You are on page 1of 132

r

Leszek
Koakowski

\*

MA
Autoryzowany przekad z angielskiego ksiki uznanej za jedn
z najwaniejszych publikacji filozoficznych ostatnich lat. Autor
rozpatruje formuowane na przestrzeni wiekw argumenty za
i przeciw istnieniu Boga, podejmujc newralgiczne punkty refleksji
nad tajemnic za, jzykiem religijnym, dowiadczeniem mistycz-
nym, prbami racjonalnego uzasadnienia istnienia Absolutu. Pre-
cyzyjny i jasny opis rnych opozycji midzy wiedz i wiar jest
rwnoczenie fascynujc diagnoz wiadomoci dzisiejszego czo-
wieka i jego sytuacji duchowej.

LESZEK KOAKOWSKIfilozof, pisarz i publicysta, urodzi


si w r. 1927 w Radomiu. Studiowa filozofi na uniwersytetach
dzkim i warszawskim. Pracowa na UW i w Instytucie Filozofii
i Socjologii PAN. W r. 1966 zosta usunity z PZPR, a w dwa lata
pniejpozbawiony stanowiska profesora UW. Po wyjedzie
z Polski (1968) wykada m.in. w McGill University w Montrealu,
na University of California w Berkeley, Yale University w New
Haven, w Institute for Social Research w Chicago. Od 1970 r.
mieszka w Oksfordzie jako Senior Research Fellow w Ali Souls
College.
Jest czonkiem kilku akademii europejskich i amerykaskich
i laureatem licznych nagrd.
Waniejsze publikacje ksikowe: Szkice o filozofii katolickiej
(Warszawa 1955), Jednostka i nieskoczono. Wolno i antynomia
wolnoci w filozofii Spinozy (Warszawa 1958), wiadomo religijna
i wi kocielna. Studia nad chrzecijastwem bezwyznaniowym
siedemnastego wieku (Warszawa 1965), Obecno mitu (Pary
1972), Gwne nurty marksizmu. Powstanie rozwjrozkad,
t. 13 (Pary 19761979), Traktat iiber die Sterblichkeit der
Vernunf. Philosophische Essays (Munchen 1967), Czy diabe moe
by zbawiony i 27 innych kaza (Londyn 1983).

ISBN 83-7006-147-8 Cena 560 z


Przekad autoryzowany TADEUSZ
Leszek
Koakowski
BASZNIAK i MACIEJ PANUFNIK

JELI
BOGA
NIE MA..
O Bogu, Diable, Grzechu
i innych zmartwieniach tak
zwanej filozofii religii

