You are on page 1of 352

Ostatni rok imperium

Powie kronika
Wasilij Ardamatski



Spis treci
Rozdzia pierwszy .................................................................................................................................... 3
Rozdzia drugi ........................................................................................................................................ 10
Rozdzia trzeci ........................................................................................................................................ 21
Rozdzia czwarty .................................................................................................................................... 25
Rozdzia pity ......................................................................................................................................... 35
Rozdzia szsty ....................................................................................................................................... 39
Rozdzia sidmy ..................................................................................................................................... 47
Rozdzia smy ........................................................................................................................................ 61
Rozdzia dziewity ................................................................................................................................. 69
Rozdzia dziesity ................................................................................................................................... 78
Rozdzia jedenasty ................................................................................................................................. 87
Rozdzia dwunasty ................................................................................................................................. 94
Rozdzia trzynasty ................................................................................................................................ 105
Rozdzia czternasty .............................................................................................................................. 122
Rozdzia pitnasty ................................................................................................................................ 140
Rozdzia szesnasty ............................................................................................................................... 149
Rozdzia siedemnasty .......................................................................................................................... 155
Rozdzia osiemnasty ............................................................................................................................ 161
Rozdzia dziewitnasty ........................................................................................................................ 171
Rozdzia dwudziesty ............................................................................................................................ 175
Rozdzia dwudziesty pierwszy ............................................................................................................. 181
Rozdzia dwudziesty drugi ................................................................................................................... 196
Rozdzia dwudziesty trzeci ................................................................................................................... 204
Rozdzia dwudziesty czwarty ............................................................................................................... 208
Rozdzia dwudziesty pity ................................................................................................................... 218
Rozdzia dwudziesty szsty.................................................................................................................. 226
Rozdzia dwudziesty sidmy ................................................................................................................ 232
Rozdzia dwudziesty smy ................................................................................................................... 238
Rozdzia dwudziesty dziewity ............................................................................................................ 244
Rozdzia trzydziesty ............................................................................................................................. 255
Rozdzia trzydziesty pierwszy .............................................................................................................. 261
Rozdzia trzydziesty drugi .................................................................................................................... 265
Rozdzia trzydziesty trzeci ................................................................................................................... 268
Rozdzia trzydziesty czwarty ................................................................................................................ 275
Rozdzia trzydziesty pity .................................................................................................................... 286
Rozdzia trzydziesty szsty .................................................................................................................. 291
Rozdzia trzydziesty sidmy ................................................................................................................. 299
Rozdzia trzydziesty smy .................................................................................................................... 307
Rozdzia trzydziesty dziewity ............................................................................................................. 312
Rozdzia czterdziesty ........................................................................................................................... 326
Rozdzia czterdziesty pierwszy ............................................................................................................ 331
Rozdzia czterdziesty drugi .................................................................................................................. 343



Rozdzia pierwszy

1
Zadymka, szalejca przez cay wieczr po ulicach Piotrogrodu, uspokoia si troch i latarnie, ktrym
udao si wreszcie wychyn ze nienego koowrotu, owietlay pokryty biel Prospekt Newski.
Wiatr jeszcze nis nieg przy samej ziemi w poprzek ulicy, zdobic chodniki ukonymi biaymi
smugami. Z trudem mona byo dojrze godzin na zegarze umieszczonym na wiey Dumy Miejskiej,
gdy tarcz prawie cakowicie zalepi nieg; byo kilka minut po jedenastej.
Ostatnia godzina roku 1915.
Newski opustosza. Z rzadka tylko przemykay sanie z siedzcymi w nich zakutanymi w futra
postaciami. te puste tramwaje, dzwonic bez potrzeby, wolno wloky si po niegu. A przed sam
pnoc wiato na Newskim zgaso i ulica staa si podobna do zanieonego ciemnego wwozu.
Prasa piotrogrodzka napisze nazajutrz, e stolica rosyjska nie pamita rwnie przygnbiajcej
i ponurej nocy noworocznej. Czeg moglimy sobie yczy w Nowym Roku? Zaiste - czeg? -
pytaa gazeta Nowoje Wriemia i nie dawaa odpowiedzi na owo pytanie.
Gazeta Wieczerniaja natomiast zamiecia wiersz bez podpisu autora:
Witamy Nowy Rok jak zawsze w owych dniach.
Lecz bez radoci jak tradycja kae...
Los frontu i onierza kady w sercu way
I apel noworoczny budzi strach.
Tam walka wre i w ow Bo noc
Zowrogi wist oowiu nie zagasi mstwa.
Szepcemy wci: walczymy do zwycistwa...
Zwtpienie precz - wierzymy w nasz moc...
Wojna staa si nieszczciem Rosji, ktre zdawao si nie mie koca. Na wszystkich frontach
ponoszono haniebne klski. Krew laa si strumieniami. Nieliczne sukcesy rodziy chwilowe nadzieje,
ktre jednake szybko gasy i gorycz poraki stawaa si jeszcze bardziej ostra.
Dlaczego wszystko zoyo si tak tragicznie? Dlaczego wielka Rosja dawi si w upokarzajcej
bezsilnoci? Nieudolno dowdcw wojskowych? Niezdolno przemysu do zaspokojenia potrzeb
frontu? Rozprzenie gospodarki? Faryzeuszostwo sojusznikw, zmuszajcych Rosj do powicania
wszystkiego w imi ich interesw? Rozpasanie kliki Rasputina na dworze carskim? Ministerialna
karuzela w zdezorientowanym rzdzie? Zdrada? O wszystkich tych sprawach zaczto ju mwi
nawet z trybuny Dumy Pastwowej. I chocia gazety drukoway owe wystpienia ze skreleniami
cenzury, sens wypowiedzi nie budzi wtpliwoci. A jednoczenie te same gazety krzyczay
z pierwszych stron: Wojna do zwyciskiego koca! I te same sowa powtarzali popi w cerkwiach,
dodajc do nich niczym bosk piecz sakramentalne Amen. I zaledwie przed kilku dniami podczas
wizyty na froncie car mwi do swych onierzy tonem dobrotliwego ojca: Tylko do zwyciskiego
koca...
...Ach, jak dobrze byo mu tam, na Froncie Zachodnim! Trzeba bdzie pomyle o jakiej
odpowiedniej nagrodzie dla generaa Everta. Wida, e cay front pewnie dziery w swych mocnych
rkach...
Dowdca frontu istotnie dooy wszelkich stara, aby zaprezentowa carowi efektowne
przedstawienie bez adnej gafy czy wpadki. Prby trway dwa tygodnie. Niemcy, syszc po nocach
dolatujce ze strony rosyjskiej gromkie hura!, ogaszali alarm dla swych przednich pozycji. A w
schronach sztabowych odbyway si w tym czasie niesyszalne dla Niemcw spontaniczne rozmowy
bohaterw rosyjskich, kawalerw Krzya w. Jerzego, z ukochanym carem. Rol cara odgrywali
dowdcy dywizji i robili to bardzo przekonywajco, jako e pytania, ktre monarcha zadawa
wszdzie swoim onierzom, byy znane od dawna. Podobnie zreszt jak i odpowiedzi, jakie car lubi...
Sowem, wszystko przebiegao zgodnie ze scenariuszem, w ktrym byo nawet to przypadkowe
spotkanie cara z brodatym Kozakiem z czterema krzyami na piersi, ktry powiedzia: ni mi si po
nocach, e jestem w Berlinie, Wasza Cesarska Mo!
Dobrze tam byo. Bardzo dobrze...
Jake wspaniae byy chwile przegldu przy dwikach orkiestry!
Siedzc na spokojnym karym koniu patrzy z gry na bezkresne niene pole, po ktrym z chrzstem
wybijay krok zwarte kolumny. Z jakim zachwytem patrzyli na niego onierze! Jak zgodnie krzyczeli
hura!, nie mylc przy tym kroku! A mu si zy zakrciy w oczach. Spojrza na generaw,
trzymajcych si nieco na uboczu - czy z takimi onierzami mona przegra? Ogarno go radosne
przeczucie, e teraz ju wszystko pjdzie inaczej. Po smutku zawsze przychodzi rado. Zawsze...
Dotykajc rk papachy salutowa swym wiernym onierzom i sysza w odpowiedzi potne
huraaaa!
Tyle tylko, e byo zimno, zmarzy mu kolana i zaczy obrzydliwie dre. Jako zbyt dugo szy te
kolumny... Na pewno wolniej ni naleao... Napomkn o tym pniej przy obiedzie i usysza
odpowied dowdcy armii generaa Rohozy:
- Wasza Cesarska Mo, rytm marsza by zgodny z regulaminem, ale onierze chcieli lepiej przyjrze
si Waszej Cesarskiej Moci i to byo powodem zwolnienia tempa. Prosz wybaczy swoim
onierzom... i nam rwnie...
No c, z pewnoci o to wanie chodzi. Kolana ju si rozgrzay i wrci mu dobry nastrj. Napisa
tekst telegramu do carowej:
Dzi rano dokonaem ostatniego przegldu armii Frontu Zachodniego. Wojska prezentuj si
doskonale...
Wrczywszy adiutantowi tekst i zarzdziwszy, aby przygotowano pocig, zwrci si do generaw:
- Dzikuj... Przekacie, panowie, wyrazy wdzicznoci mym onierzom... - Potoczy po obecnych
obojtnym, sennym spojrzeniem, ujrza, e s uszczliwieni jego pochwa, i doda ze smutkiem: -
Jak mona... Jak mona... - Rado znikna momentalnie z twarzy generaw... - Z takimi onierzami
naley i tylko do przodu... A skazywa takich onierzy na zagad... Jak mona... - wyrzek to
cichym, nieco guchym gosem i zamilk na dugo, przykrywszy wyblake oczy podpuchnitymi
powiekami.
Generaowie z wyduonymi minami siedzieli nieruchomo i z oddaniem patrzyli na cara.
Mikoaj wolno, jakby z pewnym trudem otworzy oczy i cign przyciszonym, agodnym tonem:
- Siy nieprzyjaciela s na wyczerpaniu. Jak nigdy przedtem jestemy bliscy zwycistwa... Bdcie
zupenie spokojni... nie zawr pokoju, dopki nie wypdzimy ostatniego nieprzyjacielskiego onierza
z naszych ziem, i nie zawr go inaczej, jak tylko w cakowitym porozumieniu z naszymi sojusznikami...
Nie zapomn tego przegldu i rad jestem, e miaem okazj ujrze te dzielne oddziay; prosz
przekaza wszystkim onierzom wyrazy mej wdzicznoci za ich wiern sub, ktra sprawia rado
memu sercu. Niech Bg ma was w swojej opiece, panowie...
Car umilk i dowdca frontu genera Evert, odczekawszy chwil, zacz ostronie:
- Wasza Cesarska Mo, moje wojska...
Jednake car powstrzyma go ociaym ruchem rki.
- Otrzyma pan odpowiednie rozkazy - rzek z nag surowoci i wsta.
Dlaczego car jest tak spokojny i pewny siebie? Dlatego, e nie ma wtpliwoci, i trjporozumienie
musi w kocu zwyciy. Udowodnili mu to - jak dwa razy dwa rwna si cztery - najpierw krl
angielski Jerzy V i jego doradcy, pniej za prezydent Francji Raymond Poincar, ktry przed sam
wojn odwiedzi Piotrogrd i zostawi mu memorandum, gdzie na jednej stronie znajdoway si
wszystkie dane dotyczce zasobw wojskowych trjprzymierza oraz Niemiec, a na dole dopisek:
Wniosek nasuwa si sam przez si...
To, e wojna idzie Rosji ciko, e ponosi ona ogromne straty w ludziach, nie wzrusza cara zbyt
gboko. Kiedy pewnego razu przewodniczcy Dumy Pastwowej Rodzianko zwrci mu uwag na
wielk liczb zabitych i rannych w armii rosyjskiej, wyraajc przy tym zaniepokojenie upadkiem
midzynarodowego prestiu Rosji, car odrzek: O utracie prestiu w oczach Anglii i Francji nie moe
by mowy. A o czyj opini poza tym mamy si troszczy? Trudno wyrazi si bardziej jasno
i cynicznie zarazem...
A wic wojna do zwyciskiego koca... Wojna do zwyciskiego koca... Sowa te wytary si,
spowszedniay, a jednoczenie zyskay nowy, zowieszczy sens. W teatrze rozrywki estradowy
ekscentryk muzyczny Juriew piewa kuplety z refrenem:
A po c mi taki koniec.
Skoro ma on by mogi...
Widzowie wymieniali niespokojne spojrzenia. Wesoe kuplety odbierane byy jak rekwiem. Nawiasem
mwic, w kronice wydarze jednej z gazet ukazaa si notatka o tym, jak pewien oficer frontowy
usiowa zastrzeli kuplecist za nawoywanie do zdrady.
2
...Anglicy nie znaj takiej tradycji witania Nowego Roku, jaka istnieje u nas. Jednake tej nocy
w siedzibie ambasady angielskiej na Wybrzeu Angielskim palio si wiato i w szerokim oknie na tle
koronkowej firanki na przemian to pojawiaa si, to znw znikaa sylwetka mczyzny. Ambasador
jego krlewskiej moci krla Anglii sir George Buchanan spacerowa po swoim gabinecie. Tu rwnie
istniaa swoista tradycja noworoczna - ambasador zwyk by podpisywa wtedy sprawozdanie i z tej
wanie okazji zbierali si w gabinecie jego wsppracownicy. Stoczeni wok biurka obserwowali
ceremoni podpisywania dokumentu, a potem suchali opinii swego zwierzchnika o minionym roku
i pracy kadego z nich. Buchanan robi to zazwyczaj w swobodnej, artobliwej formie, tak e nawet
krytyczne uwagi przyjmowano bez obrazy. Na zakoczenie lokaj przynosi tac z kieliszkami szampana
i wieczr koczy si uroczycie.
Tym razem wszake wszyscy stali porodku gabinetu z powag na twarzach i ledzili oczyma posta
ambasadora, ktry chodzi tam i z powrotem od okna do przeciwlegej ciany; jego gos brzmia
gucho i gniewnie.
Niewysoki, z siw gow, gstymi biaymi wsami, lecz z modziecz sylwetk i sprystym krokiem,
sir George Buchanan by czowiekiem w trudnym do okrelenia wieku. Chtnie artowa, e rankiem
bywa zazwyczaj starszy o dziesi lat, wieczorami za panie z reguy prawi mu komplementy na
temat jego modego wygldu. Mia za sob dugie i nieatwe ycie angielskiego dyplomaty
i pracownika wywiadu. Sub w Rosji nazywa swym abdzim piewem, dodajc przy tym: Potem
pozostan mi ju pieni innych, mniej wytwornych ptakw
Przyjecha do Rosji w roku 1910 prosto z Bugarii, gdzie rwnie by ambasadorem. Nominacja na
analogiczne stanowisko w Petersburgu stanowia zaszczytny awans, pracowa wic z oddaniem, nie
szczdzc swych nietuzinkowych zdolnoci ani wysiku bystrego umysu. I potrafi tak ustawi swoj
ambasad, e pracowao dla niego mnstwo Rosjan zajmujcych najrozmaitsze pozycje
w spoeczestwie, a take stanowiska w machinie pastwowej; wszyscy oni byli bardzo cenni ze
wzgldu na posiadane informacje. Jego szerokie stosunki Londyn stawia za przykad innym
ambasadorom. Szczytem byo tu nawizanie cisych kontaktw z samym carem. Jeszcze na samym
pocztku wojny gazety niemieckie pisay, e Buchanan jest drugim, niekoronowanym wadc Rosji.
Bya to oczywicie przesada, ale istotnie mia on due moliwoci i niejednokrotnie wpywa na
bardzo wane decyzje monarchy rosyjskiego.
Do niedawna czu si w Rosji pewnie. Jednake pod koniec 1915 roku zaczy go drczy obawy.
Nastpio to prawie niepostrzeenie. Jako zupenie nagle pourywao si wiele jego kontaktw, a te,
ktre ocalay, coraz czciej dostarczay mu niedokadnych informacji. Jak gdyby co stano midzy
nim a Rosj niczym ciana i on w aden sposb nie moe si przez ni przebi...
Partia niemiecka - tak okreli pewnego razu ow si. Mia jednake na myli nie jak okrelon
organizacj, lecz te krgi, ktre majc na wzgldzie swe osobiste interesy i korzyci materialne
zmieniy orientacj na proniemieck, tak czy inaczej wrog wobec Anglii.
Najwiksze niebezpieczestwo ze strony teje partii polegao na tym, e w jej skadzie znaleli si
ludzie zajmujcy nierzadko bardzo wysok pozycj w stolicy Rosji. W rezultacie zdecydowanie
pogorszyy si stosunki Buchanana z carem, zwaszcza za z carow. W gbi ducha musia si
przyzna, e nie doceni owej partii, nie potrafi przewidzie, e nieuchronnie musi si ona umocni
w toku wojny - kiedy myla o tym, abdzi piew przestawa by dla niego symbolem, nabiera
konkretnych wymiarw. Jeszcze niedawno w szyfrogramach z Foreign Office czyta raz po raz
echcce jego ambicj pochway; wszystko co myla, wszystkie jego samodzielne decyzje, Londyn
z reguy aprobowa. A wanie dzisiaj, w ostatnim dniu roku, nadszed szyfrogram, w ktrym znw -
poza kwiecistymi dyplomatycznymi sformuowaniami - dostrzeg bez szczeglnego trudu le
ukrywane niezadowolenie.
Nic wic dziwnego, i dzisiejsza ceremonia podpisywania sprawozdania rocznego w niczym nie
przypominaa poprzednich...
Buchanan chodzi po gabinecie i nie podnoszc wzroku rzuca urywane gniewne zdania:
- Czy nie rozumiecie, panowie, e lepota i guchota to mier dla dyplomaty? To, e w Rosji jest le,
jest jasne nawet dla dziecka. A dlaczego jest le? - zapyta, zatrzymujc si przed oknem i patrzc
w nieprzeniknion mg nad New. Potem odwrci si gwatownie i ruszy w stron przeciwlegej
ciany. - Na to pytanie nie moemy da zadowalajcej odpowiedzi, poniewa nie ogarniamy caej
powagi sytuacji... - stojc przy cianie rzuci spojrzenie na obraz przedstawiajcy wyjazd na polowanie
z chartami i zawrci w przeciwnym kierunku. - Ale nawet dobra odpowied to zaledwie poowa.
Nasza sytuacja reprezentantw mocarstwa sojuszniczego zobowizuje nas nie tylko do
konstatowania faktw, lecz rwnie do dziaania. A jakiego dziaania mona oczekiwa od lepych
i guchych? - Gdyby w tym momencie Buchanan spojrza na swego wsppracownika Grussa,
przedstawiciela suby wywiadowczej, zobaczyby na jego twarzy ledwie dostrzegalny umieszek.
Gruss by bardzo zadowolony z siebie - ju trzy miesice temu donis swym przeoonym, e
ambasada coraz czciej pada ofiar wasnej inercji, przechodzc obojtnie obok istotnych faktw
i zjawisk.
- Zalecam panom potrojenie wysikw... - cign Buchanan.,- Niewykluczone, e wkraczamy
w najtrudniejszy dla nas okres. Wielka Brytania oczekuje i wymaga od nas pracy proporcjonalnej do
skali zachodzcych wydarze... - Ambasador zatrzyma si na rodku gabinetu i po raz pierwszy
spojrza na swych podwadnych, ktrzy dziwnie przycichli. - Dzikuj. Moecie, panowie, i do domu
- rzek z agodnym umiechem.
3
Nad Piotrogrodem nisko nawiso czarne niebo zimowej nocy. Wystarczy skrci z Newskiego, aby od
razu znale si w gbokich ciemnociach. Wyje wiatr. Bije po nogach niesiony przeze nieg. Tylko
w nielicznych oknach byszczy wiato - ogromne miasto wita Nowy Rok w niespokojnym nie. Tak
jest najlepiej - nacign kodr na gow i nie mylc o niczym postara si zasn. Moe istotnie
ranek przyniesie dobr rad?

W pustym i zimnym tramwaju, zdajcym powoli w stron Rogatki Narwskiej, jechao dwch
pasaerw; obydwaj byli niewielkiego wzrostu i wygldali na prostych kmiotkw. W lekkich paletkach
i krliczych czapkach z sukiennymi nausznikami, siedzieli przycinici do siebie, skuleni z zimna. Wida
byo, e nie spieszy im si do domu, by powita Nowy Rok przy suto zastawionym stole. Byli to
tajniacy piotrogrodzkiej ochrany Kosoj i Goub, ktrym zlecono tej nocy obserwacj herbaciarni
Samsonowa, gdzie pod pretekstem powitania Nowego Roku miao si odby spotkanie robotnikw
fabrycznych - buntownikw i podegaczy. Po zakoczeniu zebrania Kosoj i Goub mieli inwigilowa
dwch jego uczestnikw i towarzyszy im a do domw.
Dojechawszy do ptli wysiedli z tramwaju, podnieli konierze i ruszyli przed siebie po wieym,
skrzypicym niegu, popychani przez wiatr. Byo ciemno cho oko wykol, tylko pod nogami troch
wiata od niegu.
- Pamitasz dobrze, gdzie, to jest? - spyta Goub.
- Jak dojdziemy do cerkwi, to na prawo; bdzie jakie sto krokw.
- nieg skrzypi, sycha na wiorst.
- Trzeba stawia od razu ca stop - powiedzia Kosoj, zakl szpetnie i doda: -: A najwaniejsze, e
to wszystko na darmo; chodzimy za nimi tak dugo, a co z tego, kiedy ich jest tylu, co wszy na
tyfuniku.
- Nie gadaj - niemrawo zaprotestowa Goub. - Mj znajomek pracuje w Kriestach, mwi, e tam
wszystko zapchane.
- A ilu ich jeszcze gania...
- Syszaem, jak szef mwi, e zapiemy ich wszystkich razem.
- Nie wystarczy rk - Kosoj znw zakl.
- To nie nasza sprawa; znajd si i rce...
- Znajd... znajd... - warkn Kosoj osaniajc twarz konierzem. - Szwagier do mnie ze wsi przyjecha.
Przywiz soniny, miodu, a ja, gupi, wdk zdobyem...
- Suba nie druba - odpar Goub ze zoci. - Rb, co ci ka. Za prac w tak noc obiecali
czerwoniutkiego, jeli nie zawalimy sprawy.
- Ten czerwoniutki ju dawno si zrobi niebieciutki...
1

Zatrzymali si koo cerkwi. Z prawej strony wida byo sabe przebyski wiata - tam wanie
znajdowaa si herbaciarnia. Podeszli troch bliej. Okiennice byy zamknite i wiato przebijao
przez szczeliny.
- Dwch stoi przy wejciu. Widzisz? - szepn Goub.
- Pikiet, dranie, wystawili.
Bliej nie da si podej. I przej na drug stron ulicy take niebezpiecznie - mog zobaczy.
Stali, przyciskajc si do zimnej ciany koo kamiennego tunelu bramy.

1
Chodzi o banknot dziesiciorublowy, ktry mia kolor czerwony,oraz o piciorublowy - niebieski. Agent ma na
myli postpujc inflacj (przyp, tum ).
- Ciekawe, czy podwrko jest przechodnie? - zagadn Kosoj.
Goub nie odpowiedzia.
- A jakby co... gdzie si przed nimi schowamy? Pjd popatrzy...
Po jakich dziesiciu minutach Kosoj wrci.
- Tam s skady i nie ma przejcia. Ale midzy skadami jest taki wski przewit - tam nie zajrz.
Milczeli chwil, wsuchujc si w lodowaty pogwizd wiatru.
- W dziewiset pitym znacznie lepiej si pracowao - westchn Goub. - Wszystko byo jasne -
apiesz i cigniesz. Kiedy w jedn noc a trzech przytaszczyem, dostaem za nich zegarek Pawe
Bure. O, widzisz... - woy rk w zanadrze, wyj zegarek na acuszku, podnis go do oczu i znowu
westchn: - Ludzie przy stoach ju sobie piewaj...
W pierwszy dzie roku 1916 Goub i Kosoj zoyli przeoonym wsplny raport na pimie, ktry
moemy teraz zacytowa...
...W wyznaczonym czasie zajlimy miejsce na stanowisku obserwacyjnym w odlegoci 30 krokw
od herbaciarni Samsonowa, majc w pobliu bram dla ewentualnego manewru na wypadek
zblienia z obiektami. Przy wejciu do herbaciarni stali dwaj pikieciarze, co nie dawao moliwoci
dalszego przyblienia si ze wzgldu na skrzypienie niegu pod nogami. Jednake widoczno bya
znona. Buntownicy zebrali si przed naszym przybyciem, w czym jednake nie byo naszej winy,
poniewa dotarlimy do punktu obserwacyjnego w wyznaczonym czasie. Pikieciarze zmienili si jeden
raz. O godzinie 1 minut 40 po pnocy uczestnicy zebrania zaczli opuszcza herbaciarni. Nie
pojedynczo jak zwykle, lecz w trzech grupach, przy czym haasowali i nawet piewali... Zgodnie
z rozkazem dwch z nich wzilimy pod obserwacj i odprowadzilimy wedug adresw.
1. Szed nie zachowujc ostronoci. Wzrost powyej redniego. Paszcz krtki, do kolan.
Przygarbiony. Kaczy chd. Adres: Zwienigorodzka 2, rg Zagorodnego. Gwna brama. Obserwacj
prowadzi Kosoj.
2. Wzrost redni. W szynelu i czapce z nausznikami. Buty z cholewami. Chodzi szybko, ostrony.
Adres: Zauek Michajowski 11. Po wejciu do domu zapalio si wiato w drugim oknie z prawej na
pierwszym pitrze. Obserwacj prowadzi Goub.
1 stycznia 1916 r. Podpisy agentw...
U dou dopisek:
Adres na Zwienigorodzkiej ustalono wczeniej, mieszka tam mechanik z elektrowni N. Goriajew.
Zwizany jest z grup Czilikina - rozpowszechnianie proklamacji. By zatrzymywany. Z wygldu
przypomina ledzonego obecnie. Zauek Michajowski to co nowego. Przeprowadzi rozeznanie.
Podpisano: rotmistrz Kucewaow.
A z lewej strony u gry najwidoczniej decyzja zwierzchnika:
Doczy do dokumentacji o wykorzystaniu nocy noworocznej jako pretekstu dla nielegalnych
zebra. Podpis nieczytelny.
Tak witaa Nowy Rok ochrana. Przy pracy. W atmosferze nieustannego czuwania u wrt dworu
carskiego.

Rozdzia drugi

1
W ostatnich dniach przed nowym, szesnastym rokiem wszystko, co przyjemne, skoczyo si dla
Mikoaja tam, na Froncie Zachodnim, rozpyno si wraz z ostatnimi dwikami orkiestr wojskowych.
Z frontu uda si do Carskiego Sioa, zapragn bowiem jak najszybciej znale si na miym sercu
onie rodziny, jedynym miejscu, gdzie moe by sob, gdzie jest kochany wiernie i bezinteresownie.
Przykroci zaczy si jeszcze w drodze... Cika rozmowa ze Spirydowiczem. Nie dao si jej odoy,
jako i wyobrazi on sobie, e jest wyroczni w polityce. Naleao wic przywoa go do porzdku.
A nie byo to dla Mikoaja spraw atw. Genera Spirydowicz ju od dziesiciu lat sta na czele jego
ochrony osobistej i car darzy go szczegln sympati. Zdawa sobie spraw, i wywouje to zazdro
komendanta paacu generaa Wojejkowa, i wszelkimi sposobami stara si ich pojedna. Wojejkowa
take bardzo lubi i zawsze zaprasza do towarzystwa, ilekro mia ochot wypi w cisym gronie.
Wiedzia, e wywouje to artobliwe komentarze, jakoby Wojejkow znalaz szczliwy los na dnie
kieliszka. Zbliy go do siebie przed trzema laty, ale zna od dawna, jeszcze z tych czasw, kiedy
genera dowodzi pukiem lejbgwardii - modo cara bya blisko zwizana wanie z owym pukiem.
I przyjemnie byo wspomina z prostodusznym Wojejkowem przy kieliszku wdki rozmaite wesoe
historyjki z ycia pukowego.
Ze Spirydowiczem czy go co innego. Zaufanie i mio do niego zrodziy si od razu, od pierwszego
spotkania i utrwaliy ostatecznie w roku 1912 w Kijowie w tamtych strasznych chwilach, kiedy w sali
teatru rozlegy si strzay i siedzcy niedaleko od cara premier Stoypin upad, przeszyty kulami
terrorysty. Usyszawszy strzay, car mocno zacisn powieki, a kiedy otworzy oczy, nie widzia ju nic
prcz potnych plecw Spirydowicza, ktre zasaniay go przed caym tym przeraajcym wiatem.
Spirydowicz natychmiast zaprowadzi go do pokoju za kulisami, a nastpnie odwiz do rezydencji.
Jego opanowanie zachwycio cara. By absolutnie spokojny, sta przede mn jak granitowa skaa -
opowiada pniej nie wiedzc, i to jego wiadectwo obrci si przeciwko Spirydowiczowi. Komisja
badajca spraw zabjstwa Stoypina oskarya kilku wysokich funkcjonariuszy ochrany, w ich liczbie i
Spirydowicza, o karygodne niedbalstwo. Wszyscy oni zostali zwolnieni ze swych stanowisk. Poza
Spirydowiczem, w stosunku do ktrego car rozkaza zaprzesta jakiegokolwiek ledztwa.
Pewnego razu car zapyta go wprost:
- Ale jak mimo wszystko potrafi pan zachowa wtedy cakowity spokj?
- Wasza Cesarska Mo, wiedziaem jedno: dopki yj, Waszej Cesarskiej Moci nic nie grozi,
dlaczeg wic miaem si denerwowa, skoro yem?
Car zapamita rwnie i t odpowied. Kiedy poleca ministrowi spraw wewntrznych umorzenie
ledztwa w stosunku do Spirydowicza, rzek:
- Kady rozumie, e z racji swych obowizkw subowych odpowiada tylko za moje ycie. Byem
zdrw i cay i to dawao mu pene prawo by spokojnym.
O tak, w cigu ostatnich dziesiciu lat bardzo wiele czyo Mikoaja ze Spirydowiczem. Nieraz mia
okazj przekona si ponad wszelk wtpliwo, e genera - w przeciwiestwie do wielu jego
zaufanych - wrd nich i generaa Wojejkowa - doskonale orientuje si w sytuacji, ma swoje
zdecydowane zdanie na temat zachodzcych wydarze, i car niejednokrotnie sucha jego rad.
Nieatwo byo przeprowadzi ow przykr rozmow w pocigu. Ale nie mg milcze. Genera wrcz
oszala na punkcie socjaldemokracji i rewolucji. Wic powiedzia mu wprost, e ta socjaldemokracja
zahipnotyzowaa go i olepia. Car przypomnia sobie, jakie zmieszanie malowao si wwczas na
twarzy generaa; poczu w sercu lito, ale nie, nie, koniecznie trzeba mu byo powiedzie to
wszystko. On po prostu nie rozumie, e w Rosji, przy caej specyfice jej ustroju, nie moe istnie
adna partia, ktra byaby zdolna stan na czele tak zrnicowanej etnicznie ludnoci, a tym bardziej
doprowadzi do obalenia pochodzcej od Boga wadzy monarszej.
Jednakie car widzia, e Spirydowicz nie zgadza si z nim. I czy nie ma racji genera Wojejkow, ktry
powtarza mu uparcie, e Spirydowicz naley do tych, ktrzy uwaaj, i mdrzy ludzie na Rusi od
niego si zaczynaj i na nim si kocz?
Mikoaja opanoway przykre myli. Moe wanie w tej chwili po raz pierwszy straci zaufanie do
generaa, co w konsekwencji doprowadzio do tego, e kilka miesicy pniej Spirydowicz zosta
wysany do Jaty w charakterze gubernatora...
Carowa przywitaa go w swoim salonie, jak zawsze, ze zami zachwytu. Caowaa zapamitale jego
twarz i rce, z mioci patrzya mu w oczy, czule gaskaa po wosach... Weszli na antresol, wziwszy
si za rce usiedli na szerokiej kanapie obitej czerwon skr, i zdumiewajcy spokj i ciepo niemal
natychmiast ogarno Mikoaja; nawet wojna odsuna si gdzie daleko. Patrzy przez krat
balustrady na stojcy na dole marmurowy posg kobiety pochylonej w modlitewnej pozie
i rozkoszowa si bogosawion, wit cisz i bliskoci ony.
- Niki, na froncie znowu jest le. Wiesz ju? - odezwaa si nagle Aleksandra Fiodorowna.
Uderzy pici w kolano:
- O Boe, kiedy si to skoczy?
I znowu dopada go ta straszna wojna, nad ktr nie sposb zapanowa, ktra wlecze za sob
niekoczcy si acuch nieszcz.
- Niki, nie trzeba tak. Bg jest z nami - wyszeptaa carowa z napiciem i pooya sw chodn bia
rk na jego zacinitej pici. - Zo minie, Niki, a Bg wynagrodzi nam i naszej biednej Rosji to
wszystko, co wycierpielimy wraz z naszym wiernym ludem.
Byoby lepiej, gdyby tego nie mwia.
Boe, jakie nieszczliwe panowanie przypado mu w udziale! A przecie witobliwy pustelnik
Serafim przepowiedzia, jakie bd losy rodu Romanoww: na pocztku jego panowania przyjd
nieszczcia i powszechne klski, bdzie nieudana wojna a po niej - rozruchy. Ale potem nastpi
wietlana era i ycie jego bdzie dugie i szczliwe. I wszystko dziao si dokadnie tak jak
w przepowiedni. Nie zdy jeszcze woy korony, kiedy wydarzya si w Moskwie tragiczna
katastrofa chodyska. Pniej bya fatalna wojna z Japoni, a po niej rozruchy. Pniej jeszcze jedno
straszne nieszczcie - urodzi si nieuleczalnie chory syn, nastpca... Ju dosy! Dosy! Gdzie jest ta
wietlana era? Gdzie jest to szczcie?
I wreszcie ta wojna... Pochlebiao mu, e Rosja na rwni z Wielk Brytani i Francj bierze udzia
w nowym podziale wiata. Jego mio wasna bya mile poechtana myl, e zaleje sada za skr
cesarzowi Wilhelmowi, ktrego wynioso odczuwa bardzo bolenie. Ale kt mg przypuszcza, e
wojna bdzie taka duga? Krl Jerzy zapewnia, e potna flota brytyjska zdawi Niemcy blokad
morsk. Poincar mwi, e Francja jest doskonale przygotowana do zwyciskiej wojny i e Niemcy
zostan szybko zmiadone w rosyjsko-francuskich kleszczach... Gdzie jest to szybko? Gdzie jest
miercionona blokada morska? Wojna trwa ju drugi rok i Mikoaj coraz czciej myli
z rozdranieniem, e tak serio prowadzi t wojn tylko on i jego Rosja.
A najstraszniejsze jest to, e nie wida koca tych zmaga. I brak mu si, by ogarn to wszystko. Skd
bierze si tyle niepowodze? Dlaczego rado z sukcesw jest tak nietrwaa, rozwiewa si jak dym?
Tacy wspaniali onierze, a tu klska za klsk... Czyby Bg nas opuci i nie chcia sucha naszych
modlitw?
- O czym mylisz, Niki? - gos ony dobiega jak gdyby z oddali i Mikoaj rozglda si niepewnie wok
siebie. - Zadrczyli ci, mj biedaku. Zapomnij o wszystkim...
- To jest okropne - przerwa jej. - Czasami, kiedy stoj przed witym obrazem, chce mi si krzykn:
Za co? Za co?
- Mj Boe. Niki, co ty mwisz... - szeptaa Aleksandra Fiodorowna przyciskajc rce do piersi
i patrzc na niego niebieskimi, lnicymi jak ld oczyma. - Nasz Przyjaciel mwi: Bg wyznaczy
kademu jego los, a Bg zawsze jest sprawiedliwy... To grzech narzeka, Niki... wielki grzech... -
powtrzya tragicznym szeptem.
W Kwaterze Gwnej bya tylko wojna, a tu caa Rosja nacieraa na niego, miotaa si z boku na bok
jak chory w gorczce, potrcajc go co chwila. Nie byo dnia bez przykrych przey, bez przernych
nieszcz. Nie, nie znalaz spokoju w Carskim Siole. Nagle okazao si, e zapas miedzi w przemyle
wojennym jest na wyczerpaniu i nie sposb wyjani, kto zawini i co trzeba robi. A na zakup miedzi
za granic brak zota, gdy wydano je na zakup broni - rwnie za granic... Nawiasem mwic, gdzie
jest ta bro? To znw minister spraw wewntrznych wsun mu midzy papiery na biurku notatk
szefa ochrany Gobaczowa. Chodzi oczywicie o socjaldemokracj; trzeba j wykorzeni raz na
zawsze, w przeciwnym bowiem razie nieszczcie gotowe. Poszaleli na punkcie tej socjaldemokracji
czy co? Wichrzycieli fabrycznych trzeba siec batogiem i koniec - od razu si uspokoj. Musi natomiast
zastanowi si, co robi z Dum - to jest rdo wrzenia; rozzuchwalili si tam strasznie, podrywaj
zaufanie do wadzy. A zlikwidowa byoby niebezpiecznie, jak mwi. Dlaczego niebezpiecznie? Mao
tego. Niektrzy ludzie, skdind mdrzy i wierni, radzili zaszczyci Dum swoj obecnoci na
posiedzeniu. Diabe si w tym nie wyzna. Na domiar zego ministrowie dobrali si w korcu maku - nie
daj mu chwili spokoju, przya z kadym gupstwem, o niczym nie chc sami decydowa, nie chc
nic robi, jakby rk nie mieli. Kadej chwili mog narobi kopotw. Taki Sazonow na przykad. Zona
ma racj - trzeba si go pozby, tak jak pozby si wszystkich niezadowolonych z tego, e wzi na
siebie ciar kierowania wojn. Gazety rozbisurmaniy si do niemoliwoci - pisz byle co, a cenzorzy
jakby tego nie widzieli.
Wszystko to codziennie omawia z on. Biedactwo, z jakim powiceniem stara si ochrania go
przed wszystkimi przeciwnociami losu! I w domu nie ma spokoju... Opuszczajc Carskie Sioo
pomyla nawet, e w Mohylewie, w Kwaterze Gwnej, mimo wszystko bdzie mu lepiej; jest tam
przecie Aleksiejew, czowiek, ktry zna si na sprawach wojennych i przy nim mona ju nie ama
sobie gowy, kiedy przyjdzie podj jak decyzj, gdy tamten wszystko przemyli i powie, co naley
robi...
2
Istotnie, pierwsze godziny pobytu w Kwaterze Gwnej upyny mu w przewiadczeniu, e jest to
miejsce spokojne i pewne, gdzie wszystko toczy si raz na zawsze ustalonym trybem, gdzie mona
wyda rozkaz, aby go nie niepokojono, i nikt nie omieli si go naruszy.
Zjadszy niadanie wsta od stou i zacz spacerowa po pokoju drobnymi kroczkami, lizgajc si po
mikkim dywanie. Mia dreszcze, bolaa go gowa. Podszed do pieca, dotkn doni kafli (na kadym
by namalowany kogut) i oparzywszy si cofn j gwatownie. Pomyla z zabobonnym strachem, e
moe to pocztek choroby. Przecie jeli wita si Nowy Rok bdc chorym, to pniej przez cae
dwanacie, miesicy drcz czowieka rozmaite dolegliwoci.
Za plecami skrzypny drzwi - to hrabia Fredericks. Tylko on moe wchodzi bez uprzedzenia.
- Dzie dobry. Wasza Cesarska Mo - niewyranym starczym gosem przemwi minister dworu.
Mikoaj skin gow nie odwracajc si; nie mia ochoty zaczyna rozmowy ze staruszkiem, ktry
zawsze, niezalenie od sytuacji, mia tylko dwa tematy - majtki ziemskie nalece do dworu oraz
nadmierne wydatki wielkich ksit. A kiedy si rozochoci, mona jeszcze usysze od niego to, co
czowiek sysza ju tysice razy - jak to byo dobrze za czasw ojczulka Aleksandra.
Mikoaj obejrza si na Fredericksa i nagle zrobio mu si al starca. Pooywszy na biurku teczk
z papierami, sta zgarbiony, opierajc si rk o blat; nogi suyy mu ju niezbyt dobrze. Obwise
policzki leay na wysokim konierzu munduru. Szerokie naramienniki z monogramem carskim
opaday w d. Wyblake oczy, patrzce na niego z cakowitym oddaniem, zawiy... Tak, ten jest
naprawd wierny jemu i tronowi. Ten nawet umrze jak wierny pies na progu paacu.
Mikoaj podszed do biurka i spojrzawszy na teczk ze zotym monogramem spyta:
- Czy jest co szczeglnie pilnego, Wodzimierzu Borisowiczu?
- Jak zwykle, nie czytaem, Wasza Cesarska Mo - odpar Fredericks pochylajc siw gow i patrzc
pokornie na cara spod krzaczastych biaych brwi. - Genera Aleksiejew jest u siebie - doda,
przypominajc carowi jego stay rozkad porannych zaj.

...Kiedy Mikoaj wszed do gabinetu Aleksiejewa, ten podnis znad papierw przygnbion twarz
i szybko wsta; na piersi generaa zakoysay si akselbanty i dwa krzye.
- Witam, Wasza Cesarska Mo - powiedzia bez unionoci, niezbyt gono, a mwi takim tonem, jak
gdyby wydawa rozkaz. No c, taki ju mia charakter i rzadko kiedy mona byo zobaczy umiech na
jego wiecznie zaspionym obliczu. Ca swoj postaci zdawa si mwi, e jest cakowicie
pochonity wojn, myli wycznie o niej, o niej i tylko o niej skonny jest rozmawia, a sytuacja nie
nastraja optymistycznie...
Podali sobie rce. Car usiad w swoim fotelu z wasnym monogramem na oparciu i spojrzawszy na
zawalony mapami i rnymi papierami st poczu zwyky niepokj - co si tam znowu stao?
Jak kady dyletant, ktrego zrzdzenie lepego losu postawio wyej od czowieka kompetentnego
w danej dziedzinie, Mikoaj szanowa Aleksiejewa i niezbyt go lubi. Jednake kiedy ze wszystkich
stron sysza szepty: Aleksiejew nie daje sobie rady, milcza - wiedzia przecie, e w jego otoczeniu
Aleksiejew jest jedynym czowiekiem, ktry zna si na rzeczy i zawsze mwi mu prawd. Ostatnio
ona rwnie jest nastawiona przeciwko Aleksiejewowi, twierdzi, e miesza si on do polityki
i zabiega o wzgldy lewicy, ale Mikoaj nie podejmuje tematu, zdajc sobie spraw, e owe szepty o
Aleksiejewie pochodz z tego samego rda. onie szepc ci sami, ktrzy szepc i jemu.
Aleksiejew odezwa si swym guchym basem, jak gdyby czyta komunikat:
- W cigu minionej doby, Wasza Cesarska Mo, nic istotnego nie zaszo...
Nie bya to stuprocentowa prawda, jednake Aleksiejew postanowi nie psu monarsze ostatniego
dnia roku i porozumia si w tym wzgldzie z innymi generaami, ktrych car mgby zechcie
wysucha wanie dzi. Odsuwajc wszelk moliwo konkretnej rozmowy o wojnie, Aleksiejew
poda carowi arkusz z tekstem wydrukowanym duymi literami:
- To jest noworoczne ordzie Waszej Cesarskiej Moci do onierzy.
Dowdcy wszystkich frontw ju je otrzymali i odczytuj teraz na zbirkach i w okopach...
Car wzi papier i zacz czyta:
...Skoczy si rok 1915, rok bohaterskich czynw Mych walecznych wojsk. W cikich zmaganiach
z wrogiem, silnym liczebnie i zasobnym we wszelkie rodki, wojska te zamay go i sw wasn piersi,
niezwycion tarcz ojczyzny, powstrzymay najazd wraych hord...
Podnis wzrok na generaa chcc zaoponowa - cakiem niedawno mwi przecie onierzom, e siy
nieprzyjaciela s na wyczerpaniu... Ale natychmiast zmieni zamiar - po co zaczyna t rozmow, jeli
ordzie czytaj ju na frontach? Postanowi wic kontynuowa lektur.
...Pamitajcie, e bez ostatecznego zwycistwa nasza ukochana Rosja nie moe zapewni sobie
samodzielnej egzystencji... bez zwycistwa nie moe by i nie bdzie pokoju... Wkraczam w Nowy Rok
z niezomn wiar w ask Bosk, w si ducha i niewzruszony hart i wierno caego narodu
rosyjskiego oraz w mstwo Mych armii ldowych i floty...
Zwrci ordzie Aleksiejewowi i patrzc w okno, za ktrym wolno opaday patki niegu, powiedzia:
- Jestem przekonany jak nigdy dotd, e tak wanie myl wszyscy moi onierze.
- Wiadomo nam, Wasza Cesarska Mo, jak szczliwy bye wrd onierzy - odpar Aleksiejew
z niestosown oschoci w gosie.
- Pewien brodacz, kawaler czterech krzyw Jerzego, powiedzia mi, e ni mu si, i jest w Berlinie -
rzek cicho Mikoaj, umiechajc si do swych wspomnie.
Aleksiejew nie odpowiedzia, poprawi tylko na nosie swoje zwyczajne okulary w drucianej oprawie.
A Mikoaj pomyla nagle: Boe, jak absurdalnie wygldaby ten brodaty chopek w Berlinie, w parku
paacu Poczdamskiego, gdzie tak cudownie pachn re...
Poruszy si w fotelu.
- Czym si teraz zajmiemy?
- Generaowie ju si zebrali, Wasza Cesarska Mo...
Przeszli do sali narad. Kiedy zjawili si w drzwiach, siedzcy przy dugim stole generaowie wstali
energicznie jak na komend i zwrcili si w stron monarchy.
- Siadajcie, panowie - powiedzia car w sposb najzupeniej cywilny i zaj swoje miejsce u szczytu
stou.
Zgodnie z rozkazem Aleksiejewa sztabowcy referowali rozmaite, moe nawet i wane, ale nie
najwaniejsze sprawy zwizane z sytuacj na froncie i mwili o przebiegu uzupeniania taboru
kolejowego, o zwikszeniu liczby lazaretw na zapleczu, o racjach ywnociowych dla jecw
niemieckich, o zmianie przepisw dotyczcych cerkwi potowych i kapelanw, o przyspieszeniu
szkolenia chorych, o rozbudowie artyleryjskich warsztatw remontowych...
Mikoaj sucha generaw z roztargnieniem - przenikn ich zmow, by im za to wdziczny i dlatego
nikomu nie przerywa, nie zadawa pyta, wiedzc doskonale, e wszystkie te sprawy mog by
rozstrzygnite bez jego udziau. Byle tylko skoczyo si to wszystko jak najszybciej. Bl gowy
dokucza mu coraz bardziej. I zbliaa si pora niadania z czonkami sojuszniczych misji wojskowych
przy Kwaterze Gwnej.
Meldunki skoczyy si wreszcie. Mikoaj podzikowa generaom, zoy im yczenia noworoczne
i zamkn narad.
3
W biao-bkitnej jadalni, gdzie w okresie zimy nawet w dzie palio si kilka yrandoli,
przedstawiciele zagranicznych misji wojskowych stali przy stole, kady przed swym miejscem,
i wymieniali pgosem uwagi w oczekiwaniu na cara. Usyszawszy skrzypienie butw umilkli i zwrcili
si w stron drzwi; ich twarze wyraay ugrzecznienie i szacunek.
Mikoaj zatrzyma si w szeroko otwartych drzwiach. Najstarszy rang angielski genera Williams -
wysoki, tgi, ze spadzistymi ramionami - wypry si, ledwie syszalnie stukn obcasami i powita
monarch po angielsku. Mikoaj skin mu gow i poprosi wszystkich, aby usiedli. Zaszurano
krzesami i natychmiast dwaj lokaje zaczli podawa niadanie. Zajo to nie wicej ni dwie-trzy
minuty i lokaje - kaniajc si - cofnli si pod ciany.
- Czy Wasza Cesarska Mo raczy podzieli si z nami wraeniami z pobytu na froncie? - spyta
Williams.
- Wraenia s cudowne - umiechn si Mikoaj, zakadajc koce serwetki za konierz swego
munduru pukownika. Odpowiedzia rwnie po angielsku i dalej ju ca rozmow przy niadaniu
prowadzi w tym jzyku. Car zna angielski doskonale i lubi si nim posugiwa. Ju chcia zacz
opowiada o entuzjazmie, jaki obserwowa w szeregach armii, ale przypomnia sobie o wszystkich
nieszczciach, ktre wydarzyy si na froncie, i nie powiedzia nic.
- Kilka dni spdziem z rodzin - zacz, zmieniajc temat rozmowy. - Chciaem troch odpocz, ale
w okolicach Piotrogrodu jest nie mniej spraw do zaatwienia ni tutaj.
Potoczy bezbarwnymi oczyma po uczestnikach niadania. Kiedy jego spojrzenie pado na
przedstawiciela Francji, markiza de Lagiche, ten umiechn si do cara i spyta:
- Jak si czuje nastpca tronu? Stsknilimy si za nim wszyscy.
- Przy matce jest mu jednak lepiej - odpar Mikoaj. - Pamita oczywicie wszystkich panw i prosi
o przekazanie panom ukonw i ycze noworocznych.
- Kiedy przebywa w Kwaterze Gwnej - podchwyci czarnooki grubas z czarnymi wsami, serbski
pukownik Londkijewicz - kady z nas widzia w nim swoich wasnych synw i robio nam si jako lej
na sercu.
- Mnie take sprawia wiele radoci i umila moje ycie tutaj - ze szczerym smutkiem powiedzia
Mikoaj i w zamyleniu zapatrzy si w gr, na masywne yrandole. Myla teraz o czym zupenie
innym - o tym, e niadanie wkrtce si skoczy, wszyscy zgodnie z tradycj przejd do palarni, a tam
nie uda mu si unikn rozmowy o sytuacji na froncie. Szczeglnie nie lubi takich rozmw
z generaem Williamsem, ktrego nazywa w duchu lisem o obyczajach buldoga.
- Czy wolno spyta o zdrowie Jej Cesarskiej Moci? - zagadn unienie de Lagiche.
- Dzikuj panu... Jest zdrowa, ale bardzo zmczona... - odpar Mikoaj i doda z umiechem: - By
on cesarza rosyjskiego to nieatwy obowizek.
- O tak, o tak! - zgodzili si wszyscy kiwajc gowami.
- Wydaje mi si, e Wasza Cesarska Mo nie powinien pozwala maonce, by tak szafowaa swymi
siami - rzek Williams z odcieniem wspczucia.
Mikoaj spojrza na Anglika surowo. C to, aluzja? Ostatnio ze wszystkich stron syszy te przeklte
aluzje, e jego ona wtrca si do nie swoich spraw.
Williams zrozumia swj bd i czym prdzej doda:
- Wychowywa picioro dzieci to nie arty!
Ale to ucilenie nic nie wyjaniao. Przeciwnie, mona byo uzna, e Anglik podkrela, i carowa
winna powici si wycznie rodzinie i troskom macierzyskim.
Mikoaj w milczeniu skierowa si do palarni.
Gocie rozmawiali o pogodzie, o urokach rosyjskiej zimy. Williams ssa swoje cygaro, ale nie
przestawa rwnoczenie spoglda raz po raz na cara; wyczekiwa wyranie na odpowiedni moment,
by podej do ze swymi pytaniami. Mikoaj widzia to i kiedy skoczy rozmow z Francuzem, a
Williams szybko ruszy w jego stron, oznajmi gono:
- Panowie, zapraszam was na wieczorne naboestwo w naszej cerkwi, tak e zobaczymy si jeszcze
dzisiaj - spojrza znaczco na zegarek i szybko wyszed z palarni.
Idc do gabinetu rzuci w przelocie adiutantowi:
- Nikogo nie przyjmuj...
Lubi swj gabinet w Kwaterze Gwnej - jasny pokj ze cianami obitymi niebieskim jak niebo
adamaszkiem. Mebli niewiele - biurko, narona kanapa, dwa fotele i krzeso. Wszystko przywiezione z
Carskiego Sioa - tak yczya sobie ona. Powiedziaa - niech te rzeczy przypominaj ci dom i nas.
Biurko byo niezwyke; mwiono mu, e zdobi je unikatowe rzeby wykonane przez pnocnych
szkutnikw dwiecie lat temu. Wyda polecenie, aby nie przysuwano biurka do ciany; chcia, aby
rzeby byy widoczne ze wszystkich stron. Stojca w rogu kanapka budzi w nim przyjemne
wspomnienia - w paacu carskosielskim staa w sypialni ony i oboje lubili siadywa na niej, czujc
wzajemnie podniecajc blisko. Ale tutaj siadywa na niej bardzo rzadko, bo jak tylko usidzie,
natychmiast robi mu si smutno, czuje si samotny.
Teraz, usiadszy przy swoim rzebionym biurku, otworzy teczk z papierami.
Na samym wierzchu lea list od matki. Nie czytajc woy go do szuflady. Na pewno znowu plotki na
temat Alicji. Jakby si wszyscy zmwili, aby go drczy, A c takiego ona im zrobia? C zego
w tym, e si kochaj i chc sobie pomaga we wszystkim, przecie obydwoje s pomazacami
boymi? Ona jest mdra i wszystko rozumie, bezgranicznie kocha Rosj i pragnie dla niej wycznie
dobra. No i wreszcie jest jedynym czowiekiem, ktremu on ufa bez zastrzee i moe powierzy swe
najtajniejsze myli, wiedzc, e spotka si ze zrozumieniem i pomoc z jej strony. Oni wszyscy chc
mu j odebra. Doszo ju do obrzydliwych oszczerstw, strzpi sobie na niej jzyki w brudnych
zaukach petersburskich, jak gdyby chodzio nie o carow, lecz o jak praczk. A wszystko ma ten
sam cel - zburzy ich harmoni, ich szczcie. I po to wanie wymylaj te ohydne historie o niej i o
Przyjacielu. Wszyscy oni doskonale wiedz, e Grigorij jest wcieleniem mdroci boej i mdroci ludu
i tego wanie tak bardzo si boj. Nic nie znaczy dla nich tron, nic nie znaczy Rosja. Miaa racj ona,
kiedy ju dawno prosia go, by wykaza zdecydowanie, uderzy pici w st, przypomnia wszystkim,
e jest samodzierc rosyjskim! Tak, tak wanie uczyni i bdzie bezlitosny wobec tej sfory
bezdomnych psw, niech si tylko skoczy ta przeklta wojna.
Z blem serca myli Mikoaj o tym, jak ciko jest carowej znosi to wszystko samotnie tam
w carskosielskim paacu, otoczonej przez faszywych ludzi, ktrym nie sposb zaufa. Musi zrobi
wszystko, co w jego mocy, by nie czua si tam opuszczona.
Mikoaj odsun od siebie teczk, wyj z szuflady arkusz papieru z koron i monogramem.
Ukochana moja!
Dzikuj Ci z caego serca za Twj miy list... - pisa wyranym, troch pochylonym pismem. -
Najgortsze dziki skadam Ci za Tw mio i czuo w cigu tych szeciu dni, ktre
spdzilimy razem. Gdyby wiedziaa, jak mnie to podtrzymuje na duchu i jak stanowi
nagrod za moj prac, odpowiedzialno, niepokoje itp.! Nie wiem doprawdy, jak bym
wytrzyma to wszystko, gdyby Bogu nie spodobao si da mi Ciebie za on i przyjaciela.
Wczoraj po naszym rozstaniu przyjem grubego Chwostowa, a trwao to ptorej godziny.
Porozmawialimy powanie o wszystkim. Po herbacie wziem t ksik - Dziewczyna-
milioner - i dugo czytaem. Niezwykle interesujca rzecz i uspokaja umys. Spaem le,
a raczej za mao, bo nie mog zasn; nogi mi tak zmarzy, e wreszcie przykryem si z gow
kocem i w ten sposb ogrzaem skraj posania - jako to w kocu pomogo! Przybywszy tutaj
dzisiaj rano zastaem tak sam zimn pogod jak w domu - 10 stopni. Teraz jest troch
cieplej, nie ma wiatru, masa niegu. Po dugim raporcie - tradycyjne niadanie ze wszystkimi
cudzoziemcami. Niech Ci Bg bogosawi, moja duszko, i niech bogosawi i nasze drogie
dzieci! Twj na wieki, moje kochane Soneczko, stary mulek
Niki...
2

Poleciwszy adiutantowi wysa list, Mikoaj poczu ulg - mia wraenie, e porozmawia z on,
pocieszy j swoj mioci. Wzi z biurka niedoczytan powie Dziewczyna-milioner i uda si do
sypialni, majc przedsmak przyjemnoci, jak sprawi mu zapoznanie si z dalszym rozwojem przygd
miosnych sympatycznej bohaterki tej angielskiej powieci brukowej.
4
Kiedy car pooywszy si na sofie z upojeniem czyta romans o wesoych przygodach awanturnicy,
angielski genera Williams i jego francuski kolega de Lagiche przechadzali si po zanieonej drodze
w pobliu domu, w ktrym mieszkali. Rozmowa toczya si niespiesznie. Raz po raz zapadao dugie
milczenie i obaj wsuchiwali si wtedy w mrone skrzypienie niegu pod swymi nogami.
- Co przywiz z sypialni carskosielskiej? - spyta Williams, przytrzymujc rk podniesiony futrzany
konierz.
- Wyranie uchyli si od rozmowy z panem - zauway Lagiche, rozcierajc zmarznite ucho.
- Powinna bya nakoni go, aby zaj jak bardziej zdecydowan porcj - rozwija swoj myl Anglik.
- Jako tego nie wida - rzek Francuz, usiujc zakry ucho wskim konierzem. - Zdumiewajca jest
zmienno jego pogldw. Pamitam, jak rok temu powiedzia mi, e Duma to nic wicej, jak tylko
zawr, za pomoc ktrego bdzie umiejtnie wypuszcza par z kota. A przed tym wyjazdem na front
mwi ju, e Duma to prawdziwe przeklestwo dla Rosji, e j narzucono.

2
Autentyczny list Mikoaja II z 31 grudnia 1915 roku (przyp, aut.).
Milczenie. Skrzypi nieg. Gdzie w oddali gwizd parowozu. Przy samotnej sonie zawrcili.
- A co waciwie robi Duma? - Lagiche zatrzyma si. - W jej ostrych wystpieniach, ktre go tak
przeraaj, wyraone jest pragnienie, aby Rosja lepiej walczya. Mam nadzieje, e on rwnie chce, by
tak byo, podobnie zreszt jak my.
- Jako gwnodowodzcy znajduje si pod obstrzaem Dumy, a to jest niebezpieczne - genera
Willimas zrobi kilka krokw i take si zatrzyma patrzc, jak wolno pada nieg. - Buchanan mia racj
- wziwszy ciar wojny na siebie, car zwiza sobie rce i nogi, nie uwzgldni tego, e gwn
przyczyn rozdranienia w kraju jest wanie wojna.
- A ja uwaam, e wrcz przeciwnie - zaoponowa Lagiche, uderzajc dla rozgrzewki nog o nog. - To
wanie daje mu prawo, ze wzgldu na dobro frontu, zrobi zdecydowany porzdek w Piotrogrodzie.
- Przecie on si nie zdobdzie na tak decyzj. - Williams nachyli si ku Francuzowi. - Czy pamita
pan, z jak dum opowiada kiedy, e jaki chop nazwa go nasz dobry, cichy car-ojczulek?
Lagiche nie odpowiedzia i ruszyli dalej. Suchali skrzypienia niegu pod nogami. Williams szed
wyprostowany, stawiajc due, pewne kroki. Lagiche zmarz w swym krtkim paszczu i w lekkiej
czapce z daszkiem; stawia drobne kroczki, kuli si, zakrywajc rk to jedno ucho, to drugie...
Sytuacja ich nie jest atwa, odpowiedzialno za wrcz przytaczajca, wiedz bowiem, co postawiy
na kart ich kraje przystpujc do tej wojny. Kiedy genera Williams wyjeda do Rosji, minister
wojny Kitchener powiedzia mu, e wanie teraz rozstrzygnie si, czy Brytyjczycy bd mieli prawo
nadal piewa Rule Britannia czy te bd musieli zapomnie swego hymnu. Dla Francji silne Niemcy
stanowi bezporednie miertelne zagroenie i bez jego zlikwidowania przyszo pastwa jest nie do
pomylenia. Tak wic pracujcy przy Kwaterze Gwnej Williams i Lagiche mieli to samo zadanie
i dziaali zgodnie, pomagajc sobie wzajemnie i nawet wymieniajc informacje. Teraz rwnie
niepokoio ich to samo - ustalili, e na wysiki wojenne Rosji, na jej poczynania na froncie, coraz
wikszy wpyw wywiera co niezrozumiaego dla nich, lecz bardzo niebezpiecznego, a mianowicie
sytuacja w kraju i w Piotrogrodzie. Nie mieli jednak penego wyobraenia o katastrofalnym pooeniu
Rosji i sdzili, e jej wszechmocny monarcha jest w stanie zaprowadzi porzdek, brak mu tylko
potrzebnej stanowczoci. Prawdopodobnie tak te mylano zarwno w Londynie, jak i w Paryu,
dajc od swych agentw, aby zorientowali si, jakie jest stanowisko cara. Ale to nie takie proste -
wanie wrci do Kwatery Gwnej po odwiedzeniu frontu i Carskiego Sioa. Z czym wrci? Od
rozmowy z Williamsem, choby tylko przelotnej, uchyli si wyranie. A Francuzowi opowiedzia takie
rzeczy, e wprost nie do wiary...
Williams zwrci si ku idcemu obok niego koledze.
- Wic ostatecznie co panu powiedzia?
Pod siwymi, starannie przystrzyonymi, zbielaymi od szronu wsami markiza przemkn umiech:
- Nie uwierzy pan? Sam jestem wstrznity. Ale to fakt. Powiedzia mi dosownie: Jedyne
przyjemne wspomnienie z Carskiego Sioa to trzy wrony, ktre zastrzeliem w parku paacowym...
- Nieprawdopodobne! - Williams zatrzyma si patrzc wprost przed siebie w nien mg.
- A jednak to fakt - przytupujc w miejscu cign I.agiche. - Rosja to rzeczywicie szczeglny kraj; tu
wszystko wyglda zupenie inaczej, ni wyobraa sobie Europejczyk.
- Najgorsze jest to, e on razem z tymi swoimi wronami moe znale si w takiej sytuacji, e jedynym
ratunkiem bdzie separatystyczny pokj z Niemcami. Pomyla pan o tym? - spyta Williams nie
przestajc patrzy przed siebie.
- Uwaa pan za realne istnienie w Piotrogrodzie partii proniemieckiej? - odpowiedzia pytaniem
Lagiche. Pomyla w tej chwili, e jeszcze dzi poinformuje Pary o obawach, jakie nurtuj jego
angielskiego koleg.
- Partii to chyba nie - odpar Williams i poszed dalej. - Ale krg wpywowych osb zwizanych
ppowin z Niemcami istnieje i ci ludzie nie pi. A wreszcie w Piotrogrodzie i wok paacu carskiego
krc si po prostu agenci niemieccy. Nie moe ich nie by. I sytuacja, jaka si obecnie wytworzya,
jest dla nich wyjtkowo pomylna.
W milczeniu doszli jeszcze raz do samotnej sosny, gdzie ich lady na niegu zawracay z powrotem, i
Williams znw si zatrzyma.
- Ciekawe, czy po naboestwie urzdzi tradycyjn rosyjsk kolacj noworoczn? I czy nas zaprosi?
- Wszystko jest w rkach Boga, jak zwyk mawia... - rozemia si Francuz. Mia dzisiaj obfity
materia informacyjny dla swego rzdu...

Kiedy car wybiera si do cerkwi, Fredericks spyta go, na ile osb naley nakry do kolacji.
- Na dwie - odpowiedzia Mikoaj.
- Kto bdzie mia zaszczyt by zaproszonym? - zainteresowa si minister dworu.
- Pan, Wodzimierzu Borisowiczu, tylko pan...

Za co Rosja skazana zostaa na utrat milionw swych obywateli na polach tragicznych bitew
pierwszej wojny wiatowej?
Oficjalna kronika wydarze wygldaa bardzo prosto i nie wzbudzaa adnych wtpliwoci. 28 czerwca
1914 roku terrorysta serbski o symbolicznym nazwisku Pryncyp zabi w Sarajewie nastpc tronu
austriackiego Franciszka Ferdynanda i jego maonk. Wstrznita straszliwym nieszczciem
monarchia austro-wgierska 23 lipca postawia Serbii ostre ultimatum, ktre zostao wszake
odrzucone, i w pi dni pniej wojska austro-wgierskie ruszyy na Serbi. Wierna braterstwu
Sowian Rosja staje w obronie Serbii, ogaszajc 30 lipca powszechn mobilizacj. W odpowiedzi na to
Niemcy - dotrzymujc swych zobowiza wobec Austro-Wgier - wypowiadaj 1 sierpnia wojn Rosji,
za w dwa dni pniej - Francji, ktra staje si sojuszniczk Rosji. 4 sierpnia przeciwko Niemcom
wystpuje Anglia. Kierowane podobnymi zasadami wiernoci wobec swych zobowiza, wczaj si
pniej do wojny Japonia, Turcja, Wochy... Wydaje si, i wszystko jest logiczne, jasne i nawet
szlachetne.
I wyglda na to, e wszystko zaczo si od strzaw w Sarajewie. Zapomniane ju dzi pisemko
Dwadcatyj Wiek ogosio wiersz, w ktrym czytamy:
Przypadek zrodzi poar w caym wiecie...
Lecz gdyby drgna prawica zabjcy,
Nie znalibymy okropnoci wojny...
No c, nie jest to pierwszy wypadek, kiedy lepa poezja usiowaa ukry za jedwabn przeson ca
ohyd rzeczywistoci.
Autentyczne przyczyny wybuchu wojny byy rwnie dalekie od strzelajcego Pryncypa, jak dalekie
jest Sarajewo od Londynu, Parya, Berlina, Waszyngtonu i Petersburga, gdzie wanie owa wojna
zostaa spreparowana. Wszystko to zostao ju opisane w setkach ksiek i ludzko nie od dzi wie
kto, dlaczego i w jaki sposb zorganizowa t krwaw jatk. W rzeczonych ksikach, w zalenoci od
tego, kto je pisa, jak i w imi czego, znale mona wiadomy fasz, pprawd lub wreszcie ca
prawd, jednake tylko Leninowska interpretacja owej wojny wyjania w peni sens wydarze. Ju
w pierwszych miesicach jej trwania odsoni Lenin bezlitosn prawd. Stwierdzi, e wojna
europejska, ktr przygotowyway w cigu dziesicioleci rzdy i partie buruazyjne wszystkich
krajw, staa si faktem. Wzrost potencjau militarnego, gwatowne zaostrzenie walki o rynki w epoce
najnowszego, imperialistycznego stadium rozwoju kapitalizmu w krajach przodujcych, interesy
dynastyczne najbardziej zacofanych monarchii wschodnioeuropejskich musiay nieuchronnie
doprowadzi i doprowadziy do tej wojny. Aneksja ziem i ujarzmienie obcych narodw,
doprowadzenie do ruiny konkurentw i grabie ich bogactw, odwrcenie uwagi mas pracujcych od
wewntrznych kryzysw politycznych Rosji, Niemiec, Anglii i innych krajw, rozbicie solidarnoci
i ogupianie robotnikw propagand nacjonalistyczn, a wreszcie wyniszczenie ich awangardy celem
osabienia rewolucyjnego ruchu proletariatu - tak przedstawia si jedyna rzeczywista tre, znaczenie
i sens obecnej wojny.
W kilku zdaniach zawarte zostay wszystkie najistotniejsze kwestie. Absolutnie wszystkie! Rozumiemy
wic, e strzay w Sarajewie nie maj nic wsplnego z przypadkiem, ktry zrodzi poar w caym
wicie. I wiemy, e nawet gdyby drgna prawica zabjcy, wojna wybuchaby mimo wszystko.
Dostrzegamy te cay fasz apelu pod adresem onierza rosyjskiego: Do boju za wiar, cara
i ojczyzn!
Sia, ktra wcigna Rosj w ten krwawy wir, bya potna i najzupeniej realna. Kapitalizm rosyjski
poczu sw moc dajc mu prawo do zajcia odpowiedniego miejsca na arenie wiatowej. Nic nie
mogo ju uchroni Rosji od owego przelewu krwi i nie miao znaczenia, kto siedzia na tronie -
Mikoaj II czy te jaka inna latorol rodu Romanoww.
Sprzymierzecy Rosji nie obawiali si jej zaborczych zapdw. Rynki zbytu, jakimi zamierzali si
podzieli, stanowiy ogromny obszar, za nieprzebrane rezerwy ludzkie Rosji napaway sojusznikw
nadziej - jej aktywno w wojnie ocali ycie onierzom Anglii i Francji. Doszo do tego, e owi
sojusznicy z caym cynizmem wyliczali, ile wart jest onierz cywilizowanej Europy, a ile ciemnej
chopskiej Rosji, i rezultat tych oblicze dowodzi, e onierz rosyjski jest trzy razy taszy.
Wojna wybucha i ju w pierwszych dniach dziaa na frontach, pragnc pokaza wiatu sw potg
militarn a take pomc Francji ponoszcej klsk za klsk nad Marn i pod Paryem, rozpoczyna
Rosja przygotowan w popiechu ofensyw w Prusach Wschodnich. Najkrtsz drog do Berlina -
owiadczy gwnodowodzcy armi rosyjsk wielki ksi Mikoaj Nikoajewicz, wydajc
rwnoczenie rozkaz rozpoczcia natarcia w Galicji. Niemcy przerzucaj siy z frontu zachodniego na
wschodni. Francja jest uratowana, jednake wojska rosyjskie - ponoszc kolosalne straty - zmuszone
s do wycofania si z Prus. W ten sposb ju w pierwszych tygodniach wojny okrelona zostaa
strategia dziaa wojennych Rosji, a cilej mwic - okrelony zosta niemal cakowity brak
dalekowzrocznej i dokadnie sprecyzowanej strategii. Pod koniec roku 1915 szef sztabu Kwatery
Gwnej genera Aleksiejew, otrzymujc od cara kolejny rozkaz przyspieszenia pocztku ofensywy
celem poprawy sytuacji Francji, rzek z gorycz: Stracilimy tak wiele. Wasza Cesarska Mo, ratujc
innych, e mimo woli nasuwa si pytanie: czy kto bdzie ratowa nas?
Wojna kosztowaa Rosj bardzo duo. Istnienie nadmiernej iloci dowdcw znajcych doskonale
jedynie rytua defilad, przy jednoczesnym braku tych, ktrzy wiedzieli, jak naley prowadzi wojn,
odbijao si nieustannie na przebiegu bitew. I Rosja pacia za to krwi. Brakowao armat i pociskw.
Brakowao nawet karabinw - na pocztku wojny kupowano je za granic pacc zotem. W zwizku
z tym wszystkim kady krok naprzd kosztowa coraz wicej, podczas gdy straty rosy z kadym
dniem, za cierpienie ludzkie zdawao si nie mie koca. Narastao zdumienie - dlaczego wszystko
idzie a tak le? I coraz wiksza liczba Rosjan zadawaa pytanie: w imi czego gin nasi ludzie?
Na to pytanie odpowiadali zgodnie z prawd tylko bolszewicy. Wojna ta - mwili - stanowi
kontynuacj wci tej samej antynarodowej polityki pastwa kapitalistw i obszarnikw, dlatego te
waciwy stosunek do niej moe by tylko jeden - naley przeksztaci j w wojn domow, w wojn
przeciwko samodzierawiu, przeciwko wadzy kapitalistw i obszarnikw.
Jednake gos owej bolszewickiej prawdy dociera do mas ludowych z najwyszym trudem. Wojna
zahamowaa rozwj ruchu rewolucyjnego. Przeciwko bolszewikom, ktrzy zmuszeni byli zej do
podziemia, toczono zaciek walk majc na celu cakowite ich unicestwienie. Wystarczy
powiedzie, e w okresie wojny ich komitet w Piotrogrodzie ponad trzydzieci razy ulega totalnemu
rozgromieniu. Zlikwidowano rwnie wszystkie wydawnictwa, a przecie ju w pierwszych dniach
wojny pojawiy si w Rosji ulotki antywojenne. Lenin, na ktrego carska ochrana polowaa ze
szczegln zawzitoci, zmuszony by w tym czasie przebywa za granic, nie przestawa wszake
kierowa dziaalnoci bolszewikw nawet stamtd, pomagajc im za porednictwem gazety Socja-
Diemokrat pozna prawd o wojnie i zorientowa si w niezwykle zoonej sytuacji.
Z ogromnym trudem docieraa do ludu Leninowska prawda, lecz pracowali nad tym ludzie uczciwi
i ofiarni: wiedzieli oni i wierzyli, e kade sowo tej prawdy, ktre dotrze choby do jednego
czowieka, odbije si szerokim echem, zacznie y nowym yciem, mnoc si w wiadomoci i w
sercach innych.

Rozdzia trzeci

Myl o przyjciu w paacu delegacji robotnikw podsuna, cho trudno w to uwierzy, carowa. Z jej
listw i dziennika mona si dowiedzie, jak do tego doszo. Przeczytaa biuletyn departamentu policji
za rok 1915 i ogarno j oburzenie - co to ma znaczy? Co si dzieje? Na kadej stronie mwi si
o rozruchach robotniczych w caej Rosji... a do tego jeszcze to wstrtne, zupenie nie rosyjskie sowo
proletariat - fe!
Oburzeniem swym podzielia si z ministrem dworu, sdziwym Fredericksem. Obleczony w suto
haftowany zotem mundur staruszek zachwia si na sabych nogach, co mogo sprawia wraenie
ukonu:
- Wasza Cesarska Mo, c tu mona powiedzie? ydzi mc... A poza tym - co zbyt wielu zrobio
si dzi tych ksztaconych... - Fredericks ju od dawna na wszystko mia jedn odpowied.
Aleksandra Fiodorowna a si rozzocia na starca:
- Co te pan... Powtarza pan bez przerwy jedno i to samo. Przecie robotnicy rosyjscy to proci ludzie,
nie ma tam ksztaconych. I po co mieliby mci?
- Wasza Cesarska Mo ma racj, ludzie to ciemni, ale mona ich poprowadzi, dokd si chce. Czy
mog zapomnie, jak chopi, ktrzy w dziewiset pitym roku dewastowali mj majtek, kaniali mi
si potem do ziemi i mwili egnajc si znakiem krzya, e niby nie wiedzieli co czyni. Tak to ju
jest. Wasza Cesarska Mo...
Carowa przesza przez sw sypialni i po schodach z antresoli zesza do gabinetu ma. Siedzia przy
biurku, cisnwszy gow rkami, czyta jaki dokument pastwowy i nie sysza krokw ony - nawet
cofn si troch, zobaczywszy j nagle przed sob. Podnis si z trudem z fotela i umiechajc si
obcign mundur, ktry stercza mu niezgrabnie na ramionach.
- Zjawia si jak zodziej; przestraszya mnie.
- Wybacz, e ci przeszkodziam. Ale wiesz, co mi przyszo do gowy? Dlaczego nie miaby przyj
u siebie robotnikw? Przecie kiedy przyjmowae nawet kupcw. Porozmawiaby z nimi szczerze,
od serca, tak jak ty to potrafisz. Spytaby ich, czego w kocu chc? Dlaczego bez przerwy wywouj
jakie zamieszki?
Car si zamyli. Przypomnia sobie przeczytany niedawno meldunek gubernatora Jekatierynburga, e
w tamtejszej hucie omal nie wybuch bunt z powodu systemu kar wprowadzonego przez zarzdc-
Niemca.
- To jest myl, moja mia - rzek cicho. - I rzeczywicie, wci postponujemy tych ludzi, podejrzewamy
ich o wszystkie grzechy miertelne, a przecie oni - i tu Guczkow ma racj - zaopatruj front w bro
i robi to coraz lepiej. A kto si nimi zajmuje na co dzie? Chyba tylko policja...
Tu Mikoaj co sobie przypomnia, urwa wic i utkwi ponury wzrok w przestrze. Co tam widzia?
Czy nie rok dziewiset pity? Czy nie powstanie robotnikw moskiewskich, kiedy to nie spa przez
trzy noce i mia tak silne dreszcze, e bez przerwy zmieniano mu grzaki w nogach? A z Moskwy wci
nie byo wiadomoci, czy wysany tam puk Siemionowski upora si z buntem.
- Pomyl o tym, moja droga - rzek z roztargnieniem. - Dzikuj ci za pomys i za to, e si tak
troszczysz o nasze pastwo.
Szeleszczc dug sukni Aleksandra Fiodorowna podesza do cakiem blisko, pooya mu rce na
ramionach i wzdrygna si dotknwszy zimnych naramiennikw z dystynkcjami pukownika.
- Zdecydowae si ostatecznie na otwarcie Dumy? - spytaa patrzc mu w oczy.
- Tak. Wszyscy, dosownie wszyscy, nawet Chwostow, radz mi to zrobi. Nie mona ich tylko
krytykowa, bo to wywouje zo. Dlatego postanowiem, e bd obecny na otwarciu.
Jej donie zelizny si z jego ramion.
- O Boe... Chcesz wle w to obrzydliwe mrowisko?! -jkna pgosem, patrzc niespokojnie w jego
nieuchwytne oczy.
- Moja droga, to bdzie szok dla tych krzykaczy z Dumy; zatka im gby, nie odwa si...
- A jeli si odwa? - przerwaa carowa, a jej rozszerzone oczy, w ktrych malowao si wzburzenie,
zabysy.
- Uspokj si, moja droga; zamkn Dum jest tak samo atwo jak j otworzy. A jeli nie zwaajc na
mj pojednawczy krok znw zaczn swoje stare sztuczki, wwczas caa Rosja zaaprobuje zamknicie
Dumy. Rozumiesz? - I spyta zmieniajc temat; - Jak temperatur mia rano Aleksy?
- Normaln - odpara z roztargnieniem. - Wic mwisz, e Chwostow te to radzi?
- A nawet bardzo mnie namawia. W ogle opanowaa go teraz ide fixe, e wadza pastwowa
powinna wykorzysta kad okazj, aby pokaza, e suy spoeczestwu, a jeli nie bdziemy tego
robi, to stworzymy moliwo dziaania naszym przeciwnikom.
- Spoeczestwo... spoeczestwo... Nie rozumiem, co to jest spoeczestwo - powiedziaa
z rozdranieniem. - Ale rozumiem, e zamierzasz kokietowa tych, ktrzy nas zniewaaj. A propos,
Grigorij mwi, e Chwostow zacz krci.
- Co to znaczy - krci? - spokojnie spyta Mikoaj.
- No... to znaczy, e pracuje na dwie strony...
- A kt jest t drug stron?
- Grigorij nie wyjania dokadnie.
- Bzdury, moja droga. Chwostow po prostu nie moe krci... car rozemia si cicho. - Wprawdzie
nazywa si Chwostow
3
, ale nie ma ogona, aby nim krci; cae jego ycie do momentu mianowania go
ministrem nie wzbudza najmniejszych podejrze. On jest nasz, moja droga, nasz do szpiku koci, a do
tego jeszcze ma gow na karku, ju si o tym przekonaem... - Mikoaj zamyli si na chwil, a potem
doda; - I wanie jemu powierz realizacj twojego pomysu o przyjciu delegacji robotnikw; jestem
pewny, e zrobi to doskonale...
Zegar stojcy na kominku zacz swym krysztaowym dwikiem wydzwania godzin jedenast. Car
liczy uderzenia jak dziecko.
- Wybacz mi, moja droga, ale nie zdyem jeszcze przeczyta tego dokumentu, a w poczekalni ju
siedzi Strmer, ktrego wezwaem na jedenast. Sprawa dotyczy wanie otwarcia Dumy i musz
omwi jego wystpienie... - Mikoaj wzi z biurka niedoczytany tekst expos premiera.
- No, a jake on? - spytaa carowa.
- Strmer? Na razie mog tylko powiedzie, e boi si swej wasnej wadzy. Ale to przejdzie...
- Podoba mi si, e jest taki... imponujcy...
Car nie odpowiedzia.
Kiedy Aleksandra Fiodorowna wesza na antresol i znikna tam za drzwiami, wzi z biurka
dzwonek, zadzwoni gwatownie i opad na fotel. W drzwiach bezgonie pojawi si adiutant.
- Niech pan poprosi premiera.
Podczas gdy Strmer nierwnym krokiem zblia si do biurka, szurajc po parkiecie nogami, car
mimo woli umiechn si w duchu, przypomniawszy sobie sowa ony o imponujcym wygldzie
premiera - nie wiadomo dlaczego mieszya go jego potna posta opita mundurem ze zotymi
galonami, ktr od twarzy do brzucha przecina czarny klin brody, wesoo budziy te dugie wsy
sterczce na boki jak szable.
- Witam pana, Borysie Wadimirowiczu - car wsta zza biurka i wycign rk do premiera, ktry
pospiesznie zbliy si do niego. - Prosz siada.

3
Chwost - po ros, ogon (przyp, tum.).
Strmer odczeka, a car usidzie, ostronie umieci si w fotelu i podcign pod siebie wiecznie
bolce, udrczone podagr nogi.
Czekajc, a go usadowi si wygodnie, car przypomnia sobie nagle, jak przychodzi do niego na
audiencj inny premier - Stoypin, o ktrym po dzie dzisiejszy zdarza mu si czyta w tajnych
raportach ochrany, e by on pono jedyn nadziej Rosji; ten caym swym wygldem podkrela, e
jest cywilem (pewnego razu przyszed nawet w le odprasowanych spodniach), by bardzo pewny
siebie, mia tupet i uwaa si najwidoczniej za drugiego cara.
- Zamieniam si w such. Wasza Cesarska Mo... - trwoliwie i radonie zarazem rzek Strmer.
Car otrzsn si z przykrych wspomnie i spyta z umiechem:
- No i co, oswoi si pan ju z nowymi obowizkami?
- Ale skd. Wasza Cesarska Mo! Sdz, e taki moment nigdy nie nastpi! Tyle spraw! Tyle spraw!
Strach pomyle! - nie spuszczajc oczu z monarchy mwi Strmer z emfaz. - Caa moja nadzieja w
Waszej Cesarskiej Moci - doda cicho.
- Mdro ludowa gosi, e nie wici garnki lepi, i jestem gboko przekonany, e z pomoc Bosk
da pan sobie rad - rzek car powanie i przysun do siebie tekst przemwienia premiera. Twarz
Strmera jak gdyby ukrya si w brodzie i zabawnie wyzieraa z jej gstwiny.
Mikoaj spuci wzrok na papier.
- Borysie Wadimirowiczu, zapoznaem si z przedstawionym przez pana wystpieniem na otwarcie
Dumy... - zajrza na koniec przemwienia. - Czy nie jest zbyt dugie?
- Mona skrci - natychmiast odpowiedzia premier.
- I mona wyczu bez trudu, e po raz pierwszy znajdzie si pan na tak niezwykej trybunie i e nie
bdzie to zbyt przyjemne...
- Wanie. Wasza Cesarska Mo! - zawoa Strmer.
- Nie ma sensu rzuca pere midzy wieprze - cign car. - Przemwienie powinno by krtkie
i bardzo powcigliwe. Pan nie zdaje sprawozdania przed Dum, a tylko raczy j poinformowa.
Radzibym panu powiedzie...
- Chwileczk, Wasza Cesarska Mo! - Strmer pochyli si ku stojcej na pododze teczce, szczkny
zamki i oto ju wynurzy si nad biurkiem z zeszytem w rkach, przygotowany do zapisywania
dyspozycji monarchy. - Zamieniam si w such. Wasza Cesarska Mo...
- Pierwsza rzecz, i to jest motyw przewodni caego paskiego expos - to wojna do zwyciskiego
koca rka w rk z naszymi sojusznikami. Druga - wszystko dla frontu i zwycistwa! Absolutnie
wszystko! - car uderzy w st kantem doni. - Trzecia - wojna, ktr prowadzimy, jest bardzo trudna
i jak kada wojna skada si nie tylko z sukcesw. Ale w tym miejscu wyrazi pan rado, i nasze
wojska zdobyy Erzerum.
- Ju zdobyy. Wasza Cesarska Mo? - Strmer nie mg powstrzyma okrzyku radoci; bardzo chcia
oznajmi Dumie co miego i zyska przez to jej przychylno.
- Zdobd - rzek oschle Mikoaj. - Dalej - o wierze rzdu w wielk si ducha naszego narodu, ktry
rozumie, e przyszo Rosji zaley od zwycistwa nad silnym i perfidnym wrogiem. Niechaj siedzcy
tam panowie zastanowi si nad tym gbiej, zanim zaczn si pcha na trybun ze swymi projektami
odnowy naszego pastwa... - Car umilk na chwil i zapatrzy si w okno, za ktrym pada gsty nieg.
- Co si za tyczy spraw wewntrznych pastwa... to rzecz najwaniejsz jest to, aby nie zabrn
w lepy zauek. Niech pan napomknie o takich na przykad kwestiach jak... reforma cerkwi...
ziemstwa... Prosz powiedzie o koniecznoci wprowadzenia instytucji ziemskich w niektrych
regionach Syberii... ale to rwnie pobienie... I koniecznie o panoszeniu si Niemcw; a w paskich
ustach zabrzmi to bardzo korzystnie... - Car pomyla chwil i zakoczy; - Sdz, e to wystarczy.
I oczywicie kilka optymistycznych zda o wojnie i przyszym zwycistwie.
Skoczywszy notowanie, Strmer rzek:
- Wszystko zrozumiaem. Wasza Cesarska Mo, i odpowiednio przerobi przemwienie. Jak zawsze
w obecnoci Waszej Cesarskiej Moci czowiek widzi wszystkie problemy i janiej, i gbiej. Dzikuj,
Wasza Cesarska Mo.
- Czy ma pan co do mnie? - spyta car z wyranie akcentowanym zmczeniem; by to jego
wyprbowany chwyt, aby skoczy audiencj.
- O, ca teczk, Wasza Cesarska Mo! - zawoa Strmer, ktry nie zna jeszcze zwyczajw cara.
Zobaczywszy jednak, jak ten spochmurnia, doda pospiesznie: - Ale nie pozwol sobie zabiera duej
cennego czasu Waszej Cesarskiej Moci i postaram si rozwiza to wszystko sam.
- O, wanie to jest mi szczeglnie przyjemnie sysze, bo ju po prostu nie sposb si opdzi;
przychodz do mnie niemal z kad spraw, podczas gdy winni decydowa sami.
Strmer wsta i skoni si nisko:
- ycz zdrowia Waszej Cesarskiej Moci ku szczciu i poytkowi ojczyzny naszej, pozwalam sobie
wszake nie traci nadziei, e gdybym mia rzeczywicie jakie kopoty, otrzymam mdr pomoc ze
strony Waszej Cesarskiej Moci.
- Oczywicie - ledwie dosyszalnie powiedzia car, i kiedy premier podnis ju z podogi sw
wypchan teczk, doda: - Zapomniaem pana poinformowa, e ja rwnie bd na otwarciu Dumy.
- Niemoliwe! - gupio wykrzykn Strmer, jednake car cign dalej, jakby nic nie sysza:
- Tam, w tej... instytucji bdziemy musieli by bardzo spokojni, jak przystao godnym reprezentantom
wadzy, i bez adnego demonstrowana naszego odmiennego stanowiska; przeciwnie - bdziemy tam
zajci jedn z naszych spraw wagi pastwowej i niech si to stanie przykadem dla tych, ktrzy znajd
si w sali Dumy. Do widzenia, Borysie Wadimirowiczu...
Strmer zrobi ju krok w kierunku drzwi i nagle si zatrzyma:
- Wasza Cesarska Mo, a czy samo otwarcie Dumy jest ju spraw postanowion ostatecznie?
Car nie odpowiedzia na to nonsensowne pytanie i pogry si w czytaniu jakich papierw. Niemal
na palcach Strmer wyszed z gabinetu. Spojrzawszy na drzwi, ktre zamkny si za nim. Mikoaj
pomyla: czyby istotnie by gupawy?

Rozdzia czwarty

1
Jeden z szefw Banku Azowsko-Doskiego, Jakub Wasiljewicz Wischau, zaprosi agenta giedowego
Grubina do siebie do domu, uprzedziwszy go z gry, e ma dla interesujc propozycj.
Znaj si od dawna. Grubin trzyma w Banku Azowsko-Doskim cz swego kapitau, co daje mu
niewielki, lecz stay dochd. W sprawach handlowych rni si obydwaj w sposb zasadniczy.
Grubin to wcielenie ostronoci, Wischau za synie ze swych ryzykownych, lecz niemal zawsze
udanych przedsiwzi. Od dawna ju stara si wcign Grubina w krg tych operacji na wielk
skal. I teraz take namawia go, aby przystpi wraz z nim do zawarcia transakcji polegajcej na
zakupie na Dalekim Wschodzie duej partii gazy opatrunkowej dla armii.
- Przecie to jest pewna wygrana! - mwi Wischau natarczywie, z zapaem, a jego wyrazista cygaska
twarz mienia si na przemian to zachwytem, to mk, to zdziwieniem, to znw przeraeniem. -
Ogromny zapas tego towaru ley tam od czasu wojny japoskiej. Wyobraa pan sobie? Towar jest
zapomniany przez wszystkich, to absolutnie pewne! Waciciel magazynw uwaa, i ze wzgldu na
dugi okres przechowywania i to przechowywania, za ktre nikt mu nie paci, towar ju dawno sta si
jego wasnoci. I ma racj. Jest specjalny paragraf w takich sprawach.
- A jednak faktycznie to nie jego towar - mrukn Grubin z grymasem na twarzy; nie mg znie
zgrzytania tramwajw. Rozmawiali w ogromnym gabinecie, ktrego okna wychodziy na Prospekt
Litiejny, gdzie skrca tramwaj, i od czasu do czasu wdziera si w ich rozmow przykry jazgot k.
- Czy pan nie moe zrozumie, e ten aspekt sprawy w czowiek bierze na siebie? Ryzykuje on, a my
tylko pacimy za to ryzyko, i to wycznie w razie powodzenia... - Potna posta Jakuba Wasiljewicza
wysuna si z gbokiego fotela niemal cakowicie; Wischau patrzy na Grubina i wida byo, e w
aden sposb nie moe go zrozumie.
- Nie. Wstrzymam si - powiedzia Grubin cicho, lecz zdecydowanie i wolnym ruchem zdjwszy z nosa
okulary zoy je i zatrzasn futera.
Wischau zerwa si i stan przed Grubinem; twarz mia smutn, jakby przeraon:
- Nie pojmuj... - wyszepta.
- Niech si pan na mnie nie gniewa; na pewno znajdzie pan wsplnika do takiej transakcji.
- A pan przez t swoj ostrono straci due pienidze - rzek Wischau wysokim gosem, jakby
wydawa wyrok.
- Kiedy moja ukochana ona wychodzia za mnie, powiedziaa: adnego ryzyka i nie mog naruszy
tego warunku naszego maestwa - rzek konfidencjonalnie Grubin. Umiechn si przepraszajco
wskimi bladymi wargami i spyta: - Moe pan lepiej powie, co nowego na grze?
ona Wischaua zwizana bya z salonem primabaleriny Krzesiskiej, w ktrym byway wysze sfery
Petersburga, i Grubin niejednokrotnie otrzymywa t drog cenne informacje.
- Lepiej nie wiedzie - odpar Jakub Wasiljewicz ze smutkiem.
- Czemu to? - Grubin unis jasne brwi.
- Nikomu nie mona wierzy - szepn Wischau.
- Nikomu? To chyba niemoliwe - rzek Grubin w zamyleniu. - A poza tym nie bardzo rozumiem, kto
komu nie wierzy?
- Nikt i nikomu, Gieorgiju Maksimowiczu.
- Ale ja, na przykad, wierz panu - umiechn si Grubin zdejmujc pyek z munduru bankiera.
- No, mj drogi, gdyby zgina wiara w naszym wiecie interesw, runyby fundamenty finansowe
pastwa i nastpiby koniec wszystkiego.
- A propos, Jakubie Wasiljewiczu, jak jest notowany Manus? Czy mona mu wierzy?
W duych czarnych oczach bankiera zapalia si ciekawo:
- Jestem zdziwiony, Gieorgiju Maksimowiczu. Nie ja, lecz wanie pan ma z nim rne sprawy
i sprawki. A pyta pan mnie.
- Nie mam z nim adnych spraw ani sprawek, czy nas tylko dawna znajomo. A pana przecie nie
bez powodu nazywaj termometrem finansowym.
- No c, odpowiem... - Wischau obejrza si na okna, za ktrymi zazgrzyta tramwaj, odczeka chwil
i powiedzia: - Manus to pewna pozycja, wierz w niego.
Grubin umiechn si:
- A powiada pan, e nikt i nikomu.
- To si odnosi do wiata, w ktrym dziaa wadza - odpar cicho Wischau i spojrzawszy na okrgy
zegar cienny zacz pospiesznie zapina guziki munduru.
- Wadza - to cesarz - rwnie cicho wyrzek Grubin.
Rka bankiera zapinajca guzik zamara na mgnienie, twarz zastyga w zdumieniu. Ale nie
wykluczone, i to tylko dlatego, e zapi wanie ostatni guzik i konierz uciska mu szyj. Obcign
mundur i powiedzia z rozczarowaniem w gosie:
- Bardzo auj, e nie doszlimy do porozumienia.

Grubin wyszed na Litiejny i podnisszy futrzany konierz ruszy wolnym krokiem w stron
Newskiego. Tym razem by niezadowolony ze spotkania z bankierem. Tyle tylko, e uzyska raz jeszcze
potwierdzenie mocnej pozycji Manusa, a ta wiadomo bya bardzo wana. No i jeszcze to, e
nikomu nie mona wierzy. Ale Grubin sam zdy zauway, e tak jest.
Na Newskim, przeszedszy przez most Aniczkowski, Grubin spojrza na zegar na gmachu Dumy
Miejskiej i zacz i jeszcze wolniej - tam, koo Dumy, mia by dokadnie o trzeciej! Wszystkich
zwizanych ze sob ludzi uczy niemieckiej punktualnoci...
Konspiracja staa si organiczn czci jego ycia, zwizana z dziaalnoci handlow i jak gdyby
ukryta w niej. Zdobywanie cennych informacji byo - rzecz oczywista - nieatwe i mudne, jednake
szeroki krg najrozmaitszych znajomych, stosunki w sferach przemysowych i finansowych,
umiejtno suchania oraz czytania prasy midzy wierszami - wszystko to pomagao mu bardzo
i sprawiao, e nigdy nie by pusty. Pozostawa wszake jeden moment, stanowicy bez przerwy
rdo niepokoju - spotkania z cznikami, ktrym przekazywa informacje i od ktrych odbiera nowe
zlecenia swych dalekich przeoonych, swych mocodawcw. Aktualnie mia dwa kanay cznoci.
Jeden stay, za porednictwem zwerbowanego przez wywiad niemiecki Szweda, urzdnika ambasady
szwedzkiej, drugi za czysto niemiecki, w ktrym cznicy stale si zmieniali. W ubiegym roku
przyjecha agent, ktry dla wadz rosyjskich by przedstawicielem szwedzkiej firmy elektrotechnicznej
Ericsson dostarczajcej Rosji centrale i aparaty telefoniczne. Po nim by pracownik naukowy
szwedzkiego orodka meteorologicznego, ktry przyjecha w sprawach zwizanych z koordynacj
pracy sub prognoz pogody. Ostatnio za cznikiem by nobliwy starszy pan, ktry oficjalnie przyby
do Piotrogrodu jako przedstawiciel szwedzkiego banku midzynarodowego. Grubin zdawa sobie
spraw, e wysyaj do niego dowiadczonych fachowcw, a mimo to nie opuszczaa go obawa - licho
wie, do jakiego stopnia tamten jest ostrony, czy nie wlecze za sob cienia kontrwywiadu
rosyjskiego? I w ogle kady nowy czowiek wtajemniczony w twoj dziaalno konspiracyjn - to ju
niebezpieczestwo; mwiono mu o tym jeszcze w akademii sztabu generalnego. Ale co Grubin mg
zrobi? Tylko jedno - by niesychanie ostronym i skraca do minimum czas kontaktu z cznikami.
Ani minuty niepotrzebnych rozmw. Tylko na temat i bez zbdnych szczegw...
Teraz czekao go spotkanie ze Szwedem. Dosy bezczelny mody czowiek traktowa t prac bez
naleytego poczucia odpowiedzialnoci, po prostu jako rdo dodatkowego a przy tym solidnego
zarobku. Grubin niejednokrotnie ju zmuszony by przywoywa go do porzdku, jednake Szwed
wysuchiwa jego uwag z umieszkiem na rumianej twarzy i milcza.
Grubin zobaczy go z daleka. Rosy, w kurtce futrzanej wosem na wierzch, pumpy wpuszczone
w nietutejsze, obramowane futrem wysokie trzewiki na grubych podeszwach. Na gowie sukienna
fiska czapka z daszkiem. Masz ci los, znowu! Ile razy prosi go, aby przychodzi na spotkania ubrany
skromniej i bardziej zwyczajnie - nic nie pomaga. I oczywicie wszyscy przechodnie wytrzeszczaj na
niego oczy.
Grubin min go i Szwed ruszy za nim wzdu galerii domu handlowego Gostinyj Dwor. Na rogu linii
Apraksina zatrzymali si obaj. Grubin wrczy Szwedowi niewielki pakiecik.
- Jestemy kwita - powiedzia po niemiecku samymi tylko wargami. - Zaprenumerowaem na paskie
nazwisko czasopismo Dwadcatyj Wiek; wszystkie numery bdzie pan odsya na ten sam adres. To
wszystko. Do widzenia...
2
Gieorgij Maksimowicz Grubin pojawi si w Piotrogrodzie na dwa lata przed wybuchem wojny.
Dobiega koca rok 1912. Gazeta Russkoje Sowo pisaa w ostatnich dniach grudnia:
Nadchodzi Nowy Rok. I chocia jest on Trzynasty, odrzucamy wszelkie przesdy i miao, z nadziej
spogldamy w przyszo. Od dawna ju czekaa Rosja na podobne czasy i jej znkana dusza zasuya
na nie...
W takich to wanie pozornie spokojnych czasach pojawi si w Piotrogrodzie Gieorgij Maksimowicz
Grubin. Sfery finansowe stolicy rosyjskiej zauwayy rycho szczupego jegomocia, ubranego zawsze
starannie i z gustem, maomwnego, lecz obdarzonego sympatyczn umiejtnoci suchania innych.
Na giedzie i w bankach petersburskich uznano, e jest to czowiek posiadajcy pienidze i dobrze
znajcy ich warto. Jego obecno nie dziwia nikogo. By to okres, kiedy w wiecie finansowym raz
po raz pojawiay si nowe postacie. Miay nawet swoje przezwisko - komety. Jedyn rzecz, ktra
wzbudzaa zainteresowanie now komet, byo to, jak dugo utrzyma si ona na finansowym
horyzoncie.
Przyjrzawszy si Grubinowi, finansowe tuzy Petersburga doszy do wniosku, e ten nie jest komet,
nie zbankrutuje. Grubin gra tylko na pewniaka, kady interes przynosi mu profit. Zauwaono
wszake, i nie wcza si nigdy do wielkich przedsiwzi poczonych z ryzykiem. Bankier Manus
orzek, i Grubin to konik niepozorny, ale pewny...
Gieorgij Maksimowicz by onaty z Wgierk, bardzo pikn kobiet o cygaskiej urodzie, Alicj
Janown. Dzieci nie mieli. Prowadzili oywione ycie towarzyskie, ale bez pretensjonalnego blichtru
i obracali si wycznie w starannie dobranym krgu. W ich domu na Wyspie Wasiljewskiej bywali
znakomici artyci, dygnitarze i dyplomaci. Alicja Janowna interesowaa si sztuk i urzdzaa w pitki
wieczory artystyczne w swym salonie. Byy to powane imprezy z udziaem wybitnych muzykw, ludzi
teatru bd znanych mecenasw sztuki. Na jednym z takich wieczorw, podczas ktrego odby si
konkurs solistw chrw cerkiewnych, wystpi jako juror sam Fiodor Szalapin i wieczr mia pniej
dobr pras. Poza tym Grubinowie nie zaliczali si do mietanki towarzyskiej. Kim s, skd przybyli do
Petersburga? Wiadomo byo tylko to, co mwili sami maonkowie, a mwili bardzo niewiele...
Gieorgij Maksimowicz urodzi si i wychowywa gdzie na prowincji, na poudniu. Jego rodzice, ludzie
rednio zamoni, zmarli jeszcze w ubiegym wieku, gdy mia lat pitnacie. Wkrtce wyjecha do
krewnych ojca, ktrzy mieszkali w monarchii austro-wgierskiej. Ukoczy uniwersytet w Wiedniu.
Tam pozna swoj przysz on, jedyn crk bogatego ziemianina wgierskiego. Jednake jej ojciec
nie chcia przyj Rosjanina do swej rodziny i skoczyo si na tym, e w roku 1907 moda para
wyjechaa do Rosji. W roku 1910 zmar ojciec Alicji Janowny i dopiero wtedy otrzymaa ona cz
duego spadku. Maonkowie zainstalowali si w kocu w Petersburgu, gdzie Grubin postanowi zaj
si dziaalnoci handlow. Tak wanie histori znali ich znajomi.
Grubin wyglda na Anglika - wysoki, szczupy, o wskiej inteligentnej twarzy z nieco przycikim
podbrdkiem. Jego szaroniebieskie ywe oczy ukryte byy za okularami w zotej oprawie. Niezbyt
gste jasne wosy czesa z przedziakiem porodku. Mwi przyciszonym rwnym gosem, nigdy nie
tracc panowania nad sob. Europejskie wyksztacenie i bystry umys czyniy go ciekawym
interlokutorem dla ludzi z kadego krgu i z kadym te potrafi rwnie uprzejmie i inteligentnie
prowadzi rozmow na dowolny temat.
Jego ona mwia po rosyjsku z wyranym obcym akcentem, jednake jej walory towarzyskie
a zwaszcza efektowna uroda sprawiay, e nawet jej niezbyt poprawna ruszczyzna miaa swj wdzik.
Ubieraa si z wykwintn prostot, ale ci, ktrzy widzieli j po raz pierwszy, dugo jeszcze pamitali jej
zgrabn figur, jej szeroko rozstawione due czarne oczy, jej granatowoczarne wosy, smuk szyj,
wydatne wargi i umiech odsaniajcy nienobiae zby, jej doek w brodzie i niski gardowy gos.
W rzeczywistoci historia owej pary przedstawiaa si nieco inaczej...
Gieorgij Maksimowicz Grubin urodzi si w roku 1869 w Odessie w rodzinie kolonisty niemieckiego
Maksa Grubera, ktry zajmowa si eksportem winogron. Matka bya Rosjank. Przedsibiorstwo ojca
prosperowao bardzo dobrze i rodzina ya w dostatku. W roku 1880 zmara matka i jedenastoletni
Gieorgij wyjecha z ojcem do Hamburga. Ojciec sta si wspudziaowcem doskonale prosperujcego
towarzystwa eglugowego. Uwielbia jedynaka i marzy o tym, by zosta on czowiekiem
wyksztaconym i zrobi wielk karier jako urzdnik pastwowy. Po ukoczeniu gimnazjum wysano
Grubina do Wiednia, gdzie ukoczy uniwersytet summa cum laude. Tam istotnie pozna Alicj, crk
ziemianina wgierskiego, z ktr oeni si otrzymujc znaczny posag. Moda para wrcia do
Niemiec, po czym Grubin zosta powoany do odbycia suby wojskowej. I tu zaczo si jego nowe
ycie, rwnie nieoczekiwane dla ojca, jak i dla niego samego.
Wadze wojskowe zwrciy uwag na fakt, i Grubin zna jzyk rosyjski. Wezwano go do Berlina i tam
zosta suchaczem specjalnego kursu w akademii sztabu generalnego. Po trzech latach studiw
otrzyma stopie oficerski i zacz pracowa w sztabie generalnym; przydzielono go do wydziau
wschodniego z orientacj na Rosj. Do szybko zrobi karier, dosuy si stopnia oberleutnanta
i zosta wczony do wity modego cesarza Wilhelma.
W roku 1909 Grubin znikn z Berlina. Dla niewtajemniczonych nastpio to niepostrzeenie,
wsppracownikw za poinformowano, e ze wzgldw rodzinnych przeszed do rezerwy. I tylko
bardzo wski krg ludzi z wywiadu niemieckiego wiedzia, e oberleutnant Heinrich Gruber wyruszy
w dugotrwa delegacj subow...
Modzi Gruberowie urzdzili si wkrtce w wgierskim miasteczku Gyngyos, gdzie mieszka ojciec
Alicji. Stamtd, z Wgier, Gieorgij Maksimowicz pocz czyni starania o przywrcenie mu
obywatelstwa rosyjskiego, jako i urodzi si w Rosji. Starania zostay uwieczone powodzeniem i w
sierpniu 1910 roku maonkowie zeszli ze statku w Odessie - w tym czasie byli ju Grubinami.
Wynajli niewielki dom nad morzem w okolicach Odessy i przez pewien czas yli tam cicho
i skromnie; nie zawierali adnych znajomoci, a ca sw uwag powicali pielgnowaniu ogrodu.
Ciekawscy mogli si dowiedzie, e zmuszeni s mieszka nad morzem ze wzgldu na chore puca
Alicji Janowany. Wiosn 1912 roku Grubinowie przenieli si do Petersburga, gdzie kupili dom na
Wyspie Wasiljewskiej.
Do wybuchu wojny rosyjsko-niemieckiej pozostay dwa lata. W cigu tego czasu Grubin i jego ona
zajli w yciu Petersburga swoje skromne a zarazem nie pozbawione znaczenia miejsce.

W ten mrony lutowy dzie 1916 roku Gieorgij Maksimowicz Grubin po rozmowie z Jakubem
Wasiljewiczem Wischau i spotkaniu z cznikiem mia zje obiad z bankierem Ignatijem
Porfirjewiczem Manusem.
Wischau wypomnia Grubinowi, e cz go z Manusem rozmaite sprawy i sprawki, ale nie bya to
prawda. Gieorgij Maksimowicz nigdy nie mia nic wsplnego z interesami Manusa i dziki temu
stosunki midzy nimi byy cakowicie wolne od wzajemnej podejrzliwoci i ostronoci.
Grubin by wobec Manusa zupenie swobodny, jednake traktowa go z pewn doz szacunku, czego
Manus nie mg nie zauway i naleycie nie doceni. Chtnie korzysta te z jego rad, lecz ostatnio
ju raczej Manus zwraca si do Grubina po rad, przekonawszy si, e ten ostrony handlowiec ma
otwart gow.
Prezes zarzdu Towarzystwa Petersburskich Zakadw Budowy Wagonw Kolejowych, czonek rady
nadzorczej oraz akcjonariusz Syberyjskiego Banku Handlowego, akcjonariusz i kandydat na prezesa
zarzdu Towarzystwa Poudniowo-Wschodniej Kolei elaznej Ignatij Manus obraca milionami.
W koach finansistw kryo powiedzonko: Patrz, gdzie kopie Manus, tam i tobie co kapnie... By
to czowiek chorobliwie ambitny, pamitliwy i bezlitosny wobec swoich wrogw.
Wygld zewntrzny Manusa zdawa si odpowiada jego pozycji finansowej - by to mocno
zbudowany pidziesicioletni mczyzna o duej gowie osadzonej na krtkiej grubej szyi. Czoo mia
szerokie, wypuke, a pod silnie zarysowanymi ukami brwiowymi poyskiway ukryte gboko mdre,
pozornie obojtne na wszystko jasne oczy. Jego masywne krtkie nogi stay mocno na ziemi, rce za
mia zadziwiajco mae, pulchne i wypielgnowane. artowa, e su mu wycznie do podpisywania
czekw i dlatego wanie usychaj. Ubiera si skromnie, nawet niedbale, nie lubi krawatw
i najczciej chodzi w zapitych pod szyj surdutach. Na wskazujcym palcu lewej rki nosi sygnet
z duym bkitnym kamieniem ksiycowym, o ktrym mwi mj talizman...
Pienidze lubi rozum - mawia Manus i wiele jego finansowych transakcji potwierdzao suszno
owej maksymy. Operacja, w wyniku ktrej stan na czele Towarzystwa Petersburskich Zakadw
Budowy Wagonw Kolejowych, zostaa przeprowadzona przeze tak precyzyjnie, e wybaczono mu
nawet graniczc z okruciestwem bezwzgldno wobec konkurentw.
Manus finansowa gazet Gradanin spod znaku czarnej sotni i pod pseudonimem Zielony
publikowa w niej korzystne dla swych interesw artykuy, jednake nie pcha si - jak dotychczas - do
wielkiej polityki.
Jego dziaalno finansowa miaa pewn szczegln cech, ktra nie moga nie przycign uwagi
Grubina. Rzecz w tym, i w wikszoci przedsibiorstw, z ktrymi zwizany by Manus, posiada
znaczny udzia kapita niemiecki. Przed wojn okoliczno ta nie odgrywaa adnej roli, co wicej,
udzia kapitau niemieckiego uwaany by za oznak solidnoci przedsibiorstwa - Niemiec nie woy
pienidzy w kiepski interes. I wreszcie mona byo w tym dostrzec specyficzne odbicie przyjaznych
stosunkw midzy Rosj a Niemcami i nawet wi rodzinn ich monarchw. Wraz z rozpoczciem
wojny sytuacja ulega gwatownej zmianie. O przewadze kapitau niemieckiego w przedsibiorstwach
rosyjskich zaczy trbi gazety, zaczli coraz goniej mwi oratorzy w Dumie Pastwowej. By taki
moment na pocztku roku 1915, kiedy Manusa ogarn wielki niepokj. Zacz nawet sondowa grunt
w sprawie moliwoci ewentualnego przelania swego kapitau do neutralnej Szwajcarii i wanie od
uczynienia tego kroku uratowa go - jak si Manusowi zdawao - Grubin...
Spotkali si wtedy w ostatnich dniach karnawau. Ujrzawszy wieczorem w jednej
z najwytworniejszych restauracji samotnie siedzcego Grubina, Manus zaprosi go do swego stou na
wspln kolacj.
Wraca wanie z burzliwego zebrania gwnych akcjonariuszy Towarzystwa Zakadw Budowy
Wagonw Kolejowych. Atmosfera na zebraniu zrobia si bardzo napita - przestraszeni agitacj
antyniemieck akcjonariusze chcieli zrezygnowa z kapitau niemieckiego, nie wiedzieli jednake, jak
rozwiza ten problem... Manus by wcieky - dziki kapitaowi niemieckiemu porobili, ajdacy,
fortuny, a teraz - patrzcie ich! - obudzi si w nich patriotyzm rosyjski... Podobna atmosfera
dojrzewaa wszake i w innych jego przedsibiorstwach... Sugestia radcy prawnego, aby przerzuci
wszystko do Szwajcarii, jeszcze wczoraj absurdalna, ukazywaa si teraz w innym wietle, sprawiajc
wraenie, i jest to jedyne wyjcie - albo ruina, albo Szwajcaria...
O tym wszystkim wanie zamierza pomwi ostronie z Grubinem, Gieorgij Maksimowicz za mia
swj wasny, bardzo wany cel zwizany z owym -jak si Manusowi zdawao - przypadkowym
spotkaniem...
Goci w restauracji byo mao; wtedy, w pierwszym roku wojny, w ogle wielu ludzi krpowao si
bywa w tego rodzaju lokalach. Nie paliy si wspaniae krysztaowe yrandole, sala bya skromnie
owietlona matowymi kinkietami i stojcymi na stolikach lampami z zielonymi abaurami. Orkiestra
nie graa, sycha tylko byo brzk naczy i przyciszone rozmowy kilku osb. Siwowosy matre dhtel
przyj od Manusa zamwienie odszed. Manus zapyta wwczas:
- Jak id sprawy? Jest pan czym przygnbiony?
- Wiadomoci z frontu mog wywoa tylko przygnbienie - odpar cicho Grubin nie podnoszc oczu
ukrytych za okularami i wygadzajc rk wykrochmalony obrus.
- Na wojnie jak na giedzie: dzisiaj przegrae, jutro wygrasz - powiedzia Manus.
- Na giedzie, Ignatiju Porfirjewiczu, nie leje si krew - zaoponowa Grubin podnoszc wzrok.
- Zaley, jak si na to patrzy... - Du nalan twarz Manusa wykrzywi umiech. - Koci na giedzie
trzeszcz i to jak jeszcze. I ostatnie tchnienie te zawsze kto oddaje. My rwnie mamy wojn.
- My? - unisszy wskie jasne brwi powtrzy Grubin. - Nie daj Boe.
Czuje do mnie respekt - pomyla Manus. Konkurentw w rodzaju Grubina mg topi jak lepe
kocita.
- Chodzi mi o to, e i pan, i ja prowadzimy na giedzie swoj wasn wojn - cign Manus.
- Pochlebia mi pan - umiechn si Grubin. - To tak... jakby genera mwi co podobnego do
onierza.
- I w gruncie rzeczy genera miaby racj. C byby on wart bez onierza?
- Babym si by onierzem przy panu.
- Nie nadaj si na generaa? - gboko osadzone oczy Manusa zwziy si; wydawao si, e celuje
w beznamitn twarz swego rozmwcy.
- Nie o to chodzi - odpar Grubin. - Genera jest zbyt odwany, a na zapleczu brak zabezpieczenia.
Zreszt, jeeli gazety nie kami, to na prawdziwej wojnie mamy analogiczn sytuacj.
Manus zmarszczy gste brwi i pochyliwszy si nad stoem rzek:
- Wie pan co, dajmy spokj tej zabawie w ciuciubabk...
W tej chwili zbliya si do nich caa procesja: na przedzie szed matre dhtel, za nim kelner, a na
kocu pikolak z zastawionymi tacami. Zakski podawa sam matre dhtel - tylko tacy gocie jak
Manus mieli ten przywilej. Wszystko odbywao si w cakowitym milczeniu; personel tej restauracji
nie mia prawa zaczyna rozmowy z gomi.
Manus czeka z niecierpliwoci a kelnerzy odejd i wreszcie znw pochyli si nad stoem:
- Sucham pana, Gieorgiju Maksimowiczu... mwi pan o moim zapleczu, prosz kontynuowa... -
przypomnia.
- Gazety nie stanowi dla pana zbyt wielkiego niebezpieczestwa - Grubin zacz nie od razu. -
Zachowuj si jak pospolite plotkary - co usysz na targu, to musz natychmiast roztrbi. Nie jest to
oczywicie zbyt przyjemne, ale kto czyta gazety? Poowa ludnoci w ogle nie bierze ich do rki, wie
jest niepimienna, a pozostali nie traktuj prasy powanie.
- Tu, w stolicy, gazety czytaj wszyscy i tu si robi wszystkie interesy - zareplikowa Manus ze zoci.
- Gazetami mona manewrowa - odpar Grubin. - Ale to wymaga umiejtnoci. I tu wanie
doszlimy do najwaniejszej kwestii... - Grubin poprawi okulary na nosie i cign dalej
z niezmconym spokojem. - Kto u nas jest ministrem i dlaczego wanie ci ludzie s ministrami? Jak
panu wiadomo, studiowaem i mieszkaem przez jaki czas w Wiedniu i w Budapeszcie;
obserwowaem tamtejsze ycie, polityk, handel Austro-Wgier. Franciszek Jzef to stary sklerotyk,
ale zawsze ma przy sobie rzd skadajcy si z mdrych ludzi. Kto ich wyszuka i zrobi ministrami?
Ludzie paskiego pokroju i paskiej sfery, Ignatiju Porfirjewiczu.
Manus wyprostowa si i uwanie obejrza zastawiony st:
- Uwaam, e czas si posili...
aden z nich nie mia ochoty na alkohol i kelner, ktry podszed do nich, ulotni si szybko. Manus
odstawi karafk z wdk:
- eby nas nie kusia...
Jad z apetytem, nieco haaliwie, jak gdyby oddawa si temu zajciu bez reszty i nie myla o niczym
innym. Widzc jednak przed sob jego okrg, tryskajc zdrowiem twarz, Grubin wiedzia, e
Manus nie myli teraz o jedzeniu... Zastanw si, Ignatiju Porfirjewiczu, zastanw, poknij t sodk
przynt...
Grubin wie, co sdzi o Manusie i jego moliwociach. Oczywicie, to typowy parweniusz, ale ma tak
silny charakter i tak niepospolite zdolnoci, e byoby grzechem nie wykorzysta tego wszystkiego.
Zostawszy milionerem, Manus - podobnie jak i przedtem - myli tylko kategoriami zysku i na
wszystko, co go otacza, patrzy wycznie pod jednym ktem - czy mu to pomaga, czy te przeszkadza
robi nowe miliony.
Jego chciwo jest zaiste bezgraniczna i biada temu, kto mu stanie na drodze. A na dodatek jest
prny. I Grubin stawia na prno Manusa, chce, by wplta si on w polityk. Bdzie to polityka
jedynie w pojciu Manusa, na miar jego ograniczenia, w istocie za Grubinowi zaley na tym, by
Manus wdepn w rodowisko kombinatorw spod ciemnej gwiazdy zblionych do k rzdowych
i kamaryli spod znaku Rasputina i Protopopowa.
Rozmowa zostaa podjta dopiero przy deserze.
- U nas ministrw mianuje car - powiedzia Manus. Pamita doskonale, o czym mwili na samym
pocztku.
- Caa sprawa polega tylko na tym, kto wysuwa kandydatur - sprecyzowa Grubin.
- Sdz, e premier.
- Odkd zabrako Wittego i Stoypina, w Rosji nie ma ju premierw dopar Grubin. - Rozwj
spoeczestwa rosyjskiego jest opniony w stosunku do Zachodu co najmniej o dwadziecia lat. Stan
szlachecki, przywileje rodowe - wszystko to s anachronizmy. Niedawno przeczytaem w jednym
z pism amerykaskich artyku Forda. Pisze on, e podstaw polityki jest ekonomika, i wyciga z tego
nastpujcy wniosek: w adnym wypadku polityka nie powinna przeszkadza w rozwoju potgi
gospodarczej Ameryki. W Rosji tego nie rozumiej i - co szczeglnie bolesne - nie rozumiej tego
nawet tacy ludzie jak pan...
Manus milcza. To, co usysza, interesowao go ostatnimi czasy coraz bardziej, ale po prostu nie
wyobraa sobie, z ktrej strony mgby napocz ten smakowity ksek, koo ktrego krc si tacy
magnaci jak Riabuszyski i Konowaow; oni go przecie nie uznaj... Ciekawe jednak, co myli o tym
ten mdrala Grubin...
- No dobrze; rzuc si w wir polityki, zaniedbam interesy i konkurenci por mnie do ostatniej
kosteczki - rozemia si Manus.
- Za te pienidze, jakie wydaje pan na gazet Gradanin, mona znale sobie czowieka, ktry
bdzie dla pana robi wszystko, co trzeba - rzek powanie Grubin.
Manus spojrza na niego uwanie - czyby to on chcia odegra t rol? A waciwie czemuby nie?
Moe istotnie warto go wzi do swego zaprzgu? Jeszcze jeden rozsdny czowiek w interesie
zawsze si przyda.
- Nie znam takiego czowieka - powiedzia Manus.
- Mona znale - odpar Grubin i bez popiechu zdjwszy okulary zacz je przeciera kawakiem
zamszu.
Jednake mimo usilnych stara Manusa Grubin nie zaproponowa mu swoich usug i poprzesta na
obietnicy, e pomoe w poszukiwaniach odpowiedniej osoby.
- Od dawna chciaem pana zapyta... - Manus odsun od siebie talerz i wytar usta serwetk. -
Dlaczego pan ze swoj mdr gow jest tak ostrony w interesach? Widz przecie, e ma pan
doskonay wch, gra tylko na pewniaka i zawsze wiedzc, w czyim rku s atuty, i przy tym wszystkim
robi pan tylko minimalne stawki. Wemy choby pask transakcj z brezentem dla armii. Przecie to
pan wywcha t moliwo, a ja natychmiast si zorientowaem, e to moe by interes na olbrzymi
skal. I co? Zdj pan tylko mietank, a reszt zostawi. Prosz wybaczy mi askawie, e wa
z kaloszami do duszy, ale o co tu chodzi?
Na delikatnej twarzy Grubina pojawi si i zamar powcigliwy umiech. Manus chcia
najprawdopodobniej zaproponowa mu udzia w swoich interesach i tym sposobem zwiza go ze
sob.
- Moja mdra ona mwi; pienidzy mamy wicej ni nam potrzeba, spadkobiercw nie posiadamy
i nie chc, aby zamieni mnie na gied - rzek Grubin. - Zgadzam si z ni cakowicie. Jestemy ze
sob szczliwi, mamy czas i rodki, aby korzysta z ycia. Natomiast pan, Ignatiju Porfirjewiczu, jest
czowiekiem innego rodzaju, innej szkoy. W paskim yciu nie istnieje nic prcz pienidzy. Nigdy nie
widziaem pana w teatrze ani na koncercie, a przecie Petersburg pod tym wzgldem reprezentuje
najwysz klas. Ale to wcale nie znaczy, e uwaam pana za czowieka ograniczonego. O nie,
bynajmniej. Po prostu zakres prowadzonych przez pana spraw jest tak szeroki, e nie moe pan sobie
pozwoli na wyczenie si z nich nawet na godzin.
- No, kiedy chc, potrafi si doskonale wyczy - umiechn si Manus. - Ale chodzi do teatru,
patrzy, jak ludzie robi z siebie baznw - daruje pan... to nie dla mnie.
- A dla nas kade przedstawienie w teatrze to prawdziwe wito.
- Nie rozumiem tego - mrukn Manus. - Opowiadano mi o moskiewskim kupcu Trietiakowie.
Skupowa obrazy, otworzy jak galeri... Wedug mnie to z niego aden kupiec i cay jego interes by
do luftu.
- A Rosja, Ignatiju Porfirjewiczu, za ten interes do luftu skada mu wszem i wobec wyrazy
wdzicznoci. Caa Rosja! Ja na paskim miejscu kupibym kiedy od jakiego zrujnowanego
ziemianina drogi obraz i ofiarowa go muzeum stoecznemu. Ten wydatek przynisby panu wielkie
dywidendy, w tym rwnie polityczne.
- No nie, tego si pan nie doczeka - rozemia si Manus.
- Chce pan porozmawia powanie? - spyta nagle Grubin.
Umiech spyn z nalanej twarzy Manusa w mgnieniu oka.
- Na to wanie czekam, tym bardziej, e ju przedtem - jak mi si zdaje - poruszylimy powan
spraw.
- Ciesz si, e pan to zauway... Najwyszy czas, drogi Ignatiju Porfirjewiczu, aby zacz pan
inwestowa pienidze w polityk. Rola czowieka interesu, nawet wielkiej klasy, jest ju dla pana za
maa.
- Kto zagwarantuje mi odsetki od kapitau?
- Ministrowie, ktrzy bd taczy tak, jak im pan zagra.
Przez dusz chwil panowao milczenie. Wreszcie Manus z umiechem pokiwa gow:
- Jak si kupuje dostawcw i podobny towar, to ja wiem. Ale tu?
- Technika jest ta sama - umiechn si Grubin w odpowiedzi. - Moe tylko bdzie troch droej. Ale
i zysk... proporcjonalnie...

Rozdzia pity

Sprawa przyjcia w paacu delegacji robotniczej mimo wszystko nie dawaa Mikoajowi spokoju. Nie
podziela obaw Fredericksa i generaa Wojejkowa, ktrzy uwaali, e robotnicy mog pozwoli sobie
na jakie ekscesy. Wojejkow radzi nawet, by na czas audiencji umieci w sali setk onierzy, ale
Mikoaj wymia t gupi gorliwo: Kog wobec tego bd przyjmowa? Gwardzistw? Nie, nie,
pod tym wzgldem polega cakowicie na ochranie i swojej osobistej obstawie z generaem
Spirydowiczem na czele. Niepokoio go co innego - nie mia pojcia, jak naley przeprowadzi t
audiencj, aby nie sta si przedmiotem kpin w Dumie.
Postanowi poradzi si w tej kwestii mdrego Chwostowa.
Wezwano go natychmiast i oto ju siedzi w fotelu przed biurkiem cara.
- Aleksy Nikoajewiczu, mam do pana tylko jedn spraw chodzi o przyjcie delegacji robotnikw...
- Wszystko jest przygotowane, Wasza Cesarska Mo - rzek Chwostow. - Znamy nawet nazwiska
czonkw delegacji. Pozwoliem sobie sam zadecydowa o liczbie; bdzie ich jedenastu. Wicej nie
trzeba, Wasza Cesarska Mo.
- Tak, tak, to zupenie wystarczy; jeli si z kadym zamieni dwa sowa, to ju trzeba na to caej
godziny.
- Czas trwania audiencji nie moe przekroczy trzydziestu minut, Wasza Cesarska Mo.
- Dobrze byoby si zmieci... Czas jest nieprawdopodobnie drogi.
- Czuwa, by nie naduywano czasu Waszej Cesarskiej Moci, to mj obowizek.
- No a kt to bdzie, ci moi gocie?
Chwostow odszuka w teczce odpowiedni papierek:
- Wszyscy s z kolejowych zakadw remontowych, Wasza Cesarska Mo.
- A dlaczego wszyscy s z tego samego zakadu? Bardziej efektowna byaby jaka szersza
reprezentacja.
- Wasza Cesarska Mo raczy wyrazi yczenie, aeby audiencja ta zostaa przygotowana jak
najszybciej, za sprawdzenie kadego nowego delegata wymaga czasu. No i jeszcze jeden wzgld -
zakady te pracuj bardzo dobrze i od dawna nie byo tam adnych nieporzdkw, tak e pozostali
bd musieli zrozumie, i wanie dlatego te a nie inne zakady spotka zaszczyt wysania delegacji.
- Racja, racja - zgodzi si car.
- Czy mam poda nazwiska, Wasza Cesarska Mo?
- No, no...
- Na czele delegacji sta bdzie administrator zakadw, zacny obywatel z dziada pradziada, niejaki
Stankow. Silna osobowo i czowiek bez adnej skazy. Dalej id: Aleksander Sierow, majster
z oddziau kuniczego, Micha Popow ze stolarskiego, Wasilij Dieow z mechanicznego i wreszcie
Micha Kuzniecow, Dmitrij Abaszkin, Amon Pawow, Prokofij Lebiediew, Prokofij Kaganow, Iwan
Rybak i Mikoaj Bojkow z kategorii niedawnych chopw a teraz robotnikw. To wszyscy, Wasza
Cesarska Mo.
- A co to za jeden ten Kaganow?
- Kaganow? - Chwostow zerkn na swj papierek i rozemia si. - Przepraszam, pomyliem si,
Wasza Cesarska Mo, le przeczytaem: nie Kaganow, lecz Kaczanow. Prokofij Kaczanow.
- A co to za imi... Amwon?
4

- Nie Amwon, Wasza Cesarska Mo, lecz Amon. Prosz sobie wyobrazi, e jest takie imi;
sprawdzalimy w rubryceli.
- Czego w tej Rosji nie ma... - zamia si cicho car.
- Wszystko jest, Wasza Cesarska Mo! Jak w Grecji - umiechn si Chwostow.
- A co ma do tego Grecja? - car spochmurnia.
- To w sztuce pana Czechowa Wesele pewien Grek powtarza raz po raz za stoem biesiadnym, e
u nich w Grecji jest absolutnie wszystko...
Car si rozemia:
- Oczywicie, gdzie jak gdzie, ale w Grecji jest wszystko... Ale dlaczego tak duo niedawnych chopw?
- To nie przypadek. Wasza Cesarska Mo. Ci nie przeszli jeszcze - by tak rzec - proletariackiego
przeszkolenia i nie bd zbyt elokwentni...
Car umiechn si:
- Rozumiem... Czonkowie delegacji wiedz ju, e bd u mnie?
- Ale skd. Wasza Cesarska Mo! - Chwostow by prawie obraony. - Jake mona kogokolwiek
z gry zawiadamia o czym podobnym? Wszyscy zostali sprawdzeni jak najdokadniej, lecz
zachowano tutaj wszelkie rodki ostronoci, aby o niczym si nie dowiedzieli. Dostawi si ich do
Carskiego Sioa do koszar, a stamtd ju prosto do paacu. Bierzemy jeszcze pod uwag wstrzs
psychiczny; liczymy na to... - umiechn si Chwostow. - Sowem, wszystko jest gotowe, Wasza
Cesarska Mo. Prosz askawie wyznaczy dzie i godzin.
- Trzeba to zrobi przed otwarciem Dumy - powiedzia car przerzucajc kartki stojcego na biurku
kalendarza. - O, najlepiej w poniedziaek, dwudziestego pitego stycznia.
- Tak jest, Wasza Cesarska Mo... Ale czy poniedziaek jest tu najwaciwszy?
- Jak najbardziej. Dzie pracy, a oni bd mieli wito.

4
Amwon - po ros. ambona (przyp. tum.).
- To rzeczywicie bdzie dobre, Wasza Cesarska Mo - Chwostow odnotowa co w swoich
papierach. - I jeszcze.... Wasza Cesarska Mo raczy askawie wyda zarzdzenie co do otwarcia
Dumy. Czy zostao ju zadecydowane ostatecznie, w ktrym dniu ma to nastpi?
- Nie naley si spieszy z podawaniem daty, sdz wszake, e gdzie w okolicy dziesitego-
pitnastego lutego. Zamierzam wyznaczy rwnoczenie posiedzenie Dumy i Rady Pastwa. Niech to
bdzie przeciwwaga dla tej rozgadanej Dumy.
- To bardzo rozsdne posunicie, Wasza Cesarska Mo... Pozwol sobie jednak prosi, abym zosta
powiadomiony o terminie otwarcia Dumy chociaby na jakie dwa dni wczeniej.
- Wydam takie polecenie. A co pan ma do mnie w kwestii Dumy?
- Rne rzeczy, Wasza Cesarska Mo. Jak zwykle w naszym spoeczestwie kr najrozmaitsze
plotki. Czasy s skomplikowane, wic i wszelkich prorokw mamy coraz wicej. - Chwostow rozoy
przed sob tekturow teczk. - O, wemy choby to... Typowy przykad salonowej i kuluarowej
gadaniny... Mwi, e Duma powinna obali rzd i stworzy rzd zaufania.
- Plot o tym na prawo i lewo - rozeli si car. - A ja po prostu nie mog zrozumie, co to takiego ten
rzd zaufania? Kto im jest potrzebny w tym rzdzie?
- Wiadomo kto, Wasza Cesarska Mo - cicho i ze smutkiem powiedzia minister. - Rodzianko...
Milukow... Guczkow... i tak dalej.
- Nawet Guczkow? - car unis brwi. - A propos, co tam z jego chorob?
- le to wyglda, nawet bardzo le - obojtnie odpar Chwostow. - Ale ostatnio jego akcje znacznie
poszy w gr, poniewa ich komitetowi wojskowo-przemysowemu udao si osign niejakie
rezultaty w produkcji broni, Wasza Cesarska Mo.
- Ale to jest rezultat wysikw caego pastwa! Jake to moliwe, aby spekulowa na tym jeden
czowiek? A jeli Guczkow umrze, to wszystko ma stan? Bzdura! No i wreszcie, dlaczego ci... to ma
by rzd zaufania, a wszyscy inni to co? I za co to zaufanie? I dlaczego tylko do nich? - Car tak si
rozgniewa, e wyrzuca to wszystko Chwostowowi i patrzy na niego z tak zoci, jakby to on
wanie by gwnym winowajc owej abrakadabry.
- Wasza Cesarska Mo, wszystko tu jest bardziej ni jasne - zacz Chwostow, kiedy monarcha nieco
ochon. - Zaufaniem darzy si tylko tych, ktrzy krytykuj rzd. Wasza Cesarska Mo raczy wyrazi
si niezwykle trafnie - spekulacja. Wynika z tego, e dobry jest tylko ten, kto smaruje dziegciem wrota
wadzy pastwowej.
- Mam tego do - cicho powiedzia car. - Moje zaufanie to najwaniejsze zaufanie. I tylko moje!
- wita prawda, Wasza Cesarska Mo - zgodzi si Chwostow. I postanowiwszy przygasi nieco
niebezpieczny gniew cara doda: - W imi prawdy za naley stwierdzi, e te perory o rzdzie
zaufania wi si z konkretnymi nazwiskami.
- Co to znaczy? - Mikoaj zaniepokoi si wyranie.
- Wszystkich tych spekulantw, i wielkich, i maych, znamy doskonale i lista nazwisk nie jest zbyt
duga. Niebezpieczestwo polega na czym innym - w obecnej atmosferze krytykowania wszystkiego
na wiecie ju samo swko zaufanie jest bardzo ncce i wielu ludzi atwo si na nie apie. Nie
przypadkiem te uczepili si tego swka socjaldemokraci - tym na rk jest wszystko, co moe
wcign naiwnych w ich sieci. Sprbujemy zaprezentowa w prasie paru takich najbardziej zajadych
krzykaczy. Miaem ju na ten temat rozmowy z kilkoma redaktorami i zaopatrz ich w odpowiednie
materiay. Niedawno na przykad otrzymalimy cakowicie wiarygodne dane dotyczce pewnego
wysokiego urzdnika z resortu komunikacji, ktry zgarnia apwki dosownie opat, a przy tym
krzyczy o rzdzie zaufania.
- Wspaniay pomys! - wykrzykn Mikoaj patrzc na swego ministra z serdeczn sympati - jest
przecie w jego rzdzie czowiek, ktry potrafi dziaa mdrze, a w dodatku samodzielnie... - Aleksy
Nikoajewiczu, poderwanie zaufania do krzyczcych o tym zaufaniu to bardzo poyteczny krok.
- Zrobimy to, Wasza Cesarska Mo... - Chwostow milcza przez chwil, potem westchn i odezwa
si bagalnym tonem:
- Czy Wasza Cesarska Mo pozwoli mi askawie wypowiedzie pewn niezbyt przyjemn myl?
Car spochmurnia.
- Niech pan mwi...
- Wasza Cesarska Mo, sprzyjajcy grunt dla krytyki wadzy pastwowej stwarza Grigorij Rasputin... -
Chwostow ujrza, jak w tym momencie twarz Mikoaja dosownie pociemniaa, ale postanowi
powiedzie wszystko, gdy bya to dla niego sprawa ycia i mierci; wiedzia ju, e Rasputin i jego
szajka kopi pod nim d, i nie chcia biernie czeka, a go tam zepchn.
- Wasza Cesarska Mo! Mog si oczywicie myli, nawet chciabym si myli, jednake fakty,
ktrymi rozporzdzam... Prosz uwolni moje sumienie od brzemienia, ktre mi ciy jak ow,
i pozwoli przedstawi Waszej Cesarskiej Moci szczegowy raport...
- Nie jest to konieczne - uci car. - Mam tego do, Aleksy Nikoajewiczu, mam tego do! Wszystko
to jest po prostu niepowane, sensacja dla subiektw, a nie temat do rozmw w tym gabinecie.
- Wola Waszej Cesarskiej Moci jest dla mnie prawem - minister posusznie schyli gow. - Moim
obowizkiem jednake pozostaje zaznaczy, e i w tym przypadku kieruj si wycznie bezgraniczn
mioci i oddaniem Waszej Cesarskiej Moci i tronowi.
- Wierz - rzek car pgosem i oparszy si o biurko doda: - Pomwmy lepiej o tym, jak
najkorzystniej przeprowadzi audiencj dla delegacji, aby bya zadowolona.
- A dlaczeg to miaaby by niezadowolona? - automatycznie zapyta Chwostow.
- Drczy mnie obawa, aby audiencja nie okazaa si bezuyteczna zarwno dla mnie, jak i dla nich;
sdz, e pan to przemyli - z gniewem w gosie rzek car.
- Przemyl, Wasza Cesarska Mo.
- Prosz mi przygotowa jakie informacje na temat tych zakadw. Warto byoby wiedzie, czy ci,
ktrzy bd u mnie na audiencji, nie maj jakich konkretnych potrzeb, aebym mg na to
zareagowa.
- Wszystko zostanie sprawdzone i przygotowane, Wasza Cesarska Mo. Wiadomo jednak doskonale,
jak serdecznie potrafi Wasza Cesarska Mo rozmawia z ludmi, skaniajc ich w ten sposb do
zwierze, i jeli kademu Wasza Cesarska Mo powie choby jedno sowo, to tamten zapamita je
na cae ycie.
Car wsta.
Kaniajc si nisko, Chwostow zacz si cofa w stron drzwi.
O, jake trudno by ministrem w pastwie rosyjskim...

Rozdzia szsty

Wczesnym rankiem przywieziono delegacj robotnicz pocigiem do Carskiego Sioa i ulokowano
w obszernej sali koszar, skd wyniesiono ka zastpujc je duym stoem otoczonym krzesami.
Pocztkowo jednak przy stole usiad tylko przydzielony do delegacji oficer tajnej policji kapitan
Grimajow, ktry wystpowa w cywilu. Kim jest naprawd ten czowiek, wiedzia tylko administrator
zakadw Stankow, potne rumiane chopisko okoo pidziesitki w zapitym pod szyj czarnym
surducie i w butach tak wypucowanych, e lniy jak lustro.
Szef ochrany genera Gobaczow, instruujc kapitana Grimajowa, mwi:
- Niech pan zachowuje si wobec delegatw robotniczych demokratycznie i z szacunkiem i nie uchyla
si od rozmw z nimi, ale cho wszyscy oni s sprawdzeni - ostrono nie zawadzi. W razie czego
prosz si orientowa na administratora; jest to czowiek cakowicie pewny i potrafi da sobie rad
z tym towarzystwem...
Nie byo dzieem przypadku, i do tej misji wybrano wanie kapitana Grimajowa, inteligentnego
pracownika ochrany, obdarzonego poczuciem humoru i umiejcego nawiza kontakt z ludmi. Dziki
owym walorom zasuy pewnego razu na pochwa ze strony cara - podczas spotkania Mikoaja i
Wilhelma nad fiordami norweskimi zosta on przydzielony do wity cesarza niemieckiego i potrafi tak
zaprzyjani si z jednym z jego adiutantw, e udao mu si wydoby od niego cenne informacje. Od
tej pory jest odkomenderowany do suby dworskiej i obsuguje imprezy paacowe...
Jednake tu, wrd robotnikw, kapitan czu si nieswojo i jego synna umiejtno nawizywania
kontaktu tym razem zdecydowanie szwankowaa. Siedzia samotnie przy stole, podczas gdy w gbi
sali administrator Stankow spacerowa nerwowo od ciany do ciany. Robotnicy stoczyli si przy
oknach i ogldali carskosielski ogrd zimowy z jego rwno wytyczonymi ciekami posypanymi
tym piaskiem.
Grimajow wsta od stou i podszedszy do Stankowa zacz spacerowa razem z nim.
- Denerwujemy si, co? - zapyta cicho.
- Ma si rozumie - odpar tamten nie odwracajc si do swego rozmwcy. - Nie co dzie zdarza si
co takiego... No, ale przyjechali tu zupenie spokojni ludzie, tak e... - nie dokoczy. W teje chwili
w grupie robotnikw rozleg si zgodny miech i natychmiast umilk.
Grimajow a za nim Stankow podeszli do robotnikw.
- Pewnie Dieow z czym tam wyskoczy, co? - zapyta Stankow wesoo, zwracajc si do smagego
robotnika o czarnych cygaskich oczach.
- Powiedziaem im, panie administratorze - odrzek tamten zupenie powanie - e przywieziono nas
tutaj, aebymy podkuli pch - pamita pan? -jak ongi Makuta z Tuy...
5


5
Chodzi o bohatera synnej Opowieci o zezowatym tulskim Makucie i stalowej pchle (1881) Mikoaja
Leskowa, sawicej pracowito, pomysowo i hart ducha ludu rosyjskiego (przyp. tum.).
Robotnicy znw si rozemieli, ale tym razem cicho. W oczach mieli niepokj pomieszany
z ciekawoci; byli oczywicie podnieceni - oto znajduj si w Carskim Siole, gdzie mieszka sam car.
Czuli si skrpowani rwnie dlatego, e mieli na sobie odwitne ubrania, niektrzy nawet krawaty.
- Mam ich ju do - cign Dieow, a jego cygaskie oczy byszczay wesoo... - Pytaj, jakbym to ja
by carem - po co tu jestemy? No to ja na ten przykad Popowowi odpowiadam: jeste stolarzem?
Jeste. To znaczy, e nie ka ci ku elaza, ku bdzie Sierow z kuniczego... - Widzc, e
administrator umiecha si yczliwie, dowcipkowa dalej. - Ja osobicie boj si jednego - a nu
postanowili mnie zrobi ministrem od spraw spirytusowo-wdczanych... - przeczekawszy wybuch
miechu doda: - Odmwi, bracia, z miejsca odmwi; dawa mi takie stanowisko to to samo, co
wpuci koz w kapust. Cay ten przemys poszedby z torbami...
Widzc, e administrator i obcy cywil miej si wraz z robotnikami, Dieow zwrci si do ponurego
wsptowarzysza z obwisymi wsami. By to jeden z niedawnych chopw.
- No, a ty, Mikoaju Bojkow, czemue si tak zafrasowa? Boisz si, e ci wyl na wojn? Nie bj
si, Mikoaju Bojkow. Mwi, e tam jest pono lepiej ni w fabryce; wojna nie trwa przecie od rana
do wieczora, tam postrzelasz kapk i kimasz sobie w okopach... pki ci nie zabij, rzecz jasna. A jeli
zabij, to ci bdzie wszystko jedno.
- Odczep si - burkn Bojkow i schowa si za plecy towarzyszy.
- A ty si wojny nie boisz? - kapitan Grimajow postanowi wysondowa wesoka.
- Niby ja? - wesoo spyta Dieow patrzc uwanie w oczy nieznajomego. - A czego ja si mam ba?
Mam przecie odroczenie, a w ogle to wojna ma tylko jedn przykr stron - mog ci tam, bracie,
zabi bez adnego dania racji i tyle. Dobrze mwi?
Grimajow umiechn si;
- Mimo wszystko zabijaj tam nie bez adnego dania racji, lecz w walce za ojczyzn.
- Jak ci ju zabij, co za rnica, za co ci zabili? - momentalnie odparowa Dieow i widzc, e twarz
nieznajomego cign grymas gniewu, zorientowa si, e trzeba trzyma jzyk za zbami. Powiedzia
wic spokojnie: - Nasi z fabryki... - ruchem gowy wskaza otaczajcych ich delegatw - jakby si
troch bali, po co ich tu przywieziono. A ja t ich bojaliwo wymiewam, jak mog - pewnie, e car
tu mieszka, ale czego si tu ba, jeli on jest dla nas ojcem rodzonym i wadc caej Rosji? Czy nie
mam tutaj racji?
- Tutaj masz - podkreliwszy tutaj odpar Grimajow, ale uzna, e lepiej bdzie nie kontynuowa
rozmowy i odszed na bok. Od tej chwili przez cay czas dyskretnie obserwowa Dieowa - jako mu si
nie podoba ten wesoek. Wybrawszy odpowiedni moment spyta Stankowa, co to za czowiek ten
Dieow? Stankow umiechn si:
- Niech si pan nie obawia, byle kogo nie robimy majstrem...
Z paacu przyby adiutant cara; by to oficer w eleganckim szynelu z bobrowym konierzem. Nie
spodobao mu si widocznie powietrze w sali, przycikie nieco od zapachu obficie wypastowanych
butw, pocignwszy wic rowym noskiem zaprosi wszystkich szerokim gestem, by podyli za
nim.
Robotnicy szli zwart grupk, wyprzedzajc ich nieco z powag maszerowa adiutant, pochd
zamykali Stankow i kapitan Grimajow. Droga do paacu bya starannie oczyszczona ze niegu
i posypana piaskiem.
wiecio zimne soce, biel niegu razia oczy. Dym z kominw Paacu Aleksandrowskiego
niebieskawymi smugami wznosi si ku blademu niebu. Zima bya tu niezwykle efektowna.
Coraz bliej by przysadzisty budynek paacowy, nad ktrym leniwie powiewa trjkolorowy sztandar
Rosji Romanoww. Pocztkowo szli prosto ku wejciu pod kolumnad, gdzie ustawione byy posgi,
jakich nigdy dotd nie widzieli, potem jednak skrcili i obeszli paac z boku - tam, w szczytowej
cianie, znajdowao si tak zwane wejcie feldjegerowskie.
Wszedszy do westybulu, szczeglnie mrocznego po sonecznej bieli parku, delegacja zatrzymaa si
mimo woli, stoczya. Wkrtce jednak wzrok si przyzwyczai. Poproszono ich, by zdjli okrycia. Suba
paacowa stojca pod cianami westybulu patrzya na nich niemal z przeraeniem, nie mogc wprost
uwierzy wasnym oczom: robotnicy w paacu! Ale s przecie gomi cara i trzeba od nich odbiera
okrycia i kania si zgodnie z ceremoniaem. Kaniali si wic, ale jako niezbyt gorliwie i jakby
krpujc si siebie nawzajem.
Delegacj wprowadzono do niewielkiej sali zwanej Naron, ktrej ciany obite byy malinowym
jedwabiem. W gbi sali sta st na wygitych zoconych nkach, za nim fotel z wysokim oparciem
uwieczonym dwugowym orem. Za fotelem widniay bardzo wysokie biae drzwi; po bokach zamarli
onierze puku Preobraeskiego.
Robotnikw ustawiono porodku sali w dwa szeregi, na przodzie zaj miejsce administrator
zakadw Stankow. Pod sufitem rozbysy nagle jaskrawe yrandole - wydawao si, e sal zalao
wiato soneczne.
I wtedy wanie delegaci przelkli si naprawd; stali nieruchomo i z napiciem obserwowali, co
dzieje si wok. Z bocznych drzwi wysun si jaki bardzo stary dostojnik dworski w haftowanym
zotem mundurze - by to minister Fredericks. Pooy na stole jakie papiery, zlustrowa sal,
potoczy niewidzcym wzrokiem po szeregu delegatw i wyszed, ostronie stawiajc uginajce si
nogi. Kiedy pojawi si w otworze wysokich drzwi, delegaci pomyleli, e to car. A wstrzymali oddech
w pierwszej chwili, ale opamitali si szybko - za stary i zupenie niepodobny. Nastpnie przez te
same drzwi wszed do sali minister spraw wewntrznych Chwostow i rosy genera w bkitnym
mundurze - by to szef ochrany Gobaczow. Genera stan pod cian, a Chwostow zbliy si do
robotnikw.
- Panowie delegaci - rzek niezbyt gono - nasz cesarz, wadca wszej Rusi, raczy was zaraz przyj.
Jego Cesarska Mo wyrazi swe monarsze yczenie odbycia rozmowy z wami, postarajcie si jednak
nie zamcza cesarza i uszanujcie jego drogocenny czas.
Chwostow odwrci si i stan obok generaa Gobaczowa.
W tym momencie otworzyy si wysokie drzwi z tyu za stoem i ukaza si w nich car w skromnym
polowym mundurze pukownika bez adnych orderw. Przeszed koo stou i zatrzyma si
w odlegoci kilku krokw od delegacji.
- Witam was, panowie - powiedzia Mikoaj ledwie dosyszalnym gosem, umiechn si niepewnie
i spojrza na stojcego za nim generaa - by to szef jego ochrony osobistej, genera andarmerii
Spirydowicz.
Administrator zakadw Stankow, dostosowujc si do tonu cara, odpowiedzia niezbyt gono:
- yczymy zdrowia. Wasza Cesarska Mo. - Obejrza si na delegacj i robotnicy wyskandowali
nierwno:
- Zdrw... wa... o...
Stankow wypry pier i ju goniej doda:
- Sto lat, Wasza Cesarska Mo!
Car przestpi z nogi na nog, zwrci si w stron Chwostowa, jak gdyby chcia go zapyta: no i co
dalej?, a potem zacz mwi cichym, guchawym gosem:
- Nieatwe dni przeywa teraz nasza ojczyzna. Zy i podstpny wrg prowadzi przeciw nam haniebn
wojn i waleczni synowie naszej ziemi, bracia wasi, z orem w rku, z tym orem, ktry wy kujecie,
broni honoru i wielkoci Rosji, naszej Matki-Ojczyzny. Wiem, e wszyscy dobrze pracujecie, a to
znaczy, e zdajecie sobie spraw ze swej odpowiedzialnoci wobec naszych dzielnych onierzy.
Dzikuj wam za to... - Car mwi nie patrzc na delegacj, lecz zwrcony lekko w praw stron, ku
oknu, za ktrym wolno pada nieg.
Mikoaj westchn i cign dalej:
- Wszyscy prawdziwi Rosjanie rozumiej, e zwycistwo nad wrogiem we wsplnej walce z naszymi
dzielnymi sojusznikami jest t najwaniejsz spraw, w imi ktrej yjemy i w imi ktrej umieraj
Rosjanie na frontach, za na zapleczu potrajaj swe wysiki, ktre...- car zaci si; zawsze myli si
przy tych wszystkich ktrych i teraz nie wiedzia, jak zakoczy to dugie zdanie. Nagle wypali
gniewnie: - Bez zwycistwa nie ma dla nas przyszoci... - i postanowiwszy ucili swoj myl doda: -
Zwycistwo jest bliskie i nasze wysiki nie pjd na marne... - Milcza chwil, a potem rzek cicho: -
Dzikuj...
Car cofn si o dwa kroki. W tym momencie administrator Stankow zrobi krok naprzd, odkaszln
i zacz mwi przyjemnie brzmicym niskim gosem:
- Wasza Cesarska Mo, wadyko nasz! Przyszlimy tu, aby wyrazi sw wielk mio i wiar w twoj
ojcowsk i monarsz mdro, aby powiedzie o naszym bezgranicznym oddaniu Waszej Cesarskiej
Moci i tronowi. Z t mioci i wiar pracujemy w imi naszego przyszego zwycistwa nad
podstpnym wrogiem. Lud pracujcy naszego wielkiego kraju ze spokojem przyjmuje wszelkie
przeciwnoci losu i adne trudy nie zdoaj zama naszej woli i wiary. Z takim wanie zapewnieniem
o naszej niezomnoci przybylimy do twego domu. Przyjmij. Wasza Cesarska Mo, nasz pokorn
mio i oddanie, a na pamitk naszego spotkania racz przyj od nas symboliczny dar... - Stankow
obejrza si i ktry z delegatw poda mu odlan z eliwa figurk kowala z uniesionym nad
kowadem motem. Natychmiast wysun si przed cara szef ochrony osobistej genera Spirydowicz,
ktry wzi podarek i pokazawszy go w przelocie monarsze postawi na stole.
- Dzikuj... dzikuj... - car skoni si i rzek podnoszc gow: - Te sowa zapady mi w serce.
Wspaniae sowa. Wzruszaj mnie one tym bardziej, e czsto mwi mi o waszym rodowisku,
jakoby wanie w nim byo mnstwo niewiernych i skorych do buntu. Teraz widz, jakie to dalekie od
prawdy. Ze swej strony zapewniam was, e zarwno ja, jak i mj rzd bdziemy stale dba o wasze
interesy i z wdzicznoci obserwowa wasz uczciw prac dla dobra ojczyzny. Dzikuj...
Car skin gow i znowu podszed bliej do delegacji. Podeszli te Chwostow i Gobaczow. Mikoaj
ucisn do Stankowowi i poprosi o przedstawienie mu robotnikw. Administrator zacz
wymienia nazwiska wskazujc rk na poszczeglnych czonkw delegacji. Car kiwa gow
przedstawionemu, patrzc ju na nastpnego. Delegaci stali w dwch rzdach i ci, ktrzy znajdowali
si z tyu, musieli przy prezentacji wysuwa si do przodu pomidzy stojcymi w pierwszym rzdzie -
car umiechn si bezwiednie, kiedy jeden z nich, bardzo niskiego wzrostu, wynurzy si nagle jak
spod ziemi. Kiedy przedstawiony zosta ostatni z delegatw, Wasyl Dieow, car spyta go:
- No i jake tam nastrj, mj drogi?
Wrd ciszy, ktra nagle staa si przytaczajca, rozleg si wesoy gos Dieowa:
- Jak najlepszy, Wasza Cesarska Mo! - W jego oczach wida byo tak diabelskie byski, e car
zatrzyma na nim nieco zdziwione spojrzenie i odpar cicho:
- Mio mi to sysze... - I widocznie oywiony zuchowat odpowiedzi Dieowa, spyta stojcego obok
niego niedawnego chopa Iwana Rybaka: - Nie masz, mj drogi, jakiej proby?
Rybak zmiesza si, troch zjey, spojrza w sufit, powoli spuci wzrok na cara i rzek gucho:
- eby si tylko upora z t wojn...
Car umiechn si:
- Ja take myl o tym dniami i nocami...
Mwic to car stukn po wojskowemu obcasami, ledwie dostrzegalnie skin gow, zrobi w lewo
zwrot i ociaym krokiem wyszed z sali. Wysokie drzwi zamkny si za nim.
Przed delegacj jak spod ziemi zjawi si adiutant, ktry przyprowadzi j tutaj, do paacu.
Wymownym gestem wskaza drzwi i ruszy przodem. Delegaci poszli za nim bezadn grup.
W korytarzu wrczono kademu z nich symboliczny upominek; bya to paczuszka owinita w niebieski
papier i przewizana row wsteczk z kokardk.
Paczuszki owe rozwinite zostay dopiero w pocigu, ktrym delegacja wracaa do Piotrogrodu.
W kadej znajdowaa si niewielka fotografia Mikoaja z autografem i oksydowany zegarek
kieszonkowy firmy Pawe Bure. Woywszy fotografie do kieszeni, delegaci ogldali zegarki.
- Ej, Micha, ktra jest na twoim? - spyta wesoo Dieow.
- Na moim co za duo -ju po szstej...
- A na moim punktualnie druga.
- U mnie jest za pi trzecia...
- No, bracia, jake my teraz bdziemy y - kady o innej godzinie? - zaartowa Dieow.
Usyszawszy t rozmow kapitan Grimajow, ktry jecha wraz z delegatami, wyj z kieszeni swj
zoty zegarek i otworzywszy kopert oznajmi gono:
- Jest teraz dokadnie jedenasta pi; niech wszyscy nakrc zegarki i nastawi jak naley...
Nie wszyscy wiedzieli, jak si to robi, zeszo wic na tym co najmniej p godziny i Grimajow musia
jeszcze kilka razy podawa dokadny czas. Dieow poprosi go, aby pokaza mu swj zoty zegarek,
i spyta:
- To te od cara?
- Nagroda za sub - sucho odrzek Grimajow i schowa zegarek, ktry istotnie otrzyma od cara
wanie za owe sukcesy, jakie udao mu si osign podczas spotkania Mikoaja z Wilhelmem nad
fiordami norweskimi. - No i co, bardzocie si denerwowali? - zagadn Dieowa wpatrujc si w jego
smag cygask twarz.
- Jeszcze jak - umiechn si Dieow. - A mi si kolana trzsy...
Siedzcy bliej, ktrzy syszeli ich rozmow, rozemiali si.
- No i czego szczerzycie zby? - spojrza na nich Dieow. - Kady by si zdenerwowa - to nie arty: sam
car z tob rozmawia.
- A ty mu niele odpowiedziae; car a si umiechn - powiedzia ktry z robotnikw.
- Odpowiedziaem zgodnie z prawd; nastrj mam rzeczywicie jak najlepszy...
- A mnie si car wyda jaki niszy - wczy si do rozmowy Rybak, i przypomina sobie rne
szczegy.
- Jego sia to nie wzrost, lecz bero - z szacunkiem w gosie powiedzia mistrz stolarski Popow,
przygldajc si w dalszym cigu swemu zegarkowi. - A pamitki dostalimy takie, e trudno o lepsze
- ile razy popatrzysz, ktra jest godzina, tyle razy przypomnisz sobie cara.
- A bez zegarka to by nie pamita? - wesoo spyta Dieow.
Popow nie odpowiedzia, odwrci si i troskliwie schowa zegarek do kieszeni.
Kiedy pocig zblia si ju do Piotrogrodu, Stankow wsta ze swego miejsca i powiedzia gono
zwracajc si do wszystkich:
- Opowiedzcie w domu i w zakadach o naszych odwiedzinach u cara. Opowiedzcie, jaki nasz ojczulek
jest ludzki, prosty, jak rozumie nasze troski i obieca, e bdzie myla o naszych sprawach... Jak
wierzy w ryche zwycistwo nad wrogiem... Pokacie wszystkim zegarki... Dobra?
Wszyscy zgodzili si bez wahania...

W tym samym czasie w gabinecie monarchy rwnie toczya si rozmowa o zakoczonej niedawno
audiencji.
- Jestem rad... jestem rad... - powtarza car w zamyleniu. Mimo wszystko by podekscytowany tym
niezwykym spotkaniem. - Dobrze pan przygotowa t spraw. Dzikuj - zwrci si do Chwostowa.
Chwostow z wdzicznoci skoni si carowi. Ten spyta Gobaczowa:
- Wart jest pochway, prawda, generale?
- O, tak - do cicho odpar Gobaczow. Sytuacj Chwostowa zna znacznie lepiej ni car - nie dalej jak
dzi dowiedzia si z raportu jednego ze swych agentw, e Rasputin mwi w gronie bliskich mu
osb, i Chwostow jest jego gwnym wrogiem, i zaklina si, caujc krzy, e obali go w najbliszym
czasie. Gobaczow posiada rwnie informacj o tym, i carowa jest bardzo niezadowolona z ministra
spraw wewntrznych, a to jest zagroenie wicej ni powane.
- Wydam odpowiednie polecenie prasie, aby wydrukowano sprawozdania z przyjcia delegacji
robotniczej - rzek Chwostow.
Car si zaniepokoi:
- Tylko, na mio bosk, niech si nie rozpisuj, bo ja ich znam - potrafi tak koloryzowa, e ludzie
zaczn si mia. A caa impreza bya tak przyjemna, serdeczna i niewymuszona. Chciabym, aby
napisano o tym krtko, wrcz sucho.
- Zupenie susznie. Wasza Cesarska Mo - wmiesza si Gobaczow. - Naley o tym napisa nie jak
o jakim nadzwyczajnym wydarzeni, lecz tak, jakby to bya jedna ze zwykych spraw, ktre zaatwia
dwr.
- Wanie - car z aprobat skin gow. - Chciabym si dowiedzie, jakie wraenie odniosa
delegacja...
- Dowiemy si o tym jeszcze dzisiaj. Wasza Cesarska Mo. Mj czowiek pojecha z nimi do
Piotrogrodu - zapewni Gobaczow. - Jeli Wasza Cesarska Mo pozwoli, przygotuj na jutro
szczegowe dane.
- Dobrze byoby te zorientowa si, co powiedz o audiencji panowie socjaldemokraci?
- To rwnie bdziemy wiedzieli. Wasza Cesarska Mo... - Gobaczow ju teraz wiedzia, e w koach
socjaldemokratycznych wywchano co na temat majcej nastpi audiencji jeszcze trzy dni temu
i nawet prbowano si dowiedzie, kto wejdzie w skad delegacji, a na zebraniu robotnikw
z wydziau odlewniczego Zakadw Putiowskich jaki nieznany mwca, majcy bez wtpienia
powizania z socjaldemokratami, nazwa t audiencj spnion i tani kokieteri wobec klasy
robotniczej... Ale po co denerwowa cara, kiedy jest tak zadowolony z audiencji?

Tymczasem w Piotrogrodzie delegaci rozeszli si po wyjciu z dworca w rne strony; kady spieszy
do swego tramwaju, aby czym prdzej dosta si do domu.
Wasyl Dieow wsiad do tramwaju razem ze stolarzem Popowem. Zaraz te sprbowa podj
rozmow ze swym towarzyszem;
- No i co powiesz, stolarzu?
- A co mam mwi? - mrukn tamten spogldajc przez okno na uciekajc w ty ulic.
- Przecie nie w piwiarni bylimy, ale u samego cara...
Stolarz milcza. Rozmowa si nie kleia i Popow wysiad wkrtce na swoim przystanku. Na nastpnym
wysiad rwnie Dieow, chocia do domu mia jeszcze bardzo daleko... Rozejrza si uwanie, czy nie
wysiad za nim kto jeszcze, i stan wrd innych czekajcych na tramwaj. Wygldao na to, e
wszystko jest w porzdku. Potrzebny by mu teraz tramwaj numer siedem, aby dotrze do Prospektu
Szlisselburskiego. Nadjecha wkrtce. Dieow wysiad na przedostatnim przystanku sidemki, znowu
rozejrza si uwanie i ruszy w stron pobliskiego zauka. Szed zupenie sam - mieszkali tu
przewanie robotnicy i o tej porze wszyscy byli w pracy. Miao to swoj dobr stron - bez trudu
mona zauway, jeli kto si za czowiekiem wlecze...
Wkrtce dotar pod wiadomy adres; by to stary pitrowy drewniany dom. Drzwi zerwane
z zawiasw. Prg oblodzony. W sieni ciemno i cicho. Dieow posta chwil nasuchujc, a potem
zacz wchodzi powoli po skrzypicych schodach.
Drzwi otworzy mu ten wanie czowiek, do ktrego szed barczysty chopak w rozpitej kurtce
studenckiej. By to znany mu od dawna bolszewik o dziwnym nazwisku Wojaczek, czsty go w ich
zakadach.
Weszli do pokoiku na samym kocu dugiego ciemnego korytarza.
- Rozbieraj si. Chcesz herbaty?
- Chtnie. Tam nic nie dali - rozemia si Dieow.
- Oszczdza ojczulek... - skrzywi si ironicznie Wojaczek nalewajc herbat do emaliowanych
kubkw.
Pili gorcy napj przegryzajc kawakami cukru. Dieow z humorem opowiada o przebiegu audiencji
u cara.
- ...a na zakoczenie kademu ofiarowano zegarek. Ot i on - carski - wyj z kieszeni i razem
obejrzeli prezent.
- Pytam go, po co nam te zegareczki. Wasza Cesarska Mo, a on mwi - ebycie nie przegapili
godziny, kiedy si skoczy moje panowanie.
miali si dusz chwil, a potem Wojaczek spyta surowo:
- A nie gadae tam przypadkiem niepotrzebnych rzeczy? Ja ci przecie znam.
- Mwi jak na spowiedzi - byska Dieow swoimi cygaskimi oczyma. - Rozmawiaem z nim. Sowo
honoru. Spyta mnie: Jake tam nastrj, mj drogi? a ja mu na to jak na paradzie: Jak najlepszy.
Wasza Cesarska Mo! Pochwali mnie... A wicej ani sowa, towarzyszu Wojaczek, przecie nie
jestem durniem, eby papla po prnicy. Ja nawet ze swoimi mwiem tylko po francusku, bo
wiedziaem, e naokoo nastawiaj uszu.
- Te mi swoi... - umiechn si Wojaczek. - Poowa to byli majstrowie, a ci s kupieni na pniu.
- Nie wszyscy, towarzyszu Wojaczek, nie wszyscy... - powanie rzek Dieow. - Obserwowaem ich
i widziaem, e nie tylko ja jeden rozumiem, co to za operetka.
- No, nie taka znowu gupia jest ta operetka - rzuci Wojaczek. - Patrzcie pastwo, jak my szanujemy
nasz klas robotnicz... nawet zegarkw jej nie aujemy... Dobra, musimy teraz uzgodni, co mwi
o audiencji, jeli robotnicy bd si pytali.
- To zaley od tego, kto bdzie pyta. Jednemu trzeba powiedzie, e spotka mnie wielki zaszczyt,
a drugiemu, e to operetka. I w ogle myl, e jeli bdzie si mwio tylko i wycznie sam prawd,
to nawet ostatni dure zrozumie, e to operetka. Boe mj, czeg tam nie byo! Nasz administrator
wrcza mu eliwn figurk kowala. A ja ju nie mogem wytrzyma i szepnem do majstra
z kuniczego: patrz, to ciebie daj carowi. I co? Nawet ten milczek o may wos si nie rozemia.
- Chyba masz racj, trzeba powanie opowiada, jak tam byo, a nasi ludzie sami si zorientuj, o co
chodzi; nie s gupi i potrafi myle. A na wiosn czeka nas nowa robota. Musz wyjecha do
Moskwy.
- Na stae? - zaniepokoi si Dieow.
- Trzeba jecha, a na jak dugo - nawet Bg nie wie. Zamiast mnie bdzie przychodzi do was do
zakadw Sokoow; znasz go.
- To ten rudy?
- Ten. Pomagajcie mu tak jak mnie.
- Zrobi si, bd spokojny.
- Dzikuj. Kocz herbat i zbieraj si; maj tu do mnie przyj, niezadugo...
Poegnali si. Trzymajc rk na klamce Dieow odwrci gow w stron gospodarza:
- Ju nie mog patrzy na t ca operetk z tacami.
- Maluczko, a... - Wojaczek zrobi znaczcy gest...

Wyjtki z raportu kapitana Grimajowa dla ochrany:
...Bezwarunkowo, dana audiencja przy umiejtnym jej rozpropagowaniu wykae demokratyczne
denia cara ku zblieniu si do swych poddanych bez wzgldu na ich pozycj spoeczn.
Oddziaywanie podobnych audiencji na spoeczestwo byoby wiksze, gdyby organizowano je
czciej, a w kadym razie regularnie, i gdyby nie robiy wraenia wydarze wyjtkowych, albowiem
ta ostatnia okoliczno wzbudza zdziwienie i w ostatecznym rozrachunku faszyw interpretacj.
Potwierdzaj ten fakt posiadane ju w tej mierze dane agenturalne.
(W tym miejscu genera Gobaczow napisa na marginesie: Decydujca w tym wzgldzie jest osobista
opinia cesarza.)
...Uwaam za swj obowizek zwrci uwag na doniesienie agenturalne (arkusz 4, zeszyt 2),
w ktrym przytoczona jest wypowied inyniera z Zakadw Putiowskich Kirianowa podczas jego
rozmowy z robotnikami, ktrzy wrcili z frontu, dokd odwozili wyprodukowan przez ich zakady
bro, e w czasie tej podry dowiedzieli si wicej, anieli delegaci, ktrzy byli u cara. Upatruj
w tym nie pozbawion podstaw ocen audiencji, ktra miaa mimo wszystko charakter odwitny, co
powinno skoni do wycignicia z tego odpowiednich wnioskw na przyszo... (Uwaga generaa
Gobaczowa: Maniowszczyzna.
6
Nie moemy si do tego miesza.)
...Sami czonkowie delegacji bezporednio po audiencji nie wypowiadali powanych opinii na temat
jej przebiegu, nie stay si te przedmiotem ich rozmw nawet sugestywne sowa Najjaniejszego
Pana o wojnie i zbliajcym si zwycistwie, jednake mogo to by spowodowane rwnie niskim
poziomem umysowym. Co si za tyczy wraenia, jakie sprawa ta wywara na spoeczestwie, to
moe si ono okaza powierzchownym z winy prasy, ktra informowaa o audiencji bardziej ni
powcigliwie... (Uwaga na marginesie zrobiona rk generaa Gobaczowa: Taki by rozkaz
Najjaniejszego Pana.)
...Uwaam za konieczne podsumowanie i dokadne przeanalizowanie eksperymentu z audiencj po
otrzymaniu wszystkich danych agenturalnych w celu uniknicia subiektywizmu w ocenach, od jakiego
nie s wolne take i moje niniejsze uwagi. (Rezolucja generaa Gobaczowa: Nie pniej ni 15
kwietnia prosz zreferowa mi osobicie przygotowane wnioski...)