ISBN 83-7006-147-8 Wydawnictwo ZNAK Krakw


1988
Tytu oryginau: Religion. If there is no God... Oxford Univer-
sity Press, Oxford and New York 1982.

O czym tu mowa

UWAGA DO WYDANIA POLSKIEGO W ksice tej zajmuj si czym, co zazwyczaj okrela


si mianem filozofii religii. Nie jestem nigdy pewien,
Ksieczka niniejsza, wydana w 1982 roku, nosia pier-
wotnie tytu Jeli Boga nie ma... Wydawca brytyjski na- czym jest religia, nie mwic ju o filozofii, ale czym-
lega jednake na nazw pasujc do serii, w ktrej si kolwiek by bya, zawiera w sobie histori bogw, lu-
miaa ukaza, std te tytu sta si podtytuem do mao dzi i wszechwiata. Dlatego ten tytu Religia *
mwicego tytuu Religia. Przywrcony jednak zosta
w przekadzie niemieckim i hiszpaskim, a teraz polskim. z jego pretensjami do objcia wszystkiego, moe kon-
Skadajc hod i dziki przekadcom ksieczki, musz kurowa z takimi jedynie, jak O tym, co istnieje Qui-
zarazem wyjani, e niektre z cytatw przerywajcych ne'a czy Sartre'a L'Etre et le Neant (prawdopodobnie
tekst, pochodz z dzie napisanych w jzykach, ktrych
nie znam zupenie (np. chiski, sanskryt, hebrajski): cytaty najbardziej pojemny tytu, jaki kiedykolwiek wymy-
te, w pierwotnym wydaniu, wzite zostay z istniejcych lono).
przekadw angielskich, a nastpnie z angielskiego, nie Nie mogem jednak unikn uycia sowa ,.religia".
za z oryginaw, przeoone na polski. Mog tylko ufa, Mircea Eliade, ktremu wiele zawdziczam, jeli chodzi
e nie wyniky std adne grone znieksztacenia.
o rozumienie problemw pojawiajcych si w porw-
Chicago, 25 maja 1987 nawczych badaniach religioznawczych, ubolewa nad
LESZEK KOAKOWSKI
brakiem lepszego sowa dla oznaczenia tego, co nazywa
dowiadczeniem sacrum". Nie wydaje si jednak, by
jaki neologizm by tu pomocny. Przy badaniu spraw
ludzkich nie sposb cakiem cile definiowa poj,
ktrymi rozporzdzamy; pod tym wzgldem religia"
nie jest w gorszej sytuacji anieli sztuka", spoecze- najusilniej starali si dopasowa j do faktycznego spo-
stwo", kultura", historia", polityka", nauka", j- sobu uywania tego sowa w mowie potocznej, wielu
zyk" i mnstwo innych sw. Kada definicja religii ludzi bdzie miao poczucie, e definicja nasza obej-
musi by do pewnego stopnia arbitralna i chobymy
* Autor mwi tu o tytule, pod jaWm ksika ukazaa sl w Jzyku
angielskim (Religion. If there it no God...) Przyp. red.
muje zbyt wiele lub za mao, albo grzeszy i jednym, wicie niefortunne, ale nie ma nic empirycznie ani lo-
i drugim. Zdajemy sobie spraw z istnienia niezliczonej gicznie niewaciwego w skupieniu uwagi na wierze-
iloci mitw, rytuaw, wierze i aktw magicznych niach, ktre zawieraj ide osobowego boga i potrak-
w rnych cywilizacjach i nie jest na pierwszy rzut towaniu buddyzmu jako metafizycznej i moralnej m-
oka jasne, ktre z nich zasuguj "na nazw religij- droci, nie za religii w penym tego sowa znaczeniu.
nych". W istocie antropologowie badajcy mitologie Rne definicje s tedy dozwolone; jednake te, kt-
czsto dobrze sobie radz bez odrniania opowieci re zakadaj, e religia jest niczym innym, jak" na-
religijnych i niereligijnych. Nieobecno ostro zaryso- rzdziem wieckich spoecznych albo psychologicz-
wanych granic pojciowych wynika nie tyle z naszej nych potrzeb (na przykad, e jej znaczenie redu-
nieudolnoci logicznej, ile z samej natury badanej rze- kuje si do roli, jak odgrywa w integracji spoecze-
czywistoci. Nasze wasne zainteresowania gwnie de- stwa), s nieuprawnione, zaoenia te s sdami empi-
cyduj o tym, ktre spord rnych form zachowa, rycznymi (faszywymi moim zdaniem) i nie mog by
wierze i uczu traktujemy jako konstytutywne dla z gry uznane za skadniki definicji.
zjawiska religii, znanego nam z dowiadczenia i lektury. Nie ma rwnie powszechnej zgody w kwestii, co
Istotne jest tu zachowanie rozrnienia pomidzy naley rozumie przez filozofi religii". W dialekcie
sposobem wyznaczania, mniej lub bardziej arbitralnym, filozofii anglosaskiej waciwym jej zadaniem jest ba-
naszej dziedziny bada, i nieuchronnie spornymi s- danie roszcze wierze religijnych do prawdziwoci,
dami, ktre maj wyjania funkcj ycia religijnego. to za obejmuje analiz poj swoistych dla jzyka re-
Jeli utrzymujemy, za przykadem Rudolfa Otto i Mir- ligijnego, jakiego uywano w tradycji teologicznej i fi-
cei Eliadego, e dowiadczenie sacrum jest swoiste lozoficznej; zadanie to odrnia si od bada antropo-
i konstytutywne w analizie zjawisk religijnych, to sta- logicznych i psychologicznych, ktre dotycz sposobw
jemy przed problemem, ktry polega na tym, e sowa funkcjonowania mitw i obrzdw w yciu ludzkim,
wity" uywaj czsto powanie i z mocnym zaan- zajmuj si ich spoeczn, intelektualn i emocjonaln
gaowaniem ludzie, ktrzy skdind uwaaj si za rol oraz tym, jak zmieniaj si one lub obumieraj
niereligijnych. Pole tak oznaczone wydawa si zatem pod wpywem przeobrae spoecznych. W niemieckiej,
moe szersze, ni zezwalaaby na to mowa potoczna; woskiej i w ogle w kontynentalnej" tradycji
niemniej jednak definicja taka wystarczajco dobrze kwestie oznaczane terminem filozofia religii" w nie-
wyodrbnia pewn bardzo wan sfer refleksji. Jeli wielkim tylko stopniu odpowiadaj tym, ktre wyst-
za staramy si sposobem sokratycznym szuka zbioru puj pod tym samym nagwkiem w anglo-ameryka-
swoistych wierze, ktre wchodz w skad kadej zna- skim sposobie mwienia. Zwaszcza od czasw Hegla,
nej religii, moemy dozna zawodu przekonawszy si, Schellinga, Schleiermachera i romantykw filozoficzna
e zbir jest pusty. Gdy tylko pojawia si kandydatura refleksja na temat religii zajmuje si gwnie jej sen-
boga osobowego do miejsca w takim constans, to nie- sem w procesach historycznych i sposobem, w jaki
pdmiennie pojawia si zarzut, e pominite zostao tak rne cywilizacje, czy te ludzko jako cao, wyra-
niezmiernie wane zjawisko, jak buddyzm. Jest to oczy- ay w symbolach religijnych wiadomo swego prze-
znaczenia. Filozofia religii pojawia si jako wany, kadego opisu zjawiska religii. Spoecznie ustalony kult
a nawet konstytutywny skadnik filozofii historii, ro- rzeczywistoci wiecznej: to sformuowanie jest chyba
zumianej nie tyle jako epistemologiczna analiza wypo- najblisze temu, co mam na myli, gdy mwi o re-
wiedzi historycznych, ile jako spekulacja na temat ca- ligii. Nie pretenduje ono do miana definicji" i nie je-
ociowego sensu, celw i zasad rzdzcych procesami stem pewien, czy pokrywa si zakresowo z tym, co an-
historycznymi. Najwybitniejszym bodaj wrd ostatnio tropologowie opisuj i badaj pod nazw religii". Po-
powstaych dzie na tym polu jest Der Philosophische dejrzewam, e nie. Nie jest to jednak niepokojca prze-
Glaube angesichts der Ofjenbarung Karla Jaspersa szkoda. Z oczywistych historycznych powodw roszcze-
(1962). nia wierze religijnych do prawdy czy wartoci po-
Zaleta ujcia analitycznego polega na tym, e uczony znawczej roztrzsano gwnie w ramach tradycji wiel-
moe snu sw opowie nie interesujc si wcale hi- kich religii uniwersalnych, ktre stworzyy nie tylko
stori religii ani si na niej nie znajc, nie orientujc mity i obrzdy, ale rwnie narzdzia intelektualnej
si te w kulturalnych okolicznociach, ktre towarzy- samoobrony. Chrzecijastwo, ktre jest najwiksz
szyy rnym prbom uporania si z zagadnieniami skarbnic prb przekadu wiary na dostpne wiatu
ostatecznymi. Wszelako wada tego ujcia jest taka, e naturalnemu" konstrukcje metafizyczne, dostarcza fi-
filozof najczciej rozwaa problemy, ktre, cho same lozofom najwicej materiau dla spekulacji. To zatem,
przez si s prawomocne, odbiegaj daleko od rzeczy- co tradycja anglosaska okrela mianem filozofii religii,
wistych trosk ludzi religijnych i niereligijnych. Filo- obejmuje z grubsza ten sam obszar, ktry znany by
zofowie analityczni pojmuj religi jako zbir twier- od redniowiecza jako teologia naturalna, czyli racjo-
dze o Bogu, Opatrznoci, niemiertelnoci, anioach nalne badanie kwestii teologicznych bez odwoywania
i podobnych sprawach, posugujc si przy tym zwykle si do autorytetu objawienia. Czy takie badanie jest
pojciem prawdy zaczerpnitym z innych rozdziaw w ogle moliwe, a jeli tak, to do jakiego stopnia
filozofii i nie pytajc, czy i jak si ono zmienia w sfe- byo przedmiotem nie koczcych si sporw wrd
rze symboli religijnych. Ci natomiast, ktrzy oddaj chrzecijaskich, a take niechrzecijaskich mylicieli,
si medytacjom historiozoficznym, wiedz zwykle wi- a wachlarz stanowisk rozciga si od tych, ktrzy sta-
cej o sprawach historii, i bardziej s wraliwi na kul- nowczo odrzucali jakiekolwiek uycie rozumu natural-
turalny relatywizm poj religijnych, lecz mniej ry- nego in divinis, do tych, ktrzy gosili, e wikszo
gorystyczni w pracy analitycznej i w wyjanianiu ab- istotnych wierze chrzecijaskich mona uzasadni na
strakcyjnych kategorii, ktrymi si posuguj. Pocze- podstawach racjonalnych; o pewnych stronach tych
nie zalet obu rodzajw analizy byoby ideaem dosko- nigdy nie ustajcych ktni bdzie trzeba wspomnie.
naoci; poczy ich wady jest atwiej. Naley wszake ju na wstpie zauway, e zgodnie
Mimo i w ksice tej zajmuj si raczej wierzenia- z zaproponowanym okreleniem religii jako spoecznie
mi ni obrzdami i pozostawiam na boku uwicony ustalonego kultu rzeczywistoci wiecznej, pojcia re-
tradycj spr, ktrym z nich naley si pierwsze- ligia racjonalna" (podobnie jak religia prywatna")
stwo uwaam akt kultu za nieusuwalny i istotny dla mona uywa tylko w pochodnym, a cile mwic,
w niewaciwym sensie; nie ma bowiem czego takiego rol w integracji spoeczestwa, w sterowaniu i kon-
jak racjonalny kult, cultus rationalis, cho samo to po- trolowaniu emocji zbiorowych, w podtrzymywaniu
jcie jest chrzecijaskiego pochodzenia. struktury rodzinnej i innych instytucji ycia spoecz-
Badanie roszcze wierze religijnych do prawdy sta- nego. W ostatnich dziesicioleciach jestemy jednak
nowi tylko ma cz oglnej analizy ich poznawczej wiadkami powrotu do ujcia intelektualistycznego
funkcji. Twierdzenie, e wierzenia nie maj w sobie w cakiem nowej wersji, gwnie w wyniku prac Lvi--
ani ziarenka prawdy, a zarazem, e wan czy nawet Straussa i jego kontynuatorw. Okazuje si znowu (jeli
naczeln rol spoeczn religii jest zaspokajanie potrzeb si z nimi zgodzi), e interpretacja mitw w kate-
poznawczych, jest logicznie bez zarzutu. Wczesne ba- goriach ich funkcji poznawczej jest najbardziej owoc-
dania antropologiczne oparte byy na og na takich na, cho nie w owieceniowym sensie. Wysiek tej no-
wanie zaoeniach. Uwaano, e mity religijne prze- wej szkoy skupia si na rozkadaniu materiau mito-
kazuj przede wszystkim pewien rodzaj wiedzy, czy logicznego na czci i ponownym zestawieniu go w no-
to wyjaniajc niezrozumiae zjawiska przyrody i tym wy, sensowny porzdek, dziki czemu ujawniona zo-
samym uzupeniajc skromny zasb racjonalnej wie- staje ukryta struktura, ktrej ludzie wierzcy nie s
dzy prymitywnego czowieka arbitralnymi wytworami wiadomi, lecz ktra dostarcza im w rzeczywistoci in-
fantazji, czy to przekazujc mu znieksztacon infor- telektualnych narzdzi do klasyfikowania i wyjania-
macj o historii plemiennej. Ta interpretacja mitw nia relacji zarwno przyrodniczych, jak spoecznych.
jako pseudonauki pierwotnych ludzi, jako faszywego Nie zamierzam rozwaa tych kwestii, poza jedn
wyjaniania przyrody, czya si zwykle z analogiczn uwag o epistemologicznym raczej, ni antropologicz-
interpretacj magii jako pseudotechniki, jako prby nym charakterze. Wszystkie funkcjonalne podejcia do
kompensowania ubogich umiejtnoci praktycznych bada nad mitami w kategoriach ich spoecznej, po-
technologi imaginacyjn. Ujcie to, sigajce wstecz; znawczej, bd emocjonalnej wartoci maj wspln
a do staroytnoci, popularne byo wrd antyreligij- podstaw epistemologiczn. Wszystkie zakadaj, o ile
nie nastawionych filozofw Owiecenia i w znacznym nie przyjmuj explicite, e jzyk mitu jest przekadal-
stopniu pozostao podoem bada antropologicznych, ny na jzyk normalny" to znaczy zrozumiay na
wcznie z dzieem Frazera, przez cay wiek dziewit- gruncie regu semantycznych, ktrymi posuguje si
nasty. Konkurencyjna interpretacja, ktr zapocztko- sam badacz. Rne struktury pojciowe bada antro-
wali Epikurejczycy, kadzie nacisk nie na poznawcz, pologicznych funkcjonuj, by tak rzec, jako klucze do
lecz na emocjonaln funkcj mitw; strach przed szyfru, czy te sowniki suce do przekadania go-
mierci, cierpienie i pragnienie zachowania dobro- towego materiau mitologicznego na jzyk dostpny
czynnego adu w chaosie wiata miay wyjani nam i zrozumiay dla wspczesnych umysw. Klucze te s
histori religii. Ujcie intelektualistyczne zostao raczej pomocne w odsanianiu ukrytego, wieckiego" sensu
zaniechane w wieku dwudziestym na rzecz rnych mitycznych opowieci, i chocia nie zakadaj, e kady
teorii (Durkheim, Malinowski), ktre kady nacisk na skadnik mitologicznej konstrukcji, choby najbardziej
spoeczn, nie za poznawcz warto mitw, na ich elementarny, ma swj odpowiednik we wspczesnym
sownictwie zazwyczaj tylko wiksze caoci lub na- religijnymi ich niekwestionowaln uyteczno
wet cakowite systemy" przekada si w ten sposb w rnych wieckich" sferach ycia stanowi ich
to zakadaj dwie wane przesanki. Po pierwsze, przyj- rzeczywisty sens. To ostatnie twierdzenie jest arbitral-
muje si w nich, e mity maj pewien sens utajony, ne, nie za empiryczne.
maskowany przez ich tre zewntrzn, przy czym sens Rozwaania moje nad tymi sprawami opieraj si na
ten nie tylko nie jest postrzegany przez wyznawcw pytkim zaoeniu, e to, co ludzie jawnie wyraaj
danej wiary, ale jest im z koniecznoci niedostpny. w dyskursie religijnym, jest wanie tym, co chc wy-
Po drugie, zakada si, e to ukryte znaczenie, do kt- razi. Zaoenie to podzielaj zazwyczaj nie tylko ludzie
rego dostp ma tylko z zewntrz stojcy antropolog, wierzcy, ale rwnie racjonalistyczni krytycy religii.
jest znaczeniem par excellence, podczas gdy sens ze- Nie zakada to wcale, e po filozoficznych rozwaa-
wntrzny, czyli mit taki, jak jest pojmowany przez sa- niach o sprawach religijnych spodziewam si jakich-
mych wierzcych, suy ukrywaniu tego pierwszego; kolwiek wyranych rezultatw, pozytywnych czy ne-
znaczenie zewntrzne okazuje si tedy wytworem nie- gatywnych. Skaniam si raczej do przyjcia prawa
uniknionego samooszustwa, ideologicznej mistyfikacji nieskoczonego rogu obfitoci, ktre stosuje si nie
albo po prostu niewiedzy. tylko do filozofii, lecz do wszystkich oglnych teorii
Te dwie przesanki maj raczej filozoficzny ni an- w naukach humanistycznych i spoecznych: gosi ono,
tropologiczny sens. Niezalenie od ich pomysowoci i nigdy nie brak argumentw dla uzasadnienia doktry-
i efektywnoci w intelektualnym porzdkowaniu ma- ny, w ktr z jakichkolwiek powodw chce si wie-
teriau mitologicznego, z pewnoci nie s one narzu- rzy. Argumenty takie nie s mimo to cakowicie ja-
cone przez empiryczny materia antropologiczny, a tym owe. Pomagaj ukaza status uaestionis i wyjani,
mniej z niego wywodliwe. Potrzebujemy czego wicej dlaczego sprawy te s wane; wanie tym bd si tu
ni tego materiau, by twierdzi, e mwic o Bogu zajmowa. Obok pobienego przegldu rnych argu-
czy bogach, o niewidzialnych siach dziaajcych ce- mentw, ktre wydaway mi si najwaniejsze w hi-
lowo poza scen wydarze empirycznych, o sakralnych storii tej nieustajcej debaty, bd prbowa pokaza,
jakociach rzeczy, ludzie w rzeczywistoci mwi w jaki sposb racjonalizatorzy" wierze religijnych
o czym cakowicie innym, cho nie zdaj sobie z tego i ich antagonici zmuszali si nawzajem do wyprowa-
sprawy; e mianowicie wyraaj w ten sposb konflikty dzania ostatecznych konsekwencji z uznawanych przez
spoeczne albo zahamowania seksualne, bd te siebie przesanek a tym samym, jak wsplnie przy-
usiuj stworzy system kodyfikujcy zjawiska przy- czynili si do wycignicia na wiato dzienne dylema-
rody, etc. Nikt nie zaprzeczy, e tworzc mity ludzie tw, do ktrych aluzj jest tytu mej rozprawy.
istotnie mwili o sobie wicej, ni byo to ich zamia-
rem. Jest to prawdziwe w odniesieniu do wszystkich
ludzkich wytworw materialnych czy duchowych. Jeli nie istnieje Jedno, nie istnieje nic.
Wszelako z tego zdroworozsdkowego uoglnienia nie
Platon
mona wnosi, e to, co odkrywamy poza wierzeniami
bry i potny, z pewnoci stworzy najlepszy spord
wszystkich moliwych wiatw, to znaczy ___ wiat,
w ktrym cakowita suma dobra przewaa sum za
w najwikszym moliwym stopniu. Jest zatem rzecz
Bg pokonanych przez ycie: teodycea z gry pewn i zawart w samym pojciu Bytu do-
skonaego, e yjemy w najlepszym wiecie, jaki mo-
na logicznie pomyle.
Niezalenie od wszystkich trudnoci, ktre pitrz si Sceptyk, ktry mgby dowodzi, e nie trzeba y
przed nami, gdy usiujemy naleycie zrozumie Boskie duej ni dzie lub dwa na tym wiecie, by nabra
atrybuty wszechmocy i nieskoczonej dobroci, kryty- powanych wtpliwoci, czy jest on najlepszym wy-
kom zawsze wydawao si, e przymioty te nie daj obraalnym wiatem, nie moe zachwia przewiad-
si pogodzi ze zem wiata. Dzieje tej dysputy sigaj czeniem Leibniza. Nie neguje on faktu za, jest tylko
wstecz przynajmniej do epikurejczykw i cho napi- pewny, e kady inny moliwy wiat byby gorszy.
sano na ten temat niezliczon ilo dzie nie sposb Wydaje si przy tym przekonany, e teoria ta jest ca-
znale teologa czy filozofa chrzecijaskiego, ktry kiem optymistyczna.
nie prbowaby upora si z t niepokojc kwesti Zdaniem Leibniza, pewne zbiory rzeczy i jakoci daj
wydaje si, e gwne argumenty po obu stronach nie si wzajem pogodzi, inne za si nie daj, przy czym
zmieniy si wiele od czasw w. Augustyna. adnej ze jest to niezgodno logiczna. Innymi sowy, kady mo-
stron nie przekonay i prawdopodobnie nigdy nie prze- liwy wiat przedstawia si jako pakiet cznych tran-
konaj argumenty strony przeciwnej, co jest zreszt sakcji, a Bg musia ustali, ktra kombinacja logicznie
wsplnym losem wszystkich fundamentalnych zagad- zgodnych jakoci przyniesie najwiksze dobro. Zamiast
nie filozofii w ostatnich dwudziestu piciu stuleciach. wolnych ludzkich istot Bg mg by stworzy istoty
Epikurejczycy powiadali po prostu, e skoro wiat niezdolne do grzechu, ale tylko za cen pozbawienia
jest peen za, to Bg jest bd zy, bd bezsilny, bd ich wolnej woli, ktra nieuchronnie zawiera w sobie
zy i bezsilny zarazem. Wszechmocny, wszechwiedzcy zarwno moliwo grzechu jak i faktyczne akty
i nieskoczenie dobrotliwy Bg, o ile taki byt jest lo- grzeszne. Ot Bg obliczy, e wiat zamieszkay przez
gicznie moliwy, byby zdolny stworzy wiat pozba- bezgrzeszne automaty wytworzyby znacznie mniej do-
wiony za i zarazem chciaby to uczyni. bra ni ten, w ktrym ludzikie istoty, obdarzone swo-
Gwne kontrargumenty bodaj najjaniej wyoy bod wyboru, mog czsto wybiera zo. Bg musia
Leibniz, ktry w swej Teodycei i w wielu innych pi- niejaiko rozwiza do skomplikowane rwnanie r-
smach wci na nowo porusza t kopotliw kwesti. niczkowe (w istocie rwnanie nieskoczone), by wy-
Argumenty te prowadz od Boga do stworze, a nie liczy, w ktrym spord wszystkich moliwych wia-
w przeciwnym kierunku, i sprowadzaj si do nastpu- tw suma za bdzie najmniejsza w porwnaniu z sum
jcego rozumowania: dobra; i jest to wiat, w ktrym yjemy.
Poniewa Bg jest istotnie nieskoczenie mdry, do- Leibniz nie pretenduje do tego, by potrafi odtworzy
ten Boski rachunek. Tylko drobna czstka istniejcego nonsensowne. Bg po prostu zadecydowa, e dwa
wszechwiata, pomijajc wszystkie wiaty moliwe, jest sprzeczne twierdzenia nie mog by cznie prawdzi-
dostpna naszemu umysowi, podczas gdy do objcia we, e dwa razy dwa jest cztery, i e cudzostwo jest
zarwno rzeczywistych jak i moliwych relacji midzy zem. Lecz mg zadecydowa inaczej i gdyby by tak
dobrem i zem niezbdna jest doskonaa wiedza o ca- uczyni, zasada sprzecznoci, prawdy matematyki i nor-
oci. Poniewa ani Leibniz, ani nikt inny nie moe my moralne byyby przeciwiestwem tego, czym s
roci sobie pretensji do takiej wiedzy, musimy zado- obecnie. Nie moemy co prawda wyobrazi sobie ta-
woli si pewnoci, jak czerpiemy z samego pojcia kiego wiata, lecz nie wolno z ubstwa naszych umy-
Boskiego Bytu; koniecznego istnienia Boga dowodzi si sw wnosi, e byo to niemoliwe dla Boga; nie wol-
na innej podstawie. no mierzy Jego potgi kryteriami naszej skoczonej,
To, e Bg musia dokona wyboru pomidzy moli- wtej inteligencji.
wymi wiatami, z ktrych aden nie jest cakowicie Gdy ju przyjmiemy przeraajc myl, e Bg mgby
doskonay (w sensie: cakowicie wolny od za i cier- uchyli, gdyby zechcia, prawa logiki i przykazania
pienia), nie zakada adnych ogranicze w Nim samym. moralne, ktre s nam znane, moemy, jak si wydaje,
Bg nie moe czyni tego, co jest logicznie niemoliwe, uniewani wszystikie kwestie teodycei jako le posta-
lecz fakt ten nie nakada adnych ogranicze na Jego wione. Mogoby si wydawa, e jest wrcz przeciwnie,
wszechmoc. Bg nie moe stwarza ani wymyla ab- e ten rodzaj dekretalizmu" (czy te teonomicznego
surdw, nie moe wypisa do koca liczby dokadnie pozytywizmu", jak nazywa si niekiedy teori, ktr
wyraajcej pierwiastek kwadratowy z dwch, ponie- rozwaamy) wzmacnia argumentacj tych, ktrzy
wa jest to niemoliwo, ktra wynika z samej na- oskaraj Boga o niesprawiedliwo: skoro nie ma dla
tury obiektw matematycznych. Bg nie mg by rzeczy niemoliwych, to b y o w Jego mocy stwo-
stworzy wiata, w ktrym dobro pochodzce z ludz- rzy wiat czcy jakoci, ktre z pozoru nie daj si
kiej wolnoci wyboru byoby poczone z ich niezdol- pogodzi, i da nam wolno wyboru w wiecie bez
noci czynienia za, jako e taki wiat logicznie jest grzechu i cierpienia. W rzeczywistoci, jeli wszystkie
rwnie niemoebny, jak kwadratowy trjkt. zasady logiki i moralnoci zostay ustanowione arbi-
Nie wszyscy teologowie i filozofowie byli tak pewni, traln decyzj Boskiej woli i nie zawieraj adnej im-
jak Leibniz i Tomasz z Akwinu, e pojmowanie Boga manentnej prawdy, nie ma powodu przypuszcza, e
jako niezdolnego uczyni tego, co logicznie niemoliwe, Bg jest ograniczony przez wasne reguy. Innymi so-
nie nakada Na adnych ogranicze. Niektrzy p- wy, Jego dobro i mdro nie maj nic wsplnego
niejsi nominalici dowodzili, e nie tylko fizyczne, ale z tym, co uwaamy za dobro i mdro w naszym,
i logiczne, matematyczne i etyczne reguy Bg usta- stworzonym przez Niego wiecie. To, co wydaje si
nowi moc wolnej decyzji, ktrej racje s nam nie- nam nie do pogodzenia, by moe daje si pogodzi
znane, i e decyzje te mogy by inne ni byy. w Jego umyle, to za, co jawi si nam jako zo, moe
Wszechmoc, jak wierzyli, nde jest wszechmoc do pew- nie by zem dla Niego. cile mwic, istnienie Boga
nego stopnia"; tego rodzaju pojcie jest w rzeczy samej staje si bez znaczenia dla naszego ycia moralnego
i intelektualnego. Tak si zoyo, e Bg podj takie Teoria, ktra prawa logiczne, matematyczne i moralne
3. nie inne decyzje, lecz s one przypadkowe w kate- uzalenia od swobodnych i arbitralnych Boskich po-
goriach Jego mdroci i dobroci. Mogy byy by inne. stanowie, bya, historycznie rzecz biorc, wanym kro-
Skoro ju wiemy, jakie s i moemy pozna je jako kiem na drodze do cakowitego pozbycia si Boga. Istota
naturalne fakty, ich ostateczne rdo nie ma adnego Boga i Jego istnienie zostay rozdzielone w taki sposb,
praktycznego znaczenia. S one, by tak rzec, bytami e Bg sta si faktycznie, cho nie w doktrynie, deus
paradoksalnymi, zarazem faktycznymi i koniecznymi: otiosus, ktry, wydawszy swe prawa, pozostawi wiat
faktycznymi, poniewa po prostu zastajemy je gotowe wasnemu losowi. W historii idei nominalistycz-na
i wiemy, e mogyby by inne, mimo to koniecznymi, tendencja do zrzucenia odpowiedzialnoci za nasz
bo poznawszy je nie moemy ju uwolni si od ich logik i etyk na arbitraln decyzj Stwrcy bya po-
prawodawczej mocy. Talk wic, s one konieczne tylko cztkiem Jego separacji od wszechwiata. Jeli nie
w tym sensie, w jakim konieczne s oglne prawdy sposb zrozumie faktycznych decyzji w kategoriach
empiryczne: zoto jest cisze od wody, lecz nie istniej istoty Boga, to po prostu nie ma drogi od stworze do
adne nieodparte racje logiczne, dla ktrych relacja ta Boga. W rezultacie, nie ma wikszego znaczenia dla
nie mogaby by odwrotna. Niemniej jednak wiemy, e naszego mylenia i postpowania, czy Bg w ogle ist-
jest tak zawsze, w tym wic i tylko w tym sensie nieje.
relacja ta jest konieczna. Kwestia ta nieuchronnie rodzi nieporozumienia, jako-
e doktryna nominalistyczna wydaje si czyni wiat
bardziej, nie za mniej zalenym od Boga, i raczej
wzmacnia ni pomniejsza Jego wszechmoc. Nieporo-
Bg jest tym, dla ktrego woli nie mona zaka-
da adnej przyczyny ani podstawy jako jej pra- zumienia te s szczeglnie uderzajce w dziejach spu-
wa i miary, poniewa nic nie jest z ni na rwni cizny Kartezjusza. Chrzecijascy krytycy wskazywali,,
ani ponad ni, lecz ona sama jest prawem dla e krtezjaska metafizyka w istocie zsya Boga na po-
wszystkich rzeczy. zycj obojtnego Stwrcy (synny Pascalowski szczu-
Jeliby istniao jakie jej prawo czy miara, czy tek: Descartes chtnie obyby si cakiem bez Boga,.
te przyczyna, albo podstawa, wola ta nie moga- ostatecznie pozwoli Bogu da wiatu szczutka, po czym
by ju by wol Boga. To, czego Bg chce, nie Bg nie by mu ju na nic potrzebny). Obrocy Kar-
jest suszne dlatego, e powinien On czy te by tezjusza replikowali, e jego doktryna, bynajmniej nie
zmuszony tego chcie; przeciwnie, to, co jest, musi ograniczajc krlewskich praw Boga i Jego potgi, roz-
by suszne, dlatego, e On wanie tego chce. szerza je poprzez uzalenienie nawet najoczywistszych
Przyczyny i podstawy zaoone s dla woli stwo- aksjomatw matematyki od Boskiej woli. Na pozr tak
rze, lecz nie dla woli Stwrcy, chyba e chce si
wanie byo, lecz wyniki obrciy si przeciw prze-,
postawi innego Stwrc ponad Nim!
sankom. Nie ma wtpliwoci co do autentycznej wiary
Marcin Luter Kartezjusza w Boga i Opatrzno, a jednak Pascal
mia racj. Zrywajc wi midzy istot Boga a Jego
faktycznym prawodawstwem, Descartes zagrodzi drog moralnie chwalebne, poniewa ojcobjstwo jest samo-
od Natury do Boga i w ten sposb, niezalenie od in- istnie ze, bez wzgldu na to, czego Bg mgby sobie
tencji, sta si prekursorem deistw. yczy; podobnie nie moe uchyli wanoci regu sy-
Oddzielenie woli Boga od Jego istoty byo tym sa- logizmu, choby nie wiedzie jak ich nie lubi.
mym odseparowaniem Go od stworze. Zakadao Pojcie wolnoci Boga u w. Tomasza z Akwinu
-w rzeczy samej, e dziaania Boga s wolne w tym sa- i Leibniza nie zawierao oczywicie adnej sugestii co
mym sensie, co nasze (a co najmniej w tym, w jakim do tego, e Bg podlega prawom, ktre zasta niejako
zwykle wyobraamy sobie nasz wolno); innymi so- gotowe, tak i by bezradny wobec obcej jurysdykcji.
wy, e Bg cieszy si wolnoci niezrnicowan. Byt absolutny, jakim Go widzieli, nie ma adnych'
atrybutw, ani nie czyni niczego, co mogoby by rne
od Jego istoty. Jeli mwimy o Boskich przymiotach
i dzieach jako o obiektach dajcych si pojciowo od-
A te mwic, e rzeczy s dobre nie dlatego, e dzieli, to tylko dlatego, e w ten sposb nasz sko-
istnieje jaka miara dobroci, lecz dlatego, e Bg czony umys prbuje uchwyci Nieskoczono, ktrej
tak chce, niszczy si moim zdaniem bez-
mylnie wszelk mio do Boga i wszelk Jego zrozumie nie potrafi. W samym Bogu istota i istnienie
chwa. Dlaczeg bowiem chwali Go za to, co zbiegaj si, co zakada, e wola Boga jest identyczna
zrobi, gdyby tak samo zasuy na pochwa ro- z Jego istot. Nie jest wic ani tak, e Bg jest po-
bic co cakiem przeciwnego? Gdzie wic Jego suszny prawom, ktrych wano nie jest zalena od
sprawiedliwo i mdro, jeli ma on tylko jak Jego woli, ani tak, e ustanawia On te prawa wedle
despotyczn wadz, jeli miejsce rozumu zajmuje Swego kaprysu, czy te w wyniku rozwaenia rnych
wola i jeli zgodnie z definicj tyranii to, moliwoci. On j e s t tymi prawami. W przeciwie-
co si podoba silniejszemu, jest przez to samo stwie do ludzi Bg nigdy nie staje wobec alternatyw-
suszne? nych moliwoci, by potem decydowa swobodnie, ktr
Gottfried Wilhelm Leibniz z nich wybra. Jego decyzje s koniecznymi stronami
Jego Bytu (tu z kolei potrzebne jest zastrzeenie co do
niewaciwego uycia sowa strony" wobec absolutnej
jednoci tego, co Boskie) i dlatego nie mogy by
"W obronie tej teorii wysuwano niekiedy argument, e inne ni byy; mimo to s wolne w tym sensie, e Bg
jeli odmawiamy Bogu tak rozumianej wolnoci de- nie jest ograniczany przez adne nadrzdne siy ani
cyzji, to tym samym sugerujemy, e jest On zmuszony normy prawomocnoci, ktre wizayby Go niezalenie-
dziaa w pewien okrelony sposb, poniewa istniej od Niego. Bg j e s t tym, co czyni, decyduje, naka-
normy logiczne bd moralne ktrym musi by zuje. Nie mona zatem powiedzie, e okrelenia tego r
posuszny i nad ktrymi nie ma wadzy. Bg po prostu co dobre lub prawdziwe p o p r z e d z a j Boga, tak
nie moe w tym kierunku idzie ta argumentacja____ i jest On zmuszony skania si przed nimi, ani te, e
zaprojektowa wiata, w ktrym ojcobjstwo byoby to Bg poprzedza je i powouje do istnienia z nicoci
aktem krlewskiego dekretu czy te wycigajc je ze czyna rna od Niego samego nie skania Go do dzia-
Swego magicznego kapelusza. W Bogu nie istniej re- ania oraz e wszystkie Jego dziaania s konieczne,
lacje poprzedzania, ani w sensie czasowym, jako e nie poniewa s nastpstwami Jego niezmiennej natury.
istnieje w Nim czas, ani te w sensie logicznym, bo Wydaje si, e wedle Spinozy cho nie sformuowa
pojcia logicznego poprzedzania nie sposb poprawnie on tego explicite negowa konieczno Boskich dzia-
stosowa do nie dajcej si wyrazi Jednoci. a, to pojmowa Boga jako Byt, ktry w pewnym
stadium nie jest zdeterminowany do uczynienia czego,
a w nastpnym determinuje si, czyli podejmuje de-
cyzj; taki wizerunek Boga byby zarazem faszywy
Musimy stwierdzi, e moc Boga ma swoje gra- i blunierczy, jako e opieraby si na zaoeniu, i mo-
nice, i nie naley pod pretekstem oddawania Mu
na w Bogu dokona rozrnienia midz y potentia
czci negowa tych ogranicze. Bo gdyby moc Bo-
ga bya nieskoczona, to wynikaoby z tego w spo- i actus, midzy tym, czym Bg moe by, i tym, czym