Rozdzia sidmy


6
Aluzja do jaowego marzycielstwa jednego z bohaterw powieci Mikoaja Gogola Martwe dusze z 1842 r.
(przyp, tum.).
Newa zrzucia ju okowy lodu, poniosa go do Batyku i teraz ju tylko pojedyncze kry przepyway po
niespokojnej, wzburzonej wiatrem rzece. Soce szczodrze zalewao Piotrogrd jaskrawym, acz
jeszcze chodnym wiatem, byszczao na iglicy twierdzy Pietropawowskiej.
W okresie, gdy ruszay lody, ambasador francuski Maurice Palologue godzinami przesiadywa
w fotelu przy szerokim oknie, patrzc na pozornie bezadny, a przecie uporzdkowany ruch kry,
prcej niepowstrzymanie w okrelonym kierunku, i myla o tym wszystkim, co nie dawao mu
spokoju i napawao obaw owej wiosny. Ma lat pidziesit pi, ale jest peen wigoru i bdzie y
niemal do koca drugiej wojny wiatowej. Obecnie trwa jeszcze ta pierwsza, zdya ju osign
swj moment szczytowy, ale kresu jej nie wida. Co wicej - im dalej, tym bardziej niepewny wydaje
si w koniec dziaa wojennych, a w kadym razie koniec zwyciski. We Francji wojna ugrzza pod
Verdun, gdzie nieprzerwanie leje si krew. Anglicy jak zwykle gotowi s walczy gdziekolwiek, byle
nie tam, gdzie gwnym przeciwnikiem s Niemcy. I tylko Rosja od pocztku wojny uczciwie dwiga
swj ciki krzy... Ale tu wyranie dojrzewa kryzys wadzy pastwowej, ktry moe zniweczy wysiki
kraju na rzecz wojny - a co za poytek z sojusznika, ktry utraci wadz nad armi?
Przed paru dniami ambasador zmuszony by przyj Manasiewicza-Manujowa, znanego ze swych
podejrzanych przygd szefa kancelarii premiera Strmera, zaciekego rasputinowca.
Jeszcze rok temu Palologue za nic nie przyjby tego czowieka, jednake teraz tak bardzo potrzebne
mu byy informacje, e postanowi skorzysta nawet z takiego nieczystego rda. Manujow
zadzwoni do niego z natarczyw prob o audiencj, podajc przy tym zupenie bahy powd, lecz
ambasador pomyla, e w typ krci si koo premiera i moe wygada si z czym istotnym, o czym
powani ludzie nie powiedzieliby ani sowa. Nie wykluczone byo rwnie i to, e sam zaproponuje
dostarczanie informacji za pienidze - posunicie w jego stylu. A w ogle po co stara si o audiencj?
Czy nie jest aby celowo podstawiony przez kogo innego, wyszego rang?
A jednak, kiedy Manujow wszed do jego gabinetu, ambasador do ostentacyjnie nie poda mu rki.
Tymczasem Manujow zachowywa si swobodnie, jeli nie wrcz nonszalancko - rozsiad si
wygodnie w fotelu przed biurkiem ambasadora, zaoy nog na nog i spyta rzeczowo:
- Czy wiadomo panu, ekscelencjo, jak powana jest nasza sytuacja na froncie i na zapleczu?
- Wydaje mi si, e wiadomo - odpar ambasador niedbaym tonem.
- Obawiam si, e w pewnej niezmiernie wanej kwestii moe si pan myli, podobnie jak wiele
oficjalnych osobistoci, a nawet - strach powiedzie - sam Najjaniejszy Pan.
Palologue milcza, jednake za tym milczeniem krya si mimo wszystko zachta dla gocia, aby
kontynuowa sw myl.
- Ekscelencjo - z oywieniem zacz Manujow, patrzc nieufnie na Palologuea. - Jestem oczywicie
dla pana osob nieoficjaln, co wicej, mam podstawy sdzi, e paski stosunek do mnie jest
nieprzychylny, nale atoli do tych nieutytuowanych patriotw rosyjskich, ktrzy maj wystarczajco
duo powodw, aby zastanawia si nad sprawami najwyszej wagi. W danym wypadku chodzi
o miertelne niebezpieczestwo, jakie zagraa naszemu pastwu ze strony cakowicie realnej rewolty
politycznej.
- Posiadam wiee informacje z pewnego rda, e w armii rosyjskiej panuje obecnie duch bojowy -
rzuci ambasador sucho.
- O tak! Ale tylko w oddziaach znajdujcych si na pierwszej linii! - wykrzykn Manujow. -
Natomiast za ich plecami, i to zupenie blisko, w tak zwanej rezerwie, nastpi katastrofalny rozkad.
I nie ma w tym nic dziwnego. Oddziay rezerwowe spdziy ca zim w przepenionych koszarach,
gdzie miay wrcz okropne warunki. Wystarczy powiedzie, e nawet w bardziej uprzywilejowanych
koszarach preobraeskich zamiast tysica dwustu onierzy zakwaterowano ponad cztery tysice.
Dalej - kto wchodzi w skad owych oddziaw rezerwowych? Ludzie rnej narodowoci, wczajc
w to i ydw. Sowem, kade koszary - mwic obrazowo - stanowi idealn poywk dla rozwoju
bakterii rewolucyjnych. Ciasnota, zaduch. Z powodu niewystarczajcej liczby oficerw poborowi nie
s naleycie obcieni zajciami i nie ma nad nimi odpowiedniej kontroli. Jest rzecz oczywist, e
nasi anarchici wszelkiej maci nie zasypiali gruszek w popiele. W cigu tej zimy miay miejsce bunty
w kilku oddziaach rezerwowych; to fakt, ekscelencjo. Niech pan sobie teraz wyobrazi, co si stanie,
kiedy ta zdemoralizowana masa przybdzie na pierwsz lini, gdzie rwnie dziaaj wrogowie
naszego ustroju. Nadchodz stamtd meldunki, e lewicowcy stale szerz w okopach defetystyczn
propagand, ktrej nie powstrzymuj nawet wyroki mierci wydawane przez sdy polowe. Dodajmy
jeszcze do tego znane nam informacje o rozruchach w gbi kraju oraz - co jest szczeglnie
niepokojce - w fabrykach pracujcych na potrzeby frontu. Niech pan przypomni sobie niedawn
histori Francji; to wanie pan powinien znacznie lepiej i wczeniej ni inni zda sobie spraw
z rozmiarw niebezpieczestwa, jakie zawiso nad Rosj. Uwaam za wskazane poinformowa pana,
e ludzie stojcy o wiele wyej ode mnie, dowiedziawszy si, e udaj si do pana, prosili mnie, abym
byt tu cakowicie szczery.
Palologue milcza. O narastajcej fali nastrojw rewolucyjnych w Rosji myla niejednokrotnie i to,
co powiedzia mu Manujow, nie byo dla adnym zaskoczeniem. Zainteresowao go jednake
ostatnie wyznanie gocia i postanowi -jak si to mwi - wzi byka za rogi. Spyta wic:
- A co sdzi o tym wszystkim pan Strmer? Czy on rwnie nie zdaje sobie z tego sprawy?
- O, nie - odpar cicho Manujow. - Gdyby nie przeszkadzali mu inni, bez wtpienia zrobiby porzdek.
Szybko i skutecznie.
- Ale czy ja mog mu pomc? - z ironi powiedzia ambasador.
- Oczywicie - niewzruszenie zareplikowa Manujow. - Poparcie ambasadora pastwa sojuszniczego
ma ogromne znaczenie.
Palologue wsta; nie chcia kontynuowa tej rozmowy - nie chcia mie nic wsplnego z premierem,
ktry by zwizany z Rasputinem.
- Dzikuj panu za szczero - rzek chodno.
- Prosz wybaczy. Ekscelencjo, e zabraem panu czas, ale czuj si teraz jak czowiek, ktry speni
swj obowizek. Obowizek, jaki podyktowao mu sumienie.
Kiedy Manujow wyszed, Palologue siedzia przez chwil pogrony w mylach, a nastpnie napisa
szyfrogram o tej wizycie; on rwnie spenia swj obowizek - niech tam, w Paryu, zastanawiaj si
i rozstrzygaj o stopniu wanoci jego informacji, ale niech wiedz, e nie puci jej mimo uszu...
Oowian New pyna samotna kra, ktrej bkitne krawdzie poyskiway w socu. Ambasador
odprowadzi j wzrokiem:
- Ta brya lodu te przepadnie w morzu, w niebycie...
By piknoduchem, lubi sobie pofilozofowa i w zwizku z tym spotyka si czsto z szambelanem
Basilim, ktry rwnie by skonny do takich rozwaa. Pewnego razu, przechadzajc si po nabrzeu
Newy, Podeszli do pomnika Piotra; nagle Basili zerwa czapk z gowy i zawoa: Witaj, najwikszy
z rewolucjonistw! Ostatnio Palologue i Basili spotykaj si rzadko - szambelana wysano do
Kwatery Gwnej, gdzie zajmuje si protokoem dyplomatycznym; ambasador wielce nad tym
ubolewa, gdy w Piotrogrodzie mona na palcach jednej rki policzy interlokutorw na poziomie...
Zaiste, straszliwie niepojta jest Rosja i wszystko, co si tu dziao na przestrzeni wiekw i dzieje si
teraz. redniowieczne obrzdy i zwyczaje, i wspaniay, uskrzydlajcy dusz balet. Serwilizm ludzi
niszych klas i najwyszy arystokratyzm ducha wrd wybracw. I wrd tych wanie wybranych
pojawia si nagle odraajcy Rasputin i sama carowa przystpuje wraz z nim do komunii. Mj Boe,
jake zrozumie tak Rosj? Jak si dowiedzie, czego ona chce, co aprobuje, a co odrzuca? A ile ma
cierpliwoci i niewyczerpanej siy! adne pastwo na wiecie nie mogoby istnie, gdyby ponioso
takie straty, jakie poniosa Rosja, a ona istnieje i kontynuuje t straszn wojn... Palologue bardzo
pragnby wiedzie, czy rozumiej Rosj ci, ktrzy ni teraz rzdz? Czyby racj mia Chwostow,
ktry powiedzia w rozmowie z nim: Nasz nard jest od wiekw narodem posusznym - co mu
wadza rozkae, to sumiennie wykona. Czyby to bya prawda i tylko w ten sposb naley tumaczy
niewyczerpane zasoby cierpliwoci i potg Rosji? Kolega Palologuea, ambasador angielski
Buchanan, patrzy na wszystko nieco inaczej, nie wdajc si w skomplikowane rozwaania. On te
powiedzia kiedy: Nie mamy ani czasu, ani potrzeby, aby zajmowa si rozszyfrowywaniem duszy
rosyjskiej; powinnimy jedynie robi wszystko, co w naszej mocy, aby Rosja nadal wypeniaa swj
sojuszniczy obowizek na froncie. Czemu wic teraz tak bardzo si denerwuje? Moe wanie
z powodu, o ktrym mwi Manujow? Ale Rosja walczy i przygotowuje teraz now wielk ofensyw.
Nie, nie, znacznie bardziej ni sprawy na froncie niepokoj Palologuea wewntrzne sprawy Rosji;
nawiasem mwic, widzi w nich rwnie zagroenie dla dalszego przebiegu dziaa wojennych.
Palologue obraca si w wielkim wiecie, ma tam wielu przyjaci, zwaszcza wrd dam
z arystokracji, od ktrych otrzymuje niekiedy bezcenne informacje o tym, co dzieje si w najwyszych
sferach. Poza tym sprawiaj mu przyjemno te spotkania z piknymi, wyrafinowanymi kobietami,
ktre z waciwym tylko Francuzowi sprytem potrafi skoni do szczerej a wytwornej konwersacji.
I wanie tam znacznie wczeniej ni Buchanan dowiedzia si na przykad o zamierzonym
aresztowaniu byego ministra wojny Suchomlinowa, a take usysza po raz pierwszy nazwisko
Strmera jako kandydata na premiera; wiadomo wysza z ust piknej damy dworu i znw
Palologue wyprzedzi w tym wzgldzie Buchanana. Tam wreszcie zdobywa pochodzce od hrabiny
Fredericks informacje o wszystkim, co dzieje si na dworze, w tym rwnie o brudnych sprawkach
Rasputina... I wanie te ostatnie informacje niepokoj ogromnie ambasadora Francji, niepokoj
Pary...

Wkrtce do Piotrogrodu ma przyby z wizyt francuski minister sprawiedliwoci Viviani oraz
wiceminister artylerii i zaopatrzenia armii Albert Thomas. Wizyt t przygotowywano dugo
i starannie i Palologue uczestniczy aktywnie w tych przygotowaniach. To wanie on przeforsowa
propozycj, aby przyjechali ci ludzie, chocia w Paryu wyraano wtpliwoci co do celowoci
wysyania do monarchistycznej Rosji dwch popularnych socjalistw. Palologue natomiast uwaa to
za rozsdne posunicie taktyczne. Najwaniejszym zadaniem goci byo zbadanie nastrojw
spoeczestwa rosyjskiego, kt za potrafi to zrobi lepiej od tych znanych ze swej elastycznoci
oratorw, umiejcych podbi kade audytorium? No i wreszcie Francja pokae Rosji swoich
socjalistw, ktrzy nie tylko nie s niebezpieczni dla wadzy, ale wiernie jej su, biorc czynny udzia
w wojnie. Czy nie jest to przykad godny naladowania? Viviani jecha wraz z maonk i to rwnie
nie by przypadek - madame Viviani stracia niedawno na wojnie syna z pierwszego maestwa
i miaa odegra podczas wizyty okrelon rol: patrzcie, socjalici francuscy skadaj w ofierze swych
synw. Zakres obowizkw kadego z czonkw delegacji zosta cile sprecyzowany: Viviani zajmie
si przede wszystkim obserwacj spoeczestwa rosyjskiego, ale bdzie uczestniczy rwnie
w rozmowach dotyczcych wojny, jakie przeprowadzi Thomas. Ten ostatni ma ponadto zamiar
zapozna si z funkcjonowaniem rosyjskiego przemysu zbrojeniowego. Taki zakres obowizkw
powinien przekona Rosjan, e socjalici francuscy s nie tylko dziaaczami politycznymi, lecz i ludmi,
ktrym mona powierzy sprawy zwizane z prowadzeniem wojny. Mylc o tym aspekcie wizyty
Palologue doskonale rozumia, e w takich wiernych i liczcych si sugach monarchii rosyjskiej jak
genera Aleksiejew, nie mwic ju o osobie samego monarchy rosyjskiego, gocie francuscy nie
mog wzbudzi sympatii i nie zmieni oczywicie stosunku tych ludzi do idei socjalizmu. W tym
wzgldzie mona byo liczy tylko na wyrobienie oraz takt goci, na ich znan w caej Francji
elastyczno i spryt... Wszak kady z tych politycznych kameleonw potrafi ze zdumiewajc
zrcznoci zmieni barw i z bojownika przeciwko buruazji przeksztaci si w jej wiernego sug.
W pracach Lenina z tego okresu nazwisko Alberta Thomasa spotykamy niejednokrotnie wrd
nazwisk innych zdrajcw socjalizmu...
Viviani i Thomas przybyli do Piotrogrodu 5 maja. Powitanie na dworcu byo umylnie skromne,
najwiksz figur by tam ambasador francuski, Rosj za reprezentowao kilku drugorzdnych
dostojnikw pastwowych.
W towarzystwie samego tylko Palologuea udali si gocie z dworca do hotelu Europejskiego,
gdzie mieli zamieszka - winno to podkreli demokratyzm i skromno przybywajcych.
niadanie podano w .apartamentach. Zdawkowa rozmowa o wraeniach z podry. Madame Viviani
opowiedziaa boleciwym gosem, jak bardzo baa si przez ca drog i jak wzdrygaa si za kadym
razem syszc jzyk niemiecki - jzyk zabjcw jej syna. ona ambasadora wziwszy j za rk
powiedziaa, e wojna jest straszna, jeli odbiera nam dzieci. Madame Viviani skina gow na znak,
i podziela jej zdanie, i otara oczy koronkow chusteczk.
Wkrtce damy zajy si rozmow o swoich sprawach, mczyni za przeszli do rzeczy.
- Przyjechalimy, aby zorientowa si, jak wygldaj, zasoby Rosji w ludziach i sprzcie i sprbowa,
uwzgldniajc dowiadczenia Francji, pomc jej w aktywizacji produkcji na potrzeby frontu - mwi
pgosem Viviani do Palologuea.
- W tym zakresie mona niejedno zrobi - rzuci ambasador.
- Nastpnie bdziemy nalega na wysanie do Francji co najmniej czterystu tysicy onierzy
rosyjskich.
- To jest nierealne - twardo rzek Palologue. - Nie radzibym nawet wymienia tej liczby w rozmowie
z Aleksiejewem czy te z carem - obaj mwi bez przerwy o napitej sytuacji z rezerwami, tak e
wymienienie tej liczby teraz, kiedy przygotowuj now wielk ofensyw, byoby ogromn
nieostronoci i wywoaoby due niezadowolenie.
- A na co tu mona liczy? - rzeczowo spyta Thomas.
- Jeeli bdziecie nalegali bardzo usilnie, na jakie pidziesit tysicy, nie wicej.
- To ju co - umiechn si Thomas. - A w ogle chodzi gwnie o aspekt psychologiczny: patrzcie,
Francuzi, Rosjanie s obok was - musicie walczy lepiej - rozemia si cicho.
- Dalej, bdziemy namawiali do pjcia na ustpstwa wobec Rumunii, aby jak najszybciej przystpia
do wojny po naszej stronie - rzek Viviani.
- Tu nie liczcie na adne konkrety - z przekonaniem powiedzia Palologue. - Odpowiedz wam to, co
sysz od nich ju od dawna: e niby najwiksze trudnoci s nie w Piotrogrodzie, lecz w Bukareszcie i
e nie mog obieca Rumunii, i bd walczy zamiast niej...
- Nie jest to pozbawione sensu - umiechn si Thomas. - Ale wane bdzie ju samo poruszenie tej
kwestii. No i wreszcie problem Polski, jej pastwowoci.
- Radz podj t kwesti na kocu, kiedy ju zrobicie wszystko. I prosz mwi o tym superostronie.
- A jeli ich postraszy moliwoci dania Polsce autonomii przez Niemcy? - spyta Thomas.
- Wtpi, czy si przestrasz; dobrze wiedz o tradycyjnej nienawici Polakw do Niemcw.
Viviani patrzy na Palologuea surowo i troch kpico:
- Widz, e zrobiono tu z pana pesymist?
- Po prostu orientuj si w tym i owym - odpar ambasador.
- Sdz, e wiele wyjani si u cara - zakoczy rozmow Thomas.

Podr do Carskiego Sioa salonk rzdow upyna dla Palologuea na miej jego sercu lekkiej
rozmowie o Francji. Viviani opowiada z humorem o yciu Parya, o ploteczkach z wielkiego wiata.
Ambasador pragn dowiedzie si wielu rzeczy i obaj nie zauwayli nawet, jak przed oknami wagonu
pojawi si cesarski pawilon dworcowy. Czekay tu ju na nich dwa zamknite ekwipae. Do jednego
z nich wsiedli Palologue i Thomas, do drugiego Viviani oraz przybyy na ich spotkanie gwny mistrz
ceremonii dworu. Thomas z ciekawoci wyglda przez okno karety i nagle ze miechem opad na
siedzenie:
- Nie do wiary! Ja, socjalista Thomas, stan za moment przed samodzierc rosyjskim! Nie do wiary! -
Milcza chwil zamylony, a potem spyta:
- Czy bd mg si spotka z socjalist rosyjskim Burcewem?
- Nie naley na to nalega - odpar chodno ambasador. - Jest on uwaany za miertelnego wroga cara
i proba o spotkanie z nim moe przekreli ca nasz wizyt.
- Ale dlaczego? Przecie to wanie na prob Francji pozwolono mu wrci z zesania?
- Zabiegaem o to osobicie i moja sytuacja bya wwczas bardzo draliwa; lepiej, aby pan nie znalaz
si w podobnej.
- Ale co ja powiem po powrocie czonkom mojej partii? - spyta Thomas. - e w Rosji nie ma
socjalistw? Kt w to uwierzy?
Palologueowi omal nie wyrwao si, e takich socjalistw jak on w Rosji rzeczywicie nie ma,
powstrzyma si jednak i rzek nie ukrywajc rozdranienia:
- Jeszcze raz panu powtarzam - prosz nie podejmowa tej kwestii.

Z Paacu Aleksandrowskiego jedna za drug odjeday karety i rne inne ekwipae z wymylnymi
pozacanymi monogramami na drzwiczkach. Gocie francuscy zmuszeni byli odczeka, a si to
skoczy. Mistrz ceremonii wyjani, e dzisiaj s imieniny carycy i wanie odjedaj jej gocie - osoby
z rodziny monarszej.
Toczyli si oni rwnie w westybulu paacu: haftowane zotem mundury, drogie futra, blask
klejnotw, lekka rozmowa po francusku. Thomas i Viviani patrzyli na to wszystko z ogromn
ciekawoci, nie dostrzegajc, e niektrzy z goci, wiedzc bez wtpienia, kim oni s, spogldaj na
nich z pogardliw wyszoci.
Francuzw wprowadzono do sali Naronej, ktrej wysokie okna wychodziy na park, gdzie
w jaskrawym socu lnia delikatna ziele trawnikw. Viviani stara si zapamita dokadnie
wszystko, co widzia, obieca bowiem dostarczy wydawanej przez socjalistw gazecie szczegowe
sprawozdanie ze swej podry do Rosji.
Do sali wszed Mikoaj. By w mundurze pukownika; na jego piersi oprcz noszonego zazwyczaj
Krzya w. Jerzego byszcza rwnie francuski Krzy Wojenny przypity wyranie na t okoliczno.
Palologue przedstawi carowi goci, nie mwic oczywicie, e s oni socjalistami. Car ucisn im
rce i zrobiwszy krok do tyu stan przed nimi na baczno. Nastpia niezrczna pauza. Mikoaj
umiechn si i dotkn rk francuskiego krzya na swej piersi:
- Jak widzicie, panowie, nosz wasz Krzy Wojenny, chocia na niego nie zasuyem...
- Czy mona bardziej zasuy?... - wykrzykn z emfaz Viviani.
- Oczywicie, e nie zasuyem - odpowiedzia Mikoaj z powag. - Przecie taki krzy daje si
bohaterom Verdun, a ja nie byem nawet w pobliu...
Gdyby si przy tym nie umiechn. Francuzi nie wiedzieliby, co maj powiedzie - oznajmi wprost,
e odznaczenie to jest czysto symboliczne, byoby nietaktem, a w dodatku naleaoby napomkn
o wielkim wkadzie Rosji w t wojn, to za z kolei byoby ju zupenie nie na miejscu, zwaywszy, e
za chwil mieli zacz przedstawia monarsze swoje proby o nowe wkady.
Car wykona znaczcy gest zapraszajc goci do okrgego stou, przy ktrym stay cztery fotele.
Rozmow zacz Palologue:
- Wasza Cesarska Mo, panowie Thomas i Viviani, ktrzy przyjechali w tak wanej sprawie, czuj si
wielce szczliwi mogc skorzysta z danej im askawie moliwoci bezporedniego spotkania z Wasz
Cesarsk Moci; nikt inny nie potrafiby udzieli odpowiedzi na ich pytania.
Po twarzy Mikoaja przemkn cie niezadowolenia.
- Dlaczeg to? Przedstawiciele przyjaznej i bohaterskiej Francji wszdzie u nas spotkaj si ze
zrozumieniem i szczer sympati...
Bya to niemal odmowa przystpienia do jakichkolwiek rokowa. Natychmiast zacz wic mwi
Viviani. Poinformowa cara, jaki jest cel ich wizyty, zrobi to jednak bardzo zrcznie, ukrywajc
wszystkie konkrety w ujmujcych frazesach. Wspaniaa francuszczyzna, konfidencjonalny ton, barwna
metaforyka - wszystkie te cechy sztuki oratorskiej znalazy tu waciwe zastosowanie. Zapomniawszy
jak gdyby o swych konkretnych zadaniach i petycjach, jakie mia przedstawi, malowniczo rysowa
obraz bohaterskiej, wykrwawionej Francji, ukrywajc w podtekcie myl, e Francja sumiennie
wypenia swj sojuszniczy obowizek i nie sposb wrcz nie udzieli jej pomocy, jeli si zwrci
z prob o t pomoc. Na zakoczenie pozostawi Viviani ckliwe opowiadanie o onierzu francuskim,
ktry umierajc od ran odniesionych przy szturmie Verdun baga swego kaprala, by ten zapewni
Rosjan, i w imi wsplnego zwycistwa walczy jak przystao synowi Francji. Opowiadajc to Viviani
mia zy w oczach, za Mikoaj, ktry take wyranie si wzruszy, zawoa ze wzburzeniem:
- A Niemcy zapewniali wszystkich dookoa, e Francuzi nie s zdolni do noszenia broni! Ze Francuz to
aden onierz!
Viviani odparowa natychmiast:
- To prawda. Wasza Cesarska Mo. Francuz to nie jest zwyky onierz. Francuz to wojownik!
Po krtkiej, penej napicia emocjonalnego ciszy zacz mwi Thomas. Z pocztku cicho, jakby
gono myla:
- Wielko Francji jest w jej narodzie. I Rosji take! - Car skin gow na znak, e si zgadzaj
pokrzepiony na duchu Thomas zwrci si jakby do samego siebie: - Jake szczliwy musi by
czowiek, ktry podobnie jak Wasza Cesarska Mo moe powiedzie mj nard... - Wykonawszy
ten zrczny rewerans przed monarchi i monarch, Thomas cign jednym tchem: - Histori tworz
narody. Ale jednostki rwnie. I kiedy dziaania jednostki stapiaj si z deniami narodu, jednostka
ta wchodzi do historii.
Mikoajowi spodobaa si owa sentencja, spojrza wic na Francuza z aprobat.
- A kiedy kilka wielkich narodw - podnis gos Thomas - poczy jeden wielki cel, to biada temu,
przeciwko ktremu si zwrc. Oto dlaczego nasze wsplne przekonanie o zwycistwie jest
niewzruszone niczym granitowa skaa...
Car sucha swych goci z duym zainteresowaniem - jego otoczenie dawno ju oduczyo go od
podobnych swobodnych i piknych tyrad. Thomas wyczu to i nie ograniczy si do reweransu
uczynionego na pocztku, lecz w toku rozmowy niejednokrotnie jeszcze prawi eleganckie
komplementy swojemu koronowanemu interlokutorowi, na zakoczenie za rzek z ujmujc
szczeroci:
- Boj si pomyle, jak ogromny adunek mioci do swego narodu i odpowiedzialnoci przed nim
przepenia dobre serce Waszej Cesarskiej Moci!
- Pan si boi pomyle... - rozpyn si Mikoaj - a ja musz dwiga ten ciar dzie po dniu, rok po
roku...
Nie wykluczone, e w tej chwili Mikoaj zorientowa si, i przejawi brak skromnoci, bo jego twarz
staa si nagle surowa; wykona te swj dobrze znany ruch, pochylajc si caym ciaem w stron
stou, jakby zamierza wsta - znaczyo to, e audiencja jest skoczona. Francuzi jednak nie znali tego
sygnau i Thomas rzek:
- Zakoczywszy t wojn zwycistwem, Wasza Cesarska Mo bez wtpienia przyjedzie do Francji,
ktra powita ci jak...
Mikoaj wsta, obcign mundur:
- Kocham Francj i rad bd j ujrze - powiedzia nieoczekiwanie sucho a nawet gniewnie.
Francuzi rwnie wstali.
- Dzikujemy Waszej Cesarskiej Moci za te szczliwe dla nas chwile - skoniwszy si rzek Viviani
z przejciem.
Car skin gow i wyszed swym ociaym krokiem.
W salonce, ktr Francuzi wracali z Carskiego Sioa do Piotrogrodu, byli ju zupenie sami, mogli wic
rozmawia z cakowit szczeroci. Kiedy pocig ruszy, Thomas zatar rce z zadowoleniem
i wykrzykn:
- A jednak zapalimy go na haczyk mocno i bezbolenie.
- Niech pan si tak nie spieszy; pan go nie zna - odezwa si Palologue. - Ale i tak udao si wam
sporo osign; wzruszy si wyranie, a to si rzadko zdarza. Tyle tylko, e ma, niestety,
zdumiewajco zmienne nastroje - rankiem cauje swego ministra, po czym ten wrciwszy do
ministerstwa znajduje na biurku zawiadomienie o dymisji...
- Jednake jego przychylno dla nas jest bezsporna - rzek Viviani.
- Postaram si - powiedzia Palologue - aby o wizycie dowiedziao si jak najwicej ludzi z krgw
dworskich, co powinno uatwi wam w jakiej mierze rozmow z Aleksiejewem. Tylko w tym widz
korzy z audiencji...

W dwa dni pniej Francuzi spotkali si z premierem Strmerem. Miao to miejsce podczas niadania
w domu ministra spraw zagranicznych Sazonowa. Zgodnie z protokoem niadanie urzdzaa
maonka ministra. Oprcz premiera obecni byli jeszcze czterej ministrowie, wrd nich - minister
wojny. Rozmowa przy stole miaa charakter zdecydowanie towarzyski, bardzo daleki od spraw, ktre
interesoway przyjezdnych. Nie bez znaczenia, rzecz jasna, bya tu rwnie obecno on ministrw.
Rozmow kierowa Strmer, ktry opowiada rozmaite wesoe historyjki a nawet anegdoty. Jednake
Thomas wiedzia, e protok przewiduje rwnie rozmow innego typu.
Opowiedziawszy jeszcze jedn zabawn anegdotk z serii genera i jego ordynans, Strmer
przeprosi panie i uda si z Francuzem do palarni.
Tam Thomas od razu przystpi do rzeczy. Spyta:
- Jakie s wasze gwne pretensje pod adresem przemysu wojennego?
- Elementarne: brakuje broni i amunicji - odpar Strmer rozkadajc rce. - Ostatnio wprawdzie
sytuacja ulega pewnej poprawie, ale potrzeby armii nadal nie s zaspokajane. To jest nasze ogromne
nieszczcie - westchn Strmer i starannie wygadzi swoje wsy-kinday.
- U nas te tak byo - podchwyci Thomas - ale teraz fabryki pracuj rytmicznie, tak e jestem
cakowicie spokojny; a to wanie ja odpowiadam za zaopatrzenie armii, a zwaszcza artylerii.
Strmer wytrzeszczy na niego oczy i milcza, zajty teraz swoj bujn brod. Thomas straci
kontenans - czeka bowiem na pytanie i nie doczeka si.
- Czy chciaby pan. Ekscelencjo, dowiedzie si, co pomogo nam uporzdkowa to wszystko? -
Thomas sam zada oczekiwane pytanie. Strmer milcza, nie spuszczajc ze swych duych
wytrzeszczonych oczu. - Fabryki rosyjskie zapewne dlatego pracuj le, e robotnicy nie dokadaj
stara. A nie dokadaj stara z tego powodu, e nie widz w tym wasnego interesu i nie maj
poczucia odpowiedzialnoci za z prac. Prosz mi wierzy, e wasze fabryki zbrojeniowe mogyby
dziesiciokrotnie zwikszy sw produkcj. W tym celu naley tylko wprowadzi militaryzacj
zakadw i samych robotnikw. Co by to oznaczao dla nich? Zwolnienie od mobilizacji na front - to
raz, a za z prac - postpowanie karne z ca surowoci dyscypliny wojskowej, jak za niewykonanie
rozkazu - to dwa. I krzywa wydajnoci ronie bardzo szybko - Thomas pokaza ruchem rki jak szybko
podnosi si ta krzywa.
Strmer drgn gwatownie i pochylajc si do przodu powiedzia pgosem:
- Wprowadzenie czego takiego jest u nas nie do pomylenia. Nie do po-my-le-nia! Przeciwko
rzdowi natychmiast wystpi Duma. A panowie socjalici rosyjscy oraz wszystkie inne siy anarchii
ucieszyyby si ogromnie i natychmiast podniosyby larum na ca Rosj, e zamienilimy fabryki
w koszary itd., itp. Za na danie dziesiciokrotnego zwikszenia wydajnoci ci sami anarchici
nauczyliby naszych robotnikw wysuwa dania, abymy im pacili dziesi razy wicej, a do tego
karmili dziesi razy lepiej. - Strmer podnis palec do gry: - Rosja, mj miy Panie, to Rosja
i francuskimi miarkami nie mona jej mierzy.
- Ale czy nie ma w Rosji wadzy, ktr wojna upowaniaaby do zdecydowanych dziaa? - ostro
spyta Thomas.
Strmer milcza do dugo, wygadzajc lec na piersi brod, i wreszcie rzek:
- Jestem zdziwiony, e pan, wanie pan, nie rozumie tak elementarnej prawidowoci, e jakikolwiek
nacisk na robotnikw wywouje natychmiast kontrdziaanie, ktrego rozmiary i formy mog by
bardzo niebezpieczne. Szczeglnie w sytuacji, gdy wystpuj kopoty z zaopatrzeniem w ywno oraz
rozmaite inne braki, za jakie nadzwyczaj atwo (jest to nawet kuszce!) obciy odpowiedzialnoci
rzd. I wtedy Bg jeden wie, co moe nastpi. I bez tego, panie Thomas, nie jest nam lekko, gdy
ogromna ciemna Rosja pod wieloma wzgldami wymyka si spod wadzy. Wystarczy ju, e
zmusilimy j, by woya szynel i walczya.
- Ale czy robotnicy rosyjscy s cakowicie pozbawieni wiadomoci patriotycznej? - spyta Thomas po
chwili milczenia.
- Wyczerpujcych danych na ten temat moe panu dostarczy nasza policja - umiechn si Strmer
z gorycz.
- Policja? - Thomas uda, e nie rozumie, jaki zwizek moe mie z tym policja.
- Wanie, wanie policja - powtrzy Strmer.
Zapado milczenie. Thomas nie wiedzia, jak kontynuowa rozmow. W tym momencie do palarni
wszed Palologue.
- No i jak tam, znalelicie, panowie, wsplny jzyk? - zapyta ambasador z udan beztrosk, zdajc
sobie spraw ze miesznoci sytuacji, w ktrej wsplny jzyk mieli znale tak rni ludzie - znany
socjalista i nie mniej znany satrapa, reprezentant wadzy absolutnej.
- W kadym razie zdoalimy wyjani sobie to i owo - odpar Thomas wstajc.
Nastpnego dnia podczas niadania w ambasadzie francuskiej Thomas zrelacjonowa sw rozmow
z premierem, po czym spyta:
- Czyby sprawy zaszy a tak daleko?
- I owszem, do daleko - potwierdzi Palologue. - I tu wanie kryje si rdo najwikszych
kopotw i najwikszych obaw wadz rosyjskich.
- Ale oznaczaoby to wobec tego, e ferment rewolucyjny w rodowisku proletariatu rosyjskiego
przybra na sile znacznie bardziej ni u nas, w kraju pierwszej rewolucji? - rzek zdumiony Viviani.
- Niech pan nie zapomina, e tutaj rwnie bya ju jedna rewolucja - odpar ambasador. - W roku
tysic dziewiset pitym. Doszo wtedy do prawdziwego zbrojnego powstania, a jego gwn si
byli robotnicy. I to, e owa rewolucja nie przyniosa robotnikom adnych realnych korzyci i zostaa
krwawo stumiona przez wadze, pozostawio gbok, niezagojon ran. O ile pamitam, to wy,
socjalici, popieralicie wwczas rewolucj rosyjsk i nawet pokadalicie w niej jakie nadzieje... -
Palologue umiechn si przekornie i spyta: - Czyby owe nadzieje si nie ziciy?
Thomas zamyli si nad sowami ambasadora i nie mg nie wyczu w nich odcienia wyrzutu,
a nawet bezporedniej aluzji do tego, co zaszo, jakiej metamorfozie uleg on sam w cigu ostatniego
dziesiciolecia. Postanowiwszy widocznie jako rozadowa sytuacj, Viviani rzek:
- Nie przyjechalimy tu jednak po to, aby studiowa rezultaty rewolucji rosyjskiej, lecz po to, by zrobi
wszystko, co konieczne i korzystne dla Francji w warunkach wojennych, i w tym wzgldzie mamy
prawo liczy na pomoc ambasadora francuskiego.
- I to wanie robi - rzek sucho Palologue mylc jednoczenie, i nie naley wicej drani tych
panw; mimo wszystko s oni ministrami jego rzdu...
W tej chwili Thomas dorzuci:
- A jednak, niezalenie od paskiej lekcji pesymizmu, postaram si odwiedzi fabryki rosyjskie,
a nastpnie wzbogaci pask wiedz o robotnikach rosyjskich, co jest niezmiernie wane dla
wyjanienia realnych moliwoci Rosji w tej wojnie, ktrej losy nie rozstrzygaj si przecie w koach
wielkowiatowych...
Przeknwszy wyran aluzj pod swym adresem, Palologue powiedzia:
- Radz panu by bardzo ostronym. Poza wszystkim innym, mog oskary pana o podeganie do
rewolucji; dla wadz rosyjskich jest pan wszak socjalist, a tym samym rewolucjonist.
- Wadze powinny wiedzie, e ju dawno zajlimy zupenie inne stanowisko - odpar Thomas
i natychmiast poaowa tego, co powiedzia, gdy ambasador momentalnie zapyta:
- Ale przecie nie bdzie pan tego ogasza w rozmowach z robotnikami rosyjskimi?

Tego dnia gocie francuscy wyjechali do Kwatery Gwnej, gdzie mieli si spotka z generaem
Aleksiejewem.
Z Mohylewa Thomas wyruszy w podr po fabrykach i Aleksiejew goci samego tylko Vivianiego.
Genera by ostentacyjnie chodny. Na jego biurku lea szyfrogram od przedstawiciela Rosji przy
francuskiej Kwaterze Gwnej, generaa yliskiego.
Obydwaj gocie - donosi genera - s bardzo popularnymi osobistociami we Francji - w przeszoci
jako dziaacze spoeczni o orientacji socjalistycznej, obecnie za jako ludzie zwizani z rzdem. Ta ich
dwojaka popularno - moim zdaniem - nie moe by uznana za trwa. W chwili obecnej, wyrzekszy
si swoich dawnych pogldw, aktywnie su wadzy, tumaczc swe nowe stanowisko zrodzonym
przez wojn patriotyzmem, kiedy to los Francji postawiony zosta na jedn kart. Ale kada wojna ma
swj kres i nie wiadomo, jakie stanowisko zajm wtedy. Osobicie oceniam ich jako chwilowych
faworytw wadz i zalecabym traktowa tych panw tak wanie, unikajc cakowitej szczeroci
wobec nich, aczkolwiek formalnie bd reprezentowali interesy rzdu a nawet naczelnego
dowdztwa, o czym wiadczy list generaa Joffrea, ktry wrcz waszej ekscelencji...
Aleksiejewowi wystarczyo jedno okrelenie - faworyci. Kiedy umiechnity przymilnie Viviani
wszed rankiem do jego gabinetu, genera spojrza na z niechci, sucho odpowiedzia na sowa
powitania i niedbaym gestem wskaza mu fotel przed swym biurkiem.
- Trzeba przeby drog od Piotrogrodu do Kwatery Gwnej, aby zrozumie, jak ogromna jest Rosja
i jak cudowna jest wiosna w waszym kraju... - Viviani chcia poprzedzi przystpienie do rzeczy mi -
jak mniema - sercu generaa liryk, lecz Aleksiejew wysucha jego zachwytw z kamienn twarz,
wic Francuz jak gdyby pokn swj umiech i wyjwszy z kieszeni list generaa Joffrea poda go
szybko Rosjaninowi. Aleksiejew wzi list i pooy go na biurku. Viviani podnis rk w gecie
protestu:
- Wasza Ekscelencjo, genera Joffre prosi, aby przeczyta pan list zaraz po jego wrczeniu.
Zabrzmiao to niemal jak rozkaz, wic Aleksiejew powiedzia z umiechem:
- yczenie mego francuskiego kolegi jest dla mnie rozkazem...
Rozpiecztowa list, przebieg go szybko oczyma i odoy na biurko.
- Genera Joffre, Wasza Ekscelencjo, poleci mi przekaza panu ustnie, e midzy pierwszym
a pitnastym lipca ma zamiar zacz wielkie natarcie i byby rad, gdyby pan. Wasza Ekscelencjo,
rwnie mg zacz ofensyw nie pniej ni pitnastego lipca, gdy pozbawi to przeciwnika
moliwoci przerzucenia posikw z jednego frontu na drugi.
Aleksiejew dugo milcza, przygldajc si swoim splecionym doniom spoczywajcym na biurku;
myla o tym, jak beztroscy s Francuzi, nawet ci w generalskich mundurach. Mgby teraz
powiedzie temu chwilowemu faworytowi tamtejszych wadz, e Rosja zacznie ofensyw znacznie
wczeniej, ale nie powie - nie jest przecie Francuzem...
Podnis wreszcie wzrok spod naspionych brwi:
- Nie mog w tej chwili odpowiedzie na prob generaa Joffrea - maa pauza - gdy podobne
decyzje podejmuj nie ja, lecz nasz monarcha. Proba zostanie przedstawiona Jego Cesarskiej Moci,
za o dalszym biegu spraw francuska Kwatera Gwna zostanie poinformowana zgodnie z protokoem
przez naszego przedstawiciela we Francji, generaa yliskiego... - I natychmiast spyta: - Zatrzyma
si pan w waszej misji wojskowej?
- Tak, oczywicie - odpar Viviani z niepokojem, rozumiejc, e cz oficjalna audiencji zostaa
zakoczona. - Jednake w misji jest teraz bezkrlewie - genera Lagiche przekaza ju sprawy, za
nowy szef, genera Jannen, przybdzie tu dopiero za kilka dni.
- To nic; personel misji jest dostatecznie dobrze poinformowany i wprowadzi pana w nasze sprawy.
Genera patrzy Francuzowi prosto w oczy; jego zmieszanie zdawao si sprawia mu przyjemno -
niech wie ten cywil, ten chwilowy dygnitarz, e tu nie gadatliwa Francja...
Audiencja dobiega koca, Viviani opuci wic Kwater Gwn. Kiedy jednak wrci do siedziby swej
misji, oznajmiono mu, e jest zaproszony na narad u cara, ktra ma odby si wieczorem.
Narada wszake rwnie nie spenia jego nadziei. Mikoaj prowadzi j apodyktycznie, nikomu, w tym
take Vivianiemu, nie pozwala si wypowiedzie, chocia wobec Francuza by uprzedzajco grzeczny,
nazywajc go naszym drogim gociem, ale i w tym zwrocie Viviani nie mg nie odczyta podtekstu,
e jest osob nieoficjaln i ze sprawami wojny ma tylko poredni zwizek. Wkrtce caa narada
sprowadzona zostaa do omwienia jednej tylko kwestii - ilu swoich onierzy moe Rosja wysa do
Francji. Liczba, jak wymieni na pocztku, dosownie zawisa w powietrzu i nikt ju do niej nie
Wraca; dyskutowano jedynie, czy posa czterdzieci czy te pidziesit tysicy. Nie zapada rwnie
adna decyzja co do terminw. Zarwno o Rumunii, jak i o Polsce nie byo mowy. I dopiero egnajc
si ju z Vivianim car rzek do niedbale:
- Co si tyczy kwestii nie tyle wojskowych, ile dyplomatycznych, to do ich rozstrzygnicia niezbdny
jest czas, a take specjalne przygotowania.
Obydwaj socjalici wrcili do Piotrogrodu wyranie przygaszeni i poirytowani. W zwizku ze sw
podr po fabrykach Thomas powiedzia ambasadorowi z niechci:
- Ma pan racj; sytuacja jest tu bardzo zoona. A w dodatku panuje totalny nieporzdek. Opnione
dostawy surowcw, niskie kwalifikacje robotnikw i wiele innych spraw.
- A jak pan ocenia nastroje w rodowisku robotniczym? - spyta Palologue.
Thomas rozzoci si:
- Jake wedug pana mogem si w tym zorientowa, jeli rozmawiaem za porednictwem tumacza
nie znajcego jednej trzeciej sw francuskich?
Ambasador pogratulowa Vivianiemu sukcesu w pertraktacjach zwizanych z wysyk onierzy
rosyjskich do Francji i doda czym prdzej:
- Nie chodzi o ilo; istotna jest tu -jak pan sam mwi - niezwykle poyteczna symbolika tego faktu,
dlatego te trzeba zrobi wok niego wiele haasu i wanie pan powinien odegra w tym powan
rol.
Viviani nie odpowiedzia. Ambasador zdawa sobie spraw, e gocie mog wrci do domu w zych
nastrojach i e win za owe nastroje mog obarcza jego. Naleao wic przed ich odjazdem zrobi
wszystko, aby zatrze niemie wraenie...
I zaczy si przyjcia... Wystawne niadanie u wielkiej ksiny Marii Pawowny, na ktrym
wygaszano sodkie mowy pod adresem Francji i Francuzw... Wspaniay bankiet na czterysta osb
wydany w imieniu stolicy rosyjskiej i Dumy, na ktrym rej wodzi sam Rodzianko, a przemawia
w imieniu rzdu minister spraw zagranicznych Sazonow. (Tylko Palologue wiedzia, ile wysiku
kosztowao go namwienie ministra, aby zechcia tu wystpi...) Uczestnicy bankietu odpiewali
hymn rosyjski Boe, chro cara... a nastpnie pojawi si na sali Fiodor Szalapin, ktry zaintonowa
Marsyliank, podchwycon przez wszystkich goci. Samo zestawienie tych dwch hymnw byo
czym przeciwnym naturze, jednake nikt z obecnych zdawa si tego nie zauwaa; moe tylko
biorcy udzia w bankiecie ministrowie o skrajnie prawicowej orientacji spogldali nie bez obawy na
piewajcych z zapaem rewolucyjn pie, sami za markowali jedynie swj piew bezdwicznym
ruchem warg...
W atmosferze entuzjazmu wywoanego wsplnym piewem Viviani wygosi efektowne
przemwienie o niezmiennej i wiernej mioci Francji do Rosji. Skoczy je z oczyma penymi ez.
Wnoszc rce ku niebu zawoa w zapamitaniu:
- Bg mi wiadkiem! Bdziemy i rami w rami a do koca, do tego wietlanego dnia, kiedy
zdeptane przez wroga prawo zostanie pomszczone! Jest to nasz obowizek wobec polegych,
w przeciwnym bowiem razie ich ofiara poszaby na marne! Jest to nasz obowizek wobec przyszych
pokole!
Sala zgotowaa mu burzliw owacj.
Na zakoczenie zabra gos lider partii kadetw w Dumie, Makakow, cakiem zreszt nie najgorszy
mwca, i wreszcie socjalici francuscy mieli okazj zobaczy i usysze rosyjskiego dziaacza
politycznego. Makakow zrobi na nich doskonae wraenie, co wicej - dopatrzyli si w nim jakiego
pokrewiestwa z sob. Zwaszcza po jego owiadczeniu, e by i jest nadal nieprzejednanym pacyfist,
co jednak nie przeszkadza mu gorco popiera tej wojny, ktra otworzy przed Francj i Rosj
perspektyw decydowania o przyszych losach caej ludzkoci.
Palologue nie zawid si w swych rachubach - po tym bankiecie nastrj goci uleg wyranej
poprawie i jeden przez drugiego prawili mu komplementy, nazywajc go nawet francusk dusz
stolicy rosyjskiej...
Ju po Rewolucji Padziernikowej przebywajcy na emigracji Rodzianko napisze w artykule
W przeddzie katastrofy o tej wizycie -jak si wyrazi - posw elokwencji francuskiej, wspominajc
w wspaniay bankiet, na ktrym piewano hymny: Boe, jake to wszystko byo trudne do pojcia,
faszywe i niepotrzebne Rosji w tych okropnych czasach. Co najmniej dziwny, jeli nie wrcz
prowokacyjny wydawa si fakt, e Francja uznaa za stosowne wydelegowa do nas wanie
socjalistw. Zarwno my, jak te gocie francuscy oszukiwalimy wszystkich dokoa i samych siebie,
kiedy z zapaem piewalimy hymn carski i Marsyliank, usiujc pogodzi w swych duszach to, czego
pogodzi si nie da. Najwaniejsze za, e nie byo to ani potrzebne, ani poyteczne tak dla Rosji, jak
i dla Francji. Oszukiwalimy si wszyscy razem i kady z osobna. Pamitam swoj rozmow z jednym z
Francuzw; by to A. Thomas, wrcz wspaniay w swym zakamaniu. Rozmawialimy w cztery oczy.
Biorc mnie niemal za lidera lewicy, tj. za czowieka o podobnych pogldach (czy mg nie pamita,
kim by sam w owej chwili?), zapewnia mnie z ogniem w oczach, e samo powietrze Europy
przesycone jest rewolucj, e powinnimy poda sobie rce pod jej sztandarem, i jeszcze co w tym
rodzaju...
Widziaem si z nim wszake rwnie po przewrocie lutowym, kiedy to znowu zjawi si w Rosji. Jego
oczy pony tak samo, lecz mwi mi ju co zupenie innego - mwi, e naley myle nie
o rewolucji, lecz o zwycistwie nad Niemcami, bowiem tylko ono moe uratowa Rosj i Francj, jak
mylicie, przed czym? Przed rewolucj! Nie wierzyem wasnym oczom i uszom - z podobn
ekwilibrystyk polityczn nie spotkaem si jeszcze nigdy... Podczas tej naszej rozmowy za murami
Dumy szalaa rewolucja, ktra - jak si okazao - bya rwnie zbyteczna znakomitemu socjalicie, jak i
Rosji. Czy nie mieli wic racji nasi lewicowcy nazywajc tego rodzaju socjalistw socjalzdrajcami?
I byo to bardzo dalekie od Rosji, ktrej mj rozmwca po prostu nie zna, ale chcia swe osobiste
dowiadczenie uczyni historycznym. A wszystko to razem wzite, wszystko to, co si wwczas dziao,
nie byo niczym innym, jak koszmarem bezsilnoci...

17 maja Thomas i Viviani opucili Piotrogrd, wywoc ze bardziej ni skromne rezultaty swej wizyty
oraz faszywy obraz spoeczestwa rosyjskiego, przepenionego wiar w zwycistwo i gorc mioci
do Francji.
W ten sposb odwrcona zostaa jeszcze jedna pusta kartka roku szesnastego, ostatniego roku
monarchii rosyjskiej.
A wojna trwaa i laa si krew - genera Brusiow koczy w tym czasie ostatnie przygotowania do
wielkiej ofensywy na swoim froncie. W owych dniach nie mg jeszcze wiedzie, e zostanie
haniebnie oszukany przez Kwater Gwn oraz naczelnego dowdc Mikoaja II i rozpocznie natarcie
bez obiecanej pomocy ze strony innych frontw, w wyniku czego wietna operacja - signwszy
Karpat - zawinie w powietrzu. Armia austro-wgierska poniesie cik klsk, straci okoo ptora
miliona onierzy i mas sprztu, jednake ten sukces nie zdecyduje o przebiegu wojny i bdzie
kosztowa Rosj jeszcze wiele krwi. Pniej, po latach, angielski historyk Lydley Haarth
7
napisze o tej
ofensywie: Rosja powicia si dla swych sojusznikw i byoby wielk niesprawiedliwoci
zapomnie, e alianci s jej wiecznymi dunikami... Niestety, rwnie i ten dug zostanie wkrtce
zapomniany przez sojusznikw Rosji, co wicej - nie min nawet dwa lata i wyl oni swe wojska, by
zdawi powoan z woli narodu wadz radzieck. I wreszcie po dugich wahaniach Brusiow zgosi
swj akces do Armii Czerwonej i bdzie wiernie suy w jej szeregach do ostatniej chwili swego
ycia...
Natomiast wtedy, w szesnastym roku, zakoczywszy natarcie, ktre dao Rosji znacznie mniej ni
mogo da, Brusiow doskonale wiedzia, kto mu przeszkodzi. We wspomnieniach swych napisze, co
nastpuje: Kwatera Gwna, w moim przekonaniu, w adnej mierze nie spenia swego zadania
polegajcego na kierowaniu caoci rosyjskich si zbrojnych i nie tylko nie decydowaa o przebiegu
wydarze, lecz przebieg wydarze decydowa o jej poczynaniach, podobnie jak wiatr decyduje
o ruchach wiotkiej trzciny. Napisze rwnie o cakowitej ignorancji cara w sprawach wojskowych:
Przestpcami s ludzie, co nie odradzili carowi - uywajc najbardziej stanowczych argumentw,
a nawet siy - brania na siebie obowizkw, ktrym ze wzgldu na sw wiedz, zdolnoci, charakter
i sab wol w adnym wypadku nie mg podoa...

Rozdzia smy

Pocig z Piotrogrodu przychodzi do Moskwy rano. Kwiecie by sotny i Moskwa pograa si
nocami w cikiej mokrej mgle, a potem do poudnia miasto tono w pmroku. Jadcy owym
pocigiem Aleksander Wojaczek bogosawi t pogod. Siedzc w przepenionym wagonie trzeciej
klasy ciska walizk midzy nogami i obserwowa przez okno bia mg, w ktrej niby widma
przepyway drzewa. Przez ca noc nie zmruy oka; na piersi pod kurtk studenck ukry cenny
pakiet i nerwy mia napite do ostatnich granic. Podr ta bya zwizana z bardzo powanym
poleceniem partii, moe najbardziej powanym w caym jego, co prawda niezbyt dugim, yciu
bolszewika. Jeszcze na dworcu w Piotrogrodzie przey przykre chwile - mia wraenie, e wlecze za
sob ogon, ale dziki Bogu okazao si, e bya to pomyka; podejrzany typ, ktry - jak mu si
wydawao - przyczepi si do niego jeszcze w budynku dworca, znikn. Ale mimo to mia si na
bacznoci. Rozglda si wic uwanie spacerujc wzdu pocigu i dopiero gdy pocig ruszy,
wskoczy do swego wagonu i wcisn si na boczne miejsce w pobliu drzwi. Obrzuca bacznym,
niemal obmacujcym spojrzeniem kadego, kto przepycha si przez wagon. Jeli ogon wsiad do
pocigu, zacznie go szuka w tumie pasaerw i od razu mona bdzie to zauway. Mina jednak
godzina, potem druga, a Wojaczek nie dostrzeg nic podejrzanego. Wagon stopniowo zasypia. Na
ramieniu Wojaczka opar gow jaki brodaty chop w siermidze i natychmiast zacz chrapa.
Umilko wreszcie paczce w ssiednim przedziale dziecko. Zrobio si cicho, tylko koa postukiway
pod rozedrgan podog wagonu. Kurtk na piersi rozpiera zawinity w ptno pakiet. Wojaczek

7
Czyby Sir Basil Henry Liddell Hart - zorg
rozpi grne guziki paszcza i woy rk w zanadrze, by trzyma go przez cay czas. Bya w nim
bibua - niezwykle cenne prace Lenina, ktre przysano z zagranicy. W Moskwie Wojaczek zawiezie je
do Lefortowa; tam, w pobliu koszar wojskowych, ma adres kontaktowy, pod ktrym zamieszka
i bdzie pracowa wrd onierzy. W komitecie piotrogrodzkim powiedzieli mu, e jest to teraz
najwaniejsza sprawa partii.
Pod wskazanym adresem czeka Wadimir Brujew, student, podobnie jak i on. Wojaczek widzia go
tylko raz, kiedy Brujew przyjecha w ubiegym roku do Piotrogrodu. Spotkali si w mieszkaniu
nauczycielki Wolskiej. Nie udao im si bliej pozna ani nawet porozmawia jak naley, gdy do
mieszkania wpada policja i aresztowaa wszystkich obecnych. Przesuchania cigny si ca noc, ale
widocznie nie byo adnych poszlak, bo rankiem zostali zwolnieni. Brujew natychmiast wyjecha do
domu, do Moskwy... Okazao si, e by siostrzecem nauczycielki i ta wystawia mu jak najlepsz
opini - od dawna zwizany jest z nastrojonymi probolszewicko studentami moskiewskimi, bra udzia
w studenckim strajku przeciwko wojnie, jest bardzo oczytany, ma wasne zdanie o wielu sprawach...
Jednake w komitecie piotrogrodzkim wyraano si o nim ostroniej i radzono Wojaczkowi, aby nie
ufa mu cakowicie, dopki sam nie rozgryzie go jak naley.
Ze wzgldu na czekajc go prac, proponowany adres by dla Wojaczka nadzwyczaj dogodny; trudno
o lepszy. Ojciec Brujewa by lekarzem wojskowym i mieszka na terenie koszar lefortowskich.
Rozumie si wic samo przez si, e prowadzenie agitacji wrd onierzy bdzie w takich
okolicznociach znacznie uatwione. Ale jaki jest naprawd ten Wadimir Brujew? Na razie
Wojaczkowi nie podoba si tylko to, e nie jest on robotnikiem; kady, kto pochodzi z rodziny
inteligenckiej, jest dla Wojaczka niepenowartociowym rewolucjonist. Wprawdzie tumaczono mu,
e to bdne rozumowanie i przy takim podejciu mona zwtpi nawet w towarzysza Lenina. Ten
argument dobi Wojaczka ostatecznie...
Przed wyjazdem z Piotrogrodu Wojaczek pracowa w Zakadach Naprawczych Taboru Kolejowego
i prawd mwic bardzo mu byo przykro rozstawa si z towarzyszami z zakadw; sam przecie
znalaz drog do kadego z nich i potrafi zrobi z tych ludzi aktywnych dziaaczy partyjnych,
gotowych pj za nim kadej chwili, bez wahania i strachu. Ale nie powinien si martwi; pomiennie
rudy, stateczny i rozwany Misza Sokoow, ktry przej jego obowizki, a take wesoy lusarz Wasia
Dieow bd kontynuowali robot - obydwaj s odwani i nie w ciemi bici...
Podoga wagonu trzsie si pod nogami. Ludzie dokoa pogreni s w cikim, nerwowym nie.
Duszno. Zmczenie paraliuje wol, ale Wojaczkowi nie wolno zasn. Nie pi te jego pami...
Nie upyno jeszcze nawet pi lat od chwili, kiedy jecha w takim samym przepenionym wagonie z
Tweru do Petersburga z zamiarem wstpienia do instytutu politechnicznego, pozostawiwszy swe
serce we wsi Marjino lecej w pobliu miasta Torok, gdzie si urodzi, mieszka i zacz pobiera
nauki. Od pierwszej klasy w wiejskiej szkole a potem w gimnazjum twerskim chciwie i wytrwale
chon wiedz. Nie ukoczywszy jeszcze szkoy, zosta korepetytorem syna obszarnika, na ktrego
ziemi .sta jego dom rodzinny. Przez trzy lata spdza wakacje we dworze. Nie, nie, traktowano go
tam zupenie przyzwoicie. Dziedzic lubi si bawi i w jego domu zawsze byo mnstwo goci z
Moskwy i ze stolicy; przyjedali tu na polowania, a cilej mwic - na huczne popijawy na onie
natury. Wojaczek zaprzyjani si z synem obszarnika i razem zaczytywali si ksikami z biblioteki
dworskiej. Chopak by niezy, mia dobre serce, ubaga wic ojca, aby umieci Wojaczka wraz z nim
w gimnazjum twerskim. A pniej jaki znajomy, ktry pracowa w ministerstwie owiaty, pomg im
dosta si do instytutu politechnicznego. Jednake ju na pierwszym roku studiw ich przyja si
skoczya - syn obszarnika nie wytrzyma kucia przedmiotw technicznych i po pierwszym semestrze
rzuci instytut, by znale sobie posad w ktrym z urzdw pastwowych. Bg z nim, chocia
w pamici Wojaczka czyo si z nim wszystko, co dobre. Pozostao mu tylko jedno przykre
wspomnienie z tamtego okresu - wspomnienie o tym, jak odwiedzili go we dworze rodzice. Na pokoje
ich nie wpuszczono i Wojaczek siedzia z nimi w cuchncej szarym mydem czeladnej, podczas gdy
z okien dworu dolatyway dwiki piknej muzyki - to pani domu graa dla swych goci na fortepianie.
A jemu byo nie wiadomo dlaczego wstyd przed rodzicami i chcia, aby jak najszybciej wyjechali.
Ojciec za stara si za wszelk cen zobaczy z dziedzicem, aby rzuci si mu do ng w podzice za
syna.
- Sasza - prosi go po raz nie wiadomo ktry - id do pana i popro go, eby wyszed na chwilk na
podwrze.
- Nie pjd, tato! Za nic nie pjd! - odpowiedzia Wojaczek gniewnie.
Dziwne, ale te odwiedziny rodzicw w majtku, w ktrym mieszka, utkwiy mu w pamici gbiej, ni
cokolwiek innego...
Rwnie i w instytucie Wojaczek uczy si nie szczdzc wysiku i ju od drugiego roku zacz
otrzymywa specjalne podwyszone stypendium, z ktrego co miesic wysya rodzicom pi rubli,
cho sam czsto niedojada caymi tygodniami.
Naley podkreli, e skad osobowy studentw w instytucie politechnicznym by bardzo
demokratyczny, nic wic dziwnego, e wanie tu, wczeniej ni w innych wyszych uczelniach, doszo
do demonstracji rewolucyjnych i bolszewicy mieli tu swoich ludzi jeszcze z czasw pierwszej
rewolucji. Z jednym z nich Wojaczek zawar wkrtce znajomo. By to jego kolega z roku - otysz
Sienia Strod, wesoy chopak z pszeniczn brdk i bkitnymi oczyma. Pewnego razu tene Sienia
zaprosi go na wieczorek studencki do domu swej dobrej znajomej, ktra uczszczaa na Kursy
Bestuewowskie. Pocztkowo wszystko byo jak na zwykym wieczorku - pili herbat z domowymi
ciasteczkami, pani domu graa na fortepianie, piewali chrem, deklamowali wiersze Niekrasowa,
a potem wanie t Niekrasowowsk kolej elazn
8
wjechali wprost w rozmow o polityce i pierwsza
kwestia owej rozmowy brzmiaa: komu potrzebna jest ta wojna? I w prawdziwe zdumienie wprawi
wtedy Wojaczka Sienia Strod, ktrego uwaa dotd za beztroskiego wielbiciela pci piknej. Sieni
nagle wycign z kieszeni jak zmit broszurk i zacz gono czyta.
Wtedy to Wojaczek po raz pierwszy usysza o Leninie, ktry by wanie autorem rzeczonej broszurki.
Kade jej zdanie tchno prawd, a poznawszy t prawd aden uczciwy czowiek nie mg ju y, jak
y do tej pory, nie starajc si wnikn w istot otaczajcej go rzeczywistoci; nie mg udawa, e jej
nie dostrzega, e go to wszystko nie dotyczy. Tego wieczoru Strod da mu jeszcze jedn broszur.
A kiedy nadesza zima, zaprowadzi Wojaczka do Zakadw Naprawczych Taboru Kolejowego i
skontaktowa go tam z grup bolszewikw. Jak si okazao, sam Strod ju od dawna dziaa w fabryce
Trjkt... W ten sposb Wojaczek zosta bolszewikiem. Zdawa by si mogo, e wszystko
przebiegao bardzo prosto i pozornie atwo, ale to wprowadzio go do rodowiska robotniczego
i dopiero tam zda sobie spraw, co znaczy by bolszewikiem. Od tej pory jego ycie nie naleao ju
do niego i wszystko w tym yciu podporzdkowane byo teraz witej sprawie rewolucji.
Obecnie Wojaczek ju po prostu nie moe sobie wyobrazi, e jego ycie mogoby potoczy si
inaczej, bez tej niebezpiecznej, lecz pasjonujcej dziaalnoci onierza wielkiej sprawy, prawdy
rewolucji. Jak gdyby zyska drug par oczu, by widzie to, czego nie widz inni, i poj to, czego inni
nie znaj.

8
Aluzja do gonego wiersza Mikoaja Niekrasowa Kolej elazna (1865) uwaanego za hymn na cze ludu
(przyp. tum.).
Tymczasem ludzie w wagonie, jakby poczuwszy nadchodzcy ranek, zaczli si rusza, chrzka,
kaszle; rozlegy si zaspane, zachrypnite gosy, a w ssiednim przedziale znw zapakao dziecko.
Konduktor zgasi wiec w latarni nad drzwiami i wszystko wok, nawet twarze pasaerw, zrobio
si niebieskawe.
Ludzie z walizkami i wzekami zaczli si toczy przy drzwiach. Wojaczek te wcisn si w zwarty
tum. Pocig to jecha, to znw zatrzymywa si, przepuszczajc jadce w przeciwnym kierunku
transporty wojskowe. Wreszcie dowlk si wolniutko do Moskwy i stan przy nieosonitym
drewnianym peronie, za ktrym wida byo trzy inne pocigi.
Pasaerowie zaczli pcha si do wyjcia, pocigajc za sob Wojaczka, ale w tym momencie co si
stao - z tyu napieraa masa ludzi, a na przodzie co zatamowao ruch. Dopiero znalazszy si na
pomocie wagonu Wojaczek zrozumia, o co chodzi - na wprost wyjcia z wagonu powstrzymywali
napr pasaerw dwaj policjanci; wysunwszy rce do przodu roztrcali na boki potok podrnych,
za nimi za sta szpicel w futrzanym pieroku na gowie (Wojaczek rozpoznawa tajniakw na pierwszy
rzut oka), i kiedy ich spojrzenia skrzyoway si na moment, tamten rzuci si bez namysu w jego
stron.
Decydoway sekundy. Popchnwszy w kierunku szpicla stojcego przed nim mczyzn. Wojaczek da
nura w bok i ujrza biegncego wzdu wagonu drugiego agenta. Cisn wic swoje zawinitko pod
koa, a sam skoczy do przodu, zamierzajc zrzuci szpicla z pomostu. Jednake w tym momencie
policjant, ktry znalaz si nie wiadomo skd za jego plecami, uchwyci gow Wojaczka elaznym
uciskiem i zwali go z ng...
Pod eskort dwch policjantw zosta Wojaczek odwieziony dorok do gmachu moskiewskiej
ochrany w zauku Gniezdnikowskim. Nie czu nic poza zaprawion gorycz irytacj i pociesza si
tylko, e jedno mu si udao - tajniacy przegapili, zdaje si, jego paczk. W walizce za nie ma nic
szczeglnie niebezpiecznego. Wklejony w dno list, nawet jeeli go znajd, nie moe sta si adn
powan poszlak - nie wiadomo, kto go napisa i do kogo. Uprzytomniwszy sobie to wszystko
Wojaczek uspokoi si troch, chocia zo nie opuszczaa go ani na moment. Ale Sienia Strod
powtarza mu niejednokrotnie, e bolszewik, ktry ani razu nie zetkn si z ochran, to jeszcze nie
prawdziwy bolszewik.
Ponad godzin przetrzymano go w areszcie na parterze - pewnie przeszukiwali jego walizk. Tak
wanie byo; kiedy wprowadzono go wreszcie na pierwsze pitro do pokoju sdziego ledczego,
pierwsz rzecz, jaka rzucia mu si w oczy, bya wypatroszona walizka. Sdzia trzyma w rku jego
legitymacj studenck.
Przyglda si przez chwil fotografii w legitymacji, potem podnis wzrok i zapyta pgosem:
- A wic mam przyjemno z panem Wojaczkiem?
Wypieranie si nie miao sensu - legitymacja studencka bya jego jedynym dokumentem, na
podstawie ktrego zamierza legalnie zamieszka w Moskwie; wedug tego dokumentu by
studentem, tyle e nie Instytutu Politechnicznego, lecz Pedagogicznego. Caa reszta to ju dla ochrany
absolutna niewiadoma.
Wojaczek skoncentrowa si i niecierpliwie spoglda na sdziego, ktry w dalszym cigu obwchiwa
jego legitymacj.
- Legitymacja jest oczywicie faszywa? - spyta sdzia. - Moe pan nie odpowiada, ustalimy to raz
dwa... - Odrzuci legitymacj na skraj biurka, pooy przed sob czysty arkusz papieru i wlepi w
Wojaczka swe jasne, niemal biae oczy. Wojaczek patrzy na niego uwanie. By to czowiek ju
w podeszym wieku, jego row ysink otaczay rzadziutkie siwe wosy. Obwise policzki pokrywaa
siatka sklerotycznych yek, dwie gbokie bruzdy przecinay pocig twarz od nozdrzy do kcikw
wskich ust. Podupad facet na pastwowym wikcie - pomyla Wojaczek drwico.
- W jakim celu przyby pan do Moskwy, panie Wojaczek?
- Od dawna ju chciaem j zwiedzi, pj do Galerii Trietiakowskiej, a e mam wanie wolny
tydzie, wic przyjechaem.
- To znaczy, e przyjecha pan na wycieczk i nic wicej, tak? - wskie wargi ledczego skrzywiy si
w zym umiechu.
- Wanie tak.
- A co to jest? - sdzia wzi z biurka niebieski zeszyt i pokaza mu go z daleka. Par dni temu Sienia
Strod da Wojaczkowi ten zeszyt do przeczytania mwic przy tym: Zobacz, co pichc dla robotnikw
w piotrogrodzkich salonach... Wojaczek nie by w stanie przeczyta wszystkiego do koca - okropne
bzdury, jakie babskie lamentacje. - No wic c to za dzieo?
- Co w rodzaju albumu - spokojnie odpar Wojaczek. - Mj kolega da mi to do przeczytania. Jakie
pogrzebowe stance.
- Jednake tu ni mniej, ni wicej, tylko wyprawia si na tamten wiat naszego cesarza, ktry cieszy si
dziki Bogu doskonaym zdrowiem.
- Czyby? - zdziwi si Wojaczek.
- A jake... - sdzia otworzy zeszyt i zacz deklamowa przyciszonym gosem:
Nikt ju Rosji nie ocali.
Padamy w przepa mogiy,
I nasz wadca ukochany,
Dan od Boga, nie ma siy...
- No wic?
- Typowe inteligenckie biadolenie - wzruszy ramionami Wojaczek.
- Kto to jest Wadimir Brujew? - spyta nagle sdzia ostrym tonem.
- Nie mam pojcia. Brujew, tak pan powiedzia? Jestem zupenie pewien - nie znam takiego.
- W paskiej walizce znaleziono starannie ukryty list wanie do pana Brujewa (e, list jest bez
adresu...)
- Jakie cuda...
- Naley pan do partii socjaldemokratycznej?
- Nie. Ale Marksa czytaem. Poyczyem sobie specjalnie w Piotrogrodzkiej Bibliotece Publicznej.
Trzeba przyzna, e nie jest to atwa lektura.
- Zgadzam si z panem cakowicie - sdzia skin gow. - Jaki czas temu by pan zatrzymany przez
policj w Piotrogrodzie w mieszkaniu niejakiej pani Wolskiej. Za co?
- Zatrzymano tam wtedy wszystkich, nie wiem za co, ale poniewa znalazem si tam przypadkowo,
wic zaraz zostaem zwolniony. (Skd on o tym wie?)
- Zna pan wszystkich, ktrzy tam byli?
- Nie znaem nikogo; przyprowadzia mnie tam znajoma studentka.
- A czy nie byo tam pana Brujewa? (Czyby ju mieli Brujewa i ten zoy zeznania?)
- Ale ja go przecie nie znam.
- A Brujew pana zna i widzia pana wanie tam.
- Takie owiadczenie to ju jego prywatna sprawa. (Co im jeszcze zdradzi ten Brujew?)
Na tym pierwsze przesuchanie zostao zakoczone i Wojaczka odprowadzono do aresztu. By
zdenerwowany... Wyglda, e maj ju Brujewa, ktry skada zeznania, co oczywicie mocno
komplikuje sytuacj. Wojaczek pamita tego wiecznego studenta z nerwowym tikiem na kocistej
twarzy. Co on im jeszcze powiedzia? Co mg powiedzie? Musia, rzecz jasna, wiedzie, e jedzie do
niego kto z Piotrogrodu, ale nie mg wiedzie, kto to jest. Ale skd wobec tego ochrana wie, e list
by adresowany do niego? To moe by tylko ich domys...
Przemylawszy wszystko, Wojaczek postanowi trzyma si swojej wersji o wycieczce do Moskwy
i zaprzecza wszystkim zeznaniom Brujewa; jeli ochrana nie ma przeciwko niemu adnych
materiaw, to nie uda si im spreparowa adnego oskarenia. Ale co jeszcze mog mie? A jeli
porozumieli si ju ze swoimi w Piotrogrodzie i dostali co w zwizku z tym zatrzymaniem
w mieszkaniu Wolskiej? No c, jeli idzie o niego, to powiedzia prawd - wypucili go wwczas bez
adnych konsekwencji. I mwi ju, e w tym mieszkaniu znalaz si przypadkiem, e przyprowadzia
go tam znajoma studentka u Kursw Bestuewowskich. Nawiasem mwic, tak te zanotowano
w protokole policji piotrogrodzkiej - pomoga mu w tym wzgldzie zatrzymana wraz ze wszystkimi
dziewczyna, ktra wczeniej ni on owiadczya, e to wanie ona go przyprowadzia. Potem okazao
si, e bya to przyjacika Sieni Stroda, ktry mia si: Przecie wiedziaem, komu ci powierzam...
Jednym sowem, jeli ochrana moskiewska ma ju materiay dotyczce tamtego incydentu, to nie
znajdzie w nich nic istotnego przeciwko niemu...
Drugie przesuchanie odbyo si wieczorem i teraz notowa ju kade sowo siedzcy z boku
protokolant. Sdzia ledczy odczyta zeznania Brujewa, w ktrych przyznawa si on, e wizyta
w owym piotrogrodzkim mieszkaniu nie bya przypadkowa - pani Wolska to jego ciotka
sympatyzujca od dawna z rewolucyjnie nastrojonymi studentami i on sam prosi j, by pomoga mu
nawiza z nimi kontakty. Dalej za informowa, e widzia w jej mieszkaniu studenta Wojaczka,
ktrego identyfikuje na podstawie okazanej mu fotografii w legitymacji studenckiej wystawionej na
nazwisko Wojaczek. Wreszcie zeznawa, e wkrtce po powrocie do Moskwy telefonowa do jaki
nieznajomy uprzedzajc go, e w najbliszym czasie przyjedzie z Piotrogrodu czowiek, ktry bdzie
wraz z nim pracowa wrd onierzy w koszarach lefortowskich i e tym czowiekiem
prawdopodobnie (?!) jest wanie wymieniony wyej Wojaczek, w zwizku z czym znaleziony u
Wojaczka list musia by adresowany do niego - Brujewa...
Wojaczek zdawa sobie spraw, e ze wszystkich tych prawdopodobnie i w zwizku z tym nie uda
si ochranie skleci aktu oskarenia, ale nie wiedzia, co jeszcze mwi Brujew.
Nie zdy nad tym pomyle, gdy wanie w tej chwili sdzia wyj z szuflady i pooy przed nim
znan mu paczk owinit w ptno.
- To paskie?
- Kategorycznie zaprzeczam.
- Kamie pan, panie Wojaczek! Wyrzuci pan t paczk wysiadajc z pocigu, ale nie wzi pan pod
uwag, e fakt zosta dostrzeony i potwierdzony zeznaniami wiadkw.
Wojaczek spojrza na sdziego ze zdziwieniem:
- Sdziem, e paska instytucja jest instytucj powan, a tymczasem robi si tutaj jakie
niepowane sztuczki. Powtarzam, e to nie moja paczka i nie wiem, co w niej jest. (Rachuby Wojaczka
byy cakiem proste: paczk mogli znale pniej, o wiadkach za chyba kamie albo nie zdy
jeszcze spreparowa ich zezna; w kadym razie nie przedstawia ich...)
- A co pan ma to powiedzenia w zwizku z listem, ktry znaleziony zosta w paskiej walizce?
- Z rwnym powodzeniem moglicie tam, panowie, znale wszystko, co jest wam potrzebne.
Biaawe oczy sdziego zwziy si, zy grymas wykrzywi twarz:
- Panie Wojaczek, musi pan wiedzie, e zarwno uporczywe nieprzyznawanie si do winy, jak te
skadanie faszywych zezna przyniesie panu wielk szkod. I niech pan nie myli, prosz, e jestemy
tu wszyscy pozbawionymi rozumu lepcami. Przez nasze rce przeszed ju legion takich jak pan
i wszelkie krtactwa tego towarzystwa s nam doskonale znane. Zosta pan schwytany na gorcym
uczynku i prosz z tego wycign odpowiednie wnioski, zda sobie spraw z sytuacji, w jakiej pan si
znalaz, i zaprzesta dziecinnych igraszek.
- Nie w gowie mi adne igraszki i w odpowiedzi na paskie pytania mwi tylko i wycznie prawd.
- No, jak pan chce, ale zaraz ta paska prawda si rozleci.
Sdzia wyda przez telefon polecenie, aby przyprowadzono aresztowanego Brujewa, i odchyliwszy si
do tyu na oparcie fotela spoglda na Wojaczka z ironicznym umiechem.
Wojaczek by zupenie spokojny, poniewa dotychczas ochrana nie zdoaa mu niczego udowodni.
Teraz trzeba byo tylko zachowa si odpowiednio podczas konfrontacji.
Wszed zgarbiony Brujew i zatrzyma si przy drzwiach. Dugie rce zwisay mu bezwadnie niemal do
kolan. Wojaczek pozna go z trudem - prawa strona jego twarzy bya zupenie sina i zapuchnita.
- Niech si pan zbliy, panie Brujew - zaprosi go sdzia ledczy. - Niech pan stanie tutaj i spojrzy na
tego czowieka.
Spojrzenia Wojaczka i Brujewa skrzyoway si na moment i Wojaczek zapyta szybko:
- Bili pana?
Brujew skin twierdzco.
- Niech pan zada, aby wniesiono to do protokou.
- Milcze! - wrzasn sdzia.
- Nie, ja nie bd milcza tak jak on i dam odnotowania w protokole, e aresztowany Brujew zosta
pobity.
Protokolant zamar i wlepi wzrok w sdziego, lecz ten zrobi ostry gest, jakby przekrela wszystko, co
si tutaj dziao.
- Niech pan odpowiada, panie Brujew; zna pan tego czowieka?
- Zdaje mi si, e gdzie go widziaem - odpar cicho indagowany.
- Gdzie? Gdzie pan go widzia? - spyta sdzia natarczywie.
- W Piotrogrodzie.
- A dokadniej? Gdzie?
- W pewnym domu... wrd goci.
- U paskiej ciotki Wolskiej?
- Tak.
- Kiedy to byo?
- W zeszym roku.
- Czy wszyscy zostalicie wwczas zatrzymani przez policj?
- Tak.
- I ten pan rwnie?
- Chyba tak... zabrano wtedy wszystkich.
- Z jakiej okazji przyszli gocie?
- Byy urodziny pani domu.
- A pod jakim nazwiskiem wystpowa tam ten pan?
- Nie znam jego nazwiska.
- Jake to, panie Brujew? - sdzia tak si rozgniewa, e na jego obwise policzki wypez sinawy
rumieniec. - Przecie pan powiedzia, e ten pan nazywa si Wojaczek i to wanie on mia przyjecha
do pana do Moskwy, aby razem z panem prowadzi wywrotow robot wrd onierzy. Czy nie
mwi pan tego? Wszystko zostao zaprotokoowane i pan to podpisa.
- Mwiem... - odpar Brujew ledwie dosyszalnie. - Ale to nazwisko przeczytaem dopiero
w legitymacji studenckiej, ktr pan mi pokaza. Nie wiedziaem, kto ma przyjecha, a przez telefon
powiedziano mi tylko, e przyjedzie czowiek z listem.
- Z tym listem? - sdzia pokaza rozpiecztowan kopert.
- Tak. Ale przecie list jest bez adresu, tak e mg by do kogo innego, nie do mnie.
- Wszystko si zgadza, panie sdzio - wtrci si Wojaczek. - Ani on, ani ja nie mamy nic wsplnego
z tym cudownie znalezionym listem.
- Milcze; nikt pana o to nie pyta! - krzykn sdzia. - Prosz odpowiada - przyjecha pan do Brujewa?
- Przyjechaem do Moskwy, a Brujewa widz po raz pierwszy.
- Wic Brujew kamie, e widzia pana u pani Wolskiej?
- Dlaczego zaraz kamie? Moe si po prostu myli, jak kady czowiek w podobnej sytuacji, a jeli na
dodatek czowieka si bije, to moe powiedzie...
- Milcze! Milcze! - hukn sdzia.
Na tym konfrontacja zostaa zakoczona. Brujewa wyprowadzono. Sdzia opanowa si i dugo czyta
lece przed nim papiery.
- Dlaczego nie poleci pan sporzdzi protokou konfrontacji? - spyta spokojnie Wojaczek.
- Niech si pan nie spieszy, na wszystko przyjdzie kolej - nie odrywajc si od papierw odpowiedzia
sdzia i doda: - Za kratki te pan pjdzie we waciwym czasie...
Wojaczka odwiedziono do wizienia w Butyrkach, a sdzia ledczy uda si z raportem do naczelnika
wydziau pukownika Ryndina.
- Jeli chodzi o Brujewa, to wszystko jest jasne - oznajmi sdzia. - Same jego zeznania zupenie
wystarcz, aby go raz dwa zesa na Sybir. Co si za tyczy tego Wojaczka, ktry przyjecha z
Piotrogrodu, to sprawa jest bardziej skomplikowana. To jest dowiadczony konspirator, a my nie
mamy wystarczajcych dowodw.
- Co pan proponuje?
- Skorzysta z porozumienia z kolegami z Piotrogrodu i odesa go tam etapem.
- Genera Gobaczow znowu narobi haasu, e wpychamy im rozmaite mieci.
- Nie narobi; od razu si zorientuje, e wpada mu w rce nie lada zwierzyna. A e ta zwierzyna wysza
wanie z Piotrogrodu, wic to oni powinni zrobi z niej smakowite pieczyste.
- Dobrze; prosz zaatwi spraw etapu...
W tydzie pniej Wojaczka w wagonie aresztanckim wysano do Piotrogrodu.

Rozdzia dziewity

1
Zapada ostateczna decyzja: otwarcie Dumy nastpi we rod, dziesitego lutego, i car bdzie obecny
na inauguracji.
Dwa dni wczeniej Mikoaj wrci z Kwatery Gwnej. Spdzony tam czas pozosta mu w pamici jako
jeden pochmurny dzie zimowy, ktry zdaje si nie mie koca. Wojna utkna w lepym zauku.
Poranne raporty generaa Aleksiejewa nuyy powracajcymi bezustannie tymi samymi sowami -
wymiana ognia... pojedynek artyleryjski... odpierano ataki przeciwnika... poniesiono nieznaczne
straty... Sowa wytary si, traciy sens.
W zwizku z majcym nastpi otwarciem Dumy car zada, aby jako wzmocni komunikaty
drukowane w gazetach, zaczy si wic pojawia mgliste sformuowania w rodzaju w Iukcie
wysadzono pi garw pod picioma niemieckimi blokhauzami (nie wyjaniano, co to s te gary i
blokhauzy) albo nasz statek powietrzny Drugi zrzuci na stacj Monasterzysko dziesi
dwupudowych oraz pi piciopudowych bomb i skrzyni strza, przy czym znowu nie wyjaniano,
co to za stacja, gdzie si znajduje itp.; wraenie miay robi te pudy i strzay, jako jaka nowa,
tajemnicza bro... Aby pobudzi emocje spoeczestwa umieszczono w jednym z komunikatw
passus, e pod Dwiskiem przeciwnik uy bomb z gazem duszcym, w innym za co takiego: Na
pnoc od Bojan kapral Guszczenko (w rzeczywistoci panna Czerniawska), ktry na ochotnika zgosi
si na zwiad, dotar do nieprzyjacielskich zasiekw z drutu kolczastego i mimo cikiej rany w nog
i zmiadenia koci wykona rozkaz, a nastpnie dopez z powrotem do naszych okopw...
Mikoaj wiedzia, e wszystko to s - jak chtnie mawia Aleksiejewowi - winietki wok wojny, na
co ten odrzek pewnego razu z hamowanym rozdranieniem: Wasza Cesarska Mo, wojna to nie
wycigi konne, gdzie finay s po kadym biegu... Tak, to nie wycigi... I w ogle, jeli jeszcze nie uda
si zaj Erzerumu... Chocia nie, wyglda na to, e sprawy ukadaj si tam nie najgorzej, los
Erzerumu jest ju przesdzony i Duma bdzie moga dosta w prezencie t tureck twierdz, a to
zamknie usta tym wszystkim, ktrzy krytykuj wojn i Kwater Gwn... Niedobrze tylko, e to
zwycistwo bdzie si czy z imieniem wielkiego ksicia Mikoaja Nikoajewicza - bo to jego front...
Kiedy powiedzia carowej o pomylnym natarciu na Erzerum, spochmurniaa i rzeka z rezygnacj: I
znowu jego imi zabrzmi goniej ni twoje. Zirytowa si i odpar: Mimo wszystko, Alicjo, wojn
prowadz ja, a nie on, za Erzerum to tylko epizod, przyjemny oczywicie i w tej chwili bardzo dla nas
korzystny. A w komunikacie mona nie wymienia jego osoby...
Jeli jednake ma by szczery, to niepokoi go ta turecka twierdza; to zwycistwo na tak odlegym
i mao znaczcym odcinku frontu podkrela tylko martw cisz i niepowodzenia na gwnych
frontach. I bd, rzecz jasna, mwi o tym dryblasie Mikoaju, e tylko on potrafi wojowa. Ale t
gadanin mona oczywicie wyciszy - w komunikacie o tym zwycistwie podkreli si aktywn rol
Kwatery Gwnej. I bdzie to zgodne z prawd; trzeba powiedzie, e wielki Mikoaj wykorzysta
sw przynaleno do dynastii i zaopatrzy swj front ponad istotne potrzeby. Ile to jego wasnych
odpowiedzi na rozmaite dania i monity Mikoaja znajduje si w archiwum Kwatery Gwnej!
Niedawno zajrza tam i zobaczy, e zebraa si tego caa gruba teczka!
Tak czy owak Erzerum to tylko epizod, ktry w niczym nie zmienia caoksztatu sytuacji. Tej zimy
Mikoaj szczeglnie bolenie odczuwa ciar tej przekltej, nie koczcej si wojny i tego
wszystkiego, co wywoywaa ona wewntrz Rosji. Pewnego razu przynio mu si, e odziany w lichy
szynel onierski stoi noc samotnie pord nienego pola, dokoa wyje zamie, ciemno cho oko
wykol i jaki gos ze lepego nieba powtarza rozkazujco: id, id, id... A on stoi jak skamieniay i nie
moe zrobi ani kroku... Wspomina pniej niejednokrotnie ten koszmarny sen i kuli si jak od
miertelnego chodu. Rzeczywicie przeklta jest ta niekoczca si wojna, z ktr nie moe sobie
poradzi. Coraz rzadziej wypowiada te ostatnio w Kwaterze Gwnej tradycyjne ju niemal sowa
o nadchodzcym zwycistwie, ktre dawniej tak chtnie powtarza otaczajcym go wojskowym. Jako
nie byo wida tego zwycistwa, podobnie jak nie byo wida dokd i wrd tej nocnej zamieci,
ktr zobaczy we nie...
Niezalenie od wszystkiego trzeba jednak przygotowa si do otwarcia Dumy; wszyscy mwi, e nie
jest bezpiecznie zamyka ten wentyl. Niech si wygadaj. Nawiasem mwic, nie bardzo rozumie te
wszystkie niepokoje; musiaby przecie cakowicie odrzuci utarty pogld na spoeczestwo rosyjskie,
ktre uwaa zawsze za jednorodny stop wyksztaconego ziemiastwa, pragmatycznego kupiectwa,
oddanej wadzy warstwy urzdniczej i pracowitego chopstwa. A teraz, jeli wierzy wszelkim
doradcom, na nikim ju nie mona polega. Duma to oczywicie jedno wielkie paskudztwo - nie
istnieje dla niej nic witego, a tu trzeba si niestety z ni liczy...
Tego ranka Mikoaj wezwa do Carskiego Sioa ministra spraw wewntrznych Chwostowa i szefa
ochrany Gobaczowa. Przyjechali razem i cierpliwie czekali w poczekalni na zaproszenie do gabinetu
cara. Rozmawiali cicho, trzymajc na kolanach teczki do podpisu. Chwostow, ktry czu ju, e
zbieraj si nad nim chmury, lecz nie zdawa sobie jeszcze sprawy z rozmiarw grocego mu
niebezpieczestwa, prbowa wysondowa Gobaczowa, lecz ten odpowiada powcigliwie,
monosylabami, uchylajc si od wyranej odpowiedzi.
- Co tam gada Rasputin o otwarciu Dumy? - spyta Chwostow.
- Nic mdrego - wzruszy ramionami genera.
- Czy nie niepokoi pana komunikat Strmera?
Gobaczow umiechn si:
- Moje stanowisko nie pozwala mi na niepokj...
- Mimo wszystko chodzi o prezesa rady ministrw - zauway Chwostow. Gobaczow spojrza na
ministra z udanym przestrachem:
- Zamierza pan zastpi go kim innym?
Chwostow umilk na dugo; irytowao go, e ten genera, ktry w gruncie rzeczy jest jego
podwadnym, pozwala sobie na taki ton. Ale trzeba to znosi - Chwostow wie doskonale, co to jest
ochrana i jakie ma moliwoci...
Jako pierwszy poproszony zosta do gabinetu Gobaczow. Sam. Chwostow zinterpretowa to sobie
w ten sposb, e car chce uzyska najpierw wszystkie niezbdne informacje, a dopiero potem bdzie
z nim mwio sprawach praktycznych. Rzecz w tym, jakie informacje zanis tam Gobaczow. Do
czego naley si przygotowa?
Tymczasem Gobaczow udziela ju odpowiedzi na pierwsze pytanie Mikoaja i znowu oczywicie
chodzio o Dum. Genera spodziewa si tego pytania i dobrze przemyla odpowied. Sprawa polega
na tym, by nie zaniepokoi monarchy nadmiernie i nie dopuci, by zrezygnowa teraz z myli
o otwarciu Dumy. Chyba nikt inny nie wie lepiej od Gobaczowa, jak bardzo napita jest sytuacja
w spoeczestwie i jak silnie nabrzmiaa konieczno uchylenia wentyla choby tylko w Dumie.
- Wasza Cesarska Mo, w materiaach agenturalnych nie ma nic szczeglnego w zwizku z otwarciem
Dumy... - referowa Gobaczow spokojnie, nie podnoszc gosu. - Reakcja oglna jest pozytywna,
chocia nikt nie wie, e Wasza Cesarska Mo zamierza by obecna na tym otwarciu. Jest rzecz
oczywist, e owa pozytywna reakcja ma rne przesanki w zalenoci od tego, czyje wypowiedzi
odnotowalimy. Podkrelam wszake, i oceny oglne s pozytywne. Obecno Waszej Cesarskiej
Moci w Dumie przyczyni si niewtpliwie do zaakcentowania tych ocen.
- Co mwi w samej Dumie? - spyta car.
- Przytocz Waszej Cesarskiej Moci najbardziej ostr wypowied; naley ona do deputowanego ze
skrajnej lewicy, niejakiego Czcheidze. Musz niestety doda, i nie wiadomo, skd dowiedzia si
o ewentualnej wizycie Waszej Cesarskiej Moci w Dumie. Dochodzenie, skd zdoby t wiadomo,
jest w trakcie.
- Ale to przecie skandal, generale! - rozgniewa si car. - Ktry to ju raz zdarza si, e cile tajna
informacja - i to wielkiej wagi - przecieka?!
- Podzielam oburzenie Waszej Cesarskiej Moci. W danym wypadku wstpne rozeznanie daje
podstawy do przypuszcze, e informacja wysza z k paacowych, prawdopodobnie od Rasputina...
Mikoaj rozgniewa si tak bardzo, e a mu ya nabrzmiaa na czole.
- Prosz ustali to dokadnie - bez potrzeby przeoy papiery na biurku i doda cicho: - On nie mg
o tym wiedzie...
Porozmawia jednak o tym z on, ktra zapisze w swym dzienniku: ...cokolwiek by si dziao wok
nas, wstrtni, li ludzie rzucaj oszczerstwa na Przyjaciela, jakby on by wszystkiemu winien...
Gobaczow milcza; wiedzia z ca pewnoci, e informacja ta wysza od Rasputina, a do Dumy
przynis j redaktor pisma Gradanin Mieszczerski, ktry mia bliskie kontakty z kkiem witego
starca. Tylko Rasputin mg zna taki szczeg, e carowa jest przeciwna wizycie ma w Dumie.
- No wic co mwi teraz w Dumie? - spyta car, pragnc uciec od przykrego tematu.
- Cytuj wypowied deputowanego Czcheidze: Chc nam zatka usta monarsz prawic - przeczyta
Gobaczow drewnianym gosem i doda szybko: - Nie ma si czemu dziwi czy na co oburza -
Czcheidze to Czcheidze. Z kolei rzecznik nacjonalistw Poowcew, dowiedziawszy si o ewentualnej
wizycie Waszej Cesarskiej Moci w Dumie, wyrazi si w sposb nastpujcy: Uprzytomni to
wszystkim, e Duma jest spraw wagi pastwowej, a nie zbiegowiskiem nieodpowiedzialnych
krzykaczy.
- Ma racj - stwierdzi Mikoaj. - A ktry to Poowcew?
- Ten sam, Wasza Cesarska Mo - Rosja dla Rosjan i tak dalej. Ale jeli ju o nim mowa, to pozwol
sobie zauway, e jego przekonania przypominaj chorgiewk na wietrze i nie daj Boe, jeli wiatr
jest silny.
Car umiechn si.
- Pamitam go, pamitam - nadmiernie krewki i nie bardzo przebiera w sowach, ale patriota, tego
mu nie mona odmwi...
- Oglnie rzecz ujmujc. Wasza Cesarska Mo, to atmosfera w samej Dumie w zwizku z jej
otwarciem jest zupenie spokojna, ale co bdzie, kiedy zacznie si zwyke gadulstwo - trudno
przewidzie.
- Mam nadziej, e moja wizyta w Dumie sprawi, i wielu si opamita. No a jeeli znw si
rozzuchwal, to zamkniemy Dum i basta. Zamierzam da Strmerowi podpisany ju z gry reskrypt
o zamkniciu Dumy i w razie czego od razu wycignie go z teczki. A czy jakie ekscesy uliczne nie
mog mie miejsca?
- Wykluczone, Wasza Cesarska Mo. Przemylelimy razem z szefem departamentu policji absolutnie
pewn blokad caego rejonu Paacu Taurydzkiego. Minister Chwostow zatwierdzi nasz plan... -
Nazwisko Chwostowa wypowiedzia genera z zamierzon niedbaoci; rachuby go nie zawiody -
niemal natychmiast car spyta rwnie niedbaym tonem:
- Jake tam Chwostow?
- W jakim sensie, Wasza Cesarska Mo?
- Jak si panu z nim pracuje?
Gobaczow lekko wzruszy ramionami:
- Moja suba, Wasza Cesarska Mo, jest mimo wszystko odrbna... - Krtka pauza... - Mnie on nie
przeszkadza.
- A czy komu przeszkadza? - umiech cara by wymuszony.
- Nie potrafi na to odpowiedzie, Wasza Cesarska Mo. Ale jest on czowiekiem energicznym,
konsekwentnym, nieskonnym do ustpstw, a to nie wszystkim si podoba i nie zawsze.
- Mylaem o tym - rzuci Mikoaj pgosem, mimo woli potwierdzajc zdobyte przez Gobaczowa
informacje na temat dezaprobaty, z jak odnoszono si do Chwostowa w okrelonych krgach. Car
orientuje si w tym, rzecz jasna, rozwaa... Mona zatem sprbowa jeszcze raz:
- Z drugiej strony. Wasza Cesarska Mo, od chwili jego mianowania upyno tak mao czasu, e
kady sd, a tym bardziej osd, moe okaza si przedwczesny.
- Oczywicie - zgodzi si car. - Jednake bardzo mnie zmartwio, e wymieni pan nazwisko Rasputina.
Wanie zamierzaem prosi, aby sprbowa pan w jaki taktowny sposb da Chwostowowi do
zrozumienia, e nie powinien... - car zawaha si i skoczy z rozdranieniem: - Ma na gowie
wystarczajc ilo powanych spraw, aby nie musia traci czasu i si na nieadn walk
z czowiekiem, ktrego darzy zaufaniem dwr...
To byo to najwaniejsze, co chcia usysze genera - dane jego agentw potwierdza sam car.
Chwostow prowadzi wojn przeciwko Rasputinowi, a to moe si dla niego skoczy katastrof;
podobne historie trafiay w rce ochrany ju niejeden raz.
- Wasza Cesarska Mo, mimo wszystko jest mi troch niezrcznie udziela rad ministrowi, ktremu
w kocu podlegam... - Pomijajc wszystko inne, Gobaczow nie mia ochoty wpltywa si w t
niebezpieczn afer.
- Mnie podlega pan w wikszym stopniu - rzuci car chodnym tonem i Gobaczow bdzie musia
dugo rozmyla nad t wypowiedzi, by zdecydowa, czy bya ona potwierdzeniem proby
monarchy, aby udzieli Chwostowowi dobrej rady.
- Chciabym otrzyma, i to moliwie jak najrychlej, blisze informacje o wszystkich czonkach Dumy,
ktrzy nale do lewicy.
- Prosz bardzo. Wasza Cesarska Mo - Gobaczow wyj z teczki plik spitych arkuszy i pooy na
biurku. Car wzi papiery, natychmiast zacz czyta i lektura zainteresowaa go wyranie - odwrci
jedn kartk, potem drug, trzeci i wreszcie odoy dokument mwic:
- Bardzo ciekawe, Konstanty Iwanowiczu, a w dodatku jestem bardzo rad, e przygotowa pan to
w odpowiednim czasie... Istna arka Noego! Do wyboru, do koloru.
- Wanie, Wasza Cesarska Mo. Ale w tej ich pstrokacinie pozwol sobie upatrywa rwnie
i pozytywn stron - nigdy nie dojdzie midzy nimi do adnego porozumienia.
- Ot to - umiechn si car. - Nie mona zaprzc do jednej kolasy osa i trwoliwej ani...
Gobaczow zamia si powcigliwie, z szacunkiem, przyzwyczajony wszake do uwanego ledzenia
toku myli rozmwcy odnotowa w pamici, e car cytuje bajk niedokadnie. Potem zapyta:
- Wasza Cesarska Mo, czy szczegowy program wizyty Waszej Cesarskiej Moci na otwarciu Dumy
jest ju opracowany?
- Jaki tu moe by program? Naboestwo, prawdopodobnie jakie przemwienie pod moim
adresem, potem moja odpowied i to wszystko... Czy ma pan do mnie co jeszcze?
- Chciabym prosi Wasz Cesarsk Mo o pozwolenie zoenia memoriau w sprawie bolszewikw.
Coraz czciej odnosz wraenie, e jestemy w tym wzgldzie zbyt liberalni, i proponuj pewne
konkretne rodki majce na celu okieznanie tego niebezpiecznego towarzystwa.
- Prosz zostawi, zapoznam si z nim... Co jeszcze?
- Mamy nowe dane dotyczce Gurlanda.
- A c on jeszcze moe? Jego epoka dawno si ju skoczya razem z jego ojcem duchowym
Stoypinem.
- Wasza Cesarska Mo, jest to czowiek mdry i niezwykle obrotny. Posiadamy cakowicie pewne
informacje z kilku rde, e premier Strmer przygotowuje dla niego odpowiedzialne stanowisko.
- Strmer nic mi o tym nie mwi.
- Mwi za to samemu Gurlandowi, ten za zdy powiedzie wielu innym. A przecie jak by
zaciekym stoypinowcem, tak nim pozosta.
- Niech pan to zbada, a ja przy okazji powiem Strmerowi, e pachokowie Stoypina nie s nam
potrzebni.
- Czy Wasza Cesarska Mo pozwoli mi wypowiedzie pewn sugesti? Gurland jest otoczony ludmi,
ktrzy nie mog nas nie interesowa. Czy nie lepiej wic byoby mie tego Gurlanda pod rk, ale nie
u Strmera, tylko u nas. Przecie formalnie jest on w dalszym cigu urzdnikiem naszego
ministerstwa. Moe zrobilibymy tak: pki Strrmer nie wrczy mu jeszcze nominacji, zadamy od
Gurlanda wykonania jakich polece zwizanych z jego zatrudnieniem u nas, co pozwoli nam
widywa go regularnie i obserwowa jego otoczenie. Ale jest rwnie drugi sposb - Gurland chce si
dosta do spki akcyjnej Trjkt, skupuje jej akcje. Mona byoby nawet wepchn go do zarzdu
spki i wwczas ugrzzby tam na dobre...
Carowi nie spodobao si jednak, e Gobaczow referuje mu jakie szczegy dziaalnoci tajnej policji,
powstrzyma go wic ruchem rki:
- Niech pan to sam zaatwi, prosz.
- Tak jest. Wasza Cesarska Mo. Jeszcze tylko ostatnia sprawa, za pozwoleniem Waszej Cesarskiej
Moci. Przy czytaniu mego memoriau prosz zwrci szczegln uwag na rozdzia dotyczcy
wywrotowej dziaalnoci bolszewikw na froncie. To bardzo niebezpieczne. Wasza Cesarska Mo,
zwaszcza e obserwujemy, i osoby nalece do dowdztwa armii uchylaj si od stosowania
radykalnych rodkw.
Car skin gow i wymownie spojrza na zegarek.
Gobaczow wsta, zoy ukon i wyszed.
Przysza wreszcie kolej na Chwostowa. Zauway od razu, e car jest z czego niezadowolony, wobec
niego za wrcz oziby - jeszcze niedawno wychodzi na powitanie zza biurka, podawa mu rk,
a teraz nawet nie wsta.
Chwostow przygotowa do zreferowania pi spraw i usiadszy przy bocznym stoliku zacz ju
wykada swe papiery, kiedy nagle usysza:
- Aleksy Nikoajewiczu, nie bd pana dugo zatrzymywa, tym bardziej e mam jeszcze inne rzeczy do
zaatwienia.
Chwostow przesta wyjmowa papiery z teczki, podnis gow i zastyg w wyczekujcej pozie.
- Chciabym pana prosi tylko o jedno: niech pan si zajmie teraz tylko Dum... i niczym wicej.
- Wszystko jest przygotowane do otwarcia Dumy - pospiesznie oznajmi Chwostow.
- Otwarcie to dopiero pocztek jej pracy, a mnie interesuje Duma po otwarciu... po, Aleksy
Nikoajewiczu. Musi pan zna dokadnie kad godzin dziaalnoci Dumy i przedsiwzi wszelkie
niezbdne kroki, abymy nie mieli adnych przykrych niespodzianek. Jeszcze raz chc panu
powiedzie - prosz si zaj tylko tym. Tylko...
- Rozumiem, Wasza Cesarska Mo - wymamrota Chwostow. Rozumia doskonale, o co chodzi, i nie
aowa ju, e nie mia okazji zreferowania swoich spraw, zamierza bowiem na kocu poruszy
znowu kwesti dyskredytowania tronu przez Rasputina.
Powinien by w tym momencie zaprzesta prowadzenia wojny ze witym diabem, ale zabrako mu
wyobrani.
Wracajc do Piotrogrodu patrzy przez okno automobilu na bezkresne niene rwniny i coraz
bardziej utwierdza si w przekonaniu, e trzeba jak najszybciej zakoczy radykaln operacj
przeciwko Rasputinowi, ktr starannie przemyla. Tak, wanie jak najszybciej, gdy zwoka w tym
wypadku rwna si mierci...
2
Manus skorzysta z rady Grubina, a cilej mwic rada trafia na dobrze ju przygotowany grunt. Sam
by zreszt wystarczajco mdrym czowiekiem, aby bezbdnie i trzewo oceni sytuacj w kraju
i zrozumie, e obecnie po prostu niebezpieczne byoby dla niego dziaanie w pojedynk, bez
poparcia z gry. Bardzo ciko przey poniajc go wrcz histori, kiedy to na pocztku szesnastego
roku wyrwano mu z rk niemal pewny milionowy interes z remontem wagonw towarowych.
Uruchomi jak zawsze swe stosunki, nie poaowa pienidzy na posmarowanie, ale tym razem nie
udao mu si niczego osign. O wszystkim zadecydowa jaki trzeciorzdny urzdnik z ministerstwa
komunikacji, ktry wynalaz w tomach przepisw i instrukcji Bg wie kiedy wprowadzony paragraf,
zgodnie z ktrym transakcja Manusa uznana zostaa za niezgodn z prawem. Manus pomyla wtedy,
e gdyby mia dojcie do ministra komunikacji, to by im pokaza paragraf...
Zacz wic gorczkowo szuka powiza na grze, aby razem z pienidzmi robi te swoj polityk.
Gwnym kontrahentem Manusa w takich sprawach zosta polecony mu przez Grubina Mikoaj
Fiodorowicz Burdukow, troch dziwny urzdnik z ministerstwa spraw wewntrznych. Dziwny,
poniewa nie zajmowa si tam niczym okrelonym i mg caymi tygodniami nie przychodzi do
pracy, a jednoczenie czasem wanie od niego zaleaa jaka bardzo wana sprawa w ministerstwie.
By to czowiek sprytny i chorobliwie chciwy, ze wzgldu za na do zaawansowany wiek nie myla
ju o dalszej karierze subowej i postawi sobie za cel zdobycie solidnego kapitau. Skontaktowawszy
si z Manusem, od razu wyczu due pienidze. I im wiksze dochody mia na widoku, tym
subtelniejsza i bardziej wyrafinowana bya jego gra. Burdukow zna doskonale wszystkie powizania
w wyszych sferach pastwowych, a ponadto przyjani si z komendantem paacu carskosielskiego
generaem Wojejkowem, ktry z kolei by w bliskich stosunkach z carem, i to szczeglnie imponowao
Manusowi... Mia te Burdukow odpowiednie kontakty w innych poytecznych miejscach.
Okazao si, e sam Manus ma wrcz lisi wch i doskonale wyczuwa, kto moe mu si przyda;
pracowao ju dla niego kilku ludzi, jeden wart drugiego. W krgu bliskich mu osb znalaz si ksi
Micha Michajowicz Andronnikow. Zdumiewajca posta. By nikim, chocia jego przynaleno do
jakiego ksicego rodu kachetyskiego nie budzia adnych wtpliwoci. By niczym, posiada
jednak - acz niewysok - rang rejestratora kolegialnego. Usunity za brak postpw z Korpusu
Paziw, pracowa potem w najrozmaitszych miejscach: doszed a do ministerstwa spraw
wewntrznych, a przez jaki czas krci si nawet przy oberprokuratorze witego Synodu.
Prosperowa znakomicie, brylujc w najwyszych sferach stoecznych - jego nazwisko raz po raz
pojawiao si w gazetach. Znali go wszyscy ministrowie i dygnitarze carscy. Co wicej, liczyli si z nim,
niektrzy za nawet si go bali. Zarabia na ycie prowadzc rne interesy handlowe i chocia nie
mia na tym polu szczeglnych osigni, to jednak zawsze by przy pienidzach. Wszelako nie handel
by jego gwn domen. By to aferzysta, kanciarz, posugujcy si zadziwiajcym w swej prostocie
wytrychem. W dniu urodzin ktrego z ministrw udawa si do niego z prywatn wizyt (jake nie
przyj ksicia!), ofiarowywa mu ikon i wrcza laurk z yczeniami, napisan takim podniosym
i kwiecistym stylem, e trudno byo dociec jej sensu. Nie ulegao wszake wtpliwoci, e autor jest
peen uwielbienia dla ministra, uwaa go za wybitnego sug cara, nadziej Rosji. Oprcz ikonki i
ycze wrcza solenizantowi... plotk. Na przykad - co o danym ministrze mwi inny minister. Przy
czym plotka bynajmniej nie bya zmylona, gdy jaki czas temu Andronnikow odwiedzi by tamtego
i celowo wycign go na rozmow o dzisiejszym solenizancie. W odpowiedzi dany minister mwi, co
myli o tym drugim ministrze, ksi za natychmiast bieg z t wiadomoci do owego ministra. I oto
ju dwaj dziaacze pastwowi zwizani zostali przez ksicia mocnym wzem i od tej chwili
potrzebowali jego cennych informacji. Teraz ju ksi wykonywa ich bezporednie polecenia:
dowiedzie si, co myli o zainteresowanym ten czy inny czowiek z krgu osb wpywowych.
A wszystkich powizanych przez siebie dygnitarzy wykorzystywa Andronnikow przy finalizowaniu
rozmaitych operacji finansowych, ktre zaatwia kademu, kto mg sobie pozwoli na niemae
honorarium dla ksicia. W bagnisku karierowiczostwa i korupcji czu si Andronnikow jak ryba
w wodzie. A jeli do tego dodamy jeszcze, e mia kontakty z frejlin carycy Wyrubow oraz z
Grigorijem Rasputinem, stanie si cakowicie jasne, jak wiele mg zrobi dla Manusa. Jednake
Manus mimo wszystko troch si go obawia, uwaa bowiem, e ten wypielgnowany grubas jest
zbyt lekkomylny i niepowany. Dlatego te nigdy nie spotyka si z ksiciem - wszystko zaatwiano za
porednictwem Burdukowa.
W pobliu Manusa znalazy si te inne osoby. Podczas posiedze rzdu rosyjskiego prowadzony by
protok, ktry nastpnie przepisywano na maszynie w trzech egzemplarzach, oprawiano i rozsyano
poszczeglne egzemplarze carowi, premierowi oraz ministrowi spraw wewntrznych. W aparacie
technicznym rzdu pracowa skromny urzdnik Gubiennikow, w zakres obowizkw ktrego
wchodzio sporzdzanie owych protokow. Urzdnik ten zosta przekupiony przez Manusa i od niego
wanie pochodziy informacje o wszystkich decyzjach podejmowanych przez rzd. Naley podkreli,
e pomys przekupienia owego urzdnika podsun Manusowi nie kto inny jak wanie Grubin,
ktremu wspomniane informacje potrzebne byy nie mniej ni Manusowi.
Z takimi wanie politykami zwiza si Manus i nie trzeba wyjania bliej, do jakiej to polityki
namwi go Grubin, ktry przez cay ten rok obserwowa z daleka now dziaalno Manusa, wiedzia
o kadym jego posuniciu, a spotykajc si z nim otrzymywa informacje dla wywiadu niemieckiego.
I we wszystkich tych sprawach Grubin kierowa Manusem za porednictwem Burdukowa.
...Dzi jednak Grubin bdzie musia zaj si nim osobicie - Manus zaproponowa wsplny obiad.
Zadzwoni rano i zaprosi go do restauracji, przy czym ton wyklucza odmow. Grubin wiedzia, o co
chodzi - wanie dzi w Suworinowskiej gazecie Nowoje Dieo wymienione zostao nazwisko
Manusa i po raz pierwszy powiedziano wprost, e jest on tajnym agentem, anioem-strem
interesw niemieckich. Musiao go to zaniepokoi... Ale Grubin nie pjdzie z nim na obiad -
nierozsdnie byoby afiszowa si, zbyt dugo w jego towarzystwie. Chocia zapewne ze strachu
Manus zaprosi go do jakiej miao znanej restauracji Sewastopol nad Kanaem Obwodnym. Nawet
dorokarz dwukrotnie prosi o powtrzenie nazwy i adresu.
Restauracja bya poda. Zalatywao zapachami kuchennymi. Okna byy malutkie, ciemno. Jedyne, co
byo tam dobre, to gbokie wnki-gabinety, w ktrych mona byo zasun wywiechtane aksamitne
portiery. W takiej wanie niszy czeka na Grubina Manus.
- Ledwo znalazem ten paski Sewastopol - mia si Grubin siadajc na skrzypicej wygniecionej
kanapce. - Najodpowiedniejsze miejsce dla anioa-stra interesw niemieckich... - Grubin pragn od
razu da do zrozumienia, e nie przywizuje wikszej wagi do artykuu w gazecie. - Nie bd nic jad;
za godzin mam spotkanie w interesach na drugim kocu miasta. Nawet doroki nie zwolniem.
I panu te nie radz wcha tego smrodu, bo pana gowa rozboli.
- Moe pojedziemy gdzie indziej? - zaproponowa Manus.
- Po co? - I bez adnej pauzy doda: - Czyby Burdukow nie radzi panu w swoim czasie, aby pan kupi
akcje tej gazety?
- Nie da si wszystkim zamkn ust - odpar Manus.
- O ile mi wiadomo, Rubinstein zamierza wanie pokn t gazet.
- Do diaba z Rubinsteinem!
- Dobrze. Niech go diabli wezm... - odsunwszy nieco firank, Grubin rozejrza si po sali.
- Widz, e pan rwnie boi si pokazywa ze mn publicznie... - Manus zmruy oczy w pogardliwym
umiechu. - A mnie przecie nie o siebie chodzi. eby tylko nie ucierpia na tym Protopopow; to
przecie osobisto oficjalna, byo nie byo - minister...
- Wszystkie te gazetowe garstwa nikomu nie mog zaszkodzi, a ju najmniej Protopopowowi - zacz
Grubin powanie. - Trzeba jednak przedsiwzi to i owo. Po pierwsze, niech pan ofiaruje przyzwoit
sum na pocig sanitarny imperatorowej. I niech pan nie bdzie skpy. Byoby dobrze, aby po paru
dniach odwiedzi j Rasputin i dowiedzia si, jak ocenia paski gest. To, co powie caryca, naley
przekaza ksiciu Andronnikowowi, co znaczy - caemu miastu... Po drugie - trzeba dowiedzie si
dokadnie, kto jest autorem artykuu. Burdukow powinien wezwa go do ministerstwa spraw
wewntrznych i zada, aby okaza dokumenty potwierdzajce jego oskarenia pod paskim
adresem. Dokumentw takich, rzecz jasna, mie nie moe i Burdukow powie mu, e pan oddaje
spraw do sdu. Wwczas Andronnikow powinien doradzi redaktorowi, aby powetowa panu
krzywd na amach teje gazety. Po trzecie... - Grubin umiechn si czarujco... - Alarm zostaje
odwoany. Kiedy wszede midzy wrony, musisz kraka jak i one. A teraz egnam.
- Dzikuj - rzek cicho Manus ciskajc rk Grubina.
Dziwni s ci Rosjanie... - myla Grubin przy wtrze poskrzypywania niegu pod pozami. - Potrafi
bez mrugnicia okiem i na szafot i straci panowanie nad sob z powodu gupstwa... Manus...
Manus... Postrach giedy, ktry trzsie si ze strachu przed jakim gazetowym gryzipirkiem...
Rosyjski kompleks niszoci... Nerwy trzeba trzyma na wodzy, panowie... Ostatnie sowa Grubin
wypowiedzia gono i dorokarz odwrci si do niego:
- Czego pan sobie yczy, wasza wielmono?
- Jed szybciej - rozemia si Grubin. By w doskonaym nastroju - w gruncie rzeczy wszystko szo jak
naley...

Rozdzia dziesity

Paac Taurydzki, w ktrym odbyway si posiedzenia Dumy, otoczony zosta kordonem policji oraz
acuchem agentw w cywilu. Od samego rana wstrzymano ruch uliczny w tym rejonie. Tumy
ciekawskich odsunito w boczne zauki. Pada gsty nieg i kilku dozorcw w biaych fartuchach bez
przerwy odmiatao go z podjazdu.
Genera Gobaczow w skromniutkim cywilnym paszczu sta w tumie gapiw, rozglda si uwanie
i sucha. Nie mg zrozumie, po co zgromadzili si ci ludzie? Czy aby nie maj jakich zych
zamiarw? Ale ludzie stali spokojnie i twarze ich nie wyraay absolutnie nic poza pust ciekawoci.
Byli tu przedstawiciele najrozmaitszych stanw, przewaay jednake te najnisze. W pobliu krci si
jaki mczyzna, z wygldu robotnik. Poniewa natura nie obdarzya go odpowiednim wzrostem, raz
po raz stawa na palcach, to znw usiowa przepcha si do przodu. Gobaczow spyta go cicho:
- Na co tu wszyscy czekaj?
- A licho wie - odpar robotnik. - Przechodziem tdy rano, patrz, a tu policja otacza Taurydzki.
- Dum bd aresztowa - pewnym siebie tonem powiedzia kto w grupce gapiw.
Gobaczow wstrzyma oddech - popeniono kardynalny bd! Kordon policji sta na oczach wszystkich,
podczas gdy w ogle nie powinno go by wida... Stojcy w pobliu agent zauway, e genera jest
wcieky, i zaniepokoi si nie na arty - gwatownie rozejrza si na boki, czy aby czego nie
przegapi?...
Przed pierwsz zaczli przybywa deputowani; tym razem wszyscy przyjechali niemal rwnoczenie,
a nie jak zazwyczaj o dowolnych porach, tak e czasami brakowao quorum potrzebnego do otwarcia
posiedzenia.
Par minut po pierwszej zapanowao poruszenie wrd policjantw oraz funkcjonariuszy ochrany
i tum zrozumia, e co si wreszcie bdzie dziao; zaraz te zacz posuwa si w stron paacu. Ale
w tym czasie uformowa si ju trzeci piercie kordonu zoony z andarmw na koniach. Specjalnie
wyszkolone konie bez trudu odsuny tum do tyu, a do linii wyznaczonej przez pasiaste pachoki.
Przez bram paacu zaczy wjeda automobile z czonkami rzdu i ambasadorami obcych pastw.
Zatarasoway one placyk przed wejciem do paacu, lecz korek zlikwidowano niemal natychmiast
i samochody odjechay jeden za drugim na postj w pobliskim zauku. Zaraz te pojawi si potny
automobil przewodniczcego Dumy Rodzianki, na samym podjedzie wpad w polizg i tylne koa
ugrzzy w zaspie; szofer usiowa ruszy z miejsca, ale koa buksoway z piskiem. Samochd zosta
dosownie oblepiony przez policjantw, ktrzy niemal na rkach wynieli go na oczyszczon jezdni.
Wszyscy poznali z daleka oty posta Rodzianki i w tumie rozlegy si oklaski. Gobaczow pomyla,
e jednak proci ludzie darz Dum sympati...
Rodzianko nie wszed do paacu, lecz pozosta w niewielkiej grupce deputowanych, ktrzy wyszli, aby
powita cara. Tymczasem nieg pada coraz gciej i sznur samochodw carskich wynurzy si jak
gdyby z biaej mgy i wjecha na dziedziniec. Kilka samochodw mino podjazd i zatrzymao si nieco
dalej, a na wprost wejcia stana limuzyna cara. Wyskoczy z niej szef ochrony osobistej Mikoaja
genera Spirydowicz i otworzy szeroko tylne drzwi, przez ktre wysiad car i wielki ksi Micha
Aleksandrowicz. Mikoaj wybra wanie jego, aby mu towarzyszy podczas wizyty w Dumie, poniewa
w rodzinie carskiej ksi ten by najbardziej neutraln postaci i nie wzbudza jakich wyranych
negatywnych uczu. Przeciwnie, przecitny obywatel rosyjski wspczu serdecznie Michaowi
Aleksandrowiczowi, kiedy niedawno zosta ukarany przez cara za to, e oeni si bez jego zgody.
Carowa wszake zapisaa wwczas w swym dzienniku, i Micha jest zbyt wielkim zerem, aby nawet
jeeli Niki jest w pobliu, mg wzbudzi uczucie gbszego szacunku.
Car by w szynelu i papasze pukownika. Przyoywszy rk do skroni i nie kierujc swego
pozdrowienia pod adnym okrelonym adresem, szybko wszed po schodach i w towarzystwie
witajcych go czonkw
Dumy znikn w drzwiach. Wewntrz paacu orszak uformowa si jak nastpuje: na przodzie szed
car i wielki ksi, za nimi Rodzianko i genera Spirydowicz, a z tyu deputowani do Dumy...
Tum na ulicy zrozumia, e nie bdzie adnego widowiska, i zacz si rozchodzi; w pobliu paacu
pozostay wkrtce tylko czarne sylwetki tajniakw w cywilu - wygldali jak na tamie filmowej.
Obserwujcy to Gobaczow pomyla sobie, e naleao poleci agentom, aby rozchodzili si razem
z tumem. Skomplikowana jest suba generaa - no c, czowiek uczy si do koca ycia...
Tymczasem w Paacu Taurydzkim car wraz z wielkim ksiciem uda si do Sali Katarzyny i zatrzyma
przed ikon Mikoaja Cudotwrcy. Prawomylna gazeta Russkoje Sowo napisze potem: Dwa
wite imiona Mikoaj w tym momencie jak gdyby zlay si w jedno, obdarowujc Rosj wielk
Nadziej...
Czonkowie Dumy podeszli do ikonostasu i stoczyli si za plecami cara.
Signijmy jednak po opis tej ceremonii zamieszczony w gazecie Narodnoje Sowo (nr 33 z roku
1916), ktry opracowa specjalny korespondent Piotrogrodzkiej Agencji Telegraficznej; podawa on
spoeczestwu rosyjskiemu, co nastpuje:
...Podczas naboestwa, po modach za dugi ywot naszego Monarchy i wieczny odpoczynek tym
wszystkim, ktrzy zoyli swe ycie na polach bitewnych, Najjaniejszy Pan ucaowa krzy wity.
Nastpnie Jego Cesarska Mo zwrci si do czonkw Dumy Pastwowej z takimi oto sowy:
Rado to dla mnie wielka, i dane mi byo wraz z wami wznie do Pana Boga naszego dzikczynne
mody za ofiarowane przeze naszej ukochanej Rosji i naszej dzielnej armii na Kaukazie wietne
zwycistwo. Jestem szczliwy, e mog przebywa pord was i pord mego wiernego ludu,
ktrego przedstawicielami wy tu jestecie. Proszco bogosawiestwo Boe na czekajce was trudy,
zwaszcza w tak cikiej godzinie, wierz niezomnie, i wszyscy razem i kady z was z osobna
wniesiecie do odpowiedzialnej wobec ojczyzny i mnie pracy waszej cae swe dowiadczenie, ca sw
znajomo warunkw lokalnych i ca sw gorc mio do ojczyzny naszej, powodujc si ni
wycznie w trudach swoich. Mio ta zawsze bdzie wam pomaga i suy za gwiazd przewodni
w wykonywaniu przez was obowizkw wobec ojczyzny i mnie. Z caego serca ycz Dumie
Pastwowej owocnych poczyna i wszelkiej pomylnoci.
Sowa Jego Cesarskiej Moci byy nagrodzone dugo nie milkncymi okrzykami hura!, po czym
wszyscy zebrani odpiewali hymn.
Przewodniczcy Dumy Pastwowej M. W. Rodzianko zwrci si do Cesarza z nastpujcym
przemwieniem: Wasza Cesarska Mo! Gboko i radonie poruszeni, my wszyscy, wierni poddani
twoi, czonkowie Dumy Pastwowej, suchalimy wakich sw swego monarchy. Jaka to rado dla
nas, jakie szczcie! Nasz rosyjski Car jest tutaj, wrd nas. Najjaniejszy Panie! W tej cikiej godzinie
jeszcze bardziej umocnie dzi Swoj jedno ze Swym wiernym ludem, ktra wyprowadzi nas na
drog wiodc do pewnego zwycistwa. Niech bogosawi Ci Bg Wszechmogcy! Niech yje Wielki
Wadca wszej Rusi!
Rozlegy si ponownie dugo nie milknce okrzyki hura!.
Z Sali Katarzyny Cesarz raczy przej przez rodkowe drzwi do sali posiedze oglnych Dumy
Pastwowej, gdzie powitany zosta entuzjastycznymi okrzykami hura! przez czonkw Dumy
Pastwowej oraz zebran publiczno. Wszyscy obecni odpiewali hymn. Jego Cesarska Mo,
zatrzymawszy si porodku sali posiedze, raczy askawie odpowiada na pozdrowienia. Wrd
trwajcych wci okrzykw hura! uda si do sali pokrgej. Tu Najjaniejszy Pan oraz wielki
ksi Micha Aleksandrowicz zoyli swe podpisy w zotej ksidze przeznaczonej dla goci
honorowych, po czym Najjaniejszy Pan raczy wyj z sali i przeszed przez prawy korytarz, w ktrym
zebrali si urzdnicy kancelarii Dumy Pastwowej. Jego Cesarska Mo podzikowa im za trudy,
a nastpnie raczy zaszczyci askawymi pytaniami tych spord urzdnikw kancelarii, ktrzy peni
sub wojskow.
Posiedzenie rozpoczyna si o godzinie trzeciej minut dwanacie. W loy wielkoksicej siedzi wielki
ksi Micha Aleksandrowicz. W loy dyplomatycznej - przedstawiciele pastw sojuszniczych. Loe
prasowe i loe dla publicznoci s przepenione.
Przewodniczcy Dumy Pastwowej M. W. Rodzianko zwraca si do czonkw Dumy z prob
o wysuchanie Ukazu Jego Cesarskiej Moci o wznowieniu prac Dumy Pastwowej...
Za pomoc takiego oto ckliwego pustosowia zaprezentowano Rosji w obudny spektakl jako triumf
jednoci monarchy, narodu i jego wybracw, jednoci, o ktrej si nikomu nawet nie nio. Caujc
krzy, car, jeli nawet prosi Boga o co, to chyba tylko o to, aby cay ten pomys z wizyt w Dumie
odnis zamierzony skutek i ugaska j. Natomiast kady z czonkw Dumy myla na tym
przedstawieniu swoje i myli te, ktrych w owej chwili nie ujawnia, podsun mu nie Bg, lecz jego
wasny interes oparty na wskim pragmatyzmie - Rodzianko pisze w swych wspomnieniach, e kady
czonek Dumy suy okrelonym koom i swoim wasnym, czsto najpospolitszym merkantylnym
interesom. Co si za tyczy Rosji, to bya ona tak daleka od tego spektaklu, jak daleko od niego by
front, gdzie strumieniami laa si krew, jak dalekie byy od Paacu Taurydzkiego zagubione
w nienych przestrzeniach ndzne chopskie chaty, gdzie z beznadziejn rozpacz opakiwano
ywicieli polegych na wojnie.
A teraz sprbujmy na podstawie wiadectw uczestnikw tego wydarzenia odtworzy pewne istotne
szczegy.
Jeszcze rankiem owego dnia carowa prbowaa ponownie przekona ma, aby nie jecha do Dumy,
tym bardziej e - jej zdaniem - by po temu powany powd - w drodze z Kwatery Gwnej do
Piotrogrodu car zapa katar.
- Niki, odwoaj wyjazd - bagaa ma, przyciskajc rce do piersi. - Nasz Przyjaciel powiedzia, e caa
ta impreza jest skierowana przeciwko tobie, e w tym przekltym przez Boga paacu nie bdzie ani
jednego czowieka, ktry byby ci yczliwy. Wystarczy ju choby tylko Rodzianko! Poza tym jeste
przecie przezibiony, kichasz!
Mikoaj wierzy jednak, e jego pomys jest udany i rokuje sukces, wykrca si wic wszelkimi
sposobami, tym bardziej i zdawa sobie spraw, e po prostu nie moe ju odwoa wyjazdu.
- Bd na nich kicha i wszystkich moich wrogw zwali z ng influenca. Poza tym Spirydowicz bdzie
uzbrojony po zby i w razie czego wystrzela ich wszystkich jak kuropatwy.
- Boe mj, za co zsyasz na mnie jeszcze i t prb? Za co? - powtarzaa caryca wznoszc swe
zaczerwienione oczy ku niebu.
W tym momencie do gabinetu, w ktrym toczya si rozmowa cesarskiej pary, wszed genera
Spirydowicz w penej gali.
- No, widzisz? - zawoa wesoo car. - Zaledwie zdya pomyle o niebezpieczestwie, a on ju jest
tu. Aleksandrze Iwanowiczu, niech mnie pan broni przed moj maonk; ona nie chce mnie puci do
Piotrogrodu.
- Rozkaz Waszej Cesarskiej Moci jest dla mnie wity! - Pikna twarz generaa promieniaa
umiechem adresowanym do carowej. - Przyznam si jednak, e w tym wypadku osobista ochrona
Waszej Cesarskiej Moci jest bezsilna. Mog tylko zapewni Jej Cesarsk Mo, e zdrowy i cay
maonek zostanie rycho odstawiony z powrotem przed jej bkitne oczy.
Zmarszczywszy brwi caryca patrzya na generaa zym i niespokojnym wzrokiem; odczuwaa jak
przesadn niech do Spirydowicza za to, e kiedy znalaz si by w pobliu jej ma tam, gdzie zosta
zabity Stoypin, co uwaaa za jak fataln przepowiedni - wydawao si jej, e kiedy ten czowiek
znajdzie si znw w pobliu cara, dokonana zostanie jaka nowa zbrodnia.
W opublikowanych za granic wspomnieniach Spirydowicza czytamy:
Postanowienie cara o wizycie w Dumie byo niezomne, acz wtpi, by by przekonany, e ten jego
krok zmieni Dum; niewykluczone jednak, i sdzi, e potem, kiedy Duma powrci do swych starych
praktyk, to wanie rozwie mu rce: uczyniem wszystko, co mogem, aby okaza wam sw
yczliwo i wyrazi nadzieje, teraz wic miejcie pretensje do siebie... Pamitam jego wypowied, e
Dum rwnie atwo mona otworzy jak i zamkn... Tak wic postanowienie byo nieodwoalne
i przekona go, by nie jecha do Dumy, nie moga nawet Aleksandra Fiodorowna do spki
z wszechmocnym Przyjacielem...
Po drodze z Carskiego Sioa do Piotrogrodu car by nachmurzony i dwukrotnie pyta Spirydowicza, czy
nie mog mie miejsca jakie ekscesy. Genera zapewnia go gorco, e jest to wykluczone, chocia
niejednokrotnie myla w tym czasie o wypadkach w Kijowie, kiedy to do trzykrotnie kontrolowanej
sali Opery dosta si jednak zabjca Stoypina Bagrow. Nie dalej jak wczoraj Spirydowicz zadawa to
samo pytanie generaowi Gobaczowowi i ten odpowiedzia, e jest to fizyczna niemoliwo, by jaki
podejrzany osobnik znalaz si w odlegoci mniejszej ni pidziesit krokw od cara, i e bdzie on
przez cay czas otoczony cisym gronem cakowicie pewnych osb. Spirydowicz ufa sprytowi
i profesjonalnym umiejtnociom Gobaczowa... Tak, dla ochrany bya to bardzo nerwowa robota -
zapewnienie gadkiego przebiegu uroczystoci bratania si cara z narodem.
Nie byo adnych ekscesw. Ale Rodzianko rwnie obawia si jakiego politycznego wyskoku ze
strony najbardziej ekscentrycznych deputowanych. Nie mogem nie myle o tym - pisa w swych
wspomnieniach - e kto moe si zdecydowa na jaki ekstrawagancki wyskok w obecnoci cara
z pobudek czysto karierowiczowskich, aby zyska saw ultraodwanego polityka, tym bardziej e
atmosfera w kraju i w stolicy sprzyjaa takim oczekiwaniom. Mylc o tym, powziem decyzj, aby
w chwili wyjazdu cara z Paacu Taurydzkiego nie ogasza przerwy i kontynuowa prac Dumy
zgodnie z ustalonym programem. Liczyem te na to, e zaraz po spotkaniu z monarch aden
z ekstremistw nie bdzie si pcha na trybun...

Skoro tylko Mikoaj opuci paac, w korytarzach rozleg si gwatowny dzwonek wzywajcy
deputowanych do sali posiedze.
Wygaszajc swe przemwienie wstpne Rodzianko realizowa okrelony cel. Mwi z patosem
o jednoci cara i narodu, o tym, e tylko ona bdzie decydujcym warunkiem wygrania wojny. Wita
siedzcych w loy dyplomatycznej przedstawicieli sojusznikw Rosji i zapewnia ich, e Rosja
pozostanie wierna swym obowizkom wobec sprzymierzecw. Jednoczenie uprzytamnia w ten
sposb deputowanym, e na sali znajduj si osoby postronne, z czym naley si liczy. Bardzo si
tu przyda owacyjnie przyjty komunikat o zdobyciu Erzerumu. By on rwnie swego rodzaju
sygnaem ostrzegawczym - czyby ktokolwiek omieli si opluwa to zwycistwo okupione krwi?
W przemwieniu swym Rodzianko nie poruszy adnej niebezpiecznej kwestii dotyczcej sytuacji
wewntrznej w Rosji. Wiedzc jednake, jak bardzo nabrzmiaa sprawa rzdu zaufania i nie chcc
uchodzi za jego przeciwnika, skwitowa j sprytnie kilkoma oglnikowymi sformuowaniami na
temat ogromnego znaczenia wzajemnego zaufania midzy wadz a narodem - tak czy inaczej sowo
zaufanie pado z jego ust.
Nastpnie zabra gos premier Strmer. Rodzianko mia okazj wczeniej zapozna si z tekstem jego
wystpienia i ywi nadziej, e bdzie ono przyjte spokojnie. Istotne problemy wewntrzne kraju tu
rwnie zostay cakowicie pominite, zamiast tego za premier mwi o takich trzeciorzdnych
kwestiach jak reforma cerkwi czy te zasugi Polakw, ktre stanowi podstaw do nazywania ich
brami, a take sprawa nienawici do Niemcw oraz ich panoszenia si w Rosji. Fakt, e zagadnienie
ostatnie podejmowa czowiek oskarany o niemieckie pochodzenie, winien by rwnie - zdaniem
Rodzianki - uspokoi umysy i zagodzi napicie.
Deklaracja Strmera wysuchana zostaa spokojnie, w kadym razie tak to wygldao. Z kolei
przemawia minister wojny Poliwanow, po nim za minister do spraw floty - Grigorowicz. Byy to
zwize i rzeczowe wypowiedzi bez zbdnych szczegw, o ktrych nie naley opowiada
dyletantom, zwaszcza e jest Erzerum. I wreszcie Duma wysuchaa programowego wystpienia
ministra spraw zagranicznych Sazonowa. Utrzymane w tonie spokojnego akademizmu, kunsztownie
splecione ze zoonych sformuowa dyplomatycznych, przedstawiao ono w sposb wyczerpujcy
nie znany suchaczom skomplikowany wiat stosunkw midzypastwowych, w ktrym Rosja
zajmowaa nalene jej miejsce.
Sowem, do samego wieczora panowaa w Dumie atmosfera spokoju, a moe obojtnoci. Tak czy
inaczej, Rodzianko potrafi powstrzyma j umiejtnie przed jakimikolwiek atakami na wadz. Przed
ostatecznym zamkniciem posiedzenia poprosi na trybun deputowanego Szydowskiego, ktry
wystpi w imieniu tak zwanego bloku postpowego, jednoczcego kilka frakcji Dumy. By to jak
gdyby pocztek debaty, jednake Rodzianko nie obawia si tym razem adnej kopotliwej
niespodzianki. Wybr pierwszego mwcy nie by przypadkowy. Sergiusz Iliodorowicz Szydowski,
pidziesiciopicioletni bogaty ziemianin z guberni woroneskiej, by typowym przykadem
rosyjskiego dziaacza spoecznego. Swego czasu by on deputowanym do Trzeciej Dumy -
Stoypinowskiej, teraz za do Czwartej; zawsze znajdowa si na widoku, a rwnoczenie nigdy nie
wpltywa si w ryzykowne sytuacje, bardzo rozsdnie wybiera pozycje z boku, nawet krach
Stoypina, ktremu wiernie suy w Trzeciej Dumie, jak gdyby przewidzia i zdy zaj stanowisko
porednie, dziki czemu unikn niebezpiecznego obecnie epitetu stoypinowiec i zasyn jako
umiarkowany przedstawiciel padziernikowcw. Mdry i zoliwy deputowany Szulgin nazywa
Szydowskiego znajcym si na rzeczy subiektem w sklepie polityki rosyjskiej. W obecnej Dumie
zajmowa on trudn do okrelenia pozycj czowieka, ktry czy najrozmaitsze pogldy, dlatego te
mg wanie wystpi w imieniu caego bloku frakcji.
Swoje starannie przemylane i odpowiednio wystylizowane przemwienie wygosi rwnym,
przyjemnie brzmicym basem, dziki czemu nawet banalne oglniki wydaway si pene gbokiego
sensu. Doczeka si te porcji oklaskw.
Aeby skoczy z tym penym patetycznej obudy dniem otwarcia Dumy, przytoczmy kilka zda
z artykuu Milukowa, ktry ukaza si pniej w wydawanej przeze w Paryu gazecie Poslednije
Nowosti:
Nic ju nie mogo uratowa tej Dumy - ani pojawienie si Cesarza, ani nawet Chrystusa. Bya ona po
prostu chopskim wiecem, na ktry przyby naczelnik policji powiatowej. Jednake nawet najbardziej
naiwny z czonkw Dumy wiedzia, e utrzyma si teraz na powierzchni mona tylko krytykujc bez
opamitania wadz, wic krzyki i piski byy nieuniknione, tyle tylko, e owa krytyka nie miaa w sobie
nic konstruktywnego, nawet obalenie Strmera przekraczao wczesne moliwoci Dumy...

Wieczorem w paacu carskosielskim panowa nastrj niemal witeczny. Rodzina oraz inne bliskie mu
osoby gratuloway Mikoajowi zwycistwa nad Dum. To jego osobisty- Erzerum - powiedzia
wznoszc toast podczas kolacji wielki ksi Micha Aleksandrowicz, ktry przez cay wieczr
opowiada rne szczegy wizyty monarchy w Dumie. Spokojna ju caryca patrzya z czuoci na
swego odwanego i mdrego ma. Zapisze pniej w dzienniku: Mimo wszystko nie powinnam
nigdy zapomina, e Niki jest mczyzn i podejmowanie mskich decyzji jest dla niego rzecz
zupenie naturaln...
Rankiem za, kiedy w paacu wszyscy jeszcze spali, w Dumie zaczo si nowe posiedzenie i znw z jej
trybuny zabrzmiaa ostra krytyka wadzy.
Zapoznawszy si z pierwszymi przemwieniami tego rodzaju, car wpad we wcieko. Ledwie
zdoano go przekona, aby nie kaza natychmiast zamyka Dumy. Zrozumia jednak, e robi to
nazajutrz po wizycie na jej otwarciu byoby posuniciem niezbyt rozsdnym.
- Boe mj, czy naprawd wszystko to dzieje si w mojej Rosji? - pyta ze smutkiem.
Tymczasem za jego Rosja ya wasnym yciem - skrwawiona, znkana cik wojn, ponura w swej
nie dla wszystkich jeszcze zrozumiaej determinacji.
W kilka dni pniej car wyjecha do Kwatery Gwnej. Jego pocig odjeda z Piotrogrodu o pnocy
i na dworzec udawa si samochodem wraz z generaem Spirydowiczem i osobistym adiutantem.
W drodze z Carskiego Sioa nie powiedzia ani sowa i rozsdny Spirydowicz nie podejmowa adnego
tematu, widzia bowiem, e monarcha jest w zym humorze.
Zosta wydany rozkaz, aby nikt go nie odprowadza. Mikoaj nie chcia widzie nikogo z cywilnych
dostojnikw. Wyjeda z dowiadczanym ju niejednokrotnie uczuciem, e pozostawia tu, w stolicy,
cay ten niemoliwy do opanowania koowrt z jego brakiem odpowiedzialnoci, brakiem organizacji
i wszelkim plugastwem, a tam, w Kwaterze Gwnej, czeka go praca, precyzyjna jak mechanizm
zegarka, praca, od ktrej zale losy wojny.
Pocig carski zoony z czterech salonek sta przy pustym peronie. acuch andarmw rozstawiony
by z drugiej strony pocigu, z tej za tylko przed wagonem monarchy sta wyprony jak struna rosy
pukownik andarmerii podobny do kamiennego posgu. Zasalutowawszy mu niedbale krtkim
ruchem rki uniesionej do papachy. Mikoaj wsiad do swego wagonu. Palio si tam jasne wiato,
poyskujc w wypolerowanej armaturze z brzu. Okna byy szczelnie zasonite. Rzuciwszy na rce
adiutanta szynel i papach. Mikoaj usiad na kanapce w rogu. Cisza. Wszystko, co jeszcze przed
godzin byo rdem niepokoju, pozostao poza nim...
Nagle ze smutkiem i irytacj przypomnia sobie poegnanie z on. Zawsze rozstawa si z ni
niechtnie, potem tskni przez cay czas rozki, ale tym razem do smutku doczyo si
rozdranienie. Przez cay wieczr do ostatniej chwili mwia mu o rnych sprawach, drczya go i tak
ju znuonego tym wszystkim, co w ostatnich dniach wypeniao jego ycie tam, w Carskim Siole -
sama tylko Duma, ile go kosztowaa... A ona mwia, mwia i nie mona byo jej powstrzyma... Ten
nie jest sympatyczny i ona si go boi, ten jej si podoba, ale nie cieszy si askami dworu, o tamtym
Przyjaciel powiedzia, e nie mona mu wierzy i naleaoby go przepdzi, w za przeciwnie - jest
bez reszty oddany dynastii i trzeba mu da jakie stanowisko; nie pamita nawet wszystkiego, co
mwia. I po co go nkaa do ostatniej chwili? al mu jej, e si tak bardzo przejmuje tymi wszystkimi
sprawami, a jednoczenie jest zy, e ona nie rozumie, jak to wszystko szarpie mu nerwy...
Pocig ruszy tak mikko, e nawet tego nie zauway. Dopiero kiedy bezszelestnie otworzyy si
drzwi na korytarz, usysza guchy stukot k. W drzwiach pojawi si genera Spirydowicz:
- Czy Wasza Cesarska Mo pozwoli? - Car skin gow patrzc na generaa z niepokojem - czyby ten
take przyszed z jakimi sprawami?
- Czy Wasza Cesarska Mo pozwoli zoy meldunek? Pocig ruszy o godzinie zero minut
siedemnacie, temperatura na zewntrz wynosi minus dziewi stopni.
- Ocieplio si wyranie - obojtnie skonstatowa car. - Niech pan siada... - Podsun generaowi
lec na biurku paczk papierosw. - Zapali pan?
- Dzikuj, Wasza Cesarska Mo, staram si ogranicza palenie.
- Uwierzy pan doktorom? - Mikoaj wyj papierosa, genera momentalnie poda mu zapalon
zapak. Wypuciwszy kb dymu ku sufitowi i obserwujc go, car rzek: - Papieros czsto mnie
uspokaja... a moe odwraca uwag, czy te... Wyjechalimy siedemnacie po dwunastej, a zdaje mi
si, e mielimy wyruszy dokadnie o pnocy?
- Trzeba byo zmieni pomocnika maszynisty - przystojna twarz generaa spochmurniaa. - Przyszed
po weselnym pijastwie, nie moe oczu otworzy...
Mikoaj zmarszczy brwi:
- Jak to? W moim pocigu pijany maszynista?
- Pomocnik maszynisty, Wasza Cesarska Mo; on nie prowadzi pocigu, do jego obowizkw naley
pilnowanie paleniska i...
- Aleksandrze Iwanowiczu! - przerwa mu car. - Jake mona? Przecie to jest mj pocig! Jeeli tutaj
doszo do takiego skandalu, to jak mona wymaga porzdku na kolei? Czy pan tego nie rozumie? C
to si dzieje w Rosji?
Spirydowicz milcza, przeklinajc w duchu samego siebie za to, e powiedzia carowi prawd
o przyczynie opnienia odjazdu pocigu.
- Wasza Cesarska Mo, to wchodzi w zakres moich obowizkw i mog zapewni, e podjto ju
surowe ledztwo w tej skandalicznej sprawie...
Car uderzy pici w st, twarz mu spurpurowiaa:
- Niech pan pole tego ajdaka na front! I prosz przypilnowa, eby go skierowali do najwikszego
pieka! Niech poczuje, co przepi!
Dugo milczeli. Mikoaj wci nie mg si uspokoi - wszystkie te mczce i niezalene od jego woli
sprawy, ktre - jak mu si wydawao - zostay w Piotrogrodzie, dopady go nagle w pocigu.
- Gdzie jest Wojejkow? - spyta raptem car.
- W wagonie dla wity, Wasza Cesarska Mo.
- Prosz go wezwa do mnie.
Spirydowicz zrozumia, e car ma ochot na wdk.
Wojejkow nie kaza na siebie czeka. Kiedy wszed, adiutant cara stawia ju na stole karafk
i ulubionego przez monarch wdzonego jesiotra.
- Niech pan siada, Wodzimierzu Nikoajewiczu, przeksimy przed snem... - Mikoaj pospiesznie
napeni kieliszki; rka mu draa i nalewajc sobie przela przez brzeg. - Sobie nie aowaem -
rozemia si. - Za co wic wypijemy? Moe za nasz puk? Zdrowie gwardii!
Wypili. Wojejkow powtrzy sobie w pamici wszystkie sprawy, ktre od dawna przygotowywa na
podobn okazj.
- Jak humor, Wodzimierzu Nikoajewiczu?
- Nie mam humoru, Wasza Cesarska Mo, mam tylko prac, prac i jeszcze raz prac - umiechn
si Wojejkow.
Milczeli, paaszujc jesiotra. Wreszcie Wojejkow postanowi przystpi do rzeczy.
- Wasza Cesarska Mo, wicegubernator w Jekatierynosawiu jest umierajcy - oznajmi z udanym
smutkiem.
- Czy to pana krewny? - spyta niespokojnie car, ktry wiedzia ju, co bdzie dalej - zna dobrze
sztuczki Wojejkowa.
- Nie, Wasza Cesarska Mo, ale mam odpowiedniego kandydata na to stanowisko.
- Niech pan poczeka, a wicegubernator umrze - rozzoci si car i wsta: - Pora spa, jutro musimy
wsta wczenie.
Wojejkow wyszed klnc w duchu - jake mg nie zauway, e car jest w zym humorze? Poza tym
al mu byo nie dojedzonego jesiotra, ktrego take bardzo lubi...

W tym samym czasie - a byo ju dobrze po pnocy - kapitan andarmerii Grimajow doczeka si
wreszcie okazji, aby zoy generaowi Gobaczowowi sprawozdanie z audiencji robotnikw u cara.
Kapitan by bardzo sumienny i pamitajc, e genera kaza mu przygotowa ten meldunek,
codziennie zapisywa si na audiencj u niego, lecz genera wci nie mia czasu go przyj. I oto ju
po pnocy zadzwoni adiutant generaa - Grimajow moe przyj. To, e genera przyjmowa go tak
pno, nie zdziwio kapitana - ostatnio caa ochrana pracowaa do pnej nocy.
- Co pan ma? - nie odrywajc si od papierw spyta Gobaczow.
- Sprawozdanie z audiencji robotnikw u cara.
- Co? Co? Nie zrozumiaem...
- Poleci mi pan swego czasu przygotowa sprawozdanie...
Gobaczow podnis szar ze zmczenia twarz i wlepi w kapitana ze oczy:
- Uwaa pan, e to takie wane?
- Otrzymaem paski rozkaz, ekscelencjo, aby zoy je osobicie nie pniej ni pitnastego - odpar
kapitan, wyprywszy si mimo woli.
Gobaczow obrzuci spojrzeniem swe zawalone papierami biurko, jakby zapraszajc, aby kapitan
uczyni to samo. Potem znw wlepi w niego wzrok:
- Czy ma pan peny tekst wystpienia w Dumie socjaldemokraty Czchenkelego?
- Powinien by u nas, w naszym wydziale - odpowiedzia Grimajow rozumiejc ju, e nie bdzie
adnego sprawozdania z audiencji robotnikw u cara i e niepotrzebnie straci czas na jego
przygotowanie.
- Pytam pana, kapitanie, nie o to, co powinno by, lecz o to, co jest. Czyta pan przemwienie
Czchenkelego?
- Nie czytaem, ekscelencjo, byem zajty przygotowywaniem sprawozdania, nazbierao si mnstwo
materiaw, trzeba byo...
- Dawniej, kapitanie, nie zauwayem nigdy u pana braku bystroci - przerwa mu genera cicho
i nawet wrcz przyjacielskim tonem, ktrego w ochranie obawiano si bardziej ni krzyku. - Uzna pan
za stosowne zajmowa si zeszorocznym niegiem i poczu si pan zwolniony ze swoich codziennych
obowizkw? Czy tak mam pana rozumie?
- Prawdopodobnie popeniem bd, ekscelencjo - rzek kapitan dobitnie, wiedzc, e w takich
sytuacjach nie wolno si sprzeciwia Gobaczowowi.
- Ale, o ile zrozumiaem, win za swj bd obarcza pan mnie? Przecie pan owiadczy, e wykonywa
mj rozkaz.
- Moim obowizkiem byo samemu zorientowa si, co w danym momencie jest waniejsze...
- I nie wykonywa mojego rozkazu?
- I we waciwym czasie porozumie si z panem, ekscelencjo, w sprawie koniecznoci jego
wykonania...
Gobaczow obrci si w fotelu caym ciaem i rzek po chwili milczenia:
- Nie zwlekajc ani minuty prosz wzi pod swoj osobist kontrol nastpujce... - wziwszy
z biurka karteczk Gobaczow spojrza na ni i cign: - Czchenkeli mwi w Dumie o krzywdach
narodu gruziskiego, postpowiec Jefremow mwi o podeptanych prawach narodu rosyjskiego.
Duma oklaskiwaa te objawienia. Pytanie - kto skrzywdzi ten nard gruziski? Kto depce prawa
narodu rosyjskiego? A pan Szulgin, ktry pewnie zamierza to sprecyzowa, doszed do tego, e
owiadczy, i przez cay czas, kiedy przewodniczcym by Goriemykin, Rosja nie miaa gowy, ktra
mylaaby o jej losie. Jak to naley rozumie? Czy nasz monarcha by w tym okresie nieobecny? Dalej -
komu byo potrzebne odczytywanie w Dumie telegramu wielkiego ksicia Mikoaja Nikoajewicza?
Czy Duma nie wiedziaa ju przedtem, e Erzerum zosta zdobyty? A wic nie byo to nic innego, jak
tylko powtrna reklama wielkiego ksicia. Po co w tym telegramie wymieniony by jeszcze genera
Judenicz, i to jako bohater Erzerumu? Widocznie komu potrzebne byo przypomnienie, e nasi synni
geniusze wojskowi zesani zostali na trzeciorzdny front, podczas gdy na gwnym dziaaj niedone
ofermy. Czy tak? To nie s moje pytania. Cesarz wyjecha do Kwatery Gwnej, ale genera
Spirydowicz uprzedzi mnie, e jest wcieky, i ja go rozumiem, a wszystko to moe skoczy si tak,
e instytucja, w ktrej otrzymuje pan pensj, ogosi niewypacalno i straci ca sw niegdysiejsz
si. Moe pana to nie niepokoi, ale mnie - w najwyszym stopniu. dam od pana elementarnych
rzeczy. Trzeba si zorientowa, jak wyglda podtekst tych wszystkich prowokacji w Dumie; niech pan
osobicie przypilnuje agentw. No i wreszcie trzeba zapewni tu odpowiednie przeciwdziaanie. Caej
tej prowokacyjnej gadaninie musz zosta przeciwstawione glosy rozsdku i afirmacji tronu. Niech,
pan rano uda si do Dumy i porozmawia bez zbdnych ceremonii z paroma najbardziej wpywowymi
przedstawicielami prawicy.
- Prosz mi doradzi, ekscelencjo, co przyj za punkt wyjcia w rozmowach z nimi? - spyta
Grimajow ostronie.
- A czy to dla pana nie jest jasne? Niepokj o sytuacj w spoeczestwie i w pastwie - ostro odpar
genera. - I nie ma si czego krpowa. Wszyscy pana znaj i wiedz, e jest pan przydzielony do
dworu - widzieli pana przecie cakiem niedawno tu obok cesarza, kiedy skada wizyt w Dumie. Od
tego te prosz wanie zacz - niech pan przypomni atmosfer tamtego dnia, ustali, co z niej
pozostao, i postawi spraw na ostrzu noa - dlaczego milcz, kiedy wrogowie dynastii podnosz gos?
Dlaczego nie reaguj na jawne prowokacje przeciwko wadzy monarszej? Ktremu z najbardziej
solidnych moe pan nawet podsun temat - cesarz i wojna. Przypomnie, jaki ciar dwiga on na
swych barkach, a take uwiadomi, co dla niego znaczy sysze rwnoczenie ujadanie kundli,
ktrych nic nie obchodzi poza wasn karier. Niech pan dziaa, kapitanie, i nie zajmuje si niczym
innym bez mojego osobistego pozwolenia. I chciabym ju jutro dowiedzie si, czego pan dokona.
- Tak jest, ekscelencjo... - Kapitan Grimajow zrobi w ty zwrot zgodnie z regulaminem i energicznym
krokiem wyszed z gabinetu, mylc z irytacj, e audiencja delegacji robotniczej to rzeczywicie
dawno zapomniany przez wszystkich i w ogle nonsensowny pomys.

Rozdzia jedenasty

1
Wielki ksi Mikoaj Michajowicz, posiadacz wysokich tytuw dworskich i wojskowych (genera-
adiutant, genera infanterii), zgodnie ze specjalnym ukazem cara by oficjalnym historiografem Rosji.
Oprcz tego prowadzi jeszcze jeden rodzaj dziaalnoci o szczeglnym charakterze, dziki ktrej mg
nawet wpywa bezporednio na bieg wydarze - przez ostatnie sze lat wielki ksi by rzecznikiem
interesw Anglii na dworze carskim. Nikt go, rzecz jasna, nie angaowa do tej pracy i nikt mu za ni
nie paci, wykonywa j - by tak rzec - con amore, rzetelnie i z przekonaniem.
Sir George Buchanan pozna wielkiego ksicia w Bugarii, kiedy by tam ambasadorem, Mikoaj
Michajowicz za przyjecha z wizyt do cara Bugarii Ferdynanda.
Podczas przyjcia, jakie odbywao si w paacu carskim, znaleli si we dwch w oszklonej galerii
wychodzcej na park paacowy i Buchanan zacz mwi o wielkoci Rosji, kraju, ktry dla wielu
Europejczykw jest zagadkowym sfinksem.
- O, to stary bd Europy - rozemia si Mikoaj Michajowicz. - Nasz kraj jest ogromny i silny, ale
sztuki ycia powinnimy si uczy od Europy. - Wielki ksi, ktry by o gow wyszy od Buchanana,
spojrza na z gry z szelmowskim umiechem, jakby mwi: No i co pan teraz powie, sir? Uwielbia
lekk konwersacj towarzysk, w ktrej mg demonstrowa dojrzao i samodzielno swych
sdw. Rozmowa z Buchananem sprawiaa mu szczegln przyjemno, ksi ubstwia bowiem
Anglikw i przepada za rozmow po angielsku.
- Niestety, Europa nie jest monolitem. I mona w niej znale najrozmaitsze rzeczy. - Buchanan
westchn lekko i doda: - Na przykad Francja z jej rewolucj, ktra obalia monarchi.
- Odbieram Francj wycznie za porednictwem Francuzw; lubi ich peen wdziku jzyk, ich
pikantn, lecz zawsze pen gbszych uczu literatur, no i wreszcie ich umiejtno wesoego ycia,
bez zbdnego zaprztania sobie gowy powanymi problemami. Taka jest dla mnie Francja i darz j
szczer sympati... - Mikoaj Michajowicz powiedzia to wesoo, z przekonaniem i cign: - Co si za
tyczy upadku tronu francuskiego, to powiem tak: podczas kiedy Rosjanin caym swym jestestwem
stworzony jest dla monarchicznej formy rzdw, to Francuzowi ze wzgldu na jego charakter
potrzebna jest republika i wszystkie waciwe jej swobody.
- A co pan powie o nas, Anglikach? - spyta Buchanan pochylajc lekko gow.
- O, wy jestecie uosobieniem powagi Europy, od Francuzw dzieli was nie La Manche, lecz zupenie
odmienna specyfika krwi i umysu.
- wietnie powiedziane! Dzikuj, Wasza Ksica Mo - powiedzia mikko Buchanan.
- A to, e Europa, jak si pan wyrazi, nie jest monolitem, to dla nas bardzo wygodne - cign wesoo
wielki ksi. - Rosja mogaby przej od Francuzw charakter, od Niemcw rzeczowo, od Anglikw
za - umiejtno rzdzenia pastwem.
- Jeszcze raz dzikuj panu - Buchanan skoni si i spyta: - A co Europa mogaby przej od Rosjan?
- Cierpliwo, wytrzymao, bezpretensjonalno i wreszcie umiejtno... picia wdki.
Ksi rozemia si, Buchanan za rzek z uprzejmym umiechem:
- Wspaniae, prawdziwie mskie cechy.
- Teraz ja dzikuj panu, sir - ksi z lekka pochyli gow.
Buchanan zapamita t rozmow. Zrozumia, e wielki ksi naley do tych Rosjan, dla ktrych
Europa jest przedmiotem adoracji. Przyjechawszy do Piotrogrodu w charakterze ambasadora Anglii,
niezwocznie odnowi znajomo z wielkim ksiciem. Zatelefonowa do niego zaraz na trzeci dzie po
przyjedzie i zosta wkrtce zaproszony na porann kaw. Wanie to na kaw, a nie na tradycyjny
w Piotrogrodzie obiad czy kolacj, wiadczyo rwnie o europejskich gustach ksicia. W jego paacu
wszystko byo urzdzone na sposb europejski. Suba nosia zwyke ubrania, adnych stylizowanych
na ludowo strojw czy liberii. Buchanan wprowadzony zosta do niewielkiej jadalni, w ktrej sta may
owalny st i dwa biae twarde fotele. W kcie - etaerka z ksikami uwieczona figurk Napoleona
z brzu. Byo to cae umeblowanie pokoju. Wszed ksi w szarym garniturze w krat. Jak na swoje
pidziesit lat wyglda modo. Starannie wygolona twarz o rowych policzkach bya gadka, bez
zmarszczek, nie postarzay go te wsy i brdka a la Mikoaj.
- O, jake mi mio widzie pana znowu, sir Buchanan - zacz ksi jeszcze w drzwiach i podchodzc
do gocia lekkim, sprystym krokiem wycign do obie rce.
ciskajc rk ambasadora i nie wypuszczajc jej ze swych doni, ksi podprowadzi go do stou.
- Nie mylaem, nie mylaem, e zobacz pana w swoim domu. Pamitam doskonale nasz rozmow
w Sofii. To si rzadko zdarza - krtkie spotkanie i oto odkrywamy czowieka, ktry jest nam bliski
i potrzebny.
- Wzajemnie, Wasza Ksica Mo - odpar Buchanan z powag. - Ja take nie zapomniaem naszego
spotkania i dlatego wanie pozwoliem sobie zadzwoni do pana.
- Wspaniale! Bdziemy si teraz czsto widywa, jest wiele spraw, o ktrych chciabym z panem
porozmawia. Prosz mi wierzy, e w naszej ogromnej stolicy czasem dosownie nie mam z kim
podzieli si mylami.
- To chyba jednak przesada, Wasza Ksica Mo - umiechn si Buchanan.
- Niestety, to prawda - rzek ksi z powag, a nawet ze smutkiem. - Zrozumie mnie pan, kiedy
pobdzie pan u nas nieco duej.
Ksi umilk. Nobliwa twarz Buchanana wyraaa bezgraniczne zainteresowanie, wspczucie
i niepokj, lecz ambasador milcza wyczekujco.
- Chc nas uparcie przekona, na przykad, e nasza wojna z Japoni to mao znaczcy epizod,
o ktrym naley zapomnie - zacz ksi energicznym tonem. - Jake mona zapomnie o habie?
Witte potrafi stworzy pompatyczn opraw dla podpisania traktatu pokojowego, ale czy ten traktat
przekreli to, co si stao? A najwaniejsze jest to, e nie wycignlimy wnioskw na przyszo
i moemy znale si w obliczu nowej haby.
- Ale czy imperator tego nie rozumie? - spyta Buchanan ostronie.
Ksi wyprostowa si w fotelu i rzek w zamyleniu:
- Zbyt wielk rol odgrywa tu jego... charakter. Klska w wojnie z Japoni... zamieszki w kraju, ktre
nastpiy potem... wszystko to dosownie go zamao.
- Ale teraz jest przecie pokj i Rosja kwitnie - zauway Buchanan.
- To bardzo niebezpieczne zudzenie, mj przyjacielu - odpar ksi. - O tym niebezpieczestwie
mwi nawet jego matka, cesarzowa Maria Fiodorowna, ktra uwaa, e jest to cisza przed burz.
Buchanan sucha i myla o tym, e ponowne nawizanie stosunkw z wielkim ksiciem nie byo
pomyk. Jeli ju podczas pierwszego spotkania ksi pozwala sobie na tak szczero wobec niego,
to co bdzie potem...
- Widz, e paskie stosunki z cesarzem nie s najlepsze - powiedzia cicho i ze smutkiem.
- O nie, bynajmniej! Dlaczego pan tak sdzi? - ksi ze zdziwieniem unis brwi. - Przeciwnie, jest dla
mnie zawsze bardzo miy, chocia wiem, e to, co mwi, nie zawsze sprawia mu przyjemno.
- Wobec tego ma pan po prostu obowizek udziela mu poytecznych rad, ktre przyniosyby Rosji...
Ksi spochmurnia.
- Doradcw mu nie brak. Ale caa sprawa polega na tym, e od jednych te rady przyjmuje, drugich za
tylko sucha cierpliwie. Ja nale do tych drugich.
- Jednake, w moim przewiadczeniu, czowiek rozsdny nie puci mimo uszu adnej dobrej rady -
zaoponowa Buchanan i czeka, co odpowie ksi; byo to dla niego bardzo wane.
Mikoaj Michajowicz zrozumia oczywicie, czego oczekuje ode ambasador angielski, i postanowi
na razie nie posuwa si dalej. Nic wic nie odpowiedzia i wycignwszy du bia rk po dzwonek
zadzwoni.
Sucy przynis porcelanow tac, na ktrej sta dzbanek z kaw, dwie wytworne filianeczki oraz
kruche ciasteczka w porcelanowej wazce.
- A moe pan lubi z likierem? - spyta ksi.
- Wol ze mietank.
- mietanka dla pana - zadysponowa ksi. - A ja pij tylko czarn, i dlatego w domu nazywaj mnie
Turkiem - rozemia si.
Przy kawie rozmawiali o gwatownym wybuchu oglnowiatowej mody na automobile,
o nieprawdopodobnej droynie w kurortach francuskich, o sezonie zimowym w operze
petersburskiej, mylc zarazem o tym najwaniejszym, co zostao powiedziane, a raczej
niedopowiedziane przedtem. Wielki ksi by przekonany, e uczyni dzi wszystko, aby zbliy do
siebie Buchanana, a w przyjani z ambasadorem krla angielskiego pokada niemae nadzieje. Ksi
pragn odgrywa liczc si rol w rzdzeniu Rosj.
Buchanan z kolei uwaa, e zrobi dzi bardzo wiele - ksi powiedzia mu to, o czym w Rosji nie
mwi si gono, i nie moe nie zdawa sobie sprawy, jakie weksle podpisa. Potwierdza si
prawdopodobnie informacja, e cierpi z powodu niezaspokojonych ambicji, drczy go zawi wobec
koronowanego kuzyna i chciaby przynajmniej by jego gwnym doradc.
2
Pierwszym egzaminem w Rosji staa si dla Buchanana krytyczna sytuacja na Bakanach. Rosja, ktra
od dawna dya do sojuszu krajw sowiaskich, zaja takie stanowisko, e moga zosta wcignita
w wojn przeciwko Austrii. Naruszyoby to wszystkie plany Anglii i Francji, ktre liczyy na udzia Rosji
w wielkiej wojnie, stojcej ju za progiem.
Buchanan otrzyma cise dyrektywy: mia doprowadzi do tego, by Rosja zaja bardziej elastyczne
stanowisko w sprawie sytuacji na Bakanach... Tu wanie przyda mu si i wielki ksi Mikoaj
Michajowicz, i proangielsko nastawiony minister spraw zagranicznych Sazonow, z ktrym Buchanan
by ju w tym czasie w wielkiej przyjani.
Na kadej audiencji u cara Sazonow powtarza, e kraje bakaskie nie s przygotowane do powanej
wojny, co powinno by ostrzeeniem dla Rosji przed pochopnym mieszaniem si w konflikt. Z kolei
wielki ksi Mikoaj Michajowicz, ju jako historyk, przypomina Mikoajowi, jak drogo kosztowaa
Rosj poprzednia wyprawa bakaska. Z tego okresu pochodzi rwnie list matki Mikoaja, cesarzowej
Marii Fiodorowny, w ktrym zaklina ona syna, aby nie wierzy Wilhelmowi i by przygotowany na jego
intrygi przeciwko Rosji.
Car rosyjski, ktry nie odznacza si zdecydowaniem, zawaha si i w rezultacie wojna bakaska
przybraa charakter lokalny, co bardzo odpowiadao Anglii; bratobjcza walka osabiaa kraje
bakaskie, dla Brytanii za od niepamitnych czasw podana bya jak najwiksza liczba sabych
pastw, gdy uatwiao to dzielenie i rzdzenie nimi.
Buchanan wykona wic polecenie i doczeka si wyrazw najwyszego uznania. W dwa lata pniej
za Anglia powierzya mu jeszcze bardziej odpowiedzialne zadanie - mia sprawowa cisy nadzr nad
wszystkimi sprawami zwizanymi z przystpieniem Rosji do wielkiej wojny. Byo tu wiele trudnoci
szczeglnej natury. Rosja miaa pakt sojuszniczy tylko z Francj, a w dodatku tak sformuowany, e
tylko w wyjtkowych wypadkach obowizana bya przystpi do wojny. Pakt z Angli natomiast nie
zosta w ogle zawarty. Co wicej, w ostatnich czasach midzy Angli a Rosj niejednokrotnie
wybuchay konflikty. Tymczasem latem 1914 roku wayy si losy wiata, a wic oczywicie rwnie
wysp brytyjskich. Politycy angielscy starali si pokierowa sytuacj w taki sposb, aby w przyszej
wojnie Wielka Brytania nie bya zmuszona dwiga najwikszych ciarw. Rozwizanie tego
problemu zaleao od decyzji Rosji. Jaki bdzie jej udzia w wojnie, biorc pod uwag fakt, i Rosja
liczya na znacznie pniejszy termin rozpoczcia dziaa na froncie? Czy rzuci do walki swe
nieprzebrane rezerwy ludzkie? Czy wytrwa, nie liczc si z wielkoci strat, w gotowoci prowadzenia
aktywnej wojny przez duszy czas?
Buchanan zdawa sobie spraw, jak odpowiedzialna jest w tym momencie jego rola w Rosji, i rozwin
oywion dziaalno. Zdy ju wyrobi sobie stosunki i zdoby zaufanie samego cara.
Aktywnie dziaa rwnie na terenie Rosji profesjonalny wywiad angielski. Attachat wojskowy
i personel ambasady naszpikowane byy dowiadczonymi agentami, ktrzy mieli kontakty
z najrozmaitszymi koami Petersburga i zbierali dane o sytuacji w kraju oraz o nastrojach w rnych
krgach spoeczestwa rosyjskiego. Sowem, Buchanan mia wszelkie podstawy, aby w przeddzie
wybuchu wojny napisa, e termometr angielski moe okrela temperatur Rosji w dowolnym
punkcie jej terytorium i na dowolnym szczeblu drabiny spoecznej oraz wykrywa w por ogniska
choroby.
Pierwszy rok wojny by szczytowym okresem dziaalnoci Buchanana w Rosji. Doszo do tego, e
gazety niemieckie nazway go pewnego razu drugim, niekoronowanym carem. Istotnie, potrafi
wypracowa sobie tak pozycj, e na szczytach wadzy pastwowej nie byo przed nim sekretw,
sam car za niejednokrotnie korzysta z jego rad i nie nazywa go inaczej, jak tylko swoim wiernym
przyjacielem... Okazao si jednak, e to za mao, by pozna wielk Rosj, jej ycie, jej denia i w
odpowiednim momencie dostrzec i zrozumie to, co dzieje si za murami paacw, za cianami
gabinetw ministerialnych i arystokratycznych salonw.
Pod koniec drugiego roku wojny sytuacja wewntrzna kraju skomplikowaa si znacznie i Buchanan
zbyt pno dokona odkrycia, e boski samowadca rosyjski wcale nie jest wszechmocny w swym
pastwie. W okresie, ktrego dotyczy nasza opowie, Londyn domaga si ju kategorycznie, by
Buchanan wyjani ponad wszelk wtpliwo, czy car rosyjski jest w stanie kontynuowa aktywn
wojn. Obawy Londynu byy dla ambasadora zrozumiae, jednake tu, na miejscu, car powtarza
niezmiennie: Wojna do zwyciskiego koca!
I wwczas Buchanan postanowi dowiedzie si, czy nie s to jedynie sowa, czy w rzeczywistoci nie
ma on innych koncepcji? Zacz wic przeprowadza wszechstronny wywiad w najbliszym otoczeniu
monarchy.
3
Walczc z silnym wiatrem, ktry popycha go do tyu i zadziera poy zbyt obszernego i niezgrabnie
lecego na nim paszcza, genera major Dymitr Nikoajewicz Dubienski udawa si na piechot do
piotrogrodzkiego paacu wielkiego ksicia Mikoaja Michajowicza i nie przyszo mu nawet do gowy,
e ulicami miasta, gdzie hula wiatr od Batyku, prowadzi go wola ambasadora angielskiego, e to on,
sir George Buchanan...
Losy generaa Dubienskiego byy do niezwyke. Przez dugie lata zwizany by ze sztabem
generalnym i przed sam wojn zosta czonkiem rady gwnego zarzdu stadnin; zajmowa si
zakupem koni dla armii. Mczyo go i nawet rujnowao pewne dziwaczne przedsiwzicie - wydawa
mianowicie za wasne pienidze gazet Russkoje Cztienije, ktra miaa - jak sdzi - przyczyni si
do uspokojenia spoeczestwa rosyjskiego. Gazeta bya potwornie nudna i bezbarwna, jednake jej
kurs zosta oficjalnie zaaprobowany i Dymitr Nikoajewicz otrzymywa na ni coroczn subwencj
w ministerstwie spraw wewntrznych. Kiedy za zacza si wojna, niespodziewanie spada na
nominacja na stanowisko historiografa przy Kwaterze Gwnej. Jedzi wic teraz pocigiem carskim
w wagonie przeznaczonym dla wity i pisze sprawozdania z pobytu cara w armii czynnej. Oprcz tego
ma on jeszcze swj udzia w wydawnictwie Letopisi Wojny - jest to co w rodzaju albumu
rodzinnego jego Cesarskiej Moci. Obraca si w najwyszych sferach, widuje si z samym cesarzem,
ale nie wiadomo, dlaczego nie nabra ani wiatowego poloru, ani tupetu, jaki daje wadza, a wrd
wysoko postawionych osb czuje si obco i zachowuje niemiao. Nikt si te z nim specjalnie nie liczy
- nawet dzisiaj bezczelni intendenci nie dali mu automobilu, chocia doskonale wiedzieli, do kogo si
udaje.
Wielki ksi przyj Dubienskiego w gabinecie. Pocierajc zmarznite rce, genera major z penym
szacunku zainteresowaniem przyglda si szafom z ksikami.
- Moe kieliszek na rozgrzewk? - zaproponowa ksi uprzejmie.
- Stokrotne dziki. Wasza Ksica Mo... nie pij... wtroba... - tumaczy si Dubienski.
- Ju dawno, Dymitrze Nikoajewiczu, powinnimy byli si spotka - rzek ksi siadajc przy
ogromnym biurku krytym zielonym suknem. - Obydwaj zajmujemy si histori ojczyst i nie ulega
wtpliwoci, e pewnie czsto dublujemy si nawzajem.
- Histori, Wasza Ksica Mo, zajmuje si teraz kady, kto tylko ma na to ochot - wtrci ze
smutkiem Dubienski, lecz ksi jakby nie zauway jego nietaktu i mwi dalej:
- Musz si otwarcie przyzna, e mam tu wielki problem. Zarwno pan, jak i ja powinnimy
gromadzi i utrwala wypowiedzi Najjaniejszego Pana dotyczce najrozmaitszych kwestii, gdy tylko
to moe uczyni histori pen treci i zapewni jej waciwy poziom. Czy zgadza si pan ze mn?
- Oczywicie! Oczywicie! - Dubienski pospiesznie wycign z kieszeni chusteczk, wytar nos i doda:
- Nie moe by co do tego adnej wtpliwoci.
Ksi odwrci si mimo woli, kiedy Dubenski wyciera nos wymitoszon kraciast chustk,
i patrzc w okno, za ktrym wiatr koysa nag topol, cign:
- Sysz Najjaniejszego Pana gwnie wtedy, kiedy przebywa w gronie naszej rodziny, a tutaj nie lubi
mwi o wojnie; prawdopodobnie chce po prostu odpocz od niej. Dlatego te powinnimy
udostpnia sobie wzajemnie wypowiedzi cesarza, ktre udao si nam zanotowa. Nie ma pan nic
przeciwko temu?
- Bardzo chtnie...
- Czy towarzyszy pan cesarzowi w jego podry na front przed Nowym Rokiem? - spyta ksi.
- Tak jest. I uzyskaem pochwa za opis parady na froncie zachodnim. To byo bardzo wzruszajce. -
Malutkie zielonkawe oczka Dubienskiego rozbysy.
- Czy to ten artyku, ktry zosta wydrukowany w Niwie?
- Czciowo, Wasza Ksica Mo. Wzito ode mnie wypowiedzi Najjaniejszego Pana, poniewa
reporterw przy tym nie byo...
- Czy oprcz opublikowanych byy jeszcze jakie inne wypowiedzi? - spyta ksi surowo.
- Cae mnstwo, wasza wysoko! - Dubienski klasn w donie, wskutek czego mundur na plecach
podnis si tworzc garb, a naramienniki uniosy si do gry.
- Nieche si pan ze mn podzieli - rzek Mikoaj Michajowicz tonem ni to proby, ni to rozkazu. -
W tej chwili s mi szczeglnie potrzebne wypowiedzi o perspektywach wojny.
- Ile pan sobie yczy, wasza wysoko. Nie wiedzc jednak, po co jestem wzywany, nie zabraam ze
sob swoich notatnikw - Dubienski umiechn si ze skruch.
- Na pocztek niech pan sprbuje zacytowa z pamici. A te, ktre bd mi potrzebne, potem mi pan
napisze...
Dubienski zamyli si, drobniutk twarz pokryy zmarszczki; sysza istotnie mnstwo najrozmaitszych
wypowiedzi cesarza, ale ktra z nich moe zainteresowa ksicia?
- Pomog panu. Czy Najjaniejszy Pan nie dzieli si z onierzami lub z generaami jakimi
wtpliwociami co do zakoczenia kampanii?
- Bro Boe, bro Boe - zdawao si, e Dubienski zaraz podniesie rk i przeegna si.
- A czemu to? - w aksamitnym gosie ksicia sycha byo nutki zniecierpliwienia. - Jest rzecz
cakowicie naturaln, e Najjaniejszy Pan, pragnc usysze zdanie swych onierzy, mg uciec si do
fortelu i wyrazi jak wtpliwo. Rozumie pan, jak wane jest, aby utrwali w historii taki przykad
zaufania cesarza do ludzi ora.
Dubienski znw zmarszczy czoo, mylc gorczkowo, co powiedzie. Ksi czeka, z trudem tumic
w sobie irytacj na ograniczonego interlokutora, do ktrego zmuszony by zwrci si o pomoc.
- Wojna a do zwyciskiego koca! Jego Cesarska Mo tylko o tym mwi. Tylko o tym - rzek
wreszcie Dubienski.
- Trudno sobie wyobrazi, aby wszdzie powtarza tylko jedno zdanie... - gos ksicia zabrzmia
twardo; to, co usysza od Dubienskiego, wiedzia i bez niego. - Niech pan sprbuje sobie
przypomnie, bardzo prosz.
Dubienski zmiesza si i patrzc z niepokojem na ksicia stara si przywoa w pamici to, co trzeba.
- Moe... - zacz niezdecydowanie. - To byo ju w pocigu... Jego Cesarska Mo przejrza akurat
moje sprawozdanie, pochwali i nagle spyta: A czy to wszystko pana nie zmczyo? Zerwaem si
oczywicie na rwne nogi i mwi: W adnym wypadku. Wasza Cesarska Mo. Popatrzy na mnie
z wielk powag i na tym rozmowa si skoczya.
- No widzi pan? - powiedzia ksi z wyran aprobat. - To przecie bardzo istotne - cesarz pragnie
wiedzie, czy jego ludzie nie s zmczeni wojn. Niech pan przypomni sobie jeszcze co w tym
rodzaju.
Dubienski wcign goniej powietrze swym malutkim noskiem i zacz niepewnie:
- Byo jeszcze tak... Zaraz po zakoczeniu parady Najjaniejszy Pan rozmawia z generaem Evertem.
Jego Cesarska Mo by bardzo zadowolony z przebiegu parady. Dzikowa generaowi. A nagle pyta:
Czy zamierza pan pogrzeba w niegach i tych wspaniaych onierzy? Genera zblad. Wszystko
jest w rku Boga, Wasza Cesarska Mo - odpowiedzia. Najjaniejszy Pan rozgniewa si wyranie
i rzek: Jeli mamy straci i te siy, to moe lepiej nie pcha si do bitki...
- Nadzwyczaj interesujce, Dymitrze Nikoajewiczu. Nadzwyczaj... - rzek ksi w zamyleniu. - To
wanie jest prawdziwa historia.
- Tak jest, wasza wysoko - zgodzi si Dubienski, nie bardzo rozumiejc, o co ksiciu chodzi.
- A czy nie byo jakiej bezporedniej wypowiedzi o moliwoci pokoju? - zagadn ksi ostronie i
doda wyjaniajco: - Przecie dla wyrobienia sobie zdania w kadej kwestii cesarz powinien zway
wszystkie za i przeciw.
- O moliwoci zawarcia pokoju nie byo ani sowa, wasza wysoko - twardo odpar Dubienski. - Nie
zdarzyo si nic podobnego...
- Bardzo panu dzikuj, Dymitrze Nikoajewiczu - rzek ksi mikko, zdecydowawszy, e na dzi
wystarczy. - Umwmy si wic, e bdziemy si dalej spotyka i bdzie mi pan pomaga wzbogaca
histori Rosji.
- Z ca gotowoci, wasza wysoko!