sb nieunikniony, e nie znaaby Ona samej sie- rzeczywicie jest; tymczasem rozrnienie to jest defi-
bie, jako e to, co nieskoczone, ze swej natury nicyjnie wykluczone wobec czystej aktualnoci Boskiej
nie daje si ogarn myl. egzystencji.
Prawie wszyscy chrzecijascy krytycy Spinozy, za-
Orygenes
rwno wspczeni mu (np. Lambert van Velthuysen)
jak i pniejsi komentatorzy (np. Jacobi) potpiali t
doktryn Boskiej koniecznoci jako zasadniczo anty-
Talk wic drczce Platona pytanie z Eutyjrona czy chrzecijask. Nie jest to jednak wcale oczywiste. Przy
bogowie miuj to, co wite, poniewa jest wite, czy zaoeniu, e Bg nie jest demiurgiem platonilkw lecz.
te jest ono wite dlatego, e bogowie je miuj? Bytem absolutnym jak traktuje Go tradycja chrze-
okazuje si le postawione, jeli wzi pod uwag do- cijaska od drugiego stulecia po Chrystusie, a w szcze-
skona tosamo Boga z Sob samym i Jego niepo- glnoci metafizyka tomist yczna nie jest jasne,,
dzielno. Nie chodzi o to, e Bg na pocztku umio- w jaki sposb mona przypisa Mu wolno w innym
wa to, co dobre, poniewa jest dobre samo przez si, sensie, anieli zgodnym z jej Spinozjask definicj
niezalenie od Jego decyzji, ani te o to, e ogosi co (wedle ktrej wolno polega na tym, i nie podlega
dobrem i od tej chwili, ale nie przedtem, Jego posta- si adnym zewntrznym przyczynom). Bg nie moe
nowienie uzyskao moc obowizujc. Takie sformuo- by wolny w tym sensie, e jest kiedykolwiek niezde-
wania bdnie zakadaj, e wolno posugiwa si ta- cydowany, e zastanawia si nad swoimi wyborami
kimi relacjami jak przedtem" i poteim", gdy mowa i zawiera w sobie moliwoci, ktre nigdy nie bd czy
o Bycie absolutnym. te nigdy nie byy zaktualizowane. Krtko mwic, nie
Nacisk na t spraw kadli nie tylko pisarze chrze- moe by wolny w tym rozumieniu, w jakim s wolne
cijascy. Czyni to take Spinoza, gdy powiada, e istoty ludzkie, nie ma bowiem sensu powiedzenie, e
Bg jest doskonale wolny w tym sensie, e adna przy- Bg mg by uczyni co, czego nie uczyni, poniewa
jest On wszystkim, czym moe by. Doktryna Spinozy w sensie podlegania ograniczeniom z zewntrz"), to oka-
jest niewtpliwie nie do pogodzenia z tradycj chrze- zuje si, e jest tym samym powiedzie, e Jego dzia-
cijask. Pozbawia ona Boga rnych cech, ktre s ania s wolne i e s konieczne. To za tyle znaczy, e
nieodczne od bycia o s o b : Bg Spinozy nie miuje Byt absolutny jest poza przeciwstawieniem wolno
poszczeglnych ludzi, nie jest miosierny, a Jego atry- konieczno, przez co te nie moemy Go poj.
butem jest rozcigo. A jednak, opisujc dziaania Po drugie, jeli ani wolno, ani ograniczenie, ani
Boga jako konieczne, Spinoza nie dopuci si jawnego przymus w naszym rozumieniu tych sw nie mog
zerwania z metafizyk chrzecijask; chcia pozosta by orzekane o Bogu, naley podejrzewa, e nie jest
w miar moliwoci wierny pojciu czystej aktualnoci. On osob w tym sensie, w jakim jest ni kady z nas.
By moe jednak poszed dalej ni zamierza. Spino- Fakt, e jestem osob, zakada, e jestem zarazem wolny
za postawi, nawet jeli nie wyeksplikowa tego wy- i ograniczony; wolny, jako wiadomy sprawca pewnych
ranie, dwa trudne pytania, ktrych metafizyka chrze- czynw, ktrych mog dokona bd nie; ograniczony w
cijaska, a w istocie wszelka metafizyka jedynego Bo- tym stopniu, w jakim jestem wiadom istnienia innych
ga nie moe unikn. osb i rzeczy jako czego mi obcego, czego, czym nie
Po pierwsze, jeli Absolut mona nazywa wolnym jestem. Bogu nie przysuguje adna z tych cech; nie
tylko w tym sensie, e nic innego ni On sam nie jest ma dziaa, ktre moe On podj lecz nie podejmuje, i
przyczyn Jego dziaa, a koniecznym w tym znacze- nie postrzega On osb ani rzeczy jako czci obcego
niu, e adne moliwoci nie mog w Nim by ukryte, Mu wiata; zgodnie z samym pojciem czystej
co znaczy, e jest On wszystkim, czym moe by, to aktualnoci i nieskoczonoci, Bg postrzega wszystko
naleaoby przyzna, e obydwa te atrybuty wolno niejako od wewntrz i dlatego te j e s t wszystkim
i konieczno trac sens, gdy si je stosuje do Boga. (Deus est uodammodo omnia jak uj to w.
Nasza wolno, tak jak j pojmujemy, zakada, e nie Tomasz), poniewa postrzega rzecz od zewntrz",
jestemy cakowicie wolni, czy te, e nasze dziaania znaczy tyle, co bj/ przez ni ograniczanym.
s ograniczone przez wiele okolicznoci, nad ktrymi
nie mamy wadzy. Jestemy w stanie myle o naszej
wolnoci tylko na tle naszej nie-wolnoci, a racj,
...Byt to Bg. Zdanie to jest oczywiste, po pierw-
dla ktrej moemy sdzi, e jestemy wolni, jest wie- sze dlatego, e jeli byt jest czym rnym od Bo-
dza o tym, co znaczy nie by wolnym i odwrotnie. ga, to Bg nie istnieje i nie ma Boga. Bo jak mo-
adne z tych dwch poj nie mogoby pojawi si czy e On istnie, czy te jak moe istnie cokolwiek,
te sta si zrozumiae bez drugiego. Skoro dziaania jeli jest inne istnienie, obce i odmienne od bytu...
Boga s zarazem wolne i konieczne w sensie, w jakim Poza bytem i przed bytem nie istnieje nic. Dlate-
nasze dziaania by nie mog, i skoro obydwa te przy- go te gdyby byt by czym innym ni Bg czy
mioty Boga s nastpstwem tego, e jest On actus pu- te obcym Bogu, Bg byby niczym.
rus (co zakada, e Bg nie moe by wolny w sensie Mistrz Eckhart
urzeczywistniania moliwoci i nie moe by konieczny
Z kolei, jeli Bg jest wolny i jeli jest osob, to A zatem jeden jest tylko prawdziwy Bg i jedna
zasadniczo nie jestemy w stanie poj sensu tych Jego tylko przyczyna, ktra jest prawdziw przyczyn;
atrybutw; w zastosowaniu do Boga pojcia te maj i nie naley wyobraa sobie, e co, co poprze-
znaczenie nieskoczenie odlege od normalnego sposobu dza skutek, jest jego rzeczywist przyczyn. Na-
ich uycia. Niewiele wyjania stwierdzenie, e uywa wet Bg nie moe zgodnie ze wiatem Rozu-
si ich i cz yni si je zrozumia ymi przez analogi mu udzieli swej mocy stworzeniom, nie moe
z przysugujcymi nam, ludziom, przymiotami; nie mo- sprawi, by byy prawdziwymi przyczynami, nie
e by analogii midzy tym, co skoczone i Absolutem, moe uczyni stworze bogami [...]. Ciaa, duchy,
nie moe by pojciowej projekcji od bytw ograni- czyste inteligencje, adne z nich nie mog nic
czonych do nieskoczonoci. Innymi sowy, nie ma spo- uczyni [...]. Bg porusza nasz rk nawet wte-
sobu pojciowego uchwycenia Boga poza rodkami, ktre dy, gdy czynimy z niej uytek wbrew Jego na-
kazom; skary si bowiem ustami swego proroka
s nie tylko niedoskonae, lecz radykalnie zniekszta-
(Iz 13: 14), e kaemy Mu suy naszym niepra-
cajce, poniewa redukuj Boga do skoczonego de- wociom i zbrodniczym dzom.
miurga.
Na tym nie koniec tej historii. Nim jednak pocig- Mikoaj Malebranche
niemy j dalej, musimy wrci do najbardziej klasycz-
nego z klasycznych dylematw teologii: dylematu
wszechmocy i za. Gdy wic mwimy, e Bg nie moe na przykad unie-
Pozostamy na uytek tego rozumowania przy Bo- wani regu logika czy etyki, sowa nie moe", jak
gu Tomasza z Akwinu i Leibniza; Bg ten, nie bdc zreszt wszystkie inne sowa, ktrymi posugujemy si
w aden sposb ograniczony, nie moe jednak czyni przy opisywaniu Boga, maj znaczenie odmienne od ich
tego, co logicznie niemoliwe czy moralnie ze, ponie- potocznego sensu (Nie mog podnie tego kamienia",
wa odpowiednie zasady s identyczne z Nim samym. Nie potrafi mwi po japosku" i tym podobne).
Stanowisko to mona przedstawi powiadajc, nieco Sformuowanie Bg nie moe" nie odnosi si bynaj-
frywolnie, e samo pojcie absolutnego Bytu zakada, mniej do przypadkowej niezdolnoci wykonania pew-
i nie moe On popeni samobjstwa, a to wanie nego dziaania przez jak osob, przeciwnie, wyraa
uczyniby Bg, gdyby odwoa zasady z Nim tosame. peni bytu Boga. Skoro jedynym, czego Bg nie mo-
Niemono popenienia samobjstwa nie nakada ad- e" speni, jest samobjstwo, i skoro ta niemono
n yc h ogranicze na wszechmoc absolutnego B ytu zawiera si w Jego koniecznym istnieniu, ktre z kolei
(a ogranicza wszechmoc to tyle, co j unicestwi); sko- zakada nieobecno jakichkolwiek ogranicze, to oka-
ro istnienie Boga jest konieczne niezalenie od tego, zuje si, e mwic o Bogu i nie moe" czego uczy-
czy sens tego rodzaju koniecznoci moemy intelektual- ni, po prostu potwierdzamy Jego wszechmoc; Bg nie
nie uchwyci to pojcie samounicestwienia Boga jest moe" przesta by wszechmocnym. Jest to, jak ufam,
wewntrznie sprzeczne, czyli analitycznie niemoliwe. dobre zreferowanie treci pojcia Absolutu, ktre wy-
tycznie, istoty takie byyby pozbawione wolnoci czy-
stpowao w gwnych prdach tradycji chrzecija-
nienia za i tym samym pozbawione wolnoci tout court.
skiej i neoplatoskiej.
Pojcie to nie sugeruje, e Bg chocia przymiotu
wolnoci" nie mona Mu przypisywa w taki sani spo-
sb, w jaki przypisuje si go nam nie mg obda- Lepiej, e Bg zrzdzi grzech, ni gdyby mia do
rzy niektrych swych stworze wolnoci w naszym niego nie dopuci, czego nie mgby uczyni bez
rozumieniu tego sowa. Nie zakada te, e taka wol- popychania i kierowania czowiekiem jak kamie-
niem czy pniakiem. Wszak wwczas ludzie nie
no musi dawa bardziej korzystny bilans cokol- byliby poznali i chwalili Jego Imienia. A oto dla-
wiek by to miao znaczy ni jej brak, zakadajc, czego: ludzie wiadomi swej bezgrzesznoci przy-
jak wszyscy autorzy teodycei, e wolno jest nie- puszczaliby, e s tak sprawiedliwi jak Bg. Dla-
uchronnie zwizana ze zem, i e fakt bycia wolnym tego te zrzdzenie grzechu jest nieskoczenie
jest logicznie niezgodny z niezdolnoci do czynienia lepsze ni niedopuszczenie do jego istnienia. Po-
za. niewa grzech jest niczym w porwnaniu z Bo-
To ostatnie twierdzenie kwestionowane byo niekie- giem; i niezalenie od tego, jak ciki jest grzech,
dy na tej podstawie, e Bg mg by stworzy istoty, Bg moe zwyciy grzech i w rzeczywistoci ju
ktre byyby wolne, i tym samym mogy czyni zo, tego dokona dla swej wiecznej chway, a bez
a jednak tak skonstruowane, e nigdy nie realizowa- krzywdy adnego stworzenia. Lecz Bg nie mg-
by zmieni swych postanowie i utrzymywa
yby tej moliwoci przez popenienie zych uczynkw; stworzenia bez grzechu, nie szkodzc tym samym
nie ma, jak si tu dowodzi, logicznej niezgodnoci mi- swej wiecznotrwaej prawdzie. Bo nie sawiono
dzy zdolnoci do czynienia za i faktycznym jego nie- by Go nigdy peni Jego chway, ktra bya
czynieniem. Skoro tak, to zdaj si kruszy podstawy pierwszym i jedynym povjodem rozpoczcia dziea
teodycei. Uyty przez Planting kontrargument gosi, stworzenia.
e nie sposb uchwyci rnicy midzy ludzkoci, ktra Hans Denek (1526)
skada si z jednostek pozbawionych wolnoci do
czynienia za i inn, zoon z istot, ktre wolno tak
posiadaj, ale mimo to nigdy jej nie aktualizuj, po-
niewa tak s przez swego stwrc zaprogramowane. Z drugiej strony, w cile chrzecijaskich kategoriach,
Nie ma adnej logicznej niezgodnoci w pojciu osoby, ten kontrargument nie brzmi cakiem przekonujco;
ktra, posiadajc wolno do zych uczynkw, po- mona bowiem zauway, e chrzecijanie wierz
wstrzymuje si od faktycznego ich popeniania, lecz nie w istnienie krlestwa, w ktrym racjonalne istoty s
ma te adnej uchwytnej rnicy midzy ludmi nie- wolne i zarazem w nie cakiem dla nas uchwytnym
zdolnymi do za i ludmi do zdolnymi, ale tak skon- sensie niezdolne czyni za; jest tak w przypadku
struowanymi, e w rzeczywistoci nigdy nie bd go wszystkich mieszkacw nieba, jak rwnie wiernych
czyni. Wyglda na to, e praktycznie, a take i teore- Bogu aniow.
Lecz jeli nawet teodycea moe by oczyszczona z za- wydedukowa wzgldn doskonao wiata; skoro jed-
rzutu niekonsekwencji w tej szczeglnej kwestii, to nie nak dobroci Boga nie moemy pozna gromadzc empi-
chroni jej to od innych zarzutw. ryczne wiadectwa (nawet przy zaoeniu, e istniej
Zamy, zgodnie z argumentacj Leibniza, i zreszt logicznie dopuszczalne sposoby dowodzenia istnienia
prawie wszystkich apologetw chrzecijaskich, e Boga i Jego wszechmocy), wiara pojta jako ufno po-
ludzka wolno nieuchronnie rodzi zo i cierpienie. przedza musi wszelkie rozumowanie. Jednake zaufa-
Istotnie, wiarygodne wydaje si twierdzenie, e nie nie nie moe stanowi ogniwa w procedurze logicznej.
sposb wyobrazi sobie doskonaego wiata, w ktrym Zaufanie jest aktem moralnego, nie za intelektualne-
ludzka twirczo wspwystpuje z bezkonfliktowym go, zaangaowania. Jeli wic teodycea jest w ogle
adem. Przez sam fakt, e ludzie s twrczy i nieprze- moliwa, to nie moe ona by pozytywnym dowodem
widywalni w swoich poczynaniach, musz oni ywi na rzecz jakiejkolwiek teorii, dotyczcej doskonaoci
kolidujce ze sob pragnienia i dy do wzajemnie rzeczywistego wiata czy te bilansu dobra i za. Mo-
sprzecznych celw. Przyznajc to, bynajmniej nie uza- gaby by najwyej dowodem, e wiat z tak iloci
sadniamy teodycei. Skd wiadomo, e w rezultacie za jak nasz, stworzony i rzdzony przez dobrotliw
przeprowadzonego przez Boga rachunku cakowita su- i wszechmogc Opatrzno, nie jest sam przez si nie-
ma dobra w takim wiecie jest nieporwnanie wiksza moliwy ani wewntrznie sprzeczny. Zakadaoby to
ni w jakimkolwiek wyobraalnym wiecie bezgrze- take, e nigdy nie bdzie nam wiadomo, w jaki spo-
sznych maszyn? Oczywicie, nie moemy naby tej wie- sb tej sprzecznoci unika.
dzy z adnych bada empirycznych: nie tylko nie mo-
glibymy nigdy zakoczy rachunku, ktry zakada
znajomo wszystkich moliwych faktw i relacji wy- Ot koniecznym jest, eby istniao to, co przy-
stpujcych w wiecie rzeczywistym i we wszystkich chodzi po Pierwszym, tedy i to, co ostatnie, istnie
wiatach moliwych, ale nawet nie moglibymy rozpo- powinno; a tym jest materia, ktra w ogle nie
cz tych oblicze, poniewa brak nam jakichkolwiek posiada Dobra. Tak to rwnie zo jest konieczne.
pojciowych narzdzi do pomiaru relatywnych wielko-
ci dobra i za; nie ma sposobu sprowadzenia nieskoczo- Plotyn
nej rnorodnoci moralnego i fizycznego za do jed-
norodnych, policzalnych jednostek. Dlatego wiara w to,
e wszechwiat wytwarza minimaln ilo za, czy te Takie jest zreszt, jak si wydaje, waciwe zadanie
e ostatecznie cokolwiek jest, jest suszne", moe opie- teodycei. Jednake ludzie, ktrzy pragn wierzy, e
ra si tylko na zaufaniu do Boga (i takie jest pier- mimo wszystkich potwornoci wiata o ich ycie trosz-
wotne znaczenie chrzecijaskiego sowa wiara"). Bez czy si jednak dobry opiekun, nie chc zadowoli si
tego aktu zaufania prna jest wszelka spekulatywna tym skromnym wynikiem. Rozpaczliwie szukaj pew-
teodycea. Z wiary w Boga, ktry jest wszechmocny noci, e ich ycie rzeczywicie chronione jest przez
(w omwionym wanie sensie) i zarazem dobry, mona Bosk mdro, e wiat ma ukryty sens, ktry nie-
chybnie bdzie ujawniony na ziemi lub w niebie, i e cych sensu swej niedoli. Dla zdesperowanych i cierpi-
ludzkie losy tak indywidualne, jak zbiorowe oka- cych nie jest to adna pociecha, a nawet moe brzmie
si dziejami triumfujcej sprawiedliwoci. Tej po- oburzajco, e nie ma nic zego w ich cierpieniu, jeli
trzeby spekulatywna teodycea nie moe adn miar spojrze na nie jako na mimowolny wkad w pikno
zaspokoi; tym mniej uczyni to moe inna jej wer- Wszechwiata, czy te e niegodziwo tych, ktrzy
sja, ktra prbuje dowie, e zo jest koniecznym spowodowali ich cierpienia, jest dobra w tym stopniu,
skadnikiem wspaniaej harmonii wszechwiata, e w jakim janiej wieci dziki niej splendor Caoci.
wszystko, co robi na nas wraenie bezsensownego roz- A jednak problem teodycei nie zosta wynaleziony
kadu, bezcelowego niszczenia, diabolicznej zoci, udrki dla rozrywki spekulatywnych umysw, lecz jest moc-
nie do odkupienia, wszystek absurd i wszelkie okrop- no i trwale zakorzeniony w codziennym dowiadczeniu
noci ycia, ogldane z perspektywy Boskiego rozumu tych, ktrzy nie godz si przyzna, e cierpienie i zo
oka si przyczynkami do powszechnego zbawienia s po prostu cierpieniem i zem, nagimi faktami, ktre
i ostatecznej chway. Taka prba pogodzenia Boskiej nic nie znacz, nie odnosz si do niczego i niczym nie
mdroci z ludzk ndz jest szczeglnie charaktery- s usprawiedliwione. Gdy rozwaamy rzecz empirycz-
styczna dla tych wszystkich prdw w chrzecijastwie, nie, wydaje si, e jawnie tak jest: adne racjonalne
ktre od Eriugeny po Teilharda de Chardin ule- badanie pochodzenia za nie moe odsoni nic wicej,
gaj pokusie panteistycznej wiary, i u koca dziejw ni fakty powodujce inne fakty, ktrych nastpowa-
spoytkowane zostanie wszystko, co historia wiata niem po sobie rzdz przyrodnicze prawidowoci i nie-
wytworzya. Z tego punktu widzenia zo ostatecznie zliczone przypadki; adnego sensu, adnego zbawienia,
nie jest wcale zem: mamy je za takie dlatego tylko, adnej nagrody; nasz wiat, ktry kiedy powsta bez
e pena historia zbawienia jest dla nas niedostpna, adnego celu, nikt nie wie dokadnie w jaki sposb,
a wic absolutyzujemy pewne jej fragmenty, nie zda- poda swym biegiem doskonale obojtny na nasze y-
jc sobie sprawy, e w Boskim planie su one spra- czenia i z pewnoci zakoczy ten bieg w taki czy inny
wie dobra. Tak to problem za zostaje nie tyle rozwi- sposb: Ziemia spopielona przez umierajce soce,
zany, co uchylony, poniewa wszystkie rzeczy, ktre wszechwiat unieruchomiony na zawsze w termodyna-
zdaj si nam zem, s jedynie cegiekami w budowie micznej rwnowadze, system soneczny kurczcy si
przyszej doskonaoci i nic w tym dziele nie idzie na do czarnej dziury. Co si tyczy przeznaczenia ludzi:
marne. rodzili si, cierpieli, umierali", jak to mwi najkrtsza
Niezalenie od swoich potencjalnie niebezpiecznych historia wiata Anatola France'a. Ostatecznie dzieje
konsekwencji (wydaje si, e cokolwiek czyni, chcc wszechwiata zdaj si histori poraki Bytu w starciu
nie chcc przyczyniam si do wcielenia w ycie Bo- z Nicoci; materia, ycie, gatunek ludzki, inteligencja
skiego dobroczynnego planu odkupienia, std nie ma i twrczo czowieka wszystko to musi skoczy
powodu, abym troszczy si zbytnio o suszno mojego si zagad; wszystkie nasze wysiki, cierpienia i przy-
postpowania) doktryna ta jest bardzo kiepsko pomy- jemnoci przepadn na zawsze w pustce, nie pozosta-
lana, jeli ma zaspokoi pragnienia ludzi poszukuj- wiajc po sobie adnych ladw.
Brzmi to banalnie i jest banalne, i dlatego wanie Oto jest, bracia, Prawda Ariw o Cierpieniu. Na-
wane, jako e bana jest wanie tym, co jest znane rodziny s Cierpieniem, Utrata Sil jest Cierpie-
i dowiadczane przez wszystkich. Nie jest bynajmniej niem, Choroba jest Cierpieniem, mier jest Cier-
tak, e lk przed ostateczn zagad jest pomysem pieniem, podobnie Troska, Smutek, Niedola, La-
wspczesnej antologii egzystencjalnej, czy te efek- ment i Rozpacz. Zczenie z rzeczami, ktrych nie
tem zawieszonego nad nami cienia wszystko wyniszcza- lubimy i oddzielenie od rzeczy, ktre lubimy
jcej wojny. Mona odnale w lk w wielu wielkich to take Cierpienie. Nieotrzymanie tego, czego
dokumentach staroytnej wiary: w Eposie o Gilgame- si pragnie to te Cierpienie. Jednym sowem,
szu, Rigwedzie, Bhagavad Gicie, w Ksidze Hioba to Ciao, ta picioraka masa, ktra opiera si na
i Ewangeliach, w Eddzie i wielu zapisanych mitach Zachannoci, oto jest Cierpienie.
A oto, bracia, Prawda Ariw o Pochodzeniu
archaicznych religii, wrd ludzi, ktrzy raczej niewiele
Cierpienia. To Pragnienie ciga nas ku narodzi-
wiedzieli o prawach termodynamiki i nowoczesnej nom, razem z Pokus i Namitnoci, ktre b-
astrofizyce. Znali jednak mier, bl, rozk, okru- kaj si tsknie to tu, to tam: mianowicie Prag-
ciestwo, niegodziwoci, zdrad, daremne wysiki i nie- nienie Doznawania, Pragnienie powtrnych Na-
zaspokojone pragnienia i nie ma powodu, by sdzi, rodzin, Pragnienie przerwania krgu wciele. Taka
e dowiadczali ich inaczej ni my. Znali zo i poraki, jest, bracia, Prawda Ariw o Pochodzeniu
i zmagali si z nimi. W rnych formach utwierdzali Cierpienia.
sw wiar, e wrd wszystkich przemian przechowuje A oto, bracia, Prawda Ariw o Umierzeniu
si inna, trwaa rzeczywisto, ktra nie podlega roz- Cierpienia: Zaiste, jest to cakowicie beznamitne
kadowi i dlatego zakryta jest dla naszych oczu i uszu, wyganicie, porzucenie i uwolnienie si bez alu
a mimo to nie cakiem niedostpna dowiadczeniu. Jest od tego P r a g n i e n i a .
ona miejscem, w ktrym wszystko, co czynimy i wszy- Przypisywane Buddzie
stko, co dzieje si w wiecie, jest w jaki sposb wiecz-
nie przechowywane; dlatego nasze osignicia i cierpie-
nia nie s mimo wszystko daremne, poprzez nie rze-
czywisto niejako wzrasta i wzbogaca si. Nie unice-
stwia i nie pochania ich otcha czasu, schronienie dzie, ktrzy potrafi oswaja swe cierpienie dziki moc-
znajduj w nigdy nie niszczejcej siedzibie Bytu; i tyl- nej wierze w celowy porzdek, gdzie ostatecznie wszy-
ko w wieczystej (tzn. bezczasowej, a nie wiecznotrwa- stko odnajduje swj sens, s lepiej przygotowani do
ej) rzeczywistoci Nico moe zosta pokonana. Nic znoszenia nieuniknionych ciosw Losu i trudniej pod-
atwiejszego, ni drwiny Voltaire'a z Leibniza i daj si rozpaczy; wiadectwa tych, ktrzy przeyli
Pope'a, i nic nie wydaje si bardziej absurdalne ni koszmar obozw koncentracyjnych, wydaj si po-
powtarzanie, e cokolwiek jest, jest suszne", w obli- twierdza zdroworozsdkowe oczekiwanie, e ludzie ta-
czu wszystkich nieszcz, ktre nas spotykaj. Lecz cy z lepszym skutkiem trwaj w moralnym oporze
codzienne dowiadczenie nieomylnie pokazuje, e lu- wobec nieznonych presji, zwikszajc w ten sposb
take szans fizycznego przetrwania. Nie trzeba doda-
wa, e adne takie fakty nie dowodz", e tre tych dzi si i znosi rnorakie naciski ycia, to jednak nie
wierze jest prawdziwa w normalnym znaczeniu tego ma to adnego logicznego zwizku z roszczeniami tych
sowa; chodzi tylko o to, e w obliczu takich trywial- wierze do prawdziwoci; na pierwszy rzut oka ani nie
nych obserwacji typowa krytyka racjonalisty: religij- wspiera, ani nie osabia to owych roszcze. W rzeczy-
ny pogld na wiat moe by rdem pociechy" obra- wistoci, zarwno wierzcy jak i wrogowie religii cz-
ca si raczej przeciw Wolterowi, ni Panglossowi. Ten sto odwouj si do uytecznoci wierze (jak i do in-
ostatni nie byby pewnie przey swoich prb, gdyby nych wieckich funkcji religijnego ogldu wiata: mo-
mocno nie trwa w swej wierze w Opatrzno; jako ralnych, spoecznych, poznawczych), by w ten sposb
technika przeycia jego credo okazao si zatem w pe- dowodzi swych racji. Wierzcy skonni s utrzymy-
ni usprawiedliwione i wcale nie absurdalne. wa, e pokadana w Opatrznoci ufno, wanie dla-
tego, e tak sprzyja yciu, jest cakiem naturalna", co
za tym idzie, religijne postrzeganie wiata jest w takim
samym stopniu czci naszego naturalnego wyposae-
Na pocztku wszystko byo Brahmanem, Jednym nia, jak para oczu miast trzech. Wydawaoby si, e
i nieskoczonym. Jest On ponad pnoc i poud- wie si to ze starym pogldem, i Natura nie czyni
niem, wschodem i zachodem, ponad tym, co po- niczego na prno i nie mogaby zaszczepi nam prag-
wyej i poniej; Jego nieskoczono jest wszdzie. nie zasadniczo niemoliwych do zaspokojenia. W prze-
Nie ma w nim ani wschodu, ani zachodu. ciwiestwie do nich, wrogowie religii podkrelaj, e
Ten Duch najwyszy, niezmierzony, niepojty, fikcyjny charakter wierze religijnych objawia si
nigdy nie narodzony, jest ponad wyobraeniem, w kompensacyjnej funkcji, ktr peni, bd peni
ponad rozumowaniem, ponad myl. Ogrom jego mog, jako psychologiczne mechanizmy obronne; jeli
jest ogromem przestrzeni. nawet poyteczna, iluzja nie przestaje by iluzj. Prze-
Na kracach wiatw wszystko pogrone jest ciwnie: skoro jestemy w stanie zrozumie procesy psy-
we nie: on jeden czuwa wiecznie. Z jego nie-
skoczonej przestrzeni budz si nowe wiaty chologiczne, ktre skaniaj ludzi do przyjmowania
i powstaje wszechwiat bdcy ogromem myli. pewnych wierze, to jest rzecz cakiem naturaln s-
W wiadomoci Brahmana jest wiat, i do niej dzi, e mamy wystarczajce podstawy, by odrzuci
powraca. ich roszczenia do prawdy. To prawda, e znajomo
Z Upaniszady Maitri irracjonalnych" przyczyn wiary nie prowadzi logicz-
nie do wniosku, e wiara ta jest faszywa. Ale sam
fakt, e ludzie maj siln motywacj do przyjmowania
danego wierzenia, sprawia, e inne wiadectwa, jakich
Jeli prawd jest, e wiara w ostateczny i zbawienny dostarczaj na jego poparcie, wydaj si prima facie
sens wszystkiego, co si przydarza, gra rol mecha- podejrzane lub mao wiarygodne.
nizmu homeostatycznego, ktry pomaga ludziom pogo-
Epistemologiczny status zagadnienia jest prawdopo-
dobnie bardziej skomplikowany, ni by mogy sugero- czej na ndz naszej cielesnej egzystencji jako normalny
wa powysze wywody, i powrc do nieco pniej, warunek wstpny szczcia w krlestwie niebieskim.
po rozwaeniu innych stron pojcia prawdy w zasto- Gdyby chrzecijastwo obiecywao wiernym obie
sowaniu do specyficznej dziedziny kultu. Na razie pod- nagrody doczesn i niebiesk kt mgby mu
krelmy tylko, e religijne postrzeganie wiata rze- si oprze? Uczyo, e zazwyczaj nieprawy bdzie zwy-
cz ywicie moe naucz y nas, j a k b y pokona- ciski, a cnotliwy przeladowany na tym ez padole.
nymi w y c i u . Nic atwiejszego, jak wyszydza t doktryn wylicza-
jc wszystkie przykady z dziejw Ecclesia triumphans
i pokazywa, jak czsto ide nieuleczalnej marnoci
ycia posugiwano si dla niechwalebn ych celw.
Sabi i wtli musz wygin: oto pierwsza za- A jednak jej rdzenna intuicja, e szczcie jest uciecz-
sada n a s z e j filantropii. I trzeba im w tym po-
k od rzeczywistoci, przewija si przez ca histori
mc. C jest bardziej szkodliwego ni wszystkie
wystpki? Aktywna sympatia dla wtych i sa- filozofii i religii, i jest nie tylko metafizycznie, ale te
bych chrzecijastwo. psychologicznie autentyczna.
Chrzecijastwo nazywane jest religi Litoci.
Lito jest antytez uczu tonicznych, ktre po-
tguj energi poczucia yciowego: wywiera efekt Ale z cakowitego wyganicia i zaniku Niewie-
depresyjny. Traci si, kto lituje si [...]. Lito dzy pochodzi take zanik Czynw, z braku Dzia-
udaremnia prawo ewolucji, ktre jest prawem ania wypywa zanik wiadomoci, z zaniku wia-
selekcji. domoci pochodzi koniec Nazwy i Ksztatu, z ko-
Fryderyk Nietzsche ca Nazwy i Ksztatu koniec Czucia, z koca
Czucia koniec Kontaktu, z koca Kontaktu
koniec Uczu, po kocu Uczu przychodzi za ko-
A ukr yt e z a o e nie te j na uki g o si , e na zi e mi niec Podania, po kocu Podania przychodzi
kady z nas jest pokonany. Jest to integralny element koniec Zachannoci, po kocu Zachannoci przy-
tradycji tak chrzecijaskiej, jak i buddyjskiej. Z oby- chodzi koniec Stawania si, po kocu Stawania
dwu dowiadujemy si, e szczcie i rado w naszej si przychodzi koniec Narodzin, po kocu Naro-
krtkiej podry poprzez materi s samooszustwem, dzin przychodzi koniec Staroci i mierci, Troski
i Smutku, Niedoli, Lamentu i Rozpaczy. Taki jest
i e jeli jestemy szczliwi, to tylko maa fide. W tym
koniec caego tego ogromu za.
punkcie mdro buddyjska idzie dalej i jest chyba
bardziej konsekwentna ni chrzecijastwo. Ordzie Przypisywane Buddzie
chrzecijaskie z pewnoci nie zawierao nigdy obiet-
nicy doczesnej radoci, nigdy nie pozwalao nam ocze-
kiwa, e uczniowie Chrystusa cieszy si bd za- Nauka Buddy wszake nie poprzestaa na przeciwsta-
rwno przyjemnociami ycia ziemskiego, jak i bogo- wieniu materialnego i duchowego ycia. Nie tylko na-
sawiestwem zjednoczenia z Bogiem. Nacisk by ra- sze rozkadowi podlege ciao jest rdem naszych cier-
pie; rdem tym jest sam fakt, e kady z nas usi- rzeniem nieuchronnego za. Zrozumienie wasnej do-
uje potwierdzi i spotgowa swoje wasne, odrbne legliwoci to nie tylko jak w psychoanalizie
a iluzoryczne istnienie. Nie wystarczy uwolni si z nie- wstpny warunek ozdrowienia, lecz rzeczywisty lek;
woli ciaa, aby by wolnym od za; trzeba wyzby si gdy si waciwie spoglda na nasze przywizanie do
pragnie, podtrzymujcych izolacj, ktr sami sobie odrbnego istnienia, postrzega si to istnienie jako
narzucilimy, to za oznacza wyzbycie si wszelkich w dziwnym sensie nierealne. Tak to kontemplujcy
pragnie. Jeli, miast zaprzga rozum dla zaspoka- buddysta moe powiedzie: nie istniej" i dokad-
jania naszych potrzeb (a wysiek to prny, skoro nie to mie na myli, podczas gdy chrzecijanie, nie bez
wznosz si one po nie koczcej si spirali), sprbu- kilku skdind godnych uwagi wyjtkw, wypowied
jemy stumi je i zda sobie spraw z tego, e tak t rozumieliby zazwyczaj metaforycznie, mimo wagi,
wiat, jak i Ja nasza to iluzje moemy osign jak mia w dziejach zachodniej mistyki temat auto-
stan peni, gdzie adne wyimaginowane byty nie wi destrukcyjnej mioci. Czy nirwana jest stanem szcz-
nas w naszej pozornej wycznoci i nie oddzielaj od cia bez szczliwego", jak uj to polski filozof Henryk
tego, co boskie. Elzenberg? Powrc do tej sprawy przy omawianiu
Nie jestem do kompetentny, by wczy si do od- religijnoci mistycznej.
wiecznej dyskusji o tym, czy i jak ten absolutny stan W buddyjskiej wersji odpowiedzi na pytanie: Co do-
(niewyraalny, jak si przyznaje, w jzyku miertel- lega wiatu i naszemu w nim yciu?" utosamia si
nych) daje si pogodzi z kontynuacj naszego docze- zo z pewnym wydarzeniem ontologicznym: wynika ono
snego ycia wiadomego, w jakim sensie nirwana jest nieuchronnie z samego faktu separacji, individuatio,
wyganiciem" i w jakim stopniu odpowiada u n i i ktr sami sobie narzucamy. Rozrnienie za w sensie
m i s t y c z n e j , rwnie niezgrabnie opisywanej przez moralnym i fizycznym jest bd traktowane jako dru-
chrzecijaskich mistykw. Jest jasne, e w obydwu gorzdne, bd te pozostaje w ogle niezauwaone,
przypadkach dochodzi do gosu to samo silne poczu- podczas gdy z punktu widzenia chrzecijastwa jest
cie, i korzeniem cierpienia i za jest rozka z Bytem ono fundamentalne. Narzuca si myl, e w cakiem
absolutnym i e powrotna droga do stoi otworem. spjnej konstrukcji buddyjskiej sam akt stworzenia,
Rozmaicie natomiast okrela si natur przeszkd, ktre jako prowadzcy do wieloci, powinien uchodzi za
przezwyciy trzeba na owej drodze, a take natur rdo za. W kategoriach chrzecijaskich natomiast
owego nierozdzielenia; tradycja buddyjska z pewnoci akt stworzenia jest dobry na mocy definicji, a w jego
znacznie dobitniej nalega na to, i zasadnicz zapor efekcie powstaje wycznie dobro. Zo jest nicoci,