Rozdzia dwunasty

1
Sir George Buchanan prowadzi dziennik osobisty i niemal kadego dnia dokonywa w nim jakich
zapisw. By pewien, e jego wiadectwo przejdzie do historii tych czasw, i oczywicie myla
o przyszej publikacji swych notatek. Pewnego razu powiedzia na przyjciu, e bez pamitnikw
dyplomatw historia byaby niepena. Powiedzia to specjalnie dla ambasadora niemieckiego w
Piotrogrodzie, hrabiego Pourtalsa, ktry pozwoli sobie przedtem na nieostron uwag na temat
szczeglnych uprawnie Niemiec do dania rewizji podziau rynkw wiatowych. Pourtals przyj t
pieczk i odpar, e powani ludzie odnosz si z rezerw do podrcznikw historii, nie mwic ju
o pamitnikach dyplomatw... Byo to dawno, jeszcze przed wybuchem wojny.
Buchanan nie mg przewidzie, jak niesawnie zakoczy si misja ambasadora jego krlewskiej moci
krla Anglii Jerzego V przy dworze Jego Cesarskiej Moci Mikoaja II, nie mg te wiedzie, e jego
katastrofa osobista stanie si czci katastrofy monarchii rosyjskiej, do czego sam przyoy rk, i to
w znacznej mierze. Dojrzewajcego wyranie kryzysu owej monarchii nie wiza absolutnie ze swym
wasnym losem i w dalszym cigu poucza Rosj, naprowadza j na dobr drog...
Oto pierwszy zapis w jego dzienniku, dokonany w roku 1916:
...Na froncie besarabskim Rosjanie, zawsze gotowi w miar swych moliwoci poprze sojusznikw,
przedsiwzili ofensyw w celu okazania pewnej pomocy dzielnym obrocom Verdun, tak okrutnie
nkanym przez Niemcw. Chocia natarciu temu towarzyszy niejaki sukces, to jednakowo nie dao
ono okrelonych rezultatw, poniewa przedsiwzite zostao bez dostatecznego przygotowania,
przy niewystarczajcej iloci aeroplanw oraz innych rodkw wojskowo-technicznych...
Ile obudy w tej notatce! Na pocztku stwierdzenie, e Rosjanie zawsze gotowi s okaza poparcie
swoim sojusznikom i e ofensywa na froncie besarabskim to forma pomocy dla oblonego przez
Niemcw francuskiego miasta Verdun. Poniewa jednak ofensywa nie powioda si, Buchanan
precyzuje - pewnej pomocy. I win za to obarcza wycznie Rosjan. Tymczasem za natarcie, o ktrym
pisze, nie zostao naleycie przygotowane tylko dlatego, e zaczo si przed ustalonym terminem,
gdy car (a zatem i Kwatera Gwna) uleg nader silnemu naciskowi sojusznikw, w tej liczbie i
Buchanana oraz ambasadora Francji Palologuea. Armia rosyjska nie miaa aeroplanw i innych
rodkw wojskowo-technicznych tylko dlatego, e Rosja, ktra ju poniosa w tej wojnie kolosalne
straty, nie otrzymaa uzbrojenia od teje Anglii, ktra nie tylko obiecaa je dostarczy, ale ju
otrzymaa za nie od Rosji pen zapat w zocie. Buchanan przez cay czas stara si tak
zinterpretowa wypadki, by z perspektywy historii win za wszystko ponosia wycznie Rosja.
W danym wypadku zabrako mu chyba atramentu, by napisa, e w wyniku owej nieudanej ofensywy
rosyjskiej obrocy Verdun uzyskali mimo wszystko moliwo wytchnienia dziki przerwie
w dziaaniach wojennych, gdy Niemcy przerzucili stamtd znaczne siy na front wschodni.
Tak czy inaczej, Buchanan doskonale zdawa sobie spraw, e to nieudane natarcie byo wszystkim,
co moga wwczas zrobi Rosja. Byo to nawet wicej, ni moga. Ale o tym autor dziennika ju nie
pisze.
Z nowymi prbami nacisku na Rosjan naleao teraz poczeka, przystpuje wic Buchanan do
wykonania innego, nie mniej wanego polecenia swego rzdu. Trzeba wyjani, jak dalece
niebezpieczne s dla monarchy rosyjskiego tendencje progermaskie. Zajmuje si tym cay aparat
ambasady. Zajmuje si tym rwnie caa angielska sie szpiegowska zainstalowana w Piotrogrodzie
oraz w innych punktach Rosji pod rozmaitymi szyldami, wczajc w to rne przedstawicielstwa
handlowe.
W tym czasie car dokonuje nieoczekiwanej, eby nie powiedzie wrcz zdumiewajcej zmiany
w rzdzie - powouje na stanowisko premiera Strmera, mao komu znanego trzeciorzdnego
dygnitarza.
Pojawienie si nowego premiera byo cakowit niespodziank zarwno dla Buchanana, jak te dla
ambasadora Francji Palologuea; czyniy im z tego powodu wyrzuty i Londyn, i Pary, dajc
natychmiast wyczerpujcych informacji o Strmerze.
W kilka dni pniej Buchanan pisze o nim, co nastpuje:
...Dziadek Strmera by komisarzem austriackim na Wyspie w. Heleny w okresie, kiedy przebywa
tam Napoleon, sam za Strmer zajmowa kolejno stanowiska mistrza ceremonii na dworze rosyjskim
i gubernatora jarosawskiego. Obdarzony umysem zaledwie drugorzdnej jakoci, nie posiadajcy
adnego dowiadczenia w sprawach pastwowych, zabiegajcy wycznie o wasne interesy,
odznaczajcy si skonnoci do schlebiania innym a zarazem chorobliw ambicj, zawdzicza sw
nominacj tej okolicznoci, e by przyjacielem Rasputina i cieszy si poparciem kamaryli otaczajcej
cesarzow. Bd o nim mwi jeszcze pniej, na razie za przywoam fakt, ktry wiadczy, do jakiej
kategorii ludzi nalea - chodzi o to, e szefem swojej kancelarii mianowa byego agenta ochrany
Manujowa...
Signijmy teraz po opini, jak wystawi Strmerowi ambasador francuski Palologue:
W cigu ostatnich trzech dni zbieraem ze wszystkich stron informacje o nowym prezesie rady
ministrw Strmerze i to, czego zdoaem si dowiedzie, wcale mnie nie cieszy. Ma lat szedziesit
siedem, umys poniej przecitnej, zdecydowanie ograniczony. Maoduszny, bez charakteru,
wtpliwa uczciwo, adnego dowiadczenia, adnej orientacji w sprawach rzeczywicie istotnych.
Posiada bezsprzecznie wybitny talent do intrygowania i schlebiania innym. Pochodzi z rodziny
niemieckiej, na co wskazuje jego nazwisko. Jest stryjecznym wnukiem barona Strmera, byego
komisarza rzdu austriackiego, ktry pilnowa Napoleona na Wyspie w. Heleny. Ani cechy jego
osobowoci, ani jego poprzednia kariera administracyjna, ani te pozycja spoeczna nie
predestynoway go do tak wysokiego stanowiska, ktre zostao mu powierzone ku powszechnemu
zdumieniu. Nominacja ta staje si jednak zrozumiaa przy zaoeniu, i zosta on wybrany jako
narzdzie, wanie dziki swej nijakoci i elastycznoci, wybr ten za zosta dokonany pod wpywem
Rasputina, z ktrym Strmer, podobnie jak i z kamaryl carycy, jest blisko zwizany. Zwiastuje to nam
szczliwe dni...
Po obiedzie Buchanan odwiedzi ministra spraw zagranicznych Sazonowa. Ten surowy gabinet
z czarnymi niepoliturowanymi meblami by chyba jedynym miejscem w Rosji, gdzie Buchanan czu si
jak u siebie w ambasadzie i mg mwi wszystko, co myla.
Usiedli w fotelach przy kominku, na ktrym tliy si polana. Buchanan zdawa sobie spraw, e
nominacja Strmera gnbi Sazonowa nie mniej ni jego, ale minister nie pokazywa tego po sobie,
umiecha si zgodnie z protokoem dyplomatycznym i usiadszy w fotelu zaoy nog na nog,
rozprostowa fadk na spodniach, odchyli si do tyu i spltszy rce na piersiach spokojnie patrzy
na ambasadora. Buchanan by niszy od niego i zagbianie si w fotelu nie byo dla wygodne, gdy
nogi nie sigay wwczas podogi; siada wic zawsze na samym brzeku i siedzia wyprostowany,
wspierajc okcie o boczne oparcia.
Te ich tradycyjne rozmowy przy kominku zawsze miay swj cel. Buchanan otrzymywa cenne
informacje, Sazonow za podpowiada ambasadorowi - a czyni to za pomoc subtelnych aluzji -
o czym naleaoby pomwi z carem, by popar on jego koncepcje, i o czym naley poinformowa
Londyn.
- Jak tam nowy premier? - spyta Buchanan.
- Wysuchalimy jego mowy tronowej - umiechn si minister kcikami ust. - Rosja... Niemiertelne
samodzierawie... Mdro monarchy... Nadzieja na przyjacielsk wspprac rzdu... i co tam
jeszcze, nie pamitam ju co.
- A co o wojnie? - Buchanan mimo woli pochyli si do przodu.
- Ani sowa. Prawdopodobnie dano mu do zrozumienia, e wojna nie jest spraw rzdu... - wskie
i dugie brwi ministra uniosy si na moment.
- A o sytuacji w kraju? - twarz ambasadora bya za, napita, oczy przymruone.
Sazonow rozplt rce i pochyliwszy si w przd rzek cicho:
- Jakie to ma znaczenie, czy mwi o czym, czy te co przemilcza? Sam fakt, e jest premierem,
powinien odpowiedzie panu na wszystkie pytania. Wojna? Na poudniu zaczynaj si ju roztopy
i nie mona spodziewa si jakich powaniejszych ruchw wojsk. Sytuacja w kraju? Bdem byoby
sdzi, e przecitno jest w stanie zrobi to, czego zrobi si nie da... - Przystojna twarz ministra
o lekko wystajcych kociach policzkowych nie wyraaa nic, jedynie jego ciemne oczy zdaway si
pyta ambasadora: czy pan sam tego nie rozumie?
- Komu potrzebna jest ta nominacja? - Buchanan a zaniemwi ze zoci; odkaszln i odzyskawszy
gos spyta: - Niemcom?
Sazonow wzruszy tylko ramionami, a jego oczy pytay wci o to samo.
- Moi informatorzy twierdz, e ludno nie rozumie, dlaczego mianowany zosta Niemiec - cign
Buchanan.
- Mj Boe, jakie to ma znaczenie! - Sazonow znowu odchyli si do tyu i utkwiwszy wzrok w suficie
kontynuowa:- To jest, drogi przyjacielu, tylko powierzchnia zjawiska. A sedno sprawy polega na
czym zupenie innym. Strajki w Zakadach Putiowskich... W Stoczni Nikoajewskiej zaprzestano
budowy okrtw wojennych... Na froncie zmczenie i nastroje defetystyczne... Wszystko to byo
i przed Strmerem...
Zamilkli na dugo. Pochyliwszy siw gow, Buchanan myla o tym wszystkim, co usysza, i szuka
jakiego sensownego wyjcia z sytuacji. Sazonow przenis wzrok z sufitu na swego rozmwc.
Ambasador podnis gow:
- Ale przecie jest jeszcze Kwatera Gwna i chyba tam rwnie myl o tym wszystkim? - spyta ze
wzburzeniem i nadziej.
- Kwatera Gwna to wojna jako taka - cicho powiedzia Sazonow. - Cesarz razem z Aleksiejewem
odgrodzeni s tam od wszystkiego mapami sztabowymi.
- A nastroje defetystyczne?
- Od tego s sdy polowe i te dziaaj...
Zadzwoni telefon.
- Przepraszam... - minister podszed bez popiechu do biurka i podnis suchawk. - Sazonow... Tak...
Tak... Dzikuj... - Odoy suchawk, wrci do ambasadora, ale nie usiad w fotelu i wziwszy
elazny pogrzebacz zacz poprawia nim wgielki w kominku. - Ma pan jeszcze jedn nowin:
Poliwanow odchodzi, a ministrem wojny bdzie Szuwajew, nieszkodliwa miernota z intendentury...
- I to w takim momencie... - ledwie dosyszalnie rzek Buchanan i ciko wsta z fotela.
- No widzi pan! Mona ju zauway pewn tendencj - Sazonow mwi niemal wesoym tonem,
patrzc jak iskrz si rozrzucone wgielki. - Kurs na miernoty.
- A czym narazi si Poliwanow?
Sazonow powoli zawiesi pogrzebacz na eliwnym stojaku i odwrci si w stron ambasadora:
- Mog tylko wyrazi pewne przypuszczenia... Liczy si z Dum, by zwizany z Guczkowem, to ju
wystarczy. A Napoleon zdaje si twierdzi, e gupcy znacznie lepiej wykonuj rozkazy ni mdrzy.
- Pytanie, kto wydaje rozkazy Strmerowi? Rasputin?
Sazonow nie odpowiedzia, koyszc si przez chwil z czubkw butw na obcasy, wreszcie rzek:
- Jednym sowem, kolej na mnie...
- No, pana chyba nie omiel si ruszy... - zaoponowa ambasador bez wikszego przekonania.
- Tak pan sdzi? - umiech na twarzy ministra zgas. - Kiepsko pan zna Rosj, przyjacielu.
O tym, e Sazonow moe zosta usunity, Buchanan ba si nawet myle i by teraz tak
zbulwersowany, e nagle zapragn wyj std jak najszybciej.
- Czy mog zawiadomi Londyn o dymisji Poliwanowa?
- Sdz, e ma pan obowizek...
- Wobec tego zrobi to natychmiast.
Soce zachodzio szybko i w poprzek Newy legy dugie niebieskie cienie. A po niebie pyn ju
midzy wysokimi obokami przezroczysty zimny ksiyc. Automobil ambasadora mkn przez puste
nabrzee cignc za sob wirujcy nieny tren.
W ambasadzie panowaa cisza. Rzuciwszy futro na rce lokaja. Buchanan skierowa si w stron
schodw. Tam czeka na niego sekretarz.
- Prosz natychmiast wezwa szyfranta i Grussa - nie witajc si rzuci Buchanan.
W godzin pniej szyfrogram o dymisji Poliwanowa zosta wysany do Londynu. Nowy minister
wojny zosta scharakteryzowany sowami Sazonowa. Powody usunicia Poliwanowa zgadzay si
rwnie z jego wyjanieniami...
W gabinecie Buchanana zosta tylko Henry Gruss. Ten mody, postawny Anglik by formalnie drugim
sekretarzem ambasady, ale w rzeczywistoci reprezentowa angielsk sub strategiczn, czyli
mwic prociej - wywiad. W ambasadzie byli te inni pracownicy tego pionu. Rozumiejc doskonale,
jak wana i potrzebna jest ta praca, ktr on sam rwnie zajmowa si niegdy, Buchanan stara si
wszake utrzyma dystans, nie chcia bowiem, by przesyali swoimi kanaami jakiekolwiek dane
pochodzce od niego. Wyjtkiem by tutaj Henry Gruss, ktry opowiada ambasadorowi o swych
subowych poczynaniach, prosi go czsto o rad i narzeka przy okazji na swych nieudolnych
zwierzchnikw. Co wicej, napomyka ju nieraz o swym pragnieniu przejcia do suby
dyplomatycznej, ktra - jak mwi - jest pod kadym wzgldem bardziej czysta. Ostatnimi czasy
Buchanan nazywa go swym modym przyjacielem Bennie... Ambasador nie wiedzia, e jego mody
przyjaciel ju od dawna wysya do Londynu nader krytyczne meldunki o dziaalnoci ambasady.
Teraz Buchanan zwierzy si mu, e zamierza odby wraz z rodzin podr na poudnie Rosji.
- Mimo wszystko chciabym sam zobaczy kraj, porozmawia z ludmi... Mamy obowizek by
zorientowani, co myl obecnie Rosjanie.
- Poyteczne przedsiwzicie - powiedzia Gruss jako niepewnie. - Ale bdzie to dla pana bardzo
trudne. Wadze zatroszcz si o to, aby zobaczy pan tylko to, co bd chciay pokaza.
- Nie bdzie to takie proste; nie dam si nikomu wodzi za nos, pan mnie przecie zna.
- O tak, sir - umiech Grussa by peen szacunku.
- Prosz podtrzymywa kontakt z ambasadorem Francji, uprzedz go o tym. A jeli bdzie jaka
powana sprawa, prosz mnie wezwa telegraficznie.
- Dzikuj za zaufanie, sir - pochyli gow Gruss.
Proba Buchanana zostaa uwzgldniona i jego wyjazd z Piotrogrodu sprawia wraenie cakowicie
prywatnego. Nikt go nie odprowadza. Dopiero na peronie Dworca Moskiewskiego, kiedy zjawi si
tam wraz z on i crk tu przed odjazdem pocigu, powita go jaki funkcjonariusz kolejowy niszej
rangi, ktry zaprowadzi rodzin ambasadora do wagonu, pomg wsi onie i crce, po czym
zasalutowa i yczy Buchananowi szczliwej podry. Pocig ruszy niemal natychmiast.
I poczynajc od owego funkcjonariusza niewysokiej rangi, caa podr bya tak obstawiona, e a do
samego Krymu Buchanan nic nie zobaczy, z nikim nie porozmawia; na kadym kroku pojawia si
przed nim tene funkcjonariusz z pytaniem: Co pan rozkae. Ekscelencjo? A na Krymie pokazano
mu takie potiomkinowskie wsie i tak umiejtnie organizowano cay spektakl spotkania ambasadora
z miejscow ludnoci, e Buchanan niejednokrotnie bywa wzruszony do ez. Wraca do Piotrogrodu
z myl, e jego niedawny pesymizm zrodzi si z faktu, i wzi stolic za Rosj, i e od dnia
dzisiejszego wszystkie wraenia stoeczne bdzie korygowa za pomoc wspomnie z tej podry.
Wkrtce Buchanan odby jeszcze jedn podr - do Moskwy, gdzie przez wiele dni witowano
z okazji wybrania go honorowym obywatelem pierwszej stolicy Rosji.
W podr do Moskwy zabra ze sob Grussa. Przed wyjazdem powiedzia mu: Jeli utopi mnie
w tych wszystkich wspaniaociach, to wtedy pan poczyni niezbdne obserwacje...
Gruss wypeni polecenie i dostarczy ambasadorowi ciekawych informacji. Znacznie ciekawszy
meldunek wysa wszake do swych zwierzchnikw. Opisa tam ze zoliw ironi, jak to politykierzy
moskiewscy sprytnie zrobili ambasadora angielskiego honorowym obywatelem swego miasta, a ten
omdlewa przy tym z zachwytu.
A nieco pniej sam Buchanan zapisze w swoim dzienniku: ...Na nieszczcie sytuacja polityczna
w cigu tych paru minionych miesicy ulega pogorszeniu do tego stopnia, e nie mogem ju patrzy
w przyszo z tak pewnoci, z jak patrzyem wwczas, kiedy mnie wybierano...
Pierwsze powane przykroci czekay go natychmiast po powrocie z Moskwy.
2
Kontredans w rzdzie trwa nadal... Trzeciego marca car usun Chwostowa ze stanowiska ministra
spraw wewntrznych. W ambasadzie angielskiej i francuskiej zrobi si popoch - usunity zosta
minister, ktry by zdecydowanym wrogiem wszystkiego, co niemieckie.
Tymczasem za, jeli wyniesienie Chwostowa na to stanowisko miao jeszcze niejaki zwizek z kwesti
niemieck, to jego upadek nie mia ju z ni nic wsplnego. Sama za historia kariery Chwostowa bya
niezwykle charakterystyczna - jak w kropli wody odbija si w niej cay wiat wczesnego caratu.

Na wysokie stanowisko ministra Chwostow rwa si od dawna. Jeszcze na samym pocztku stulecia,
bdc gubernatorem w Woogdzie, potrafi zyska sobie przychylno cara. Pniej, ju jako
gubernator w Ninym Nowogrodzie, ze szczegln pomp i parad zorganizowa w tym miecie
tradycyjne targi. I znowu car by ze zadowolony. Chwostow uzna wic, e nadszed czas...
Przyjaciele Chwostowa, ktrzy bywali w paacu matki cara, cesarzowej-wdowy Marii Fiodorowny,
zaczli reklamowa swego protegowanego jako najbardziej odpowiedniego czowieka dla umocnienia
rzdu.
Wkrtce zjawi si niespodzianie w Ninym Nowogrodzie wity starzec Grigorij Rasputin, jednake
Chwostow postanowi potraktowa go ostro; chcia, aby ministrem mianowa go car a nie Rasputin,
wiedzia bowiem, e wszyscy podopieczni witego starca cieszyli si z saw...
Rasputin zachowywa si bezczelnie i owiadczy Chwostowowi, e zosta wysany przez Carskie Sioo,
aby zajrze w gb jego duszy.
- No c, prosz zaglda, jeli cokolwiek uda si zobaczy - rozemia si Chwostow i chocia
Rasputin usiowa potem wszelkimi sposobami zmieni ton rozmowy na powany - nic z tego nie
wyszo. Chwostow odpowiada artami, czsto nawet do wulgarnymi. Udawa na przemian to
guchego, to znw gupka. Rasputin wyjecha tego samego dnia. Chwostow poleci, aby odprowadzi
go zwyky policjant.
Nie upyna jeszcze godzina od wyjazdu Rasputina, kiedy dostarczono Chwostowowi orygina
telegramu wysanego przez witego starca z Ninego Nowogrodu do Wyrubowej w Carskim Siole.
Z trudem odcyfrowujc kulfony Griszki, Chwostow przeczyta: Chocia Bg na nim spoczywa, zego
na nim gsto.
Rozemia si sdzc, e ludziom Wyrubowej nie bdzie zbyt atwo zmieni dobr opini, jak cieszy
si u samego cara.
Myli si jednak... Kiedy w miesic pniej przyjecha do Piotrogrodu i poprosi o audiencj. Mikoaj
w przeciwiestwie do dotychczasowego zwyczaju przyj go stojc, wysucha chodno, nie wda si
w rozmow i wkrtce Chwostow zrozumia, e audiencja jest skoczona.
Wrci wic do Ninego zdajc sobie spraw, e jego wspinaczka na szczyt nie udaa si. Ale nie
nalea do ludzi, ktrzy kapituluj. Zaczyna nowy szturm stolicy z innej strony i wkrtce zostaje
wybrany do Dumy Pastwowej jako reprezentant guberni orowskiej, gdzie mia wielki majtek
ziemski.
W tym okresie zoliwi twierdzili, e najkrtsza droga do Dumy usana jest grubymi banknotami.
Droga Chwostowa rwnie nie bya duga - w roku 1912 zaj ju swj fotel w prawym skrzydle sali
posiedze w Paacu Taurydzkim.
Przemylawszy wszystko starannie, Chwostow wybiera sobie pewnego konia, na ktrym wjedzie na
aren wielkiej polityki. Na co liczy? Na Bakanach pono ju ognisko wojny, a poniewa wcignita
w ni bya Bugaria, wojna nie wydawaa si zbyt odlega. Weszy w mod rozmowy o patriotyzmie i o
historycznej wiernoci Rosji ideaom braterstwa Sowian. Bezporednia ingerencja Niemiec w wojn
bakask wywoaa nastroje antyniemieckie. Uwzgldniwszy to wszystko, Chwostow wybra jako
przedmiot swej dziaalnoci w Dumie spraw zdemaskowania dominacji kapitau niemieckiego w
Rosji. Nie spieszy si. Bada sytuacj. Wreszcie zabra gos. Najpierw zacz mwi ostronie
o niebezpieczestwie szerokiego przenikania kapitau niemieckiego do gospodarki rosyjskiej. Potem
powie rwnie o wpywie Niemcw na polityk rosyjsk. Temat zosta wybrany bez puda. Wywiady
z nim znalazy si na pierwszych stronach gazet. Pojawiy si jego fotografie. Czytelnicy wpatrywali si
w jego okrg, nalan twarz, nieco wyduon za pomoc starannie utrzymanej brdki i ostrzyonych
na jea wosw nad cignitymi brwiami i wypukymi oczyma. W gazecie ksicia Mieszczerskiego
Gradanin w notatce o nowych czonkach Dumy mwio si o Chwostowie jako o dojrzaym
i odwanym polityku, ktry wnis do Dumy myli narodu wywodzce si z jego gbi, z samego jdra.
Swoj now spekulacj przygotowa bezbdnie - kiedy zacza si wojna oraz niepowodzenia, ktre
natychmiast przyniosa za sob, Chwostow na swoim koniu znalaz si w centrum uwagi. Moliwo
zwalenia winy za klski wojenne na wpywy niemieckie, na destrukcyjn polityk kapitau
niemieckiego, na agentur proniemieck - wszystko to odpowiadao zarwno dowdztwu
wojskowemu, jak te tak zwanej opinii publicznej, nie mwic ju o klice spod znaku czarnej sotni.
Kiedy ambasador angielski Buchanan zwrci uwag cara na godne prawdziwego patrioty rosyjskiego
wystpienia Chwostowa w Dumie, ten zgodzi si z nim i rzek:
- Od dawna mam na uwadze tego czowieka...
- Tak, tak, wanie tacy ludzie potrzebni s teraz tronowi - podchwyci Buchanan z zapaem.
Ju na drugi dzie Chwostow dowiedzia si, e Mikoaj jest do przychylnie usposobiony. Zatroszczy
si o to Buchanan. Opini cara o Chwostowie powtrzy w wielkim sekrecie pewnej damie z wyszych
sfer, ktra - ambasador dobrze o tym wiedzia - bya blisk znajom Chwostowa. Buchananowi
zaleao na tym, by Chwostow nie traci czasu i wykorzysta sprzyjajce okolicznoci.
Chwostow niezwocznie wygasza w Dumie jeszcze jedno antyniemieckie przemwienie; jest ono
jeszcze bardziej ostre ni poprzednie i wywouje w prasie jeszcze wikszy rezonans.
Car od dawna chcia pozby si ministra spraw wewntrznych Szczerbatowa, do ktrego od pierwszej
chwili poczu antypati wywoan prawdopodobnie tylko tym, e w swoim czasie mianowa go na
miejsce Makakowa, a tamtego lubi za wesoe usposobienie i ustpliwo. Jednake caryca zadaa,
aby dal dymisj Makakowowi i powoa Szczerbatowa. Makakow narazi si Rasputinowi, a to
zupenie wystarczyo. Teraz rwnie sama caryca bya niezadowolona z tej zmiany. Car postanowi
wic skorzysta z sytuacji i oznajmi onie, e zamierza zrobi Chwostowa ministrem spraw
wewntrznych. Carowa ustpia, lecz zapragna przedtem pomwi z Chwostowem...
3
Chwostow uda si do Carskiego Sioa z teczk wypchan materiaami dotyczcymi penetracji
Niemiec w sferze ekonomiki i polityki rosyjskiej. Przez ca drog zastanawia si, jak najkrcej
i najefektowniej zreferowa to wszystko monarsze. W paacu poinformowano go, e przyjmie go nie
car, lecz Aleksandra Fiodorowna. Wprawio to Chwostowa w zakopotanie - przecie nie kto inny, lecz
wanie caryca przeszkodzia mu w pierwszej prbie signicia po wadz. Poza tym nie byoby chyba
zbyt rozsdne mwienie jej o tym, co zamierza powiedzie carowi pogoski o jej proniemieckich
koneksjach nie milky ani na chwil. Lecz o czym wobec tego ma z ni mwi?
Aleksandra Fiodorowna bez adnych wstpw zacza rozmow o jego ewentualnej nominacji na
stanowisko ministra spraw wewntrznych.
- Mj m bardzo pana chwali - oznajmia wygadzajc na kolanach bia sukni i nie patrzc na
Chwostowa. - Ja take bd rada widzie pana piastujcego t wysok godno - dodaa szybko
i spojrzaa na jego okrg, gadk twarz. - Chciaabym jednak bardzo, aby zaakceptowa pan senatora
Bieleckiego na stanowisko wiceministra. Niech pan to zrobi dla mnie. Bdziemy spokojniejsi, jeeli
nasz ochron zajmie si czowiek dowiadczony, ktrego dobrze znamy, ktremu wierzymy. Tym
bardziej e pan w tych sprawach... na razie nie ma dowiadczenia.
Chwostow milcza, nie wiedzc, co odpowiedzie. Niezrcznie jest mwi o mianowaniu
wiceministra, jeli samemu nie jest si jeszcze ministrem.
Na domiar zego zbijay go z tropu utkwione we zimne niebieskie oczy carycy, niepokojce
rozszerzonymi renicami, a take jej adna twarz, nie wyraajca wszake niczego prcz zoci.
- Kade yczenie Waszej Cesarskiej Moci jest dla mnie rozkazem - odrzek w kocu.
- Chc, aby pan wiedzia, e nie wszyscy aprobuj pask nominacj - powiedziaa carowa, uwalniajc
go wreszcie od mrocego spojrzenia.
- Domylam si - Chwostow schyli gow. - Bardzo tego auj... - Przez chwil milcza wymownie,
potem podnis gow i patrzc miao w oczy carowej rzek tonem przysigi: - Uczyni wszystko, aby
opinia o mnie ulega zmianie.
- wietnie - rzeka caryca chodnym, beznamitnym tonem i wstaa. - ycz panu pomylnej suby dla
Rosji i tronu.
W drodze powrotnej do Piotrogrodu Chwostow doszed do wniosku, e tym razem udao mu si
chyba pokona barier. Ale co bdzie dalej? Dlaczego car nie chcia z nim rozmawia? A moe jest
jeszcze jaki inny kandydat na to stanowisko? Chocia... Wtpliwe, by zechcia proponowa je komu
innemu, kiedy Aleksandra Fiodorowna popara go zdecydowanie i nawet powiedziaa: To wietnie.
A to, e Bielecki zostanie jego zastpc do tych wszystkich skomplikowanych i niebezpiecznych spraw,
to nawet dobrze. W razie czego Chwostow zawsze moe przypomnie, e pragn widzie na tym
stanowisku wanie Bieleckiego...
Teraz nie mona ju byo nic przedsiwzi i pozostawao jedynie cierpliwie czeka. W trzy dni pniej
wezwano go do cara. Znw wzi ze sob cik teczk, pragnc powiedzie carowi wiele rzeczy, lecz
Mikoaj zacz mwi sam.
- Czytam uwanie paskie przemwienia - mwi rwnym, nieco guchym gosem. - Interesowa mnie
pan ju od dawna. Godne pochway jest to, e zawsze, i teraz take, odwanie bierze si pan do
powanych spraw. Niektrzy nie rozumiej, e nie mona by politykiem i mem stanu rozmieniajc
sw energi na drobne. Uwaam, i wiele naszych kopotw bierze si std, e nie potrafimy znale
odwanych i energicznych ludzi.
Chwostow sucha z uwag i milcza. Byoby niebezpiecznym brakiem skromnoci, gdyby podj ten
temat. Pragn tylko, aby car nie przeciga wstpnej czci audiencji. Przecie wszystko jest ju
zupenie jasne. Znaleziono odwanego i energicznego czowieka i pozostaje przeto mianowa go
oficjalnie ministrem.
- Co pan sdzi o sytuacji aprowizacyjnej? - spyta nagle car.
Chwostow speszy si. Czyby car chcia go wepcha do ministerstwa handlu albo - niech Bg
uchowa! - rolnictwa?
- Inicjatywa prywatna. Wasza Cesarska Mo, i tylko ona stanowi zasadniczy klucz do zagadnienia -
odpar po chwili namysu. Uzna, e poprzez t wypowied udao mu si zanegowa popularn
ostatnio koncepcj, by kwesti ywnociow przekaza ministerstwu spraw wewntrznych. I car
powinien zrozumie, e wypowiada si ju jako ewentualny minister tych spraw, ktry nie chce
zajmowa si rozwizywaniem problemu wyywienia.
Jednake car powiedzia:
- O ile wiem, cieszy si pan poparciem wielu czonkw Dumy, ale nie wszystkich. - Milcza przez
chwil, potem spyta: - Co wedug pana naleaoby zrobi, aeby tacy jak pan reprezentanci
spoeczestwa uzyskali poparcie zdecydowanej wikszoci? - mwic to car opuci opuchnite
powieki i spojrza na swoje rce splecione na biurku.
Myl Chwostowa pracowaa gorczkowo - w gowie mu nawet nie postao, aby kontynuowa karier
w Paacu Taurydzkim. Duma jest dla niego tylko i wycznie odskoczni. Postanawia wic zagra va
banque, jako e wie, i car gniewa si na Dum.
- Wasza Cesarska Mo - zacz z przejciem. - Czyme jest Duma w naszych cikich czasach?
Reprezentacj narodu? Gdzie tam! Nard, ktry nas wybra, znajduje si teraz na froncie i tam
z broni w rku realizuje najwaniejsz spraw pastwow - broni ojczyzny, tronu, gromi wroga. A co
robi w tym czasie wybrana przeze Duma? Co robi wielu panw deputowanych? Czy pomagaj
prowadzi wit wojn tym wszystkim, ktrzy ich wybrali, ktrzy wrczyli im mandaty? Bynajmniej,
Wasza Cesarska Mo. Wstyd mi, gdy widz codziennie, jak Duma oddala si od swych wyborcw.
Wstyd mi. Wasza Cesarska Mo - powtrzy Chwostow cicho i nisko spuci gow.
Kiedy j podnis, zobaczy, e monarcha spochmurnia i utkwi wzrok w poyskujcy blat biurka;
sprawia wraenie pogronego w ponurej zadumie. I wwczas Chwostow doda z przejciem:
- Nie jest mi potrzebna wikszo w tej Dumie, Wasza Cesarska Mo.
Car poruszy gow, jakby chcia otrzsn si ze swych myli, i umiechnwszy si blado samymi tylko
oczyma rzek:
- Mimo wszystko bd z zainteresowaniem ledzi pask dziaalno w Dumie i czyta paskie
przemwienia...
Opuszczajc paac, Chwostow by rwnie i tym razem peen niepokoju. Zatrzyma si przed bram
nie majc siy zrobi kroku dalej. Czyby to wszystko byo bluffem? I wszystko, co po raz drugi tak
rozsdnie i sprytnie budowa, znw rozsypao si jak domek z kart? I wynikaoby z tego, e opinia
carowej nic nie znaczy, a jej powszechnie znana wadza nad mem jest tylko pozorna? Komu wobec
tego mona wierzy? Na kim polega?
Ba si ruszy z miejsca. Zdawao mu si, e ju nigdy wicej nie uda mu si wej po tych stopniach.
Pocig jecha wolno. Chwostow patrzy tpym wzrokiem w okno, za ktrym przesuwaa si powoli
smtna rwnina. Parowz silnie dymi i okno raz po raz zakrywaa brudna zasona.
Nie wiadomo, co bdzie robi jutro. Dzie dzisiejszy uwaa za moment przeomowy w caym swym
yciu. Dy do niego od dawna i by nazbyt pewny, e od jutra wkroczy w zupenie inny wiat,
dlatego te z przeraeniem grzeba obecnie swe nadzieje.
Kiedy jecha z dworca do domu na Mojk, wcisn si gboko w muszl doroki; wydawao mu si, e
wszyscy ju wiedz o jego katastrofie i wymiewaj si z niego. Pniej wyzna swemu przyjacielowi,
e tego dnia ujrza wasn mier...
Okoo dziesitej wieczorem zatelefonowa do Chwostowa premier Goriemykin. Oznajmi mu, e
otrzyma wanie rozkaz Najjaniejszego Pana o mianowaniu Chwostowa szefem ministerstwa spraw
wewntrznych.
- Tak, wiem ju o tym - odpar Chwostow z aroganck niedbaoci. Nie zwrci nawet uwagi na to, e
zosta mianowany nie ministrem, lecz szefem ministerstwa. Zreszt w listopadzie bdzie ju
ministrem...

...I oto latem 1915 roku wszed by do swego gabinetu w ministerstwie - obszernego, usanego
dywanami, z biaymi kolumnami za ogromnym biurkiem, z gbokimi mikkimi fotelami i kilkoma
telefonami na specjalnym stole, z masywnym yrandolem zawieszonym porodku stiukowego
medalionu.
Odesawszy witajcych go urzdnikw usiad w fotelu i rzek gono: Bdziemy grozi std
Szwedowi...
Pocztkowo Chwostow kontynuowa swoj dziaalno antyniemieck, acz doskonale zdawa sobie
spraw z niebezpieczestwa, jakim grozi to jego nowej karierze. Mia przecie teraz walczy ze
wszystkim, co wrogie Rosji. Nie mg wszake od razu odda na rze swego konia, na ktrym wjecha
wreszcie w wielk polityk. Postanowi dziaa ostronie. adnych deklaracji antyniemieckich
o charakterze oglnym. Jako cel swych atakw wybiera tylko tak zwane Towarzystwo Elektryczne,
w ktrym przewaga kapitau niemieckiego bya zbyt wyrana, samo za Towarzystwo nie miao - jak
si zdaje - adnych niebezpiecznych kontaktw na grze.
Najwaniejsze jednake, to wzi w swoje rce ca potn i gron wadz, jak dysponuje rosyjski
minister spraw wewntrznych...
4
Przyjaciel Chwostowa Szadurski twierdzi, e gwn wad jego charakteru bya skonno do
przeceniania swoich moliwoci i brak opanowania. Przeszkadzaa mu take nadmierna troska
o korzyci wasne, ktra nie opuszczaa go ani na chwil.
Tym razem Chwostow rwnie si zagalopowa... Postawi sobie dwa zadania: spenetrowa wszystkie
niebezpieczne dla siebie siy, jakie dziaaj na szczytach drabiny pastwowej, oraz znale najbardziej
opacaln i pewn lokat dla swego niemaego kapitau. Zadanie drugie zwizane byo z pierwszym,
cilej za - pierwsze miao suy drugiemu. No i wreszcie zamierza doprowadzi do koca
demaskacj Towarzystwa Elektrycznego. Tu ju chodzio o zasad.
Rozpoczwszy penetracj si zgrupowanych wok tronu, od razu natkn si na powane przeszkody,
za ktrymi bez trudu mg dojrze swego zastpc Bieleckiego. Speniajc wol cesarzowej,
Chwostow wrczy mu wszystkie klucze od wywiadu wewntrznego, teraz za nie mg uzyska ode
niezbdnej penej informacji. Bielecki pracowa dla carycy, swego przeoonego natomiast uwaa za
chwilowego faworyta, wiedzia bowiem, e Aleksandra Fiodorowna bya przeciwna tej kandydaturze
i ustpia carowi w zamian za niego, Bieleckiego.
Chwostow ustali, e w stolicy dziaaj pewne koterie, ktre przy zaatwianiu swoich interesw
korzystaj z bezporednich kontaktw z dworem lub z czonkami rzdu. W gruncie rzeczy wiedzia ju
wczeniej o istnieniu tych koterii, ale teraz udao mu si wreszcie wyrwa od Bieleckiego oraz od
aparatu ministerstwa pewne dane, dziki ktrym uzyska dokadniejszy obraz tego wszystkiego.
Pomg mu tutaj bardzo jego przyjaciel Szadurski, ktrego Chwostow zrobi szefem departamentu
spraw oglnych.
Najpotniejsza i najbardziej niebezpieczna bya klika Rasputina. Miaa ona powizania z innymi
grupami tego typu, co waniejsze za - z grubymi rybami wiatka finansowego. Niezalenie od owych
wzajemnych powiza poprzez rne osoby, rzeczone koterie toczyy midzy sob bezwzgldn
walk konkurencyjn.
Chwostow postanowi zacz od kliki Rasputina. Zwaywszy wszystkie za i przeciw, bynajmniej nie
zamierza jej likwidowa czy te demaskowa. Zamierza zdoby materiay kompromitujce jej
czonkw i tym sposobem zyska nad nimi wadz, zamkn im drog do rodziny carskiej, nastpnie
za uczyni ich wykonawcami swoich zamysw. Postanowi ponadto zaj si ksiciem
Andronnikowem, gdy otrzyma informacje o jego zwizkach z Towarzystwem Elektrycznym.
Szadurski uprzedza go o wszechmocy klanu Rasputina, majcego wszdzie swoich ludzi, radzi mu nie
spieszy si i starannie przygotowa cios. Chwostow jednake oponowa nie bez susznoci, e jeli
bd si zbyt dugo zastanawia, to rasputinowcy gotowi wywcha wszystko, jako e
w ministerstwie te si takowi znajd. Choby tene Bielecki zechce zasuy si przed caryc. Na
koniec Chwostow zapewni Szadurskiego, e car z pewnoci bdzie po ich stronie.
Zadecydowa, e samego Rasputina nie bdzie o nic oskara, wywoaoby to bowiem niebezpieczny
gniew carycy. Przedstawi go w roli naiwnego i czystego czowieka, ktry mimo woli stal si
narzdziem w rkach oszustw. I zamierza przekona cara, jak bardzo jest to niebezpieczne dla tronu
i dla pastwa, ktre prowadzi wojn.
Chwostow nie mg polega na informacjach agenturalnych, gdy byo ich niewiele, nie mwic ju
o tym, e obawia si niecisoci czy wrcz przeinacze ze strony Bieleckiego. Korzystajc
z nieobecnoci Rasputina w stolicy, wyda wic rozkaz przeprowadzenia tajnych rewizji u wszystkich
jego sekretarzy, ktrzy nawet nie powinni byli domyla si czego podobnego. Przy pomocy
Szadurskiego dobrano pewnych i dowiadczonych pracownikw i po upywie tygodnia Chwostow
mia w rkach dokumenty wielu brudnych spraw zaatwianych za porednictwem Rasputina. Tylko
u jednego z trzech sekretarzy, Simonowicza, znaleziono i sfotografowano dokumentacj blisko
trzydziestu afer handlowych noszcych wyrane znamiona przestpstwa, odkryto rwnie
przygotowane ju wasnorczne listy Rasputina do rnych dostojnikw pastwowych i wysokich
urzdnikw. Byy one czarodziejskim kluczem do sejfw pastwowych, do ogromnych zyskw.
Chwostow wyda nakaz aresztowania sekretarzy Rasputina. Wydawao mu si, e ma ju w rkach
ca jego szajk.
Niezwocznie uda si te do Wyrubowej - najbliej zwizanej z rodzin carsk frejliny cesarzowej
i najbardziej zapalonej wielbicielki Rasputina, ktra dziki swym stosunkom stanowia ogromne
zagroenie dla Chwostowa. Chcia j zapewni, e nie jest przeciwnikiem Rasputina, lecz pragnie
jedynie uchroni witobliwego starca przed najrozmaitszymi typami spod ciemnej gwiazdy.
Zamiary spezy na niczym - Wyrubowa nie tylko nie chciaa z nim rozmawia, lecz take daa mu do
zrozumienia, e nie wierzy mu sama cesarzowa.
Chwostow jednake zagalopowa si i nic ju nie mogo go powstrzyma...

Rozdzia trzynasty

1
Nastpnego dnia, wrciwszy po obiedzie do ministerstwa, Chwostow znalaz na swoim biurku list
z osobistej kancelarii Aleksandry Fiodorowny. Otworzy kopert i zobaczy odrczny licik z podpisem
Wyrubowej. Tekst by krciutki - z rozkazu cesarzowej naley natychmiast zaprzesta przeladowania
sekretarzy Rasputina. I to wszystko.
Ach, wic to dlatego to grube babsko byo wczoraj takie wcieke! Moe mylaa, e Chwostow
przyjecha do niej ju po otrzymaniu tego listu?
Przeczytawszy go jeszcze raz, Chwostow rozgniewa si nie na arty, podar papier na strzpy i rzuci
pod biurko, do kosza. Ma pene prawo nie uwaa tego listu za oficjalny dokument i nie bdzie na
reagowa. Zobaczymy, co oni jeszcze wymyl. Ale musia ugodzi ich w samo serce. To nic, jest
jeszcze car...
Nie zdy ostygn, kiedy do gabinetu wpad premier Strmer, wielki i grony ze swymi wsami
sterczcymi na boki jak dwa czarne miecze i z brod w ksztacie opaty. Mia na sobie haftowany
zotem mundur - widocznie wraca z jakiego przyjcia.
- Aleksy Nikoajewiczu, pan oszala - rzek na wydechu, trzymajc si za serce.
Chwostow sta i spode ba patrzy na premiera. Milcza. Po takim owiadczeniu mwienie
czegokolwiek nie miaoby sensu, za oburza si gono nie wolno.
- Jak pan mg zdecydowa si na aresztowanie sekretarzy Rasputina bez porozumienia ze mn?
- Aresztowanie aferzystw ley w moich kompetencjach - odpar Chwostow powstrzymujc gniew. -
I jeli z powodu kadego aferzysty bd zasiga paskiej rady, Borysie Wadimirowiczu, to nie
zostanie panu czasu na rzdzenie pastwem.
- Absurd, absurd! - krzykn Strmer. Ostatnimi czasy byo to jego ulubione swko, kiedy wpada
w pasj; teraz te szala z gniewu i przestpowa z nogi na nog, gdy drczya go podagra.
- Gdzie pan by rano, dzwoniem do pana z Carskiego Sioa? Krtko mwic, kazaem Bieleckiemu
zwolni ich. Trzeba to byo zrobi niezwocznie. Niezwocznie. Otrzyma pan polecenie Jej Cesarskiej
Moci?
- Dostaem licik od pani Wyrubowej - odpar Chwostow.
- Gdzie go pan ma?
- Nie zamiecam archiwum podobnymi papierkami. Podarem go i wyrzuciem do kosza.
Ogromny Strmer wcisn si za biurko Chwostowa, wygrzeba nog kosz, ktry sta za fotelem,
uklk na pododze i zacz wydobywa strzpki papieru. Potem wsta postkujc i zacz rozkada te
strzpki na biurku.
- Trzeba podklei list - mamrota, ukadajc strzpki w cao. - I trzeba natychmiast zwrci go
Aleksandrowi Sergiejewiczowi Taniejewowi.
- Czyby kolekcjonowa listy swej crki? - umiechn si ironicznie Chwostow, rozumiejc wszake, i
sprawa jest bardzo powana.
- Boe wity, czy pan niczego nie pojmuje? - spyta Strmer cicho i wytrzeszczy oczy na swego
ministra. - Prosz da mi klej.
- No, to ju ma kto zrobi. Niech pan siada. Borysie Wadimirowiczu.
Chwostow wzi rozoone na jakiej kartonowej teczce strzpy listu i wyszed do ssiedniego pokoju,
w ktrym pracowa jego wierny adiutant.
- Prosz to natychmiast sklei i zrobi fotokopi, a orygina przynie mi z powrotem - szeptem wyda
polecenie i wrci do gabinetu.
Strmer siedzia w fotelu i ciko dysza, wycignwszy przed siebie dugie nogi; sztywny konierz
munduru mia rozpity.
Chwostow usiad przy biurku.
- Za pi minut list bdzie odrestaurowany - powiedzia i odczekawszy chwil doda: - Moe jednak
zechce mi pan co wytumaczy?
Strmer pokrci gow i rzek z wyrzutem:
- Aleksy Nikoajewiczu, Aleksy Nikoajewiczu, c panu trzeba tumaczy? I pan, i ja zawdziczamy
swe stanowiska Grzegorzowi Jefimowiczowi.
- No, jeli o mnie chodzi, to chyba raczej odwrotnie - zaoponowa Chwostow. - Do dzi nie moe mi
darowa, e go wyprosiem z Nowogrodu.
Strmer spojrza na niego ze szczerym wspczuciem:
- Czy rzeczywicie trzeba panu tumaczy, e gdyby nie darowa, nie siedziaby pan tutaj.
- Mianowa mnie Najjaniejszy Pan.
- Mnie take - rzek Strmer. I nagle pochyli si w stron Chwostowa i spyta cicho: - Czyby pan by
przeciwnikiem Grzegorza Jefimowicza?
- Nie, Borysie Wadimirowiczu - rwnie cicho odpar Chwostow. - Chciaem tylko odseparowa od
niego osoby, ktre go dyskredytuj. On po prostu nie wie, kto wykorzystuje jego nazwisko.
- Mj Boe, a c to pana obchodzi? - Strmer zacz macha rkami. - Zamy, e kto korzysta
z jego poparcia, prowadzi jakie sprawy komercjalne. Co to ma wsplnego ze wznios przyjani
Grzegorza Jefimowicza? Tam go kochaj, szanuj jego mdro czowieka z ludu. On uratowa dla nas
wszystkich nastpc tronu. Niech si pan wreszcie zastanowi - te wyyny i jacy drobni aferzyci,
ktrzy pchaj si do ze swoimi sprawami. A gdzie si nie pchaj? Myli pan, e do pana si nie
pchaj? e do mnie si nie pchaj? Pchaj si, i to jeszcze jak. I moi sekretarze musz ich przyjmowa.
Wic co, moich sekretarzy te trzeba za kratki? Absurd!
Chwostow sucha Strmera uwanie i myla: Skoczony bawan, a jak sprytnie to wszystko
wymyli. I rzek ze smutkiem:
- Nie pomylaem o tym. Borysie Wadimirowiczu.
- Chciabym da panu dobr rad - Strmer zacz zapina mundur. - W Carskim maj o panu rne
zdania i podejmujc jakie wane decyzje powinien pan zawsze o tym pamita. Nie ma pan prawa
zawie zaufania cesarza.
Chwostow zrozumia: Strmer dlatego rozmawia z nim tak delikatnie, e tam, w Carskim Siole,
przekona si prawdopodobnie dzisiaj jeszcze raz, e car ma do Chwostowa pene zaufanie.
Doszedszy jednak do wniosku, e nie byoby rozsdnie robi sobie wroga jeszcze i ze Strmera, rzek:
- Dzikuj panu, Borysie Wadimirowiczu, za lekcj mdrego dziaania na niwie pastwowej.
- Daj Boe, daj Boe - wymamrota Strmer.
Adiutant przynis kopert z podklejonym listem i poda j Chwostowowi.
- Prosz mi to da - rozkaza Strmer. - Tak bdzie lepiej... - Schowa kopert do swojej teczki.
2
Chwostow zrozumia, e jego wadza ministra spraw wewntrznych, ktra z daleka wydawaa mu si
nieograniczona, jest w gruncie rzeczy ograniczona z kadej strony. Nawet Wyrubowa moe mu
wydawa polecenia, wic o czym tu mwi...
Stawiao to pod znakiem zapytania wszystkie jego plany. Znikome okazay si te jego moliwoci jeli
idzie o wasny kapita, ktry zamierza woy w obiecujce interesy na skal pastwow -
gdziekolwiek si obrci, wszdzie siedzi ju albo Manus, albo Riabuszyski, albo jeszcze kto z mafii,
z ktr niebezpiecznie byoby zadziera.
Co prawda Chwostow nie zasypia gruszek w popiele i sign do gigantycznych tajnych funduszw
swego ministerstwa - kilkaset tysicy rubli po prostu sobie przywaszczy, okoo miliona za wyda na
przekupienie ludzi, ktrzy mogli by dla poyteczni. Widzia bezradno Strmera, jego
niepopularno w spoeczestwie, i postanowi go obali. Machina pastwowa Rosji bya
w cakowitym rozkadzie, panowaa oglna destabilizacja, naleaa wic tylko wybra odpowiedni
moment, wykaza energi i zdecydowanie, pokazujc wszem i wobec do czego jest zdolny.
Na pocztek jednake trzeba byo pozyska sobie sympati szerokich warstw spoeczestwa.
Przemylawszy starannie wszelkie moliwoci w tym wzgldzie. Chwostow zatrzyma si na kwestii
usunicia Rasputina.
Sam pomys nie nalea do niego. Niemal jawnie mwi o tym na wszystkie strony deputowany do
Dumy Puryszkiewicz, traktowano to jako ostatni nadziej w salonach nalecych do osb z rodziny
carskiej. Chwostow czyta niedawno tajny raport pewnego agenta, ktry donosi, e wielki ksi
Mikoaj Nikoajewicz owiadczy w cisym gronie przyjaci, i gotw jest ofiarowa cay swj
majtek, byle tylko pozby si Griszki Rasputina. Zarwno w caej Rosji, jak i na froncie mwiono
o nim z nienawici. Chwostow doszed do wniosku, e jeli usunicie Rasputina bdzie zwizane
z jego nazwiskiem, to znikn przeszkody, na jakie dotd napotyka, usunie w cie konkurentw i zdoa
przej peni wadzy.
Postanowi nawet zaryzykowa i wcign do operacji usunicia Rasputina swego zastpc
Bieleckiego. Biorc pod uwag fakt, e Bielecki z polecenia carowej zajmowa si ochron Rasputina,
naleao dooy wszelkich stara, aby przynajmniej nie przeszkadza. Chwostow liczy na to, i w
dowiadczony funkcjonariusz policji nie mg by usatysfakcjonowany stanowiskiem dyrektora
departamentu...
Wyzna wic Bieleckiemu, e spodziewa si rychej nominacji na premiera i chciaby wwczas widzie
Bieleckiego na stanowisku ministra spraw wewntrznych. Bielecki doszed do wniosku, i nie naley
rezygnowa z podobnej szansy i obieca swoj pomoc.
O fizycznym zlikwidowaniu Rasputina na razie nie byo mowy. Na pocztek postanowili go
odizolowa. Chwostow zleci Bieleckiemu wypaca Rasputinowi co miesic ptora tysica rubli
z tajnego funduszu ministerstwa, w zamian za co Rasputin mia zaprzesta podsuwania carowi
ciemnych spraw swych klientw, na czym, nawiasem mwic, zarabia znacznie mniej. Ponadto
w dniu urodzin i w dniu swego patrona Rasputin bdzie otrzymywa jeszcze po trzy tysice rubli. Za to
wszystko bdzie wiernie suy Bieleckiemu, a tym samym rwnie Chwostowowi, co jest niezbdne
dla jego dalszej kariery. Bielecki mia te podporzdkowa sobie Wyrubow; na ten cel Chwostow
wyasygnowa mu powan kwot.
Nie darzc jednak Bieleckiego penym zaufaniem. Chwostow podsun Rasputinowi niejak madame
Czerwisk, obrotn i przebieg pikno z pwiatka, zdoln do wszelkich intryg. Dziki niej
Chwostow wiedzia wszystko, co dzieje si wok Rasputina, i mg czciowo kontrolowa
Bieleckiego. Czciowo, gdy musia bra pod uwag moliwo rozszyfrowania przez Bieleckiego
dziaalnoci owej damy. Poza tym Chwostow pokada nadzieje w pukowniku Komissarowie, ktry
znalaz si koo Rasputina w charakterze szefa jego ochrony osobistej, a ktrego zaangaowa do tej
roli Bielecki za zgod Chwostowa. Chwostow zna doskonale pukownika i by przekonany, e gotw
on wiernie suy temu, kto wicej zapaci, w tym wzgldzie za Bielecki nie mg wspzawodniczy
z ministrem. Wydawao si wic Chwostowowi, e Rasputin jest obstawiony ze wszystkich stron,
znany jest kady jego krok i kade sowo...
Rewizje u sekretarzy Rasputina przeprowadzono pod jego nieobecno w stolicy. Nadesza jednak
wiadomo, e dowiedzia si ju o tym, co zaszo, i wraca do Piotrogrodu. Jak zmusi go do
zaniechania zemsty? Chwostow porozumiewa si w tej kwestii z Bieleckim. W sejfach ministerstwa
znalazy si dwa dokumenty stanowice dla Rasputina wrcz straszne zagroenie. Podczas podry
statkiem po Wodze pijany Rasputin urzdzi burd w restauracji, a kiedy prbowano go uspokoi,
krzycza na cay gos: Kogo wy si czepiacie? Ze mn pi sama cesarzowa Aleksandra Fiodorowna...
Zostao to odnotowane w protokole policyjnym, ktry swego czasu dostarczy do ministerstwa
miertelnie przeraony gubernator miasta Saratowa... Druga historia bya podobna. Przechwalajc si
przed swymi gomi, pijany Rasputin owiadczy, e crka pary cesarskiej Olga przybiega do niego na
kade zawoanie. Na potwierdzenie swych sw zadzwoni i rzeczywicie rozmawia z Olg; powiedzia
jej, aby zjawia si migiem, bo nie moe ju wytrzyma. Nie mina godzina, kiedy podjecha
automobil i wysiada z niego kobieta w futrze, ktr Rasputin zaprowadzi natychmiast do swej
sypialni. Ochrana ustalia jednak bez specjalnego trudu, e bya to pewna znana dama z pwiatka,
rwnie imieniem Olga...
Chwostow umwi! si z Bieleckim, e pokae on Rasputinowi rzeczone dokumenty i uprzedzi go, by
nie prbowa nawet palcem kiwn przeciwko ministerstwu spraw wewntrznych, w przeciwnym
bowiem razie dokumenty te zostan przekazane carowi. Chwostow nie by jednak przekonany, e
Rasputin przestraszy si naprawd. Ukry te przed Bieleckim, e histori z Olg niedawno
opowiedzia carowi, ktry wzruszy jedynie ramionami i nie przej si wcale. Chwostow nie wiedzia
wszelako, e car rozgniewa si straszliwie i zrobi Rasputinowi okropn awantur, w zwizku z czym
uzna on nawet za wskazane wyjecha na pewien czas z Piotrogrodu...
3
Rasputin przerazi si i przysig Bieleckiemu, e nie przedsiwemie adnych krokw przeciwko
ministerstwu spraw wewntrznych i jego kierownictwu. Obieca te przywoa do porzdku
Wyrubow. A za wyznaczone dla przez Chwostowa sumy prosi serdecznie mu podzikowa.
Chwostow jednake wci by niespokojny, uwaa bowiem, e przysigi Rasputina nie s wiele warte,
nie mwic ju o tym, e jego zacieko i mciwo byy dobrze znane. Aby wic pozna nastroje
Rasputina. Chwostow postanowi spotka si z nim osobicie w jego zakonspirowanym mieszkaniu.
Mieszkanie to znajdowao si w naronym domu nad Mojk, w owym czasie na wp opuszczonym.
Prowadzio do osobne wejcie z ciemnego tunelu sieni, co uniemoliwiao obserwacj wchodzcych
z ulicy. Rasputin urzdza niekiedy w tym mieszkaniu dzikie orgie, ale grube kamienne mury starego
domu tumiy wszelkie dwiki, za na pierwszym pitrze nikt nie mieszka. Mieszkania pilnowa stary
sucy - dowiadczony agent Bieleckiego.
Tu wanie miao miejsce ostatnie spotkanie Chwostowa z Rasputinem...
Pierwszy przyszed Chwostow. Na jego polecenie sucy poda na st butelk madery, ktr
Rasputin uwielbia, oraz pater z ciastkami. Rasputin spni si p godziny, lecz Chwostow uda, e
tego nie zauway - by oywiony i peen yczliwoci. Wypili za zdrowie cara i carycy.
Chwostow zacz oglnikow rozmow o wiernych i niewiernych wobec tronu. Rasputin milcza, jego
gboko osadzone szare oczy patrzyy na ministra bez drgnienia powiek. Chwostow zapyta go, kogo
spord niewiernych uwaa za najbardziej niebezpiecznego.
- Niebezpiecznego dla kogo? - ucili Rasputin, rozpinajc grne guziki jedwabnej koszuli. Gos mia
przytumiony, guchy.
- Dla dworu, dla nas - dla wszystkich, ktrym drogi jest nasz car i jego rodzina.
- Dla Najjaniejszego Pana nikt nie jest niebezpieczny. Za krtkie rce... - Rasputin odwrci si od
Chwostowa, podszed do stojcego w kcie gramofonu i zacz go powoli nakrca, obracajc
miarowo skrzypic korbk. Nagle przerwa i spojrzawszy przez rami spyta: - Powiedz wprost, czego
chcesz ode mnie?
- Grzegorzu Jefimowiczu, ja osobicie nie chc nic - odpar Chwostow.
- Patrzcie go, bogaty, widz, niczego ci nie trzeba - umiechn si Rasputin ironicznie, bez popiechu
wrci do stou, nala sobie wina, wypi duszkiem na stojco i postawi kieliszek, stuknwszy nim
mocno.
- Jeli czego potrzebujemy, to siebie nawzajem, Grzegorzu Jefimowiczu - rzek Chwostow
pojednawczo. - Jeeli nie bdziemy trzyma si razem, to rozprawi si z nami z kadym z osobna.
- Kto si rozprawi? - poderwa si Rasputin.
- Wie pan rwnie dobrze jak ja, o kogo chodzi.
- Nie ma co bez potrzeby puszcza dym na cara! Za duo tu takich palaczy, sami napuszcz dymu,
a potem ratuj i daj nagrd... - Rasputin obszed st lekkimi, sprystymi krokami, wlepiajc
w ministra swe miejce si oczy.
Chwostow zda sobie spraw, e obawia si podnie wzrok na Rasputina, ktry sta teraz przed nim
po drugiej stronie stou. Tak. Bielecki mia racj, e trzeba umie rozmawia ze starcem...
- Grzegorzu Jefimowiczu, pragnbym usysze, jakie s paskie yczenia pod adresem ministra spraw
wewntrznych.
Rasputin gwatownym ruchem podnis gow, wysun brod do przodu i powiedzia, jakby czytajc
na suficie:
- Rb, co ci kae sumienie, to si nie pomylisz... - I pogroziwszy palcem doda: - Stiepana Pietrowicza
nie oszukuj...
- Idziemy z Bieleckim rka w rk... - rzek Chwostow.
- Uwaaj... - powiedzia Rasputin z grob w gosie i usiad w fotelu naprzeciw Chwostowa. - Sam
powiniene wiedzie, gdzie jest twoje miejsce. A mij jest duo, syszysz? I ksaj, kogo popadnie.
mije!
- Omielam si mniema, e wiernie suymy Najjaniejszemu Panu, tronowi i Rosji - owiadczy
Chwostow.
- Jak wiernie suysz, to czemu si zocisz? Co? - Rasputin przechyli gow na bok i rozemia si
nagle, ukazujc due te zby.
- Nie jest przyjemnie sucha, Grzegorzu Jefimowiczu, e si jest mij - cicho odpar Chwostow.
- Na mnie wygaduj Bg wie co, a ja si nie zoszcz. Nawet si ciesz. Dalibg, e si ciesz! -
przeegna si i mia si dalej. - A czemu tak si dzieje? Do mnie aden brud si nie przylepia. Znaczy
i zoci si nie ma czego. Tak to jest, mj drogi... - zamkn oczy i spyta: - I czego ty chcesz ode mnie,
ani rusz nie pojm...
- Pomocy, Grzegorzu Jefimowiczu, pomocy. Jeli pan mnie i Bieleckiego uwaa za mije, to jake
mamy pracowa?
- Wedle sumienia, askawco, wedle sumienia... - odpar Rasputin leniwie i ziewn przecigle,
zasaniajc usta potn doni.
4
Nie, nie, Rasputin pozosta nadal jego gwnym wrogiem i kadej chwili moe zada miertelny cios.
Usunicie Griszki stawao si wic teraz nie tylko zasadniczym atutem w walce o popularno wrd
spoeczestwa, lecz take jedynym sposobem samoobrony.
Pozby si go niezwocznie! Bielecki niby si z tym zgadza, ale zarazem tumaczy bardzo
przekonywajco, e aby rzecz wykona we waciwy sposb, potrzebny jest czas. No i potrzebny jest
oczywicie dowiadczony wykonawca. T rol Bielecki powierza zwolnionemu uprzednio
z ministerstwa znakomitemu znawcy wszelkich ciemnych spraw, pukownikowi Komissarowowi.
Przyjaciel Chwostowa Szadurski bardzo si niepokoi - nie wierzy ani Bieleckiemu, ani tym bardziej
Komissarowowi. Przyjecha do Chwostowa bez uprzedzenia, w nocy, zerwa go z ka i przez bit
godzin tumaczy mu, e Bielecki jest czowiekiem niepewnym...
- Zamy, e masz racj... - rzek wreszcie Chwostow. - Ale... spjrz tylko, jak sprawa wyglda. Ja
tylko mwi, a on szuka odpowiedniej sytuacji, aby go usun, sprowadza do ministerstwa
Komissarowa. Czy on nie robi wicej ni ja?
- Wicej czy mniej, to nie ma znaczenia. I tak szefem jeste ty.
- Czemu wic Bielecki ju teraz nie biegnie do carycy?
- Wycznie dlatego, e gra na cztery rce i na pewniaka. Przewidzia wszystko, co moe spotka na
drodze do twojego fotela ministerialnego. Jeli uda ci si zosta premierem, zrobisz go ministrem
spraw wewntrznych. A jeli ty si potkniesz, to on przy pomocy Komissarowa ujawni carowej twj
zamiar i oczywicie dostanie stanowisko ministra w nagrod za uratowanie witego starca.
- Co wobec tego proponujesz? - spyta Chwostow po chwili milczenia.
- Natychmiast zacz operacj z udziaem Rewskiego! - odpar Szadurski bez zastanowienia. - Od
samego pocztku mwiem, e jest to najpewniejsza droga. I ty jeste w tym wypadku jedynym
organizatorem witej sprawy usunicia kanalii. A tene Bielecki bdzie ci pniej suy wiernie jak
pies!
- Wezwij do mnie Rewskiego na rano... - zdecydowa Chwostow.
...Ministerstwo spraw wewntrznych otrzymao niedawno wiadomo od swego agenta w Norwegii,
e przebywajcy na wygnaniu w Skandynawii miertelny wrg Rasputina, czarnoseciniec mnich
Heliodor, ma zamiar wyda tam kompromitujc dla Rasputina i dworu carskiego ksik pod tytuem
wity diabe. Chwostow niezwocznie zameldowa o tym carowi, zaproponowa nawizanie kontaktu
z Heliodorem i odkupienie od niego rkopisu. Car zgodzi si i zezwoli, aby nie aowano pienidzy na
ten cel.
Jecha do Norwegii do Heliodora mia Rewski, ktry dobrze zna bdcego w nieasce zakonnika.
Operacja ta miaa by jeszcze jednym dowodem, e Chwostow pragnie uchroni dwr przed
brudnymi pomyjami, jakie wylewa na Rasputin, i e jest bez reszty oddany carowi. Chwostow nie
poinformowa jednak cara o drugiej czci swego planu, ktra zreszt powstaa nieco pniej.
Postanowi mianowicie wcign Heliodora i wiernych mu ludzi w Piotrogrodzie do sprawy usunicia
Rasputina.
Pomys nalea do Szadurskiego. Uwaa on bowiem, e usunicie witego starca rkami tych
wanie ludzi skieruje ewentualny gniew monarchy w inn stron, gdyby ten nie mg pogodzi si
z samym faktem usunicia.
Kim by Rewski? Uchodzi za dziennikarza i rzeczywicie mia zawsze przy sobie kart korespondenta
rnych gazet, nawet zagranicznych. Zyska jednake saw w okrelonych koach nie tyle dziki
zasugom na polu dziennikarstwa, ile dziki rozmaitym aferom, zdobywajc na drodze intryg
i szantau niemae pienidze. Ostatnia z jego znanych afer polegaa na tym, e najpierw zaatwi przy
pomocy Rasputina intratn synekur w ministerstwie finansw niejakiemu Godowskiemu, nastpnie
za zacz go szantaowa grob opublikowania w prasie, w jaki sposb znalaz si on na tym
stanowisku. Godowski wypaca mu dane sumy jak dugo mg, potem za popeni samobjstwo.
Kiedy Chwostow zacz z nim pertraktacje dotyczce wyjazdu do Norwegii, Rewski postawi warunek
- pienidze z gry i w dewizach. Wypata i wywz dewiz podczas wojny zwizane byy z powanymi
trudnociami natury biurokratycznej, Chwostow natomiast - rzecz jasna - nie chcia zostawia
adnych dokumentw zwizanych z t spraw. Rewski by jednak nieubagany i Chwostow zmuszony
by zwrci si do sekcji dewizowej z prob o zezwolenie na wypacenie Rewskiemu znacznej sumy
w dewizach ze specjalnego tajnego funduszu. Naruszyo to oczywicie konspiracyjny charakter
imprezy...
Dalszy cig owej wyprawy jest tak zagmatwany, e nawet dzi nie sposb si zorientowa w caej tej
historii. Rewski zachowa si tu bardzo dziwnie. Zapytany na granicy rosyjsko-fiskiej, jaki jest cel
wyjazdu - a byo to zwyke pytanie rutynowe - urzdzi andarmom karczemn awantur; krzycza,
powtarza, e jedzie z tajn misj powierzon mu przez ministra spraw wewntrznych, e nie ma
obowizku skada adnych sprawozda, i da przeprosin... Z Norwegii za zacz wysya do
Chwostowa zwyczajne telegramy z nonsensownym tekstem, ktry wyglda na szyfr.
Otrzymawszy skarg andarmw z punktu granicznego na oburzajce postpowanie Rewskiego.
Bielecki pocz analizowa spraw - dlaczego Rewski, ktrego nie mona posdzi o brak rozsdku,
zachowywa si w taki sposb? Czyby si upi? Nie syszano, aby mia pocig do alkoholu. Moe wic
z jakich powodw zaleao mu szczeglnie na tym, aby jego przejcie przez granic zostao
zauwaone i odnotowane. I dlatego wanie wymieni nazwisko ministra, gdy wiedzia, e co takiego
musi mie odpowiednie konsekwencje, a w kadym razie musi pozosta w pamici.
Bielecki zanis skarg do Chwostowa, poprosi, by ten przeczyta pismo, a nastpnie zapyta:
- Czy wiadomo panu o podry Rewskiego?
- Pojecha z bardzo wanym poleceniem - odpar krtko Chwostow; nie mia zamiaru mwi
Bieleckiemu nic wicej. Doda tylko: - Kiedy wrci, rozpatrzymy wsplnie ca spraw...
Bielecki nie pyta ju ministra o nic wicej. Przypomnia sobie pewn rozmow z Chwostowem, kiedy
wypowiedzia on myl, e byoby rzecz poyteczn skierowa do przebywajcego w Norwegii
Heliodora swojego agenta. Czy nie zaangaowa do tej roli Rewskiego, ktrego Heliodor zna i nawet
korzysta z jego usug? Ale po co to wszystko?
Przemylawszy dokadnie ca spraw, Bielecki uzna, e trzeba ingerowa.
I oto Chwostow dowiaduje si, e wracajcy do Rosji Rewski zosta aresztowany na granicy na rozkaz
Bieleckiego. Oskarono go o przygotowywanie zabjstwa Rasputina, w zwizku z czym wanie
odwiedzi w Norwegii Heliodora. I jakoby Rewski przyzna si do wszystkiego.
Chwostow zrozumia, e o jego losie decyduj w tej sytuacji ju nie dni, lecz godziny, i czym prdzej
pojecha do Carskiego Sioa.
Car przyj go natychmiast.
Chwostow referowa mu przez ca godzin, jakie bagno powstao wok ufnego Rasputina, ilu krci
si wok niego kombinatorw i aferzystw politycznych, ktrych nic nie obchodzi sam Rasputin, nie
mwic ju o cesarstwie rosyjskim. Chodzi im tylko o to, aby si wzbogaci. Gdyby zreszt chodzio
jedynie o to. Dziaa wszake wrd nich wywiad niemiecki i to dziaa zupenie bezporednio,
wykorzystujc naiwno Rasputina i zdobywajc dziki temu niezwykle wane informacje.
- A co robi tajna policja? Dlaczego dowiadczony Bielecki nie interweniuje? - spyta gniewnie car,
marszczc brwi.
- Bielecki nie jest moim czowiekiem. Wasza Cesarska Mo. Wziem go ulegajc probie Aleksandry
Fiodorowny. Od dawna byo dla mnie jasne, e Jej Cesarskiej Moci polecili Bieleckiego ludzie, ktrzy
s bardzo dalecy od mioci i wiernoci wobec tronu. Dzi utwierdzam si tylko w swoim przekonaniu.
Czy Wasza Cesarska Mo pamita mj meldunek o potwornej ksice Heliodora, gdzie cytowane s
listy Najjaniejszej Pani do Rasputina oraz listy waszych crek do niego? Za zgod Waszej Cesarskiej
Moci wysaem po t ksik dowiadczonego w takich sprawach Rewskiego, dzisiaj za
dowiedziaem si, e Bielecki kaza go aresztowa. I teraz sugeruje, e Rewski jedzi do Heliodora
w celu zorganizowania zamachu na ycie Rasputina. Mona byoby potraktowa to jako piramidaln
bzdur, gdyby nie chodzio tu w istocie o wygryzienie mnie ze stanowiska.
- A pan co ma z tym wsplnego? - zdziwi si car.
- Jake, Wasza Cesarska Mo? A kto wysa Rewskiego do Heliodora? Chwostow. A wic bij
Chwostowa, skoro chce ochroni Rasputina i dwr przed oszczerstwami Heliodora. Znaczy to, e
z jakich powodw chcieliby jeszcze domiesza jego oszczerstwa do tego bota, ktrym obrzucaj
dwr i Rasputina.
- Kanalie! - warkn car gniewnie i wycignwszy przed siebie rk gwatownym ruchem krzykn: -
Nieche pan dziaa wobec tego, niech pan dziaa! Ja panu wierz! Wierz! Niech pan dziaa!
- Uwaam za swj obowizek natychmiast usun Bieleckiego. Wasza Cesarska Mo...
- Niech pan usuwa! - rzek car jak gdyby od razu uspokojony. - Niech pan dziaa!
I Chwostow zacz dziaa. Usun z ministerstwa Bieleckiego i wszystkich, ktrzy byli z nim zwizani,
a nastpnie zacz obsadza waniejsze stanowiska swoimi ludmi.
Szadurski stwierdzi pniej, e wtedy wanie Chwostow po raz ostatni poczu moliwo dorwania
si do wielkiej wadzy. Mwi ju, i lada dzie obali Strmera i zostanie premierem, zamierza te
natychmiast po zapustach wysa Rasputina na Sybir, a ca jego klik zlikwidowa ostatecznie. Nie
rozumia, e dopki Rasputin i jego klika jeszcze dziaaj, wszystkie te plany nie s warte zamanego
grosza...
Nie upyny nawet dwa tygodnie od chwili, kiedy car owiadczy Chwostowowi, e mu wierzy,
i pozostawi mu pen swobod dziaania w imi ochrony tronu - Chwostow jeszcze robi porzdek
w ministerstwie - kiedy otrzyma z Carskiego Sioa uprzejmy list zawiadamiajcy go o dymisji...

Kim by Rasputin i jak naley rozumie jego mit, jego fenomen? Najlepiej byoby oczywicie pomin
milczeniem t haniebn i brudn spraw. Ale nie mona - Rasputin i jego mit zaj trwae miejsce
w dziejach samodzierawia rosyjskiego i sta si symbolem jego rozkadu moralnego i cakowitej
degeneracji. Trzeba zaj si t spraw rwnie i dlatego, e historycy zachodnioeuropejscy oraz
emigracyjni pamitnikarze rosyjscy napisali na ten temat wiele kamstw, ktrych te nie naley
przemilcza. Dziea te czytane s na Zachodzie jeszcze dzisiaj...
Nie trzeba szuka daleko... W poowie roku 1976 pojawia si w prasie amerykaskiej informacja z Los
Angeles, e mieszkajca tam crka Rasputina, siedemdziesicioletnia Maria, pisze do spki z kim
ksik o swoim ojcu. Wyjechaa ona z Rosji w roku 1919 i przez wiele lat wystpowaa jako tancerka
w kabarecie i treserka w cyrku, teraz za, u schyku ycia, postanowia - jak doniosy gazety - stan
w obronie honoru ojca i przywrci mu aureol witego, ktry usiowa uratowa przed rewolucj
ukochanego cara Wszechrosji... Za prezydent Dumy Pastwowej Rodzianko twierdzi w swych
pamitnikach, e rasputinowcy wraz ze skrajnie prawicowymi ugrupowaniami zapocztkowali
rewolucj rosyjsk, odseparowujc cara od narodu i doprowadzajc do przymienia blasku tronu
monarszego... Jeli podobny nonsens potrafi wymyli polityk, ktry w owym czasie y w Rosji, to
czeg mona si spodziewa od innych?
W latach trzydziestych ukazaa si w Stanach Zjednoczonych obszerna monografia na temat upadku
imperium rosyjskiego. I chocia zawiera ona rozdzia powicony ruchowi rewolucyjnemu w Rosji,
w ktrym, nawiasem mwic, nie brak rwnie bdw merytorycznych i wiadomego faszu, to
jednak w rozdziale tym eksponuje si przede wszystkim rol Rasputina i twierdzi, e podczas
likwidacji monarchii rosyjskiej Lenin i bolszewicy dokoczyli tylko dziea zapocztkowanego przez...
Grzegorza Rasputina. Zaiste, nie ma na wiecie takiej bzdury, ktra nie mogaby przyj do gowy
ludziom, jeli zabior si do czego, o czym nie maj pojcia, ale postawi sobie za cel przenicowanie
historii.
Wielki ksi Kiri Wadimirowicz, ostatni nastpca tronu rosyjskiego, ktry skoczy sw karier jako
aktor w Hollywood, take przyoy rk do badania sprawy mitu Rasputina. Produktem jego janie
owieconego umysu jest objawienie, e Rasputin by czowiekiem... bolszewikw i przez nich by
sterowany. Co prawda, nasz niedoszy monarcha poprzedzi sw rewelacj zastrzeeniem, i nie
posiada formalnych podstaw do takiego wniosku... Dziki Bogu i za to. Bo nasz gony pismak z prasy
emigracyjnej Piotr Pilski, uwaany w pewnych koach za powanego publicyst, obwieci w gazecie
Siegodnia, i rozporzdza dokumentem, zgodnie z ktrym bolszewicy na swym ostatnim zjedzie
przed rewolucj wnieli do uchway tajny punkt o wszechstronnej, w tym rwnie materialnej
pomocy dla Rasputina w celu przyspieszenia rozpadu monarchii... W rzeczywistoci za nie byo
nawet takiego zjazdu.
Znany genera andarmerii Kurow, ktry w walce z rewolucj wsawi si niezwykym okruciestwem
oraz niepohamowan chciwoci, uciek do Niemiec, gdzie ofiarowa swe usugi tamtejszym
wadzom. Prcz tego za oddawa si wspomnieniom. Nazywa w nich bolszewikw upartymi
kretami, ktre powolutku ryy niewidzialne korytarze pod tronem monarszym i im dalej, tym byo ich
wicej, za w fatalnym roku siedemnastym, gdy wszystkie krety wypezy na powierzchni, nastpi
bunt tumu, z ktrym upora si nie mielimy ju si... Wypowiedzia si te genera na temat
Rasputina, ktrego nazwa kamieniem u ng toncej rodziny carskiej. Jak widzimy, genera
andarmerii, nawiasem mwic protegowany Rasputina, jest bliszy prawdy ni historycy, politycy,
publicyci i pamitnikarze, zarwno europejscy, jak emigracyjni.
Czyme jednak by mit Rasputina? I kim by on sam?
Mona powiedzie, e byo dwch Rasputinw. Jeden jako czowiek, jako osobowo, drugi jako
zjawisko. Aeby mogli oni utworzy cao, zla si w jedno, trzeba byo, aby Rasputin-osobowo
znalaz si w Rosji wanie w tym momencie, kiedy mg sta si zjawiskiem.
Kime jednak by w gruncie rzeczy?
Przede wszystkim rozumnym i sprytnym czowiekiem, w przeciwnym bowiem razie nie staby si
znan caemu wiatu zowieszcz postaci w dziejach ostatniego dziesiciolecia dworu carskiego.
Wiele wybitnych osobistoci tego okresu, korzystajcych z usug Rasputina, starao si pniej
przedstawi go jako ciemnego chopa, ktry w tajemniczy sposb potrafi zawadn dusz carycy
a take samego monarchy.
W rzeczywistoci za nie byo tutaj nic tajemniczego. Bya najzupeniej przyziemna i konkretna
sytuacja, kiedy to inteligentny i zrczny awanturnik Rasputin postawi na ciemnot pary cesarskiej
i jej otoczenia, wykorzysta sytuacj w rzdzonej przez ni Rosji i wygra. Rycho sta si bliskim
i potrzebnym rodzinie carskiej czowiekiem, w zwizku z czym uzyska nieograniczone moliwoci
dokonywania rozmaitych transakcji finansowych na ogromn skal. Nie dziaa jednak sam. Jestem
daleki od myli - pisa Rodzianko w swoich pamitnikach - e Rasputin by inicjatorem i spiritus
movens zgubnej dziaalnoci swej kliki. Mdry i przebiegy z natury, by wszake tylko pozbawionym
wyksztacenia, niemal niepimiennym chopem o wskich horyzontach yciowych i oczywicie bez
adnego horyzontu politycznego - wielka polityka wiatowa bya po prostu niedostpna dla tego
czowieka, przekraczaa ograniczone moliwoci jego percepcji. Dlatego te Rasputin nie by w stanie
kierowa mylami pary cesarskiej w zakresie polityki...
Co racja, to racja - sam Rasputin nie mg. Jednake caa sprawa polega na tym, e zawsze mia
wsplnikw i mentorw.
Nazywano Rasputina starcem, podczas gdy w roku 1916 nie mia nawet pidziesiciu lat. Jednake
Rasputin-aferzysta narodzi si znacznie wczeniej, jeszcze na rodzinnej Tobolszczynie pod koniec
ubiegego wieku. Zacz od kradziey koni i od razu wpad - spraw oddano do sdu. Pachniao
wizieniem. Uratowali go miejscowi sekciarze, z ktrymi by zwizany. Na samym pocztku swej drogi
yciowej otrzyma wic lekcj pogldow, z ktrej wycign odpowiednie wnioski. Zwyczajna,
pospolita kradzie jest niebezpieczna, w kadym za razie trzeba mie siln, opiekucz rk. Pniej
bdzie przechwala si na prawo i lewo, e pocztkowo marzy o tym, aby zosta sdzi pokoju, bo
wiadomo, e prawo to dyszel, w ktr stron skrcisz, tam i jedziesz. I doda z alem: Alici na
sdziego zabrako mi poloru, no i praw na Rusi mnstwo, grube tomiska, a przecie trzeba je
przeczyta...
Jako pole dla swej dziaalnoci wybiera wic cerkiew prawosawn, religi. Zway wszystko,
zwaszcza za to, e w onie cerkwi prosperuj doskonale tacy sami ludzie jak on, bez owego poloru.
No i wreszcie to, e policja nie ma tu wstpu.
Wyrusza w pielgrzymk po klasztorach i witych miejscach. Zawiera znajomoci z mnichami
i przeorami monasterw, ktrym przedstawia si jako ten, ktry szuka wiary. Uczeni w pimie
psalmici czytaj mu wite ksigi - sam nie znosi tego robi, chocia czyta umia. Odznacza si
doskona pamici, po jednorazowym wysuchaniu potrafi zapamita cay rozdzia Ewangelii.
W nastpnym klasztorze opowiada ju tre owego rozdziau swoimi sowami zaklinajc si przy tym,
e nigdy nie mia Ewangelii w rku. W ten sposb zaczto o nim mwi jako o ciemnym chopie
syberyjskim z boymi mylami. Na Powou zblia si z mnichem Heliodorem, takim samym jak on
prymitywnym obskurantem, ktry wsawi si skandalicznymi poczynaniami spod znaku czarnej sotni.
Heliodor pierwszy nazywa Rasputina witym czowiekiem i Rasputin dochodzi do wniosku, e
wanie to jest jego powoaniem, jego przeznaczeniem. Pniej, ju w Petersburgu, powie podczas
rozmowy z tak zwanym lekarzem tybetaskim Badmajewem: na Rusi naszej ludzie uwaaj, e
wszystko, co niepojte, to ze witoci. I na to wanie postawi.
A dalej to ju tylko kwestia techniki. Lecz i ta jest ciekawa i wiadczy o nietuzinkowych zdolnociach
Rasputina. Jego przyja z Heliodorem nie trwaa dugo; odstraszaa go skandaliczna sawa mnicha,
ktrym interesowaa si policja i wadze cywilne. Ostatni rzecz, jak Heliodor mia dla uczyni,
byo przedstawienie go rektorowi Akademii Duchownej Teofanowi. Nie, Rasputin wcale nie zamierza
wstpowa do Akademii. Teofan by mu potrzebny z innych wzgldw -jako spowiednik rodziny
carskiej.
Znajomo zostaa zawarta i Teofan przy pomocy zaufanych ludzi wielkiego ksicia Mikoaja
Nikoajewicza wprowadza Rasputina do paacu carskiego. Pniej wiele osb zadawao sobie pytanie:
jak Teofan mg si nie zorientowa, z kim ma do czynienia? Posuchajmy jednak, co mwi o Teofanie
metropolita petersburski Antoni, ktry zna go bardzo dobrze: To nadmiernie oczytany wiejski ksidz
o dobrej duszy i ograniczonym umyle. Sam Teofan powtarza potem niejednokrotnie, e
wprowadzajc Rasputina w krg rodziny carskiej pragn dla niej wycznie dobra. Moliwe. Ale i w
tym wypadku wszystko byo znacznie bardziej skomplikowane...
Wanie w tym okresie zaczy si powane niesnaski na najwyszych szczeblach hierarchii rosyjskiej
cerkwi prawosawnej. Reprezentanci najbardziej ciemnych si, chcc zachowa swoj pozycj i zetrze
na proch wszystkich bez wyjtku reformatorw, zdawali sobie spraw, e ich gwnym oparciem jest
car i jego dwr. Potrzebny by im zatem swj czowiek na dworze i do tej roli wanie atwowierny
Teofan wybra Rasputina. Jego prymitywizm i brak ogady nikomu nie przeszkadza - rezydowa
przecie przez pewien czas w paacu guchoniemy, cierpicy na epilepsj mnich Mitia Kozielski, ktry
pocigajc wiecznie zasmarkanym nosem mamrota co niewyranie, carowa za twierdzia, e go
rozumie...
Parze cesarskiej urodziy si jedna po drugiej cztery crki. A potrzebny by nastpca tronu. Skonna do
popadania w mistycyzm caryca postanowia uciec si do si nadprzyrodzonych. Tak wic jeszcze na
pocztku stulecia pojawi si w paacu Francuzik z Bordeaux Philippe. Troch jakby spirytysta,
troch hipnotyzer i mag, a jak si pniej okae zwyczajny oszust i agent obcego wywiadu. Zrcznie
grajc rol nawiedzonego epileptyka, apostoa si nadprzyrodzonych, padajc w ekstazie na podog,
Philippe zapewnia cesarzow, e gosy, ktre sysza, mwiy: Teraz urodzi si nastpca tronu.
Agent ochrany Raczkowski przysa z Francji niezbite dowody, e Philippe jest oszustem, aferzyst
zwizanym ze subami specjalnymi, na domiar zego za poszukuje go francuska policja kryminalna.
W odpowiedzi na to Philippe otrzymuje szlachectwo i stopie naukowy, Raczkowski za zostaje
odwoany z Francji. Po pewnym czasie Philippe znika tajemniczo - wyjeda na jaki czas do Parya
i nie wraca... Wkrtce jego miejsce na dworze zaj inny Francuz, Papus, rzekomo ucze Philippea.
Ten wszake nie utrzyma si dugo... Zarwno wok Philippea, jak te wok Papusa natychmiast
utworzyy si kka zoone z osobistoci dworskich, ktre dla wasnych prywatnych interesw
wykorzystyway wpyw cudotwrcw na rodzin carsk. Nawet Rodzianko zmuszony jest przyzna, e
chorobliwy mistycyzm carycy zosta niezwocznie wzity pod uwag przez dalekowzrocznych
politykw Europy Zachodniej, ktrzy zawsze bardzo uwanie obserwowali nas, Rosjan, szczeglnie za
studiowali nastroje na dworze. Aby wzmocni swe wpywy, postanowili natychmiast wykorzysta
skonnoci carowej, zorientowawszy si w sytuacji... I dalej Rodzianko twierdzi, e w kkach, ktre
skupiy si wok cudzoziemskich prorokw, bez wtpienia znaleli si rwnie niepostrzeenie
agenci rnych obcych ambasad, ktrzy czerpali w ten sposb niezbdne dla siebie dane oraz
pikantne szczegy z ycia spoecznego Rosji...
Pniej, umocniwszy ju swoj pozycj przy rodzinie carskiej, powie Rasputin podczas ktni z
Heliodorem, zarzucajcym mu, i sam si wywyszy, a zapomnia o nim, te charakterystyczne sowa:
Patrzcie go, jaki chytry. Wiesz, skd ja tu przywdrowaem? Z samej Syberii-matuli. A ty by chcia od
razu, w jednej chwili...
Tak wic pojawi si w paacu Rasputin - postawny brodaty chop rosyjski o modych, bystrych szarych
oczach pod gstymi czarnymi brwiami, w lunej koszuli wypuszczonej na spodnie, w butach
z cholewami. Jest tu lampiarzem. Stanowisko niby niewysokie - trzeba nala oliwy do lampek i zapali
w odpowiednim czasie. Ale te lampki oliwne znajduj si w komnatach cara i carycy, s w maym
pokoiku i u wszystkich carskich dzieci. Raz po raz caryca zastaje go klczcego przed ikon -
z zapamitaniem bije pokony, lecz mruczy przy tym nie modlitwy, a jakie oderwane sowa, zdania.
Opowiadajc o nim onie wielkiego ksicia Mikoaja Nikoajewicza caryca powtrzya kilka zda, jakie
zasyszaa u Rasputina: Znak krzya witego to jeszcze nie modlitwa..., aska boska to nie
jamuna - nie pro..., Boa wola - szczliwa dola..., Zetrzyj mnie na proszek, lecz pomazaca
swego nie ruszaj...
Rasputin bacznie obserwuje ycie rodziny carskiej. Widzi niepokj i bl pary monarszej zatroskanej
o nastpc tronu, ktry si wreszcie urodzi. Dziecko przyszo na wiat z dziedziczn w rodzinie matki
nieuleczaln chorob krwi, wycieczay go dugotrwae krwotoki. Rasputin postanawia wic
wykorzysta swoj wito. Razem z carow modli si o zdrowie nastpcy tronu, powtarzajc jej:
Wszystko pochodzi od Boga, Bg da. Bg wzi... Caryca coraz czciej wdaje si z nim w rozmowy,
za ni car, i obydwoje zaczynaj by wdziczni Teofanowi za to, e pojawi si przy nich ten czowiek
z jego prostack mow, czsto trudn do zrozumienia z powodu nie znanych im sw i wyrae.
Wdrujc po klasztorach. Rasputin wiele zobaczy i mia wiele do opowiedzenia tym ludziom, ktrzy
niczego nie widzieli. Caryca mwia potem do swojej siostry: Spodobao si Bogu odkry mu
tajemnic ycia i przyj z tym do nas...
Poredniczk midzy caryc a Rasputinem staje si jej ulubiona frejlina Anna Wyrubowa, ktra
zostaje te jego najbardziej zapalon wielbicielk i propagatork jego cudotwrczej mocy. Ta niezbyt
mdra, lecz niezwykle sprytna osbka bya pierwsz, ktra ogosia Rasputina zbawc Rosji i pierwsza
te zacza go wykorzystywa do zaatwiania dalekich od witoci spraw, ktre prowadzili za jej
plecami przedsibiorczy aferzyci w rodzaju ksicia Andronnikowa, Manasiewicza-Manujowa
i innych.
Bezgraniczn mio i zaufanie rodziny carskiej zdobywa Rasputin dziki lepemu przypadkowi.
Nastpca tronu dosta kolejnego krwotoku, ktrego w aden sposb nie mona byo zatamowa,
i nagle po zamwieniu go przez Rasputina krwotok usta. Koniec! Amen! Carowa owiadcza wszem
i wobec, e z Grzegorzem Rasputinem, z Przyjacielem, jak zacznie go teraz nazywa, wie si cae
szczcie rodziny cesarskiej i tronu. Odkrywa w nim wcielenie witej mdroci ludowej. Rasputin
z kolei, doskonale zdajc sobie spraw, e rodzina carska jest systematycznie oszukiwana przez
schlebiajce jej otoczenie, rbie jej prosto z mostu wit prawd o tych pochlebcach, ktrzy
mogliby mu przeszkodzi, i przez to rwnie umacnia swoj pozycj w paacu.
Tak wyglda - jeeli mona wyrazi si w ten sposb - ekspozycja mitu Rasputina, zjawiska, ktremu
w gruncie rzeczy uyczy jedynie nazwy.
Zjawisko to zrodzi nie Rasputin, lecz samodzierawie, ustrj pastwowy zasadzajcy si na tym, e
nieograniczona wadza nad ogromnym krajem oddana zostaa w rce jednego czowieka - Mikoaja
Romanowa, uznanego za pomazaca hoego. Jego doskonale dobran partnerk bya ona
Aleksandra Fiodorowna. Alix - Niemka z angielskim wychowaniem, ze skromnym domowym
wyksztaceniem, niezrwnowaona psychicznie, skonna do mistycyzmu. Twierdzia na przykad, e
spirytyzm stanie si z czasem nauk a moe nawet religi.
Liczni krewni cara byli rwnie ywym potwierdzeniem degeneracji rodu. aden z wielkich ksit nie
by indywidualnoci, lecz jedynie figurantem z nieskoczenie dugimi tytuami.
Tron carski otacza nieprzebrany tum ludzi tak czy inaczej zwizanych z wadz, wrd ktrych tylko
nieliczne jednostki obdarzone byy wybitniejszym umysem, przytaczajc za wikszo stanowili
zwyczajni karierowicze, spekulanci, apownicy i zodzieje oraz drobni politykierzy: wielu z nich
wynioso na szczyty pochodzenie, protekcja lub pienidze i wszyscy suyli samodzierawiu w tej
mierze, w jakiej mogli zrobi przy nim karier i zdoby fortun. Dalej sza warstwa urzdnikw a do
sotysa i naczelnika policji powiatowej wcznie - potna armia wykonawcw woli cara i jego rzdu,
przedstawicieli wadzy monarszej w terenie, rzecznikw i interpretatorw prawa na caej bezkresnej
Rusi. Bya to sia, ktra utrzymywaa kraj w ryzach i w przewiadczeniu, e wszystko, co si dzieje,
dzieje si z woli monarchy, a wic jest uwicone przez Boga i dlatego jest nietykalne. Z nami jest
Bg i naczelnik ziemstwa - mawiano na Rusi. Trzeba jeszcze doda do tego armi popw z ich
obskurantyzmem. Ta czarna armia dzie i noc wysawiaa wit wadz monarsz i cara - pomazaca
boego. Od czasu do czasu ten czy inny pop odkrywa to relikwie witych, to paczc ikon Matki
Boskiej, to znw cudowne rdo. Owe godne szulerw chwyty podobaj si carowi - pomazacowi
boemu, co wicej, car w nie wierzy i pod ochron puku andarmerii jedzi wraz z rodzin do
witych miejsc. W ten sposb przy pomocy popw wiara w Boga stawaa si wiar w cara. Kog
wic mogo zadziwi w tej sytuacji pojawienie si przy tronie jeszcze jednego witego starca?
Potwierdzenie witoci aferzysty Rasputina to jedno z najbardziej nikczemnych przestpstw ojcw
rosyjskiej cerkwi prawosawnej wobec Boga na niebie i wobec ludzi wierzcych na ziemi. Zdecydowali
si oni na to przestpstwo majc na widoku najzupeniej ziemski czy wrcz przyziemny cel - chcieli
wprowadzi do rodziny carskiej swojego czowieka, aby za jego porednictwem zaatwia swoje
dalekie od witoci sprawy zwizane ze zdobywaniem i wykorzystywaniem wysokich stanowisk
w hierarchii cerkiewnej. I pocztkowo Rasputin robi dla nich wszystko, co tylko mg. Wkrtce
jednak zorientowa si, e jego moliwoci s znacznie szersze, a suenie ojcom cerkwi to jedynie
margines.
Czy sam Rasputin zdawa sobie spraw z istoty swej dziaalnoci na dworze? Rektor petersburskiej
Akademii Duchownej i spowiednik rodziny carskiej Teofan, ktry - jak wiemy - wprowadzi Rasputina
do paacu i podtrzymywa fam o jego witoci, kiedy rozczarowa si by pniej do swego
protegowanego, nie wspomina ju wicej o jego cudownej mocy. Jednoczenie za, pragnc
pomniejszy sw win, zacz charakteryzowa Rasputina jako ciemnego chopa, ktry wpad niczym
lepiec w zastawione przez zych ludzi sieci, czowieka, ktry nie wiedzia, co czyni... Dysponujemy
wszake innym wiadectwem i to rwnie pochodzcym od osoby duchownej - mnicha Heliodora.
W swoim czasie przyoy on rwnie rk do wyniesienia Rasputina, pniej wszake sta si jego
zacitym wrogiem, poniewa protegowany nie wynis go wraz ze sob. Zmuszony nawet do ucieczki
za granic, twierdzi stanowczo, e tylko skoczeni gupcy mog utrzymywa, i Rasputin by lepym
narzdziem i ofiar cudzych interesw. Rasputin mia doskonay wzrok i widzia lepiej i dalej ni wielu
z tych, ktrzy korzystali z jego usug, i wanie dlatego, e odznacza si zdrowym rozsdkiem, wybra
sobie rol rzekomego lepego wykonawcy cudzej woli. Po c mia oddawa si ca dusz
niebezpiecznym sprawom postronnych osb, jeli mia swoj wasn wan spraw - zgarnianie
pienidzy.
Sformuowa to Heliodor celnie i - by tak rzec - ze znajomoci przedmiotu...
Tak wanie byo - Rasputin suy wiernie wszystkim dookoa, realizujc przy tym swoje najwiksze
marzenie - zbi fortun, aby mc pniej rzuci si w wir ycia wiatowego i zaj si, jak to okreli
pewnego razu, milionowymi interesami i uy sobie... Rozumia doskonale, e otwary si przed nim
wrcz fantastyczne moliwoci. Pod jednym wszake wzgldem si przeliczy - nie doceni rozumu
i przebiegoci tych, ktrym zacz suy. Byli to dowiadczeni gracze i potrafili zrobi z marze
Rasputina mocn uzd. Obej si bez nich nie mg; zdawa sobie spraw, e nie potrafi im
dorwna. ebym by ze szlachty i mia wyksztacenie, to bym wiedzia, gdzie lecie - zwierzy si
pewnego razu Wyrubowej. Czego jednak nie posiada, tego nie posiada. Mia wszake swoj
wito, w ktr wierzy car i jego maonka. I Rasputin rozumia, e gdyby zaj si jawnie wielkimi
operacjami finansowymi, to ca jego wito diabli wezm...
W tej sytuacji trzeba byo suy innym i suy udajc, e absolutnie nie ma nic wsplnego z tymi
wszystkimi przyziemnymi sprawami. Jego mocodawcy w zamian za wykonywanie ich polece
obdarowywali go niemaymi sumami. Kiesa pczniaa wprawdzie nie tak szybko, jak by tego pragn,
ale pczniaa. Kiedy wybucha wojna i pienidze zaczy traci warto, Rasputin zmartwi si
niesychanie. Tysiczek schud jak miesiczek - mwi coraz czciej swoim dobroczycom
i podnosi ceny za usugi. Sytuacja poprawia si znacznie, kiedy posypay si dary takich tuzw
finansowych jak Rubinstein i Manus.
Skoro tylko Rasputin zainstalowa si w paacu, zrobi si oywiony ruch w krgach ludzi interesu.
Wiedzieli oni doskonale, kim jest witobliwy starzec, nie mwic ju o tym, ile jest warta jego
wito. Pocztkowo wystarczao tu porednictwo Anny Wyrubowej, jednake finansici zdawali
sobie spraw, e mie z ni do czynienia to rzecz ryzykowna, bya bowiem bezdennie gupia i chyba
nawet rodzina carska musiaa to dostrzec - wiele projektw, ktre zamierzali przeforsowa przy
pomocy Wyrubowej, nie dochodzio do skutku wanie z powodu jej gupoty, a pienidze braa z gry.
Potem mwia: Nie chcieli si zgodzi i sprawa bya zaatwiona raz na zawsze. Teraz bdzie dziaaa
razem z Rasputinem. Ten nie jest gupi, za to, e Wyrubowa pjdzie z nim w jednym zaprzgu,
stworzy moliwo bodaj czciowej kontroli poczyna Rasputina.
Machina posza w ruch. Sdzc z zezna Wyrubowej, jakie zoya przed Komisj ledcz Rzdu
Tymczasowego, zaczo si to wszystko na dugo przed wybuchem wojny. Rozmach operacji
zaatwianych przez Wyrubow i Rasputina via dwr carski stawa si coraz wikszy. Zorientowawszy
si w sytuacji, klika hochsztaplerw zacza korzysta z usug witego starca rwnie za plecami
cara i carowej. Rasputin sam pisa listy do odpowiednich dostojnikw pastwowych z ministrami
wcznie: Zrb to dla dobrego czowieka. Doszo do tego, e kombinatorzy kupowali u Rasputina
podobne liciki nie podajc adresata, in blanco, potem za sami decydowali, komu je okaza.
Podczas wojny otworzyy si dla bankierw i innych tuzw finansowych kolosalne moliwoci -
operacje zwizane z dostawami dla wojska byy nader zyskowne. Odsunwszy od Rasputina
aferzystw mniejszego kalibru, jak choby ksi Andronnikow, zaprzgli go do swoich milionowych
interesw. Obok kombinatorw finansowych znaleli si kombinatorzy i karierowicze polityczni -
ministrowie, senatorowie, generaowie, deputowani do Dumy Pastwowej itp. Rasputin pracuje
take i dla nich. Na obiecujce perspektywy wykorzystania jego moliwoci musiay zwrci uwag
rwnie inne krgi, a mianowicie agentury obcego wywiadu, przede wszystkim za niemieckiego.
W opublikowanych wiele lat pniej pamitnikach rozmaitych agentw obcego wywiadu nazwisko
Rasputina pojawia si bardzo rzadko - jest to osobisto tak dalece skompromitowana, i
pamitnikarze - w trosce o swoj reputacj - wol przemilcze fakt, e korzystali kiedykolwiek z usug
podobnego typa. Wiadomo wszake powszechnie, e dla wywiadu nigdy nie istniay adne granice
moralne. Nikt nie uwierzy, i owe agentury, widzc moliwoci Rasputina, ktry potrafi wepchn si
do rodziny carskiej, a zarazem znajc poziom etyczny owego czowieka, nie wykorzystay tej okazji.
Nie ulega najmniejszej wtpliwoci, e wykorzystay. A zwaszcza wtedy, gdy zacza si wojna...
Rodzianko mwi wprost, i Rasputin by agentem obcego wywiadu.
Podczas gdy wywiad angielski szuka kontaktw z Rasputinem, aby dowiedzie si w por, co dzieje
si w paacu, i zapobiec niebezpiecznym dla Anglii decyzjom, Niemcy oraz ich poplecznicy robili przy
pomocy kliki Rasputina, co chcieli - otrzymywali tajne informacje o charakterze wojskowym
i wszelkim innym. Jak powiedzia Aleksander Bok, Rasputin by posusznym narzdziem wywiadu
niemieckiego.
Wemy tylko rok 1916. W telegramie Aleksandry Fiodorowny, wysanym z Carskiego Sioa do
przebywajcego w Petersburgu Mikoaja, czytamy: Trzeba zrobi niewielk przerw i wwczas
wszystko pjdzie dobrze. On tak powiedzia... Caryca musiaa wiedzie o rozpocztej ofensywie
i przytoczony passus naley rozumie jako wskazwk Rasputina, aby przerwa natarcie na jaki czas.
W licie z 4 czerwca adresowanym do Kwatery Gwnej carowa pisze:
....Najdrosze moje kochanie, z caego serca dzikuj Ci za Twj bezcenny list. A. zapomniaa Ci
powiedzie, e nasz Przyjaciel przesya swe bogosawiestwo dla caego wojska prawosawnego.
Prosi, abymy nie posuwali si zbytnio na pnocy, poniewa - jak mwi - o ile nasze sukcesy na
poudniu bd trway nadal, to oni sami zaczn na pnocy cofa si lub naciera i wwczas ich straty
bd bardzo due. Jeeli za zaczniemy wanie tam, moe to przynie wielki uszczerbek. Mwi tak,
aby nas ostrzec.
5 czerwca 1916 roku car pisze do carowej z Kwatery Gwnej:
...Kilka dni temu postanowiem wraz z Aleksiejewem nie rozpoczyna ofensywy na pnocy, lecz
skoncentrowa wszystkie wysiki troch bardziej na poudnie. Prosz Ci jednak, aby nikomu o tym
nie mwia, nawet naszemu Przyjacielowi. Nikt nie powinien o tym wiedzie. Znajdujce si na
pnocy wojska myl nadal, e wkrtce rusz do natarcia, i to podtrzymuje ich ducha bojowego.
Pozorowane dziaania, i to nawet do energiczne, bdzie si tu oczywicie kontynuowa. Wysyamy
znaczne posiki na poudnie. Brusiow jest spokojny i zdecydowany. (Naiwne zastrzeenie cara, aby
Aleksandra Fiodorowna nikomu o tym nie mwia, nawet Przyjacielowi, moe jedynie wywoa
wesoo. Przecie to wanie Przyjaciel doradza, aby nie atakowa na pnocy, jake wic caryca
miaaby mu nie powiedzie, e posuchano jego rady.)
Z innego listu carycy do Mikoaja wynika niedwuznacznie, e Rasputin miesza si rwnie do spraw
pastwowych:
Nasz Przyjaciel spodziewa si wielkiego zwycistwa (pod Kowlem). Jeli nadzieje si speni, prosi,
aby z tej okazji zwolni Suchomlinowa.
9
Rozka, aby to zrobi bez wielkiego haasu, poufnie; niech si
tym zajmie Chwostow albo senator, ktry prowadzi ledztwo w tej sprawie. Pozwl mu mieszka
u siebie w domu za porczeniem dwch osb. Jest ju stary, kara oczywicie pozostanie, ale w ten
sposb lej mu bdzie nie cikie brzemi. On prosi, aby to uczyni, jeli odniesiemy wielkie
zwycistwo.
21 lipca 1916 roku carowa pisze do Kwatery Gwnej:
...Wieczorem pjd do Ani
10
, aby zobaczy si z naszym Przyjacielem. Uwaa on, e w celu uniknicia
znacznych strat nie naley tak uparcie naciera. Naley by cierpliwym, nie forsowa wydarze, jako
e w kocu zwycistwo bdzie po naszej stronie. Mona bez opamitania naciera i w cigu dwch
miesicy zakoczy wojn, ale wwczas trzeba bdzie powici tysice ywotw ludzkich, za
przejawiajc wicej cierpliwoci osigniemy to samo zwycistwo, przelawszy o wiele mniej krwi.
Jeszcze jeden list Aleksandry Fiodorowny z 4 sierpnia 1916 roku:
On
11
jest bardzo zmartwiony pogoskami, e jakoby Guczkow i Rodzianko przystpili do
organizowania zbirki miedzi. Jeli to prawda, to - jego zdaniem - naley odebra im inicjatyw w tej
sprawie. Nie powinni si do tego miesza. Prosi Ci, aby by bardzo surowy wobec generaw, jeeli

9
Chodzi o byego ministra wojny, ktry zosta oskarony o zdrad i aresztowany (przyp, aut.).
10
Caryca ma na myli Ann Wyrubow (przyp, aut.).
11
Chodzi oczywicie o Rasputina (przyp, aut.).
popeniaj bdy... Chodzi o to, e wszyscy s oburzeni na Biezobrazowa, krzycz, e dopuci do rzezi
gwardii, e Lesz, wycofujc si w cigu piciu dni, da B. rozkaz natarcia, a ten wci zwleka i przez
swj upr straci wszystko. Ranni strzelcy a take wszyscy inni nie ukrywaj swego rozgoryczenia.
W licie z 8 sierpnia 1916 roku caryca pyta cara:
Ciekawe, co zamierzasz przedsiwzi w sprawie gwardii? Czy dostan odpoczynek na jaki czas?
Nasz Przyjaciel ma nadziej, e nie bdziemy wspina si na Karpaty i podejmowa prb ich zdobycia,
gdy - jak powiada - straty byyby znowu zbyt wielkie.
W licie z 18 sierpnia tego roku czytamy: Czy masz zamiar mianowa Bielajewa ministrem wojny?
Sdz, e byby to rozsdny wybr. Bobrinski uwaa, e pki Strmer ma tak duo pracy, sprawy nie
bd szy dobrze, gdy niczym nie moe zaj si dokadnie. Tego samego zdania jest te nasz
Przyjaciel.
Z listu carycy z 14 sierpnia 1916 moemy si dowiedzie, e Rasputinowi kazano rwnie wtrca si
w kompetencje premiera Strmera. Znajdujemy w nim taki passus:
Codziennie bagam Boga o to, aby pozwoli mi by poyteczn i dopomaga Ci radami. Nasz
Przyjaciel stale namawia Strmera, aby opowiada mi o wszystkim w celu wsplnego rozwaenia
kadej kwestii, poniewa Ciebie tutaj nie ma. Wzrusza mnie szczerze, e staruszek
12
ufa twojej
staruszce. Dlaczego zostawiono Bielajewa? Czy teraz bdzie Ci atwiej mianowa go ministrem?
Podobnych fragmentw listw carycy mona byoby zacytowa znacznie wicej, z przytoczonych
wszake dotychczas wida dostatecznie wyranie, do jakich tajemnic wojskowych i pastwowych mia
dostp Rasputin. I nie tylko mia dostp, lecz take doradza, gdzie i kiedy naley naciera czy te
powstrzyma si od natarcia. A przecie nie mia pojcia zarwno o sprawach wojskowych, jak te
pastwowych. Od kog wic pochodziy te rady? Nie sposb odpowiedzie na to pytanie z ca
dokadnoci, wymieniajc konkretne nazwiska, poniewa wok Rasputina skupia si liczna
kamaryla ciemnych typw, podejrzanego autoramentu aferzystw, dla ktrych nic oprcz pienidzy
nie miao wartoci. Byoby jednak wielk naiwnoci myle, e aktywnie dziaajcy w Piotrogrodzie
wywiad niemiecki przeoczy t moliwo uzyskiwania arcywanych informacji. Do czeg w kocu
mogli czyni aluzje w swych powojennych ksikach szefowie wywiadu niemieckiego, ktrzy
jednogonie twierdzili, e mieli w Rosji moliwo dotarcia do informacji z najbardziej pewnych
rde?
Pod koniec roku 1915 oficer kontrwywiadu rosyjskiego donosi z Kwatery Gwnej do Piotrogrodu, e
otoczenie szefa sztabu generaa Aleksiejewa dopuszcza prawdopodobiestwo przecieku nadzwyczaj
wanych informacji o charakterze wojskowym za porednictwem Rasputina, ktry uzyskuje rzeczone
dane od wiadomej osoby
13
, darzcej go bezgranicznym zaufaniem...
W miesic pniej tene oficer donosi, e pojawienie si nieprzyjacielskiego aeroplanu w rejonie
dziaa armii, ktr wizytowa wanie Najjaniejszy Pan, spowodowao ponowne nasilenie dyskusji
na temat przecieku tajnych informacji oraz ewentualnych punktw tyche przeciekw; wymienia si
tu znowu Rasputina, biorc pod uwag fakt, e o zamierzonej wizytacji powiadomione byo Carskie
Sioo...
Nie sposb dzi ustali, co przedsiwzito w zwizku z owymi doniesieniami. Nie da si nawet
dowie, kto je czyta. Brak rwnie jakichkolwiek adnotacji, ktre mogyby by wskazwk; kt

12
Strmer (przyp, aut.).
13
Nie ulega wtpliwoci, e chodzi o caryc (przyp, aut.).
zreszt odwayby si je robi, wiedzc, o kogo chodzi? Na tym wanie polegaa bezsilno
kontrwywiadu rosyjskiego.
Deputowany do Dumy Puryszkiewicz, wierny suga monarchii, z trybuny w Paacu Taurydzkim i nie
tylko stamtd wymienia publicznie nazwisko Rasputina wrd czonkw tak zwanej partii
niemieckiej, ktrej dziaania korzystne s wycznie dla nieprzyjaciela.
Ale to zaledwie jedna strona mitu Rasputina, ktry zagniedzi si w carskich paacach. Jego ciemna
otcha miecia w sobie ca ohyd zdegenerowanej, przegniej do szpiku koci monarchii -
ciemnot, obskurantyzm, apownictwo, rozpust, sprzedajno, wszystko, co budzi odraz
w normalnym, zdrowym czowieku. Najstraszniejsze za i nader trudne do wytumaczenia jest to, e
samowadca Rosji, jej car, pomazaniec boy i jego maonka tkwili w tej cuchncej otchani, wierzc,
i znajduj si w Ogrodzie Getsemaskim i oddychaj mdroci witego starca Grzegorza.
Aleksander Bok pisa w swej ksice Ostatnie dni caratu:
Ogniwem czcym wadz ze wiatem i tym, ktry wydawa opinie o ludziach, by Grigorij
Rasputin, wedug jednych - ajdak kierujcy biurem porednictwa w interesach; zdaniem drugich
- wielki komediant; dla innych posuszne narzdzie wywiadu niemieckiego; niektrzy za uwaali
Rasputina za czowieka upartego, faszywego i skrytego, ktry nigdy nie zapomina uraz, mci si za
nie okrutnie i by w swoim czasie uczniem hipnotyzera. O szkodzie, jak wyrzdza Rasputin,
rozmawiali z carem - bez skutku - tacy ludzie jak Rodzianko, genera Iwanow, Kaufman-Turkiestaski,
admira Niow. Orow, Drenteln, wielcy ksita, Fredericks. Rnorodne opinie reprezentantw
wadzy o starcu - analfabecie, ktrego Wyrubowa nazwaa nieapetycznym, zgodne s pod
jednym wzgldem: wszystkie brzmi negatywnie; a wiadomo przecie, e zarwno nisi, jak i wysi
urzdnicy uzalenieni byli od Rasputina; Rasputin bez wzgldu na to, jaki by naprawd, posiada
rozlege wpywy; jego ycie upywao w atmosferze histerycznej adoracji i zaciekej nienawici;
ubstwiano go i usiowano zamordowa; a to, e rozpustny chop, zabity strzaem w plecy podczas
wieczorynki przy gramofonie u Jusupowa, by czowiekiem nieprzecitnym, bodaj najmocniej
potwierdzi fakt, i kula, ktra go ugodzia, trafia prosto w serce dynastii panujcej.
14


Rozdzia czternasty

1
Od pocztku roku 1916 trwaa oywiona korespondencja midzy Londynem a Piotrogrodem
w sprawie wyjazdu do Anglii delegacji rosyjskich dziaaczy spoecznych. Delegacja ta miaa rwnie
odwiedzi Francj. Ambasadorzy Anglii i Francji z ogromnym zainteresowaniem ledzili ustalanie
skadu delegacji. Szczeglnie aktywny by Buchanan. Londyn da mu do zrozumienia, e na podstawie
jego doniesie nie sposb wyrobi sobie pogldu na to, co dzieje si obecnie w Rosji i jakie s
nastroje spoeczestwa.
Na pocztku wojny Buchanan informowa, e spoeczestwo rosyjskie jest cakowicie zgodne w swym
patriotycznym porywie i deniu do pokonania Niemiec za wszelk cen. Teraz za twierdzi, e
w spoeczestwie tym panuje rozdwik i e w Rosji nie istnieje opinia publiczna w pojciu
europejskim, ktra byaby w stanie wpywa na wadz pastwow. Czyme wobec tego jest Duma
Pastwowa? Dlaczego przedtem z doniesie tego Buchanana mona byo wycign wniosek, e

14
A. Bok. Ostatnie dni caratu. Warszawa 1977. s. 15-16. Przeoy! Adam Galis.
Duma nie odgrywa istotnej roli w polityce oraz w yciu wewntrznym kraju? Teraz natomiast wynika
z jego doniesie, e w Dumie nie milknie bezlitosna krytyka rzdu a nawet rodziny carskiej. Kto
krytykuje? W czyim imieniu, jeli nie byo w Rosji opinii publicznej w pojciu europejskim? Czy znaczy
to, i pojawia si teraz?
Z pocztkiem tego roku pojechao do Anglii szeciu dziennikarzy z najbardziej wpywowych gazet
Piotrogrodu i Moskwy. Rozczarowali oni jednak gocinnych gospodarzy, ktrzy sdzili, e poznaj
w ten sposb spoeczestwo rosyjskie. Przyjmowano ich tak, jak przyjmuje si szczeglnie dostojnych
goci, nawet krl znalaz dla nich czas, nie udao si wszake usysze od nich nic, co uchylioby rbka
tajemnicy ycia publicznego w Rosji. Jedynie pisarz Herbert Wells rozmawia na ten temat z Aleksym
Tostojem i Korniejem Czukowskim, ktrzy zoyli mu wizyt, ale nawet on nie dowiedzia si niczego
istotnego. A na zakoczenie jeden z dziennikarzy przekaza gazetom angielskim list, w ktrym
pozwoli sobie napisa, e byoby dobrze, gdyby Rosja skopiowaa angielski model ustroju
pastwowego. Teraz naley tylko oczekiwa, jak zareaguje na to dotknity do ywego dwr rosyjski...
Niewiele rwnie mona byo zrozumie z wystpie byego czonka Dumy Aadjina, ktry jedzi po
Anglii z prelekcjami o Rosji. Pewnego razu zapytano go wprost, czy spoeczestwo rosyjskie moe
wywiera wpyw na polityk pastwa? Prelegent odpowiedzia, e spoeczestwo rosyjskie moe
robi wszystko... czego yczy sobie monarcha.
Nic wic dziwnego, e ludzie kierujcy polityk Anglii zapragnli zobaczy osobicie - by tak rzec,
dotkn rk przedstawicieli obecnej Dumy rosyjskiej. I znowu stao si co niezrozumiaego. Londyn
chcia ujrze przedstawicieli chopstwa rosyjskiego, stanowicego przytaczajc wikszo ludnoci,
Piotrogrd natomiast oferowa w tej roli ziemian, czyli - wedug poj Anglikw - arystokratw. I
adnych innych delegatw chopskich nie mg przysa... Londyn chcia zobaczy typowych
przedstawicieli szlachty rosyjskiej. Buchanan za prosi o sprecyzowanie, o jak orientacj chodzi?
Okazuje si, e szlachta rosyjska w Dumie nie jest jednolita w swych pogldach. Diabe si nie wyzna
w tej caej Rosji. A trzeba to wszystko wyjani. I nie chodzio tu bynajmniej o zwyk ciekawo czy
ch poznania Rosji. Chodzio o wojn i zwizane z ni obawy -jak dugo jeszcze sojusznik rosyjski
moe kontynuowa dziaania na frontach? Prcz tego naleao jeszcze zorientowa si, jak gboko
przenikny tamtejsze spoeczestwo tendencje progermaskie.
Wreszcie delegacja parlamentarna skadajca si z deputowanych do Dumy i czonkw rady
pastwa wyruszya do Londynu...
Rosjanie zrobili prawdopodobnie dziwne wraenie i naley przypuszcza, e kontaktujcy si z nimi
Anglicy nie otrzymali odpowiedzi na nurtujce ich pytania czy wtpliwoci w sprawie rosyjskiej opinii
publicznej. Gazety angielskie zamieszczay wywiady z parlamentarzystami rosyjskimi, w ktrych
reporterzy informowali raz po raz, e na takie czy inne tematy ich rozmwcy odmwili dyskusji.
A tematy byy fundamentalne. Na pytanie o rol Dumy w yciu politycznym Rosji jeden z czonkw
delegacji odpowiedzia, e sprawy te le wycznie w kompetencjach monarchy. Na wszystkich
zreszt bankietach, audiencjach i przy kadej innej okazji caa delegacja rosyjska wynosia pod
niebiosa mdro Mikoaja II, na ktrej Rosja polega we wszelkich sprawach zwizanych z wojn
i przyszym pokojem. Anglicy pytali rwnie, kogo reprezentuj w Dumie ci, ktrzy tak ostro krytykuj
sytuacj wewntrzn w Rosji, i syszeli odpowied - w kadym razie nie tych, ktrzy udzielili im
mandatu. I jak tu mona poj, co to wszystko znaczy?
W skadzie delegacji znaleli si ludzie najbardziej oddani monarchii, nic wic dziwnego, e z ca
sumiennoci wypeniali otrzymane w Piotrogrodzie instrukcje.
Na tle teje delegacji wyrni si nieoczekiwanie Aleksander Dmitrijewicz Protopopow. Istotn rol
odegra tu bez wtpienia fakt, e by on zastpc prezydenta Dumy oraz przewodniczcym delegacji.
Ale nie tylko to. On jeden zna biegle jzyk angielski, mg wic swobodnie rozmawia
z dziennikarzami, czsto artowa i pozwala sobie nawet na wypowiadanie do miaych myli,
podkrelajc za kadym razem, e jest to wycznie jego osobiste zdanie. Pewnego razu uzupeni sw
wypowied komentarzem: Mwi to nie jako deputowany do Dumy, lecz po prostu jako Aleksander
Protopopow; w Rosji jest to rwnie pospolite nazwisko jak w Anglii Smith. Po czym w jednej z gazet
ukaza si tytu Protopopow - rosyjski Smith...
Prezydent Dumy Rodzianko tumaczy pniej ow samodzielno sdw Protopopowa tym, e jako
wielki przemysowiec by on najbardziej niezalenym czonkiem delegacji, nie mwic ju o jego
wrodzonym kabotynizmie i skonnociach do egzaltacji.
Egzaltacja i kabotynizm to eufemizmy. Pniej tene Rodzianko wyrazi si bardziej dosadnie,
nazywajc rzeczy po imieniu. Miao to miejsce podczas posiedzenia Komisji ledczej Rzdu
Tymczasowego. Przewodniczcy spyta: Czy uwaa pan Protopopowa za czowieka chorego
psychicznie?
I Rodzianko odpowie: Bezsprzecznie.
...Przewodniczcy: Na czym pan to opiera?
Rodzianko: Na masie faktw, ktre s do charakterystyczne. Ostatnio zdarzay si momenty, kiedy
po prostu wychodzi ze siebie. Gdy poruszano kwestie zwizane z przemysem, zaczyna mwi rzeczy
zupenie absurdalne. Pewnego wieczoru zasiedzia si u mnie. Nie by jeszcze wwczas ministrem. Jak
zawsze gralimy w karty, a pniej zacza si rozmowa na tematy polityczne. No i wtedy co go
optao. Mwi takie rzeczy, e poradziem mu, aby czym prdzej jecha do domu i zay krople
uspokajajce. Rozmow t, ktra toczya si w moim mieszkaniu, syszeli wszyscy gocie i przestali ju
cokolwiek mwi. Szyngariow, ktry by lekarzem, poradzi mu, aby natychmiast jecha do siebie
i ykn bromu. A wtedy Protopopow pocign mnie do gabinetu, chwyci za guzik i zacz: Ja
uratuj Rosj. Jestem do tego powoany, czuj... Mwi mu: Niech pan jedzie do domu, pan
powinien si leczy...
Przewodniczcy: Czy nie meldowa pan byemu cesarzowi, e powoany przez niego minister spraw
wewntrznych jest obkany?
Rodzianko: Mwiem.
Przewodniczcy: I c panu odpowiedzia?
Rodzianko: Pokiwa gow, ale nic nie mwi... Tyle tylko, e o innym ministrze wyrazi si: Ten
przynajmniej nie jest wariatem...
Rodzianko wszake nie by lekarzem-psychiatr i car mg mu nie wierzy. Jednake w archiwum
petersburskiego szpitala wojskowego po dzie dzisiejszy przechowywana jest oficjalna historia
choroby ministra spraw wewntrznych Protopopowa. Mona w niej przeczyta, co nastpuje:
Wedug sw pozostajcego pod obserwacj ojciec jego zmar na parali postpowy, matka za
podczas ciy cierpiaa na neurasteni. Sam pacjent w roku 1887 po przebyciu cikiego tyfusu
brzusznego zapad na zapalenie koci goleni na tle kiy wrodzonej, co stwierdzi prof. Tarnowski.
W roku 1894 chorowa na neurasteni kiszek, w roku 1903 - na zwyk neurasteni, w 1907 za
stwierdzono u niego periostyty gowy z objawami nerwowymi (zosta poddany operacji). W roku
1911 kolejny rozstrj nerwowy. W roku 1914 zapalenie prawej koci piszczelowej. Od pocztku roku
1916 ponowny rozstrj nerwowy... Od kwietnia 1915 do lutego 1916 roku dwa razy w tygodniu
seanse u prof. Biechtieriewa, pod wpywem ktrych - wedug sw pozostajcego pod obserwacj -
pojawiy si u niego objawy autohipnozy. Wymienione wyej ataki neurastenii, jak twierdzi
obserwowany, przebiegay w sposb cykliczny, przy czym, po okresie podniecenia, ktremu
towarzyszya koncentracja si i pragnienie dziaania, nastpowa okres depresji i przygnbienia
z mylami o samobjstwie; podczas jednego z takich okresw obserwowany podj prb
samobjcz i jedynie przypadek - zamiast rewolweru trafi mu w rce krucyfiks - przeszkodzi
w realizacji tego zamiaru. Pozostajcy pod obserwacj uwaa, i kiedy zosta powoany na
stanowisko ministra, by ju chory - na jednym z dokumentw zrobi adnotacj cip, cip, cip, na
innym (a by to meldunek jakiego gubernatora) napisa bzdura, kiedy za pokazano mu pniej
owe adnotacje, nie mg sobie przypomnie, w jakim momencie to uczyni... I tak dalej.
15

2
Berlin ledzi uwanie przebieg wizyty parlamentarzystw rosyjskich w Anglii i oczywicie zwrci
uwag na wypowiedzi Protopopowa, dostrzegszy w nich pewn ciekaw waciwo. W odrnieniu
od innych czonkw delegacji. Protopopow nie mwi nic negatywnego na temat Niemiec. Wolno
mniema, i fakt ten odegra pewn rol w wypadkach, jakie nastpiy niedugo potem.
Delegacja udaa si w drog powrotn bez Protopopowa. Poprosi go o pozostanie w Londynie
rosyjski minister finansw Bark, ktry prowadzi tam bardzo powane pertraktacje i potrzebowa, jeli
ju nie wiadka, to przynajmniej - by tak rzec - poparcia spoeczestwa. Anglicy rwnie wyrazili
yczenie, by sympatyczny Protopopow przeduy swj pobyt; chcieli zapewne przyjrze si bliej
temu nietuzinkowemu Rosjaninowi. Sowem. Protopopow zosta, a pniej wraca do Rosji sam.
W soneczny letni dzie przyby do Sztokholmu. By w doskonaym nastroju. Mia ju za sob
niebezpieczn drog morsk do Skandynawii. Rozpierao go zadowolenie ze siebie. Uskrzydlony
sukcesami w Anglii, widzia si ju w roli wybitnej postaci na arenie politycznej, i kiedy
zaproponowano mu w Sztokholmie spotkanie ze pewn wpywow osobistoci, zgodzi si bez
wahania, nie baczc na to, i rzeczona osobisto reprezentowaa interesy Niemiec. Po triumfach w
Europie zapragn jeszcze zosta pierwszym heroldem pokoju.
...Rankiem o wyznaczonej godzinie Protopopow przyjecha takswk do sztokholmskiego Grand
Hotelu. Portier odebra od niego paszcz i kapelusz i Protopopow zosta w lekkim angielskim
garniturze w krat - chcia w ten sposb podkreli, e spotkanie traktuje jako nieoficjalne.
Znalazszy si we wskazanym mu apartamencie, ujrza szczupego mczyzn o wskiej, jakby
spaszczonej po bokach twarzy, ktry sta za owalnym stoem, co sprawiao wraenie, i pragnie
odgrodzi si nim i unikn koniecznoci wymienienia ucisku doni. Mczyzna mia na sobie czarne
ubranie.
- Z kim mam zaszczyt? - spyta Protopopow pgosem i wypowiedziawszy te kilka sw po niemiecku
zatrzyma si w drzwiach.

15
Ca t dokumentacj medyczn autor pokaza znanemu psychiatrze radzieckiemu R. Nadarowowi.
Zapoznawszy si z ni. Nadarow orzek co nastpuje:
- Jest to prawdopodobnie przypadek paraliu postpowego o przebiegu cyklicznym z nastpujcymi po sobie na
przemian depresjami i stanami maniakalnymi.
Na pytanie, czy czowiek psychicznie chory moe zachowywa si w taki sposb, e ludzie uznaj to nie za
chorob, lecz za cech charakteru, odpar:
- Jest to najzupeniej moliwe. Niektrzy chorzy, bdcy w stanie afektacji bez ostrych objaww, sprawiaj
wraenie ludzi energicznych, dowcipnych, elokwentnych, w stanie pobudzenia maniakalnego natomiast s
nadzwyczaj odwani w mylach i czynach, poniewa stan maniakalny osabia samokontrol i sprawia, i ulegaj
megalomanii.
Tak, wanie tak zachowywa si Protopopow w Londynie...
- Czyby nie podano panu mego nazwiska? - Niemiec unis z lekka jasne brwi. - Zreszt, moje
nazwisko nic panu nie powie i lepiej nie przeciga czci oficjalnej - umiechn si i zapraszajcym
gestem wskaza gociowi fotel obok stou: sam usiad z drugiej strony.
Protopopow opad na fotel, rozpi guziki przyciasnej marynarki i z nieprzeniknion twarz
przygotowa si do suchania.
- W jednym ze swych wywiadw udzielonych w Londynie twierdzi pan, jakoby Rosja zyskaa
wewntrz Niemiec sojusznika, ktrym jest gd. Pozwol sobie zauway, e paskie teorie s
cakowicie bezpodstawne... - zacz Niemiec.
Protopopow pamita oczywicie to swoje owiadczenie, nawiasem mwic, jedyne dotyczce
Niemiec, ktre pozwoli sobie sformuowa. I prosz bardzo... Jego obwise policzki drgny mimo
woli.
- Wie pan, panie Protopopow, podobnie jak wiedz wszyscy, e Niemcy i ich pastwo stanowi wzr
organizacji - cign tamten. - W odrnieniu od Rosji wojna scementowaa nasz nard jeszcze
bardziej. Zasadzie owej organizacji podporzdkowane s rwnie zupenie naturalne podczas takiej
wojny trudnoci aprowizacyjne i jeli chodzi o ten aspekt sprawy, to moemy walczy tak dugo, jak
dugo bdzie si to podobao Bogu - Niemiec ponownie ozdobi sw spaszczon twarz ledwie
dostrzegalnym umiechem i mwi dalej: - Naley jednak sdzi, e Bg mimo wszystko zechce, aby
wojna skoczya si moliwie jak najszybciej. I nie tylko Bg. Co pan o tym sdzi?
- Spodobao si Bogu, iby si ta wojna zacza, i w jego mocy jest j zakoczy - zacz Protopopow.
- Wszelako przykazanie Boskie kochaj bliniego swego pozwala na to i owo rwnie i nam,
grzesznym; czy nie tak? - przerwa mu Niemiec pytaniem.
- Nie my rozpoczlimy wojn - rzek Protopopow, starajc si nada swemu drcemu gosowi
metaliczne brzmienie.
- Ustalilimy ju, e wojn rozpocz Bg - szybko powiedzia Niemiec. - A mwic powanie, to
kiedy, kiedy zanikn uprzedzenia i zapanuje znowu spokojny obiektywizm, rozpatrzymy wsplnie t
kwesti. Jednake teraz chodzi o zakoczenie wojny, a tego, jestem przekonany, pragn i Rosjanie,
i my, i wszyscy normalni ludzie na ziemi. Oczywicie poza Anglikami...
- Wszystko jest w rku Boga - Protopopow ostentacyjnie wzruszy ramionami i opuci cikie
powieki. Dobrze byoby skoczy na tym rozmow; wszystko jest przecie jasne - Niemcy chc pokoju
i z t wiadomoci wrci do domu... Ale nie, znowu syszy natrtny gos Niemca...
- Win za t wojn ponosi tylko i wycznie Anglia z jej potwornym zakamaniem i niesychan
chciwoci. Niemcy zawsze byy wystarczajco trzewe, by nie uwaa Rosji za swego przeciwnika.
Nie jest nam oczywicie atwo, ale poniewa kady Niemiec zdaje sobie spraw, e nasza walka jest
suszna, wic bdzie walczy jak lew i powici wszystko w imi zwycistwa. Tak wanie jest. Wiemy,
e Rosja rwnie ma trudnoci. Natomiast jeli chodzi o Angli -jestem pewien, e zobaczy tam pan
co zupenie innego...
- W kadym razie zobaczyem i wyczuem zdecydowan wol Anglikw, aby wygra t wojn - rzek
Protopopow niechtnie; ogarno go nieprzyjemne uczucie, e Niemiec wciga go przemoc
w niebezpieczne roztrzsanie niebezpiecznych spraw.
- Nie wierz! - zawoa tamten i odepchn si od stou mocnymi rkami. - Albo te jest to zupenie
inny rodzaj zdecydowania, ktry nie ma nic wsplnego z tym, kiedy kraj gotw jest zoy na otarzu
wojny tyle istnie ludzkich, ile zoya Rosja i my.
- Nie rozumiem, jaki jest cel naszej rozmowy - rzek Protopopow stanowczo, uzna bowiem, i nie
naley kontynuowa rozpocztej przez Niemca dyskusji. - O co panu chodzi?
- Czy po powrocie bdzie pan mia moliwo zobaczy si z carem? - spyta Niemiec.
- Bdzie to zaleao wycznie od jego yczenia - odpar Protopopow.
- Zamy, e bdzie sobie yczy - rzek Niemiec. - I dlaczego nie miaby pan opowiedzie mu wtedy
o naszym przypadkowym spotkaniu?
- Wybr tematu rozmowy zaley rwnie od monarchy - odpowiedzia Protopopow.
- No a jeli zapyta pana o to nasze spotkanie?
- Nie zamierzam go reklamowa ju choby dlatego, e nie zostaem do upowaniony przez
jakikolwiek czynnik oficjalny.
- Jest pan upowaniony przez sumienie, przez mio do Rosji! owiadczy Niemiec z patosem.
- Mimo to... - pokrci gow Protopopow.
- I nawet w tym wypadku, kiedy bdzie ju panu wiadome, e Niemcy pragn za paskim
porednictwem przekaza carowi swj pogld na spraw zakoczenia tej straszliwej wojny? - spyta
tamten.
Protopopow nie zamierza bra na siebie adnych zobowiza zwizanych z t rozmow, jednake
ambitna myl, i moe sta si heroldem pokoju, nie opuszczaa go ani na chwil.
- Jeeli pan pozwoli, bd kontynuowa swoje myli. Zreszt nie moje wasne, rzecz jasna - rzek
Niemiec. - A wic... Niemcy nie pragn podbojw. Natomiast Anglia - wprost przeciwnie. Niemcy chc
tylko jednego: sprawiedliwego podziau Europy z uwzgldnieniem interesw pastwowych wielkiej
Rosji.
- A co z tego wynika dla Rosji? - zapyta z niepokojem Protopopow, wcigajc si mimo woli
w rozmow.
- adnych dyktatw ani adnych przeszkd w kwestii polskiej - odrzek Niemiec zdecydowanie.
Doskonale zdajc sobie spraw z wagi kwestii polskiej dla Rosji, nie mwic ju o trudnociach z ni
zwizanych, Protopopow postanowi sprecyzowa ten decydujcy punkt.
- Czy pan widzi Polsk w granicach geograficznych czy w etnograficznych? - zapyta.
- Geograficznych - odpar natychmiast Niemiec i doda z umiechem: - Dane etnograficzne to ywio,
podczas gdy geografia poddaje si manipulacji. Zgodnie z t zasad bdziemy rwnie rozwizywali
wszelkie kwestie europejskie. Podnielimy miecz w imi sprawiedliwoci dla Niemiec i dla caej
Europy, a jeli komu pragnlibymy obci szpony, to tylko Anglikom. Nie mona pozwoli, aby
w granicach naszej ciasnej Europy pozostawaa Anglia dyktujca wszystkim polityk przy uyciu siy.
To patologia. W Europie istniej jedynie dwa pastwa, ktre ze wzgldu na tradycj historyczn oraz
wasne moliwoci maj prawo wzi na swe barki trosk o sprawiedliwy pokj dla Europy - to Rosja i
Niemcy. Podkrelam, e nie jest to moja myl. Tak myli nasz cesarz, ktry w tej wojnie boleje tylko
nad jednym - nad przelan krwi narodu niemieckiego i rosyjskiego. Czy nie powinien o tym
wiedzie car rosyjski?
Doceniajc w peni wag tej informacji dla cara Mikoaja, Protopopow wyobrazi sobie natychmiast,
jak przedstawi j monarsze. Nie odpowiedzia jednak na pytanie Niemca.
- Nie prowadzimy z sob adnych pertraktacji, jest to po prostu zwyka rozmowa dwch patriotw
swoich krajw, tylko e w odrnieniu od pana ja wiem, czego chce i co myli mj rzd - cign
Niemiec. - Zdecydowalimy si na t rozmow, poniewa znany jest nam paski rozsdek, paskie
pogldy polityczne i paska mio do Rosji. Rozumiemy te, e w kwestiach, jakie poruszylimy teraz
tylko w oglnych zarysach, jest cae mnstwo najrozmaitszych aspektw, jednake omwienie ich
naley ju do tematyki oficjalnych pertraktacji, ktrych gorco pragniemy. Jestem pewien, e takie
pertraktacje nastpi, wszystkie kwestie zostan rozstrzygnite pomylnie i wwczas nasze dzisiejsze
skromne spotkanie stanie si faktem historycznym i wejdzie do podrcznikw - rzek Niemiec,
a mwi to z powag, nawet ze wzruszeniem. Protopopow wytrzeszczy oczy - niech to licho porwie;
tak wanie robi si histori...
3
Protopopow wyruszy przez Finlandi do kraju. I kiedy by w podry, wywiad niemiecki zatroszczy
si o to, aby rezultaty spotkania w Sztokholmie nie poszy na marne, zalec jedynie od odwagi czy
te tchrzostwa Protopopowa.
Ze wszystkich dokumentw niemieckich, ktre stay si z czasem dostpne, a take z relacji
pamitnikarskich, gdzie brak jakichkolwiek powaniejszych ladw rozmowy sztokholmskiej, wynika
niezbicie, e ten pokojowy krok Niemiec by w rzeczywistoci krokiem czysto prowokacyjnym, ktry
zmierza do wywoania zamieszania i wzbudzenia wzajemnej nieufnoci wrd pastw walczcych z
Niemcami, przy czym planowano wykorzystanie tego na frontach. Dlatego wanie organizatorzy
spotkania w Sztokholmie nie tylko nie zatroszczyli si o to, aby je chocia do czasu utrzyma
w tajemnicy, lecz przedsiwzili specjalne dziaania, by wiadomo o nim dotara do najszerszych
krgw spoeczestwa rosyjskiego.

Okoo poudnia na cmentarzu Aleksandro-Newskiej awry Grubin czeka na Burdukowa, ktry spni
si ju czterdzieci minut. Grubin nie mia w zwyczaju godzi si z podobnym brakiem dyscypliny
i gdyby nie to, e dzisiejsza sprawa bya szczeglnie wana, dawno by ju std poszed. Coraz trudniej
utrzyma w ryzach tego liskiego osobnika. Odkd Grubin podsun go Manusowi jako doradc,
Burdukow zacz si robi coraz bardziej bezczelny i ju nieraz prbowa uchyli si od wykonywania
polece. Grubin aowa teraz, e nie zaatwi werbunku Burdukowa w sposb formalny, tak jak
naleao, ale wwczas co go zaniepokoio, mia wraenie, e Burdukow moe go wyda, byle mu
tylko dobrze zapacono. I postanowi oprze swoje stosunki z Burdukowem na jego patologicznej
chciwoci. Zasadniczo rachuby go nie zawiody - za pienidze Burdukow gotw by zrobi wszystko,
przy czym nie interesowao go zupenie, po co to robi, za jego zapa do wykonywania polece zalea
wycznie od wysokoci wynagrodzenia. Teraz jednak Manus paci mu dobrze, z pewnoci wicej ni
Grubin, i oto rezultat...
Podczas ich poprzedniego spotkania, na ktre Burdukow przyszed nie wykonawszy bardzo prostego
polecenia. Grubin powiedzia mu:
- Mikoaju Fiodorowiczu, czy pan nie rozumie, e wystarczyoby, abym powiedzia Manusowi jedno
swko, a natychmiast zrezygnuje on z paskich usug?
Jak wszyscy, ktrzy przychodz na cmentarze nie po to, aby odwiedzi czyj grb. Grubin przechadza
si z wolna po ciekach i czyta napisy na nagrobkach. Nie chowano tu prostych ludzi. Przed kadym
nazwiskiem wykutym w kamieniu - duga litania tytuw i rang.
W bramie z szarego kamienia pojawi si wspaniay kondukt pogrzebowy. Dam w czerni
podtrzymywao pod rce dwch generaw, w tumie take przewaali wojskowi. Wolnym krokiem
szed oddzia onierzy z karabinami na ramieniu, przed nimi przemaszerowaa liczna orkiestra
wojskowa.
Grubin odprowadzi kondukt wzrokiem i umiechn si w duchu: Skoczy genera sw wojaczk
w stoecznych okopach - a kiedy si odwrci, ujrza Burdukowa. W rozpitym paszczu,
z kapeluszem w rku skrci w boczn alejk i zatrzyma si przed grobowcem, koo ktrego
wyznaczone byo ich spotkanie. Rozglda si na wszystkie strony, ocierajc twarz chusteczk.
Grubin wyoni si spoza drzew:
- Miaem zamiar ju i. Mikoaju Fiodorowiczu, a to chyba nie wyszoby panu na dobre.
- Wpadem, doprawdy, jak w puapk, niech mi pan wierzy - zacz si tumaczy Burdukow, wci
jeszcze ciko oddychajc. - Byem na Wyspie Wasiljewskiej, wychodz na ulic - tramwaje stoj,
doroki ani ladu. Szedem do samego Dworca Nikoajewskiego i dopiero tam udao mi si co zapa.
Usiedli na biaej marmurowej awce przed pomnikiem z czarnego marmuru.
W tym momencie wiatr donis monotonny gos psalmisty odmawiajcego modlitw za spokj dusz.
Burdukow sucha z twarz, na ktrej malowa si lk.
- Niech pan da spokj. Dopki yjemy, trzeba myle o sprawach doczesnych - rzek Grubin.
- Sucham pana - Burdukow odwrci si w jego stron.
Grubin przysun si bliej i zacz mwi:
- Sprawa jest bardzo wana. Rozumie pan oczywicie, e wszystkie nasze interesy, w tym rwnie
i lokata paskiego prywatnego kapitau, zale od wojny i od tego, kiedy si ona skoczy. Jeli chcemy
zachowa nasze pienidze, a pniej uruchomi je odpowiednio, musimy by zorientowani, jak
wygldaj sprawy z wojn, w przeciwnym bowiem razie moemy si paskudnie przeliczy. Czy pan to
rozumie?
- Oczywicie... Oczywicie... Jestem po prostu przeraony.
- Tak wic, o ile wszystko dobrze pjdzie, zostanie pan odpowiednio wynagrodzony nie tylko przeze
mnie, lecz take przez Manusa. On wie, o co chodzi...
- Zrobi wszystko, co bdzie w mojej mocy... - Burdukow przesta wreszcie ciko dysze i wygldao,
e jest w stanie sucha.
- Sprawa jest w zasadzie prosta... - cign Grubin. - Pogoski o moliwoci pertraktacji pokojowych z
Niemcami kr od dawna, wie pan zapewne. Ale teraz nie jest to ju pogoska, tylko fakt.
Deputowany do Dumy Protopopow wracajc z Anglii spotka si w Sztokholmie z przedstawicielem
Niemiec i prowadzi z nim rozmowy...
- Skd ta wiadomo? - spyta nagle Burdukow.
- Przecie pan wie. Mikoaju Fiodorowiczu, e zarwno ja, jak i Manus mamy swoje kontakty W
najwyszych instancjach.
- Jake mgbym nie wiedzie - odpar Burdukow z szacunkiem i w tej samej chwili rozleg si suchy
trzask salwy honorowej. Burdukow wzdrygn si cay, spojrza w stron, gdzie strzelano i rzek: -
Wiem, wiem... Ale jake to? Zaledwie dwa dni temu gazety drukoway sowa Najjaniejszego Pana
o wojnie do ostatecznego zwycistwa Ententy.
- Ale wreszcie kto musi zacz rozmow na temat zakoczenia wojny - kontynuowa Grubin. - Sdzc
ze wszystkiego, zaczynaj Niemcy. Niewykluczone, e same postanowiy pa na kolana przed
koalicj, ale ze wzgldw prestiowych chc o tym przede wszystkim zawiadomi Rosj, ktra ma
najwikszy udzia w tej wojnie. Niech si pan uspokoi - ani ja, ani Manus, ani wreszcie pan nie
zrobimy adnego kroku wbrew interesom Rosji. Nasze zadanie jest, powtarzam, bardzo proste.
Chodzio to, e ten Protopopow, jak mwi, nie jest zbyt godny zaufania, wic co moe z tego
wynikn? Niemcy nie wiedzc, co to za czowiek, postanowiy przekaza przez niego wiadomo
o dogodnym pokoju dla Rosji, a Protopopow przez tchrzostwo, albo nie rozumiejc wagi caej
sprawy, postanowi zachowa swoje spotkanie w Sztokholmie w tajemnicy. Przede wszystkim
w tajemnicy przed carem. Nie moemy do tego dopuci. Car powinien wiedzie o wszystkim. I nasze
zadanie polega na tym, eby sprawa dosza do cara niezalenie od Protopopowa.
- Jeeli tylko o to chodzi, to si zgadzam.
- Tylko o to - potwierdzi Grubin i spyta: - Jak byoby najlepiej zawiadomi o tym cara?
- Moe najpierw caryc?
- A j w jaki sposb?
- Bardzo prosto: przez Wyrubow.
- A czy ta gupia baba nie pokrci? Albo si nagle nie przestraszy?
- Trzeba jej tylko powiedzie jak najprociej: suchaj, Protopopow mia w Sztokholmie wane
spotkanie zwizane z wojn. Niech carowa zainteresuje si, co tam zaszo. I tyle.
- Doskonale, Mikoaju Fiodorowiczu - zgodzi si Grubin. - Ale dobrze byoby zaasekurowa si i mimo
wszystko poinformowa cara bezporednio. Ale jak?
- Moe przez generaa Wojejkowa?
- Niebezpieczne. Moe jako inaczej?
- Rasputin? - ostronie zaproponowa Burdukow.
- To znowu przez caryc...
- Jeli przez niego, to z ca pewnoci dojdzie do cara.
- Pan mu sam powie?
- Dobrze - zgodzi si Burdukow po chwili milczenia.
- A ja podejm kroki, eby ta wiadomo trafia do prasy.
- Ale czy co takiego wydrukuj? - zdziwi si Burdukow.
- Na pewno wydrukuj w odpowiednim czasie, na razie za chodzio to, eby przez dziennikarzy
zwizanych z Dum wiadomo ta dosza do uszu Rodzianki i - co jeszcze waniejsze - do uszu
ministra spraw zagranicznych Sazonowa.
- Ale przecie ten Sazonow jest na pasku u Anglikw, natychmiast da im zna i nastawi cara przeciwko
caej sprawie - zaoponowa Burdukow.
- Jednake sam fakt spotkania w Sztokholmie nie moe nie zainteresowa cara i z pewnoci zechce
dowiedzie si wszystkiego z pierwszej rki. Czy pan zna Protopopowa?
- Niezbyt dobrze. Znamy si jeszcze z czasw jego pracy na prowincji.
- Czy nie mgby pan spotka si z nim od razu, kiedy tylko wrci?
- To niemoliwe... - zdecydowanie odpar Burdukow. - Przecie on wie, e jestem z ministerstwa
spraw wewntrznych, ktrego kady si boi...
- Ale kto powinien z nim porozmawia. Mikoaju Fiodorowiczu, i to powanie. Trzeba mu poradzi,
aby nie tchrzy, i uprzytomni, e historia sztokholmska podnosi go do rangi wybitnych politykw
Rosji.
- Pomwi z nim mgby tene Rasputin. Oni si dobrze znaj - zaproponowa Burdukow.
- Czy moe pan zorganizowa to spotkanie?
- Postaram si...
- To wszystko. Mikoaju Fiodorowiczu - rzek Grubin, spojrza na zegarek i wsta. - Nie moemy traci
ani chwili...
Wyszli na gwn alej cmentarza i zmieszali si z tumem wracajcym z pogrzebu.
4
Po przyjedzie do Piotrogrodu Protopopow przede wszystkim zoy wizyt ministrowi spraw
zagranicznych Sazonowowi. Nie mg unikn tej wizyty i bardzo si jej ba, wiedzia bowiem, e
Sazonowjest niezwykle bystry a zarazem zoliwy; w Dumie mao kto decydowa si zada mu jakie
pytanie, poniewa wszyscy pamitali doskonale histori z deputowanym Kapnistem, ktry wyrazi si
o nim, e cierpi na anglomani. Sazonow momentalnie odparowa cios mwic, e widocznie zarazi
si t chorob od jego cesarskiej moci, ktry raczy wanie podpisa pakt o sojuszu z Angli. Duma
zamara, a potem rozlega si burza oklaskw, ktra dosownie zdmuchna Kapnista z trybuny...
Protopopow liczy na to, e Sazonow nic nie wie o jego spotkaniu w Sztokholmie. Skde mgby si
o tym dowiedzie? Na wypadek jednak, gdyby wiedzia i zapyta o nie, Protopopow przygotowa dwie
wersje odpowiedzi: jedn powan, drug artobliw, e niby nie ma o czym mwi. Mia nadziej, e
Sazonow jest zajty waniejszymi sprawami i nie Sztokholm mu w gowie; w Piotrogrodzie kto ju
zdy mu szepn, e minister wisi na wosku...
Przeegnawszy si w duchu, Protopopow wszed do gabinetu. Sazonow siedzia przy biurku i co
pisa. Na widok wchodzcego odsun od siebie papiery, wyprostowa si w fotelu i odpowiedzia
sucho na jego powitanie: Dzie dobry... niech pan siada...
- A wic, ekscelencjo, wypenilimy swoj trudn misj - zacz Protopopow z cikim westchnieniem
i rozsiad si wygodnie w gbokim fotelu. Sazonow z nieprzeniknion twarz patrzy na niego lekko
przymruonymi oczyma.
- Trzeba byo przemawia po trzy razy dziennie - cign Protopopow patrzc i zarazem nie patrzc na
ministra. - A za kadym razem przyjcie, wic znowu jaki spicz przy stole. A ci reporterzy! Prawdziwe
buldogi - jak chwyc, to nie popuszcz! Gdzie naszym do nich... I kademu trzeba odpowiedzie,
a kade pytanie to podstp - mwi oywiajc si coraz bardziej, ale w gowie zaczo mu si krci,
poczu ukucia szpilek w potylicy i zacz modli si w duchu, eby to wszystko wreszcie si
skoczyo... Kontynuowa sw zagmatwan opowie bojc si poruszy i cigle mia nadziej, e mu
przejdzie.
Sazonow nie oczekiwa bynajmniej, e usyszy od niego co wanego czy te dowie si czego
ciekawego o Anglii, ktr zna doskonale; moe najwyej o tym, jak wyglda Londyn teraz, podczas
wojny. Ale o tym nie usysza nic, i kiedy Protopopow zacz mwi o niebezpieczestwach podry
morskiej. Sazonow przerwa mu:
- Co to za pogoski o jakim paskim spotkaniu w Sztokholmie?
Protopopow zamilk w p sowa. Kucie w potylicy byo coraz silniejsze - jeli nie przejdzie, to
zupenie straci panowanie nad sob i moe nagada Bg wie co.
- Po prostu gupstwo, ekscelencjo - odpar z umiechem zdradzajcym, e cierpi. - Jaki typ zapragn
zobaczy si ze mn. Nie zrozumiaem nawet dobrze, jak si nazywaj mylaem, e chodzi o
Aschberga, pewnego handlowca, ktrego znam.
- A kto to by?
Protopopow czu, e uderzaj na fale gorca - to atak.
- Jaki... o Boe, nie mog sobie przypomnie... zdaje si Warburg... czy co w tym rodzaju... a moe
Warbutt...
- No dobrze, ale o co mu chodzio? - Sazonow wyj z kieszeni kamizelki zegarek i pooy go przed
sob.
- Nie warto o tym mwi - Protopopow machn rk i gowa zacza mu opada na piersi.
- A jednak, mimo wszystko? - spyta Sazonow, jak gdyby nie widzc dziwnego zachowania gocia;
myla w tej chwili tylko o tym, w jaki sposb w cigu najbliszych dwch dni nie dopuci
Protopopowa do cara, aby zdy uprzedzi go o niebezpieczestwie, ktre moe wynikn z owego
spotkania w Sztokholmie.
Protopopow powoli podnis gow, a na jego pokej twarzy ukaza si podobny do grymasu
umiech, westchn i rzek:
- Powierzchowny sonda naszego stanowiska w sprawie wojny... niepowane propozycje - stara si
wyty ca si woli, aby powstrzyma atak.
- Jakie propozycje? - w gosie ministra zabrzmia metal.
- Powiedziaem ju, niepowane.
- Niech pan bdzie tak uprzejmy i powie dokadnie jakie?
- eby w Europie wszystko byo zgodnie z zasadami sprawiedliwoci, z Rosj i Niemcami na czele... -
Protopopow z najwyszym trudem wydziera z pamici obietnice Niemca, ale Sazonow ju zrozumia,
jakie fatalne konsekwencje bdzie miaa ta historia. Podzikowa Protopopowowi za informacje,
odczeka, a niepewnym krokiem wyszed on z gabinetu, i poczy si telefonicznie z Buchananem.
- Przed chwil by u mnie Protopopow...
- Wiem wszystko - odpar Buchanan. - Paskudna i niebezpieczna historia. Trzeba niezwocznie
przedsiwzi zdecydowane kroki.
- Wyjedam na urlop do Finlandii - oznajmi Sazonow.
- To niemoliwe!
- Poegnaem si ju z carem. To on nalega, ebym wzi urlop.
- Nie mona tego odwoa?
- Nie. Przecie sam powiedziaem carowi, e jestem cakowicie wyczerpany.
- Prosz poinstruowa Nieratowa i poleci mu, aby utrzymywa ze mn stay kontakt.
- Dobrze...
Przez jaki czas Sazonow siedzia w fotelu zupenie nieruchomo, ze skamienia twarz...
Do diaba z tym wszystkim... Rozum na nic si tu nie przyda... wszystko idzie si rozpdu... Toczy si
jak kamie z gry... Moe to nawet lepiej, e wyjedam. C ja w kocu mog zrobi? Sam jeden?
A kiedy wrc, to przynajmniej ta paskudna historia bdzie ju naleaa do przeszoci...
Z ministerstwa spraw zagranicznych Protopopow pojecha do domu - zapragn nagle by sam, ukry
si przed wszystkimi, przed wszystkim, nawet przed t haaliw ulic, zamkn si w mieszkaniu,
gdzie nikt nie bdzie szarpa mu nerww, a jeli dopadnie go atak, to jako przetrzyma go
w samotnoci.
Wszystko idzie na opak. Sazonow zrobi si teraz jego miertelnym wrogiem. Rodzianko jakby si
wciek, nie poda mu rki, powiedzia: Podj si pan haniebnej roli... Czyby popeni bd i przez
to spotkanie w Sztokholmie przekreli udan podr do Anglii i wszystkie swoje poprzednie zasugi?
W pustym mieszkaniu - rodzina bya na letnisku - wisia w powietrzu obrzydliwy ostry zapach: ona
jak zawsze przed wyjazdem wyoya na parapetach trutk na muchy. We wszystkich piciu pokojach
meble zsunite byy razem i przykryte dywanami obficie posypanymi naftalin. Tylko w jego
gabinecie wszystko stao na swoim miejscu i zapach nie by tak intensywny. Uchyli okno, przysun
do niego fotel i usiad wycigajc przed siebie osabe nogi... Przeklty atak czyha ju za plecami.
Teraz nie byo to kucie szpilek w potylic, lecz co, co nazywa dreszczami gowy. Myli pojawiay si
nagle, jakby mimo woli, i natychmiast znikay. Lipcowy zmierzch gstnia coraz bardziej, rodzc
uczucie lku.
Czybym dziaa na wasn zgub?... A wszystko szo tak dobrze... Podbiem Angli, wszystkie ich
gazety piay hymny na moj cze, nazyway mnie mylcym politykiem w stylu rosyjskim. Pewien
reporter spyta na konferencji prasowej, co bym zrobi w pierwszej kolejnoci, gdybym zosta
premierem? A ja mu powiedziaem, e przede wszystkim zmwibym modlitw. Jak oni klaskali! Na
drugi dzie moja odpowied bya we wszystkich gazetach. Wszystko szo coraz lepiej i nagle wszystko
si wali... Zrobio mu si smutno i al samego siebie, poczu szczypanie w oczach, co cisno za
gardo. I natychmiast ogarna go fala ciepa, porwaa i uniosa za sob... Zacz si atak.
Kiedy oprzytomnia, byo ju ciemno. Za oknem, wzdu nabrzea Fontanki paliy si latarnie. Dzie
min i mona si pooy spa... spa... spa...
Zadzwoni telefon. Protopopow drgn, zerwa si z fotela i przeraonym wzrokiem patrzy na aparat;
w mzgu stukao; podej czy nie podej? Telefon dzwoni bez przerwy. Powoli, jak
zahipnotyzowany, podszed do biurka, podnis suchawk, przyoy do ucha i milcza.
- Czy to mieszkanie Aleksandra Dmitrijewicza? Czy to mieszkanie Aleksandra Dmitrijewicza? - krzycza
z niecierpliwoci wysoki gos kobiecy, ktry wyda si Protopopowowi znajomy.
- Sucham - rzek cicho.
- Aleksandrze Dmitrijewiczu, czy to pan?
- Tak, tak, kto mwi?
Usysza nazwisko pewnej damy z grona wielbicielek Rasputina.
- Dzie dobry - rzek sucho. - Czym mog pani suy?
- Aleksandrze Dmitrijewiczu, ojciec Grzegorz chciaby si z panem zobaczy i to zaraz. Czy pan
rozumie?
- Po co? - zapyta Protopopow.
Dama rozemiaa si:
- Po co, to ju tylko on moe wiedzie. Ale chce pana widzie natychmiast. Posano po pana
samochd, pewnie ju czeka przed domem.
- Dobrze, przyjad - odpowiedzia Protopopow.
Musi jecha! Musi! Wanie tam moe teraz znale ratunek przed nieszczciem. A jeszcze nigdy nie
spotkao go ze strony Rasputina nic zego. Pewnego razu, bogosawic go, starzec rzek: drzemie
w tobie wielka sia...
I nagle Protopopow poczu w sobie t si...
Automobil zawiz go na Gorochow 64, gdzie mieszka Rasputin... Siedzia w salonie na ogromnej
skrzanej kanapie, i kiedy Protopopow wszed, zerwa si jak na sprynach, obcign koszul
z ciemnoniebieskiego jedwabiu, przesun na bok chwasty mikkiego paska, ktrym przewizana bya
koszula, i szybkim krokiem podszed do gocia.
- No, witaj... witaj... Jako schude na angielskim wikcie... - mwi guchawym basem, trzymajc
Protopopowa za ramiona i patrzc mu w oczy. - Powiedz mi jedno - chcesz wszystkich wyprzedzi, czy
te chcesz zrobi co wicej dla naszej Rusi-matuli i cara-ojczulka?
Rasputin zbliy sw zaronit twarz do twarzy Protopopowa, ktry poczu zapach wina i potraw...
- Ale ty si nie zo, kochaneczku, nie zo si - cign Rasputin, patrzc z ukosa na blad po ataku
twarz Protopopowa; oczy mia szare, przenikliwe. - Wiesz przecie, e jeli ju mam jaki interes do
kogo, to temu komu albo jest bardzo dobrze, albo - musisz darowa - bardzo le. Ale ty si nie masz
czego ba. Do ciebie - ty wiesz - moja dusza tylko si dobrem obraca. Powiedz mi tylko jedno sowo:
czy gotw jeste odda gow za wieczne panowanie Romanoww i suy wiernie tronowi na dobre
i na ze?
- Dla mnie stanowi to sens ycia - cicho i smutno odpar Protopopow. Wyglda aonie - obwise,
niestarannie utrzymane wsy, obrzke worki pod oczyma, wymity surdut.
- A ja przecie wiem wszystko, kochaneczku, wiem wszystko... - Rasputin bysn chytrze szarym okiem
i nagle trci go w rami potn dug ap; Protopopow a si cofn o krok. - Wszystko. I e si
tob interesuj w Carskim Siole take wiem. I w kwaterze u cara-ojczulka. Moe ju jutro tam
pojedziesz. Bd z tob rozmawia. Nasz car to wity czowiek, nie prbuj go oszukiwa, mw
wszystko tak, jak byo, jak ci na sercu ley. Wtedy si nie pomylisz...
Protopopow umiecha si gupawo; wydawao mu si, e wszystko to syszy we nie. Ale Rasputin
znw napar na niego, a poczu zapach smaonej cebuli.
- Zrozumiae mnie? - Rasputin spojrza na Protopopowa z uwag.
- Zrozumiaem, Grzegorzu Jefimowiczu! Zrozumiaem wszystko bardzo dobrze! - odezwa si gono,
z radoci. Mzg wczy si nagle. Jasny, zdolny uchwyci wszystko, co si dzieje! Protopopow zrobi
krok w stron Rasputina i ucisn mu rk: - Dzikuj, Grzegorzu Jefimowiczu! Dzikuj. Ogrzalicie
mi dusz, ojcze, yciecie mi wrcili.
- No i dobrze, kochaneczku. Jed do domu i pij spokojnie...
5
Rankiem zadzwoni do Protopopowa Nieratow i oznajmi, e o czwartej po poudniu odchodzi pocig,
ktrym winien uda si do Kwatery Gwnej...
Kiedy dyurny adiutant wprowadzi Protopopowa do gabinetu cara i zostawi go tam samego, dozna
on nagle wraenia, e wszystko, co si z nim dzieje, jest nierealne i nieprawdopodobne. Zacz
oglda goe ciany, wzr na tapetach, kafle pieca. I nagle zobaczy cara, ktry wszed
niespodziewanie i sta ju przy rzebionym biurku.
Protopopow zamar w pozycji na baczno.
- Dzie dobry. Aleksandrze Dmitrijewiczu - rzek mikko Mikoaj, wskaza mu fotel przed biurkiem
i usiad.
- Melduj swoje przybycie zgodnie z rozkazem Waszej Cesarskiej Moci - guchym gosem powiedzia
Protopopow nie zmieniajc pozycji.
- Niech pan siada... Niech pan siada... - car patrzy na dobrotliwie, z uwag. Potem zacz: -
Chciabym usysze o paskiej podry do Anglii to, czego nie byo w prasie. Jak wyglda Anglia?
- Jak gdyby w ogle nie byo wojny na wiecie. Wasza Cesarska Mo - odpar Protopopow. - U nich
przecie namawiaj do pjcia do wojska i wielu ludzi odmawia; owiadczaj wprost, e nie chc
walczy i koniec. A tymczasem w ich parlamencie dwaj deputowani, Snowden i Trevelyn, powiedzieli
otwarcie, e trzeba zacz rokowania pokojowe z Niemcami... I w ogle. Wasza Cesarska Mo, oni
nie tyle prowadz wojn, ile mwi o wojnie...
Car ukry umiech w gstej brdce:
- Niedawno ambasador angielski pokazywa mi plakaty wzywajce do oszczdzania, ktre rozlepia si
u nich na murach... e nowy kapelusik damski to cztery stalowe hemy dla onierzy, futro - karabin
maszynowy, naszyjnik z brylantw - to armata, a prywatny automobil - cay aeroplan...
- Wasza Cesarska Mo, yj sobie beztrosko... byem na wycigach konnych, mj Boe... I dlatego
nikt tam po prostu nie jest w stanie sobie wyobrazi, co ta wojna znaczy dla nas.
- Wie pan, ja take nieraz o tym mylaem, kiedy czytaem niektre dokumenty angielskie, albo
suchaem, co mwi tene ambasador angielski, sir George Buchanan - rzek car konfidencjonalnym
tonem.
- Wasza Cesarska Mo, czy mog by zupenie szczery przynajmniej wobec Waszej Cesarskiej Moci?
- zapyta Protopopow. Wraenie nieprawdopodobiestwa sytuacji znikno, mzg pracowa
sprawnie. - Wasza Cesarska Mo wie o wojnie wszystko, bowiem przez cay czas jest na froncie,
rami w rami ze swoim onierzem, ale co wiedz o niej nasi mowie stanu? Kiedy myl o tym,
dlaczego niektrzy z nich, jak choby Sazonow, oponowali przeciwko decyzji Waszej Cesarskiej Moci
wzicia na swoje barki prowadzenia wojny, zadaj sobie pytanie, czy nie kierowaa nimi obawa, e na
tym stanowisku Wasza Cesarska Mo wzniesie si na takie wyyny, z ktrych ujrzy jak na doni ich
zupen bierno? - Protopopow uzna za konieczne przypomnie carowi, e to wanie Sazonow by
w swoim czasie inicjatorem protestu grupy ministrw przeciwko decyzji cara o wziciu naczelnego
dowdztwa w swoje rce.
Car spojrza uwanie na Protopopowa, ktremu wydao si, e jego interlokutor nie zrozumia sensu
tych sw.
- Gotw jestem zgodzi si, e ma pan racj... - odpar Mikoaj cicho, w zamyleniu i doda: - A mimo
wszystko, jake tam Anglicy?
- Powiem Waszej Cesarskiej Moci, co mnie najbardziej uderzyo... oburzyo... - sowa przychodziy
mu teraz coraz atwiej, cign wic: - Im si wydaje, e jestemy jakimi dzikusami, jemy surowe
miso i pimy na drzewach.
Car zakoysa si caym ciaem. Protopopow dopiero po chwili zrozumia, e car si mieje,
bezdwicznie, caym sob.
- A jakie pytania zadawali! - zamia si cicho Protopopow. - Jeden zwraca si do mnie, ebym mu
powiedzia, dlaczego wszyscy nasi politycy nosz brody? Czy Wasza Cesarska Mo wie, co mu
odpowiedziaem? Powiedziaem: niech pan zapyta o to swego krla, ktry nosi tak sam brod jak
nasz car.
- Celna replika. Bardzo celna - pochwali car, nie przestajc si mia. Potem rzek: - Prosz pana,
panie Protopopow, aby pan tu, na miejscu, opisa szczegowo swoj rozmow w Sztokholmie; musz
wiedzie dokadnie absolutnie wszystko.
- Rozumiem. Wasza Cesarska Mo; zrobi to z pen odpowiedzialnoci i z najwiksz chci.
- Jaki jest paski stosunek do Strmera? - spyta nagle car.
- Peen najgbszego szacunku. Wasza Cesarska Mo.
- A co pan myli o miejscu i roli Dumy Pastwowej w dzisiejszych czasach?
- To bardzo trudne pytanie. Wasza Cesarska Mo, poniewa Duma to istna arka Noego. Trzeba
uczyni wszystko, co w ludzkiej mocy, aby czyci mogli pokona nieczystych, i wtedy Duma stanie si
Dum narodu, a nie aren dla krzykaczy.
- Susznie, bardzo susznie - zgodzi si car. - Ale mam wraenie, e nieczystych jest tam znacznie
wicej.
Protopopow nie odpowiedzia od razu. Zastanowi si.
- Wasza Cesarska Mo - zacz troch niepewnie - wrd nieczystych jest wielu takich, ktrzy stali si
nimi dlatego, e panuje obecnie moda na wszelak frond. Albo kusi ich rozgos w prasie. Przecie
komu zaley na tworzeniu takiej atmosfery, w ktrej kady prawdziwy patriota rosyjski traktowany
jest jako zy czowiek. Czy nie naleaoby. Wasza Cesarska Mo, zacz wanie od tej atmosfery?
Zatka gby gazetom, stworzy aur powszechnej pogardy wok krzykaczy i tych, co wiecznie chc
co obala, a wtedy caa Rosja zobaczy, e krl jest nagi, e to samozwacy. I przestanie ich sucha.
Atmosfer, Wasza Cesarska Mo, tworz ludzie, nie powstaje ona sama przez si.
- Mylaem o tym - rzek znaczco car.
- Tak to wanie wyglda. Wasza Cesarska Mo. Zapewniam, e tak!
- A co pan sdzi o panu Rodziance? - spyta car.
Protopopow zastanawia si gorczkowo, co si kryje za tym pytaniem i jakiej odpowiedzi oczekuje
monarcha.
- Skomplikowana posta. Wasza Wysoko, skomplikowana... - odpar wreszcie i spojrza w szare,
nieuchwytne oczy Mikoaja, usiujc dostrzec w nich jaki najmniejszy bodaj znak. - Moje stosunki
z nim psuj si coraz bardziej.
- A tymczasem on poleca mi pana na stanowisko ministra handlu - rzek car.
- To niemoliwe! - wyrwao si Protopopowowi nietaktownie.
- Zapewniam pana... - car umiechn si jako cakiem po domowemu i kiwn gow na znak, e
przebacza... Audiencja bya skoczona.
Protopopow zosta z kolei zaprowadzony do gabinetu, gdzie zasiad do pisania obszernej notatki
subowej o Sztokholmie.
Nastpnego dnia - a byo to 20 lipca 1916 roku - car pisa do ony przebywajcej w Carskim Siole:
Wczoraj widziaem czowieka, ktry bardzo mi si spodoba - Protopopow, zastpca prezydenta
Dumy; odby podr za granic wraz z innymi deputowanymi i opowiada mi wiele ciekawych rzeczy.
Jest byym oficerem puku grenadierw konnych i Maksymowicz
16
dobrze go zna...
Kiedy carowa czytaa ten list, wiedziaa ju o Protopopowie - opowiedzieli jej o nim Wyrubowa i
Rasputin... To zoty czowiek, rzadkiej witoci - rzek Rasputin. - Ten mgby by prawdziwym
ministrem spraw wewntrznych, a Chwostow nie jest godzien nawet butw mu czyci...
Pozostaje tylko doda, e w kilka dni pniej Protopopow zosta ministrem spraw wewntrznych...
6
Na trzeci dzie po swej nominacji Protopopow poprosi o audiencj u carycy i otrzyma askawe
zaproszenie do Carskiego Sioa.
Jego dobra passa trwaa... Automobil - jego subowy automobil! - nis go do paacu i wszystko to
przypominao mu atak, kiedy porywaa go ze sob fala gorca. Ale teraz nie by to atak, teraz
zaczynao si jego nowe ycie. Prawd mwic, nie oczekiwa podobnego obrotu spraw i nawet nie
pragn. Marzya mu si jedynie wielka popularno. Bogactwo? Jego niemay kapita by dobrze
ulokowany w przemyle i rs bez jakiego szczeglniejszego udziau z jego strony, jakby sam przez
si. A popularnoci pragn, pragn gorco. To wanie przywiodo go do Dumy. Zyska popularno
w Dumie mona byo jedynie za pomoc bulwersujcych przemwie, ale do tego brak mu byo
polotu, oczytania, erudycji, odwagi. Poza tym nie chcia nikogo demaskowa ani bro Boe obala.
Przydaa mu si tu wszake jego niezaleno czowieka posiadajcego majtek; prezydent Dumy
Rodzianko mianowa go swoim zastpc, otrzyma wic miejsce przy stole prezydialnym wprost pod
portretem cara, na ktrym przedstawiony on zosta w pozycji stojcej, odziany w galowy mundur.
A potem bya Anglia, gdzie po raz pierwszy dowiadczy, czym jest prawdziwa popularno -
codziennie czowiek widzi w gazetach swoje zdjcie, swoje wypowiedzi. W Sztokholmie wydawao mu
si, i sdzone mu bdzie odegra rol herolda pokoju...

16
Chodzi o jednego z generaw wity (przyp. aut ).
Zadowolony ze siebie Protopopow koysa si na mikkich poduszkach automobilu, spogldajc na
przepywajc za oknami zielon rwnin... Profesor Biechtieriew, ktry bez wikszych rezultatw
prbowa leczy jego chory mzg, mwi, e Protopopow zadziwia go swoj dwoistoci - mg by
jednoczenie skrajnie ograniczony i mylcy, na dodatek za w okresach nasilania si choroby
zachodziy w nim zmiany na lepsze...
Automobil przejecha pod kolumnad paacu Aleksandrowskiego i zatrzyma si przed wejciem.
Kamerdyner wprowadzi natychmiast Protopopowa do gabinetu cara. Aleksandra Fiodorowna
w ostatnich czasach przyjmowaa wszystkich tylko tutaj, jak gdyby dla podkrelenia, e wanie ona
zajmuje si w Carskim Siole sprawami swego maonka. Na widok carycy Protopopow zgi si
w ukonie.
Podtrzymujc rk sw dug bia sukni, caryca zesza po schodach z antresoli i skierowaa swe
kroki w stron Protopopowa, ktry sta nadal pochylony w tak niskim ukonie, e nie mg widzie jej
nadejcia.
Kiedy dotkna jego ramienia, wyprostowa si gwatownie.
- Wasza Cesarska Mo... - zacz ochrypym gosem.
- Dzie dobry, Aleksandrze Dmitrijewiczu - wycigna do rk z umiechem.
Protopopow ostronie uj jej chodn bia do obiema rkami i pochylajc si nisko zoy
pocaunek, ktry by zaledwie municiem warg. Potem wyprostowa si i rzek:
- Dzie dobry. Wasza Cesarska Mo! - Napicie ustpio nagle, jego gos by dwiczny.
- Niech pan siada. Aleksandrze Dmitrijewiczu. Bardzo dobrze, e pan przyjecha.
Usiada na wygitej kanapce obitej ciemnoniebieskim safianem, jemu za wskazaa wycieane
krzeso przy owalnym stoliku.
- Wiele syszelimy o panu - rzeka z nieruchomym umiechem na biaej twarzy. - Wyobraaam sobie,
e jest pan...
- Modszy i sympatyczniejszy? - zapyta Protopopow powanie, co byo zdecydowanie nie na miejscu,
i widzc jej zmieszanie doda: - To ju moje nieszczcie. Wasza Cesarska Mo, e zawsze mwi to,
co myl! - Dreszcze, ktre zaczy si przed chwil, szczliwie ustpiy i czu si teraz bardziej
pewnie. - Co za do mego wieku, to myli si tu wiele osb. Wprowadza w bd moja energia. Wasza
Cesarska Mo; wiem o tym.
- Tak mao jest teraz wok nas energicznych ludzi - powiedziaa ze smutkiem.
- Pozwol sobie nie zgodzi si z Wasz Cesarsk Moci. S! S! Tylko zostali odsunici.
- Kto ich odsun? - spytaa z zaciekawieniem.
- Wanie ci, ktrzy przeszkadzaj Waszej Cesarskiej Moci ich dostrzec - odpar Protopopow
wymijajco.
Caryca zmienia temat:
- Anna Aleksandrowna mwi, e ma pan wielu wrogw.
- To zupenie naturalne. Wasza Cesarska Mo! - zawoa radonie Protopopow. - Kiedy mwi mi
o jakim wybitnym czowieku, e nie ma wrogw, patrz na niego podejrzliwie. No bo o czym to moe
wiadczy? Ze nie uczyni on dla Rosji i dworu ani niczego dobrego, ani niczego zego. Jest on,
przepraszam za porwnanie, jak sucha trawa - konia tym nie nakarmisz i dla czowieka na podcik
te si nie nada.
Cesarzowa rozemiaa si. Protopopow podoba si jej coraz bardziej.
- Jestem wszake zupenie pewien - cign z oywieniem - e pord moich wrogw nie ma adnego
czowieka, ktry byby prawdziwie oddany Rosji i monarchii rosyjskiej.
Caryca przypomniaa sobie, e jako pierwszego wroga Protopopowa Wyrubowa wymienia Sazonowa.
Jest rzecz oczywist, e Sazonow musi by wrogiem tego szczerego czowieka, poniewa stosunek
Sazonowa do dworu jest cakowicie obojtny, nawet chodny.
- Mno si oskarenia, e zrobi pan faszywy krok w Sztokholmie - powiedziaa z nieoczekiwanym
wspczuciem.
- Jeeli nawet popeniem jakie bdy... - zacz niespiesznie - to jedynie na skutek mojej
bezgranicznej mioci i wiernoci wobec ojczyzny i tronu.
- Jake to? - caryca uniosa do gry cieniutkie brewki.
- Bardzo prosto; czy Wasza Cesarska Mo pozwoli mi mwi cakiem szczerze?
- Bd panu ogromnie wdziczna.
- Ta krwawa rana, jak wojna zadaa Rosji, to moja rana. Serce moje krwawi dzie i noc, kiedy myl
o tym, czy zrobione zostao wszystko, co w naszej mocy, by krew rosyjska przestaa si la
strumieniami, by ta krew znalaza godne zadouczynienie. Ju dawniej nie lubiem Sazonowa i nie
miaem do niego zaufania, a po wyjedzie do Anglii utwierdziem si w tym uczuciu. Przekonaem si,
e tam nie tylko nie rozumiej, lecz po prostu nie wiedz o tym, jakie ofiary ponielimy dotychczas.
Sazonow za, zamiast nieustannie przypomina im o naszym wielkim i straszliwym wkadzie w t
wojn, zupenie niepotrzebnie plt dyplomatyczne opowiastki na temat cieniny Dardanele czy te
przyszoci Polski. A ja bolej nad przyszoci Rosji i tylko nad tym, Wasza Cesarska Mo -
Protopopow tak si zapali, e zapomnia o niestosownoci gestykulowania w takiej rozmowie i raz po
raz wymachiwa rk.
- Przysigam na zdrowie i szczcie caej mojej rodziny, na moj mio do Rosji i tronu, e ani jednym
sowem, ani nawet gestem nie uczyniem niczego przeciwko ojczynie; po prostu nie potrafibym tego
zrobi, nie potrafibym - wyszepta z przejciem.
- Szczeglnie cieszy mnie to, e znajduje pan wsplny jzyk z Grzegorzem Jefimowiczem - rzeka
caryca.
- Jak z kadym prawdziwym Rosjaninem!
- Oczerniaj go - szepna.
- Wasza Cesarska Mo! Zrobi wszystko! Tak rozumiem swoj powinno ministra spraw
wewntrznych. Bagam tylko, by Wasza Cesarska Mo nie pozostawiaa mnie bez swego askawego
poparcia i rady. Prosz mi pozwoli czerpa ze rda najjaniejszego umysu Waszej Cesarskiej
Moci, gdy bd szczeglnie spragniony.
- Na Boga, Aleksandrze Dmitrijewiczu, na Boga... - rzeka wzruszona caryca.
W tym momencie Protopopow by przekonany, e nie zlknie si samego diaba.
Wracajc z Carskiego Sioa wstpi do soboru Kazaskiego i tam, sam jeden w pustej wityni, zmwi
gorc modlitw dzikczynn.

Rozdzia pitnasty

1
Nad Piotrogrodem zamaro ciepe i ciche lipcowe poudnie. Nawet szara jak granit Newa sprawiaa
wraenie cieplejszej, wygadzia swe wieczne zmarszczki i odbijaa niby lustro stojce na nabrzeu
rezydencje. Buchanan zawsze prosi szofera, by jecha wzdu nabrzea jak najwolniej. Teraz te
napawa si widokiem panoramy miasta, rysujcej si ostro na tle bladobkitnego nieba. Na
przeciwlegym brzegu rozsiada si potna twierdza Pietropawowska ze swymi bastionami, wieami,
iglicami, dalej za wznosz si granatowe kopuy meczetu. A na tym brzegu - rewia paacw. Zimowy
ze swymi lekkimi liniami, jakby namalowany zamaszystym pdzlem w dwch kolorach - gwna
rezydencja cara, dzi prawie przeze zapomniana, a jeszcze tak niedawno Buchanan bywa tu na
wystawnych przyjciach... Za oknem automobilu niby wstga - koronkowe ogrodzenie Ogrodu
Letniego, za nim za pogreni w cieniu drzew bogowie z biaego marmuru... A dalej paac za
paacem, i na kady mona patrzy bez koca. Buchanan pomyla nagle, e jego ambasada mieci si
w najskromniejszym z nich...
Ambasador angielski by w zym nastroju, byo mu ciko na duszy; wszystkie sprawy szy nie tak, jak
powinny, nie tak, jak si spodziewa. Odnosi wraenie, jak gdyby wraz z ca ambasad robi
wszystko zupenie na darmo, podczas gdy w Piotrogrodzie jedno wydarzenie goni drugie, wszystkie
za s niekorzystne dla Anglii. I coraz wyej podnosz gowy siy proniemieckie, co oczywicie nie jest
przypadkowe i cile wie si z tym stanem rzeczy. Za ludzie sprawujcy wadz w tym pastwie -
moe jedynie poza Sazonowem - nie widz lub nie chc tego widzie. Nawet car, ktry darzy go
dotd penym zaufaniem, owiadczy podczas ostatniej audiencji, e sztuczne stwarzanie atmosfery
nieufnoci jest ze wszech miar przeciwwskazane.
Buchanan wraca z wysp, gdzie mia si spotka z wielkim ksiciem Mikoajem Michajowiczem.
Ksi zadzwoni do niego w niedziel i oznajmi, e jachtklub urzdza w rod przegld odzi,
w zwizku z czym bdzie rad pokaza mu swj jacht zbudowany w Szwecji.
Ostatnimi czasy spotykali si coraz rzadziej i Buchanan zdawa sobie spraw, dlaczego tak si dzieje;
prawdopodobnie wielki ksi dowiedzia si, e caryca odnosi si do Buchanana z rosnc niechci,
postanowi zatem nie ryzykowa niepotrzebnie. Tym razem za uzna widocznie za stosowne spotka
si z nim na oczach wszystkich, by podkreli, e ich znajomo ma charakter wycznie towarzyski.
Jeszcze rok temu nic podobnego nie mogo si zdarzy.
W drodze na wyspy Buchanan widzia dugie kolejki przed sklepami spoywczymi i widok dugiego
sznura automobili i karet czekajcych na swych wacicieli tam, na wyspach, nasun mu myl
o przechodzcym wszelkie pojcie braku taktu przedstawicieli wyszych sfer spoeczestwa
rosyjskiego, ktrzy nie zastanawiaj si ani na moment nad tym, jak wygldaj w oczach prostych
ludzi. Ta dzisiejsza uroczysto w jachtklubie te bya cakiem nie w por.
Na pomostach do cumowania jachtw toczyli si gocie. Damy w wytwornych strojach spacerowych,
w koronkowych kapeluszach o szerokich rondach, mczyni w jasnych wizytowych surdutach,
z nieodcznym czarnym parasolem zamiast laseczki. Angielska moda - chocia to w imi sojuszu...
umiechn si gorzko Buchanan.
Jachtklub mia charakter wybitnie ekskluzywny i skupia przedstawicieli bkitnej krwi oraz
wybracw losu. Otwarte imprezy klubowe gromadziy niezmiennie szczegln publiczno. cigali
tu zarwno ludzie bogaci, nie mogcy si wszake wykaza arystokratycznym pochodzeniem, jak te
zuboali arystokraci ze wietnymi nazwiskami i tytuami. Jednym i drugim dawao to moliwo
opowiadania pniej w swoim krgu o jachtklubie i o tym, kogo tam widzieli, z kim - by tak rzec -
spotkali si i byli razem... Mj Boe, po c im to teraz potrzebne?
Okazao si jednak, e kto poszed po rozum do gowy i przegld jachtw zosta odwoany.
Publiczno zacza si rozjeda. Wielki ksi Mikoaj Michajowicz wiedzia widocznie ju
wczeniej o odwoaniu imprezy i nie przyjecha.
Buchanan wrci wic do domu. Nacieszywszy oczy panoram miasta nad New uspokoi si niemal
zupenie, ale nie trwao to dugo. Przed podjazdem ambasady czeka na niego sekretarz, ktry
otwierajc przed nim drzwi szepn:
- Czeka na pana pan Nieratow...
Musiao si co sta - pomyla ambasador i przygadzajc falujce wosy zacz pospiesznie
wchodzi po schodach na pitro. Przypomnia sobie, e przed podjazdem nie byo samochodu
Nieratowa; oznaczao to, e przyszed piechot, co robi jedynie wwczas, gdy chcia podkreli
nieoficjalny charakter wizyty.
Z obszernej, lecz nieprzytulnej jak wszystkie urzdowe pomieszczenia poczekalni przeszli do gabinetu
Buchanana i usiedli w gbokich fotelach przed zimnym kominkiem zasonitym krat z brzu. Nie
ukrywajc niepokoju, Buchanan patrzy na such, beznamitn twarz Nieratowa i czeka...
- Wyjedajc na urlop. Sergiusz Dmitrijewicz zwrci si do mnie z prob, abym w przypadku jakich
istotniejszych wydarze kontaktowa si z panem oraz z panem Palologue - zacz Nieratow swym
zwykym przyciszonym gosem. - Ale pan Palologue wyjecha do Siestroriecka na otwarcie szpitala
wojskowego i nie wiadomo, kiedy wrci. A sprawy nie cierpi zwoki...
Machinalnie, jakby w oczekiwaniu ciosu, Buchanan zamkn swe due oczy.
Odczekawszy chwil, Nieratow zacz:
- Jestem w posiadaniu wiadomoci o rychej dymisji Sergiusza Dmitrijewicza. Niewykluczone, i
nastpi to jeszcze przed jego powrotem z urlopu.
Przystojn msk twarz Buchanana znieksztaci grymas blu.
- To niemoliwe... - rzek cicho. Wiadomo, jak usysza przed chwil, to nie zwyka przykro, do
ktrych przyzwyczai si ostatnio. To nieszczcie, ktrego rozmiary i skutki trudno przewidzie.
- Czy wiadomo jest pewna? - spyta odruchowo.
- Absolutnie. Mj czowiek widzia ju napisany na maszynie list cesarza do Sergiusza Dmitrijewicza...
Podkrela si w nim jego wielkie zasugi, potem za ze wzgldu na stan zdrowia... skrajne
wyczerpanie... i tak dalej. Dymisja i wczenie w skad rady pastwa. Jutro list zostanie przedstawiony
do podpisu...
Buchanan wsta i zacz spacerowa po gabinecie szybkimi krokami. Zdawa sobie spraw z caego
ogromu nieszczcia. Nazywajc rzeczy po imieniu, oznaczao to utrat absolutnie pewnego
i absolutnie niezastpionego oparcia we wszystkim, co byo zwizane z midzynarodow polityk
Rosji.
Ambasador zatrzyma si i utkwi pytajcy wzrok w Nieratowa:
- Co jest prawdziwym powodem?
- Zdrowie...
- Jakie zdrowie, u licha? Sergiusz Dmitrijewicz jest najzdrowszy ze wszystkich ministrw.
- A jednak zdrowie - ze znueniem powtrzy Nieratow.
Buchanan opad ciko na fotel, pochyli nisko swoj siw gow.
Wahado wielkiego zegara odliczao metodycznie, sekunda po sekundzie, dug, mczc pauz.
- Czy mona temu przeszkodzi? - spyta Buchanan.
- Kto byby w stanie to zrobi? Przecie pan rozumie, e to idzie od carycy.
- A gdybym tak ja... Palologue... Jako ambasadorzy pastw sojuszniczych... Gdybymy zwrcili si
bezporednio do cesarza? - Buchanan wsta energicznie, jakby zamierza natychmiast uda si do
cara. - Przecie Sazonow to nie jest po prostu jeszcze jeden minister. Wszystko, co dotyczy naszego
sojuszu, zwizane jest wanie z nim. W Londynie przyjm to... nie, nie mog sobie nawet wyobrazi,
jakie to wraenie zrobi u nas... Ja i Palologue niezwocznie zwrcimy si do cara i powiemy mu
wszystko, co o tym sdzimy.
- A czy nie bdzie to ingerencj w sprawy wewntrzne? - ostrzeg go Nieratow.
- Jakie sprawy wewntrzne? Przecie to sprawa caej Ententy! - Buchanan wsta i rzek
zdecydowanym tonem: - Zrobimy tak: jutro rano bdziemy obaj u pana. Palologue i ja. Pretekst si
znajdzie. Ja o niczym nie wiem, pan oznajmia nam t nowin i natychmiast zaczynamy dziaa...
- I powoacie si panowie na mnie? - spyta Nieratow. - W tym wypadku bdziecie zmuszeni zaj si
rwnie moim losem.
- Nie podamy rda informacji...
Poegnawszy Nieratowa, Buchanan wezwa szyfranta i podyktowa mu telegram do Londynu,
w ktrym prosi o zezwolenie na krok, jaki zamierza przedsiwzi. Wiedzc doskonale, e do rana
nie bdzie odpowiedzi. Buchanan zrobi to tylko po to, aby si zaasekurowa. Nastpnie napisa tekst
telegramu do cara.
Wasza Cesarska Mo zawsze pozwala mi mwi tak szczerze o wszelkich kwestiach, jakie mog
mie bezporedni lub poredni wpyw na pomylny przebieg wojny i na zawarcie traktatu
pokojowego, ktry zabezpieczyby wiat przed wznowieniem wojny w przyszych latach, i omielam
si z najgbszym szacunkiem zwrci si do Waszej Cesarskiej Moci w kwestii, ktra - jak si
obawiam - moe w chwili podobnej do obecnej znacznie wzmc trudnoci stojce przed rzdami
pastw sojuszniczych. Postpujc w ten sposb, dziaam cakowicie i wycznie z wasnej inicjatywy
i na wasn odpowiedzialno i musz baga Wasz Cesarsk Mo o przebaczenie za krok, ktry -
zdaj sobie z tego spraw -jest najzupeniej sprzeczny z protokoem dyplomatycznym.
Ow wstpn cz tekstu telegramu Buchanan pisa bardzo dugo - kreli, pisa od nowa, wplata
zdania wtrcone. Car powinien odczu zarwno wielki szacunek, jakim Buchanan go darzy, jak
rwnie jego niepokj... Dalszy cig szed mu ju atwiej; pisa go w sposb prosty, nawet wrcz
uproszczony, wiedzia bowiem, e monarcha rosyjski z trudem odbiera sowo pisane i woli, aby
ministrowie skadali mu ustne relacje.
Dalszy cig telegramu brzmia, jak nastpuje:
Coraz czciej docieraj do mnie pogoski, e Wasza Cesarska Mo ma zamiar zwolni p. Sazonowa
z obowizkw ministra spraw zagranicznych Waszej Cesarskiej Moci, i poniewa nie wolno mi prosi
o audiencj, omielam si baga, by Wasza Cesarska Mo raczy przed podjciem ostatecznej
decyzji zway powane konsekwencje, jakie mie moe dymisja p. Sazonowa dla wanych rozmw
toczonych obecnie z Rumuni oraz jeszcze waniejszych kwestii, ktre bd narasta w miar
kontynuowania dziaa wojennych.
Na przestrzeni szeciu lat pracowalimy wsplnie z p. Sazonowem nad nawizaniem cisych
kontaktw midzy naszymi krajami i zawsze liczyem na jego poparcie w sprawie przeksztacenia
sojuszu scementowanego obecn wojn w sojusz stay. Trudno byoby przeceni wielko jego usug
oddanych rzdowi pastwa sojuszniczego, a take jego takt i zrczno w rozwizywaniu niezmiernie
trudnych problemw, ktre staway przed nami od momentu rozpoczcia wojny. Nie mog te ukry
przed Wasz Cesarsk Moci ywionych przez siebie obaw, e trac wsppracownika w dziele, jakie
nas jeszcze czeka. Jest rzecz oczywist, i mog si myli i e p. Sazonow odchodzi ze wzgldu na zy
stan zdrowia; w takim przypadku tym bardziej bd ubolewa nad powodem jego odejcia.
Jeszcze raz prosibym Wasz Cesarsk Mo o wybaczenie mi, i omieliem si zwrci osobicie...
Telegram ten zosta natychmiast zaszyfrowany i odesany do Kwatery Gwnej na adres szefa
angielskiej misji wojskowej generaa Williamsa, aby dorczy go carowi. W dniu jutrzejszym natomiast
zostanie skierowany bezporednio do monarchy inny telegram, ktry przygotuj wsplnie Buchanan i
Palologue.
Rankiem ambasador angielski otrzyma dwa szyfrogramy. Jeden od generaa Williamsa, ktry donosi,
e telegram zosta przekazany adresatowi i dorczyciel ma nadziej, i odniesie skutek. Drugi
nadszed z Londynu od ministra spraw zagranicznych sir Edwarda Greya i brzmia nastpujco:
Postpek paski zasuguje na pen aprobat. Jestem wdziczny, ekscelencjo, za to, e tak szybko
przedsiwzi pan w krok...
Buchanan schowa telegram do sejfu i powiedzia gono:
- Teraz wszystko znajduje si w rkach Boga... - I pomyla: Rosja zrobi ze mnie pobonego
czowieka...
Lecz Bg nie mg dopomc ambasadorowi Anglii...
Genera Williams przedwczenie zacz mwi o sukcesie. Spraw t zajmowaa si caryca, a z ni
Rasputin i premier Strmer i aden Bg nie mg si im przeciwstawi...
Ciekawe, e telegram Buchanana do cara w sprawie Sazonowa w tajemniczy sposb znalaz si
wkrtce w rkach wywiadu niemieckiego. Haas, jakiego narobia prasa niemiecka i europejska
w zwizku z bezceremonialn ingerencj Anglikw w wewntrzne, a nawet pastwowe sprawy Rosji,
przyczyni pniej Buchananowi dodatkowych przykroci.
2
W trzy dni po wysaniu przez ambasadorw Anglii i Francji telegramu do cara Sazonow, ktry
otrzyma ju dymisj i w zwizku z ni natychmiast przyjecha z Finlandii do Piotrogrodu, siedzia
rankiem w gabinecie Mauricea Palologuea. Jak zawsze ubrany bez zarzutu, spokojny i ironiczny,
sprawia wraenie, i jest zadowolony z tego, co si stao. Jednake granatowy garnitur podkrela
kredow blado jego starannie wygolonej twarzy, a wskie oczy, zwykle skupione i czujne, pene
byy niepokoju i gniewu. Nieprzypadkowo siedzia teraz nie u Buchanana, z ktrym czyy go
znacznie silniejsze wizy. Nie wiedzc o tym, e Buchanan dwanacie godzin wczeniej wysa swj
telegram do cara. Sazonow uwaa, i jego angielski przyjaciel nie zrobi dla wszystkiego, co mg,
a na domiar zego zmarnowa czas. Wsplny telegram dwch ambasadorw uwaa za
przedsiwzicie spnione...
- Jestem zgnbiony... Pary jest wstrznity i wci jeszcze nie wierzy... - mwi Palologue. - Jedno
z dwojga: albo oni... - Smaga powieka jego czarnego oka, ktre powiksza monokl, draa wyranie.
- Wyolbrzymia pan znaczenie tego faktu - rzek Sazonow nie chcc, aby jego interlokutor zagbia si
w analiz owego tematu. - Tu nie chodzi o polityk. To tylko osobiste motywy. Tylko i wycznie,
monsieur Palologue. Nie wybaczono mi, i protestowaem, by car wzi na siebie front.
Ambasador pokrci masywn gow, odrzucajc t myl:
- Nie, Sergiuszu Dmitrijewiczu, to panu wybaczono. Ci, ktrym nie wybaczono, odeszli ju dawno.
- Widocznie teraz przysza kolej na mnie i na Barka. Lepiej pno ni nigdy - Sazonow umiechn si
agodnie.
- Bark i pan to finanse i dyplomacja - dwa kamienie wgielne i tu kada zmiana, szczeglnie obecnie,
jest nadzwyczaj niebezpieczna - mwic to Palologue pali nerwowo dugiego papierosa, strcajc
popi do popielniczki z brzu.
- A tak prywatnie to jestem szczliwy, poniewa odchodz od spraw, ktre prowadziy mnie na
szafot; jestem pewien, e pan mnie rozumie - Sazonow znw umiechn si kcikami zacinitych
ust. wietnie wiedzia, czym jest jego odejcie dla sojusznikw i teraz mia satysfakcj, e Francuz jest
tak zmartwiony.
- Nie naley pan do tych Rosjan, ktrzy potrafi odej od Rosji - zaoponowa Palologue.
- Ale ja nawet nie wiem, kiedy ta blisko bya, a moe jest bardziej znaczca - czy wtedy, kiedy
wchodziem w skad obecnego rzdu, czy teraz? Chyba teraz. Niech pan pomyli, monsieur
Palologue - twarz Sazonowa miaa taki wyraz, jakby rzeczywicie nurtoway go wtpliwoci.
- Rozumiem... rozumiem... Ale kiedy pan by ministrem, robi pan wszystko w imi Rosji.
- Nie jestem pewien! - z artobliwym wyzwaniem odpar Sazonow. - Nie jestem pewien, panie
ambasadorze. Nie robi Rosji nic zego, to nie znaczy jeszcze czyni dobrze. Zdaje si, e macie
przysowie: Nie kra - to nie znaczy jeszcze by uczciwym.
- Niech pan posucha, Sergiuszu Dmitrijewiczu, nie pora teraz na przysowia, pomwmy powanie... -
Palologue wrzuci papierosa do popielniczki i wsta. - Chodzi o wyzwanie rzucone sojusznikom. Fakt,
e paskie ministerstwo przekazane zostao Strmerowi, nie wymaga komentarzy. Wszystko jest
jasne. I cieszy si z tego mog tylko w Niemczech.
Sazonow milcza dugo i jego twarz jakby skamieniaa - zby mia zacinite, na skroniach nabrzmiay
yy. Nagle otrzsn si z odrtwienia i rzek:
- W Rosji Strmera i Protopopowa czekaj pana znacznie wiksze niespodzianki ni moja dymisja.
- Ale przecie... jest jeszcze car... - zacz Palologue niepewnie.
- Wiem o waszym protecie - cign Sazonow obojtnym tonem. - W istocie rzeczy by to protest
dwch wielkich mocarstw, sojusznikw Rosji w straszliwej wojnie. I co to dao?
- Jestem przekonany, e rzdy naszych pastw wystosuj zdecydowane dmarche...
- I bdzie to przypominao krztanin lekarzy wok zmarego - kontynuowa Sazonow tyme tonem. -
Tylko nastroje w okopach mog powstrzyma naszych kuglarzy. Tylko to jedno. Straciwszy wiar we
wszystko, onierze porzuc (ront, potna szara fala ludu runie w gb kraju i zmiecie kad
przeszkod... kuglarzy rwnie. Kto jak kto, ale wy. Francuzi, wiecie, co to jest rewolucja i jak si j
robi.
W tym momencie Palologue przypomnia sobie niedawne spotkanie z przemysowcem Putiowem
i jego opowiadanie o grocej katastrof propagandzie, jaka prowadzona jest wrd robotnikw
a take w koszarach onierskich.....Czyby rewolucja? - pomyla. - I to nie ta paacowa, o jakiej
plotkuj w salonach, lecz ta okrutna, ktra cina monarchom gowy na placach...
- Czy myli pan o moliwoci rewolucji? - spyta.
- Tak, tak i to wanie o tej, ktr Lenin proklamuje za granic, za nasi panowie bolszewicy robi
w fabrykach i okopach z ogromn energi - odpar Sazonow i dorzuci wstajc: - Ale jeeli chodzi
o mnie, to musz panu powiedzie, e mam przyjemne uczucie czowieka, ktry wyskoczy z pocigu
pdzcego w przepa. Do widzenia, drogi przyjacielu...

Pniej Palologue - w odrnieniu od Buchanana - raz jeszcze zanotuje w swym dzienniku rozmaite
wiadomoci i refleksje na temat zagraajcej Rosji rewolucji. Jeden z takich zapisw by do dugi
i dotyczy wypadkw, kiedy to przedstawiciele francuskiej fabryki Renault byli wiadkami zbrojnego
starcia robotnikw Piotrogrodu z andarmami... A take tego, jak premier rosyjski uspokoi go
mwic, i rozprawa z buntownikami bdzie bezlitosna. Uspokoio to ambasadora tak dalece, e
bezporednio po tym zapisie odnotowa w dzienniku na gorco paplanin madame Naryszkin, ktra
zastanawiaa si podczas eleganckiej kolacji, dlaczego w piotrogrodzkim wielkim wiecie jest tak
wiele sensacyjnych spraw rozwodowych...
3
Skoro tylko Sazonow opuci ambasad francusk, agent policji, ktry sta w bramie ssiedniego
domu, bez popiechu ruszy za nim. Na rogu przekaza Sazonowa innemu agentowi, sam za wszed
do najbliszego komisariatu policji i zadzwoni do swego ministerstwa:
- Sergiusz wyszed z francuskiego domu o jedenastej dwadziecia.
W kilka minut pniej meldunek ten dotar ju do ministra spraw wewntrznych Protopopowa, ktry
poczy si natychmiast z premierem Strmerem.
- Borysie Wadimirowiczu, nasz kolega poegna si prawdopodobnie przed chwil ze swymi
francuskimi przyjacimi.
- Francuskimi? - powtrzy Strmer ze zdziwieniem.
- Wanie tak, cho istotnie jest to bardzo dziwne. Niedugo bd wiedzia, dokd si teraz uda...
- Czy byo to jedynie poegnanie?
- Mj Boe. Borysie Wadimirowiczu, a c on teraz moe zrobi - czonek rady pastwa, ktry nie ma
za sob nic oprcz oparcia fotela?
- Dla nas to bardzo niebezpieczny czowiek - rzek Strmer. - A w poczeniu u Buchananem
podwjnie niebezpieczny. Niech pan o tym pamita...
- Prosz by zupenie spokojnym, Borysie Wadimirowiczu; dysponuj moliwociami, by wiedzie
o kadym jego kroku...
To, e mg teraz wiedzie wszystko o kadym czowieku, wprawiao Protopopowa w stan euforii.
Wrczy naczelnikowi departamentu policji list trzydziestu omiu osb, ktre go szczeglnie
interesoway, poleci zaoy kadej z nich dossier, a potem kady dzie zaczyna od tego, e
zapoznawa si z materiaem, jakiego dostarczaa prowadzona przez agentw inwigilacja oraz
perlustracja korespondencji. Co najmniej poowa nazwisk znajdujcych si na licie znalaza si tam
z polecenia carycy, dlatego te referowa jej niezwocznie wyniki obserwacji. Do Carskiego Sioa
jedzi niemal codziennie i widzia, z jak namitn chciwoci caryca suchaa jego meldunkw.
- Jake cudown rzecz jest wiadomo, e si wie wszystko - powiedziaa pewnego razu, patrzc na
swego ministra szeroko otwartymi bkitnymi oczyma. - Ma pan ich jak pod szkem powikszajcym.
- A jake mogoby by inaczej. Wasza Cesarska Mo! - rzek Protopopow agodnie i wskaza jej lec
przed nim teczk z doniesieniami. - Wszystko tu mam. Cae nieszczcie polegao na tym, e zanim
objem to ministerstwo, ledzono tutaj wszystkich, tylko nie tych, ktrzy s wrogami monarchii
i ubstwianej przeze mnie rodziny Waszej Cesarskiej Moci.
- Wszyscy nas oszukiwali, to okropne... okropne... - rzeka ze smutkiem caryca i nagle w jej gosie
zadwicza metal: -.Ten nikczemny Chwostow tu, na tym miejscu, przysiga, e wyapie wszystkich
szpiegw niemieckich, zaklina si, e bdzie mi wierny do grobowej deski, i podnis rk na naszego
Przyjaciela! Bark - jeszcze tego trzeba wzi pod lup! Zapomnielimy o nim! Pod lup!
- Tak jest. Wasza Cesarska Mo! Koniecznie! Mam go tutaj - Protopopow wskaza swoj teczk: -
Wasza Cesarska Mo otrzyma jego peny wizerunek. Prosz si nie niepokoi, zrobimy z nim
porzdek. Nawiasem mwic, kiedy bylimy w Londynie, powiedzia do mnie: i na co to przyszo Rosji
- ebra o pienidze u Anglikw.
- No widzi pan? Widzi pan? - bkitne oczy carycy miotay skry. - A wic to my doprowadzilimy Rosj
do tego? Czy tak? Tak?
- Ukryty sens jego sw by wanie taki, Wasza Cesarska Mo... A sam to cay czas na klczkach
przed tymi Anglikami. Obrzydzenie brao patrzy.
- A jeszcze Guczkow! - przypomniaa sobie caryca. - On nas po prostu nienawidzi. Wiem o tym!
- Skoczony otr. Wasza Cesarska Mo! Ani na chwil nie wypuszcz go spod lupy...
Carowa milczaa przez jaki czas, patrzc w przestrze szeroko otwartymi oczami, potem za rzeka
cicho i uroczycie:
- Ja uratuj Rosj... Tak mwi nasz Przyjaciel. To wola Boska... Ja uratuj Rosj... - Zwrcia si
w stron swego wiernego ministra: - Aleksandrze Dmitrijewiczu, niech pan mnie nie zostawia bez
paskiej pomocy...
- Jake Wasza Cesarska Mo moe co podobnego pomyle! Dla mnie to przecie rozkaz
Najwyszego. Umr u stp Waszej Cesarskiej Moci! - zakoczy szeptem i zamkn oczy.
4
Pertraktacje Protopopowa w Sztokholmie ogromnie zaniepokoiy Londyn. W cigu tygodnia
Buchanan by trzykrotnie indagowany w tej sprawie; chodzio o reakcj cara. Wszelkie prby
uzyskania informacji drog okrn spezy na niczym. Car przebywa w Kwaterze Gwnej. Kryy
pogoski, e odwiedzi go tam Protopopow, nikt jednak nie wiedzia w jakim celu; wedug innej wersji
byo to co najmniej wtpliwe... Wielki ksi Mikoaj Michajowicz zapyta o to cesarzow, lecz ta
zrobia tylko zdumion min i... nie odpowiedziaa na pytanie.
Buchanan zwrci si do swego ministra spraw zagranicznych z zapytaniem, czy wskazane jest
staranie si o audiencj u cara specjalnie w tej kwestii i otrzyma odpowied, e na taki krok jest na
razie za wczenie, gdy car mgby sobie pomyle, e w Anglii wierz pogoskom, a nie jemu.
I nagle pod wieczr telefon z kancelarii Strmera - jutro o jedenastej cesarz oczekuje ambasadora
angielskiego w Carskim Siole. By to rezultat jego poprzedniej proby o audiencj, z ktr Buchanan
zwraca si jeszcze podczas poprzedniego przyjazdu Mikoaja z Kwatery Gwnej.
Car przyj go w obecnoci carycy. Obydwoje przywitali go oficjalnie, chodno. Mikoaj siedzia przy
biurku z nieobecn twarz, jego bezbarwne oczy ukryte pod opuchnitymi powiekami, podobnie jak
i caa jego posta, nie wyraay niczego poza zmczeniem. Buchanan po raz pierwszy dostrzeg na
jego policzkach wyranie zarysowan siatk sklerotycznych yek. Aleksandra Fiodorowna, siedzca
obok ma na kozetce, wygldaa bardzo piknie w jasnej sukni i narzuconym na ramiona biaym
szalu; patrzya na ambasadora zym i nieufnym wzrokiem, a jej rce, spoczywajce na kolanach,
dray.
Boe, jake to ju odlege czasy, kiedy w tyme gabinecie car wita go przyjanie i ciepo, a potem
zaczyna wypytywa o rodzin, opowiada wzruszajce historyjki o swoich creczkach, o wybrykach
nastpcy tronu, by wreszcie przej w sposb zupenie naturalny i niewymuszony do rozmowy
o polityce, o sprawach pastwowych, przy czym interesowa si jego opini rwnie w takich
kwestiach, ktre nie miay nic wsplnego z prerogatywami ambasadora... Teraz za w tym
przytulnym, zalanym socem gabinecie Buchanan wyczuwa tylko zimn wrogo.
Nastpia mczca dla Buchanana pauza, gdy monarcha, zgodnie z protokoem, nie zaczyna
rozmowy. Caryca poruszya rk i brylant na jej palcu zalni lodowatym blaskiem.
- Czy Anglia wie o naszych sukcesach na poudniu? - spyta wreszcie car cichym gosem; mwi po
angielsku.
- O, Wasza Cesarska Mo! Mio mi jest poinformowa, e sukces wojsk rosyjskich na poudniu
odgrywa ogromn rol w naszej wsplnej sprawie - zacz Buchanan, lecz powstrzyma go ostry gos
carycy.
- Jednake nie przeszkadza to gazetom angielskim pisa o tym sukcesie z obraliwymi komentarzami.
- Wasza Cesarska Mo - Buchanan zwrci si do niej skoniwszy si lekko. - Omielam si zapewni,
e nikt w Anglii nie kwestionuje tego sukcesu.
- Jeszcze by tego brakowao... - rzucia carowa i zacza wygadza sukni na kolanach.
- Tak czy inaczej dziki wsplnym wysikom wojna zblia si do logicznego zakoczenia, ktre zostao
przewidziane w naszych wsplnych planach - rzek pojednawczo Mikoaj.
- Oczywicie! Oczywicie! - zgodzi si radonie Buchanan. - I przesta w to wierzy byoby zbrodni
wobec ludzkoci, przede wszystkim za wobec naszych narodw.
Caryca podesza do ma.
- Zostawiam panw... Musz jecha do lazaretu.
Car wsta i w milczeniu pocaowa jej rk. Buchanan rwnie wsta, skoni si nisko i rzek
z przejciem:
- Troska Waszej Cesarskiej Moci o rannych wprawia w podziw ca Angli.
Caryca ledwie dostrzegalnie skina gow i szeleszczc sukni ruszya po schodach na antresol: po
chwili znikna tam za drzwiami w rogu.
- Co Wasza Cesarska Mo sdzi na temat powojennych granic Rosji? - spyta Buchanan siadajc na
brzeku fotela.
Car spojrza na niego przelotnie i znw wlepi wzrok w biurko: milcza do dugo i wreszcie rzek
guchym gosem:
- Za wczenie jeszcze o tym mwi...
- Sonda na ten temat ze strony Niemiec wzbudzi w Londynie zainteresowanie, a raczej ciekawo;
co takiego miao podobno miejsce podczas rozmw, jakie pan Protopopow przeprowadzi w
Sztokholmie?
Mikoaj odpowiedzia spokojnie, e nie moe sobie przypomnie, o czym tam mwiono, i e w ogle
nie ma to adnego znaczenia...
Poniewa car jest dzi spokojny. Buchanan postanawia zacz rozmow o sytuacji w Rosji. Wprawdzie
jest to wewntrzna sprawa pastwa i nie wchodzi ona bynajmniej w prerogatywy ambasadora, ale
czy przedtem nie prowadzili rozmw na ten temat? I czy car nie dzikowa mu pniej za szczer
gotowo, by dopomc mu swymi radami? A wic i teraz dzieli si po prostu z monarch rosyjskim
swoimi wraeniami zwizanymi z trudnociami aprowizacyjnymi oraz wyraa swe oburzenie, i
istniej tacy, ktrzy chc wykorzysta podobne trudnoci dla swych wasnych celw politycznych.
Car sucha go z tak nieprzeniknion twarz, e Buchanan rzek z niepokojem:
- Wasza Cesarska Mo, to s niezwykle istotne sprawy. Brak dobrej organizacji w tej dziedzinie
uderza w producentw ywnoci. Wasza Cesarska Mo traci zaufanie chopw na skutek
nieudolnoci swoich ministrw, ktrzy nie umiej zorganizowa zakupu i transportu niezbdnych
artykuw spoywczych.
Car odpowiedzia spokojnie:
- Jestem przekonany, e moi ministrowie dadz sobie z tym rad.
Dla Buchanana stao si zupenie jasne, e car nie ma pojcia, jak wyglda sytuacja ywnociowa.
W przeciwnym bowiem razie podobna odpowied byaby po prostu niemoliwa.
I nagle car dodaje:
- Szczeglne nadzieje pokadam w nowym ministrze spraw wewntrznych Protopopowie...
Buchananowi omal nie wyrwao si: To niemoliwe!, lecz car cign dalej:
- W chwili obecnej wane jest przede wszystkim to, aby nasze pastwa sojusznicze byy waciwie
informowane o nas i o naszych sprawach...
I chocia car powiedzia to jak gdyby od niechcenia, bez podkrelania czegokolwiek. Buchanan
postanowi odpowiedzie:
- Przez cay czas mojego pobytu w Rosji. Wasza Cesarska Mo, uwaaem to i uwaam za swj wity
obowizek.
W jego sowach mona byo wyczyta zarwno stwierdzenie, e zgadza si z myl cara, jak te
owiadczenie, i odrzuca wszelkie pretensje w tym wzgldzie pod swoim adresem.
- Wierz - rzek car i wsta.
Kiedy Buchanan wyszed z paacu, dranio go wszystko - i ten spokojny letni dzie z ptasim gwarem
w parku paacowym, i to, e jego szofer nie podjecha na czas, i to, e na siedzeniu w samochodzie
ley jego parasol, i to, e kiedy wyjedali z Carskiego Sioa, musieli sta dusz chwil, by przepuci
szwadron konnych gwardzistw...
Co jednak daa audiencja? Najbardziej nieprawdopodobne, co w Londynie wywoa szok, jest
mianowanie bohatera awantury sztokholmskiej ministrem spraw wewntrznych. No i przyniosa
jeszcze cakowit pewno, e na jego dawnych stosunkach z carem mona postawi krzyyk. A jego
sowa o znaczeniu waciwego informowania sojusznikw mog oznacza dla Buchanana bardzo
wiele, a do odwoania go z Rosji wcznie.
Buchanan obserwuje z automobilu tak dobrze znan mu drog -czyby jecha ni po raz ostatni?

Rozdzia szesnasty

1
Nawa spraw i wydarze przytacza Buchanana coraz bardziej i pewnego dnia byy minister spraw
zagranicznych Sazonow zanotuje w swoim dzienniku nastpujce wyznanie ambasadora angielskiego:
Coraz czciej czuj si jak ko, ktry traci siy, gdy zajedzi go szalony jedziec imieniem
historia...
Londyn zada dokadnych informacji dotyczcych stosunkw wzajemnych pomidzy Dum
Pastwow a carem i rzdem oraz wyjanienia, jakie jest stanowisko Dumy w sprawie wojny
i wydarze na froncie.
Jeszcze pi lat temu Buchananowi nie przyszoby nawet do gowy, e ten nudny parlament na mod
rosyjsk - nigdy nie mg doczyta do koca sprawozda z jego dziaalnoci - stanie si nagle
niespokojnym i niebezpiecznym centrum politycznym. Jeszcze w ubiegym roku Duma zacza mwi
gono, na ca Rosj; zupenie otwarcie krytykowano z jej trybuny dowdztwo rosyjskie, niezalenie
od faktu, e gwnodowodzcym by sam car, za ministrowie zaczli unika pojawiania si w Dumie,
gdy obrzucano ich tam wyzwiskami za nieudolno i niedbalstwo... Kiedy si to zaczo. Buchanan
pomyla, e podobne poczynania Dumy stanowi dobr wrb - jeeli Duma krytykuje sposb
prowadzenia wojny, to znaczy, i pragnie, by armia rosyjska walczya lepiej, a przecie Anglii chodzi
wanie o to. Trzeba tylko wprowadzi tu niewzruszon zasad parlamentu angielskiego - krytykowa
mona wszystko oprcz krla...
Niestety, carowi rosyjskiemu dostawao si w Dumie nie mniej ni ministrom, przemwienia staway
si coraz bardziej niebezpieczne, gdy podryway one wszelki autorytet wadzy, w ostatnich czasach
za w onie Dumy zacz si formowa po prostu jaki nowy rzd. Buchanan podj wic gorczkowe
prby nawizania kontaktw w Dumie.
Najtrudniej szo mu z Rodziank. Ten otyy, nalany, szedziesiciopicioletni mczyzna, zawsze
niedbale ubrany, chodzcy kaczkowatym, koyszcym si krokiem, sprawia wraenie dobrodusznego
niedwiedzia, wystarczyo jednake zajrze w jego oczy, bystre i gbokie, by wraenie to rozwiao si
natychmiast. By to rozumny, przebiegy, wyksztacony polityk o skomplikowanym charakterze,
posiadajcy wasne zdanie i nie zmieniajcy go atwo.
Dugo nie zgadza si na spotkanie z Buchananem - istniay przypuszczenia, e stanie on na czele
rzdu zaufania, obawia si wic zapewne, e kontakty z ambasadorem angielskim mog mu
zaszkodzi. Z drugiej wszake strony Rodzianko wiedzia, e Buchanan ma dostp do cara i byoby
rzecz ze wszech miar podan, aby zapewni sobie tam jego poparcie... Na pocztku tego roku
miao miejsce ich pierwsze nieoficjalne spotkanie. Buchanan przyj go w swoim prywatnym
mieszkaniu przy ambasadzie na obiedzie w gronie rodziny.
ona Buchanana, kobieta starajca si uchodzi za znacznie modsz ni bya w rzeczywistoci,
z wypielgnowan twarz i starannym makijaem, zwrcia oczywicie uwag na niedbay strj
gocia, lecz bya dla bardzo uprzejma i przejwszy inicjatyw miej a niewymuszonej rozmowy
zacza si zachwyca piknem Piotrogrodu, mwic, e wiele jego ulic przypomina jej Londyn.
Rodzianko sucha tego wszystkiego z powag nie harmonizujc w adnej mierze z tonem
konwersacji i milcza. Nie podj te tematu, kiedy crka ambasadora dodaa, e Newa podobna jest
do Tamizy. Spojrza tylko na dziewczyn i pomyla, e jest nieadna i podobna do ojca.
- Nie masz racji - zwrci si Buchanan do crki. - Tamiza jest troszeczk podobna do Newy jedynie
koo Westminsteru, a w ogle Newa jest bardziej majestatyczna... - Teraz ambasador spojrza na
gocia.
- Nie byem w Londynie, nie mog wic nic powiedzie - rzek gucho Rodzianko, jak gdyby stawiajc
kropk w tej niepotrzebnej rozmowie. Zreszt mwienie po angielsku przychodzio mu z trudnoci.
Dwaj lokaje bezszelestnie zmieniali pmiski na stole i znikali nieomal rozpywajc si w powietrzu, by
pojawi si wkrtce z nowymi potrawami.
- Wie pan, nie udao mi si jednak przyzwyczai do rosyjskiej kuchni - zacz Buchanan. - W Bugarii
dobijaa mnie papryka, u was natomiast obfito.
- Pod wieloma wzgldami jestemy nieumiarkowani - umiechn si Rodzianko, ktry lubi dobrze
zje i wcale nie zamierza poci, chocia czsto chorowa z przejedzenia. Te angielskie frykasy
wydaway mu si zupenie pozbawione smaku...
Wreszcie Buchanan i Rodzianko pozostali sami i mona byo przypuszcza, e powinna si zacz
rzeczowa rozmowa, jednake ambasador daremnie czyni wysiki, by skierowa j na niepokojcy go
temat. Rodzianko zrcznie uchyla si od jego podjcia i wreszcie Buchanan spyta wprost:
- Jaki bdzie stosunek do wojny rzdu zaufania, jeeli oczywicie zostanie on utworzony?
- W paskim pytaniu najwaniejszym sowem jest jeeli, i wanie to sowo pozbawia mnie prawa
i moliwoci udzielenia panu odpowiedzi...
Buchanan cign swe gste jasne brwi, ale spyta agodnie i nawet konfidencjonalnie:
- Dlaczego my tak rozmawiamy? Co stoi midzy nami?
- Rosja jest midzy nami - odpar cicho Rodzianko. - Ja jestem Rosjaninem, podczas gdy pan jest
gociem Rosji.
- Jaki ze mnie go? - zawoa Buchanan. - Jestem sug Rosji, tyle tylko, e przysanym tu przez
sojusznicz Angli!
- Dzisiaj przysany, jutro odwoany - odparowa Rodzianko i doda z gonym westchnieniem: - A mnie
nie mona std odwoa. Nawet mier nie jest w stanie tego zrobi...
Spotykali si potem jeszcze dwukrotnie, lecz i te spotkania przyniosy Buchananowi niewiele korzyci.
Zacz w duchu nazywa Rodziank chytrym cielskiem.
Przeczytawszy dzi rano gazety stoeczne, ktre drukoway sprawozdania z wystpie w Dumie
z caym ich niebezpiecznym bagaem politycznym. Buchanan zadzwoni do Rodzianki i zaprosi go na
five o'clock. Prezydent Dumy przyj zaproszenie...
Buchanan zdawa sobie spraw, e czeka go kolejna trudna rozmowa, pamitajc jednake
nieustannie o tym, e to chytre cielsko moe zosta premierem, by po prostu zmuszony wyjani
wreszcie, jaki jest jego stosunek do wojny. Buchanan gotw jest zaakceptowa kady rzd, byleby
tylko j kontynuowa...
Punktualnie o pitej Rodzianko - potny, ale poruszajcy si z zadziwiajc lekkoci - szybkim
krokiem wchodzi po schodach, za stojcy na grnym podecie Buchanan obserwowa go w lustrze.
Ucisk jego duej rki by mocny, energiczny.
Weszli do zielonego saloniku i usiedli naprzeciwko siebie przy niewielkim owalnym stole na lwich
apach. Sucy poda herbat z mlekiem i krakersy.
- Wyglda pan na zmczonego - rzek Buchanan ze wspczuciem, patrzc na obrzk twarz gocia.
Sam by wcieleniem nie starzejcego si angielskiego dentelmena prowadzcego raz na zawsze
ustalony, umiarkowany tryb ycia i dbajcego o siebie pod kadym wzgldem, poczwszy od
wyczyszczonych do poysku trzewikw i na rwniutko przystrzyonych wsach koczc.
- Cikie czasy - rzek Rodzianko. - Tragedia polega na tym, e otaczaj nas ludzie, ktrych zupenie
nie obchodz losy Rosji.
- Ja osobicie zwizaem swj los z losem Rosji i to, co j boli, boli mnie. Jej nadzieje s moimi
nadziejami - odpar mikko Buchanan z wyran szczeroci, jakby nie rozumiejc i nie dopuszczajc
do siebie myli, e sowa Rodzianki odnosz si rwnie do niego.
Rodzianko doskonale zdawa sobie spraw, czego ambasador chce od niego, i postanowi tym razem
speni jego oczekiwania; porozumienie byo potrzebne dzi obu stronom.
- Nasz udrczony cierpieniami nard dwiga jednoczenie dwa krzye: wojn i rozprzenie wewntrz
kraju - zacz od razu, bez adnego wstpu. - Kady inny kraj w podobnej sytuacji ugiby si ju
dawno. Nasz nard ma niewyczerpan si ducha i niezmierzon wrcz cierpliwo, panie Buchanan.
Nadesza jednak chwila, kiedy dalsze wykorzystywanie tych cech narodu rosyjskiego staje si
potwarz, zbrodni wobec Sumienia przez due S.
Chytre cielsko zdawa si przewidywa bieg myli ambasadora i stawia go w coraz trudniejszej
sytuacji, jeeli idzie o prowadzenie rozmowy na zasadniczy temat.
- Wszystko ma swoje granice - cign Rodzianko, rozpinajc uciskajcy go sztywny konierzyk. -
Granica braku odpowiedzialnoci sprawujcych wadz przekroczona zostaa ju dawno. Karygodna
tpota i gupota, korupcja, brudne intrygi - wszystko to sploto si w kbek haniebnych zbrodni, za
ktre adna kara nie byaby zbyt wielka - umilk, patrzc na ambasadora mdrymi szarymi oczyma
spod nastroszonych brwi.
- Obawiam si, ze chwila obecna nie jest najbardziej odpowiednia do rozpltywania tego kbka -
odpar Buchanan nie spuszczajc ze oczu. - Mimo wszystko losy narodu i pastwa wa si teraz na
froncie. I tam jak nigdy dotd potrzebny jest onierzowi hart ducha i wiara.
Rodzianko kiwn sw masywn gow:
- Dotychczasowy przebieg wojny ju dawno zachwia t oniersk wiar - rzek ponuro i zamilk, by
ambasador poczu ten cios bardziej dotkliwie. - Lecz onierz, ktry i dzi powica wszystko dla
ojczyzny, dowiedziawszy si, e za jego plecami zaczyna si wreszcie robi porzdek, odzyska t wiar
i bdzie walczy jeszcze lepiej. Niech pan zrozumie, panie Buchanan, e z owego wzniosego
patriotyzmu, z jakim nasze wojska rozpoczynay wojn, nie zostao ani ladu. Byem na froncie
i mwi o tym, co sam widziaem i zrozumiaem.
Buchanan sucha ze spuszczonym wzrokiem. Na razie pociesza go tylko zdanie odzyska t wiar
i bdzie walczy jeszcze lepiej. A wic mimo wszystko bdzie walczy...
- Z gorycz i strachem sucham tego wszystkiego teraz, kiedy do naszego wsplnego zwycistwa
pozostao dosownie kilka krokw - powiedzia cicho.
Rodzianko podnis cikie powieki i z wyrzutem spojrza na ambasadora:
- Niech pan sobie przypomni kroki, ktre armia rosyjska ju zrobia. Takie, powiedzmy, jak tragedia
armii Samsonowa. Nastpia ona przede wszystkim dlatego, e chcielimy jak najprdzej pomc
sojusznikom. Przez cay czas prowadzilimy wojn broczc krwi.
- Prowadzilimy? - ambasador unis gste brwi.
- I prowadzimy teraz, i nadal bdziemy prowadzi - odpar Rodzianko przyciszonym gosem.
- Powiedzmy sobie, e to, co dzieje si obecnie na froncie rosyjskim, w niczym nie przypomina lat
ubiegych - rzek Buchanan.
- Bdmy szczerzy, panie ambasadorze... - cign Rodzianko penym napicia niskim gosem i jego
dua twarz zacza z wolna purpurowie... - Niech mi pan pozwoli zapyta wprost: czy uwaa pan, e
jeszcze za mao przelalimy krwi? I jeszcze - co my moemy teraz powiedzie naszemu onierzowi,
naszemu narodowi, aeby podnie go na duchu? Moe wznowimy dyskusj nad kwesti cieniny
Dardanele, ktr - jak si wyrazi pewien mj kolega - moglibymy napeni ju po brzegi krwi
Rosjan? Prosz mi wybaczy, ale uwaam, e mam nie tylko prawo, lecz i obowizek mwienia o tym
cakiem szczerze... - Rodzianko wyj chusteczk, z haasem wytar nos i jeszcze raz poprosi
o wybaczenie.
Buchanan nie mg podtrzymywa rozmowy w tym duchu, chocia jego rozmwca nie reprezentowa
rzdu, przy ktrym on, Buchanan, by akredytowany. Rozumia wszake, i Rodzianko mwi szczer
prawd, ktrej po prostu nie sposb zaprzeczy...
- Zapomnielimy o herbacie! - rzek z uprzejmym umiechem.
- Dzikuj, dzikuj, powinienem ograniczy spoywanie pynw - odpar Rodzianko i zacz
przyglda si wiszcemu nad gow ambasadora obrazowi przedstawiajcemu drog Chrystusa na
Golgot.
- Wasze dzisiejsze gazety... - zacz Buchanan, lecz Rodzianko przerwa mu, nie odrywajc oczu od
obrazu:
- Tak, tak, czytaem... kapita niemiecki, partia niemiecka przy tronie... Potrzebny jest rzd o czystych
rkach i tak dalej...
- Ale co powie na to armia? - spyta ambasador.
- Panie Buchanan - Rodzianko zwrci wzrok na swego interlokutora. - W okopach ju od dawna
mwi o zdradzie na grze. Wadzy, ktra reprezentowaaby rozum na miar pastwow, nie ma
u nas od dziesitkw lat, a tym bardziej teraz. Obecny rzd dobrany zosta na zasadzie bajki Kryowa
abd, rak i szczupak, ale nawet nasze abdzie nie s biae - westchn i zrobi ruch caym swym
potnym ciaem, jakby zamierza wsta.
- Czy pan wierzy w moliwo utworzenia rzdu zaufania? - zagadn Buchanan.
- Na razie jeszcze wierz... ale moja wiara sabnie z kadym dniem. Wok naszego monarchy jest zbyt
wielu doradcw, ktrzy nastawiaj go przeciwko takiemu rzdowi, strasz, i bdzie on oznacza
ograniczenie jego prerogatyw. Obawiam si, e rwnie ja sam, rozmawiajc z carem szczerze
i uczciwie, nie pomagam tej sprawie.
- Jestem pewien, e car poprze wszystko, co moe przyczyni si realnie do zwyciskiego zakoczenia
wojny - rzek twardo Buchanan i Rodzianko zrozumia aluzj.
- Ja take wierz, ale chciabym si o tym przekona... - odpar cicho. - Przecie w zasadzie wszystko
jest bardzo proste - armia traci wiar, a realizacja jasno sprecyzowanego programu politycznego ma
szanse j wskrzesi i wwczas Rosja jeszcze wypowie swoje wakie sowo na froncie. Nawet teraz
walczymy niele. Chciabym podkreli, panie ambasadorze, e rozmawiam z panem bardziej szczerze
ni w Dumie. Tam co drugi moe mnie sprzeda.
- Jestem panu serdecznie wdziczny za szczero i zaufanie, ktrego nie zawiod - rzek Buchanan
owym ciepym tonem, ktry by rezultatem dugotrwaych wicze, i doda: - I szczerze ycz panu
powodzenia.
2
Odprowadziwszy Rodziank do hallu. Buchanan uda si do swego gabinetu i chodzi tam dugo z kta
w kt, pogrony w mylach; usiowa ogarn to wszystko, z czego skada si dzisiejsza Rosja, jej
polityka, jej realne moliwoci i bardzo wyranie czu swoj bezsilno. Jeszcze niedawno Rosja bya
dla czym w rodzaju bezksztatnej bryy, lecz na jej szczycie znajdowa si car, ktry dziki swej
czarodziejskiej sile mg manewrowa t bry. Dzi brya pozostaa bry, lecz monarcha straci sw
czarodziejsk wadz i brya zacza si obraca jakby sama przez si... Ale czy rzeczywicie sama
przez si?
Buchanan przypomina sobie swe ostatnie spotkania z rozmaitymi wybitnymi ludmi, dziaaczami
spoecznymi i pastwowymi, w rozmowach z ktrymi prbowa wysondowa, jakie to mianowicie siy
oddziaywuj na tron...
Przed frontem armii stoi Griszka Rasputin z podniesionym do gry zachlapanym botem krzyem
i wszystko, co onierze wiedz o tym szubrawcu oraz o mioci rodziny carskiej do tego szubrawca,
budzi nienawi onierzy nie do Niemcw, lecz do tego wszystkiego, w imi czego wysano ich na
pole bitwy... - mwi z temperamentem i gbokim przekonaniem deputowany do Dumy
Puryszkiewicz, skdind skrajnie prawicowy monarchista. I Buchanan pamita, jak po wygoszeniu tej
tyrady Puryszkiewicz zawoa: Czy nie mona byoby sprztn tego obrzydliwego otra? A potem
uwanie patrzy na niego, czekajc, co powie, jak zareaguje. Ale Buchanan umia milcze jak mao
kto...
Partia niemiecka otoczya rodzin carsk ze wszystkich stron. Wkrcili si do rzdu, do Kwatery
Gwnej, przeniknli we wszystkie pory polityki i ycia gospodarczego. I dlatego wszystko, co dzieje
si obecnie u nas, nie moe nie cieszy Niemiec... Mwi to swoim rwnym, obdarzonym wielk si
przekonywania gosem jego najwierniejszy czowiek w rzdzie rosyjskim - Sazonow, byy minister
spraw zagranicznych, obecnie czonek rady pastwa. Zreszt mwi mu o tym nie tylko Sazonow.
Buchanan zgadza si z nim, lecz nie sdzi, aby rzeczywicie istniaa zorganizowana w penym tego
sowa znaczeniu partia niemiecka. Nie moe dopuci, by rzd i wywiad angielski oskaryy go o to, e
przeoczy powstanie w pobliu tronu rosyjskiego podobnej partii czy choby grupy proniemieckiej.
Ale czyby istotnie udao si Niemcom stworzy sw baz w samym sercu Rosji?! Buchanan bada
obecnie t spraw przy pomocy caej ambasady, zwaszcza za tych jej pracownikw, ktrzy s
oficerami suby strategicznej.
Najbardziej liczy w tym wzgldzie na Henryego Grussa, ktry znalaz ju dojcie do najbliszego
otoczenia Rasputina i stamtd usiuje dotrze - niejako w odwrotnej kolejnoci - do ludzi, ktrzy
manipuluj tym rzeczywicie odraajcym i niebezpiecznym aferzyst z krzyem w rkach. Wczoraj
Gruss mia spotkanie z pewnym pracownikiem ministerstwa spraw wewntrznych, z ktrym wie
wielkie nadzieje.
Buchanan poprosi lokaja, by wezwa Grussa.
Gruss wszed ze swym niezmiennym, penym szacunku umiechem na zdrowej, rumianej twarzy.
- Czy wczorajsze spotkanie doszo do skutku?
- Tak jest, sir, i s nowoci - odpar Gruss.
- Prosz siada i niech pan opowie...
- Mona uzna za dowiedziony fakt, e finansici Manus i Rubinstein dziaaj niezalenie od siebie, acz
w tym samym kierunku. Nowina sprowadza si do tego, e Manus nie dziaa sam. Wsppracuje z nim
urzdnik ministerstwa spraw wewntrznych Burdukow, ktry z kolei ma powizania z.
Andronnikowem i innymi z tego klanu... - Gruss powiedzia to wszystko szybko i pewnie jako rzecz,
ktra nie ulega najmniejszej wtpliwoci.
- Czy ta grupa stanowi jak cao? - spyta Buchanan.
- Pod wzgldem finansowym jednoczy ich Manus. czno funkcjonuje systemem acuchowym,
w ktrym kady zna tylko ssiednie ogniwa. Przez nich Manus moe przenika nawet do rzdu.
Najciekawsze jednak, sir, jest to, e - jak si okazuje - Manus take ma swego zwierzchnika czy moe
mentora. I wanie to jest tu najbardziej podejrzane. Czy co mwi panu, sir, nazwisko Grubin?
- Pierwszy raz sysz.
- Nazwisko to pojawiao si niekiedy w gazetach w zwizku z tym, e w jego domu znajduje si salon
sztuki.
- To jaki mecenas?
- Zajmuje si tym jego ona. Wgierka z pochodzenia. Jest to kobieta pikna i inteligentna. Salon jest
na poziomie.
- A kime jest sam Grubin?
- Handlowcem redniej miary. Dziaa tylko na pewniaka, ale nigdy na wielk skal. Mimo to uchodzi
w tych koach za bardzo mdrego biznesmena. Podejrzane jest co innego. Grubin zjawi si nagle w
Piotrogrodzie zaledwie jakie dwa czy trzy lata temu. Nikt nie wie, skd si wzi. A to, co wiadomo
z jego yciorysu, budzi powane wtpliwoci.
Buchanan bardzo si ucieszy - oczywicie, zawsze myla, e nie ma adnej niemieckiej partii, jest
natomiast dowiadczony rezydent wywiadu niemieckiego ze swoj siatk agentw. To, czego
dowiedzia si Gruss, potwierdza ten fakt i teraz mona zacz dziaa.
- Co pan w zwizku z tym proponuje?
- Zorganizowa obserwacj tego Grubina, ustali jego kontakty i tym sposobem uzyska
potwierdzenie moich podejrze. Prosz o pozwolenie, sir, na zaangaowanie w tym celu dwch
naszych pracownikw.
- Niech pan dziaa, mj drogi, i niech pan pamita, e nie mona z tym zwleka.

Rozdzia siedemnasty

1
Kiedy zacza si wojna. Dymitr Lwowicz Rubinstein mia lat trzydzieci sze, ale w koach
handlowych by ju doskonale znany. Jego nazwisko do czsto pojawiao si w gazetach - zdy ju
zrobi wietn, acz niezbyt czyst karier czowieka interesu. Oto notatka o tym, e otrzyma by
stopie doktora praw; informowano, i mia jakoby zademonstrowa znakomit orientacj
w zagadnieniach prawa handlowego... Oto notatka o dokonaniach banku rosyjsko-francuskiego od
chwili, kiedy na czele jego zarzdu stan Rubinstein... A oto liryczny, peen entuzjazmu opis
momentu, gdy Rubinstein z beztroskim umiechem podpisywa czek na 20 000 rubli przeznaczonych
na cele dobroczynne. Uczyni to z tak atwoci, z jak wielu z nas nie ofiarowaoby nawet rubla...
Jednake od czasu do czasu pojawiay si rwnie informacje o rozmaitych skandalach zwizanych z
jakimi czy innymi przygodami Rubinsteina - karciarza i donuana.
Swoje sprawy handlowe prowadzi z powodzeniem, by odwanym i sprytnym spekulantem,
zajmujcym si gwnie gr na giedzie, skupujcym i sprzedajcym akcje. By rwnie specjalist od
doprowadzania do ruiny swych kolegw po fachu, za co otrzyma przezwisko Mitka Katafalk.
Zawsze potrafi zdoby w por potrzebne informacje i gra na pewniaka, wysoko, z ogromnym
zyskiem. Pod koniec wojny jego kapita by ju tak powany, e strata miliona rubli nie bya dla
szczeglnie odczuwalna. Wanie tak sum straci w roku 1916 przy sprzeday akcji domu
bankowego Junker i Co.. Pniej owiadczy, e obchodzi go to nie bardziej, ni zeszoroczny nieg -
Rubinstein, poza wszystkim innym, by jeszcze niezym pozerem. Jego drugie przezwisko brzmiao
Mitka Er. Jeden z tuzw kapitau rosyjskiego, niejaki Riabuszynski, dodawa zawsze: Mitka Er -
cierwo...
Dwie namitnoci przeszkadzay Rubinsteinowi by powanym, powszechnie szanowanym finansist
- karty i kobiety; towarzyszya mu stale wtpliwa sawa niepohamowanego gracza i mao wybrednego
utracjusza. Wcale go to zreszt nie peszyo, przeciwnie, zdawa si nawet szczyci t swoj opini.
Jeli przez duszy czas nie opowiadano o nim adnych skandalicznych historyjek, Rubinstein
artowa: Bd musia wynaj par plotkarzy, aby regularnie wymylali nieprzyzwoite bajeczki na
temat mojej osoby. Niski, okrglutki, rumiany, ubrany zawsze zgodnie z wymogami ostatniej mody,
pojawia si we wasnej loy w operze, na proszonych obiadach, na ktrych obecni byli moni wiata
mamony, i wszdzie jego osoba wzbudzaa co najmniej ciekawo. Jednake bola ogromnie nad tym,
i nie przyjmowano go w najwyszych sferach finansowych.
Przed wojn i w pierwszym roku jej trwania Rubinstein zajmowa si pospolitymi aferami handlowymi
zwizanymi z koniunktur wojenn, i by wwczas bardzo daleki od wszelkiej polityki. Nawet si tym
afiszowa. W wywiadzie udzielonym w roku 1912 reporterowi gazety Birewyje Wiedomosti
owiadczy, e polityka to dla niego ciemny las, do ktrego nigdy nie chadza, i e ma wystarczajco
duo spraw do zaatwienia na Newskim Prospekcie w swym banku rosyjsko-francuskim.
Gwatowny zwrot Rubinsteina, ku sprawom zwizanym z polityk nastpuje zim roku 1915. Powrci
wanie wwczas z Kisowodzka, gdzie odpoczywa po trudach intensywnej dziaalnoci na niwie
finansw.
Jesieni zjedali do Kisowodzka przedstawiciele piotrogrodzkiej plutokracji oraz wyszych sfer,
zjedali si nie baczc na wojn. Tam, z dala od frontu, prowadzono beztroskie ycie przypominajce
uczt podczas dumy. W lokalnej gazecie mona byo znale cae strony zapenione ogoszeniami,
reklamami hoteli i pensjonatw, w ktrych za horrendalne ceny polecano do waszych usug
pierwszorzdn francusk kuchni (a take inne), nie wyczajc kolonialnych delikatesw, jak
rwnie najrozmaitsze rozrywki: program muzyczny, tace, przejadki w gry konno i w wolantach,
pikniki na onie natury i wiele innych.
Gocie kisowodzcy wiedzieli bardzo dobrze, co kryje si pod okreleniem wiele innych. Miecia si
tu i zakazana wwczas gra w karty, i ruletka, i kobiety lekkich obyczajw. Warto doda, e w tym
okresie sprowadzano rwnie do Kisowodzka najwiksze sawy ze wiata muzycznego. Ale
Rubinsteina przede wszystkim interesoway karty...
Dla najbardziej zasobnych w gotwk dziaao w centrum Kisowodzka kasyno nocne, ktre miecio
si w podziemiach restauracji. Tam wanie spdza czas, oddajc si swej namitnoci, Rubinstein
oraz towarzyszca mu tym razem znana stoeczna licznotka zwana Szurk Zwierzakiem. Nawiasem
mwic, przebywaa rwnie w tym czasie w Kisowodzku jego ona Stella o przezwisku Pomnik,
dama, z ktrej mona byo wykroi trzech Rubinsteinw. Patrzya ona przez palce na przygody swego
lekkomylnego maonka, i kiedy Szurka Zwierzak przejedaa przez ulice Kisowodzka automobilem
Rubinsteina. Stella mwia: Pojechaa nasza utrzymanka. Stao si to nawet materiaem do
scenariusza wodewilu, ktry wkrtce wystawiono tame, w Kisowodzku, pod takim wanie tytuem -
Nasza utrzymanka...
2
Gra w karty toczya si przy stole nakrytym jak do deseru - wino i owoce; to dla policji, gdyby nagle
wpada. Wszystkim graczom towarzyszyy panie. Lniy brylanty i krysztaowe kielichy. Jedynie twarze
mczyzn miay zupenie inny wyraz ni ten, ktrego mona byoby oczekiwa przy deserze. Stawki
byy wrcz fantastyczne. Rubinstein, popisujc si przed swoj Szurk, wymienia coraz wysze sumy
i wrd oglnego miechu i wesooci prosi sw dam o poyczk na wysoki procent. Rwnoczenie
jednak obserwowa uwanie kady ruch siedzcego naprzeciw eleganckiego jegomocia z fioletowymi
policzkami podpartymi wysokim konierzykiem. Rubinstein wiedzia ju, e to szuler, i tylko czeka na
odpowiedni moment, by odegra efektowny spektakl.
- Panowie, stop! - zawoa nagle dwicznym gosem. - Karty na st! Prosz odkry swoje karty -
zwrci si do eleganckiego jegomocia.
- Straci pan cay bank - powiedzia tamten z grob w gosie.
- O tak! Ten, ktry jest na stole, i ten na Newskim - odpar wesoo Rubinstein i pochyliwszy si przez
st wyrwa karty z rki szulera.
- Popatrzcie, panowie, na swoje karty. Czy wszystko jest ju dla was jasne?
Z gbi sali wychyn potny mczyzna w smokingu, ktry zdawa si trzeszcze w szwach na jego
potnej piersi. Bez sowa wzi eleganckiego jegomocia za konierz surduta, niby marchewk
z grzdki wyszarpn go zza stou i powlk w ciemno. By to ustalony w owym lokalu ceremonia
rozprawiania si z szulerami, jako e nie mona byo wzywa policji.
- No c, panowie! - powiedzia cicho Rubinstein i przetasowa karty. - Kontynuujemy gr.
- Brawo, brawo! - entuzjazmoway si damy. Szurka Zwierzak pocaowaa brylant w sygnecie swego
protektora.
Miejsce szulera zaj tymczasem inny gracz; by to czowiek, ktrego Rubinstein zna stosunkowo
niele, jednake po raz pierwszy widzia go przy karcianym stole. Przybyy by jednym z najbardziej
liczcych si udziaowcw banku handlowego Junker i Co. o nazwisku Ferdynand Krge.
Rubinstein obserwowa Krgego od dawna, zamierzajc wcign go w swoje plany, jednake
porzuci ten zamiar, kiedy gazety podniosy larum z powodu ekspansji kapitau niemieckiego w Rosji.
W wiecie interesw Krgego nie nazywano inaczej jak wanie Niemiec...
Krge pochyli si przez st w stron Rubinsteina:
- Dymitrze Lwowiczu, zawsze marzyem o tym, by zmierzy si z panem na tym polu, chocia zdaj
sobie spraw, e ryzykuj.
- Nie taki diabe straszny - rozemia si Rubinstein i spojrza filuternie na sw towarzyszk. - Prawda.
Zwierzaczku?
- Jeste wspaniay. Mitia - odpara czule i pooya mu na ramieniu swoj zotowos gow.
Krge zaproponowa Rubinsteinowi gr w ciuciubabk. Bya ona w tym czasie bardzo popularna
wrd hazardzistw grajcych o wysokie stawki. Kady z partnerw wyciga jedn kart z talii bez
figur. Czyja karta ma wysz warto - ten wygrywa. Im wysze stawki, tym lepiej -jego krlewska
mo przypadek drani nerwy, a myle przy tym nie trzeba.
Rubinsteinowi sza karta i wzi pi lew pod rzd. Grali o tak wysokie sumy, e zacz wymownie
spoglda na partnera - czy nie naleaoby przesta, skoro gra tak si potoczya? Ale Krge straci
jeszcze trzy lewy i dopiero wwczas, kiedy wygra jedn, rzek ze znueniem:
- Finita - i zaprosi Rubinsteina na gr do restauracji.
Przy kieliszku szampana i dwikach romansw cygaskich, ktre piewaa synna Waria Panina.
Krge wystawi Rubinsteinowi czek na znaczn sum, jednake nie na swj dom bankowy Junker i
Co., lecz na piotrogrodzki bank dyskontowo-poyczkowy, i rzek z umiechem:
- Nasz bank nie jest teraz zbyt popularny. Nie chc pana naraa.
Rubinstein spojrza na czek, wepchn go niedbale do kieszonki kamizelki i rzek:
- Pienidze nie mierdz.
- Na ten temat powinnimy koniecznie porozmawia - rzek nagle Krge powanie i spotkawszy
oywione, pene zainteresowania spojrzenie Rubinsteina cign dalej: - Mgbym zapaci dug
karciany akcjami domu bankowego Junkera i wwczas paska wygrana zwikszyaby si po pewnym
czasie trzykrotnie.
- Nie rozumiem - zdziwiony Rubinstein pochyli si przez st w jego stron.
- Wszystko jest bardzo proste - kontynuowa Krge. - Warto naszych akcji spada obecnie mniej
wicej trzykrotnie, ale maj one zabezpieczenie bardziej pewne, a w kadym razie rokujce wiksze
nadzieje ni bank, w ktrym zrealizuje pan mj czek. Sam pan doskonale rozumie, e wszystkie
decydujce wydarzenia dobiegaj koca i kiedy rozlegnie si dzwon zwiastujcy w koniec, konie
karmione nierosyjsk pasz bd si nadaway najbardziej do nowych gonitw.
- Dobrze powiedziane - rzek z umiechem Rubinstein i spyta z naiwn prostot: - Ma pan na myli
niemieckie konie?
- Tak.
- A czy nie bd wyglday rwnie marnie jak nasze? - zagadn Rubinstein artobliwie, chocia
rozmowa bya dla niego niesychanie wana. Niejednokrotnie myla ju o tym, co bdzie z jego
kapitaem, kiedy wojna skoczy si nie wiadomo jak.
- Odpowiedzi na paskie pytanie jest bieg wydarze - odpar Krge. - Wojna nie toczya si i nie
bdzie si toczy na terytorium tego kraju, a to oznacza, i po zakoczeniu wszystkiego potencja
przemysowy tego kraju pozostanie w stanie dziewiczym. Co wicej, wyjdzie on z wojny silniejszy
i bardziej rozwinity, nade wszystko za gotowy do aktywnego dziaania w nowych, pokojowych
warunkach.
- C jednak jest powodem paskiej troski o moje sprawy?
- No c, po pierwsze... - Krge zawaha si. - Przejawiem ju podobn trosk nic tylko o pana. Po
drugie, ju od dawna wzbudza pan moj sympati jako czowiek nie majcy w sobie nic z biernego
safanduy. Po trzecie za - mimo wszystko yj i dziaam w- Rosji, nie gdzie indziej. A w odrnieniu
od krzykaczy, ktrzy w kadym kcie szukaj Niemcw i garduj o swoim rosyjskim patriotyzmie,
myl powanie o przyszoci Rosji i jestem przekonany, e jej dalsza pomylno zaley od
ekonomicznej wizi z Niemcami, jak to wykazao dowiadczenie lat przedwojennych...
Rozmowa zakoczya si tym, e Rubinstein zwrci Krgemu czek, otrzymujc w zamian prawo
nabycia akcji banku Junker i Co. na sum trzykrotnie przewyszajc wygran. Ale to by dopiero
pocztek. W kilka dni pniej Rubinstein naby od Krgego za p ceny weksle wielkiego ksicia
Michaa Aleksandrowicza opiewajce na sum okoo stu tysicy rubli. Krge przekona go do tego
interesu argumentem, i warto -jak si wyrazi - mie w kieszeni czonka rodziny carskiej, co zawsze
moe si przyda. Sam nie mg wykorzysta owych weksli, gdy jego nazwisko cz powszechnie
z interesami Niemiec, w zwizku z czym przedstawienie do zapaty weksli wielkiego ksicia mogoby
wywoa wcieko monarchistw.
Rubinstein wrci do Piotrogrodu zadowolony ze swych kisowodzkich transakcji i postanowi
zdecydowanie trzyma kurs finansowy na Niemcy. W kocu bya to jedyna moliwo, aby uchroni
si przed skutkami rosyjskiej katastrofy ekonomicznej. By wic wdziczny losowi, ktry zesa mu w
Kisowodzku tego Krgego.
3
Wiceminister spraw zagranicznych Anatol Nieratow koczy niadanie w swym mieszkaniu na
Fontance; towarzyszy mu krewny, sztabskapitan Tusuzow, ktry niespodziewanie przyjecha z frontu.
Od pocztku wojny peni tam sub przy sdzie polowym. Przybyego ciekawio wszystko, co dzieje
si na grze, Nieratow za chcia wiedzie, jak wyglda sytuacja na froncie. Jednake Tusuzow
wyranie nie yczy sobie o tym mwi i wypytywa o wydarzenia w Piotrogrodzie. Nieratow nigdy
dotd nie widzia go w tak zym nastroju.
- Opowiedz lepiej, jak tam idzie w okopach - rzek Nieratow.
- Na wojnie jak na wojnie, strzelaj, a nawet zabijaj - umiechn si Tusuzow niewesoo pod obfitym
wsem i spyta: - Czy nie mgby powiedzie mi, jak si tutaj ocenia nasze sprawy? My tam nawet
przez lornet nie moemy zobaczy wszystkiego... - usiowa artowa, lecz Nieratow zna go zbyt
dobrze, by nie dostrzec, co przeywa.
- Jak ci wiadomo, zajmuj si tylko midzynarodowymi aspektami wojny, a pod tym wzgldem
wszystko jest bez zmian - nasze sojusze pozostaj niewzruszone...
Do dugo jeszcze wymieniali nic nie znaczce uwagi i Tusuzow umilk wreszcie, spuciwszy gow.
- Jak sdzisz, ile czasu moemy jeszcze wytrzymywa tak wojn? - spyta Nieratow powanie.
- To znaczy jak? - nie podnoszc gowy bkn Tusuzow.
- Z cikimi stratami i bez wyranych sukcesw...
- Nie pocigniemy dugo.
- Brak sprztu? Siy ludzkiej? Jak to jest?
- Najwaniejsze jest to, e na froncie nie ma ju tych onierzy, z ktrymi zaczynalimy wojn - odpar
Tusuzow.
- Nie rozumiem - czyby wszyscy zginli? A uzupenienia?
- Wielu oczywicie zgino, a ci, ktrym udao si ocale, s ju cakiem inni. Za uzupenienia skadaj
si z ludzi, ktrzy w oczekiwaniu na powoanie do wojska mieli czas pomyle o wojnie. Teraz
prowadz o tym rozmowy z onierzami, ktrzy ocaleli - rzek spokojnie Tusuzow; wida byo, i
zastanawia si nad tym niejednokrotnie.
- Ale czy mylcy onierz jest gorszy?
- Chodzi o to, co myli...
- A c on myli?
- Ze trzeba koczy wojn i ratowa Rosj, pki nie jest za pno.
Nieratow podszed do lustra, zobaczy w nim siebie - takiego jak zawsze, doskonale ubranego,
z gadko wygolon, wypielgnowan twarz - i natychmiast odwrci si z niechci, jakby si sam
sobie nie spodoba. Zapyta:
- Jake to mona skoczy wojn i rwnoczenie uratowa Rosj? Co znaczy skoczy? I przed czym
ratowa Rosj?
- Co znaczy skoczy? - powtrzy Tusuzow wstajc. - Sprawa jest bardzo prosta: bagnety w ziemi
i do domu, ratowa Rosj przed zbrodnicz wadz.
- No wiesz... - rzek zdumiony Nieratow. - Gdybym to usysza od kogo innego...
- Wezwaby policj? - Tusuzow przymruy niebieskie oczy. - Nie wystarczy, Anatolu, policjantw na
wszystkich, ktrzy podobnie mwi czy te myl. Tydzie temu sdzilimy pewnego podoficera
i owiadczy on przed sdem to wanie, co ci powiedziaem.
- To przecie zdrajca! - zawoa Nieratow.
- Tote rozstrzelalimy go - odpar cicho Tusuzow. - Ale w ostatnim sowie okreli siebie inaczej;
mwi, e jest socjaldemokrat, bolszewikiem.
- Bolszewikiem? To wanie s najwiksi zdrajcy! - z gbokim przekonaniem wykrzykn Nieratow,
ktry wyglda w tej chwili jakby go co ucieszyo. - Zosta rozstrzelany i sprawa zaatwiona.
- Jeli chcesz wiedzie, to tego si nie da rozstrzela. Ostatnio na pierwszej linii jest coraz wicej
podobnych agitatorw i hasa, jakie gosz, padaj na podatny grunt - wojna obrzyda wszystkim,
a tym bardziej taka wojna... bez jednego przebysku nadziei, i to jest wanie najwiksze
niebezpieczestwo dla wojny, dla Rosji, dla monarchii i dla nas wszystkich.
- Poczekaj, poczekaj... - przerwa mu Nieratow pgosem i cign ze szczerym zdziwieniem: - Ale czy
onierz nie rozumie, e pacyfistyczne nastroje w czasie wojny to pocztek klski?
- Gdyby to by tylko pacyfizm - rzek Tusuzow.
- A dlaczego uwaasz, e nie tylko?
- Prawd rzekszy, wolabym nie mwi.
- Masz babo placek... Jak si to mwi - dzikuj za zaufanie...
Stali naprzeciw siebie - wysoki, postawny, elegancki Nieratow i przygarbiony Tusuzow, ktry w swym
obwisym mundurze jako zupenie nie wyglda na wojskowego. I chocia byli ze sob spokrewnieni,
byli ludmi z tego samego wiata, lecz tylko jeden z nich zna o tej wojnie najprawdziwsz prawd
i dlatego mwili rnymi jzykami. Zakopotany i zmieszany Tusuzow rozoy rce:
- Wybacz mi... Powiem... - mamrota i zdecydowawszy si nagle podnis gow: - Oni uwaaj t
wojn za zbrodni, poniewa prowadzi si j nie w interesie narodu czy Rosji, lecz w interesie
fabrykantw i obszarnikw. A wobec tego car nie suy wcale narodowi, lecz bogaczom. Gdyby mg
posucha tego, ktrego sdzilimy. Mwi nam: Panowie sdziowie, to, e producenci broni dorobili
si na tej wojnie zotego brzucha, jest jasne i dla was. A co si obiecuje prostym ludziom? Cienin
Dardanele? A po kiego diaba jest ona potrzebna naszemu chopu, ktry wie, e u niego w domu nie
ma kto ora ziemi? Albo robotnikowi, ktry jak harowa na waciciela, tak haruje... - Tusuzow urwa
nagle i spojrza na kuzyna, ktry sucha go z poblad twarz. - Przepraszam ci, Anatolu - rzek
innym tonem. - Ale sam mnie prosie... powiedziaem ci prawd. Pytae, wic odpowiedziaem...
Strach pomyle, co bdzie dalej... Ale czy tutaj rzeczywicie nikt o niczym nie wie?
- To, e wojna potoczya si dla nas niepomylnie, wiedz wszyscy.
- A czy zdaj sobie spraw, czym si to moe skoczy dla Rosji? - spyta Tusuzow znw podnoszc
gow.
Nieratow nie odpowiedzia... Przypomnia sobie w tej chwili niedawn rozmow z ministrem
Sazonowem, ktry stwierdzi, e teraz tylko onierze na froncie zajmuj si powanie problemami
Rosji... Nieratow nie zrozumia wwczas ministra, obecnie za wszystko stao si dla jasne i niepokj
cisn mu serce... Czy rzeczywicie jest tak le?

Rozdzia osiemnasty

1
Dla szefa sztabu Kwatery Gwnej generaa Aleksiejewa nie istniao nic poza wojn. W dodatku
widzia on wojn jako co szczeglnego, cakowicie oderwanego od ycia Rosji. Pewnego razu
przyzna si, e straty wojenne nie s dla niego stratami w ludziach, e traktuje je cakiem inaczej
i niepokoi go tylko jedno - kiedy w ostatecznym rozrachunku zaczynaj zdecydowanie przewaa nad
realnymi rezerwami. Powica wojnie kady swj dzie i czyni to z niezwyk sumiennoci, strzegc
zazdronie swego uprzywilejowanego stanowiska i podporzdkowujc si tylko jednemu
czowiekowi.
Przez pierwsze dwa lata czowiekiem tym by wielki ksi Mikoaj Nikoajewicz, mczyzna grony,
o tubalnym gosie, lecz nie znajcy si niestety w dostatecznym stopniu na rzemiole wojennym. Nie
dane mu byo ogarn wzrokiem i zrozumie caej rozlegej panoramy tej wielkiej wojny. Aleksiejew
do dzi nie wybaczy mu tragedii armii Samsonowa, ktra - jego zdaniem - zgina wskutek
cakowitego braku odpowiedzialnoci, jaki przejawi wielki ksi - zapewniwszy lekkomylnie
sojusznikw, e gotw jest zacz ofensyw na Berlin, bez odpowiedniego przygotowania rzuci do
natarcia armie Samsonowa, Rennenkampfa i inne.
Kiedy Mikoaj Nikoajewicz by gwnodowodzcym, car znajdowa si gdzie daleko od Aleksiejewa,
odgrodzony od niego potn postaci wielkiego ksicia. Teraz zwierzchnikiem Aleksiejewa jest sam
monarcha. Tylko on stoi za jego plecami. Codzienne raporty poranne, jakie skada carowi, przebiegaj
spokojnie. Car wysuchuje w milczeniu jego bardziej ni krtkiego komunikatu o tym, co wydarzyo si
na wszystkich frontach, nastpnie przyjmuje do wiadomoci jego propozycje, ktre w chwili skadania
raportu maj ju z reguy form oficjalnych rozkazw. Ingerencje cara w skomplikowane sprawy
sztabowe s niezmiernie rzadkie. Jeli jednak zdarzao si co podobnego, Aleksiejew przeywa
cikie chwile. Wasne myli cara na temat prowadzenia wojny miay charakter spontaniczny,
powstaway bez adnego powodu i uzasadnienia, jednake wraz z nimi pojawia si nieoczekiwanie
upr i monarcha da bezwzgldnie natychmiastowego wykonania swych polece. Prby
przeciwstawienia si czy perswazji wywoyway niezadowolenie, nawet gniew. Aleksiejew zrozumia
wkrtce, e car zazwyczaj miesza si do spraw zwizanych z wojn z czyjego poduszczenia. Na
szczcie podobne wypadki byy stosunkowo rzadkie, prcz tego za Aleksiejew mia niekiedy odwag
nie rozumie niektrych polece monarchy i postpowa wedug wasnego uznania. I nie zdarzyo
si nigdy, by Mikoaj to zauway... Mia wic genera Aleksiejew wszelkie podstawy, by uwaa, i
z carem pracuje mu si atwiej ni z wielkim ksiciem.
Jednake sam genera nie by w stanie przeskoczy samego siebie. Pod tym wzgldem
scharakteryzowa go doskonale genera Brusiow: Obdarzony by bystrym umysem, posiada
rozleg wiedz wojskow, szybki refleks i uzdolnienia dobrego stratega, lecz... na pomocnika takiego
wodza naczelnego, za ktrego trzeba byo podejmowa decyzje, kierowa jego poczynaniami,
wiecznie umacnia jego chwiejn wol, nie nadawa si w adnej mierze, jako e sam nie posiada
wystarczajco mocnego i stanowczego charakteru. W dodatku nie by dworakiem, nie lubi tej sfery
i pod naciskiem rozmaitych si ze wszystkich stron nie by w stanie broni swego zdania i w naleyty
sposb wypenia tych zada bojowych, jakie przypady w udziale armii rosyjskiej.

Pozycja Aleksiejewa umocnia si podczas wiosennych i letnich miesicy, kiedy to miaa miejsce
udana ofensywa wojsk Frontu Poudniowo-Zachodniego pod dowdztwem generaa Brusiowa.
Rwnie i przed t ofensyw wszystko byo jak zwykle - sojusznicy wywierali nacisk na cara, domagali
si zdecydowanych dziaa. Wayy si losy Verdun, a pod Trentino armia woska poniosa klsk.
Z rozkazu cara rozpoczto w marcu natarcie w rejonie jeziora Narocz, nie udao si ono jednak
i wkrtce zaamao. Sojusznicy wznowili nacisk. Szefowie francuskiej i angielskiej misji wojskowej
wdzierali si po kolei do cara z alarmujcymi depeszami z Parya i Londynu, car wzywa do siebie
Aleksiejewa i w milczeniu wrcza mu depesze. Pewnego razu Aleksiejew nie wytrzyma i rzek
ponuro:
- Nie moemy przecie. Wasza Cesarska Mo, walczy za siebie i za nich...
Car odpar po duszym milczeniu:
- Prosz przygotowa raport o operacji w rejonie jeziora Narocz, pokaza im, e nie moglimy
kontynuowa tej ofensywy; prosz wyliczy straty, zwrci uwag na niekorzystne uksztatowanie
terenu i fatalne warunki klimatyczne.
- Do kogo zaadresowa? - spyta Aleksiejew pro forma, gdy doskonale wiedzia do kogo.
- Niech pan pisze bez adresu - odpowiedzia car, potwierdzajc w ten sposb domysy Aleksiejewa.
Genera zamierza ju opuci gabinet monarchy, kiedy Mikoaj odezwa si: - Trzeba zrobi wszystko,
co moliwe, by zapewni pomylny przebieg naszego poczonego natarcia.
Owo poczone natarcie opracowywano ju w Kwaterze Gwnej od dawna, lecz Aleksiejew dopi
swego i sojusznicy nie zostali poinformowani o nim przed czasem; chodzio mu o to, by wykaza
samodzielno strategiczn Kwatery Gwnej. Uzgodnienie wspdziaania trzech frontw nie byo
spraw atw. Dowodzcy Frontem Pnocno-Zachodnim genera adiutant Kuropatkin oraz
dowodzcy Frontem Zachodnim genera Evert byli ludmi bardzo wpywowymi, cieszcymi si
cakowitym zaufaniem i poparciem monarchy, co dawao im prawo zwracania si do z pominiciem
szefa sztabu, i obydwaj sceptycznie odnosili si do zamierzonej operacji; bez przerwy te powtarzali
carowi, e moe si ona skoczy fataln klsk, jako e przeciwnik umocni swe pozycje w tym
rejonie. Car odczuwa zabobonny lk przed nowymi klskami. Dyskusja bya dla Aleksiejewa tym
trudniejsza, e jeszcze niedawno sam by podwadnym owych generaw.
Genera Iwanow, ktry dowodzi trzecim frontem przewidzianym do wzicia udziau w natarciu - by
to Front Poudniowo-Zachodni - znajdowa si, jak mwi Aleksiejew, w stanie niebezpiecznej
starczej abulii. Na jego miejsce upatrzy Aleksiejew energicznego generaa Aleksego Brusiowa, ktry
zdy ju niejednokrotnie odznaczy si w tej wojnie. Jednake dokonanie zmiany na owym
stanowisku nastrczao niemae trudnoci - sdziwego Iwanowa uwielbia sdziwy minister dworu
hrabia Fredericks. Kiedy Aleksiejew po raz pierwszy zwrci si w tej sprawie do cara - przez
nieostrono zacz mwi w obecnoci Fredericksa - stary hrabia zawoa histerycznie:
- Nie wacie si tkn Iwanowa!
Zaskoczony gwatownoci swego wiecznie drzemicego ministra, car spojrza na niego mz
umiechem i zaartowa:
- A co, rozsypie si?
- Nie! Nie! Nie! - Fredericks pokrci gow przeczco i nagle owiadczy: - To jest krok przeciwko
mnie!
Car jednake zaoponowa:
- Wodzimierzu Borisowiczu, przecie jest pan starym przyjacielem Iwanowa; czyby pan chcia, aby
jego nazwisko i jego reputacja zostay naraone na szwank tylko dlatego, i bdc w podeszym wieku
nie zdoa wykona powierzonego mu zadania? Mam tu na myli po prostu siy fizyczne.
- Trzeba wobec tego przenie go tu, do Kwatery Gwnej - burkn Fredericks.
- Przeniesiemy go i bdzie pan mg nagada si z nim do woli... - umiechn si askawie car. A kiedy
minister wyszed, powiedzia ze smutkiem: - Trudna sprawa ze staruszkami...
Brusiow zosta wreszcie mianowany dowdc frontu. Najwaniejszym zadaniem Aleksiejewa stao
si teraz przeamanie asekuranckiego stanowiska Everta i Kuropatkina. Namwi w zwizku z tym
cara, by zwoa on w Kwaterze Gwnej rad wojenn trzech frontw, ktra wyznaczona zostaa na
dzie 1 kwietnia. Zupenie nieoczekiwanie car wyrazi yczenie dokonania lustracji Frontu
Poudniowo-Zachodniego.
Do czego mu to potrzebne? - pomyla z irytacj Aleksiejew, nie mia jednak odwagi oponowa,
przypuszczajc, e car pragnie zobaczy Brusiowa, by tak rzec, na miejscu akcji. Sam car jednake nic
na ten temat nie mwi i wyjania cel swego wyjazdu nader mglicie. Wolno mniema, i mia racj
Brusiow, kiedy o podobnych podrach cara pisa pniej w swych pamitnikach: ... car nudzi si w
Kwaterze Gwnej. Codziennie o 11 rano przyjmowa raport szefa sztabu oraz gwnego
kwatermistrza o sytuacji na froncie i na tym koczyo si w gruncie rzeczy jego fikcyjne dowodzenie
wojskami... Przez reszt dnia nie mia co robi i dlatego - jak mi si wydaje - stara si cigle gdzie
wyjeda: to do Carskiego Sioa, to na front, to znw do rozmaitych miejscowoci w Rosji, jedzi bez
adnego celu, eby tylko zabi czas...
Car by ju niemal gotw do wyjazdu, a Brusiow wci jeszcze nie przej frontu od Iwanowa;
obydwaj generaowie nawet si do tej pory nie widzieli. Skontaktowawszy si z Brusiowem,
Aleksiejew otrzymuje wiadomo, i polecono mu w imieniu Iwanowa odoy wyjazd do sztabu. Szef
sztabu kontaktuje si wic z Iwanowem i uzyskuje informacj, e otrzyma on od Fredericksa
dyrektyw, by pozosta na miejscu, przy czym Fredericks powoywa si na cara. Doprowadzony do
wciekoci Aleksiejew idzie do cara, ten jednake nic nie wie o dyrektywie Fredericksa.
I wwczas z Kwatery Gwnej wysany zostaje telegraficzny rozkaz do Iwanowa, jego kopia za do
Brusiowa o natychmiastowym przekazaniu i przejciu obowizkw.
W kilka dni pniej Brusiow przej obowizki dowdcy od szlochajcego Iwanowa, ktry powtarza
co chwila: Panie Boe, za c mi to wszystko zrobiono? A ju nastpnego dnia wita cara w
Kamiecu Podolskim...
Nie udao mu si jednak odby adnej powanej rozmowy z monarch. Car zacz nagle prowadzi
co w rodzaju ledztwa na okoliczno, dlaczego Brusiow ma ze stosunki z ministrem dworu
i generaem Iwanowem.
- Nigdy nie miaem z nimi adnych stosunkw - nie ukrywajc swego niezadowolenia wyjani
Brusiow i zacz mwi o Froncie Poudniowo-Zachodnim; nie zgadza si kategorycznie
z twierdzeniem, e front w nie jest jakoby zdolny do natarcia, na zakoczenie za owiadczy: -
W przypadku, jeeli front nie otrzyma moliwoci wzicia udziau w ofensywie, prosz zwolni mnie
z obowizkw dowdcy.
Car nie lubi kategorycznych owiadcze. Dugo, z pen dezaprobaty ciekawoci przypatrywa si
Brusiowowi i wreszcie rzek:
- Nie jestem ani za, ani przeciw tej ofensywie. Prosz pana o wyoenie swych racji na naradzie
wojennej...
Na naradzie w Kwaterze Gwnej car siedzia z boku, obojtny i roztargniony, suchajc z nieruchom
twarz kolejnych wystpie. Aleksiejew poinformowa zebranych o znacznym zwikszeniu przydziau
rodkw technicznych dla Frontu Pnocnego i Pnocno-Zachodniego i w ten sposb pozbawi
dowodzcych owymi frontami moliwoci otwartego wypowiedzenia swych wtpliwoci co do
sukcesu natarcia. A Brusiow, ktry nie mia otrzyma adnych posikw, znw domaga si prawa do
udziau w ofensywie.
W kocu kwestia poczonego natarcia trzech frontw zostaa rozstrzygnita.
Jednake po naradzie zaczy si dla Aleksiejewa dni, ktre sam nazwa okresem bezsilnego gniewu.
Generaowie Kuropatkin i Evert pod rnymi pretekstami nie przystpili do ofensywy w wyznaczonym
terminie. Najstraszniejsze za byo dla Aleksiejewa to, e do spraw zwizanych z prowadzeniem
wojny wmieszao si znw Carskie Sioo. Sam diabe nie byby zdolny si wyzna, kto stamtd
wywiera nacisk na cara: caryca, Griszka Rasputin czy te jeszcze kto inny, jednake wdz naczelny
zwtpi nagle w powodzenie wsplnej ofensywy trzech frontw, popierajc tak czy inaczej
stanowisko superostronych generaw.
I tylko Front Poudniowo-Zachodni, kierowany przez generaa Brusiowa, ruszy do natarcia
w wyznaczonym dniu i godzinie, osigajc w krtkim czasie znaczne sukcesy: armia austro-wgierska
zostaa praktycznie rozgromiona - wzito do niewoli ponad trzysta siedemdziesit tysicy jecw,
w tym okoo omiu tysicy oficerw, zdobyto ogromn ilo sprztu. Nie otrzymawszy jednak
wsparcia ze strony pnocnych ssiadw i wyczerpawszy wszystkie swe siy, Brusiow zmuszony by
pod koniec lipca przerwa ofensyw.
Nastpi zastj, ktry trwa przez cae lato.
Car nie mg pniej nie zrozumie, e przy wsplnym natarciu trzech frontw sukces byby o wiele
wikszy i mgby nawet zdecydowa o losach wojny. Nigdy wszake nie powiedzia o tym
Aleksiejewowi ani sowa, ten za, oszczdzajc monarch, nie podejmowa owego tematu. Zabrako
mu odwagi. Aleksiejew wiedzia, e car czuje si w jaki sposb winny wobec niego, i zadowoli si
faktem, i jego pozycja w oczach monarchy umocnia si przez to. Byo to jednak gorzkie
zwycistwo...
2
Nastpio wszelako co innego, co zaniepokoio i poruszyo myli i uczucia Aleksiejewa. Wraz z carem
przybliya si do niego Rosja ze wszystkimi swoimi nieszczciami, ktre zdaway si nie mie koca.
Ju wczeniej wiedzia, e w pastwie rosyjskim yje si trudno, znacznie gorzej, ni w Europie
Zachodniej, ale nigdy nie zastanawia si nad tym specjalnie, nie mwic ju o tym, e zawsze byo
wytumaczenie - specyfika rozwoju historycznego Rosji. Pamita straszny rok dziewiset pity, kiedy
wybuch bunt i zagrozi wadzy rosyjskiej a nawet dworowi. Ale pastwo uporao si z tym
wybuchem, buntownikw zlikwidowano, zesano w gb Syberii i Aleksiejew sdzi, e sytuacja
w kraju ustabilizowaa si ostatecznie. Potwierdzi to rwnie pierwszy okres wojny, ktremu
towarzyszyy liczne manifestacje patriotyczne i wspaniay duch bojowy wojsk, tak silnie odczuwany
w tych dniach przez samego Aleksiejewa.
Teraz jednake Rosja wraz ze swymi wszystkimi nieszczciami przypominaa o sobie co dzie i
Aleksiejew przekonywa si coraz czciej, e jego cile wojskowe problemy zale bezporednio od
tych wanie spraw.
Rosja wdara si nawet na wytworne niadania u cesarza, ktre spoywa on w doborowym gronie
zaufanych dworakw i utytuowanych goci. Przy stole coraz czciej tocz si rozmowy na temat
wydarze w Piotrogrodzie - o Dumie, o braku rozwagi ze strony gazet, o narastajcych trudnociach
aprowizacyjnych. Coraz czciej te przyjedaj do cara do Kwatery Gwnej cywilni dygnitarze
piotrogrodzcy, a po rozmowach z nimi monarcha bywa ponury, rozdraniony, czasem wrcz
nieprzystpny. Niepostrzeenie dla samego siebie Aleksiejew zacz interesowa si sprawami
i wydarzeniami, ktre na pierwszy rzut oka nie miay nic wsplnego z wojn. Pocztkowo po prostu
nie chcia kompromitowa si przed carem brakiem orientacji. Pniej jednak zrozumia, e jego
sprawy sztabowe s cile uzalenione od wszystkiego, co dzieje si na Rusi, e zmuszony jest trzyma
rk na pulsie znienawidzonych przez siebie wydarze, e nie wolno mu nic przegapi.
Coraz czciej wic zaglda do pokoju sztabowego, gdzie dwaj pukownicy zajmuj si klasyfikacj
informacji o charakterze niewojskowym. Ku zdziwieniu wszystkich sztabowcw, niemal codziennie
wzywa do siebie pukownika Moczulskiego, ktry utrzymuje czno z pras petersbursk i orientuje
si doskonale we wszystkich gazetowych sensacjach. Ale do gabinetu, w ktrym pracuj dwaj
pukownicy gromadzcy informacje cywilne. Aleksiejew udaje si sam i nigdy nie wzywa pukownikw
do siebie. Pragnie zapewne podkreli, e jego ch zapoznania si ze wszystkim, co dzieje si w
Piotrogrodzie i w kraju, nie jest zwizana z t wit spraw, jak zajmuje si w swym subowym
gabinecie, a jeli nawet jest, to w kadym razie nic bezporednio. Coraz trudniej jednake przychodzi
mu ukrywa niepokj, ktry budz w nim sprawy czysto cywilne. Myli o nich bez przerwy, poniewa
ani na moment nie przestaje odczuwa wpywu owych zagadnie na przebieg dziaa wojennych. Im
bardziej niepokojce byy wieci o sytuacji wewntrz kraju, tym bardziej Aleksiejew utwierdza si
w przekonaniu, i wadze cywilne s cakowicie bezradne, a wic na tyach niezbdna jest dyktatura
wojskowa. Uwaa to za jedyny ratunek.
Jeeli nawet mia jakie wtpliwoci w tej kwestii, to pozby si ich ostatecznie po spotkaniu
z ministrem spraw wewntrznych Protopopowem, ktry przyjecha pewnego razu do Kwatery
Gwnej. Termin jego audiencji u cara zosta przesunity i diabe podkusi Aleksiejewa, aby zaprosi
go do siebie...
O spotkaniu tym Prototopow napisa pniej do swego zaufanego lekarza Badmajewa co nastpuje:
Nie mam pojcia, jak moje nerwy wytrzymay wwczas, mimo wszystko s mocniejsze, ni
przypuszczaem. Teraz wiem, jaki szatan znajduje si w pobliu naszego monarchy. Przez cay czas
siedzia przy biurku nieruchomo jak posg i nie spuszcza ze mnie swego cikiego spojrzenia.
Odczuwaem co podobnego do tego, co dziao si ze mn na seansach hipnotycznych u profesora
Biechtieriewa - jakbym traci panowanie nad sob i z kad chwil traci siy, jakby uchodzia ze mnie
wszystka krew. Nie ustpio to nawet teraz i prosz pana, aby przez oddawc tego listu przysa mi
pan to lekarstwo w buteleczkach...
Aleksiejew - rzecz jasna - wiele sysza o Protopopowie, zna jego Rasputinowski rodowd i wiedzia,
e kr ponure wieci na temat jego poczyna, ale teraz mia okazj obejrze go z bliska
i porozmawia.
Protopopow wszed do jego gabinetu z ogromn wypchan teczk, ktr nie wiadomo dlaczego
postawi na rodku pokoju. Przywitali si, minister usiad w fotelu i zacz kraciast chusteczk
ociera pot z twarzy. Potem przez cay czas trzyma t chusteczk w rku, raz po raz wycierajc to
czoo, to usta, to szyj.
Wkrtce Aleksiejew zorientowa si, e w aden sposb nie moe spojrze w oczy swemu
interlokutorowi, gdy albo latay one bez przerwy na boki bd z gry na d i z powrotem, albo te
minister przykrywa je zsiniaymi opuchnitymi powiekami. Wszystko to jednak byo gupstwem
w porwnaniu z potokiem nonsensw, jakie plt w minister podczas rozmowy.
Aleksiejewowi udao si zada mu tylko jedno pytanie - czy istnieje realna moliwo uporzdkowania
kwestii zaopatrzenia Petersburga w ywno?
Protopopow wywrci oczy i w gardle mu zabulgotao - nie wiadomo, czy mia si, czy te nie mg
przekn liny.
- Mamy do czynienia z wyranym rozpadem moralnym spoeczestwa! Albowiem, jak powiada Pismo
wite, kto nie pozna samego siebie... - wypali nagle i zacz opowiada o jakim znajomym
wrbicie francuskim, ktry przepowiedzia mu, i rok szesnasty bdzie dla szczliwy, nastpnie za
podsumowa: - O tym, e zostan ministrem, mwi ten Francuz z tak dokadnoci, jakby zajrza do
duszy Najjaniejszego Pana...
Aleksiejew sucha go i myla: przecie ten minister jest po prostu obkany. Czeg wic mona po
nim oczekiwa dla Rosji? A kiedy Protopopow zosta wezwany do cara i wyszed, genera odruchowo
rzuci si do okna i otworzy je na ocie mruczc: Ohyda... ohyda...
3
Gbok noc, kiedy w Kwaterze Gwnej wszystko milko i tylko w centrum cznoci stukay aparaty
telegraficzne, Aleksiejew pisa raport dla cara, w dzie za wyczekiwa na okazj, by z nim pomwi;
pragn dowiedzie si, jak odnosi si on do jego propozycji. Moe w ogle nie ma sensu zadawa
sobie trudu i lcze nad projektem?
I wreszcie nadarzya si okazja. Pod wieczr car zaprosi Aleksiejewa na przechadzk po parku. Soce
staczao si coraz niej, znikajc za dachami domw i starannie utrzymane alejki niewielkiego parku
przy Kwaterze Gwnej pokrywa ju gboki cie. Nic nie mcio ciszy spokojnego wieczoru. Car szed
o p kroku przed Aleksiejewem. Mia na sobie letni mundur pukownika, czapk nis w rce. Tg
posta Aleksiejewa opina jak zawsze mundur generalski i jak zawsze odczuwa on pewne
zaenowanie w zwizku z taktem, e cesarz ma niszy stopie wojskowy od niego, podczas gdy ani na
chwil nie mona zapomnie, e ma si przed sob pomazaca boego...
- Michale Wasiljewiczu, jakie cudowne jest to babie lato, prawda? - spyta Mikoaj nie odwracajc si
i nie czekajc na odpowied cign dalej: - Przychodzi do mnie dzi rano kochany Fredericks
i powiada: Jako od dawna nie ma nic z frontu japoskiego. Mwi mu: Wodzimierzu
Borisowiczu, przecie tam wojna skoczya si dziesi lat temu... Wtedy si przeegna i mwi: No
to dziki Bogu... - Car rozemia si niezbyt gono i spojrza przez rami na Aleksiejewa swymi
bkitnymi oczyma: lniy w nich wesoe byski. Wszyscy wiedzieli, e kiedy car zaczyna opowiada
zabawne historyjki o zdziecinniaym ministrze dworu, oznacza to, e jest w dobrym nastroju. - Staro
to niewesoa sprawa, Michale Wasiljewiczu - cign.
- Niby dlaczego? - zaoponowa Aleksiejew. - Znam wielu szczliwych starcw otoczonych dziemi
i wnukami. Wedug mnie za jest jedynie staro przedwczesna, a jeszcze gorsza staro psychiczna.
Car spojrza na niego ze zdziwieniem i ruszy dalej.
- Kiedy skoczy si wojna - cign Aleksiejew - podam si do dymisji, bd pielgnowa ogrd
w swoim majtku, a na lato bd zaprasza rodzin i przyjaci.
- Niech pan nie zapomni zaprosi mnie - umiechn si pod wsem car.
- Przecie Wasza Cesarska Mo nie przyjedzie. Ja jestem potrzebny tylko w czasie wojny, a Wasza
Cesarska Mo... - Aleksiejew zaci si, nie wiedzc, jak sformuowa sw myl. - Krtko mwic, po
wojnie bdzie nie mniej kopotw, ni teraz. A ja pjd na zasuony odpoczynek... - Aleksiejew
zamilk na chwil, potem spojrza z ukosa na cara i odchrzknwszy doda: - ebym si tylko nie
zestarza tu, w Kwaterze Gwnej.
Car zwrci ku niemu zdziwione spojrzenie:
- Skd nagle taki pesymizm?
- Rzecz w tym. Wasza Cesarska Mo, e tyy mog przeszkodzi frontowi w wypenieniu jego
obowizkw.
Car zatrzyma si, patrzc na swego towarzysza bacznie i surowo. Woy czapk.
- Co pan ma na myli?
Jeszcze przed chwil Aleksiejew postanowi nie mwi wszystkiego do koca, ale... kiedy znw
nadarzy si podobna okazja?
- Wszystko. Wasza Cesarska Mo - odrzek zdecydowanie. - Jestem przekonany, e na tyach
potrzebna jest dyktatura wojskowa, ktra zlikwidowaaby baaganiarstwo wadzy cywilnej,
wypeniaaby rozkazy Waszej Cesarskiej Moci i zapewnia sta pomoc zaplecza dla frontu. A teraz
tyy s dla frontu jedynie rdem niepokoju. Niepokoju o wszystko: fabryki nie dostarczaj amunicji,
transport jest w rozsypce, nastroje w rodowiskach robotniczych gro sparaliowaniem caego
przemysu.
Car sucha Aleksiejewa uwanie i wida byo, e nie zamierza oponowa. W ogle lubi sucha swego
szefa sztabu. Podoba mu si sposb jego wypowiedzi - pewny, przekonujcy, bez zbdnych sw.
Sam ju myla niejednokrotnie o silnej rce dla Piotrogrodu, dla wszystkiego, co cywilne. Nie wiedzia
tylko, kto mgby zosta ow siln rk.
- Czy ma pan kandydatur? - spyta.
- Mylaem, e... ktry z wielkich ksit...
- Sergiusz Michajowicz? - car umiechn si blado, pragn bowiem sprowokowa Aleksiejewa, by
wymieni on Mikoaja Nikoajewicza, rzeczywicie jedynego spord wielkich ksit, ktry mgby
wzi w gar cywiln haastr. Aleksiejew wiedzia oczywicie, e kandydatura Mikoaja
Nikoajewicza jest nie do przyjcia dla carycy, ktra usuna go z Kwatery Gwnej w obawie, e
zapragnie on zami jej maonka.
- Co to, to nie - odpowiedzia z umiechem Aleksiejew - agodno Sergiusza Michajowicza jest
powszechnie znana. - Nastpnie doda niepewnie: - A zreszt, czy to musi by koniecznie wielki
ksi? Czy ziemia rosyjska jest ju tak uboga, e nie znajdzie si na niej ludzi z silnym charakterem
i wysokim stopniem wojskowym? Znajdziemy ich. Wasza Cesarska Mo, na pewno znajdziemy.
- Dobrze... - Car spojrza na generaa, ktrego twarz bya jak zawsze surowa. - Czy moe mi pan
przedstawi na pimie swoje propozycje w tym wzgldzie? Ca, e tak powiem, konstrukcj owej
wadzy, o jakiej pan myli.
- Tak jest. Wasza Cesarska Mo, uczyni to niezwocznie - wyskandowa genera i wyprostowa si,
stajc na baczno.
Car skin gow i ruszy dalej alejk. Aleksiejew szed z boku, o p kroku za nim. Na zakrcie alejki
przylgn do drzewa wartownik; obydwaj udali, e go nie widz.
Car zerwa listek z brzozy, roztar go w palcach i powcha:
- Pachnie ani - zamia si cicho. - Jaka to cudna rzecz - ania. Michale Wasiljewiczu. Nie
zapomnia pan ani, odkd korzysta pan z wanny? Bo ja ju zapominam. Ostatni raz byem w ani.
Boe, kiedy to byo... no tak, jeszcze kiedy odbywaem sta w puku. A u Finw, jak mwi, anie s
zupenie inne, bez wody. To mieszne - ania bez wody. Jake oni si tam myj? - Car znw powcha
roztarty listek. - Nie, panowie, nie ma to jak ania rosyjska...
Aleksiejew sucha go z uwag i penym szacunku umiechem, dziwic si w duchu, jak car potrafi
momentalnie wyczy si ze wszystkiego, zapomnie o wszystkich sprawach. I to jakich sprawach!
Tak czy inaczej, Aleksiejew nie mia ju moliwoci kontynuowania rozmowy o tej najwaniejszej.
W trzy dni pniej Aleksiejew wrczy Mikoajowi swj memoria i chocia na pierwszej stronicy
znajdowa si stempel cile tajne w chwili, kiedy dotar on do rk cara, wiele osb znao ju jego
tre. Prawdopodobnie najwczeniej zapozna si z ni genera Williams. Williams sam ju myla
o dyktaturze wojskowej jako sposobie ocalenia Rosji, najbardziej aktywnego sojusznika w wojnie,
skoro wic powsta taki projekt, i to powsta z inicjatywy samych Rosjan, uzna za stosowne
niezwocznie powiadomi cara o wasnej opinii na ten temat.
Przy niadaniu, kiedy car napomkn w rozmowie z Aleksiejewem, e nie moe zrozumie stanowiska
Dumy w sprawie ziemstw, Anglik, nie przejmujc si wcale, i narusza zasady etykiety, odezwa si
gono:
- Nam jeszcze trudniej to zrozumie...
Car zwrci si ku niemu z zastyg twarz - nie mona ju doprawdy porozmawia spokojnie o swoich
sprawach, natychmiast musi si kto wtrci...
- Czego nie moe zrozumie nasz przyjaciel genera Williams? - spyta Mikoaj po angielsku, jakby
chcia odwrci jego uwag od rozmowy, ktr prowadzi z Aleksiejewem.
- Wasza Cesarska Mo zna ju moj niepoprawn otwart oniersk dusz.. - cign Williams
aman ruszczyzn, zdajc si nie dostrzega niezadowolenia na twarzy cara. - Ja uwaam. Wasza
Cesarska Mo, e wadza wojskowa powinna by wszdzie!
- Paska myl nie jest oryginalna - odpar car po rosyjsku i odwrci si w stron Aleksiejewa.
Ale genera Williams zrobi ju swoje - chodzio mu jedynie o to, by car zdawa sobie spraw, e
genera Aleksiejew ma powanych sojusznikw, ktrzy podzielaj jego zdanie. Jeszcze dzi zawiadomi
o tym Londyn...
Kiedy memoria Aleksiejewa przepisywano na maszynie w kancelarii sztabu, zapozna si z nim
genera wity jego cesarskiej moci Wojejkow. Ten bezczelny obibok pta si cay czas w pobliu
cara, chocia ze wzgldu na penion przeze funkcj komendanta paacu jego obecno w Kwaterze
Gwnej wcale nie bya konieczna. Jeli nie liczy tego, e car poleci mu rwnie sprawowa nadzr
nad propagowaniem sportu w szeregach armii i wrd ludnoci cywilnej... Stanowisko za
komendanta paacu nie wymagao od generaa adnej pracy. Gospodarstwem paacowym cznie
z ochron budynkw zajmowao si wielu innych funkcjonariuszy. Wedug przepisw adne z dwch
stanowisk Wojejkowa nie dawao mu jakichkolwiek uprawnie wojskowych czy cywilnych, a wic
administracyjnych, jednake niemal wszyscy dostojnicy pastwowi zabiegali o jego wzgldy. Wielcy
kombinatorzy finansowi, zaatwiajcy poprzez niego swoje interesy, hojnie wynagradzali generaa.
A mia on w tym zakresie ogromne moliwoci, gdy by staym partnerem cara, kiedy ten mia ochot
na wdk; monarcha uwaa Wojejkowa za czowieka szczerego, bezinteresownego i oddanego mu
bezgranicznie...
Tego ranka genera Wojejkow z podpuchnitymi oczyma, czerwonym nosem i niechlujnie zwisajcymi
wsami (rozmiesza carow do ez, kiedy demonstrowa jej, jak po jedzeniu wytrzsa z wsw
okruszyny), zirytowany i zmczony kacem snu si bez celu po Kwaterze Gwnej i w kancelarii
natkn si na przepisywany wanie memoria Aleksiejewa o dyktaturze wojskowej.
Bya to wstrzsajca wiadomo. Ale kogo zamierzaj mianowa dyktatorem? Powinien to by
wojskowy, ale kto, kto mianowicie? Oznacza to, e w otoczeniu cara pojawi si jeszcze jeden genera,
i do tego posiadajcy nieograniczon wadz! Dla Wojejkowa nie wryo to nic dobrego. Na
wszystkich pojawiajcych si w otoczeniu cara wojskowych patrzy z jednego punktu widzenia; jak
ten czowiek odniesie si do niego, czy nie odsunie go od monarchy? I jeli poczu niebezpieczestwo
tego rodzaju, to kiepski by los owego wojskowego; genera Wojejkow zawsze potrafi znale
odpowiedni moment, aeby szepn carowi odpowiednie swko...
W trzy dni pniej genera Wojejkow wyjecha z Kwatery Gwnej do Carskiego Sioa po sprzt
myliwski cara. W parku koo Kwatery pojawiy si wrony, a Najjaniejszy Pan uwielbia strzelanie do
tych ptakw. Ta wyprawa po strzelby bya Wojejkowowi bardzo na rk. Nie, nie, on sam nie powie
carycy ani sowa o projekcie Aleksiejewa, ale wie, e wanie ona powinna przede wszystkim usysze
t wiadomo. Kto jej to powie? Sprawa nie jest prosta. Jeli Aleksiejew dowie si, nie daj Boe, kto
donis o wszystkim carycy, bdzie le. Aleksiejewa sucha nawet car.
4
Wojejkow przekaza wiadomo okrn drog i dotara ona do carycy, kiedy sam Wojejkow wrci
ju do Kwatery Gwnej. Do ambasady angielskiej wiadomo ta dotara via Londyn, a tam przesa j
genera Williams. Londyn niezwocznie zwrci si do swej ambasady w Piotrogrodzie z zapytaniem,
co wie i co sdzi o tym wieloletni ambasador jego krlewskiej moci sir George Buchanan.
Buchanan zdawa sobie spraw, e odpowiedzie Londynowi mona tylko wwczas, jeli bdzie si
wiedziao z ca pewnoci, kto zostanie dyktatorem. Aby uzyska t informacj, zaangaowano
wszystkie siy ambasady, bya to bowiem kwestia historycznej wagi.
Gieorgij Maksimowicz Grubin doskonale rozumia, jakim nieszczciem dla Niemiec byoby
pojawienie si w Rosji silnej wadzy, podczas gdy wszystkie rachuby niemieckiego sztabu generalnego
zwizane byy wanie z cakowitym rozkadem wadzy i pastwa. Wojna moga si przecign, a to,
poza wszystkim innym, odsuwao w niewiadome powojenne ycie Grubina, ycie w spokoju
i dostatku, ktre wydawao mu si tak bliskie.
Grubin natychmiast skontaktowa si z Manusem. Porozumieli si telefonicznie i spotkali w cukierni
Hammera na Newskim, gdzie przed poudniem zbierali si zazwyczaj bywalcy giedy. Gra na giedzie
bya zakazana i transakcje omawiano, gdzie popado; szczeglnie popularnym miejscem stay si
wanie cukiernie na Newskim.
Po poudniu za, kiedy spotkali si tam Grubin i Manus, cukierni zapeniaa jej zwyka klientela - byy
to przewanie starsze panie i gimnazjalistki.
Siedzieli przy malekim stoliku w gbi sali, gdzie panowa pmrok. Pomaraczowe wiato stojcej
na stoliku lampki wydobywao z pmroku du, nalan twarz Manusa i odbijao si migotliwym
blaskiem w okularach Grubina.
...Zdaje pan sobie spraw, co znaczy dla nas dyktator wojskowy posiadajcy nieograniczon wadz
na zapleczu? - mwi cicho Grubin swym rwnym gosem bez adnej modulacji, nie zdradzajc
swojego niepokoju, lecz starajc si zasia niepokj w duszy bankiera. - Bdzie to przede wszystkim
oznaczao kontrol nad wszelkimi sprawami finansowymi. Powiedziano mi, e dyktator wojskowy
bdzie zatwierdza kad transakcj, ktrej warto przekroczy dwadziecia tysicy rubli.
Nikt mu tego nie mwi, ale Grubin zna saby punkt Manusa.
- Nie chce mi si w to wierzy - rwnie cicho odpowiedzia Manus. - Wynikaoby z tego, e bdzie
dwch carw i obydwaj z nieograniczon wadz. To niemoliwe.
- No c, poczekamy, zobaczymy... - rzuci Grubin obojtnie i potoczy wzrokiem po przytulnej salce;
po chwili doda; - Mnie z moimi transakcjami nic nie zagraa. - Milczeli jaki czas. Manus myla.
Wiadomo, ktr usysza od Grubina, nie wydawaa mu si szczeglnie istotna, przede wszystkim
za uwaa, e nie ma powodu do niepokoju, gdy ma za sob Protopopowa, a z nim caryc. A Grubin
przestraszy si po prostu; zawsze zreszt by przesadnie ostrony. Bankier spojrza w powikszone
przez okulary oczy Grubina i umiechn si protekcjonalnie;
- Przynio si panu niebezpieczestwo.
Grubin poprawi okulary na nosie i nie unikajc wzroku Manusa zapyta z niepokojem:
- Czyby pan nie rozumia, w jakiej sytuacji znajdzie si rzd? - Zdj okulary, woy je do rogowego
futerau i spogldajc na dwie gimnazjalistki szczebiocce przy stoliku pod oknem rzek: - Wydaje mi
si, Ignatiju Porfiriewiczu, e nigdy nie opowiadaem panu snw, za moje rady, miem sdzi, nie
zawsze byy dla pana bezuyteczne... na jawie...
- Nieche si pan nie obraa, moe nie zastanowiem si w pierwszej chwili... Prosz, niech pan
wyoy wszystko bez ogrdek...
- W wietle tej sytuacji... - zacz Grubin z namysem - przecenia pan moliwoci Protopopowa, ktry
rwnie znajdzie si pod kontrol. Zreszt i znana panu dama moe by pozbawiona swej
dotychczasowej wadzy. A nu ten przyszy dyktator okae si krnbrny i nie zechce sucha jej rad?
Manus patrzy na Grubina niewidzcym wzrokiem i obraca na palcu sygnet z krwawnikiem. Grubin
wiedzia ju, e Manus myli... podejmuje decyzj.
- Dzikuj. Gieorgiju Maksimowiczu... - Nakry sw cik doni rk Grubina. - Czy mam wystawi
czek? - I rozemia si.

W poowie lipca car otrzyma dugi list protestacyjny od rady ministrw podpisany przez Strmera.
Zawiera on dwie strony argumentw przeciwko projektowi generaa Aleksiejewa; wygldao na to,
e odrzucaj go wszyscy dziaacze polityczni i spoeczni Rosji z Dum na czele.
Przeczytawszy list, Aleksiejew rzek do cara:
- Trzymaj si swoich nawykw, jakby to byo co wiecznego.
- Ale kogo, kogo da na to stanowisko? - spyta car niecierpliwie.
Aleksiejew wyczu, e monarcha ju si waha.
Pomys ten ostatecznie przesta dla cara istnie w kilka dni pniej, kiedy otrzyma list od ony.
Mj ukochany aniele! - pisaa. - Jest ju p do pierwszej i dopiero przed chwil si pooyam, ale
chc zacz list dopki pamitam jeszcze rozmow z Strmerem... I dalej: Biedaczysko by strasznie
zdenerwowany pogoskami, jakie doszy do niego przez osoby, ktre byy w Mohylewie, a kiedy
Rodzianko napad na niego, zupenie straci gow. Podobno przewiduje si dyktatur wojskow z
Sergiuszem M. na czele, zmian ministrw i tak dalej. I dure Rodz. zacz go atakowa pytajc
o zdanie w tej kwestii i tak dalej. Strmer odpowiedzia, e nic o tym nie wie i dlatego nie moe mie
adnego zdania. Pocieszyam go mwic, e nic mi o tym nie pisae, e nigdy nie mianowaby na
takie stanowisko wielkiego ksicia, a ju w adnym wypadku S. M., ktry ma wystarczajco duo
spraw, ktre powinien doprowadzi do porzdku.
W dalszym cigu listu caryca znw powracaa do tej kwestii i podkrelaa, e wprowadzenie takiego
stanowiska postawioby ministrw w niezrcznej sytuacji.
Ostatni cios projektowi Aleksiejewa zada jednake komendant paacu genera Wojejkow. Car wezwa
go do siebie przed obiadem, aby wypi z nim po kieliszku. Genera by chmurny, udawa nawet, e nie
ma ochoty na wdk...
- Czy pan jest chory? - zaniepokoi si car.
- Jestem zdenerwowany - odpar ponuro Wojejkow.
- Co si stao?
- Syszaem rozmowy o nowym dyktatorze dla Rosji i myl o tym, jak krtka jest pami ludzka.
Mielimy ju przecie takiego drugiego dyktatora, ktry chcia zosta pierwszym - naszego wielkiego
ksicia Mikoaja Nikoajewicza. Przecie tak byo. Wasza Cesarska Mo! Dziki Bogu usunito go
w por. A teraz znowu zaczyna si wszystko od pocztku.
Car nie odpowiedzia, zamyli si. W tym momencie projekt generaa Aleksiejewa przesta istnie
i zamieni si w kocu w nonsensowne zarzdzenie cara, zgodnie z ktrym czym w rodzaju dyktatora
z ograniczonymi uprawnieniami zosta premier Strmer, aczkolwiek ju przedtem nie mg si upora
ze swymi dotychczasowymi odpowiedzialnymi obowizkami, jako i cierpic na uwid starczy nie by
w stanie zrozumie najprostszych rzeczy... Wkrtce zreszt zosta usunity...
Tak toczyy si sprawy w najwyszych sterach wadzy pastwowej, kiedy onierze rosyjscy ginli na
wszystkich frontach za cara i ojczyzn...

Rozdzia dziewitnasty

1
Karl Perin pojawi si w stolicy rosyjskiej zim 1913 roku. Wynaj w Grand Hotelu dwupokojowy
apartament i umieci na drzwiach skromn wizytwk: Doktor Karl Perin.
W kilka dni pniej w gazecie Nowoje Wriemia pojawio si ogoszenie: Doktor K. Perin
przepowiada przyszo. Wiedza okultystyczna wedug najnowszych osigni. Nauka o rozumie.
Koncentracja magnetyczna (nie myli z hipnoz).
Wypisawszy adresy z informatora Cay Piotrogrd, Perin rozesa setki listw na temat swych
umiejtnoci i zawiadamia, e z jego przepowiedni korzystay koronowane gowy, wrd nich krl
angielski oraz krlowa belgijska, i e przepowiednie te sprawdziy si co do joty.
W wielkowiatowych salonach Piotrogrodu pojawi si wkrtce pasjonujcy temat do rozmw:
niezwyky przepowiadacz przyszoci Karl Perin. Z ust do ust przekazywano sobie opowieci o jego
przepowiedniach, ktre znalazy pene potwierdzenie w rzeczywistoci.
...Monsieur Perin sta si osobliwoci salonw arystokratycznych, mwi o nim cay Petersburg, nic
wic dziwnego, i Protopopow zapragn go pozna - zawsze mia skonnoci do wszelkiej mistyki.
Cierpic na nieuleczaln chorob zwraca si ju niejednokrotnie do najrozmaitszych cudotwrcw
i uzdrowicieli, a nawet do wrek. W krgach przemysowcw rosyjskich uchodzi za sprytnego
czowieka interesu, ktremu wszystko si udaje, ale jeli zdarzyo si, e kot przebieg mu drog -
stawa i liczy do stu trzynastu albo zawraca. Jednake do jesieni 1915 roku Protopopow nie spotyka
si z Perinem i pniej przyzna mu si w rozmowie, e stara si unikn tej znajomoci w obawie, i
Perin przepowie mu jakie nieszczcie a nawet mier.
Przepowiadajcym przyszo panem Perinem zainteresowa si kontrwywiad rosyjski niemal
natychmiast po jego przybyciu do stolicy. Perin mwi o sobie, e jest obywatelem Republiki
Francuskiej, ale paszport mia amerykaski, w rozmowach za najchtniej uywa niemieckiego.
W karcie rejestracyjnej wypenionej przy przekraczaniu granicy napisa w rubryce Cel przejazdu:
Publiczna demonstracja dowiadcze magnetycznych w celach zarobkowych, jednake wynajwszy
drogi apartament w hotelu piotrogrodzkim, nie urzdza nigdy adnych wystpie publicznych.
Najwiksze podejrzenia nasuwao to, e zacz si obraca w okrelonych krgach i tylko tam
wygasza swoje przepowiednie - byli to z reguy ludzie zajmujcy wysok pozycj, zwizani
z instytucjami pastwowymi, partiami politycznymi bd koami wojskowymi. Warto doda, i nie
dysponowali najczciej jakim wikszym majtkiem.
Kiedy wybucha wojna, Karl Perin zacz wszelkimi sposobami podkrela sw lojalno i wierno
wobec trjprzymierza i wpaci 300 rubli na rachunek biecy Czerwonego Krzya, nie omieszkawszy -
rzecz jasna - ogosi tego faktu w gazecie. W pierwszych dniach wojny odwiedzi te ambasad
francusk, gdzie zostawi list, w ktrym owiadczy, e zgasza si na ochotnika do armii francuskiej
i gotw jest na pierwsze wezwanie wyruszy do Francji. List w pozosta bez echa - nawiasem
mwic, Perin nie poda w nim nawet swego adresu.
Teraz ze szczeglnym uporem stara si nawiza znajomoci w koach wojskowych. Kontrwywiad,
wiedzc o zainteresowaniu, jakim cieszy si wrbita w najwyszych sferach stoecznych, uspokoi
si dopiero wwczas, kiedy Perin wyjecha. andarmeria graniczna otrzymaa rozkaz, aby nie
wpuszcza go wicej do Rosji...
Wyjecha pod koniec roku 1915 wkrtce po tym, jak z jego usug skorzysta Protopopow.
2
Perin podyktowa wtedy Protopopowowi wykaz szczliwych i nieszczliwych dla niego dni.
I skadajc pniej zeznania przed Komisj ledcz Rzdu Tymczasowego Protopopow twierdzi, e
owe dni pomylne i fatalne przepowiedzia mu Perin zdumiewajco dokadnie. Najwaniejsza
wszake bya przepowiednia wielkiej kariery na niwie pastwowej.
Wrbita osiad tymczasem w Szwajcarii i tu dowiedzia si, e jego admirator zosta ministrem spraw
wewntrznych Rosji. Od tej chwili zaczyna si nowy etap w ich stosunkach.
Pewnego dnia Protopopow otrzyma od niego list peen niepokoju. Jakie spnione fluidy kazay
wrbicie natychmiast uprzedzi Protopopowa, e s nowe dni w miesicu, ktre mog by dla
bardzo niebezpieczne. Ale moe mu je poda jedynie osobicie. Dalej Perin pisa:
...Wybraem pana dlatego, e wiem, i jest pan tego godzien, dlatego, e uwierzyem w pana i w
pask przyszo i przeprowadzaem dowiadczenia z wielkim powodzeniem; jeszcze wiksze
powodzenie czeka pana w przyszoci: stanowisko, tytu, wielko, wszystko to osignie pan wkrtce,
pod paskimi rzdami powstanie nowa, silna i szczliwa Rosja i chocia paska droga nie zawsze
bdzie usana rami, praca bdzie trudna i mczca, jednake przezwyciy pan wszelkie przeszkody
i wszelkie trudnoci, jakie czekaj ma stanu. Twierdz, e zrealizuje pan swe ambitne marzenia
w caej peni i czeka pana nawet co wicej, ni si pan spodziewa, ale nie ma ry bez kolcw
i obawiam si, e ulegnie pan chorobie midzy listopadem roku biecego a wrzeniem 1917...
...W samej rzeczy posiadam si, ale jest konieczne, aby pan dopomg w ziszczeniu si mych
nadziei, i tylko pod tym warunkiem przybd, e za potrzebuje mnie wielu ludzi, prosibym
o zawiadomienie mnie o tym w cigu miesica. Rozumie si samo przez si, i czy przyjad do waszej
ekscelencji, czy nie - wszystko to zostanie midzy nami, podobnie jak i to wszystko, co zwizane jest
z moj osob w wypadku, jeli tam bd.
I wreszcie Perin oznajmia, e ma niejasne przeczucie, i powinien teraz by w Rosji w pobliu
Aleksandra Dmitrijewicza, aby powici si bez reszty poznaniu jego losw i odwrci od niego klski
i nieszczcia, ktre gromadz si za jego plecami. Uczucie to opanowao go tak mocno, e wyrusza
do Rosji, poniewa jednak spodziewa si komplikacji przy zaatwianiu formalnoci zwizanych z ow
podr, prosi Protopopowao pomoc i wydanie odpowiednich polece swemu resortowi...
Protopopow niezwocznie wydaje takie polecenie naczelnikowi departamentu policji Wasiljewowi.
Wszelako rzeczone polecenie (nie wykonane) znalazo si w rkach kontrwywiadu. Widocznie
Wasiljew lepiej ni Protopopow wiedzia, kim jest Perin, a e nie mg odwoa tego polecenia sam,
wic przerzuci spraw do kontrwywiadu. Tam za oficer wydziau operacyjnego Sosnowski
konstatuje: Ze wzgldu na posiadane dane... nie moe by mowy o wydaniu panu Perinowi
zezwolenia na powrt...
Z dokumentem tym naczelnik departamentu policji Wasiljew udaje si do Protopopowa. Sytuacja jest
kopotliwa - Wasiljew nie zamierza si przyznawa, e polecenie ministra skierowa do kontrwywiadu.
Ca rozmow naley wic pozbawi charakteru oficjalnego i sprowadzi do wskazwek i rad
wycznie przyjacielskich, pprywatnych...
Oto jak przedstawi to pniej Protopopow Komisji ledczej Rzdu Tymczasowego we wasnorcznie
napisanym zeznaniu:
Do Pana Przewodniczcego Najwyszej Komisji ledczej Zeznanie uzupeniajce Kontakty z Perinem
(20 kwietnia)
17

1. Mj telegram do Perina by odpowiedzi na jego depesz: Czy otrzyma pan mj list?
Odpowiedziaem, e list otrzymaem, dzikuj. Czy dodaem w depeszy, e czekam na
nastpny list - nie pamitam dokadnie, ale mogem doda, poniewa bardzo interesowaem
si jego przepowiedniami.
2. List jego lea u mnie na biurku, dotyczy lutego i zawiera wykaz dni, w ktrych powinienem
by ostrony, oraz zapowied kontynuowania przepowiedni.
Nie zapobiegem dalszej korespondencji z jego strony za pomoc kategorycznej depeszy, lecz
posaem mu sw odpowied, e jego przyjazd jest niemoliwy ze wzgldw wojskowych,
poniewa nie zdawaem sobie sprawy z sytuacji po rozmowie z Wasiljewem, ktry
przedstawi mi rzecz nader ogldnie, mniej wicej tak: Lepiej odoy t spraw (przyjazd

17
20 kwietnia 1917 roku: jest to data zoenia zezna (przyp. aut.).
Perina do Rosji), jego wizyta w czasie wojny nie jest wskazana. Spytaem: Czy chodzi o co
powanego? Nie, ale lepiej odoy, nie nalega. Po tej rozmowie poleciem wysa mu
odpowied, ktr zredagowa kierownik kancelarii Pisarienkow. Jego wersj Vtre arrive
impossible zmieniem w jego obecnoci, dodajc po rosyjsku ze wzgldw wojskowych,
a moe ze wzgldu na stan wojenny, po wojnie dam zna. Tumaczenie kancelarii koczyo
si na donnerai nouvelles ultrieurement. Depesza zostaa wysana w tej wersji, wyraenie
da zna przetumaczono jako donnerai nouvelles.
3. Perina widziaem tylko raz podczas przepowiedni pod koniec roku 1915
18
, nigdy wicej go nie
spotkaem. Uwaaem go za Amerykanina.
A. Protopopow...
Nie otrzymawszy zezwolenia na wjazd do Rosji, Perin przez duszy czas przebywa w Sztokholmie
i niemal codziennie, a przy tym cakiem jawnie, odwiedza ambasad niemieck.
Wywiady Anglii i Francji, zaniepokojone spraw Perina i jego kontaktami z Protopopowem, zajy si
bliej osob wrbity i otrzymane informacje przekazay niezwocznie swym rosyjskim kolegom. I tu
wanie znajdujemy wiele ciekawych rzeczy...
...Przedstawiciel ambasady amerykaskiej wyrazi wtpliwo co do tego, i Perin jest
Amerykaninem, i sformuowa przypuszczenie, e jest on szpiegiem niemieckim...
...Rozmawiajc zawsze po niemiecku, Perin stara si rozpowszechnia faszywe wieci na korzy
Niemiec i swoim zachowaniem sugerowa, i nie jest obywatelem amerykaskim, lecz poddanym
niemieckim, ktry zajmuje si szpiegostwem; korespondencj otrzymywa z Danii oraz z Helsinek,
pokazywa te pewien list z Niemiec... zawierajcy groby pod adresem Rosji...
...Wedug informacji posiadanych przez kontrwywiad angielski... Karl Perin jest obywatelem
amerykaskim pochodzenia austriackiego, podaje si za chiromant, prezentuje typ
niebezpiecznego cwaniaka, wskazany zosta wywiadowi angielskiemu jako podejrzany z
Piotrogrodu; narzeczona czy te kochanka Perina - Goetgeburre, mieszka w Piotrogrodzie.
O kobiecie tej, poddanej belgijskiej Adelajdzie Goetgeburre, zamieszkaej obecnie w Piotrogrodzie,
wywiad angielski otrzyma dodatkowe informacje, e znikna ona niedawno ze Sztokholmu, gdzie
ya z Austriakiem, naturalizowanym Amerykaninem, prowadzcym oywion kampani na rzecz
pokoju separatystycznego...
...Wedug informacji otrzymanych ze Szwecji - Perin jest ydem z Austrii naturalizowanym w
Ameryce; w Sztokholmie jest respondentem rosyjskiego ministra Protopopowa i jego porednikiem
w pertraktacjach w sprawie pokoju separatystycznego. Nie ukrywa, i znajduje si na odzie
niemieckim. Korespondencja midzy Protopopowem a Perinem prowadzona bya do niedawna za
porednictwem poczty dyplomatycznej obsugujcej misj rosyjsk w Sztokholmie...
Wedug danych kontrwywiadu francuskiego, do osb dziaajcych pod jego (Perina!)
zwierzchnictwem, mona zaliczy midzy innymi bankiera Wartburga z Hamburga
19
, w towarzystwie
ktrego widuje si Perina... Nie ulega zatem najmniejszej wtpliwoci, kim by de facto uczony
przepowiadacz przyszoci Karl Perin, za co i w imi czego tak mocno pokocha rosyjskiego ministra
spraw wewntrznych.

18
Nie jest to prawda: widzieli si kilkakrotnie (przyp. aut.).
19
Chodzi o tego Wartburga, z ktrym Protopopow spotka si w Sztokholmie wracajc z podry po Europie
(przyp. aut.).