(waciwie jedyn, inne s pochodne) jest nasze privatio, brakiem tego, co by powinno; wszystko, co
uporczywe pragnienie utwierdzenia si w wydzielonym, jest, jest dobre w tym stopniu, w jakim jest, ponie-
jednostkowym istnieniu kadego z nas, nie tylko w wa byt pochodzi w caoci od Boga.
sensie moralnym, w kategoriach egoizmu i chciwoci, Nie majc ontologicznego fundamentu, zo jest spra-
ale rwnie w kategoriach ontologicznych, a to znaczy, w zej woli (a czysto ludzka, egocentryczna wola jest
e samo moje pragnienie bycia sob jest ko- buntownicza i z definicji za). Tradycja chrzecijaska
zazwyczaj czynia rozrnienie pomidzy malum culpae, drobnego (jake to, oni tylko ukradli jabko!). By mo-
ziem moralnym, i malum poenae, cierpieniem. Zadawa- e jest to dziecinna krytyka dziecinnej opowieci, ktra
nie innym cierpie przez nienawi, zo czy te z mo- nie przypomina nauki chrzecijaskiej; niemniej
tyww egoistycznych jest zem w sensie moralnym, jednak zasuguje ona na pewn uwag, ile e spotyka
samo cierpienie natomiast oczywicie nie jest. si j czsto w arsenale filozofw racjonalistw.
Skoro cierpienie moe pochodzi z przyczyn natural- Argument logiczny zwraca uwag na jaowe wysiki
nych, nie ze zej woli ludzi, to zdawa by si mogo, e tych, ktrzy nie zadowalajc si oglnym wyjanieniem
racji dla szuka naley gdzie indziej. Tak jednak nie cierpienia jako kar y, ledz Bosk sprawiedliwo
jest. W rozumieniu chrzecijan cierpienie, czy natu- w kadym poszczeglnym fakcie; staraj si odkry
ralne, czy spowodowane przez ludzi, daje si ostatecz- szczeglne powod y wasn ych czy cudzych cierpie
nie sprowadzi do tego samego rda do oddziele- i nieszcz w dajcych si ustali wykroczeniach, ktre
nia od Boga, nie ontologicznego jednak (czyli wynika- popenili, i jeli wykazuj w tym dostateczn wy-
jcego z samego aktu stworzenia), lecz moralnego. trwao, ich poszukiwanie niezmiennie koczy si po-
Umylne nieposuszestwo byo przyczyn zarwno za wodzeniem. W ten sposb ich zaufanie do Boskiej m-
moralnego, jak i oglnego zepsucia Natury, ktrego droci jest zawsze usprawiedliwione. Logiczn mizeri
nieuniknionym nastpstwem jest cierpienie. Cierpienie, tego rodzaju konfirmacji wykazuje si w klasyczny,
ktre zadaje nam Natura, jest wic rzeczywicie ma- Popperowski sposb. Przekonanie, co do ktrego ludzie
lum poenae, kar za grzechy ludzkoci. Taki jest bi- wyobraaj sobie, i potwierdzaj je fakty wzite z y-
blijny punkt widzenia, ktry, w szczeglnoci u w. cia tak oto biegnie tok tej argumentacji jest ca-
Augustyna, sta si czci ortodoksyjnej nauki. kiem niefalsyfikowalne i przez to pozbawione mocy
Dotykamy tu jednej z najbardziej draliwych i za- wyjaniajcej. Biorc pod uwag zwyk okoliczno, e
gadkowych kwestii w doktrynie chrzecijaskiej, kwe- bardzo niewielu jest wrd nas witych i rwnie nie-
stii, ktra zawsze bya ulubionym przedmiotem drwin wielu cakowicie zepsutych, nie ma chwili w naszym
racjonalistw kwestii tak zwanej zbiorowej odpo- yciu, w ktrej nie zasugiwalibymy, z punktu widze-
wiedzialnoci i zbiorowej kary, grzechu pierworodnego nia doskonaej sprawiedliwoci, zarwno na kar, jak
i odkupienia. Atakowano ten fragment doktryny chrze- na nagrod. Wierzcy mog wyobraa sobie, e cokol-
cijaskiej w sposb dwojaki: na gruncie logicznym wiek ich spotyka, pomylnego czy niepomylnego, win-
i moralnym. no by odnoszone do ich cnotliwych bd grzesznych
Argument moralny jest prosty. Sprowadza si do uczynkw, a skoro interpretuj zdarzenia w taki spo-
zdroworozsdkowej obserwacji, e nasza zwyka intui- sb, nie potrzebuj si obawia, e jakikolwiek fakt
cja moralna nie pozwala godzi si z tym, e Bg ka- zaprzeczy ich teorii, poniewa moe ona wchon
rze niewinnych ludzi za przestpstwa innych, czy te wszystkie wyobraalne zdarzenia, a tym samym jest
e przez tysiclecia zsya niewysowione mczarnie na empirycznie pusta. I rzeczywicie, ilekro wyjanienie
cay gatunek z powodu jednego aktu nieposuszestwa w kategoriach bezporedniej kary bd nagrody nie
ich odlegych przodkw, i to nieposuszestwa raczej wydaje si wiarygodne, mona je zastpi z tym sa-
moralnymi, jest tak absurdalnie odlega od codzienne-
mym skutkiem innymi Boskimi intencjami: zy los, go dowiadczenia, e gatunek ludzki nie mgby praw-
ktrego wierzcy nie mog powiza z jakimikolwiek dopodobnie przey, jeliby kiedykolwiek da jej na
czynami karygodnymi, mona interpretowa jako serio wiar, wwczas bowiem ludzie po prostu ignoro-
ostrzeenie albo prb obydwa te rodki Boskiej in- waliby prawa przyrody. Popularne nauczanie chrzeci-
terwencji obficie dokumentuje Stary Testament (skd- jaskie kado nacisk na nieobecno moralnej kompen-
ind, jeli rzeczywicie nie jestem w stanie powiza saty w sprawach ziemskich, w zgodzie ze zdroworoz-
moich nieszcz z grzeszn przeszoci, to naturalnie sdkowym pogldem; zo jest potne, cnota karana
podejrzany jestem o lepot i samozadowolenie, jako e i tak dalej. Doktryna ta wzbudzia inn, nierzadko sto-
a priori jest pewne, e jestem winny w kadym, do- sowan lini ataku na chrzecijastwo w zakresie jego
wolnie obranym momencie; bo czy nie jest prawd, funkcji spoecznych; zarzucano mu, e obietnica nie-
e non est qui jaciat bonum, non est usue ad unum?). biaskiej rekompensat y skania ludzi do biernoci
Z drugiej strony, jeli nieoczekiwanie wydarzy mi si w obliczu za i niesprawiedliwoci, pozbawia ich woli
co pomylnego, bez adnych szczeglnych zasug, kt- i zdolnoci do buntu, czy choby do poprawy swojego
rymi mgbym si w sposb widoczny do tego przy- losu. Krytyka ta, uprawiana w szczeglnoci przez so-
czyni, to moe to by zachta albo po prostu wspa- cjalistw, nie bya pozbawiona podstaw w rnych
niaomylny gest Opatrznoci. Nie mona wyobrazi okresach historycznych, cho dzi stracia ju na sile.
sobie takich empirycznych okolicznoci, ktre mogyby Z drugiej strony prawd jest, e nadzieja ziemskiej
obali lub choby nadwery moj wiar. nagrody za nasze cnoty (powodzenie w interesach jako
Ta logiczna krytyka jest oczywicie zasadna, ale tylko znak laski itd.) nie bya cakiem nieobecna w chrze-
pod warunkiem, e Bg jest hipotez wyjaniajc w cijaskim, a szczeglnie w protestanckim, obrazie
takim sensie, w jakim nauka uywa pojcia wyja- wiata. Niemniej jednak do rdzenia nauki chrzecija-
niania, oraz e Jego moralne reakcje na ludzkie dzia- skiej nie naleaa nigdy wiara w magiczn wi midzy
ania stosuj si do staych wzorcw, ktre moemy naszym zachowaniem a zrzdzeniami losu. Powiadano
wykry i uy do przewidywania przyszych wydarze. raczej tak: Nie moemy poj Boskich zasad rzdze-
Gosi taki pogld to tyle, co twierdzi po prostu, e nia wiatem, pozostaje nam pewno, e Jego sprawied-
wiatem tak przyrodniczym jak spoecznym rz- liwo ostatecznie zwyciy, e dobro i zo spotka si
dz prawa moralne zamiast (a nie oprcz) praw fizycz- z waciw zapat; nie ma to jednak nic wsplnego
nych i biologicznych, czy te, e te ostatnie nie dzia- z naszym ziemskim szczciem i niedol". Mwic krt-
aj. Lecz tego nauka chrzecijaska nigdy nie gosia, ko, postawa chrzecijanina nie polega na oczekiwaniu
w kadym razie nigdy, odkd Jezus powiedzia, e Bg nadprzyrodzonych reakcji na jego moralne postpowa-
pozwala, by Soce wiecio dobrym i zym i zsya nie, polega na zaufaniu do Boga. W obliczu nieszcz
deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Wizja powodowanych przez siy nie podlegajce naszej wa-
doczesnego wiata, w ktrym mechanizmy sprawiedli- dzy chrzecijanin nauczony jest oddawa Bogu swoje
woci dziaaj niezawodnie, a wszystkie nasze czyny cierpienie" i ufa, e pozorne absurdalnoci ycia maj
s naleycie i szybko wynagradzane zgodnie z prawami
utajony sens, ktrego nie jest on w stanie rozszyfro- Nie, oba te porzdki, przyczynowy i celowy, dziaaj
wa. razem, cho tylko ten pierwszy znajduje si w zasigu
Ostatecznie wszystko sprowadza si do podstawowej naszych oczu i rk. Nigdy jednak nie zdoamy tego
zasady: ufa Bogu. Nie mamy kluczy do szyfrw Bo- dowie, w znaczeniu jakie termin dowd" ma w ba-
skich. Moemy i powinnimy wierzy, powiada religia, daniach empirycznych. Musimy ufa Boskiej mdroci
e zdarzenia podlegajce prawidowociom przyrodzo- i dobroczynnoci, lecz nawet zaufanie" ma w tym
nym s mimo to znakami Boskiej obecnoci, czy te, kontekcie znaczenie odmienne od zwyczajowego. Za-
uywajc tradycyjnego idiomu metafizycznego, e te- ufanie moe by oczekiwaniem opartym na probabili-
leologiczny porzdek rzeczy nie znosi porzdku przy- stycznych wyliczeniach, czy te na zwykym dowiad-
czyn sprawczych", lecz jest w tajemniczy sposb na czeniu; ufa to tyle, co oczekiwa, e przedmiot albo
nie naoony; moemy ufa tedy, e cokolwiek si przy- osoba bd tak samo niezawodne, jak zazwyczaj (mie
darza, jest zarwno zdeterminowane przyczynowo, jak zaufanie do swojego samochodu, do dunika czy do le-
i zawarte w celowej strukturze, a tym samym jest karza). W kontaktach midzy osobami pojawia si inne
zrzdzeniem Opatrznoci. Nie jest wic tak, by fizyczny znaczenie zaufania": niewyrachowana ufno, akcep-
wszechwiat poda swym biegiem, obojtny i po- tacja drugiej osoby z gry, chobymy nigdy nie mieli
zbawiony celu, i tylko w ciemnoci nieznanego poza" okazji upewni si co do jej rzetelnoci, a nawet mieli
miaa by przywrcona rwnowaga odpowiadajca na- powody, by w ni wtpi. To ju jest blisze sposo-
szym pragnieniom i intuicjom moralnym. bowi, w jaki wierzcy przeywa sw postaw wobec
Boga. Bg nie jest spolegliwy i godny zaufania na pod-
stawie historycznych wiadectw pokazujcych, e ile-
Predestynacja jest czci Opatrznoci. Opatrzno kro Jego dzieci prosiy Go o pomoc, bya im ona
nie usuwa przyczyn drugorzdnych, lecz osiga udzielana zgodnie z ich yczeniami; narzuca si raczej
swe skutki poprzez podporzdkowywanie sobie myl, e szczcie i niedola rozdzielane s midzy nie
ich dziaania. Bg powoduje skutki w przyrodzie przypadkowo, i e podzia ten nie jest zgodny z regu-
zrzdzajc, by naturalne przyczyny je wytwa- ami sprawiedliwoci w ich normalnym rozumieniu.
rzay, bez czego skutki nie mogyby by wytwo- Wierzc y prz yj muj wol Boga, ktra objawia si
rzone. Bg predestynuje zbawienie czowieka w chaotycznej masie niezrozumiaych przypadkw,
w ten sam sposb, podporzdkowujc przeznacze- lepo dziaajcych praw przyrody i jawnej niespra-
niu wszystko, co moe by pomocne do zbawienia wiedliwoci w sprawach ludzkich. Ufaj Bogu, zanim
czowieka, czy bd to jego wasne modlitwy, czy Jego mdro i dobro zostan sprawdzone w dowiad-
modlitwy innych, czy te dobre uczynki wszel- czeniu i niezalenie od wynikw moliwych testw.
kiego innego rodzaju, podczas gdy bez nich nie
Wyniki takie w istocie nigdy nie s konkluzywne: cza-
mgby czowiek osign zbawienia.
sem zdaj si pozytywne, czciej zawodz oczekiwa-
w. Tomasz z Akwinu nia; nie nadwera to jednak zaufania wierzcych, bo
nie opiera si ono na empirycznym wiadectwie, lecz
dane jest a priori. I odtd, ale nie wczeniej, ni jest sprawiedliwoci, oznaczaoby to bowiem, e yjemy
i m dane, wierzc y potrafi dostrzega palec Bo y w Raju. Adam i Ewa nie wierz yli w istnienie Boga
w zdarzeniach i nierzadko ywi poczucie, e wiat w tym sensie, w jakim mieli wierzy ich potomkowie
jest mdrze rzdzony, na przekr wszystkim okrop- (wyjwszy Abrahama, Mojesza i kilku mistykw), jako
nociom, ktre wydaj si temu przeczy. Niektrzy e yli oni w rzeczywistej teokracji, pod bezporednimi i
sdz, e potrafi odczyta znaki Opatrznoci we wszy- widzialnymi rzdami Boga. ycie na wygnaniu musi
stkich przypadociach losu, inni w chwilach nagego by dwuznaczne, Boskie znaki nie s nigdy wyrane,
olnienia pojmuj ukryte znaczenie zmiennych prze- ufajc Mu nieuchronnie wykraczamy poza granice
znacze, ktrych dowiadczyli. Oni te nie mog tego wiedzy naturalnej.
dowie", a mimo to zadowalaj si tym, co odczytali. Tu pojawia si pytanie: dlaczego powinnimy, dlaczego
ktokolwiek miaby ufa Bogu albo te w ogle uznawa
jego istnienie? Jeli dlaczego" znaczy na jakich
Gdyby nie byo ciemnoci, czowiek nie odczu- podstawach, podobnych tym, do ktrych odwoujemy
waby swojego zepsucia, a gdyby nie byo wiata, si przyjmujc hipotezy naukowe" odpowiedzi nie
nie byoby i nadziei na ozdrowienie. Dlatego wa- ma, jako e nie ma takich podstaw. Lecz mona od-
nie jest rzecz nie tylko sprawiedliw, lecz i po- wrci pytanie: jakie racje mona przytoczy na do-
yteczn dla nas, e Bg jest po czci ukryty wd, e reguy, do ktrych normalnie stosujemy si
a po czci odsonity, poniewa rwnie niebez- przy sprawdzaniu i tymczasowym uznawaniu hipotez
pieczna jest dla czowieka znajomo Boga bez
naukowych, zakrelaj, implicite czy explicite, granice
znajomoci wasnej ndzy, jak i znajomo wa-
snej ndzy bez znajomoci Boga. tego co sensowne lub akceptowalne? Albo inaczej: ja-
kie s podstawy scjentystycznego racjonalizmu? Po-
Blaise Pascal wrc do tego pytania.
Rozwamy teraz argument moralny przeciwko dok-
Mona na to replikowa, e jeli Bg istotnie chce trynie grzechu pierworodnego. Powiada on, e wiara
przekaza nam jakie znaki swojego wadania, to Jego w litociwego i miujcego Boga jest uderzajco nie-
dziaania okazuj si przeciwskuteczne, skoro zrozumie- zgodna z Jego dziwacznym na pozr, kaprynym i mci-
nie tych znakw nie ley w naszej mocy. Po c mwi wym postpowaniem, widocznym w micie upadku czo-
do ludzi w jzyku, ktrego nie znaj i nigdy nauczy wieka, jego wygnania i odkupienia. Jeli argument ten
si nie mog? Lecz w ten sposb krcimy si w bd- opiera si na jakichkolwiek podstawach, to trzeba za-
nym kole. Gdy kto wierzy w obecno Boga w wie- da pytanie a z pewnoci jest to pierwsze pytanie,
cie, to przyzna musi, e empirycznie rzecz bio- ktre musz prowokowa kroniki Edenu jak to jest
rc Jego obecno pozostaje spraw niejasn. Oczy- moliwe, e miliony ludzi daway wiar opowieci, kt-
wicie, wiara nie byaby potrzebn, gdyby bieg spraw ra, jeli przyj jej racjonalistyczn wersj, kci si
wiata stosowa si wprost i niezawodnie do norm jaskrawo ze wszystkimi zasadami moralnoci i zdro-
wego rozsdku, przekazanymi potomnoci przez tych toplastw, przyznajemy poprzez symbol Wygnania, e
samych nauczycieli, ktrzy uwiecznili histori Adama jestemy wyciosani z krzywego drewna (by uy kan-
i Ewy? Pytanie, czy jest rzecz sprawiedliw okrutne towskiej metafory) i e nie zasugujemy na to, by wie
karanie ludzkoci za drobne przewinienie, ktre pope- beztroskie, szczliwe i bezczynne ycie; takie wyzna-
nia nieznana para w zamierzchej przeszoci, nie jest nie nie brzmi bodaj absurdalnie.
.zawi teologiczn zagadk, ktr rozwiza mogliby Symbol Wygnania zawiera te niewyran nadziej
jedynie wysoko wyspecjalizowani logicy czy prawnicy; Powrotu do utraconego domu i ufno, e ludzkie cier-
jest to problem atwo zrozumiay dla niepimiennych pienie nie okae si mimo wszystko daremne, e co
wieniakw i mona tylko zastanawia si, co ludzi wanego zostao zyskane na ludzkiej drodze krzyo-
skonio do wiary w taki absurd i czemu ludzko mu- wej, co, czego nie mona by osign w inny sposb.
siaa czeka, a Helwecjusz czy Holbach otworz jej Pojcie feliz culpa jest poredni antycypacj Powro-
oczy, nim zdaa sobie spraw ze swej zdumiewajcej tu, ktry przyniesie co wicej, ni tylko odbudowanie
gupoty. pierwotnej niewinnoci. Zakada ono, e nie powrci-
W rzeczywistoci, chrzecijanie nigdy nie umieli my po prostu do poprzedniego stanu, jak gdyby nic si
wierzy w histori upadku czowieka w wersji powta- nie stao, i e nawet zo, ktrego bylimy sprawcami,
rzanej i parodiowanej przez racjonalistw. Nie jest to czy przynajmniej jego cz, mogo sta si narz-
nawet istotne dla waciwego religijnego rozumienia, dziem naszego doskonalenia.
czy chrzecijanie przyjmowali w dosownym sensie Jest to, oczywicie, specyficznie chrzecijaska nauka,
biblijne opowiadanie o wypadkach, jakie zaszy w raj- ktra obok uniwersalnych symbolw Wygnania i Wiel-
skim ogrodzie. Historia Wygnania, jeden z przemo- kiego Powrotu zawiera rwnie histori Odkupienia.
nych symboli, poprzez ktre ludzie rnych cywilizacji W racjonalistycznej przerbce ta ostatnia jest niedo-
prbowali wykry sens swego losu i swojej ndzy, nie rzeczn opowieci o Bogu, ktry wyda ludziom Swe-
jest historycznym wyjanieniem" faktw ycia. Jest go niewinnego Syna, aby mogli Go zatarturowa na
naszym przyznaniem si do winy: w micie Wygnania mier i w rezultacie otrzyma przebaczenie za uprzed-
przyznajemy, e zo jest w nas; nie zostao przynie- nio popenione zbrodnie. Ale symbol Odkupiciela, cho-
sione przez pierwszych rodzicw, a nastpnie w nie- cia zakada ide sprawiedliwoci, nie zawiera adnej
pojty sposb przypisane take i nam. Gdyby rzeczy- sugestii co do jego kary. Wyrasta on z metafizyki za,
wicie nauczano ludzi, e Adam i Ewa s odpowiedzialni ktra nie jest bynajmniej wymysem filozofii, lecz
za wszystkie okropnoci historii ludzkiej, to nie- zdaje si siga korzeniami najbardziej staroytnych
szczsna para z pewnoci byaby przeklinana i zniena- pokadw mitologii. A pokazuje ona zo i cierpienie,
widzona w dziejach chrzecijastwa; jednak ich wize-: jako, by tak rzec, ontologicznie sprzgnite, tak e nie
runek w folklorze by raczej nacechowany sympati, .a zabraknie zapaty za adne zo. Bra na siebie cierpienie
ich postpek spotyka si z wyrozumiaoci: bo i z wasnej woli i dla dobra innych jest to akt akceptowany
kt potrafi si zawsze opiera pokusie? Zamiast zrzuca we wszystkich religiach i kodeksach moralnych, ktre
odpowiedzialno za nasze nieszczcie na par pro- zachowuj rozrnienie midzy dobrem
a zem (cho jest to zapewne pleonazm, jako e nie ma
adnego sensu mwi o moralnoci bez tego rozr- wu nie jest to jedynie spekulacja filozofw: Jezus
nienia). Chrystus, ktry sw osob, yciem i cierpieniem, swym
Symbol cierpicego Boga, ktry godzi si w peni opprobrium i swym ostatecznym triumfem zmartwych-
dzieli los ludzki, ma co najmniej dwojaki sens. Po wstania da wiadectwo wstydliwej ndzy, ale take
pierwsze, potwierdza wiar w prawo kosmicznej spra- nieskoczonej godnoci czowieka, jest prawdziwym Je-
wiedliwoci, ktra dziaa, mwic przenonie, jak me- zusem wiary prostaczkw, Jezusem kold i ludowych
chanizm homeostatyczny, wymaga cierpienia dla od- obrazkw, niezwycionym niebieskim opiekunem,
budowania rwnowagi zniszczonej destrukcyjn si a mimo to biedakiem, jak kady z nas.
za. Nie tylko faktyczny dunik, ale take inni ludzie
mog spaci zobowizanie, jeli tylko czyni to do-
browolnie, innymi sowy moliwe s przesunicia Rozpacz nad doczesnoci, bd te nad czym do-
w rozkadzie obcie, lecz tylko wtedy, gdy s swo- czesnym, jest w istocie rozpacz za tym, co wiecz-
bodnie przyjte. Ofiara jest sensowna, ile e wype- ne, i nad sob, o ile jest rozpacz, bo taka jest
nia prni, ktr zy czyn rozwar w caoci Bytu. jormula kadej rozpaczy. Lecz rozpaczajcy [...]
Po drugie, ten sam symbol stanowi przyznanie si do nie icidzi tego, co dzieje si poza nim, by tak
naszej saboci; rodzaj ludzki potrzebuje boskiej postaci, rzec; sdzi, i rozpacza nad czym doczesnym
by wywiza si z ogromu swych zobowiza; nie i stale mwi o tym, nad czym rozpacza, a jednak
majc siy sprosta im, sam przyznaje si w ten spo- jego rozpacz dotyczy tego, co wieczne.
sb do swej moralnej uomnoci. Lecz w tym samym Soren Kierkegaard
akcie uwiadomienia sobie swej saboci ludzko po-
twierdza sw wielko i godno, jako e czowiecze-
stwo jest w oczach Boga skarbem dostatecznie drogo- By podsumowa t cz rozwaa: akceptacja wiata
cennym, by zasugiwao na zstpienie Syna Boego na jako kosmosu przez bosk moc uporzdkowanego,
ten wiat cielesny i cierpicy, i przyjcie przeze ha- w ktrym wszystkiemu przysuguje sens, nie jest ani
bicej mierci dla ozdrowienia czowieka. I tak skupiaj wewntrznie sprzeczna, ani niezgodna z wiedz empi-
si w osobie Odkupiciela zarwno chwalebne, jak i n- ryczn; nie moe by jednak nigdy konsekwencj tej
dzne aspekty ludzkiego istnienia: temat par excellence wiedzy, jakkolwiek pomnoonej. Mona pogodzi si
Pascalowski. w mieszny Bg, ktry nie mg ocali i oswoi umysowo ze zem moralnym i z ludzkim cier-
Siebie od haniebnej mierci (takim widziaa Go ga- pieniem, take z nieuniknion porak w yciu ka-
wied Jerozolimy, ktra szydzia z Jego mczestwa dego czowieka, lecz nie ma co roi sobie, e wycho-
i pogascy intelektualici, jak Celsus), mia sta si nie dzc od przeraajcego chaosu ycia, moemy za po-
tylko najpotniejszym symbolem w dziejach religii, moc logicznie dopuszczalnych procedur otrzyma
lecz rwnie symbolem, dziki ktremu czowiek zys- w wyniku kosmos celowy i peen sensu. Akt wiar y
kiwa przenikliwy wgld w swoje przeznaczenie. I zno- i zaufania do Boga musi poprzedza zdolno dostrze-
gania Jego zamysu w biegu zdarze i w smutnych ko-
lejach historii ludzkiej. Krtko mwic: credo ut in- nie cierpi, choby dowiadczenie potoczne skaniao
telligam. Badanie filozoficzne nigdy nie moe wytwo- nas do przeciwnych wyobrae na podstawie zwodni-
rzy czy zastpi aktu wiary, a choby nawet do niego czych analogii. Zwierzta nie byy zapewne zbyt uszcz-
zachci i prawdopodobnie nikogo nie nawrciy na liwione t filozofi, jako e kartezjascy fizjologowie,
wiar filozoficzne dywagacje, chyba e suyy jako cakiem konsekwentnie, nie mieli adnych skrupuw
przyczyna okazjonalna raczej, nili sprawcza". Filo- co do wiwisekcji.
zoficzna refleksja mogaby co najwyej wykaza, e Nie wydaje si, by doktryn t wymylono po to, aby
takie akty wiary nie zmuszaj nikogo, by ywi upora si z teologiczn zagadk blu zwierzt; ow-
explidte lub implicite (przewiadczenia niezgodne szem, dobrze suya temu celowi, ale tylko przez przy-
ze znanymi faktami empirycznymi, czy /te by sprze- padek, a przy tym bya nie do przyjcia cho z nie-
niewierza si pojciom moralnym, akceptowanym jednakowych powodw zarwno dla tomistw, jak
w ramach tej samej wiary; zakada si tu, e wiara" i empirystw chrzecijaskich, jak Gassendi.
nie jest aktem intelektualnego uznawania pewnych I tak niemiy ten problem pozosta bez wiarygod-
zda, lecz aktem moralnego zaangaowania, wicego nego rozwizania, i w rzeczy samej nie przyciga w
w jedn niepodzieln cao akceptacj intelektualn znacznych rozmiarach uwagi teologw; nic dziwne-
oraz nieskoczon ufno, ktrej adne fakty nie s go: zwaywszy ilo energii, kitr musiaa pochania
w stanie naruszy. sprawa cierpienia ludzkiego, niewiele zostao dla szczu-
Najbardziej kopotliwym i trudnym do pogodzenia rw, pstrgw i krewetek. Ale przynajmniej dwch
z chrzecijask teodyce okazuje si, rzecz osobliwa, brytyjskich mylicieli chrzecijaskich podjo ten w-
-cierpienie zwierzt. O ile ludzkiemu cierpieniu mona tek. C.S. Lewis (w The Problem oj Pain) obmyli
przypisywa sens w kategoriach grzechu, kary, ostrze- rozwizanie na wp kartezjaskie. Powiada on, e mo-
enia, wystawienia na prb, odkupienia czy nagrody, na zwierztom przypisywa doznawanie, ale nie wia-
to nie sposb odnosi tego wszystkiego do zwierzt; domo, a to bodaj znaczy, e chocia cierpi, to jed-
nie s moralnie winne, nie obejmuje ich odkupienie, nak nie dostrzegaj nastpstwa poszczeglnych momen-
nie maj perspektywy ycia wiecznego, a mimo to tw cierpienia, ktre przeto nie wzrasta na skutek sa-
cierpi. Dlaczego? mego trwania. W jaki sposb uzyska ten wgld w psy-
Wygodne, cho niestety cakiem niewiarygodne roz- chik zwierzc, tego Lewis nie wyjania. Przyznawa,
wizanie tego problemu wynaleli ortodoksyjni karte- e zwierzta istotnie cierpi, ale, poniewa nie maj
zjaczycy. Z metafizyki Kartezjusza mona istotnie wy- cigej pamici holu, cierpi inaczej i imniej dotkliwie
prowadzi wniosek, i wszelkie akty, ktrym towarzy- ni ludzie. Naley jednak wyjani, dlaczego w ogle
szy doznawanie i postrzeganie, zachodz w niemate- cierpi; hipoteza w opinii Lewisa najbardziej wiary-
rialnej duszy, pozbawionej wzajemnych zwizkw przy- godna jest taka, e Diabe wsczy zepsucie do krlestwa
czynowych z ciaem-maszyn, i e posiadanie duszy zwierzt i podburzy stworzenia do wzajemnego poe-
(czy te raczej bycie dusz) jest przywilejem ludzkim; rania si, zanim jeszcze zosta stworzony czowiek, kt-
zwierzta, bdc niewraliwymi automatami, po prostu remu zapewne miao przypa w udziale zadanie odbu-
dowy dobrego adu; lecz wasny upadek nie pozwoli nie powstrzymuje Szatana przed zadawaniem mczarni
czowiekowi speni tego, co mu paruczono. Poniewa zwierztom, kci si z dobroci Stwrcy, to jake by
zwierzta nie maj takiej pamici, ktra pozwalaaby moe, e wyobraenie Boga, ktry po prostu nie
im utrzymywa tosamo psychologiczn, jest mao troszczy si o cierpienie ludzi i zwierzt, dobrotliwoci
prawdopodobne, zdaniem Lewisa, eby Bg obdarzy je tej nie uwacza? Jest to zagadka, ktrej Geach nie
przywilejem Niemiertelnoci, niepodobna bowiem, by prbuje rozwiza. Wydaje si, e gdy prbujemy opi-
ten sarni kot zmartwychwsta, skoro nie ma kociej to- sa dobro, nic nie jest (rwnie istotne, jak wola uchro-
samoci" w psychologicznym sensie. Niemniej jednak nienia ludzi (czy te zwierzt) od cierpienia. Bg, ktry
Lewis nie wyklucza, e niektre zwierzta domowe, po prostu jest obojtny, nie moe by miujcym Bo-
dostpi wiecznoci nie ze wzgldu na nie same, lecz giem chrzecijan. By moe uasi-kartezjanizm Lewisa,
jako czonkowie zmartwychwstaych ludzkich komrek ktry sprowadza cierpienie zwierzt do ledwie zauwa-
rodzinnych. alnego poziomu i szuka jego pochodzenia w zoliwo-
Peter Geach jest z tego wyjanienia wybitnie nie- ci demonw, jest w kocu cakiem rozsdny i zapewne
zadowolony. Twierdzi on (w Providence and Evil), e bylibymy zadowoleni z jego rozwizania, gdyby tylko
psychologia zwierzt autorstwa Lewisa nie tylko jest umia powiedzie, jakie s racje, by je przyj.
goosowna, ale nawet gdyby bya prawdziwa, nie ofe- Pytanie to ma zapewne mniejsz wag w mdroci
rowaaby adnego rozwizania: jeli przyj, e zwie- hinduskiej, gdzie granica pomidzy czowiekiem a in-
rzta nie postrzegaj nastpstwa w swoim cierpieniu, to nymi stworzeniami nie <bya nigdy tak ostro zaryso-
wci jednak cierpi. A zrzucajc odpowiedzialno za wana, a doktryna metempsychozy zakada, e ta sama
ich cierpienie na Wielkiego Wroga, wcale nie zdejmuje- dusza moe po kolei zamieszkiwa zarwno zwierzce,
my jej ze Stwrcy, ktry musia udzieli odpowiedniego jak ludzkie ciaa. Take dla buddyjskiej doktryny spra-
zezwolenia i tym samym jest wspodpowiedzialny; wa cierpienia i wyzwolenia od niego pozostaje taka sa-
gdyby wic prawd byo wyjanienie Lewisa, byby to ma, bez wzgldu na to, kto lub co cierpi. Lecz w an-
argument przeciw dobroci Boga. Sam Geach przedkada tropologii chrzecijaskiej kade cierpienie, ktrego ani
inny pogld. Nie ma po prostu dowodu na to, powiada, nie mona odkupi, ani wyjani w kategoriach kary,
e Bg, opracowujc sw strategi ewolucji, by w ogle stanowi niepokojcy prolblem.
zainteresowany minimalizacj cierpienia; nie wydaje si, W judaistycznym i chrzecijaskim obrazie wiata,
by troszczy si o zwierzcy czy ludzki bl. Nie jest to w odrnieniu od tradycji wschodniej, nie trzeba byo
jednakowo sprzeczne z Jego doskonaoci, poniewa troszczy si zbytnio o nisze stworzenia, chyba przez
wikszo przymiotw uchodzcych u ludzi za cnoty odniesienie do ludzkich potrzeb. Czowiekowi biblijne-
jak czysto, odwaga, a nawet sprawiedliwo nie mu przyznano prawo do panowania nad zwierztami
maj sensu w zastosowaniu do Boga i nie naley sdzi, i do ich wykorzystywania, podczas gdy wschodnia idea
e Bg -podziela ludzkie wspczucie dla fizycznych jednoci i witoci wszelkiego ycia (dobitnie wyra-
niewygd innych. ana przez dinizm, ale obecna, jak si zdaje, we wszy-
Jeli narysowany przez Lewisa obraz Boga, ktry stkich odgazieniach hinduizmu i buddyzmu) nie przy-
ja si nigdy w gwnym nurcie chrzecijastwa, ktre,
znoszc starotestamentowe tabu pokarmowe, ostatecz-
nie usuno przymioty sakralne zwizane z krlestwem
zwierzcym. wity Franciszek rozmawiajcy z bratem
wilkiem, w. Antoni Padewski wygaszajcy kazanie Bg rezonerw
do ryb morskich w Rimini nie ucieleniaj typowej
postawy chrzecijaskiej. Sam Jezus nie by, jak si
zdaje, szczeglnie zainteresowany pozaludzkimi forma- Religijne sposoby postrzegania wiata, instytucje kultu,
mi ycia; zwraca na nie uwag tylko jako rdo po- wierzenia nie rodz si nigdy z mylenia anali-
ywienia lub materia do przypowieci; wyganiajc dia- tycznego i nie potrzebuj jakichkolwiek dowodw"
by z optanego wpdza je w winie, ryby zagania do swej prawomocnoci, pki nie zostan zaatakowane
sieci rybakw, kltw rzuci na bezpodne drzewo figo- wedle kryteriw racjonalnoci. Logos jest broni de-
we. Mona utrzymywa, e ustanawiajc czowieka pa- fensywn w religii; pewno wierzcego nie jest tym
nem Ziemi i poddajc Natur jego potrzebom, tradycja samym, co pewno matematyka. Idea dowodu, wypra-
judeochrzecijaska daa zacht owej energii postpu cowana w takich wyczynach ludzkiego ducha jak pla-
technologicznego i naukowego, na ktrym budowa si toskie dialogi czy Elementy Euklidesa, staa si
miaa cywilizacja Zachodu. Religie, ktre gosiy jed- dziki swej owocnoci i w naukach, i w prawie jed-
no ycia i niezrnicowany szacunek dla jego form, n z podwalin cywilizacji zachodniej, ale mimo wszyst-
nie daway bodcw do technologicznego podboju kich pomnikowych dzie teologii chrzecijaskiej, w re-
materii. ligijnych losach Zachodu odegraa jedynie uboczn ro-
l. Chrzecijastwo narodzio si jako wiadomo apo-
kaliptyczna, jako wezwanie caej ludzkoci, aby przy-
gotowaa si do rychej paruzji i w pokucie, mioci,
pokorze oczekiwaa Krlestwa. Chrzecijastwo wyzy-
wajco i dumnie przeciwstawiao w listach w. Pawa
niewzruszone przekonanie prostaczkw, ich stultitiam
praedicationis, wieckiemu zadufaniu mdrkw z Rzy-
mu i Aleksandrii. Jednak niebawem zmuszone byo pod-
j intelektualne wyzwanie; aby zawojowa wykszta-
con elit miast, musiao przyswoi sobie or przyro-
dzonego Rozumu. To chrzecijastwo, ktre ksztatowao
si od koca drugiego stulecia i ktre znamy dzi, jest
wynikiem spotkania dwch cywilizacji, bolesnego kom-
promisu pomidzy Atenami a Jerozolim. Kompromis
ten nigdy nie .by cakiem wygodny i w swych intelek-
tualnych dziejach Koci by drczony nieustannymi
ani uczono, ani subtelno intelektualna nie czyni
prbami wyzywania go to z tej, to z tamtej strony. czyjejkolwiek wiary lepsz. Doskonale wyrazi to Pas-
Wykaza jednak podziwu godn umiejtno zapobie- cal, zauwaajc, e religia chrzecijaska, chocia jest