Rozdzia dwudziesty

1
- Teraz ju wiem, e moim gwnym wrogiem jest Duma - rzek car do Protopopowa po wysuchaniu
jego kolejnego raportu o sytuacji w Piotrogrodzie.
Protopopow milcza, pochyliwszy nisko gow.
Najdrobniejsza wzmianka o Dumie wprawiaa cara w fatalny nastrj. Przeklina dzie, kiedy podpisa
ukaz o powoaniu Dumy, przeklina doradcw z wczesnym premierem Wittem na czele, ktrzy
zapewniali go, e powoanie Dumy uratuje monarchi przed zbuntowanym motochem. To nie Duma
powinna bya skoczy z buntem, lecz policja i gwardia. Tak jak to robi Stoypin.
Ostatnio car po prostu nie moe zrozumie, komu su ci ludzie z Dumy. Napawa go obaw, przykad
Protopopowa. Przecie on take jest stamtd. By tam jednym z najwaniejszych, drugim po
Rodziance, tymczasem za okazao si, e jest bardzo miym czowiekiem i - co najwaniejsze -
niezbdnym i uytecznym dla monarchii. I prdziutko z ni zerwa, naplu na t swoj Dum. To
znaczy, e nie byo tam dla nic witego. A inni? Inni to dla cara nie wicej ni jakie dziesi
nazwisk: Rodzianko, Milukow. Puryszkiewicz, Szulgin i jeszcze kilku, ktrzy najczciej wa na
trybun i wygaszaj zuchwae, niebezpieczne mowy. Doprowadzao go do wciekoci, e nikt
z czonkw Dumy nie prbowa cign takich oratorw z trybuny, co wicej - na sali rozlegay si
oklaski. Car da od ministra, by ten - jest przecie ministrem spraw wewntrznych - ustali
dokadnie nazwiska tych, ktrzy klaskali.
Tym razem monarcha przyjmowa Protopopowa w pokoju herbacianym. Siedzieli przy duym stole
przykrytym pciennym obrusem ozdobionym haftem krzyykowym - car u szczytu, na honorowym
miejscu, minister za troch z boku, musia wic przez cay czas trzyma gow zwrcon w stron
cara, przez co rozbola go kark. Szczegln trudno sprawiao mu schylanie gowy celem wyraenia
szacunku, gdy wwczas wrzyna mu si w podbrdek wykrochmalony sztywno konierzyk. Mgby go
ju zwolni - raport ju zoy, wic o c jeszcze chodzi? W pobliu cara sta na specjalnym stoliku
jego ulubiony kulisty samowar, dar miasta Tuy na jubileusz trzechsetlecia domu Romanoww.
Protopopow przez cay czas widzia swoje karykaturalne odbicie na powierzchni samowara, co
doprowadzao go do wciekoci.
Car za cigle rozmyla nie wiadomo o czym... I nagle zaskakuje go pytaniem:
- Boi si pan Rodzianki i jego kompanw?
- Czeg miabym si ba... - zmiesza si Protopopow, nie mogc si zorientowa, do czego tamten
zmierza.
- Niech si pan z nimi spotka - rzek car rozkazujcym tonem. - Chc wiedzie, do czego oni wszyscy
mog doprowadzi.
- Czy mam im przedstawi jakie propozycje? - spyta Protopopow zupenie zgaszony, nie mia
bowiem najmniejszego pojcia, jak rozmawia z przewodniczcym Dumy, ktry odwrci si od niego.
- Ten ich postpowy blok. Czego oni chc? Czego? - car patrzy z gniewem na swego ministra.
- Wasza Cesarska Mo, chc wadzy i niczego wicej - odpar Protopopow i po chwili milczenia doda
ze smutkiem: - A w dodatku pragn mnie wykoczy...
- Przecie to pascy niedawni sojusznicy... przyjaciele - rzek car patrzc na ministra wyczekujco. -
Doprawdy, c z was za ludzie, panowie politycy?
- Jaka moe by przyja midzy politykami. Wasza Cesarska Mo - tym samym smutnym tonem
odpowiedzia Protopopow.
- No wanie, Aleksandrze Dmitrijewiczu, jaka?
- Ta przyja trwa tylko do pierwszego vacatu na stanowisku ministra, Wasza Cesarska Mo!
- To znaczy, e ci postpowcy te chc wadzy? - rzek car triumfujcym tonem. Wsta od stou,
podszed do okna i sta tam przez chwil, patrzc na zmtnia od deszczu szyb. Potem odwrci si
i spyta przez rami:
- A Rodziance potrzebny jest ten najwaniejszy fotel, tak?
- I mj take - z cichym westchnieniem odpar Protopopow.
- Powanie? - car wrci do stou, ale nie usiad. - Czego jak czego, ale stanowiska ministra spraw
wewntrznych aden z nich nie zobaczy - powiedzia twardo i dostrzeg na zarumienionej nagle
twarzy ministra gupkowaty bogi umiech. Patrzc na niego ze zdumieniem car zrobi krok w stron
Protopopowa - czyby rzeczywicie by nienormalny?
Protopopowi zrobio si sabo, ogarniay go fale gorca zwiastujce atak, w potylicy czu askotliwe
pulsowanie. Umiecha si szeroko, starajc si zebra wszystkie siy, by przetrzyma fatalny
moment. Ostatnim wysikiem woli zmusi si, by nie opa na oparcie fotela, wolnym ruchem
wycign chusteczk i spuciwszy nisko gow przyoy j do spoconego czoa.
- Jestem nieludzko zmczony. Wasza Cesarska Mo - rzek cicho - ale speni wol Waszej Cesarskiej
Moci. Spotkam si i porozmawiam z nimi. Wtpi wszake, czy bd ze mn szczerzy. Wiedz
doskonale, jak bardzo jestem oddany tronowi i Waszej Cesarskiej Moci. A przecie wszystkie ich
zamiary, cho tak si z nimi kryj, skierowane s przeciwko monarchii.
Protopopow mwi spokojnie, z niewzruszon powag i logik w kadym sowie i car, ktry ju zdy
zapomnie o jego dziwnym umiechu, rzek askawie:
- Trzeba to zrobi, Aleksandrze Dmitrijewiczu. Wiem, ile to bdzie pana kosztowao, ale trzeba...
trzeba...
2
Z pomysu cara nie wyszo dla Protopopowa nic dobrego. Chytry Rodzianko zwabi go w puapk -
zaproponowa spotkanie u siebie w domu mwic, e najpierw powinni porozmawia we dwch.
A kiedy Protopopow przyszed, okazao si, e czeka ju na niego z tuzin czonkw Dumy, prawie cay
blok postpowy: i Milukow, ktry by autorem jego przezwiska kaftan Griszki, i znany ze swej
zoliwoci Szulgin, i uczony piknoduch Szyngariow, i hrabia Kapnist - diabelnie przebiega bestia bez
Boga w sercu, i Engelhardt ze swoj wielkopask pych, i jeszcze jacy inni, ktrych pniej nie mg
sobie przypomnie, gdy tak si zdenerwowa, e nawet nie by w stanie nady z odgryzaniem si
na ich obelgi.
Kiedy znalazszy si w przedpokoju, zobaczy ich przez otwarte drzwi, jego pierwsz myl bya myl
o natychmiastowej ucieczce, ale Rodzianko chwyci go za ramiona i wepchn do gabinetu.
Zabrako krzese, wic jedni siedzieli, drudzy stali. Protopopowa posadzono w fotelu stojcym w kcie
pod ikon Archanioa Michaa. Nie usysza adnego sowa powitania.
- Suchamy pana, Aleksandrze Dmitrijewiczu - zacz Rodzianko nie wdajc si w jakiekolwiek
uprzejmoci.
Protopopow zwrci si do niego:
- Michale Wadimirowiczu, przygotowaem si na rozmow tylko z panem... rozmow szczer...
w cztery oczy... i eby nic nie wyszo poza ciany tego pokoju...
Na to zerwa si Milukow, i to tak gwatownie, e o mao nie przewrci fotela.
- Miny ju czasy sekretw! - zacz gono, jakby mwi z trybuny. - Wszystko jest jasne od dawna
i jasne dla wszystkich! I sdz, e nie zamierza pan mwi tu o swych sprawach prywatnych, a zatem
jest po prostu moim obowizkiem poinformowanie swej frakcji w Dumie, jakie to rewelacje
przynis nam minister spraw wewntrznych!
- W takim razie nie powiem nic... - Protopopow prbowa wsta, ale ciao mia jakby z oowiu. -
Pragnem rozmowy o charakterze koleeskim.
Milukow podbieg do niego, pochyli si nisko i bryzgajc lin zawoa:
- Nie jest pan naszym koleg! Idzie pan w jednym zaprzgu ze Strmerem, ktry pomaga wrogom
Rosji! A posadzi pana na fotelu ministra Griszka Rasputin i to ju panu wystarcza do szczcia!
- Jeli chodzi o Rasputina, to odpowiem panom - zacz Protopopow i zawahawszy si chwil doda: -
Ale to tajemnica.
- Tajemnica poliszynela! - krzykn Szyngariow.
- Bg mi wiadkiem, e chciaem doj z panami do porozumienia, ale skoro uwaacie mnie za wroga,
to nie ma o czym mwi...
Nastpia pauza. Czonkowie Dumy wymienili spojrzenia. Wymuskany Szyngariow powiedzia jak
zawsze wyszukanym stylem:
- Pragnlibymy wyjani kwesti, czy moemy by kolegami. Zaakceptowa pana a priori jako swego
koleg nie moemy. Pogoski, e jest pan kreatur Rasputina, wydaj si odpowiada prawdzie.
Wszed pan w skad rzdu, na ktrego czele stoi Strmer, a tego nikt nie darzy w Rosji zaufaniem.
Wszake owiadczy pan publicznie, i program Strmera jest paskim programem, i potwierdza pan
to swoim postpowaniem. Nawet tutaj wola pan przyj nie w skromnym surducie, lecz w mundurze
resortu andarmerii; musi pan przyzna, e ten uniform nie nastraja do koleeskiej pogawdki.
Prosz wic wytumaczy nam to wszystko... - Szyngariow siedzia rozwalony w fotelu i przebiera
palcami, skoczywszy za mwi zrobi zapraszajcy gest w stron Protopopowa: - Suchamy pana...
- Ja take powiem, co myl... - Protopopow potoczy wzrokiem po zebranych. - Czy mona mwi
o koleeskiej rozmowie, jeli od razu sadzacie mnie, panowie, na awie oskaronych? Co wicej, pan
Milukow grozi, e ju jutro opublikuje moje sowa w prasie... - Umilk, nie wiedzc, co mwi dalej;
myli mu si pltay, jedna gonia drug. Wreszcie podnis gow i zacz podniesionym gosem: -
Rasputin nie ma nic wsplnego z moj nominacj! Byem osobistym kandydatem cesarza, ktrego
poznaem teraz bliej i pokochaem gorco!
Patrzy na wszystkich ze zoliwym umieszkiem, jakby mwi: - dlaczeg to nic si nie odzywacie,
gobeczki? No prosz, przyznajcie si, e nie kochacie Najjaniejszego Pana... Milczycie? No to wam
jeszcze doo.
- Kady mj krok w ministerstwie wie si z wykonywaniem woli Najjaniejszego Pana.
Szulgin zakaszla. Protopopow spojrza na niego - no, co powiesz, ysa mijo?
- Musimy przede wszystkim wyjani spraw naszych stosunkw. Potpiaem pana publicznie i mog
wszystko powtrzy i teraz... Nie wiemy jednak, co o panu sdzi - czy jest pan mczennikiem, ktry
poszed do ministerstwa po to, aby dokona w nim jakich postpowych reform, czy te jest pan
jedynie czowiekiem dnym zaszczytw, ktremu zaimponowao wietne stanowisko, nie baczc na
to, i zdaje pan sobie spraw ze swej bezsilnoci. Kim pan jest naprawd? Byli ludzie, ktrzy pana
lubili i szanowali, ale teraz straci pan u nich kredyt zaufania... - Szulgin dugo jeszcze mwi w tym
tonie, asekurujc si wszake swkami w rodzaju przypumy, zamy, jeli mona wierzy...
Protopopow nie wnika w sens wypowiedzi, lecz owe swka docieray do jego wiadomoci i cieszy
si, e ysa mija jednak si go lka. Zreszt, do licha, wszyscy powinni si go ba! Przecie wiedz, e
kade ich sowo moe powtrzy carowi jeszcze dzi...
- Jeeli si tu mwi, e straciem kredyt zaufania, to mog udzieli na to odpowiedzi nie
w towarzystwie, lecz w cztery oczy, z pistoletem w rku... - Kto z zebranych rozemia si gono, lecz
Protopopow nawet si nie odwrci i cign coraz bardziej podnoszc gos: - Co si za tyczy
stosunku spoeczestwa do mnie, to mam okazj wyrabia sobie o nim zdanie codziennie od nowa,
kiedy przyjmuj cierpicych i pokrzywdzonych - jeszcze aden z nich nie wyszed ode mnie bez
pomocy. Ci ludzie ceni mnie. Wasze poparcie, panowie, jest mi oczywicie potrzebne, ale go nie
znalazem. Wic c mog zrobi? Pjd dalej bez was, za to z moim ukochanym cesarzem.
Wypeniam jego wol, poniewa zawsze byem monarchist. Wy natomiast pragniecie wstrzsw,
zmiany ustroju pastwowego, lecz prne wasze nadzieje!
Protopopow stwierdzi z satysfakcj, e jego sdziowie staraj si nie patrzy mu prosto w oczy -
czemu to nagle zrobilicie si tak wstydliwi, drodzy panowie? Moecie opublikowa moje
owiadczenie w jutrzejszych gazetach! Sparzylicie si, panowie?
I rzeczywicie, napicie opado wyranie, Milukow za uzna nawet za stosowne przeprosi za swj
podniesiony ton i owiadczy, e nie myla powanie o publikowaniu treci toczonej obecnie
rozmowy.
Dyskusja wygasa sama przez si. Protopopow rozumia ponad wszelk wtpliwo, e nie moe by
mowy o jego pogodzeniu si z blokiem i car rwnie nie znajdzie z nimi wsplnego jzyka.
wiadomo owej wsplnoty pogldw, jaka czya go z carem, dodaa mu pewnoci siebie tak
dalece, i zerwa si z fotela i nie bardzo zdajc sobie spraw z wagi swych sw krzykn:
- Jestem ministrem spraw wewntrznych - karzc rk monarchy, a nie adwokatem dla liberaw,
ktrzy rw si do wadzy! Czym s wszystkie wasze uwagi na temat niedoskonaoci wadzy?
Podkopem pod monarchi i ja zajm si tym jako minister!
- Niech si pan zastanowi, co pan mwi!
- Pan grozi reprezentantom narodu! Wybracom!
- Wadza potrzebna jest tylko panu!
Protopopow nie mg si zorientowa, kto krzyczy, ale kiedy Kapnist, ktry podszed do niego,
powiedzia, e powinien natychmiast, pki nie jest za pno, zrezygnowa ze stanowiska ministra,
odepchn go i zawoa:
- Wbrew wszelkim krytykantom ja ocal Rosj! Ocal! Zobaczycie!
Nag cisz, jaka zapanowaa po tych sowach, przerwa spokojny gos Szyngariowa:
- Aleksandrze Dmitrijewiczu, jestem lekarzem i radz panu i do domu, zay lekarstwo i pooy si
do ka...
Protopopow nie pamita, jak stamtd wyszed. Przytomno wrcia mu dopiero na ulicy, kiedy
zobaczy w bramie tajniaka, ktry sta tu z jego rozkazu, oraz czekajcy na niego samochd...
Nastpnego dnia rano skada carowi relacj ze swego wczorajszego spotkania; mwi rzeczowo,
spokojnie, lecz tak, aby cesarz zrozumia w caej peni, jak cik walk musia tam stoczy
w interesie samodzierawia i jaki by nieprzejednany wobec wszelkich prb rzucenia cienia na wite
imi cara.
- Wasza Cesarska Mo, nie ma mowy o adnym porozumieniu z nimi. Przez kilka godzin usiowaem
tumaczy im, jak mdre s poczynania Waszej Cesarskiej Moci, ale gdzie tam, nawet nie chcieli
sucha - oni chc wadzy i to takiej wadzy, aby monarcha by zupenie zbdny... - zakoczy
znuonym gosem.
Car milcza dugo patrzc gdzie w bok, wreszcie z wolna przenis spojrzenie na swego wiernego
ministra:
- Widz, e to byo nieatwe, Aleksandrze Dmitrijewiczu... ale naleao to zrobi... musielimy pozna
ich zamiary...
I to musielimy byo dla Protopopowa najwysz nagrod za wczorajsze cikie przejcia i jeszcze
jednym potwierdzeniem, e car jest po jego stronie i nie ma si czego obawia.
3
Ambasador niemiecki w Szwecji von Lucius by dowiadczonym dyplomat i agentem wywiadu. By
akredytowany w Albanii przy dworze ksicia Wilhelma Wieda, przysanego do tego kraju z Niemiec,
i nalea do tych, ktrzy przygotowywali operacj wyniesienia Niemca na tron albaski. Pracowa
rwnie w Paryu i w Sofii, a przez jaki czas by radc ambasady niemieckiej w Piotrogrodzie. Kiedy
przed sam wojn mianowano go ambasadorem w Szwecji, wzito pod uwag przede wszystkim jego
znajomo Rosji - wywiad niemiecki przewidywa z gry, e neutralna Szwecja moe stanowi idealn
baz wypadow do Rosji via Finlandia. Szef wywiadu niemieckiego podpukownik Nicolai mwi ju
po wojnie, e gdyby nie byo szwedzkiego korytarza, to sukcesy w naszej dziaalnoci przeciwko Rosji
byyby nie do pomylenia...
Rezydenci wywiadu niemieckiego oraz jego agentury dziaay podczas wojny w Sztokholmie.
Gteborgu. Malm i innych miastach Szwecji. Kanay wywiadu szy std do Rosji przez Finlandi,
Estoni i otw. Gwn postaci w tym rozlegym gospodarstwie by w Sztokholmie von L.ucius.
Wysoki, szczupy, o piknej twarzy zawsze gotowej do agodnego, wzbudzajcego sympati
umiechu, w przeciwiestwie do innych dyplomatw odznacza si swobodnym sposobem bycia
i chtnie opowiada zabawne historyjki, w ktrych wystpowa zawsze w roli niefortunnego bohatera
popeniajcego rozmaite gafy, co niezmiennie wywoywao wesoo. Wiele osb wiedziao jednak, e
bya to z jego strony mdra i przebiega gra... Dziaa nadzwyczaj ostronie, by nie da powodu do
oskare o poczynania niezgodne ze statusem dyplomaty. Kiedy zaistniaa moliwo spotkania z
Protopopowem powracajcym ze swej podry po Europie, spotkania, ktre miao zapocztkowa
wielk operacj prowokacyjn wywiadu niemieckiego, von Lucius w ostatniej chwili zmieni sw
decyzj o zobaczeniu si z rosyjskim mem stanu osobicie i posa agenta...
Ambasador rosyjski w Sztokholmie Niekludow toczy zdecydowanie nierwny pojedynek z von
Luciusem; usiowa prowadzi obserwacj ambasady niemieckiej, uwaa bowiem za swe
najwaniejsze zadanie ujawnienie - jak pisa w jednym z meldunkw - prawdziwego oblicza
ambasadora niemieckiego Luciusa i jego personelu. Nie dysponowa jednak wystarczajc liczb
dowiadczonych pracownikw, ktrzy mogliby upora si z tym zadaniem. Pniej Lucius nazwie ow
dziaalno ambasadora rosyjskiego prb schwytania aeroplanu za pomoc siatki na motyle.
Tego dnia ambasador von Lucius mia by obecny - z racji swego stanowiska - na uroczystym przyjciu
u krla Szwecji. Przyjcia te wyglday nader oryginalnie - przedstawiciele dyplomatyczni walczcych
stron spotykali si wsplnie w jednej sali. Pozostali dyplomaci uwielbiali obserwowa najrozmaitsze
qui pro quo, jakie miay miejsce podczas owych spotka, nastpnie za donosili o wszystkim swym
rzdom. Von Lucius pozwala sobie nawet na specjalne zagrania pod publiczk - chwyta spojrzenie
Niekludowa i umiecha si przy tym.
Dzisiejsze przyjcie byo von Luciusowi wyjtkowo nie na rk, gdy wanie o tej porze mia przyby
cznik z Rosji, a spotkania z nim nie mona byo zleci komu innemu; nie dao si te przenie go na
inny termin ani przesun nawet o minut. cznik mia przyby kursujcym regularnie statkiem
fiskim i zej ze na chwil podczas postoju w porcie, by nastpnie znw wrci na pokad.
Sprawa bya nadzwyczaj wana - w Sztokholmie mia si zjawi nie jaki zwyky agent, lecz
dowiadczony pracownik wywiadu nazwiskiem Helmer, ktry wykonywa szczeglnie odpowiedzialne
zadania. Zosta on zakonspirowany ju dawno w charakterze pracownika fiskiego oddziau
Czerwonego Krzya i od duszego czasu wypenia poruczenia wyjtkowej wagi, utrzymujc czno
z agentur niemieck dziaajc w Piotrogrodzie; stamtd te wanie wiezie teraz informacj
o wielkim znaczeniu, oczekiwan w Berlinie z niecierpliwoci i najwyszym niepokojem. Chodzio o
to, e jaki czas temu nadesza z Piotrogrodu wiadomo od tamtejszego agenta, jakoby car rosyjski
pod naciskiem generaw zamierza wprowadzi w Rosji dyktatur wojskow. Agent otrzyma
polecenie zajcia si t spraw i mia natychmiast zawiadomi, czy informacja odpowiada prawdzie.
Niepokj Niemiec by cakowicie uzasadniony - nagle, ni z tego, ni z owego, wprowadza si w Rosji
dyktatur wojskow, powstaje silna wadza. Same Niemcy goniy ju w tym czasie resztkami si i z
trudem kontynuoway wojn. Byy wic powody do obaw. Von Lucius otrzymywa codziennie
szyfrogramy z Berlina, ktry domaga si natychmiastowego wyjanienia sprawy.
Dzisiaj Lucius bdzie mg wreszcie odpowiedzie. Sam zreszt te by bardzo zdenerwowany - co
zawiera meldunek z Rosji?
O wyznaczonej godzinie Lucius zjawi si w paacu krlewskim, pokaza si wszystkim oficjalnym
osobistociom, ktre powinny byy wiedzie, e jest na przyjciu, nastpnie za opuci je
niepostrzeenie i pospieszy do portu.
Helmer zszed po trapie na przysta i jak zawsze skierowa si do portowego sklepiku, w ktrym
sprzedawano gazety oraz wszelkiego rodzaju pamitki ze Szwecji. Lucius poszed za nim. Obydwaj
mieli w rkach identyczne paczuszki zawinite w niebieski papier. W sklepiku odbya si stara jak
wiat procedura zamiany paczuszek. Helmer, pooywszy swoj na ladzie, zacz grzeba w stosie
drobiazgw. Lucius za, umieciwszy swoj tu obok, zainteresowa si gazetami. Potem kady z nich
wzi paczuszk partnera i wyszli razem. Przez jaki czas szli obok siebie w milczeniu.
- Jak tam handlarz? - zapyta Lucius o agenta.
- W porzdku; to solidna firma - umiechn si Helmer.
- Jak wyglda Piotrogrd?
- Na szczcie le.
I rozstali si. Helmer wrci na pokad statku, a Lucius uda si do ambasady. Tam niecierpliwie
otworzy paczuszk i przeczyta meldunek. Agent donosi, e pomys wprowadzenia dyktatury
wojskowej zosta storpedowany przez caryc i rzd Strmera.
L.ucius niezwocznie wysa szyfrogram do Berlina, po czym wrci do paacu krlewskiego.

Rozdzia dwudziesty pierwszy

1
Ferdynand Krge, podobnie jak Grubin, by od dawna agentem wywiadu niemieckiego i zajmowa si
gwnie szpiegostwem gospodarczym. Jeszcze pod koniec roku 1914 zainteresowa si nim
kontrwywiad rosyjski. Podejrzenia wzbudzaa natarczywo owego handlowca, z jak podczas
zawierania kadej transakcji domaga si danych dotyczcych gazi przemysu bd
przedsibiorstwa, z ktrymi bezporednio lub porednio zwizana bya owa transakcja. Ustalono przy
tym, e po uzyskaniu interesujcych go danych Krge wycofywa si najczciej z transakcji,
tumaczc sw decyzj nierentownoci obiektu i brakiem nadziei na zysk. Podejrzenia wzmagay
take jego bliskie kontakty z proniemieckim bankiem Junker i Co..
Jednake kontrwywiad wojskowy doszed do wniosku, i spraw Krgego powinien zaj si wywiad
cywilny, i materiay zwizane z dziaalnoci Niemca zostay przekazane ministerstwu spraw
wewntrznych. W pimie przewodnim wyjaniano, i sfera finansowa nie mieci si w zakresie
zainteresowa resortu wojskowego. Tam za jaki funkcjonariusz ochrany (podpis przypomina
odwrcon lir) sporzdzi krtki wycig z akt, w ktrym stwierdza, e denie do uzyskania bliszych
danych dotyczcych obiektu, w ktrym lokuje si kapitay, nie jest dowodem przestpstwa i moe
wiadczy jedynie o przezornoci czy te rozsdku i ostronoci waciciela kapitau. Autor wycigu
powoywa si przy tym na opini osoby kompetentnej, a mianowicie prezesa zarzdu
Piotrogrodzkiego Banku Midzynarodowego S. Chrulewa, ktry twierdzi, i podobne wymagania ze
strony wacicieli kapitaw s zjawiskiem typowym dla tych czasw, kiedy w przemyle obserwuje
si niejak destabilizacj. Na wycigu tym znalaza si wic rezolucja nastpujcej treci: Mimo
wszystko naley mie spraw na uwadze, jednake bez podejmowania specjalnego ledztwa w chwili
obecnej.
W ten sposb przypadkiem czy te nie przypadkiem Krge zosta uratowany. Wydaje si wszake, i
raczej nie by to przypadek... Minister Chwostow wykrzykn pewnego razu: Czy nie nadszed ju
czas, abym wystawi wart przy moim wasnym sejfie?! Okrzyk ten wyrwa mu si w momencie,
kiedy okazao si, e cile tajne pismo ministerstwa adresowane do cara, ktre zawierao
uzasadnienie koniecznoci zwikszenia liczby pracownikw policji, zostao opublikowane w prasie
niemieckiej...
Krge dziaa wic nadal i zajmowa si ju nie tylko sprawami ekonomicznymi. Mia te wasne
zadanie, nie mniej wane ni zadanie Grubina.
Niemcy przeyway ciki okres. Prowadzenie wojny na dwch frontach - na zachodzie przeciwko
Anglii i Francji, na wschodzie za - a byo to najtrudniejsze - przeciwko Rosji, wyczerpao armi
i doprowadzio gospodark kraju do stanu krytycznego. W szerokich krgach spoeczestwa narastao
niezadowolenie. Obnia si autorytet cesarza. Coraz bardziej namacalna stawaa si groba
rewolucji. Naleao si pieszy...
Wywiad niemiecki rozpocz operacj Crescendo, w ktrej bra rwnie udzia Ferdynand Krge.

Transakcje Krgego z Rubinsteinem zawarte w Kisowodzku byy dopiero pocztkiem ich zblienia.
Krge wiedzia doskonale o kontaktach Rubinsteina z szajk Rasputina i zdawa sobie spraw, e
bdzie mg otrzymywa t drog niezwykle cenne informacje. Ale teraz Niemcy potrzeboway
czego wicej.
Krge by przekonany, e Rubinstein moe zrobi dla niego bardzo wiele, ale wiedzia te, e nie zrobi
on za darmo ani kroku i jego usugi bd bardzo kosztowne. Berlin zadecydowa, e nie naley
aowa pienidzy.
Agent doszed jednak do wniosku, e same pienidze w tej niezwykle odpowiedzialnej sytuacji to za
mao i trzeba tak zwiza Rubinsteina z Niemcami, by stao si to dla niego kwesti ycia lub mierci.
Wymyli wic sposb...
A wymyliwszy go, wysa do Berlina szczegowy opis swych zamierze. W tydzie pniej otrzyma
aprobat i zalecenie, aby najpierw postara si przedstawi publicznie Rubinsteina jako prawdziwego
patriot rosyjskiego. Naleao to zrobi - by tak rzec - dla przeciwwagi...
Spotkali si wkrtce w gabinecie restauracji Donona. By to bardzo drogi, superluksusowy lokal.
Wszystko w nim, poczwszy od okutych mosinymi sztabami drzwi, za ktrymi wita goci nie
tradycyjny brodaty szwajcar, lecz nobliwy dentelmen w smokingu mwicy kilkoma jzykami,
a skoczywszy na gabinetach urzdzonych w stylu angielskim, arabskim a nawet chiskim, sprawiao
wraenie, jakby waciciel chcia powiedzie swoim gociom: widzicie pastwo, nie poaowaem
pienidzy na sw restauracj i powinnicie o tym pamita. W karcie Donony nie podawano cen...
Rubinstein by tu staym bywalcem i na powitanie wyszed do sam maitre dhtel. Wprowadzi ich
do gabinetu angielskiego z cikimi starowieckimi meblami, z kominkiem, nad ktrym wisiaa gowa
jelenia z rozoystymi rogami, oraz z kopiami obrazw Constablea na cianach.
Zamwili kaw i koniak, po czym Krge od razu przystpi do rzeczy:
- Dymitrze Lwowiczu, czy miaby pan ochot woy do kieszeni okoo dwudziestu milionw rubli i to
przede wszystkim w walutach obcych, a do tego z minimalnym wysikiem ze swej strony, jako e
operacj bd przeprowadzay osoby trzecie? I to nawet nie tu, nie w Rosji.
- Zamieniem si w such - rzuci niedbale Rubinstein i przechyliwszy si w ty na oparcie fotela rozpi
grne guziki zapitej pod szyj kamizelki.
Krge powolnym ruchem wyj papierosa - palce mia delikatne, wlaste - zapali i wypuci do gry
kb dymu.
- Krtko mwic, sprawa polega na tym... - zacz rwnym, ledwie szemrzcym gosem. - Wie pan
zapewne, e w bankach niemieckich zamroone zostay rosyjskie papiery wartociowe za ogromn
sum.
- Jake miabym nie wiedzie, przecie ugrzzy tam rwnie i moje pieniki, na szczcie niewielkie
- Rubinstein skin gow potwierdzajco.
- Jeli mona wierzy komunikatowi banku midzynarodowego, opublikowanemu przed wybuchem
wojny - cign Krge - to idzie o miliard. Dla finansistw niemieckich jest to martwy kapita, a w
dodatku nie ma realnych widokw na oywienie go rwnie i po wojnie.
- Czyby? - Rubinstein gwatownym ruchem podnis gow i wpi si w Krgego swymi okrgymi
czarnymi oczyma. - Przecie sam pan mwi, e po wojnie sprawy finansowe Rosji i Niemiec odrodz
si z jeszcze wikszym rozmachem.
- To nie ulega kwestii, Dymitrze Lwowiczu - odpar Krge niewzruszonym tonem. - Alici, po pierwsze,
cz papierw wartociowych naley do osb oraz stowarzysze, ktre z rnych przyczyn ju nie
istniej, w zwizku z czym nie bdzie tych uprawnionych, ktrzy mogliby zada od Niemcw
ekwiwalentu. Po drugie za, niepokoi sprawa papierw wartociowych posiadajcych gwarancj
rzdu rosyjskiego. Gdzie jest ten przedwojenny rzd rosyjski, ktry udziela owych gwarancji? Kt
nam zarczy, e po wojnie nie pojawi si rzd, ktry po prostu odmwi respektowania tamtych
zobowiza? Wystarczy przypomnie sobie bankructwo finansistw niemieckich w momencie, kiedy
Francja staa si republik. My sobie tego nie uwiadamiamy, lecz oni pamitaj to a nadto dobrze.
Podobnych rzeczy si nie zapomina, prawda?
Rubinstein skin gow i spuci oczy. Domyla si ju, do czego zmierza Krge. I chocia nie
wyobraa sobie jeszcze strony technicznej owej operacji, to jednoczenie doskonale zdawa sobie
spraw, o jakie sumy tu chodzi. I do tego w walutach obcych...
- No wic... - cign Krge, widzc, e jego sowa padaj na podatny grunt. - Znam we Francji, ktra
jest naszym sojusznikiem, powanych ludzi interesu, ktrzy gotowi s odkupi te papiery. S oni
przekonani, e po zakoczeniu wojny Rosja wywie si ze swych zobowiza wobec sojusznika i nie
bdzie uchyla si od odpowiedzialnoci za swoje papiery wartociowe. Stawiaj oni wszake jeden
warunek - nie chc, a raczej nie mog nawizywa bezporednich kontaktw z bankami niemieckimi.
Krtko mwic, potrzebni s porednicy, i mamy takich. S to finansici dwch pastw neutralnych -
Szwecji i Szwajcarii. Wyraaj oni gotowo zawarcia tej transakcji na warunkach piciu procent od
obrotu. Trzeba przyzna, e ich dania nie s wygrowane. Jednake... - Krge strzsn popi do
krysztaowej popielniczki, zacign si chciwie i rzek wyrzucajc sowa wraz z kbami dymu: - Chc
mie jak gwarancj i domagaj si wypaty komisowego z gry. Mona ich zrozumie; oni take s
zaniepokojeni destabilizacj ekonomiki. I tej wanie gwarancji powinien udzieli im pan. Ja nie dam
rady - to przekracza moje moliwoci.
- Jaka to suma mniej wicej? - spyta Rubinstein.
- Rzdu dwch-trzech milionw - odpar Krge i doda czym prdzej. - Ale nie bdzie pan musia
wykada tych pienidzy z wasnej kieszeni. Po zakoczeniu operacji wypaci pan tylko t kwot ze
swego zysku, jaki gwarantuj Francuzi.
W mzgu Rubinsteina cyfry odciskay si jak na stronicach ksigi buchalteryjnej: przychd-rozchd-
zysk. Fantastyczna transakcja! Tylko co za bardzo czysty ten zysk... No tak... Spojrza na Krgego:
- Ile dla pana?
- Pi milionw - odpar twardo tamten.
- C wic nam pozostaje - Rubinstein zacz liczy gono. - Jeli wemiemy paski optymalny
wariant - dwadziecia milionw, to po zamkniciu caej operacji pozostaje dla mnie dziesi. Co tu
jest chyba nie tak...
- Na mio bosk. Dymitrze Lwowiczu, jake mona liczy w ten sposb? - jkn Krge bagalnie,
odpdzajc rk dym z papierosa. - Otrzymuje pan de facto dziesi milionw za rwnowarto
tego... - Krge wskaza na zapomniany przez nich dzbanek z kaw i karafk z koniakiem. - Rozchd -
zero rubli, zero kopiejek. Przychd - dziesi - dziesi! - milionw. Wielkie nieba, Dymitrze
Lwowiczu! Ja mimo wszystko bior na siebie ca stron organizacyjn operacji, a tym sposobem,
pozwol sobie zauway, chroni pana przed jakimkolwiek ryzykiem.
Rubinstein milczy chwil patrzc w oczy Krgego i wreszcie mwi energicznym tonem:
- Umowa stoi! - Przy omawianiu transakcji nigdy nie dzieli wosa na czworo i syn z szybkich
i odwanych decyzji. - Co mam robi?
- Prosz tylko podpisa ten dokument - Krge wyj z kieszeni papierek i poda go Rubinsteinowi.
Zawiera on trzy linijki tekstu; byo to zobowizanie, e w przypadku pomylnego zakoczenia
transakcji, ktr omwili, Rubinstein wypaci Krgemu pi milionw rubli. W dokumencie nie
zaznaczono nawet, o jak transakcj chodzi.
Podczas gdy Rubinstein, wlepiwszy oczy w papier, zastanawia si nad jego sensem, Krge rzek:
- Dymitrze Lwowiczu, jak pan widzi, wszystko opiera si wycznie na naszym wzajemnym zaufaniu.
Nawiasem mwic, nikomu innemu nie odwaybym si zaufa do tego stopnia.
Rubinstein nie wierzy ani w Boga, ani w diaba, tym bardziej za w szczero intencji podobnych do
siebie ludzi, pomyla wic, e w razie jego odmowy Krge znajdzie bez trudu innego kontrahenta;
transakcja bya wystarczajco atrakcyjna.
- To ju zbyteczna liryka, Ferdynandzie Augustowiczu - zwrci si do tamtego niedbaym tonem. -
Sprawa jest zaatwiona. - Wsta i podszed do stolika, ktry troskliwa rka ustawia w gabinecie na
podobn okazj. Na stoliku znajdowa si kaamarz w ksztacie wia i krysztaowa szklanka
z obsadkami. Zamaszystym ruchem podpisa zobowizanie.
- Jak lubi mawia pewien mj znajomy krupier: Siadajmy i jazda - rozemia si Rubinstein i odda
papier Krgemu. - Moe zamwimy gorc kaw? Jako zascho mi w ustach.
- Chwileczk, Dymitrze Lwowiczu, musimy jeszcze porozmawia - rzek Krge i odczekawszy, a
Rubinstein znowu usidzie przy stole, cign: - Strzeonego Pan Bg strzee, nieprawda?
- Strzeonemu Bg nie jest potrzebny - odpar wesoo Rubinstein. By w doskonaym nastroju, jak
zawsze po zawarciu korzystnej transakcji.
- Mam na myli ziemskich bogw. Wie pan oczywicie, e wygaduj o panu niestworzone rzeczy.
Syszaem nawet o paskiej przynalenoci do partii niemieckiej.
- Boe wity, traktuj to po prostu jak brzczenie much! - wykrzykn Rubinstein. - O kim teraz nie
plot najrozmaitszych bzdur?
- Jednake muchy take gryz, Dymitrze Lwowiczu - powiedzia Krge. - Obserwuj pana od dawna
i ju niejeden raz zadawaem sobie pytanie, dlaczego nie czyni pan adnych krokw, by obroni swe
dobre imi przed oszczercami?
- Czy mona zatka wszystkie brudne gby? - Rubinstein machn rk beztrosko.
- Mona - cign Krge. - Dlaczego nie miaby pan na przykad ofiarowa pewnej sumy na jaki
dobroczynny cel o wymowie patriotycznej? Nic tak nie porusza serca rosyjskiego filistra, jak -
powiedzmy - pomoc dla rannych. Wiadomo mi od niedawna, e ona byego premiera Goriemykina
zorganizowaa u siebie w domu co w rodzaju szpitala, ale nie ma pienidzy i jej przedsiwzicie
znajduje si w opakanym stanie. Tymczasem nazwisko Goriemykin po dzie dzisiejszy jest dziwnie
popularne. Nieche pan da madame Goriemykin przyzwoit sum na jej szpital, a ja ju postaram si
o to, aby szeroko rozreklamowano paski gest. Niech pan zwrci uwag - Lionozow ofiarowa
pidziesit tysicy na pocigi sanitarne i piewaj mu za to Sto lat ju cay rok.
- Ile da? Jak pan mwi? - spyta Rubinstein zapalczywie.
- Pidziesit tysicy.
- Dam sto! Dobrze bdzie? - zadeklarowa Rubinstein z umiechem.
- Znakomicie. Niech pan to zrobi zaraz jutro. I jeszcze jedno - prosz si zastanowi, czy nie warto
byoby zapewni sobie usug jakiej gazety. Na przykad Suworinowskiej.
- A to po co?
- Nie wie pan, jakie korzyci czerpie paski kolega Manus z dziaalnoci gazety Gradanin? Ale to nie
jest prosta sprawa, wic na razie niech pan tylko pomyli...
2
Informacja o tym, e Rubinstein ofiarowa sto tysicy rubli na cele dobroczynne, ukazaa si
w gazetach w kilka dni pniej. W lad za ni w periodyku Stolica i Usadba pojawia si dua
fotografia zbiorowa - na pierwszym planie znajdowaa si pani Goriemykin w towarzystwie
Rubinsteina. Siedzieli obok siebie na werandzie zamienionego na szpital domu Goriemykinw
i maonka eks-premiera Rosji z penym wzruszenia umiechem patrzya na swego dobroczyc.
Rubinstein by szczliwy - krople balsamu pady na zadawnion ran, jego nazwisko pojawio si
obok znanego nazwiska-osoby z wyszych sfer!
Od tej chwili Krge sta si dla niego tym, kim by Grubin dla bankiera Manusa - dobrym doradc, jeli
nie mentorem...
Operacja wykupu rosyjskich papierw wartociowych przebiegaa zgodnie z planem, tymczasem za
Krge coraz bardziej aktywnie wprzga Rubinsteina w swoje niemieckie sprawy, interesy, transakcje.
Kolejna, ktr Krge zrealizowa za pienidze Rubinsteina, dotyczya prasy. Berlin yczy sobie, aby
w gazetach stoecznych pojawiy si materiay wymierzone przeciwko Anglii, przeciwko jej faszywej
polityce w stosunku do sprzymierzeczej Rosji, ktre zawierayby zarazem aluzj, i Niemcy stay si
wrogiem Rosji wycznie w nastpstwie knowa Anglii i e sojusz Rosji i Niemiec - dwch mocarstw
o ustroju monarchistycznym - jest czym bardziej logicznym i naturalnym ni sojusz z republikask
Francj.
Przemylawszy wszystko dokadnie, Krge doszed do wniosku, e prba uporania si z ca mas
najrozmaitszych periodykw piotrogrodzkich jest spraw zupenie beznadziejn, i postanowi podj
eksperyment z jedn gazet.
Jego wybr pad na dziennik Nowyj Gradanin, ktry powsta na gruzach gazety nieyjcego ju
ksicia Mieszczerskiego. Wacicielem nowego dziennika by Pawe Buacel, dobry znajomy Krgego.
Odbyo si spotkanie. Krge wrczy Buacelowi czek na przyzwoit sum i ten wydrukowa w swojej
gazecie ostry artyku przeciwko Anglii. Podczas pertraktacji na w temat Buacel wyraa obawy, czy
podobne wystpienie nie stanie si powodem zamknicia jego gazety, lecz Krge przekona
wydawc, e w atmosferze chaosu, jaki panuje w kraju, nikt nie zwrci na to uwagi. Zreszt pisz
o tym przecie take i inne gazety...
Mimo to skandal wybuch, acz by to skandal niewielki i mao kto o nim wiedzia. Wybuch za spraw
ambasadora angielskiego George'a Buchanana. Zanotowa on wwczas w swym dzienniku, co
nastpuje: Pewna gazeta o orientacji reakcyjnej, ktra inspirowana bya przez - jak sdziem nie bez
podstaw - jednego z jego kompanw (chodzi o premiera Strmera - W.A.) zamiecia obelywy
artyku atakujcy armi brytyjsk: autor napisa midzy innymi, e w cigu dwch lat posuna si
ona naprzd zaledwie o dwiecie jardw. Zoyem protest na rce Strmera, zwracajc mu uwag na
skandaliczny charakter faktu, e podobny artyku mg by dopuszczony do druku przez cenzora,
i zadaem publicznego sprostowania oraz przeprosin ze strony autora, niejakiego Buacela. Strmer
waha si i twierdzi, e w takich sprawach jest cakowicie bezradny. Na moje nalegania powiedzia
w kocu, e przyle mi Buacela. Kiedy w zjawi si u mnie, owiadczyem mu, co myl o nim i jego
gazecie, ale musiaem straci ca godzin, zanim udao mi si zmusi go do zamieszczenia
sprostowania, ktrego tekst przygotowaem.
Tego samego dnia Strmer prosi mnie przez telefon o zagodzenie mego tekstu, ale zgodziem si
tylko na usunicie jednego zdania, ktre, jak si obawiaem, mogoby urazi naszych przyjaci
w armii rosyjskiej...
Buchanan nie poprzesta jednak na tym, lecz poskary si samemu carowi na wystpienie gazety
Buacela. W dzienniku ambasadora czytamy tak oto relacj z rozmowy z Mikoajem:
Podczas udzielonej mi audiencji ograniczyem si do podkrelenia wzrostu wpyww niemieckich,
zwrcenia uwagi na kampani antybrytyjsk oraz zaakcentowania powagi sytuacji wewntrznej. Jeli,
mwiem cesarzowi, przedsiwziem tak powany krok z powodu atakw Buacela na armi
brytyjsk, to tylko dlatego, i - jak mi wiadomo - gazeta ta jest subsydiowana przez potn klik
antybrytyjsk. Kampania tego rodzaju prowadzona jest nie tylko w Piotrogrodzie, lecz take w
Moskwie i w innych miastach. I mam podstawy sdzi, e tutejsi germanofile pracuj na rzecz pokoju,
ktry byby korzystny dla Niemiec, i usiuj przekona spoeczestwo, e Rosja nic nie wygra
w przypadku kontynuowania wojny. Cesarz odpar, i ten, kto gosi podobne koncepcje w sytuacji,
gdy niektre regiony Rosji znajduj si jeszcze w rkach wroga, jest zdrajc...
Ciekawe wszake, i pomimo tak zdecydowanego owiadczenia cara, nie wycignito najmniejszych
konsekwencji ani w stosunku do Buacela, ani te jego gazety.
Krge zrozumia jednak, e trzeba dziaa ostroniej i e jedna jaskka nie czyni wiosny. Trzeba, aby
jaka powana gazeta zaja przychylne stanowisko wobec Niemiec, przy czym taka orientacja
proniemiecka winna mie trway charakter. I tu znowu przyda si Rubinstein. Podsunita swego
czasu Rubinsteinowi kuszca myl o podporzdkowaniu sobie jakiej powanej, liczcej si gazety
zapada mu gboko w serce. W dodatku zdy si ju zorientowa, e gazeta to dobry interes...
Zacz wic po kryjomu skupowa akcje jednej z nich; chodzio o Nowoje Wriemia. Samego
Suworina ju nie byo na placu boju, gdy zmar niedawno i jego gazeta przesza w rce towarzystwa
akcyjnego, ktrego czonkowie reprezentowali najrozmaitsze orientacje, a to z kolei uatwiao wykup
akcji. Jedynym czowiekiem, ktry usiowa pokrzyowa plany Rubinsteina, by najstarszy syn
Suworina. Zorientowa si wszake, co si wici, dopiero wwczas, kiedy ponad poowa akcji bya ju
w kieszeni Rubinsteina. Podnis larum, e prawdziwie rosyjska gazeta przechodzi w rce
podejrzanego spekulanta Rubinsteina, a kiedy nikt nie zwrci uwagi na jego rozpaczliwe woania,
postanowi zmusi opini publiczn do zajcia stanowiska w tej sprawie i urzdzi skandal na zebraniu
udziaowcw gazety Nowoje Wriemia.
W chwili, kiedy rzecznik finansowy gazety koczy swe sprawozdanie o kwitncym stanie
towarzystwa akcyjnego. Suworin zerwa si z miejsca i owiadczy:
- Panowie, sprawozdanie nie odzwierciedla naszej haby! Gazeta zostaa kupiona przez brudnego
spekulanta Rubinsteina! - Po czym wycign z kieszeni rewolwer i kilkakrotnie wystrzeli w okno. Na
odgos strzaw wpada policja, a za ni reporterzy; w ten sposb cay Piotrogrd dowiedzia si
o skandalu.
Krge doszed do wniosku, e naley poczeka z przestawieniem gazety na now orientacj, i dooy
stara, aby uspokoi Rubinsteina.
Zarwno wywiad, jak i kontrwywiad rosyjski mgby prowadzi sw dziaalno na dobrym poziomie.
W swoim czasie mia on do odnotowania na swym koncie niemao sukcesw. Poczynania wywiadu
wojskowego przeciwko Austrii nawet przeciwnik jeszcze cakiem niedawno musia uzna za udane.
Przeprowadzono rwnie interesujce operacje przeciwko Niemcom. Osignicia te, stanowice
zasug poszczeglnych zdolnych pracownikw, nie zadecydoway jednak niestety o poziomie
dziaalnoci caego wywiadu i owe jednostkowe sukcesy tony w morzu najrozmaitszych intryg,
zaamyway si na skutek zwyczajnego baaganu, ktry by rezultatem tpej biurokracji oraz
uzalenienia od przernych nonsensownych ukadw, kiedy jeden wysoko postawiony kretyn mg
wstrzyma pomylnie rozpoczt operacj. Krtko mwic, rwnie i w tej sterze dziaa musiao
znale odzwierciedlenie to wszystko, co byo tak charakterystyczne dla caratu.
W roku 1916 rosyjski wywiad wojskowy rozpocz obiecujc operacj. Latem tego roku dosta si
w jego rce radiotelegrafista niemiecki, ktry pracowa na jednym z odcinkw frontu; zabrano take
aparatur. W tym czasie wywiad przeciwnika korzysta ju szeroko z cznoci radiowej, podczas gdy
w armii rosyjskiej rzecz bya dopiero w powijakach. Zatrzymany radiotelegrafista niemiecki zdradzi
szyfry, jakimi posugiwa si w swej pracy, a take cay system podsuchu przeciwnika, stosowany na
owym froncie. Umoliwio to wywiadowi rosyjskiemu podsuch i rozszyfrowywanie komunikatw
radiowych nieprzyjaciela. Nie mona byo wszake poprzesta na jednym odcinku. Jeden
przechwycony aparat nie rozwizywa kwestii. Naleao wic niezwocznie skopiowa wzr
i zbudowa wiksz parti aparatw. Sprawa zostaa podjta i niemal natychmiast... pogrzebana.
Jaka wysoko postawiona figura kierujca resortem cznoci radiowej zastopowaa dalszy bieg
sprawy wypowiadajc opini, e przejmowanie techniki przeciwnika oznacza przyznanie si do
wasnej niekompetencji... Postanowiono zatem wykorzysta zdobyty aparat oraz zatrzymanego
radiotelegrafist do dezinformowania Niemcw. Sporzdzono wic pierwszy faszywy komunikat
o przerzuceniu wojsk na dany odcinek frontu, podajc w nim numery nie istniejcych dywizji. Szef
sztabu nie zatwierdzi komunikatu i owiadczy, e wymienione dywizje nie s mu znane, podobnie
jak i miejsce ich dyslokacji.
Oficer wywiadu pocz wyjania, e wymienione dywizje w rzeczywistoci nie istniej, jednake
genera przerwa mu z oburzeniem mwic: Moim zadaniem jest operowanie realnie istniejcymi
dywizjami. A przez wasze urojone dywizje nieprzyjaciel rzuci przeciwko mnie dodatkowe, zupenie
konkretne dywizje i co wtedy?
Na tym sprawa zostaa zakoczona. Podobnych epizodw byo bardzo wiele.
Co si jednake dziao na najwyszych szczeblach rosyjskiego wywiadu i kontrwywiadu? Przez
wszystkie lata trwania wojny szefem sztabu generalnego by genera infanterii Bielajew, ktry peni
te funkcj najwyszego zwierzchnika wywiadu i kontrwywiadu.
Bielajew posiada solidne wyksztacenie wojskowe oraz dowiadczenie w pracy sztabowej na rnych
szczeblach, ale by czowiekiem raczej przecitnym, moe nawet ograniczonym. Pewnego razu
rozgniewany genera Brusiow wypowiedzia si o nim, e brak mu wasnej gowy...
Bielajew jednakowo ubstwia cara, caryc i kadego, kto cieszy si askami dworu; nie nazywa
zreszt tego dworu inaczej jak tylko wit rodzin. Bielajew, ktry twierdzi, e yje w
szczeglnym, witym wiecie armii cesarskiej, mg kadej chwili porzuci wszystkie swoje wite
sprawy i na prob Wyrubowej zaj si na przykad ratowaniem krewniaka Rasputina przed
wysaniem go na front - no jake, jeli Wyrubowa prosi, to znaczy, e jest to yczenie carowej. Albo
te mg odoy wan narad tylko po to, aby przyj w swym witym gabinecie aferzyst ksicia
Andronnikowa.
Bielajew lubi mawia, e armia to szczeglny wiat, w ktrym wszystko podporzdkowane jest
niewzruszonym zasadom, niezalenie zatem od tego, co si dzieje w polityce, winna by zawsze
gotowa do wypenienia swego witego obowizku wobec ojczyzny. Dlatego te regulamin jest dla
niego i bibli, i kodeksem yciowym. Troskliwie ochrania wic swj resort przed cywiln krytyk.
W roku 1916, kiedy w Dumie zaczto wypowiada si ostrym tonem o sprawach wojskowych,
Bielajew skierowa do ministra wojny Szuwaowa specjalny memoria, w ktrym pyta zupenie
powanie: Czy nie mona ogosi, e wszystko, co zwizane jest z wojskiem, nie podlega osdowi
publicznemu nie tylko ze wzgldu na tajno, lecz przede wszystkim z powodu cakowitego braku
zrozumienia ze strony osb cywilnych szczeglnego charakteru naszej suby...
Jeli genera Bielajew odznacza si jak zalet, to chyba tylko wyjtkow pracowitoci. Jest nad
podziw gorliwy - powiedzia o nim minister wojny Szuwaow. Deputowany Puryszkiewicz, krytykujc
pewnego razu Bielajewa na jednym z posiedze Dumy, nazwa go czowiekiem papieru i atramentu.
A jego wsppracownik ze sztabu i najlepszy przyjaciel genera Leontjew stwierdzi: Nikt tak jak
Bielajew nie zna si na wojskowej pracy kancelaryjnej we wszystkich jej odmianach i w kadym
wymiarze... Szef sztabu Kwatery Gwnej genera Januszkiewicz nalegajc, by Bielajew pozosta na
stanowisku szefa sztabu generalnego, mwi: Jest on klasycznym wykonawc, doskonale zna sub,
a co najwaniejsze - jest czowiekiem pozbawionym wasnej inicjatywy i fantazji...
I taki wanie czowiek by najwyszym zwierzchnikiem wywiadu i kontrwywiadu, podczas gdy na tym
stanowisku powinien znale si kto obdarzony autentycznym darem przewidywania, ywym
umysem, wyobrani i zdolnoci wybiegania myl daleko w przd. Wszystkiego tego Bielajew by
cakowicie pozbawiony...

Bielajew stan na czele sztabu generalnego 1 sierpnia 1914 roku. Wanie zacza si wojna.
W owym czasie gazeta Nowoje Wriemia pisaa: Nard rosyjski stan przeciw Niemcom jak jeden
czowiek, jak prawdziwy monolit. Odbywajce si wszdzie manifestacje patriotyczne pod
chorgwiami i naszym witym trjbarwnym sztandarem zjednoczyy wszystkich bez wyjtku.
Bezlitonie ukara podych Niemcw! Ten wsplny radosny cel jak nigdy przedtem zjednoczy
Rosjan!
Usun z ycia wszystko, co niemieckie! Petersburg zostaje przemianowany na Piotrogrd. Tumy
demoluj sklepy z niemieckimi nazwiskami na szyldach. Na placu przed soborem w. Izaaka na oczach
policji dokonuje si pogromu ambasady niemieckiej... Przed ambasad sojuszniczej Francji tum,
ktry zaj cae nabrzee Newy, krzyczy hura!. Podobne okrzyki wznoszono rwnie przed
ambasad Anglii, chocia ta nie przystpia jeszcze do wojny. Nawet gazeta czarnej sotni Russkoje
Znamia, goszca jeszcze przed kilkoma dniami, e Rosja Romanoww nie potrzebuje ani Waregw,
ani pomocnikw czy doradcw, teraz wzywaa nard rosyjski, by przej si uczuciem wielkiego
braterstwa z narodem francuskim i angielskim i zaguszy przeklestwem znienawidzon
niemczyzn... Rozgorczkowani patrioci wlok do cyrkuw schwytanych na ulicach szpiegw
niemieckich, api kadego, kto nie mwi czystym jzykiem rosyjskim. Szef policji piotrogrodzkiej
pisze w zwizku z tym raport, ktry koczy nastpujcym wnioskiem:
I chocia we wszystkich niemal wypadkach musielimy potem wraz z nadejciem zmierzchu odsya
zatrzymanych do domu, przepraszajc ich za nieporozumienie, uwaam za niezbdne donie
o powyszym jako o zjawisku masowym, w ktrym nie mona nie dostrzec troski ludnoci o ochron
pastwa przed wrogimi elementami.
Powyszy raport znalaz si w jednej teczce z analogicznymi doniesieniami z innych miast i wdrowa
coraz wyej od jednej instancji do drugiej, a wreszcie caa teczka trafia do gabinetu szefa sztabu
generalnego generaa Bielajewa. Przesa mu j minister spraw wewntrznych. Naczelnik wydziau
kontrwywiadu uzna za, e o zjawisku tym naley donie carowi.
Nie wiadomo, czy genera Bielajew wczy rzeczone doniesienie do meldunku skadanego carowi, ale
zwrci teczk do wydziau z wasnorcznym pismem do generaa Leontjewa:
W tak sprzyjajcej atmosferze pozostaje nam tylko zachowa czujno...
Niestety, by to bd czowieka pozbawionego zdolnoci przewidywania, gdy po tak sprzyjajcej
atmosferze wkrtce nie pozostao ani ladu. Zapanowa natomiast, jak to pewnego razu okreli sam
Bielajew, kompletny chaos i diabe wie co. Zaczo si od tego, e minister wojny Suchomlinow
zosta oskarony o zdrad i aresztowany. Skomplikowao to oczywicie ca prac Bielajewa, w tym
rwnie dziaalno wywiadu, ktrego autorytet uleg zachwianiu.
Chaos i brak odpowiedzialnoci panowa take w tej dziedzinie. W Piotrogrodzie dziaay
rwnoczenie, przeszkadzajc sobie nawzajem, wywiad i kontrwywiad szstej armii, frontu
pnocnego oraz sztabu generalnego. Swj wasny wywiad i kontrwywiad posiadao ministerstwo
spraw wewntrznych; by to samodzielny korpus andarmerii. Ponadto za w Carskim Siole, przy
ochronie osobistej cesarza, na czele ktrej sta genera Spirydowicz, istnia rwnie jej wasny,
superuprzywilejowany wywiad. Kady z tych resortw dziaa na wasn rk i w atmosferze
karierowiczowskiej rywalizacji czsto z wiksz pilnoci ledziy one siebie nawzajem, anieli
poczynania przeciwnika.
W tej sytuacji, acz moe si to wyda paradoksem, w caym kraju, zwaszcza za w Petersburgu,
wytworzya si atmosfera sprzyjajca dziaalnoci agentury niemieckiej. Bielajew - czowiek papieru
i atramentu - nie rozumia, co si dzieje, i narzeka jedynie na brak koordynacji midzy wywiadem
i kontrwywiadem. Odgrywao to, rzecz jasna, pewn rol, ale nie najwaniejsz.
Na dziaalnoci wywiadu odbijao si to wszystko, co determinowao rozkad caego aparatu wadzy.
Ale genera Bielajew tego rwnie nie mg zrozumie. By wiernym, zalepionym sug cara
i monarchistycznej Rosji, nic wic dziwnego, e wszystko, co si wok dziao, przyjmowa jako rzecz
cakowicie naturaln. Podczas przesucha przed Komisj ledcz Rzdu Tymczasowego bdzie
powtarza ze zami w oczach:
- Byem uczciwy.
Niestety, nie wystarczy nie bra apwek i nie caowa si z Rasputinem, jak to czynili inni, by
zachowa prawdziw uczciwo - dla czowieka z jego pozycj to stanowczo za mao.
Tak wic wywiad i kontrwywiad, znajdujce si pod bezporednim zwierzchnictwem Bielajewa,
okazay si bezsilne w walce z wrog agentur, chocia dysponoway dobrymi specjalistami w obu
dziedzinach.
Zarwno w Piotrogrodzie, jak te w caej Rosji dziaa wywiad nie tylko niemiecki, lecz take angielski,
francuski oraz austro-wgierski; wszystkie poczynay sobie z du aktywnoci. Co si za tyczy
wywiadu amerykaskiego, to przez duszy okres zajmowa on pozycj neutralnego obserwatora,
ktry z wielk uwag studiowa wszystko, co dzieje si w Rosji. Dopiero pod sam koniec wojny, kiedy
siy dwch zasadniczych przeciwnikw - Rosji i Niemiec - bd ju wyczerpane do ostatecznoci, za
Anglia, ktra potrafia je oszczdzi, zgosi pretensje do roli wadczyni wiata, potna daleka
Ameryka wczy si do rozgrywek o podzia globu ziemskiego i jej wywiad ruszy do ataku.
Wywiad angielski i francuski pracowa niemal cakiem jawnie - oba te pastwa byy wszak
sprzymierzecami Rosji, a to z kolei stwarzao moliwo szerokiej dziaalnoci i pozwalao nie
ukrywa swych poczyna.
Rezydenci wywiadu Anglii i Francji, funkcjonujcy w Rosji pod najrozmaitszymi szyldami, jak rwnie
zwerbowani przez nich jeszcze przed wojn agenci, dziaali w- Piotrogrodzie, Moskwie. Kijowie
i innych wikszych miastach, gdzie prowadzili obserwacj wszystkich dziedzin ycia pastwa, przede
wszystkim za ledzili prac transportu, przemysu oraz przebieg mobilizacji wojskowej. Kwatera
Gwna znajdowaa si pod obserwacj dziaajcych tutaj oficjalnie misji wojskowych pastw
sojuszniczych. Jako cakowicie legalni przedstawiciele armii alianckich wiedzieli oni o kadym kroku
najwyszego dowdztwa rosyjskiego. Misje posiaday rwnie swoich agentw zwerbowanych
spord licznego personelu wojskowego Kwatery. Pozwalao to penetrowa rwnie kulisy
dziaalnoci organw kierowniczych, ktre decydoway o przebiegu wojny.
Naley zaznaczy, e pierwsze miejsce zajmowa tu wywiad angielski, ktry dysponowa wiksz
liczb agentw i pod wzgldem profesjonalnym sta na wyszym poziomie. Na szczycie angielskiej
suby wywiadowczej w Rosji znajdowa si ambasador Wielkiej Brytanii, dowiadczony dyplomata,
polityk i pracownik sub specjalnych sir George Buchanan.
Jego najbliszym koleg by ambasador francuski Palologue, rwnie dysponujcy powanym
dowiadczeniem w dziedzinie dyplomacji.
Z kime prowadzili walk ci panowie przebywajcy w stolicy sojuszniczej Rosji? Odpowiedzi na to
pytanie mog by sowa samego Buchanana wypowiedziane przeze w roku 1916: Gwnym
niebezpieczestwem dla Anglii bya w Rosji kada sia, zdolna w ten czy inny sposb cign
onierza z frontu.
Wywiady Anglii i Francji zajmoway si tropieniem takich si z niezwyk wytrwaoci i uporem.
Zaznaczmy jednak do razu, i przeoczyy gwne niebezpieczestwo.
Obawiano si tu przede wszystkim jakich kombinacji politycznych wok tronu, a take dziaalnoci
Niemiec i agentury niemieckiej w Rosji. Nazwisko Lenina i sowo bolszewicy pojawio si
w dziennikach Buchanana dopiero w roku 1917, po przyjedzie Wodzimierza Iljicza do Piotrogrodu.
W roku 1916 za zarwno Buchanan i Palologue w Piotrogrodzie. Jak te francuska i angielska misja
wojskowa przy Kwaterze Gwnej oraz wszystkie siy wywiadw obu tych pastw zajte byy
poszukiwaniem przeciwnikw aktywizacji wojny i prowadziy owe poszukiwania niemal wycznie
w otoczeniu cara i carycy.
Tymczasem w robotniczych dzielnicach na peryferiach Piotrogrodu, w podobnych dzielnicach innych
wielkich miast i w orodkach przemysowych Rosji wrzaa ju i wylewaa si na zewntrz ognista lawa
rewolucji. Rozruchy. Strajki. Coraz goniej i coraz gniewniej brzmi wezwanie bolszewikw: Precz
z samodzierawiem! A Buchanan nadal szuka rewolucji w otoczeniu cara. Nawet pn jesieni roku
1916 powtarza uparcie w rozmowie z Mikoajem, e zasadnicze niebezpieczestwo stanowi siy
progermaskie, ktre staraj si naruszy umow sojusznicz o wojnie do zwyciskiego koca. I kiedy
sam car zagadn go nagle, co sdzi o zamieszkach w Piotrogrodzie, ambasador zacz zapewnia
monarch (cytujemy wedug jego dziennika), e niezadowolenie wywouje wiadomo, i w tak
bogatym kraju jak Rosja klasa robotnicza nie moe naby artykuw pierwszej potrzeby. Dalej za
pisze, e kiedy cesarz zacz mnie wypytywa o strajki w stolicy, nie byem w stanie udzieli mu
dokadnych informacji.
W dodatku Buchanan by wicie przekonany, e onierz i nard rosyjski nie posiadaj wasnego
zdania i wszystko zaley wycznie od tych, ktrzy podpisuj rozkazy. W wywiadzie dla korespondenta
amerykaskiego owiadcza: Rosja jest do tego stopnia wyjtkowym krajem, e nawet jej
przynaleno do Europy okrela przede wszystkim geografia, a i to nie w peni przekonywajco...
Tak czy inaczej, wywiady pastw zwizanych sojuszem z Rosj mogy dziaa bez przeszkd.
Wywiad niemiecki sta na usugach gwnego wroga Rosji i dziaalno jego agentw zwizana bya
z wielkim ryzykiem. Ale sytuacja tego rodzaju utrzymywaa si tylko na pocztku wojny.
Szef niemieckiego wywiadu wojskowego pukownik Nicolai pisa po wojnie, e dla jego ludzi w Rosji
najtrudniejszy by pocztkowy okres dziaa na frontach, kiedy to wydawao si, e dziki wybuch
nacjonalizmu rosyjskiego, a wic i nastrojw antygermaskich, stanie si nieprzezwycion
przeszkod w ich pracy. Okazao si jednak, e niebezpieczestwo to byo tylko chwilowe.
Nawet podczas drugiej wojny wiatowej wyazili jeszcze z najdalszych zakamarkw Rosji rozmaici
wyysiali i bezzbni agenci pukownika Nicolai, z ktrymi usiowali nawiza czno agenci
hitlerowskiej Abwehry.
Na pocztku roku 1942 do komisariatu milicji w Leningradzie zgosi si ledwie wlokcy za sob nogi
opuchnity z godu starzec.
- Byem szpiegiem niemieckim podczas pierwszej wojny wiatowej - mwi przyciskajc rce do piersi
- mwi prawd, uwierzcie mi.
Prosi, by go aresztowano i osadzono w wizieniu.
Okazao si, e zgubi kartk na chleb. Zrozumiawszy, e zginie z godu, i przypomniawszy sobie o swej
dawnej dziaalnoci, postanowi wyzna sw win i okaza skruch. Liczy zapewne na to, e wsadz
go do wizienia i nakarmi...
Nazywa si Karsawin. Jakub Grigoriewicz Karsawin. Kiedy zacza si pierwsza wojna wiatowa, by
dziennikarzem, dostarcza notatek reporterskich do kroniki wypadkw w gazecie popoudniowej. Na
pocztku roku 1915 zwerbowa go agent wywiadu niemieckiego Diemjanow, jego dobry znajomy,
nawet przyjaciel, ktry mia niegdy jak trzeciorzdn posadk w Synodzie. Karsawin zacz
dostarcza mu informacji o nastrojach w stolicy, otrzymujc za to nieregularnie raz dwadziecia pi
rubli, innym razem trzydzieci, czasami znw tylko pi. Pod koniec roku 1915 rezydent zaatwi mu
prac w pimie Dwadcatyj Wiek, gdzie Karsawin zacz prowadzi dzia porad prawnych dla
czytelnikw. W kadym numerze drukowano dwie lub trzy takie odpowiedzi. Pytania i odpowiedzi
przygotowywa rezydent. Sprawa polegaa na tym, e pytania, ktrych dostarcza mu rezydent,
zwizane byy ze sub wojskow, za z odpowiedzi na nie mona si byo dowiedzie wielu nader
poytecznych dla Niemiec rzeczy.
Na jakie trzy tygodnie przed rewolucj lutow rezydent znik. Podczas ostatniego spotkania z
Karsawinem owiadczy, e wyjeda w podr subow. Da mu tysic rubli i powiedzia, e nie musi
ju duej pracowa w periodyku Dwadcatyj Wiek. Moe znale sobie dowoln prac i ma czeka,
a zgosi si do niego kto w imieniu rezydenta. I Karsawin czeka. Kiedy jednak upyno dziesi lat,
przesta czeka. Za czasw wadzy radzieckiej nie mia ju nic wsplnego z pras. Pracowa w rnych
instytucjach. W chwili wybuchu drugiej wojny wiatowej by inkasentem w elektrowni miejskiej
rejonu wyborskiego i wkrtce mia przej na emerytur...
Zbierajc materiay do niniejszej ksiki, autor odnalaz pismo Dwadcatyj Wiek z roku 1916. Sdzc
ze wszystkiego, Karsawin mwi prawd. W pimie jest dzia porad prawnych pod tytuem Prawnik
radzi, a w nim takie na przykad pytania i odpowiedzi:
Nr 40. A. A. K. - Oranienbaum. Pytanie: Czy moe wstpi do szkoy podchorych lub na uczelni
wojskow osoba, ktra ukoczya trzyletni szko redni?
Odpowied: Warunkiem przyjcia do szkoy podchorych jest ukoczenie co najmniej czterech klas
gimnazjum albo rwnorzdnej szkoy, po czym wymieniona osoba moe by przyjta bez egzaminu
do szkoy podchorych przy rezerwowych brygadach piechoty.
Albo wemy Nr 60. Odpowied dla Siniawina z Kazania.
Szkoy podchorych przy rezerwowych brygadach piechoty istniej w Piotrogrodzkim okrgu
wojskowym, w Moskwie. Kijowie, Odessie, Tyflisie oraz Irkucku...
Wida z tego wyranie, e Dwadcatyj Wiek publikowa bardzo poyteczne dla Niemiec informacje.
Jest to jeszcze jeden maleki przyczynek do dziaalnoci agentw niemieckich w Rosji w okresie
pierwszej wojny wiatowej...
Bezkarna dziaalno wywiadu niemieckiego w Rosji kosztowaa wiele krwi jej onierzy.
W ostatecznym jednak rozrachunku tyle samo krwi kosztowaa analogiczna dziaalno
sprzymierzecw Rosji, gdy ich gwnym celem byo niedopuszczenie do osabienia aktywnoci
frontu rosyjskiego.
Ale c to takiego? We francuskiej gazecie Le Matin tytu na ca stron:
Triumf kontrwywiadu rosyjskiego! Agent niemiecki, pukownik Miasojedow, ktry sprzedawa
arcywane tajemnice, schwytany!
Rzeczywicie, bya taka sprawa Miasojedowa... Ciekawy jest pocztek i przebieg tej afery...
W grudniu 1914 roku przedosta si przez lini frontu zbiegy z niewoli niemieckiej podporucznik
Koakowski. Odstawiono go najpierw do kontrwywiadu Frontu Pnocno-Zachodniego, nastpnie za
do wywiadu sztabu generalnego. Zezna on, e za cen wydostania si z niewoli zgodzi si po
powrocie do Rosji pracowa na rzecz wywiadu niemieckiego. Podobny sposb zdobycia wolnoci nie
by odkryciem wymienionego podporucznika, nie byo te niczym nowym werbowanie agentw
spord jecw. Na pierwszych przesuchaniach Koakowski poda, e polecono mu wysadzi
w powietrze wany most kolejowy, zabi gwnodowodzcego wielkiego ksicia Mikoaja
Nikoajewicza oraz spowodowa kapitulacj twierdzy w Nowogieorgijewsku. Ni mniej, ni wicej, tylko
wanie tyle. Podczas trzeciego przesuchania zoy wszelako nowe sensacyjne zeznanie. Przypomnia
sobie nagle, e Niemcy kazali mu odszuka w armii rosyjskiej pukownika Miasojedowa i nawiza
z nim czno, jako e wymieniony by ich dawnym agentem, zwerbowanym jeszcze w roku 1905.
Tak wic (ju po raz drugi!) pukownik andarmerii Miasojedow zosta nazwany publicznie szpiegiem
niemieckim. Po raz pierwszy miao to miejsce przed trzema laty. Pracowa wwczas w ministerstwie
wojny, gdzie ulokowa go jego przyjaciel minister Suchomlinow, ktry nie zwaa na to, e na
Miasojedowa miaa ju oko ochrana, ani te na to, e ze swej poprzedniej posady w subie ochrony
pogranicza Miasojedow odszed w atmosferze skandalu. Mao tego. Suchomlinow poruczy mu
prowadzenie walki z propagand rewolucyjn wrd oficerw rosyjskich. Naley doda, e do tej
roboty Miasojedow nadawa si szczeglnie, pooy bowiem niemae zasugi w tropieniu podziemia
rewolucyjnego, kiedy jeszcze pracowa na granicy. Byli jednake tacy, ktrzy wiedzieli, e na
poprzednich swych stanowiskach Miasojedow zasyn rwnie jako spekulant, przemytnik,
rozpustnik i w ogle specjalista od ciemnych interesw. Wiedzieli o tym take i ci, ktrzy wystawiali
mu entuzjastyczne opinie na pimie, pomijajc starannie wzmiankowane wyej kwestie - ostatecznie
uczciwo i przyzwoito nie stanowi cech niezbdnych do suby w korpusie andarmerii... By to
wielce zasuony pracownik tego resortu, znany osobicie licznym wysoko postawionym
osobistociom. Sam car ofiarowywa mu cenne prezenty, a pier Miasojedowa zdobio dwadziecia
sze orderw rosyjskich i zagranicznych.
I nagle w kwietniu 1912 roku w Suworinowskiej gazecie Wieczernieje Wriemia pojawia si artyku,
w ktrym mona przeczyta, e pukownik Miasojedow jest szpiegiem niemieckim. Gazeta Nowoje
Wriemia drukuje wywiad z przemysowcem Guczkowem, ktry, nawiasem mwic, by udziaowcem
tego periodyku, i ten rwnie twierdzi, e Miasojedow jest szpiegiem. Oskarenie to popiera nawet
wiceminister wojny Poliwanow. Sprawa nabiera rozgosu. Jeeli jednak przypatrzymy si tej sensacji
bardziej uwanie, zauwaymy bez trudu, e stopniowo coraz czciej obok nazwiska Miasojedowa
zaczyna si pojawia nazwisko ministra Suchomlinowa, zawsze z dodatkiem, e s oni przyjacimi.
A nieco pniej mwi si o Suchomlinowie nawet ju bez Miasojedowa...
Co czyni Miasojedow? da natychmiastowej rewizji oskarenia o szpiegostwo, czego jednake nikt
nie chce si podj. Wwczas wyzywa Suworina i Guczkowa na pojedynek. Suworin odmawia i
Miasojedow rozprawia si z nim przy pomocy rkoczynw: spotkawszy go na hipodromie, bije go
publicznie po twarzy. Pojedynek z Guczkowem doszed do skutku. Miasojedow chybi, Guczkow za
wystrzeli w gr i w ten szlachetny sposb darowa szpiegowi ycie. Nieco pniej gazeta
Guczkowa zamieszcza dementi swego materiau w sprawie Miasojedowa, a spoliczkowany Suworin
pisze do przyjacielski list, w ktrym zapewnia go o swym najgbszym szacunku. Wreszcie
i ministerstwo wojny odwouje oskarenie. Skoczyo si na tym, e Miasojedow musia poda si do
dymisji, Suchomlinow za pozosta na stanowisku ministra. Bya to jednak dopiero pierwsza cz
spektaklu. Teraz, w trzy lata pniej, zaczyna si jego dalszy cig...
Kiedy zbiegy z niewoli podporucznik wymieni nazwisko pukownika. Miasojedow znajdowa si na
Froncie Poudniowo-Zachodnim, gdzie pracowa w lokalnym wywiadzie wojskowym. Natychmiast
zosta wic aresztowany, oskarony o szpiegostwo i oddany pod sd poowy. Jednake w zespole
sdziowskim wynika rnica zda co do zasadnoci oskarenia i dowdca frontu genera Iwanow
odmwi zatwierdzenia wyroku mierci. Wwczas spraw Miasojedowa przekazano niezwocznie
sdowi polowemu twierdzy warszawskiej, ktry nie majc po temu adnych niezbitych dowodw
uzna oskaronego winnym szpiegostwa i spekulacji. Miasojedow zosta powieszony. O popiechu
inspiratorw owego procesu, ktrzy pragnli potwierdzi szubienic suszno oskarenia
Miasojedowa, uczyni spraw - by tak rzec - nieodwracaln, wiadczy na przykad taki fakt... Jeszcze
przed rozpoczciem waciwej procedury sdowej komendant twierdzy warszawskiej zwrci si do
swych zwierzchnikw z zapytaniem, czy naley powiesi Miasojedowa od razu po wydaniu wyroku,
czy te czeka na jego zatwierdzenie. Odpowied brzmiaa: wykona wyrok natychmiast.
A zatwierdzenie wyroku nastpio w cztery dni po jego wykonaniu...
W niedugim czasie oskarono o zdrad ministra wojny Suchomlinowa. Wprawdzie nie mona byo
rozprawi si z nim tak szybko, jako e by zwizany z carem i mimo kiepskiej prasy cieszy si jego
wielkim zaufaniem i wzgldami, ale jednak musia si rozsta ze stanowiskiem ministra i zosta
aresztowany...
Co si za tyczy Miasojedowa, to wpad on, mwic jzykiem artylerzystw, w potrjne widy... Jako
szpieg niemiecki, ktry zawis na szubienicy, by bardzo potrzebny wielu wysoko postawionym
osobistociom w pastwie rosyjskim, przede wszystkim za gwnodowodzcemu Mikoajowi
Nikoajewiczowi, ktremu byo na rk zwalenie na szpiega swojej wasnej winy - klski dwch armii
rosyjskich w Prusach Wschodnich oraz oddania Galicji i przerwania frontu w Polsce. A w dodatku od
dawna ju nie cierpia ministra wojny Suchomlinowa, ktry cieszy si askami cara. Kontrwywiadowi
rosyjskiemu, nie mogcemu si poszczyci szczeglnymi osigniciami, spraw Miasojedowa zesa,
zda si, sam Bg. Szef kontrwywiadu 6 armii pukownik Batiuszyn, ktry nadzwyczaj aktywnie
uczestniczy w spreparowaniu tej afery, natychmiast otrzyma spodnie z lampasami - zosta
generaem. Ponadto mier Miasojedowa bya na rk ochranie, ktra nie zapomniaa o tym, jak
Miasojedow demaskowa przy okazji jej prowokacje, kiedy jeszcze pracowa na granicy.
Wrmy jednak do szefa caej sieci wywiadu i kontrwywiadu wojskowego Bielajewa, tym bardziej e
on rwnie musia macza palce w sprawie Miasojedowa.
Genera Bielajew ledzi z uwag przebieg sprawy pamitajc, e za Miasojedowem stoi minister
Suchomlinow, za tym ostatnim za protegujcy go car. Jake wic mona? Kiedy sprawa wypyna po
raz pierwszy, akta Miasojedowa znalazy si w jego rkach. Tpy pedant, trzymajcy si cile litery
prawa, od razu dostrzeg w nich sabe punkty, ucieszy si z nich, jednake nie pozostawi historii swej
opinii w tej kwestii. Powiedzia tylko do Suchomlinowa, e to niepowana rzecz, i czym prdzej
przekaza akta swemu podwadnemu pukownikowi Jerandakowowi z prob, by zrobi z nich wycig.
I czeka na z niepokojem, obawia si bowiem, aeby Jerandakow, byy pukownik andarmerii, nie
uleg wpywom stamtd. Stara si te nie czyta gazet, ktre rozdzieray szaty z powodu szpiega
Miasojedowa... Jednake Jerandakow stwierdzi rwnie, e w aktach nie ma niczego, co mogoby
stanowi niezbite potwierdzenie oskarenia. Sprawa zawisa w powietrzu. W tym momencie zamilky
te gazety i zaczy nawet drukowa sprostowania wasnych komunikatw specjalnych.
Uff, burza, jak si wydaje, przesza bokiem... Bielajew zoy gratulacje ministrowi.
Kiedy rzecz wypyna po raz drugi, i to podczas wojny, Bielajew obserwowa j ju z daleka i by za to
serdecznie wdziczny Opatrznoci. Okazao si wszake, e nawet na obserwacj jest za mao czasu.
Nie zdy nawet przemyle wszystkiego, kiedy Miasojedow zosta ju przewieziony do Warszawy
i zacz si proces. Roztrzsiony do ostatecznoci Suchomlinow pokaza Bielajewowi list szefa sztabu
Kwatery Gwnej generaa Januszkiewicza, w ktrym znalaz si nastpujcy passus: Trzeba przed
witami skoczy z Miasojedowem, aeby uspokoi opini publiczn.
Opinia publiczna zostaa uspokojona - Miasojedow zawis na szubienicy. Kiedy Jerandakow zaszed do
jego gabinetu, Bielajew zapyta go, co sdzi o tym wszystkim. Pukownik wznis oczy ku niebu:
- To ju nie moja sprawa...
I nie moja rwnie - zdecydowanie powiedzia sobie Bielajew; wiedzia doskonale, jak bardzo chcia
ujrze Miasojedowa na szubienicy wielki ksi Mikoaj Nikoajewicz. I w ogle po co myle o tym, co
si stao, kiedy bomba moe teraz wybuchn mu pod bokiem: wielki ksi nie poprzestanie na
Miasojedowie, musi usun rwnie Suchomlinowa.
Tak si te wkrtce stao...
W oczach Bielajewa zachwiay si wszystkie paragrafy i byo to dla gorsze od trzsienia ziemi.
Gorczkowo prbowa znale sobie bezpieczne miejsce w tym niepewnym, drcym w posadach
wiecie. Meldowano mu, e niemieckie siostry miosierdzia, ktre przyjechay do Rosji na podstawie
umowy z Czerwonym Krzyem, zamiast zajmowa si losem jecw wojennych, uprawiaj
szpiegostwo. On za pospieszy wyda polecenie, aby pozostawiono siostrom wiksz swobod
dziaania. Dlaczego to zrobi? Ze strachu przed caryc, ktra staa na czele komitetu pomocy jecom
rosyjskim w Niemczech i powtarzaa nieustannie: jeli zrobimy Niemcom co zego, oni uczyni to
samo z naszymi...
Sytuacja Bielajewa komplikowaa si dosownie z kadym dniem. Na pocztku roku 1916 staa si ju
nic do zniesienia. Czy moe by co gorszego, jeeli budzce groz sowo zdrada pojawio si ju
obok nazwiska ministra wojny i nawet - strach pomyle! - obok imienia carycy?
W dalszym cigu inspirowa dziaalno wywiadu w okrelonych kierunkach, w pierwszym rzdzie -
rzecz jasna - przeciwko szpiegom niemieckim. Ale tu czekay go nowe kopoty. Jego ludzie raz po raz
natrafiali na gorce lady, zaczynali je rozpracowywa, jednake okazywao si bardzo szybko, e
w krgu podejrzenia znajduj si tak wane osobistoci, i dobiera si do nich bez zezwolenia
monarchy byoby rzecz co najmniej nieroztropn. Zwraca si za o pomoc do cara nie chcia i nie
mg. Mimo wszystko jednak w wielu wypadkach kontrwywiad rosyjski wykaza zdecydowanie
i szereg osb zostao skazanych za szpiegostwo. Bielajew chwyta si na tym, e kady sukces tego
rodzaju nie tylko ju go nie cieszy, lecz budzi niepokj...
Stopniowo na froncie walki ze szpiegostwem wytworzya si tragikomiczna sytuacja. Jeli jaki
niepokojcy sygna trafia do kontrwywiadu wojskowego, szukano tam przede wszystkim nie szpiega,
lecz pretekstu, aby przerzuci w sygna do ministerstwa spraw wewntrznych, zwaszcza jeeli
podejrzenie dotyczyo osoby zajmujcej jakie waniejsze stanowisko. Tam za sprawa trafiaa albo
do archiwum, albo te przekazywano j jakiej innej instancji. Sygna dotyczcy Rubinsteina, na
przykad, skierowa wywiad wojskowy do komisji generaa Batiuszyna i ten wyda rozkaz
aresztowania. Nastpnego dnia po aresztowaniu minister spraw wewntrznych Protopopow dzwoni
do Batiuszyna z informacj, e sprawa Rubinsteina niepokoi damsk poow dworu. Oznacza to, e
nie naley spieszy si ze ledztwem. Tym bardziej e i sam Protopopow, jak dowiemy si wkrtce,
by zamieszany w ostatni afer Rubinsteina. W kilka dni pniej natomiast przychodzi rozkaz z
Kwatery Gwnej, by zwolni aresztowanego... Wiadomo o tym z zezna samego Protopopowa przed
Komisj ledcz Rzdu Tymczasowego.
Pod koniec roku 1916 minister wojny Szuwajew wezwa do siebie genera-kwatermistrza Leontjewa,
ktry praktycznie kierowa w sztabie generalnym kontrwywiadem, i zapyta:
-- Czy nie ma pan pod rk jakiej sprawy, ktr mona byoby zademonstrowa jako dowd naszej
walki z wrogimi agenturami?
Leontjew bez zastanowienia odrzek to, co myla:
- Dziki Bogu, nie mam...
Tak, agenci niemieccy mogli dziaa zupenie spokojnie...

Rozdzia dwudziesty drugi

1
Kontrwywiad francuski uzyska w Paryu informacj, e przygotowuje si operacja odsprzeday
rosyjskich papierw wartociowych znajdujcych si w bankach niemieckich i e uczestnicz w niej
finansici rosyjscy z Rubinsteinem na czele. Wiadomo t przekazano rzdowi i w niedugim czasie
nadesza do Piotrogrodu oficjalna nota, w ktrej zwracano uwag rzdu rosyjskiego na ow
nieuczciw w stosunku do aliantw operacj. Nota skierowana bya do ministerstwa spraw
wewntrznych. Nie wiadomo, w jaki sposb trafia do rk pracujcego w tyme ministerstwie
niejakiego Manasiewicza-Manujowa, ktry tego samego dnia zjawi si w mieszkaniu Rubinsteina.
Znali si obaj od dawna, spotykali niejednokrotnie u Rasputina, lecz nie ywili do siebie sympatii.
Manasiewicz zazdroci Rubinsteinowi bogactwa, ten za widzia w Manasiewiczu bezczelnego
drobnego aferzyst, a wic czowieka nieudolnego i bezuytecznego. Jednake Rubinstein wiedzia, e
Manasiewicz ma dostp do wyszych sfer i nie jest rzecz rozsdn mie w nim wroga. Dlatego te,
kiedy Manasiewicz zadzwoni i pewnym siebie tonem oznajmi, e przyjedzie do niego za chwil
w niezwykle wanej, nie cierpicej zwoki sprawie, Rubinstein nie osadzi go z miejsca.
- Ma pan niezwykle wan spraw? - spyta z przesadnym zdziwieniem, lecz w tym samym momencie
pomyla, e Manasiewicz nie pozwoliby sobie na podobny ton, gdyby nie mia po temu wanego
powodu, i doda: - Niech pan przyjeda. Mam dziesi minut na t pask rewelacj.
Kiedy lokaj wprowadzi Manasiewicza do gabinetu Rubinsteina, odziany w szlafrok gospodarz siedzia
w fotelu z gazet w rku. Jaskrawa czerwie jego szlafroka razia w oczy.
Nie od razu odoy gazet i go zatrzyma si porodku gabinetu, mimo woli odnotowujc w pamici
cay przepych jego urzdzenia - i ciany obite ciemnoniebieskim safianem, i rzebione biurko
inkrustowane mas perow, i ogromn kanap wraz z kompletem foteli pokrytych t skr,
i olbrzymi krysztaowy yrandol... Odczekawszy jeszcze chwil. Rubinstein wolnym ruchem opuci
gazet i wlepi wzrok w gocia.
- Dzie dobry. Dymitrze Lwowiczu, dzie dobry - schrypnitym, przezibionym gosem rzek
Manasiewicz. Jego chuda twarz z dugim, ostrym podbrdkiem bya blada jak papier, oczy za lniy
niespokojnym, gorczkowym blaskiem.
- Niech pan wykada swoj rewelacj - rzek kpico Rubinstein. - Prosz siada...
Manasiewicz wzi krzeso, postawi je obok fotela, w ktrym siedzia Rubinstein, i usiad, dotykajc
kolanami gospodarza.
- Nieche pan wykada swoj spraw - Rubinstein odsun si.
Manasiewicz pochyli si i powiedzia pgosem:
- Grozi panu wielkie niebezpieczestwo, Dymitrze Lwowiczu.
Rubinstein umiechn si szeroko:
- W naszych czasach tylko pomnik Piotra Wielkiego jest bezpieczny, acz i to, prawd mwic, nie jest
pewne.
- Zostanie pan aresztowany... - kontynuowa Manasiewicz.
- Posuchaj pan... nie mam zwyczaju bawi si w takie dziecinne zabawy, nie mam na to czasu.
Manasiewicz umilk, jego ponce niespokojne oczy latay na wszystkie strony, na chudej bladej
twarzy pojawiy si czerwone plamy.
- Z Parya nadszed dokument o paskiej operacji zwizanej z odkupieniem zamroonych w
Niemczech rosyjskich papierw wartociowych. Uznano, i jest ona wymierzona przeciwko aliantom -
powiedzia jednym tchem Manasiewicz i wlepi wzrok w Rubinsteina.
Nawet jeeli jest to szanta - myla Rubinstein - to ju sam fakt, e ten typ wie o transakcji, stanowi
wielkie niebezpieczestwo...
- Skd pan o tym wie? - spyta spokojnie.
- Ten dokument jest na razie w moim sejfie - odpar Manasiewicz. - Ale jeszcze dzi musz go
przekaza.
- Komu?
- Odpowiedniej instancji.
- Niech pan przekazuje - Rubinstein niedbale kiwn gow.
- Liczy pan na swoje kontakty? To beznadziejna sprawa. Dymitrze Lwowiczu. Na dokumencie jest
rezolucja ministra o wszczciu ledztwa. Machina ju posza w ruch...
- Nie wierz - uci Rubinstein.
- W co pan nie wierzy, Dymitrze Lwowiczu?
- W nic. To wszystko nie ma sensu. - Rubinstein sign po gazet i zacz szuka miejsca, w ktrym
przerwa czytanie.
- Dobrze, odkryj panu moje karty - oczy Manasiewicza rozbiegay si znw na wszystkie strony. -
Moe pan nie wierzy, ma pan prawo, ale w tym wypadku to bardzo niebezpieczne dla pana prawo.
A wic dokument francuski na razie mam u siebie w sejfie i machina istotnie zostaa puszczona
w ruch. Zatrzyma j moe tylko jeden czowiek - premier Strmer. Wie pan, e jestem z nim
w dobrych stosunkach. Krtko mwic, postanowiem na tym zarobi. Mwi to panu otwarcie
i zupenie szczerze, tym bardziej e pan sam jest czowiekiem, ktry nigdy nie zmarnowaby podobnej
okazji. - Manasiewicz umiechn si krzywo drcymi wargami i cign: - Jednake, aby Strmer
zatrzyma machin, nie wystarczy moja proba. Staruszek, jak pan wie, lubi pienidze.
Rubinstein nie odrywa wzroku od rozoonej gazety: oczy mu si miay.
- A wic. Dymitrze Lwowiczu, chodzi o do du sum - mwi dalej Manasiewicz. - W granicach,
powiedzmy... miliona... - Odkaszln. - I wtedy oddam panu ten fatalny dokument.
- Dziesi minut mino - rzek niewzruszonym tonem Rubinstein, odoy gazet i wsta. - Prosz
wybaczy, ale jestem zajty.
Manasiewicz spojrza na niego ze zdumieniem.
- Przepraszam pana, ale jestem zajty - umiechn si Rubinstein.
Manasiewicz podnis si z wolna.
- Popenia pan niewybaczalny bd, Dymitrze Lwowiczu.
- Tylko idioci nie popeniaj bdw. Zegnam pana - Rubinstein potrzsn dzwonkiem i poleci
lokajowi, ktry zjawi si w drzwiach gabinetu, aby odprowadzi gocia.
- Poauje pan tego. Dymitrze Lwowiczu - rzeki Manasiewicz, odwracajc si ju na progu.
2
Nie mona powiedzie, by Rubinstein wpad w panik. Liczy na wszechpotn si pienidza i swe
znajomoci, ktre niejednokrotnie ratoway go ju z opresji. Ale niepokj pozosta mimo wszystko. Po
raz pierwszy te wchodzia w gr wielka polityka, ta za z reguy nie ma oblicza. Robi j tak wielu ludzi
na wysokich stanowiskach, e nie sposb wyobrazi sobie t sum pienidzy, ktra mogaby
zaspokoi ich dania. A jednak Rubinstein pomyla w tej chwili o jednym z przedstawicieli owej
pozbawionej oblicza szajki - o ministrze spraw wewntrznych Protopopowie. czya ich dobra
znajomo i pewnego razu Rasputin zmusi ich nawet, by si pocaowali i zoyli przysig, e bd
komi w jednym zaprzgu. Idc za rad Rasputina. Rubinstein szereg razy dawa ministrowi drogie
prezenty - to na imieniny, to na Wielkanoc, to znw na Boe Narodzenie. Jeeli wic Protopopow
napisa na doniesieniu z Francji rezolucj o wszczciu ledztwa, to tene Protopopow moe j rwnie
przekreli. Nieszczcie polega jednake na tym, e jest on czowiekiem pozbawionym krgosupa.
Dzisiaj moe przekreli rezolucj, a jutro napisa co jeszcze gorszego. Trzeba koniecznie
zaasekurowa si dodatkowo... Wyrubowa! Na ni mona postawi. Ona take lubi pienidze,
niejeden raz dostawaa te od niego prezenty i moe po prostu pj z t spraw do carycy
i powiedzie: Chc zniszczy, mateczko, dobrego czowieka i do tego przyjaciela Grigorija.
A wwczas mona si mia z kadej rezolucji...
Rubinstein nic wie, ile czasu mu jeszcze pozostao, by zapobiec nieszczciu. Tak czy inaczej, trzeba
dziaa natychmiast, bez zwoki. I przede wszystkim potrzebny jest tu spiritus movens tej transakcji -
Krge. Co dwie gowy - to nie jedna.
Poleciwszy sucemu, aby sprowadzi automobil i przygotowa mu ubranie, Rubinstein podj
ostateczn decyzj i wkrtce jecha ju na Wysp Wasiljewsk, gdzie przy Czternastej Linii
w czteropitrowym nowym domu mieszka Krge. By ciko przezibiony i ju od tygodnia nie
wychodzi.
Pokojwka, ktra otworzya drzwi, nie chciaa wpuci Rubinsteina.
- Pan jest chory... jest chory - powtarzaa w kko z jakim estoskim czy otewskim akcentem.
- Bdzie gorzej, jeeli umrze - mrukn Rubinstein i zrzuciwszy paszcz ruszy w gb tego dobrze mu
znanego ogromnego mieszkania o wygldzie apartamentw hotelowych, ktre jego wsplnik
zajmowa samotnie.
Krge rzeczywicie lea w ku, trzymajc na gowie gumowy worek z lodem. Ujrzawszy Rubinsteina
strci worek i unisszy si spyta z pewnym zdziwieniem:
- Dymitr Lwowicz?
- We wasnej osobie... Dzie dobry - Rubinstein usiad na krzele w przyzwoitej odlegoci od ka,
gdy panicznie ba si chorb i chorych. Spojrzawszy na zaronit ziemist twarz Krgego pomyla,
e ta choroba jest wyjtkowo nie w por, i zagadn: - .lak si czujemy?
- Jak gdyby troch lepiej - odpar Krge pospiesznie. - Niech pan opowie, co si stao? - Rozumia
doskonale, e Rubinstein nie przyszed go po prostu odwiedzi, zauway te niemal od razu, e jest
zdenerwowany.
- Zdarzya si... dosy nieprzyjemna historia... - zacz Rubinstein i opowiedzia o wizycie
Manasiewicza.
Krge zerwa si z ka i zapominajc woy pantofle zacz chodzi na bosaka tam i z powrotem, od
ciany do ciany. Kociste nogi, rozczochrane wosy i zadarta nogawka piamy rozweseliy
Rubinsteina.
- Moe skoczy pan wreszcie ten taniec? - spyta kpico.
Zatrzymawszy si nagle. Krge wyszepta:
- Kiedy odchodzi najbliszy pocig do Helsinek?
- Wedug mnie, lepiej wzi aeroplan - odpar Rubinstein z cakowit powag, lecz Krge widzia
w jego oczach wyran ironi.
- Czy pan nie zdaje sobie sprawy, e to katastrofa?
- Pod gruzami gin tylko nieroztropni - mrukn Rubinstein, wyj z kieszonki kamizelki cygaro i zacz
si przygotowywa do palenia. Ogromnie nie lubi tchrzostwa i nie zamierza tego ukrywa.
Krge woy pikowany szlafrok, wysun spod ka pantofle. Rubinstein wci jeszcze zajty by
cygarem.
- Dymitrze Lwowiczu, niech pan nie odgrywa przede mn przedstawienia - rzek ostro Krge. -
Popeni pan powany bd. Trzeba byo kupi Manasiewicza. A teraz zarzuci pan ptl na szyj
i sobie, i mnie.
Rubinstein podnis na niego okrge czarne oczy.
- Manasiewicz to pospolity zodziej... - rzek spokojnie. - Niech pan mnie nie uczy, kogo naley
kupowa, a kogo sprzedawa. Ja ten handel znam lepiej od pana.
- Co pan proponuje?
- Na pocztek trzeba wcign do tego Protopopowa. To take jest zgniy towar, ale poniewa to on
napisa rezolucj, a my musimy zyska na czasie, trzeba bdzie zacz od niego. Gdzie jest ten paski
Francuz?
- Dzwoni do mnie przed godzin, zatrzyma si w Astorii.
- Czy mgby pan przywie go jutro do mnie do mojej willi za miastem?
- Po co?
- Zaprosz Protopopowa. Francuz wytumaczy mu przy mojej i paskiej pomocy, e nasza operacja
z rosyjskimi papierami wartociowymi jest korzystna dla Francji, Francji, ktra jest nasz sojuszniczk,
nie jestemy wic adnymi przestpcami, lecz wrcz przeciwnie - naley si nam uznanie. A poza tym
bdziemy pamita, e Protopopow jest nie tylko ministrem, lecz take sprytnym finansist. Musimy
si z nim podzieli.
Krge podszed do Rubinsteina.
- Zuch z pana. Dymitrze Lwowiczu - rzek cicho, z wyranym uznaniem. Ale zaraz doda z niepokojem:
- A jeli nie zechce przyjecha? Co wtedy?
- Rasputin mu kae - odpar Rubinstein. - Niech pan tylko nie zapomni pniej o tych wszystkich
moich dodatkowych wydatkach. A na razie paskie zadanie sprowadza si tylko do przywiezienia
Francuza.
Francuz, o ktrym mwili, przyjecha do Piotrogrodu przed tygodniem i zameldowa si w hotelu jako
przedstawiciel francuskiego banku dyskontowego Charles Nadeau. Pniej okazao si wprawdzie, e
wcale nie jest finansist, lecz dziennikarzem, jeszcze pniej natomiast wyszo na jaw, e nie jest ani
finansist, ani dziennikarzem, lecz agentem wywiadu francuskiego Sret Gnrale... Ale stanie si to
wszystko wiadome dopiero wtedy, kiedy ani dla Rubinsteina, ani dla Krgego nie bdzie to ju miao
adnego znaczenia. Na razie za by przedstawicielem banku francuskiego, tego samego wanie,
ktry przeprowadza jakoby operacj z rosyjskimi papierami wartociowymi, i mia ze sob
odpowiednie dokumenty, na ktrych Krge i Rubinstein mieli zoy swoje podpisy. Jednake sprawa
podpisania dokumentw przywiezionych przez Francuza ulega zwoce, gdy okazao si, e
wymieniono w nich nieco inne sumy, i cz, jaka miaa przypa Rubinsteinowi, bya obecnie
znacznie nisza od uzgodnionej poprzednio. Obydwaj zgosili wic protest. Charles Nadeau
porozumia si rzekomo ze swym bankiem, ktry wedug ostatnich inforomacji mia pj na jakie
ustpstwa, a nastpnie pozosta w Piotrogrodzie czekajc na nowe dokumenty, ktre winny byy
nadej z Parya.
3
Zgodnie z obietnic Rubinsteina Protopopow przyjecha do jego willi za miastem. Przyjecha
rzeczywicie na polecenie Rasputina.
- Jed, czeka ci rado - rzeki Rasputin i doda, e poza wszystkim innym chodzi tam rwnie
o pienidze.
A kiedy Protopopow zacz si wymawia, e ze wzgldu na pewne okolicznoci jest mu troch
niezrcznie jecha do Rubinsteina. Rasputin owiadczy:
- Wierz temu, co ja mwi, a nie jakim papierkom. Papierki pisz rni paskudni ludzie...
Protopopow nie mia odwagi nie posucha Rasputina, myla jednako tej wizycie z najwyszym
niepokojem. Rozumia doskonale, jak mog by zinterpretowane odwiedziny ministra spraw
wewntrznych u czowieka zamieszanego w afer, ktr mona okreli jako zdrad stanu.
Jedynym czowiekiem, ktremu Protopopow powiedzia, dokd jedzie, by jego wierny sekretarz
Pawe Sawieljew. eby si jednak cho troch zabezpieczy, wyjani, e chciaby osobicie
przesucha Rubinsteina w zwizku z pewnym powanym podejrzeniem. W razie czego sekretarz
mg to potwierdzi. Ponadto poleci mu, by do czasu jego powrotu nie odchodzi od telefonu, gdyby
za zaszo co szczeglnie wanego, moe do dzwoni do willi Rubinsteina...
Minwszy Siestrorieck, automobil Protopopowa skrci na piaszczyst boczn drog, ktra pia si
pod gr. Koa raz po raz grzzy w piasku, motor jcza i prycha, jechali wic bardzo powoli. Bya ju
jesie i spotykani po drodze nieliczni teraz letnicy gapili si na automobil nalecy niewtpliwie do
jakiego dygnitarza, co strasznie denerwowao ministra - nie daj Boe, aby go kto pozna: wcisn si
wic jeszcze gbiej w kt.
Wreszcie szofer zatrzyma wz przed bram w wysokim szczelnym parkanie pomalowanym na
niebiesko. I ledwie Protopopow zdy wysi, furtka obok bramy otworzya si i stan przed nim
umiechnity od ucha do ucha Rubinstein:
- Witam serdecznie, drogi Aleksandrze Dmitrijewiczu!
- Dzie dobry - odpar ponuro Protopopow i szybko przeszed przez furtk. Poufao bankiera
dotkna go nieprzyjemnie. Co innego, kiedy zachowuje si wobec niego w ten sposb w domu
Rasputina, ale gdzie indziej...
A Rubinstein wzi go pod rk i poprowadzi wyoon ceg ciek w stron domu.
- Aleksandrze Dmitrijewiczu, wiem ju o dokumencie z Francji i o paskiej rezolucji na nim - zacz
Rubinstein konfidencjonalnie i lekko cisn do Protopopowa. Protopopow zwolni kroku - skd
mg si on o tym dowiedzie? Ale nie mg zapyta, gdy byoby to rwnoznaczne z przyznaniem si,
e nie jest panem w swoim ministerstwie. Pociesza go jedynie fakt, e sam Rasputin radzi mu tu
przyjecha...
- Pan. Aleksandrze Dmitrijewiczu, ma prawo wyda dowolne rozporzdzenie - cign Rubinstein tym
samym przyciszonym tonem. - Ale kada paska nieuzasadniona decyzja moe zama ycie rnym
ludziom, w tym rwnie takim, ktrzy s panu bliscy, dlatego wic powinien si pan wystrzega nie
przemylanych poczyna...
Protopopow prbowa wyzwoli si z ucisku chwytliwej rki bankiera, ale w tej chwili usysza:
- W danym wypadku zarwno ja, jak i Grigorij Jefimowicz uznalimy za niezbdne przestrzec pana
przed podobnym postpowaniem...
Dalsza rozmowa bya niemoliwa, gdy wchodzili ju na obszerny, wykoczony marmurem ganek.
W duym salonie przedstawiono mu Francuza - by wysoki, przystojny i nie mia w sobie nic
z bankowca, raczej co z artysty; ubrany w jasne kolory, konwersowa z oywieniem, cay
w umiechach i kokieteryjnych pozach. Oprcz Francuza przedstawiono mu rwnie jakiego pana
Krgego - ten przynajmniej z wygldu robi wraenie powanego czowieka.
Francuz zacz tumaczy, jak korzystna jest dla Francji operacja wykupienia zamroonych w
Niemczech rosyjskich papierw wartociowych. I nie tylko dla Francji, lecz rwnie dla Rosji, ktra,
wykorzystujc rodki prywatne, wyrwie z rk wroga swoje zobowizania finansowe, podczas gdy
wczeniej czy pniej musiaaby zapaci za nie zotem.
Francuz mwi przekonywajco, ale Protopopow rozumia go z trudem; przeszkadzay mu jego
umiechy, nie mg si skupi. Ale rzeczywicie z tego, co mwi, wynikao, e operacja ta wyglda
zupenie inaczej ni w owym doniesieniu z Francji...
- Aleksandrze Dmitrijewiczu, niezbdne jest pewne ucilenie - wczy si do rozmowy Rubinstein. -
Dla nas nie jest pan tutaj ministrem, lecz czowiekiem nalecym do wiata interesw, czowiekiem,
ktry potrafi ogarn wzrokiem i zrozumie wielki handel. Chciabym panu wyjani, z jakim
wspaniaym interesem ma pan tu do czynienia, i moe pan do niego przystpi, nie jako minister,
rzecz jasna - Rubinstein umiecha si, lecz jego oczy pozostay powane; zaraz te doda: - Moe pan
liczy na jakie pi do siedmiu milionw na czysto. Siedem milionw. Aleksandrze Dmitrijewiczu -
powtrzy patrzc wyczekujco na Protopopowa. Temu za serce zamaro, a mzg w niepojty
sposb odnotowywa jednoczenie i owe kuszce tczowym blaskiem siedem milionw, i to, co
mwi Francuz, aby go uspokoi, i niebezpieczestwo, jakie krya w sobie dla niego caa ta operacja.
- Ze wzgldu na moj pozycj nie mog uczestniczy w tej transakcji... - Protopopow by wyranie
zmieszany.
- Paski udzia wcale nie jest potrzebny - agodnie, jak do dziecka rzek Rubinstein. - A tajemnica
paskiego rachunku biecego w banku, tym bardziej w banku francuskim, bdzie zapewniona.
- Bezwarunkowo! - wykrzykn Francuz.
- Za c mam otrzyma tak... duy udzia? - spyta Protopopow spogldajc na przystojnego Francuza.
- w dokument, na ktrym odnotowa pan sw rezolucj, winien zosta uniewaniony - odpar
Rubinstein.
- Sprawie nadano ju bieg - rzek cicho Protopopow. I nagle, nieoczekiwanie dla siebie samego doda:
- Przecie ja nie wiedziaem, e chodzi o pana; w dokumencie mwi si tylko o samym fakcie operacji.
- Wobec tego wszystko jest w porzdku! - owiadczy Rubinstein beztrosko. Myla w tej chwili o
Manasiewiczu. Skd mg si on dowiedzie, kto przeprowadza transakcj?
Zadzwoni telefon. Rubinstein podnis suchawk.
- Sucham - rzek zmienionym, starczym gosem. - Kto mwi? Tak, jest tutaj... To do pana, Aleksandrze
Dmitrijewiczu...
Protopopow usysza gos swego sekretarza Sawieljewa:
- Musi pan natychmiast wyjecha, natychmiast... - z tamtej strony odoono suchawk i rozleg si
krtki sygna.
- Wzywa mnie car, musz jecha - rzek Protopopow pospiesznie. - Prosz mnie odprowadzi...
Niedaleko muszli koncertowej automobil Protopopowa wyminy dwa samochody wojskowe.
W pierwszym siedzia genera.
Protopopow zamkn oczy i przeegna si nerwowo.
Przed wejciem do ministerstwa czeka na niego sekretarz.
- Godzin temu by u mnie Manasiewicz - opowiada na schodach po drodze do gabinetu. - Chcia si
z panem zobaczy. Powiedziaem mu, e jeli ma co pilnego i rzeczywicie wanego, to mog
skontaktowa si z panem telefonicznie. Wtedy owiadczy: niech pan go zawiadomi, e w znanej
ministrowi sprawie dokumentu z Francji panowie wojskowi zdyli nas wyprzedzi i pojechali ju do
willi Rubinsteina, aby go aresztowa...
Manasiewicz, wcieky, e run jego plan uzyskania od bankiera grubszej gotwki, zwrci si do
kontrwywiadu wojskowego i zakomunikowa wprost, e rozporzdza cakowicie pewnymi
informacjami, i Rubinstein prbuje uchyli si od oskarenia za pomoc apwki. Natychmiast
zameldowano o tym przewodniczcemu komisji do walki ze szpiegostwem Frontu Pnocno-
Zachodniego generaowi Batiuszynowi i ten wyda rozkaz aresztowania. Genera zdawa sobie
spraw, e Rubinstein rzeczywicie moe si wykupi, ale pamita rwnie, i rzeczony dokument z
Francji znalaz si najpierw w rkach kontrwywiadu wojskowego i to on wanie moe by pocignity
do odpowiedzialnoci za zaniechanie dziaa w zwizku z tak powanym i udowodnionym ponad
wszelk wtpliwo przestpstwem. Tym bardziej e krci si koo tego Manasiewicz-Manujow.
Aeby wic w niebezpieczny typ sta si naocznym wiadkiem zdecydowanych poczyna
kontrwywiadu wojskowego, genera zgodzi si na jego prob i wczy Manasiewicza do grupy
operacyjnej, ktra miaa aresztowa Rubinsteina. Tak czy inaczej, by on zwizany z ministerstwem
spraw wewntrznych, nie mwic ju o tym, e da zna o caej sprawie...
W ten sposb Manasiewicz sta si wiadkiem aresztowania Rubinsteina i mg do syta napawa si
rozkoszn wiadomoci, e oto udao mu si zemci na tym cwaniaku, ktrego zgubia chciwo
i brak szacunku do niego, Manasiewicza.
Ujrzawszy wojskowych, ktrzy zbliali si do willi, Krge, nic nie mwic Rubinsteinowi, ukry si
w spiarni koo kuchni...
Kiedy nadszed zmierzch, a rewizja wci jeszcze trwaa, wydosta si ze swej kryjwki i opuci will.
Po powrocie do Piotrogrodu natychmiast z ca energi zabra si do ratowania Rubinsteina, a raczej
samego siebie. Jeszcze tego wieczoru zaprosi Simanowicza, sekretarza Rasputina. Krge obieca mu
ogromn sum za to, by niezwocznie pomwi ze swym chlebodawc. Rasputin z kolei mia jak
najrychlej jecha do Carskiego Sioa i przedstawi spraw carycy, za co rwnie Krge obiecywa mu
niemae pienidze. Przy okazji Rasputin mia nadmieni, e Rubinstein jest w posiadaniu weksli
wielkiego ksicia...
Wedug rozmaitych dokumentw dalszy cig tej historii by nastpujcy: spraw Rubinsteina zaja
si komisja z generaem Batiuszynem na czele. Uprzedzono go - zreszt sam rwnie orientowa si
w sytuacji - e bd tutaj interweniowa rne wpywowe osobistoci, kaza wic wywie
Rubinsteina do Pskowa i osadzi w tamtejszym wizieniu. Jednake komisja nie zdya nawet
przystpi do przesuchania aresztowanego.
Rasputin dziaa sprawnie...
26 wrzenia 1916 roku caryca pisaa do swego maonka, ktry w najbliszych dniach mia przyj na
audiencji ministra spraw wewntrznych Protopopowa:
Przy spotkaniu z nim nie zapomnij porozmawia o Rubinsteinie, aby go bez haasu wysano na Sybir.
Protopopow jest cakowicie zgodny z naszym Przyjacielem w pogldach na t kwesti. Protopopow
sdzi, e to prawdopodobnie Guczkow nakoni wadze wojskowe do aresztowania tego czowieka,
w nadziei, e znajdzie dowody rzeczowe przeciwko naszemu Przyjacielowi. Ma on rzeczywicie na
sumieniu brudne sprawy pienine, ale nie tylko on jeden.
Obawiajc si wszake, by car mimo wszystko nie zapomnia o jej dyrektywie, w kolejnym licie
wysanym w dwa dni pniej pisze znowu: Aniele mj! Porozmawiaj z nim na temat Rubinsteina...
I wreszcie nadeszo z Kwatery Gwnej surowe polecenie samodziercy Rosji, by zwolni Rubinsteina.
W Piotrogrodzie nie wiedziano, co robi. Genera Batiuszyn nie chcia anulowa nakazu aresztowania.
Powodem nie bya bynajmniej jego pryncypialno, lecz obawa, e krok ten obrci si pniej
przeciwko niemu. W Carskim Siole rozwaano pomys zwolnienia Batiuszyna i mianowania na jego
miejsce kogo bardziej posusznego. Ostatecznie postpiono jednak inaczej - od carycy nadeszo
polecenie odebrania sprawy resortowi wojskowemu i przekazania jej ministerstwu sprawiedliwoci:
tam za miao nastpi umorzenie. Gdyby za minister prbowa stawa okoniem, mianuje si
nowego ministra i ten wykona rozkaz. Doszo do tego, e minister spraw wewntrznych oraz minister
sprawiedliwoci naradzali si wsplnie z generaem Batiuszynem nad sposobami wyjcia z sytuacji.
Chodzio im waciwie o pokonanie jednej trudnoci - aden z nich nie chcia pozostawi po sobie
w archiwum jakichkolwiek ladw zwizanych ze zwolnieniem Rubinsteina...
Tymczasem Rubinstein nie zasypia gruszek w popiele i prowadzi swoje sprawy rwnie i w
wizieniu. Tam wanie, w Pskowie, nie opuszczajc pojedynczej celi, za rad Krgego pozby si akcji
skompromitowanego banku Junker i Co., sprzedajc je pewnemu bogatemu przemysowcowi
nazwiskiem Wtorow.
Nie wiadomo, w jaki sposb doszy w kocu do porozumienia zainteresowane osoby, jednake
Rubinstein zosta zwolniony, za akta jego sprawy zamieniy si w dwie stroniczki protokou rewizji.
Gdzie podziaa si reszta dokumentw - daremnie prbowalibymy ustali. Krtko mwic,
zainteresowane osoby zatroszczyy si o usunicie wszelkich ladw swego dziaania i nie tylko o to...

Rozdzia dwudziesty trzeci

1
Genera Spirydowicz wci pamita i ciko przeywa ow rozmow z carem w pocigu i zdawa
sobie spraw, e nie moe ju liczy na odzyskanie jego zaufania. Przede wszystkim za byo to jakby
przekrelenie jego wysikw zmierzajcych do zasiania w sercu monarchy niepokoju wobec
rosncego niebezpieczestwa wybuchu rewolucji. Nie mona powiedzie, by genera ubstwia cara -
o nie, ale ceni sobie wysokie stanowisko przy nim, myla, e lepszego monarchy Rosja mie nie
moe, mg te chociaby czciowo wpywa na cara i jego decyzje.
Wrd najwyszych funkcjonariuszy andarmerii Spirydowicz nalea do najrozsdniejszych, a moe
nawet by najbardziej rozsdny. Wziwszy udzia w stumieniu rewolucji 1905 roku, w odrnieniu od
wikszoci swoich kolegw dostrzeg w tych wydarzeniach nie po prostu bunt motochu
sprowokowany przez podegaczy, lecz nowy etap w rozwoju spoeczestwa rosyjskiego, ktry
nastpi w wyniku sytuacji wewntrznej kraju oraz dziaalnoci cakowicie nowej siy politycznej -
socjaldemokracji. Jednake wielu funkcjonariuszy ochrany nie podzielao tej opinii...
Pniej zmdrzej w tym wzgldzie, zrozumiej swj bd, ale wwczas Spirydowicz patrzy na nich
z niepokojem i wszelkimi siami stara si pomc im, aby przejrzeli. Pisze wic i drukuje w drukarni
nalecej do resortu andarmerii dwie ksiki przeznaczone wycznie do uytku wewntrznego.
Jedna traktowaa o partii eserowcw; dowodzi w niej, e terror eserowski to spontaniczna historia
lepych i dalekich od jednomylnoci ludzi i e rozprawienie si z eserowcami nie stanowi adnej
trudnoci. Natomiast druga ksika traktowaa o socjaldemokracji rosyjskiej, o bolszewikach jako
partii politycznej nowego typu, posiadajcej mdry i bardzo niebezpieczny dla ustroju program
i prowadzcej za sob olbrzymie masy ludzi, przede wszystkim proletariat. Spirydowicz wzywa do
bezlitosnej rozprawy z bolszewikami zalecajc stosowanie nawet na zapleczu praw obowizujcych
w czasie wojny. Rwnoczenie uwaa za niezbdne prowadzenie mdrej agitacji przeciwko
programowi socjaldemokratw, a za ustrojem monarchicznym danym Rosji przez Boga.
Nie liczy jednak na zrozumienie i poparcie w andarmerii i doszed do wniosku, e tylko wola
monarchy zdolna jest spowodowa wprowadzenie radykalnych krokw. Mia zawsze przy sobie
rkopis ksiki o socjaldemokracji w nadziei, e w odpowiednim momencie bdzie mg poprosi cara
o przeczytanie jego pracy. Taka okazja nadarzya si podczas tej zimowej podry na front; car
przeczyta rkopis i zaprosi Spirydowicza do swego wagonu...
- Przeczytaem... przeczytaem... To ciekawe... - zacz Mikoaj w zamyleniu, a potem dugo patrzy
przez okno, za ktrym wolno przesuwaa si zanieona rwnina rosyjska... I nagle odwrci si do
generaa: - Wydaje mi si, e zafascynowaa pana teoria walki. A moja gowa i, mam nadziej, gowy
wszystkich moich lojalnych podwadnych zajte s praktyk walki, ktra ma jeden jasny cel -
osignicie zwycistwa w wojnie... - Wskaza na lecy przed nim rkopis. - U pana nazbyt czsto -
i jest to wprost nie do zniesienia - powtarza si sowo rewolucja, jest pan jakby zahipnotyzowany
tym sowem, zahipnotyzowany przez paskich socjaldemokratw, bolszewikw - Mikoaj odsun od
siebie rkopis i odchyli si na oparcie kanapy... - Niedawno Protopopow da mi do przeczytania
zeznania bolszewikw aresztowanych w Iwanowo-Wozniesiensku. To naprawd mieszne - jacy tam
tkacze, a nawet tkaczki nosz si z zamiarem zrzucenia mnie z tronu. Mj Boe, gdzie jest to
Iwanowo-Wozniesiensk, a gdzie ja? I w ogle przypomina pan konia z klapami na oczach - widzi pan
przed sob tylko rewolucj socjaldemokratyczn. A jeli ju bdziemy o tym mwi powanie, to
hydra rewolucyjna jest wielogowa i ja na przykad bardziej jestem zaniepokojony grob rewolucji ze
strony Dumy, gdzie wszyscy ci Rodziankowie i Guczkowowie myl ju o tworzeniu rzdu bez mego
udziau...
- Wasza Cesarska Mo, czonkowie Dumy nie posun si dalej poza gadanin! - agodnie wykrzykn
Spirydowicz, a jego przystojna twarz poczerwieniaa ze zdenerwowania.
- A jeli si posun? - car nachyli si w jego stron.
- Mona ich po prostu rozpdzi.
- No, widzi pan, co si dzieje - car skrzywi si i znw odchyli na oparcie kanapy. - A pascy koledzy
zajmujcy najwysze stanowiska mwi mi, e rozpdzi teraz Dum, to znaczy wiadomie j
zdelegalizowa, wpdzi do podziemia. A tak mamy j jak na doni...
Spirydowicz zdawa ju sobie spraw, e car nie podziela i nie podzieli jego stanowiska - jego upr jest
powszechnie znany, ale moe zaniepokoi go ostatni argument - wojna?
- Wasza Cesarska Mo, myl teraz tylko o jednym - zacz energicznym tonem - o naszym
zwycistwie nad wrogiem. I jak mog, dziaam w tym kierunku. Rzecz jednak w tym, e
socjaldemokraci, bolszewicy d teraz do pokrzyowania tych planw Rosji, dlatego te dziaaj
aktywnie bezporednio w okopach i ich defetystyczne apele nie mog nie odnie skutku. Podobnie
jak biedny zawsze marzy o wpdzeniu w ndz bogatych, tak samo onierz siedzcy w okopie marzy
o tym, aby wojna si skoczya a on zdrowy i cay wrci do domu.
- Jest pan w bdzie - przerwa mu car podnoszc rk; jego jasne oczy pociemniay jak zawsze, kiedy
traci cierpliwo. - Armia rosyjska ofiarnie walczya, walczy i bdzie walczy...
Rozmowa bya wyranie skoczona, ale Spirydowicz po prostu nie mg usta; dozna nagle wraenia,
e jest to jego ostatnia rozmowa z carem. I aeby upewni si, e tak nie jest, zacz jak zwykle
referowa sprawy zwizane z przyjazdem do Carskiego Sioa.
Car wysucha go w milczeniu z zamknitymi oczyma, a potem tylko ledwie dostrzegalnie skin
gow.
Spirydowicz opuci wagon cakowicie zdruzgotany.
2
Nie mona powiedzie, e w wydarzeniach 1905 roku car nie dostrzeg rewolucji. Wysyajc swj puk
Siemionowski do Moskwy w celu stumienia powstania grudniowego. Mikoaj pisa do moskiewskiego
generaa-gubernatora: Mam nadziej, i puk Siemionowski pomoe panu ostatecznie zdusi
rewolucj... S te inne dokumenty, w ktrych car uywa wyrae rozruchy rewolucyjne, bunt
wywoany przez rewolucjonistw. Chodzi jednak o to, co rozumia on przez sowo rewolucja,
w czym widzia jej si i niebezpieczestwo.
Jak wiadomo, przywdc bolszewikw moskiewskich Baumana zabi wynajty przez ochran
kryminalista. Na biurku cara pojawiy si pniej prawie rwnoczenie dwa dokumenty. Jeden
zawiera pene niepokoju doniesienie szefa andarmerii moskiewskiej, e pogrzeb Baumana
przeksztaci si w potn manifestacj rewolucyjn, w ktrej wzio udzia trzysta tysicy osb.
Drugim dokumentem byo pismo ministra sprawiedliwoci w sprawie uaskawienia zabjcy Baumana.
Poinstruowany przez ochran, owiadczy on, i popeni zabjstwo w odwecie za obraz jego uczu
patriotycznych. Mikoaj napisa na tym dokumencie jedn tylko liter Z, co oznaczao - zgadzam si
na uaskawienie. Na pierwszym doniesieniu nie ma jego adnotacji, ale przypomnia sobie o tej
manifestacji w dwa miesice pniej podczas moskiewskiego powstania grudniowego, kiedy
odbierajc raport ministra spraw wewntrznych powiedzia mu:
- Teraz zorganizowali powstanie ci sami, ktrzy tak haasowali podczas pogrzebu - trzeba ich byo
wwczas wszystkich wyapa i teraz byby spokj... - I doda: - To wci ci sami, ktrym ni si
rewolucja...
A kiedy minister donis mu o zamieszkach w Kazaniu i Jekatierynburgu, car wykrzykn:
- Czy ci gubernatorzy nie maj rk! Rozkacie im wyapa wszystkich i zlikwidowa! Teraz ju wiem,
gdzie mam dobrych gubernatorw - tam, gdzie nie ma podobnych bezecestw!
Car patrzy na zamieszki rewolucyjne jakby w innym aspekcie. Jednake dziki poczonym wysikom
wszystkich instytucji karnych i wywiadowczych na czele z carem, ktry w strachu o siebie i swoj
wadz przejawi stanowczo graniczc z okruciestwem, pierwsza rewolucja rosyjska zostaa
krwawo stumiona. Kiedy po umierzeniu powstania moskiewskiego puk Siemionowski wrci do
Petersburga, odby si jego uroczysty przegld, podczas ktrego ludzie nawet dobrze znajcy
monarch odkryli ze zdziwieniem, e potrafi on mwi bardzo gono. Car krzycza: Dzikuj wam,
moi drodzy Siemionowcy! Z caego serca gorco wam dzikuj za wasz sub. Dziki waszemu
mstwu, wytrwaoci i wiernoci skoczy si rokosz w Moskwie!
Wkrtce po tym pojawia si Spirydowicz jako szef jego ochrony osobistej. Od pierwszej chwili
spodoba si on carowi. Rosy, lekko rudawy jak i sam Mikoaj, o przystojnej, nieco wyniosej twarzy,
by uosobieniem siy i spokoju. Przepracowawszy uprzednio kilka lat w andarmerii, w tym rwnie w
Moskwie u synnego myliciela policyjnego Zubatowa, bardzo duo wiedzia, rozmowa z nim bya
interesujca i to, e nie sypa jak inni pustymi frazesami i pochlebstwami, rwnie podobao si
Mikoajowi. A potem jeszcze ten tragiczny wieczr w Operze Kijowskiej, kiedy zabito premiera
Stoypina, a znajdujcego si o kilka krokw Mikoaja Spirydowicz zasoni wasnym ciaem. To jeszcze
bardziej zwikszyo sympati cara do niego; odtd zabiera go czsto ze sob na spacery i prowadzi
z nim konfidencjonalne rozmowy. Pewnego razu Mikoaj spyta:
- Syszaem, e kiedy pracowa pan w Kijowie, zranili pana eserowcy?
- To nie zasuguje na uwag Waszej Cesarskiej Moci. - Spirydowicz zdecydowanie nie chcia o tym
mwi. Doda jednak: - A w ogle eserowcy to typowy dym polityczny. Nic wicej...
- C wobec tego jest ogniem? - spyta car lekkim tonem.
- Bolszewicy, Wasza Cesarska Mo!
- Bolszewicy? - rozemia si zdziwiony car, ktry by moe po raz pierwszy usysza wwczas t
nazw. - Co to takiego?
Spirydowicz wytumaczy mu krtko, ale bardzo rzeczowo i car znw si rozemia:
- Bardziej podobaj mi si mienszewicy, bo jest ich prawdopodobnie mniej.
- Ale oni. Wasza Cesarska Mo, rwnie s socjaldemokratami.
- Socjaldemokraci, socjaldemokraci - skrzywi si nagle Mikoaj. - Mam ju tego do. Koniec
z buntem. I pascy bolszewicy mog swj niebezpieczny program gosi tylko katornikom na Syberii.
Car tak si rozgniewa, e nie dokoczy zwykej trasy spaceru i zawrci do paacu.
Tymczasem za dalsze wydarzenia potoczyy si w sposb nastpujcy: partia bolszewikw dziaaa
nadal i jej siy wci rosy. Jej przedstawiciele zostali wybrani do Dumy drugiej kadencji. Car by
wcieky - rozkaza ochranie oczyci Dum z bolszewikw, ktrzy zostali aresztowani i skazani na
dugoletni katorg. Dum za rozwizano. Jednake i do trzeciej, i do czwartej, ostatniej Dumy, znw
zostali wybrani bolszewicy.
Wojna, ktra si wanie zacza, jakby osabia dziaalno rewolucjonistw. Ale Spirydowicz w to nie
wierzy.
...Na pocztku roku 1915 Spirydowicz zosta nagle wezwany do cara i zasta u niego w gabinecie szefa
wywiadu specjalnego, komendanta paacu pukownika Ratk, do ktrego obowizkw naleao
informowanie monarchy o sytuacji w kraju. Pukownik wycignity jak struna sta przed biurkiem
i krcc gow na prawo i lewo ledzi ruchy cara, ktry z zaczerwienion twarz chodzi od ciany do
ciany. Ujrzawszy Spirydowicza, car szybko podszed do biurka i chwyci lec na nim kartk.
- Moe zechce pan si zapozna... - Car sta przed Spirydowiczem i czeka niecierpliwie, a on to
przeczyta.
Bya to ulotka bolszewicka wzywajca onierzy do zaprzestania bratobjczej wojny i zwrcenia ora
przeciwko swoim odwiecznym ciemiycielom - kapitalistom, obszarnikom i caratowi.
- Tak, Wasza Cesarska Mo, oni ju na samym pocztku wojny zajli pozycje defetystyczne - rzeki
Spirydowicz kadc ulotk na biurku.
- To nie pozycje, to zdrada! - rzek car zmarszczywszy gniewnie brwi. - Jak pan moe mwi o tym tak
spokojnie? Nard uskrzydlony mioci do ojczyzny i tronu prowadzi wojn, a za jego plecami dziaaj
zdrajcy! - Mikoaj zwrci si do pukownika Ratki: - Czy kolporterw schwytano?
- O ile mi wiadomo, nie. Wasza Cesarska Mo. Ulotka zostaa znaleziona w kieszeni zabitego
onierza.
- To potrjna zdrada - carowi zabrako tchu, nerwowo rozpi konierz bluzy wojskowej. - I godna
odpowied na ni. Mj wierny onierz przeczyta ten ohydny papierek, poszed w bj i zgin.
Odznaczy onierza Wodzimierzem! Syszycie? Wodzimierzem! - Car podszed do Spirydowicza
i rzek zjadliwie: - Pan jest znawc tej strasznej bandy, czy nie tak? Niech pan natychmiast zostawi
wszystko i razem z Wojejkowem jedzie do wydziau ochrany i eby do wieczora by gotw projekt
rozkazu o bezwzgldnym przestrzeganiu obowizujcej w czasie wojny ustawy o zdradzie i zdrajcach.
Rozstrzeliwa przed frontem. Rozstrzeliwa przed frontem. Tylko to...
- Wedug rozkazu. Wasza Cesarska Mo. Czy mog odej?
Car zrobi gest - wyno si, i Spirydowicz oddali si z gbokim ukonem nie zazdroszczc
pukownikowi Ratce, ktry zosta w gabinecie cara.
I moe wanie ten wybuch gniewu Mikoaja i wydane przeze rozkazy zwiody Spirydowicza - doszed
on do wniosku, e car zmieni swe stanowisko, popieszy si wic z oddaniem mu swego rkopisu,
a to skoczyo si dla niego bardzo le...

Rozdzia dwudziesty czwarty

1
Grubin coraz czciej miewa ostatnio wraenie, e moe si spni z opuszczeniem tego domu
wariatw. Wydawao mu si, e w Rosji wszystko stao si tak jasne i nieodwracalne, e nie moe ju
donie Niemcom niczego istotnego, niczego naprawd nowego. Jednake mia wrodzone niemieckie
poczucie dyscypliny i mwi sobie: nie piesz si... nie piesz si.
Nawet teraz, pn noc nasuchujc rwnego oddechu picej ony zastanawia si, jak najlepiej
i najszybciej wykona zadanie otrzymane przed kilku dniami - dano od niego wydania wnikliwej,
dobrze umotywowanej opinii, czy ostatnio nie zwikszyy si szanse zwolennikw pokoju
separatystycznego i w jakim stopniu moliwa jest ich realizacja.
Dlaczeg jednak Berlin znw zaniepokoi si spraw realnoci pokoju separatystycznego? Czyby
myli si przypuszczajc, e przygotowywana jest ofensywa?
Zegar w jadalni wybi godzin drug - trzeba jednak postara si usn... Przecigy daleki gwizd
statku - zasn... zasn...
Ranek przynis nowe niepokoje. Pokojwka podaa mu do ka gazet Birewyje Wiedomosti; na
pierwszej stronie duymi literami krzycza tytu: Pooy kres panoszeniu si Niemcw! Gdyby to
bya jaka inna gazeta, na przykad Buacelowski Nowyj Gradanin, nie zwrciby w ogle uwagi na
taki tytu - te gazety bez przerwy wrzeszcz o panoszeniu si Niemcw. Ale dzisiaj wydrukowaa to
gazeta solidna, bardzo daleka od skonnoci do histerii politycznej... Artyku utrzymany by
w surowym, kategorycznym tonie, bez cienia krzykliwoci; nie byo w nim ani faktw, ani nazwisk, ani
nawet aluzji, ale byo co, czego dawniej nigdy nie byo: ... jeli wadze nie skocz z bezkarnym
panoszeniem si Niemcw, Rosja bdzie miaa prawo uzna to za zdrad ojczyzny... I na kocu
zdanie: Ojczyzna, nard jak zawsze z nadziej patrz na swego monarch. Mona to byo rozumie
tak, e wadze i car to nie to samo, ale rwnoczenie stawiajc je obok siebie mimo woli czono te
dwa elementy. W kadym razie dotychczas nikt tak nie pisa.
ona rozczesujca przed lustrem swe dugie puszyste wosy spytaa:
- Co ciekawego w gazecie?
- Ciekawego? - powtrzy machinalnie Grubin - Absolutnie nic.
- Czy jest nekrolog ony Insarowa?
- Ale na mio bosk, kogo to interesuje? - Grubin wbrew swoim obyczajom podnis gos. ona
zwrcia gow w jego stron i spojrzaa z penym wyrzutu umiechem, nic jednak nie powiedziaa
i znw odwrcia si do lustra.
W pierwszej chwili przez gow Grubina przemkna myl, e ten artyku bdzie bardzo
przekonywajcym argumentem, ktry wykorzysta piszc odpowied Berlinowi. Ale jeli co takiego
drukuj w powanej gazecie, to czy nie jest to sygna do rozpoczcia jakich specjalnych dziaa
przeciwko wszystkiemu, co niemieckie, ju na szczeblu pastwowym? I bez tego sytuacja w
Piotrogrodzie jest bardzo napita. Jego mieszkacy s naelektryzowani z powodu staego braku
ywnoci, zaczy si nawet zakcenia w dostawie chleba. Wojna nadal pochania ludzi... Wadzom,
rzecz jasna, jest bardzo na rk skierowa gniew ludu w inn stron, przeciwko wszystkiemu, co
niemieckie, rzekomo odpowiedzialne za wszystkie nieszczcia, ktre spotykaj kraj. I jeli ten artyku
jest sygnaem do tego rodzaju dziaa, to w Piotrogrodzie moe momentalnie powsta sytuacja
kryjca w sobie miertelne niebezpieczestwo... Niebezpieczestwo zagraajce przede wszystkim
jemu samemu. Manus stanie si jedn z pierwszych ofiar i wwczas cios nieuchronnie spadnie
rwnie na niego. Grubin myli z niepokojem, e ostatnio nie troszczy si tak jak przedtem o to, aby
jego kontakty z Manusem nie byy dostrzegalne dla innych. Niech licho porwie tego zadufanego
Manusa! Trzeba niezwocznie przedsiwzi odpowiednie kroki, aby unikn ciosu. To jeszcze mona
zrobi; najwaniejsze - nie straci zimnej krwi. No i wtedy wyczy si z gry...
Porann herbat pili przy zapalonym yrandolu. Okna byy granatowe, spniony jesienny ranek
dopiero si zaczyna, na ulicach pony jeszcze latarnie. Alicja Janowna podsunwszy do gry rkawy
kimona sama nalewaa herbat i spogldaa przy tym na ma, ale nie zadawaa wicej pyta; istniaa
midzy nimi niepisana umowa, e nie powinna interesowa si sprawami ma; na ten temat mg
zacz mwi tylko on sam. Grubin za myla, jak najogldniej powiadomi on o swoim zamiarze,
aby jej zbytnio nie zaniepokoi...
- Wiesz, moja droga, chc jak najprdzej sprzeda nasz dom z caym dobrodziejstwem inwentarza -
rzek mikko.
Alicja Janowna postawia filiank na stole, jej czarne brwi uniosy si gwatownie, w gbi czarnych
oczu pojawi si wyraz zdziwienia.
- Potrzebne ci s pienidze?
- Skde ci to przyszo do gowy, kochanie... - pogaska rk ony. - Ale trzeba to zrobi natychmiast.
Jeszcze dzisiaj powiemy mojemu plenipotentowi, aeby znalaz nam umeblowane mieszkanie blisko
rdmiecia.
- A ja tak polubiam ten dom - rzeka ze smutkiem opuszczajc gste rzsy. Grubin obj j ramieniem
i przytulajc policzek do jej mikkich wosw rzek cicho:
- Czas wraca do domu, kochanie... Do do-mu... Rozumiesz?
- Mj Boe, czyby? - wyszeptaa i oczy jej zabysy radonie. - Wraca do mnie mj Henryk... -
Gwatownym ruchem obja ma: - Doczekalimy si... doczekalimy si...
- Ale Alicjo... - odsun j ruchem agodnym lecz zdecydowanym. - Nikomu ani swka. Ni-ko-mu... To
moe spowodowa katastrof.
- Moesz by spokojny, znasz mnie przecie... - I nagle powiedziaa z trosk w gosie: - Przecie na
pitek zaprosilimy goci.
- Napisz do wszystkich, e jeste chora... influenca. Przepro. I bd przygotowana do przeprowadzki.
Pokojwk zwolnij, powiedz, e nasze interesy le id, daj jej pienidze... - Umiechn si. - A goci
zaprosimy ju tam... w domu...
Przed poudniem Grubin jedzi po bankach, patrzy, co si tam dzieje, sucha, co si mwi. Nie
zauway niczego nowego, a zwaszcza niepokojcego - wszystko byo tak jak zwykle. By nawet zy na
siebie za to, e rano tak si przerazi artykuu w gazecie, przypomnia sobie, jak sam poucza kiedy
Manusa, e nie naley zwraca uwagi na to, co wypisuj gazety. Tak, trzeba trzyma nerwy na wodzy.
Moe z domem te nie naley si pieszy?
Wstpi do domu handlowego Gostinyj Dwor do waciciela firmy jubilerskiej Morozowa. Przed
tygodniem umwi si z nim w sprawie kupna biuterii, teraz musia sfinalizowa umow i wpaci
zaliczk.
Morozow od razu na wstpie oznajmi mu, e cena jego towaru wzrosa ptora raza. Grubin nie by
ani zdziwiony, ani zmartwiony - gwatowna zwyka cen bya teraz zwykym zjawiskiem, ale mimo
wszystko spodziewa si wytumaczenia... Morozowa zna niele, nieraz kupowa u niego drogie
prezenty dla ony; by to sprytny komercjalista, umiejtnie prowadzi firm jubilersk i nie bez
powodzenia gra na giedzie. Nie by jednak zbyt mdry - typowy rosyjski kupiec redniego kalibru,
daleki od polityki, szczyccy si tym, e w Birewych Wiedomostiach czyta tylko notowania
giedowe, a artykuu, ktry tak zaniepokoi Grubina, po prostu nie zauway...
- Dlaczego cena tak podskoczya? - spyta Grubin nie doczekawszy si wytumaczenia.
- Wie pan przecie, e ceny dyktuje rynek - odpar Morozow. - Przecie panu nie trzeba tego
tumaczy. A na przykad ksiniczka Pahley, ktra bya tu przed panem, bardzo si rozzocia i nie
chciaa niczego zrozumie.
- Czyby zamierzaa co kupi? - spyta Grubin.
- Niech pan sobie wyobrazi... chciaa wzi du parti brylantw. Sam si zdziwiem...
Grubin zauway, e i jubilera to niepokoi.
- A c si stao na rynku?
- Z jednej strony zadziwiajco gwatownie wzrs popyt, z drugiej - pienidze straciy warto... -
Morozow milcza chwil z zatroskan min, gadzc si po rowej pospolitej twarzy. - Chciabym
pana... zapyta. No, sprawa z pienidzmi jest jasna. Ale dlaczego nagle tak podskoczy popyt?
- Pierwsze tumaczy drugie - odpar Grubin i cign: - Ja te chc ulokowa swe pienidze. Bior to,
co wtedy wybraem... - Wyj ksieczk czekow, wypeni czek i wrczy jubilerowi. Ten wzi go
niezdecydowanym ruchem i zbyt dugo oglda, ale jednak schowa do szuflady ze sowami:
- Umowa, jak wiadomo, jest warta wicej ni pienidze... - I znowu wrci do drczcej go kwestii: -
A czy nie lepiej, abym zamkn sklep?
- Zamiast skorzysta ze wietnej koniunktury? - odpar Grubin.
- Panie Grubin - rzek nagle jubiler zdecydowanym tonem. - Nasza transakcja zostaa zawarta, niech
pan o niej zapomni i powie mi teraz szczerze - czy nie mam podstaw do obaw?
- Przed czym?
- Przed t koniunktur. Zna pan oczywicie Basowa. Milioner. Wie pan, co on mi zaproponowa?
ebym sprzeda mu cay mj interes na pniu. Po co on mu jest potrzebny?
- Niech pan lepiej zapyta jego - Grubin uchyli si od odpowiedzi.
- Pytaem. Ale nie usyszaem odpowiedzi. Niech pan sucha dalej. Mj gwny konkurent o tu, troch
dalej, po drugiej stronie Newskiego - Burharb zamkn w sobot swj interes. Pojechaem do niego
i pytam dlaczego? Przecie nasz towar nawet w ogniu si nie pali. A on mi mwi, e nie chce
sprawdza tej waciwoci naszego towaru. I koniec. Niech pan patrzy - ksiniczka Pahley, Basow,
Burharb, no i pan... Co jest powodem tego wszystkiego?
- Nie wiem, dalibg nie wiem... - odpar Grubin i czym prdzej wyszed.
2
Zaczo si to, co przewidywa. I std pierwszy wniosek - trzeba jak najszybciej przekaza pienidze
i klejnoty, bez wzgldu na cen. A dom trzeba sprzeda natychmiast. Ale stop, stop - czy znowu nie
wpadam w panik?
O drugiej Grubin wstpi do Klubu Handlowego przy Litiejnym, aby zje obiad. Lubi ten lokal, gdzie
zawsze panowaa cisza i nie byo zbdnego blichtru. Wyszkoleni kelnerzy wygldali na nobliwych
urzdnikw, skromny spis potraw mieci si na maej kartce, kuchnia bya niewymylna, domowa.
Rano serwowano tu niezwykle smaczne mleczne niadania, obiady wydawano do szstej, kiedy to
restauracj zamykano. Przychodzili tu najwybitniejsi przemysowcy i finansici, z ktrymi zawsze
mona byo zamieni swko, dosta od nich dobr rad...
Grubin wszed do sali restauracyjnej i zatrzyma si - kto tu dzisiaj jest? Mia szczcie - zobaczy
znanego w Rosji magnata Leonida Mantaszowa, ktrego zna. Zna - to zreszt nieodpowiednie
sowo... Przed rokiem mia na oku bardzo korzystny interes, ale kiedy go dokadnie zbada, przekona
si, e kryje si za tym doskonale zamaskowana podejrzana sprawa. Kiedy zrezygnowa z udziau
w tym interesie, dowiedzia si, e t transakcj zainteresowa si sam Mantaszow. Grubin
niezwocznie wykorzysta to dla zawarcia znajomoci z Mantaszowem i wanie tu, w tej restauracji,
opowiedzia mu o wszystkim. Mantaszow podzikowa mu i spyta, jak udao mu si wykry t afer.
Grubin odpar: ostrono i jeszcze raz ostrono - oto moja dewiza. W kilka dni pniej przeczyta
o zdemaskowaniu aferzystw, ktrzy prowadzili wanie ten interes - Mantaszow nie przebacza
nigdy, jeli kto prbowa go oszuka... Pniej, kiedy Mantaszow zjawia si w Piotrogrodzie, spotkali
si kilkakrotnie wanie tu, w klubie, ale ograniczyli si do wymiany ukonw.
Teraz, sdzc ze wszystkiego, Mantaszow zjad ju obiad i przeglda gazety. Zbliajc si do jego
stolika Grubin zobaczy, e czyta francusk gazet.
Podszed do i skoniwszy si z szacunkiem spyta:
- Czy mona przysi si na chwil?
Mantaszow bez popiechu oderwa si od gazety i podnis na swe due, uwanie patrzce oczy:
- A! Wielki maestro ostronoci! Dzie dobry. Niech pan siada. Ale ja jestem ju po obiedzie... - Robic
miejsce dla Grubina odsun na bok lecy na kanapce stos przeczytanych gazet. - Co dla pana
zamwi?
- Na Boga, nic... Wpadem po prostu tak... eby by przez chwil wrd ywych ludzi...
Mantaszow rozemia si niespodziewanie i wskazujc na sal, gdzie przy stolikach par osb jado
obiad, rzek:
- To s ci ywi? To wszystko trupy, tylko sami jeszcze o tym nie wiedz... - Grubin zobaczy nagle, e
Mantaszow ma bardzo zmczon twarz. Wielki czowiek interesu, waciciel ogromnej fortuny
ulokowanej w powanych przedsibiorstwach by czowiekiem o wesoym usposobieniu, lubi arty
i zna si na nich; jego czarne oczy odzwierciedlay ywy charakter. Nawet konkurentw dusi na
wesoo. Wszyscy wiedzieli, e jednej ze swych ofiar powiedzia: Mj drogi, niech pan potraktuje to,
co si stao, jak lekcj w szkole ludzi interesu i na razie podzikuje mi sowami, a przyjdzie czas, e
zadam zapaty za t lekcj. I kiedy po pewnym czasie pechowiec zrobi doskonay interes.
Mantaszow wysa do list z przypomnieniem o lekcji i daniem zapaty wedug stawki profesorskiej.
I dosta przekaz na dwadziecia pi rubli...
Teraz siedzia przed Grubinem zupenie inny Mantaszow - zmczony, zy, z oczami pozbawionymi
blasku.
- Do czego s panu potrzebni ywi ludzie? - spyta.
- Boj si, Leonidzie Andriejewiczu - odpar Grubin cicho.
- Ja te... ja te - mrukn pod nosem Mantaszow i nagle spojrza na Grubina z ciekawoci: - A czego
si pan boi?
- Czyta pan dzisiejsze Birewyje?
- Czytaem. Bzdura - rzek Mantaszow ostro.
- Jake to, Leonidzie Andriejewiczu? Do beczki prochu wpychaj zapalon szmat.
- Proch ju dawno zwilgotnia - odpar Mantaszow kategorycznym tonem. Zawoa kelnera i wskaza
na stos gazet: - Prosz zabra te mieci...
Milczeli czekajc, a kelner odejdzie. Potem zacz mwi Mantaszow; mwi energicznie, w jego
czarnych oczach byszczaa zo, znuona twarz oywia si:
- Mwiono mi, e jest pan czowiekiem Manusa... - Grubin podnis rk na znak protestu, ale tamten
cign: - Dobrze, dobrze, nie jest pan jego czowiekiem, lecz on paskim, to nie ma adnego
znaczenia. Ale pan nie jest do niego podobny. On do tego stopnia wrs ze swymi pienidzmi we
wszystko, co si bezwadu nazywa si jeszcze Rosj, e nie widzi ju wasnych kolan - przeszkadza mu
w tym brzuszysko z profitami. Ale wiem, e pan jest finansist ostronym, a wic mylcym i nie
liczcym na szczliwy traf. Pamitam przecie tamt spraw... Czy wic nie rozumie pan, e paska
beczka z prochem nie egzystuje sama przez si. Zamy, e jest ona w adowni statku, ktry wpad
na ska i idzie na dno. Jakie znaczenie ma to, czy wybuchnie, czy te nie. Dla nas - dla mnie i dla pana
- statek - to nasze pastwo, a przede wszystkim jego fundamenty - ekonomika, a wanie tu nastpio
uderzenie o ska. Przed chwil czytaem francusk gazet. Pisz, e ekonomika rosyjska przypomina
teraz balon z przestrzelon powok - jeszcze leci, ale upadek jest nieuchronny. Nasi drodzy
sojusznicy pisz to, a oni wiedz...
Grubin sucha go prbujc ukry niepokj, ktry go ogarn, ale oczywicie nie o statek-Rosj, lecz
tylko o to, czy uda mu si uratowa kapita, wyczy si z tej strasznej gry, aby potem w swoich
ojczystych Niemczech mie spokojne ycie, o jakim marzy przez te wszystkie lata. Nie zauway, e
Mantaszow milczy ju od dawna i patrzy na niego z niedobrym umieszkiem.
- Jak si uratowa? - spyta Grubin.
- I jak uratowa kapita? - podchwyci Mantaszow i natychmiast odpowiedzia: - Nie wiem. Kady
ratuje si sam i jego tratw ratunkow na oceanie jest jego rozum... - Mantaszow zamilk, patrzc
wyczekujco na Grubina.
- No a jeli co si zmieni na wojnie? - zacz Grubin niepewnie.
- Co tam wojna! Jakich zmian pan si spodziewa? - Mantaszow nie ukrywa zoci, ale Grubin zdawa
sobie spraw, e nie zoci si on na niego, lecz na wszystko, co doprowadzio go do tych myli, i musi
si przed kim wygada. - Wojny ju nie ma! - cign patrzc w przestrze. - Przegralimy j i my, i
Niemcy. Paradoks? To prawda, mj drogi. Prawda...
- A jeli wojn przerwie pokj?
- To rwnie nie ma ju adnego znaczenia ani dla mnie, ani dla pana, gdy nie siedzimy w okopach.
Dla nas wane jest tylko jedno - czy mamy pienidze, czy ju nie mamy. A wic - nie mamy. Rubel,
ktry nazywalimy zotym, sta si w najlepszym wypadku blaszk. A co pan moe zrobi z tymi
blaszkami?
Zdruzgotany Grubin milcza. Mantaszowowi za jakby sprawiao przyjemno, e zapdzi swego
rozmwc w lepy zauek, z ktrego nie ma wyjcia. Ale przecie on sam take by w tym zauku...
I nagle jakby znalaz co przyjemnego, w jego oczach zapaliy si zoliwe byski:
- Jedno jest pocieszajce - to, e cay wiat si przewrci do gry nogami. Cay! A wie pan, co si
dzieje z jeem, kiedy si go przewrci na grzbiet? Staje si bezbronny, ma odsonity nagi brzuch.
wiat przewrcony do gry nogami! Kto postawi go na nogi? Moe malutkie neutralne kraiki
w rodzaju Szwecji, ktre, chocia to naprawd mieszne, wygray t wojn. Ale najprdzej zrobi to
Ameryka, ktra jest teraz jakby na innym statku. Tylko ile ona za to wemie? Czy zechce dosta
zapat w blaszkach zamiast zota? O nie, postpi zupenie inaczej! Rozetnie nagi brzuch jea i woy
rce w jego wntrznoci. Zada koncesji! I wtedy ja i pan wraz ze swymi blaszkami staniemy si
ubogimi krewnymi bogatego amerykaskiego wujaszka, a ten, jak wiadomo, nigdy nie kocha ubogich
krewnych.
O tym trzeba myle, mj drogi ostronisiu, ktrego wyranie opucia ostrono; pan, mj drogi,
spni si z opuszczeniem tego statku. Spni si pan...
Wyszli razem na ulic i poegnali si w milczeniu. Mantaszow wsiad do oczekujcego go automobilu.
Grubin sta na skraju chodnika patrzc w lad za odjedajcym milionerem. Potem nic nie widzc
i nie syszc ruszy w stron Newskiego. W skroniach mu huczao. Spni si... spni si... spni
si... To straszne... Czy naprawd wyjdzie z tego przekltego domu wariatw jako ebrak i nie
zapewni swojej ukochanej Alicji beztroskiego ycia, ktre jej obiecywa przez te wszystkie lata? Ona
straci wiar w niego, a wic przestanie go kocha. Nie! Nigdy si z tym nie pogodzi!
Na rogu Newskiego zatrzyma si i rozejrza wokoo. Byo wczesne popoudnie. Na wysokim
wyblakym niebie niby przez mtne szko przegldao soce. Prosty i szeroki Prospekt Newski
pulsowa yciem... Toczyy si przeze turkocce tramwaje wypenione pasaerami i byli to ywi
ludzie, ktrych wiody dokd codzienne sprawy i troski. Przejeday doroki na gumowych koach
z majestatycznymi dorokarzami na kole, a w ich muszlach beztrosko oparci o poduszki siedzieli
pasaerowie - najprawdopodobniej ludzie zamoni; ich rwnie wzyway dokd ich zwyke sprawy.
Zwyke, niech to licho porwie! Nagle usysza jaki rytmiczny szum i zobaczy kolumn onierzy.
Wypezaa ona wolno z Fontanki na Newski skrcajc w stron Admiralicji. Na przedzie wybijali krok
oficerowie. I gdzie w rodku kolumny odezwa si wysoki przecigy gos:
Wojujemy za mateczk-Rosj.
Wojujemy za ojczulka-cara!
I caa kolumna podchwycia refren. Grubin nie rozrnia sw, tylko na kocu wyranie trzykrotnie
gruchno: Hurra! Hurra! Hurra!
Z plakatu na murze patrzy na Grubina dziarski wsacz z czterema Krzyami w. Jerzego na bluzie
wojskowej i pyta surowo: Czy podpisae poyczk picio- i pprocentow w imi bliskiego
zwycistwa?
Grubin szed chodnikiem w lad za kolumn i stopniowo wracaa do nadzieja, na razie jeszcze
niemiaa, ale jednak nadzieja. Gos wewntrzny mwi mu coraz goniej: bez paniki, zbierz wszystkie
siy i rb swoje. Rb!
3
Londyn zada od Buchanana, aby pod jakimkolwiek pretekstem uda si do rosyjskiej Kwatery
Gwnej i za wszelk cen zobaczy si z carem. Widzc, jaki rozam panuje w rzdzie rosyjskim,
przywdcy angielscy chcieli dowiedzie si na pewno, jakie jest stanowisko cara i jakie ma on plany.
Ponadto chcieli te niewtpliwie sprawdzi informacje otrzymywane z rosyjskiej Kwatery Gwnej od
swojej misji wojskowej.
Przeczytawszy szyfrogram. Buchanan zgodnie z przepisami podpisa si w rogu blankietu, ale piro
zahaczyo o papier i podpis urwa si zakoczony ostrym zakrtasem...
Tam, w Londynie, zupenie nie zdawali sobie sprawy z sytuacji dyplomatw na dworze rosyjskim. Do
cara nieatwo byo dotrze nawet wtedy, kiedy przebywa w domu w Carskim Siole, zamknity
w wskim krgu rodzinnym. A teraz, eby dosta si do Kwatery Gwnej, trzeba byo pokona
mnstwo barier biurokratycznych i mogo upyn wiele miesicy zanim dojdzie do tego wyjazdu...
Buchanan wykorzysta kilka sposobw, aby da zna carowi, e pragnie dosta si do niego do
Kwatery Gwnej, ale jego sygnay najwyraniej nie docieray do monarchy...
Od kiedy premier Strmer kierowa ministerstwem spraw wewntrznych, Buchanan pozna go dobrze
i zrozumia, e ten protegowany Rasputina nie jest tak prymitywny, jak o nim mwiono. Posiadajc
do ograniczony umys, by on rwnoczenie bardzo dowiadczonym i zrcznym intrygantem
i spotykajc si z nim Buchanan musia uwanie wsuchiwa si w kade jego sowo. Strmer z kolei
zrozumia, e ambasador angielski jest dla niego bardzo niebezpieczny, i na razie nie decydowa si na
walk z nim, doszedszy do wniosku, e najpierw trzeba poderwa zaufanie i szacunek, jakim od
dawna cieszy si Buchanan u cara. Zaufanie to jeszcze istniao i mimo przychylnoci cesarzowej
i poparcia Rasputina obawia si zaczyna ostateczn rozpraw z ambasadorem. Tymczasem
nastawia przeciw niemu Aleksandr Fiodorown liczc na to, e ta nastawi odpowiednio rwnie
swego maonka. Wobec Buchanana by nadal uprzedzajco grzeczny, nawet uniony, udajc, e
zgadza si na wszystkie dania ambasadora, w rzeczywistoci nie robi nic, tumaczc si potem tym,
e jego wadza jest ograniczona. Buchanan wiedzia doskonale, e jego wadza moe teraz zosta
ograniczona tylko przez caryc, i musia zdawa sobie spraw, e prby ominicia premiera s
bezcelowe i niebezpieczne. Ta strategia Strmera doprowadzaa ambasadora angielskiego do
wciekoci, z ktr wszake nie mg si zdradzi...
Tak samo postpowa Strmer z probami Buchanana o umoliwienie mu odwiedzenia Kwatery
Gwnej - po kadej takiej probie ambasadora natychmiast jecha do cesarzowej i uzyskiwa jej
zgod na odmow...
I oto Buchanan po raz trzeci przyszed do Strmera z prob o wyjazd do Kwatery Gwnej. Jakby nie
syszc zaproszenia, aby usiad, ambasador sta dajc tym do zrozumienia, e audiencja ma
wyjtkowy charakter, ale nie bdzie trwaa dugo, gdy nie ma dzisiaj zamiaru wysuchiwa aosnego
tumaczenia si premiera. Strmer wsta powoli, ale chore nogi z trudem utrzymyway jego potne
ciao, opar si wic jedn rk o biurko.
- Zwracam si do pana z t prob po raz ostatni - rzek Buchanan spokojnym, cichym gosem. - I w
razie nowych trudnoci przedsiwezm nadzwyczajne kroki.
Strmer wyniosym ruchem odrzuci gow do tyu; robi to zawsze, kiedy stawa przed jak sytuacj
przerastajc jego moliwoci intelektualne i za kadym razem Buchanan umiecha si w duchu -
kiedy wyobrazi sobie, jak Strmer wiczy t poz przed lustrem w przekonaniu, e podkrela ona
jego wysok pozycj w pastwie. Sam ambasador w czarnym fraku by uosobieniem oficjalnej
powcigliwoci i jego twarz bya nieprzenikniona, chocia Strmer wpatrywa si w ni bacznie
starajc si domyli, jakie nadzwyczajne kroki mia na myli ten siwy brytyjski lis. Ale trzeba co
odpowiedzie... Strmer przesun palcami po galonach munduru jak po klawiaturze i rzek
z przejciem:
- Podejm zdecydowane kroki, panie ambasadorze... Niezwocznie podejm kroki - powtrzy i nawet
zrobi taki ruch, jakby mia zamiar zacz dziaa natychmiast.
- Czekam na odpowied do jutra - rzek Buchanan sucho i poegna si.
Strmer dugo sta zapomniawszy nawet o chorych nogach. I nagle zwali si na fotel i chwyci za
telefon:
- Mj automobil z penym zapasem benzyny przed wejcie...
W dziesi minut pniej pdzi ju do Carskiego Sioa...
Buchanan wrci do ambasady. W westybulu u podna schodw z biaego marmuru czeka na niego
Gruss:
- Otrzymalimy wspania szyfrwk z Londynu, sir.
- Nie mam zwyczaju pracowa w westybulu - burkn Buchanan ze zoci oddajc paszcz sucemu.
Ostatnio co mu si zacza nie podoba zupenie nieangielska ekspansywno Grussa.
Weszli do gabinetu i Gruss odczekawszy cierpliwie, a ambasador usidzie przy biurku, w milczeniu
poda mu kartk z rozszyfrowan informacj z Londynu.
Minister spraw zagranicznych donosi, e z rozkazu krla dowdca Floty Batyckiej Rosji zosta
odznaczony Wielkim Krzyem Orderu ani. Ambasadorowi polecono wrczy to odznaczenie, ktre
zostao ju wysane.
Buchanan spojrza na Grussa ze zdziwieniem:
- Nie rozumiem paskiego entuzjazmu - przecie to kolejna zupenie bezsensowna akcja.
- Prosz mi pozwoli, abym wypowiedzia swoje zdanie - Gruss pochyli starannie przylizan gow.
Buchanan ze znueniem wyprostowa si w fotelu.
- Sucham.
- Oprcz tego, e akcja, jak pan susznie powiedzia, jest bezsensowna, jest ona rwnie nietaktowna -
zacz Gruss. - Odznaczy dowdc Floty Batyckiej, zapominajc o dowdcy Floty Czarnomorskiej!
Jak wiemy, aden z nich z ca swoj flot nie zasuy na adn nagrod. Ale jeli mimo wszystko
odznaczamy admiraa Floty Batyckiej, to dlaczego nie dajemy nagrody admiraowi Czarnomorskiej? -
rumiana twarz Grussa wyraaa dziecice zdziwienie.
- No, no, wic to jest paskie zdanie? - ambasador niecierpliwie podnis zmczony wzrok spod
biaych krzaczastych brwi.
- A czy nie byoby warto, sir, zapomniawszy o nietakcie, jakim jest ten akt, niezwocznie prosi cara,
aby sam przyj to odznaczenie, by tak rzec, symbolicznie za bohaterstwo caej floty rosyjskiej - i to
bdzie wanym powodem dla paskiej wizyty w Kwaterze Gwnej. Pamita pan, kiedy nasi
przywieli mu buaw marszakowsk, przyj ich niezwocznie.
Zadowolony Buchanan milcza. Temu Grussowi nie mona jednak odmwi sprytu. Zaproponowane
przeze posunicie jest wietne.
- Prosz przygotowa szyfrogram do Londynu - poleci.
- Czy nie boi si pan, e tam odwlecze si wydanie decyzji w tej sprawie? - spyta Gruss.
- Boj si - odpar Buchanan patrzc wyczekujco na Grussa, jakby podpowiadajc mu podjcie
decyzji dotyczcej ju jego bezporedniego resortu. Ostatnio ju nieraz za porednictwem Grussa
ucieka si do pomocy Intelligence Service, kiedy trzeba byo zdopingowa swoje nieruchawe
ministerstwo...
- Poprosz o przypilnowanie, aby pana szyfrogram jak najszybciej trafi, gdzie trzeba - rzek Gruss
unionym tonem i jeszcze bardziej unienie poprosi o pozwolenie odejcia, aby zaj si wykonaniem
polecenia ambasadora.
Buchanan zamkn oczy i zamyli si...

W tym czasie caryca ju rozmawiaa ze Strmerem. Przyja go jak zwykle w gabinecie cara siedzc
przy maym owalnym stoliku stojcym w gbi gabinetu, tam gdzie zaczynay si schody prowadzce
na antresol. Miaa na sobie granatow sukni bez dekoltu, ktra podkrelaa nienaturaln biel jej
adnej, ale zimnej twarzy oraz niespokojnych rk.
Strmer siedzia przed ni na krzele i nie mia gdzie wycign swych dugich obolaych ng, siedzia
wic w dziwnej pozie, jakby obejmowa st szeroko rozstawionymi kolanami. Jak zawsze po duszej
jedzie samochodem odczuwa mdoci... Wanie skoczy skada sprawozdanie z wizyty
ambasadora angielskiego i przybrawszy na twarzy wyraz niepokoju o sprawy Najjaniejszego Pana,
czeka, co powie jego mdra protektorka.
- Mj Boe! Czego oni chc od niego? - Aleksandra Fiodorowna zmruya oczy i patrzya gdzie w gb
siebie.
Czy nie nadesza pora, aby wykoczy siwego brytyjskiego lisa? - pomyla Strmer i rzek ze
smutkiem i zoci zarazem:
- Przecie Wasza Cesarska Mo wie, e pasj Buchanana jest otwieranie monarsze oczu na to, czego
jego zdaniem sam monarcha nie widzi, bo jest lepy. Jestem przekonany, e i tym razem chodzi o co
w tym rodzaju.
- Ale o co, o co? O co mianowicie? - spytaa caryca podniesionym gosem i przenoszc wzrok na
premiera cisna palcami skronie. - Nie rozumiem... nie rozumiem. Przecie s naszymi sojusznikami,
dlaczego wic nam przeszkadzaj? Przecie to my walczymy, a oni nie robi nic innego, tylko psuj
nam nerwy.
Strmer wyrozumiale milcza utkwiwszy oczy w okute miedzi mahoniowe belki stropu.
Aleksandra Fiodorowna podniosa wysoko gow (czy to nie od niej przej Strmer ten gest?). Jej
due jasne oczy byy szeroko otwarte i pony gniewem:
- Przecie to on, ten Buchanan sprowokowa wtedy wizyt w Dumie. Taka haba, taka haba!
Popchn cara do tego ohydnego bagna, gdzie nas obraaj, mieszaj z botem! Niech mi pan powie,
po co to byo potrzebne Buchananowi. Anglii?
- Sdz, e Anglii nie byo to potrzebne - odpar cicho Strmer, ktry czeka, e usyszy wreszcie od
niej co konkretnego.
- A po co byo Buchananowi? - spytaa caryca coraz bardziej tracc panowanie nad sob. - Przecie
Niki uwaa go za swojego przyjaciela, nieraz sprzecza si ze mn, mwic, e ten ambasador jest
najmdrzejszy ze wszystkich i najbardziej poyteczny dla Rosji.
- W gazetach niemieckich nazwano go nawet nie koronowanym drugim carem Rosji - doda Strmer
z ostronym umiechem.
- Mj Boe! Wic do tego ju doszo! - zawoaa gono caryca i westchnwszy ciko rzeka
zdecydowanym tonem: - Nie powinien jecha do Kwatery Gwnej. Nie powinien.
- To bdzie ju trzecia odmowa - odczekawszy chwil przypomnia Strmer cichym gosem. - Wydaje
mi si, e jest straszliwie oburzony.
- Co pan wygaduje? - Caryca zoya rce na piersi gestem rozpaczy. - Zo obcego drobnego
urzdniczyny i wielkie mocarstwo! Boe, co za wstyd! Co pan wygaduje! - zatrzsa gow, jakby
starajc si uwolni od tego, co usyszaa...
- Ale przez swoj misj wojskow w Kwaterze Gwnej moe on zawiadomi Jego Cesarsk Mo
o swoim pragnieniu z pominiciem nas - cign nieustraszenie Strmer, chcc zabezpieczy si ze
wszystkich stron.
- Jeszcze dzisiaj napisz do ma. W kocu jest to ju sprawa prestiu najwyszej wadzy - znw
podniosa gow. - Trzeba pokaza drobnemu urzdniczynie, gdzie jest jego miejsce! Prosz mu
odmwi i to w bardzo ostrej formie. Nie i nie ma o czym mwi! Kiedy Jego Cesarska Mo uzna za
wskazane zobaczy si z nim, zostanie o tym powiadomiony. Mam nadziej, e wystarczy mu rozumu,
aby poj, e jest to moja wola, a wic i wola monarchy.
- Jak zawsze zachwycam si i mdroci, i zdecydowaniem Waszej Cesarskiej Moci - rzek
z szacunkiem Strmer musnwszy rk swoje wsy-kinday. - Tak i tylko tak mona osadzi
wszystkich, ktrzy sdzc, e nasza najwysza wadza nie ma ani mocy, ani zdecydowania, siej zamt
i chc wpywa na nasz polityk.
- Tylko tak... Tylko tak... - rzeka caryca cicho, jakby do siebie.
Strmer wsta, wyprostowa si na tyle, na ile mg, ale nie egna si, gdy by jeszcze jeden
niepokojcy go szczeg.
- Prosz mi wybaczy. Wasza Cesarska Mo, ale jestem tylko malutkim pionkiem w wielkim
organizmie wadzy rosyjskiej, jestem zaledwie jej sug i jest to nieustajcym rdem mojej dumy
i mego szczcia. - Mwi cichym, szemrzcym gosem i z psim oddaniem patrzy na caryc nie
rozumiejc, dlaczego ona nagle znw si zaniepokoia. - Prosz mnie nauczy, Wasza Cesarska Mo,
co mam powiedzie temu urzdnikowi, jeli owiadczy, i prosi o audiencj z woli swego krla.
Caryca widocznie spodziewaa si, e po penym pochlebstw wstpie nastpi jeszcze jedna przykro,
jakich ostatnio byo mnstwo, teraz jednak dowiedziawszy si, o co chodzi, uspokoia si.
- Niech mu pan wytumaczy z godnoci, e, jak panu wiadomo, nasi wielcy monarchowie, kiedy im to
jest potrzebne, porozumiewaj si bez porednikw... - Zamylia si; wyobraaa sobie, jak przyjmie
to Buchanan; jej zacinite cienkie wargi drgny w umiechu. - Chciaabym zobaczy, z jak min
wysucha paskiej odpowiedzi.
- Donios o tym Waszej Cesarskiej Moci niezwocznie. - Strmer umiechn si ze zrozumieniem
i pochyliwszy pokornie gow doda: - Wszystko si we mnie. Wasza Cesarska Mo, buntuje
przeciwko temu, ale jestem zmuszony si poegna. Jestem niezmiernie wdziczny Waszej Cesarskiej
Moci za wspania lekcj... - Najpierw zacz si cofa drobnymi kroczkami, potem jakby z wysikiem
odwrci si i na uginajcych si nogach wyszed z gabinetu. Caryca patrzya w lad za nim i mylaa:
Jake mao jest koo nas takich wiernych tronowi ludzi...

Rozdzia dwudziesty pity

1
Odpowied z Londynu nadesza natychmiast - widocznie resort Grussa i tym razem podj niezbdne
kroki. Szyfrogram do ambasadora nadszed w nocy, ale wczeniej jeszcze Gruss otrzyma od swoich
bezporednich zwierzchnikw zawiadomienie, e jego wniosek zosta przyjty. Ale tego
zawiadomienia Gruss ambasadorowi nie pokae - nie trzeba zbyt czsto demonstrowa swoich
moliwoci i dezawuowa jego poczyna jako oficjalnego przedstawiciela rzdu Jego Krlewskiej
Moci. No i wreszcie w depeszy jest te zadanie dla niego na wypadek, jeli podr ambasadora do
Kwatery Gwnej dojdzie do skutku.
W nocy Buchanan wezwa Grussa do swego mieszkania. Szyfrogram zerwa go z ka, by wic
w szlafroku, twarz mia zmit, zaspan.
- Prosz wybaczy mj wygld, ale kada minuta jest droga - rzek ambasador przygadzajc
zmierzwione wosy. - Oto odpowied Londynu.
Gruss rzuci okiem na szyfrogram:
- Niesychana operatywno.
- W Londynie mimo wszystko zdaj sobie spraw ze szczeglnej wagi tego kroku - Buchanan spojrza
na Grussa z owym czarujcym, dobrotliwym umiechem, ktry pracownicy ambasady cenili jak rzadk
nagrod i rzek: - Mj drogi chopcze, skocz zaraz ni swj starczy sen, a pan niezwocznie
przygotuje projekt depeszy do generaa Williamsa. Ton kategoryczny. Nie proba, lecz rozkaz
krlewski, gdy wysokie nagrody to sfera dziaalnoci monarchy. Trzeba zapobiec wszelkim prbom
odwlekania sprawy. Niech pan napisze, e jestem gotw pojutrze wyjecha do Kwatery Gwnej, aby
wrczy ordery.
- Ale czy ordery ju przyszy?
- Mam nadziej, e przyjd jutro. A jeli nie, to dokonamy symbolicznego wrczenia. Trzeba
w zwizku z tym przygotowa dokumenty zawierajce omwienie dekretu krlewskiego. Prosz, aby
na rano wszystko byo gotowe...
- Bd uwaa swoj bezsenn noc za ofiar zoon na otarzu operatywnoci. - Gruss skoni si.
- Mimo wszystko ycz panu dobrej nocy - Buchanan unis rk gestem poegnania.
Telegram ambasadora do generaa Williamsa odszed do Kwatery Gwnej o smej rano. Genera
mia go otrzyma przed tradycyjnym niadaniem z carem.
Odpowied Williamsa nadesza do ambasady par minut po jedenastej. Genera donosi, e car
dzikuje za wysokie odznaczenie dla jego floty i prosi ambasadora angielskiego o przybycie do
Kwatery Gwnej w dniu najbardziej dla dogodnym oraz w towarzystwie niezbdnych mu w podry
wsppracownikw.
Punktualnie o dwunastej sir George Buchanan ubrany w czarny frak wszed do gabinetu Strmera.
Po wymienieniu przewidzianych protokoem uprzejmoci Strmer wsta opierajc si o biurko.
Odrzuciwszy gow do tyu zamierza oznajmi ambasadorowi, e w tej chwili jego wyjazd do Kwatery
Gwnej nie jest moliwy. Buchanan czeka na t chwil i uprzedzajc premiera rzek chodno:
- Jutro jad do Kwatery Gwnej.
- Bybym rad, gdyby mg pan pojecha ju dzisiaj - zacz Strmer, ktry pomyla, e owiadczenie
ambasadora to po prostu demonstracja niezomnego angielskiego uporu.
- Jego Cesarska Mo - cign ambasador, jakby nie syszc go - zaprosi mnie i moj wit, abymy
przybyli do Kwatery Gwnej w kadej chwili, kiedy mi to bdzie najbardziej odpowiadao.
Postanowiem wyjecha jutro... - Wyj z teczki zaproszenie od cara i pooy je na biurku premiera.
Strmer przeczyta je bardzo uwanie i zwrci Buchananowi:
- Ale to... - rzeki wspczujco - przecie to tylko paska korespondencja subowa z szefem waszej
misji.
- Nie rozumiem pana... - Buchanan lekko pochyli si ku przodowi, jakby dobrze nie usysza: - Pan
dopuszcza, e szef angielskiej misji wojskowej pisze nieprawd?
- Bro Boe - wyrwao si Strmerowi. - Ale... - Zaci si i zamilk, zdawszy sobie nagle spraw, e
teraz kade sowo moe go drogo kosztowa.
- Co ale, panie premierze? - agodnie, jakby chcia mu doda otuchy, spyta ambasador. Jego
przystojna rasowa twarz wyraaa pen szacunku gotowo wysuchania wszystkiego.
- Mam... zupenie odmienne dyrektywy - powiedzia cicho zaskoczony Strmer.
- Od Jego Cesarskiej Moci? - wci z t sam pen szacunku uwag spyta Buchanan.
- Ale nie... - Strmer odrzuci gow do tyu: niech ci diabli wezm, ty siwy lisie...
- Czyby w Rosji byo dwch monarchw? - ambasador lekko podnis gos.
- Co te pan mwi - odezwa si cichutko Strmer mylc gorczkowo, co ma teraz robi, co mwi.
- Wobec tego wszystko jest cakiem proste - odpar ambasador. - Pan ma tylko wyda rozporzdzenie,
aby dano mi wagon w jutrzejszym pocigu. Skad towarzyszcej mi wity otrzyma pan za godzin. Ale
to jest zwyka formalno, gdy Najjaniejszy Pan mnie powierzy dobr wity. Nie bd panu zabiera
wicej czasu... - Ukoni si bez popiechu i wyszed.
Strmer zadzwoni do carycy i opowiedzia o nowej wizycie ambasadora. Prowadzenie takiej
rozmowy przez telefon byo niezwykle ryzykowne, ale nie mia innego wyjcia. Decydoway ju nie
godziny, lecz minuty.
Wysuchawszy go caryca dugo milczaa.
- Dobrze, niech i tak bdzie - rzeka wreszcie i pooya suchawk.
Mimo wszystko bya wystarczajco mdra i trzewo mylca, aby zrozumie sytuacj i uzna, e
zmieni jej nie jest ju w stanie...
2
Ambasador angielski przyby do Kwatery Gwnej wczesnym rankiem. Towarzyszcy mu
wsppracownicy jeszcze spali w swych przedziaach salonki, a Buchanan ju ubrany w mundur
galowy z orderami i szerok szarf przez rami obserwowa przez okno manewrowanie pocigu,
patrzy, gdzie postawi jego wagon - wszystko to bowiem miao znaczenie... I by przyjemnie
poechtany, kiedy jego wagon zatrzyma si dokadnie naprzeciw wagonu samego cara.
By pospny jesienny ranek, sipi deszcz, w lasku, w ktrym ukryte byy pocigi specjalne, cielia si
mga. W pobliu sta wartownik w szynelu poczerniaym od deszczu. Nikogo wicej nie byo wida.
Nagle jednak Buchanan ujrza grubego generaa w galowym paszczu z malinowymi wyogami, ktry
szed wzdu wagonu spogldajc w okna. Ujrzawszy Buchanana genera zasalutowa i da znak, e
wchodzi do rodka.
Wraz z nim do wagonu wdar si wilgotny chd.
- Pozwoli pan, e si przedstawi. Ekscelencjo! Genera wity Jego Cesarskiej Moci Sandaow.
Przywitali si. Patrzc na nalan, chorobliwie blad twarz generaa Buchanan myla, e do powitania
go mogliby wybra kogo wyszego rang.
- U dowdcy naczelnego do pnej nocy trwaa bardzo wana narada z udziaem wszystkich wysoko
postawionych osobistoci Kwatery Gwnej... - cign genera walczc z zadyszk. - Jego Cesarska
Mo prosi mnie, abym przede wszystkim poinformowa pana o tym. Zatem przekazuj panu
zaproszenie Jego Cesarskiej Moci na niadanie, ktre zaszczyci sw obecnoci Jej Cesarsk Mo
wraz z crkami.
Genera trzasn obcasami, ukoni si i wyszed.
Buchanan sta znieruchomiay, uderzony jak obuchem fataln wiadomoci. A wic Strmer kama,
e wykolei si jaki pocig tarasujc tor i e to wanie z tego powodu podr zostaa przesunita
o dwa dni. Zyskali na czasie, aby caryca moga przyjecha przed nim. ajdacy!
Szeleszczc mokr ceratow peleryn do salonki wszed szef angielskiej misji wojskowej przy
Kwaterze Gwnej genera Williams.
- Wstrtna pogoda, sir - odezwa si niskim, zachrypnitym gosem rzucajc peleryn w kt. - Witam!
- Energicznie ucisn rk ambasadora i spojrza na niego: - Jest pan czym zdenerwowany?
- Caryca przyleciaa tutaj, aby mi przeszkadza - Buchanan usiad przy stole, opar si okciami o blat
mocno spltszy dugie palce. - To nie do zniesienia... nie do zniesienia... Dwa wielkie pastwa
prowadz wielk wojn, a tu swoj wojn prowadz drobni intryganci w rodzaju Strmera i wcigaj
do niej rodzin carsk.
Williams nic nie odpowiedzia na jego sowa, przysiad si do stou i skubic wspaniae siwe wsy
patrzy w okno, za ktrym z wolna rozjania si pochmurny jesienny ranek.
Mieli te o czym pomilcze...
Ju dawno umwili si co do podziau sfer swojej dziaalnoci. Buchanan wzi na siebie zaplecze,
genera za front. Ale pojcia zaplecze i front byy bardzo mgliste. Ambasadora i generaa
interesowao wszystko, co mogo wpyn na oglny przebieg wojny, i obydwaj wsplnie
rozwizywali jedno zadanie - nie pozwoli, aby Rosja wyczya si z wojny, nie dopuci, aby zaistnia
chociaby cie zdrady ze strony Rosji wobec jej sojuszniczych zobowiza...
Teraz nie mogli sobie nawzajem powiedzie nic nowego. Williamsa musiao jednak niepokoi to, co
ambasador zamierza powiedzie carowi.
Buchanan zdj z ramienia szarf, powiesi j na krzele, rozpi stojcy sztywny konierz galowego
munduru i rzek ze znueniem:
- Nie wyobraa pan sobie, ile wysiku mnie kosztowao, do ilu sztuczek musiaem si ucieka, aby si
tu znale...
- Dobrze jeszcze, jeli si okae, e cel by wart tych wysikw - odpar genera basem i odwrci si.
mieszyo go troch to, e ambasador wystroi si skoro wit; myla na pewno, e wprost z pocigu
zaprowadz go do cara.
- To okropne, kiedy na czele rzdu takiego mocarstwa stoi czowiek nadajcy si najwyej na
prowincjonalnego gubernatora, i ten may intrygant ma tak wysokich protektorw. A ja to musz
znosi dzie po dniu...
Genera odsun si od okna i bardzo dugo zapala cygaro. Fala duszcego dymu uderzya
w ambasadora.
- Przepraszam... - genera zrobi spniony gest rk odpdzajc dym... - Wie pan, nie jestem pewien,
czy mdry na tym stanowisku byby lepszy...
- Ale niech pan zrozumie, e w Piotrogrodzie robi si wszystko, aby rozwia mit o boskoci cara
i przedstawi go w najbardziej niekorzystnym wietle.
- A czy nie mona tego powstrzyma?
- Jak? - ambasador rozzoci si nie na arty. - Jak? Jeli wikszo bardzo niebezpiecznych gupstw
i wistw robi si w imieniu cara? Czy ono tym wie?
- I pan zamierza mu to powiedzie? - Genera spojrza na ambasadora powanie, nawet z niepokojem.
- Skarga na caryc? Czy si to panu uda? No i wreszcie, czy warto byo po to jecha?
- A pan nie dopuszcza myli, e onierz, ktry wie o ajdactwach, jakie dziej si w jego ojczynie,
ktrej broni sw piersi, pewnego dnia odwrci si od cara i rzuci front? - Ze zdenerwowania
Buchananowi a poczerwieniay policzki.
- Nie zna pan specyfiki organizmu wojskowego, w ktrym zdanie i pragnienia onierza znacz bardzo
niewiele... - spokojnie odpar genera i pooywszy cygaro na popielniczce cign: - Jeli chce pan
zna moje zdanie, to jest ono nastpujce... Tej wojny nie wygra Rosja, ani nie wygraj jej Niemcy.
Obydwie strony wykrwawiy si i nie s zdolne do dziaa, ktre mogyby rozstrzygn losy wojny.
A przy tym spokj cara to gwny warunek, aby Rosja jak najduej nie wyczaa si z gry. I naszym
obowizkiem jest robi wszystko tylko w imi tego, odrzucajc ca reszt.
Dugo milczeli. Buchanan myla: A moe genera ma racj? No i czy istnieje sia zdolna do
zaprowadzenia adu w Rosji? Dlaczego jednak ze wszelkim zem, jakie dzieje si w kraju, musi by
zwizane imi monarchy?
- A jednak sprbuj przekaza mu swoje przekonanie o koniecznoci przejawienia stanowczoci we
wszystkich sprawach wewntrznych albo chociaby dania spoeczestwu do zrozumienia, e nie on
ponosi za nie win.
- No c, niech pan sprbuje... - Stwierdziwszy, e jego cygaro samo dopalio si w popielniczce,
genera lekkim dotkniciem palca rozsypa paeczk szarego popiou i wsta: - Spotkamy si na
ceremonii...
3
O godzinie smej czterdzieci do wagonu Buchanana wszed adiutant ze wity cara. Rozpywajc si
w przeprosinach zawiadomi o zmianie przedpoudniowego programu. O dziewitej trzydzieci
odbdzie si przekazanie carowi odznaczenia angielskiego, a potem niadanie dla wszystkich
uczestnikw uroczystej ceremonii... Znaczyo to, e nie ma co liczy na niadanie w cisym gronie, po
ktrym atwo mona byo zaaranowa rozmow z carem w cztery oczy... To caryca...
Ceremonia wrczenia carowi odznaczenia angielskiego miaa miejsce w gmachu Kwatery Gwnej,
w niewielkim pokoju, w ktrym na rodku sta tylko okrgy stolik z blatem z biaego marmuru.
Wszystko wskazywao na to, e ceremonia bdzie krtka i niezbyt uroczysta. Obecni byli tylko
szefowie sojuszniczych misji wojskowych oraz Buchanan wraz ze sw wit skadajc si z piciu
osb. Czekajc na pojawienie si cara wszyscy stali pod cianami i pgosem wymieniali uwagi.
Punktualnie o dziewitej trzydzieci do pokoju wszed car w towarzystwie zgrzybiaego ministra
dworu Fredericksa. Ten ostatni mia na sobie galowy mundur generalski, ktry wisia jak worek na
jego chudym zgarbionym ciele, szerokie zote naramienniki z monogramem Mikoaja zsuway mu si
z ramion. Od razu opar si o cian, aby w ten sposb uatwi sobie stanie podczas ceremonii.
Mikoaj by jak zwykle w mundurze pukownika bez orderw i akselbantw; na nim te le leaa
sukienna bluza.
Car skierowa si od razu w stron Buchanana i uprzejmie si z nim przywita. Spyta go o zdrowie
ony, crki i kiedy Buchanan odpowiedzia, e w domu wszystko jest w porzdku, zaartowa: dom
angielski to dobrze strzeona twierdza... Buchanan patrzc na z penym szacunku umiechem
zauway, e car ma niezdrow t cer, pod oczyma ciemne worki, oczy za czerwone, jakby po
bezsennej nocy.
Car przywita si z szefami misji i podszed do stolika zapraszajc Buchanana, aby uczyni to samo.
Ambasador stan nieco z boku, za nim za zaj miejsce Gruss, ktry z naboestwem trzyma
w rkach otwarty czarny futera z akcesoriami Orderu ani.
- Moim zdaniem - zacz car cichym gosem z ledwie dostrzegalnym umiechem, praw rk muskajc
wsy - wszyscy z gry wiedz wszystko, co moemy tu powiedzie - nasz obowizek sojuszniczy jest
wity i musimy wygra t wojn. Dlatego te umwilimy si - sir George Buchanan i ja - e nie
bdziemy wygasza przemwie. - Buchanan mimo woli spojrza na cara - przecie wcale si nie
umawiali; ich spojrzenia si spotkay i car leciutko filuternie przymruy oczy. - Dlatego te mwimy
tu tylko sowa, bez ktrych po prostu nie mona si obej.
W tej chwili Buchanan ucieszy si w duchu, e nie zdy wyj z kieszeni kartki ze swoim starannie
przemylanym przemwieniem - omieszyby si w oczach wszystkich. Byo dla rzecz cakowicie
jasn, e ten skromny ceremonia wymylia caryca w obawie, i w przemwieniach moe si znale
co niewygodnego dla niej. A zamierza wanie zwrci uwag na fakty rzucajce cie na spraw
rozumienia powinnoci sojuszniczej przez niektre koa w Rosji.
Buchanan stan tak, aeby mg mwi zwracajc si do cara i rwnoczenie widzie wszystkich
obecnych, i zacz uroczystym tonem, znacznie goniej ni to byo potrzebne w tak maym pokoju:
- Jestem niezmiernie szczliwy mogc zgodnie z wol Jego Krlewskiej Moci Krla Wielkiej Brytanii
Jerzego V wrczy Waszej Cesarskiej Moci Order ani bdcy symbolicznym ukoronowaniem
zwycistwa floty rosyjskiej i potwierdzeniem niewzruszonej wiernoci Wielkiej Brytanii wobec sojuszu
z Rosj majcego na celu ostateczne zwycistwo...
Obejrza si na Grussa, ktry podszed do i wrczy futera. Wyjwszy z futerau akcesoria Wielkiego
Krzya Orderu ani Buchanan poda je guchym gosem, niezbyt wyranie:
- Moi marynarze bd szczliwi dowiedziawszy si o tej nagrodzie, na ktr uczciwie zasuyli,
a tymczasem ja, jako zwierzchnik wszystkich si zbrojnych Rosji, prosz pana, sir, o przekazanie
krlowi Jerzemu, e jestem mu szczerze wdziczny i cakowicie zgadzam si z tym, co pan powiedzia.
Napisz do niego...
Pooy order na stoliku i gestem zaprosi wszystkich do jego obejrzenia. Zwracajc si do Buchanana
i jego wsppracownikw spyta:
- Jak si panom podoba rosyjska jesie? Prawda, e jest w niej specyficzne pikno?
Gruss, ktry sta najbliej niego, wyrecytowa, jak gdyby skadajc raport:
- Rosja pod kadym wzgldem jest oryginalna i niepowtarzalna. Wasza Cesarska Mo.
Car spojrza na z lekkim oywieniem, ale nie podj rozmowy - umiechn si z aprobat i odwrci
w stron ambasadora.
- Dla mnie zawsze ma gbok symboliczn wymow kontrast midzy rosyjsk wiosn a jesieni -
zacz Buchanan wczajc si do rozmowy zainicjowanej przez cara, ale Mikoaj przerwa mu
pytaniem:
- Dlaczego tylko rosyjska? W caej przyrodzie wiosna i jesie s symbolami rozkwitu i umierania...
W tej chwili Fredericks otworzy szeroko drzwi i stan oparty o futryn, a car poprosi zebranych, aby
zechcieli przej na niadanie.
Bya to jadalnia Kwatery Gwnej - obszerna jasno owietlona kilkoma yrandolami, ktrych wiato
odbijao si i skrzyo w krysztaowych i srebrnych naczyniach, w lustrzanej posadzce. Buchanan
wszake widzia tylko stojce przy stole i umiechnite wesoo crki cara Olg i Tatian - obie
w dugich bkitnych sukniach z koronkowymi abotami. Carycy, dziki Bogu, nie byo - moe jednak
uda mu si porozmawia z carem...
Zgodnie z zasadami etykiety Buchanan powinien by usi obok cara, a znalaz si midzy wielkimi
ksiniczkami - to ju niewtpliwie wymylia caryca - i chcc nie chcc musia prowadzi z nimi
idiotyczn rozmow - o tym, dlaczego w Londynie zawsze jest mga, gdzie hoduje si kucyki i dlaczego
nie wyrastaj z nich due konie, czy jego crka nie ma zamiaru pracowa w lazarecie, tak jak one, i
Bg wie jeszcze o czym...
Car spoglda w ich stron z dobrotliwym umiechem i Buchanan pociesza si tylko tym, e Mikoaj
zdaje sobie chyba spraw, e ambasador angielski nie przyjecha tu po to, aby pokonwersowa z jego
crkami...
niadanie byo skromne - zimne przekski, wytrawne wino, do wyboru kawa lub herbata z kruchymi
ciasteczkami. Po niadaniu za mczyni przeszli do palarni - niewielkiego pokoju z fotelami
ustawionymi wok niskich stow, na ktrych leay pudeka z papierosami. Nikt jednak nie usiad -
idc za przykadem cara. Ten nikogo nie pomin - z kadym zamieni par zda.
Buchanan sta sam z boku oparszy si o ciepy kaflowy piec, majc nadziej, e car podejdzie do
niego. I nie zawid si...
- Jestem niezmiernie rad, e pan przyjecha - rzek Mikoaj umiechajc si. - Widziaem, jak mczyy
pana moje crki - s w tym rozkosznym wieku, kiedy chce si wiedzie wszystko... - Car zacign si
papierosem... - Pamitam kade spotkanie z panem, chocia nasze rozmowy nie zawsze przebiegay
gadko. Ale to wanie jest mi drogie. Pan zawsze mwi ze mn szczerze, bez pochlebstw, w ktrych
zazwyczaj tonie prawda. Jeszcze raz dzikuj panu za przyjazd... - Car zrobi ruch, aby wycign rk
do poegnania, ale Buchanan, ktry sucha go z pochylon w gecie wdzicznoci siw gow,
podnis j i rzek:
- Wasza Cesarska Mo, i tym razem chciabym porozmawia z Wasz Cesarsk Moci...
Car spochmurnia:
- Sucham pana...
Buchanan milcza patrzc na cara wymownie - car powinien by poprosi go do swego gabinetu, tutaj,
gdzie w kadej chwili mg kto do nich podej, rozmowa nie bya moliwa.
- Sucham pana - powtrzy car...
I wwczas ambasador zacz mwi o tym, co w jego planie byo gdzie na ostatnim miejscu...
- Wydaje mi si. Wasza Cesarska Mo, e nadarza si teraz doskonaa okazja do wyjanienia, jakie s
plany Rosji wzgldem Dalekiego Wschodu - zacz Buchanan zauwaywszy, e cara zdziwi,
a rwnoczenie zainteresowa podjty przeze temat. - Ambasador Japonii w Piotrogrodzie
wicehrabia Matano zosta teraz ministrem spraw zagranicznych i w najbliszym czasie bdzie na
poegnalnej audiencji u Waszej Cesarskiej Moci. Wiem, e ywi on gbok sympati do Rosji,
a zwaszcza do Waszej Cesarskiej Moci. Prosz wykorzysta to dla dobra swego wielkiego pastwa.
Prosz spowodowa, aby Japonia zwikszya sw pomoc wojskow dla Rosji. Ale w zamian za to
trzeba, rzecz jasna, zaoferowa Japonii odpowiedni rekompensat.
- Tak, tak, mylaem ju o tym - car skin gow z aprobat. - Chodzi tylko o to, jaka rekompensata
moe zadowoli Japoni. Jakie jest paskie zdanie? - spyta.
- Niedawno odbyem rozmow z wicehrabi Matano - odpar Buchanan ywo. - Napomkn w niej, e
Japonii odpowiadaoby odstpienie jej pnocnej czci Sachalinu.
- O tym nie ma mowy, nikt nie dostanie nawet pidzi ziemi rosyjskiej - rzek car tak gono, e gowy
wszystkich obecnych zwrciy si w ich stron.
- Wasza Cesarska Mo pozwoli, e przypomn sowa Henryka IV: Pary wart jest mszy -
zaoponowa agodnie Buchanan.
- Drosze i blisze jest mi to, co mwi mj ojciec: Rosja moe wzi, ale oddawanie nie ley w jej
zwyczaju.
Buchanan zrozumia, e niebezpiecznie jest kontynuowa ten temat.
- Kiedy Wasza Cesarska Mo zamierza odwiedzi Carskie Sioo? - spyta z uprzejmym umiechem.
- Mam nadziej, e za jakie dwa-trzy tygodnie. - Car wycign rk i rwnie si umiechn: -
I wwczas porozmawiamy bardziej konkretnie. Jeszcze raz dzikuj panu za przyjazd.
Koniec. Bitw wygraa caryca i ten jej pody Strmer...
W drodze powrotnej do Piotrogrodu Buchanan wiele godzin spdzi przy oknie - patrzy na Rosj.
Jadc do Kwatery Gwnej by tak zaabsorbowany czekajc go rozmow z carem, e nie zdy
niczego zobaczy. Teraz, kiedy sprawa zostaa przeze definitywnie przegrana, chcia zobaczy Rosj
chociaby z okna wagonu, zobaczy i zrozumie co z tych czasw, w ktrych coraz bardziej odczuwa,
e jest bezsilny, e nie moe ju dziaa tak, jak dawniej, mdrze i konsekwentnie.
Teraz byo zupenie inaczej ni podczas jego podry na Krym, kiedy - zrozumia to znacznie pniej -
wadzom udao si sprytnie przewie go obok Rosji. Chocia pocig specjalny jecha szybko i na
stacjach zatrzymywa si tylko na kilka minut, Buchanan mia wraenie, e przez cay czas s cinici
z obydwu stron przez eszelony wojskowe. Nie koczce si skady towarowe zaadowane armatami
bd te nabite onierzami albo pdziy z hukiem im naprzeciw, albo te oni je wyprzedzali i wwczas
przez kilka minut mona byo przypatrywa si pokrytym brezentem adunkom wojskowym i nawet
dojrze twarze onierzy wychylajcych si z wagonw. Pozwalao mu to myle z ulg, e Rosja
kontynuuje walk i gwna obawa Londynu jest chyba bezpodstawna. W kadym razie poinformuje
ich o tym, co teraz widzi...
Ale deszcz nie przestawa pada; chwilami by tak silny, e za oknem nic nie byo wida. Ziemia
rozmoka, poczerniaa. Pewnego razu dugo patrzy, jak chop smaga biczem szkapin za to, e nie
moe wycign wozu, ktry ugrzz w bocie po piasty k. Szkapina wzdrygaa si caa, usiowaa
ruszy z miejsca i bezsilnie opadaa na zgite przednie nogi... ten obraz utkwi mu gboko w mzgu;
przypomnia go sobie potem, w Piotrogrodzie, i dostrzeg w nim co symbolicznego...
To wszechogarniajce rzadkie boto, ten szary, nie koczcy si deszcz kady pitno jakiej
bezsilnoci, straszliwej beznadziejnoci na wszystkim, co widzia...
W Pskowie Buchanan wraz z Grussem wyszli przej si po peronie. Nie zdyli zrobi nawet
dziesiciu krokw, kiedy na ssiedni tor wjecha eszelon wojskowy. Pocig jeszcze si nie zatrzyma,
a ju zaczli z niego wyskakiwa onierze z manierkami.
- Gdzie jest wrztek? - krzyczeli i rozpryskujc butami boto biegli gdzie przez peron. Jeden z nich,
krpy, barczysty, przebiegajc obok tak trci ambasadora, e ten niechybnie by upad, gdyby Gruss
nie podtrzyma go w por.
- Wrmy do wagonu - zaproponowa biorc ambasadora pod rk.
Ze wszystkich wagonw eszelonu runa na peron rozwrzeszczana masa ludzka, ktra momentalnie
zalaa wsk przestrze midzy pocigami. I natychmiast jej uwag przykuli dwaj panowie w dugich
czarnych paszczach i czarnych melonikach. Teraz Buchanan ujrza ich twarze i oczy.
- Patrzajcie no, chopaki, dwa kruki wylazy! - krzykn kto wesoo a zarazem ze zoci.
Rechot dziesitkw gardzieli. Buchananowi coraz trudniej byo oddycha wrd kwanego zapachu
mokrego sukna. Gruss nie wypuszczajc okcia ambasadora zacz przepycha si w stron wagonu,
ale nie mg rozsun szarej ciany. Na wprost przed Buchananem znalaz si niski onierz
wytrzeszczajcy na oczy z ciekawoci dzikusa. Buchanan umiechn si do niego, a onierz nagle
krzykn do swoich towarzyszy:
- Patrzajcie go, czego to on tak zby szczerzy!
Gruss obrci si bokiem do szarej ciany i wbi si w ni ramieniem cignc za sob ambasadora.
Kiedy przepychali si do wagonu, a nastpnie wchodzili po stopniach, towarzyszyy im gone
wyzwiska i gwizdy przypominajce wycie dzikich zwierzt. Buchanan nie odway si podej do okna.
Trzs si cay... Na szczcie, pocig ruszy...
Buchanan znw siedzia przy oknie, patrzy w nie niewidzcymi oczyma, nie dostrzegajc szybko
gstniejcych ciemnoci. Myla... Czy takim dzikim stadem mona jeszcze kierowa? Ale przecie
wioz ich wyranie na front i moe ju jutro pjd oni do ataku, a wtedy dyscyplina zmusi ich, aby
robili to, co trzeba, a nawet umierali... W tym momencie kierunek jego myli uleg zmianie. Czy ci
ludzie zdaj sobie spraw z tych wszystkich nieszcz, ktre spady na Rosj? Ale oczywicie, zdaj
sobie spraw i std wanie bierze si ich rozjtrzenie. Tylko std. I to rozjtrzenie jest bardzo,
a bardzo niebezpieczne...
Co jednak car wie o nich i ich nastrojach? Co on w ogle wie o sytuacji w swoim cesarstwie? Wanie
po to, aeby to wyjani, Buchanan jedzi do Kwatery Gwnej i wraca z niczym.
Przy wtrze miarowego stukotu k ambasador zaczyna zasypia. Za oknem nieprzenikniona
ciemno. Tak, trzeba spa... Jak to mwi Rosjanie: sen przynosi dobr rad...

Rozdzia dwudziesty szsty

Od siedmiu miesicy Aleksander Wojaczek siedzia w piotrogrodzkim wizieniu Kriesty i cay ten
czas spdzi w pojedynczej celi. Cztery ciany. Od jednej do drugiej cztery kroki. Kwadracik nieba za
krat. Przez wiksz cz doby - piwniczna kamienna cisza. Jak gdyby nigdzie nie istniao adne inne
ycie. Nie ma Lidki Korniejewej z fabryki Maxvella, jego wiernej przyjaciki, ony, chocia nie bra
z ni lubu. Pewnego dnia zacz myle o swojej rodzinnej wsi Marjino i ujrza j jakby na zamglonym
obrazku; z trudem wyobrazi sobie twarz matki i wszystko to byo jakby z jakiego cudzego, a nie
z jego ycia... Strasznie jest myle w pojedynce; myli nagle zaczynaj si plta, staj si
nieuchwytne...
Wielkim witem jest raz na dzie te pitnacie minut spaceru po wiziennym podwrku niby po
dnie kamiennej studni.
Ju pierwszego dnia pierwsza znajomo. Za plecami Wojaczka maszerowa ciko dyszc chudy
mczyzna o tej twarzy. I nagle poprzez jego gony oddech Wojaczek syszy sowa:
- Chopie, ja jestem zecer Aleksy... Mw o mnie wszystkim, ktrzy przychodz z wolnoci.
Zrozumiae?... A ty kto jeste?
- Ja? - Wojaczek pomyla: kime on jest? - i odwrciwszy si powiedzia przez rami: - Student.
- To dobrze - zecer chuchn mu w kark. - Znaczy si, duo wiesz - i powtrzy z zadowoleniem: -
Dobrze!
Zaczli nowe okrenie i znw Wojaczek usysza:
- Pojedynki si nie bj. Jeli ci wsadzili do pojedynki, to znaczy, e si ciebie boj... Dobra! A ty sobie
myl swoje... Nie o sobie... O sprawie... I wiedz, e ochrana nie jest gupia, ale tam take siedz tylko
ludzie, a nie bogowie... Zrozumiae?...
Nadcigaa ju zima, a ledztwo wci jeszcze trwao. Jednake na przesuchania do ochrany woono
go do rzadko i czasem caymi tygodniami zostawiali go w spokoju. Z tego, jak przebiegay
przesuchania. Wojaczek zorientowa si, e nie maj przeciw niemu powanych dowodw i prbuj
je znale. Zauway te, e wszelkimi sposobami staraj si obali jego twierdzenie, e nie naley do
adnej organizacji, i uywaj przernych podstpw, aby zdradzi im nazwiska swych wsplnikw.
Jego spraw prowadzi pukownik Igumnow, inteligentny i przebiegy funkcjonariusz ochrany, zawsze
grzeczny, nie pozwalajcy sobie na najmniejsze uchybienie wobec niego. By to mczyzna
pidziesicioletni, potnej postury; z trudem mieci si w fotelu; twarz mia zupenie pospolit,
oczy szare, bystre. Wzbudza sympati przez swj niewzruszony spokj i umiejtno cierpliwego
suchania.
Wojaczka przywieziono do ochrany przed miesicem. W gabinecie Igumnowa palio si ju wiato.
Pukownik robi wraenie zmczonego, nieobecnego. Przez otwarte okno z Newy dolecia odgos
syreny statku i echo dwukrotnie powtrzyo ten dwik w studni podwrka, na ktre j wychodzio
drugie otwarte okno.
- Czy zauway pan, jakie to ciekawe - rzek Igumnow. - Kady dwik z rzeki zawsze powtarza si
u nas podwjnym echem. - Umiechn si: - Pewnego razu nasz szef robic nam wyrzuty za nasz
nieudolno powiedzia, e najlepiej potrafimy chwyta echo z Newy... - Przez chwil milcza patrzc
na Wojaczka, a potem cign dalej: - Wyobraam sobie, jak panu obrzydem... Ale jeli mam by
szczery, to pan mnie rwnie. Ale c, nie ma rady - ja wiernie su pastwu, pan tak samo wiernie -
swoim ideom i ideaom. Wie pan jednak, o czym nieraz ju mylaem? Mj pogld na spraw jest
prosty: suba jak wszystkie suby nie druba i jest ona cile okrelona przez instrukcje; moim
obowizkiem jest ochrona ustroju pastwowego Rosji niezalenie od tego, jaki ten ustrj jest. Pod
tym wzgldem jest pan dla mnie zagadk. Co to znaczy - suy idei? Prbowaem postawi siebie na
paskim miejscu, usiowaem znale twardy grunt pod nogami - bez rezultatu. Surowa i dokadna
instrukcja to jednak nieoceniona pomoc w sytuacji takiej, jak obecna moja i paska.
- Jeli dla czowieka idea jest jedynym celem i sensem jego ycia, to nie trzeba adnych instrukcji jak
jej suy; najbardziej niezawodnym kompasem dla takiego czowieka jest jego wiara w t ide oraz
sumienie - odpar Wojaczek mimo woli dajc si wcign w t pozornie abstrakcyjn i niegron dla
siebie rozmow, gdy pomijajc wszystkie inne kwestie obrzydo mu do cna nie koczce si
milczenie w jego pojedynce.
- Wiara i sumienie... - powtrzy Igumnow jakby myla na gos, potem umilk i po chwili odpar: - Nie,
dla mnie jedno i drugie jest czym amorficznym, nieuchwytnym, dalekim od zrozumiaej
konkretnoci.
- Dla pana sumienie nie jest pojciem konkretnym? - zdziwi si Wojaczek.
Pukownik zrobi tak min, jak gdyby Wojaczek chwyci go za swko, odwrci oczy i rzek z niejakim
trudem:
- Wedug mnie, w walce politycznej - a midzy mn i panem w kocu wanie ona ma miejsce -
pojcie sumienia nie moe by identyczne. Mwic wulgarnie: to, co dla pana jest postpowaniem
zgodnym z sumieniem, dla mnie - wbrew sumieniu. I na odwrt.
- Nie rozumiem... - cicho rzek Wojaczek, nie mogc poj, do czego zmierza andarm.
- Jake to? - podj energicznie Igumnow. - Zamy, e w tej chwili podejm decyzj o wypuszczeniu
pana na wolno - z pana punktu widzenia byoby to postpowanie zgodne z sumieniem?
- Oczywicie - twardo odpar Wojaczek. - Przekona si pan, e oskara mnie o to, czemu nie jestem
winien, doszo do gosu sumienie i podj pan tak decyzj.
- Tak... - powiedzia Igumnow jakby z zakopotaniem... - No a gdyby pan, wiedzc doskonale, e jest
winien, postanowi nagle przerwa zabaw w ciuciubabk, odwanie wyjawi ca prawd i zacz
o ni jawnie walczy - czy nie byoby to z pana strony postpowanie zgodne z sumieniem?
- O nie - Wojaczek gwatownie zaprzeczy ruchem gowy. - Pomijajc wszystko inne, moje wyznanie
byoby ciosem wymierzonym w moich towarzyszy - czy wic mona tu mwi o sumieniu?
- W ten sposb - rzek pukownik spokojnie - moemy zaprotokoowa paskie zeznanie, e nie dziaa
pan sam, jak twierdzi przedtem, lecz jako czonek okrelonej organizacji. Tak? - Obejrza si na
siedzcego w kcie sekretarza: - Zapisa pan to zeznanie podejrzanego?
Protokolant skin gow.
- Ach, jakie cikie ycie mam z panem, panie Wojaczek.
- adna prowokacja nie jest zajciem atwym. - Wojaczek umiechn si ironicznie przeklinajc
w duchu, e wda si w t rozmow. - Ja z kolei prosz o zaprotokoowanie mego owiadczenia, e
udziau w abstrakcyjnej rozmowie nie uznaj za zeznanie w swojej sprawie.
- Prosz zapisa - zwrci si pukownik do protokolanta. - Ale to paskie owiadczenie niczego nie
zmienia; ostatecznie kade sowo wypowiadane przez czowieka bdcego przy zdrowych zmysach
nie jest niczym innym, jak tylko zeznaniem dotyczcym jego osoby. Zdaje si, e to Lew Tostoj
powiedzia, i mowa jest dana czowiekowi dla wyraenia jego ja... Wrmy jednak do naszej
poprzedniej rozmowy. Nie zapomnia pan jeszcze? Mwilimy wwczas o Aleksym Sokoowie.
O paskim najbliszym wsppracowniku z organizacji bolszewickiej w Zakadach Naprawczych
Taboru Kolejowego. Nie chce pan zmieni swoich zezna dotyczcych Sokoowa?
- Nie. Znam dobrze Sokoowa, co wicej, mona powiedzie, e jestemy przyjacimi, ale przyja
wcale nie musi oznacza wspudziau w organizacji politycznej. Poza tym przesuchuje pan mnie
i jestem gotw odpowiada tylko na pytania dotyczce mnie. Tylko mnie.
- Ale czy czowiek moe istnie w spoeczestwie sam, w pojedynk? A tym bardziej czowiek
zajmujcy si dziaalnoci spoeczno-polityczn.
- Pan, panie Igumnow, przesuchuje mnie, a nie spoeczestwo.
- Ale my, panie Wojaczek, prowadzimy ledztwo w sprawie organizacji politycznej bdcej czci
spoeczestwa, ktrej to organizacji jest pan aktywnym czonkiem.
- Czyby pan ju zdoa mnie o tym przekona? - Wojaczek umiechn si ironicznie.
- Jest rzecz bardzo wan, aebym ja si o tym przekona - zacz andarm ostro. - Midzy
przestpc a wymiarem sprawiedliwoci z reguy nie ma harmonii ani wzajemnego zrozumienia.
- ledztwo to jeszcze nie wymiar sprawiedliwoci - zauway Wojaczek. - I zgodnie z zasad, musi pan
przekona nie tylko siebie i mnie, ale rwnie wymiar sprawiedliwoci.
- Nie ma pan podstaw, aby liczy na lepot sdu.
- Jasne, jasne - popiesznie zgodzi si Wojaczek. - Zgadzam si, e wy wszyscy jestecie zgodnymi
rzecznikami niesusznej sprawy.
- Wrmy wszake do Sokoowa - rzek pukownik z rozdranieniem. - Wyjedajc z polecenia swojej
organizacji do Moskwy, swoje obowizki w Zakadach Naprawczych przekaza pan Sokoowowi, tak?
- Kto to panu powiedzia?
- Wasyl Dieow z wydziau mechanicznego.
- Ma pan jego zeznania? Prosz pokaza.
- We waciwym czasie, panie Wojaczek, poka panu wszystko. Kto to jest Nikita Gorbaczow?
- Nie mam pojcia.
- Jake to, panie Wojaczek? Zosta pan zatrzymany razem z nim na wartowni 11 sierpnia 1915 roku,
kiedy do zakadw sza poranna zmiana i u Gorbaczowa znaleziono numer nielegalnej gazety
Socjadiemokrat, ktr chcia przenie na teren zakadw.
- Pamitam to. Wasi szpicle chwycili wwczas jeszcze dwu innych ludzi, wic co, wszystkich ich chce
pan do mnie przypi?
Tak, Wojaczek dobrze pamita ten wypadek. Schwytano wwczas czterech: jego, Gorbaczowa
i jeszcze jakich dwch. Podczas rewizji u Gorbaczowa rzeczywicie znaleziono gazet, ktr nis do
zakadw, ale u pozostaych, w tym rwnie u niego, nie znaleziono nic. Gorbaczowa
prawdopodobnie mieli na oku i na wszelki wypadek zgarnli rwnie tych, ktrzy byli najbliej niego.
Przetrzymano wwczas Wojaczka w areszcie dziewi dni. Potem odby si proces Gorbaczowa,
w ktrym Wojaczek wystpowa w charakterze wiadka. Gorbaczow trzyma si dzielnie, usiowa
przekona sd, e gazet podrzucia mu ochrana, ale wkopa go jeden z przypadkowo zatrzymanych
wraz z nim. Gorbaczow zosta skazany na cztery lata wizienia. Pozostaych, w tym rwnie Wojaczka,
sd uniewinni.
- No i c, panie Wojaczek, nie ma pan pojcia, kto to jest Nikita Gorbaczow?
- Tak jest istotnie, chocia byem wiadkiem w jego sprawie. Tak naprawd, to zobaczyem go dopiero
w sdzie, a to za mao, aby wyrobi sobie zdanie o czowieku.
- Zostawmy w spokoju problemy wiedzy o czowieku... - Igumnow wzi z biurka jaki papier. - Oto,
panie Wojaczek, zeznania Gorbaczowa; owiadcza on, e nielegaln gazet, odebran mu podczas
rewizji, dosta od Sokoowa, ktry po pana wyjedzie do Moskwy zacz zamiast pana prowadzi
nielegaln dziaalno w zakadach.
- Podczas procesu nie mwi nic podobnego.
- Kiedy jednak zgodnie z wyrokiem znalaz si w wizieniu, mia okazj, aeby wszystko przemyle
i zoy dodatkowe zeznania. Dlaczego si pan mieje, panie Wojaczek?
- Jake si mam nie mia, panie pukowniku? Ten Gorbaczow znalaz si w wizieniu w sierpniu 1915
roku. Ja wyjechaem do Moskwy w lutym biecego, 1916 roku. Pytanie: w jaki sposb Gorbaczow
siedzc w wizieniu mg wiedzie o moim wyjedzie, a nawet - kto zosta w zakadach zamiast mnie?
No?
Igumnow milcza przeklinajc siebie w duchu za to, e nie sprawdzi jak naley materiaw
przygotowanych do tego przesuchania. Kontynuowanie przesuchania nie miao sensu, odesa wic
Wojaczka do wizienia.
Pozostawszy sam, pukownik pogry si w cikiej zadumie. Sprawa Wojaczka ju dawno staa si
dla niego kwesti honoru. Boe, ilu to takich Wojaczkw przeszo przez jego gabinet i wszyscy
niemal natychmiast znaleli si w wizieniu lub na zesaniu. Dlaczeg wic potkn si na tym?
Zreszt nie, by jeszcze jeden trudny przypadek. Bolszewik Podwojski. Ale tam to nie byo
przesuchanie, lecz wstpna rozmowa z nim jako redaktorem pisma Woprosy Strachowanija. ktre
wzbudzio podejrzenie, e jest tylko przykrywk dla agitacji bolszewickiej. I rozmowa ta miaa miejsce
nie w ochranie, lecz w urzdzie do spraw prasy. Wedug otrzymanych informacji Podwojski nie mia
wyksztacenia, trzykrotnie siedzia w wizieniu, a rozmowa z nim, jak si okazao, bya niezmiernie
trudna, prowadzi j bowiem tak umiejtnie i tak przekonywajco odpiera wszystkie zarzuty pod
adresem swego pisma, e bardzo szybko Igumnow poczu si wysadzony z sioda. A na zakoczenie
z tak elokwencj zacz rozwija myl o poytkach pyncych z ubezpiecze dla uspokojenia
nastrojw spoeczestwa, e nic, tylko zaatwi mu nagrod od ministerstwa spraw wewntrznych.
Postanowiono wwczas przez jaki czas bacznie obserwowa Podwojskiego i jego pismo, a potem
wsadzi go do wizienia nie patyczkujc si i nie liczc na to, e przesuchania cokolwiek dadz.
Igumnow zdawa sobie jednak spraw, e Podwojski by po prostu mdrzejszy od niego. Ale przecie
Wojaczkowi daleko do Podwojskiego, a jednak przesuchujc go Igumnow za kadym razem zapltuje
si we wasnych sieciach. Moe racj ma Spirydowicz, ktry uwaa, e ledztwo przeciwko
bolszewikom prowadzimy zbyt tradycyjnymi metodami, zgodnie z rutyn, a na domiar wszystkiego
cackamy si z nimi. Mia wwczas na myli wanie casus Podwojskiego. A wic moe i z tym
Wojaczkiem za bardzo si cacka. Wiadomo przecie, e jest bolszewikiem i trzeba skoczy z t
zabaw w praworzdno. Dosy...
Podjwszy t decyzj Igumnow westchn z ulg. A mimo to byo mu niewyranie na sercu. Czy nie
poradzi si w tej sprawie Spirydowicza?
Wojaczek tymczasem wrci do wizienia do swej pojedynki. Stranik o przezwisku Wsacz odbierajc
go od konwojentw spyta:
- Nie do sdu ci wozili?
- Nie, jeszcze nie dojrzaem - odpar Wojaczek.
- Nie martw si - umiechn si Wsacz - oni ciebie dojrzej. A e kolacj przegapie, w sidmej celi
zostawili dla ciebie kasz, zaraz j przynios...
Wojaczek nie tylko zadomowi si w wizieniu, lecz stao si ono dla swego rodzaju szko. Uwaano
powszechnie, e Kriesty s wizieniem bardzo cikim, ale jak powiedzia kiedy rwnie siedzcy
w pojedynce zecer, ktry nigdy nie traci pogody ducha, ostry rygor jest tylko na cmentarzu, tam do
nikogo nie mona si dopuka... Winiowie przez cay czas utrzymywali ze sob czno; wiedzieli,
kto za co siedzi, skd pochodzi, kim by na wolnoci; sabych podtrzymywano dobrym sowem,
uprzedzano si nawzajem o bawankach, czyli prowokatorach. Ostatnio za zrobio si jeszcze
lepiej. Powszechny rozkad i korupcja wadzy pastwowej nie ominy rwnie wadz wiziennych
i bolszewicy nie omieszkali tego wykorzysta w celu zorganizowania kanaw cznoci ze wiatem
zewntrznym. Znaleli si te tacy stranicy, ktrzy zaczli zastanawia si nad tym, co si dzieje
wok i sympatyzowali z bolszewikami.
W pnocnym skrzydle Kriestw, na pitrze, na ktrym siedzia Wojaczek, stranikiem byo ponure
chopisko z obwisymi wsami, zwane przez winiw Wsaczem. Kiedy Wojaczka przeniesiono na to
pitro i rankiem Wsacz wszed do jego pojedynki, wizie zawoa wesoo:
- Witam stra porzdku pastwowego i wiziennego!
Wsacz ypn na niego spode ba, i kiedy nastpnego dnia Wojaczek powtrzy swe powitanie,
Wsacz podszed do niego i rzek z grob w gosie:
- Jak jeszcze raz to powiesz, trafisz do karceru, a tam ci naucz rozumu.
- Ale na mio bosk, prosz mi wybaczy - rzek Wojaczek bagalnie. - Nie wiedziaem, e to pana
dotknie.
- Jedno ci powiem - Wsacz gorczkowa si coraz bardziej - mj najstarszy syn, taki jak ty, przelewa
krew na wojnie, teraz poniewiera si po lazaretach, a ty cierwo tu sobie przeczekujesz, hodujesz
sado...
- Ale po co zaraz wymyla? Przecie nie wiedziaem. Przepraszam. Tylko e u nas tutaj take nie
kurort.
- Na co zasuye, to ryj.
- Przecie pan nie wie, czym zasuyem. Chciaem jednego - aeby nasi ludzie, a w tej liczbie i paski
syn, nie ginli niepotrzebnie na froncie.
Wsacz spojrza na niego uwanie i odszed brzczc kluczami.
By to pocztek nowych stosunkw midzy nimi... W kilka dni pniej Wsacz spyta go umiechajc
si ironicznie:
- Ciekawym, jake to zamiarowae zatrzyma wojn?
- W bardzo prosty sposb - odpar Wojaczek ze spokojem. - Trzeba tylko, aeby tam, na froncie,
wszyscy zrozumieli, e ta wojna jest niepotrzebna prostym ludziom i niech sobie wojuj ci, ktrym
przynosi ona zyski. No i koniec wojny.
Wsacz wysucha tego z powag, pokiwa gow:
- Patrzajcie go, jakie to proste, tylko e to wszystko bujdy.
- Wemy na przykad paskiego syna - cign Wojaczek - za co przelewa krew? Kim by przed
zmobilizowaniem?
- Uczy si na lusarza, tu, w Zakadach Putiowskich.
- Niech pan sam patrzy, co si stao. On przelewa krew, a pan Putiow, ktry w swoich zakadach
produkuje sprzt wojenny, schowa do kieszeni olbrzymie pienidze. I to jest caa tajemnica. A pan
mwi - bujdy...
Od tej chwili nie upyn nawet miesic, kiedy Wojaczek zdecydowa si poprosi Wsacza
o zaniesienie listu do swojej dziewczyny. Wsacz tylko skin gow i wzi list. Wojaczek nie
ryzykowa specjalnie i nie naraa przyjaciki Sieni Stroda, tej samej uczestniczki Kursw
Bestuewowskich, ktra przyprowadzia go kiedy do mieszkania Wolskiej, gdzie zostali zatrzymani
przez obaw policyjn, a rano zwolnieni. Podczas przesuchania na policji obydwoje mwili wwczas,
e s starymi znajomymi i dziewczyna potwierdzia, e to ona przyprowadzia Wojaczka do Wolskiej
w celach towarzyskich. W licie przesanym do niej przez Wsacza nie byo nic poza serdecznymi
pozdrowieniami.
Dziki temu licikowi towarzysze Wojaczka dowiedzieli si, e istnieje kana cznoci.
W kilka dni pniej Wsacz powiedzia mu:
- Twoja dziewczyna prosia ci powiedzie, e po twojej podry do Moskwy ci, ktrzy z tob
rozmawiaj, nie mog mie nic nowego...
Bya to niezmiernie wana wiadomo - to znaczy, e ochrana nie ma przeciw niemu adnych nowych
dowodw. Od tej chwili na przesuchaniach u pukownika Igumnowa Wojaczek zacz zachowywa
si z wiksz pewnoci siebie.

Rozdzia dwudziesty sidmy

Genera Spirydowicz znacznie czciej przychodzi teraz do biura ochrany, spotyka si tam
z kolegami, ktrych lubi i z ktrymi mg mwi wzgldnie szczerze. Czu, e jego pozycja jest coraz
bardziej niepewna. Zdarzao si, e Mikoaj nie yczy sobie, aby mu towarzyszy, i funkcj ochrony
osobistej monarchy peni genera Wojejkow. Coraz bardziej odczuwalna bya te niech carycy do
niego. Ktrego dnia spytaa nagle, dlaczego tak le odnosi si do Rasputina. Na mio bosk. Wasza
Cesarska Mo - odpar - nie mam do niego adnego stosunku, su przecie Jego Cesarskiej
Moci... Nie bya to oczywicie najlepsza odpowied, mona si byo dopatrze w niej pewnej
dwuznacznoci i caryca si jej dopatrzya, zacisna wskie wargi i odwrcia si od niego... A przed
trzema dniami, kiedy towarzyszy carowi i carycy, mia miejsce przykry incydent - w chwili, kiedy para
cesarska wchodzia do cerkwi, przebieg jej drog dyurujcy w cerkwi agent ochrany w cywilu.
Przestraszona caryca cofna si gwatownie, polizna i byaby upada, gdyby w por nie podtrzyma
jej m. Obejrzaa si na idcego za nimi Spirydowicza i spytaa ze zoci: Czy wedug pana to jest
porzdek? W sumie Spirydowicz zdawa sobie spraw, e jego pozycja staa si bardzo niepewna,
i kiedy przychodzi do biura ochrany, zastanawia si w duchu, jak posadk tu sobie wybra; myla,
e tu bdzie mu lepiej, w kadym za razie bdzie mg walczy z niebezpiecznymi buntownikami.
W ten soneczny jesienny dzie znowu przyjecha tutaj i od razu poszed do gabinetu pukownika
Igumnowa, ktry niegdy w Kijowie by jego podwadnym, a nastpnie z jego polecenia zosta
przeniesiony do Piotrogrodu. Igumnow pracowa tu w wydziale, ktry zajmowa si
rozpracowywaniem podziemia rewolucyjnego, i cieszy si duym autorytetem. Szczyci si tym, e
Spirydowicz go odwiedza, i wszelkimi sposobami stara si wyrazi mu swj szacunek - szacunek
ucznia wobec nauczyciela - i pokaza, e wicie przestrzega rad i zalece generaa.
Teraz rwnie Igumnow zacz opowiada Spirydowiczowi o niezwykle liskiej - wedug jego
wyraenia - sprawie, nad ktr od dawna si ju mczy.
- Czy nie zechciaby pan chocia pobienie przejrze akta? - poprosi Igumnow. - Jej bohater naley
wanie do interesujcego pana od dawna stada socjaldemokratw.
Spirydowicz wzi akta, przerzuci pierwsze strony i rzek:
- Przeczytam. Ale czy nie przeszkadzam panu?
- Co te pan mwi, Aleksandrze Iwanowiczu! Dla mnie nauka u pana nie moe by przeszkod. Ja
tymczasem przejrz materiay innej sprawy...
Spirydowicz zacz czyta i wkrtce lektura go wcigna.
Byy to akta sprawy Wojaczka. Pierwsz rzecz, ktra wzbudzia zainteresowanie generaa, by
odebrany Wojaczkowi w Moskwie rkopimienny almanach pod tytuem mier ostatniej nadziei.
Podtytu za gosi: Krzyk duszy skazacw uwaajcych si za mylicieli. Kilka stron zapisanych
drobnych kaligraficznym pismem. Na pierwszej stronie - cytaty z Biblii i Koranu, wypowiedzi jakich
anonimowych autorw, jaka dziwna mieszanina mistyki i pseudofilozofii w rodzaju: Czowieku,
jeste niczym, jeste tylko pykiem we wszechwiecie i pamitajc o tym wyrzecz si pychy albo te:
Los niczym grony moloch decyduje o tym, kto, kiedy i jak ma umrze, nie ma wic sensu szemra,
sko si przed molochem i tak dalej.
Sdzc z uwag na marginesach, w moskiewskim wydziale ochrany almanach ten nie wzbudzi
zainteresowania; podkrelony by tylko wiersz pod tytuem Koniec.
Nic ju na wiecie nie ocali Rosji,
Nie zbawi wiary, nadziei, mioci.
Krew sprawiedliwa wszystko zmya,
Kwiaty na polach wojna skosia.
Koniec!
Nikt ju na wiecie Rosji nie ocali,
W otcha mogiy cay wiat si wali.
Opuszczony przez Boga nasz monarcha miy
Cho wielki i wspaniay, przecie traci siy.
Koniec!
Zamilky dzwony, puste s witynie
Niczym pomniki chway, ktra ginie.
Oblicza witych drogich wszemu wiatu
Z boleci patrz na fina dramatu.
Koniec!
Spirydowicz jeszcze raz przeczyta wiersz i pooy akta na biurku.
- Czy ten Wojaczek to bolszewik?
- Bez wtpienia, Aleksandrze Iwanowiczu - odpar ywo Igumnow. - A przy tym sprytny, zwinny jak
jaszczurka, w tym gabinecie zostawi niejeden swj ogon.
- Czy przyzna si, e naley do organizacji?
- O nie, ale myl, e i bez tego Sybir ma zapewniony.
- Poczytam jeszcze...
Spirydowicz zajrza na pierwsz stron akt, na ktrej przyklejony bya fotografia Wojaczka - spoglda
z niej wesoo mody czowiek o bujnych, niedbale zaczesanych do tyu wosach.
Zobaczywszy, e genera przypatruje si fotografii, Igumnow rzek:
- Tak, a wic tak wyglda ten pan student Wojaczek, czowiek, ktry chce obali monarchi, agitator
wrd onierzy...
- Kim jest, skd pochodzi?
- Mwi, e jest Rosjaninem. Ojciec i dziadek to chopi. Pochodzi z guberni twerskiej. Zosta ujty w
Moskwie na dworcu dziki temu, e naprowadzilimy na jego lad, ale koledzy moskiewscy zagapili
si i udao mu si pozby paczki, w ktrej byy numery gazety Socjadiemokrat i co tam jeszcze...
No i ten zasmarkany almanach.
- Wie pan, bardzo mnie interesuje, dlaczego bolszewik mia przy sobie ten produkt salonu
stoecznego pwiatka? - Ten almanach jest wytworem, jak si pan susznie wyrazi, zasmarkanych
inteligencikw, co jednak zainteresowao w nim bolszewikw, dlaczego ten Wojaczek wiz go wraz
z takim wanym dla nich wydawnictwem, jak Socjadiemokrat?
- Aleksandrze Iwanowiczu, przecie pan moe go o to zapyta - oywi si Igumnow. - Dostawiono go
ju na przesuchanie, prosz mi wic pomc, tak jak to bywao nieraz w Kijowie, kiedy wchodzi pan
niespodziewanie do mego pokoju, wcza si do przesuchania i od razu wszystko przejaniao si do
samego dna.
Spirydowicz wyrazi zgod. Wkrtce konwojent wprowadzi do gabinetu Wojaczka. By to rosy
modzieniec w mundurze studenckim lecym na nim bez zarzutu. Ale bujnych wosw jak na
fotografii nie mia; z przyzwyczajenia przesuwa rozczapierzon doni po duej gowie, nierwno
ostrzyonej na jea zgodnie z wiziennym regulaminem. Usiadszy na krzele stojcym na rodku
pokoju, z niejakim zdziwieniem spojrza na siedzcego z boku przy biurku generaa, potem jego
wesoe oczy zatrzymay si na Igumnowie, na wiszcym nad nim portretem cara - i Wojaczek
umiechn si.
- Jego Cesarska Mo jest wiadkiem, e znw niepotrzebnie traci pan na mnie czas - zacz ze
wspczuciem, musnwszy rk ostrzyon gow i doda twardo:
- Nie bd skada adnych potrzebnych wam zezna.
- Niezbdne s tylko pewne ucilenia - odpar Igumnow agodnie. - No i wreszcie, czy nie moemy
porozmawia... po prostu tak... Sekretarza, jak pan widzi, nie ma. A to mj bezporedni przeoony,
ktry chcia pana pozna...
Wojaczek pokiwa gow, umiechn si ironicznie:
- Zwyka rozmowa w tym lokalu? - Wojaczek patrzy na Spirydowicza, jak gdyby zapraszajc go, aby
dziwi si wraz z nim.
- C to, nie uwaa nas pan za ludzi? - dobrodusznie spyta Igumnow patrzc na Wojaczka spokojnymi
mdrymi oczyma. Ten za myla tylko o jednym: Co tu robi genera? I przygotowywa si na
najgorsze. Nie s bogami - powtarza sobie w duchu.
- Skde, dlaczego? - odpar wreszcie. - Jestecie ludmi. Ale z innej planety. Mwimy ronymi
jzykami, wic rozmowa si nam nie uda.
- Ale przecie ju rozmawiamy?
- Tak si panu tylko wydaje...
- Mnie na przykad - wczy si do rozmowy Spirydowicz - interesuje co, co nie ma nic wsplnego
z pask spraw. To wanie - wskaza na almanach. - Czy pan to przeczyta?
- Pascy wsppracownicy w Moskwie zapoznali mnie z tym. Jakie pozagrobowe bzdury. Mam
nadziej, e nie myli pan, i to ja napisaem te wierszyda. A za to, e przyczepili tam cara, ja nie
odpowiadam...
- Cakowicie si zgadzam z pask ocen - umiechn si Spirydowicz. - I w ogle nie ma mowy
o odpowiedzialnoci za to. Ale niezmiernie mnie zdziwio i zainteresowao, dlaczego mia pan przy
sobie te bzdury.
- Na dworcu, kiedy wyjedaem z Moskwy, kto mi to da do przeczytania w drodze - odpowiedzia
Wojaczek tak, jak odpowiada zawsze.
Na twarzy Spirydowicza odmalowao si niezadowolenie:
- Absolutnie nie jest mi potrzebna informacja, jak i od kogo pan to dosta; mnie interesuje, dlaczego
w paskim rodowisku znalazo si co tak mtnego. Spytam wyraniej: czy bolszewicy nie
postanowili zaj si nasz zaplenia inteligencj?
- Nic o tym nie wiem...
Spirydowicz z lekcewaeniem rzuci almanach na biurko:
- No, a teraz o tym, co pan doskonale wie... - Milcza przez chwil patrzc Wojaczkowi w oczy,
a potem cign dalej: - Chciabym usysze od pana prywatnie - tego nie bdzie si protokoowa...
Jak pan widzi, my wszyscy, oficerowie andarmerii, jestemy wojskowymi... Daj sowo honoru, e nie
rozumiem, jaki jest ostateczny cel paskiej dziaalnoci w armii.
Wojaczek milcza nie patrzc na Spirydowicza; mdre oczy generaa peszyy go; zjey si cay
wewntrznie czekajc na nieatwe przesuchanie przez dwch andarmw.
- Naprawd, nie rozumiem... - cign Spirydowicz spokojnie, przytumionym gosem. - Zamy, e
udao si panu i nasza armia przestaje walczy. Ale przecie Niemcy s poza sfer paskich wpyww?
Wykorzystaj to i bez przeszkd run w gb Rosji i zagarn j. Jake pan i pascy wsptowarzysze
zareagujecie na to? Widzi pan, e moje pytanie jest najzupeniej retoryczne i nie ma nic wsplnego
z pask spraw; po prostu ja i pukownik Igumnow chcielibymy zrozumie to, co dla pana jest
najwidoczniej cakowicie zrozumiae. Sdz, e i panu powinno na tym zalee - przecie gdyby pana
dziaalno w armii nie bya podyktowana jakimi wyszymi wzgldami - oczywicie z punktu widzenia
ideologii bolszewickiej - to zgodnie z prawem wojennym naleaoby oskary pana o nawoywanie do
zdrady ojczyzny. Czy pan mnie rozumie?
Wojaczek pomyla, e widocznie ochranie nie udao si zdoby przeciwko niemu jakich konkretnych
dowodw, postanowia wic podcign jego spraw pod paragraf dotyczcy zdrady. Przecie oni
potrafi wszystko... Spojrza ponuro na Spirydowicza i spyta:
- A jeli w armii niemieckiej s tacy sami agitatorzy, jak w naszej? W takiej sytuacji bolszewicy d do
zawarcia pokoju.
- Jako nie wida u Niemcw nawet ladu takiej agitacji - Spirydowicz pokrci gow. - Armia
niemiecka na wszystkich frontach prze naprzd i Rosja musi za to paci morzem krwi.
- A mimo to... - rzek Wojaczek z wyzwaniem i spuciwszy gow zacz si przyglda swoim
zacinitym na kolanach rkom.
- Pan oczywicie uwaa si za patriot rosyjskiego? - spyta Spirydowicz.
- A jeli jestem internacjonalist, panie generale? - spokojnie, nie podnoszc gowy spyta Wojaczek
i cign dalej: - Ucisk klas nieposiadajcych take jest internacjonalistyczny. Dlatego rwnie ruch
rewolucyjny jest internacjonalistyczny. I dlatego coraz bardziej popularne staje si haso Karola
Marksa: - Proletariusze wszystkich krajw, czcie si! A onierze to przecie take proletariat, tyle
e ubrany w szynele.
- Ja rwnie czytaem Marksa - rzek cicho Spirydowicz.
Wojaczek gwatownie podnis gow:
- Ciekawe, dlaczeg to pana nie aresztowali za to, tak jak mnie?
- Chwileczk... Doskonale pan wie, e nie aresztowano pana za czytanie Marksa. Ale nasza rozmowa
ma teraz charakter abstrakcyjny, nie ma nic wsplnego z pask spraw - przecie ju to ustalilimy. -
Spirydowicz zastanowi si chwil i cign dalej: - Zrozumiabym pana i paskie stanowisko, ale
najpierw trzeba, aby marzenie o zjednoczeniu proletariuszy wszystkich krajw stao si
rzeczywistoci. Bez tego za paska dziaalno w rodowisku wojskowych stanowi wycznie grob
otwarcia frontu dla wroga, a w nastpstwie tego oddanie narodu rosyjskiego, paskiego, panie
Wojaczek, narodu w niewol wandalom niemieckim. Jaki jest ten paski Marksowski szlachetny
internacjonalizm, jeli prowadzi on do ponienia ogromnego narodu, jeli trzeba za paci wolnoci
i honorem paskiej ojczyzny, panie Wojaczek?
- Ale co pan rozumie przez wolno? I dla kogo ma by ta wolno? - zapalczywie, jakby to bya czysta
akademicka dyskusja, spyta Wojaczek, spojrza na jednego andarma, na drugiego i rzek cicho, jakby
do siebie: - Czy nie lepiej skoczy z tymi bezsensownymi rozmowami? Poza tym ja nie jestem
teoretykiem zdolnym do przekonania generaa andarmerii.
Spirydowicz wsta i podszed do okna. Igumnow pokiwa gow z dezaprobat.
- O tak, panie Wojaczek, nie jest pan teoretykiem, pan jest praktykiem i pan lekkomylnie, nie zdajc
sobie nawet dobrze sprawy z tego, co pan robi, podnis rk na armi rosyjsk, ktra wasn piersi
zasania swoj ojczyzn. I za to bdziemy pana sdzi.
- Czy mog na chwil zaj uwag pana generaa? - spyta Wojaczek.
- Prosz - odpar Igumnow nieufnie.
Spirydowicz odwrci si od okna i rzuci zimno:
- Sucham pana...
- Panie generale, podczas naszej abstrakcyjnej rozmowy uywa pan okrele paska dziaalno,
pascy wsptowarzysze, to znaczy moja dziaalno i moi wsptowarzysze. Nie chciaem panu
przerywa, teraz za chc przypomnie, e nasza rozmowa, jak si pan raczy wyrazi, bya
abstrakcyjna, ja wic rwnie cakowicie na abstrakcyjnej paszczynie wypowiadaem wycznie
swoje opinie odnonie do poruszanych przez pana kwestii.
Spirydowicz nic nie odpowiedzia; spojrza na zegarek i gono zatrzasn jego wieczko:
- Na mnie czas, panie pukowniku, a pan niech kontynuuje przesuchanie. Sdz, pukowniku, e
moemy sobie pogratulowa - wpad nam w rce bardzo niebezpieczny konspirator. Ale pan, panie
Wojaczek, mimo wszystko nie pomg mi zrozumie, jak mona poczy paski szlachetny
internacjonalizm z mioci ojczyzny. Widocznie bd jeszcze musia poczyta sobie Marksa.
Wojaczek patrzy na generaa ze spokojem. Igumnow popiesznie wezwa stranika:
- Prosz wyprowadzi aresztowanego.
Odczekawszy, a zamkn si drzwi, spyta:
- Co pan myli, Aleksandrze Iwanowiczu?
- Ju powiedziaem - dowiadczony, konspirator.
- Zosta skierowany do Moskwy specjalnie w celu prowadzenia agitacji wrd onierzy garnizonu
moskiewskiego, mia przy sobie gazet Socjadiemokrat z manifestem bolszewikw przeciwko
wojnie oraz broszur Lenina Socjalizm a wojna.
- Manifest znam, a co jest w broszurze Lenina?
- Mocna rzecz, Aleksandrze Iwanowiczu... - Igumnow wyj z szuflady postrzpion broszur i poda j
Spirydowiczowi. - Sdz, e manifest rwnie pisa Lenin. Ta sama elazna logika. Ale to jest bardziej
szczegowe i gbiej ujte.
Spirydowicz przerzuci broszur zatrzymujc si duej na niektrych stronach i pooy j na biurku:
- Czy zaopatrzy go komitet piotrogrodzki?
- A ktby inny?
- Ale przecie zosta on ostatecznie zlikwidowany?
- Nakrywalimy go, Aleksandrze Iwanowiczu, kilkakrotnie, ale dziaa nadal. Mog poda panu bardzo
nieprzyjemn informacj: ju w czasie wojny, a cilej tylko w ubiegym roku brao tu udzia
w strajkach p miliona robotnikw. P miliona, Aleksandrze Iwanowiczu! I wszystko to robota
bolszewikw.
- A co na to ustawa o stanie wojennym?
- Jeeli pan pozwoli, Aleksandrze Iwanowiczu, powiem, co ja o tym myl... - Spirydowicz
z roztargnieniem skin przyzwalajco gow. - Dwie sprawy przeszkadzaj nam w osigniciu jakiego
znaczcego sukcesu. Bolszewicy dali niszym klasom ideologi, ktra jest dla nich zrozumiaa i ktra
im odpowiada. A my nie moemy jej niczego przeciwstawi - susznie pisze pan o tym w swojej
ksice. Brak nam po prostu si. Przecie teraz doszed jeszcze front, na ktrym bolszewicy poczynaj
sobie coraz bardziej zuchwale.
- Czy przypadki bratania si z nieprzyjacielem zdarzaj si nadal? - spyta Spirydowicz.
- Zdarzaj si i to bardzo czsto. Jednego nie mog zrozumie: przecie armia to nie tylko onierze,
s tam rwnie oficerowie, panuje elazna dyscyplina. Czy tacy oto Wojaczkowie mog rozwali ca
armi?
- Mog - odrzek Spirydowicz zdecydowanym tonem. Z gniewem myla o tym, e Igumnow take nie
zdaje sobie cakowicie sprawy z sytuacji... - Wojna, pukowniku, wraz ze swymi klskami obrzyda nie
tylko onierzom i teraz nie wiadomo, kto prdzej da si zapa na tak agitacj - tpy onierz czy
wyksztacony oficer? Wszyscy mylcy ludzie, pukowniku, chc teraz dosta odpowied na nurtujce
ich pytanie: dlaczego idzie tam tak le? A poniewa, jak sam pan zauway, w imieniu wadzy nikt im
takiej odpowiedzi nie daje, suchaj chtnie agitatorw bolszewickich, ktrzy znajduj wasne proste
wytumaczenie wszystkiego - precz z samodzierawiem. Wie pan, e najwstrtniejsze w tym
wszystkim jest to, e bolszewikom pomagaj nasi politycy, ktrzy przysigaj wierno monarchii,
a sami zniewaaj j na kadym kroku - niech pan przeczyta chociaby przemwienia w Dumie...
- To wszystko jest okropne... okropne - rzek cicho Igumnow.
- Nie ma w tym nic okropnego, pukowniku - rzek Spirydowicz energicznym tonem, jak gdyby teraz
dopiero otrzsn si z cikich myli. - Po prostu wszyscy musimy pracowa lepiej, by bardziej czujni
i... bezlitoni. Mwi pan na przykad, e ugrzz pan w sprawie... jak mu tam... Wojaczka. A z nim
wcale nie trzeba si byo cacka - przecie od razu wida, z kim si ma do czynienia... - Spirydowicz
umilk na chwil i umiechnwszy si przelotnie doda: - Czyby i pana, pukowniku, dotkn
powszechny marazm i niewiara we wasne siy?... Do widzenia i ycz panu powodzenia...
Genera Spirydowicz szed przez korytarz ochrany. Oficerowie, ktrych spotyka, na jego widok
zamierali w postawie na baczno, ale genera ich nie dostrzega, gdy by wzburzony do ostatnich
granic. Jedno wszake byo dla niewtpliwe - to, e ten bolszewik Wojaczek jest silniejszy od
Igumnowa, ktrego on, Spirydowicz, zawsze uwaa za mdrego i dowiadczonego funkcjonariusza
ochrany. I to wzbudzao w nim wielki niepokj...

Rozdzia dwudziesty smy

Proces Wojaczka odbywa si w Pawowsku w pustej i zimnej sali ujedalni. W jednym z rogw,
oddzielonym od reszty pomieszczenia potkami uywanymi jako przeszkody podczas wycigw
konnych, sta st sdziowski przykryty zielonym suknem oraz nowiutka, widocznie dopiero co
sklecona awka dla oskaronych. Przed samym rozpoczciem rozprawy Wojaczek dowiedzia si, e
wraz z nim bd sdzi jeszcze dwu innych: onierza oraz czterdziestoletniego cywila - obydwu
schwytano w strefie przyfrontowej podczas rozpowszechniania ulotek antywojennych. Wojaczek
zrozumia, e i on bdzie podcignity pod ustaw o podeganiu do zdrady. Biorc pod uwag fakt, e
toczy si wojna, mona si byo spodziewa najsurowszego wyroku. Towarzysze zdyli przekaza mu
rad, aby zaprzecza wszelkim zarzutom, a na niebezpieczne pytania w ogle nie odpowiada i da
jawnoci przewodu sdowego.
Ju w cigu pierwszych minut trwania rozprawy organizatorzy tej imprezy zaczli aowa, e wczyli
do niej Wojaczka, gdy idc za jego przykadem dwaj pozostali oskareni zaczli wszystkiemu
zaprzecza. Wojaczkowi siedzcemu na awie oskaronych obok onierza udao mu si szepn:
Mw, e ulotk podrzucia ci ochrana. onierz, a za nim i cywil natychmiast zoyli stosowne
owiadczenie. Wojaczek rwnie poinformowa sd o tym, jak ochrana moskiewska usiowaa
sfabrykowa przeciw niemu dowd w postaci jakiej paczki z nielegaln literatur, o ktrej to paczce
nie mia i nie ma najmniejszego pojcia. Sd robi wszystko, aeby przeszkodzi im mwi, przerywa
okrzykami, ale w odpowiedzi oskareni rwnie podnosili gos. Poza tym w ujedalni by silny pogos,
wskutek czego w ogle trudno si byo zorientowa, co krzycza sdzia lub oskarony. Sekretarz raz
po raz spoglda na sdziw, nie wiedzc widocznie, co ma protokoowa.
Rozsierdzony sdzia czyta wyrok tak gono, e wskutek pogosu poszczeglne sowa tony
w nieustajcym huku. Wojaczek nie zrozumia nawet, na co zosta skazany, i zmuszony by prosi
o powtrzenie.
- Siedem lat katorgi! - wykrzycza sdzia.
Pukownik Igumnow by nieobecny; zamiast siebie przysa swego podwadnego, ktry siedzia
w przybudwce mieszczcej szatni i przysuchiwa si rozprawie przez uchylone drzwi. Natychmiast
po ogoszeniu wyroku wrci do Piotrogrodu, aeby zda sprawozdanie.
Igumnow przyj go niezwocznie i dowiedziawszy si, jaki wyrok zapad, spyta:
- Jak zachowywa si Wojaczek?
- Tak jak u nas - odpar funkcjonariusz - wszystkiemu zaprzecza, da jawnej rozprawy, a za jego
przykadem i tamci dwaj rwnie nie przyznali si do niczego.
- To nic, popracuje sobie z kilofem na syberyjskim mrozie - ostygnie i zmdrzeje...
- Mimo wszystko, wyrok jest agodny - zauway funkcjonariusz.
- Powiedzia pan o tym sdziom? - spyta z rozdranieniem Igumnow i nie czekajc na odpowied
rzek:
- Jest pan wolny...
Wieczorem Igumnow referowa spraw wyroku szefowi ochrany generaowi Gobaczowowi. Ten si
rozzoci:
- Ostatnio sdziowie jakby wspzawodniczyli ze sob, ktry z nich jest wikszym liberaem; przecie
tych dwch schwytanych z ulotkami mona byo spokojnie rozstrzela...
Potem Igumnow stara si nie myle o Wojaczku, ale niezalenie od jego woli podczas kadego
przesuchania nagle przypomina sobie o nim i wcieka si. Nie zapomnia Wojaczka rwnie genera
Spirydowicz - pewnego dnia rozmawiajc przez telefon z Igumnowem spyta: A jak tam paski
student? Igumnow odpar: Siedem lat katorgi. Spirydowicz rzek po chwili milczenia: No, zupenie
agodny wyrok, nie docignlicie studenta do penej kondycji...

W zimnym zakratowanym wagonie, ktry od dawna nazywano stoypinowskim, wieziono Wojaczka
wraz z innymi skazacami na katorg...
Szczliwy charakter mia ten Wojaczek - nic nie mogo popsu mu dobrego humoru. Powodem byo
niewtpliwie to, e wszystko, co si z nim dziao, uwaa za swj udzia w walce bolszewikw -
przecie nigdzie nie jest to powiedziane, e walczy naley tylko tam a tam - walczy naley wszdzie,
wane jest tylko, aby w pobliu by chociaby jeden czowiek. A tu, w wagonie stoypinowskim,
upchano po przedziaach okoo setki skazacw ze zamanym yciem, a kady z nich interesuje
Wojaczka. W jego przedziale jest wraz z nim pitnastu ludzi. Od pierwszej chwili zainteresowa go
chopak z rozcit warg, co nadawao jego twarzy wyraz okruciestwa. Silny fizycznie, od razu zacz
wodzi rej, i jeli co si dziao, wszyscy zwracali si nie do konwojentw, lecz do niego. Wojaczek
zauway, e nie jest mu obce poczucie sprawiedliwoci. Zawarli znajomo.
- Mam na imi Tolik, a woaj mnie Tolik Zepsuta Warga - przedstawi si chopak i doda, e dosta
pi lat katorgi za obrabowanie mieszkania generaa w Piotrogrodzie. Dowiedziawszy si, e
Wojaczek za polityk dosta siedem lat, cmokn z podziwem:
- Patrzcie no, polityka jest u nich warta wicej ni generalskie manatki - i wpatrujc si w Wojaczka
doda: - A ty nie wygldasz na polityka, oni s tacy wicej sabowici i chorzy. Kiedy miaem poprzedni
odsiadk, zanim jeszcze uciekem, by razem ze mn jeden polityczny; zeraa go grulica, ale
charakter mia taki, e na trzech by starczyo. W dzie mierci przywoa mnie do siebie i da list do
ony. Jeli uciekniesz - mwi - i dotrzesz do stolicy, to zawie go do Kopina... No i zawiozem.
A jake - to wite prawo...
- Och, mieszkanko generaa byo fajne - opowiada Tolik o swojej sprawie. - Nazbieraem cay tumok
maneli, taki e podnie nie mogem, a kada rzecz - cudo. A wpadem przez ordery. Otworzyem
jedn szkatuk, a w niej cay stos orderw; licho mnie podkusio i wziem dwa. A potem, kiedy ju
zaniosem toboek do pasera, popiem z radoci, przyczepiem sobie ordery i poszedem si przej.
No i po tych orderach szpicle mnie wywchali.
- Nie moge sobie znale lepszego zajcia ni zodziejstwo? - spyta Wojaczek.
- A po co szuka?
- Mgby ludziom przynosi poytek.
- Ludziom? Poytek? - Tolik by strasznie zdziwiony. - A za co? Czy mnie ludzie zrobili co dobrego?
Tatulo zginli jeszcze na japoskiej wojnie. Matula zacza pi, posza na ulic, no i wykoczya si.
Starszego brata wzili ju na t wojn i lad po nim zagin. No i tyle, Saszka, mam z ludzi, niech ich
diabli. A poza tym kocham swobod.
- No tak, rzeczywicie dobr masz swobod - katorg.
- Ja? Katorg? Co ty, Saszka! Zobacz mnie tam... - Zbliy swoj twarz tu do twarzy Wojaczka:
- Wiesz co, razem damy nog.
- Za wczenie jeszcze o tym mwi - odpar Wojaczek. - Ty te si nie piesz - wpadniesz, wlepi ci
dodatkow kar.
- Mnie? Dodatkow kar? - Tolik gwizdn i wycedzi przez zby pitrowe przeklestwo.
Wizienie we Wadymirze od wieku byo wizieniem etapowym. Kiedy przypdzona ze stacji kolumna
winiw zatrzymaa si przed potn bram. Wojaczek pomyla nagle: ilu to naszych przeszo
przez t bram; ogarno go wzruszenie.
Na podwrzu wiziennym ustawiono ich w dwuszeregu. Zaczo si wywoywanie po nazwisku.
Potem pad rozkaz, aby polityczni wystpili do przodu. Wystpio dwch mczyzn, Wojaczek by
trzeci. Znw wywoywanie nazwisk. I nagle Wojaczkowi ka wrci do kryminalistw.
- Jestem polityczny - zaoponowa.
- Wr! - wrzasn stranik.
Wojaczek wykona rozkaz. A kiedy kryminalistw zapdzono do celi, do Wojaczka przecisn si Tolik:
- Ce to wciska kit o polityce? - Oczy chopaka zabysy zowrogo.
- Mwiem ci prawd, to jaka pomyka.
Tolik spojrza nieufnie i rzek z grob w gosie:
- Niebezpiecznie jest wciska Tolikowi kit, zapamitaj to sobie.
Nastpnego dnia z celi wywoano po nazwisku dziesiciu skazanych, w tym rwnie Wojaczka.
Popdzono ich na stacj towarow i tam kazano im wyadowywa wagony, nosi do magazynu
cikie skrzynie. Wojaczek spoci si cay, rce mu drtwiay. Kiedy przyprowadzono ich z powrotem
do wizienia i ustawiono w szeregu, nie mg si utrzyma na nogach i chwyci si kurczowo ssiada.
Nagle podszed do niego stranik i zacz wrzeszcze na cae podwrze:
- Bierz miot i zamiataj a do tamtej ciany, tylko pamitaj, eby nawet pyek nie zosta.
- Dopiero wrciem ze stacji, jestem bez obiadu - rzek bagalnie Wojaczek.
- Do karceru ci si zachciao? Zamiataj, taka twoja ma!
Wojaczek ostatkiem si suwa miot po kocich bach podwrza i jak zawsze, kiedy byo mu ciko,
powtarza ulubione powiedzonko swego przyjaciela i partyjnego ojca chrzestnego Sieni Stroda:
Kiedy wzi si za poprgi, nie powiadaj, e nietgi...
Pozostaych winiw wprowadzono do budynku. Kiedy Wojaczek zblia si ju do ciany, na
podwrzu wiziennym pojawi si niemody onierz z eskorty wiziennej, ktry w dzie odprowadza
ich do rozadowywania wagonw. Szed wolno przez podwrze, jakby sprawdza, czy Wojaczek
zamit je wystarczajco starannie. Przystan, zrobi sobie skrta, zapali, potem podszed do
Wojaczka zupenie blisko i spyta cicho:
- Ty jeste Wojaczek?
- Tak.
- Suchaj mnie uwanie... W poniedziaek znowu bdziesz na stacji wyadowywa deski. Starszym
bdzie u was kryminalista, ktrego woaj Siwucha. On ci co powie; rb tak, jak ci powie.
Zrozumiae?
Wojaczek skin gow i zacz dalej macha miot, ktra nagle zrobia si leciutka jak pirko. A wic
to dlatego zostawiono go razem z kryminalistami - tylko ich wyprowadzaj z wizienia na rne
roboty! Jego serce ogarna fala ciepa - wielkie bractwo bolszewikw dziaao i tu!
Z trudem doczeka do poniedziaku. O wicie okoo dwudziestu winiw popdzono na stacj, gdzie
wyadowywali deski z platform i nosili je do bramy, przy ktrej sta wz wizienny. Krtki zimowy
dzie ju si koczy, a Siwucha robi wraenie, jakby nie dostrzega Wojaczka. By to chuderlawy,
pidziesicioletni mczyzna o twarzy zaronitej sztywn brod a po same oczy. Chocia by
starszym, pracowa na rwni ze wszystkimi innymi i tylko pokrzykiwa na opieszaych: Rusza
si...
Kiedy zrobio si ju cakiem ciemno, Siwucha stojc przy wozie zawoa Wojaczka:
- Pom mi wyrwna adunek... - I kiedy przekadali deski, zacz mwi cichym schrypnitym
gosem: - Widzisz towarowy na drugim torze? Ja odwrc uwag konwojenta, a ty pd w stron
pocigu, znajdziesz wagon, na ktrym na drzwiach jest narysowany kred krzy; drzwi bd uchylone.
Wa, zamknij dobrze drzwi. Znajdziesz tam ubranie, swoje wyrzu po drodze. W Moskwie na Dworcu
Jarosawskim odszukaj dom noclegowy dla konduktorw pocigw pasaerskich, spytasz tam o
Jegora Poletajewa, on ci powie, co masz robi dalej. Zapamitae wszystko? Lepiej powtrz...
- Zapamitaem. Dzikuj...
- Powodzenia...
Tej drogi do Moskwy w wagonie towarowym podczas trzydziestostopniowego mrozu Wojaczek nie
zapomni nigdy. Przez ca noc biega po wagonie wymachujc rkami, podskakiwa, ale wystarczyo,
aby zatrzyma si na chwil, natychmiast mrz chwyta go w swoje lodowe kleszcze i cae jego ciao
stawao si kawakiem drewna. Znw zaczyna biega. Ile kilometrw przebieg w tym stukajcym po
szynach wagonie?
Bya jeszcze noc, kiedy pocig dojecha do Moskwy. Wyskoczywszy z wagonu Wojaczek pobdzi
troch w labiryncie dugich skadw towarowych, wydosta si na pusty plac, i eby nie wzbudza
ciekawoci ewentualnych przechodniw, statecznym krokiem ruszy w stron Dworca
Jarosawskiego; tam znalaz dom noclegowy dla konduktorw pocigw pasaerskich.
W pomieszczeniu, w ktrym byo gorco jak w ani parowej, pokotem spali konduktorzy. Ze
wszystkich stron rozlegao si potne chrapanie, zaduch by nie do zniesienia, ale Wojaczek czu
tylko bogosawione rajskie ciepo. Sta przy drzwiach, jego zdrtwiae z zimna ciao oywao powoli.
- Gdzie tu mona znale Jegora Poletajewa? - zawoa.
Chrapanie urwao si, w odlegym kcie podniosa si rozczochrana gowa:
- Czego si drzesz? Chod tu.
Starajc si nie nadepn na kogo, Wojaczek przecisn si do kta. Rozczochrana gowa wskazaa
mu miejsce obok siebie, i kiedy si tam pooy wcisnwszy si w gorc szczelin midzy ciaami,
Poletajew chuchn mu w ucho: Pocig wieczorem o sidmej trzydzieci z Dworca Piotrogrodzkiego,
tu zaraz, niedaleko, wagon numer sze, ja tam bd. A teraz pij.
Wydawao si, e o adnym nie mowy by nie moe, a do tego jeszcze tak chciao mu si je, e a
odek w nim si skrca; a jednak zasn, jak gdyby da nurka w ciepe morze...

Rankiem tego dnia pukownik Igumnow otrzyma z Wadymira wiadomo o ucieczce Wojaczka.
Natychmiast poczy si telefonicznie z naczelnikiem policji kolejowej Piotrogrodu, poda mu rysopis
zbiega i kaza wzi pod obserwacj wszystkie dworce i stacje towarowe. Postawiono na nogi
komisariaty policji znajdujce si w pobliu rogatek miejskich. Wezwawszy do siebie dyurnego
oddziau operacyjnego, Igumnow rozkaza wysa dowiadczonych agentw na Dworzec Moskiewski
i do Zakadw Naprawczych Taboru Kolejowego. Jednake wydajc te wszystkie polecenia doznawa
dziwnego uczucia, e robi to wszystko nie po to, aby schwyta tego po trzykro przekltego
Wojaczka, w co w ogle nie wierzy, lecz tylko po to, aeby zaatwi wszystkie niezbdne formalnoci.
Wiedzia ju, e bolszewicy bardzo dobrze organizuj ucieczki swoich ludzi, a do tego sam Wojaczek
nie jest takim gupcem, aby da si zapa przez brak elementarnej ostronoci.
To ju trzecia ucieczka z Wadymira w cigu ostatniego procza! Te niezdary, te kanalie cakiem
rozwaliy ochran! Trzeba niezwocznie wysa tam dobrego pracownika, aeby przeprowadzi
surowe ledztwo w sprawie tej ucieczki. Igumnow chcia poczy si telefonicznie z generaem
Gobaczowem i zameldowa mu o ucieczce, zmieni jednak zamiar - niech dowie si o tym od kogo
innego. Czu si w pewnym sensie odpowiedzialny za to, co si stao... A jeli mimo wszystko
schwytaj Wojaczka? Igumnow wyobrazi sobie, jak Wojaczek bdzie siedzia przed jego biurkiem,
a on go spyta:
- No i co, panie Wojaczek, przekona si pan, e wszystkie paskie drogi prowadz do mnie?

Pocig osobowy powoli wjeda na peron Dworca Moskiewskiego w Piotrogrodzie. By bardzo
mrony wczesny ranek, a noc, jakby skostniaa z zimna, wci jeszcze nie miaa siy odej; zapalone
przed nadejciem pocigu latarnie spowite w mron mg nie mogy rozproszy gstego
granatowego mroku.
Parowz sapic i prychajc wolno sun wzdu peronu, jego boki pokryte byy czarnym od sadzy
szronem, tu za nim znajdowa si wagon pocztowy, olniewajco biay, jakby zrobiony ze niegu,
z rowaw plam zamarznitego okna.
Nieliczni pasaerowie, ktrzy wysiedli z pocigu, wraz z tymi, ktrzy ich oczekiwali, szybkim krokiem,
biegnc prawie, podali w stron budynku dworcowego, aby jak najprdzej ukry si przed mrozem.
Tylko inwalida wojenny wsparty na dwch kulach pozosta w tyle i dugo jeszcze byo sycha, jak
stuka swoimi drewnianymi podprkami o zamarznity peron.
Na peronie zostao jednak kilku mczyzn; kady z nich sta z osobna, ale wszyscy zachowywali si tak
samo: uderzali nog o nog, rozcierali uszy - widocznie na kogo czekali. Konduktor, ktry pojawi si
na pomocie wagonu numer sze, krzykn do nich:
- Czego marzniecie? Wszyscy ju wysiedli.
Pocig wolno ruszy do tyu, na tory zapasowe, zaledwie jednak wygiwszy si na zwrotnicy zacz
znika w mronej mgle, mczyni ci jak na komend opucili peron.
W toczcym si po bocznym torze pustym pocigu w przedziale subowym wagonu numer sze
konduktor podnis wieko drewnianej awki i wycign stamtd materac, pod ktrym lea skurczony
Wojaczek.
- Wstawaj - rzek cicho konduktor i pomg mu wydosta si z ciasnej skrzyni pod siedzeniem. -
Szybciej, szybciej - popdza patrzc, jak niezdarnie wkada on na gow futrzan czapk i wci
usiuje wyprostowa zdrtwiae ciao. Wyszli na pomost wagonu; konduktor przekrci klucz i uchyli
nieco drzwi: - No, ruszaj!
- Dzikuj... - Wojaczek energicznie ucisn mu rk i skoczy w bia mg mronego poranka.
Konduktor zamkn drzwi, przeegna si z ulg i zaj si porzdkowaniem wagonu.
Wojaczek lea wcinity midzy stos podkadw kolejowych a parkan i przeklina przez zacinite
zby: Cholera... cholera... Z trudem udao mu si doczoga i wepcha do tej szczeliny, gdy
zwichnita przy upadku noga bolaa tak straszliwie, e chwilami robio mu si gorco. A plecy
drtwiay z zimna. Chciao mu si paka ze zoci - tak wspaniale, bez najmniejszych przeszkd udaa
mu si ucieczka i musia potkn si pod samym domem, gdzie czekaj na z niemia nadziej
najblisi i najdrosi mu ludzie.
Zdecydowanym ruchem wsta i omal nie krzykn, kiedy sprbowa wyprostowa chor nog.
Oparszy si caym ciaem o podkady sta przez chwil przestpujc z nogi na nog, jakby chcia
przyzwyczai si do blu, a potem wyszed na ciek. Porankowi udao si wreszcie wyprze noc -
i oczom Wojaczka ukazay si znajome peryferie Piotrogrodu - przysadziste skady, parkany fabryczne,
tu i wdzie domy. cieka doprowadzia go do przejazdu kolejowego; z ulg opar si o spuszczony
szlaban. Oddycha ostronie, ale z jego ust wydobyway si kby pary. Spod futrzanej czapki
wysuny si mokre wosy, ktre momentalnie zlodowaciay. Byo mu gorco z wysiku. Ale jednak
pokona bl - sam nie wierzy, e udao mu si przekutyka taki kawa drogi!
Z oskotem przemkn oszroniony pocig towarowy; na pomocie ostatniego wagonu dojrza
zakutanego w kouch konduktora i mimo woli umiechn si do z daleka, przypomniawszy sobie
swojego, tego z wagonu numer sze - dzikuj wam, towarzysze!
Energicznym ruchem Wojaczek oderwa si od szlabanu i ruszy rozjedon przez furmanki drog.
Zdawao mu si, e zwichnita noga krzyczy z blu, ale szed, szed, szed zacisnwszy zby tak, e a
bolay szczki. Kiedy min bram manufaktury Maxvella, opar si o parkan. Odetchn gboko
i ruszy dalej...
Przy jednej z cichych bocznic Prospektu Szlisselburskiego stao kilka domw z czerwonej cegy,
zamieszkaych wycznie przez robotnikw. Wszed do pierwszego z nich, chwytajc si silnymi
rkami za porcz schodw szybko wdrapa si na pierwsze pitro i zapuka do drzwi mieszkania
numer pi. Otworzya mu moda kobieta. Przez dug, bardzo dug chwil patrzya na niego bez
sowa, a potem rzucia mu si na szyj, zawisa na nim. I tak wnis j do mieszkania.
- Ludzie, patrzcie, kto si zjawi! - krzyczaa kobieta. - Chodcie, chodcie tutaj!
Do przedpokoju wybiegli dwaj modzi ludzie i z rozpdu rzucili si na niego:
- Saszka! Saszka wrci!
...Nie mogc prawie uwierzy, e to wszystko dzieje si realnie, lea w mikkiej pocieli. Ogolony
policzek dotyka gadkiego ptna poduszki. Zwichnita noga zapomniaa o blu spoczywajc
w ciepym okadzie. A koo niego na ku, na krzesach i wprost na pododze siedzieli jego
przyjaciele, jego drodzy towarzysze walki - bolszewicy z Aleksandrowskich Zakadw Parowozowych,
z Zakadw Naprawczych Taboru Kolejowego, z fabryki tkackiej Goubbarda. Zna ich niezbyt dugo -
jednych rok, innych trzy, tylko gospodyni tego mieszkania, Lid od Maxvella, zna jeszcze z czasw
przedwojennych. To wanie jego ona, chocia lubu w cerkwi nie brali. W pierwszym roku wojny
razem rozlepiali po miecie ulotki antywojenne, a teraz ona sama stworzya komrk partyjn we
mynie Morducha. Ale wszystkich ich czy uczucie takiego wzniosego i szlachetnego braterstwa, e
bez namysu gotowi s odda ycie za drugiego.
Opowiedzia im ju, jak wietnie zostaa zorganizowana jego ucieczka, nikt jednak nie zachwyci si,
nie wypytywa o szczegy; wszyscy suchali z powag, jak gdyby opowiada o swej pracy...
A potem zacz mwi Witalij Szurygin, nastawiacz krosien od Maxvella; na jego twarzy malowaa si
zaduma i niepokj;
- Nazbierao si ju po brzegi... a si przelewa... To, e nadszed kres samodzierawia, jest jasne jak
soce... Ale co bdziemy mogli zrobi potem? eby nie byo tak, e szlimy, szlimy poprzez
szubienice, wizienia i katorgi, a w decydujcym momencie pokpilimy spraw... - Podnis swe
czarne, ze oczy na Wojaczka i spyta szorstko: - Dokd teraz pjdziesz?
- Z powrotem do onierzy - odpar Wojaczek bez namysu. - Bez onierzy rewolucja jest bezbronna,
a do tego nie mona dopuci.
- Bdziesz lea co najmniej tydzie - surowo rzeka Lida.
Nikt nic nie powiedzia - wszyscy wiedzieli, e wstanie jutro... Zreszt Lida te o tym wiedziaa...

Rozdzia dwudziesty dziewity

1
Koyszc si lekko na skrzanych poduszkach automobilu premier Strmer myla z niepokojem
o czekajcym go spotkaniu z monarch.
Cesarz przyjecha na kilka dni z Kwatery Gwnej i wezwa go do siebie... Jeszcze niedawno kada
wizyta w Carskim Siole bya dla wielkim witem. Otaczali go tam mili, darzcy go sympati ludzie,
ktrzy sami powierzyli mu to wysokie stanowisko. W ich towarzystwie czu si swobodnie, byo mu
dobrze, wesoo.
Kiedy dowiedzia si, e Carskie Sioo chce ofiarowa mu fotel premiera, tak si ucieszy, e ju
podczas swej pierwszej rozmowy z caryc powiedzia jej o zamiarze natychmiastowej zmiany swego
niemieckiego nazwiska na rosyjskie, i zrobiby to niewtpliwie, lecz cesarzowa nie wiadomo dlaczego
uznaa to za niewskazane.
Usiadszy pewnego ranka w tym fotelu, powtrzy w duchu sowa modlitwy, ktr uoy dla niego
Grigorij Rasputin: Sama Opatrzno Boska bdzie ze mn w dziaaniach moich dla dobra Rosji...
O modlitwie tej dowiedzia si poprzedniego dnia od carycy, ktra raczya askawie powtrzy mu te
sowa i dodaa: Ja rwnie wierz, e tak bdzie. Wszystko to byo cakiem niedawno i. Boe mj,
jake by wwczas przekonany, e wszystko bdzie dobrze, wszystko mu si uda i rzeczywicie
poprowadzi Rosj i siebie ku szczytom sawy.
Nagle jednak zaczo si dzia co nieuchwytnego, niezrozumiaego i odwitny nastrj zacz
zanika. Tak niedawno, jeszcze cakiem niedawno wszystko byo dobrze; w sobot na przykad
cesarzowa serdecznie miaa si z jego opowieci o tym, jak przez roztargnienie ubierajc si rano
woy trzewiki na bose nogi. A w poniedziaek bya pospna jak chmura gradowa i zadawaa mu
nieprzyjemnie pytania... Co si stao? Kto jej czego naopowiada?...
Coraz czciej wspomina te szczliwe czasy, kiedy by gubernatorem w Jarosawiu. Mj Boe, tam
by prawdziwym panem. Tylko raz do roku alarm, kiedy przyjedaa rzdowa komisja rewizyjna. Ale
i to zawsze koczyo si tradycyjn kolacj za miastem, na brzegu Wogi... Bdc gubernatorem
zapuci brod-opat, wsy-kinday i nauczy si tak surowo marszczy krzaczaste brwi, e na ten
widok kupcy jarosawscy dreli ze strachu... Najwaniejsze za to, e wszystko toczyo si jakby samo
przez si: przez kilka dni mg nie pojawia si w swoim gabinecie, mg spa do poudnia i wiedzia,
e wszystko idzie jak naley. Mia tam sekretarza, swego wiernego pomocnika Aleksandra Filiczowa,
adwokata z zawodu, przy ktrym, panie wity, mona byo sobie spa nawet cay rok bez uszczerbku
dla urzdu. Proponowa mu, aby przenis si wraz z nim do stolicy, ale Filiczow odmwi. Ze jzyki
doniosy mu, e pono Filiczow mia si wyrazi, i z takim prniakiem i leniem jak on pcha si na
szczyty to to samo, co na szafot. Trudno w to uwierzy, Filiczow nie mg czego takiego powiedzie -
przecie kiedy u niego pracowa, wystawi sobie wspaniay dom i zamierza kupi majtek ziemski...
Ale, rzecz jasna, stolica to nie jaki tam cichy Jarosaw i stanowisko premiera to nie jaka tam
spokojna posadka. I dziwne: wydawa by si mogo, e to wysokie stanowisko w pastwie,
a prawdziwej wadzy czowiek nie ma - caa jest w rkach cara. Tytuw i godnoci cae mnstwo,
a czowiek nie jest panem swego czasu. To trzeba jecha do Rady Pastwa i siedzie tam godzinami,
to znw do Synodu i znw tam siedzie bez koca, to czowiek sam musi zwoywa cay rzd - i znw
siedzie. Pod wieczr tyek boli... A naokoo tylu przernych dygnitarzy; w ktrkolwiek stron
czowiek si obrci, musi si kania, kania, aby nie popeni gafy, musi pamita, ktry z nich kim
jest, co mu si naley i co od niego zaley...
Nawet jego wasny rzd, w ktrym zgodnie z ustaw on jest najwaniejszy, nie dry na jego widok, nie
zdradza wobec niego oznak szacunku, czy chociaby strachu. Coraz czciej Strmer ma wraenie, e
stoi po kolana w grzzawisku i nie moe si z niego wydosta. Nagle okazao si, e nikt go nie sucha.
Co prawda, on sam czsto zapomina o wydanych przez siebie poleceniach. Caryca zwrcia mu na to
uwag i poradzia, aby zapisywa wszystkie wydane rozkazy. I tu wanie okazao si, e nikt go nie
sucha. Na posiedzeniu rady ministrw spyta nawet, o co tu chodzi. Nikt nie odpowiedzia, a ta
uczona kanalia minister finansw Bark owiadczy, e polecenia premiera s tak niesychanie
skomplikowane, e normalny czowiek nie jest w stanie ich wykona... I wyranie usysza miech.
Kanalie! Co oni sobie myl!
Najstraszniejsze jednak jest to, e coraz trudniej ukadaj si jego stosunki z cesarzow, ktra tak si
gniewa z powodu rozruchw w Piotrogrodzie, e suchajc jej gotw jest zapa si pod ziemi.
Zapewni j, e podejmie odpowiednie kroki, e za prniactwo wypdzi tego i owego i powoa do
pracy nowych, energicznych ludzi. Wrciwszy jednak do Piotrogrodu nie mg absolutnie nic zrobi -
tego nie mona wypdzi, gdy jest jako spokrewniony z on wielkiego ksicia, a tego nie mona
z jakiego innego powodu... A nowych energicznych ludzi nie ma.
Przez ostatnie dni siedzia w swoim ogromnym gabinecie pogrony w niespokojnych mylach, peen
obaw. Jakie to mia wspaniae plany! Kupi duy majtek pod Czernihowem i ziemi na Krymie obok
carskiej Liwadii, y w sodkim nierbstwie. Gdzie s pienidze, ktre mu si przyniy? Protopopow
szepta: Manus, Manus, miliony. Gdzie on jest, ten Manus? Sam Protopopow ostatnio nie pokazuje
mu si na oczy. Co to wszystko dla niego znaczy? Mwi, e ma miliony. A moe to wanie on
nagada na niego carycy? Przecie on we nie i na jawie widzi tylko fotel premiera. Ostatnio Strmer
zacz si ponadto ba mierci. Pewnego dnia w sprawozdaniu Protopopowa przeczyta o jakim
maniaku, ktry ma zamiar zabi Rasputina i jego. Teraz, nawet kiedy jecha do Carskiego Sioa,
towarzyszy mu agent ochrany, maomwny dryblas nazwiskiem Mogilnikw, ktrego rwnie si ba,
chocia nazywa go Pietieka i za kadym razem po powrocie dawa mu pi rubli...
Dzisiaj nie wiadomo dlaczego odczuwa jeszcze wikszy strach ni zawsze. Za chwil stanie przed
samym carem. Po co zosta wezwany? Przyciskajc do brzucha teczk z papierami Strmer patrzy na
przesuwajce si za oknami nagie drzewa. I nagle pomyla: A moe dostan teraz dymisj? Mj
Boe, moe to i lepiej? Byleby tylko obeszo si bez skandalu...
Podczas przedwczorajszej audiencji sam powiedzia carycy: czas ju najwyszy, Wasza Cesarska Mo,
abym odszed na zasuony odpoczynek. Ale ona, rozgniewana, nie usyszaa zdaje si jego proby...
Wzrok Strmera utkwiony jest w potnym, krtko ostrzyonym karku Mogilnikowa, ktry bez
przerwy krci gow we wszystkie strony - wypatruje, czy nie ma jakiego niebezpieczestwa.
Automobil ryczy, pdzi, wysoko rozchlapujc boto, obite skr siedzenie przyjemnie resoruje. Przed
nim Carskie Sioo, paac, tam czeka na car. Rozgniewany, nie rozgniewany, ale car. I czeka na niego.
Nie kademu jest dane jecha tak sobie w automobilu do Jego Cesarskiej Moci! Zreszt jeli si
zastanowi, to i on sam jest przecie drug osob w cesarstwie... Cokolwiek cesarz wymyli,
wykonywa bdzie on, premier Rosji. Niech sobie Bark robi, co chce, przyjdzie czas - damy sobie rad
i z nim. Protopopow zapewni go, e ma Barka pod lup. Do licha, damy sobie rad! Napucimy na
was Rasputina, dostaniecie po apach od samej cesarzowej...
Wraca do uczucie upojenia wadz, wasn wanoci, przynalenoci do historii Rosji. Kiedy
ogarnia go pena uniesienia wiadomo, e jest wielki i przeznaczony do wielkich i wzniosych celw,
wszystko, co jeszcze przed chwil byo dla trudne i nie do pokonania, teraz wydaje mu si
przypadkowym zbiegiem okolicznoci, ktre zupenie atwo usun, trzeba tylko wszystkich tych
przemdrzaych dygnitarzy przywoa do porzdku. A jeszcze lepiej - przepdzi na cztery wiatry i na
ich miejsce wzi ludzi pewnych, gotowych zoy ycie w ofierze za ojczyzn...
I to jest premier wielkiej Rosji! Borys Wadimirowicz Strmer... Nazywano go najbardziej
przypadkowym ze wszystkich przypadkowych mw stanu pastwa rosyjskiego. Potwierdzaj to ci
jego wspczeni, ktrzy go dobrze znali. Minister finansw z tego okresu, Bark, w licie
adresowanym prawdopodobnie do bliskiego mu czowieka pisa
20
: ...No a Strmer to zjawisko
szczeglne, aczkolwiek typowe dla naszych czasw, gdy nie od dzisiaj w naszej ojczynie mw
stanu dobiera si wedug zasady: im gorzej, tym lepiej. Stoypin by wyjtkiem i dlatego zosta zabity.
Jego powierzchowno to wypisz-wymaluj cesarz z pompatycznej opery. Ale tylko wwczas, gdy
milczy. Podobno by znakomitym gubernatorem, ale przecie doskonale wiemy, czym s nasi
gubernatorowie - patrz Szczedrin. Idiot nie mona go nazwa, ale uzna za mdrego - rwnie nie.

20
List poddany zosta perlustracji i skopiowaniu. Kopi przechowywano w archiwum Protopopowa, lecz
widocznie nie zdy on zrobi z niej uytku, gdy w tym czasie Strmer otrzyma dymisj (przyp, aut.).
Bywaj wszake ludzie o umyle przecitnym, ktrzy nie s ani aoni, ani mieszni, ktrzy uczciwie
pracuj. A ten to unikat; jest i mieszny, i aosny, a do tego jeszcze obrzydliwy. W cigu jednego
posiedzenia rzdu potrafi by straszliwie grony, nudny jak flaki z olejem i zy do tego stopnia, e traci
poczucie czasu i miejsca. Umys ma do gitki, lecz pytki, nie pozwalajcy mu zrozumie samego
siebie, i dlatego sam histori przymierza do siebie jak mundur. Jeli chodzi o jego dziaalno jako
premiera, to robi rzeczy nie mieszczce si w gowie. Pewnego dnia przywozi z Carskiego Sioa
dyrektyw w sprawie ziemstw i plecie takie bzdury, e my wszyscy tylko spogldamy po sobie. Kiedy
wyraziem wtpliwo co do susznoci dyrektywy, wciek si - owiadczy, e powtrzy moj opini
w Carskim Siole i skreli spraw z porzdku dziennego. W trzy dni pniej wrciwszy z Carskiego Sioa
znw porusza kwesti ziemstw i teraz mwi cakiem do rzeczy. A po skoczonym posiedzeniu robi mi
wyrzuty: po co pan wwczas tak gono wyrazi swoj opini, trzeba byo powiedzie to tylko mnie
i bybym panu bardzo wdziczny. Czy rozumiesz, o co chodzi? Po prostu za pierwszym razem nie
zrozumia dyrektywy carskiej. Innym razem otwiera posiedzenie i mwi: jutro jest dzie mego
patrona, proponuj wic z tej okazji przeprowadzi posiedzenie szybko i bezkonfliktowo, prosz mi
zrobi taki prezent. Nie wiadomo czy mia si, czy paka. Premier pastwa!...
Tymczasem Strmer przyby do Carskiego Sioa na audiencj u cara peen determinacji; chcia
udowodni mu swoje oddanie i zdolno do wykonywania wszystkich jego zalece.
Musia czeka ponad p godziny, zanim car raczy go przyj. Znw wpad w przygnbienie -
wydawao mu si, e w poczekalni, w tym pokoju wyoonym dbow boazeri, po prostu o nim
zapomniano... Wreszcie go wezwano. Wszed i z niepokojem rozejrza si na prawo i lewo -
w mahoniowym gabinecie nie byo nikogo. Strmer zrobi jeszcze jeden krok i zobaczy, e monarcha
stoi przy oknie za firank i patrzy na park.
Car odwrci gow, lekko ni skin i znw zacz patrze przez okno. Strmer zrobi krok w jego
stron i rwnie tam spojrza. Za oknem nie byo niczego godnego uwagi - znw zacz pada deszcz
i park by ledwie widoczny we mgle. A car wci patrzy i patrzy. Chore nogi Strmera dray
w kolanach. Zacz uparcie powtarza w duchu: Niech Wasza Cesarska Mo usidzie... Niech Wasza
Cesarska Mo usidzie - wierzy bowiem w telepati.
Wreszcie car odszed od okna i usiad przy biurku. Strmer uzna to swoje zwycistwo za dobry znak
i nie czekajc nawet na zaproszenie rwnie usiad postawiwszy teczk koo chorych ng.
- Jak tam Protopopow? - nie podnoszc oczu, co Strmera zaniepokoio, spyta car.
- W jakim sensie, Wasza Cesarska Mo? - ostronie spyta Strmer, a jego oczy patrzyy nieufnie
z gbokich oczodow na twarz cara, ktra jak zawsze nie wyraaa adnych uczu.
- Mia zamiar zrobi porzdek z ywnoci. I pan to obieca. Gdzie jest ten porzdek? - spyta car
pgosem.
- Przecie Wasza Cesarska Mo wie, e wszystko zepsua Duma - wpltaa do tej sprawy ziemstwa
i teraz kada gubernia chce robi po swojemu.
Car westchn gboko, tragicznie. Kilka razy pocign akselbant za metalow kocwk i zsun
naramiennik. I nagle nachyli si grn czci ciaa nad biurkiem, wlepi w Strmera przygase
niebieskie oczy i spyta cicho, jakby brak mu byo si:
- Borysie Wadimirowiczu, dlaczego wszystko jest takie okropne? Dlaczego zabrako porzdku? Gdzie
s wierni ludzie, na ktrych przez trzysta lat opiera si tron?
- Tak, tak - popiesznie odpar Strmer. - Gdzie oni s? Sam o tym myl.
- Myle to za mao, Borysie Wadimirowiczu - rzek car ze smutkiem. - Przecie pan to wadza.
- Jestemy tylko sugami Waszej Cesarskiej Moci - rzek Strmer spuszczajc gow z pokor. Nie
rozumia, e swoimi wiernopoddaczymi sowami jakby przerzuca odpowiedzialno za wszystko na
monarch.
- Pan to wadza, Borysie Wadimirowiczu - wolno i cicho powtrzy car. - A wadza powinna, ma
obowizek rzdzi. W stolicy zamiast pana rzdz buntownicy, typy spod ciemnej gwiazdy,
parweniusze, karierowicze, ktrym nie jest droga ani Rosja, ani tron - nic im nie jest drogie. Nic.
Strmer podnis gow tak gwatownie, e robio to wraenie jakby wynurzya si z brody.
- Trzeba zamkn Dum - rzek szybko.
- Co to da? - powiedzia Mikoaj i w jego gosie byo poczucie beznadziejnoci. - Jeli wypdzimy ich z
Paacu Taurydzkiego, bd kontynuowali swoje nikczemne praktyki na ulicy.
Car i jego premier siedzieli naprzeciw siebie w milczeniu, przytoczeni trosk o uchronienie pastwa
przed wszelkimi zakusami.
- Moe... - Strmer pierwszy przerwa cikie milczenie. - Mylaem o tym, aby odizolowa tych
najbardziej niebezpiecznych z Dumy.
Car unis brwi, zmarszczy czoo i spojrza na Strmera ni to ze zdziwieniem, ni to z ciekawoci.
- Obraza osoby monarchy przez szkalowanie - cign Strmer. - Przecie w kocu istnieje prawo,
zwaszcza, e jest wojna.
Car milcza. On sam rwnie myla o takim kroku. Tym bardziej e raz ju to zrobiono, co prawda
wywoao to wwczas wielkie oburzenie. Ale t myl odoy na razie po rozmowie z prezydentem
Dumy Rodziank... Zaklinajc si, e jest wierny monarsze, Rodzianko mwi wwczas okropne
rzeczy. Sdzc z jego sw, Rosja stoi nad przepaci i wszyscy, rwnie car, spychaj kraj w t
przepa. Suchajc go Mikoaj przey straszne chwile - jeszcze nikt tak z nim nie rozmawia.
Przypomniawszy to sobie teraz, car pomyla: Postpiem wwczas maodusznie... Koniec
z ostronoci. Strmer ma racj. Dum rzeczywicie trzeba rozpdzi... albo wszystkich tych
krzykaczy wsadzi do wizienia i koniec... I nagle przypomnia sobie, e Rodzianko mwi wwczas
i o tym. Powiedzia, e Duma to jedyne miejsce w Rosji, gdzie gono mwi si prawd. I doda:
Wasza Cesarska Mo powinien zrozumie, e rozwizanie Dumy doradzaj mu ci, ktrzy boj si
prawdy, a Wasza Cesarska Mo jest pomazacem Boym, a wic sam prawd, i nie ma si czego
obawia. A z tym, e prawda bywa czasem gorzka, trzeba si pogodzi, prawda to zawsze prawda...
Najstraszniejsze byo to, e ani wwczas, kiedy sucha Rodzianki, ani teraz, kiedy siedzia przed nim
w fotelu zgarbiony Strmer, Mikoaj nie wiedzia dokadnie, czego Duma w rzeczywistoci chce. Ale
nie yczy sobie duej znosi tego, e w tej Dumie mwi tak lekcewaco o nim, o cesarzowej,
o ludziach, ktrym on powierzy wadz. I ten biedaczysko Strmer, taki przyzwoity, bez reszty
oddany, jest okrutnie zniewaany z trybuny Dumy. Mikoaj przypomnia sobie, e pewnego razu
w sprawozdaniu ochrany z rozmw w kuluarach Dumy przeczyta, e Strmera nazywaj tam
impotentem pastwowym. ...Mikoaj umiechn si wwczas i przeszed nad tym do porzdku.
A teraz pomyla: moe istotnie jest taki, skoro nie moe zgromadzi wok siebie silnych ludzi i zrobi
porzdku z tymi wszystkimi bezecestwami?
- Prosz mi powiedzie, Borysie Wadimirowiczu, na kim... na kim mog si teraz cakowicie i pewnie
oprze w walce z bezecestwem? - Mikoaj podnis wzrok na premiera, a z niego przenis na
wiszc w rogu ikon Mikoaja-Cudotwrcy.
- Na mnie. Wasza Cesarska Mo - Strmer przyoy rce do piersi, prbowa wsta, ale jego sabe
nogi ugiy si i z powrotem opad na fotel.
- Co panu jest? - spyta car ze wspczuciem.
- Ju najwyszy czas, abym odpocz, Wasza Cesarska Mo... - cicho i z trudem powiedzia Strmer,
drc rk wyj chusteczk z kieszeni i wytar czoo.
- Na panu mog polega - rzek car, jakby go nie sysza. - A na kim jeszcze?
Chd przebieg przez grzbiet Strmera. Nie mia zwyczaju rczy za innych. Ba, gdyby samodzierca
spyta, na kim nie mona polega, nie zawahaby si mwi. Wiedzia, kto jest jego wrogiem - byy ich
tumy.
- Gdzie jest Zwizek Narodu Rosyjskiego? - spyta nagle car.
- Jak to gdzie? Tu, Wasza Cesarska Mo - odpar Strmer nie dostrzegajc dwuznacznoci swych
sw.
- Zaczyna tak dobrze - cign car - tak piknie dziaa. Przecie teraz wszyscy powinni stan
w obronie tronu, wystpi przeciwko bezecestwom i nieporzdkom... Prosz zastanowi si, jak
wykorzysta Zwizek.
- Tak jest. Wasza Cesarska Mo.
- Niech pan sobie przypomni. Borysie Wadimirowiczu, jak wwczas, w roku 1905. Zwizek poderwa
do obrony tronu zwykych, prostych ludzi, ktrzy zjednoczeni w Zwizku stali si gron si. Teraz
musimy wzywa do dziaania tych wszystkich, ktrzy zdolni s do porwania patriotycznych si w Rosji -
przecie teraz sytuacja jest bez porwnania bardziej grona ni wwczas. Prosz si skontaktowa
z gubernatorami tych guberni, w ktrych Zwizek dziaa najbardziej aktywnie, prosz si ich
poradzi, niech panu podadz nazwiska pewnych, odwanych ludzi, przywdcw... - Car oywi si,
mwi coraz bardziej energicznie, gdy ta myl wydaa mu si zbawcza.
A Strmer tylko powtarza kaniajc si:
- Tak jest. Wasza Cesarska Mo... tak jest, Wasza Cesarska Mo - rwnoczenie z poczuciem
bezsilnoci i smutkiem myla o tym, e niczego nie jest w stanie zrobi. Kiedy sam przypomnia
sobie Zwizek Narodu Rosyjskiego i spyta o niego ministra spraw wewntrznych, ale ten tylko
machn rk i odpar: By Zwizek, ale si skoczy...
- Kt to jednak organizuje rozruchy? - cign car.
- Przerni inteligenci. Wasza Cesarska Mo... - apatycznie odrzek Strmer wycierajc chusteczk
szyj pod sztywnym konierzem munduru.
- Ale czy rzeczywicie nie mona sobie da z nimi rady? Lojalnych jest chyba wicej? Jeszcze raz panu
mwi - trzeba rozbudzi Zwizek Narodu Rosyjskiego. Co robi Dubrowin?
- Nie wiem, Wasza Cesarska Mo.
- No widzi pan - rzek car z wyrzutem. - Niech si pan dowie. By moe, e bd chcia go zobaczy.
- Tak jest. Wasza Cesarska Mo.
- Prosz si niezwocznie tym zaj...
2
Wrciwszy do Piotrogrodu Strmer zadzwoni do Protopopowa i poprosi go, aby natychmiast
przyjecha. Ten zacz si wymawia, e jest bardzo zajty, a wwczas Strmer powiedzia, e
zaprasza go wypeniajc wol cesarza. Protopopow odpowiedzia niespokojnie: Jad... Ten
Protopopow zrobi si bezczelny - jestem czy nie jestem dla niego premierem? - pomyla Strmer
i odoywszy suchawk zanotowa to, co mwi mu monarcha, aby nie zapomnie...
Protopopow wszed szybkim krokiem, ale usiadszy w fotelu chwyci si za serce przewracajc oczami:
- Jestem u kresu wytrzymaoci, Borysie Wadimirowiczu - rzek cicho. - Nikt nie jest w stanie tego
wytrzyma.
- Ja take jestem niezdrw - sucho rzek Strmer, zagldajc do swoich notatek. - Wanie wrciem z
Carskiego Sioa... Po pierwsze - pamita pan, mwilimy o izolacji krzykaczy z Dumy?
- Ochrana dziaa szybko - odpar Protopopow. - Niezbdne jest powane uzasadnienie.
Przygotowujemy je.
Niech diabli porw tego Protopopowa; cokolwiek mu si powie, on ju dziaa.
- Zwoka jest niedopuszczalna - wyrzek Strmer, patrzc surowo na ministra.
Protopopow zby to milczeniem, patrzy tylko na premiera wyczekujco: co jeszcze?
- Po drugie... Zwizek Narodu Rosyjskiego. Co robi Dubrowin?
- Dostaje od nas subwencje z tajnego funduszu - umiechn si ironicznie Protopopow. - Z mojego
poprzednika Chwostowa wydoili p miliona... jeli nie wicej.
- Otrzymaem od Jego Cesarskiej Moci polecenie - Strmer podnis gos, gow odrzuci do tyu -
aeby wcign Zwizek do walki z rozruchami. Jak w roku 1905.
- Oni dziaaj... - wci z tym samym ironicznym umieszkiem odrzek minister. - Wanie otrzymaem
meldunek, e bjk przed piekarni na Stronie Piotrogrodzkiej zorganizowali wanie oni. Ale jaki
z tego poytek, drogi Borysie Wadimirowiczu?
- To wyjtkowy przypadek - uci Strmer. - A Jego Cesarska Mo mwi o nowej fali patriotyzmu
w caym kraju. Musi pan to zrozumie. Niech pan znajdzie Dubrowina - Jego Cesarska Mo
prawdopodobnie go przyjmie. Zapewniem cesarza, e pan zajmie si Zwizkiem i zrobi wszystko, co
naley - skama.
- Niektrzy radz, aby da Zwizkowi now nazw - powiedzia Protopopow i uczyniwszy
wieloznaczcy gest rk doda: - Stara nazwa... Nie tego...
- Sprawa nie polega na nazwie - przerwa Strmer. - Najwaniejsze - to wcign do walki z ruchawk
jak najwiksz ilo wiernych monarchii ludzi...
- Rozumiem, rozumiem - zgodzi si popiesznie Protopopow, aeby tylko przerwa potok wymowy
premiera, ktry wyranie nie zdawa sobie sprawy z caej zoonoci sytuacji z tym Zwizkiem.
- Jeli pan rozumie, to niech pan dziaa, Aleksandrze Dmitrijewiczu, niech pan dziaa! - rzek
energicznie Strmer cieszc si, e w tej chwili przerzuci spraw na czyje barki.

Zwizek Narodu Rosyjskiego, o ktrym wspomnia car, powsta w niespokojnych dniach pierwszej
rewolucji rosyjskiej. Lud pracujcy wyszed wwczas na ulic z gronymi dla monarchii daniami.
Pony podpalone przez chopw dwory obszarnikw, stany fabryki i huty - robotnicy wszdzie
ogaszali strajki. Nad krajem rozlegao si potne wezwanie - Precz z samodzierawiem! Policja nie
moga upora si z powstaniem ludowym. I wwczas wierni sudzy tronu w obronie monarchii, a wic
i swoich wasnych interesw, stworzyli w Zwizek Narodu Rosyjskiego. Nie by to ruch oywiony
jak ide. Po prostu obszarnicy, przemysowcy, bogaci kupcy postanowili broni swego stanu
posiadania, a poniewa nie mieli zamiaru sami walczy o niego w bezporednim starciu, wezwali pod
czarne sztandary Zwizku szpicli policyjnych, oficjalistw, drobnych handlarzy, urzdnikw,
drobnomieszczan i po prostu wszelak zbieranin. Oto niezwykle charakterystyczny dokument -
zestawienie wydatkw gubernatora Ninego Nowgorodu na uratowanie guberni z pomoc Zwizku
Narodu Rosyjskiego.
Rubryka wynagrodzenie za wyjcie na ulic z zastosowaniem siy przeciw buntownikom, ydom
i innym warchoom liczc w cigu roku - cztery razy po 800 ludzi (1 rubel 50 kopiejek kademu za
jedno wyjcie) - razem 4800 rubli.
Nie ma wtpliwoci, co to byli za ludzie, ktrzy za rubel pidziesit szli rozpdza demonstracje
robotnicze, czemu towarzyszyo piewanie pijanymi gosami hymnu carskiego. Jednake prasa
monarchistyczna oraz mowie stanu krzyczeli wwczas, e cay nard broni tronu itd., itp. Oto co
pisaa w tym czasie Pietierburgskaja Gazieta:
Potna fala prawdziwego patriotyzmu rosyjskiego niby potna grona lawina przetacza si przez
miasta i wioski Rosji, zmiatajc z naszej ziemi czarne plugastwo, ktre omielio si podnie sw
brudn rk na najwiksz wito naszego bytu pastwowego - trzechsetletni dynasti
ofiarowan nam przez Opatrzno Bosk.
Potna fala wyczerpaa si do szybko i nawet wielu spord tych, ktrzy poczynali sobie z wielk
energi pod sztandarem Zwizku, zrozumiao, e ich przynaleno do armii czarnosecinnej nie
przyniosa im zaszczytu, a rewolucja zostaa ostatecznie stumiona nie przez nich. A skoro, jak si
wydawao, na Rusi zapanowa bogi spokj, to na Zwizek Narodu Rosyjskiego machnli rk rwnie
ci, ktrzy go stworzyli i houbili.
Na dugo zapomnia o nim rwnie sam car, chocia w swoim czasie ku pokrzepieniu serc i pouczeniu
maluczkich z rk przywdcy Zwizku Dubrowina otrzyma odznak honorowego czonka Zwizku
Narodu Rosyjskiego.
A jednak co pozostao z tej czarnosecinnej fali. Ochrana i policja w kadym wikszym miecie miay
do swej dyspozycji dowiadczonych bandytw spord miejscowych czarnosecicw, ktrych
wykorzystywano do organizowania wszelkich prowokacji, a jeli byo trzeba, to i do usuwania osb
niewygodnych dla reimu. Kilka takich usuni lewicowych postpowych dziaaczy zostao
dokonane wanie rkami czonkw Zwizku Narodu Rosyjskiego.
W roku 1916 w Piotrogrodzie dziaay bandy zoone z tyche dzielnych patriotw doktora
Dubrowina. Zajmoway si one napadami rabunkowymi, a policja nie moga sobie da z nimi rady.
Poza tym wielu funkcjonariuszy policyjnych po prostu byo w spce z bandytami. A bandyci mieli
jeszcze bardziej potnych protektorw.
W notatce subowej z 19 sierpnia 1916 roku, adresowanej do naczelnika departamentu policji
ministerstwa spraw wewntrznych Wasiljewa, naczelnik policji piotrogrodzkiej skarc si na
trudnoci w walce z napadami rabunkowymi w stolicy, zwraca uwag na przeszkody, na jakie
napotyka policja ze strony ochrany. W przestpstwach brali udzia dziaacze Zwizku Narodu
Rosyjskiego, a nimi opiekowa si wydzia ochrany. Na notatce tej znajduje si rezolucja napisana
wyranie przez kogo wysoko postawionego: Prosz zwrci mu uwag, udzielajc rwnoczenie
surowej nagany, e racje wydziau ochrany s wysze od jego resortowych pretensji... Widzimy wic,
kogo postanowi car powoa do obrony swego tronu...
3
Grubin przeprowadzi si do skromnego domu czynszowego na rogu ulicy Gorochowej i Morskiej.
Sam wybra trzypokojowe mieszkanie z bram w gbi podwrza, przez ktr mona byo wyj i na
Gorochow, i na Morsk. Alicja chciaa zmieni meble, ale Grubin powiedzia: Nie trzeba, nie
bdziemy tu dugo mieszkali... To nieprzytulne, ponure mieszkanie z malekimi okienkami
i podniszczonymi meblami to ostatnia ich przysta w tej przekltej przez Boga stolicy. Dziaalno
handlowa zostaa cakowicie zlikwidowana. Pienidze zamieniono na kosztownoci i dewizy. Dzisiaj
wyle on do Szwecji. A tymczasem trzeba jeszcze zaatwi ostatni sprawy. Wszystkie kontakty
zerwane, zostay tylko dwa - Manus i Burdukow...
W pospny listopadowy ranek Grubin spotka si z Burdukowem o umwionej godzinie, jak zwykle
koo domu handlowego Gostinyj Dwor; weszli na jego grn galeri, przeszli ni do skadw
Apraksina i stali tam oparszy si okciami o zimn elazn balustrad. Na dole pod nimi, na Sadowej,
pobyskiway matowe, zamarznite kaue, dachy przejedajcych tramwajw byy biae od szronu,
ale tu, na galerii, kamienna podoga pokryta bya przymarznitym botem.
Przez twarz Burdukowa, posinia od mrozu czy pijastwa, przebiega nerwowy tik. Grubin z trudem
ju znosi tego czowieka, ktrym rzdzia teraz tylko chciwo i strach, i nigdy nie mona byo
przewidzie, jak postpi - czy chciwo przezwyciy w nim strach, czy te na odwrt.

Burdukow rwnie wymieni pienidze na dewizy i kosztownoci, ktre zaszy w ubraniu, aby zawsze
mie je przy sobie. Panicznie ba si spni z wyjazdem do Szwecji. Rozmawiajc teraz z Grubinem,
wzdryga si na kady dwik.
Grubin cisn go za okie:
- Trzeba dziaa, Mikoaju Fiodorowiczu, wzi nerwy w gar i dziaa. To moje ostatnie polecenie...
Wstrzsany uporczywymi dreszczami Burdukow patrzy na nieufnie.
- Mwi pan, e ten artyku w gazecie to bzdura, a wie pan, jak panik wywoa? Ludzie oblegaj
banki, zabieraj swoje pienidze.
- Wszystko to dla mnie i dla pana nie ma ju znaczenia - odpar Grubin i spyta: - Co z listem do
Wyrubowej?
- Jest gotowy, ale kto go dorczy? - bysnwszy ponuro zapynitymi tuszczem oczkami powiedzia
Burdukow.
- Przecie si umwilimy, Mikoaju Fiodorowiczu. Pan si ma tym zaj.
Chodzio o sfabrykowany list grupy patriotw, ktrzy wzywali monarch do zerwania paktu
z faszywymi sojusznikami Rosji.
- Car da sojusznikom sowo - rzek cicho Burdukow.
- Bzdura - przerwa mu Grubin. - Car teraz pi i ni o tym, jak by tu nie dotrzyma sowa sojusznikom...
Dobrze, sam znajd sposb, aby dorczy list. Jak tam Rasputin?
- Jczy. Krew - mwi - si polaa i nie ma ceny, aby j odkupi - paczliwym tonem odpowiedzia
Burdukow naladujc gos Rasputina.
- To pusta gadanina, Mikoaju Fiodorowiczu. Trzeba, aby powiedzia cesarzowej, e Bg otworzy mu
oczy na sojusznikw, ktrzy zgwacili Rosj.
- On nie jest gupi - rzek Burdukow. - Powiedzia mi, e ostatnio za kadym razem jedzie do Carskiego
Sioa z obaw, czy zostanie przyjty. Boi si nawet o swoje ycie.
- Pal licho jego i jego obawy. Wane, aby zdy to powiedzie. Niech pan go spyta wprost, ile za to
wemie.
- Obawiam si, e duo... - odpar Burdukow po chwili namysu i wzdrygnwszy si spojrza za siebie -
za ich plecami str elazn skrobaczk zgarnia boto. Grubin obserwowa Burdukowa
z niezmconym spokojem.
- Z takimi nerwami daleko pan nie zajedzie...
- Obrzydliwy dwik - Burdukow skuli si. - Zobacz go dzisiaj, dowiem si...
- I zaraz dzisiaj zadzwoni pan do mnie, wymieni tylko cyfr, a ja odpowiem panu tak czy nie. I ostatnia
sprawa - czy dowiedzia si pan, co z Rubinsteinem?
- Rasputin zapewnia, e wypucili go i teraz odpoczywa u Goriemykinw.
- No widzi pan, Mikoaju Fiodorowiczu! Czy nie pisa pan o Rubinsteinie, e to zdrajca i agent
kajzera? A caryca go uratowaa. Prosz, aby si pan z nim skomunikowa - musz wiedzie, jakie s
jego dalsze plany...
Str dalej zgarnia boto i ten istotnie obrzydliwy dwik, jaki daje zgrzytanie metalu o kamie, zacz
drani take Grubina. Patrzc mu w oczy, Burdukow spyta cicho:
- Gieorgiju Maksimowiczu, czy ju nie czas?
- Niech pan zadzwoni do mnie pniej, po dziesitej, aby zda mi spraw z rozmowy z Rasputinem -
rzek Grubin wycigajc rk w rkawiczce. - Trzeba myle o robocie, Mikoaju Fiodorowiczu, niech
si pan uczy, jak panowa nad sob, od swego szefa Manusa.
- Manus, moim zdaniem, straci gow - nie wypuszczajc jego rki rzek Burdukow.
- Nie sdcie, abycie nie byli sdzeni - Grubin z trudem wymusi umiech na twarzy
i wyswobodziwszy rk z ucisku doda agodnie: - Bierzmy si do roboty, Mikoaju Fiodorowiczu, to
razem wyjedziemy.
Oparszy si okciami o elazn balustrad, Burdukow patrzy na odchodzcego Grubina: Czy ty,
kanalio, nie uciekniesz jeszcze dzisiaj? A Grubin, wci czujc drapieny ucisk rki swego
pomocnika, myla: Nie, nie, nie mam najmniejszego zamiaru wynosi ci z ognia na wasnych
plecach, puste uski si wyrzuca.
21


21
Wybiegajc w przyszo powiemy, e po wybuchu rewolucji lutowej Burdukow zosta aresztowany podczas
prby przekroczenia granicy rosyjsko-fiskiej. Znaleziono przy nim du ilo kosztownoci. Odtransportowany
Na rogu Sadowej Grubin odprowadzi wzrokiem sznur tramwajw jadcych bez zatrzymywania si na
przystankach. Wieziono w nich rannych z dworca kolejowego. Grubin widzia za mtnymi oknami ich
biae twarze i pomyla ze zdziwieniem: a maszynka do misa wci jeszcze dziaa...
4
Wieczorem tego dnia Grubin wysya on do Finlandii. Dla przyjaci i znajomych wyjedaa ona,
aby odpocz po przebytej influency, w rzeczywistoci jednak adnej influency nie miaa.
Alicja Grubin nie planowaa postoju w Finlandii, miaa natychmiast uda si do Szwecji i tam odda na
przechowanie do banku ich zoto i kosztownoci. Paszport zagraniczny ju miaa, kosztownoci byy
dobrze i przemylnie zapakowane, na sidm zamwiono dorok, ktra dowiezie ich na Dworzec
Fiski. Nikogo ze znajomych na dworcu nie bdzie, gdy Grubin powiedzia wszystkim, e ona
wyjeda nazajutrz. Potem bdzie ich przeprasza i mwi, e pomyli dat wyjazdu.
Na peronie Dworca Fiskiego nie byo tego oywienia, jakie panowao zazwyczaj przed wojn latem,
kiedy roio si tu od letnikw, kiedy byo gwarno i wesoo. W hali dworcowej sta le owietlony
pocig. Gdzie daleko na przodzie gono sapa parowz. Pusty peron mona byo bez trudu ogarn
wzrokiem, wida byo nawet w oddali czerwone i zielone wiateka przy torach. Stjkowy w czarnym
szynelu i czarnej barankowej czapce z odznak sta jak posg przy ostatnim wagonie, odprowadzajc
wzrokiem nielicznych pasaerw...
Grubinowie pojawili si na peronie na dziesi minut przed odjazdem pocigu i szybkim krokiem
skierowali si do swego wagonu. Bagaowy, ktry ledwie nada za nimi, z trudem wnis do
przedziau dwie due te walizy.
Zdenerwowana Alicja Janowna niespokojnie spogldaa na ma i kurczowo ciskaa w rkach ciepe
rkawiczki.
- Uspokj si, wszystko idzie dobrze - cicho powtarza Grubin, pomagajc jej usi na mikkiej
kanapce, wci trzymajc j za rce. - Poczekaj chwileczk... - Wyszed z przedziau, zapali papierosa
i przeszed si przez korytarz wagonu. W pierwszej klasie pasaerw byo niewielu. Zajte byy tylko
trzy przedziay. W jednym siedziao dwch popw, w drugim dwoje niemodych ludzi,
prawdopodobnie maestwo, w trzecim - pukownik z rk na temblaku.
Grubin wrci, usiad naprzeciw ony i w tej chwili do okna ich przedziau zajrza mczyzna
w kapeluszu o szerokim rondzie - widocznie kogo szuka. Spotkawszy si wzrokiem z Grubinem
mczyzna znikn.
- Nie denerwuj si, kochanie, nie denerwuj, wszystko jest w porzdku - powiedzia Grubin do ony,
biorc jej rce w swoje donie. Usiowa przypomnie sobie, skd zna tego czowieka...
W tej chwili rozleg si gony dzwonek bdcy sygnaem do odjazdu. Grubin popiesznie obj
i pocaowa on.
- Do widzenia, kochanie, wkrtce si zobaczymy... - rzek cicho i wyszed z przedziau.
Grubin rozejrza si wokoo. Czowieka, ktry zajrza do okna, na peronie nie byo.

do Paacu Taurydzkiego udawa w swych zeznaniach patriot rosyjskiego i stara si pogry Manusa,
zapewniajc, i kosztownoci nale do tego ostatniego. O Grubinie nie mwi nic... (przyp, aut ).
Podszed do okna i zapuka w szyb. Alicja drgna, zerwaa si, przywara do szyby, jej wargi
poruszay si - co mwia. On rwnie szepta: Kocham, kocham, ale rwnoczenie uwanie
spoglda na prawo i lewo.
Kiedy pocig odjecha, na peronie zostao nie wicej ni dziesiciu odprowadzajcych. Grubin szybko
ruszy w kierunku budynku dworcowego i zatrzyma si przy wyjciu, jakby na kogo czeka... Wszyscy
odprowadzajcy przeszli koo niego, ale tego, ktry zaglda do okna, nie byo. Raz jeszcze obejrza
uwanie pusty peron i skierowa si tam, gdzie przed dworcem czekaa na niego doroka...

Rozdzia trzydziesty

1
Informacje Grussa o dziwnym bankowcu Grubinie zaniepokoiy jednak Buchanana. W prywatnej
rozmowie z Protopopowem usiowa zainteresowa go osob Grubina, ale mu si to nie udao. Za
porednictwem attachatu wojskowego ambasady podjto prb zasygnalizowania tej sprawy
rosyjskiemu kontrwywiadowi wojskowemu, tam jednak owiadczono, e ley to w kompetencji wadz
cywilnych. Wwczas Buchanan powrci do propozycji Grussa, aby unieszkodliwi Grubina wasnymi
rodkami i uy do wykonania tego zadania ludzi ze Zwizku Narodu Rosyjskiego. Jeszcze przed
trzema dniami pomys ten wydawa si Buchananowi absurdalny; uwaa, e moe to rzuci cie na
ambasad brytyjsk. Teraz za myla ju tylko o tym, jak przeprowadzi t akcj, aby nie zosta w ni
wcignity nikt z ambasady poza Grussem...
Ambasador angielski od dawna wiedziao Zwizku Narodu Rosyjskiego i nawet kiedy wypowiedzia
si o nim negatywnie nazywajc go zgromadzeniem prymitywnych wstecznikw. Ale teraz wszystko
stano na gowie... A rezultat moe by rzeczywicie efektowny i pouczajcy dla wadzy - Piotrogrd
dowie si, e jacy patrioci sami zabrali si do robienie porzdku w stolicy i zaczli od najwaniejszego
- sprbowali usun grunt spod ng si progermaskich... Dlaczeg by nie sprbowa? Poza
wszystkim innym Gruss, sdzc z jego stanowczoci, w tej sprawie niewtpliwie ma aprobat swych
zwierzchnikw.
Wieczorem Buchanan wezwa Grussa do swego prywatnego mieszkania. Wprawdzie znajdowao si
ono w gmachu ambasady, ale tu ich rozmowa nie bdzie ju miaa zdecydowanie subowego
charakteru.
W jadalni, do ktrej wszed Gruss, siedziaa przy herbacie caa rodzina. ciany okrywa pmrok, tylko
st owietlony by agodnym wiatem stojcej na nim wysokiej lampy z zielonym abaurem. Gruss
ucaowa rce ony i crki ambasadora i na zaproszenie Buchanana usiad obok niego. Jego rumiana
twarz, jak zawsze starannie ogolona, wyraaa gboki szacunek i gotowo do odpowiedzi na kade
pytanie. Dawa do zrozumienia, e sam nie moe zacz rozmowy.
- Ta okropna rosyjska jesie - ze smutkiem powiedziaa ona ambasadora. - W takie dni, jak dzisiaj,
moja nostalgia siga szczytu.
- Pracujc pod kierownictwem pani ma po prostu nie mamy czasu na nud ani tsknot. - Gruss
umiechn si czarujco, biorc od niej filiank z herbat.
- W modoci tskni si zupenie z innego powodu - rzek ambasador patrzc na crk. - Czy nie tak,
kochanie?
Dziewczyna rozemiaa si wesoo, ukazujc dugie zby, i podbiegszy do matki wycigna do niej
rk. Pani Buchanan - wysoka, szczupa - wstaa i skinwszy Grussowi gow wysza razem z crk.
Kiedy zamkny si za nimi drzwi, Buchanan odsun od siebie filiank:
- Czy ma pan jakie wiadomoci o przewrocie paacowym?
Gruss wzruszy lekko ramionami.
- To mit, sir... - Zauwaywszy, e ambasador zmarszczy gste brwi, doda: - Jutro mam si spotka
z agentem, ktry moe co wiedzie na ten temat.
- Potrzebne mi s dokadne informacje.
- Zrobi wszystko, sir.
- A teraz... co do tego... Grubina. Mylaem o tym - cign ambasador. - Chyba warto przedsiwzi
jakie radykalne kroki w celu ochrony interesw Anglii.
Gruss podnis gow - jego twarz wyraaa pen szacunku uwag. Uzyska ju aprobat od swoich
zwierzchnikw, ale rwnie wane byo dla uzyskanie aprobaty ze strony ambasadora, gdy w razie
niepowodzenia automatycznie znalazby si wwczas pod ochron ambasady. Ale ambasador milcza.
- Jest jedna trudno: nie mam wystarczajcej iloci rosyjskich pienidzy - rzek Gruss ostronie.
- Wedug mnie, mamy jeszcze troch rosyjskiej waluty... - Buchanan zmarszczy czoo, jakby usiowa
sobie przypomnie, czy istotnie tak jest. - Prosz napisa notatk subow, e potrzebne s panu
pienidze na... reprezentacj.
- Tak jest, sir... - Gruss skin gow. Chocia taka decyzja ambasadora nie bya oficjaln aprobat jego
pomysu, ale byo to jednak poparcie.

Od rana Buchanan chodzi niespokojnie po pokojach ambasady, znajdujc wszdzie jak zawsze
porzdek, tak e nie mia si do czego przyczepi... Pochyleni nad swoimi biurkami pracownicy
z lkiem spogldali na szefa.
Wrciwszy do gabinetu usiad w fotelu plecami do stojcego w kcie zegara - czas pyn nieznonie
wolno. Miny ju cztery godziny od chwili, kiedy Gruss wyjecha na spotkanie ze swoim agentem.
Zdenerwowanie .Buchanana spowodowane byo tym, e przed kilku dniami zawiadomi Londyn
o moliwoci przewrotu paacowego, wypowiadajc rwnie myl, e usunicie monarchy moe
zmieni sytuacj na korzy Anglii, gdy przewrotu dokonaj ludzie o zdecydowanie antyniemieckiej
orientacji. Wczoraj wieczorem Gruss poda t myl w wtpliwo, wysuwajc przekonywajce
argumenty, i jeli si okae, e mia racj, narazi to na szwank reputacj Buchanana w Londynie.
Najbardziej nieprzyjemne byo to, e wyjanienie tej wanej sprawy zmuszony by powierzy wanie
Grussowi, ktry by pracownikiem innego resortu.
Wszystkie szyfrogramy z Anglii dotyczyy tego samego: Rosja powinna przystpi do ofensywy.
Zwycistwo jest bliskie. Los Niemiec przesdzony. Czekamy na wiadomo, gdzie i kiedy Rosjanie
zaczn nowe natarcie. I jeli pogoska o przewrocie okae si faszywa, w Londynie wywoa to burz...
Buchanan dawno ju zrozumia, e jego najwaniejszym obowizkiem wobec Wielkiej Brytanii tu, w
Rosji, jest uratowanie jej poddanych przed mierci na froncie. Anglia nie powinna wykrwawi si
w wojnie, gdy w przyszoci ma zapanowa nad Europ, nad caym wiatem. Wielka Brytania
wzniesie si na kociach Niemiec. Nad byymi niemieckimi koloniami zaopoce sztandar brytyjski. Ilu
jednak onierzy i zdolnych ludzi trzeba bdzie zgromadzi, aby utrzyma w swych rkach nowo
zdobyte ziemie?
Nie, Buchanan zawsze to rozumia i rozumie teraz. Ma czyste sumienie wobec Wielkiej Brytanii
i krla. Robi wszystko, aby Rosja nie oszczdzaa swych ludzi. Lecz Londyn nie rozumie, e w Rosji
wytworzya si taka sytuacja, i nie wiadomo, kto moe teraz rozstrzygn kwesti nowej ofensywy
i czy w ogle ktokolwiek moe to zrobi. Car, jak mwi, wpad w tak prostracj, e przesta nawet
wykonywa dania carycy. Prawdziwy gospodarz frontu, genera Aleksiejew, nie chce nawet sysze
o nowym natarciu; mwi, e rezerwy nie s gotowe, albo w ogle nie chce rozmawia na ten temat,
tumaczc si, e jest tylko wykonawc woli monarchy.
W Piotrogrodzie wrd najwyszych wadz panuje cakowity chaos i nikt nie jest zdolny do
jakiegokolwiek zdecydowanego dziaania. Nie wiadomo, czego si tu spodziewa, ale przewrt
paacowy moe w radykalny sposb zmieni ca sytuacj. To, czego dowiedzia si od wielkiej
ksiny Marii Pawowny, wygldao bardzo powanie i realnie - spisek w paacu jest ju
przygotowany... A Gruss wci powtarza: teraz nie mona wierzy nikomu na grze.
Buchanan wezwa sucego i kaza sobie poda paszcz.
Wrciwszy z paszczem na rce, sucy powiedzia:
- Zaraz podjedzie automobil...
- Po co? Nie prosiem o to - Buchanan spojrza na sucego z gniewem.
- Prosz mi wybaczy, sir... - Sucy znikn za drzwiami i wrci po chwili: - Wszystko w porzdku,
sir... - Zamar przy drzwiach z rozpostartym paszczem, patrzc gdzie w bok.
- Przecie ja chciaem si przej, mj stary... - rzek Buchanan agodnie, jakby prosi o wybaczenie.
By niezadowolony z siebie - zoci si na sucego, to niegodne angielskiego gentlemana, a tym
bardziej nie wypada, aby on gniewa si na starego Winstona, ktry wiernie towarzyszy mu przez
wiele lat i w Londynie, i w Sofii, i tutaj. Przecie jest on najbardziej oddanym mu czowiekiem w caej
ambasadzie.
- To wspaniay pomys, sir... - rzek sucy. - Nie ma deszczu, nawet soce wyglda... Ale zimno... -
Potrzsn paszczem, jakby zapraszajc ambasadora, aby popieszy na spotkanie z pikn jesienn
pogod, ktra przecie zdarza si tak rzadko.
Buchanan woy paszcz, sucy wygadzi na ramionach wochat szkock tkanin, poda melonik
i laseczk.
- Nie tsknisz za londysk jesieni? - umiechn si Buchanan.
- Zawsze jestem w cieple, sir... - Sucy take pozwoli sobie na leciutki umiech, ktry jednak
natychmiast znikn w jego obfitych biaych bokobrodach. Otworzy szeroko drzwi przed
ambasadorem i zgi si w ukonie.
Przechadzka po nabrzeu Newy, ktre w tym miejscu nosio nazw Wybrzea Angielskiego, zawsze
uspokajaa Buchanana. Szed wzdu ogrodzenia i obserwowa gr wiate na twierdzy
Pietropawowskiej - kiedy wyzierao soce, jej sylwetka przybieraa rowaw barw i iglica nad ni
robia wraenie zapalonej wiecy, kiedy za soce kryo si za chmurami, sylwetka znw stawaa si
fioletowa i wieca gasa. Widok by fascynujcy.
Ambasador wrci myl do tego, co go najbardziej nurtowao... Nie zdarzyo si jeszcze nigdy, aby
czeka z tak niecierpliwoci na ktrego ze swych wsppracownikw. Rzeczywicie, wszystko
stano na gowie. A z tym Grussem to w ogle skomplikowana sprawa... Przez pierwsze dwa lata
wojny Buchanan w ogle nie korzysta z usug tego przedstawiciela wywiadu angielskiego; nie byo to
potrzebne - i bez tego wiedzia wszystko, co dzieje si w Rosji na samej grze, gdzie mia
wystarczajco szerokie i poyteczne znajomoci. Wystarczy chociaby Sazonow... Gruss z kolei robi
swoj robot; ambasador od czasu do czasu prosi go o podzielenie si z nim swoimi spostrzeeniami
i za kadym razem widzia, e ten mody czowiek nie je chleba za darmo - jego obserwacje byy
bardzo dokadne i trafne...
Mia najbardziej nieoczekiwane znajomoci w rnych sferach machiny pastwowej i z reguy byli to
ludzie, ktrzy wietnie znali wszelkie podskrne nurty powstajce w rozprzonym cesarstwie.
Wystarczy powiedzie, e nawizawszy kontakt z jakim drobnym urzdnikiem kancelarii osobistej
cesarzowej, Gruss uzyska dostp do telegramw wysyanych przez Aleksandr Fiodorown do ma.
I to, czego si Buchanan dowiedzia z tej korespondencji, wstrzsno nim, gdy przeszo wszelkie
jego wyobraenia o zasigu ingerencji carycy w sprawy pastwowe i wojskowe oraz o bezwolnoci jej
maonka.
Dla Grussa pracowali urzdnicy bankowi, jacy trzeciorzdni funkcjonariusze andarmerii i policji,
szoferzy resortw wojskowych, kelnerzy i Bg jeden wie kto jeszcze. W rezultacie rozporzdza on
informacjami, jakich Buchanan nie mg uzyska od swoich wielkich ksit, senatorw i wybitnych
czonkw Dumy.
Dzi Gruss pojecha, aby spotka si zaledwie z sekretarzem technicznym wielkiej ksiny Marii
Pawowny. Pojecha niechtnie; zapewnia, e jest to niepotrzebna strata czasu, tak przecie
drogocennego. Buchanan zmusi go jednak, gdy wierzy, e Maria Pawowna i jej syn, wielki ksi
Borys, zamierzaj przedsiwzi co nowego i bardzo powanego i maj program polityczny, ktry
popierany jest przez Rodziank i Guczkowa, a take, co jest szczeglnie wane, acz nieoczekiwane,
przez generaa Brusiowa, ktry zyska wielk popularno dziki temu, e jego wojska przedary si
do Karpat. A wczoraj nadesza wiadomo, e genera Brusiow przebywa w Piotrogrodzie i e spotka
si z wielk ksin. Sowem, wszystko wygldao bardzo powanie i realnie...
Ale komu teraz mona wierzy?
2
Ujrzawszy pdzcy przez nabrzee automobil, Buchanan przypieszy kroku.
Uda si wprost do pokoju Grussa, ktry siedzia ju przy biurku i co pisa.
- No i co, drogi chopcze? - spyta Buchanan niecierpliwie, siadajc w fotelu wcieky na wszystko -
i na siebie za to, e si tak niecierpliwi i nie potrafi tego ukry, i na ca t poniajc dla sytuacj,
w ktrej zmuszony jest prosi o co swego podwadnego.
- Generaa Brusiowa, sir, nie ma w Piotrogrodzie i nie byo - rzek Gruss nie przerywajc pisania.
Odsun papiery i przygadzi domi swj przedziaek, jak zawsze bez zarzutu. - Spisek i program
wielkiej ksiny to kolejny bluff. Ale program przywiozem. Prosz... - Poda ambasadorowi cieniutk
niebiesk teczk z monogramem wielkiej ksiny. Buchananowi wydao si, e w szarych podunych
oczach Grussa kryje si ironiczny umieszek. - Jeszcze dzisiaj trzeba to zwrci! - zakoczy Gruss
rzeczowo.
- Trzeba zrobi kopi... - rzek Buchanan otwierajc teczk.
- Prosz najpierw przeczyta - Gruss nie zaoponowa, lecz uprzejmie poradzi. - Ale czytajc musi pan
pamita, e za tym programem nie stoi nikt i nic. Nawet sama ksina. Maria Pawowna jeszcze
wczoraj polecia sekretarzowi przygotowa dokumenty potrzebne do wyjazdu do Szwecji.
- To nieprawdopodobne! - zawoa z oburzeniem Buchanan i jego policzki pokryy si purpur. -
Przecie sama mi mwia o tym programie, bya pena energii i wiary.
- No c, moliwe, sir, e spodziewaa si usysze w odpowiedzi, i Anglia gotowa jest poprze ich
ca sw potg. Ale oni sami poza dobrymi chciami nie maj nic.
- A Brusiow?
- Przed dwoma tygodniami wysali do niego na front jakiego sztabskapitana, ktry jednak nie wrci.
- Ksina powiedziaa, e Brusiow gotw jest im da wsparcie wojskowe.
- Ksina powiedziaa nieprawd - odpar cicho Gruss patrzc na zmieszan twarz ambasadora
i cign: - Prosz mi pozwoli, e powiem panu co o wiele bardziej wanego. - Odczeka, a
Buchanan skoczy czytanie i odoy teczk na biurko. - Aby nie traci niepotrzebnie czasu,
spotkaem si rwnie z kasjerem banku Postnikowem. Pamita pan, mwiem panu o nim w zwizku
z otrzymaniem informacji o handlowcu Grubinie? Teraz znw dowiedziaem si od niego wanych
rzeczy... Po pierwsze, sam Grubin podj ze swego sejfu w banku wszystkie walory. Ale to jeszcze nie
wszystko. Okazuje si, e dziewiciu innych wielkich finansistw sprzedao popiesznie swoje papiery
wartociowe, nabyo zoto i kamienie szlachetne, a dzisiaj od rana t sam operacj przeprowadzio
jeszcze czterech. Zgodzi si pan, sir, e to bardzo niepokojca wiadomo.
- Ale kto jednak kupi od nich papiery wartociowe? - spyta Buchanan zdajc sobie wszake
doskonale spraw, jak niebezpieczna jest wiadomo przywieziona przez Grussa.
- Prawdopodobnie, sir - Gruss skin gow. - Ci jednak, ktrzy sprzedali, to szczury, ktre wytrwale
przegryzay grodzie okrtu, a teraz z niego uciekaj.
- Dokd?
- Gdzie kto moe. Wane jest, sir, to, e opuszczaj okrt.
- Ale czy okrt ju tonie? - Ambasador unis swe gste brwi.
- Obawiam si, sir, e, jak to ju ustalono, szczury zawsze pierwsze czuj niebezpieczestwo.
- Hm... szczury - umiechajc si w zamyleniu rzek Buchanan i nagle odchyliwszy si na oparcie
fotela rzek surowo i wadczo: - Prosz wymieni nazwiska.
- Grubin - zdecydowanym tonem odrzek Gruss i zajrzawszy do lecego na biurku notesu cign: -
Nabutow, Kraszeninnikow, Soowiow, Pachomow.
- To nie szczury, lecz myszy - przerwa mu Buchanan.
- Grubin, sir, to nie mysz - cign Gruss patrzc miao na ambasadora. - Ten redniego formatu
handlowiec jest bardziej niebezpieczny od niektrych wielkich tuzw. Wszystko, czego si o nim
ostatnio dowiedziaem, tylko utwierdzio mnie w moim poprzednim przekonaniu. Grubin to wana
zakulisowa posta o zdecydowanie proniemieckiej orientacji. Co wicej, nadal sdz, e jest on
agentem niemieckim. Nie tylko podj z banku swoje walory, ale wysa za granic on. Dziki Bogu
da mi pan jeli chodzi o Grubina carte-blanche. Prosz mi wic pozwoli dziaa tu do koca i nie
zwraca uwagi na rne pogoski.
- Mwi pan, e Grubin stoi za plecami Manusa. A co robi teraz sam Manus? - spyta Buchanan.
- Manus to zjawisko czysto rosyjskie, sir. Zbyt mocno wprzg si do trjki cesarzowa-Protopopow-
Rasputin i prawdopodobnie tak jak oni liczy na to, e nic strasznego, a tym bardziej katastrofalnego
nie moe ich spotka. Przypomnijmy sobie list carycy, o ktrym panu meldowaem; przecie jest on
przepojony przekonaniem, e wszystko jest w porzdku, a nawet idzie ku lepszemu.
Buchanan dugo milcza nie patrzc na Grussa i gaszczc zgitym palcem swoje puszyste biae wsy.
I nagle spyta:
- A co Jusupow?
- Wedug mnie, to take bluff. Kiedy ludzie zabieraj si do podobnej sprawy, nie mwi o niej na
kadym kroku. Rasputin ma ochron - samego ministra spraw wewntrznych, sam caryc - i nie
przypuszczam, aby pogrki Jusupowa nie doszy do ich uszu. No, ale najwaniejsze - co to daje nam?
- Przeklta trjca nie bdzie ju miaa swojego witego - lekkim, prawie artobliwym tonem rzek
Buchanan i odchyliwszy gow do tyu zamkn oczy. Kiedy po raz pierwszy usysza, e Jusupow
odgraa si, i zabije Rasputina, wywoao to w nim obrzydzenie - typowy azjatycki chwyt w polityce.
A teraz on sam chwyta si tego z iskierk nadziei, e przyniesie to jakie polepszenie sytuacji. Jednak
chyba nie naley o tym mwi z Grussem, przecie on ju dawno powiedzia, e Rasputin to
niepowana karta w wielkiej grze.
Dugo milczeli. Buchanan wci siedzia z zamknitymi oczyma, a Gruss patrzy na ze zdziwieniem
i lekk kpin.
- Czy mog, sir, powiedzie to, co myl? - spyta.
Buchanan otworzy swe szare mdre oczy.
- ...Rzecz jasna, sir, e mog si myli, ale przywizuj ogromn wag do ucieczki szczurw, widz
w niej ogromne niebezpieczestwo. Jeli do tego wszystkiego, co si dzieje, dojdzie jeszcze panika
finansowa, to na naszej sojuszniczce Rosji mona postawi krzyyk. I proponuj t panik...
przewidzie.
- W jaki sposb? - zainteresowa si ambasador.
- Uderzy w pierwsze uciekajce szczury - dopar Gruss. - Zacz od usunicia Grubina, dopki jeszcze
nie znikn.
- ni si panu laury Jusupowa?
- Nie, sir. Uwaam Grubina za kogo znacznie waniejszego ni Rasputin. Niech pan popatrzy, sir...
Jest on gwnym doradc bankiera Manusa. Dlaczeg wic wanie teraz, kiedy dziaalno Manusa
i kompanii osigna apogeum, postanawia zej z areny?
- Tak, dlaczego? I dlaczego nie ucieka Manus i inni? - spyta Buchanan.
- Ale dlatego, sir, e w odrnieniu od Grubina ich korzenie tkwi tutaj i gromadz oni zoto liczc na
to, e bd mogli zacz z nim interesy nawet w piekle. Ale fakt, e gromadz zoto, to jeszcze jeden
sygna zaczynajcej si paniki w wiecie finansw, tym ostatnim bastionie pastwa...
- W jaki sposb zamierza pan zapobiec panice? - spyta Buchanan po dugim milczeniu i znw
zamkn oczy. Wszystko, co mwi Gruss, byo bardzo prawdopodobne, ale nie mia siy, aby przyzna
to gono, i czeka, e tamten rozwijajc swoj myl da mu powd do wyraenia wtpliwoci.
Nie moe przecie znale si w takiej sytuacji, e bdzie zmuszony wierzy tylko i wycznie
Grussowi...
- Zrobi to patrioci rosyjscy, ktrzy take wszystko to rozumiej i gotowi s przedsiwzi
odpowiednie kroki. Mwilimy ju o nich, sir.
Buchanan nie drgn, nie otworzy oczu. Doskonale wiedzia, co Gruss ma na myli, i postanowi:
niech robi on wszystko, co chce, ale na swoj odpowiedzialno.
- Obserwuj teraz Grubina - cign Gruss - i w odpowiednim momencie... usun go. I nadadz temu
aktowi wielki rozgos. Piotrogrd i cay kraj dowiedz si, co spowodowao ten akt i bdzie to
przestroga dla wszystkich, ktrzy prbuj wkroczy na drog zdrady wobec Rosji. Bdzie to przykad
dla innych...
- Jestem cakowitym profanem w podobnych sprawach - Buchanan postawi kropk nad i i wsta. -
Poza tym moje stanowisko nie pozwala mi na mieszaniem si w sprawy paskiego resortu. Interesuje
mnie tylko to, co jest zwizane z polityk i wojn. Dzikuj panu za informacje...
Buchanan wyszed z pokoju wolnym krokiem. Gruss popatrzy za nim, i kiedy drzwi si zamkny, rzek
pgosem:
- Pan ju absolutnie nic nie rozumie... sir.

Rozdzia trzydziesty pierwszy

Genera-major Dubienski ju od czterech, miesicy przebywa w Kwaterze Gwnej, gdzie
przygotowywa kolejne zeszyty Kroniki Wojny.
Kiedy przeniesiono go tu ze sztabu generalnego, poczu si niesychanie dumny, znaczyo to bowiem,
jego zdaniem, e na grze zauwaono jego lojalno i rzetelno. To nie arty - pracowa w pobliu
cara, w jego Kwaterze Gwnej. Wkrtce jednak okazao si, e tu po prostu nikt go nie dostrzega;
gdziekolwiek czowiek spojrzy, wszdzie od razu natyka si na co najmniej trzech generaw. A pracy
jest mnstwo...
Oficjalnie zajmowa stanowisko kronikarza pocigu carskiego i do jego obowizkw naleao
prowadzenie dziennika w czasie podry cara, nastpnie za opracowywanie materiaw do
dziesiciostronicowego tygodnika Kronika Wojny. Ale car jedzi coraz rzadziej i teraz jego pocig
kursowa niemal wycznie midzy Kwater Gwn a Carskim Sioem, a on w tych podrach nie
uczestniczy. Niedawno powierzono mu jeszcze nadzr nad wydawaniem ilustrowanych albumw
Wielka wojna w obrazach. Nie przypady mu te albumy do serca, gdy nade wszystko pociga go
praca twrcza. Roboty z nimi jest duo i omal z kadym s jakie kopoty - albo zamieszczono portret
nie tego generaa, ktrego naleao, albo umieszczono niewaciwy podpis pod zdjciem. Przez cay
dzie ma urwanie gowy z tymi wydawnictwami i nie ma czasu zaj si tym, co najbardziej lubi -
wydawan w Piotrogrodzie gazet Russkoje Cztienije - a tymczasem niedawno wydrukowano w niej
jakie herezje na tematy polityczne. Napisa ostry list do redaktora Rusakowa, ten za odpowiedzia,
e jeli gazeta nie bdzie odpowiadaa gustom spoeczestwa, to straci swoich ostatnich
prenumeratorw, a redakcja ju teraz wydaje resztki poyczki rzdowej... Dubienski tak si ba
obecnej polityki, e postanowi nie ryzykowa i w najbliszym czasie zamkn gazet, ktra staa si
niebezpieczna i rzuca cie na jego nazwisko...

Tego wieczoru mia ju zamiar wyj do miasta, kiedy przybieg posaniec - Dubienskiego wzywano
natychmiast do wydziau operacyjnego. Sprztnwszy z biurka papiery i zamknwszy je w kasie
ogniotrwaej. Dymitr Nikoajewicz obcign swj workowaty mundur i westchnwszy ciko ruszy
do wydziau operacyjnego. Nie lubi tam chodzi, gdy szczeglnie wyranie czuo si tam, e wojna
jest bardzo blisko, i mwiono o niej z cynizmem, czasami wprost w sposb bezwstydny. Poza tym
oficerowie sztabowi lubili sobie pokpiwa z niego i jego pracy. Powinni by mie chociaby troch
szacunku dla jego wieku - co tu duo mwi, za rok skoczy szedziesitk - ale gdzie tam, nie maj
litoci! Szczeglnie zoliwie znca si nad nim sztabskapitan Lemke...
W duym pokoju jak zwykle stukay i terkotay ustawione wzdu cian aparaty telegraficzne,
z ktrych nieustannie zsuway si do plecionych pude nie koczce si papierowe tamy. Oficerowie
siedzcy przy ogromnym stole odczytywali te tamy, cili je i naklejali na arkusze sztywnego
niebieskiego papieru. Dubienski nie lubi tego pokoju rwnie dlatego, e w kadej chwili mg tu
wej ze swego gabinetu genera Aleksiejew, ktrego ba si tak bardzo, e na jego widok zapomina
jzyka w gbie...
Zaledwie wszed do pokoju, ju odezwa si zoliwy Lemke:
- Prosz mi wielkodusznie wybaczy, Dymitrze Nikoajewiczu, e oderwalimy pana od tak wanej dla
ojczyzny pracy. Ale przypadkiem wpado nam w rce z duym opnieniem paskie malownicze
wydawnictwo... oto ono, zeszyt jedenasty - otworzy album w samym rodku. - Niech pan bdzie
askaw spojrze... - Podeszli inni oficerowie, obstpili ich ze wszystkich stron. Obejrzawszy si na nich
Lemke cign zjadliwym tonem: - Postanowi pan tu solidnie wesprze nasz Front Kaukaski. Co
prawda troch za pno, gdy ludzie obdarzeni normaln pamici zapomnieli ju, co to jest ten
Erzerum. No dobrze, jak si to mwi, lepiej pno ni wcale. Ale mymy si tu zaniepokoili - eby
tylko wielki ksi Mikoaj Nikoajewicz nie pocign pana do odpowiedzialnoci za te oto obrazki.
Niech pan patrzy! Co jest na tym zdjciu? Wyranie wida tylko jeden karabin maszynowy. Jeden.
Karabin maszynowy. Tak? A podpis gosi cz dzia tureckich zdobytych w Erzerumie. Gdzie s te
dziaa? Moe zasonili je ci stojcy ciasno jeden przy drugim Kozacy w papachach? No ale wobec tego
naleao to wyjani... - Oficerowie rozemiali si. Dubienski patrzy niewidzcymi oczyma na zdjcie,
skuli si i milcza - nie mia nic na swoj obron... A Lemke przerzuca stron za stron i cign: - A tu
co jeszcze lepszego. Niech pan patrzy. Na zdjciu jest wyranie skad drewna, a raczej - stos erdzi,
ktre atwo mona policzy. A co czytamy pod zdjciem? Liczenie trofew wojennych zdobytych
przez nasze wojska. Aj-aj-aj, Dymitrze Nikoajewiczu, jake mg pan przeoczy co takiego? A jeli
zauway to wielki ksi? Przecie zrozumie, e nie musia pcha si na koniec wiata po te erdzie,
takich erdzi mona by byo narba pod Riazaniem i co najwaniejsze - bez ofiar...
Oficerowie jeszcze si miali, kiedy nagle otworzyy si drzwi i do pokoju wszed genera Aleksiejew,
a za nim - pukownik, ktrego twarz wydaa si Dubienskiemu znajoma. Nie wypadao mu si jednak
przyglda zbyt natarczywie. Wypry si, zamar wypiwszy pier, przyciskajc okciem do boku
album, ktry odebra Lemkemu.
I nagle grony Aleksiejew zwraca si do niego i mwi swoim stalowym gosem:
- Bardzo si pan spnia ze swoimi piknymi albumami. W ten sposb moe si zdarzy, e przegramy
wojn, a pan wci jeszcze bdzie rozsya swoje zwyciskie obrazki z czasw podboju Krymu... - Po
czym zwrci si do oficerw sztabowych: - Pokacie pukownikowi ca korespondencj z Frontem
Poudniowo-Zachodnim w sprawie uzupenie i rezerw... - Odwrci si gwatownie i wyszed.
Dubienski wci sta na baczno.
- Spocznij... - parsknwszy miechem rzek Lemke i zwrci si do pukownika: - Prosz pana do tego
stou...
Ale pukownik podszed do Dubienskiego:
- Dzie dobry, Dymitrze Nikoajewiczu, czy pan mnie nie poznaje?
- Jakebym mg nie pozna? - Pami Dubienskiego zacza dziaa. - Karaganow? Piotr Niycz?
Objli si.
- Gdzie pan tu siedzi? - spyta pukownik.
- Z korytarza ostatnie drzwi na prawo.
- Jak tylko bd wolny, zaraz do pana przyjd...
- Bdzie mi bardzo mio...
Wrciwszy do swego pokoju Dubienski dugo nie mg si zdecydowa, do czego si zabra.
I nagle jakby znw usysza stalowy gos generaa Aleksiejewa: - Wojn przegramy, a pan wci
jeszcze bdzie... Tego, co w sowach generaa dotyczyo jego i jego pracy, nie pamita teraz
dokadnie, ale te sowa wojn przegramy... Jake on mg co takiego powiedzie? Dubienski nie
mia odwagi nawet w duchu tego powtrzy...
W tej chwili kto zapuka do drzwi i do pokoju wszed pukownik Karaganow. Niegdy razem
studiowali w Akademii Sztabu Generalnego, ale Dubienski jej nie skoczy, gdy powoano go do
pracy w tyme sztabie. Bdc w akademii przyjanili si - obaj pilnie si uczyli, razem lczeli po
nocach nad podrcznikami. Zbliao ich rwnie to, e obydwaj pochodzili z ubogich rodzin i zawsze
mieli bardzo mao pienidzy.
Teraz mieli prawie po szedziesit lat i Dubienski nie bez lku wpatrywa si w postarza twarz
kolegi mylc, e ten rwnie patrzy podobnie na niego.
- A wic jeste na Poudniowo-Zachodnim? Miae szczcie - rzek Dubienski mylc rwnoczenie,
e on sam swoj karier wojskow pogrzeba w papierkowej robocie.
- W czym widzisz to szczcie? - Karaganow unis jasne, wypowiae od soca brwi.
- Przebywa cay czas w pobliu takich zasuonych generaw... przecie tam u was jest take
Brusiow... - zacz Dubienski, lecz Karaganow przerwa mu:
- Po pierwsze, nie jestem w pobliu niego - rzek z wyranym rozdranieniem. - Po drugie - i to jest
najwaniejsze - mamy tak wojn, e niczego nie moe da przebywanie nawet razem z geniuszem
wojskowym. Przecie i ja, i ty wiemy wszystko o Wojnie Punickiej, ale nie mielimy pojcia, e s
jeszcze teraz wojny zbrodnicze, a kiedy si uczestniczy w takiej wojnie, to lepiej zapomnie o caej
naszej akademickiej wiedzy.
- Nie rozumiem ci... - prawie szeptem powiedzia Dubienski, czujc nerwowe dreszcze wywoane
przez zwyky strach, ktry go ogarn.
Karaganow patrzy na ze zdziwieniem i nieufnoci:
- Nie rozumiesz?... A czy ty uwaasz, e nasza wojna przebiega normalnie i zgodnie z tymi wszystkimi
kanonami, ktre nam kiedy wpajano?
- Rzeczywicie jest ciko... Bardzo silny i podstpny przeciwnik... Brak dowiadczonej kadry
oficerskiej... - odrzek Dubienski niepewnie.
Odczekawszy niecierpliwie, a Dubienski skoczy, Karaganow powiedzia:
- Przypomnij sobie nasz straszliw katastrof w Prusach. By to dopiero pocztek wojny. Armia bya
dobrze przygotowana. Oficerw byo pod dostatkiem, w kadym razie genera Samsonow zastrzeli
si w otoczeniu wietnych oficerw. Dlaczeg wic tak haniebnie przegralimy wwczas t bitw?
- No... nie wiem...
- A ja wiem! - zdecydowanie i ze zoci odpar Karaganow. Ja zaczem wojn wanie tam, drogi
Mitia. I aeby zrozumie, e ju wtedy mielimy do czynienia z przestpstwem, wystarczy
odpowiedzie na jedno pytanie: dlaczego Rennenkampf nie zdy do Samsonowa ze swymi
wojskami?
- Zawsze zdarzay si bdy w strategii i taktyce...
- Mitia, opamitaj si! Rozejrzyj si dokoa! Pomyl! - zawoa Karaganow. - Przypomnij sobie
najprostsz nauk, ktr syszelimy z ust profesora Kuzniecowa! Mwi nam, e wojn robi ludzie,
ale wojna to jedyna dziedzina, w ktrej pojedynczy czowiek nie ma prawa popenia pomyek, gdy
kady bd mierzy si iloci istnie takich samych ludzi jak on. A ludzie, ktrzy stoj u szczytu, ktrzy
decyduj o losach wojny, powinni by czyci i mdrzy jak bogowie. Pamitasz? Czyby uwaa za
boga ksicia Mikoaja Nikoajewicza? A przecie to on rzuci naszych onierzy do Prus z okrzykiem na
Berlin, i tylko po to, aby przypodoba si naszym mitycznym sojusznikom! Czy nie zdawa sobie
sprawy, czym si to moe skoczy? Przecie mg si atwo zorientowa w cigu dziesiciu minut -
wystarczyo podej do mapy dziaa wojennych, majc w rku dane dotyczce liczby onierzy
i sprztu, ktrymi rozporzdzalimy. A teraz temu skompromitowanemu dowdcy wkadaj paszcz
gronostajowy za Erzerum. Czy moesz mi wyjani, co nam daje ten Erzerum poza krwi i nowymi
grobami rosyjskimi w dalekiej obcej ziemi? - Karaganow wyj z kieszeni zmit paczk papierosw,
ale jakby postanowiwszy nagle nie zapala, pooy j na biurku. - Wspomniae przed chwil
Brusiowa. On jest i moim bogiem. Dlaczeg jednak, kiedy zaczyna sw wspania ofensyw, inne
fronty, ktre miay go wesprze, stay na miejscu? C, czy wasz Aleksiejew by wwczas na urlopie?
A przerni Everci robili to, co chcieli? Nie, Aleksiejew by na miejscu. W szczytowym momencie
ofensywy Brusiow porozumiewa si z nim, prosi o zmian pewnego rozkazu Kwatery Gwnej,
dziki czemu udaoby si ocali mnstwo onierzy. I wiesz, co mu Aleksiejew odpowiedzia? Cesarz
pi i nie bd go budzi. I wwczas Brusiow na wasn odpowiedzialno zmieni ten rozkaz. Powiedz
mi, czy w ten sposb mona powanie prowadzi wojn? Cesarz raczy sobie spa, a jego poddani
maj i na bezsensown mier? Mitia, czy rzeczywicie nie widzisz tego wszystkiego? Przesta
wreszcie wytrzeszcza na mnie oczy, powiedz co! - zawoa Karaganow histerycznie, chwyci z biurka
paczk, zacz trzscymi si palcami wyjmowa z niej papierosa, nie zapali go jednak, rzuci na
podog i cign ju spokojniejszym tonem: - Mitia, mj drogi Mitia! Caa ta wojna jest zbrodni
wobec witej Rosji i wobec naszego nieszczsnego narodu, ktrego krwi ta zbrodnia jest szczodrze
opacana. Czy ty tego nie rozumiesz?
Dubienski milcza, chocia odczuwa nieprzepart ch, aby oponowa, broni... Czego broni? Rosji?
Czy te samego siebie przed ogarniajcym go przeraeniem? A moe?... I postanowi zasoni si jak
tarcz tym, co uwaa za najwitsze:
- Najjaniejszy Pan... - zacz, ale Karaganow zrobi gwatowny ruch rk:
- Nie ruszaj go... Jego wina polega tylko na tym, e przypadek wynis go na tron, ktry przerasta jego
siy, i e od razu si go nie zrzek... To bezwolny i bezsilny czowiek.
- To nie jest tak! - krzykn Dubienski.
- Nie, Mitia, jest wanie tak... - cicho, z poczuciem beznadziejnoci rzek Karaganow i po chwili
milczenia doda: - Za godzin mam pocig... Pojad z powrotem do swego pieka... - umiechn si
przelotnie do Dubienskiego: - Wiesz, kiedy ci zobaczyem, ucieszyem si bardzo, pomylaem sobie,
e powiesz mi co takiego, czego my tam nie wiemy i co bdzie dla nas nadziej... Zreszt, co mgby
mi powiedzie ty, jeli prawdziwy gospodarz wojny, Aleksiejew, przeczytawszy meldunek Iwanowa
zawoa z oburzeniem: To niemoliwe! i zaprowadzi mnie do wydziau operacyjnego, aebym si
przekona, e prawda jest inna. Wiadomo wszake, e nie ma dwu prawd na ten sam temat. Okazao
si, e racj mia Iwanow, i wwczas Aleksiejew powiedzia tylko, e zamelduje o wszystkim
gwnodowodzcemu, i zwolni mnie. - Nagle Karaganow rozemia si jako dziwnie: - A jeli nie ma
silnych rezerw, to cesarz ich nie spodzi... nawet ze swoj tak podn maonk... - Wsta, wycign
do Dubienskiego rk i patrzc na rozrzucone na biurku papiery rzek z ironicznym umieszkiem: -
Zazdroszcz ci, Mitia... - Mocno, jako kurczowo ucisn rk Dubienskiego i wyszed zapomniawszy
na biurku swoj pomit paczk papierosw.
Dubienski nie mg pracowa; czu si rozbity...