gania zbytniemu rozziewowi pomidzy swym wysikiem mdra przez swoje cuda i proroctwa, ktre jej si uka-
intelektualnym i swoim korzeniem w wierze. Utrzy- zuj, jest szalona zarazem, bo to nie one ka wyznaw-
mywa filozofi w podlegoci, kadc nacisk na to, e com wierzy, ale jedynie Krzy.
wielcy jego doktorzy byli nade wszystko ludmi po- Wszelako argumentacja filozoficzna, chocia odgry-
bonoci i modlitwy, a ludmi nauki w drugiej dopiero waa rol pomocnicz i nigdy nie uchodzia za funda-
kolejnoci. Patronami filozofw mianowa Koci anty- ment wiary, penia niezbywaln funkcj samoobrony
fiozofw: witego Justyna Mczennika, ktry do chrzecijastwa: w kocu Koci katolicki mia pot-
chrzecijan przystpi po serii rozczarowa wszelkimi pi doktryn niepoznawalnoci Boga siami przyrodzo-
moliwymi szkoami greckimi, oraz wit Katarzyn nego rozumu (Pierwszy Sobr Watykaski, Canones de
z Aleksandrii, ktra, jak gosi legenda, wsparta m- Revelatione, 1).
droci nadprzyrodzon skonfudowaa pidziesiciu
filozofw pogaskich.
Nie pozwalajc swej elicie intelektualnej da si po- Czy co jest lub nie jest bdem jest bdem
nie prdowi autonomicznego Rozumu, by Koci, w okrelonym systemie. Podobnie, co jest bdem
poczwszy od dwunastego stulecia, oskarany o obsku- w pewnej grze, a nie jest w innej.
rantyzm. Wykaza wszake, pomimo pewnej iloci dra- Ludwig Wittgenstein
stycznych omyek, zdrow intuicj, zwalczajc usilnie
wszystkich tych, ktrzy prbowali uzaleni symbole Jak mamy interpretowa twierdzenie, e wiato ro-
wiary od argumentw racjonalnych. Religio rationalis zumu przyrodzonego dostarcza nam wystarczajcej
deistw nie jest w ogle religi. To prawda, e chrze- pewnoci istnienia Boga, pewnoci, ktr moemy ja-
cijastwo ponioso dotkliwe straty z powodu sprawy koby wywie z przesanek empirycznych? Wiele kla-
Galileusza, ataku na teori ewolucji, sposobu zaatwie- sycznych podrcznikw chrzecijaskiej metafizyki po-
nia kryzysu modernistycznego i w ogle w wyniku daje, obok piciu drg" w. Tomasza, rne inne argu-
menty, ktre w opinii autorw bd to ustanawiaj
wszystkich konfliktw z owieceniem i nowoczesnoci;
bezdyskusyjn pewno co do boskiej egzystencji, bd
ale mona te bez obawy powiedzie, e rozpadoby si nadaj jej moc wielce przekonujcej empirycznej hipo-
niechybnie i zaniko, gdyby czynio zbyt wiele ustpstw tezy. Wszystkie te argumenty byy wielokrotnie ata-
w przeciwnym kierunku, gdyby nie odmawiao uparcie kowane, czy to dla ich logicznych niedostatkw, czy
zatarcia granicy pomidzy aktem wiary a intelektualn te dlatego, e oparte byy na faszywych zaoeniach
akceptacj g d y b y n i e o k r e l a o s i za empirycznych. Jednake niektrzy wybitni tomici
p o m o c k r y t e r i w , k t r e n i e z o s t a w i a j (w szczeglnoci Manser) stanowczo powiadaj, e nie
m i e j s c a na r n i c p o m i d z y kultur jest moliwa ani potrzebna adna szsta droga", jako
e l i t i k u l t u r u b o g i c h duchem. Wszystkie e dowody Akwinaty wystarczaj, by stworzy dosko-
kocioy chrzecijaskie tpiy pych owieconych: nale trwa struktur teologii naturalnej.
Sprbujmy podsumowa gwne punkty tych argu-
mentw i ich refutacji: zadanie niewdziczne, jeli zwa-
y bezmiar teologicznych i antyteologicznych prac na
ten temat napisanych.
1 ma nic nielogicznego w pojciu nieskoczonego nastp-
stwa zdarze; adne reguy logiczne nie zmuszaj nas
do uznania pierwszej przyczyny, czymkolwiek miaaby
ona by.
Argumenty w. Tomasza z ruchu" i z przyczyny Nieco podobna, cho niezupenie taka sama skaza
sprawczej" maj pokrewn struktur logiczn. Pierw- ujawnia si w dowodzie z hierarchii doskonaoci".
szy stwierdza, e wszystko co si porusza, jest poru- Tutaj znw wyglda na to, e dokonano niedozwolo-
szane przez co innego, a acuch rzeczy poruszajcych nego przeskoku od szeregu skoczonych bytw do
musi mie jakie pierwsze (i nieruchome) ogniwo, bo aktualnej nieskoczonoci. Dowd ten przebiega tak:
inaczej aden drugi, a zatem i aden nastpny ruch nie skoro rzeczy skoczone rni si od siebie wzajem co
byby moliwy. Argument z iprzyczyny sprawczej roz- do stopnia doskonaoci, to wnosi muisimy, e istnieje
wija si podobnie: nieskoczony regres acucha przy- byt, ktry zarwno skupia najwiksz wyobraaln do-
czyn jest niewyobraalny, bo adna druga ani nastpne skonao, jak te ktremu inne byty zawdziczaj
przyczyny nie mogyby dziaa, jeliby pierwsza, nie swe skoczone dobro. Ju na pierwszy rzut oka argu-
majca sama przyczyny, nie zapocztkowaa ich sze- mentacja ta wyglda wyjtkowo nieprzekonujco; na-
regu. wet gdybymy wiedzieli, jak mierzy i porwnywa
Arystotelesowskie zaoenie, i cokolwiek si porusza, wzgldn doskonao rzeczy, nie moglibymy wysnu
musi by poruszane, jest nie do utrzymania z punktu std adnego wniosku co do koniecznej egzystencji cze-
widzenia fizyki, lecz niezalenie od tego faktu, w samej go absolutnie doskonaego, a tym mniej co do tego,
logicznej konstrukcji obu tych kosmologicznych dowo- e owa doskonao nieskoczona jest rdem tej
dw znajdowali krytycy nieuleczaln wad. Zdaje si wzgldnej przez akt aski czy partycypacji.
ona zakada, e jeeli kade ogniwo acucha (poru-
Nie lepiej przedstawia si dowd teleologiczny, mimo
sze czy te przyczyn) musi iby poprzedzane przez
e bd ley raczej w quasi-empirycznej przesance,
wczeniejsze, to musi istnie ogniwo poprzedzajce je
ni w samym rozumowaniu. Wychodzi on od porzdku
wszystkie. Jest to logicznie nie do przyjcia, jako e
Natury, w ktrym tak oczywicie dominuje celowa
z formuy o postaci A x V y (y -* x) nie da si wywie
harmonia, e nie moemy nie dostrzec stojcego za ni
formuy o odwrconej kolejnoci kwantyfikatorw, tj.
umysu mdrego budowniczego. Ten, swego czasu chy-
V y A x (y -> x), gdzie ,,->" oznacza dowolny rodzaj
ba najczciej uywany w popularnym nauczaniu
poprzedzania, logicznego czy fizycznego. Bd ten wska-
chrzecijaskim dowd istnienia Boga wydaje si opie-
za Kant, przeciwstawiajc racjonalny postulat, by szu-
ra na bdzie wielokrotnie zauwaanym przez kryty-
ka przesanki dla kadej przesanki i uwarunkowania
kw, a bd ten, by zosta wykryty, wcale nie musia
dla kadego warunku faszywej zasadzie, ktra po-
czeka na Darwina czy Monoda. Mona w rzeczy samej
wiada, e acuch sylogizmw ma absolutnie pierwsz
utrzymywa, e celowo jest raczej naoona na orga-
przesank, czy te e nastpstwo warunkw posiada
niczn natur, ni w niej spostrzegana. Jeli utrzymu-
pierwszy, nieuwarunkowany czon. Krtko mwic, nie
jemy, e spostrzegamy w danym przedmiocie cel, to
zakadamy ju tym samym wiadome autorstwo, wy- potasowanych, tj. na zajcie zdarzenia o prawdopodo-
wodzi wic ex gubernatione rerum istnienie Rzdcy biestwie 1 dzielone przez 1 X 2 X 3 X...X 52 (jeli
to tyle, co przyjmowa odpowied z gry: znajdowa wykluczy szachrajstwo). Tote hipotetyczna istota my-
cel to to samo, co znajdowa autora, przed wszelkim lca, yjca w innym wiecie, postpiaby cakiem roz-
rozumowaniem. A tymczasem w badaniu empirycznym sdnie, odmawiajc postawienia choby grosza na przy-
celowoci mona zawsze zaprzeczy, chyba e dotyczy padek zaistnienia gatunku ludzkiego w Systemie So-
ono wytworw, o ktrych ju wczeniej wiadomo, e necznym. C, straciaby na tym w kocu, bo tak si
s ludzkiego autorstwa. Analogie uywane w popular- skada, e istniejemy; jednak jej odmowa byaby ca-
nym nauczaniu chrzecijaskim Gdy spogldamy kowicie rozumna. Niezwykle nieprawdopodobne zda-
na map, wiemy, e wymagao umysu jej stworzenie, rzenia zachodz co chwila i nie jest a priori bardziej
zatem absurdem jest przeczy, e to samo tyczy Ziemi niewyobraalne, e ewolucja ycia jest spraw czyste-
samej, ktra jest na mapie przedstawiona!" s ca- go przypadku, ni, e w wyniku mechanicznego taso-
kiem nieprzekonujce. Wanie dlatego, e nie ma map wania powstanie okrelony ukad talii kart. Jeli okae
w samej naturze, wiemy, e jaki umys pracowa nad si, e rozumne stworzenia, mniej lub bardziej do nas
ich wytworzeniem, a faktyczna topografia naszego glo- podobne, yj gdzie we wszechwiecie, zapewne cay
bu nie daje adnego oparcia rozumowaniom tego ro- korpus myli neodarwinistycznej wymaga bdzie
dzaju. gruntownej rewizji; lecz nawet wwczas nie bardzo
Moc wyjaniajca darwinistycznej interpretacji zja- wida, jak rewizja taka mogaby ustali konieczno
wisk organicznych nie zadowala wielu uczonych. Od- istnienia boskiego zegarmistrza.
kd Jacues Monod wyprowadzi z niej ostateczne kon-
sekwencje, czsto wydaje si nam ona paradoksalna:
w naturalny sposb opieramy si idei, e caa ewolucja
organizmw ywych, obejmujca i nasz gatunek, moe Dlaczego Bg si nie ukazuje? A czy tego
by wyjaniona przez niewiarygodnie dugie serie przy- wart? Tak. Jeste zarozumiay, zatem nie-
padkowych, mechanicznych bdw w kopiowaniu kodu wart. Nie. No c, nie jeste.
genetycznego; w tej konstrukcji samo istnienie gatunku Blaise Pascal
ludzkiego, nawet gdy ju zaoymy warunki pocztkowe
dla powstania ycia na ziemi, zdaje si tak fantastycznie
nieprawdopodobne, e moemy je z powodzeniem uzna
za niemoliwe w praktycznych i teoretycznych To prawda, wielu wielkich fizykw, rozwaajc nie-
rozwaaniach. Jednake opr ten wynika, by moe, z wiarygodnie zoony porzdek materii, nie mogo
naszej nieumiejtnoci przyswojenia sobie regu oprze si idei Wielkiego Matematyka; mieli poczucie,
mylenia probabilistycznego: zdajemy sobie przecie e struktura wszechwiata musiaa powsta w umyle
spraw, e nie warto stawia grosza na jaki okrelony i e nie potrafimy obej si bez idei konstruktora.
rozkad pidziesiciu dwch kart przypadkowo Lecz konsekwentny adwokat diaba nie czuje si zmu-
wiat sam w sobie i z siebie dziaa zgodnie z pewnymi
szony ustpi przed takimi spekulacjami. Fizyka jest rwnaniami rniczkowymi, e jest zbudowany na do-
bez wtpienia dzieem rozumu bdzie przekony- brze okrelonych stosunkach ilociowych i urzdzony
wa lecz twojego rozumu, nie boskiego. My, ga- celowo. Naturalne zudzenie, ale zudzenie, nic
tunek ludzki, wytworzylimy nie tylko instrumenty wicej".
pomiarowe, ale take liczby, i wytworzylimy je zgod-
Tego rodzaju krytyka niekoniecznie zakada pragma-
nie z nasz struktur biologiczn oraz specyficznymi
tyczny idealizm; pokazuje jednak, e idealizm tego ty-
organami percepcji. Nie mamy adnych mocnych do-
pu nie daje si obali na podstawie dowiadczenia, bd
wodw na to, e wszechwiat taki, jakim jest, niezale-
e prby takiej refutacji zawieraj bdne koo; Kant
nie od naszego postrzegania, zawiera jakiekolwiek sto-
i Husserl zgadzaj si w tej materii.
sunki liczbowe; nigdy si nie dowiemy z powodw
W nauce niewtpliwie nie ma niczego, co uniemo-
zasadniczych, a nie tylko wskutek tymczasowych nie-
liwiaoby fizykowi wiar w Boga, a jego wiara moe
dostatkw naszej wiedzy jak nasz przypadkowo
nawet znale psychologiczn podbudow w refleksji
uformowany aparat widzenia, doznawania, reagowania
nad zawi maszyneri Natury; jednak nie ma on pod-
i posugiwania si przedmiotami wpywa na obraz
staw, aby traktowa swoje wierzenia jako hipotez wy-
wiata, ktry ostatecznie wyania si z dziaania na-
janiajc w naukowym sensie sowa, a tym mniej ja-
szych cia i umysw. Aby waciwie ten wpyw usta-
ko logiczn konkluzj teorii fizycznej. Nie jest zreszt,
li, 'musielibymy wyskoczy z naszej ludzkiej skry,
jako fizyk, z koniecznoci lepiej wyposaony, by roz-
czyli najpierw si spod tego wpywu uwolni. Jest do
wiza pytanie o Boga. Ostatecznie jest to w jego przy-
pomylenia, e wszechwiat jest podobny do jego obra-
padku, podobnie jak w przypadku kadego innego czo-
zu w naszych oczach, albo e duch Boy naprawd
wieka , sprawa pogldu na wiat, czy te filozoficznych
unosi si nad wodami; ale jeli nawet tak jest, nie mo-
lub religijnych preferencji. Nikt nie sysza, by na
emy wiedzie tego z pewnoci, skoro wiedza nasza
konferencjach fizykw dyskutowano referaty o istnie-
z koniecznoci zaczyna si od percepcji zmysowej i do
niu Boga; nic dziwnego, bo te nauka nie oferuje na-
niej wraca. Std te wiedza ta, jakkolwiek rozlega, na
rzdzi pojciowych, ktre nadawayby si do zmaga
zawsze bdzie ograniczona przez nasz niesamoistn
z tym problemem.
pozycj w wiecie, przez zasadnicz niemono osig-
nicia nierelatywnego, absolutnego punktu obserwa- A gdyby nawet istniao logicznie prawomocne przej-
cyjnego (w fizycznym, biologicznym i historycznym cie od naukowego obrazu wiata do Wielkiego Rach-
sensie), z ktrego moglibymy oglda wiat. Kosmos, mistrza, to ten ostatni nie byby z pewnoci Bogiem
jaki znamy, jest sposobem naszego reagowania na oto- wiary chrzecijaskiej (czy jakiejkolwiek innej reli-
czenie, a nasze reakcje s wyznaczone zarwno biolo- gii) dobrotliwym opiekunem, ktry dba o nas wszy-
gicznie, jak kulturalnie. To zrozumiae, e musimy stkich i o kadego z osobna. Przypominaby raczej ja-
pewne wasnoci przedmiotw dostrzega dlatego, e ki gigantyczny komputer, ktry zapewne pracuje
przedmioty te zostay wanie uksztatowane przez na- z najwiksz precyzj, lecz jest cakowicie obojtny
sze wadze poznawcze; tote wyobraamy sobie, e wobec ludzkich losw.
To samo mona zreszt powiedzie o wszystkich
piciu drogach" w. Tomasza. Gdybymy nawet myl-
winnimy wspomnie dwa inne dowody, ktre cho
nie zaoyli ich logiczn poprawno, oferowayby nam
rne w logicznej budowie, odwouj si do tego sa-
one Boga filozofw, nie Boga Abrahama i Izaaka".
mego fundamentalnego odrnienia midzy bytem ko-
W pojciach pierwszego poruszyciela, pierwszej przy-
niecznym i przygodnym. Bdzie to pita droga w. To-
czyny, maxime ens, absolutnej doskonaoci i organiza-
masza oraz dowd ontologiczny w. Anzelma.
tora wszechwiata, nie ma nic, co pocigaoby z ko-
Sw. Tomasz argumentuje w sposb nastpujcy:
niecznoci jako ojcowskiego opiekuna, ktry prag-
wszystkie rzeczy skoczone, tj. te, ktre jestemy w sta-
nie nas zbawi, chroni i ostatecznie udzieli wiecz-
nie spostrzega, s przygodne, a to znaczy, e mog
nej gociny w swym Krlestwie. I nie o to idzie,
istnie lub nie; innymi sowy nie ma w ich istocie
e kwestie pojawiajce si wok Boga filozofw s
niczego, co z koniecznoci pocigaoby ich istnienie.
nieciekawe czy bahe; po prostu nie maj znaczenia dla
Skoro tak, to nie mog by wieczne i musi by taki
tych spraw, o ktre chodzi w chrzecijaskiej czy innej
czas, kiedy ich nie ma. Byoby wic niepojte, jak
religii. Czy Bg ten istnieje, czy nie nie jest w isto-
mgby istnie cay ten zbir rzeczy przygodnych, cay
cie spraw religijn, i nie o to kopocz si ci, ktrych ta
wiat materialny i duchowy, gdyby nie by dzieem
sprawa obchodzi. Obraz Boga filozofw da si wpraw-
przyczyny nieprzygodnej, istniejcej z koniecznoci.
dzie pogodzi zarwno z pojciem nieskoczonego kom-
Dowd ten jest szczeglnie godny uwagi, bo w prze-
putera, jak i z wizerunkiem ojca zatroskanego losem
ciwiestwie do czterech drg Tomaszowych zakada
swego potomstwa i podzielajcego jego cierpienia, lecz
pewne rozrnienie, ktrego prawomocno stanowi
oczywicie tylko ten ostatni jest Osob, ktr mona
o by lub nie by" metafizyki.
czci, modli si do niej, czy nawet burzy si
i bluni przeciw niej. Trzeba przyzna, e w. Tomasz
by wiadom tej rnicy i nie udawa, e dowody jego
wiod nas do wielkiego Sdziego, ktry przemwi do
Mojesza z gorejcego krzaka. Zdawa sobie spraw, e Chcielibymy by niezbdni, konieczni, odwiecz-
jdro chrzecijastwa ley w objawieniu i nigdy by nie wczeni w ad wiata. Wszystkie religie, pra-
nie wygosi zachwycajcego nonsensu, ktry zawdzi- wie wszystkie filozofie, czciowo nawet nauka,
czamy ojcu Garasse, synnemu polemicie jezuickiemu, wiadcz o heroicznym, niestrudzonym wysiku
ludzkoci rozpaczliwie zaprzeczajcej swojej wa-
ktry zapewnia, e dowody na istnienie Boga s tak snej przypadkowoci.
nieodparte, jakbymy ogldali go twarz w twarz. Za-
ryzykowabym nawet domys, e w. Tomasz nie byby Jacues Monod, t. Jdrzej Bukowski
zadowolony z rwnie bezsensownego, cho mniej za-
chwycajcego wyraenia teologia naukowa" (czy
raczej wissenschaftliche Theologie), uywanego cza-
sem przez wspczesnych profesorw. Jeli jednak Rozrnienia tego nie sposb ustali dowiadczalnie
staramy si zrozumie Boga filozofw, i od Hume'a poczwszy empiryci do zgodnie skonni
byli je odrzuca w caoci (chyba e konieczno" poj-
dzie, czym jest Bg. Pojcie przygodnoci jest logicz-
mowano jako wasno sdw analitycznych). Wszel-
nie zalene od swego przeciwiestwa i mona powie-
kie przedmioty dowiadczenia niewtpliwie podlegaj dzie, e argument ex contingente et necessario nie
zniszczeniu; wydaje si, e niewiele jest zdroworoz- inaczej zreszt, ni pozostae cztery drogi w. Toma-
sdkowych uoglnie o wikszej mocy przekonywania, sza z pozoru tylko postpuje od stworze do Boga,
ni to wanie. Lecz metafizyczna koncepcja przygod- w gruncie rzeczy bowiem prowadzi on odwrotn drog:
noci zakada nie tyle fizyczn nietrwao poszczegl- przygodno rzeczy dostrzegamy nie wczeniej, ni sta-
nych aglomeracji materii, co raczej nietrwao wiata nie si nam wiadoma egzystencja Boska. Dlatego tra-
jako caoci. Konieczny, ontologicznie samoutrzymujcy dycja Hume'owska odrzuca prawomocno pojcia
si Absolut ma by nieuniknionym postulatem, ktry przygodnoci wobec jego nieeimpirycznego charakteru:
rodzi niekonieczna, niesamowystarczalna natura mate- nie mamy adnej racji, by utrzymywa, e wiat jest
rialnej Caoci. Ale ani ta Cao, ani jej samowystar- przygodny albo te konieczny w teologicznym sensie.
czalno albo przygodno nie s ideami empirycznie
ugruntowanymi. Sw. Tomasz mia w umyle obraz
wiata fizycznego, ktry by przestrzennie skoczony;
a uwaano za pewne od staroytnoci (zarwno Demo- Wszelkie stworzenia s czyst nicoci. Nie m-
kryt jak Arystoteles dali temu wiadectwo), e sko- wi, e s one choby czym nieznaczcym, lecz
e s czyst nicoci, poniewa adne stworzenie
czono przestrzenna i czasowa s z koniecznoci zwi-
nie ma bytu.
zane, e zatem wiat skoczony nie mgby by wiecz-
notrway. Wszelako przygodno nie oznacza jedynie Mistrz Eckhart
(czy przede wszystkim) fizycznych ogranicze i nie-
trwaoci; odnosi si do samego faktu, e istota i ist-
nienie rzeczy nie zbiegaj si, innymi sowy, e z istoty Doda naley, e napotkawszy tego typu logiczne za-
rzeczy nie wypywa jej faktyczne istnienie. Pojcie to rzuty, tomici przyznaj niekiedy, e by moe dowody
zachowaoby wano w hipotetycznym przypadku ich nie speniaj wymogw wiedzy empirycznej;
niezmiennej i wiecznej rzeczy skoczonej. Mwic, e twierdz jednak, e dowody te s mimo to poprawne,
istota Boga zawiera Jego istnienie, teolodzy zazwyczaj opieraj si bowiem na metafizycznych reguach wnio-
nie maj na myli zwizku logicznego, lecz raczej on- skowania. Odpowied taka nie moe przekona empi-
tyczny; prbuj wyrazi nie to, e wiedzc czym jest rysty. Logika jest tylko jedna powie on i jej za-
Bg, wiemy, e nie moe On nie istnie; chodzi raczej sady s powszechnie przyjte w badaniach naukowych.
o to, e w rzeczywistoci nie moe On nie istnie, czy Warto dowodw teologicznych nie jest przez te za-
te, e Bg, i On jedynie, moe by nazywany Bytem sady zagwarantowana, i to wszystko".
bez ogranicze.
Aby waciwie poj, na czym polega przygodno Nie zrobi te na empirycie wraenia sawne rozu-
w sensie metafizycznym, trzeba wiedzie, na czym po- mowanie Kartezjusza, ktry utrzymuje, e w swoim
lega bycie nieprzygodnym, koniecznym, a zatem wie- wasnym umyle odnajduje pojcie nieskoczonoci
i doskonaoci, a skoro umys ludzki jest oczywicie logiczne" nieuchronnie padaj ofiar krytyki Hume'a:
niedoskonay i ograniczony (sam fakt wtpienia to nie ma logicznego przejcia od skoczonego wiata do
ujawnia, jeli w ogle potrzeba dowodu), to z wasnych nieskoczonoci.
mocy nie byby w stanie tego pojcia wyprodukowa. Zastanwmy si przez chwil nad wartoci tego za-
Std idea bytu nieskoczonego musiaa zosta wszcze- rzutu, w ktrym skupiaj si wszystkie ataki na teo-
piona w umys ludzki przez inny, znacznie potniej- logi naturaln".
szy umys; zwaywszy za, e skutek musi by wsp- W yciu codziennym, w uywaniu rzeczy, a take
mierny ze sw przyczyn, niemoliwe byoby uformo- w badaniu naukowym, wszyscy posugujemy si tymi
wanie takiej idei, gdyby faktycznie istniejcy umys samymi dedukcyjnymi lub probabilistycznymi regu-
nieskoczony nie by jej w naszym umyle pomieci. ami logicznymi, chobymy nie potrafili ich wypo-
Empiryci znajduj dwie luki w tym sposobie argu- wiedzie czy skodyfikowa, i bodaj postpowalimy tak
mentowania. Samo pojcie nieskoczonoci, jak utrzy- zawsze. Reguy te rzeczywicie nie dostarczaj nam
mywa Hobbes, jest czyst negacj, aktem dodawania adnych narzdzi do wykonania cudownego przeskoku
partykuy negacji do idei skoczonych; w naszym do- od danych empirycznych, choby najliczniejszych, do
wiadczeniu nic temu nie odpowiada i nic nie sugeruje, nieskoczonoci. Nie ma w dowiadczeniu niczego ta-
e posiadamy jak wrodzon ide nieskoczonoci. Po kiego, co odpowiadaoby nieskoczonoci, powiada tra-
wtre zasada, ktra domaga si, aby przyczyna bya dycja empirystyczna. Z pewnoci nie ma; lecz idea
wspmierna ze skutkiem, nie ma jasnego znaczenia; skoczonoci nie jest w lepszym pooeniu. Nie postrze-
tym bardziej nie moe ona dostarcza nam pewnoci gamy rzeczy jako skoczonych, pki nie mamy w umy-
co do tego, e idea nieskoczonoci musiaa zosta przy- le idei wasnoci przeciwnej tj. nieskoczonoci.
czynowo wytworzona w naszych umysach przez rze- Oba pojcia s wzajemnie zalene, jako e adne z nich
czywistego, nieskoczonego sprawc. nie da si zrozumie bez odwoania si do drugiego;
Z pewnoci jest co niezgrabnego w argumentacji nie trzeba wcale by strukturalist, aby to przyzna.
Kartezjusza, co, co sprawia, e wobec rygorw empi- Jeeli nawet zaoymy, e istnieje co takiego jak per-
ryzmu musi ona okaza si nie bardziej przekonujca cepcja na poziomie przedkonceptualnym, czyli taka,
ni wywody tomistw. Rozumowanie jego rni si cd w ktrej abstrakty nie odgrywaj adnej roli (jeli
tomistycznego tym, e nie postpuje od Natury do Bo- istnieje, to z definicji nie mamy do niej dostpu), to
ga; w rzeczy samej na taki zabieg nie ma miejsca nie moe ona obejmowa wasnoci bycia skoczo-
w jego filozofii. Lecz, podobnie jak pogardzani przeze nym"; take historycznie rzecz traktujc, nie znajdu-
scholastycy, prbowa on odkry w obrbie skoczone- jemy adnego pojcia skoczonoci, ktre byoby pier-
go wiata (wiata skoczonego rozumu, nie za sko- wotne wobec idei nieskoczonoci. Kartezjusz, Spinoza,
czonych rzeczy fizycznych) szlak prowadzcy wyra- czasem Hegel, a bardzo czsto pisarze panteistyczni po-
nie, czy nawet nieodparcie, ku nieskoczonoci. lemizowali z empirystami twierdzc, e nieskoczono
Okazuje si wic, e zarwno tradycyjne dowody to- jest logicznie pierwotna, a to w takim sensie, e poj-
mistyczne, jak i kartezjaskie rozumowanie psycho- mujemy raczej rzeczy skoczone jako ograniczenia,
negacje" nieskoczonoci (omnis determinatio est ne- tego szczeglnego dowiadczenia, a raczej s jego po-
gatio), ni nieskoczono jako mylowe rozcignicie chodn. Ludzie bynajmniej nie tylko profesjonalni
czy zaprzeczenie tego, co skoczone. Jest to z pewno- filozofowie doznaj czsto czego, co opisuj jako
ci kwestia metafizyczna, nie logiczna; logicznie, kady zadziwienie faktem istnienia, lk w obliczu Nicoci",
czon z tej pary jest zaleny od drugiego i podobnie poczucie nierealnoci wiata czy te przewiadczenie,
zaley od drugiego zrozumiao kadego z nich. Uzna e cokolwiek jest nietrwae, moe by wyjanione tylko
pierwotno nieskoczonoci to tyle, co przypisa przy- przez co niezniszczalnego. Dowiadczenia tego rodzaju
godno czy te niesamowystarczalno wiatu skoczo- nie s w cisym sensie mistyczne, tj. nie s interpre-
nemu; i kwestia na tym polega: skd ta idea pochodzi? towane jako bezporedni kontakt z Bogiem. Mona by
Ani Kartezjusz, ani Spinoza nie mogli w pojciowych je opisa raczej jako silne poczucie, e w fakcie bycia
ramach swego stylu mylenia zaakceptowa adnej i niebycia w samym tym fakcie, a nie tylko w do-
argumentacji kosmologicznej, adnej logicznej drabiny, wiadczeniu osobistego istnienia jest co nieoczywi-
opartej dolnym kocem na rozmaitoci przedmiotw stego i niepokojcego, co zagadkowego, dziwacznego
ycia powszedniego, z ich zwizkami przyczynowymi, i wprawiajcego w zdumienie, co, co opiera si wszel-
porzdkiem celowym etc, a sigajcej doskonaego bu- kim zwyczajnym, powszednim normom zrozumiaoci.
downiczego wiata. Myl ich bya jednak jawnie po- Poczucia takie nie daj si przeksztaci w problemy"
budzana wsplnym poczuciem, e wiat, jaki jawi si naukowe, ale te przeksztacenia takiego nie wymagaj;
nam w ciasnym horyzoncie naszego dowiadczenia, nie wyraa si je raczej, mniej czy bardziej niezgrabnie,
da si wyjani sam przez si, albo nawet (w pewnym jako metafizyczne zagadki. Nie ma w nich miejsca na
sensie, ktry niebawem bdzie dyskutowany), e jest dowodzenie" czegokolwiek, pki sowo dowodzi"
nierealny, e sama jego obecno rodzi pytanie czym
on jest?" i dlaczego jest?".
W tym sensie sowa nauka", jaki jest w uyciu od
dwch stuleci, nie s to pytania naukowe. Ale te adn
miar nie wynika std, e s one pozbawione sensu, Cz metafizyki obraca si, wiadomie lub nie,
wok pytania, dlaczego co istnieje: dlaczego jest
prne, absurdalne, prelogiczne i tak dalej jak gosz
materia, duch, czy te Bg, nili raczej nic? Jed-
dyskredytujce epitafia wypisywane im przez nake pytanie to zakada, e rzeczywisto wy-
zwolennikw ideologii scjentystycznej. Pytania takie, penia pustk, e pod bytem ukryta jest nico,
a zwaszcza to najbardziej podstawowe, zasadnicze e w zasadzie nic nie powinno istnie, a zatem
i dla Leibniza, i dla Heideggera dlaczego jest ra- trzeba wyjani, dlaczego rzeczywicie co jest.
czej co ni nic?" s wyrazem tego, czemu przypra- Jest to jednak czysta iluzja, bo idea absolutnej
wia si mylc etykietk dowiadczenia metafizycznego. nicoci ma tyle znaczenia, co idea kwadratowego
Etykietka jest mylca, bo sowo metafizyczne" suge- kca.
ruje odniesienie do gotowej doktryny filozoficznej, Henri Bergson
podczas gdy faktycznie doktryny takie nie poprzedzaj
zachowuje ten sens, ktry ma w badaniach naukowych. usiowa tak przeczyci zastany aparat pojciowy, aby
Wprawione jako ogniwa porednie w acuchy rozu- mc przetumaczy sw wiar na jzyk Arystotelesa;
mowa, prezentuj si w rzeczy samej do marnie drugi pracowa na wasnym dowiadczeniu nierealnoci
i nieprzekonujco. wiata, a realno t usiowa przywrci posuwajc si
Wszake zdumiewajco niemdrze jest odrzuca je, jedyn moliw, cho okrn drog, ktra wioda od
jak to czsto czyni empiryci, jako bdy pynce ze jego samowiadomoci do Boga i dopiero std do Na-
zego uycia sw, dajce si wyjani naduyciem stan- tury. Nie znalaz Kartezjusz adnych ladw Boga
dardw semantycznych. w fizycznej maszynerii wszechwiata, ani w bogactwie
Zarwno dowiadczenie metafizyczne (jeli ju trzy- jego form ycia (a ycie nie byo dla niczym wicej
ma si tego niezrcznego terminu), jak i wiara oparta ni szczeglnym przypadkiem dziaania praw mecha-
na objawieniu podlegaj gbokiemu zepsuciu, gdy wy- niki). Przey doznanie, w ktrym nieistnienie wiata
raa si je w gwarze spekulacji filozoficznej i teologicz- objawio mu si jako wyrana moliwo. wity To-
nej, i gdy filozofowie usiuj wtoczy je w formy nala- masz oglda wiat, ktry roi si od znakw Boych:
dujce schematy nauk przyrodniczych. Wysiku czo- widzia je w wietle swego duchowego dziedzictwa.
wieczego ducha, gdy ten boryka si z owym szczegl- I pomimo cakiem niepodobnej logicznej struktury ich
nym rodzajem dowiadczenia, wcale nie trzeba zali- argumentacji, obaj dostrzegali niemoliwo wiata,
cza w poczet tych dziaa, ktre zmierzaj do prze- ktry wywodziby si z siebie samego (co nie przeszka-
widywania i wyjaniania zdarze fizycznych oraz do dza temu, e historycznie rzecz biorc kartezjanizm
manipulowania nimi; nie naley go te myli z tymi sta si jednym z gwnych rde wspczesnego
dziaaniami. Jednake obie te ludzkie czynnoci maj ateizmu).
co nieuniknienie wsplnego: roszczenie do prawdziwo- aden z nich nie wynalaz dowodw" w nowocze-
ci. Niebawem zajmiemy si tym ich wsplnym pod- snym sensie tego sowa. Nie ma bowiem dowodw,
oem. ktre poczynajc od wszystkiego" lub niczego" wy-
Spekulacje metafizyczne wywodzce si z zadziwie- kazuj, e wszystko", jakie znamy z dowiadczenia,
nia bytem i niebytem, podobnie jak twierdzenia teolo- jest w gruncie rzeczy niczym, jeli zakadamy, e jest
gii wyraajce wiar zbudowan na objawieniu, nie wszystkim.
mog by przekonujce dla tych, ktrzy ani tego ro- Innymi sowy: dopki stosujemy si do rygorw lo-
dzaju dowiadczenia nie podzielaj, ani nie uczestni- giki akceptowanych w dociekaniach naukowych, do-
cz w tej mitologicznej tradycji. W istocie jednak nie pty nie ma ladw Boga, ktre daoby si nieomylnie
0 przekonywanie tutaj chodzi. Czy w. Tomasz rze wyledzi w wiecie, niczego, co moglibymy z pew-
czywicie prbowa przekona ateistw noci zidentyfikowa jako Jego znaki. Staje si to ja-
(nielicznych niejsze, gdy rozwaamy nastpujce pytanie: zamy,
1 rozproszonych w jego epoce), e Bg istnieje? Czy e rozgoryczony wzrastajcym naszym niedowiarstwem
by to cel, ktry przywieca Kartezjuszowi, jeeli Bg decyduje si dostarczy rodzajowi ludzkiemu nie-
na podwaalnych dowodw swego istnienia, wszake bez
wet w siedemnastym wieku atwiej byo o ateist,
nili
w trzynastym? Mona w to wtpi. Pierwszy z
nich
stosowania mentalnego przymusu, tj. nie wlewajc przyswoi sobie takiego zdarzenia jak cud". Kady,
w nasze umysy nieodpartej aski wiary (co moe uczy- kto uznaje ten sposb mylenia, przyj zatem musi,
ni i czyni, jak naucza teologia kalwiska, cho nie ka- e jakiekolwiek wyjanienie przez naturalne przy-
tolicka). Ograniczy si tedy do takich wyczynw, ktre czyny, choby bardzo mao wiarygodne, jest lepsze od
musz by jednoznacznie zinterpretowane jako Jego wyjanienia nadprzyrodzonego (Spinoza nie zaprzecza
znak przez kady racjonalny, naukowo usposotiony faktycznej prawdziwoci historii przejcia ydw przez
umys. C takiego mgby uczyni? Jakich to nadzwy- Morze Czerwone; po prostu wierzy, lub udawa, e
czajnych cudw musiaby dokona, by nikt o zdrowych wierzy, i wyjtkowo silny wiatr spowodowany natu-
zmysach nie mg nie dostrzec w tym Jego ralnym acuchem przyczyn rozdzieli wody i otworzy
rki? drog uchodcom).

I stworzy Bg czowieka na swj obraz i podo-


biestwo w rozumie: bo w tym jest obraz Boga. Tak wic bosko jest pozbavona formy i imie-
Oto powd, dlaczego rozum nie moe by ogar- nia. Chocia przypisujemy jej nazwy, nie maj
nity nawet przez siebie samego, jako e jest one by brane w swym waciwym znaczeniu;
w nim obraz Boga. gdy nazywamy go Jednym, Dobrem, Umysem,
w. Augustyn Istnieniem, Ojcem, Bogiem, Stwrc, Panem, to
nie nadajemy mu imienia. [...] Nie mona ogarn
Go wiedz, ktra opiera si na prawdach uprzed-
nio znanych, jako e nic nie moe poprzedza te-
atwo zda sobie spraw, e nie mgby uczyni nicze- go, co istnieje z siebie. Pozostaje tyle, e Niezna-
go w tym rodzaju. Dobrze wyszkolony sceptyk mgby ny moe by pojty przez Bosk ask i Sowo
pochodzce od niego.
zobaczy na wasne oczy wszystkie cuda opisane w Zo-
tej legendzie Jakuba de Voragine i z kamiennym spo- w. Klemens z Aleksandrii
kojem obstawa przy swym niedowiarstwie. Zawsze
moe przecie utrzymywa, e jakie naturalne wyja-
nienie owych rzekomych cudw, choby cakiem nie- Zatem Bg jest bezsilny, jeli chodzi o przedoenie
prawdopodobne, jest jednak bardziej prawdopodobne, empirycznego wiadectwa swego istnienia, ktre byo-
ni odwoywanie si do interwencji Boskiej. Jest to by niepodwaalne lub choby wysoce przekonujce
uaestio iuris, a nie jacti: nie w tym rzecz, e jacy wedle naukowych standardw. To, e tak jest, nie ogra-
niepoprawni sceptycy mogliby bezmylnie odwraca nicza wcale Jego wszechmocy, bo eby upora si z t
oczy od nieodpartej oczywistoci, ale e mieliby pene trudnoci, musiaby dokona cudu logicznego, nie za
prawo tak postpi, w oparciu o intelektualne wzorce fizycznego, a niezdolno do takiego wyczynu pozostaje
wspczesnej nauki, ktra po prostu nie jest w stanie w zgodzie, a nawet zawiera si w samej naturze
wszechmocy (rozwaaem ju uprzednio t kwesti). nym? Czemu ja nie potrafi zobaczy tego, co ty, jak
Z pewnoci, mgby On narzuci ludziom wiar, dzia- twierdzisz, dostrzegasz?"
ajc wprost na ich dusze, jeli jednak zaoymy, e Potrafisz", odpowie tamten, jeli zechcesz. Nie ma
w sprawach wiar y nie uprawia metod totalitarn ych adnego prz ymu su wiar y w obchodzeniu si Boga
i powstrzymuje si od uycia bezporedniego przymusu z ludmi, a tylko zachta. Jest to ostatecznie sprawa
mentalnego, to okae si, e nie jest w stanie zama woli raczej, ni wysiku poznawczego."
uzasadnionego oporu konsekwentnego sceptyka. Zatem przyznajesz, e nie potrafisz mnie przeko-
Z drugiej strony, sceptyk take nie jest w stanie na?" *
skruszy uporu konsekwentnego wyznawcy, i znw Rzeczywicie, nie potrafi."
jest to uaestio iuris, a nie jacti. Wierzcy ma pene A przecie wiara twa roci sobie pretensje do war-
prawo trwa w niepoprawnej niewraliwoci na argu- toci poznawczej, utrzymujesz, e znasz prawd dla
menty sceptyka. Widzi on znaki Boe w yciu swoim mnie niedostpn. Co za tym idzie, twoje stanowisko
i innych ludzi, w wydarzeniach historycznych i w po- jest samowywrotne, skoro nie masz adnych sposo-
rzdku natury, i gotw jest przyzna, e jego wiara bw, aby przekona mnie racjami poznawczymi."
poprzedza odczytywanie tych znakw, nie za na od- To zaley, co rozumiesz przez racje poznawcze. Jak
wrt. Innymi sowy, jest wiadom, e wiara jego jest. okrelasz akty umysowe prowadzce do wynikw,
wiar, a nie naukowym badaniem dowodw. By moe ktre akceptujesz jako wartociowe poznawczo?"
odwoa si te do szczeglnego rodzaju dowiadczenia Akty te s wyznaczone przez zabiegi naukowe. Przy-
czy owiecenia, ktrym sceptyk odmwi uznania. znaj, e wok pytania o cis granic midzy tym, co
Pewno moja", powie, nie bdc bynajmniej zbio- dopuszczalne a tym, co niedopuszczalne w naukach em-
rem dowolnych przekona, jest ugruntowana w po- pirycznych, toczono dugie dyskusje i wiele pozostaje
strzeganiu, ktre prowadzi do spjnego obrazu wiata. jeszcze kwestii spornych. W wikszoci przypadkw
Wszyscy ci, ktrzy dowiadczaj podobnie, rozumiej uczeni potrafi si jednak porozumie i oceni wano
siebie nawzajem bez trudu, a jeli ty odmawiasz przy- swoich dzie; zazwyczaj te zgadzaj si co do tego, e
jcia ich wiadectwa, to tylko dlatego, e brak ci od- istnieje rozlegy obszar spekulacji, ktre nie zasuguj
powiedniej zdolnoci, a raczej woli, by j posi. Lu- na ich uwag, jako e nawet w najmniejszym stopniu
dzie o normalnym suchu s w stanie komunikowa nie czyni zado standardom przez nich uznawanym,
si w jzyku doskonale zrozumiaym w sprawach do- choby te nie byy zdefiniowane w doskonale precy-
tyczcych muzyki, lecz guchy od urodzenia uzna ich zyjny sposb. Dlatego te nie rozwaaj oni kwestii
sowa za pozbawione sensu." cudw, aniow, czy Boga."
Nie jest to dobra analogia" odpowie na to sceptyk. Lecz c mogoby mnie przekona, e kryteria sto-
W twoim przekonaniu wiara jest spraw najwyszej sowane we wspczesnych badaniach naukowych wy-
wagi, gdy chodzi o to, w jaki sposb Bg rzdzi swymi znaczaj zarazem granic pomidzy tym, co ma, i tym,
ludzkimi poddanymi. Dlaczego wic da On t szcze- co nie ma wartoci poznawczej, nie mwic ju o gra-
gln zdolno tylko niektrym, odmawiajc jej in- nicy midzy sensownym i tym, co pozbawione sensu?"
Odpowied jest prosta. Metody naukowe pozwalaj Krcimy si w kko. Pytam, skd pochodzi to po-
przewidywa zdarzenia. Jeeli na przykad, z okrelo- jcie wiedzy czy wartoci poznawczej. Na jakiej pod-
n si wyrzuc okrelone ciao w okrelonych warun- stawie odrzuca si wiedz, ktra nie spenia tych wy-
kach grawitacyjnych, to mog obliczy odpowiednie maga?"
wsprzdne i wykaza poprawno tej prognozy. Po- Powodw ostatecznych moe nie mamy, lecz widzi-
trafi opisa, w jaki sposb moliwa jest reprodukcja my, e kady w kocu moe zosta przekonany do
ywej komrki, mog przewidywa zamienia soca prawdy w nauce, jako e osignito tu szerokie poro-
i powiedzie ci, jakie masz szans na wygran przy zumienie co do kryteriw prawomocnoci. W kwe-
stole gry. Metody te s, oczywista, bardziej niezawodne stiach religijnych jest inaczej. Ty nie jeste w stanie
w pewnych dziedzinach ni w innych, i wiemy, dla- nakoni mnie, abym przyj twoje wierzenia, ale mo-
czego tak si dzieje; ale warunki dokona naukowych emy przekonywa si nawzajem w tych kwestiach,
s dostatecznie jasne, niezalenie od wszelkich filozo- ktre podlegaj rozwizaniu metodami naukowymi."
ficznych sporw wok weryfikowalnoci i falsyfiko- Owszem, lecz nie potrafisz przekona mnie do twe-
walnoci. Ty za nie potrafisz wykorzysta w ten sam go fundamentalnego zaoenia: e wyczne prawo do
sposb swoich umiejtnoci teologicznych, by przewi- definiowania, czym jest wiedza, przysuguje twoim
dywa, tworzy, rachowa, wyjania. Najwspanialsze kryteriom."
witynie zbudowano w oparciu o wyliczenia inynie- Jeli nawet nie potrafi, to kryteria te ciesz si
rw, a nie o ich modlitwy; w przeciwnym razie nigdy powszechn akceptacj, podczas gdy w kwestiach re-
by ich nie skonstruowano albo te rozs ypa yb y si ligijnych ktrych zreszt wcale za problemy nie
w kawaki." uwaam nie ma adnego powszechnie przyjtego
Cakowicie chybiasz celu" brzmi replika wie- sposobu osdzania i rozwizywania dyskutowanych
rzcego. Nikt nie utrzymuje, e wiara mogaby zast- spraw."
pi naukow wiedz i e modlitw, miast prac, mona Wszystko zatem sprowadza si do opinii wikszoci,
dopi tego samego celu; takich iluzji chrzecijastwo czy te consensus omniuml"
wyranie zakazuje. W moim pytaniu chodzio o to, na Niech bdzie i tak; nie wadzi mi to wcale!"
jakiej to podstawie twierdzisz, a czynisz tak, e wszy-
stko, co wiemy, sprowadza si do tego, co potrafimy Rezultat tej kontrowersji nie jest cakiem prny.
uzasadni przy pomocy metod dopuszczalnych we Wierzcy i sceptyk nie maj sposobw, by si wzajem
wspczesnej nauce, jakkolwiek dokadnie czy niedo- przekona, a niemono ta w poczeniu z ich uporem
kadnie byyby one zdefiniowane." ujawnia, e wyznawane przez nich rozwizania episte-
Na tej wanie podstawie, e metody naukowe oka- mologiczne s niesprowadzalne do wsplnego mianow-
zay si godne zaufania w przewidywaniu zdarze i e nika, i e nie ma adnego superarbitra w zasigu wzro-
mog by zastosowane praktycznie ze znacznym po- ku. e bez bdnego koa nie sposb ustanowi adnego
wodzeniem, czego z pewnoci nie da si powiedzie kryterium prawomocnoci, jest banalnym tematem fi-
o wierzeniach religijnych." lozoficznym od Sekstusa Empiryka poczwszy; antycz-
no tej myli nie zdoaa jej wszake osabi. Sceptyk lutnego Umysu prawomocne jest uywanie pojcia
wystpujcy w powyszym dialogu jest w istocie tylko prawda" i przekonanie, e prawda" moe by zasad-
po czci sceptykiem: jest raczej wyznawc filozofii nie orzekana o naszej wiedzy.
scjentystycznej. Nie zajmuje sceptycznej postawy wo- Opinia ta nie jest bynajmniej nowa. Mona j na-
bec kryteriw stosowanych w badaniach naukowych; zywa uasinkartezjask, jako e podejmuje rdze
po prostu nie troszczy si o ich ostateczne uzasadnie- kartezjaskiej hipotezy demona-zwodziciela oraz prze-
nie, czy te o zagroenie bdem petitio principii, do- konanie, e doskonao Bytu absolutnego jest warun-
pki okazuj si one skuteczne to znaczy, dopki kiem prawdy. Argumentacja nie pochodzi jednak od
organizm nauki funkcjonuje zgodnie z celem, dla kt- Kartezjusza. ^
rego si w naszej cywilizacji pojawi. Czy jest to cel Bd trzyma si semantycznego pojcia prawdy",
jedyny, a przede wszystkim, czy pozostawa on nie- nie zajmujc si doktryn Heideggera, goszc, e zda-
zmiennie taki sam w dziejach nauki, jest spraw wielce nie nie jest konieczn czy gwn siedzib" prawdy
dyskusyjn, ktra wykracza poza ramy tych rozwaa. (tj. e nie ma powodw, by przypisywa prawd zda-
Odkadajc j na bok, moemy jednak spyta: czy niom jedynie). Nie istnieje aden waciwy" sens
mamy wierzy, e nauka rzeczywicie wypenia swe prawdy", ktry mona by odkry w etymologii ter-
zadanie i e to wanie tworzy podstaw jej wartoci minu greckiego i skonfrontowa z wypaczonym jakoby
poznawczej? Czy by, to by prawomocnym? Jeeli sensem tego pojcia w acinie i w innych jzykach..
uznamy t zasad (raczej heglowsk, ni scjenty-styczn, Nic nie stoi na przeszkodzie, by posugiwa si meta-
i nieco desperack), to nie ma powodu, by jej nie fizycznym pojciem prawdy (w odrnieniu od episte-
stosowa take do wierze religijnych. Tymczasem temu mologicznego), w zgodzie z tradycj scholastyczn, spi-
wanie zaprzecza w poowiczny sceptyk w powyszym nozjask czy heglowsk; lecz nie naley twierdzi, e
dialogu. Podtrzymuje on roszczenia do prawdy w jest to jedyne autentyczne czy dopuszczalne pojcie,
obrbie nauki, lecz nie w obszarze wierze, opierajcych nawet jeeli faktycznie pozostaje w zgodzie z zarzuco-
si czy to na osobliwym dowiadczeniu sacrum, czy to nym ju, czy na poy zapomnianym zwyczajem jzy-
na autorytecie mitologicznej tradycji. Aby wyj z tego kowym.
impasu, musimy stan twarz w twarz z najbardziej Potoczne semantyczne pojcie prawdy jest transcen-
podstawowym i najstarszym problemem filozoficznym: dentalne w sensie wczesnohusserlowskim (nie w scho-
jakie s moliwe podstawy wszelkich roszcze do lastycznym); inaczej mwic, przypisujc pewnej wy-
prawdy? powiedzi wasno prawdy zakadamy, e jest wa-
Bd stara si argumentowa za nastpujc, uasi-- nie tak, jak si w tej wypowiedzi stwierdza, i to
kartezjask tez: sawne powiedzenie Dostojewskie- niezalenie od tego, czy zostaa ona kiedykolwiek lub
go: Jeeli nie ma Boga, to wszystko wolno" zacho- zostanie wygoszona, a take czy jej prawdziwo jest
wuje wano nie tylko jako regua moralna (t kwe- lub kiedykolwiek bdzie potwierdzona; cokolwiek jest
sti rozwa nieco dalej), ale take jako zasada episte- prawd, jest ni niezalenie od tego, czy o tym wiemy,
mologiczna. Znaczy to, e tylko przy zaoeniu abso- lub kiedykolwiek bdziemy wiedzie, i bez wzgldu na
to, czy mylimy o tym, czy te nie, czy istniejemy, czy Wyraenie dowolne ustanowienie" odnosi si nie do
nie istniejemy, i czy w ogle maj miejsce, teraz albo sytuacji historycznej, lecz logicznej. Nie jest rzecz
kiedykolwiek, jakiekolwiek akty poznawcze. niemoliw wyjani w kategoriach historycznych
i przyczynowych procesy, w toku ktrych kryteria
wartoci poznawczej zostay wypracowane i skodyfi-
kowane pod postaci logiki probabilistycznej. Nadal
To, co mylimy i mwimy, jest prawdziwe lub jednak decyzje te pozostaj dowolne w tym znaczeniu,
faszywe zalenie od tego, czym rzecz jest lub nie e bez popadania w bdne koo uzasadni ich nie
jest. Ale gdy intelekt jest przyczyn i regu rze- sposb.
czy, prawda polega na zgodnoci rzeczy z inte- Jeli tedy powoujemy si na skuteczno nauki, aby
lektem. O dziele artysty na przykad mwi si, uprawomocni jej Qepiej czy gorzej skodyfikowane)
e jest prawdziwe wtedy, gdy jest ono zgodne
z jego sztuk. Ot uczynki maj si tak do pra- kryteria wanoci, to nie ma to adnego epistemologicz-
wa, ktremu podlegaj, jak dziea sztuki do sztuki nego znaczenia i pozostawia nietknite wszystkie argu-
samej. Sprawiedliwo Bosk susznie tedy nazywa menty sceptyka co do zasadniczej niepewnoci wszel-
si prawd, poniewa okrela porzdek rzeczy kich kryteriw prawdy, zakadajc nawet, e zadowo-
zgodnie z Jego mdroci, ktra jest porzdku tego limy si oglnymi wskazwkami empiryzmu naukowe-
prawem. My sami mwimy o prawdzie spra- go i przejdziemy do porzdku nad dobrze znanymi
wiedliwoci w tym samym sensie. trudnociami z waciwym sformuowaniem zasady we-
w. Tomasz z Akwinu ryfikowalnoci. Nie rna bowiem adnych transcenden-
talnych czy logicznie zniewalajcych powodw, by
uznawa efektywno nauki (a wic jej moc progno-
styczn i praktyczn przydatno) za wskanik prawdy
W caej historii sceptycyzmu i empiryzmu kwestio- w sensie, o ktrym tu mowa. Mona, oczywicie, zde-
nowano prawomocno tego pojcia. Wielokrotnie wska- finiowa prawd przez odwoanie si do kryteriw efek-
zywano, e oznaki prawdy lub faszu okrelane s
przez normatywne reguy, ktre same z kolei wymagaj tywnoci; definicja taka nie jest wewntrznie sprzeczna
uzasadnienia; nie mona tych regu wywie z mate- ani nie zmusza do regresu w nieskoczono. Ale te
riau empirycznego, ktry wanie jest obiektem epi- pozostaje arbitraln; jej przyjcie wymaga aktu wiary,
stemologicznego badania. Definiujc zatem operacyjne a zatem zasada credo ut intelligam dziaa w obrbie
pojcie prawdy stajemy wobec niewygodnego wyboru: caego gmachu wiedzy. Nie mwi si przez to wiele
regres w nieskoczono albo dowolne ustanowienie, wicej ponad to, e niezdolni jestemy do stworzenia
przy czym w tym drugim przypadku w istocie wszyst- epistemologicznego absolutu, albo te, e nasza
ko jest dozwolone. Std te jakakolwiek epistemologia inteligencja jest skoczona: mao rewelacyjne odkrycie.
empiryczna, oparta na dociekaniach psychologicznych Twierdzenie to niewiele ma wsplnego z potrzebami
czy fizjologicznych, jest nie przypadkowa, lecz zasad- i rozwojem nauki, ktra wymaga norm uznawania, nie
niczo, nie do pomylenia"; cile mwic, jest absur- za prawdziwoci w sensie transcendentalnym. Niekie-
dalna.
dy, w chwilach kryzysu, gdy nagle odsania si meta- posaa te czynnoci w dodatkowe wartoci prawdy
fizyczne czy antymetafizyczne zaplecze nauki, poszu- i faszu, ale przez sw dugowieczno obyczaj ten nie
kuje ona filozoficznego samousprawiedliwienia, cho lo- staje si ani troch bardziej prawomocny. Kwestia za,
gicznie rzecz biorc nie ma ona potrzeby zakada, e dlaczego niektre z owych czynnoci okazuj si sku-
to, co wedug jej kryteriw nadaje si do przyjcia, teczne w praktyce, podczas gdy inne kocz si nie-
powinno take by prawdziwe. Gdyby predykat praw- powodzeniem?" pozostaje nierozwizywalna, o ile za-
dziwy" wykreli albo zapomnie o nim, efektywno kada jaki metafizyczny zwizek pomidzy treci na-
wiedzy empirycznej na tym nie ucierpi. A jeli kto szych aktw mowy a wiatem samym w sobie.
kwestionuje prawomocno oglnie przyjtych kryte- Postawa sceptyka jest zatem taka: miast kopota si
riw akceptowalnoci, to adne logicznie nieodparte usprawiedliwianiem pojcia prawdy, powinnimy po-
argumenty nie nadaj si do tego, by go przekona. rzuci wszelkie dociekania epistemologiczne, o ile nie
Mwic krtko: epistemologiczny nihilizm lu'b nieogra- znajdziemy dostpu -*do epistemologicznego Absolutu:
niczona swoboda nie daj si empirycznie obali. to byo jasne zarwno dla Kartezjusza, jak i dla Hus-
Spord kontrargumentw, ktre zwyko "si wysu- serla. Po Kancie Husserl by tym, iktry zibudowa naj-
wa przeciw takiemu rozumowaniu sceptyka, najwa- mielej i najgbiej drc maszyneri filozoficzn
niejszy zwraca uwag, e jego stanowisko nie da si w poszukiwaniu rda ostatecznej pewnoci poza Bo-
konsekwentnie utrzyma; gdy bowiem sceptyk powia- giem; jak dalece ostrze jego myli nie zagbiaoby si
da nic nie jest prawd", to nie twierdzi niczego in- w ukryte pokady wiadomoci, nie mogo wszak pra-
nego, ni e prawd jest, e nic nie jest prawd"; sta- cowa w nieskoczono i wszystkie rezultaty byy wy-
nowisko jego jest wic samowywrotne z powodu nie- stawione na wtpliwoci. Nie ma ostatniego i ostatecz-
uniknionej sprzecznoci. Tyle wczesny Husserl. nego gruntu, co do ktrego nikt nie mgby spyta
Jednake argument ten jest nieprzekonujcy. Scep- jaki jest j e g o grunt?", adnego przysowiowego osta-
tyk wcale nie czuje si zmuszony do powiedzenia tecznego wieloryba, nioscego wia, na ktrym to
prawd jest, e nic nie jest prawd"; moe zadowoli wspiera si Ziemia. adnej ostatecznej odpowiedzi na
si stwierdzeniem, e predykat prawdziwy" jest zbd- pytanie: skd wiemy, e transcendentalne Ego jest
ny, a jego uycie nieusprawiedliwione. Po prostu nie nieomylne?" znale nie sposb. Rzecz nie w tym, e
przyznaje on, e zdanie soce wieci" jest rwno- dowd" istnienia transcendentalnego Ego trudniej ob-
wane zdaniu prawd jest, e soce wieci". Jeli jest myli, ni dowd" istnienia Boga, lecz w tym, e Ego
do konsekwentny, to pozbywa si te pokusy do przy- transcendentalne, nie majce adnego wasnego statusu
pisywania swym sowom jakiejkolwiek wartoci logicz- ontologicznego, a wic adnej boskiej samoutwierdzaj-
nej czy te sensu poznawczego. Utrzymuje tedy, e cej si tosamoci, nie da si adn miar uwolni od
w aktach mowy nie ma zaoonych adnych roszcze przygodnoci i niepewnoci ludzkiej empirycznej wia-
do prawdy; mowa to dziaanie praktyczne podejmowa- domoci. Jeli zaoy, e istnieje taki wanie dosko-
ne w celu osignicia lub uniknicia czego. Jest nie- nay, oryginalny i pierwotny wgld, nie skaony psy-
wtpliwe, powiada, e prastary obyczaj nakazuje wy- chologiczn, biologiczn i historyczn przypadkowoci
ludzkiego umysu, to przybra on moe jedn z trzech
naszej mowy, napitnowane ich przypadkowoci. A jeli
postaci: moe by nowym pseudonimem Boga (o co
jest w nas co na ksztat iskry Boej" by uy sw
z pewnoci nie chodzio Husserlowi), albo te czystym, Eckharta to nie mogoby by tam bez Boga, ktry
pozbawionym podmiotu, absolutnym punktem widze- trwa niezalenie od naszej o Nim wiedzy. Prba Husserla,
nia (zatem czym w rodzaju kociego umiechu bez ko- aby odkry omijajc Boga drog ku prawdzie (tj.
ta), bd wreszcie pewn wykrywaln wasnoci psy- niezawodnoci) jest tedy rwnie niepewna, jak wszelkie
chologicznego Ja, ktrej udziaem staje si wwczas inne filozoficzne zamierzenia tego rodzaju; prno goni
za pewnoci bez boskiej gwarancji, a wic prno
szuka prawdy tout court. Tego wiadom by, w
przeciwiestwie do Husserla, Des-cartes. Wszake i jeg*
Jak rzeki pync w doliny znajduj swj dom W rozumowanie, w ktrym zaufanie do naszych wadz
oceanie, imi porzuciwszy i ksztat, Tak i ten, poznawczych opiera si na Boskiej prawdomwnoci, jest
ktry wie, z imienia i ksztatu nieprzekonujce; nie tylko dlatego, e wadliwe s jego
wyzwolony, argumenty za istnieniem Boga, lecz i dlatego, e zaoy
Przyblia si do boskiej Osoby, ktra jest za on, i pewno naszej percepcji i narzdzi logicznych ma
wiata kracem. podstaw w doskonaoci m o r a l n e j Boga, ktry nie
Ktokolwiek prawdziwie zna Brahmana, co ponad moe nas oszukiwa. Tymczasem Boska dobro i
wszystko, zaprawd wszechmoc wcale nie pociga nieuchronnie wniosku, i
Sam Brahmanem si staje. nigdy nie moe On wprowadza nas w bd. Nie mona
z Upaniszady Mundaka wykluczy a priori, e prawda, nie mwic ju o caej
prawdzie, bywa zgubna dla istot niedoskonaych, i e
niekiedy dobrze jest, bymy mieli mylne informacje. W
kadym razie nie jest wcale ocz ywiste, e prawda nie
tego Ja zawodno. By moe jaki nieomylny wgld moe b y w konflikcie z innymi dobrami; wymagaoby to
jest do pomylenia w czystej immanencji samooglda- osobnego dowodu. Boska prawdomwno, jeli bra j za
jcego si Ego, ale wwczas nawet wyraenie samo- podstaw pewnoci wiedzy, w gruncie rzeczy pitrzy
ogldanie" wydaje si niewaciwe, zwaywszy, e nie nowe trudnoci: sama moliwo bdu staje si nie- *
potrafimy wyobrazi sobie wiadomoci ogldajcej sa- pojta, i kartezjaska propozycja, aby bd zoy na karb
m siebie bez porednictwa jakiego zwierciada; o sa- woli (skoro bd nie moe zawiera si w aktach poznania,
moidentycznoci powinnimy mwi raczej ni o sa- pochodzi z aktw woli uznajcych co, do czego uznania
mopoznaniu, a skoro tak, to poznawcza doskonao ta- nie upowania nas rozum), wydaje si saba i sztuczna.
kiej wiadomoci byaby bezuyteczna dla nas, mier- Idei Kartezjusza mona jednak nada przekonujc
telnikw, cokolwiek bowiem prbowaaby nam ona posta, ograniczajc j do oglniejszej myli, ktra
przekaza, musiaoby z koniecznoci przej przez za-
nieczyszczajce medium psychologicznego Ja" oraz
midzy postrzegajcym i tym, co postrzegane, musi
gosi, e bez absolutnego podmiotu nie jest moliwe
zawsze pozosta w mocy. To wanie wyraaj meta-
prawomocne uywanie predykatu prawdziwy".
fizycy chrzecijascy powiadajc, e Bg, cile m-
Nie wynika std wcale, ibymy, zakadajc podmiot
wic, nie tyle zna prawd, co j e s t prawd, i e
absolutny, wiedzieli, gdzie ley prawda i jak oddzieli
w nim wanie esse et verum convertuntur (pomijam tu
j od bdu. Chodzi o kwesti logicznie wczeniejsz;
kwesti, jaki byby sens tej tezy, gdyby wtrnie
nie pytamy o kryteria prawdy, lecz chcemy wiedzie,
zastosowa j do stworze). Sama definicja umysu
jakie s konieczne zaoenia prawomocnego posugi-
wszechwiedzcego zakada te jego doskona aktual-
wania si tym pojciem. Sama wiedza o istnieniu Boga
no: zniesiona jest rnica pomidzy tym, co jest i co
nie mwi nam, co jest prawd, a tylko przekonuje nas,
by by mogo, a take pomidzy tym, co byo, co jest
e co jest.
i co bdzie; w przeciwnym razie ten wszystkowiedz-
Jeeli argumenty sceptykw s suszne, to idea cy umys poznawaby przedmioty i siebie samego za
prawdy jest nie do utrzymania, w istocie pozbawiona porednictwem pamiei i antycypacji, wwczas za nie
sensu. Aby co byo prawdziwe, musi istnie podmiot byby wszechobejmujc prawd.
nieomylny. Ten podmiot musi by te wszechwiedzcy;
podmiot, ktry posiadajc wiedz fragmentaryczn cie-
szyby si w jej granicach doskona pewnoci, jest
nie do pojcia. adna bowiem prawda czciowa nie [...] Bo w wiecznoci nie ma adnego wczoraj ani
moe nie doskonaej pewnoci, jeli nie odwouje si jutro, a tylko Teraz.
do caej prawdy; w przeciwnym wypadku jej sens musi
pozosta wtpliwy: ten, kto posiada prawd czciow, Mistrz Eckhart
nie moe wiedzie, w jaki sposb prawda, do ktrej
brak mu dostpu, mogaby zmieni sens tej, ktr po-
siad, ani jaki jest zakres wanoci tej ostatniej.
Nie ma tedy prawdy fragmentarycznej bez prawdy Przyjmuj zatem formu kartezjask w takim za-
wszystkoobejmujcej; ta za zakada nieskoczony, kresie, w jakim powiada ona, e ludzkie roszczenia do
wszechwiedzcy intelekt. On jedynie mgby uczyni prawdy s puste, jeli nie odwouj si do bytu boskie-
zado temu, czego Husserl wymaga od transcenden- go. Nie zakada si w tym boskiej prawdomwnoci,
talnego Ego. a tylko przyznaje, e predykat prawdziwy" pozba-
Jednake we wszechwiedzcym umyle rozrnienie wiony jest znaczenia, jeli nie odnosimy go do owej
pomidzy podmiotem a przedmiotem jest z definicji wszechogarniajcej prawdy, ktra nie jest niczym in-
zniesione, jako e absolutna wiedza zakada doskona nym, jak umysem absolutnym. W tych granicach po-
przezroczysto; innymi sowy, podmiot taki musi by dejcie transcendentalne jest usprawiedliwione.
wszystkim tym, o czym wie. W rezultacie nie istnieje Rozumowanie to nie ma nic wsplnego z dowodami
dla adna prawda w tym sensie, w jakim sowo to na istnienie Boga: nie moe ani wspomc, ani osabi
stosuje si do wiedzy ludzkiej, gdzie rozrnienie po- adnego z nich. Jego celem nie jest pokazanie, e Bg
naprawd istnieje, lecz zwrcenie uwagi na alterna-
powodw, by uzna moliwo takiego zadania, lecz
tyw, wobec ktrej stajemy, borykajc si z proble-
istniej mocne przesanki przeciw uznawaniu go w po-
mem prawdy i samej moliwoci epistemologii: albo
jciowych ramach wspczesnej nauki. Nie musi to
Bg albo nihilizm poznawczy, nie ma nic pored-
wcale niepokoi wierzcego. Moe on jednak i powinien
niego.
przyzna, po pierwsze, e przedmiot jego zaintereso-
wa wykracza poza granice prawomocnoci okrelonej,
choby luno, w nauce; po drugie, e gdybymy nawet
Nigdzie w wiecie Boga znale nie mona. Wy- zaoyli moc wyjaniajc Bytu absolutnego, to byli-
myka si On ucielenionej obecnoci i spostrze- bymy wci bardzo daleko (moe nawet nieskoczenie
ganiu. Jego realno nie jest w czasie i przestrze- daleko) od tego Boga, w ktrego on wierzy, od przy-
ni. Jego istnienie nie moe by dowiedzione. Jeli jaciela i ojca; po trzecie wreszcie, e wszelkie wyja-
jest, to realno Jego musi by cakiem rna od ni e n ie b y o b y w k a d ym r az i e w ys o c e w t pl i we
realnoci wiata. adna nauka, w sensie uniwer- w obliczu nieprzezwycionych trudnoci ze zrozu-
salnie wanego poznania Boga, adne poznanie, mieniem idei stworzenia: przepa pomidzy Absolutem
ktre mogoby bada obiekt Bg", nie wywodzi a zbiorem rzeczy skoczonych pozostaaby nadal nie-
si z mylenia o Bogu. Bo nie ma Boga dla wie- przebyta.
dzy.
Karl Jaspers