Rozdzia trzydziesty drugi

Sztabskapitan Lemke niezbyt lubi generaa Dubienskiego, nazywa go carskim lokajem, ktry urzdzi
si wygodnie przy obie, i dokucza generaowi gwnie po to, aby nie czu si on zbyt spokojny na
swojej ciepej posadce.
Nikt w Kwaterze Gwnej nie wiedzia, e oficer urzdu kwatermistrzostwa Kwatery Gwnej
sztabskapitan Micha Konstantinowicz Lemke prowadzi szczegowy dziennik, w ktrym zapisuje nie
tylko i nie tyle swoje wasne wraenia, ile wiadectwa uczestnikw lub wiadkw naocznych
najwaniejszych wydarze wojennych, ponadto za robi kopie wanych dokumentw przechodzcych
przez jego rce i docza je do dziennika. Lemke robi to bardzo ostronie, gwnie nocami, gdy
prowadzenie dziennikw w takiej instytucji wojskowej, jak Kwatera Gwna, nie byo bynajmniej mile
widziane. Szczeglnie ostrony sta si po tym, jak jeden z wysokich funkcjonariuszy Kwatery Gwnej
uprzedzi go po przyjacielsku, e interesuje si nim kontrwywiad wojskowy. Co prawda, pniej
wyjanio si, e to zainteresowanie wywoane zostao jego niegdysiejszymi kontaktami z eserowskim
czasopismem Byoje. W sumie Lemke musia mie oczy i uszy otwarte, tym bardziej e zapuszcza
si coraz gbiej w ostpy niezbyt chwalebnych spraw wojny i polityki
22
.
Tego wieczoru poprawia i przepisywa na czysto notatk, ktr sporzdzi w dzie.
...Miaem dwie rozmowy, niezmiernie interesujce - pisa. - Wszedem do pokoju Pustowojtenki
23
na
jego zaproszenie, aeby porozmawia. Widocznie nudzi si i chcia troch odpocz od codziennej

22
W roku 1920 dziennik ten ukaza si w Piotrogrodzie w wydaniu ksikowym (byt to opasy tom) pod tytuem
250 dni w carskiej Kwaterze Gwnej (przyp. aut.).
23
Genera-kwatermistrz Kwatery Gwnej (przyp. aut.).
szarzyzny. Wspominalimy Warszaw, nasz wypraw do jego tamtejszej posiadoci, nastroje
rewolucyjne roku 1905. W pewnej chwili wszed Aleksiejew i przywitawszy si ze mn usiad, proszc,
abymy nie przeszkadzali sobie w rozmowie, i doda, e przyszed, bo w jego gabinecie strasznie si
dymi z pieca.
- O czym mwicie?
- Po prostu wspominamy dawne czasy, kiedy spotykalimy si w zupenie innej sytuacji.
- Hod zoony przeszoci w zwizku z cik teraniejszoci?
- Nie, to nie jest hod - odpar Pustowojtenko - lecz po prostu prba oderwania si.
- Tak, teraniejszo nie jest atwa...
- Czy bdzie lepiej. Ekscelencjo? - spytaem nie akcentujc zreszt szczeglnie swojej myli.
- Kt to moe wiedzie... O, gdybymy mogli odgadywa przyszo bez powanych pomyek! Byoby
to najwiksze szczcie dla czowieka czynu i ogromne nieszczcie dla czowieka uczu...
- Ludzie wierzcy nie powinni przejmowa si takim zagldaniem w przyszo, dlatego e zawsze
bd wierzyli, i Najwysza wola wszystko naprawi - wtrci Pustowojtenko.
- Ma pan cakowit suszno - odpar Aleksiejew. - Przecie czowiek yje myl o tej Najwyszej woli,
jak si pan wyrazi. A pan z pewnoci nie naley do tych zbyt wierzcych? - zwrci si do mnie.
- Jest po prostu ateist - zakpi Pustowojtenko i dziki temu uwolni mnie od odpowiedzi, ktra
mogaby skierowa rozmow w najmniej dla mnie dogodn stron.
- A ja na przykad jestem szczliwy, e wierz i to wierz gboko w Boga i wanie w Boga, a nie
w jaki lepy i bezosobowy los. Widz na przykad, wiem, e wojna skoczy si nasz klsk, e
niczym innym zakoczy jej nie moemy, ale czy mylicie, e to chocia na chwil ostudza mj zapa
w wykonywaniu swych obowizkw? Bynajmniej, a to dlatego, e kraj musi dowiadczy caej goryczy
swego upadku i podnie si z niego dziki pomocy Boej rki, aby potem stan w caym blasku
swego przebogatego ducha narodowego...
- Pan wierzy rwnie w tego przebogatego ducha? - spytaem Aleksiejewa.
- Bez takiej wiary nie mgbym y ani jednej chwili. Tylko ona mnie podtrzymuje w mojej roli i w
mojej sytuacji... Jestem prostym czowiekiem, znam ycie dow znacznie lepiej ni ycie generalskich
wyyn, do ktrych mnie zaliczaj zgodnie z moim stanowiskiem. Wiem, e doy s niezadowolone, ale
wiem rwnie, e s one tak splugawione, zdemoralizowane, tak otumanione przez ca nasz
przeszo, e jestem dla nich takim samym wrogiem, jak Micha Sawwicz, jak pan, jak my wszyscy...
- A czy nie dopuszcza pan myli o bardziej korzystnym dla Rosji zakoczeniu wojny, szczeglnie przy
pomocy sojusznikw, ktrzy musz nas uratowa we wasnym interesie?
- Nie, sojusznikom wcale nie jest potrzebne nasze ocalenie, musz tylko ratowa siebie i zniszczy
Niemcy. Czy sdzi pan, e ja im chocia za grosz wierz? Komu mona wierzy? Wochom, Francji,
Anglii? Raczej ju Ameryce, ktrej nic nie obchodzimy... Nie, askawco, znie wszystko do koca - oto
nasze przeznaczenie, oto, co jest nam sdzone, jeli czowiek w ogle moe o tym mwi...
Milczelimy.
- Nasza armia to nasza fotografia. Tak zreszt by powinno. Z tak armi mona tylko zgin. I cae
zadanie dowdztwa polega na tym, by ta zagada nie bya zbyt haniebna. Rosja poniesie klsk,
rozejrzy si dokoa, stanie na wszystkie swoje cztery niedwiedzie apy i zacznie wszystko kruszy
i ama. Wtedy wanie, kiedy j poznamy, zrozumiemy, jakie zwierz trzymalimy w klatce. Wszystko
si rozleci, wszystko zostanie zburzone, wszystko, co byo najdrosze i najcenniejsze, zostanie uznane
za nonsens i niepotrzebne mieci.
- Jeli ten proces jest nieodwracalny, to czy nie lepiej ju teraz przedsiwzi kroki zmierzajce do
ocalenia tego, co najdrosze, do zagodzenia chociaby krachu naszej kultury? - spytaem.
- Nie jestemy w stanie ocali przyszoci, adnymi rodkami nie uda si nam tego osign.
Przyszo jest straszna, a my musimy siedzie z zaoonymi rkami i tylko czeka, kiedy wszystko
zacznie si wali. A wali si bdzie z hukiem, ywioowo. Czy sdzi pan, e nie siedz po nocach i nie
myl chociaby o momencie demobilizacji armii? Przecie tego dzikiego potoku zdeterminowanych
onierzy nikt nie powstrzyma. Mwiem o tym kilkakrotnie oglnikowo, ale w odpowiedzi syszaem,
e bdzie czas, aby si nad wszystkim zastanowi, i e nie stanie si nic strasznego; wszyscy bd tak
bardzo szczliwi, e mog wrci do domu, i myl o adnych ekscesach nikomu nie przyjdzie do
gowy... A tymczasem w chwili zakoczenia wojny nie bdziemy mieli ani kolei, ani statkw, niczego -
bo wszystko zniszczylimy i splugawili wasnymi rkami...
Kto zapuka.
- Wej - rzek Aleksiejew.
- Wasza Ekscelencjo, gabinet jest gotw, przewietrzony - zameldowa andarm polowy.
- No, zagadaem si tu z wami, a trzeba pracowa - rzek Aleksiejew i wyszed.
Posaem w duchu do wszystkich diabw andarma, ktry zjawi si nie w por; tak bardzo chciaem
doprowadzi rozmow do jakiego konkretnego zakoczenia.
- Sdzi pan - spyta mnie Pustowojtenko - e szef sztabu bdzie teraz pracowa? Nie, po takich
rozmowach ma ch tylko na jedno - pomodli si.
- A czy pan, Michale Sawwiczu, te tak uwaa?
- Mam tak mentalno, e nie staram si odgadywa przyszoci, natomiast bacznie przygldam si
teraniejszoci.
- I jaka si ona panu wydaje w zwizku z nasz przerwan rozmow?
- Szczerze mwic, niewesoa.
- No a gwnodowodzcy?
- Patrzy oczyma swoich totumfackich, ktrym oczywicie nie wypada przedstawia mu niczego
w ponurym wietle. To dla nich niekorzystne. Kady, szczeglnie ten, ktry ma na widoku jakie
konkretne korzyci, stara si zapewni go, e wszystko idzie dobrze i cakowicie pomylnie pod jego
Najwysz rk. Czy on rozumie cokolwiek z tego, co dzieje si w kraju? Czy wierzy choby w jedno
ponure sowo Aleksiejewa? Czy nie boi si dlatego jego codziennych meldunkw, tak jak potwr boi
si lustra? Zwracamy mu uwag na cakowite rozprzenie w armii i na tyach, wskazujc na
codzienne fakty, niczego specjalnie nie podkrelajc, udowadniamy, e mamy suszno, a on w tym
czasie myli o tym, co sysza przed picioma minutami w paacu, i prawdopodobnie posya nas
w duchu do wszystkich diabw. Jake w takiej atmosferze moe cokolwiek widzie i wiedzie?
Przecie przy wyborze jakiegokolwiek czowieka na jakiekolwiek odpowiedzialne stanowisko wida,
do jakiego stopnia nie rozumie niczego, co si dzieje w Rosji.
- Tak, ciko jest w tej atmosferze. Nie zazdroszcz panu.
- Za to ja zazdroszcz panu... Co za szczcie w dzisiejszych czasach wiedzie, e si za nic nie
odpowiada! Czy wie pan, co musz co dzie przeywa? Przecie aden ajdak minister nie
wypowiada teraz ostatecznej opinii w adnej sprawie nie powoawszy si na Aleksiejewa - zawsze
mwi, e to on tak uwaa. Wszyscy umywaj rce, ale robi to delikatnie, niedostrzegalnie.
Wystarczy sam Strmer! Przecie to kompletny bawan, ale bawan ze z wol, zymi zamiarami.
Niech pan spojrzy na armi. Zajci paradami i obiadami nie widz jej stamtd, a ona nie ma jednego
caego buta, przyzwoitego okopu; wszystko zaniedbane, zapuszczone. Zreszt na tyach te nie jest
lepiej. Panuje tam taki chaos, taki baagan, e adna ludzka sia nie jest w stanie doprowadzi tego do
porzdku.
- A czy cesarz zaczyna kiedy rozmow na tematy oglne?
- Nigdy. Jest to cecha charakterystyczna jego rozmw z szefem sztabu i ze mn - tylko aktualne
sprawy.
- Jakie jest wic wyjcie, Michale Sawwiczu?
- Wyjcie? Wedug mnie... cierpliwo.
Na tym nasza rozmowa zakoczya si, gdy wezwano mnie do telefonu...

Rozdzia trzydziesty trzeci

1
Po wyjedzie ony do Szwecji Grubin zamierza niepostrzeenie przenie si do Moskwy. Tam nikt go
nie zna. Chcia zamieszka gdzie na peryferiach i czeka na zakoczenie dramatu, kiedy bdzie mg
jawnie wrci do stolicy... i stan przed przedstawicielami zwyciskich Niemiec. By przekonany, e
zaczta przez Niemcy ofensywa przypiesza wewntrzn katastrof Rosji, ktra stanie si dla niej
rwnie klsk wojenn.
Wypadki rozwijay si jednak tak gwatownie i rwnoczenie niekonsekwentnie, chaotycznie, e
nieprawdopodobnie trudno byo wybra moment wyjazdu, a nie odway si za wczenie opuci
posterunku.
Jednake wszystkie kontakty ju zerwa. Zostawi do ostatniej chwili tylko dwa: Manusa i Burdukowa.
Jeli chodzi o tego ostatniego, to sprawa jest prosta - nie mona zrywa z nim przed czasem tylko
dlatego, e ze strachu, aby ratowa samego siebie, moe po prostu zdradzi... Z Manusem wszystko
jest bardziej skomplikowane. Ten silny czowiek, ktry uwierzy w jego rozum, sta si dla czym
w rodzaju ulubionego dla twrcy dziea. Co wicej, widzia w Manusie ca Rosj z jej ywioow,
ciemn si, ktr on ujarzmi i zmusi do pracy dla siebie, dla Niemiec...
Ostatnio stali si prawie przyjacimi - tak przynajmniej myla Manus. Do czsto dzwoni do
Grubina: Jad do pana. Przyjdzie i zacznie opowiada o swoich wielkich interesach. Nie wiadomo,
czy nie mia wicej z kim podzieli si swoimi ogromnymi sukcesami i planami, czy te rzeczywicie
potrzebowa rad Grubina. Dla Grubina za Manus i jego interesy to wskaniki sytuacji w
Piotrogrodzie.
Czy Manus wiedzia, kim jest Grubin w rzeczywistoci? Najprawdopodobniej nie zastanawia si nad
tym; najwaniejsze dla niego byo to, e rady Grubina pomagay mu osiga olbrzymie zyski. Kady
sposb zagarnicia miliona by dla Manusa dobry. Ju od dawna na giedzie znane byo jego ulubione
powiedzonko: Sdzi si tylko bankrutw... A to, e Grubin ma w gbokiej pogardzie wadze
rosyjskie, uwaa je za nieudolne i skazane na przegran, nie stanowi adnej rewelacji - przecie i sam
Manus podziela to zdanie.
W tym punkcie zgadzali si. Nawet kiedy pewnego razu Grubin podsun mu pomys
najkorzystniejszej, majcej due perspektywy operacji opartej na zamroonych w Rosji kapitaach
niemieckich, Manusa wcale nie zaskoczyo to, e powodzenie caej operacji moliwe jest tylko
wwczas, jeli Niemcy zwyci.
Znany polityk rosyjski monarchista Milukow przebywajc na emigracji stwierdza, e przerni
Manusowie nie zastanawiali si nad zwycistwem czy klsk Rosji, ktra bya dla nich nie krajem, nie
pastwem, lecz tylko i wycznie terenem ich afer finansowych, i prawie jawnie mwili, e sumienie
maj czyste, gdy ani car rosyjski, ani cesarz niemiecki nie dopuszcz do zlikwidowania swych dynastii
czy chociaby rzucenia na nie cienia haby... Manus nie mg nie przyj bez zastrzee tej koncepcji
zakoczenia wojny chociaby dlatego, e zbyt wiele na ni postawi.
Grubin mia teraz wobec Manusa rwnie uczucie niejakiej wdzicznoci za to, co bankier, sam nie
zdajc sobie nawet z tego sprawy, zrobi i nadal robi dla jego tajnej suby. Zdarzao si, e Grubin
nawet wspczu temu czciowo naiwnemu, czciowo prymitywnemu, ale niewtpliwie miaemu,
a w interesach po prostu szaleczo odwanemu czowiekowi.
Grubin wyobraa sobie, jak pewnego dnia Manus runie i nie pozbiera potem ani swoich koci, ani
pienidzy. W takich chwilach kusio go, aby powiedzie mu, e powinien natychmiast, zebrawszy to,
co najbardziej wartociowe, ucieka na koniec wiata, ale mgby mu da tak rad tylko wwczas,
gdyby wiedzia, e dzisiaj sam opuci Piotrogrd... I wwczas Grubin uspokaja swoje sumienie myl,
e bdzie mg jako pomc Manusowi potem, pniej, ju w pokonanej Rosji.

Wieczorem Manus niespodziewanie, bez zwykego telefonicznego zapowiadania swojej wizyty
przyjecha do Grubina.
- Niech mi pan wybaczy, na mio Bosk - mwi zdejmujc rwnoczenie paszcz. - Przejedaem
tdy, patrz i widz, e w oknach si chyba wieci, wiem, e Alicji Janowny nie ma, wic myl sobie:
trzeba odwiedzi somianego wdowca...
Weszli do prawie ciemnej jadalni owietlonej tylko jedn wiec.
- Co, znw bez elektrycznoci? - spyta Manus wesoo, zacierajc rce, jakby to, e nie ma wiata,
sprawiao mu przyjemno. Wyranie schud, by jaki dziwnie niespokojny i oywiony zarazem.
Szybko chodzi po pokoju i jego olbrzymi cie miota si po cianach. - Lawina! Prawdziwa lawina,
Gieorgiju Maksimowiczu! W gowie si krci, czasami trudno zrozumie, co si dzieje! Przedwczoraj
wypyna pewna sprawa, wyskoczya jak diabe z pudeka wprost pod moje nogi - ziemia na Krymie,
trzysta pidziesit dziesicin, a wszystko wzdu brzegu! Wyobraa pan sobie, ile bdzie warta po
wojnie? Za jeden rubel - sto! Postanowiem podzieli si z Protopopowem - zawsze marzy o ziemi
nad morzem. Dzwoni, a on mwi, e t ziemi ju zachapa wielki ksi Mikoaj Nikoajewicz. No,
ale sprytny ten ksi...
Grubin wyj z kredensu koniak, talerz z serem i zaprosi Manusa do stou zawalonego gazetami.
- Bez Alicji Janowny zacz pan y jak przesiedleniec... - mia si Manus siadajc przy stole. - Bg mi
wiadkiem, e jest pan dla mnie zagadk, Gieorgiju Maksimowiczu. No, czego si pan przestraszy?
Czego? - Patrzy na Grubina oczyma, w ktrych byszczao oywienie.
Grubin w milczeniu podnis kieliszek.
Wypili i nagle nieoczekiwanie dla siebie samego Grubin spyta:
- Ignacy Porfiriewiczu, czy zatroszczy si pan jako o swj kapita?
Wypiwszy koniak dwoma ykami Manus wlepi wzrok w Grubina:
- Co to znaczy zatroszczy si? Przecie ja w tej chwili nawet nie mam pojcia, ile mam tego kapitau;
w interesach mam ulokowane miliony i co dzie przybywaj mi nowe, przecie pan o tym wie.
Grubin wsta, przeszed si po prawie ciemnym pokoju i zatrzyma si przy ciepym piecu kaflowym,
na ktrego gzymsie staa wieca.
- Pan, Ignacy Porfiriewiczu, sam uy bardzo cisego wyraenia - lawina... - rzek Grubin stajc
plecami do Manusa i zdejmujc ze wiecy stopiony wosk. - Ta lawina moe zmie wszystkie paskie
interesy.
- Jak to moliwe? - spyta ze zdziwieniem Manus, ale wsta, podszed do pieca, spojrza z boku, aby
widzie twarz Grubina. - Moje interesy, Gieorgiju Maksimowiczu, oparte s na solidnych podstawach.
Wszystkie s zarejestrowane przez banki, a nawet w aktach rzdowych...
- A jeli lawina zmiecie i banki, i rzd? - spyta Grubin cicho.
Manus wyranie nie rozumia, do czego zmierza jego rozmwca.
- Ale do licha, przecie jaka Rosja zostanie? - zawoa ze zdumieniem. - I przecie bdzie jaki rzd,
ktry przejmie sprawy od dzisiejszych gupcw, a wic przejmie te odpowiedzialno za transakcje,
ktre zawarem. Pienidze, mj askawco, to pienidze, lubi by liczone przy kadej wadzy. - Manus
mwi z wielkim przekonaniem, ale jego czarne byszczce oczy chciay wyczyta co z beznamitnej,
bladej twarzy Grubina.
- Szczliwy ten, kto wierzy - umiechn si Grubin samymi wargami. - Ja osobicie trac wszelk
wiar.
- C wic pan proponuje? - spyta Manus prostodusznie. - Zamieni miliony na gotwk?
- Ja niczego nie proponuj, bro mnie Panie Boe - odpar Grubin z westchnieniem. - Pan precyzyjnie
okreli sytuacj - la-wi-na, a ja tylko gono pomylaem, czym to grozi nam, ludziom interesu.
- No, a pan co przedsiwemie? - spyta Manus, ktry czu, e Grubin nie mwi wszystkiego, co myli.
Zdjwszy okulary, Grubin chuchn kilkakrotnie na szka, przetar je kawakiem irchy, znw woy na
nos i rzek:
- Moja sytuacja, Ignacy Porfiriewiczu, jest atwiejsza, ni paska. Moje kapitay nie mog si rwna
z paskimi. Jeli je nawet strac, to nie bdzie to dla mnie wiksza strata ni utrata wasnego ycia. -
Grubin umiechn si sw zimn twarz. - No, czego pan tak na mnie patrzy? Nie mam przed panem
tajemnic, przecie wie pan o tym.
Milczeli dugo stojc przy piecu, owietleni migoccym wiatem wiecy, ktrej pomie miota si od
ich oddechw.
Manus podszed do stou, nala sobie koniaku, wypi kilka ykw.
- Nie przyszedem do pana po koo ratunkowe, Bg mi wiadkiem - rzek i wrciwszy do Grubina
cign z coraz wikszym oywieniem: - Mj drogi przyjacielu, paska sawna ostrono olepia
pana. Niech pan zrozumie, e moja sytuacja w tej chwili jest znakomita... - Milcza przez chwil
i powtrzy energicznie rozcigajc sylaby: - Zna-ko-mi-ta!
- Mog powiedzie tylko jedno... - Grubin zwrci si w jego stron. - Dopki paskim anioem-
strem jest Protopopow i dopki jest on ministrem spraw wewntrznych, nie ma si pan czego ba.
Jest tylko jeden problem - czy sam Protopopow ma wystarczajco pewnego anioa-stra.
- Cha-cha-cha! - Manus rozemia si nagle gono. - Wedug mnie najpewniejszego ze wszystkich
moliwych. Teraz nie ma w Rosji nikogo i niczego silniejszego od mamy. Co pan powie na to?
- Tak, chyba ma pan racj, nie ma teraz nikogo silniejszego od carycy - odpar Grubin powanie.
- Teraz i zawsze i na wieki wiekw amen! - zaintonowa Manus wesoo. Grubin ze sw ponur
ostronoci po prostu nie zrozumia, co znaczy ta lawina, nie orientuje si te, kto t lawin
zapocztkowa. Wanie ja, Manus, to zrobiem i dlatego nie mog sta si jej ofiar...
Grubin by zadowolony z siebie. Pozwoli sobie na chwil saboci wobec Manusa, ale nie powiedzia
mu wszystkiego, co mg powiedzie.
2
Rano obudzi Grubina telefon. Nie chciao mu si wyazi spod kodry w wyzibionym pokoju -
z pewnoci to znw Manus... Telefon nie przestawa dzwoni. Woywszy ciepy szlafrok i weniane
skarpetki - panicznie ba si przezibienia - Grubin podszed do telefonu.
- Czy to pan Grubin? - usysza ugrzeczniony gos. - Mwi agent zajmujcy si kupnem i sprzeda
mebli. Powiedziano mi, e w zwizku z wyjazdem chce pan sprzeda cae umeblowanie.
- Co? Niech pan powtrzy, nie rozumiem - zacz zdenerwowany Grubin i opanowawszy si
powiedzia: - Ja nie handluj meblami... - Rzuci suchawk na wideki i zrobio mu si gorco. Od razu
odechciao mu si spa. Co mia znaczy ten telefon? Kto mg wiedzie, e zamierza wyjecha?
Ubra si popiesznie. Przede wszystkim naleao sprawdzi, czy jest ledzony.
Wyszed frontowymi drzwiami na Morsk szybko, wrcz na ni wybieg - a po tamtej stronie ulicy
zrobi gwatowny ruch i zamar odwrciwszy twarz do odrapanej ciany jegomo w dugim czarnym
paszczu i futrzanej czapce.
Doroka jak zawsze czekaa na niego od dziewitej rano za rogiem na Gorochowej. Grubin szed tam
wolnym krokiem i dopiero skrciwszy za rg podbieg do doroki, skoczy na siedzenie:
- Na Newski, szybko!
Wypoczty ko z miejsca ruszy kusem; nieg gono chrzci pod jego nogami i pozami sa.
Trzeba czciej zmienia dorok - myla Grubin. - Teraz trzeba chyba co dzie zamawia now
i kaza jej czeka w innym miejscu. Ale moe ten facet w czarnym paszczu wcale mnie nie ledzi?
Grubin tkn dorokarza w plecy:
- Zawracaj, zapomniaem papierw.
Kiedy zawracali, omal nie zderzyli si z jadc naprzeciw dorok, w ktrej siedzia jegomo
w czarnym paszczu, a obok niego drugi - w kapocie.
A wic to tak... Oni te mieli przygotowan dorok - powiedzia do siebie Grubin. - Ciekawe, co
teraz zrobi...
Znalazszy si w swoim domu, Grubin zatrzyma si na podecie ppitra i patrzy przez okno na
ulic. Upyno z dziesi minut zanim na przeciwlegej stronie ulicy od strony Gorochowej pojawi si
barczysty mczyzna w kapocie. Szed wolno ze spuszczon gow - robi wraenie pogronego
w gbokiej zadumie; potem obejrza si i zacz na ukos przechodzi ulic kierujc si w stron
stojcej przed bram doroki, ktr przyjecha Grubin, zamieni kilka sw z dorokarzem i ruszy
dalej.
Grubin szybko zszed po schodach, wyszed na ulic i wsiad do doroki.
- Tak jak pan sobie yczy? - spyta dorokarz.
- Tak. Na Newski. Czy ten pan chcia ci wynaj?
- Nie, wasza wielmono, spyta tylko, czy jestem wolny, i koniec...
Grubin, wygldajcy bardzo okazale w swym drogim futrze z bobrowym konierzem i w bobrowej
czapce z aksamitnym denkiem, siedzia wyprostowany z godnoci nie patrzc na boki i gorczkowo
myla, co robi. Obejrza si dopiero, kiedy wysiad z doroki przed Bankiem Handlowym. Doroka
tamtych dwch zatrzymaa si o dwa domy dalej; pasaerowie wysiedli i stali tam na chodniku
rozmawiajc.
A wic nie ma ju najmniejszej wtpliwoci, e jest ledzony. Ale przez kogo? I co robi? Grubin
myla o tym przez cae dwie godziny, ktre spdzi w banku przegldajc stare tablice notowa
giedowych.
Szczeglnie zaniepokoio go to, e inwigilacja jest prowadzona tak bezczelnie i niefachowo - dlaczego
agenci dziaali tak jawnie, w tak prymitywny sposb? Ale moe ochranie brakuje ju dobrych
pracownikw? A moe to wcale nie jest ochrana? Ale nie, kontrwywiad wojskowy take nie mgby
dziaa tak topornie. Wobec tego, kto wysa tych amatorw?
Grubin zadzwoni do Manusa, ale nie byo go w domu. Zacz dzwoni pod wszelkie znane mu
numery bankiera i wreszcie znalaz go w Zarzdzie Banku Midzynarodowego.
- Musz si koniecznie z panem zobaczy - rzek Grubin i uprzedzajc odmow doda: - Zaraz do pana
przyjad - i pooy suchawk.
Poda dorokarzowi adres i uwanie obejrza ulic. Mczyzna w kapocie pobieg w stron swojej
doroki. Grubin rozkaza jecha wolno i wkrtce ujrza agentw, ktrzy jechali za nim.
Kiedy doroka zatrzymaa si koo Zarzdu Banku, Grubin nie wysiad czekajc a tamci podjad bliej
- nie mieli tu gdzie skrci, zatrzymali si wic w odlegoci jakich pidziesiciu krokw, ale take
nie wysiedli.
Grubin wszed przez ogromne dbowe drzwi, ktre otworzy przed nim majestatyczny portier
z czarn brod i wsami, w westybulu odda futro szatniarzowi i bez popiechu ruszy na gr, do
gabinetu Manusa.
Manus siedzia oparty potnym torsem o biurko; zmruywszy wypuke oczy patrzy wyczekujco na
Grubina.
- Jestem ledzony - powiedzia Grubin nie witajc si.
- A diabw jeszcze pan nie widzi? - spyta Manus.
- Mwi zupenie powanie. Jestem ledzony. Blisko od trzech godzin depc mi po pitach dwaj
agenci. Teraz czekaj na mnie niedaleko paskiej bramy.
Manus przesta si umiecha.
- To by nie moe - rzek wreszcie z gbokim przekonaniem.
- A jednak to jest prawda - Grubin podszed do okna: - Oto oni, niech pan spojrzy.
Manus rwnie podszed do okna, popatrzy, potem wrci do biurka, podnis suchawk jednego
z telefonw i poda numer.
- Mwi Manus. Jest tu u mnie mj przyjaciel i kolega Gieorgij Maksimowicz Grubin. Co za dure kaza
go ledzi? Bardzo prosz, niech pan kae natychmiast z tym skoczy. To skandal! Tak, tak, Gieorgij
Maksimowicz Grubin. Dobrze. Nie ma adnych rewelacji. Tak, wieczorem tam bd. Do wieczora.
Manus pooy suchawk i powiedzia:
- Jeli nawet jakiemu durniowi wpado do gowy, aby pana ledzi, to zaraz si to skoczy.
- Z kim pan rozmawia? - spyta Grubin.
- No a z kim ja mog mwi o takich rzeczach? Tylko z ministrem spraw wewntrznych - niedbaym
tonem, acz nie bez chepliwoci odpar Manus.
- Co powiedzia?
- Sprawdzi i wyda polecenie, aby z tym skoczy. Niech pan do mnie zadzwoni, jeli jutro ten skandal
bdzie jeszcze trwa. Czy ma pan do mnie tylko to gupstwo?
- To, co dla pana jest gupstwem, mnie wprawia w powany niepokj. Jeli jakiemu, jak si pan
wyrazi, durniowi dzi zachciao si mnie ledzi, to jutro moe mnie wysa do Kriestw.
- Ale niech si pan nie denerwuje, prosz do mnie zadzwoni jutro - rzek Manus i cign: - A ja
mam do pana powan spraw: jak pan uwaa, czy nie lepiej usun Barka z ministerstwa finansw?
On mi rzuca kody pod nogi...
Grubin nie by absolutnie w nastroju do zajmowania si cudzymi sprawami i postanowi wykrci si
oglnikami:
- aden minister finansw nie moe sta si paskim biuralist.
- Rozumiem to, tak, tak - z oywieniem rzek Manus. - Ale przeciwko Barkowi nastawieni s wszyscy -
i mama, i Grigorij, i Protopopow, i Strmer. Jednego si boj - eby nie posadzili na jego miejsce
jakiego durnia... Przecie Bark to tga gowa, rozmowa z nim to prawdziwa przyjemno. Dure jest
dla nas bardziej niebezpieczny...
- Wic niech pan sam wybiera ministra - powiedzia Grubin i pomyla: Ju dawno trzeba si byo
pozby proangielskiego Barka, ale wci jako brakowao czasu...
- W tym rzecz, e bardzo trudno znale - westchn Manus mierzwic swe gste szpakowate wosy. -
Gwnym specem od przetasowa w ministerstwach jest mama, jeli jednak ona co sobie wbije do
gowy, to przepado. A doradcw ma peen paac.
- Czyby nie wierzya ju ani Protopopowowi, ani Strmerowi?
- Wiara histeryczki to dym; wystarczy, aby kto dmuchn, i po wierze...
W tej chwili Grubin podj decyzj, e jeszcze dzisiaj opuci Piotrogrd.
3
Pocig do Moskwy odchodzi o dziesitej wieczr. O godzinie smej trzydzieci Grubin wyjdzie
z domu kuchennymi schodami. Wsidzie do tramwaju, ale nie do tego, ktry jedzie wprost na
dworzec, lecz do tego, ktry dowiezie go tam okrn drog. Wysidzie z tramwaju gdzie w rejonie
Ligowki. Tam mona przej si Puszkinowsk, gdzie koo ani i ca ulic a do pomnika Puszkina
spaceruj damy z sakwojaami. Nastpnie szybko dojdzie do dworca, kupi bilet i wsidzie do pocigu.
Przeksiwszy co naprdce i przygotowawszy wszystko do odjazdu, Grubin rozebra si i pooy do
ka. Spa mocno, bez snw. Budzik obudzi go o sidmej. Nie zapalajc wiecy dugo patrzy przez
okno na ulic. Ale nie mg niczego dojrze, gdy adna latarnia nie palia si.
Dokadnie o smej trzydzieci wyszed z domu i tak jak planowa o dziewitej z minutami wysiad
z tramwaju na Ligowce - ciemnej i pustej, zawalonej niegiem. Ulica midzy czarnymi domami
wydawaa mu si len przecink. Zaczynaa si zamie i gwidcy wiatr smaga twarz. Grubin wolno
szed Ligowk suchajc wycia wiatru, skrzypienia niegu pod nogami i mwi sobie: Wszystko
skoczy si dobrze. Zrobi swoje i ze spokojnym sumieniem zjawi si przed swymi stojcymi wysoko
jak bogowie zwierzchnikami, ktrzy wysali go tu, do Rosji. Zasuy sobie na dalsze spokojne ycie
i ma na to rodki. Wszystko bdzie dobrze... Alicjo, ukochana, jeszcze troch cierpliwoci. Ju
niedugo... I bdziemy sobie yli dla naszych dzieci, ktrych tak bardzo pragna...
Nie zdy nawet zda sobie sprawy, co si stao... Niby byskawica przeszy go gwatowny bl...
Nad lecym w zaspie koo trotuaru Grubinem pochylili si dwaj mczyni.
- Gotw...
- Rozbieraj szybko...
Przewracajc martwego Grubina z boku na bok cignli ze futro, marynark, spodnie, zostawiajc
tylko bielizn. I zniknli w nienej mgle.
...W dwa dni pniej w gazecie Zwizku Narodu Rosyjskiego Russkoje Znamia w kronice miejskiej
ukazaa si krtka notatka, z ktrej mona si byo dowiedzie, e na Ligowce znaleziono zwoki
zabitego i obrabowanego mczyzny lat pidziesiciu, ktrego dotychczas nie udao si
zidentyfikowa.
A po upywie nastpnych dwu dni przed wejciem do bankw i redakcji gazet rozrzucono ulotki
w formie listu grupy patriotw rosyjskich.
Zabity i obrabowany mczyzna, ktrego, jak pisz gazety, nie udao si zidentyfikowa, to nie kto
inny, jak Gieorgij Maksimowicz Grubin - czowiek wystarczajco dobrze znany w koach handlowych
stolicy rosyjskiej... Mamy wrogw - ludzi noszcych rosyjskie nazwiska (zreszt nie zawsze), dla
ktrych nasze nieszczcie, nasza godzina prby jest rdem bajecznych zyskw. Pan Grubin nalea
do tego wanie krgu. Wyciga ogromny profit z naszych nieszcz... Wyrok mierci zosta na nim
wykonany, kiedy udawa si na Dworzec Moskiewski, aeby opuci Piotrogrd, a nastpnie Rosj.
Ju wczeniej przela swoje zyski do bankw szwedzkich i wysa tam swoj maonk. W ten sposb
szczury postanowiy uciec z okrtu, ktry ich zdaniem tonie. Jednake pomimo wszystko Rosja to
niezawodny okrt, ktry zda ku pewnemu zwycistwu. Na jego mostku stoi nasz wielki kapitan -
samodzierca rosyjski... ...Prawdziwi patrioci rosyjscy wszystko widz i wiedz, co naley czyni dla
ocalenia ojczyzny. Wykonanie wyroku mierci na Grubinie - to jedno z tych dziaa, ktre
postanowilimy ujawni, eby przykad szczura Grubina nie pocign za sob innych szczurw.
Ostrzegamy - kimkolwiek on bdzie, czeka go mier!
Kiedy rano Manus wchodzi do banku, portier kaniajc si nisko poda mu t ulotk...
Manus doskonale wiedzia, kim s ci patrioci rosyjscy. On sam niejednokrotnie otrzymywa od nich
grone listy ostrzegawcze, w ktrych nie nazywali go inaczej, jak tylko szpiegiem niemieckim.
Kiedy ju mia tego dosy, poprosi Protopopowa, aby znalaz tych, ktrzy mu gro. Znaleziono ich
natychmiast. Topr lea pod awk w tyme ministerstwie. I wszystko ustao.
Jedyna rzecz, ktra teraz uderzya Manusa w ulotce, to to, e jej autorzy byli doskonale
poinformowani o ostatnich poczynaniach Grubina. Przecie on i jemu, Manusowi, radzi zatroszczy
si o uratowanie kapitau. I ulotka potwierdzia, e Manus waciwie odnis si do tej rady. No, a jeli
chodzi o wszystko inne, to, jak si to mwi, wola Boska. I niech Grubin spoczywa sobie w pokoju. y
i dziaa z wielk ostronoci, a pod koniec przedobrzy...

Rozdzia trzydziesty czwarty

Przewodniczcy Wojennego Komitetu Przemysowego Aleksander Guczkow czeka w swoim
gabinecie na przemysowca Putiowa; mia on go zawie do swoich zakadw, pokaza nowy wydzia,
ktry zacz pracowa na potrzeby frontu. Takie rzeczy nie zdarzaj si teraz co dzie...
Jeszcze cakiem niedawno Guczkow szczyci si dziaalnoci swego komitetu spoecznego - przemys
rosyjski zacz dawa frontowi uzbrojenie, ktrego brak kosztowa Rosj morze krwi. Udowodni
prniakom zajmujcym wysokie stanowiska pastwowe, e jeeli si umie i chce, to sprawy szybko
posuwaj si naprzd.
Jednake jego triumf nie trwa dugo. Guczkow by wszechstronnie wyksztaconym czowiekiem,
dowiadczonym organizatorem przemysu; dowiadczenie w tym zakresie zdobywa w domu, w Rosji,
w Austrii i Niemczech, gdzie studiowa i nawet pracowa w przedsibiorstwie niemieckim. Do
szybko zrozumia, e pocztkowy sukces zdoby dziki wyeliminowaniu przedsibiorstw stworzonych
przez nieudoln administracj pastwow. Ale dalszemu rozwojowi i dalszym sukcesom
przeszkadzay bariery, ktrych nie mona byo przezwyciy. Wojna zdezorganizowaa ca
gospodark. Si robocz zabra front, ktry rwnie w znacznej mierze zaanektowa transport. Na
wymian przestarzaego wyposaenia nie byo ani czasu, ani rodkw. No i wreszcie sprawa
wydajnoci pracy. W tym zakresie panowa ywio i chaos. W dwu jednakowych fabrykach
efektywno pracy bya zdumiewajco niejednakowa. Z waciw sobie energi Guczkow zabra si do
zbadania tego problemu i zetkn si ze zjawiskiem, ktrego przez dugi czas nie mg, a nawet nie
chcia zrozumie...
Byo kilku przemysowcw rosyjskich, na ktrych Guczkow opiera si we wszystkich swoich
poczynaniach. Nalea do nich rwnie Aleksy Putiow, ktrego piotrogrodzkie zakady stay si czym
w rodzaju poligonu, gdzie sprawdzano pomysy komitetu. Ponadto Guczkow uwaa, i naley on do
przedsibiorcw mylcych wspczesnymi kategoriami. We wszystkim, co dotyczyo usunicia
przeszkd, ktrych rdo byo na grze, Putiow czynnie popiera Guczkowa i wanie jego zakady
jako jedne z pierwszych zdecydowanie zwikszyy produkcj na potrzeby frontu. Jednake wanie
Putiow podnis alarm, e w obecnych warunkach niemoliwe jest zwikszenie wydajnoci pracy,
modernizacja wyposaenia i zorganizowanie dostaw surowca w wystarczajcej iloci. Co do surowca
i wyposaenia Guczkow zgadza si z nim cakowicie, ale radzi nie opuszcza rk i szturmowa
odpowiednie resorty pastwowe. Jeli za idzie o wydajno pracy, to wynika midzy nimi rnica
zda. Guczkow uwaa, e o wszystkim decyduje tutaj umiejtno zarzdzania ze strony
administracji fabrycznej. Fabrykant niemiecki uczy go, e zarzdzajcy powinien by mdrzejszy od
swego robotnika i wwczas nie bdzie w fabryce adnych komplikacji. Putiow natomiast by zdania,
e wszystko sprowadza si do klimatu panujcego wrd pracownikw fabryki, ktry to klimat
ksztatuj okolicznoci powstajce poza obrbem przemysu. Twierdzi on nawet, e praca caego
oddziau moe zalee od jednego zego robotnika majcego skonnoci wichrzycielskie. Dlatego
wanie przez cay czas by takim ordownikiem wprowadzenia w przemyle stanu wojennego, czyli
dyscypliny wojskowej. Jednake jego wasne zakady w Piotrogrodzie i bez tego pracoway zupenie
znonie. Teraz wszake jego sprawy zaczy i coraz gorzej i Putiow nie przestawa twierdzi, e
powodem tego wszystkiego jest dziaalno si politycznych.
Obecnie take Guczkow rozumia ju, e chaos to powane niebezpieczestwo, ale jeszcze wierzy
w rzdy twardej rki i w moliwo oddziaywania na robotnikw rozsdnym sowem...
Putiow wszed do jego gabinetu wyranie czym zaniepokojony, nie zacz jednak niczego wyjania
i obydwaj wyruszyli do zakadw.
Ulice piotrogrodzkie byy pogrone w porannej mgle. Przez szyby automobilu nic nie byo wida,
gdy pada ni to nieg, ni to deszcz.
- A jednak Rosjanin potrafi wszystko, jeli tylko zechce - zacz Guczkow, ale Putiow ruchem gowy
wskaza na szofera i Guczkow umilk. Ale czasy - umiechn si w duchu - nie mona mwi przy
lokaju... Tak wic w milczeniu dojechali do samych zakadw.
A tam co si dziao. rodek ulicy zajmowa tum ludzi, sdzc z wygldu - robotnikw, po obu za
stronach bramy zakadw niczym posgi stali andarmi na koniach. Putiow patrzy jednak na to
wszystko z cakowitym spokojem. Administrator zakadw, wysoki szczupy Estoczyk Breitigam,
ktry wyszed im na spotkanie, wsiad do automobilu i podjechali do zamknitej bramy.
- No i co tam, Wodzimierzu Fiodorowiczu? - spyta Putiow, kiedy otwierano im bram.
- Wci to samo - odpar administrator z wyranym obcym akcentem.
- Prosz wytumaczy szoferowi, jak ma dojecha do nowej hali...
Samochd zatrzyma si przed ponurym wysokim budynkiem z cegy, na samej jego grze znajdowa
si szereg okien bez szyb. Mury wznoszone wida zim byy pokryte plamami szronu. Wejcie nie byo
jeszcze gotowe - drzwi zastpowa duy kawa dykty. Wzdu cian leay stosy gruzu.
Weszli do rodka. Guczkowa uderzya przede wszystkim panujca tu cisza. Kiedy oczy przyzwyczaiy
si do pmroku, zobaczy, e maszyny s wyczone, robotnicy za stoj grupkami w przejciu,
rozmawiaj, pal skrty. Nie zwracali najmniejszej uwagi na goci, a moe tylko udawali.
Tylko kilku robotnikw, ktrzy znaleli si cakiem blisko, patrzyo na nich z jak obojtn
ciekawoci. Cuchna machorka i smar, panowa piwniczny chd. Guczkow zwrci si do Putiowa;
ten sta ze skamienia twarz, tylko draa mu yka na skroni.
- Co si tu dzieje? - spyta cicho Guczkow.
- Co si dzieje? - Putiow powtrzy pytanie gono; jego gos zabrzmia gucho, odpowiedziao mu
dwiczne echo. - Panowie robotnicy! Przewodniczcy Wojennego Komitetu Przemysowego pan
Guczkow chciaby wiedzie, co si tu dzieje. Odpowiedzcie mu!
- Strajkujemy i to wszystko - odpar krtko ktry z robotnikw stojcych w pobliu.
- Z jakiego powodu? - spyta Putiow.
- damy zwolnienia naszego towarzysza aresztowanego w sobot i zaoenia w hali ogrzewania -
rzek stojcy w tej grupie wysoki blady chopak w kurtce przerobionej z szynela.
- Ach, wic to tak... - Putiow zwraca si do Guczkowa, ale mwi gono, tak aby wszyscy go syszeli. -
Ich towarzysze na froncie marzn, ale walcz z wrogiem, a im potrzebne s piece przy kadej
maszynie...
Robotnicy z caego wydziau stopniowo podchodzili do pomostu, na ktrym sta Guczkow i Putiow,
i teraz mieli oni przed sob zwarty czarny tum. Guczkow widzia w pmroku mnstwo twarzy, a nad
nimi kby pary wydobywajcej si z ust. Widzia te wpatrzone w siebie oczy. Tych oczu byo duo,
bardzo duo.
- Za to, e nasi towarzysze marzn w okopach, odpowiadacie wy, ktrzycie zostawili ich bez butw
i ciepej odziey! - rozleg si z tumu ostry gos, a w lad za nim nierwny zgiek. Tum zakoysa si
i postpi troch naprzd.
- Nieprawda! - nieoczekiwanie dla samego siebie krzykn Guczkow. - W wyniku wysikw Wojennego
Komitetu Przemysowego zaopatrzenie frontu polepszyo si i problem butw zosta zaatwiony!
- Tak, tak - odpar tene ostry gos. - Zaatwiony! ywi zdejmuj buty z zabitych!
Przez hal przetoczy si urywany huk - czyby oni si miali? Guczkow odwrci si w stron Putiowa
i mimo woli cofn si o krok.
- A wy, jak z tego wynika, postanowilicie zostawi naszych onierzy bez pociskw? - krzykn Putiow
swoim gardowym gosem, w ktrym brzmiao napicie.
Z tumu wysun si niewysoki robotnik w kouszku bez rkaww.
- Suchajcie no, moi dobrzy panowie - zacz w ciszy, ktra nagle zapanowaa, zacz cicho, a potem
mwi coraz goniej i stao si jasne, e ostry gos z tumu nalea do niego: - Jeli mwicie, e tylko
od naszego wydziau zaley zaopatrzenie frontu w pociski, to znaczy, e z nasz ojczyzn jest le.
- Trzeba skoczy wojn! - ostrym wrzaskliwym gosem krzykn kto z tumu. - Do ju krwi i haby!
Ryk tumu zapeni ca hal i wydawao si, e wci si wzmaga. Guczkow dozna przykrego uczucia
- mia wraenie, e zaraz nastpi co strasznego. Przesta ju chwyta sens tego, co widzia i sysza,
i mimo woli prbowa si ukry za plecami Putiowa. Ten za sta wci ze skamienia twarz;
odczekawszy, a ryk ucichnie, rzek spokojnie i pojednawczo:
- Ogrzewanie bdzie za dziesi dni... - I zwrci si do administratora: - Zdycie, Wodzimierzu
Fiodorowiczu?
- Postaramy si zrobi za tydzie...
- Zwolnijcie Kumina! - ostro i gono powiedzia robotnik w kouszku stojcy z przodu.
- Nie mymy go aresztowali - odpar Putiow. - Jeli jest niewinny, to go wypuszcz.
- Dlaczeg to niewinny? - powiedzia prowokujco robotnik w kouszku.- Wedug was, jest winny i to
bardzo. Wszdzie mwi prawd, ale nie o to chodzi. Albo Kumin wraca na wydzia, albo
strajkujemy! A jutro stan te inne wydziay!
Zapanowaa pena napicia cisza. Kad jej sekund Guczkow odczuwa caym swym jestestwem;
mia dreszcze, wydawao mu si, e tysice oczu wpatrzone s w niego, tylko w niego. I nagle znw
nieoczekiwanie dla samego siebie krzykn:
- Ludzie! Przecie to zdrada! Pomagacie wrogowi!
W tumie narasta, stawa si coraz potniejszy zgiek mskich gosw, rozlegay si krzyki, mocne
przeklestwa, ale robotnik w kouszku wci stojcy z przodu podnis rk i znw zrobio si cicho.
- Trzeba dopiero ustali, kto jest naszym wrogiem - powiedzia patrzc na Guczkowa bez lku. - Czy
taki sam jak ja robotnik niemiecki, ktrego ubrali w szynel, czy te kto inny... tu bliej... - Przenis
wzrok na Putiowa.
Pomruk wyranej aprobaty przetoczy si przez hal i w jej ciemnej i ponurej gbi odpowiedziao mu
echo.
- Chodmy, Aleksandrze Iwanowiczu, szkoda sw... - Putiow wzi Guczkowa pod rk i przy
akompaniamencie narastajcego gwaru i nieartykuowanych okrzykw wyszli z hali i wsiedli do
automobilu.
W budynku dyrekcji zakadw weszli na pierwsze pitro do gabinetu administratora. Putiow usiad
w twardym fotelu przy biurku, wskaza Guczkowowi na taki fotel naprzeciw siebie i poprosi
administratora o pozostawienie ich samych.
- Wodzimierzu Fiodorowiczu, niech pan zadzwoni jednak na policj w sprawie Kumina... - zawoa
Putiow w lad za wychodzcym.
W uszach Guczkowa nie umilk jeszcze ryk tumu; patrzy bezradnie na Putiowa, ktrego blada twarz
z rzadk brdk wydaa mu si podobna do twarzy Chrystusa ze starej ikony.
Unikajc wzroku Guczkowa Putiow patrzy na zajmujcy ca cian plan zakadw i szuka na nim tej
nowej hali, dopki nie zrozumia, e na planie jeszcze jej nie ma. Zanotowawszy co na kalendarzu
administratora rzuci owek na biurko.
- Tak to wyglda, Aleksandrze Iwanowiczu... Tak... - rzek cicho. - Prosz mi wspaniaomylnie
wybaczy, ale nie mogem nie pokaza tego panu... Odniosem wraenie, e wy wszyscy... tam... -
Putiow wskaza rk na sufit - nie macie pojcia o tym, jak naprawd wyglda sytuacja. Pamita pan
nasz niedawn dyskusj?
- Jak?
- Na temat wydajnoci pracy. Pan mwi o sile rozsdnych sw. Czy istniej takie sowa na przykad
dla tego robotnika, ktry wykrzykiwa tam, w hali. Nawiasem mwic, jeszcze niedawno by on
najlepszym monterem zamkw karabinowych... - Putiow milcza przez chwil zamknwszy oczy. -
Sytuacja przekroczya granice rozsdku i rozsdnych sw. Albo przedsiwemiemy jakie radykalne
kroki, albo... katastrofa. Sam pan najzupeniej trafnie oceni sytuacj - zdrada. Masowa zdrada!...
Guczkow milcza. Wiedzia oczywicie, czym s socjaldemokraci z ich agitacj, i zdawa sobie spraw,
jakie stanowi niebezpieczestwo; zna je z meldunkw nadsyanych do jego komitetu z fabryk i hut,
z rozmw z przemysowcami, ale jego doskonale uporzdkowany rzeczowy umys odbiera je jako
zjawisko dalekie od jego sfery dziaalnoci. Do niego naley organizowanie przemysu, a tamto to
sprawa policji, ochrany - odwiecznym nieszczciem Rosji by brak sprecyzowania funkcji rnych
resortw pastwowych. Ostatnio coraz czciej oburza si na nieudolno ministerstwa spraw
wewntrznych.
Dzisiaj jednak sam zetkn si z tym niebezpieczestwem, stan z nim - jak si to mwi - twarz
w twarz i przey nieprzyjemne chwile wciekoci, bezsilnoci, a nawet strachu. Tak, jest to
niebezpieczestwo osobicie dla niego, dla jego rodziny, jego ycia i wreszcie dla jego kapitau... Ale
c mona zrobi? Jak je zlikwidowa?
Odwrci si w stron Putiowa, wysoki sztywny konierzyk wrzyna mu si w policzek, wic
gwatownym ruchem szarpn go;
- Moe jednak, jeli zwolni ich czowieka, a pan zrobi w hali ogrzewanie...
- Znajd sto innych powodw - spokojnie odrzek Putiow.
- A gdyby tak pozby si podegaczy?
- Sowa podegacz, Aleksandrze Iwanowiczu, naley zapomnie - odpar Putiow z przekonaniem.
Opar okie o biurko, pochyliwszy gow zoy policzek na doni i cign cichym gosem, jak gdyby
mwi o czym zwyczajnym, a nawet intymnym. - Podegaczy, Aleksandrze Iwanowiczu, nie ma. Mj
dobry znajomy, pukownik, pracuje w ochranie i on owieci mnie w tym wzgldzie... istnieje partia
polityczna, ktr wszyscy przegapilimy i ktra jest w tej chwili najpotniejsz si polityczn w Rosji,
parti prowadzc za sob olbrzymie tumy. To, co teraz widzielimy, to robota tej partii. Panowie
socjaldemokraci. Bol-sze-wi-cy... I maj oni jedno zadanie - likwidacj monarchii rosyjskiej i caej
rosyjskiej buruazji... w tym i mnie, i pana, a moe wanie nas przede wszystkim. I jeli my, wanie
my, nie przedsiwemiemy krokw zmierzajcych do ocalenia Rosji i siebie, wszystko runie. Poleci
w diaby.
- C wic pan proponuje? - rwnie cicho spyta Guczkow.
Putiow cign tym samym tonem - cicho i konfidencjonalnie:
- Uderzy w dzwony jak Minin i Poarski, zastawi wszystko, co mamy, ale uratowa Rosj... Jestemy
ludmi czynu, ostatnimi w Rosji ludmi czynu i tylko my moemy obecnie co przedsiwzi.
- Ale co? Co? - spyta Guczkow niecierpliwie. Nie po raz pierwszy myla i mwi o tym, e trzeba co
przedsiwzi, aby zapobiec grobie buntu ludowego. W jego krgu ten temat wakuje si od dawna,
ale jeli ma by szczery, to jeszcze niedawno absolutnie nie wierzy w bliski powszechny bunt. Teraz
ju wierzy...
- Ja osobicie postaram si obudzi tych wszystkich, na ktrych opiera si gospodarka kraju - rzek
Putiow z pewnym oywieniem.- Dla nas wszystkich kwestia jest prosta - od dnia dzisiejszego
powica wszystko dla ocalenia ojczyzny. Ale my stanowimy tylko fundamenty, a przy tym nie mamy
dowiadczenia w dokonywaniu czynw na skal pastwow. Dlatego na fundamentach naley
niezwocznie zbudowa wadz pastwow zdoln przy pomocy armii, tej ostatniej ostoi pastwa,
z caym zdecydowaniem i bezwzgldnoci powstrzyma bunt, zaprowadzi porzdek. Pan,
Aleksandrze Iwanowiczu, naley i do naszego, i do tamtego wiata - przecie jest pan rwnie
czonkiem Rady Pastwa - i dlatego postanowiem z panem pomwi...
- Inny car, bardziej stanowczy? - spyta ostronie Guczkow usiujc zajrze w oczy Putiowa ukryte
w gbokich oczodoach.
- Czy takiego cara uda si znale? - westchn Putiow. - Potrzebny jest rzd z olejem w gowie. To
najwaniejsze... A potem mona znale te cara, jeli... bdzie trzeba...
- Komplikacja, Aleksy Iwanowiczu, polega na tym, e obecny wyprany z mzgu rzd ma poparcie cara
i jego otoczenia.
- Tym gorzej dla cara i jego otoczenia - cicho, ze smutkiem powiedzia Putiow i cign ciskajc
doni sw brdk: - Myl sobie tak... Jedynym miejscem, gdzie mona teraz jeszcze co zrobi
wbrew rzdowi durniw, jest Duma. Tam te mona to ubra w pozory uzasadnionej prawnie
operacji przeprowadzonej w imieniu, by tak rzec, spoeczestwa. Trzeba i do Rodzianki i namwi
go do buntu Dumy przeciwko rzdowi. Obali rzd, odizolowa Mikoaja wraz z jego otoczeniem.
Stworzy rzd skadajcy si ze stanowczych ludzi, zdolnych bezlitonie zdawi ruch rewolucyjny.
A my to wszystko poprzemy, damy pienidze. Kade pienidze! Nie wiem, jak inni, ale ja chciabym na
czele tego rzdu widzie pana.
Guczkow nic nie odpowiedzia. Myla o tym, e Putiow ma racj: pozostay tylko dwie realne siy -
armia i wiat ludzi interesu, ktry dobrze zna, w ktrym mia niemao przyjaci, mdrych,
zdecydowanych, ktrzy nie wycofaj si i z tej sprawy. Do tego jednak, aby te dwie siy poczy
i uruchomi, potrzebna jest na pocztku pomoc wpywowych osobistoci z armii i z k politycznych.
Bez wcignicia tych si mona wszystko zaprzepaci. On sam dobrze zna wielu przydatnych ludzi
i gotw jest chociaby dzisiaj zacz z nimi rokowania. Nie mona zwleka ani chwili...
Guczkow podnis gow, musn palcami swoje obwise wsy i spyta:
- A pan sdzi, e wszystko to mona jeszcze powstrzyma?
- Niech pan sobie przypomni, Aleksandrze Iwanowiczu, rok 1905! - zawoa Putiow pgosem. -
Przecie wszystko naokoo pono, a mino zaledwie kilka miesicy i koniec - poar si skoczy.
Najwaniejsze teraz to stworzenie rzdu, ktry bdzie w stanie zaprowadzi w pastwie porzdek.
Taki rzd zdecydowanie popr nasi europejscy sojusznicy, a to potna gwarancja.
- Ale czy Rodzianko pjdzie va banque? - rzek Guczkow po chwili zastanowienia.
- Pjdzie. Musi pj. Przecie on rwie si do tego, aby stan na czele rzdu zaufania. Niech mu pan
to obieca. Przecie zmieni si tylko jedno sowo - zamiast zaufania bdzie dziaania...
- Nie jest taki naiwny, jest kuty na cztery nogi... - Guczkow przeczco pokrci gow.
- Ale co warta jest jego przebiego w porwnaniu z naszym zadaniem? - zawoa z oburzeniem
Putiow. Wydao mu si, e Guczkow chce uchyli si od odpowiedzialnoci. - Mwmy szczerze:
sprawa przedstawia si tak, e albo natychmiast wczy si pan do tego z pen wiar w sukces, albo
teraz powie mi pan nie i rozstaniemy si... w zgodzie...
- Zastanwmy si razem, co powinien zrobi w Dumie Rodzianko - zamiast odpowiedzi spyta
rzeczowo Guczkow.
- To ju jest mskie postawienie sprawy - odpar Putiow powcigliwie.
W cigu nastpnych trzech dni automobil Guczkowa mona byo zobaczy w wielu rnych punktach
Piotrogrodu. Spotyka si z ludmi interesu, ktrych dobrze zna, ktrym wierzy i teraz chcia ich
wcign do udziau w witej sprawie ocalenia Rosji przed okropnociami rewolucji. Ci ludzie
obawiali si rewolucji nie mniej ni on sam i rwnie byli zdecydowanymi przeciwnikami obecnego
rzdu niezdolnego do dziaania. Jednake ku wielkiemu zdziwieniu Guczkowa wielu z nich swj udzia
w sprawie uzaleniao wprost od tego, co bdzie z carem i monarchi - byli oni przekonani, e Rosja
bez monarchii jest nie do pomylenia. Guczkow bez namysu obieca im i monarchi, i cara bdc
pewnym, e pniej ludzie ci bd zmuszeni podporzdkowa si biegowi wydarze.
Od wojskowych Guczkow oczekiwa wikszego zdecydowania. Spotka si z generaami - Kryowem,
Poliwanowem i Grk...
Genera Kryow by gotw na wszystko - tak przynajmniej owiadczy na pocztku. I nawet
zaproponowa na dyktatora wojskowego szefa sztabu Kwatery Gwnej generaa Aleksiejewa, tym
bardziej e wanie on wysuwa niedawno projekt dyktatury wojskowej. Potem jednak nastpio wiele
zastrzee, z ktrych najwaniejsze brzmiao - trzeba wszystko robi tak, aby kady krok by czyniony
w interesie monarchy. Znw monarcha!
Guczkow spotyka si rwnie z politykami, ktrych uwaa za zdolnych w tym czy innym stopniu do
dziaania albo chociaby za wystarczajco mdrych, aby w tym dziaaniu nie przeszkadzali. Spotka si
z Tierieszczenk, Krupienskim, Szulginem, Milukowem - wszyscy oni popierali projekt obalenia
obecnego rzdu, kiedy jednak zaczynano mwi o tym, co ma by dalej, jak gdyby tracili zdolno
logicznego mylenia i wci wracali do jaowych rozwaa na temat, jak postpi z carem - czy ma to
by obalenie, czy dobrowolne przekazanie korony nastpcy. Albo wielkiemu ksiciu Michaowi... albo
jeszcze komu innemu. Znw ta sama ko niezgody! Kiedy Guczkow powiedzia Szulginowi, e
najwaniejsz rzecz jest teraz niezwoczne stumienie rewolucji, ten zawoa z patosem: Jestem
monarchist do szpiku koci i wezwanie do stumienia chc usysze z ust monarchy, a wtedy sam
wezm karabin do rki! Na co Guczkow odpar: Nadejdzie czas, a jest on tu za progiem, kiedy
zrozumie pan, e teraz tylko gos karabinu maszynowego zdolny jest zapobiec straszliwemu
nieszczciu...
24

Guczkow nie traci wszake nadziei i w dalszym cigu stara si przekona potrzebnych mu ludzi. Jeli
chodzi o politykw, to zdecydowa si postawi na ich charakter, a raczej na ich niezmienny brak
charakteru - trzeba tylko zacz spraw i ona ju pocignie za sob tych, ktrzy maj gow na karku.
Teraz Rodzianko. Wszystko powinno si zacz od niego...

Rodzianko zdawa sobie spraw, e Duma nie jest w stanie zrobi niczego dla zapobieenia
katastrofie. A mimo to liczy jeszcze na co... Ostatnio na stereotypowe pytania: Co sycha? albo
Co nowego? odpowiada rwnie stereotypowo: Wszystko idzie jak idzie. To jego powiedzonko
trafio nawet do prasy. W czasopimie humorystycznym wydrukowano zoliwy wiersz o pewnym
domorosym Diogenesie, ktry przeywa szereg przykrych perypetii yciowych i wci powtarza:
Wszystko idzie jak idzie, wreszcie wsadzaj go do beczki, wsadzaj go tam z wielkim trudem
(wyrana aluzja do tuszy Rodzianki), on za krzyczy z beczki: Wszystko idzie jak idzie...
Szczeglnie bolesna jest dla Rodzianki wiadomo, e nie sposb zapobiec rozprzeniu panujcemu
w samej Dumie. I nie chodzio ju o to, e prawica myli inaczej ni lewica. Wszystko si pomieszao.
Jedynie najbardziej skrajni lewicowcy pragn obalenia samodzierawia. Natomiast wrd wszystkich
pozostaych, nawet wrd tych, ktrzy przyczyli si do bloku postpowego, nie byo jednoci;
kada inicjatywa bloku tona w nie koczcych si dyskusjach na temat omale kadego zdania,
a nawet sowa. Ostatnio ujawnio si co o wiele gorszego - wielu deputowanych zaczo rozpatrywa

24
W kilka miesicy pniej Szulgin napisze: Karabinw maszynowych! Karabinw - oto czego chciaem. Czuem
bowiem, e tylko jzyk karabinw maszynowych jest zrozumiay dla tumu i tylko ow moe zapdzi z
powrotem do legowiska straszn besti, ktra wyrwaa si na wolno. Niestety, besti t by... jego cesarska
mo lud rosyjski... Rozmawiajc z Guczkowem Szulgin jeszcze tego nie rozumia... (przyp. aut.).
wszystko, co dziao si w Dumie, wycznie pod jednym ktem widzenia - czy pomoe im to uratowa
osobiste fortuny, majtki ziemskie, fabryki, stanowiska... Zreszt nawet sam Rodzianko mylc
o nadcigajcej katastrofie coraz czciej zastanawia si z niepokojem nad losem swojej olbrzymiej
posiadoci w guberni jekatierynosawskiej. Wszystko idzie jak idzie - to bardzo trafne spostrzeenie.
Jake jednak y dalej? Jak, jak uratowa i monarchi, i sposb ycia, do ktrego si przyzwyczaio?
Zdaje si, e jedyn i chyba ostatni nadziej jest rzd zaufania. Jeli jednak nie bdzie si dziaao
od razu, nic z tego nie wyjdzie. Nasilaj si pogoski o spisku monarchicznym, na ktrego czele stoi
caryca, a ktry ma w programie separatystyczny pokj z Niemcami i stumienie rewolucji przez
bezlitosn dyktatur. Janie owieceni idioci nie rozumiej, e to tylko przypieszy rewolucj. No
i wreszcie to, co jest moe najbardziej niebezpieczne: socjaldemokraci coraz aktywniej dziaaj
w caej Rosji i w armii nawoujc do obalenia samodzierawia i zniesienia wasnoci prywatnej,
a sdzc ze wszystkiego ochrana nie jest w stanie upora si z nimi.
Rano Rodzianko przyjecha do Dumy...
Paac Taurydzki by pusty, w salach i korytarzach panowa pmrok. Deputowani jeszcze si nie
zjechali po letnich wakacjach, ktre w tym roku znacznie si przecigny.
Stary portier, zdejmujc popiesznie paszcz z Rodzianki, rzek z szacunkiem:
- Tylko pan, Michale Wadimirowiczu, wstaje tak wczenie...
Rodzianko uda si do swego gabinetu. Za godzin ma wane spotkanie.
Dugo myla, gdzie je odby, aby rozmowa pozostaa tajemnic, a rwnoczenie, aby nikt nie mg
dopatrze si w tym spotkaniu jakiej konspiracji.
Czowiek, na ktrego czeka, to Aleksander Guczkow. Jeszcze nie tak dawno stosunek Rodzianki do
niego by, delikatnie mwic, chodny i powodem tego byy nie tylko rnice zda midzy ich
partiami. Jako szlachcic z dziada pradziada Rodzianko ani na chwil nie mg zapomnie, e Guczkow
jest parweniuszem, e jego ojciec by moskiewskim kupcem. Zawsze jednak uznawa, e jest on
czowiekiem interesujcym, mdrym, sowem, niepospolitym. Wzi chociaby tylko jego udzia
w wojnie burskiej, w ktrej walczy po stronie Burw! Jego energiczna dziaalno podczas wojny
rosyjsko-japoskiej, kiedy bezporednio na froncie w charakterze penomocnika Czerwonego Krzya
zorganizowa ewakuacj i leczenie rannych, przyniosa mu powszechne uznanie.
Bdc z wyksztacenia historykiem i ekonomist, a zarazem zdolnym finansist, we wszystkim
poczyna sobie miao i zdecydowanie. Za rzdw Stoypina zosta prezydentem Dumy, siedzia tu,
w tym gabinecie, wystarczyo jednak, aby Stoypin zamierzy si na Dum, by Guczkow w atmosferze
skandalu zrzek si obowizkw prezydenta. Zyska saw czowieka, ktry lubi si pojedynkowa, nie
przepuszczajcego nikomu, kto prbowa go obrazi. Wszyscy doskonale pamitaj jego sprzeczk z
Milukowem w Dumie, po ktrej to sprzeczce Guczkow wyzwa Milukowa na pojedynek. Za udzia
w pojedynku zosta skazany na miesic twierdzy, jednake na polecenie cara zwolniono go po
tygodniu.
Doprowadzi do usunicia nieudolnego Suchomlinowa ze stanowiska ministra wojny i oddania go pod
sd, chocia by on ulubiecem cara. Co prawda, ta historia kosztowaa go utrat wszelkich ask ze
strony rodziny carskiej, a zwaszcza carycy. Tak czy inaczej, jest to czowiek energiczny i zawsze
posiadajcy wasne zdanie. Ostatnio, kiedy zosta przewodniczcym Wojennego Komitetu
Przemysowego, mimo panujcego wszdzie chaosu potrafi niemao zrobi dla polepszenia
zaopatrzenia frontu w bro.
Przed dwoma dniami na korytarzu Rady Pastwa Guczkow zatrzyma Rodziank:
- Ciesz si, e pana spotkaem, wanie chciaem pana szuka - rzek gono i energicznie. - Wydaje
mi si, e okolicznoci ka nam spotka si i powanie porozmawia. Czy pan tego nie czuje? - I nie
czekajc na odpowied zakoczy: - Kiedy pan poczuje, prosz mi da zna. Przepraszam, e pana
zatrzymaem... - I zamaszystym krokiem ruszy dalej.
Ale czego on chce? - pomyla Rodzianko. - Nie ma przecie w zwyczaju traci czasu na puste
rozmowy, jest czowiekiem w najwyszym stopniu rzeczowym... Takiego czowieka czynu bardzo
brakuje Dumie...
A wczoraj telefon.
- No i co, Michale Wadimirowiczu, nie poczu pan?
- Chtnie si z panem spotkam.
- Chwileczk, zajrz do swego terminarza... A wic tak... mog we czwartek o jedenastej przed
poudniem. Miejsce wybierze pan sam i da mi pan zna - mnie jest zupenie obojtne gdzie...
I oto teraz spotkaj si tu, w Dumie.
Ale mimo wszystko, czego Guczkow chce? Zdajc sobie spraw, e rozmowa bdzie dotyczya rzeczy
najwaniejszych, Rodzianko wyj z sejfu drogocenn teczk ze swymi notatkami. Przegldajc je
pobienie, odtwarza w pamici ich tre i robi uwagi na marginesach.
Drzwi otworzyy si bezszelestnie i do gabinetu wszed chuderlawy mczyzna o chorobliwie tej
twarzy.
- Dzie dobry, Michale Wadimirowiczu.
Rodzianko drgn i rzek niechtnie:
- Tak, tak... prosz wej.
Przyszed do niego Lew Konstantinowicz Kumanin, kierujcy zespoem ministerialnym Dumy.
Rodziank dawno ju uprzedzono, e ten szczwany jegomo jest gwnym informatorem
Protopopowa, e donosi mu o wszystkim, co dzieje si w Paacu Taurydzkim. Chocia formalnie by
pracownikiem ministerstwa sprawiedliwoci, przypuszczalnie bra (i to chtnie) drug pensj
z ministerstwa spraw wewntrznych. Kumanin ju zdy si dowiedzie, e do gabinetu zamwiono
kaw na dwie osoby i przyszed wywcha, kogo Rodzianko ma zamiar przyj w pustej Dumie.
- Pan, Michale Wadimirowiczu, jest naprawd niezmordowany - zacz mikkim gosem.
Spodziewajc si, e zaprosz go, aby usiad, pooy ju rk na oparciu fotela. Zaproszenie jednak
nie nastpio.
- Syszaem to ju od naszego portiera... - odpar Rodzianko gderliwym tonem nie odrywajc si od
papierw. Nawet wrble gniedce si w gzymsach Paacu Taurydzkiego wiedziay, e portier
w gmachu Dumy jest czowiekiem policji. Rodzianko podnis gow i spojrza na Kumanina, ten
jednak nawet okiem nie mrugn.
- Jeli na otwarcie Dumy raczy przyby pan Protopopow i nie bdzie chcia siedzie razem z innymi
ministrami, to gdzie go ulokowa? - spyta.
- Lwie Konstantynowiczu, czy to do mnie naley?
- Wci si niepokoj, eby czego nie poplta, nie nasypa soli na ran.
- C to, uwaa pan Protopopowa za rannego?
Kumanin mrukn niezdecydowanie:
- Skde, Michale Wadimirowiczu... Jakbym ja by ministrem, to omijabym Dum z daleka.
- Niech pan poradzi to Protopopowi... Czy to wszystko? Jestem bardzo zajty...
Kumanin skoni si i wyszed na palcach.
Przejrzawszy notatki, Rodzianko przysun do siebie koszyczek z poczt. Listy, listy, listy - caa Rosja
zasiada do pisania listw. Mona ich nie otwiera, wci w nich to samo - przeklestwa pod adresem
Rasputina, oskarenia generaw o zdrad, jki i szlochy, e ywnoci za mao...
Rodzianko wzi dwie koperty z urzdowymi stemplami. Miniaturowym noykiem otworzy pierwsz,
spojrza na podpis... Prosz przyj wyrazy szczerego szacunku i oddania, ksi Lwow... Zacz
czyta: Przewodniczcy gubernialnych urzdw ziemskich zebrani w Moskwie... oto podsumowanie
ich zgodnej opinii... Ciga zmiana ministrw i najwyszych funkcjonariuszy pastwowych
w warunkach, w jakich si ona odbywa, w zwizku ze staymi zmianami polityki uprawianej przez tych
funkcjonariuszy prowadzi wprost do paraliu wadzy... Cikie, straszne podejrzenia, zowrogie
pogoski o zdradzie, o ukrytych siach pracujcych na korzy Niemiec... Przewodniczcy
gubernialnych urzdw ziemskich doszli do zgodnego wniosku, e sprawujcy wadz rzd jawnie
podejrzewany o zaleno od ciemnych i wrogich wobec Rosji wpyww, nie moe rzdzi krajem,
prowadzi go bowiem ku zgubie i habie, i jednomylnie upowanili mnie do powiadomienia Pana,
jako przedstawiciela Dumy Pastwowej, i w decydujcej walce Dumy Pastwowej o stworzenie
rzdu, zdolnego do zjednoczenia wszystkich zdrowych si narodu i poprowadzenia naszej ojczyzny ku
zwycistwu, Rosja ziemska bdzie dziaa wsplnie z reprezentacj narodu...
Westchnwszy ciko Rodzianko zabra si do nastpnego listu. By to list od Wszechrosyjskiego
Zwizku Miast i Ziemstw... askawy Panie Michale Wadimirowiczu. Rosj ogarnia coraz wikszy
niepokj i oburzenie... Przerwa czytanie - wszyscy to samo... Wszyscy wszystko widz i dobrze
rozumiej oprcz jednego - e Duma nie moe zrobi nic, absolutnie nic. Nawet nie bdzie
odpowiada na te listy.
Ale oto list z jego rodzinnego Jekatierynosawia. Od administratora majtku.
Rodzianko z niepokojem rozpiecztowa kopert:
Wielce Szanowny Michale Wadimirowiczu!
Wszyscy tu bardzo si niepokoimy, co u Pana, jak zdrowie... (To niewane, dalej, dalej... A, jest!)
Poniewa nie dostaem od Pana odpowiedzi, pisz o tym po raz drugi. Trzeba podj decyzj
w sprawie poudniowego klina Paskich gruntw, co, jak ju pisaem, stanowi okoo 800 dziesicin.
W roku ubiegym, jak Pan wie, z powodu suszy nie zebralimy tam nawet poowy zwykych plonw.
W tym roku zbierzemy jeszcze mniej - znw susza i brak po wsiach zdolnych do pracy chopw;
wczoraj na przykad w polu pracowao... czterech ludzi. Ewentualny nabywca klina jeszcze si nie
zniechci, ale trzeba decydowa niezwocznie. Przypomn jeszcze, e teraz nie obrabiamy tam ziemi
pod ozimin z tego samego powodu. A co bdzie wiosn - Bg raczy wiedzie... A pienidze
pozostan pienidzmi, i kiedy si zrobi lepiej, mona bdzie urzeczywistni dawne Pana marzenie -
kupi majtek ssiadujcy z nami od strony pnocnej. Od dawna nikt w nim nie mieszka i mona go
bdzie dosta za bezcen...
Rodzianko oderwa si od listu. Mj Boe, jak daleko odpyno od niego to wszystko - jego ukochany
majtek, niezwykle urodzajna ziemia od horyzontu do horyzontu, jego beztroskie ycie tam wraz
z rodzin w duym, solidnie zbudowanym domu pachncym zimowymi jabkami, staw w cieniu
stuletnich lip, jego ulubiony kwietnik, dwiki fortepianu pynce z otwartych okien w cichy
wieczorny sad...
ciskanie w gardle...
Administrator jeszcze wierzy w pienidze - naiwny czowiek. Nie. W adnym wypadku nie
sprzedawa! Jeszcze dzisiaj trzeba wysa telegram...
Guczkow - krpy, tgi, w czarnym surducie - wszed szybkim krokiem, jak gdyby wdar si do
gabinetu. Energicznie ucisn rk Rodzianki. Usiad wygodnie w fotelu. Rozejrza si naokoo.
- Nic si nie zmienio... W tych cianach upyny nie najlepsze dni mojego ycia...
- Mog powtrzy paskie sowa - westchn Rodzianko przykrywajc oczy cikimi opuchnitymi
powiekami.
- To znaczy, e mylimy tak samo i powinnimy trzyma si razem - Guczkow od razu przeszed do
rzeczy patrzc na nalan twarz prezydenta Dumy.
Rodzianko poruszy si w fotelu caym swym potnym ciaem:
- Jeli dzisiaj dwaj ludzie myl jednakowo, to ju wielkie wydarzenie.
- Szczeglnie tu, w Dumie - szybko rzek Guczkow i cign energicznym tonem: - Jednake, Michale
Wadimirowiczu, Rosji nie brak jeszcze oddanych jej ludzi i to oddanie jeszcze jednoczy wielu. -
Zamilk, jakby spodziewa si sprzeciwu, i po chwili cign dalej: - Sdz, e nie bdziemy traci czasu
na omawianie sytuacji - obydwaj doskonale si w niej orientujemy. Powiem panu tylko to, czego
moe pan jeszcze nie zauway: Duma jest martwa. Zgadza si pan ze mn? - Spojrza wyczekujco na
Rodziank przenikliwymi szarymi oczyma.
- Wobec tego, co pan tu robi, Aleksandrze Iwanowiczu? - spyta Rodzianko z nieruchom twarz.
Guczkow nie odpowiedzia. Zapado milczenie...
- Mam propozycj, Michale Wadimirowiczu. W imi Rosji naley wykorzysta najblisz sesj Dumy,
tym bardziej i jestem przekonany, e bdzie to jej ostatnia sesja. Rozpdz was - to jasne jak soce.
Ale ostatni sesj mona jeszcze wykorzysta - rzek Guczkow.
- Jak? - Rodzianko unis powieki.
- Zrobi wielki skandal i obali tego niedorajd Strmera - Guczkow przecign doni po biurku
jakby strzepywa kurz.
- No, wtedy, to ju na pewno nas rozpdz - blado zaoponowa Rodzianko.
- I nie bdzie to ju miao adnego znaczenia. Duma zrobi swoje - poruszy z miejsca kamie, ktry
zwali si w d zmiatajc na swej drodze wszelkie plugastwo, i za to jedno Rosja bdzie bia czoem
przed Dum. Jeli za nie zrobimy tego, Rosja wyrzuci nas ze swej pamici! - rzek Guczkow nieco
podniesionym tonem, gdy zaczynaa go ju zoci apatia Rodzianki.
- Taka stanowcza decyzja moe nie uzyska wikszoci gosw. - Rodzianko oywi si nieco, gdy
zaczyna ju rozumie, e za propozycj Guczkowa kryje si co powanego.
- I nie trzeba tego, Michale Wadimirowiczu. Nie trzeba! - Guczkow przycisn lew rk do piersi. -
Potrzebny jest tylko skandal wok Strmera. Ten skandal zacznie si w Dumie, a popr go i rozwin
potne siy. Bardzo potne, Michale Wadimirowiczu. Zna mnie pan i wie, e nie rzucam sw na
wiatr. Wsplnymi siami wyrzucimy Strmera na mietnik; spowodujemy, aby uczynio to Carskie
Sioo. Powstanie kwestia powoania nowego premiera i my go wysuniemy.
- Premiera wysuwa car. - Rodzianko a pochyli si nieco do przodu caym swym potnym ciaem.
- Nie ma ani jednej odpowiedniej kandydatury. Premiera wysuniemy my, ludzie interesu, poprze go
armia, Brusiow i inni. Wszystko jest ju uzgodnione.
- Czy mog usysze nazwisko premiera? - spyta Rodzianko spuszczajc oczy.
- To moe by Kriwoszein, Guczkow, Rodzianko, rywalizacji tu nie bdzie; premierem zostanie godny
tego czowiek, ktry ma czyste sumienie wobec Rosji - rzek Guczkow szybko, jakby mwi o czym
niezbyt wanym. - Ale chodzi nie tylko o premiera - stworzymy silny i uczciwy rzd. Stworzymy
wreszcie, Michale Wadimirowiczu! Stworzymy! I ten rzd ujmie w swe czyste rce ster Rosji.
- A co z carem? - W gosie Rodzianki czu byo niepokj i Guczkow spojrza na ze zdziwieniem:
a dlaczeg to on, pierwszy parlamentarzysta Rosji, dawi si t koci?
- Nasz nowy rzd, Michale Wadimirowiczu - cign Guczkow energicznym tonem - wcignwszy do
tego armi uratuje te cara! I monarchi! I Rosj! Zrozumie to rwnie car, e nie mona dopuci do
powtrzenia si roku dziewiset pitego.
- Konstytucja? - Rodzianko spochmurnia.
- Potem bdzie rwnie konstytucja. Najpierw trzeba wyrzuci za burt cae to drastwo, ktre
trzyma si kurczowo steru nawy pastwowej, a przede wszystkim zapobiec grobie rewolucji.
- A wojna?
- Wygramy j, Michale Wadimirowiczu! Popr nas sojusznicy. Pomoc Anglii jest ju zagwarantowana.
Niemcy s u kresu si, a siy Rosji w takiej sytuacji zostan zdziesiciokrotnione...
Rodzianko dugo milcza nieruchomy, oczy mia zamknite, wydawao si, e drzemie... Guczkow
czeka, patrzc na niecierpliwie.
- A kt zainicjuje ten... skandal w Dumie? - Rodzianko poruszy si i otworzy oczy. Guczkow
zrozumia, e Rodzianko obawia si, i t rol przeznacza si jemu, i umiechn si mimo woli.
- Zrobi to Pawe Nikoajewicz Milukow. Paskim obowizkiem bdzie tylko da mu moliwo
wygoszenia przemwienia. Powie on wanie to, co trzeba. O reszt niech si pan nie martwi i niech
sobie potem zamykaj Dum - nie jest ju do niczego wicej potrzebna...
- A wic przewrt pastwowy? - cicho, prawie szeptem spyta Rodzianko.
- Niech pan to nazywa, jak pan chce, ale bez tego niemoliwe jest uratowanie Rosji i monarchii przed
rewolucj - sam pan to zrozumie...

Rozdzia trzydziesty pity

1
Rodzianko cakowicie zgadza si z Guczkowem w ocenie sytuacji Rosji i jej rzdu z tym ajdakiem
Strmerem na czele. Stworzenie silnego i uczciwego rzdu - przecie o tym wanie w kocu myla
popierajc pomys rzdu zaufania... To chyba zupenie wystarczy, aby udzieli zgody na bunt Dumy
przeciwko rzdowi Strmera, ale co potem? Co bdzie z Dum? W perspektywie jest jakby
wyczenie jej z dalszej walki. A ja? Co bdzie ze mn? W tym punkcie Rodzianko dotyka bardzo
delikatnej kwestii, o ktrej myla bez przerwy podczas rozmowy z Guczkowem: przecie sens
wszystkiego by taki, e nowy rzd, jeli w ogle bdzie, nawet mdry i uczciwy, musi sta si rzdem
masowego terroru. Przecie zdawa sobie doskonale spraw z tego, co to znaczy stumi rewolucj,
ktra osigna takie rozmiary... Nie chciaby by premierem, kiedy si to bdzie dziao... I czy
w ogle mona si bez tego obej? W tym miejscu w mylach Rodzianki zaczyna si chaos...
Nastpnego dnia Rodzianko uda si do Strmera. Pragn przede wszystkim usysze z ust premiera
pogrki pod adresem Dumy, gdy rozwizaoby mu to rce przy przeprowadzeniu sesji listopadowej
- grozicie nam rozpdzeniem, wic odpowiadamy ciosem na cios.
Kiedy wszed do gabinetu Strmera, ten nie wsta na powitanie, jak zwyk to by czyni. Rodzianko
w wymitym popielatym ubraniu nie czekajc na zaproszenie usiad w fotelu, ktry jkn aonie
pod jego ciarem.
- Bardzo przepraszam, Michale Wadimirowiczu, e nie wstaj, ale zwichnem nog - szybko
powiedzia Strmer i odwrci si bokiem, jakby chcia zaproponowa Rodziance, aby sam si o tym
przekona.
- Paska noga nie ma nic wsplnego ze spraw - zacz prezydent Dumy powcigliwie, patrzc na
wsate oblicze premiera i bezskutecznie usiujc spotka jego spojrzenie. Ile to razy rozmawia
ostatnio z tym ndznym czowiekiem i za kadym razem dziwi si coraz bardziej - rzeczywicie mona
plun mu w twarz, a on powie, e to deszcz pada. Rodzianko nie ukrywa swej pogardy nawet
w rozmowie z nim samym, nie zwaajc na ewentualne konsekwencje. - Najpierw, Borysie
Wadimirowiczu, moje zwyke pytanie - czy nie ma pan zamiaru poda si do dymisji?
- Ach, mj Boe, z najwiksz przyjemnoci, ale wszystko zaley od woli Boga i naszego cesarza... -
rzek Strmer z ledwie dostrzegalnym umiechem, ale natychmiast wyniosym ruchem odrzuci gow
w ty wystawiajc brod do przodu. - A pan wci jeszcze uwaa, e jedynym ratunkiem dla Rosji jest
moje odejcie? Nieche pan wreszcie zrozumie, e jestem tylko wykonawc woli monarchy.
Skromnym wykonawc i nikim wicej...
- Gdyby monarcha... - rzek cicho Rodzianko i zwracajc swoj szerok twarz o niezdrowej tej cerze
ku premierowi spyta: - Ale moe mimo wszystko czeka nas jaka przyjemno?
- Pana osobicie?
- Ja rwnie jestem wykonawc...
- Tylko jedna - powiedzia Strmer i zmarszczywszy krzaczaste brwi cign: - Nasza rozmowa ma
miejsce u progu sesji Dumy i chc pana uprzedzi: jeli Duma bdzie si przyczynia od siania
niepokoju w pastwie...
- Niech si pan powstrzyma! - Rodzianko wyprostowa si, wysuwajc do przodu swj duy brzuch,
podnis cik do. - Jak pan mie grozi Dumie, przecie pan jej podlega jako zgromadzeniu
wybracw narodu!
- W tym rwnie jestem tylko wykonawc woli cara, Michale Wadimirowiczu - cign Strmer
poruszajc falist brod. - Car raczy da mi w tej materii wyran dyrektyw, uprzedzaem przecie
pana o tym. I niech mi wolno bdzie spyta: jak moe pan nazywa Dum zgromadzeniem
wybracw narodu? Znaczyoby to, e cay nard jest przeciwko carowi? - Jego gos z natury niski,
melodyjny, stawa si coraz wyszy, nabiera ostroci i znw wrci do swego waciwego brzmienia. -
Nie, Michale Wadimirowiczu, paska Duma i nard to dwie zupenie rne rzeczy i w razie potrzeby
rozwiemy Dum, a zrobimy to wanie w interesie naszego narodu.
- Nie przyjmuj do wiadomoci paskich grb i bd dziaa zgodnie ze swym sumieniem. Mimo
wszystko jednak chciabym wiedzie, czego pan chce od Dumy i ode mnie? - spyta Rodzianko mruc
pogardliwie oczy.
- Od pana tylko jednego - nie dopuszcza do wystpie dyskredytujcych wszystko, co dla kadego
Rosjanina jest wite.
- Na przykad Rasputina? Jeli jest on dla kogo wity, to tylko dla pana, przecie to on posadzi pana
w tym fotelu.
- Nie mam z nim nic wsplnego! - zawoa Strmer; wycign przed siebie swoje nienaturalnie
krtkie kociste rce, jakby pokazujc, e s czyste. - Ale nie wolno... to jest yczenie z gry. - Powoli
cofn rce.
- Niech pan nie obraa cara; to niepodobna, aby mg broni podobnej ohydy.
Strmer podnis ku sufitowi szeroko otwarte oczy i dugo milcza. Potem powiedzia cicho:
- Nie bd w Dumie... moja noga...
- To tak, jak z hrabi Ostermanem, ktrego w krytycznych momentach zawsze bolaa noga? -
umiechn si ironicznie Rodzianko.
- Ja nie artuj. Nie przyjd.
A jednak przyszed...

- Z cikim sercem wchodz dzisiaj na t trybun... - cicho i smutno, jakby to byo naboestwo
aobne zacz Milukow swe przemwienie, stopniowo jednak jego gos nabiera mocy. Gosu udzieli
mu nie Rodzianko, lecz jego zastpca. Pod pretekstem, e wygaszajc sowo wstpne, straci gos,
Rodzianko w ogle wyszed z sali, aby zwrci si o pomoc do lekarza.
Przemwienie Milukowa byo le skonstruowane i nie od razu mona si byo zorientowa, do czego
mwca zmierza. Przytoczy on fakty podejrzanych machinacji rnych oficjalnych osobistoci,
zbijajcych fortun na wojnie, ale na razie nie siga zbyt wysoko. Jeden fakt nastpowa po drugim
i stopniowo w wiadomoci suchaczy ukaday si one w straszny obraz nieokieznanej korupcji
i prywaty i kady z nich zadawa sobie pytanie: dlaczego najwysza wadza to toleruje?
Nastpnie, pozornie bez adnego logicznego zwizku, Milukow przeszed do faktw podejrzanego
rozeznania Niemcw nie tylko w tym, co si dzieje wewntrz Rosji, lecz rwnie w koncepcjach
dowdztwa rosyjskiego. Milukow wrci niedawno z podry za granic i posiada najwiesze
informacje. Proniemieckie salony rosyjskie w Szwajcarii, cile zwizane z najwyszymi koami
o podobnej orientacji w Piotrogrodzie, wczay tu rwnie dwr carski. Na dowd tego Milukow
zreferowa tre artykuu z niemieckiej gazety Neue freie Presse mwicego o tym, e sama caryca
jest zwizana z owymi proniemieckimi koami za granic. Czy mona si wobec tego dziwi, e
przeciwnik jest dobrze zorientowany w naszych najwaniejszych tajemnicach?
W sali rozleg si pomruk oburzenia, nie bardzo jednak byo wiadomo, na co zebrani s oburzeni - czy
na to, e mwca wymieni imi carycy, czy te na tre jego oskare. Wwczas Milukow, jak gdyby
chcia skierowa fal gniewu w inn stron, gwatownie podnoszc gos zacz mwi o Strmerze.
Przytoczywszy fakty potwierdzajce jego zaleno od ciemnych si z Rasputinem wcznie, Milukow
oskary premiera o zdrad.
Teraz ju pomruk gniewu by zrozumiay - Strmera nienawidzili wszyscy. Sam Strmer siedzcy na
awie przeznaczonej dla rzdu tylko kiwa gow. W sali rozlegy si okrzyki: Haba!, Zdrajcw pod
sd!
- Jakiego i czyjego zwycistwa moemy si spodziewa w takich okolicznociach? - Milukow krzycza,
ale nie mg przekrzycze panujcego haasu.
Przewodniczcy ogosi przerw. Zapomniawszy o zwichnitej nodze Strmer popiesznie wyszed
z sali. Bdc ju w drzwiach odwrci si i da znak ministrom, aby poszli za jego przykadem, jednake
wielu z nich wyranie nie pieszyo si do demonstrowania swej solidarnoci.
Tego dnia Strmer zwoa posiedzenie rady ministrw, na ktrym zgosi dwie propozycje, a raczej
dwa dania: rozwiza Dum na czas nieokrelony oraz podj decyzj o pocigniciu Milukowa do
odpowiedzialnoci sdowej za jego przemwienie.
Jednake rada ministrw zdecydowanie odrzucia pierwsze danie Strmera, co do drugiego za -
poradzia, aby wystpi przeciw Milukowowi z oskareniem prywatnym.
Zaskoczony i przestraszony Strmer odwiedzi wieczorem Rasputina, zacz mu opowiada
o przemwieniu Milukowa, lecz starzec przerwa mu:
- Tak, wiem wszystko... wiem... Okazao si, e saby... saby...
2
Ambasador angielski sir George Buchanan oraz ambasador francuski monsieur Palologue omawiali
w gabinecie Strmera tekst komunikatu dla prasy, dotyczcego zgody Anglii na przekazanie Rosji
Konstantynopola i cieniny Dardanele. Strmer w haftowanym zotem mundurze by swobodny
i wesoy, wci wygasza paskie arciki i sam si z nich gono mia, wygadzajc sw asyryjsk brod
i muskajc swe wsy-kinday. Buchanan obserwowa go z nieprzeniknion twarz: Czyby
zapomniao tym, co byo wczoraj w Dumie, gdzie Milukow nazwa go zdrajc? Czy te nie boi si
nikogo i niczego i na wszystko gwide?
Skoczywszy czytanie tekstu komunikatu, Strmer wrczy go ambasadorowi Francji. Zachmurzona,
wrcz pospna twarz Palologuea zdawaa si przeczy utartemu przekonaniu o francuskiej
pogodzie ducha.
- Wszystko w porzdku? - spyta zadowolony ze siebie Strmer i nagle si rozemia: - Panie
Palologue, czemu to jest pan taki smutny? Zazdroci pan swemu angielskiemu koledze? Cha-cha-
cha. A szczcie byo ju tak blisko: Dardanele dla Rosji i miaby pan tak sam owacj, jak paski
kolega. Ale Francja nie wiadomo dlaczego zwlekaa...
Buchanan nie spuszcza ze Strmera uwanego spojrzenia - czy nie rozumie on, e owacji w Dumie
wcale nie wywoa Konstantynopol, lecz e bya ona demonstracj przeciwko politykom niemieckim
usiujcym rzuci potwarz na Angli? Czy on to rozumie czy te nie? Zdumiewajce! Jednake
Buchanan ugryz si w jzyk i zrezygnowa z wyjaniania tej kwestii. Palologue nie odpowiedzia
Strmerowi nic, nawet si nie umiechn syszc jego kiepskie dowcipy i demonstracyjnie patrzy na
Buchanana czekajc, kiedy zacznie si on egna.
Odbywszy poegnalny rytua skierowali si ju w stron drzwi, kiedy Strmer poprosi Buchanana,
aby zosta jeszcze chwil.
Przeprosiwszy Palologuea Buchanan wrci do biurka premiera, ale nie usiad w fotelu.
- Wnosz do sdu spraw przeciwko Milukowowi za jego chuligaskie przemwienie - rzek Strmer
z gniewem i take wsta.
Buchanan czeka w milczeniu - elegancki, surowy i nieprzystpny.
- Ale jest mi potrzebna paska konsultacja - Strmer wzi z biurka jaki papier i cign: - Oto dwa
wyjtki z jego przemwienia, w ktrych jest mowa o panu, pamita pan? Czy pozwoli mu pan
powoywa si na siebie?
- Nie jestem jego konsultantem - odpar Buchanan chodno. - Jeli jednak chodzi o sens tego, co
powiedzia Milukow na temat kampanii antyangielskiej, to nie ma midzy nami adnej rnicy zda.
Zdumiony Strmer wytrzeszczy swe jasne, bezmylne oczy:
- Ale na Boga, kto wedug pana stoi na czele kampanii antybrytyjskiej?
- To wanie usiuj ustali - odpar Buchanan.
- Bagam, niech mnie pan zawiadomi, jeli pan to ustali - rzek Strmer przyciskajc swe krtkie rczki
do wyzoconej piersi.
Pod biaymi, starannie przystrzyonymi wsami Buchanana bysn i natychmiast zgas umieszek:
- Wasza Ekscelencjo, przecie ma pan potnego ministra spraw wewntrznych, ma pan policj,
specjalne suby i z ich pomoc moe si pan dowiedzie wszystkiego znacznie szybciej... -
I skoniwszy si doda: - Wystarczy, aby pan zechcia.
Strmer sta i dugo patrzy na drzwi, ktre zamkny si za Buchananem. Jego pytki umys intryganta
nie by w stanie ogarn caej zoonoci sytuacji, jaka wytworzya si wok niego, ale jak obdarzony
dobrym wchem pies wyczuwa niebezpieczestwo, postanowi wic niezwocznie jecha do
Carskiego Sioa - mateczka caryca Aleksandra Fiodorowna jak zawsze skieruje jego myli na waciwy
tor...
Natychmiast zadzwoni do Carskiego Sioa, ale adiutant carycy odpowiedzia mu, e monarchini jest
chora i przyj go nie moe...
Rosja miaa w tym czasie dwie cesarzowe - on Mikoaja Aleksandr Fiodorown oraz jego matk,
Mari Fiodorown, wdow po zmarym carze Aleksandrze. Stara cesarzowa bya kobiet niegupi,
wadcz, miaa bardzo krytyczny stosunek do syna jako wadcy, a jego maestwo z Aleksandr
Fiodorown uwaaa za nieszczcie swego carskiego rodu. Prbowaa wpywa na syna i wyrwa go
spod wadzy maonki, ale niezbyt si to jej udawao.
Istnienie w Rosji dwu cesarzowych i zwizane z tym rne sytuacje usiowa wykorzysta wywiad
angielski oraz niemiecki. Buchanan na przykad otwarcie przyznaje si w swoich pamitnikach, e
otrzymywa regularnie informacje o nastrojach panujcych w otoczeniu Marii Fiodorowny, wiedzia
o podejmowanych przez ni krokach i mia moliwo udzielania jej rad.
Wywiad niemiecki doskonale zdawa sobie spraw, jakie niebezpieczestwo dla niemieckich
interesw stanowi wpyw na Mikoaja jego matki z jej zdecydowanie antyniemieckim nastawieniem.
Maria Fiodorowna doskonale znaa niemieck rodzin cesarsk, wiedziaa, ile jest wart kajzer
Wilhelm, ktrego nie nazywaa inaczej jak jednorka miernota: cesarz niemiecki mia jedn rk
uschnit i wypracowa sobie cay system efektywnych sposobw majcych na celu zamaskowanie
tej wady fizycznej. Wanie z otoczenia Marii Fiodorowny trafiay do prasy materiay zawierajce
niebezpiecznie prawdziwe fakty wiadczce o ograniczonym umyle i obudzie Wilhelma,
o ironicznym, a nawet pogardliwym stosunku do niego powszechnie uznanych i szanowanych ludzi w
Niemczech.
Mikoaj troch ba si matki, ale bya ona daleko, w tym czasie mieszkaa w Kijowie, natomiast
Aleksandra Fiodorowna z jej doradcami bya tu obok. Podczas rzadkich ostatnio spotka z synem
Maria Fiodorowna staraa si wpyn na niego, odwoywaa si do jego monarszej ambicji,
wskazywaa na zgubne skutki wielu jego poczyna dokonywanych wyranie pod wpywem ony. Nie
raz poddawa si naciskowi ze strony matki i obiecywa co naprawi, jednake potem wraca do ony
i nie dotrzymywa swych obietnic. Coraz bardziej wierzy onie uparcie mu wmawiajcej, e jego
matka po prostu jej nienawidzi, jest o ni zazdrosna, chce jej dopiec i rozbi ich szczliwe
maestwo.
Alici w sprawie Strmera mimo wszystko zwyciya Maria Fiodorowna. Wanie tego dnia, kiedy
Strmer uda si do Carskiego Sioa, aby powiedzie carycy o skandalicznym posiedzeniu Dumy, na
ktrym nazwano go zdrajc, i otrzyma od niej zbawcze rady, Mikoaj wrci z Kijowa od matki.
Brak jest szczegowych i dokadnych danych na temat tego spotkania, sdzc jednak ze wszystkiego
odbyli powan rozmow, ktra wprawia Mikoaja w wielki niepokj. Tak czy inaczej, Strmer zosta
jednak usunity ze stanowiska premiera i wszelkie usiowania Aleksandry Fiodorowny, aby temu
zapobiec, spezy na niczym. Osigna jedynie to, e forma, w jakiej to uczyniono, nie bya dla
Strmera obraliwa.
Nagy upadek Strmera by wielkim ciosem dla wywiadu niemieckiego. Samo nazwisko Strmera
stwarzao dla nas sprzyjajc atmosfer - pisa w swych wspomnieniach szef niemieckiego wywiadu
wojskowego pukownik Nicolai.
Natomiast wywiad angielski zapisa to wydarzenie wrd swych osigni...

Rozdzia trzydziesty szsty

1
Aleksy Iwanowicz Putiow mia drugie mieszkanie przy ulicy Bolszaja Koniuszennaja, niedaleko domu,
w ktrym mieci si zarzd Zakadw Putiowskich. Prawie wszystkie okna tego mieszkania byy
zasonite storami. Waciciel przyjeda tu nie na dugo, tylko wwczas, kiedy mia co zaatwi,
dlatego nie byo tam adnej suby. Urzdzone byy tylko dwa pokoje - gabinet i salonik. Wzdu cian
gabinetu stay szafy pene encyklopedii, informatorw i poradnikw. Na specjalnym stole leay
zbroszurowane komplety gazet stoecznych. Pod jedn ze cian niewielkie biurko, nad ktrym wisia
portret ojca Putiowa, starca o takieje ascetycznej twarzy, jak twarz jego syna, przypominajcej
oblicze Chrystusa. Przed biurkiem stay w nieadzie gbokie skrzane fotele. Cikie, drapowane
firanki zasaniay olbrzymie okna o szybach z jednej tafli szka.
Tutaj, w pewien pochmurny listopadowy ranek, zebrali si przedstawiciele kapitau rosyjskiego -
Wyszniegradski, Konowaow i Konszyn. Nie by to przypadek, e wanie ich zaprosi Putiow jako
pierwszych. Aleksander Iwanowicz Wyszniegradski by prezesem Piotrogrodzkiego
Midzynarodowego Banku Handlowego, skupia w swych rkach wszystkie zagraniczne powizania
kapitau rosyjskiego. Aleksander Iwanowicz Konowaow by rosyjskim krlem tekstyliw. Aleksy
Wadimirowicz Konszyn by wacicielem fabryk sukna oraz szefem Banku Handlowo-Przemysowego,
od ktrego zaleay podstawowe inwestycje w przemyle i handlu. Wszyscy oni posiadali olbrzymie
kapitay prywatne i naleeli do tych, ktrzy znajdowali si na samym szczycie zoonego,
rozgazionego klanu kapitalistw rosyjskich. A przy tym byli jeszcze modzi, peni si. Tylko jeden
z nich - Konszyn - zblia si do szedziesitki, pozostali nie dobiegli jeszcze lat pidziesiciu; tylko
Putiow za kilka dni mia osign ten wiek.
Odizolowany grubymi firankami od pochmurnego dnia gabinet zalany by jaskrawym wiatem
ogromnego yrandola. Wydawao si, e gbokie skrzane fotele stoj bezadnie i kady z siedzcych
czu si jakby niezaleny od innych i od wszystkiego. Sam Putiow siedzia tak, e mia wszystkich
w polu widzenia. Na wprost niego zaoywszy nog na nog siedzia Wyszniegradski, modo
wygldajcy, o banalnej urodzie, ubrany wedug ostatniej mody - w czarne spodnie w paski, szary
surdut z czarn lamwk na klapach, pantofle o ostrych czubkach i getry; cienkie wsiki, maa
wypielgnowana brdka, rudawe wosy z angielskim przedziakiem. Ile czasu traci on bezuytecznie
na wiatowe ycie, na przerne wystawy, wernisae, premiery! Ale na interesach zna si doskonale.
I swoje pienidze pomnaa, i bank dobrze prowadzi. Putiow wie o tym, jak Wyszniegradski wyrwa
sprzed nosa dwom bankom i sam przej kredyt zagraniczny na budow floty morskiej. Co
wspaniaego! Trzeba si z nim mie na bacznoci, ale w sprawie, w zwizku z ktr si zebrali, moe
si okaza bardzo przydatny - poprzez jego bank yy kapitau rosyjskiego cign si za granic i z
powrotem...
Na prawo od niego, nieco z tyu, siedzi Konszyn - wyziera z gbokiego fotela jak niedwied
z legowiska - okazay, jaki jakby kosmaty, o malutkich zoliwych oczkach. On jeden spord
wszystkich tu obecnych naley do ubiegego wieku, podobnie jak i wszystkie jego fabryki sukna,
z powodu ktrych prawie co roku robi si wielki krzyk, e panuj tam cikie, nie do zniesienia
warunki pracy. Swj Bank Handlowo-Przemysowy rwnie prowadzi odwiecznym sposobem, bardzo
si podoba kupcom i przemysowcom redniej klasy, gdy wydaje im si to bardziej pewne. Ale o swj
kapita dba a mio. Ile mu daje samo tylko sukno na szynele, na ktre otrzyma w por zamwienie...
Nie da za darmo ani kopiejki i jeli zrozumie, e rewolucja moe mu zabra wszystko, to powinien jak
zraniony niedwied rzuci si do walki...
Siedzcego z lewej strony Konowaowa Putiow uwaa za najbardziej sympatycznego. Ten klocowaty,
jasnowosy typowy Rosjanin o niebieskich oczach tchnie przemon si. Wszystko w nim jest due,
cikie - pici lece na porczach fotela przypominaj pudowe odwaniki... Sam kieruje swym
imperium tekstylnym, i to jak kieruje! Nie polega wycznie na koniunkturze, jak to czyni Konszyn,
doskonale wyczuwa odpowiedni moment. Zawczasu odgaduje, jakie bdzie zapotrzebowanie,
manewruje, a jeli ju rzuci si na konkurenta, to tak, e tamtemu a koci trzeszcz. Synowi da
wyksztacenie i teraz wspdziaa z nim, ale sam pracuje jak w, nie wiedzc, co to zmczenie.
Zreszt jest zdrw jak byk. Rewolucja to dla niego mier i musi pj na wszystko, aby jej unikn.
Jeli ci trzej powiedz dzisiaj tak, to bdzie to znaczyo bardzo wiele - za nimi pjd inni... No c,
mona zaczyna rozmow.
- Mona by pomyle, e zaprosiem panw dobierajc wedug imion - dwch Aleksandrw i dwch
Aleksych... - Putiow umiechn si, aby ukry zdenerwowanie, przygadzi swoj rzadk brdk
i powiedzia powanie: - Ale teraz wszyscy ludzie interesu powinni si niezwocznie zjednoczy
zapominajc o wszystkich nieporozumieniach... Czy jeszcze trzy lata temu pozwolibym sobie
zaprosi razem Aleksego Wadimirowicza Konszyna i Aleksandra Iwanowicza Konowaowa? Wtpi,
aby ich interesy kiedykolwiek si pokryway. Teraz za wiem, a przynajmniej spodziewam si, e
dzisiaj my wszyscy tutaj jestemy zgodni. Jednoczy nas wiadomo wielkiego i straszliwego
nieszczcia, ktre zawiso nad Rosj. Zacznijmy wic od tego, e wypowiemy si na temat obecnej
sytuacji. Zaczn ja... - Putiow zamilk na chwil, a potem cign: - Niedawno ja i Konszyn mielimy
zaszczyt by zaproszeni na narad do samego Protopopowa. Jakie jest paskie wraenie, Aleksy
Wadimirowiczu?
- Marazm - odpar Konszyn niskim urywanym gosem.
- Wanie. - Putiow skin gow. - Ten minister od psychopatii postanowi rozwiza problem
ywnoci. Nie poszedbym do niego w ogle, gdybym nie wiedzia, e kwestia ywnociowa to
obecnie nie sprawa nakarmienia ludzi, lecz jeszcze jeden sposb powstrzymania ich od buntu. Ale
zobaczylimy tam zbiorowisko prniakw i lepcw. Nad nasz ojczyzn zawiso miertelne
niebezpieczestwo. Ja osobicie mog panom powiedzie, e nie jestem ju dzisiaj gospodarzem
swojej tutejszej fabryki. Szarogsz si w niej bandy robotnikw. Wadze s bierne, wicej nawet -
wadze s ju cakowicie bezsilne - i to jest najwaniejsze. Musimy zda sobie z tego spraw... Na razie
skoczyem.
Konszyn poruszy si gwatownie w skrzanej gbi fotela.
- W mojej fabryce w Sierpuchowie s takie same bandy, a policja pi - powiedzia zachrypnitym
basem.
- A pan, Aleksandrze Iwanowiczu? - zwrci si Putiow do Konowaowa.
- U mnie jako rnie... - odpar ten sabym tenorkiem, zaskakujcym przy jego potnej posturze,
i nagle doda: - A trzeba to wszystko wycina na pniu!
Wyszniegradski wyprostowa si i powiedzia czystym, jasnym gosem:
- Trzeba skoczy wojn i wszystko wrci na swoje miejsce...
- Protopopow take wszystko zwala na wojn. A my, Aleksandrze Iwanowiczu, nie moemy tak
postpowa; wojna staa si dla nas doskona koniunktur trwajc po dzie dzisiejszy - zaoponowa
Putiow obrzucajc wszystkich pytajcym spojrzeniem: czy moecie temu zaprzeczy? Zobaczywszy,
e Wyszniegradski patrzy na niego z uniesionymi ze zdziwienia brwiami, cign zwracajc si do
niego: - Pomijajc wszystko inne, proponuje pan lekarstwo o przeduonym dziaaniu, a ju jutro
mog nam podern gardo.
- A mimo to... - Wyszniegradski pochyli si do przodu. - Pamitajc o obecnej niebezpiecznej sytuacji
nie moemy zapomina o wojnie. Nie yjemy na jakiej innej planecie i wojna ma na nas wielki
wpyw. Wystarczy powiedzie o powszechnym braku mskiej siy roboczej. - Wyszniegradski zaoy
nog na nog i wygadzi kanty na spodniach.
Jaki czas trwao milczenie. Sycha byo sapanie Konszyna.
- Oczywicie, moemy pamita o wojnie... i zrobimy to - rzek pojednawczo Putiow. - Ale i na wojn
musimy patrze po swojemu. Zakoczenie wojny stanie si dla nas, rzecz jasna, nowym
dobrodziejstwem, chodzi jednak o to, e bolszewicy zaproponowali nam zupenie inn wojn -
podjudzaj robotnikw do powszechnego buntu przeciwko carowi, samodzierawiu, a przede
wszystkim - przeciwko nam. Mam ich ulotk, w ktrej jest wprost powiedziane: wszystkie fabryki
powinny nalee do robotnikw! O tym wanie musimy zacz mwi, Aleksandrze Iwanowiczu...
Prosz, panowie, kto jeszcze chce zabra gos?
Konowaow przenis olbrzymie pici z porczy na kolana, delikatnie odchrzkn i zacz mwi
nieprzyjemnie brzmicym tenorkiem z gwarowymi naleciaociami:
- Parali zarzdzania krajem - taka jest moja oglna ocena. Ja, i nie tylko ja, ju od dawna mwimy
o tym w Dumie. Do tego naley rwnie doczy bezsilno wadzy, ktra nie jest w stanie stumi
buntu. Szczeglnie chc podkreli cakowit dezorganizacj transportu, co niebezpiecznie zakcio
krwiobieg ekonomiki pastwa. I na zakoczenie powiem, e nasz Dum rwnie porazi parali.
Putiow kiwa gow z aprobat, i kiedy Konowaow umilk, triumfujco spojrza na
Wyszniegradskiego, ten za odpowiedzia swym jasnym gosem, w ktrym wszake wyczuwao si
teraz napicie:
- Panowie, chc skomentowa swoje sowa na temat wojny. Rosja jest zwizana sojuszem
wojskowym z dwoma najpotniejszymi pastwami Europy. Ameryka rwnie nie jest od nas tak
daleko, jak by si wydawao. W zwizku z tym nie moemy rozwizywa swoich problemw w izolacji
od wiata zewntrznego. Codziennie rozmawiam z naszymi kolegami z Anglii i Francji. I nie dalej jak
wczoraj gociem u siebie wybitnego finansist z Ameryki. Wszyscy oni s zaniepokojeni naszymi
problemami wewntrznymi i wszyscy obawiaj si naszej rewolucji - Rosja ogarnita poarem
rewolucji nie jest im potrzebna. Nawet teraz powstrzymuj si od udzielenia nam kredytw wanie
z powodu tej obawy. Rwnoczenie jednak lepiej od nas znaj sytuacj w Niemczech, wiedz, e s
one u progu katastrofy ekonomicznej, politycznej i wojennej, i dlatego za najwaniejsze zadanie
uwaaj jak najszybsze zakoczenie wojny. My za chcemy, jak teraz zrozumiaem, plun na
wszystko i zaj si wycznie sprawami wewntrznymi.
- Niech mi pan powie, Aleksandrze Iwanowiczu - spyta Putiow cicho ze zdumieniem i smutkiem - czy
zdaje pan sobie spraw, e bunt rewolucyjny ju puka do naszych drzwi?
- Doskonale zdaj sobie z tego spraw - spokojnie odpar Wyszniegradski - ale nie chc tej kwestii
rozpatrywa w oderwaniu od caej reszty, w pierwszym za rzdzie od wojny.
Zapado dugie milczenie. Putiow spuci gow i myla o Wyszniegradskim - niepotrzebnie go
zaprosi, nie pomyla o tym, e po uszy ugrzz on we wasnych interesach, ktre s cile powizane
z bankami zagranicznymi. C dla niego znaczy bunt w Rosji? Wyszniegradski z kolei by w tej chwili
bardzo z siebie zadowolony, gdy wyjani im swe stanowisko; zrozumia ju, e energiczny Putiow
planuje jak wielk awantur, aby ratowa swoje zakady, i skrzykuje do tego innych, chcc na
wszystkich rozoy ciar materialnego poparcia swego zamierzenia. Ale z jakiego powodu on miaby
si w to wpltywa?
- Cokolwiek bymy powiedzieli - ekonomika to fundamenty pastwa. Wystarczy wysadzi
fundamenty, a gmach runie. Ekonomika za - to my. Rosja patrzy teraz na nas z nadziej
i niewykluczone, e jest to jej ostatnia nadzieja. Wszyscy wiemy, e Rosja nie zginie. Kwestia tylko
w tym, jaka wyjdzie z danej tragicznej sytuacji? Buntownicy d do tego, aby Rosja ukazaa si
caemu wiatu naga, z czerwonym sztandarem, na ktrym napisane bdzie mier carom,
obszarnikom i kapitalistom. My za chcemy, aby wiat ujrza j zdrow, aby zachowaa ona wszystkie
swoje tradycje i przyzwyczajenia. - Putiow powiedzia to wszystko cichym, rwnym gosem ze
spuszczon gow, ale nagle podnis j i doda gono; - A do tego potrzebne jest tylko jedno -
usun z ycia Rosji wszystkich buntownikw!
- Jak to zrobi? - burkn Konszyn.
- Fizycznie, Aleksy Wadimirowiczu! Fi-zycz-nie! - zawoa Putiow.
- Ale to jest sprawa policji... a nie nasza... - zachrypnitym basem powiedzia Konszyn.
- Teraz jest to nasza najwaniejsza sprawa! - ze wzburzeniem rzek Putiow. - Niech pan sobie
przypomni dziewiset pity rok - wtedy bya ju rewolucja. I wystarczyo mie silnego ministra spraw
wewntrznych, aby pogrzeba t rewolucj w ziemi...
- Wida le j pogrzebali, skoro nieboszczka wylaza - rozleg si wysoki gos Konowaowa.
- Wanie, Aleksandrze Iwanowiczu! Wanie! le pogrzebali, a tego ministra ukatrupili. Policja wraz
z ochran zapomniay nawet o tym, aby udepta mogik. I co widzimy teraz? Car wierzy rzdowi,
ktrego waciwie nie ma. No wic nieboszczka wylaza z grobu i wzniosa topr nad Rosj, i ten
wampir chce przede wszystkim napi si naszej krwi - mojej i waszej. Teraz policja nie da ju sobie
rady z nieboszczk... trzeba bdzie uy armii! - Putiow umilk ciko dyszc i patrzy surowo na
wszystkich po kolei, nikt jednak nie patrzy na niego - siedz sobie w fotelach jak borsuki w norach,
kady sobie.
I znw odezwa si Wyszniegradski.
- Poniewa nasze siy s teraz mocno zwizane w jeden wze z kapitaami naszych sojusznikw, to
wydaje mi si, e trzeba wezwa ich na pomoc - razem walczymy z Niemcami, wic te razem
zabierzmy si do duszenia rewolucji...
- Aleksandrze Iwanowiczu, prosz mi powiedzie... Putiowowi z gniewu zabrako tchu, ale
momentalnie opanowa si i cign: - Kiedy ponie paski dom, ogie siga ju dachu, czy pobiegnie
pan po straakw do innego miasta? - Putiow z dezaprobat pokiwa gow i mwi dalej: - Czy
pozwoli pan, Aleksandrze Iwanowiczu, e zatrzymam si na tym nieco duej, przy czym z gry prosz
o wybaczenie, e pozwalam sobie na wyjanienie panu paskich problemw. A wic, finansici
zachodni radz nam czym prdzej zakoczy wojn. Czy wie pan, co kryje si za t rad? S doskonale
zorientowani we wszystkim. Wiedz, e siy Niemiec i nasze s na wyczerpaniu. Wiedz o realnej
grobie rewolucji i dla nas, i dla Niemiec. Dlatego ich pomys jest prosty: koczcie czym prdzej swoj
bjk, ktra staa si beznadziejna, a my zaczniemy ork Waszej ekonomiki naszymi siami. Chc, aby
paski bank nie zajmowa si midzynarodowymi powizaniami i sprawami kapitau rosyjskiego, lecz
aby przeksztaci si w fili wykonujc polecenia ich bankw. Prosz mi wybaczy, ale przystpilimy
do tej wojny na rwnych prawach z nimi i nie gorzej od nich wiemy, gdzie i jak mona ora... -
Zazwyczaj bardzo powcigliwy Putiow mwi z zapaem, ze zoci; jego taw twarz pokry
ciemny rumieniec. - I na paskim miejscu odpowiedziabym im: w rzeczy samej, panowie, koczcie
wreszcie wojn, tym bardziej e macie jeszcze w rezerwie siy, i wwczas razem zabierzemy si do
roboty zgodnie z ustalonymi uprzednio warunkami. Ale pan nie mg im tak powiedzie, gdy
wiedzia pan i wie, e za paskimi plecami stoi zdezorganizowana, pozbawiona wadzy Rosja. Jakie
wobec tego mamy wyjcie? - spyta Putiow i energicznym tonem odpowiedzia: - Tylko jedno - wzi
wadz w swoje rce, moe nie tak dosownie, ale eby Zachd zrozumia, e od dzi ma do czynienia
nie z szajk Strmer-Protopopow, lecz z ludmi rzeczywicie odpowiedzialnymi za wszystkie sprawy
Rosji. I kiedy Zachd zobaczy, e ta wadza zlikwidowaa niebezpieczestwo rewolucji, przestanie nam
dawa bezprzedmiotowe rady, a zacznie rozmawia z nami jak rwny z rwnym. Sprawa przedstawia
si tak i tylko tak... Zebralimy si tu jawnie nie z mojej osobistej inicjatywy. Na razie nie mog panom
powiedzie wszystkiego, co zadecydowao o naszym spotkaniu, ale miem was zapewni - a znacie
mnie wystarczajco dobrze - e nie zaprosibym was tu dzisiaj, gdybym sam nie wierzy, e jest to
absolutnie i bezwzgldnie konieczne.
Putiow umilk czekajc, co powiedz tamci. Czy po zakoczeniu rozmowy bdzie mg uwaa, e
grupa inicjatywna zoona z ludzi interesu, a majca na celu ocalenie Rosji, zostaa stworzona? Jeli
mona to bdzie powiedzie dzisiaj, to jutro na wezwanie tej grupy przyjdzie wielu tych, ktrzy
trzewo oceniaj sytuacj i chc dziaa.
Pierwszy zabra gos Wyszniegradski:
- Musz swoj odpowied podzieli na dwie czci - rzek wznoszc wzrok ku grze. - Jeli chodzi
o mnie osobicie i moje wasne moliwoci finansowe, to popieram paskie stanowisko. Jednake
mj bank to waciciele oszczdnoci, ktrzy okazali mi zaufanie, i tu nie mog decydowa sam; na
razie mog dziaa tylko jako Wyszniegradski.
- Dziki i za to, Aleksandrze Iwanowiczu - rzek Putiow z wdzicznoci.
- Mnie jest troch atwiej ni Aleksandrowi Iwanowiczowi - popiesznie powiedzia Konszyn swym
schrypnitym basem. - Mj Bank Handlowo-Przemysowy odzwierciedla jak barometr obecn pogod
i jeli nowa silna wadza zaprowadzi w kraju porzdek, barometr natychmiast wskae pogoda
i waciciele oszczdnoci popr mnie jednomylnie. Co jednak bdzie, jeli si to nie uda? Natomiast
swoje prywatne kapitay, Aleksy Iwanowiczu, jestem gotw zaryzykowa.
- Dzikuj, Aleksy Wadimirowiczu.... - odpar Putiow i spojrza na Konowaowa.
- Jak pan wie - zacz Konowaow cichym tenorkiem - kilka lat spdziem w Niemczech, w Alzacji, tam
uzyskaem wyksztacenie, pracowaem w ich fabrykach. Niemcy maj bardzo dobre powiedzonko, co
prawda jest ono zwizane z tekstyliami, ale zawsze je przypominam: Nitka rwie si tylko w zych
rkach. W tym sensie pomys, ktry nas tu zgromadzi, nie wzbudza moich zastrzee i jest mi
jeszcze atwiej decydowa ni Aleksandrowi Iwanowiczowi. Nie mam banku, ale mam syna, ktry
dysponuje kapitaem na rwni ze mn. Musz uzgodni sw decyzj z nim. Ale naprawd nie chc,
aby mj kapita zamieni si w proch i py. Byoby to przeciwne naturze, i dlatego ja osobicie jestem
za. Ale jeszcze jedno... Jestem zwizany powanymi zobowizaniami z moj frakcj w Dumie
i musz o swej decyzji zawiadomi kolegw.
- Czy nie mona by byo nie pieszy si z tym zbytnio? - spyta Putiow, ktremu odpowied
Konowaowa i tak ju niezbyt si podobaa. - Bardzo si boj waszego targowiska w Dumie.
- Chodzi o dwie, maksimum trzy osoby - odpar Konowaow.
- Mimo wszystko prosibym, aby poczeka pan z tym chociaby tydzie. Prosz zrozumie, e jest to
chwila historycznej wagi... Podnoszc miecz przeciwko tej bandzie musimy mie pewno, e cios
bdzie dla niej niespodziewany. Jest to stugowa hydra - kada fabryka, kady zakad przemysowy to
jedna gowa. Wszystkie te gowy trzeba odrba od razu, za jednym zamachem. Tylko to zapewni
sukces. Musi wic by przygotowywane w cisej tajemnicy...
- No dobrze. Ale zbyt dugo nie bd mg milcze. Pan rwnie musi to zrozumie... - powiedzia
Konowaow.
- Tego wanie nie mog zrozumie! - wybuchn Putiow. - Na jednym biegunie paska diabelska
frakcja, a na drugim caa Rosja i nasze kapitay. Jake si mona zastanawia nad wyborem?
Konowoow milcza. Konszyn i Wyszniegradski rwnie.
- Borsuki w norach... niczego nie rozumiej... Niczego... Trzeba zwrci si do innych... Nie mona
kapitulowa...
2
W duym pitrowym budynku piotrogrodzkiej Poczty Gwnej przy ulicy Pocztowej od strony
podwrka byy drzwi, ktre otwieray si tylko od wewntrz. Z zewntrznej strony nie miay nawet
klamki. O rnych porach dnia i nocy przez te drzwi do budynku poczty wchodzili mczyni
w cywilnych ubraniach. Przed wejciem naciskali jednak przycisk dzwonka ukrytego pod blaszanym
parapetem okna znajdujcego si w odlegoci jakich dwudziestu krokw od drzwi, ktre wwczas
uchylay si od wewntrz. Byo to wejcie do pomieszczenia subowego nie majcego
bezporedniego zwizku ze szlachetn dziaalnoci poczty. Specjalni urzdnicy ministerstwa spraw
wewntrznych dokonywali tam perlustracji listw. Mieli do swej dyspozycji wynalazek jakiego pana
Sawiokina, ktry otrzyma za od ministerstwa spraw wewntrznych 800 rubli. By to elazny
zamknity hermetycznie zbiornik, w ktrym gotowaa si woda, para za przez gumow rurk
docieraa do stojcego obok stou, przy ktrym siedzia urzdnik otwierajcy koperty. Do rurki
gumowej wstawiona bya kanka od irygatora i urzdnik pedantycznie rozprowadza strumie pary po
miejscu sklejenia koperty, otwiera j i przekazywa na duy st, przy ktrym siedziao kilku lektorw.
Niektre listy konfiskowano i chowano do teczki z napisem Departament Policji. Z innych
wypisywano cytaty z adnotacj, kto i do kogo wysa ten antypastwowy list. Cytaty wcigano
codziennie do wykazu, ktry nosi nic nie mwic dla niewtajemniczonego niezrozumia nazw
Rejestr wycze.
W poowie roku 1916 ilo perlustrowanych listw dosza do 10 000 i z okazji osignicia tej okrgej
cyfry czterej urzdnicy otrzymali od ministerstwa spraw wewntrznych nagrody w wysokoci od 40
do 125 rubli.
Wiadomo o tym z zachowanego oficjalnego zarzdzenia, ktre szef departamentu Wasiljew napisa
przez nieostrono wprost na raporcie starszego urzdnika grupy pocztowej, tajnego radcy
Mordariewa.
W przyszoci Protopopow bdzie si odegnywa obydwiema rkami od tego swojego resortu
pocztowego, bdzie mwi, e tylko sysza od kogo o perlustracji, lecz pod ciarem dowodw -
zachowanych dokumentw - przyzna, e masowa perlustracja korespondencji miaa miejsce i e
kosztowaa ona pastwo 130 000 rubli rocznie. Potwierdzi i to, e niektre skonfiskowane listy sam
zawozi do Carskiego Sioa - carowi i carycy.
Niestety, archiwum z tymi listami zagino - w ministerstwie Protopopowa byli przewidujcy ludzie.
Zachoway si tylko dwie teczki, ktre znalazy si w prywatnych papierach szefa departamentu
policji Wasiljewa. Wrd listw skonfiskowanych w listopadzie i grudniu 1916 roku bya kopia listu z
Armii Czynnej, pisanego prawdopodobnie przez dowdc puku do jakiego - sdzc ze szczeroci
wypowiedzi - jego bliskiego przyjaciela, rwnie wojskowego, lecz przebywajcego w Piotrogrodzie.
List jest bez koperty. Na nim napisane rk Protopopowa tylko jedno sowo: Zameldowano.
Ciekawe, komu? A na przypitej do listu kartce szef departamentu policji napisa: Kopi skierowano
do naczelnika wydziau ochrany.
List zaczyna si od wspomnie z niedawnych dni spdzonych przez jego autora w Piotrogrodzie,
w domu czowieka, do ktrego pisze. Potem nastpuje cay akapit ukonw dla twojej czarujcej
maonki, dla bezwsych kontynuatorw twego rodu i dla innych osb wymienionych z imienia.
Dalej za autor listu pisze:
...Jestem nadal w okropnym nastroju z powodu beznadziejnoci i swojej bezsilnoci wobec ywiou
wydarze! Nie rozwiaa go ani podr do stolicy, ani twoje starania, tym bardziej e po powrocie
spad na mnie nowy cios. Powiem ci szczerze, e twj optymizm, jeli nie wynika on tylko z chci
poprawienia mego nastroju, jest wynikiem albo twojej cakowitej lepoty, albo wiadomej niechci
do zastanawiania si nad tym, co si dzieje. Nie zo si na mnie za t szczero, lecz pomyl sam.
Czy pamitasz, jak pojechalimy za Narwsk Rogatk na punkt formowania uzupenie i jak na szosie
peterhofskiej twj automobil zosta zatrzymany na ca godzin przez szalejcy tum robotnikw,
ktry zatarasowa ulic i wykrzykiwa plugawe sowa pod adresem wadzy monarszej i osb witych
dla mnie i dla ciebie? A oto co czekao mnie w puku. Na stacj wyszed po mnie ordynans. Pytam, co
w puku, a on mi odpowiada, e wiec. Co za wiec? Nie wiem, mwi, wanie pojechaem po pana,
a wiec urzdzili bolszewicy.
Przyjedam do puku, a tam rzeczywicie jest wiec. Cay puk wiecuje, przyszli nawet ci z pierwszej
linii. Na skrzynce od pociskw stoi mwca - onierz w rozchestanym szynelu - i wykrzykuje to samo,
co syszelimy na szosie peterhofskiej. No dobrze - tam by, jak powiedziae, przypadkowy,
ywioowy tum, ktremu jest wszystko jedno, byle by tylko nie pracowa, ale przecie tu, u mnie, jest
front, tu nasze prawa i obowizki co dzie i co godzina uwicane s krwi, tu rozstrzygaj si losy
Rosji. I tutaj sysz ohydne sowa o monarsze, o dynastii i o naszej witej wojnie. Mimo woli
signem do nagana, ale w teje chwili przysza mi do gowy myl: dlaczego mj puk nie strzela do
tego mwcy? Dlaczego moi oficerowie stoj pokornie? Zacisnem zby i poszedem do swojej
kwatery. A kiedy wiec si skoczy, wezwaem do siebie pewnego onierza, z ktrym razem
walczymy od padziernika czternastego roku, kiedy to objem dowdztwo batalionu. By on
trzykrotnie ranny, ale za kadym razem wraca do mnie, sta si dla mnie, jeli chcesz wiedzie,
symbolem niemiertelnoci Rosji, dla puku za czym w rodzaju relikwii; musz si przyzna, e
w ostatnich miesicach chroniem go przed nieszczciem, starajc si pod rnymi pretekstami
wycofa go z pierwszej linii, kiedy robio si tam gorco. Zwracam si do uywajc imienia
i patronimikum, on do mnie tak samo. Nawiasem mwic, jest robotnikiem, pracowa
w manufakturze iwanowskiej jako lusarz, a w puku rwnie, jeli trzeba, naprawia karabiny
maszynowe. Jest typowym przedstawicielem ludu. Pracowity. Nawet o wojnie mwi, e to praca.
Gospodarny. Rozsdny. Jego jasny, zdrowy sposb mylenia zawsze mnie zadziwia. No wic wzywam
go i pytam: Prochorze Fadiejewiczu, bye na wiecu? Odpowiada: byem. No i co powiesz? Milczy,
patrzy w podog. Pytam: kto to przemawia? Odpowiada: bolszewik, a ktby inny. Skd on si tu
wzi? Ale to przecie, mwi, nasz onierz, czyby pan go nie pozna? Nasz kaemista. W gazecie by
na fotografii razem z caryc w jej lazarecie i to ona mu Jerzego zawiesia... A mi si sabo zrobio -
rzeczywicie, to on przemawia... I znw pytam Prochora, co myli o wiecu. Milczy. Prosz go -
powiedz, nie bj si, ja przecie musz wiedzie, co myl moi onierze. I oto usyszaem. Jeli
czowiek dobrze popatrzy i jeli si zastanowi nad naszym yciem, to nasz kaemista mwi prawd.
Prawd. Nie wytrzymaem, krzyknem: a wic ty trzy lata walczye, trzy razy przelewae swoj krew
za nieprawd? A on mi odpowiada: tu na froncie troszczymy si o Rosj, aeby Niemiec jej nie
zniszczy do szcztu. Przecie jest ona dla nas matk-ojczyzn, nawet jeli czasem wydaje si raczej
macoch. Kaemista przecie nie rusza ojczyzny, zaczepi tylko nasz obecn wadz... Wtedy mwi
do niego: ale przecie on, ten nasz kaemista, chce zabi naszego monarch. A Prochor na to: czemu
zabi? Tylko zrzuci z tronu, skoro doprowadzi Rosj do takiego nieszczcia, e nasz nard nie ma
ju nijakiego ycia. Mwi: jak ci nie wstyd? Tobie caryca Jerzego wrczya, rozmawiaa z tob.
A on umiecha si ironicznie: w lazarecie potem w palarni z tego si miali. Tak e, prawd mwic,
wolabym tego Jerzego przyj od pana... Byem tak skonsternowany, e kazaem mu, aby sobie
poszed... Posta chwil i zanim wyszed, powiedzia: niepotrzebnie si pan gniewa, jaka ta prawda
jest, ale to zawsze prawda...
Pisz do ciebie rankiem. Przez ca noc nie spaem, ale na pozycjach dziki Bogu cicho. I wiesz, co ci
chc powiedzie? Naszej Rosji, takiej jak znalimy i kochali, ktrej przysigalimy, ju nie ma, a my,
jej wierni synowie, stoimy na skraju przepaci... Nie wiem, co to za jedni ci bolszewicy, ktrzy maj
zamiar robi inn Rosj, ale jeli mj Prochor poszed za nimi, to nasze - moje i twoje - sprawy stoj
le i tobie z twoim optymizmem bdzie jeszcze gorzej ni mnie. Siebie przeklinam teraz za jedno - tyle
czasu jestem na froncie razem ze swoimi onierzami i ani razu nie pomylaem, e s oni narodem
Rosji, narodem, ktry, mw co chcesz, nie zna przyzwoitego ycia. A dla bolszewikw nard to i ci,
ktrzy rozrabiali na szosie peterhofskiej, i moi onierze. W zwizku z wiecem wieczorem wpad do
mnie pewien podporucznik - dobry chopak, mwi dwoma obcymi jzykami. Przybieg
z wytrzeszczonymi oczyma: panie pukowniku! Przecie to zbje! Przecie oni chc zabra mojemu
ojcu jego majtek rodowy! Pomylaem sobie wtedy: oczywicie, ten podporucznik za bolszewikami
nie pjdzie i nigdy ich nie zrozumie. Ale w kompanii on jest sam...
Kontynuuj pisanie listu ju wieczorem. Przez cay dzie byo duo zamieszania w zwizku z wiecem.
Przyjechali z dywizji, aby przeprowadzi ledztwo. Piciu aresztowali, wrd nich i mwc-kaemist.
Ogoszono, e odbdzie si sd poowy. Patrzyem na ich krztanin i mylaem sobie: za pno,
panowie. Za pno... A przed chwil by u mnie Prochor. Przyszed w imieniu onierzy w sprawie
aresztowanych. Mylisz, e przyszed o nich prosi? Nic podobnego. Posali go, aby mnie ostrzeg, e
jeli aresztowanym co si stanie, to bdzie le. I doda: puk nie pozwoli tkn ich palcem. Tak
wanie powiedzia - puk. Naleao to rozumie w ten sposb: ten puk nie jest ju mj, lecz ich...
Tak to wyglda, drogi przyjacielu. A ty mwisz, e wszystko wrci do adu. Bolszewicy tak teraz
wszystko przetrzepi, e nic ju nie wrci do adu, lecz wszystko poleci w diaby.
Wybacz mi ten nieprzyjemny list, ale poza tob nie mam z kim podzieli si swoim strachem
i rozpacz...

Rozdzia trzydziesty sidmy

1
Wreszcie i Manusa ogarn strach...
Przez dwa tygodnie zajty by wycznie realizowaniem wielkiej transakcji zwizanej z dostawami na
budow okrtw wojennych. Sam minister spraw morskich da na to przedsiwzicie swe askawe
placet. Manus przeby ju wszystkie labirynty resortowe, wszystko przewidzia i wzi pod uwag,
jednych kupi, innych oszuka, i kiedy pozostao mu ju tylko dzi rano uzyska obiecany podpis
pewnego niezbyt wysokiego dygnitarza, wszystko poleciao w diaby. I to nie konkurenci po
wyprzedzili, lecz po prostu sama sprawa upada - nie bdzie ani okrtw, ani dostaw na ich budow.
Mimo to Manus nie podda si od razu, lecz czym prdzej pojecha do Carskiego Sioa do nadwornego
admiraa Niowa, ktrego przychylno zyska ju wczeniej takim prezentem, jakim dotychczas nie
obdarzy jeszcze nikogo; chodzio o to, by szepn on za nim w paacu odpowiednie swko. I musia
szepn, skoro minister gospodarki morskiej Grigorowicz, ktry cay tydzie waha si i zwleka
z odpowiedzi, od razu wyrazi zgod. C si stao? Manus czu podwiadomie, e musi t rzecz
wyjani moliwie jak najrychlej i e nie chodzi tu ju nawet o stracony zysk, ktry zapowiada si tak
olniewajco...
Admiraa Niowa zasta w jego paacyku w pobliu rezydencji carskiej. Oficer dyurny wzi od
Manusa jego wizytwk i wprowadzi go do poczekalni przypominajcej raczej damski buduar, anieli
pomieszczenie bd co bd oficjalne - stay tam fotele obite aksamitem, pufy i kozetki na gitych
nkach, a w kcie anio z biaego marmuru z szeroko rozpostartymi skrzydami, ktry zdawa si
zrywa do lotu z mahoniowego postumentu. Tylko na cianie oprawiony w masywn zot ram
wisia ogromny obraz przedstawiajcy bitw morsk.
Upyno chyba z p godziny, zanim zjawi si Niow. Wszed chwiejnym krokiem w rozpitym
mundurze i mikkich pantoflach zamiast butw. Robi wraenie pijanego albo ciko skacowanego -
oczy mia przekrwione, wargi zupenie sine, wosy w nieadzie. Zwaliwszy si na fotel przy biurku
patrzy na gocia wzrokiem mczennika.
Manus zacz opowiada, co si stao, ale ju po pierwszych jego sowach Niow skrzywi si, jakby go
co bolao, i owiadczy zachrypym gosem:
- Wiem wszystko... dostaw nie bdzie...
- Ale co si stao? Jeszcze wczoraj minister...
- Dostaw nie bdzie - powtrzy Niow z jkiem.
- Dlaczego?
Niow nie odpowiedzia i patrzy na niego przygniatajcym oowianym wzrokiem, pod ciarem
ktrego Manusa ogarn niewytumaczalny strach.
- Dlaczego? - spyta raz jeszcze przytumionym gosem.
Admira spuci cik gow i rzek gucho:
- Radz panu... niech pan wyjedzie... gdzie oczy ponios...
- Nie rozumiem - wymamrota Manus.
- Nie dzi, to jutro... zrozumie pan... Niech pan wyjedzie... Chce mi si spa... - Niow rzeczywicie
zamkn oczy i zacz sapa.
I Manus wyjecha... Przez ca drog przynagla szofera:
- Dodaj gazu... Dodaj...
Ten za tylko krci gow i krzycza nie odwracajc si:
- Gooled...
A na dodatek rozszalaa si zamie, wszystko dokoa zrobio si biae i automobil jak gdyby zawis
w tej biaej mgawicy. Manus zwrci si do szofera:
- Moe staniemy?
Szofer potrzsn gow - czyby nie widzia, co si dzieje na drodze?
Manus wcisn si wic w kt i sprbowa zebra myli - bez rezultatu. Aby cokolwiek zrozumie, brak
mu byo czego najwaniejszego, czego po prostu nie wiedzia... Co si mogo sta?
Zasona zamieci opada, kiedy wjechali do miasta. Wszystko wokoo stao si znowu zwyczajne i jak
zawsze tchno spokojem i pewnoci, ale strach nie mija. Najpierw Manus poleci szoferowi, by
jecha do domu, ale natychmiast zmieni zdanie - do ministerstwa spraw wewntrznych. Ba si
zosta sam, a Protopopow powinien wszystko wiedzie; u niego wszystko si wyjani...
Kiedy wszed do gabinetu ministra, Protopopow siedzia przy biurku ze spuszczon gow. Ujrzawszy
Manusa wzdrygn si caym ciaem:
- Gdzie si pan podziewa?
- Byem w Carskim Siole... - Manus usiad w fotelu starajc si ukry swj niepokj i wpatrywa si
w zmienion nie do poznania twarz ministra. - A co si stao?
- Szukaem pana po caym miecie - Protopopow nie wiadomo dlaczego mwi prawie szeptem. - Po
co by pan w Carskim Siole?
- Miaem interes... do Niowa...
- Chodzio o dostawy dla floty?
- Wszystko diabli wzili...
- Wiem... wiem... -pokiwa gow Protopopow. - Od wczoraj wszystkie nowe zamwienia pastwowe
i wszystkie transakcje zostay wstrzymane... - I dalej bez pauzy: - Ignatiju Porfirjewiczu, musimy si
naradzi... - Protopopow wyszed zza swego ogromnego biurka i gestem zaprosi Manusa, by usiad
wraz z nim przy malekim stoliku stojcym w kcie gabinetu.
Minister dugo patrzy na Manusa z wyranym niepokojem i obaw, jakby si wci nie mg
zdecydowa, czy w ogle ma zacz mwi.
- Jak pan zamierza zadysponowa swoim kapitaem? - spyta wreszcie.
- To znaczy... - Manus unis brwi udajc, e nie rozumie, o co chodzi, i w tym momencie przypomnia
sobie sw niedawn rozmow z Grubinem wanie o tym, co robi z kapitaem, i pomyla: ju wtedy
mona byo wszystko zacz...
- Chc pana kategorycznie uprzedzi, e rozmawiam z panem w tej chwili niejako minister spraw
wewntrznych... - cign Protopopow. - Ja rwnie posiadam kapita i nadszed czas, aby
przedsiwzi kroki zmierzajce do jego zabezpieczenia.
- Czy wstrzymanie zamwie pastwowych jest tutaj dostateczn podstaw? - spyta rzeczowo
Manus, ktry zdy si ju uspokoi, kiedy za bya mowa o pienidzach, wola, by wszystko byo
wyjanione do koca i bez adnych wtpliwoci.
- Rozumie pan, sprawa wyglda nastpujco... - zacz Protopopow z pewnym trudem. - Oglnie
rzecz ujmujc nic si nie zmienio, wszystko idzie zgodnie z dotychczasowym porzdkiem, ale
wstrzymanie zamwie wywoa... nowy gwatowny spadek rubla i z zwizku z tym naley si
zatroszczy o kapita... i to niezwocznie...
Tak zacza si ich rozmowa, ktra zakoczya si opracowaniem skomplikowanego planu ich
wsplnych poczyna, majcych na celu uratowanie kapitaw obu rozmwcw. Pienidze
postanowiono przekaza do banku szwajcarskiego. Zaatwi to Protopopow, ktry jako minister spraw
wewntrznych ma prawo do dokonywania podobnych przeleww nawet podczas wojny. Nie jest to
jednake sprawa atwa, jego wrogowie mog zorientowa si w sytuacji i przeszkodzi, dlatego te
potrzebne mu jest absolutne poparcie cara i carycy, jako i tylko wwczas bdzie mg przeprowadzi
operacj z cakowit pewnoci. Sprawa jest tym istotniejsza, e wanie rozeszy si pogoski, jakoby
przygotowywano ju kogo na jego miejsce. Poparcie pary monarszej powinien zaatwi Manus; to
wanie bdzie jego wkad do wsplnego interesu. No i wreszcie, na wypadek jakich ewentualnych
komplikacji, wszystko winno wyglda tak, jakby przekazywane do banku pienidze byy wyczn
wasnoci Manusa...
Na to wszystko Manus wyrazi zgod i dziwi si w duchu, e Protopopow potrafi tak sprytnie
obmyli ca operacj - nie bez przyczyny mwiono, e by kiedy doskonaym kombinatorem...
W godzin pniej w mieszkaniu Manusa zjawi si miertelnie wystraszony nagym wezwaniem
Burdukow. Po mierci Grubina wszystkie swe nadzieje wiza z Manusem i wierzy mu bardziej ni
tamtemu. Manus z kolei, pamitajc o wszystkim, co zrobi dla Burdukow, stara si stumi w sobie
uczucie wstrtu do tego czowieka na wp ju zniszczonego przez cigy strach i pijastwo.
- Zamieniam si w such... - Burdukow patrzy z oddaniem na swego dobroczyc i zbawc. Oczy mu
zawiy.
- Sprawa jest bardzo pilna... - zacz Manus spokojnie, jakby chodzio po prostu o jeszcze jedno
polecenie. - Trzeba si spotka z Rasputinem. Niezwocznie. Niech pan bierze swj automobil i jedzie
do niego. Jeszcze dzi powinien si z ni zobaczy... rozumie pan? - Burdukow pospiesznie skin
gow. - Chodzi o to, e musi koniecznie umocni tam pozycj Protopopowa; szykuje si nagonka na
niego i trzeba jej zapobiec. adnych nowych kandydatur. Usunicie go ze stanowiska oznacza
miertelne niebezpieczestwo dla tronu i caego pastwa... a tym samym dla pana i dla mnie... - Na
masywnej, nalanej twarzy Manusa pojawi si cie umiechu. - Rasputin dostanie za to milion. Ode
mnie. Moje sowo jest wite i pan o tym wie. Niech mu pan to wbije do gowy. - Manus zamilk na
chwil, potem za pooy rk na ramieniu Burdukowa i rzek agodnie i konfidencjonalnie: - Sdz,
e jest to moje ostatnie polecenie dla pana i ma pan w zwizku z tym ostatni okazj udowodnienia
mi swego oddania; pniej moe pan ju by zupenie spokojny o swj los... - Trci go lekko w rami.
- Niech pan jedzie z Bogiem...
Nie mina nawet godzina, kiedy Burdukow przywiz Rasputina do mieszkania Lermy, piewaczki
operetkowej, u ktrej spotykali si zazwyczaj...
Rasputin by zy, ponury, wysucha Burdukowa z roztargnieniem i rzek:
- Mam tego do. Okazao si, e Protopopow jest saby. Saby, nie trzyma cugli... miota si na
wszystkie strony.
- Nie mona tak stawia sprawy, Grigoriju Jefimowiczu - przerwa mu Burdukow zdecydowanie. -
Komu jak komu, ale panu za wczenie jeszcze rzuca interesy. Sam pan niedawno wspomina, e kiesa
jeszcze nie jest pena.
- Za to panu ju si przelewa... - mrukn Rasputin i nagle wlepi wzrok w wiszc na cianie fotografi
jakiej tancerki... Potem zwrci si do Burdukowa i patrzc na zmtniaymi szarymi oczyma rzek
proroczym tonem:
- A tymczasem Rosja ginie.
- Lamentacje niech pan zostawi dla innych - powiedzia Burdukow ostro; w razie potrzeby potrafi by
stanowczy. - Pomwmy teraz o interesach.
- Interesy, interesy... I co z nich wynika? - Rasputin westchn gono i rozpi konierzyk niebieskiej
jedwabnej koszuli.
- A to, e jeli Protopopow zostanie na miejscu. Manus da panu milion. A jeli on co obieca, to jego
sowo jest wite. Sam pan wie - owiadczy Burdukow.
- Kamiesz... - Oczy Rasputina tonce w gbokich oczodoach zabysy.
- W takich sprawach si nie kamie, Grigoriju Jefimowiczu - odpar Burdukow.
- Wierzy takim jak wy, to tyle, co re ziemi - warkn Rasputin i wbi w Burdukowa badawcze
spojrzenie. - Ja tych handlarzy znam. A poza tym mwiono mi, e stary Goriemykin chce dla mnie
zebra milion wrd swoich. Ci s pewniejsi.
Burdukow milcza zastanawiajc si, co mwi dalej; przez jego chud twarz o ziemistej cerze
przebiega tik nerwowy...
- No c, Grigoriju Jefimowiczu, niech pan idzie do Goriemykina - rzek w kocu lodowato z grob
w gosie. - Ale czy rzeczywicie dadz? A poza tym postawi panu na drodze Puryszkiewicza. Ignatij
Porfirjewicz powiedzia wanie tak: trzeba, eby Grigorij Jefimowicz jak najrychlej otrzyma swj
milion i uszed z yciem. Niech to bdzie nasza gwna zapata za wszystko, co dla nas zrobi.
- Patrzcie go, handlarz, a ma Boga w sercu - rzek uspokojony Rasputin i usiad w fotelu.
- A w ogle chodzi po ten milion do Goriemykina albo do wielkich ksit panu po prostu nie
wypada... - cign Burdukow widzc, e Rasputin poruszy si gwatownie... - Ile to wiader
z pomyjami wylali oni na pana... trzeba mie swoj dum, Grigoriju Jefimowiczu, nie mwic ju
o tym, e mamy bardzo mao czasu; niech pan o tym pamita. A jeli Manus mwi zrobi - to mur.
I pan, i ja dobrze wiemy, e tak jest.
- Jeli mnie oszuka, to go przekln - szepn Rasputin i unis rk zoywszy palce jak do aktu
anatemy.
- Manusowi lepiej nie grozi, Grigoriju Jefimowiczu - cicho rzek Burdukow spuszczajc skromnie oczy.
- Ja tylko w duchu przeklem - odpar Rasputin. - Strasznie duo dokoa wszelkiej nieprawoci... -
Nagle lekko niczym spryna wyrzuci z fotela swe due i mocne ciao, obcign koszul i rzek:
- Jutro bd u mamy. Zrobi wszystko, co trzeba.
2
Pitego grudnia pod wieczr, porozumiawszy si uprzednio telefonicznie z Wyrubow, Rasputin
pojecha do Carskiego Sioa.
By w doskonaym nastroju. Zdaje si, e tym razem mocno zapachniao milionem i dzisiejsza
wyprawa skracaa drog do niego. Zrobi wszystko, co chce ten Manus, tym bardziej e sprawa nie jest
zbyt trudna. Nie trzeba si dowiadywa o front, a sama caryca wielce popiera Protopopowa...
Automobil jecha bardzo powoli - pada nieg i w odlegoci paru krokw przed nim kbia si
nieprzenikniona mga. Rasputinowi wydao si nagle, e wioz go nie tam, gdzie trzeba.
- Ile jeszcze do Carskiego? - pochyli si w stron szofera.
- Zostao z dziesi wiorst - odpowiedzia mu siedzcy obok szofera funkcjonariusz z ochrony
osobistej i doda po chwili: - Spnimy si troch.
- Nie naley si spnia - warkn Rasputin i rozpar si wygodnie.
- Nie da si szybciej - ze zoci powiedzia szofer.
- A czemu ty si zocisz? - bas Rasputina brzmia agodnie.
Szofer nie odpowiedzia, tylko skinieniem gowy pokaza mu drog przed nimi, gdzie kbia si
zamie.
W okrgej sieni paacu powitaa go Wyrubowa w szarej orenburskiej chucie narzuconej na pene
ramiona i jak zawsze pocaowaa go w rk.
- Przyjecha, dziki Bogu - zacza robic znak krzya. - A tu Aleksandra Fiodorowna ju caa
w nerwach. Jak moglicie pozwoli, mwi, eby Przyjaciel jecha w tak pogod.
- Pan Bg mnie nie ukrzywdzi... - odpar Rasputin i ruszy zdecydowanym krokiem w gb wyoonego
dywanem korytarza paacowego; kulejca Wyrubowa nie moga za nim nady.
Caryca czekaa na nich w gabinecie cara. Niewielki owalny st, poyskujcy politur i ozdobami
z brzu, nakryty by do herbaty. Kipia byszczcy ty samowarek, a delikatne bkitne filianki,
czajnik i patera z kruchymi ciasteczkami lniy jak turkusy. Rasputin zauway, e na bocznym stoliczku
przygotowana jest jego ulubiona madera z Massandry, i skoni si nisko, siln rk sigajc niemal
podogi.
- Witaj mi, moja jasna pani, i ciesz si zdrowiem ku radoci Rosji - mwi Rasputin agodnie swym
basowym gosem i wyprostowawszy si pobogosawi caryc, a nastpnie wlepi swe wadcze
spojrzenie w jej nieuchwytne niebieskie oczy. Ona uja jego cik do, pochylia si i ucaowaa
z gbok czci. Rasputin widzia w jej oczach niespokojny, pytajcy blask i uzna, e najpierw trzeba
rozwia jej niepokj, ktry jest zawsze niebezpieczny podczas rozmowy o konkretach.
W gbi kominka otoczonego szerok ram z mahoniu wesoo trzaskay ponce polana. Purpurowy
odblask mieni si na mahoniowym suficie i drga na miedzianych okuciach.
Rasputin rozejrza si po znanym mu dobrze gabinecie i zacz mwi z weso swobod:
- Mam dobre sny... Dzisiaj nad ranem nio mi si, e... przyszed do mnie wity. Pyta: czemue ty,
Grigoriju, skrci wieczorn modlitw? Mwi mu jak na spowiedzi, jest tak i tak. Zmczyy mnie,
powiadam, modlitwy. Wida wszelkie paskudztwo okrutnie jest ywotne. A on mwi: Nie
spodziewaem si tego po tobie, Grigoriju, nie spodziewaem. I pyta: co si dzieje, kiedy buduj
dom? Dokoa gruzy i brud, a potem wszystko sprztaj i nowy dom stoi czysty i jasny i oczy raduje.
Pomyl o tym, powiada, przy porannej modlitwie. Powiedzia i znik...
- Zdumiewajce... zdumiewajce... - wyszeptaa caryca i patrzc z zachwytem na Rasputina zacza
egna si raz po raz. I dodaa: - Wczoraj rano pyta mnie syn: mamo, a gdzie si podziay te stosy
gruzu, ktre leay dokoa, kiedy budowano nasz cerkiew? Zdumiewajce! Aniu, czy ty rozumiesz,
jak to wszystko wie si ze sob, jakie to wane! O Boe, Boe! - Przeegnali si wszyscy troje.
Wyrubowa podesza do Rasputina i wziwszy go ostronie pod rk poprowadzia do stou.
Zatrzymali si czekajc, a usidzie caryca.
- Prosz, mj przyjacielu - powiedziaa i opada na fotel.
Rasputin obcign jedwabn koszul i usiad. Wyrubowa - obok niego.
- Taki to proroczy sen, mateczko, wadczyni nasza. Tak wic po porannej modlitwie id od razu do
telefonu. Do Ani, znaczy si, dzwoni i mwi: tak i tak... Mam yczenie przyjecha do waszego
przybytku wiata, mdroci i nadziei... - Znw obrzuci gabinet wesoym spojrzeniem i cign: -
Gupcy mwi, e cara nie ma w paacu, a on jest tutaj zawsze. Teraz te widz jego dobre oczy,
sysz jego spokojny gos i spijam jego mdro.
- Zdumiewajce... zdumiewajce - znw wyszeptaa caryca patrzc na Rasputina rozjanionym,
penym zachwytu wzrokiem.
- Kiedy wdrowaem po pustelniach - zacz Rasputin przygotowan zawczasu opowie - spotkaem
pewnego razu modziutkiego zakonnika, mia nie wicej, ni jakie szesnacie lat. Nawiasem mwic,
by bardzo podobny do naszego ukochanego nastpcy tronu - takie same due oczta i jasne
kdziorki. A ju Pan dotkn jego duszy i obdarzy go wielkim zrozumieniem zamiarw Boych.
Rozmow z nim zapamitaem na cae ycie. Dzieckiem by jeszcze przecie, a tyle w nim byo
mdroci. Szukaem wtedy wiary. Spytaem go: co to jest wiara? Spojrza modzianek na mnie swymi
duymi oczyma i powiada: Wiara to wszystko dobro, ktre czyni ludzie. Wielka prawda
modzianka Boego! Prawda! - Szare oczy Rasputina pony ogniem wiary, twarz poblada, rysy
zaostrzyy si.
Jake go caryca kochaa, jake mu wierzya w takich chwilach!
- Prawda, prawda - powtarzaa szybko robic trzykrotny znak krzya na piersi.
- A ilu jeszcze widzimy naokoo ludzi pozbawionych wiary! - zawoa nagle Rasputin gono
i gniewnie, marszczc krzaczaste brwi i wlepiajc w caryc pene blu oczy.
- Tak, tak, tak, tak - zacza kiwa gow. Nagle podniosa j gwatownie i dodaa: - Ale s take ludzie
peni wiary. S! - Wstaa, podesza do duego biurka i wzia z niego arkusz papieru. - Prosz
przeczyta.
Ojciec Grigorij niezbyt lubi t czynno - czytanie, ale przebieg wzrokiem linijki, potykajc si na
poszczeglnych sowach. By to telegram do carycy od wiernych jej monarchistw z Archangielska; ni
std, ni zowd pojawili si owi synowie Zwizku Narodu Rosyjskiego. Przysigali jej, e gotowi s
odda ycie w obronie tronu przed bisurmanami.
Rasputin czyta dugo, odsunwszy papier daleko od oczu.
- Dobrzy ludzie to napisali... ludzie wielkiej wiary - powiedzia cicho i znaczco, skoczywszy czytanie.
- Musz im odpowiedzie, Grigoriju Jefimowiczu - rzeka caryca. - Pom mi, ojcze, aby w mojej
odpowiedzi byo sowo Boe. Podzikuj im, a potem dobrze byoby doda takie sowa... od Boga, od
wiary. Pom mi, ojcze.
- Prosz pisa - odpowiedzia Rasputin i zamkn oczy, gow za unis do gry. Wyrubowa wstaa ze
zdumiewajc przy jej tuszy zwinnoci i podesza kulejc do duego biurka, skd wzia zeszyt
i owek.
Kiedy usiada i przygotowaa si do pisania, Rasputin uchyli powieki i zacz dyktowa jakby
w transie:
- Sowa wasze s dobre - wiara Boa... Przysiga wasza icie narodowa, prawosawna i w niej oparcie
dla tronu na wieki wiekw...
- Dobrze... bardzo dobrze - kiwaa gow caryca zagldajc do zeszytu, w ktrym pisaa Wyrubowa. -
Wydrukujemy to - i list, i moj odpowied. Niechaj wszystkie niedowiarki wiedz, co myl i czego
pragn prawdziwi Rosjanie. - Caryca gniewnie patrzya przed siebie i na jej biaych policzkach pojawiy
si rowe plamy.
- Zaiste, zaiste - rzek Rasputin tonem proroka i cign: - Trzeba chroni tron przed ludmi maej
wiary. Peno ich wok naszego ojczulka, naszego cara.
Caryca odwrcia si w jego stron i spytaa cicho:
- Kogo macie na myli, ojcze?
- Jedzie wanie do Kwatery Gwnej nowy premier Triepow. A po co jedzie? Swoich bdzie forsowa
na gr, a jake. Dymisji mu car nie da. Teraz sobie myli, e jest niezastpiony, i tym bardziej zacznie
pcha swoich i strca niewygodnych. Polec wierni ludzie powoani przez Strmera. A pierwszy
oczywicie Protopopow. A przecie Aleksy Dmitrijewicz to jedyny czowiek z tak wielk wiar i z takim
oddaniem. Ale Triepow go nie potrzebuje, bdzie mu przeszkadza. Do wymiaru sprawiedliwoci ju
wepchn swego Makarowa, teraz kolej na Protopopowa. Poluj na niego z dwch stron: Triepow
mci i Rodzianko mci. Dla nich obydwu to istna sl w oku, e Protopopow suy nie im, lecz tronowi.
Gdyby nasz ojczulek spojrza w oczy jednemu i drugiemu, to wszystko by odczyta do dna. Oczy
jednego puste, bez wiary, a drugiego pene ognia.
- Czyby wci jeszcze chcieli go usun? - spytaa carowa z przeraeniem patrzc na Rasputina
rozszerzonymi renicami.
- A jakeby inaczej, moja jasna pani. A Protopopowa nie wolno tkn. Bdzie wielkie nieszczcie,
bardzo wielkie.
- Nie, nie - caryca uniosa biae rce. - Nie pozwol! - krzykna piskliwie.
- Tylko ty, jasna moja pani, moesz uratowa tron przed tym nieszczciem, tylko ty. I skoro tego
pragniesz, zanios za ciebie specjalnie w tej intencji modlitw do Boga.
- Niech ci Bg strzee, ojcze Grigoriju. Niech ci Bg strzee! - rzeka caryca z oczyma penymi ez.
- I ciebie niechaj strzee Najwyszy, monarchini, mateczko nasza, i dziatki twe cudne, sodyczy pene,
niechaj ma w opiece. Zewszd sycha pochway dla twoich crek - cign po chwilowej przerwie,
jakby podejmujc nowy temat. - Tyle dobrego czyni w swoich lazaretach. Znaczy si, przepojone s
wiar wit. I std to pikno w ich twarzach i w duszach. A przez to zwiksza si tako mio ludzi
do tronu.
- Tak, tak, dziewczynki wkadaj w t prac cae serce, nie zwaaj na zmczenie, s pene wrae.
Sucham ich opowiada i widz, jak dorolej z kadym dniem.
- Razem z nimi mnieje te nasz ukochany nastpca tronu - mwi dalej Rasputin, powcigajc jak
gdyby rozpierajc go rado.
- Tak, tak - rozpromienia si caryca. - Wczoraj syszaam, jak pyta Olg, czy ranni onierze pacz.
- Boe to sprawy, Boe! - powanie, nawet surowo rzek Rasputin i wsta. - Dzikuj ci, jasna moja
pani, za te chwile prawdziwej radoci duchowej.
- Zapomnielimy przecie o herbacie! - zawoaa skonsternowana caryca. - Aniu!
- Strawy duchowej nie naley miesza z ziemsk - owiadczy uroczycie Rasputin i j wycofywa si
tyem ku drzwiom, bijc niskie pokony.
Po powrocie do Piotrogrodu zadzwoni do Burdukowa i nie przedstawiajc si powiedzia:
- Zaatwione - po czym odoy suchawk.
I rzeczywicie, wszystko zostao zaatwione. Nastpnego dnia caryca pisaa do Mikoaja do Kwatery
Gwnej:
(Rasputin) by w dobrym, wesoym nastroju. Wida, e przez cay czas myli o Tobie i e teraz
wszystko bdzie dobrze. Niepokoi si w zwizku z przyjazdem Triepowa, obawia si, e on znw Ci
zdenerwuje, przywiezie faszywe wiadomoci, chciaam powiedzie - nowiny, i podsunie Ci swoich
kandydatw zamiast kogo na jego miejsce w komunikacji. Szkoda, e nie aprobujesz Waujewa. To
bardzo uczciwy i wierny czowiek. Postaraj si jak najrychlej pozby Makarowa, nie zwlekaj z tym
(wybacz), ja osobicie chciaabym, aby wzi Dobrowolskiego. Wyglda na to, e historia, ktr
opowiedzia Ci Triepow, nie jest prawdziwa (jest kto inny o tym samym nazwisku, rwnie senator).
Posyam Ci fragment artykuu z gazety, przepisany przez ni (Wyrubow), ktry dotyczy incydentu,
jaki mia miejsce midzy Triepowem a miym Dobrowolskim. On (Rasputin) przypuszcza, e jest to akt
zemsty. Ale Kalinina
25
zostaw, mj drogi. Wiem, e Ci zadrczam, mj drogi, wybacz mi. Nie
robiabym tego za nic w wiecie, gdybym si nie baa, e znowu zaczniesz si waha. Trzymaj si
swojej decyzji - nie poddawaj si. Jake mona si waha midzy tym prostym, uczciwym
czowiekiem, ktry kocha nas tak gorco, a Triepowem, ktremu nie moemy ufa. Nie szanowa, nie
kocha, lecz na odwrt? Powiedz mu, e kwestia ta zostaa wyczerpana, e zabraniasz mu do niej
wraca i prowadzi wspln gr z Rodziank, ktry dy do dymisji Protopopowa. Protopopow suy
Tobie a nie Rodziance i skoro powiedziae, e nie masz zamiaru da mu dymisji, to jego obowizkiem
jest pracowa z nim. Jak on mie sprzeciwia si Twoim decyzjom? Uderz pici w st! Nie ustpuj
(mwie, e w kocu bdziesz zmuszony to zrobi) i bd wadc. Suchaj swojej oneczki i naszego
Przyjaciela. Zaufaj nam! Spjrz na twarz Kalinina i na twarz Triepowa. Wyranie wida rnic - biae
i czarne. Czytaj raczej dusz ni oczyma.
I dalej w tyme licie:
Dostaam dwa mie telegramy z Archangielska od partii monarchistycznej. Odpowiedziaam
z pomoc naszego Przyjaciela, ktry prosi Ci usilnie o pozwolenie na wydrukowanie tych
telegramw. Powiedz Fredericksowi, aby da odpowiednie zarzdzenie, a take aby wydrukowa
najpierw ich telegram, a pniej mj w gazecie Nowoje Wriemia. To otworzy ludziom oczy...
W ten sposb Rasputin uratowa Protopopowa jeszcze raz... Wydaje si wszake, i bya to ostatnia
sprawa wielkiego formatu, jak udao mu si zaatwi. I naley wtpi, czy zdy otrzyma od
Manusa obiecany milion...