Prbowaem wykaza, e Bg nie jest i nie moe by On, ktrego nie mona poj, zrozumie, zobaczy,
hipotez empiryczn, i e nie ma adnych moliwych czyni sam siebie widocznym, zrozumiaym i po-
do zidentyfikowania znakw Jego obecnoci, jeli tylko jtym poprzez tych, ktrzy wierz, e moe da
sowo hipoteza" ma zachowa swj zwyky sens. Obec- ycie tym, ktrzy pojmuj i widz Go przez wia-
no Boga nie moe wyjani niczego w szczeglno- r. [...] Prawdziwe ycie przychodzi z uczestnictwa
ci znw biorc sowo wyjani" w zwykym jego w Bogu; a uczestniczy w Bogu, to zna Go i ra-
znaczeniu a pytanie jak wyjani wszystko?" moe dowa si Jego dobroci.
by odrzucone na takiej podstawie, e wszystko" nie w. Ireneusz
jest pojciem dajcym si naleycie skonstruowa. Czy
tak wanie jest, czy nie to ju sprawa filozoficz-
nych upodoba: wolno sdzi, e skoro ju uzna si Istnieje sposb szukania intelektualnego dostpu do
..wyjanienie wszystkiego" za zadanie moliwe, to po- Boga, w ktrym nie angauje si adnych zaoe do-
szukiwanie Bytu absolutnego nabiera cech intelektu- tyczcych wiata skoczonego; chodzi o to, >y wyka-
alnego przymusu. Ale nie tylko nie ma zniewalajcych za, e nie mona konsekwentnie myle o Bogu, a za-
razem przeczy Jego istnieniu. Prba ta znana jest jako
dowd ontologiczny. Wydaje si, e przez stulecia cae
wywoywa on wicej sporw pord filozofw ni jaki- mie na uwadze przy ustalaniu Jego definicji. Nerwem
kolwiek inny skadnik teologii naturalnej. By moe argumentacji jest idea, e nie jestemy w stanie my-
przyczyn, dla ktrej tak zawzicie nad nim debato- le o Bogu jako o bycie urojonym, jeli tylko wiemy,
wano, byo to, e ktokolwiek si z nim zapozna po raz co to znaczy by Bogiem: mianowicie bytem, ktry nie
pierwszy, tego uderzaa zarwno oczywista bdno istnie nie moe. Dowd ten wolno wic moe przefor-
tego dowodu, jak i irytujca trudno we wskazaniu, muowa tak: jeeli Bg da si w ogle poj, to nie
na czym dokadnie bd ten polega. Jdro dowodu w. moe nie istnie. W ten mniej wicej sposb podchodzi
Anzelma jest takie: Bg jest bytem, od ktrego nic do sprawy wspczesny nam obroca w. Anzelma,
doskonalszego nie mona poj; zaoenie, e Bg Charles Hartshorne, ktry powiada, e dowd ontolo-
istnieje tylko w naszym umyle, a nie w giczny jest cakiem poprawny, gdy nada mu si form
rzeczywistoci, prowadzioby do wniosku, e nie jest On sdu hipotetycznego: jeeli Bg jest moliwy, to Bg
najdoskonalszym wyobraalnym bytem, jako e do- jest konieczny".
skonalej jest istnie realnie, ni jedynie w umyle. In- Lecz czy mona Boga poj przy zaoeniu, e poj
nymi sowy, jak utrzymuje Anzelm, ktokolwiek akcep- go to tyle, co przyzna, i Jego istota i istnienie s to-
tuje (a wszyscy tak czyni) to pojcie Boga i zarazem same, a wic e jest On bytem koniecznym nie tylko
przeczy jego istnieniu, ten sam sobie przeczy, skoro w tym sensie, i przypado mu w udziale istnienie
zaprzecza istnieniu Boga to tyle, co odrzuca Jego de- wieczne i niezmienne, ale i w tym, e istnie musi, e
finicj jako najdoskonalszego bytu wyobraalnego, a za- jest causa sui, a zatem Jego nieistnienie byoby nie-
tem istniejcego. jako sprzecznoci ontyczn?
Gwny kontrargument przeciw dowodowi ontolo- Naley doda, e 'mona niesprzecznie akceptowa
gicznemu mona sprowadzi do zarzutu, e w. Anzelm pojcie istoty Boga jako obejmujcej Jego istnienie,
wprowadza istnienie do definicji Boga, nastpnie za a przy tym odrzuca dowd ontologiczy; tak wanie
ogasza, e w sprzeczno z samym sob popadnie ten, czyni m. in. w. Tomasz i jego nastpcy. Opr tomi-
kto przyjwszy t definicj pozostanie ateist. Jest to stw wobec dowodu onkologicznego mia moe przyczy-
istotnie sprzeczno, lecz jedynie za spraw niedopusz- n w tym, e przyznaje on zbyt wielk moc naszej
czalnej definicji; rwnie dobrze moglibymy uroi so- omylnej inteligencji; w gruncie rzeczy powiadaj
bie definicj Pegaz jest to istniejcy ko uskrzydlo- tomici jestemy w stanie poj Boga jako nie istnie-
ny" i na jej podstawie dowodzi, e wrd realnie jcego, nie dlatego jednak, by istnienie nie byo za-
istniejcych koni trafiaj si Pegazy. warte w Jego istocie, ale po prostu z powodu niedo-
Ale sprawa nie jest a tak prosta. Sw. Anzelm nie statkw naszego umysu; mwic krtko, jestemy
byby skonny stosowa swego rozumowania do Pe- umysowo tacy sabi, e moemy by ateistami. Mona
gaza i w ogle do czegokolwiek, co nie jest Bogiem, podejrzewa, e rozumowanie w. Anzelma (cho
albowiem mona poj tylko jeden taki byt, quo maius w. Tomasz tak wprost nie mwi) przejawia jakby in-
cogitari neqv.it. Nie powiada w tym kontekcie, e istota telektualn pych, niedopuszczalne samozadufanie filo-
Boga wcza Jego istnienie, ale to wanie musia zofii; wedle tomistw, jedyna droga wiodca do Boga
w zasigu wiata naturalnego (a wic poza objawie- stencjalny w treci i analitycznie prawdziwy. Ale dla-
niem czy rzadkim darem mistycznego zjednoczenia) czego nie?
bierze pocztek z niedoskonaoci i niesamoistnoci Aby pytanie to podda rozwadze, musiabym pogr-
stworze, a nie z naszej wiedzy o (boskiej naturze. Mo- y si w dungli kontrowersji narosych wok defi-
e nawet wolno powiedzie, e z punktu widzenia to- nicji analitycznoci. Nie czuj si kompetentny, aby po-
mistw argument ontologiczny jest prawdziwy, ale dejmowa si tego zadania; pozostawi take na boku
prawdziwo ta dostpna jest tylko Bogu (co jednak pojawiajce si wspczenie pogldy (zajmowali si
wydaje si prowadzi do antynomii, poniewa zdanie tym Poincare i Le Roy, nastpnie za Schlick i Ajdu-
postaci ,,A jest prawdziwe, lecz tylko Bg moe to wie- kiewicz), e aden sd analityczny nie jest prawomoc-
dzie" zakada wiem, e A jest prawdziwe, lecz nie ny, o ile nie jest wsparty zaoeniem egzystencjalnym.
mog tego wiedzie". Treci zdania zaprzecza w tym Jeeli pogldy te s dobrze ugruntowane, to oczywicie
przypadku akt uycia tego zdania, podobnie jak gdy- wspomniana wyej zasada wymaga modyfiakcji; lecz
bymy powiedzieli nie potrafi wypowiedzie choby nie rehabilituj one wcale pojcia bytu koniecznego",
sowa po polsku" albo jestem niemow"). Argumenty ani nie potwierdzaj dowodu w. Anzelma.
tomistw ukazuj wiat, ktry domaga si Boga, aby Wolno nam jednak szuka instantia crucis i pyta,
by tym, czym jest; nie odsaniaj niezbadanej i nie- czy nie znalazby si jaki inny przykad sdu cz-
zawisej natury Absolutu. cego analityczny charakter z egzystencjaln treci,
Kant i pozytywici poddali dowd ontologiczny ra- a wic cechy, wedle Kanta i Hume'a, nie do pogodzenia.
dykalniejszej krytyce. Formua Kanta istnienie nie Kandydatem na t nieprawdopodobn hybryd mgby
jest realnym predykatem" zakada, e nie ma ad- by, jak przypuszczam, sd co istnieje". Mona by na-
nej rnicy pomidzy wypowiedzi myl o Bogu" zywa go analitycznym (a zatem koniecznym"), ponie-
i myl o Bogu istniejcym", o ile tej drugiej nie in- wa jego negacja nic nie istnieje" nie tylko jest
terpretuje si jako zoenia dwch logicznie niezale- faszywa, ale absurdalna i niezrozumiaa: jeli cokol-
nych twierdze myl o Bogu" i istnieje Bg", wiek jest absurdem, to na pewno to wanie. Jeli tak,
a w tym ostatnim przypadku zdanie Bg istnieje" to mgby kto dowodzi, e co istnieje" rwna si
wymaga odrbnego uzasadnienia. Jednake rozumowa- ,,z koniecznoci co istnieje", a e to ostatnie znaczy
nie Anzelma ma pokaza, e w jednym i tylko w jed- tyle, co twierdzenie co istnieje z koniecznoci"; to
nym wypadku powiedzenie myl o A" znaczy tyle z kolei sprowadzaoby si do tezy Anzelma: sama idea
samo, co myl o istniejcym A", przy czym to ostat- istnienia prowadzi do wniosku o istnieniu bytu ko-
nie nie znaczy wcale myl, e A istnieje", lecz gdy niecznego. Ale logika modalna nie pozwala ze zdania
myl o A, to nie mog myle, e A nie istnieje". z koniecznoci co istnieje" wywodzi zdania co
Tradycja Hume'a i Kanta dopatruje si bdnoci do- istnieje z koniecznoci"; mona zatem niesprzecznie
wodu ontologicznego w tym, e prbuje si w nim do- uznawa pierwsze i odrzuca drugie, czyli twierdzi
wie, e sd Bg istnieje" jest analitycznie praw- z koniecznoci co istnieje, lecz nic nie istnieje z ko-
dziwy, podczas gdy sd nie moe by zarazem egzy- niecznoci".
Wyglda na to, e powrcilimy w ten sposb do pro- w ten sposb wszystkich rzekomych zagadek metafi-
blemu przypadkowoci wiata; niezdolni do wyobrae- zycznych. Nie jest tak, aby ko posiada wasno
nia sobie nieistnienia wiata", czyli totalnej nicoci", istnienia, za nieistnienie byo cech Pegaza; obydwa
a zatem przekonani, e z koniecznoci co istnieje", te twierdzenia s absurdalne, o ile nie znacz odpo-
moemy jednak utrzymywa, e cokolwiek jest, brane wiednio konie (okrelone przez pewien zbir wasno-
jako cao czy z osobna, jest przygodne. adne reguy ci) stwierdza si w dowiadczeniu" oraz skrzydlate
logiki nie rozwi tej kwestii. Empirysta moe kon- konie nie s dowiadczalnie stwierdzane". W ten spo-
sekwentnie obstawa przy teorii, e pojcie bytu ko- sb mona uwolni si nie tylko od kopotliwych twier-
niecznego jest absurdem, metafizyk za przy tezie, e dze o bycie koniecznym, ale i od zda w rodzaju co
opinia empirysty opiera si na zgoa nieoczywistej istnieje" bd istniej konie".
doktrynie epistemologicznej, ktra odmawia uznania ja- w radykalny fenomenalizm, bliski mitologicznemu
kimkolwiek kryteriom prawomocnoci poznawczej in- nihilizmowi mdrcw buddyjskich, stanowi cakiem
nym ni te, ktre wypracowane zostay przez wsp- moliw opcj filozoficzn. Jeli empirysta ma prawo
czesne nauki empiryczne. wyprowadzi ze swych przesanek najbardziej skrajne
wnioski a sdz, e ma to pojcia istnienia i ni-
coci, znalazszy si na tym samym poziomie niezrozu-
mialoci, rzeczywicie usuwaj si z pola naszego pra-
Niezliczone stworzenia w wiecie zrodzone s z womocnego zainteresowania. Jeli natomiast uznamy
Czego, a Co z Niczego. prawomocno tych poj, to nic nie zdoa nas uchroni
Lao Cy przed przeraajcym pytaniem Leibniza: dlaczego istnieje
raczej co ni nic? Skoro ju je uznamy i zechcemy si z
tym problemem zmierzy, to wyania si jako przymus
intelektualny Byt konieczny, Anzelmo- WY Bg, ktrego
Empirysta moe posun si jeszcze dalej. Moe twier- nieistnienia nie da si pomyle. Bg narzucony w ten
dzi, e niedopuszczalne jest uywanie pojcia istnie- sposb naszemu umysowi zjawia si jedynie jako
nia w sensie absolutnym i e samo istnienie wcale nie biblijny sum qui sum, nie za chrzecijaski Sdzia i
jest bardziej zrozumia ide ni nico. Gdy mwi- Dobroczyca, ale nie jest On te jig-mentum rationis.
my, e jaki przedmiot istnieje, to zawsze mamy na Tak oto znw stajemy wobec dwch opcji nie do po-
myli tyle tylko, e naley on do pewnej klasy przed- godzenia: albo punkt widzenia radykalnego fenomena-
miotw, czy te po prostu posiada okrelone wasnoci; listy, ontologiczny nihilizm usuwajcy ide czystej
do istnienia w sensie metafizycznym, przeciwstawia- egzystencji z towarzystwa jestestw dajcych si poj,
nego nicoci", nie mamy adnego dostpu. Wszystkie albo zgoda na to, e pytanie o istnienie samo wiedzie
zdania, w ktrych wystpuje wyraz istnie", mona do istnienia koniecznego. Nie mamy w filozoficznym
bez obawy przeksztaci w ten sposb, aby jest" pe- instrumentarium adnej powszechnie przyjtej wy-
nio w nich tylko funkcj cznika, pozbywajc si
szej" zasady, za pomoc ktrej daoby si zagodzi
konflikt midzy tymi dwiema opcjami (moe oprcz
nieprzekonujcych odwoa do wzgldw moralnych
etc.)- W oczach fenomenalisty metafizyk jest bezsilny
w prbach dowodzenia" swej racji; w oczach meta- Bg mistykw. Eros i religia
fizyka samo ograniczone w ten sposb pojcie dowo-
du" jest kwesti opcji filozoficznej, ktrej on sam nie
ma powodu podj. Obaj maj racj o tyle, e kady Sw mistyczny" i mistyka" uywa si powszechnie
z nich podejmuje logicznie arbitraln decyzj, cho w bardzo rnych celach. Niektrymi z nich zajmowa
fenomenalicie przyznanie si do tego zazwyczaj trud- si nie warto; bo i po c mamy si kopota o te
niej przychodzi. mglicie dyskredytujce czy cakiem niedbae uycia
sowa mistyczny", za pomoc ktrych chce si powie-
dzie, e co jest niezrozumiae, tajemnicze, dziwne,
absurdalne, bd po prostu religijne. Ale i wtedy, gdy
pojcia tego zamierza si uy w cilejszym znaczeniu,
nie ma powszechnej zgody co do jego zaikresu, czym
zreszt nie rni si ono wcale od wikszoci innych
religijnych i filozoficznych terminw. W szerokim zna-
czeniu przymiotnik mistyczny" oznacza wszelkie do-
wiadczenie, ktre, wedle rozumienia dowiadczajcego,
wprowadza go w bezporedni kontakt z pozaludzk
rzeczywistoci duchow, przy czym niekoniecznie -
czy si to z wiar w obecno Boga. Wedle ostatnich
bada, zasig wystpowania dowiadcze tego rodzaju
jest zaskakujco szeroki, i to wrd ludzi rnorakich
zawodw i wierze, o rnym poziomie wyksztacenia.
Mwimy o dowiadczeniu mistycznym w wszym sen-
sie, gdy osoba przeywajca je odczuwa, e znajduje
si w bezporednim kontakcie z Bogiem (przy czym
nie jest istotne, czy jasno i wyranie dowiadcza si
Boga jako osobow obecno, czy raczej jako bliej
nieokrelon, duchow podstaw wszelkiego bytu). Za-
zwyczaj kontakt ten przynajmniej u mistykw
chrzecijastwa i islamu przeniknity jest nie-
zwykle intensywnym uczuciem mioci i wie si bd
Dowiadczenie to, chocia nie mona przekaza innym
z silnym pragnieniem osignicia doskonaego zjedno-
jego oryginalnej jakoci, decyduje o tym, e religijne
czenia z Bogiem, rozpuszczenia wasnej osobowoci
dziedzictwo ludzkoci jest wci ywe; ley te u r-
w bezbrzenym oceanie boskoci, bd z poczuciem, e
de wielkich religii i znajduje odbicie w najwaniej-
jedno ta zostaa, choby chwilowo, osignita. Mi-
szych dokumentach pimienniczych religijnej historii.
stycznymi" zwyklimy nazywa nie tylko dowiadcze-
Samo wyraenie dowiadczanie tego, co Wieczne i
nia tego rodzaju, lecz rwnie ich literackie wysowie-
Nieskoczone" wskazuje na fundamentaln niemoli-
nia, lub po prostu doktryny, ktre dowiadczenie takie
wo adekwatnego opisu aktu mistycznego zjednocze-
uznaj za moliwe i autentyczne, nie tylko w psycho-
nia, bo i jak to co Wieczne i Nieskoczone moe by
logicznym sensie, lecz i w tym, e dowiadczenie to
dane" w sposb rdowy w aktach, ktre nie anga-
rzeczywicie jest tym, do czego pretenduje.
uj adnych poj abstrakcyjnych? Dowiadczanie to,
Mwi o yciu mistycznym jest z koniecznoci bar-
w przeciwiestwie do ujmowania pojciowego, jest
dziej jeszcze niezrcznie, ni snu spekulatywne rozwa-
bezporednie" tak jak gdyby byo percepcj zmy-
ania o Bogu, i wikszo wielkich mistykw wielo-
sow, dotykaniem bd smakowaniem tego, co boskie,
krotnie podkrelaa beznadziejn nieadekwatno jzy-
a przecie nie jest w ogle zmysowe: moe ono by,
ka, ktrym rozporzdzali, do prb opisu tego, co prze-
cho nie musi, poprzedzone wizjami i innymi postrze-
ywali w akcie zjednoczenia. Przyznawali oni, e m-
eniami zmysowymi, ale wielcy mistycy nigdy nie
wi o Niewyraalnym; zalecali te nierzadko milczenie
jako najpewniejsz drog ku Bogu, i przez sam fakt
wypowiadania tego, zaleceniu swemu si sprzeniewie-
rzali. I dusza widzi, smakuje i dowiadcza, e Bg jest
Dowiadczanie mistycznego poczenia jest zjawi- jej bliszy ni ona sama, e ona bardziej Bogiem
skiem rzadkim, niemniej jednak sdzi mona, e two- jest, ni sob, e posiada Go, lecz nie tak, jak po-
rzy ono rdze ycia religijnego. Jakkolwiek by byo siada jak rzecz i nie tak, jak posiada sam sie-
bie, ale bardziej ni cokolwiek i bardziej ni sam
niezwyke i niemoliwe do opisania, jest ono jedynym
siebie. I dusza tak upodabnia si do tego wiata,
bezporednim, a dla mistyka rwnie zupenie nieod- e rado jej, ycie, wola, jej mio i widzenie
partym dowiadczaniem tego, co Wieczne i Niesko- bardziej w Nim s, ni w niej samej.
czone, jako takiego. Pod tym wzgldem mona je prze-
ciwstawi ograniczonym formom dowiadczenia reli- Benoit de Canfeld
gijnego poczuciu, e Bg wysuchuje bd odpowiada
na czyje modlitwy, spotkaniom z nadludzkimi in-
teligencjami, anioami czy diabami, bd wreszcie sa- przywizywali wielkiej wagi do tych wtrn ych
memu poczuciu Boskiej obecnoci. Tylko w mistycz- zja-,,Dowiadczalny", bezporedni charakter tych aktw
nym poczeniu Bg nie jest czysto spekulatywnie opisywali czciej za pomoc rozmaitych wyrae ne-
okrelony jako wieczne, nieskoczone i ywe podoe wisk, albo wrcz odrzucali je jako przeszkody raczej
bytu, lecz doznawany jest jako taki jakby namacalnie. ni pomoc dla waciwych aktw jednoczcej mioci.
gatywnych. Dusza w stanie zjednoczenia pozbawiona
jest zarwno wyobrae, jak poj abstrakcyjnych; Ta niewielka przestrze w sercu jest rwnie
nie myli o Bogu i nie prbuje ujmowa Go w kate- wielka, jak ten ogromny wszechwiat. S tam
goriach intelektualnych, bo wysiek taki jest zarazem niebo i ziemia, soce, ksiyc i gwiazdy; ogie
bezuyteczny i przekraczajcy ludzkie moliwoci. a- i byskawica i wiatr te si tam znajduj; i wszy-
den mistyk nie prbowa udowodni" istnienia Boga; stko, co teraz jest, i wszystko, co nie jest, ponie-
byoby to dla tyle, co dowodzi, e mid jest sodki, wa cay wszechwiat jest w Mm, a On przeby-
albo woda mokra. wa w naszym sercu. [...] Duch, ktry przebywa
Przegldajc uwanie wielkie teksty mistyczne, prze- w tym ciele, nie starzeje si i nie umiera, i nikt
kazane nam w spadku przez rne cywilizacje i tra- nie moe Go nigdy umierci, bo jest wiecznoci.
dycje religijne, kady nieuprzedzony czytelnik odnie- Jest to prawdziwy zamek Brahmana, w ktrym
sie wraenie nadzwyczajnej intensywnoci i autenty- zamieszkuje caa mio tego wiata. Jest to At-
zmu. Z pewnoci dojrzy te, poza kulturaln i psycho- man, czysty Duch, ponad smutkiem, staroci
i mierci, ponad zem, godem i pragnieniem. Jest
logiczn rnorodnoci, zadziwiajc trwao pew- to Atman, ktrego mio jest Prawd, ktrego
nych podstawowych wtkw, co skania do przypusz- myli s Prawd.
czenia, e mamy tu do czynienia z dowiadczeniem
ludzkim, ktre jest rzadkie, a jednak rwnie uniwer- Z Upaniszady Chandogya
salne jak mio czy strach. Mistycy, cho jzyk ich
jest bardziej liryczny ni spekulatywny, poszukuj
oczywicie rodkw wyrazu we wasnych tradycjach Istniay co najmniej trzy przyczyny: teologiczna, in-
religijnych i literackich. Maj jednak wzajem dosta- stytucjonalna i moralna, dla 'ktrych literacka i filo-
tecznie wiele wsplnego, bymy mogli sdzi, e istnieje zoficzna ekspresja mistyki napotykaa na przeszkody
jaki niezmienny rdze ycia religijnego w ogle. w pewnych okolicznociach historycznych wiksze,
Tradycja Wschodu z pewnoci silniej uwydatnia pro- w innych mniejsze zabiegajc o uznane schronisko
ces roztapiania si duszy w bezgranicznym morzu w istniejcych Kocioach. W nauce chrzecijastwa,
Absolutu a do punktu, w ktrym nic jednostkowego tak jak i we wszystkich wierzeniach monoteistycznych,
si nie ostaje. A cho i w mistyce zachodniej nie brak istotna bya zawsze nieprzekraczalna przepa leca
wtku anihilacji, cakowitej biernoci i deifikacji, to midzy Stwrc a stworzeniem; adne zjednoczenie
jednak do jednoznacznej idei duszy znikajcej bez ladu z Bogiem nie mogo zniweczy tego fundamentalnego
w otchani Bstwa doprowadzali je tylko ci, ktrzy nie rozrnienia, i w istocie nikt, kto by rozrnienia tego
miecili si w granicach ustalonych oficjaln chrze- nie przyjmowa, nie tylko jako faktu ontologicznego,
cijask tradycj; cz z nich spotkaa si z formal- ale jako moralnej i emocjonalnej postawy, nie mgby
nym potpieniem Rzymu, inni pozostali w otchani za- zbliy si do Boga. cieka do Boga wiedzie przez po-
gubionych dusz, ktrych aden chrzecijaski Koci kor, skruch, uznanie wasnej grzesznoci i niemocy
nie by <gotw przyj na swe ono. w wiadomoci nieskoczonego oddalenia od Boskiej
doskonaoci, przez ktre mona przerzuci most mi- w ktrym akty woli" wedle sw mistykw zo-
oci, ale ktrego uniewani nie sposb. Zrwnywanie, stayby cakowicie wymiecione, sprowadza si do za-
a c dopiero utosamianie skoczonej i grzesznej du- stpienia ich wol Boga i tym samym do zniesienia
szy ludzkiej z nienaruszaln doskonaoci Absolutu granicy midzy tym co. ludzkie a tym, co boskie.
musiao wydawa si blunierstwem, wyrazem niesy- Wyrzeczenie si wasnej woli byo z pewnoci trwa-
chanej pychy. Nie pasuje do uwiconej tradycj nauki ym skadnikiem chrzecijaskiej nauki moralnej i nikt
chrzecijaskiej powiedzenie Eckharta, e przeistacza- ch yba nie kad na tak stanowczego nacisku, jak
my si bez reszty w Boga, e Bg da czowiekowi w. Augustyn; czowiek postpujcy podug swej wa-
wszystko to, co swemu Synowi, e wszystkie stworze- snej woli przypomina diaba. Tak w chrzecijastwie,
nia s nie w metaforycznym, a w dosownym sen- jak w judaizmie i w islamie stosowanie si do wasnej,
sie czyst nicoci. miast do Boskiej woli, jest nie tylko grzechem, ale
grzechem par ezcellence, pierwotnym rdem wszel-
kiego za, owym nieposuszestwem, ktre byo przy-
czyn upadku i ludzi, i aniow. Jednake wyzby si
Mio Boga w czowieku jest Bogiem. wasnej woli w akcie doskonaego posuszestwa naka-
Pedro Ruiz de Alcaraz (XVI w.) zom Boga to nie to samo, co utraci ontologiczny sta-
tus ludzkiej osobowoci, jak wielu mistykw pojmo-
wao swe doznania. W aktach dobrowolnego poddania
Mistycy chrzecijascy, z paroma nieistotnymi wyjt- si boskiemu kierownictwu wola a tym samym ca-
kami, nie pretendowali nigdy do zjednoczenia z Bo- o osoby nie zostaje ani unicestwiona, ani zast-
giem ani do ontologicznego we przeistoczenia, osig- piona przez Boga, a otcha midzy Stwrc i stworze-
nitego w 'rezultacie ludzkich wysikw albo bdcego niem nie tylko nie znika, lecz staje si jeszcze bardziej
zasuon nagrod za chwalebn pobono i kontem- dramatycznie widoczna.
placj. Poczenie z Bogiem nie byo czym, na co na-
leao oczekiwa, a tym bardziej zasuy; byo nad-
zwyczajnym darem aski i mona byo przyczyni si
do tylko przez prby poskromienia wasnej woli, tak Nim byem sob, byem Bogiem w Bogu, tedy
by doprowadzi dusz do stanu doskonaej biernoci, znw by mog, gdy umr dla siebie.
w ktrym mgby zacz dziaa Bg. Jednak samo to Angelus Silesius
przekonanie, i mona osign ow bierno w efek-
cie samoniszczycielskiego wysiku duszy, nie rni si
bodaj od idei samoubstwienia, jako e cakowita bier-
no nie jest niczym innym, jak przeistoczeniem si Oto gwna teologiczna przyczyna dwuznacznej sytua-
w Boga; skoro w drodze kontemplacji mona osign cji mistyki w wiarach monoteistycznych. Nie mniej
to pierwsze, to mona i drugie. Osignicie stanu. jasny jest powd instytucjonalny. Charyzmatyczne po-
jecie Kocioa zakada, e jest on niezastpionym po- grzeszenie w instytucjonalnych ramach spowiedzi. Ca
rednikiem midzy Bogiem a Jego ludem, co wyraa sw postaw lekceway liturgiczn i sakramentaln
si szczeglnie w interpretacji sakramentw: s to akty stron ycia religijnego. Krtko mwic przez sam
speniane przez osoby reprezentujce Koci i ma si fakt zjednoczenia z Bogiem, choby nawet tego nie
w nich uobecnia Bg, a przez nie moc aski. Mistyk rozpowiada, radykalny mistyk podaje w wtpliwo
natomiast nie potrzebuje ludzkich porednikw, skoro prawomocno i potrzeb istnienia Kocioa, jeli nie
czno jego z Panem jest bezporednia; moe wic ukazuje wrcz jego szkodliwoci. Radykalni mistycy s
sdzi i wielu tak czynio e jest w stanie oby potencjalnymi, jeli nie rzeczywistymi, buntownikami
si bez pomocy kapanw. Dla mistyka radykalnego, w kocielnej wsplnocie. Tylko Bogu oddaj posusze-
ktry wierzy, e jedyn waciw drog do Boga jest stwo, a jeli uwaaj, e istnieje rozbieno midzy
poszukiwanie Go we wasnym sercu i zaznanie Go bezporednimi nakazami Boga a wymaganiami Kocio-
w bezporednim spotkaniu, ksia, a w istocie cay a, to rzecz jasna nie maj najmniejszej wtpliwoci,
organizm Kocioa s -rzecz obojtn, lub zgoa prze- komu pozosta wiernym. Kocielna podejrzliwo wo-
szkod w prawdziwej komunikacji z Bogiem. Widzi on bec mistyki jest cakiem zrozumiaa. Ostatecznie kady
i czuje Boga w kadym kamieniu i w kadej kropli szaleniec, dny wadzy maniak, czy dusza optana
wody, nie trzeba mu wic wcale tego szczeglnego ka- przez demony moe gosi, e jest pomazacem Boga;
waka powiconego chleba, by zyska dostp do Niego. wanym zadaniem Kocioa jest strzec, by wierni nie
padali pastw samozwaczych przyjaci Boga i fa-
szywych prorokw, oraz okreli kryteria, dziki kt-
rym mona odrni autentyczn pobono od oszustw,
szarlatanerii i szataskich pokus.
Gdyby serce twoje byo prawe wszystkie rze-
czy stworzone byyby zwierciadami ycia i ksi-
gami witej nauki. adna rzecz stworzona nie
jest ani tak maa, ani tak bezwartociowa, by nie
przywodzi przed oczy ludzi dobroci ich Boga.
Zabierz punkt, a nie bdzie linii. Zabierz Boga, a
Gdyby by wewntrznie dobry i czysty, zoba-
czyby wszystkie rzeczy wyranie, jakimi s, nie bdzie stworzenia. Ale nie na odwrt.
i rozumiaby je wszystkie; a serce czyste zaglda Yalentin Weigel
wprost do wntrza nieba i pieka.
Tomasz a Kempis