Rozdzia trzydziesty smy

1
Ruszya si Ameryka...
Nie, nie, o jej przystpieniu do wojny przeciwko Niemcom jeszcze nie byo mowy - bogaczom
amerykaskim najzupeniej odpowiadao pozostawanie na uboczu i dalsze robienie gigantycznego
biznesu na dostawach dla obu walczcych stron. Jednake w Ameryce wiedziano rwnie o tym, e
wojna wyczerpaa ju do ostatecznoci wszystkich jej uczestnikw, wiedziano te o pojawieniu si
nowego niebezpieczestwa gronego take i dla Ameryki - rewolucji.
Niemcy wysay do prezydenta USA Wilsona oraz do papiea not, w ktrej deklaroway sw
gotowo do rozpoczcia rokowa pokojowych. Niemal rwnoczenie i jakby popierajc ten krok
Niemiec, Wilson zwraca si do Berlina, Londynu. Parya i Piotrogrodu z zapytaniem, na jakich

25
W korespondencji cara i carycy nazwisko Kalinin oznaczao Protopopowa (przyp. aut.).
warunkach rzdy tych pastw gotowe s zakoczy wojn. Wszystko byo jasne - przed
przystpieniem do wojny Ameryka musiaa wiedzie, jakie apetyty maj jej przyszli sojusznicy i w
jakim stopniu Niemcy skonne s do ustpstw. Bez tego nie sposb byo obliczy, jakie korzyci moe
tutaj wynie Ameryka. A przecie jej elazny pragmatyzm jest powszechnie znany.
W Londynie i Paryu zdawano sobie spraw z tego wszystkiego i zapytanie Wilsona wywoao le
maskowane rozdranienie; nie pieszono si te z odpowiedzi - po co przedwczenie odkrywa
karty? A jak na to pytanie zareagowaa Rosja? Sprawa bya bardzo niepokojca... Buchanan i
Palologue otrzymali cise instrukcje - wyjani, jakie jest stanowisko Rosji, i nie dopuci, aby
pozwolia sobie na jakiekolwiek samodzielne wystpienie w tej materii.
Od rana naradzali si na ten temat w ambasadzie angielskiej. Sytuacj ich komplikowa fakt, e tego
samego dnia, kiedy otrzymali instrukcje, nowy, niedawno mianowany minister spraw zagranicznych
Rosji Pokrowski zwrci si do nich z prob o poinformowanie go, jakie jest stanowisko ich krajw.
Obydwaj niezwocznie zwrcili si do swych rzdw z pytaniem, co maj odpowiedzie sojusznikowi
rosyjskiemu. Nie wiadomo, kiedy nadejd kolejne instrukcje, a Pokrowski uprzedzi, e Rosja nie ma
zamiaru zwleka z odpowiedzi Wilsonowi.
Obydwaj ambasadorzy doskonale zdawali sobie spraw, co tak niepokoio ich rzdy. Wkad Rosji
w prowadzenie wojny by bez porwnania wikszy, ni wkad jej sojusznikw, za jej udzia
w powojennym podziale sfer wpyww nieporwnanie may. Jak zareaguje na to Ameryka? Czy nie
wykorzysta tego dla wywarcia nacisku na aliantw? No i wreszcie czy sama Rosja nie zdecyduje si
nagle na separatystyczny pokj z Niemcami, liczc, e na tym wygra, tym bardziej e koncepcja
takiego pokoju zrodzia si w Rosji ju dawno i cigle si do niej powraca.
C mogli powiedzie w tej chwili Pokrowskiemu ambasadorzy Anglii i Francji?
Buchanan spacerowa w milczeniu po gabinecie - surdut mia rozpity, na jego przystojnej twarzy
malowa si wyraz niezadowolenia. Palologue sta przy oknie z rkami zaoonymi do tyu i patrzy
na pitrzce si na Newie zway lodu; dranio go ostatnio coraz bardziej, e jego angielski kolega
poucza go na kadym kroku, a swoje sdy wypowiada jak bezwzgldne prawdy, podkrelajc za
kadym razem, i nie jest to wycznie jego wasne zdanie: My - Anglicy - uwaamy..., My - Anglia -
nie pozwolimy...
Teraz milczeli po krtkim starciu wanie na tym tle. Palologue wypowiedzia myl, e Rosja mimo
wszystko ma prawo i podstawy do niezadowolenia z tego, co obiecano jej po wojnie. Podnisszy
dumnie siw gow Buchanan owiadczy, e Anglia nie ma adnych zobowiza wobec Rosji.
Palologue by oburzony, lecz odpar agodnie, i Rosja mogaby mie odmienny sd w tej mierze.
Buchanan unis si i spyta ze spurpurowia twarz: Niech mi pan powie, czy jestemy jeszcze
sojusznikami? Tak - odpar Palologue - ale prcz tego jestemy jeszcze sojusznikami Rosji...
Buchanan przesta chodzi z kta w kt, usiad przy biurku i rzek pojednawczo:
- Jeli my tutaj si sprzeczamy, to jak, na mio bosk, bd wyglda wielkie rokowania?
Palologue przyj wycignit do pojednania rk i odwrciwszy si od okna w stron Buchanana
rzek z umiechem:
- Musimy wierzy, e w sporach zrodzi si prawda...
- Bardzo bym chcia... - Buchanan skin gow i po chwili milczenia cign: - W probie Pokrowskiego
dostrzegam podstp -ju dzisiaj pragnliby wiedzie, co przeznaczamy dla Rosji. A w dodatku maj
nadziej, e moe pod koniec wojny staniemy si bardziej szczodrzy.
- A jeli nie ma tu adnego podstpu? - Palologue podszed do biurka i usiad w fotelu. - Jeli jest
tylko to, co powiedzia Pokrowski - obawa, e odpowied Rosji na pytanie Wilsona nie bdzie
pokrywa si w peni z odpowiedziami aliantw?
- Jake mogaby si nie pokrywa, jeli istniej podpisane na najwyszym szczeblu dokumenty,
ktrych nikt nie anulowa? My, Anglicy, uwaamy swj podpis za wity. A sformuowanie mogyby
nie pokrywa si w peni to wanie aluzja do tego, i owe dokumenty podlegaj ewentualnemu
zakwestionowaniu.
Buchanan patrzy na swego francuskiego koleg okiem zwycizcy - to jest wanie elazna angielska
logika! Palologue unis swe gste brwi w gbokim zamyleniu:
- Jednake przy takim globalnym wstrzsie, jakim staa si ta wojna, mog te powsta jakie nowe
koncepcje, zwaszcza kiedy zblia si wreszcie jej zakoczenie i mona podsumowa, co kady zoy
w ofierze. Nie biorc tego pod uwag mona si skompromitowa...
- Czy ma pan na myli moliwo separatystycznego pokoju midzy Rosj a Niemcami? - spyta
Buchanan, z trudem hamujc gniew na swego francuskiego koleg z jego kompleksem
humanitaryzmu.
- To rwnie... - Palologue skin gow.
- Ale czy car rosyjski nie bierze pod uwag, jak bdzie wwczas wyglda wobec swych sojusznikw?
- Skoro rzuci tak wiele na stos wojny, to moe o tym nie myle.
- My, Anglia, nic zaakceptowalibymy czego podobnego! - Buchanan uci dyskusj i zacz
przewraca papiery na biurku.
I znw zapado dugie milczenie. Zamknwszy oczy Palologue myla o tym, e musi rwnie
pamita o sympatiach do Rosji, jakie ywi spoeczestwo francuskie przy rwnoczesnym chodnym
stosunku do Anglikw. Jego rzd take nie moe o tym zapomina. Buchanan za myla tylko
o jednym - szuka pretekstu, pod jakim mona byoby uchyli si od spenienia proby ministra
rosyjskiego. Nie uwaamy za moliwe ingerowanie w tak powane sprawy pastwowe... Nie, to nie
brzmi przekonywajco... Trzeba inaczej! Nie jestemy dostatecznie poinformowani i obawiamy si
wprowadzenia w bd. Zwrcilimy si jednak do swych rzdw z odpowiednimi pytaniami i naley
zaczeka na odpowied.
T wanie myl Buchanan wyrazi sowami. Palologue zgodzi si z ulg i zaraz wyszed.
2
Wrci do swojej ambasady... Rozmowa z Buchananen przyprawia go o bl gowy, postanowi wic
nie wstpowa do biura, lecz pj wprost do mieszkania, zay tabletk i pooy si na godzink.
Portier ambasady - przystojny, smuky modzieniec, przycigajcy niezmiennie uwag wszystkich
goci - odebra od niego futro i wypowiedzia kilka grzecznych frazesw na temat piknego,
sonecznego dnia, typowego dla rosyjskiej zimy. Palologue spojrza na niego niewidzcym wzrokiem
- co ten czowiek mwi? - nie odpowiedzia, umiechn si tylko zdawkowo i powlk si,
przygarbiony, w stron schodw. Ach, eby ju wreszcie si pooy i zapomnie bodaj na godzink
o tym nieustannym rozgardiaszu. Wchodzc po schodach pokrytych mikkim dywanem zacz ju
nawet rozpina przyciasn kamizelk, kiedy nagle zobaczy, e na grze stoi, wyranie czekajc na
niego, radca Paul Ratier, niziutki, z okrgym brzuszkiem, ze starannie przystrzyonymi wsikami pod
orlim nosem, i ju z daleka pokazuje mu jaki papier, przestpujc z niecierpliwoci z nogi na nog.
Radca zwizany by z wywiadem; Palologue lubi go za wesoe usposobienie i szanowa za rzeteln
prac, nazywajc go artem - moje oczy i uszy... C on takiego przynis?
Ratier nie wytrzyma, zszed o kilka stopni i wrczy ambasadorowi papier. By to przygotowany do
wysania do Parya krtki raport o zabjstwie Rasputina.
Palologue dwukrotnie przeczyta raport i podnis wzrok na radc.
- Sensacja numer jeden - powiedzia cicho i pomylawszy chwil doda: - To nie blaga?
- Ten agent nie dawa mi nigdy nic niepewnego - odpar Ratier; jego dua twarz promieniaa
zadowoleniem, e to wanie on przynosi ambasadorowi t wstrzsajc wiadomo.
- Mimo wszystko musz to sprawdzi. Prosz sprowadzi automobil.
Bl gowy min jak rk odj; Palologue wyobraa ju sobie wieczr w Paryu i gazeciarzy
wykrzykujcych na ulicach t oszaamiajc nowin...
Ambasador uda si do jachtklubu, gdzie spodziewa si spotka kilka zawsze dobrze
poinformowanych osb - bya pora obiadu i mg tam zasta nawet wielkiego ksicia Mikoaja
Michajowicza. Wzniecajc tumany nienego pyu automobil pdzi przez nabrzee. Nie bez zoliwej
satysfakcji Palologue pomyla: czyjego angielski kolega zna ju t nowin? Ciekawe, jak miaby
min, gdyby usysza j od niego?
W jachtklubie Palologue nie zabawi nawet godziny. Wielki ksi potwierdzi wiadomo, ale on
rwnie nie zna jeszcze szczegw...
Teraz do ambasady angielskiej! Niestety, Buchanan wiedzia ju, co si stao, i rozmow na ten temat
poprowadzi w znienawidzonym przez Palologuea mentorskim tonie...
- Mamy obowizek zastanowi si, jakie to ma znaczenie dla naszych wsplnych interesw -
owiadczy z miejsca.
- Rosja wrcia do czasw Borgiw... Powtrzenie uczty w Imoli... - w zamyleniu powiedzia
Palologue, ktry mia ochot skomentowa to wydarzenie jako szerzej i mniej oficjalnie.
Buchanan spojrza na niego ze zdziwieniem i dezaprobat:
- Angli interesuj konsekwencje polityczne.
- Spoeczestwo rosyjskie bdzie triumfowa... I nie tylko rosyjskie - odpar Palologue
z przekonaniem.
- Caryca rwnie? I car? - z sarkazmem spyta Buchanan. Utkwiwszy niespokojny wzrok w przestrze
cign, dobitnie wymawiajc kade sowo: - To, co pan nazwa sensacj numer jeden, moe -
uwzgldniajc wszystkie okolicznoci - spowodowa niebezpieczny wybuch i musimy zrobi wszystko,
co moliwe i niemoliwe, aby zapobiec temu wybuchowi, ktry doprowadziby do przerwania wojny
przez Rosj. Niech pan tylko sprbuje sobie wyobrazi, co si teraz dzieje w Carskim Siole! - Buchanan
patrzy na Palologuea z takim wyrazem twarzy, jakby krzycza: Nieche pan wreszcie nabierze
rozumu i skoczy z t swoj francusk lekkomylnoci!
Palologue usysza ten krzyk - wytrzymujc wzrok Buchanana rzek zdecydowanie, z godnoci:
- Rasputin to Rasputin, a Rosja to Rosja... Utosamianie tych poj jest rzecz nieostron, a nawet
wrcz niebezpieczn...
Buchanan ju gotw by wybuchn, powstrzyma si jednak i odpar sucho:
- Niech kady z nas przemyli to wszystko i jutro si spotkamy...
W ten sposb rozstali si po raz drugi tego dnia bardzo niezadowoleni ze siebie nawzajem.
3
30 grudnia 1916 roku Rasputin zosta zabity. W zwizku z tym Buchanan zanotowa w swym
dzienniku, co nastpuje:
Rankiem 30 grudnia wstrzsna Piotrogrodem wiadomo o jego zabjstwie. Trzema gwnymi
postaciami dziaajcymi w tym dramacie historycznym byli ksi Feliks Jusupow, Puryszkiewicz (byy
reakcjonista, ktry atakowa Rasputina podczas otwarcia sesji Dumy) oraz wielki ksi Dymitr
Pawowicz. Rola tego ostatniego bya cakowicie bierna i jego obecno oznaczaa prawdopodobnie,
i aprobuje to, co wszyscy trzej uwaali za wykonanie prawomocnego wyroku mierci. Rasputin, ktry
mia specjaln obstaw policyjn, przeczuwa widocznie niebezpieczestwo i ksi Feliks, ktry
przyjecha po niego swoim automobilem, z trudem przekona go, by uda si z nim razem do paacu
Jusupoww. Tam czekaa na niego kolacja przypominajca uczty Borgiw z zatrutymi ciastkami
i winem. Rasputin skosztowa i tego, i tamtego, wszelako bez jakiejkolwiek szkody dla siebie.
Stwierdziwszy po pewnym czasie, e trucizna nie dziaa, ksi wsta i przeprosiwszy gocia wszed po
krconych schodach do pokoju na grze, gdzie czekali na Puryszkiewicz, wielki ksi i doktor.
Wziwszy od wielkiego ksicia rewolwer, Jusupow wrci do Rasputina i podczas gdy oglda on stary
krysztaowy krucyfiks, ktry wisia na jednej ze cian, strzeli do z tyu w lewe rami. Na odgos
strzau pozostali trzej uczestnicy zeszli na d i doktor skonstatowa pocztek przedmiertnej agonii.
Nastpnie oddalili si, aby poczyni przygotowania do usunicia zwok. Jednake Rasputin nie zosta
zabity. Wsta i odepchnwszy ksicia Feliksa, ktry po powrocie z jadalni pochyli si nad nim, wybieg
przez korytarz na podwrze. Tu dobiy go ostatecznie strzay Puryszkiewicza. Ciao zostao zawiezione
automobilem na Wysp Kriestowsk i wrzucone do Newy przez przerbel. Dziki krwawym plamom,
jakie pozostay na niegu, zostao ono znalezione nastpnego dnia. W kilka dni pniej odby si
pogrzeb Rasputina w Carskim Siole w obecnoci cesarza i cesarzowej, metropolity Pitirima oraz
Protopopowa.
Dalej za Buchanan zanotowa:
Zabjstwo Rasputina, chocia kierowano si tutaj motywami patriotycznymi, byo fatalnym bdem.
Zmusio ono cesarzow do podjcia bardziej zdecydowanych krokw ni kiedykolwiek, a zarazem
stao si niebezpiecznym przykadem, dao bowiem ludowi asumpt do wystpienia w celu
urzeczywistnienia swych zamiarw. W dodatku za utrudnio ono cesarzowi wstpienie na drog
ewentualnych ustpstw, gdyby nawet by do nich skonny, mgby bowiem w takim wypadku da
podstawy do przypuszcze, i ustpi w obawie przed zabjstwem. Zdaniem Rodzianki i innych, Jego
Cesarska Mo od dawna mia wielk ochot uwolni si od Rasputina, nie mog wszake stwierdzi
z ca pewnoci, czy byo tak w istocie.
Nie jest atwo zrozumie pana ambasadora... Jeszcze wczoraj Rasputin by dla niego uosobieniem
wszelkiego za i wszelkich niebezpieczestw, a jego usunicie - najwyszym dobrem. Dzisiaj natomiast
usunicie Rasputina to fatalny bd. O co tu chodzi? Skd ta niekonsekwencja? Powd jest tylko
jeden - sir George Buchanan, ktry w swych notatkach i wystpieniach owiadcza zawsze - nie
grzeszc skromnoci - e doskonale zna Rosj i szczerze j kocha, w rzeczywistoci nie zna jej wcale
i bynajmniej nie kocha. Buchanan nie zna narodu rosyjskiego, nie mia pojcia o jego yciu, o jego
deniach. A ponadto, co dla ambasadora jest rzecz niewybaczaln, nie orientowa si zupenie,
gdzie kryj si prawdziwe siy napdowe spoeczestwa rosyjskiego, za ktre uwaa wski krg
arystokracji, w ktrym si obraca, odwrciwszy si plecami do Rosji...
Po zabjstwie Rasputina nic si nie zmienio ani w Piotrogrodzie, ani na caej nieszczsnej ziemi
rosyjskiej. Tylko ambasadorowi angielskiemu mogo przyj do gowy, e zabjstwo Rasputina
zrodzio nastroje rewolucyjne. To zabjstwo nie mogo ju niczego zmieni. Losy Rosji rozstrzygay si
wwczas nie w paacach, lecz zupenie gdzie indziej, w najniszych warstwach narodu. Nadcigaa
rewolucja niczym wyrok mierci na carat.

Rozdzia trzydziesty dziewity

1
Kamerdyner obudzi ministra spraw wewntrznych Protopopowa o sidmej rano.
- Kurier, Ekscelencjo - mamrota umierajc ze strachu. - Mwi, e to bardzo wane... Kurier,
Ekscelencjo...
Protopopow klnc na czym wiat stoi wylaz spod puchowej kodry, woy pikowany atasowy
szlafrok i chwiejc si na nogach, na wp jeszcze picy, wyszed z sypialni do przedpokoju.
W ciemnoci dugo nie mg dojrze kuriera i najpierw usysza tylko jego szemrzcy gos:
- Mam rozkaz, Wasza Ekscelencjo... do rk wasnych.
Wrciwszy do sypialni rozsun firanki, ale za oknem by granatowy zimowy poranek, bardzo jeszcze
ciemny. Poszed wic do gabinetu, zapali wszystkie wiata - yrandol i du lamp stojc na biurku
i usiad przy nim. Dugo szuka okularw, potem przeciera je i wreszcie przeczyta napis na kopercie:
Jego Ekscelencja pan minister, do rk wasnych. Byo to napisane rk naczelnika departamentu
policji Wasiljewa - c to si stao, e sam adresuje koperty?
Udaje gorliwego - pomyla Protopopow z niechci i maym noykiem z koci soniowej rozci
kopert. Wyj z niej list na wiartce arkusza, napisany przez tego naczelnika departamentu, bez
nagwka i podpisu:
W podejrzany sposb znikn Rasputin; ze wzgldu na wyjtkow pozycj zwizanych z tym osb,
a take zainteresowanych t spraw, konieczna jest paska obecno w ministerstwie. Automobil po
pana zosta wysany.
Protopopow by przyzwyczajony do najrozmaitszych wyskokw Rasputina i nie zaniepokoi si
zbytnio, by raczej niezadowolony, e naczelnik departamentu pozwoli sobie tak wczenie wycign
go z ka.
- Boe, nawet spa mi nie dadz! - uali si nad sob, odchrzkn i postkujc podszed do
wyczonego na noc telefonu. Poda numer naczelnika departamentu i niemal natychmiast usysza
jego aksamitny bas:
- Tu Wasiljew...
- Co to wszystko znaczy?
- Ekscelencjo, nie mog przez telefon. Okolicznoci caej sprawy s zupenie wyjtkowe. Przepraszam
najmocniej, ale bagam, aby pan niezwocznie przyjecha.
Protopopow wyczu, e Wasiljew, ktry syn ze swego olimpijskiego spokoju i opanowania, jest tym
razem bardzo zdenerwowany.
- Dobrze, zaraz bd.
Kamerdyner pomg mu si ubra.
- Czy Wasza Ekscelencja yczy sobie kawy?
- Nie, prosz tylko sprawdzi, czy automobil jest przed domem.
Na dworze byo chodno i wilgotno. Szofer otworzy przed nim tylne drzwi i podtrzymujc go pod
okie pomg wsi.
- Do ministerstwa! - ochrypym gosem rozkaza Protopopow owijajc si szczelnie futrem. Droga do
ministerstwa trwaa zaledwie kilka minut - nie zdy si nawet zdrzemn, kiedy usysza:
- Jestemy na miejscu. Ekscelencjo...
Naczelnik departamentu czeka na niego w pokoju oficera dyurnego i nie pytajc o pozwolenie
wszed do gabinetu w lad za ministrem.
Nie zdejmujc bobrowej czapki, nie rozpinajc futra Protopopow usiad przy biurku i patrzy na
naczelnika departamentu z przeraeniem i gniewem zarazem - surowa i nieprzenikniona zazwyczaj
twarz Wasiljewa bya nienaturalnie blada.
- Ekscelencjo, przypuszczam, e Rasputin zosta zabity...
- Przypuszcza pan tylko, czy wie pan? - spyta Protopopow wytrzeszczajc nie oprzytomniae
cakowicie ze snu wypuke oczy i nie mogc wci jeszcze poj sensu tego, co usysza.
- Prosz pozwoli, e zreferuj okolicznoci, ktre s mi znane... O drugiej w nocy policjant dyurny
znajdujcy si w pobliu paacu Jusupowa nad Mojk usysza strzay i wkrtce po tym zobaczy
automobil odjedajcy spod paacu. Kiedy wszed na podwrze, ujrza podekscytowanego ksicia,
ktry wyjani mu, e zastrzeli swego psa. Do paacu policjanta nie wpuszczono. W tyme jednak
momencie wybieg z paacu pan Puryszkiewicz i owiadczy z wielkim przejciem, e zabili Griszk
Rasputina - nieszczcie i hab Rosji. Wedug nie sprawdzonych danych znajdowa si tam rwnie
wielki ksi Dymitr Pawowicz.
- Nie byli pijani? - spyta Protopopow, ktry znajdowa si w owym dziwnym stanie, kiedy zaczynay
go interesowa drobne szczegy, natomiast straszny dla sens wydarzenia zdawa si w ogle go nie
obchodzi.
- Byli bardzo podnieceni - odpar Wasiljew patrzc na niego ze zdumieniem i umilk zbity z tropu
pytaniem ministra. - Dalej... - cign, przypomniawszy sobie na czym stan. - Od obstawy Rasputina
dowiedzielimy si, e koo pnocy przyjecha do niego do domu, na Gorochow, Jusupow i odjechali
razem w nieznanym kierunku.
- Dlaczego nie podyli za nimi? - spyta Protopopow.
- Jusupow to osobisto zwizana z dworem... Tak czy inaczej, obstawa potwierdza, e Rasputin nie
wrci do domu.
- W Piotrogrodzie jest wystarczajco duo miejsc, w ktrych mgby spdzi noc... - rzek Protopopow
w zamyleniu, patrzc z ukosa na biurko i krzywic wargi; zrozumia nagle, e po prostu nie chce
uwierzy w to, w co prawdopodobnie uwierzy ju naczelnik departamentu.
- Sprawdzilimy ju wszystkie moliwe miejsca, nie byo go tam i nie ma - odpowiedzia Wasiljew.
Zapado dugie milczenie.
Protopopow pomyla o Carskim Siole, o carycy, i zamkn oczy, jakby chcia si ukry przed tym
wszystkim... Powoli rozpi futro, zdj z gowy cik czapk - zrobio mu si gorco, oddycha powoli
i z trudem...
Naczelnik departamentu, przekonany, e nieszczcie jest faktem i troch ju z tym oswojony, zdawa
sobie spraw ze wszelkich konsekwencji tego faktu, szczeglnie za z konsekwencji dla niego
osobicie, i myla w tym momencie o tym samym, o czym zacz myle od chwili, kiedy wycign go
z ka telefon od naczelnika policji stoecznej Popowa: co mona przedsiwzi, aby jego resort z
nim samym wcznie wyszed z tej historii bez jakich katastrofalnych nastpstw?
- Jusupow, jak pan wie, Ekscelencjo - zacz z namysem, bacznie obserwujc ministra - czy obudzi si
wreszcie, czy zrozumie to, co teraz usyszy? - powzi ten zamiar ju dawno i mwi o tym w sposb
do otwarty. Jeeli wielki ksi jest uczestnikiem... to bdzie to wygldao jak spisek paacowy,
ktry dla nas jest w gruncie rzeczy niedostpny.
Protopopow zwrci w stron Wasiljewa sw zmit od snu twarz i zacz sucha z pen napicia
uwag w wytrzeszczonych oczach.
- Kiedy wczaj si do akcji podobne osobistoci - cign powoli Wasiljew, ktry ju dostrzeg, e
minister chwyci jego myl - nie jestemy w stanie wykorzysta wszystkich swoich moliwoci. Zdaje
si, e sama cesarzowa, wysuchawszy paskiego raportu o zmowie wielkich ksit, powiedziaa
panu, e pascy ludzie nie powinni si do tego miesza, gdy jest to sprawa rodzinna i cesarz sam
potrafi da sobie z tym rad. Czy pamita pan, Ekscelencjo?
- Tak, tak, mwia wanie tak - odpar Protopopow z nagym oywieniem i nawet unis kcik ust, co
mogo oznacza umiech. Jednake w dziwny stan, w jakim si znajdowa, trwa nadal. Dopiero teraz
zacz si zastanawia nad konsekwencjami wydarzenia, lecz trwona myl nie sigaa zbyt daleko
i dlatego wci jeszcze nie zdawa sobie sprawy, jak okropne nastpstwa moe mie to zabjstwo i jak
wpynie na jego losy.
- Sytuacj komplikuje w pewnej mierze fakt, e by tam Puryszkiewicz - mwi dalej naczelnik
departamentu. -Mona jednake udowodni, emy go nie przegapili. Posiadamy informacje
pochodzce z obserwacji, e Puryszkiewicz uda si wczoraj do paacu Jusupowa, no a co tam robi -
nie moglimy wiedzie z przyczyn, ktre wyuszczyem poprzednio.
- Czy te obserwacje s odnotowane? - spyta Protopopow.
- Jest raport...
Pierwsz czynnoci naczelnika departamentu, kiedy przyby do ministerstwa i usysza o tym, co si
stao, byo wezwanie agenta, ktry prowadzi inwigilacj Puryszkiewicza. Zosta on nastpnie
pouczony, e naley niezwocznie napisa raport, w ktrym powinna znale si informacja, i w dniu
wczorajszym ju od godziny sidmej wieczr obserwowa Puryszkiewicza i towarzyszy mu a do
paacu Jusupowa.
- To dobrze... to dobrze... - rzek Protopopow cicho do samego siebie. Ma wic mono wytumaczy
si, a nawet usprawiedliwi, dlaczego nie by w stanie zapobiec nieszczciu... jeli nieszczcie
zdarzyo si rzeczywicie.
- Co pan przedsiwzi? - zwrci si do Wasiljewa.
- Wszystko, co byo w naszej mocy. Postawilimy na nogi wszystkich naszych ludzi. W tej chwili
w paacu Jusupowa znajduj si - poza osobami prowadzcymi ledztwo - komendant miasta genera
Bak, dowdca korpusu andarmerii genera hrabia Tatiszczew i szef ochrany Gobaczow. Ja sam
wrciem stamtd niedawno i teraz znowu tam pojad.
- Wynika std, e ta... pogoska dotara ju do wielu osb? - zapyta Protopopow.
- Wszyscy zostali uprzedzeni o bezwzgldnym obowizku przestrzegania tajemnicy ledztwa - odpar
Wasiljew, zdajc sobie doskonale spraw, co si kryje za pytaniem ministra. - Jestem przekonany,
Ekscelencjo, e to si dokonao, i musimy teraz myle nie tyle o zapobieganiu pogoskom, ile o tym,
w jaki sposb, uwzgldniajc wszystkie okolicznoci, zaprezentowa si moliwie jak najlepiej wobec
dworu i... - Wasiljew zajkn si nieco, spojrzawszy niespokojnie na ministra i dokoczy: - ...wobec
spoeczestwa rosyjskiego.
Protopopow zrozumia Wasiljewa, nie chcia jednake podejmowa dyskusji. Dugo milcza
z zamknitymi oczyma, a wreszcie powiedzia:
- Niech si pan dowie, czy jest co nowego...
Kiedy jednak naczelnik departamentu skierowa si w stron drzwi, zatrzyma go:
- Prosz dzwoni std.
Wasiljew poczy si ze swym zastpc, ktry kierowa ledztwem.
- Jestem u Jego Ekscelencji - powiedzia. - Prosz mi zreferowa, co macie nowego? Tak... tak... -
sucha do dugo. Protopopow tymczasem poczu, e zblia si atak. - Wszystkich tych ludzi prosz
niezwocznie odesa do departamentu. Zaraz tam bd... - zakoczy Wasiljew i pooywszy
suchawk zwrci si do ministra: - Nowe szczegy potwierdzaj, i zbrodnia zostaa dokonana.
- Czy mog o tym zameldowa? - zapyta cicho Protopopow, ktremu zaczynao ju hucze w gowie.
- Radzibym, Ekscelencjo, zrobi to jak najpniej, kiedy bdziemy mieli wicej danych obciajcych
osoby wysoko postawione. Czy mog odej?
Zostawszy sam, Protopopow przez duszy czas siedzia nieruchomo, wsuchujc si w sygnay
zwiastujce atak, i odetchn z ulg, kiedy poczy zanika... Zacz dziaa mzg... Tak, tak, nie bdzie
si spieszy z zawiadamianiem cesarzowej... Ale w dalszym cigu nie obejmowa wyobrani caej
zoonoci tego wydarzenia i tylko myl, e nieuchronnie nadejdzie godzina, kiedy bdzie zmuszony
uda si z wiadomoci do Carskiego Sioa, wprawiaa go w przeraenie.
...Cakiem niedawno by wiadkiem katastrofy premiera Strmera. Wyniesiony na to stanowisko
przez cesarzow, Strmer przy jej pomocy usun z rzdu potnego Sazonowa i przej tek ministra
spraw zagranicznych. Pewny siebie i wysokiego poparcia, zlecia jednak niespodziewanie ze
wszystkich swych stokw. Zosta po prostu usunity pewnego piknego dnia i caryca nie bya
w stanie go obroni. Upadek premiera sta si dla Protopopowa dzwonkiem alarmowym, ktry sysza
niemal codziennie. Teraz dzwoni on bardzo gono, cakiem realnie, i std zapewne ten huk w gowie
Protopopowa.
Caa Rosja podzieli si na dwie czci - jedni bd szale z radoci, drudzy pogr si w rozpaczy. Ale
Rosja to gupstwo, istotne jest, jak si zachowaj, co powiedz car i caryca, czyje gowy polec.
Protopopow wzdrygn si gwatownie, zrobio mu si gorco, a potem cae ciao stao si jakby
niewakie i ogarny do dreszcze. Zacz si atak. Wystarczy, e si troch zdenerwuje, i zaraz ma
atak. Rasputin mawia: To bies tob tak trzsie... A jego przyjaciel, tybetaski doktor Badmajew,
straszy go i mwi, e co tam w jego gowie jest nie w porzdku. Ale on wszystkich straszy, ten
niewydarzony przedsibiorca i lekarz od siedmiu boleci. Wszyscy lekarze lubi straszy, potrzebni im
s chorzy z pienidzmi - Manus ma racj i w tym wypadku. W rzeczywistoci to tylko nerwy, a prcz
tego po prostu taka jest waciwo jego mzgu - sam moe si wyczy, kiedy potrzebuje
odpoczynku. Wytumaczya mu to pewna miosierna mniszka, dobra znajoma Rasputina. Protopopow
jej wierzy, ma ona takie przenikliwe oczy...
Atak trwa. Protopopow znajdowa si w stanie przyjemnej prostracji. Jakby lea w wannie z ciep
wod. Napyway bez koca jakie zwidy, niby obrazy w kinematografie... Jeden za drugim... Oto widzi
siebie na brzegu spokojnego stawu, po ktrym pywaj abdzie, biae abdzie i krzycz do niego
czule, mionie... I nagle leci wrd puszystych obokw. Jest mu lekko i mio, trzeba tylko wolniutko
porusza rozoonymi ramionami. W dole widzi miasta, rzeki, lasy. I wcale si nie boi - powietrze jest
spryste, koysze go na swych ciepych falach...
Poprzez rozkoszne wraenia swobodnego lotu przedziera si ostry dzwonek telefonu i Protopopow
zdaje sobie spraw, ktry to telefon tak dzwoni - bezporedni z Carskiego Sioa. Dwik jest coraz
bardziej natarczywy, coraz duszy.
Lot urwa si nagle... Widzi swj gabinet z biaymi kolumnami. Widzi drcy od wasnego dwiku
telefon. Podnosi suchawk, przyciska j do ucha i milczy. Syszy znajomy gos adiutanta cara generaa
Maksimowicza:
- Prosz si odezwa! Czy to gabinet ministra? Prosz si odezwa!
- Protopopow przy aparacie - mwi z trudem.
- Dlaczego pan nic nie mwi? Tu Maksimowicz!
- Sucham - odpowiada Protopopow ochryple.
- Co u pana z telefonem? le sysz!
- Ja sysz dobrze - odkaszlnwszy mwi Protopopow.
- Z otoczenia znanej panu osoby dotary tutaj ze wieci. Pan rozumie, jak wszyscy s zdenerwowani.
Co mog im powiedzie?
- Bardzo trudno mi co poradzi - zaczyna Protopopow.
- Czy fakt mia miejsce? - ryczy Maksimowicz.
- Raczej tak.
2
Pnym rankiem w mieszkaniu Manusa rozleg si przecigy dzwonek telefonu. Manus goli si
wanie w azience i postanowi nie odbiera, gdy nie oczekiwa adnych wanych wiadomoci. Ale
telefon dzwoni bez przerwy. Przeuwajc przeklestwa, Manus wytar rcznikiem namydlony
policzek i podszed do aparatu. W suchawce bekota gos kobiecy, troch jakby znajomy:
- Zagin ojciec Grigorij... syszy pan, przepad... nigdzie go nie ma... O pnocy wyjecha z
Jusupowem... Obawiamy si najgorszego... Ten nikczemnik Jusupow speni swoj grob... I nikt nie
obroni ojca Grigorija... Nikt! Nikt! - gos zaama si w szlochu i Manus go pozna: Wyrubowa! -
Prosz pana... wszyscy pana prosz. Mwi z paacu. Niech pan ratuje ojca Grigorija! Niech pan nie
auje pienidzy!...
- O co chodzi? I co tu maj do rzeczy pienidze? - przerwa jej Manus. Nie znosi tej frejliny carycy. Ile
kosztowao go za kadym razem, eby wbi jej do gowy to, co miaa przekaza swojej pani. Jedyna
rzecz, ktr umiaa robi ta otya damula paacowa, to wyudza pienidze. Czeg to ona nie
wymylaa! Na przykad - miaa sen, bieg za ni czarny pies - bdzie nieszczcie, czy nie znalazby si
jaki tysiczek? I wpychano jej tysiczki, pamitajc o jej magicznych powizaniach... W tej chwili
take mia wraenie, i prosi o pienidze z powodu zaginicia Rasputina.
- Niech pani dzwoni do Protopopowa, a nie do mnie - powiedzia Manus.
- My mu ju wicej nie wierzymy! - krzykna Wyrubowa.
- To bardzo niebezpieczna rzecz - nie wierzy. Syszy pani? Teraz byoby bardzo niebezpiecznie nie
wierzy mu! No dobrze, niech pani odoy suchawk, sprbuj si czego dowiedzie.
- Bagamy pana! Bagamy! - krzyczaa Wyrubowa histerycznie. - Jej Cesarska Mo...
- Dobrze, zajm si tym...
W domu Protopopowa powiedziano mu, e jest on ju od dawna w ministerstwie. Manus spojrza na
zegarek - nie byo jeszcze dziewitej. Widocznie rzeczywicie co si stao.
Zadzwoni do sekretarza Protopopowa, ktry potwierdzi, e minister jest u siebie w gabinecie, ale
zabroni czy z nim kogokolwiek.
- Prosz zameldowa, e mwi Manus...
- Nikogo, panie Manus...
Manus wiele ju widzia w swoim yciu i adna mier nie moga go poruszy. By spokojny. Naleao
jednak pomyle o tym, jak moe odbi si na jego sprawach osobistych i materialnych ewentualny
zgon Rasputina. Sam Rasputin nie jest mu ju potrzebny; dziki Bogu zdy zrobi najwaniejsz
rzecz - caryca nie pozwoli usun Protopopowa. A jeli Rasputin rzeczywicie zosta zabity, to milion,
ktry mu obieca, zosta zaoszczdzony... Ale Wyrubowa krzyczaa przed chwil, e nie maj ju
zaufania do Protopopowa. I to byaby rzecz straszna - zacz ju przecie zaatwia spraw
przekazania pienidzy do Szwajcarii. Potrzebny jest jeszcze co najmniej miesic, aby doprowadzi do
koca wszystkie formalnoci. A wic naley zrobi wszystko, co tylko jest moliwe, eby mier
Rasputina nie wysadzia Protopopowa z sioda. Nie wiadomo jednak, jak on si teraz zachowa; ma
przecie cakiem poprzestawiane w gowie. Niech go diabli wezm - zabroni czy z kimkolwiek.
Z pewnoci narobi w portki.
No a jeli Protopopowa wyrzuc - co wtedy? Strach pomyle. Nie mwic ju o uratowaniu
pienidzy, mog wypyn na wierzch wszystkie inne sprawy, ktre - agodnie rzecz ujmujc - nie
przyniosy Rosji adnego poytku. Przedtem Manus pociesza si, e jego wsplnikami byy zbyt
wane osobistoci i w razie czego sama cesarzowa nie pozwoli go skrzywdzi. Ale teraz nie w gowie
jej Manus -jeli Rasputin nie yje, dla niej wszystko dokoa rozpado si w gruzy i stracio sens. Miaa
przy sobie boego czowieka i zabili go - odwayli si na to wanie dlatego, e swoj witoci
chroni j i jej gniazdo, pomaga im y. Dlatego wanie go zabili... - tak myli caryca i moe narobi
wiele zego. A Manus... Co dla niej znaczy Manus? Jednake dzwonili od niej wanie do niego, wic
jest im potrzebny i jeszcze wierz w jego si...
Rozmylania Manusa przerwa lokaj, ktry zameldowa, e przyszed pan Burdukow i prosi
o niezwoczne przyjcie. No tak... Ten take narobi w portki...
- Niech poczeka, zaraz si ubior.
Powoli przeszed do sypialni i ubra si bez popiechu, zastanawiajc si przy tym, co ma poradzi
Burdukowowi. Nie mona go po prostu spawi - jeli zobaczy, e Manus opuszcza go w nieszczciu,
moe si zdecydowa na wszystko, a wie sporo...
Wrci do gabinetu poleciwszy lokajowi, aby wprowadzi Burdukowa.
Burdukow wszed, obrzucajc gospodarza trwoliwym spojrzeniem. Bardzo schud po ostatnich
trudnych przejciach - surdut wisia na jego spadzistych ramionach jak na haku, z twarzy zostay same
koci, oczy rozbiegane...
- Czy zna pan ju nowin? - spyta niemal szeptem i jego rozbiegane oczy zatrzymay si nagle na
twarzy Manusa.
- Znam. No i co? - dopar Manus. - Trzsie si pan? - Ostatnimi czasy, zwaszcza po zabjstwie
Grubina, Burdukow wzbudza w Manusie obrzydzenie i pogard -jczy, e czas najwyszy wyjecha z
Rosji, a jednoczenie zgarnia pienidze, gdzie si tylko da, chocia ze strachu wysech ju jak szkielet.
Ale trzeba go znosi, bo jest jeszcze potrzebny, nie mwic ju o tym, e moe sprzeda...
- Mikoaju Fiodorowiczu, radz panu... - zacz Manus, ale w tej chwili zadzwoni telefon i Manus
podnis suchawk.
- Skd mog wiedzie, gdzie on jest? - odpowiedzia komu, kto dzwoni, i ruchem gowy zaprosi
Burdukowa, aby usiad. Dugo sucha unisszy jasne brwi i kiwajc gow. - Wszystko rozumiem.
Dobrze... - Odoy suchawk i patrzc ironicznie na Burdukowa rzek: - Chodzi o pana. Szuka pana
wielka Anieczka Wyrubowa, po prostu a piszczy - niech pan znajdzie Burdukowa i eby natychmiast
zadzwoni do mnie do Carskiego Sioa...
- Dziki za ratunek - odpar ponuro Burdukow pocierajc palcami te, poorane zmarszczkami czoo.
- A ja, nawiasem mwic, wanie wrciem z Carskiego od adiutanta Jej Cesarskiej Moci, hrabiego
Rostowcewa.
- Dlaczeg nie wstpi pan do Anieczki? To nieadnie zapomina o przyjacioach... - powiedzia
Manus gadzc swj masywny, wygolony podbrdek.
- Nie pora na arty... - bkn Burdukow. - Poar.
- Gdzie? - Manus unis brwi ze zdziwieniem.
Burdukow zrobi nieokrelony ruch rk.
- Tam. Rostowcew mwi, e to katastrofa. Cesarz zosta wezwany z Kwatery Gwnej.
- Kto go wezwa?
- Nie naley artowa, Ignatiju Porfirjewiczu... A ona, przepraszam za wyraenie, zupenie sfiksowaa.
Nawet Rostowcew boi si do niej i.
- Czyby wszystko trzymao si na Griszce? - spyta Manus beztrosko i zacz powolutku zapala
cygaro.
- Moe na Griszce, moe nie, ale teraz chodzi o to, co jej strzeli do gowy - Burdukow mwi rzeczowo,
zupenie nieoczekiwanie zmieniwszy ton. - Jedynym czowiekiem, ktry mgby z ni teraz
rozmawia, jest genera Wojejkow, ale on jest w Kwaterze Gwnej. Rostowcew mwi, e ona nazywa
wielkich ksit mordercami, a wszystkich dygnitarzy pastwowych - zdrajcami.
- Jak to wszystkich? - zagadn Manus pozornie niedbale, utkwiwszy wszake baczne spojrzenie
w twarzy Burdukowa.
- A tak. Wszyscy, powiada, zdradzili cara i Rosj.
- Nie ma obawy. Protopopow doprowadzi j do przytomnoci; to dla niego nie pierwszyzna... - Manus
wypuci smug dymu.
- Niech si pan nie udzi - Burdukow mwi jeszcze bardziej zdecydowanie i energicznie. - Jeli Griszce
co si stao, to koniec z Protopopowem, a to znaczy, e z nami take...
Manus milcza; nie mia ju adnych wtpliwoci, e Burdukow ma w zanadrzu co jeszcze.
Burdukow wyj z teczki niebieski skoroszyt i podsuwajc go Manusowi rzek:
- A tu jest co... co moe pana zainteresowa.
- C to takiego? - Manus odoy cygaro i otworzy skoroszyt. A wic to to trzyma w zanadrzu. Byy
tu dokumenty dotyczce wstpnego rozpoznania sprawy szpiega niemieckiego Grubina; materiay
pochodziy z kontrwywiadu. Podczas gdy Manus czyta, Burdukow nie spuszcza z niego penego
napicia wzroku. Manus potrafi doskonale panowa nad sob. Burdukow wiedzia o tym i stara si
dostrzec na jego duej gadkiej twarzy symptomy zdenerwowania, ale nic nie znajdowa. Bankier
czyta uwanie, powoli pocigajc cygaro.
Pierwszy dokument zawiera list osb, jakie naley przesucha w zwizku ze spraw Grubina.
Nazwisko Manusa figurowao na niej jako pierwsze. Na drugim miejscu znajdowa si ksi
Andronnikow, na pitym - Burdukow. Byo tam jeszcze okoo dwudziestu innych nazwisk, ale
Protopopowa nie byo...
Dalej Manus przeczyta przekad opublikowanego w gazetach szwedzkich owiadczenia ony Grubina,
Alicji. Dowiedziawszy si, e m zgin w Piotrogrodzie, opowiadaa o jego ofiarnej dziaalnoci na
rzecz Niemiec, ktre wysay go do Rosji. Nie wymieniaa jednak adnych nazwisk.
Potem nastpoway materiay rosyjskiego kontrwywiadu wojskowego, a wrd nich notatka
o czstych spotkaniach Grubina z Manusem. Manus zapomnia teraz o zapalonym cygarze; trzyma je
w lewej rce, dopki nie zaczo parzy mu palcw. Zaklwszy szpetnie, wrzuci cygaro do kominka
i chciwie kontynuowa czytanie. Rozumia ju, o co chodzi.
- Dlaczego pan to zabra? - spyta zamykajc skoroszyt i kadc na nim swoj cik do.
- Zarwno pan, jak i ja bylimy cile zwizani z Grubinem - zacz Burdukow drcym gosem - a to
nie wry dla nas nic dobrego. Przecie pan sobie zdaje z tego spraw.
- I czemu ten drcy gos? Przecie ma pan te dokumenty w swoich rkach - rzek Manus i zapali
nowe cygaro, spogldajc z ukosa na Burdukowa.
- Tak. Ale tylko do godziny czwartej, bo wtedy musz je zwrci czowiekowi, ktremu powierzono
prowadzenie tej sprawy. - Burdukow przysun skoroszyt do siebie.
- Ile to moe kosztowa? - dobrodusznie spyta Manus.
- Bardzo drogo - odpar Burdukow cicho.
- Ale moe we dwch damy rad?
- We dwch, oczywicie... we dwch. - Burdukow milcza chwil, patrzc na przyniesione dokumenty,
potem za doda niemal szeptem: - Tylko e ja zostan pniej ebrakiem.
- Ile? - Manus podnis gos. Zaczynaa si kolejna batalia i jak zwykle w takich momentach by
spokojny, skoncentrowany, twarz mia nieprzeniknion.
- P miliona, ale w zocie - odpar Burdukow z desperack miaoci, lecz jego rka spoczywajca na
skoroszycie trzsa si nerwowo.
Manus milcza. Sdzi, e cena bdzie znacznie wysza, i nabra przekonania, e zoto przeznaczone
jest dla Burdukowa i tylko dla niego.
- Czy mgbym si dowiedzie, kog to w jednej chwili zrobimy bogatym? - spyta niedbaym tonem.
- Decyzja zostaa podjta i chciaoby si tylko wyjani ten nieistotny w gruncie rzeczy szczeg...
- Nie - odpowiedzia Burdukow zdecydowanym tonem i odwrci oczy. - Postawiono mi warunek, e
nazwisko znam tylko ja; zoyem pisemne zobowizanie. W razie czego sprawie zostanie nadany bieg
i ze mn koniec.
- To wielka nieostrono z paskiej strony - rzek Manus ze wspczuciem. - Przecie ja sam mog
znale wyjcie z sytuacji, swoje wasne wyjcie, rozumie pan? Nie mwic ju o tym, e paski
tajemniczy nieznajomy kadej chwili moe zosta pozbawiony owych dokumentw. Co wtedy?
Chuda ta twarz Burdukowa zacza powoli ciemnie.
- Tyle dla pana zrobiem, a pan... - zaci si, jakby zdenerwowanie odebrao mu gos. - Czy zasuyem
sobie na co podobnego?
- Nie rozumiem, czego pan si tak boi? - spyta Manus. - Tak czy owak cay ten skoroszyt przestanie
istnie i nic panu nie grozi.
- A moje zobowizanie?
- Przepraszam bardzo, ale to ju paska gafa - rzek zimno Manus, mylc rwnoczenie: No i c ty
teraz wykombinujesz, chciwy szczurze?
- Koszmar... koszmar... - wymamrota Burdukow zmarszczywszy czoo i nagle spyta: - A moe wobec
tego sprbowa wykupi moje zobowizanie?
- To ju wycznie paska sprawa - spokojnie odpar Manus.
- Ale straciwszy na dokumentach, tamten moe zada nieprawdopodobnej sumy.
- Niech si pan potarguje... Zreszt pomog panu; jakie dwadziecia-trzydzieci tysicy mog da.
- Ale w jaki sposb zdobdzie pan ten skoroszyt? - zapyta szybko Burdukow, a jego zaczerwienione
oczy znw zaczy si miota w ciemnych oczodoach.
- To ju moja sprawa. Kto, kto ma wadz, moe zada, aby mu dano te akta... - Manus spojrza na
skoroszyt - numer 1707 - zapisa numer w swoim kalendarzu.
Burdukow rozumia, e kto, kto ma wadz, to Protopopow, dlatego te powiedzia na samym
pocztku, e z Protopopowem koniec. A jeli on si utrzyma? Wtedy oczywicie zada skoroszytu
i natychmiast wyjdzie na jaw, e dokumenty znajduj si u niego, u Burdukowa, ktry wzi je za
pokwitowaniem z osobistej kancelarii ministra, mwic, e jest polecenie, aby t spraw powierzy
wanie jemu.
Burdukow zrobi si cay mokry, gwatownym ruchem wycign chusteczk.
Zadzwoni telefon. Manus bez popiechu podnis suchawk.
- Tak. Dzie dobry, Aleksandrze Dmitrijewiczu - mrugn porozumiewawczo do Burdukowa. -
Prbowaem si do pana dodzwoni przed godzin, ale paski sekretarz powiedzia mi, e zabroni
pan czy z kimkolwiek. Tak... Co pan mwi? A wic to rwnie fakt. Ach, co za ajdacy! Co za ajdacy!
Rozumiem, rozumiem... Przyjad do pana. No, za jak godzink... Dobrze, postaram si wczeniej.
Do zobaczenia.
Manus odoy suchawk.
- No, Mikoaju Fiodorowiczu, co robimy?
- Trac gow, Ignatiju Porfirjewiczu, trac gow - Burdukow westchn ciko i wytar twarz
chusteczk.
- Traci pan nie tyle gow, ile wier miliona w zocie - rzek Manus z ironicznym umieszkiem i ledwie
spojrzawszy na Burdukowa swymi jasnymi wyupiastymi oczami wsta od biurka i skierowa si
w stron drzwi.
Burdukow zerwa si i pobieg za nim.
- Niech pan zabierze skoroszyt, bdzie panu wkrtce potrzebny - doda Manus od niechcenia.
Wyszli do przedpokoju.
- Ignatiju Porfirjewiczu, daj panu sowo honoru... - mamrota Burdukow zagradzajc Manusowi
drog rozoonymi chudymi rkami.
- Wiem teraz, ile jest warte paskie sowo honoru. Niech pan si ubiera. Podwioz pana do
ministerstwa.
- Niech pan poczeka - zacz Burdukow z nagym zdecydowaniem. - Zwracanie skoroszytu do
ministerstwa nie jest bezpieczne. Dokumenty maj zosta odesane do ochrany w cigu trzech dni... -
Manus widzia, e Burdukow mwi tym razem prawd.
- A czy to wszystko nie mogoby si gdzie zapodzie raz na zawsze? - spyta Manus wyzywajco. -
Wystawi panu czek na pidziesit tysicy. No, z okazji zniknicia Rasputina niech bdzie
siedemdziesit pi...
Burdukow sta przed Manusem patrzc na znieruchomiaym wzrokiem, a jego zbielae wargi drgay
niepewnie, jakby nie wiedzia, czy powinien co powiedzie, czy te nie.
- Zgoda - wyszepta wreszcie.
- Chodmy - powiedzia Manus kierujc si w stron gabinetu. Wszed pierwszy i zacz otwiera sejf.
- Niech pan pooy tutaj - rzek, kiedy grube stalowe drzwi otworzyy si z chrzstem.
Burdukow podszed niepewnie i ogldajc si na Manusa woy skoroszyt do sejfu.
Manus zamkn sejf, podszed do biurka, wypisa czek i rzuci go Burdukowowi, ktry przelotnie
spojrza na sum i schowa czek do teczki.
- Niele to byo pomylane, Mikoaju Fiodorowiczu, a siedemdziesit pi tysicy to nie tak znw
mao. Za takie pienidze ministrowie preparuj decyzje rzdowe. Teraz wyjani panu, na czym pan
si potkn. Ot w paskim przypadku podo wyprzedza rozum, a powinno by na odwrt. Pan do
ministerstwa?
- Nie, pojad do domu.
- Jak pan sobie yczy. Przepraszam, ale spiesz si...
3
Koyszc si lekko na mikkim siedzeniu automobilu, otulony w niedwiedzie futro Manus patrzy na
zawian niegiem pust ulic z uczuciem spokoju, jakiego doznawa zawsze po pomylnym
zaatwieniu kolejnej sprawy... Ale co za wstrtny szczur z tego Burdukowa!
Automobil zatrzyma si tak nagle, e Manus omal nie spad z siedzenia. Tu przed mask samochodu
kbi si czarny tum rozkrzyczanych kobiet, ktre otaczay skonsternowanego policjanta.
- Dowiedz si, o co tam chodzi - rzek Manus do szofera i zasun firanki na bocznych oknach.
Prbowa wsucha si w krzyki tumu, ale nie mg zrozumie ani jednego sowa. W tej chwili
wyskoczyli zza rogu konni policjanci, wjechali w tum i rozbiwszy go przepdzili za rg.
Wrci szofer.
- W piekarni powiedzieli, e chleba dzisiaj nie bdzie - wyjani siadajc za kierownic i doda: - Co
dzie to samo...
...Manus szybkim krokiem wszed do gabinetu Protopopowa i ujrza ministra siedzcego przy swym
ogromnym biurku; siedzia zgarbiony, ze spuszczon gow.
- Dzie dobry. Aleksandrze Dmitrijewiczu! - rzek gono Manus, rzucajc futro na kanap. - Przej si
pan nieszczciem? - spyta ciskajc mocno bezsiln rk Protopopowa. - Zastanwmy si nad tym
wszystkim wsplnie i bez emocji, jak przystoi ludziom interesu... - Manus wygodnie rozsiad si
w fotelu i spyta beztroskim tonem: - No wic co si dzieje?
Protopopow mu si nie podoba - od razu wida, e jest zupenie rozklejony: twarz mia szar
i zmit, oczy podkrone, co chwila wzdryga si gwatownie niczym kuka na nitce, a rce mu si
trzsy.
- Aleksandrze Dmitrijewiczu, nie ma takiego nieszczcia, z ktrym czowiek nie mgby sobie da
rady - zacz Manus spokojnie, a nawet pouczajco, obracajc na palcu ciki sygnet z krwawnikiem. -
Tym bardziej na paskim stanowisku... Kto zabi Rasputina? Ludzie. Kto bdzie prbowa wykorzysta
to przeciwko nam? Rwnie ludzie. A my kim jestemy - pionkami? Zastanwmy si spokojnie co
i jak...
Protopopow sprawia wraenie, jakby wcale nie sucha - przez cay czas szuka na biurku jakiego
dokumentu. Wreszcie znalaz, pooy przed sob i Manus spostrzeg, e w tej chwili minister jakby
odzyska rwnowag, a w jego duych oczach zabyso oywienie.
- Najpierw to, co ju zostao ustalone... - Protopopow poruszy si nerwowo w fotelu i zacz
opowiada: - Feliks Jusupow...
- Te mi figura - wtrci Manus. - Poza pikn on nie ma grosza przy duszy...
- Feliks Jusupow... - cign Protopopow - okoo pnocy zawiz Rasputina do swego paacu.
Stwierdzi to nasz agent, ktry ich ledzi. Ale potem agent zawali spraw: ustaliwszy, do kogo uda
si jego obiekt - a bya to osobisto wysoko postawiona - zaprzesta dalszej obserwacji. Teraz
tumaczy si, e by rozkaz, aby koo takich budynkw nasi agenci nie wayli si pokazywa.
- A czy by taki rozkaz? - przerwa Manus.
- Podobno by. Tak czy owak, wdroono przeciwko niemu postpowanie dyscyplinarne. Dalej:
policjant usysza strzay i zobaczy odjedajcy sprzed paacu automobil.
- Czyj? - spyta Manus.
- Nie wiadomo. Albo Jusupowa, albo wielkiego ksicia Dymitra, albo Puryszkiewicza. Byo ciemno,
a agent trzyma si w przyzwoitej odlegoci.
- Czy wasz agent widzia automobil wielkiego ksicia?
- Tak, ale potem, pniej, kiedy policjant mg ju wej do paacu.
Puryszkiewicz powiedzia mu od razu, e zabili Rasputina. Policjant zobaczy krew na pododze
i odebra Puryszkiewiczowi rozadowany rewolwer. Tak, e jeli poczy te wszystkie fakty, to znaczy,
e oczywicie zosta zabity, albo te jest ciko ranny i znajduje si - rzecz jasna - bez pomocy. A moe
zosta dobity w jakim innym miejscu. Na alarm wszczty przez policjanta zjawili si w paacu wysi
funkcjonariusze policji z komendantem miasta na czele. Podjto dochodzenie, ale nie wiadomo, o co
kogo oskara. Cay problem sprowadza si do tego, gdzie jest Rasputin, czy te jego zwoki
wywiezione z paacu. Tak wic, oprcz tych trzech, w zabjstwie bra udzia jeszcze kto inny, kto
wywiz trupa. Musiao to by przynajmniej dwch ludzi. Na razie okoo tysica osb uczestniczy
w poszukiwaniach zwok.
- Z caryc pan nie rozmawia? - spyta Manus.
- Nie.
- To bd.
- Ale co ja jej powiem? - zawoa Protopopow i zacz si koysa w fotelu.
- Chce pan posucha mojej rady? - Manus wbi wzrok w ciemne oczy ministra, jakby go chcia
zahipnotyzowa. - Niech pan rzuci dochodzenie i jedzie do Carskiego Sioa. Paska obecno tutaj
i tak niczego nie da, a tam moe pan uratowa wszystko, w tym rwnie nasze wsplne interesy.
Niech pan zreferuje carycy ca spraw absolutnie spokojnie, z godnoci i wielkim wspczuciem. O
adnym agencie, ktrego oddaje pan pod sd, ani sowa. Przeciwnie, agent jest bohaterem. Wiedzia,
e Rasputin jedzie z ksiciem Jusupowem, a mimo to wbrew instrukcji prowadzi dalsz inwigilacj.
Do paacu natomiast nie odway si wej, tym bardziej e zobaczy na podwrzu automobil
wielkiego ksicia Dymitra.
- Zobaczy pniej. I to nie on zobaczy, lecz policjant - ucili Protopopow niemal automatycznie.
- Nie ma znaczenia, kiedy zobaczy i kto zobaczy - cign Manus spokojnie i z przekonaniem. -
Wane, i zobaczyli to pascy ludzie i nie mieli odwagi ledzi osb z rodziny carskiej. Taki by rozkaz.
Grigorija Jefimowicza, ywego czy umarego, szuka dwa, albo niech pan powie nawet trzy tysice
ludzi. Nadzieja na to, e zostanie odnaleziony zdrowy i cay, jest raczej nika. Wszystko przemawia za
tym, e zosta zabity. Niech pan to zreferuje cesarzowej wanie w ten sposb. W tym miejscu niech
pan straci dar mowy. A potem niech pan poprosi, aby pozwolia panu pomodli si z ni razem za
wit dusz ojca Grigorija. Po modlitwie zacznie pan rzuca gromy na osoby z rodziny panujcej,
ktre pozwoliy sobie wkroczy na drog walki z monarch. Niech pan jej powie, jak wielkim bdem
byo wyczenie z gestii paskiego ministerstwa ochrony Carskiego Sioa oraz czonkw rodziny
carskiej tudzie ich przyjaci.
- Tak, tak, mwiem jej o tym pewnego razu - Protopopow oywi si, a jego rce zaczy niespokojnie
biega po biurku.
- To wietnie. Niech pan jej przypomni o tej rozmowie. I dalej... Trzeba jej podsun...
Zadzwoni telefon. Protopopow zamieni z kim kilka sw i odoywszy suchawk wyda polecenie
z drugiego aparatu, aby natychmiast poinformowano wielkiego ksicia Dymitra Pawowicza, i wyjazd
na Krym zosta mu kategorycznie zabroniony.
- Kto dzwoni? - spyta Manus.
- Rostowcew. Przekaza mi rozkaz cesarzowej.
- Doskonale. To, e zamierza uciec, to woda na paski myn. I trzeba jej podsun myl, e Rasputin
to dopiero pocztek. Niech pan jej przypomni o spisku przeciwko niej i powie: Wybacz mi, mateczko,
ale teraz ja sam bd wszystkiego pilnowa.
- Tak, tak, tak - Protopopow przy kadym tak kiwa gow, a jego twarz wyraaa ju zdecydowanie.
- Niech pan jedzie natychmiast.
Protopopow wyda telefonicznie polecenie, aby przygotowano mu samochd i ju skierowa si
w stron swego futra lecego na kanapie obok futra Manusa, kiedy ten odezwa si nagle:
- Jest jeszcze jeden szkopu.
Protopopow zamar pochylony nad futrem.
- Co jeszcze? - wyprostowujc si chwyci si za krzy.
- Ustalono, e Grubin by szpiegiem niemieckim.
Minister wrci swym tabetycznym krokiem do biurka.
- Skd pan to wie?
Manus opowiedzia o wizycie Burdukowa.
- Boe, co za ajdak! Wypdz go na cztery wiatry! - zawoa Protopopow.
- Nie trzeba, nie trzeba, na wszystko przyjdzie czas - rzek spokojnie Manus. - Lepiej, eby go pan mia
na oku. Ale trzeba zrobi rzecz nastpujc: niech pan go zaprosi do siebie i w obecnoci jakiego
zaufanego czowieka powie niby przy okazji, e dzwonili do pana wojskowi w zwizku ze spraw 1707,
wic chciaby pan wiedzie, czy ma te akta u siebie. Niech odpowie przy wiadkach. Chodzi o to, e
akta s u mnie, w moim sejfie. Niech pan zrobi pauz, pogra mu troch na nerwach i powie, e
pragnby pan usysze nieco pniej jego sprawozdanie z pracy nad t spraw. I to chyba wszystko...
- Jasne. Bardzo mdrze - Protopopow oywi si, wrci do kanapy i zacz energicznie wkada futro,
patrzc na Manusa z wdzicznoci. Nie, nie, nie bez przyczyny ludzie znajcy si na rzeczy twierdz,
e Manus ma gow nie od parady...
4
A Manus powinien by zacz si niepokoi znacznie wczeniej...
Zgodnie z przepowiedni Grubina, straci w roku siedemnastym wszystkie swe kapitay. Udao mu si
wszake ocali gow i uciec za granic. Tam, nie dysponujc adnymi rodkami i liczc tylko na swoj
przedsibiorczo, prbowa zacz nowe ycie jako czowiek interesu. Znalaz jakiego kupca,
rwnie uciekiniera z Rosji, ktry jednak - w przeciwiestwie do niego - wywiz troch zota. Manus
zaproponowa mu wspln gr na giedzie. Kupiec, pamitajcy o tym, e Manus cieszy si swego
czasu saw wybitnego finansisty, ktremu wszystko si udaje, wyrazi zgod na t propozycj. Gra
nie trwaa dugo i skoczya si cakowitym bankructwem.
Ostatecznie Manus zacz zarabia na chleb jako doker w porcie marsylskim i tam te wkrtce zmar.
Tak dokona si los czowieka, ktry pozostawi wszake po sobie pewien lad w archiwach...

Co si za tyczy ksicia Andronnikowa, to ten po rozmowie z Manusem przed restauracj uwierzy
w jedno - nie ma mowy o adnym niebezpieczestwie. al mu byo, oczywicie, pienidzy, ktre
musia wypaci Burdukowowi, ale pociesza si tym, e ycie i spokj wewntrzny s znacznie wicej
warte. Nastpnego dnia rzuci si wic w wir nowych afer...
Do jakiego za stopnia by sprytny w typ spod ciemnej gwiazdy niechaj wiadczy fakt, i jego
nazwisko znale mona rwnie w archiwach radzieckich, a wic tych, ktre powstay ju po
Padzierniku. W licie Lenina do Zinowiewa, napisanym 10 lipca 1919 roku, czytamy:
Prosz wyznaczy - tylko i wycznie partyjnych, dowiadczonych, absolutnie pewnych
i bezstronnych - towarzyszy, ktrzy przeprowadz dochodzenie w sprawie nastpujcych
przypadkw:
1. Izaaka Grigoriewicza Szymanowskiego, sekretarza Piotrogrodzkiej Czeka (czy jest czowiekiem
uczciwym, czy nie byo wypadkw kradziey, sprawdzi);
2. b, ksicia Andronnikowa (przyjaciela Rasputina, Dubrowina itd.), funkcjonariusza Czeka w
Kronsztadzie.
Przewodniczcy Rady Komisarzy Ludowych W. Ulianow (Lenin).

Po przewrocie padziernikowym Andronnikow przenis si do Kronsztadu - moe liczy na to, i nikt
go tu osobicie nie zna. Znalazszy si w Kronsztadzie, zwiza si z kontrrewolucyjn organizacj
Piotrogrodzkie Centrum Narodowe... Pniej, podczas przesuchania przez Nadzwyczajn Komisj do
Walki z Kontrrewolucj i Sabotaem bdzie miota przeklestwa na samego siebie za to, e zwiza si
z tymi z Centrum i uwierzy, i w krtkim czasie obal wadz radzieck. Nawiasem mwic,
podczas ledztwa i procesu sdowego udowodniono mu - do czego zreszt przyzna si sam - e przed
rewolucj uprawia dziaalno szpiegowsk na rzecz Niemiec.
Zosta skazany w zwizku ze spraw wzmiankowanego Centrum.
Dlaczego jednak Lenin okrela go w swym licie jako funkcjonariusza Czeka? Rzecz w tym, i podczas
pobytu w Kronsztadzie Andronnikow odwiedza rodziny pozbawionych stanowisk lub zbiegych
oficerw floty carskiej i podawa si za czekist uprawnionego do podejmowania wszelkiego rodzaju
interwencji, biorc oczywicie pienidze za swe obietnice. Do Lenina musiaa najprawdopodobniej
doj skarga ktrej z poszkodowanych osb. Tak wic Andronnikow do koca pozosta aferzyst,
jako e na tym wiecie nie mg po prostu wystpi w adnej innej roli.

Rozdzia czterdziesty

1
Przy porannej herbacie car powiedzia onie, e bdzie u niego Buchanan. Carowa cisna skronie
palcami i wyjczaa:
- Mj Boe... mj Boe! Oni wszyscy sobie yj i nie przestaj ci zadrcza, a naszego Przyjaciela nie
ma, i to oni doprowadzili go do zguby.
- Uspokj si, moja droga - car pogadzi sinawobia, chodn do ony. - Uspokj si, nikt nie ma
prawa mnie zadrcza.
- Oni wszyscy triumfuj, e nie ma przy nas ojca Grigorija! - Oczy carycy rozszerzyy si, wargi
zadray.
- Uspokj si, uspokj - Mikoaj widzia, e zaczyna si atak histerii, przeciw ktrej stosowa zawsze
ten sam rodek: spokojn, powan rozmow. - Nie masz racji, moja droga; aden szanujcy si
czowiek nie moe triumfowa z powodu tak ohydnego zabjstwa. A tym bardziej Anglik. Przecie
znasz Anglikw. Jestem pewien, e Buchanan jest tym rwnie wstrznity jak my.
- Ty porwnujesz z nim mnie i siebie. Mj Boe! Co ty mwisz? Co ty mwisz? - gos jej zadra,
spucia nisko gow i przycisna do ust koronkow chusteczk.
Car wsta, podszed do ony i pocz gaska w milczeniu jej wstrzsane bezgonym szlochem
ramiona. Caryca nagle wyprostowaa si i patrzc na niego zacza mwi po angielsku bardzo szybko
i cakowicie spokojnie:
- Jeli chcesz, to ci powiem, z czym przyjdzie do ciebie Buchanan. Oni nie poprzestan na ojcu
Grigoriju. Buchanan bdzie da nowej ofiary - Protopopowa. Ale to jeszcze nie wszystko. Oni chc,
aby rozpdzi cay swj rzd i stworzy nowy, zoony z osb, ktre ju dawno przygotowali. Przecie
sam mi mwie, e ci chuligani z Dumy raz po raz biegaj do ambasady angielskiej. Po co tam
biegaj? Wypali cygaro z Buchananem? O nie, nie!
Mikoaj wrci na swoje miejsce i odsunwszy talerz siedzia z pochmurn, niezadowolon twarz
patrzc w okna, na ktrych mrz namalowa wymylne wzory.
- Niki, zrozum, zrozum. Ojciec Grigorij to dopiero pocztek spisku przeciwko tobie, przeciwko nam
i twojej wadzy monarszej. I nie zdziwi si wcale, kiedy si dowiem, e na czele spisku stoi Buchanan
- wszystko to caryca powiedziaa szybko, ze zoci.
- Ach, prosz ci, zostaw - car zmarszczy brwi a jego pozbawione blasku oczy patrzyy na on, jakby
jej nie widzc. - Nie mona wszystkich uwaa za swoich wrogw. Lepiej ju nie y w takim wypadku,
a w kadym razie nie by samodzierc wielkiej Rosji.
- Ale, mj miy, nasze szczcie polega wanie na tym, e caa Rosja jest z tob! Z tob! - Teraz
caryca mwia z oywieniem i patrzya na ma byszczcymi z podniecenia oczyma. - Ale jej mio
do ciebie powinna ci pomc dostrzec twoich wrogw. S oni rwnie wrogami Rosji. mier naszego
Przyjaciela owietlia mi wszystko wok niby byskawica. I ogarn mnie strach. Zobaczyam pustyni,
po ktrej biegay szakale. A czy wiesz, co powiedziaa Ania? e strzelajc do niego, strzelali oni do
mnie. Boe, Boe! C za pustynia! Jeden tylko Protopopow, tylko on. Nigdy nie zapomn, jak uklk
wraz ze mn i modli si za ojca Grigorija. Jeden jedyny czowiek wrd stada szakali. Tylko jeden! A
Buchanan jest przeciwnikiem Protopopowa i to zajadym. I kiedy sam si o tym przekonasz,
przypomnij sobie nasz rozmow. Chc usun ostatniego. Jedynego. - Caryca zaamaa rce,
a potem pooya je na stole i jakby skamieniaa.
- Decyzje nale do mnie, a nie do Buchanana - zacz car agodnie. - Ja take wierz, e Protopopow
jest czowiekiem, ktremu mona ufa, i dlatego przyjem rezygnacj Triepowa, ktry nie chcia
z nim pracowa. Daem mu dymisj, wybraem Protopopowa. W ogle prosz ci, moja mia, uspokj
si, ja wszystko widz i jeli Buchanan pozwoli sobie wypowiedzie chociaby jedno zbdne sowo, na
pewno dam mu naleyt odpraw...
2
Buchanan przyjecha do paacu carskosielskiego na dziesi minut przed wyznaczon godzin. Ani
minuty wczeniej, ani pniej. Stary wyga dyplomatyczny cile przestrzega protokou swojej
audiencji u monarchy. Kiedy upyno pi minut po wyznaczonej godzinie, zacz si zastanawia, co
to znaczy. Przypadek? Celowe lekcewaenie? A moe cesarz jest tak zajty, i nie moe go przyj?
W poczekalni wyoonej dbow boazeri nie byo nikogo prcz niego. Buchanan podszed do
wysokiego okna - i cofn si w popochu. Koo okna przechodzi car. Najwyraniej odbywa
przechadzk - szed powoli skrzyowawszy rce na plecach i wystawiajc twarz na dziaanie
mronego soca.
Buchanan wiedzia, e car lubi niekiedy midzy dwiema audiencjami odbywa przechadzk, aby
zay nieco ruchu, ale dlaczego robi to w porze wyznaczonej na przyjcie wanie jego? Czy to
przypadek, e car przechadza si wanie tutaj, wiedzc doskonale, e on ju jest w poczekalni i moe
go zobaczy przez okno? Wszystko to przemkno przez gow ambasadora, podczas gdy car
niespiesznym krokiem poda w stron bocznego wejcia do paacu... Buchanan zdecydowa, e nie
naley sobie dzisiaj psu nerww tym wszystkim.
Prawie cay tydzie trwaa jego zaszyfrowana korespondencja telegraficzna z Londynem na temat
czekajcej go audiencji u cara. Dziki raportom ambasadora, wywiadu i misji wojskowej, rzd
angielski zna ju w oglnych zarysach wczesn sytuacj w Rosji. Wnioski, jakie nasuway si
w zwizku z lektur owych dokumentw, wykluczay jakiekolwiek wtpliwoci - Rosja znajduje si
w przededniu katastrofy politycznej, a to pocignie za sob rwnie katastrof wojenn. I to byo
najwaniejsze. Jeli Rosja wyczy si z wojny, Anglia bdzie zmuszona gwatownie zwikszy swj
udzia w dziaaniach na frontach europejskich i azjatyckich. Zwaszcza, e dojrzewa decyzja
o przystpieniu Ameryki do wojny. I teraz, kiedy krach imperium rosyjskiego sta si rzecz absolutnie
pewn, Londyn przerazi si nie na arty i zwaywszy wszystko uzna, e w chwili obecnej jedyn
realn si w Rosji, zdoln do niezbdnych dla Anglii poczyna, jest mimo wszystko car ze swymi
prerogatywami samodziercy. Londyn zezwoli Buchananowi rozmawia z carem otwarcie
i zachowywa si nieco swobodniej, bez nadmiernego przestrzegania etykiety dyplomatycznej.
Kiedy Buchanan wszed do gabinetu, ujrza cara stojcego porodku z obojtn twarz, z rkami
opuszczonymi wzdu ciaa niby w postawie na baczno. Caa jego posta tchna oficjalnym
chodem. Przywitali si tak, jak wymaga protok, i Mikoaj wracajc do biurka wskaza gociowi
fotel, przy czym nawet nie spojrza w jego stron. Usiedli. W tej chwili przez gow Buchanana
przemkna myl, czy nie zrezygnowa z zamierzonej rozmowy, nie zdy jednak podj decyzji.
- Wie pan ju zapewne o mierci hrabiego Benckendorffa - rzek cicho Mikoaj.
- O tak, to ogromna strata i ogromne nieszczcie - odpar Buchanan. - Jako ambasador rosyjski w
Anglii hrabia uczyni nadzwyczaj duo dla naszego sojuszu wojskowego. Anglia boleje nad jego
mierci.
Car ze smutkiem pokiwa gow i milcza jaki czas nie podnoszc oczu. Nagle wyprostowa si i rzek:
- Nie wyobraam sobie, kim mgbym go zastpi, gdyby nie byo Sazonowa...
Buchanan milcza nie wiedzc, czy ma uwaa wypowied cara za oficjalne mianowanie Sazonowa na
miejsce zmarego ambasadora.
- Widzi pan, jak si to wszystko skada w yciu - cign car agodnym tonem, lecz jego oczy patrzyy
na ambasadora zimno i obco. - U nas ze stanowiska ministra spraw zagranicznych odszed Sazonow,
u was natomiast z tego samego stanowiska odszed sir Grey, lecz my, pozwol sobie zauway, nie
wystpowalimy z tego powodu z adnym protestem.
Przyprszone siwizn gste brwi ambasadora cigny si w napiciu, a spojrzenie ucieko gdzie
w gb... Sprawia wraenie, jakby usiowa rozumie to wszystko, co usysza przed chwil. Ale trudno
byoby nie rozumie, za wzmianka cara o jego protecie nie wrya nic dobrego. Pomijajc wszystko
inne, bya ostrzeeniem przed ponowieniem podobnych prb, podczas gdy przyjecha tu wanie
w tym celu.
- Tymczasem za wydarzenia tocz si dalej - kontynuowa Mikoaj gadzc sw rk lec na biurku.
- I jestem niemal pewien, e konferencja sojusznicza, ktra odbdzie si wkrtce w naszej stolicy,
bdzie ostatni konferencj powicon wojnie. Nastpna bdzie ju dotyczya naszego zwycistwa
i pokoju.
W tej chwili Buchanan postanowi jednak, e nie naley odkada spraw, z ktrymi tu przyjecha, i nie
mona pozwoli, by car skierowa rozmow na inne tory.
- Ja niestety nie mam pewnoci, e konferencja ta bdzie ostatni konferencj powicon wojnie -
zacz ze smutkiem w gosie, czujc na plecach chodny dreszcz wywoany wasn odwag. Spojrza
w nieuchwytne oczy cara... - Co wicej, mam wtpliwoci, czy jest ona rzeczywicie konieczna, tym
bardziej i musieliby wwczas przyjecha do Rosji nasi mowie stanu, co jest rzecz nader
ryzykown. Nie zapomnielimy jeszcze tragicznego losu lorda Kitchenera, ktry wszak zgin w drodze
do Rosji.
- Skde taki pesymizm? - spyta mikko car unoszc z lekka brwi.
- Wasza Cesarska Mo - ambasador podnis gos o p tonu i cign pospiesznie, jakby w obawie,
eby mu nie przerwano: - Zarwno mnie, jak te innych przyjaci Waszej Cesarskiej Moci w
Londynie niepokoi, by nie powiedzie wrcz - drczy sytuacja polityczna w Rosji. Spoeczestwo
rosyjskie jest zdezintegrowane, rzd nie ma ani autorytetu, ani poparcia. Majc takiego partnera,
pastwa sojusznicze nie bd mogy czu si pewnie na przyszej konferencji, e jej postanowienia
zostan wcielone w ycie. A przecie chodzi o wojn, ktra nas wszystkich tak drogo kosztowaa
i ktr trzeba dopiero doprowadzi do koca. - Buchanan umilk i mocno zacisn palce splecionych
na kolanach rk.
- Ja i mj nard jestemy zgodni w naszym postanowieniu wygrania wojny - rzek gniewnie Mikoaj po
chwili milczenia i doda: - Czy rzdom pastw sojuszniczych to nie wystarcza? I czy w ogle
ktokolwiek ma podstawy do wysuwania pod naszym adresem pretensji co do wykonywania przez nas
obowizkw sojuszniczych? - Jego oczy zwziy si i skryy pod powiekami.
Buchanan doskonale zdawa sobie spraw, jak niebezpieczne jest owo pytanie. Powinien przecie
teraz podda w wtpliwo wypowied cara, a to oznacza, e musi go obrazi. Jednake Londyn
powiedzia wyranie, e ma obowizek wyjani, czy w obecnej sytuacji car jest zdecydowany
kontynuowa aktywn wojn. Wprawdzie powiedzia, e jest zdecydowany, ale czy rozumie w peni
powag sytuacji, a nawet czyj w ogle zna?
- Wasza Cesarska Mo - Buchanan z uporem przechyli gow i patrzy na cara spode ba. - Caa
sprawa polega na tym, e Wasza Cesarska Mo i jego nard nie jestecie zgodni w ocenie zdolnoci
ludzi, ktrym powierzone zostao prowadzenie wojny - Buchanan zacz nie od tego, co
najwaniejsze, lecz od tego, o czym krzycz gazety rosyjskie. - W tym sensie midzy Wasz Cesarsk
Moci a narodem istnieje mur wzajemnego niezrozumienia. Sd narodu o tych ludziach oparty jest
na elaznej logice - front pochon ju tyle ofiar, a sukcesu wci nie ma. W kraju odczuwa si coraz
wyraniej katastrofalny brak ywnoci... - Zauwaywszy, e car skin gow na znak zgody, Buchanan
umilk.
- Zapomnia pan jeszcze o cakowitej dezorganizacji kolejnictwa - rzek car z ledwie dostrzegalnym
umiechem i spyta: - C wic, pana zdaniem, naley uczyni, aby na froncie pojawiy si sukcesy,
w sklepach chleb, a na kolejach porzdek?
- Nie mog dawa adnych rad, to przekracza moje kompetencje. - W tej chwili Buchanan postpowa
rwnie zgodnie ze wskazwkami Londynu, i w najbardziej krytycznych momentach naley
powoywa si na rosyjsk opini publiczn. - Jednake, sdzc z wypowiedzi waszej prasy, nard
pragnie jednego - silnego rzdu, ktry mgby doprowadzi wojn do zwyciskiego koca.
- Poczyniem ju zmiany w rzdzie. - Buchanan dostrzeg, e car znw popad w rozdranienie, ale
naleao powiedzie wszystko.
- Wasza Cesarska Mo tak czsto zmienia ostatnimi czasy czonkw rzdu, e trudno ich nawet
zapamita. A tymczasem Rosji niezbdny jest rzd, ktry posiadaby walor stabilnoci. Natychmiast
przywrcioby to Waszej Cesarskiej Moci zaufanie narodu, jakim Wasza Cesarska Mo cieszy si na
pocztku wojny, i wtedy wszyscy mielibymy przed sob pewne zwycistwo. - Buchanan zamar
suchajc bicia wasnego serca - prawie wszystko zostao ju powiedziane...
Mikoaj zrobi ruch jakby chcia wsta, ale wyprostowa si tylko w fotelu i obcignwszy bluz rzek
dobitnie:
- A wic uwaa pan, e powinienem zdoby zaufanie swego narodu? A moe to on powinien zdoby
moje zaufanie?
- Jedno i drugie, Wasza Cesarska Mo - pospiesznie odpar Buchanan i znowu zamar w oczekiwaniu
wybuchu, ktry przerwie i zakoczy rozmow. Ale car milcza patrzc gdzie w przestrze
niewidzcym wzrokiem. Buchanan odczeka jeszcze chwil i powiedzia: - Wasza Cesarska Mo,
prosz mnie dobrze zrozumie. Mur midzy Wasz Cesarsk Moci a narodem wznosz Niemcy. Jest
im to rwnie potrzebne, jak nieporozumienia midzy nami, sojusznikami.
Przechyliwszy gow na bok i muskajc wsy, Mikoaj patrzy na ambasadora ze zdumieniem.
- Tak, tak, Wasza Cesarska Mo. Niemcy maj w Rosji a nawet w pobliu Waszej Cesarskiej Moci
wiernych sobie ludzi, swoich agentw, ktrzy wpywaj porednio na Jej Cesarsk Mo
a bezporednio na inne osoby, aby wysuwa na wysokie stanowiska pastwowe rozmaite miernoty.
Nie jest to przecie przypadek, e w spoeczestwie mwi si powszechnie, i Jej Cesarska Mo
dziaa w interesach Niemiec.
- To poda insynuacja - owiadczy Mikoaj i jego oczy zabysy gniewem.
- Oczywicie! Oczywicie! - zgodzi si natychmiast Buchanan. - Ale agentom niemieckim chodzi
wanie o to, aby ludzie powtarzali t insynuacj i nie kto inny, tylko wanie oni postarali si, by ta
insynuacja miaa pozory prawdopodobiestwa.
- Kandydatw na wysokie stanowiska pastwowe dobieram ja sam - wypali nagle car.
- Ale to przecie fizyczna niemoliwo, aby Wasza Cesarska Mo zna wszystkich ewentualnych
kandydatw - rzek Buchanan cicho, ze wspczuciem. - Jak si to stao, na przykad, e Protopopow
mg zosta ministrem spraw wewntrznych? Dopki zajmuje on to stanowisko, rozdwik midzy
Wasz Cesarsk Moci a narodem, midzy Wasz Cesarsk Moci a Dum bdzie si pogbia.
Jake nard czy te Duma moe mie zaufanie do ministra, ktry zamieni dziaalno spoeczn na
karier, zdradzajc sw parti, ktra przecie wydelegowaa go do Dumy, ktry potajemnie spotyka
si w Sztokholmie z agentem niemieckim, ktrego caa dziaalno na stanowisku ministra pachnie
wspprac z Niemcami. - Buchanan umilk i skurczy si cay - teraz ju powiedzia wszystko. Podnis
wzrok i ujrza co nieprawdopodobnego - car patrzy na w zamyleniu i umiecha si blado. O Boe,
jake on moe umiecha si w takiej chwili? A car przypomnia sobie po prostu swoj porann
rozmow z on, ktra przepowiedziaa atak Buchanana na Protopopowa. Ach, jaka ona jest
mdra - myla teraz. Korzystajc z tego, e ambasador umilk, Mikoaj rzek podniesionym gosem:
- Protopopow nie jest germanofilem. Pan take, sir Buchanan, podchwyci ow insynuacj
rozpowszechnian przez agentw niemieckich, o ktrych raczy pan mwi tu przed chwil. Historia
ze Sztokholmem zostaa rozdta przez plotkarzy. I w ogle prosz mi mimo wszystko pozwoli, abym
sam wybiera swoich ministrw.
Buchanan pokornie schyli gow. Zrozumia, e nie wolno mu wicej porusza tego tematu, i dopki
car nie przerwa audiencji, naley przej do nastpnej sprawy...
- Wasza Cesarska Mo, prosz mi pozwoli powiedzie wszystko do koca, tym bardziej e pozostao
mi do powiedzenia najwaniejsze - zacz nie podnoszc wzroku.
Mikoaj ledwie dostrzegalnie skin gow patrzc na Buchanana niedobrym spojrzeniem zwonych
nagle oczu.
- Czy Wasza Cesarska Mo myli o niebezpieczestwie rewolucji? - Buchanan patrzy teraz prosto
w oczy monarchy. - Czy Wasza Cesarska Mo wie, e wszdzie dokoa sycha ju jej straszny gos?
A co najstraszniejsze, niebezpieczestwo przenikno ju w szeregi armii. Zgroza ogarnia czowieka na
myl o tym, jak mog potoczy si dalsze wypadki. Kto obroni rodzin Waszej Cesarskiej Moci, jeli
rozptaj si dzikie instynkty tumu? Ludzie, ktrzy znaj sytuacj lepiej ode mnie, mwi, e
rewolucja moe zosta teraz stumiona wycznie przez armi.
- Jako nie mog tego zrozumie. Powiada pan, e w armii jest rewolucja, a rwnoczenie wanie
armia miaaby j tumi. A w ogle wydaje mi si, e pan wyolbrzymia to niebezpieczestwo -
podsumowa Mikoaj z cakowitym spokojem i wsta obcigajc sukienn bluz.
Zawiody rachuby na wywoanie u cara lku przed rewolucj, a zatem rwnie na podjcie dziaa.
Imperator w ogle nie chcia mwi na ten temat.
W zapisie dotyczcym owego spotkania Buchanan prbuje przedstawi siebie jako anioa-stra
monarchii rosyjskiej. Nie znajdziemy w nim nawet ladu tego, co byo gwnym przedmiotem
rozmowy - prby spenetrowania sytuacji i znalezienia odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu
wanie car stanowi jedyn w Rosji realn si zdoln do ponownego zaktywizowania frontu
rosyjskiego przeciwko Niemcom. To i tylko to interesowao wwczas ambasadora angielskiego...
Faktem jest wszake, i car by autentycznie oburzony na Buchanana; wskazuje na to pewien wany
szczeg. Jak wiadomo, w rodzinie carskiej mia Buchanan oddanego sobie czowieka - wielkiego
ksicia Mikoaja Michajowicza. Dziki niemu ambasador wiedzia niemal wszystko, co dziao si w
yciu Romanoww. Niejednokrotnie wykorzystywa te Buchanan wielkiego ksicia w celu wywarcia
wpywu na cara w okrelonym, korzystnym dla Anglii kierunku. Wanie na tydzie przed opisan
wizyt u cara odbyo si spotkanie ambasadora z Mikoajem Michajowiczem, na ktrym umwili si,
e przed rzeczon audiencj wielki ksi sprbuje wywrze na monarch odpowiedni nacisk. Wolno
mniema, i rzeczywicie speni przyrzeczenie, gdy w dwa dni po audiencji u cara Buchanan
otrzyma od wielkiego ksicia nastpujcy licik:
14 I 1917 r.
Tylko do paskiej wiadomoci.
Drogi ambasadorze!
Otrzymaem polecenie od Jego Cesarskiej Moci, bym uda si na dwa miesice do swego
majtku Kruszewskoje (w pobliu Chersonia).
Do zobaczenia i wszystkiego najlepszego.
Niech yje Anglia i niech yje Rosja!
Serdecznie panu oddany Mikoaj M.
W ten sposb niemal w przeddzie rewolucji Buchanan straci swego niezwykle przydatnego
i wanego pomocnika.
Do ostatecznego za krachu imperium rosyjskiego pozostay niespena dwa miesice...
Rozdzia czterdziesty pierwszy

1
Wydawa by si mogo, i car rosyjski nie zdawa sobie sprawy z niebezpieczestwa rewolucji
i dlatego cay aparat wadzy nic nie czyni, by temu przeciwdziaa. Rzeczywisto wygldaa jednake
zupenie inaczej. Pierwsza rewolucja rosyjska w roku 1905 staa si dla cara wstrzsajc lekcj
i powszechnie wiadomo, e w obronie tronu i monarchii wykaza on wwczas determinacj
i bezwzgldno, ktra przyniosa mu nie bez przyczyny miano Mikoaja Krwawego. Wydaje si
wszake, i wanie wwczas zrodzio si w nim przewiadczenie, e wystarczy mie dobrego ministra
spraw wewntrznych i energicznie dziaajc andarmeri, aby upora si z kad prb buntu. I to
przewiadczenie przeszkodzio mu w ocenie sytuacji, nie pozwolio zorientowa si, e nowa
rewolucja jest stokro groniejsza, zawiera bowiem w sobie ca si i gniew ludu zahartowanego
w dotychczasowej walce.
Genera andarmerii Kurow, ktry odznaczy si jako niepohamowany apownik i bezlitosny
pogromca pierwszej rewolucji, w roku 1917 uciek do Niemiec, gdzie opublikowa pniej swe
wspomnienia powicone latom wiernej suby monarchii rosyjskiej. W jednym ze szkicw tego
rodzaju prbuje dokona analizy stanowiska cara wobec rewolucji. Najjaniejszy Pan - pisze -
pogrony by w tragicznej niewiadomoci co do rozmiarw niebezpieczestwa, jakie stanowia tym
razem niezwykle silna partia polityczna bolszewikw, ktrzy potrafili przenikn dosownie we
wszystkie pory spoeczestwa. Jego uwag odwracao od rewolucji rwnie i to, e osoby
odpowiadajce za porzdek w pastwie i ochron monarchii przedstawiay mu w swych raportach
zjawiska znajdujce si jedynie na powierzchni, rozdmuchiwane przez gazety i roznoszone przez
plotkarzy, w zwizku z czym absorbowa cara ju to Rodzianko ze swymi niegronymi w gruncie rzeczy
pomysami, ju to intrygi w koach paacowych lub jakie mao wane sprawy resortowe. I jeszcze
jedno - car zachowa naiwne przekonanie, e kada osoba powoana przeze do sprawowania wadzy
robi to, co do niej naley, a zatem wszystko idzie jak naley... My za w tym czasie, zakasawszy
rkawy i bez rkawiczek, usiowalimy gasi powszechny podziemny poar podobny do tego poaru
na torfowiskach, kiedy ognia nie wida, a powietrze jest rozpalone do niemoliwoci... Czsto
bywaem w gmachu przy prospekcie Aleksandrowskim, gdzie przez ca dob trwaa wytona praca,
gdzie wszystko przypominao front, a wizienia piotrogrodzkie pene byy jecw z tego frontu, tak e
bolszewicy piotrogrodzcy nie mog si uskara na brak uwagi z naszej strony, a ich wcieko na
sam dwik sowa andarm nie jest bynajmniej nieuzasadniona...

Ponury gmach na rogu prospektu Aleksandrowskiego i wybrzea Mytniskiego w pobliu mostu
Giedowego nosi oficjaln nazw Wydzia Ochrony Porzdku i Bezpieczestwa Publicznego
Piotrogrodzkiego Urzdu Gubernatora Miasta i Policji Stoecznej. Krtko mwic, bya to
piotrogrodzka ochrana. Miecio si tu centrum walki caratu z rewolucj.
A wic budynek ochrany piotrogrodzkiej na rogu prospektu Aleksandrowskiego... W czasie, ktrego
dotyczy nasza opowie, najwaniejsz osob w rzeczonym budynku by genera-major korpusu
andarmerii Konstanty Iwanowicz Gobaczow. Zanim w roku 1915 znalaz si na stanowisku w stolicy,
zajmowa wysokie urzdy w andarmerii w Grodnie, w Warszawie i w Ninym Nowogrodzie. Car
zapamita go z jego dziaalnoci w Polsce, gdzie nazwisko Gobaczowa otoczone byo powszechn
nienawici.
Stamtd zosta skierowany do suby w Ninym Nowogrodzie, nastpnie przepracowa rok w
Sewastopolu, skd na pocztku roku 1915 przeniesiono go do Piotrogrodu.
Zarwno w Ninym, jak w Sewastopolu dziaa nadzwyczaj energicznie, nie znajc ani spoczynku, ani
litoci. Kiedy zacza si wojna i gazety trbiy o powszechnej jednoci patriotycznej oraz
o podniosych nastrojach spoeczestwa rosyjskiego, Gobaczow nie przestawa wtrca ludzi do
wizienia przy najdrobniejszym nawet podejrzeniu. Doszo do tego, e gubernator sewastopolski
wysa skarg do Piotrogrodu, w ktrej pisa, e poczynania andarmerii wywouj w miecie
rozdranienie szkodliwe dla oglnych nastrojw.
Niewykluczone, i ta wanie skarga odegraa pewn rol w zwizku z przeniesieniem Gobaczowa do
Piotrogrodu, gdzie w owym czasie potrzebna ju bya silna i bezwzgldna rka...
2
Okna gabinetu Gobaczowa w budynku ochrany piotrogrodzkiej wychodziy na podwrze. Wolno
mniema, i byo to rwnie podyktowane wzgldami ostronoci. W efekcie jednak w gabinecie byo
ciemnawo nawet w dzie, tote zasony byy zazwyczaj zasunite i ogromny pokj zalewao ostre
wiato trzech yrandoli, na biurku za staa ponadto lampa-reflektor skierowana w stron drzwi,
wskutek czego kady wchodzcy widzia Gobaczowa niezbyt wyranie. Podczas przesucha reflektor
ten kierowano na twarz aresztowanego. Istnia te ustalony tryb postpowania - kiedy Gobaczow
udawa si do ochrany, zawiadamia o tym swojego adiutanta, ten szed do gabinetu, zapala
wszystkie lampy i sprawdza kady kt, by a do chwili pojawienia si szefa ani na moment nie
opuszcza gabinetu.
Gobaczow zorientowa si bardzo szybko w skomplikowanej sytuacji w Piotrogrodzie i pocztkowo
obra do sprytn strategi i taktyk. Oficjalna nazwa stanowiska, jakie zajmowa, brzmiaa
naczelnik Wydziau Ochrony Porzdku i Bezpieczestwa Publicznego w m. Piotrogrodzie. Objwszy
stanowisko, od razu zda sobie spraw, jakie niebezpieczestwo kryje si w tym dla niego osobicie -
ochrana wcignita bya w mechanizm przerzucania z jednej instancji do drugiej spraw zwizanych
z uprawianiem szpiegostwa. Gobaczow usun z archiww ochrany wszystkie podobne sprawy
i pozbywajc si w ten sposb odpowiedzialnoci za nieudoln walk z agenturami obcego wywiadu
uzyska zarazem znaczne moliwoci do walki z ruchem rewolucyjnym.
We wszystkim, co dotyczyo walki z rewolucj, mona byo na Gobaczowie polega. Nie bez powodu
lubi mawia: ja to niebezpieczestwo nie tylko uwiadamiam sobie racjonalnie, lecz take czuj przez
skr...
Dopki ministrem spraw wewntrznych by Chwostow, ochrana miaa pen samodzielno, jednake
sytuacja ulega radykalnej zmianie w momencie objcia tego stanowiska przez Protopopowa. Nowy
minister wczy ochran do skomplikowanego systemu wszystkich swoich intryg i Gobaczow,
zgrzytajc zbami, musia zajmowa si rozpracowywaniem wielkowiatowych salonw, organizowa
inwigilacj ministrw, dziaaczy politycznych a nawet dostojnikw cerkiewnych. Ochrana staa si
ow lup, pod ktr Protopopow i caryca lubili oglda kadego, kogo uwaali za swego
przeciwnika. Pewnego razu, kiedy Protopopow dyktowa mu kolejne nazwisko ofiary pod lup,
Gobaczow nie wytrzyma i powiedzia, e ochrana zajmuje si Bg wie czym i kim ku radoci
autentycznych wrogw tronu. Protopopow natychmiast odparowa ten cios mwic sucho, e
bezporednie polecenia Ich Cesarskich Moci naley wykonywa bez szemrania.
Gobaczow uzna wobec tego, e kady pracownik ochrany powinien podwoi swe wysiki. Sam
przychodzi do biura pierwszy i wychodzi ostatni. Przez cay czas urzdowania jego gabinet
przypomina sztab wielkiej jednostki wojskowej, ktra prowadzi jak cik i dugotrwa batali.
Wszyscy starali si, jak tylko mogli, lecz Gobaczow nie by zadowolony z pracy ochrany. Wydawao
mu si, e w Warszawie i w innych miastach byo znacznie lepiej, podwadni rozumieli go w p
sowa, a cise wypenienie kadego jego polecenia poczytywali sobie za zaszczyt. Tu za mia wok
siebie mnstwo stoecznych przemdrzalcw, z ktrych kady pozwala sobie mie swe wasne
zdanie, i z tego ich mdrkowania wynikao zawsze tylko jedno - jak najmniej pracowa. W Warszawie
bez zastanowienia przepdza takich na zbity eb, tu za za kadym razem okazywao si, e kady ma
mocne plecy i nie sposb go ruszy. A wanie w Piotrogrodzie jak nigdzie indziej trzeba bi rewolucj
potn pici, a nie gaska rozczapierzon doni...
Wanie przed chwil opuci jego gabinet jeden z takich mdrkw - rotmistrz Kalimow, jaki daleki
krewny generaa andarmerii Kurowa. Naley do grupy, ktra rozpracowuje cytadel rewolucji -
Zakady Putiowskie, ale adnego polecenia nie zdarzyo mu si jeszcze wykona tak, jak powinien,
wszystko zawala. Przegapili bolszewiczk, ktrej udao si przenie na teren zakadw niebezpieczne
ulotki, nie zidentyfikowali bolszewikw nocujcych u prowokatora, podczas obserwacji lokalu
kontaktowego nie zauwayli, e odbywa si w nim nielegalne zebranie... Co to jest? Nieudolno?
Niedbalstwo? A moe sabota? Przecie sam Protopopow powiedzia mu niedawno, e aresztowa
jest stanowczo za duo i to rozdrania spoeczestwo... Ale nie, na podobne uwagi nie bdzie
reagowa...
Do gabinetu wszed bez uprzedzenia pukownik Ostafiew, ulubieniec Gobaczowa. cign go tu z
Warszawy, gdy ten potny mczyzna nalea do najbardziej sumiennych pracownikw, szczerze
zaangaowanych wobec spraw, jakie porucza im szef, a w dodatku potrafi dziaa zdecydowanie i bez
skrupuw.
- Wszyscy zostali zatrzymani i odesani do wizienia - zameldowa Ostafiew swym basowym gosem
siadajc w fotelu i ciko dyszc. - Ale nie byo to atwe. Trzeba byo ich bra jednoczenie.
- A co daa rewizja?
- Niewiele - westchn Ostafiew. - Ale jest ju o co zaczepi.
- Przesuchaniami kieruj sam. Gow daj, e ci wszyscy tak zwani robotnicy wczeni do komitetu
wojenno-przemysowego s w rzeczywistoci tajnymi agentami bolszewikw. - Gobaczow milcza
chwil zastanawiajc si nad czym. - W przeciwnym razie po c mieliby bez wiedzy komitetu pta
si po fabrykach piotrogrodzkich, a poza tym na tych ich tajnych zebraniach bya mowa o sytuacji
w przemyle wojennym. Wiesz co - oywi si - powiedz wszystkim, ktrzy prowadz ledztwo
w sprawie buntownikw fabrycznych, eby pytali o tych z komitetu. Sprbujemy ich oskary
o zdrad tajemnicy wojskowej.
- Szkoda jednak, e nie aresztowalimy take naszego agenta z komitetu, bo skadaby takie zeznania,
jakie s nam potrzebne. A siedzc razem z nimi rozpracowaby ich do koca.
- Nie ma o czym mwi... - westchn Gobaczow. - Bielecki upar si, powoywa si na ministra, e
niby nie mona pozostawi komitetu bez agenta. Niech mu bdzie. A wic ilucie w kocu wzili?
- Razem z tymi z komitetu czterdziestu dwch, ale jestem pewny, e wszyscy oni maj rne
powizania i wsadzimy jeszcze co najmniej trzydziestu.
- Dobrze. A jeli kto nie bdzie si kwalifikowa pod sd, to zelemy go w trybie administracyjnym.
- Nawiasem mwic, jeden z tych z komitetu, niejaki Jeow, moe nie docign do procesu. Ma
suchoty w ostatnim stadium.
- Jeli sam wycignie kopyta, to te niele. A dopki yje, trzeba go przesucha.
- Jasne. Ale jest jeszcze jeden ciekawy szczeg. Nasz agent, ktry zajmowa si tym Jeowem,
nawiza blisk znajomo z przyjacielem Jeowa i wie pan, kto to jest? Kiereski.
- wietnie! Ten krzykacz bardzo mnie interesuje.
- A wedug mnie to niepowana figura.
- Nie mw tak; jego wystpienia w Dumie zawsze robi zamt dokoa wadzy.
- Bo ja wiem... A wie pan, co mwi agent? e mona byoby go zwerbowa.
- W adnym wypadku. Takie lekkoduchy w kadej chwili mog narobi nam kopotu. Ale agenta mu
przydziel. A pod koniec tygodnia bdziesz musia wzi na siebie Zakady Putiowskie...
- Co si tam dzieje?
- Wedug mnie bunt jest tam spraw przesdzon.
Ostafiew milcza chwil patrzc ponuro przed siebie i wreszcie odezwa si:
- Tak... Teraz to ju prawdziwy wycig - kto kogo wyprzedzi - my ich czy oni nas.
- Coraz czciej wspominam t noc w Warszawie w dziewiset pitym, kiedy zwariowa
podpukownik Rusanow. Pamitasz?
- Ale on by saby, ten nasz Rusanow...
- Jak krzycza wtedy: Nie uda si ich wyapa! Powiesz nas, powiesz...
Zamilkli obaj, jakby przysuchujc si echom tej odlegej warszawskiej nocy.
- A jednak wyapalimy - nieokrelonym tonem - nie wiadomo, czy byo to pytanie, czy potwierdzenie
faktu - rzek Ostafiew.
- Suchaj... - Gobaczow pierwszy powrci do teraniejszoci. - Przygotuj instrukcj dla naszych ludzi
w miejscu katorgi tego... Prochorowa. Trzeba, eby go tam przyhoubili jak naley...
3
W kilka dni pniej Gobaczow by z raportem u Protopopowa. Przygotowa go bardzo starannie
i prbowa zarazi ministra swym niepokojem, ale ten sucha go z roztargnieniem, duba zapak
w uchu, a potem dokadnie oglda to, co wycign... Gobaczow z trudem hamowa wzbierajc
w nim irytacj i wreszcie, nie dokoczywszy raportu, zawoa:
- Wasza Ekscelencjo, nie mog spa po nocach, poniewa mj resort robi stanowczo za mao
w zwizku z tym ogromnym niebezpieczestwem, jakie grozi tronowi ze strony lewicy!
- Zdaj sobie spraw z rozmiarw tego niebezpieczestwa - rzek Protopopow ponuro. - Naley
wszake pamita, e nie dziaamy w prni, lecz w realnym spoeczestwie, ktre stanowi bardzo
zoony mechanizm. Kiedy wadza zwiksza presj, nastpuje co w rodzaju kurczenia si spryny.
I im wikszy nacisk wywiera wadza, tym silniejszy jest opr... Dla ilustracji przytocz panu fakt, ktry
mia miejsce dosownie dzisiaj.
Aresztowa pan jakiego Jeowa, a do mnie ju dzwoni w zwizku z tym Kiereski.
- To rzecz zupenie zrozumiaa; s przyjacimi - wtrci Gobaczow.
- Nie, nie o to chodzi. Ten pyskacz krzycza do mnie przez telefon, e Jeow jest miertelnie chory, e
nie bdzie zdziwiony, jeli usyszy, e zaczlimy aresztowa nieboszczykw, i tak dalej...
- Mog sprostowa - jak tylko dowiedziaem si, e Jeow jest ciko chory, wydaem polecenie, aby
go zwolniono... - skama Gobaczow.
- Tak? To wietnie - ucieszy si Protopopow i przeprosiwszy gocia zacz szuka w notesie czyjego
telefonu. Znalaz. Zadzwoni i powiedzia;
- Prosz przekaza Aleksandrowi Fiodorowiczowi, e dzwoni Protopopow. Czowiek, o ktrym mi
mwi, zosta zwolniony. Tak, tak...
Odoywszy suchawk zwrci si do Gobaczowa i powiedzia z umiechem penym zaenowania;
- Poary naley gasi, dopki ogie nie ogarn jeszcze caego domu.
Wygaszajc swoj mizern teoryjk o wywieraniu nacisku na spryn, prbowa Protopopow
zakamuflowa co cile osobistego, co byo dla niego znacznie waniejsze i drosze, ni sprawy
pastwa i spoeczestwa. Wiedzia, jakie oburzenie wywoaa jego nominacja wrd byych kolegw,
deputowanych do Dumy, z ktrych kady posiada wystarczajco ostry jzyk, aby obsmarowa go
przed caym wiatem jako ministra, ktry da swe bogosawiestwo na masowy terror. Ale
Gobaczow doskonale zdawa sobie spraw z tego nieskomplikowanego toku myli ministra
i postanowi i przebojem. W ostatecznoci, jeli nie pozwol mu robi tego, co uwaa za niezbdne
dla tronu, nie pozostanie mu w ochranie nic do roboty i niech go lepiej zwolni...
- Ekscelencjo, rozumiem myl o sprynie, jak raczy pan wypowiedzie - zacz spokojnie, nie
podkrelajc niczym dwuznacznoci swych sw. - O poarach rwnie. Istotnie, poar naley gasi,
zanim nie ogarn caego domu. Teraz jednake chodzi o to, e cae spoeczestwo rosyjskie moe
zosta pogrzebane pod zgliszczami, jakie zostawi po sobie poar rewolucji. A poniewa
spoeczestwo stanowi mechanizm nie tylko wielce zoony, lecz take niezwykle rozumny, pojmie
nasze zamiary i podtrzyma. Trzeba mu tylko wszystko uczciwie wytumaczy. Nie mwi ju o tym, e
zarwno pan, jak i ja suymy jego cesarskiej moci i tronowi, a wic tym, ktrych bolszewicy obrali
sobie za gwny cel swych atakw.
Protopopow milcza. Czeka na odpowiedni moment w tej niebezpiecznej dla niego rozmowie.
Pastwo... bolszewicy... wszystko to jest oczywicie bardzo wane, ale najwaniejsza jest teraz
sprawa utrzymania si na stanowisku, a e jest to stanowisko bardzo wysokie, wic naley wzi pod
uwag najrozmaitsze okolicznoci.
- Umwmy si tak... - zacz wreszcie. - Niech pan kontynuuje swoje wielkie dzieo. Wszystko, co pan
zacz za czasw mego poprzednika, naley doprowadzi do koca. W przyszoci za bdziemy
naradzali si wsplnie, jak postpowa dalej. Ja, pan i nowy naczelnik departamentu policji bdziemy
uzgadniali swoje poczynania we wszystkich aspektach. Zgoda?...
- Niech bdzie... - mrukn Gobaczow i rozumiejc, e audiencja jest skoczona, wsta.
- Szczerze ycz panu powodzenia w tej trudnej, lecz niezbdnej dla pastwa dziaalnoci... -
Protopopow wycign do niego rk nie wychodzc zza biurka, a poniewa byo ono ogromne, wic
ucisk wypad niezrcznie, zamieni si w municie palcw...
4
Coraz czciej drczyo Gobaczowa uczucie, e caa jego praca idzie na marne. No, moe nie cakiem
na marne, lecz wyranych efektw nie wida. Ile go kosztowa choby tylko piotrogrodzki komitet
bolszewikw! Ile razy nakrywali go w caoci, nie mwic o aresztowaniach poszczeglnych
czonkw i przechwytywaniu kontaktw, dziesitki dziaaczy znalazo si w wizieniach i na katordze,
a nie dalej jak wczoraj pukownik Sadczykow, ktry zajmuje si tym przekltym komitetem, zjawi si
u Gobaczowa z informacj, e komitet znowu dziaa.
Uczucie, o jakim mowa, nie nawiedzio wszake Gobaczowa dopiero wczoraj, lecz zrodzio si
znacznie wczeniej, jeszcze pod koniec lata, i Gobaczow doskonale pamita w zwizku z czym...
Zaczo si od sukcesu - na Staronewskim nakryli bolszewika, ktrego od dawna mieli na oku, ale
ktry stale si wymyka. Nakryli go w momencie, kiedy sprawdza naprawion przez siebie maszyn
drukarsk i drukowa na prb jakie ulotki. Gobaczow pamita nawet jego nazwisko - Prochorow.
Prochorow nie mia wyjcia, podpisa wic zeznanie, w ktrym przyznawa si, e jest
socjaldemokrat, bolszewikiem, e maszyna stanowi jego wasno i e zamierza drukowa na niej
ulotki, takie wanie jak ta, ktr odebrano mu podczas aresztowania. Dalej wszake zaczy si rne
ale - nie poda nazwy organizacji, do ktrej nalea, nie poda nazwisk wsplnikw i twierdzi, e
tekst ulotki uoy sam. Gobaczow nie uwierzy. Nie mg dziaa samotnie, za tekst musia dosta
od kogo, tym bardziej e bya to bardzo wana ulotka. Zblia si proces sdowy w zwizku z buntem
marynarzy na jednym z okrtw liniowych i znaleziona u Prochorowa ulotka wzywaa robotnikw
Piotrogrodu do strajku powszechnego na znak protestu przeciwko rozprawie z marynarzami.
Bolszewicy wykorzystali rwnie poprzedni proces w teje sprawie, nawoujc armi do wczenia si
w nurt walki z samodzierawiem.
Prochorowa przesuchiwali najbardziej dowiadczeni fachowcy z ochrany, jednake nie doda on ani
sowa do swych poprzednich zezna. Prbowano wywrze na nacisk, ale to rwnie nie odnioso
adnego skutku. Prochorow milcza, a nawet grozi, e zaprzeczy zeznaniom, ktre ju podpisa.
Gobaczow podj wic decyzj o przekazaniu sprawy do sdu, przedtem jednak chcia jeszcze raz
porozmawia z aresztantem - moe zaamie si wreszcie i zacznie mwi...
Rano przyprowadzono Prochorowa. By to wysoki, barczysty mczyzna lat okoo czterdziestu. Sta
przed biurkiem szeroko rozstawiwszy swe potne nogi w wysmarowanych dziegciem butach
z cholewami i patrzy na Gobaczowa z jakim wesoym zaciekawieniem; zdawa si mwi: co te ten
genera wymyli? A generaowi mwiono, e to w ogle wesoek ten Prochorow, na przesuchaniach
mieje si, dowcipkuje. No c, Gobaczow widywa ju i takich...
- Panie Prochorow, popenia pan wielki bd - zacz Gobaczow mentorskim acz agodnym tonem.
- Faktycznie, tak gupio wpa i to z maszyn - zgodzi si Prochorow.
- Mam na myli to, e nie chce pan skada zezna - sprecyzowa Gobaczow.
- Ale przy tym najwikszym bdzie wszystkie inne to ju gupstwo - odpar Prochorow ze smutkiem
w gosie.
- Dobrze, niech bdzie gupstwo - Gobaczow pokiwa gow. - Bdzie to pana kosztowao dodatkowo
pi albo nawet siedem lat cikiej katorgi - gos generaa zabrzmia rwnie smutno.
- Chobycie mi dali i sto lat, nawet okiem nie mrugn. Posiedz z rok, najwyej dwa i wrc -
Prochorow mwi wesoo i z przekonaniem.
- Musz pana zmartwi: w cigu ostatnich lat nikomu nie udao si stamtd uciec... - Gobaczow
zapali papierosa i przesun pudeko na skraj biurka: - Zapali pan?
- Z przyjemnoci - umiechn si Prochorow. Podszed do biurka i niezrcznie manipulujc duymi,
zgrubiaymi palcami wycign z pudeka papierosa. - Jeli pan tak askaw, to poprosz te ognia... -
Gobaczow podsun mu zapaki. Prochorow z widoczn przyjemnoci zacign si dymem i wrci
na swoje miejsce. - A co do ucieczek, to bardzo przepraszam, ale ma pan niedokadne informacje. Ja
zreszt nie to miaem na myli - z katorgi wyzwoli mnie rewolucja.
- Niech mnie pan nie rozmiesza, panie Prochorow - ton Gobaczowa by przyjazny i brzmiaa w nim
proba. - Caa wasza rewolucja siedzi w Kriestach i tucze kamienie na zesaniu.
- Oj, co tu chyba nie tak... - Prochorow pokiwa gow. - Czy pozwoli pan, e opowiem bajeczk?
- A c to za bajeczka?
- O jastrzbiu... - zacz Prochorow z umiechem. - Pewien jastrzb, znaczy si, postanowi wyapa
wszystkie ptaki w zagajniku. A tu nagle zjawi si orze. Jedna chwilka i naszego jastrzbia ju nie
ma... - Prochorow umilk na moment patrzc z ciekawoci na andarma - doszo do niego, czy nie
doszo? I zakoczy: - Tak, e dopki jest orze, aden jastrzb nie wyapie wszystkich ptakw. A eby
byo wszystko jasne - ten orze to nasza partia... bolszewicy.
Gobaczow nie odpowiedzia od razu, musia stumi zo, potem rozemia si:
- Kiedy bdzie pan na czterdziestostopniowym mrozie tuk kamienie albo karczowa las, niech pan
opowie t bajeczk katornikom... oni panu poka, gdzie raki zimuj... Ja natomiast nie mam czasu
na suchanie paskich przypowieci i mwi po raz ostatni: poda pan wsplnikw i katorga o poow
krtsza.
- Ale jake tak mona? - Prochorow by zdziwiony i zmartwiony. - Pan chce, ebym wysa na katorg
tych, ktrzy maj mnie wyzwoli. Czemu pan robi ze mnie durnia?
Prochorowa wyprowadzono. Gobaczow wrci do swoich spraw, pomylawszy tylko przelotnie, e
aresztowanie Prochorowa zapobiegnie pojawieniu si ulotek na temat procesu marynarzy, a to ju si
liczy.
Niestety, kiedy w padzierniku zacz si proces, Piotrogrd zosta dosownie zasypany ulotkami
o znanej ochranie treci i na cae trzy dni ycie miasta sparaliowa strajk powszechny, w ktrym
wzio udzia ponad sto tysicy osb. Sytuacja staa si grona tak dalece, e postanowiono nie
wydawa przygotowanych ju wyrokw mierci...
I wtedy wanie Gobaczow dozna uczucia cakowitej bezsilnoci. Na domiar zego doprowadzao go
do wciekoci to, e minister Protopopow i naczelnik departamentu policji zdoali wcign go w ca
mas najrozmaitszych mtnych czy - jak sam to okrela - szczurzych spraw, nie majcych nic
wsplnego z tym najwikszym i najwaniejszym niebezpieczestwem, ktrego istnienie odczuwa bez
przerwy. Co wicej, musia stopniowo wciga do tych szczurzych spraw coraz wiksz liczb
swoich wsppracownikw, a to sprawiao, e ciosy, jakie ochrana moga wymierzy owemu
najwikszemu niebezpieczestwu, byy coraz sabsze i czsto spnione...
Nagle kto w departamencie wpad na pomys napisania i wydrukowania listu do robotnikw
z wezwaniem, by w imi zwycistwa nad wrogiem zaprzestali dziaalnoci wichrzycielskiej. Pod listem
znajdowa si podpis -Patrioci rosyjscy, rozpowszechnia go za mieli agenci ochrany, ktrzy dziaali
wrd robotnikw. Nonsens. W dodatku niebezpieczny nonsens... Albo znowu w Nikoajewie,
odlegym od stolicy o tysic wiorst, nie mog sobie da rady ze strajkiem, stana budowa okrtw
wojennych, wic ka mu posa tam swoich najbardziej dowiadczonych ludzi. Ale tu przynajmniej
chodzi o to, co najwaniejsze, podczas gdy w Piotrogrodzie sytuacja wyglda zupenie inaczej. Po
otrzymaniu od Protopopowa rozkazu w sprawie wypadkw w Nikoajewie, Gobaczow powiedzia
ministrowi o koniecznoci wzmoenia walki z ruchem rewolucyjnym w stolicy, ale minister rozgniewa
si:
- Kiedy si pana sucha, czowiek ma wraenie, e w Piotrogrodzie mieszkaj sami bolszewicy.
- Ekscelencjo, s ich setki, tysice! - zawoa Gobaczow.
- Strach ma wielkie oczy - warkn Protopopow.
- Mno si wszdzie jak pluskwy! - zacz Gobaczow energicznym tonem. - Odkrylimy ich wrd
inteligencji, a nawet w krgach naukowych. Nie dalej jak wczoraj mj agent z Politechniki donis, e
niejaki profesor Timiriaziew raczy si wyrazi, e monarchia to anachronizm i najwyszy czas odda j
do muzeum archeologicznego.
- Nie szkodzi, nie szkodzi... - odpar minister krzywic si mimo woli. - Niech pan wyle agentw do
Nikoajewa i to niezwocznie.
Musia wysa... Albo nagy rozkaz z departamentu, aby natychmiast zorganizowa obserwacj
rodowiska anarchistw, ktre ma by rzekomo bardzo niebezpieczne. Musia zorganizowa. Okazao
si, e tych anarchistw jest zaledwie osiemnastu i adne niebezpieczestwo nie nabrzmiewa, gdy
ich gwnym zajciem s nocne napady rabunkowe pod hasami ekspropriacji burujw. Wystarcz
do tego dwaj rozgarnici policjanci...
Albo na przykad taka sprawa... Zdecydowanie podejrzany typ, niejaki Manujow, przyhoubiony przez
samego premiera Strmera, przestraszy si, e niejaki Petz chce mu odbi kochank, div
operetkow Lerm. I oto on, szef ochrany, otrzymuje rozkaz, aby natychmiast aresztowa rywala
Manujowa, jako sprzyjajcego Niemcom. Dokonuje wic aresztowania, prowadzi ledztwo.
Podejrzenia nie potwierdzaj si. Wok sprawy aresztowania robi si szum, nastpnie za dostaje
kolejne polecenie, aby znalaz sposb zatuszowania caej historii i zwolni aresztowanego. Wszystko
jednake winno by przeprowadzone i zaatwione tak, aby niefortunny rywal nie mg si spotyka
z gwiazd operetki... Ka mu si zajmowa diabli wiedz czym i przeszkadzaj robi to, co
najwaniejsze!
Targany gniewem Gobaczow w gbi ducha zdawa sobie spraw, e nie to jest gwn przyczyn
cigych niepowodze ochrany, chcia jednak mie co na swoje usprawiedliwienie, kiedy go spytaj,
dlaczego jego resort nie moe upora si z buntownikami.
Pod koniec za roku szesnastego czu si jak czowiek bdzcy po omacku w ogromnym labiryncie.
Robi wszystko, co mg, jednake agenci zasypywali go coraz bardziej jednoznacznymi, a przez to
coraz bardziej niepokojcymi informacjami, e w Piotrogrodzie przygotowuje si powstanie, do
ktrego maj by wcignici nie tylko robotnicy fabryczni, lecz take onierze na froncie.
5
W pny grudniowy wieczr, kiedy Gobaczow siedzia w swoim gabinecie nad budzcym dreszcz
trwogi zestawieniem doniesie agenturalnych, drzwi otworzyy si bezszelestnie i na progu zjawi si
adiutant:
- Idzie do pana genera Spirydowicz...
- Prosz go od razu wprowadzi... - poleci Gobaczow. Ciekawe tylko, czego on moe chcie? Ale
ksik Spirydowicza o niebezpieczestwie, jakie niesie ze sob ruch socjaldemokratyczny,
Gobaczow czyta ju dawno i uwaa, e ich pogldy na ten temat s cakowicie zbiene. Przemkna
mu przez gow myl, czy nie wykorzysta faktu, i Spirydowicz jest szefem ochrony osobistej cara,
aby podzieli si swymi obawami z Carskim Sioem...
Spirydowicz wszed ze sowami:
- Jak zwykle czuwa po nocach tylko nieszczsna ochrana...
Przywitali si.
- wita prawda, e nieszczsna... - umiechn si Gobaczow i odsun lamp-reflektor.
- Nie daj pienidzy? - Spirydowicz unis brwi siadajc w fotelu.
- Nie daj normalnie pracowa - powiedzia cicho Gobaczow i widzc, e go nie reaguje na jego
sowa, postanowi wyoy kaw na aw: - Czyby tam u was, w Carskim Siole, nie byo nikogo, kto
powiedziaby cesarzowi, e jeli dzi nie zrobi si wszystkiego, co trzeba, to jutro moe by za pno?
- Nie ma, Konstanty Iwanowiczu... Nie ma - odpar Spirydowicz ledwie dosyszalnie i utkwi wzrok
w przestrze.
- A pan? Przecie pan ju dawno bi na alarm...
- Ja wyjedam jutro do Jaty.
- Czyby on wybiera si na odpoczynek? - Gobaczow by wstrznity.
- Jad bez niego - umiechn si Spirydowicz. - Jad, by obj nowe stanowisko - mam zarzdza
miastem Jat.
- Co si stao?
- Duo by o tym mwi, Konstanty Iwanowiczu... Wie pan, po co przyszedem? Chciaem si
dowiedzie, czy pozosta pan dawnym Gobaczowem, czy te...
- Czy te, Aleksandrze Iwanowiczu... - szepn Gobaczow i powtrzy: - Wanie, czy te...
- Nie chc nikogo oskara - rzek Spirydowicz po chwili milczenia. - Widocznie Rosja na to zasuya,
Konstanty Iwanowiczu...
Umilkli obaj. Za oknami szalaa zamie i w szyby bi nieg.
- A przecie jeszcze mona! Mona! - zawoa nagle Gobaczow z rozpacz. - Przecie wykryem
wszystkie ich legowiska. Dajcie mi puk. Tylko jeden puk! I rozwicie mi rce! Urzdzibym im tak
noc witego Bartomieja! Utopibym t hord bolszewick w jej wasnej krwi! - Gobaczow
wykrzykiwa kade zdanie scenicznym szeptem i za kadym razem wali w biurko zbiela pici.
Potem opuci rce i z jego ust wyrwao si przeklestwo - dugie i pene wciekoci.
I znw zapado milczenie. Za oknami wya zamie. Spirydowicz skuli si w fotelu, jakby nagle zrobio
mu si zimno.
- A w ogle, to sam Bg wysya mnie do Jaty. Na now Pompej popatrz z daleka. W sumie
wyszedem na tym lepiej ni pan.
- Jednego nie mog zrozumie - czy Najjaniejszy Pan nic nie pamita? - zapyta Gobaczow z pasj. -
Cakiem niedawno miaem histori z Ninym! Potem Sormowo! To przecie bastion lewicy?
Gubernator narobi w portki - nie damy sobie rady, mwi. A-ja tam urzdziem takie sianokosy!
Braem wszystkich pod rzd! Pod rzd! I zrobi si spokj.
- Teraz te jest spokj? - zagadn Spirydowicz z odcieniem ironii w gosie.
- C, jeli na moje miejsce posali durnia - westchn Gobaczow.
Spirydowicz wsta, podszed do okna, odsun firank i patrzy w zamarznit szyb.
- Nie, Konstanty Iwanowiczu... - zacz nie odwracajc si. -Teraz, wedug mnie, jest ju za pno.
Trzeba byo znacznie wczeniej zacz kosi. Kiedy skoczylimy z tamt pierwsz rewolucj, trzeba
byo troszeczk odpocz i znowu wzi kos do rki. Ta socjaldemokratyczna zaraza jest trudna do
wytrzebienia. Ma bardzo atrakcyjny program - bi bogatych. A przecie biednych s legiony i ich
nienawi do bogatych nie zrodzia si wczoraj. Bolszewicy ca t swoj karuzel krc wanie na tej
nienawici. Na t zaraz jest tylko jedno lekarstwo - strach. Ale strachu nie mona zasia w cigu
jednego dnia. Poza tym bolszewicy zdoali dotrze na front, do onierzy, a tych ju niczym nie mona
zastraszy - maj karabiny.
- Mj Boe, ile to razy meldowaem o sytuacji w armii - Gobaczow gwatownym ruchem wycign
ze stosu niebiesk teczk i otworzy: - prosz... Ju w zeszym roku proponowaem, aby w kadym
puku wybra jednego oficera, ktremu mona zaufa, i zrobi go naszym przedstawicielem. Zostawi
mu od wojskowy i od nas da jeszcze p setki. I uproci ca procedur tak, eby mg
bezporednio kierowa sprawy od razu do sdu polowego. Wyobraa pan sobie, jaka byaby koba!
I co? Gdzie pogrzebali ten projekt? O, ma pan tutaj decyzj ministerstwa finansw! W roku biecym
nie przewiduje si funduszw na podobne sprawy... Niech mi pan powie, po co nasz minister polaz
z tym do ministerstwa finansw? Przecie on co roku wyrzuca milion na dotowanie prawomylnych
gazet. Komu potrzebne s te gazety? A tu polecia do finansistw. Nonsens! Brak odpowiedzialnoci!
Tpota!
Spirydowicz szybkim krokiem podszed do biurka.
- Co tam wasz minister, Konstanty Iwanowiczu, jeli sam car nie rozumie tego miertelnego dla siebie
niebezpieczestwa. Przecie on si bardziej boi Rodzianki i Guczkowa. Jeli chce pan wiedzie, ale
niech to zostanie tylko midzy nami, wyjedam wanie dlatego, e zbyt uporczywie usiowaem
otworzy mu oczy na grob rewolucji socjaldemokratycznej. Podczas naszej ostatniej rozmowy na
ten temat owiadczy, e Rosja i monarchia to jedna cao i nikt nigdy nie zdoa rozdzieli tych poj.
Otaczaj go nic niewarci dygnitarze, karierowicze, gupcy, ktrzy ukrywaj przed nim faktyczny stan
rzeczy i wcigaj go w swoje egoistyczne intrygi. A caryca jest tu pierwsz i gwn winowajczyni,
jako e on wierzy we wszystko, co ona powie, i tak jest do dnia dzisiejszego. Nie dalej jak dzisiaj rano
egnaem si z nim i zostaem zaproszony na niadanie. Oboje mieli jeszcze na twarzach aob po
Griszce. Postanowiem nie liczy si z niczym i powiedziaem, prosz si nie gniewa, ale moim
obowizkiem jest poinformowa Wasz Cesarsk Mo, e nie ma wikszego niebezpieczestwa ni
socjaldemokracja. Caryca przycisna palce do skroni i mwi: nieche mu pan pozwoli odpocz, na
mio bosk, i niech pan sam odpocznie na Krymie, a kiedy my znajdziemy si w tym
bogosawionym miejscu, prosz bez ceremonii odwiedzi nas w Liwadii. On za doda: wrcimy
wtedy do rozmowy o paskich socjaldemokratach. Tak wanie powiedzia - o paskich. No i to bya
caa rozmowa.
- Koszmar... Koszmar... - wyszepta Gobaczow i nagle spyta z irytacj: - A wie pan, gdzie jest teraz
rewolucja? - Wskaza na drzwi: - Tu obok! Za drzwiami! Dosownie!
- Taak - westchn Spirydowicz po duszej chwili milczenia. - Zostawiam tutaj u pana swoj ostatni
nadziej.
- Ja mimo wszystko mam jeszcze resztki nadziei - rzek cicho Gobaczow i wsta. - Wierz, e tam, w
Carskim Siole, opamitaj si wreszcie, a jeli o nas chodzi, to...
Spirydowicz opuci gmach ochrany pno po pnocy. Szed niespiesznie ciemnymi ulicami
Piotrogrodu, kopic od czasu do czasu grudy niegu...
Do wybuchu rewolucji pozostao jeszcze ptora miesica...
6
Nie udao si ustali, jak przywita car rok 1917. Istnieje tylko jedno wiadectwo i to z trzeciej rki - s
to wspomnienia pewnej damy ukrywajcej si nie wiadomo dlaczego pod inicjaami N.N.,
opublikowane na amach rosyjskiego czasopisma emigracyjnego urna dla Wsiech. Znajdujemy
w nich fragment listu lejbmedyka J. Botkina do ma owej damy, w ktrym czytamy: Tej nocy,
zazwyczaj rozjarzonej feeri wiate, paac pogrony by w ciemnociach i smutku. Wkrtce po
nadejciu Nowego Roku poszedem do Nich, by zoy yczenia, jako e zawsze tak robiem. On, Ona
i crki Olga oraz Tatiana grali w domino; w ostatnich czasach bardzo polubili t gr. W ssiedniej
komnacie staa choinka z pogaszonymi wiecami, nikogo tam nie byo. Nastpca tronu ju spa...
Zoyem Im yczenia, Oni za zoyli mnie. Dziwnie, a nawet wrcz niestosownie brzmiay zwyke
sowa: Duo szczcia w Nowym Roku. Jako lekarz yczyem im jeszcze dobrego zdrowia, na co On
odpowiedzia z umiechem, e na zdrowie nie moe si uskara. Ale rozmowa si nie kleia. Chcieli
zapewne kontynuowa gr, wobec czego wyszedem wkrtce...
Wiadomo, e podczas Boego Narodzenia caa rodzina carska uczestniczya w ceremonii wrczania
przy choince prezentw szeregowym i podoficerom garnizonu carskosielskiego. Trwao to kilka
wieczorw. Najpierw car z nastpc tronu dokonywali uroczystego przegldu i skadali onierzom
yczenia z okazji wit, nastpnie za wielkie ksiniczki wrczay podarki.
Gazety pisay o tym niewiele, a szereg z nich w ogle pomino milczeniem ca spraw - zbyt cikie
byo ycie w Rosji, by zachwyca si i rozczula tym widowiskiem, ktre nie byo potrzebne ani
carowi, ani onierzom, nie mwic ju o umczonym narodzie. Co wicej, okazao si, e te spektakle
wielce niepokoiy ochran. Pocztkowo komendant paacu carskosielskiego genera Wojejkow
zadecydowa, e ceremonia odbywa si bdzie w Paacu Aleksandrowskim, gdzie mieszkaa rodzina
carska, i wybra na t uroczysto sal bkitn. Wniesiono ju nawet choink, kiedy nagle... genera
Wojejkow otrzyma pismo z ochrany, w ktrym czytamy: ...rozmiary sali (9616 arszynw) stworz
tak sytuacj, e rodzina panujca znajdzie si w odlegoci zaledwie 30-35 krokw od tumu, co jest
absolutnie niedopuszczalne. W charakterze jednego z wariantw zastpczych mona zaproponowa
mane... Natychmiast przeniesiono tam choink...
Periodyki petersburskie i moskiewskie, ktre ukazay si z dat 1 stycznia 1917 roku, nie zawieray
dobrych wiadomoci, niosy smutek, a nawet wrcz rozpacz. W gazecie Birewoj Die na przykad
redaktor S. Kastorski zamieci artyku pod tytuem ycie bez nadziei i dla cenzury postawi po tych
sowach znak zapytania - miao to oznacza, e niby wszystko, co znajduje si w artykule, nie ma
charakteru twierdzenia, lecz tylko przypuszczenia. Jednake, jak si to mwi, chrzan nie jest sodszy
od rzodkwi... Bez trudu moemy sobie wyobrazi, jakie refleksje budziy w wczesnych czytelnikach
nastpujce sowa: Wielu ludzi mylao sobie: niechby ta noc noworoczna nie skoczya si nigdy
i niechby nigdy nie nadszed ranek w caej swej ponurej szarzynie. Zapytajcie lekarzy, a oni wam
powiedz, jak przeraajco czste s dzi samobjstwa. Ludzie nie chc si budzi... Nie budzi si...
Nie budzi...
Gazeta Moskowskije Wiedomosti natomiast zdaje si niczym nie przejmowa. W numerze z 1
stycznia 1917 roku czytamy: Jednym sowem, dzikowa Bogu, Rosja wkracza w Nowy Rok wrd
wielu pomylnych oznak, ktre znacznie agodz trudne warunki dnia dzisiejszego...
I tylko bolszewicy widzieli jasno, co si dzieje. Oto poka ze staroci ulotka moskiewskiej
egzekutywy SDPRR, ktra pojawia si na ulicach miasta w przeddzie Nowego Roku. Zawiera ona
celn charakterystyk monarchii: ...rzd, ktry si przey, stanowi jaskrawy przykad nieudolnoci
i upodlenia. Intrygi paacowe, zagarnianie wadzy przez aferzystw i zdrajcw, nielojalno
i prowokacje stay si zwykymi praktykami kliki rzdzcej... Trudno o bardziej trafne okrelenia...
O proletariacie mwi si w ulotce, e jego oburzenie ronie, masowy ruch rewolucyjny jest
nieunikniony. Zarwno rzd, jak te buruazja staraj si odwrci od siebie karzc rk
proletariatu... Walka o republik demokratyczn, ktra otwiera drog do ostatecznego starcia - walki
o socjalizm - oto nasz cel...
Co si za tyczy samego cara, to jego ignorancja wobec tego, co si dziao, przekroczya ju wszelkie
granice. 23 lutego (sic!) 1917 roku wysya z Kwatery Gwnej list do carycy, w ktrym nie ma ani
sowa o polityce i wydarzeniach biecych. Cay list powicony jest wycznie sprawom rodzinnym.
Znajdujemy w nim nawet taki passus:
Bardzo mi brakuje p godzinki mego pasjansa co wieczr. W wolnym czasie znowu zajm si tutaj
dominem. Ta cisza wokoo dziaa bardzo przygnbiajco, oczywicie jeli nie jestem zajty...
W nastpnym licie czytamy:
Mj mzg ma tu prawdziwy odpoczynek - ani ministrw, ani kopotliwych problemw. Uwaam, e
to bardzo korzystne nie tylko dla mego mzgu. Caa reszta w tym licie dotyczy rwnie spraw
rodzinnych i osobistych.
A oto co pisaa do niego caryca 25 (!) lutego 1917 roku. W jej listach wyczuwa si mimo wszystko, e
Carskie Sioo znajdowao si bliej Petersburga i nie przestawali jej odwiedza protegowani
dygnitarze. O rewolucji, ktra ju si zacza, pisze, co nastpuje:
Jest to chuligaski ruch, niedoroli chopcy i dziewczyny biegaj i krzycz, e nie maj chleba - po
prostu po to, aby wywoa podniecenie, i jeszcze ci robotnicy, ktrzy przeszkadzaj innym pracowa.
Gdyby byo bardzo zimno, wszyscy prawdopodobnie siedzieliby w domu. Ale to minie i uspokoi si,
jeli tylko Duma bdzie si odpowiednio sprawowaa.
Z listu wynika, e caryca nadal dziaa i udziela rad swemu maonkowi. Pisze do:
....Zwolnij Batiuszyna, pamitaj, e Aleksiejew zdecydowanie go popiera. Batiuszyn wybra sobie
adiutanta - teraz jest ju pukownikiem - ktry przedtem by bardzo biedny. Jego ona wniosa mu
w posagu 15 000, i teraz sta si bardzo bogaty. Dziwne! Batiuszyn take straszy ludzi, kae sobie
paci ogromne sumy, aby nie zostali wysiedleni (bez jakiejkolwiek winy). Pozbd si go, mj drogi -
mwi o Batiuszynie - jak najrychlej...
A dalej wrcz genialna rada:
Strajkujcym trzeba powiedzie wprost, aby nie urzdzali strajkw, w przeciwnym bowiem razie
bdzie si ich wysya na front albo stosowa surowe kary...
Nie, nie, ci ludzie nie mogli ju niczego zrozumie...

Rozdzia czterdziesty drugi

Genera Dubienski, ktry powici niemao si na opiewanie wspaniaoci dworu i mdroci cesarza,
z przeraeniem obserwowa rozpad imperium carskiego. Nawet w Kwaterze Gwnej, w pobliu
monarchy, nie znajdowa spokoju, dlatego te na pocztku grudnia wyjecha stamtd do Piotrogrodu
pod pozorem, e jest chory. Wioda go lepa nadzieja, e tam wanie mieci si siedziba wadzy
pastwowej, ktra jest powoana i zdolna do tego, by uchroni pastwo przed chaosem i anarchi.
Niestety, nie znalaz spokoju w stolicy. Przeciwnie...
Rankiem uda si do ministerstwa wojny, zdecydowany za wszelk cen uzyska audiencj u ministra
Szuwajewa. Wprawdzie nie lubi tego czowieka, uwaa go za obudnego, dwulicowego, lecz mimo
wszystko to przecie minister i od niego bdzie mona usysze co pokrzepiajcego... Gdzie w gbi
ducha tlia si nadzieja, e w stolicy wszyscy zapewne wiedz co takiego, co moe sta si
przeciwwag dla najrozmaitszych strasznych opowieci i jego wasnych refleksji.
W poczekalni u Szuwajewa toczyli si generaowie, rozmawiali szeptem, a twarze ich wyraay
niepokj. Adiutant ministra, wysuchawszy proby Dubienskiego, skrzywi si z lekka:
- Czy ma pan rzeczywicie wystarczajco wan spraw? Jego Ekscelencja jest bardzo zajty.
- Tak, sprawa jest nadzwyczaj wana; przyjechaem z Kwatery Gwnej - odpar Dubienski
z rozdranieniem.
- Zamelduj Jego Ekscelencji, prosz zaczeka...
Czeka musia ponad godzin. Adiutant kilkakrotnie wchodzi do gabinetu ministra, lecz wychodzc
stamtd ani razu nie spojrza nawet na Dubienskiego. Wchodzili te i wychodzili wojskowi rnej
rangi.
Wreszcie zosta poproszony.
Szuwajew przywita go uprzejmie, ucisn rk, zapyta o zdrowie i zaprosi, by usiad w fotelu
stojcym przed jego biurkiem.
- Z czym raczya przyby do nas nasza najwaniejsza prasa? - Zagadn minister i wida byo, e jego
myli zaprztnite s czym innym.
Dubienski milcza, nie wiedzc od czego zacz. Postanowi jednak nie kluczy i powiedzia wprost:
- Przyjechawszy tutaj z Kwatery Gwnej czuj si jak czowiek, ktry trafi do jakiej Sodomy...
Wystarczy tylko poczyta gazety!
- Ale w tej, jak pan to okreli, Sodomie, istnieje pewna prawidowo. My tutaj, Dymitrze
Nikoajewiczu, odczuwamy nie tylko ciar wojny, lecz take ciar caej sytuacji w kraju, sytuacji,
ktra pozostawia wiele do yczenia - rzek sucho minister.
- Wstrzsna mn utrata wiary.
- Wiary w co, Dymitrze Nikoajewiczu? - spyta Szuwajew, ktry wypatrzy tymczasem na biurku jaki
papierek i przeoy go bliej siebie. - Utrata wiary, mwi pan? No c, to rwnie jest
prawidowoci; rzecz w tym, i organy rzdzce nie speniaj swych funkcji w sposb adekwatny do
warunkw, jakie si obecnie wytworzyy, i std wszystkie nastpstwa, w tym rwnie i to, co panem
tak wstrzsno. Co tu zreszt mwi. Piotrogrd, stolica pastwa rosyjskiego, na naszych oczach
przeksztaca si w ognisko buntu. Wystarczy wzi chociaby problem zaopatrzenia... - Szuwajew nie
zamierza pocztkowo mwi z Dubienskim otwarcie, potem jednak pomyla: przecie on jest z
Kwatery Gwnej, jest blisko cara, a nu opowie mu o tym wszystkim, co przed nim wyranie
ukrywaj...
- Ale czy Protopopow nie bierze tej sprawy w swoje rce? - spyta Dubienski. - Syszaem w Kwaterze
Gwnej, e jakoby zapewni cesarza, i jeli sprawy zaopatrzenia zostan przekazane jego
ministerstwu, to bardzo szybko zrobi z tym porzdek.
Na twarzy Szuwajewa zastyg zy umieszek.
- Drogi Dymitrze Nikoajewiczu, czyby pan rzeczywicie jeszcze sucha mamrotania Protopopowa?
Jeli pan chce wiedzie, to wanie on pierwszy jest przyczyn ludzkiej niewiary, o jakiej raczy pan
wspomnie. Przecie gdyby by rozumnym czy choby tylko normalnym czowiekiem, pojby bez
trudu, e wanie Duma mogaby sta si teraz jedynym powanym oparciem dla wadzy we
wszystkich sprawach wewntrznych. Ale to ju zostao przegapione. Czy zostanie zamknita, czy nie,
tak czy owak na kompromis z wadz ju nie pjdzie. I jest to dzieo Protopopowa. Chce pan zna ca
prawd? Skaniam si do rozpowszechnionej i bardzo powanej opinii, e Protopopow jest
czowiekiem, ktry traci rozsdek nie w sensie przenonym, lecz dosownym. Oglny za rezultat tego
wszystkiego jest taki, e w chwili obecnej kada piekarnia i kada masarnia staa si przyczkiem
zaartego antymonarchizmu i jeszcze bardziej niebezpiecznego anarchizmu.
- A gdzie jest policja... ochrana? - cicho spyta Dubienski.
Minister rozemia si:
- Zna pan stary okrzyk gdzie jest rewirowy?. Powtrz panu pewien art naczelnika ochrany
generaa Gobaczowa. Spytano go kiedy, czy mona oczyci stolic z elementw podsycajcych
nastroje antyrzdowe. Odpowiedzia, e mona, ale pod warunkiem, i jako pierwszych usunie si z
Piotrogrodu Protopopowa i Rasputina.
- Dziwny art - skrzywi si Dubienski.
Minister umiechn si ironicznie:
- arty szefa ochrany chyba nigdy nie mog by wesoe.
Szuwaow umilk; by wystarczajco mdry i przewidujcy, aby nie cign dalej tej rozmowy.
Dubienski wyszed cakowicie zdruzgotany.
Wziwszy na ulicy dorok, pojecha do ministerstwa spraw wewntrznych. Pracowa tam w wydziale
spraw prasowych jego dobry znajomy szambelan Katienin, z ktrym czyy go zaye stosunki. Wielu
wydawcw uwaao go za ciemic prasy rosyjskiej i nazywao Arakczejewem, ale Dubienski nie mia
z nim nigdy adnych star, przeciwnie, otrzymywa dziki niemu subsydia pastwowe dla swojej
gazety i to wysze ni inni i czciej ni inni. Prcz tego Katienin by zawsze dobrze poinformowany o
wszystkimi, co dziao si na grze i niejednokrotnie podsuwa mu tematy do jego gazety, ktre
potem oceniane byy jako udane i na czasie. Dubienski sdzi nawet, e stanowisko historiografa przy
carze w znacznej mierze zawdzicza Katieninowi.
Katienin przyj go natychmiast. Usiedli w fotelach przy stoliku do kart. Szambelan, mczyzna
wysoki, chudy, kocisty, o ostrej, wci modzieczej twarzy, usiad w fotelu bokiem i zapyta:
- Co nowego w gwnym pocigu pastwa?
- Nie wiem, co robi z gazet...
- Co robi z gazet? - oczy Katienina zwziy si, przesun doni po twarzy z gry na d i cisnwszy
palcami ostry podbrdek rzek cicho: - Niech pan sprzeda, pki nie jest za pno... - Zastanawia si
chwil i doda: - Ale chyba ju jest za pno, nie znajdzie pan nabywcy. Niech pan po prostu zamknie,
tumaczc si wzgldami materialnymi.
Jeszcze w Kwaterze Gwnej Dubienski myla niejednokrotnie o zamkniciu gazety, tote rada
Katienina nie zdziwia go i nie zmartwia.
- Niech pan skorzysta z tego, e zblia si Nowy Rok - cign sw myl Katienin. - Jest to wygodna
data i w yciu gazet w tym okresie zawsze miay miejsce podobne wydarzenia, a zreszt w obecnej
sytuacji nikt na to nie zwrci uwagi...
- Mj Boe... mj Boe... - wyszepta Dubienski. - Aleksandrze Iwanowiczu, co si dzieje?
Przeczytaem wczoraj gazety stoeczne - przecie to zdrada.
- Zdrada wobec kogo, Dymitrze Nikoajewiczu? - Katienin zmruy oczy.
- Jak to wobec kogo? Wobec monarchii! Cesarza!
- A jeli ci redaktorzy skadali przysig nie monarchii, lecz anarchii, to znaczy, e s cakowicie
konsekwentni.
- A pan? A paski resort? - spyta Dubienski z niepokojem.
- Ja jestem niezmiennym i wiernym sug monarchii - odpar Katienin sucho, a nawet z pewn doz
urazy. - Ale moja domena to jedynie drobna czstka systemu wadzy pastwowej i zawsze opieraem
si na tej wadzy zdajc sobie spraw, e bez tego oparcia jestem niczym. Teraz, Dymitrze
Nikoajewiczu, nie mam ju na kim i na czym si oprze.
Milczeli dugo. Dubienski usiowa si opanowa i uciszy koatanie serca. Katienin patrzy gdzie
przed siebie szklanymi oczyma i bbni w oparcie fotela swymi dugimi, smukymi palcami. Potem
odezwa si w zamyleniu:
- Kady z nas, Dymitrze Nikoajewiczu, powinien wyjani teraz pewn bardzo istotn spraw -
stopie swej wasnej winy ponoszonej za to, e w naszym pastwie nie doceniono niebezpieczestwa
anarchii i jej gwnych nosicieli - bolszewikw. Wydaje mi si jednak, e zarwno pan, jak i ja moemy
o sobie powiedzie, e nasza wina jest tylko porednia. Przecie, jak panu wiadomo, pascy koledzy
nazwali mnie Arakczejewem wanie za to, e usiowaem ochrania dynasti... Pan rwnie powici
swoje ycie monarchii, szczeglnie za samemu cesarzowi. - Katienin wsta, podszed do biurka
i wrci trzymajc w rkach arkusz kartonu, na ktrym naklejona bya postrzpiona stronica gazety. -
Prosz, moe zechce pan spojrze
Dubienski rzuci okiem na gazet i gono odczyta nazw:
- Socja-diemokrat...
- Zaznaczyem tam to, co najwaniejsze... - cign Katienin... - Wydrukowano tam czarno na biaym
wezwanie do onierzy rosyjskich, aby wykorzystali bro, jak maj w rkach, zwrcili j przeciwko
samodzierawiu i obalili je. Jak pan widzi, wszystko jest bardzo proste...
- Ale jake pan mg do tego dopuci? - Dubienskiemu zabrako tchu.
- Gazetka ta, drogi Dymitrze Nikoajewiczu, drukowana jest bardzo daleko ode mnie - w Szwajcarii
i nie jestem w stanie jej dosign. Wydawana jest pod kierunkiem wodza bolszewikw, niejakiego
Lenina, tutaj za przywo j specjalni kurierzy. Tylko w cigu ostatnich kilku tygodni ochrana
skonfiskowaa podczas aresztowa sze egzemplarzy tej gazetki.
- Sze? - zdziwi si Dubienski i niemal uradowa, e tak mao.
Katienin spojrza na uwanie i powiedzia:
- Nie dalej jak wczoraj genera Gobaczow poinformowa mnie, e oddziaywanie tej gazety na masy
robotnicze jest wrcz kolosalne. I wyjani dlaczego. Ot wszystkie nasze gazety a take Duma
poprzez swoje nie koczce si ujadanie na wadz pastwow przygotoway doskonay grunt dla
nasion, rzucanych ze Szwajcarii przez Lenina. Afirmacja monarchii staa si czym godnym nagany. Na
froncie jest le. W kraju jest le. Sytuacja bez wyjcia. I nagle kto ci szepce - wyjcie jest, trzeba tylko
obali monarchi. Widzi pan, jak zniszczona jest ta gazetka; przesza przez tyle rk, e a dziury si
porobiy. Gobaczow uwaa, e kady taki numer czytaj tysice ludzi. Powiedzia mi te w zaufaniu,
e jego resort nie jest ju w stanie zapobiec rozpowszechnianiu tej gazety. I jeli nawet to wezwanie
nie dotaro jeszcze do onierzy, to piotrogrodzkie szumowiny ju krzycz, rozbijajc piekarnie: Precz
z samodzierawiem! Drogi Dymitrze Nikoajowiczu, tylko cud moe uratowa to, czemu obaj
suymy...
- Ale co ja mam teraz robi? - wyrwao si Dubienskiemu, a w jego gosie brzmiaa dziecica
bezradno.
- Na paskim miejscu wrcibym do Kwatery Gwnej; tam jest ostatni bastion samodzierawia -
zdecydowanym tonem rzek Katienin i doda z umiechem: - Jeli pan moe, niech pan zabierze mnie
ze sob...
Dubienski uzna rad Katienina za jedyny ratunek dla siebie w obliczu otaczajcych go okropnoci, 31
grudnia wieczorem wyjecha z Piotrogrodu do Kwatery Gwnej. Mia szczcie - odsyano tam
wanie po remoncie jeden z wagonw pocigu carskiego.
Oprcz niego w wagonie znajdowa si tylko jeden czowiek - by to dobrze mu znany mistrz
ceremonii dworu baron Stackelberg. Dubienski ucieszy si nawet, e tamten by taki jak zawsze -
twarz wyniosa, starannie wypielgnowana, krzepka posta wyprostowana po wojskowemu, mundur
lecy jak ula. I rozmawia z nim tak jak zwykle - protekcjonalnie a nawet z lekcewaeniem.
Pocig ruszy stosunkowo szybko. Siedzieli w salonie bez wiata. Dubienski milcza; szacunek nie
pozwala mu zaczyna rozmowy z baronem. W drzwiach bezszelestnie zjawi si konduktor:
- Czy Wasza Ekscelencja raczy rozkaza zapali wiato?
- Nie trzeba - odpar Stackelberg. - Prosz spuci zasony. Wkrtce pooymy si spa.
Konduktor znikn. Stackelberg powiedzia:
- Przed tygodniem w Pskowie, kiedy pocig rusza, rzucono kamieniem w okno takiego samego
wagonu jak nasz. Wyobraa pan sobie? Cae szczcie, e wagon szed pusty.
- Przeraajce - wyszepta Dubienski.
- Ale przecie nie mona wzdu caej trasy ustawi onierzy - doda baron, rzeczowo komentujc
wydarzenie.
- Czy nie wykryto, kto rzuci? - niemiao spyta Dubienski.
- To nieistotne - odpar baron. - Powiedzmy, e zapano by go, rozstrzelano... a kto inny znw rzuci
kamieniem... Lepiej ju kadmy si spa. - Stackelberg wsta. - Mj przedzia jest pierwszy od strony
salonu, pozostae s do paskiej dyspozycji...
W przedziale wszystko byo jak zawsze - wykrochmalona pociel, ciepe koce z wielbdziej weny,
dobrze znany stukot k; to uspokajao. Dubienski pooy si pospiesznie i przykry z gow. Jako
dziwnie nie chciao mu si o niczym myle, pragn tylko jednego - jak najszybciej dotrze do
Kwatery Gwnej; tam jest Najjaniejszy Pan, tam jest spokj, niezalenie od wszystkiego, co si
dzieje dokoa...
Obudzio go potrzsanie za rami. Podnis si jednym ruchem i nie od razu dojrza w ciemnociach
pochylonego nad nim barona Stackelberga. Byo cicho jak w grobie. Pocig sta.
- Trzeba wstawa, panie Dubienski - powiedzia baron niespokojnym szeptem. - Co si dzieje.
Dubienski ubra si szybko.
- Niech pan woy paszcz - poradzi baron.
Przeszli do salonu. Nie byo tu zupenie ciemno, gdy pocig sta przed jakim budynkiem stacyjnym
i wiato jedynej latarni przenikao do wntrza.
- Stoimy w Pskowie - rzek baron. - Obudzi mnie konduktor i oznajmi, e na stacji s jakie rozruchy
i zdaje si, e pocig dalej nie pojedzie. Ale kiedy powiedzia, e tam jest wiec i wiecuj onierze,
uprzytomniem sobie, e przecie pan ma na sobie mundur generalski. Niech pan wyjdzie, popatrzy,
co si tam dzieje, zada w moim i swoim imieniu, aby natychmiast odprawiono pocig w dalsz
drog.
Dubienski zdrtwia ze strachu.
- Nieche pan idzie - usysza rozgniewany gos barona.
Poczucie dyscypliny wszczepione mu od najmodszych lat okazao si silniejsze ni strach i Dubienski
wyszed.
Na pomocie wagonu sta zaniepokojony konduktor. Sycha byo jaki niewyrany pomruk i okrzyki.
- Wiecuj tam. Wasza Ekscelencjo - powiedzia cicho konduktor.
- Kto?
- A kto ich tam wie... zdaje si, e onierze.
- Gdzie oni s?
- Od naszego wagonu bdzie ze dwiecie krokw; tam s wagony z onierzami i to chyba oni.
Dubienski zszed na onieony peron i jak zahipnotyzowany zacz i wzdu pocigu. Wkrtce zbliy
si do grupki oficerw. Ujrzawszy go, stanli na baczno i wlepili we zdumione oczy.
- Genera-major wity Jego Cesarskiej Moci Dubienski - przedstawi si. - Co si tu dzieje?
Jeden z oficerw stukn obcasami;
- onierze sto czternastego puku piechoty na wezwanie podegaczy opucili na stacji wagony
i zorganizowali mityng. Zadali, aby ich poinformowano, dokd s wiezieni i po co. Dowdcy puku
nie ma w eszelonie, pojecha wczeniej na miejsce przeznaczenia, za szef sztabu puku nie mg i nie
mia prawa odpowiedzie. W tej chwili onierze wrcili do wagonw celem podjcia decyzji.
Czekamy.
- Pan jest z tego puku?
- Nie, Wasza Ekscelencjo. My, grupa oficerw, udajemy si zgodnie z rozkazem do Mohylewa, gdzie
mamy by zaliczeni do oddziau dyurnego.
- Ale dlaczego nagle onierze zaczli wydawa rozkazy? - spyta surowo Dubienski.
Oficerowie milczeli. Wreszcie jeden z nich powiedzia:
- Co si tyczy dalszego ruchu pocigu, wszystko moe wyjani Waszej Ekscelencji naczelnik stacji,
ktry przed chwil wrci do siebie.
- Chodmy do niego.
W gabinecie naczelnika stacji byo peno onierzy, ktrzy rozprawiali o czym z oywieniem. Na
widok nie znanego im, niemodego generaa rozstpili si tworzc przejcie a do biurka, przy ktrym
siedzia otyy mczyzna w mundurze kolejarza.
- Dlaczego zatrzymano pocig? - spyta Dubienski swym agodnym gosem, nie majcym w sobie nic
wadczego. Znajdowa si wci jeszcze pod hipnoz dyscypliny, nie dziaa wiadomie i nie
kontrolowa swego postpowania.
- A pan, przepraszam bardzo, kim raczy by? - odpowiedzia pytaniem naczelnik stacji; gos mia
ochrypy, przezibiony.
- Genera-major wity Jego Cesarskiej Moci Dubienski - dobitnie wyrecytowa Dubienski i zauway,
e naczelnik stacji wyranie spokornia.
- Patrzcie, chopaki, genera od samego cara! - bez cienia szacunku powiedzia kto za jego plecami.
onierze zamilkli na chwil.
- onierze chcieliby wiedzie, dokd ich wioz - rzek naczelnik.
- Mamy do tego prawo! - krzykn kto z tyu i znw zaczy si pomruki i jakie pokrzykiwania.
- Nie macie takiego prawa, poniewa wszystkie transporty wojskowe s tajne - odwrciwszy si
w stron onierzy owiadczy Dubienski pouczajcym tonem i spyta:
- Gdzie jest wasz szef sztabu?
- Jestem - rozleg si gos przy drzwiach i do biurka przecisn si niski oficer z twarz spalon przez
wiatr, ubrany w bardzo zniszczony, najwyraniej frontowy szynel.
- Major Potapow, Ekscelencjo.
- Dlaczego nie dowodzi pan swymi onierzami?
- Ekscelencjo, w drodze ujawnili si agitatorzy, zawrcili onierzom w gowach, e niby wioz ich na
rze, i std cakowita niesubordynacja.
- Gdzie s ci agitatorzy? Dlaczego ich nie aresztowano?
- Ekscelencjo... przecie za nimi s wszyscy...
- To znaczy, e oddziaem dowodz agitatorzy?!
- Na to wychodzi... - markotnie zgodzi si major. - Przecie teraz w ogle wszystko im wolno...
W tym momencie rozleg si tupot wielu ng, jakie gosy i do gabinetu weszo z dziesiciu onierzy,
na czele ktrych szed mocno kulejc barczysty mody czowiek w rozpitym szynelu. By to ni mniej
ni wicej tylko Wojaczek.
onierze odsunli Dubienskiego na bok i podeszli do biurka naczelnika stacji. Wojaczek zwrci si
najpierw do onierzy:
- Towarzysze, posuchajcie, jak podjlimy decyzj... - teraz zwrci si do naczelnika stacji: - Suchaj
i ty, urzdniku... Dowiedzielimy si, e w skadzie pocigu znajduj si wagony z prowiantem dla
frontu. Naley je odprawi zgodnie z przeznaczeniem - to wita rzecz. To samo inne wagony, ale
oprcz naszych. Te maj by odczepione, zostajemy tutaj. Taka jest nasza decyzja i adnej innej nie
bdzie. Chodmy, towarzysze...
W gabinecie zosta tylko Dubienski, ktry nie mg odzyska rwnowagi po tym, co zaszo tu na jego
oczach.
- No, widzi pan? - spyta naczelnik stacji z dziwnym umieszkiem i wytar chusteczk spocone czoo. -
Gdybym sprbowa si im sprzeciwi, zabiliby przecie bez gadania. A ja mam troje drobiazgu... -
Zauwaywszy wreszcie, e stojcy przed nim genera nie moe doj do siebie, rzek pocieszajcym
tonem: - Moe pan uzna, Ekscelencjo, e wszystko skoczyo si nie najgorzej, bo na przykad
onegdaj na stacji Dno nie obeszo si bez strzelaniny. Teraz ich odczepimy, a panowie pojedziecie
dalej, tak e prosz spokojnie i do swego wagonu i czeka na odprawienie pocigu.
witao. Na peronie stali grupkami onierze. Kto bieg z czajnikiem po wrztek, dwaj inni ze
miechem rzucali w siebie niekami. I aden z nich nie by straszny, aden nie przypomina tych,
ktrzy przyszli razem z barczystym brodaczem...
Dubienski opowiedzia wszystko baronowi Stackelbergowi, ktry sucha go z wytrzeszczonymi
oczyma, a potem rzek:
- Zamelduj cesarzowi o paskich miaych poczynaniach.
- Mimo wszystko nie rozumiem, co si dzieje - odpowiedzia Dubienski ni w pi, ni w dziewi... -
I rzeczywicie, trudno byoby wymaga, by jego mzg typowego wojskowego mg obj to
wszystko...
Nie upyna nawet godzina, kiedy ich wagon ruszy w dalsz drog. Stackelberg zadzwoni na
konduktora.
- Mj drogi, napilibymy si herbatki...
- W tej chwili, Wasza Ekscelencjo.
Baron przynis ze swego przedziau sakwoja, z ktrego wyj najrozmaitsze drogie smakoyki oraz
butelk wdki i rozoy to wszystko na stole.
- Nawiasem mwic, drogi Dymitrze Nikoajewiczu, dzisiaj jest ju Nowy Rok i chocia z pewnym
opnieniem, to przecie powinnimy go powita jak naley...
Tak przywita Dubienski rok 1917, w ktrym to roku ju wkrtce mia przey rzeczy
nieprawdopodobne... Ponad miesic spdzi w Kwaterze Gwnej nic absolutnie nie robic. Caymi
dniami przesiadywa w swoim gabinecie, drtwiejc z przeraenia czyta gazety piotrogrodzkie,
potem za siedzia nieruchomo patrzc bezmylnie w jeden punkt. Od czasu do czasu pisa, pisa co
w swym dzienniku osobistym, chowajc go pniej za cholew buta.
Kwatera Gwna nie zawioda mimo wszystko jego oczekiwa - panowa tu jeszcze spokj i wita
atmosfera obecnoci cara. Widywa go niekiedy z daleka, kiedy przechodzi on przez korytarz albo
spacerowa w ogrodzie, i to przelotne widzenie monarchy wystarczao mu na dugo - Jego Cesarska
Mo jest tutaj, a dokoa panuje cisza i spokj...
Jednake pewnego dnia w Kwaterze Gwnej zapanuje popoch - wszyscy zaczn wyjeda nie
wiadomo dokd. Dubienski nie wiedzia i nie chcia wiedzie, jaki jest cel i przyczyna wyjazdu - wraz
ze wszystkimi jecha take car i ta wiadomo wystarczaa mu cakowicie. Dubienski by spokojny.
Razem z carem nie obawiaby si wyruszy nawet do pieka...
Tymczasem pocig bdzie posuwa si jako nienormalnie, zrywami, a niezrozumiae postoje
w szczerym polu bd coraz czstsze...
A potem zaczn si rozchodzi pogoski... I kada nastpna bdzie straszniejsza od poprzedniej, wrcz
niewiarygodna. I pewnego dnia na jakiej nieznanej stacji wejdzie do ich wagonu komendant paacu
genera Wojejkow i nie patrzc na nikogo powie pgosem:
- Jego Cesarska Mo zrzek si przed chwil tronu rosyjskiego...
Nie wiedzc, co si z nim dzieje, Dubienski przeszed do salonu i stan przy oknie - jego ycie byo
skoczone...
I nagle koo wagonu przeszed car. Zobaczy w oknie Dubienskiego, umiechn si i zasalutowa...
Ostatni zapis w dzienniku historiografa dotyczy wanie tej chwili.
W miesic pniej Dubienski siedzia przed Komisj ledcz Rzdu Tymczasowego i odpowiada na
pytania. Na biurku przed prowadzcym ledztwo lea jego wymitoszony dziennik.
Blisko trzy godziny prbowa sdzia ledczy uzyska ode zeznania na temat wanych momentw
dziaalnoci Kwatery Gwnej, za ogupiay i zdenerwowany genera wci usiowa mu opowiedzie,
jak to po abdykacji car poegna si z nim osobicie... Wreszcie sdzia zrozumia, e przesuchiwany
jest po prostu bardzo ograniczonym czowiekiem, e by lepym sug cara, e tylko przypadkiem
znalaz si blisko niego i nie mg oczywicie wiedzie nic szczeglnie wanego.
Dubienskiego zostawiono w spokoju... Nie udao si ustali, jak potoczyy si jego dalsze losy. Naley
wszake stwierdzi, i dostarczy nam nieco informacji na temat pamitnego roku 1916, ostatniego
roku imperium rosyjskiego.

Przeoyy Ewa Korpata-Kirszak i Jadwiga liszowa
Pastwowy Instytut Wydawniczy 1987
Tytu oryginau POSLEDNIJ GOD
Okadk i strony tytuowe projektowaa MARIA IHNATOWICZ
Copyright for the Polish edition by Pastwowy Instytut Wydawniczy. Warszawa 1987
ISBN 83-06-01549-5

You might also like