Radujc si Bosk mioci jako form wasnego istnie- Nie by te bynajmniej bezpodstawny trzeci, moralny
nia, nie ma on adnego powodu, by prosi o roz- powd, dla ktrego instytucje kocielne odnosiy si
podejrzliwie do religijnoci mistycznej. Ci chrzecija-
nie, ktrzy przypisywali sobie uprzywilejowany dostp
do bezporednich kanaw cznoci z Bogiem, atwo szym, ale jedynym waciwym dobrem, stworzeniom
wmawiali sobie, e nie wi ich zwyke normy post- nie przysuguje nawet wtrne czy instrumentalne do-
powania. Mogli odwoywa si, i niektrzy tak czynili, bro; ycie radykalnego mistyka jest usiowaniem ca-
do zapewnienia w. Pawa, e yjc w asce nie pod- kowitego zaniechania wszelkiego umysowego, poznaw-
legaj ju prawu, a ask t interpretowali jako udzie- czego, moralnego i estetycznego zaangaowania w wiat
lon wybranym wolno od tradycyjnych norm mo- rzeczy skoczonych wczajc w to w kocu siebie
ralnych. samego i skupieniem si wycznie na Bogu w na-
Byy w religijnoci mistycznej inne skadniki, ktre dziei, e ostatecznie bdzie przeze pochonity. Wi-
m
gy. cho nie musiay, prowadzi do podobnych dzc w zniszczalnym wszechwiecie jedynie ogrom
antynomiaskich wnioskw. Wydaje si, e w mistycz- przeszkd, zagradzajcych drog do duchowego post-
nym podejciu do wiata stworzonego trwa nieuleczalna pu, atwo skania si on do manichejskiego obrazu
dwuznaczno, a w pismach mistycznych mona dojrze wiata, wedle ktrego wszystko, co materialne, pocho-
oscylowanie midzy dwiema skrajnociami, ktre dzi od szatana, ktry dosownie jest ksiciem tego
wyaniaj si z tego samego dowiadczenia, a z kt- wiata", a duchowe wyzwolenie polega na zerwaniu
rych adna nie da si pogodzi z nauk Kociow wszelkich wizi z materi z natur, ciaem, proce-
chrzecijaskich. Mistyk nie chce zna ani pragn ni- sami fizycznymi.
czego prcz Boga, kade przywizanie czy zaintereso-
wanie rzeczami stworzonymi jest w jego oczach ba-
wochwalstwem i przeszkod na drodze do doskonaoci.
Tradycyjna nauka chrzecijaska oczekiwaa od pobo- Przez wiedz o dobru i zlu czowiek nie rozumie
nych mioci Boga jako jedynego dobra absolutnego, siebie w rzeczywistoci przeznaczenia, ustanowio~
nie odmawiajc wszake wzgldnej czy zalenej war- nej u jego zarania, ale raczej we wasnych mo-
toci celom skoczonym, jeli s one waciwie umiej- liwociach, w tym, e moe by dobry albo zy.
scowione w hierarchii dbr; w wiecie stworzonym Czowiek zna tedy siebie jako co oddzielonego
istniej rzeczy i jakoci, ktre mog uchodzi za war- od Boga, na zewntrz Boga, a to znaczy, e zna
tylko siebie, a ju io ogle nie zna Boga; bo moe
toci autonomiczne, cho nie absolutne (jinis ultimus
zna Boga tylko wtedy, gdy zna wycznie Boga.
secundum uid), a take takie, ktre nie majc same Dlatego wanie znajomo dobra i za stanowi
w sobie wewntrznej wartoci s poyteczne, jako e oddzielenie od Boga. Tylko wbrew Bogu czowiek
su wytworzeniu albo zdobyciu dbr autotelicznych moe zna dobro i zo.
(i tak na przykad, ycie ludzkie jest dobrem samym
Dietrich Bonhoeffer (1930)
w sobie, ale nie dobrem absolutnym, i tym samym moe
by Bogu zoone w ofierze, natomiast poywienie nie
ma autonomicznej wartoci, lecz jest dobrem w tym
stopniu, w jakim podtrzymuje zjecie, itd.). Inaczej dla Taka postawa moe jednak prowadzi w dwch prze-
radykalnego mistyka: Bg jest dla nie tylko najwy- ciwnych kierunkach: teokratyczno-ascetycznym bd
anarchicznym (zdarzaj si osobliwe kombinacje obu). niewysowionej Jednoci. Oscylowanie midzy pogard
Mistyk o skonnociach manichejskich moe powie- dla wiata (poniewa nie jest Bogiem) a jego uwiel-
dzie: trzeba sprawowa najsilniejszy moliwy nadzr bieniem (poniewa moe on by tylko Bogiem w dzia-
nad ciaem i trzyma je w karbach tak mocno, jak si aniu) stwarza t nieuchronn dwuznaczno, ktra
da, jest ono bowiem samo z siebie nieuleczalnie ze; in- przejawia si w mistycznym dowiadczeniu w sposb
nymi sowy, nasze ziemskie ycie powinno by regulo- bardziej widoczny, ni w innych formach kultu, a za-
wane surow dyscyplin, aby bezbone pragnienia na- korzeniona jest w samej, podstawowej dla wszystkich
szego ndznego ciaa nie zepsuy czystoci uwizionego form kultu monoteistycznego, idei Jednego, z ktrego
w nim ducha. Tak rozumowali katarowie: manichejskie poczyna si wiele.
potpienie materii wiodo do ascetycznego wycofania si
z nieczystego wiata. Jednake wychodzc z tej samej
zasady mona doj do cakiem przeciwnych wnioskw
praktycznych, wedle maksymy diabe skusi mnie do Wiedza jest dobrem. Dlatego autorytety naucza-
tego": skoro moje ciao tkwi, bez nadziei uwolnienia, j , e g d y k t o z n a s t wo r z e n i e t a k i m, j a k i e
w szponach demona, i skoro obchodzi mnie jedynie du- jest w sobie, to jest to wiedza o zmroku", w kt-
sza, to waciwym sposobem postpowania bdzie nie rej -postrzega si je poprzez wyranie odrniane
idee, ale gdy stworzenia s poznawane w Bogu,
troszczy si w ogle o to, co czyni ciao, i pozostawi
to jest to wiedza o brzasku", w ktrej postrzega
je na zatracenie, uwolniwszy pierwej swoje duchowe si je bez rozrnie, odrzucajc wszystkie poj-
ego od wizi z materi. Tak wic, mistyk moe pozo- cia, pozbywszy si wszelkich porwna w tym
stawa w stanie poczenia z Bogiem, choby jego ciao Jednym, ktrym jest sam Bg.
oddawao si w tym samym czasie nieczystym aktom
Mistrz Eckhart
seksualnym z innymi ciaami, najlepiej takimi, ktre
rwnie porzucili ich duchowo rozwinici waciciele.
Taka z grubsza bya logika kwietystycznej pobonoci
Miguela de Molinos i jedna z przyczyn potpienia jej Nim skierujemy uwag na t kluczow kwesti, w kt-
przez Koci. rej skupiaj si niemal wszystkie podstawowe troski
Jednake zamiast podpowiada pogard dla nieczy- historii religijnej czowieka, zobaczmy, jakie moralne
stego wiata, podejcie mistyczne moe atwo sprawi, i fi l o z of i c z ne k o n s e k we n cj e mo n a w yp r o wa d zi
i kontemplujca dusza widzie fodzie boskie pleroma z panteistycznego" (czyli przeciwnego manichejskie-
w caej rozmaitoci stworze i z zachwytem, nie za mu) wariantu dowiadczenia mistycznego, przy tym za-
z odraz na nie patrze. Duszy takiej wszechwiat strzeeniu, e te dwa wyranie nie dajce si ze sob
ukazuje si nie jako przymione ujawnienie wielkiego pogodzi widoki wiata niekoniecznie wystpuj roz-
rzemielnika, ktrego rka jest mglicie tylko widoczna cznie, we wrogiej konfrontacji, lecz czasami stano-
spoza jego wytworw, czy nawet moe by z nich do- wi dwa bieguny tego samego dowiadczenia {wydaje
piero wywnioskowana, lecz jako bezporednia obecno si, e niektrzy pisarze mistyczni istotnie nie zdawali
sobie sprawy z napicia, jakie ta polaryzacja wywouje niezrczne, a nawet bezprzedmiotowe, gdy stosowa je3
w umysach ich czytelnikw). Ujem termin pantei- do opozycji Boga i wiata, czy te podmiotu i przed-
styczny" w cudzysw; istotnie, wiat cakowicie prze- miotu. Cakowite odejcie od form przestrzennych jest
niknity przez niezrnicowane Bstwo, ktre w peni na pewno niemoliwe, jednake mona pozby si ich
odsania si w kadym ziarenku piasku i w kadym czciowo. Dlatego te lepiej stara si unika naduy-
dble trawy, nie musi by, chocia moe, we waci- wanego sownika immanentyzmu", z ktrego po-
wym tego sowa znaczeniu panteistyczny. Wedug pan- wszechnie korzysta si w kontekcie wierze pantei-
teisty nie naley traktowa stworze tylko jako zna- stycznych.
kw Boga, czy te jako Boga docierajcego do naszych
umysw lub odkrywajcego si przed nimi; wchodzi
tu w gr wzajemna i konieczna zaleno, substancjalna
wi czca Boga z wszechwiatem, i dlatego jest
Bg, ktcry jest caoci wszystkiego, musi zawie-
rzecz rwnie niewaciw mwi o wiecie pozbawio- ra wszystkie rzeczy w swym bycie nieskoczo-
nym celu, ktry obojtnie poddaje si prawom fizyki, nym, natomiast Jego samego nie moe zawrze
jak wyobraa sobie Boga poza" nim, jako zaspokojon adna inna rzecz. Jeli istnieje cokolwiek poza
w sobie istot, 'ktra moga sfabrykowa, dla znanych Nim, to nie jest On caoci wszystkich rzeczy,
tylko Sobie powodw, rzeczy skoczone, tak jednak, e ani te ich wszystkich nie zawiera.
jej wasna twrcza aktywno nie zostawia na niej
w. Ireneusz
adnego ladu. Lepiej jest wyjani sposb, w jaki
panteici opisuj wiat, w kategoriach wzajemnej, ko-
niecznej zalenoci pomidzy Stwrc a stworzeniami,
ni uywa obiegowych metafor o Bogu panujcym Zajm si tu tylko spirytualistycznym wariantem tych-
i kierujcym wiatem od wewntrz", o Bogu, ktry wierze. Panteizm naturalistyczny, czyli prba prze-
jest wewntrz" wiata i narzuca mu immanentny" niesienia na Natur niektrych waciwoci Boskich
porzdek celowy; wyraenia takie sugeruj jak re- celowo zorientowanej przemiennoci, opatrznociowej
lacj topologiczn, nie to za mieli zwykle na uwadze mdroci, mocy twrczej jest niekiedy prb przy-
filozofowie i myliciele religijni, ktrych okrela si blienia Boga ludzkiemu dowiadczeniu, nawTet za cen
mianem panteistw". To prawda, e zarwno teolo- pozbawienia Go charakterystycznych cech osoby; pan-
giczne, jak i epistemologiczne spory cierpi niemal nie- teizm taki czsto niezbyt rni si, poza frazeologi, od
uchronnie (co zauway Bergson) na waciw jzykowi zwykego ateizmu (powiedzie, e wiat jest Bogiem to-
niezdolno do uwolnienia si od przedstawie i tyle, co powiedzie, e nie ma Boga, jak trafnie za-
schematw przestrzennych w opisie nieprzestrzen- uway Hobbes). Mona czy to z pewnego rodzaju
nych relacji i jakoci, a wyraenia stamtd zapoyczone quasi-mistycznym kultem Natury, jej podziwu godnej
jak w", do", wewntrz", na zewntrz", poza", mdroci (o czym wiadczy przykad Giordana Bru-na
immanentny", transcendentny" wydaj si albo Campanelli), jest to jednak tylko sabe odbicie-
mistycyzmu waciwego, a historycznie rzecz biorc cza w kadej drobinie pyu prowadzia ich w do na-
panteizm naturalistyczny jest z pewnoci kulturalnym turalny sposb do lekcewaenia, niedoceniania czy
przedsionkiem dojrzaego owiecenia, zaspokojonego wrcz niezdolnoci do uznania realnoci za.
i szczliwego w swojej bezbonoci. Odegra on Wspomniaem ju o niektrych gronych problemach,
wprawdzie wan rol w losach cywilizacji europej- jakie stwarza obecno za w rzdzonym przez Boga
skiej, ley jednak poza zasigiem tych rozwaa. wszechwiecie. Lekcewaca postawa panteistw spra-
Panteizm spirytualistyczny zawiera zarwno wiar, wi a , e p r o b l e m y t e s t a j s i j e s z c z e t r u d n i e j s z e
e Bg, ktry przejawia si w Swojej twrczoci, jest i w mniejszym stopniu mona si z nimi upora. W tra-
waciwym Bogiem (w przeciwiestwie do pogldu, e dycji monoteizmu Bg nie by, oczywicie, przyczyn
wszechwiat jest zaszyfrowanym posaniem, z ktrego za moralnego, a zo, cho nie miao podstawy ontolo-
mona wydedukowa odleg Jego obecno), jak i prze- gicznej, byo jednak realne i przynajmniej czciowo
konanie o duchowej naturze rzeczywistoci. Oczywi- nie do odkupienia. Byt nie mg nie by dobry, ale za
cie, z uwagi na Sw niepodzielno Bg nie moe by wola ludzi i demonw, nieuchronnie dajcych upust
surowcem, z ktrego zostay utworzone rzeczy; Jego swej wolnoci czy samodeterminacji, bya realn ener-
nienaruszon peni mona odnale w kadym frag- gi przeciwstawiajc si Boskiemu porzdkowi i pla-
mencie wiata i tym samym wszystko, co jest, jest bo- nom. W wizji panteistw nie ma miejsca na tak ener-
skie. gi: skaniaj si oni ku wierze, ktr niekoniecznie
wyraaj w tej wanie formie, e cokolwiek si dzieje,
pochodzi z Boskiej inspiracji i musi nalee do opatrz-
nociowego planu. Przy takim zaoeniu trudno zdefi-
niowa samo rozrnienie midz y Dobre m a Zem
adna rzecz nie moe uczestniczy w istocie Boga,
a jednak ta istota musi by nawet w szatanie. i atwo nam ufa, e wszystkie nasze uczynki, choby
z motyww najbardziej wystpnych pochodzce, nie
Angelus Silesius tylko obiektywnie" wytwarzaj dobro zgodnie ze
wspania ym zamysem Boga, ale s naprawd do-
bre; podwaa to albo po prostu czyni bezcelow ca
Taka wizja wiata, czsto spotykana w jawnej lub edukacj moraln.
aluzyjnej postaci w literaturze mistycznej, ma rne Tak to mistyczno-panteistyczna adoracja przenikaj-
konsekwencje, ktre w zinstytucjonalizowanym chrze- cego wszystko ducha Boego moe prowadzi do takiej
cijastwie nie bez powodu uchodziy za paradoksalne samej beztroski moralnej, jak przeciwstawna doktryna,
teologicznie, bd ryzykowne moralnie. Obok wspom- ktra goszc manichejsk pogard dla materii moga
nianej ju, jawnie niedopuszczalnej skonnoci pantei- by uzasadnieniem czego w rodzaju anarchizmu
stw do zacierania granicy midzy Bogiem a stworze- moralnego (nie martw si, cokolwiek czynisz, jeste
niem (w szczeglnoci Jego poddanymi obdarzonymi robotnikiem w sprawie Boej).
rozumem), ich gotowo do dostrzegania Boskiego obli- Mgby kto argumentowa, e w obydwu przypad-
kach tylko nieliczne grupy czy jednostki wyprowadzay W kategoriach religijnych problem ten nie jest wca-
z manichejskich czy panteistycznych przesanek wy- le banalny czy nie znaczcy. Istotnie, stawk jest tu
godne przyzwolenie moralne i e intencji takich nie sens ostatecznej jednoci bytu; a ta sprawa wyznaczaa
mona przypisa nikomu z prawdziwie wanych filo- gwn lini podziau midzy mdroci Dalekiego
zofw, mylicieli czy mistykw. Niemniej pytanie o to, Wschodu a bliskowschodnioeuropejskimi religiami obja-
jakie miejsce, jeli w ogle jakie, mona przypisa
wienia.
zu i w jaki sposb zo wyjani, pozostawao niepo-
Inne niebezpieczestwo, nieodcznie zwizane z do-
kojce nawet wwczas, gdy pojawiao si w gboko
wiadczeniem mistycznym, leao z punktu widze-
natchnionych, panoramicznych wizjach historii uniwer-
nia inst yt uc jo nal ne go w yc h o wa nia relig ijn eg o
salnej: u Jana Szkota Eriugeny, u Hegla, u Teilharda
w roszczeniach mistyka do udziau w boskim, wiecznym
de Chardin.
Teraz, do radowania si peni bezczasowoci, w ktrej
Powraca w chrzecijastwie raz za razem odmowa
zniesione s wszelkie rozrnienia midzy przeszoci
uznania, e ostateczne zbawienie wiata nie bdzie ca-
a przyszoci. W takim stanie nieruchomego praesens
kowite, e pewna cz za nie daje si naprawi, e
historia kosmiczna zawiera skadniki zmarnowane, ktre nie istnieje pami tego, co byo, ani oczekiwanie tego,
nie zostan objte ostatecznym aktem odkupienia.
Bolesna tajemnica wiecznego potpienia zarwno de-
monw, jak ludzi, bya ogniskiem konfliktu. Raz po raz W tym, ktry zaley (od innych) jest wahanie.
pojawiali si ludzie, ktrzy czuli, e nie s w stanie W tym, ktry jest niezaleny, nie ma wahania.
pogodzi idei nieskoczenie dobrego i miosiernego Boga Gdzie nie ma wahania, jest spokj. Gdzie jest spo-
z obrazem nigdy nie gasncego ognia piekielnego. Na kj, tam nie ma zapalczywej rozkoszy. Gdzie nie
Soborze w Konstantynopolu w roku 543 Orygenes i ma zapalczywej rozkoszy, nie ma nadchodzenia
mnisi jerozolimscy, ktrzy gosili jego doktryny, zostali i odchodzenia (w kolejnych narodzinach). Gdzie
potpieni za twierdzenie, e piekielne mczarnie nie ma nadchodzenia i odchodzenia (w kolejnych
demonw i ludzi bezbonych s doczesne" i e Chry- narodzinach), nie ma przechodzenia z jednego sta-
stus Pan bdzie w przyszoci ukrzyowany dla zba- nu w drugi. Gdzie nie ma przechodzenia z jed-
wienia demonw". Benedykt XII potpi w 1341 roku nego stanu w drugi, nie ma adnego tutaj", ad-
nego poza", adnego tu i tam". 1 to jest kres
Koci ormiaski za to, e gosi, i mka Jezusa ca-
niedoli.
kowicie zniszczya pieko". Eriugena wierzy we
wszechobejmujce zbawienie wszechwiata (chocia by Przypisywane Buddzie
moe nie by w tym cakiem konsekwentny, co mu si
zdarzao take w wielu innych sprawach). Tak samo
bodaj sdzi Teilhard de Chardin, cho nie powiedzia
tego wprost. Papini napisa ksik, by udowodni, e co bdzie; samo to rozrnienie zostaje w istocie znie-
diabe zostanie na powrt przyjty do Krlestwa. sione, traci znaczenie. W konsekwencji mistyk nie
zwraca uwagi na rne cnoty i uczucia, ktre uchodz
za niezbdne w doskonaleniu si chrzecijanina: zarw- e im lepiej Koci jest zorganizowany i im bardziej
no takie, ktre wi si z przeszoci al, skru- surowo podporzdkowany wyranym normom postpo-
cha, wiadomo winy jak i takie, ktre dotycz wania, tym mniej jest prawdopodobne, e bdzie to-
przyszoci, jak strach przed kar bosk, skrupuy, na- lerowa ten rodzaj kultu w swych instytucjonalnych
dzieje, zastanowienie nad zamierzonym czynem. Gdy ramach. Tak jednak nie jest. Koci chrzecijaski
mistyk rozkoszuje si obcowaniem z Bogiem, wszyst- szczyci si imponujc galeri wielkich mistykw, kt-
koobejmujce Teraz jest niezmcone upywem czasu. rych susznie uwaa za najjaniejsze gwiazdy na swoim
Krtko mwic upadaj, staj si pozbawione sensu, duchowym firmamencie, poczynajc od samego w. Pa-
wszystkie kryteria, ktrym podlega nasze ycie po- wa, najbardziej czczonego patrona chrzecijaskich mi-
wszednie. Mistyk radykalny jest poza dobrem i zem, stykw; historia chrzecijastwa nie tylko wydawaaby
podobnie jak Bg. si zuboona, ale byaby wrcz nie do pomylenia bez
Skonnoci do omijania zasad powszechnej chrzeci- Pseudo-Dionizego, w. Bernarda, Taulera, w. Katarzyny
jaskiej nauki moralnej, zawierajcej zrnicowanie i Sieneskiej, w. Jana od Krzya, w. Teresy, Be-rulle'a
hierarchi cnt i wystpkw, sprzyja wysiek mistyka, by i wielu innych.
oczyci wiadomo ze wszystkich motyww egoi-
stycznych, z pragnieniem wasnego zbawienia wcznie.
To najwysze wyrzeczenie, ktre mona odnale w tek-
stach rnych mistykw, wrd nich nieskazitelnie i or- Dusza, ktra jest dziewic i nie przyjmuje niczego
todoksyjnie katolickich, jak w. Teresa z Avila, w na- prcz Boga, moe sta si Bogiem brzemienna tak
turalny sposb towarzyszy postawie teocentrycznej; czsto, jak zechce.
powinnimy miowa Boga ze wzgldu na Niego sa- Angelus Silesius
mego, a nie dlatego, e obieca nam szczcie wieczno-
ci; jest On celem samym w sobie, a nie rodkiem, ktry
ma suy ludzkim potrzebom, choby potrzebie zba-
wienia; musimy przyj i wielbi wol Boga bezwa- Wiele byo teologicznych i moralnych kryteriw, ktre
runkowo i z gry, nawet jeli zawiera ona nasze po- rozstrzygay o tym, czy mistyczny poszukiwacz Boga
tpienie (resignatio ad infernum). Wielu mistykom wy- moe znale dla siebie miejsce, niekiedy bardzo wy-
dawao si, i pozbycie si wszystkich myli i pragnie bitne, w yciu Kocioa. Mona te kryteria streci, jak
zwizanych z wasn osob jest integraln czci wa- nastpuje. Po pierwsze, ontologiczne rozrnienie mi-
ciwego kultu; tylko czysta, doskonale bezinteresowna dzy Bogiem a dusz musi pozosta nienaruszone i uni-
mio zasuguje na miano mioci, o ile mio ma by ka naley jakiejkolwiek sugestii, e poczenie misty-
czym rnym od pragnienia wasnej korzyci. czne wie si z cakowitym unicestwieniem osobowo-
Ten pobieny przegld niebezpieczestw, ktre nie- ci oraz zupen biernoci; niektrzy spord uzna-
sie ze sob religijno mistyczna (z punktu widzenia nych chrzecijaskich mistykw nie zdoali, jak si wy-
organizmu kocielnego) moe nasuwa przypuszczenie, daje, uczyni zado temu kryterium, ktrego w pew-
nych historycznych okolicznociach przestrzegano bar- gli zapewni jej protestanci, ale te z powodu znacznie
dziej, a w innych mniej rygorystycznie. Po drugie, wikszej tolerancji Kocioa rzymskiego dla rnorod-
kontemplacja nie moe by nigdy dla mistyka pretek- noci form ycia religijnego. Mimo e rda mistyczne
stem do lekcewaenia tradycyjnych norm posusze- odegray istotn rol w intelektualnym rozwoju samego
stwa, nie mwic ju o powszechnych obowizkach mo- Lutra i przygotoway kulturalny grunt pod reformacj
ralnych; podobnie jak kady, jest on nadzoro- we Francji, Kocioy protestanckie, kadc nacisk na
wany przez swego spowiednika i nawet jeli twier- jednolito kultu i demokratyczne zasady swojej
dzi, e otrzyma od Boga nakazy, ktre sprzeciwiaj organizacji, wykazyway naturalny opr przed przy-
si normom posuszestwa, to te ostatnie powinny prze- swajaniem sobie szczeglnych form religijnoci, do-
way. W szczeglnoci nie jest on uprawniony do stpnych tylko duchowej elicie. W pismach nieustpli-
wygaszania twierdze odnoszcych si do kwestii dog- wych protestantw, od Jurieu do Niebuhra, nieraz de-
matycznych i roszczenia sobie pretensji do szczeglnego maskowano mistyk jako niebezpieczne zudzenie nie-
rda mdroci; jeli wypowiada sd, ktrego Koci odpowiedzialnych Schwarmer, albo relikt pogaskiego
nie moe zaakceptowa, powinien wyrzec si go bez gnostycyzmu. Mistycy, ktrzy pojawiali si w ramach
wahania (jak to przydarzyo si Fnelonowi). Po lub na obrzeach ruchu protestanckiego w jego wczes-
trzecie, dowiadczenie mistyka, o ile jest autentyczne, nej fazie, w latach dwudziestych szesnastego wieku
potguje jego zwyke cnoty, takie jak pokora, miosier- w krajach niemieckich i w Niderlandach, jeli sami nie
dzie, czysto; jeli rodzi pych, obojtno wobec in- porzucili nowych kociow, to zostali przez nie od-
nych czy niewaciwe postpowanie, to okazuje si ra- rzuceni, czasem tworzc drobne sekty, czasem powra-
czej diabelsk pokus, ni darem Boga. cajc na ono Kocioa rzymskiego. Mistycy pnocy,
Zrozumiae jest zatem, e Koci okazywa wicej duchowi spadkobiercy Mistrza Eckharta, kontynuowali
tolerancji dla mistyki, gdy jej zasig ogranicza si do jego metafizyczn i spekulatywn orientacj w neo-
zamknitego wiata klasztorw, gdzie byo atwiej na- platoskim stylu, podczas gdy retoryka katolickich mi-
rzuci reguy kocielnej dyscypliny i opanowa niepo- stykw w Hiszpanii i Francji bya bardziej liryczna
dane tendencje. Mistyka pojawiajca si wrd wiec- i emocjonalna; mniej interesowali si oni znalezieniem
kich, czy nawet ksiy niezakonnych, atwo wzbudzaa spjnego wyrazu dla niewyraalnej Jednoci, bardziej
podejrzenia, a prawie zawsze bywaa potpiana, gdy za dotarciem do niewyczerpanego rda mioci. Ka-
przybieraa posta zbiorow. Niekiedy przeksztacaa tolicka pobono mistyczna zaamaa si niemal pod
si wwczas w mniej czy bardziej efemeryczne ruchy koniec wieku siedemnastego, co byo w znacznym stop-
sekciarskie. Po reformacji Koci rzymski okaza si niu rezultatem surowego potpienia kwietyzmu przez
zdolny do asymilacji zjawisk mistycznych w ramach Koci.
swoich form religijnoci w znacznie wikszym stopniu, Jednake nie historyczne koleje mistyki stanowi
ni wielkie zbory protestanckie. Byo tak nie tylko dla- orodkow spraw tych rozwaa. Chodzi raczej o wy-
tego, e mistyka moga znale wzgldnie bezpieczn janienie, dlaczego to osobliwe dowiadczalne" po-
enklaw w zakonach kontemplacyjnych, czego nie mo- dejcie do Boga ma fundamentalne znaczenie dla prb
uchwycenia samej natury sacrum} w kategoriach po- dzialne i niewidzialne, a wiat jako cao i kada
znawczych.
rzecz z osobna s cakowicie zalene od Jego woli.
Zwracaem ju uwag na paradoksalny charakter
ycia mistycznego: ma ono by dowiadczaniem Nie-
skoczonoci i tym samym, wedle racjonalistycznej
krytyki, kwadratowym koem; nie sposb poj w rze- Kiedy wolny umys jest naprawd bezinteresowny,
czy samej, jak Nieskoczono, zamiast pojawia si zmusza to Boga, aby we wstpi; i gdyby umys
w naszych umysach jaiko pojciowa abstrakcja, mo- w mg si oby bez form przypadkowych, mia-
gaby by bezporednio dana jako taka, tzn. stanowi by wwczas wszystkie wasnoci samego Boga.[...]
faktyczn tre dowiadczenia; roszczenie takie zdaje Niewzruszona bezinteresowno sprawia, e czo-
si sugerowa, e mona zobaczy, dotkn lub posma- wiek staje si najbardziej do Boga podobny. To
kowa samej jakoci czego nieskoczonego. A jednak ona czyni Boga Bogiem.[...]Lecz osoba bezintere-
wanie to roszczenie jest rdzeniem pism mistycznych i sowna nie chce niczego, ani te nie ma niczego,
sprawia, e s one zasadniczo nieprzekadalne na jzyk czego mogaby si pozby. Dlatego nie modli si
dowiadczenia zmysowego, chyba e w niezdarnych i o nic, albo tylko o to, by dostpia zjednoczenia
z Bogiem. [...] Gdy dusza to osiga, wwczas traci
nieadekwatnych metaforach. Mistycy dobrze zdaj
sw tosamo, wchania Boga i kurczy si do ni-
sobie spraw i podkrelaj stale, e ich sowa, cho coci, jak zorza poranna, gdy wschodzi soce.
doskonale zrozumiae dla dusz im pokrewnych, innym
musz wydawa si niedorzeczne bd sprzeczne Mistrz Eckhart
wewntrznie. Niektrzy mwi, e odnaleli Boga
ukrytego w ich duszach, oczekujcego niejako na chwi-
l, w ktrej zostanie odkryty, inni wol mwi o Bogu, Zasady te, o ktrych teologowie gosz, e mona je
ktry przychodzi do nich i bierze ich dusze w posiada- uzasadni w wyniku spekulatywnego rozumowania,
nie. Niektrym przydarza si to w nagych, nieocze- stanowi cz bezporedniego dowiadczenia mistyka.
kiwanych chwilach iluminacji, inni przechodz przez To, co filozof pracowicie usiuje wyoy w abstrak-
dugie okresy mczarni, zagubieni na duchowej pus- cyjnych i czsto zawiych kategoriach, mistyk po pro-
tyni", ogarnici rozpacz i pewni swego potpienia.
stu widzi. Od czasu do czasu opisuje on swoje dowiad-
Wszyscy zdobywaj niezachwian i bezporedni, od-
czenie przygodnoci rzeczy stworzonych, powiadajc, e
porn na wszelk krytyk, nieintelektualn wiedz
wiat jest zudzeniem. Tak bez ogrdek wyraona,
o tym, co metafizycy w swym jzyku maj za funda-
myl ta jest, rzecz jasna, nie do przyjcia dla wiary
mentalne zasady religijnego obrazu wiata: o Boskiej
judaistycznej, chrzecijaskiej czy islamskiej, kada
koniecznoci i przygodnoci wiata. Obydwie te zasady
z nich bawiem nieodmiennie gosi realno wszystkiego,
s z pewnoci filozoficznym przekadem idei, ktre
co Bg powoa do istnienia (w przeciwnym razie sam
symbolika wiary wyraa inaczej: Bg jest Bytem
wszechmocnym, ktry stworzy wszystkie rzeczy wi- Jezus byby tylko widmem), jest natomiast tradycyjnie
zadomowiona w spucinie buddyjskiej i hinduistycznej.
spoecznej zgody. Halucynacyjn czy deliryczn per-
Nieruchome Jedno szybsze ni myl, cepcj daje si wyrni jedynie w przeciwstawieniu
Niepochwytne dla bogw, jakby pdzio przed do innej percepcji, uchodzcej za normaln"; gdy wic
nimi: kwalifikacj t rozciga si tak, aby ogarna wiat
stojc, wyprzedza wszystkich, gdy biegn; jako cao, nie jest nigdy jasny jej sens, bez wzgldu
W Nim wzbudza si tchnienie. na to, jak intensywne czy autentyczne byoby poczu-
cie, ktre si za ni kryje. Nie mona dowie, e czy-
Porusza si. Nieruchome trwa. je postrzeenie jest iluzj, bez odwoania si osta-
Daleko jest, cho obok tu: We
wszechwiecie caym, Cho i tecznie do werdyktu wikszoci. Niemniej powiedze-
bez niego jest. nia typu wiat jest tylko iluzj" mog mie sens, jeli
chce si przez nie wyrazi przekonanie, e wszystkie
Ci, co widz jestestwa wszystkie w Jani rzeczy s z natury nietrwae, kruche, podlegajce znisz-
A Ja we icszystkim, co jest, czeniu, albo, mniej trywialnie, e bycie w czasie nie
Nie bd si nigdy wzbrania przed Tym. jest byciem we waciwym sensie. To ostatnie zna-
Z Upaniszady Isa czenie jest, by moe, podstawowym skadnikiem po-
czucia, e wiat jest snem". Donioso tego poczucia
polega na tym, e moe ono by bezporednio dowiad-
czane, zupenie bez udziau abstrakcyjnych poj fi-
By moe jest to tylko spekulatywna sugestia lozoficznych, a zarazem da si, co najmniej wstpnie,
nie dzieli tych dwch nurtw tradycji religijnej roz- wyjani w kategoriach metafizycznych. Obie strony
ziew tak ogromny, jak mogoby si wydawa. Z jednej tej intuicji dadz si zaobserwowa, przemieszane albo
strony istnieje na pewno szczeglny rodzaj dowiadcze- nawet zronite w cao, w sawnej jedenastej ksi-
nia, ktre najlepiej wyraa si w powiedzeniu, e ota- dze Wyzna w. Augustyna, z pewnoci jednej z naj-
czajcy nas wiat jest zudzeniem czy te jest nie- mielszych prb uporania si z t spraw, a take
realny". Dowiadczenie to wystpuje do czsto i nie w zbiorze epigramatw Cherubinischer Wandersman
tylko u mistykw, niekoniecznie te interpretowane Angelusa Silesiusa. W pismach mistycznych do cz-
jest w kategoriach religijnych. Moemy odoy na sto spotykamy podobne refleksje.
bok pytanie o to, czy i w jakim stopniu jest ono po- Gwna idea sprowadza si do tego oto: cokolwiek
dobne albo identyczne z poczuciem nierzeczywistoci", naley do przeszoci albo do przyszoci, nie istnieje
ktre jest pono pospolitym objawem pewnych pato- na mocy definicji, chyba w pamici albo antycypacji,
logicznych stanw umysu. Niezalenie od jego pocho- a wic subiektywnie; tymczasem to, co teraniejsze,
dzenia, nie sposb przyoblec tak opisanego dowiad- przy bliszym badaniu kurczy si do nieuchwytnego
czenia w werbalny ksztat twierdzenia metafizyczne- punktu, ktry z definicji znika, gdy tylko prbujemy
go. Utrzymywanie, e pewien przedmiot jest tylko go schwyta. Tym samym wszystko, co jest w" cza-
iluzj", jest w ogle zrozumiae tylko wedle kryterium sie, nigdy nie jest"; mona mwi o tym jako o czym,
1
^

co byo albo bdzie, lecz powiedzenia takie maj sens duch w jest. osob; jednake fakt, e ostatecznie neo-
tylko wtedy, gdy zakada si podmiot postrzegajcy. platoski Byt stopi si z Bogiem ydw i chrzecijan,
Rzeczy, ktre nie maj pamici, zawdziczaj swoj wydaje si nam zrozumiay, jeli wemiemy pod uwa-
cig tosamo tylko naszym umysom, w sobie na- g konieczno (wprawdzie nie logiczn, a historyczn)
tomiast nie maj przeszoci ani przyszoci, a wic wyraenia pierwotnego mitu w greckim jzyku filo-
adnej zgoa tosamoci. To my obdarzamy trwaniem zoficznym i przekucia Biblii w opowie metafizyczn.
wiat rzeczy podlegajcych zniszczeniu, i w ten sposb
utrzymujemy go w istnieniu; lecz w tym samym akcie
umysowego tworzenia wiata zdajemy sobie spraw
z braku tosamoci wasnej, jeli ma ona by czym Rabbi Abba powiedzia: C znaczy, e Izraelici
wicej ni treci osobniczej pamici. To za tyle zna- pytaj Czy Pan jest wrd nas, czy nie?"
czy, e cokolwiek jest, jest bezczasowe. Tak to powra- (ayin, nic; Wj 17; 7) [...] Wyjania si to tak, jak
camy do wielkich inicjatorw europejskiej metafizyki, powiada Rabbi Symeon, e chcieli oni upewni
Parmenidesa i Heraklita, ktrzy z dwch przeciwnych si, czy to objawienie Boskoci, ktre otrzymali,
stron wprawili w ruch t zawrotn karuzel poj: byo objawieniem Pradawnego, Ukrytego, Trans-
tego, co si zmienia, nie ma; co jest, jest poza czasem; cendentnego Jednego, ktre, bdc ponad poj-
jeli nie ma niczego poza czasem, to nic nie istnieje. mowanie, nazywane jest ayin (nic), czy te obja-
wieniem Maego Oblicza", Immanentnego, kt-
re nazywa si YHVH. Tedy w miejsce sowa
lo (nie) mamy sowo ayin (nic).
Moe kto zapyta, dlaczeg wic Izraelici zo-
Bo nie jest czym innym istnie, a czym innym stali ukarani? Powd by taki, e czynili rozr-
zawsze istnie. nienie midzy tymi dwoma aspektami Boga i wy-
Plotyn stawiali Pana na prb" (ibidem), mwic sobie:
inaczej modli si bdziemy, jeli jest tamtym
Sednem, a inaczej, jeli jest tym Drugim.
Z ksigi Zohar
Rwnanie, wedle ktrego by, to by poza czasem, pro-
wadzi do naturalnego wniosku, e wszystko, co jest,
jest czym innym ni przedmioty materialne, e wic
jest duchem; tak pojmowany duch musi jednak by To stopienie si dwch tradycji byo z pewnoci wa-
czym radykalnie rnym od tego, co znamy z intro- runkiem sukcesu chrzecijastwa, a tym samym caej
spekcji, tzn. od poruszajcych si", myli, uczu i per- znanej nam intelektualnej historii Europy, cho nigdy
cepcji. Mniej naturalne byo wywodzenie z tego rw- nie byo cakiem zadowalajce, a to z rozmaitych po-
nania, bez dodatkowych przesanek, e tylko jedno jes- wodw. Jak ju wspomniaem, zadaniem niezwykle
testwo lub duch da si pomyle, a jeszcze mniej, e trudnym,
0 ile w ogle pojciowo wykonalnym, byo spjne po
czenie pojcia doskonale samowystarczalnego, nie li uzna nie tylko rnic midzy zdolnociami Rozumu
wzruszonego actus purus, Bytu, ktry jako jedyny a prawd Wiary, i nie tylko potrzeb ich oddzielania,
j e s t we waciwym sensie tego sowa, ze wszystkimi ale cakowit niemono pogodzenia ich ze sob.
atrybutami przypisywanymi zazwyczaj osobie. Wyob Zarwno filozoficzny, jak i kulturalny sens tego
raenie agodnego i miosiernego Ojca zakada cechy, konfliktu zmienia si z czasem. Wyzywajcy antyinte-
ktre trudno pogodzi z tak metafizyczn istot. Jak lektualizm niektrych listw w. Pawa i wspaniae
e Absolut moe podlega uczuciom? Jak moe mie certum uia impossibile Tertuliana nigdy cakowicie
doskona wiedz o indywiduach, a wic take o swych nie wygasy w cywilizacji chrzecijaskiej, lecz ich
ludzkich dzieciach, skoro sam j e s t tym wszystkim, znaczenie zaleao od okolicznoci histor yczn ych.
co wie, a zatem tak rzeczy jak i \udzie mie musz, U schyku staroytnoci wyraa on bezkompromisowe
obok empirycznego istnienia, swoje idealne wzory zerwanie z wartociami i normami nieodkupionego spo-
w boskim umyle, przy czym jednak sam Bg pozosta eczestwa, nieugit ufno i poczucie wasnej to-
je prosty i niezoony? Zagadki te miay sta si utra samoci rewolucjonistw, ktrzy nie naleeli do wiata
pieniem pnych scholastykw i jeli filozofowie chcie pogan i odmawiali jakichkolwiek z nim negocjacji,
li pozosta wierni tradycyjnej nauce i wierzy w Boga, tworzc w nim wyobcowan enklaw. Stopniowe wkra-
ktry jest zarwno plotysk Jedni, jak gniewnym czanie do tego wiata i ostateczne jego zdominowanie
Wodzem ze Starego Testamentu i miujcym Ojcem musiao chrzecijastwo okupi przejciem niektrych
Jezusa, zmuszeni byli wyzna sw bezradno; aden jego regu i przyswojeniem sobie jego racjonalistycz-
intelektualny wysiek nie zdoa przenikn ostatecz nego ora. Lecz role protagonistw odwrciy si
nej tajemnicy. Wyzna to, to tyle po prostu, co zgo w nowej fazie konfliktu midzy dawnym antyintelek-
dzi si na nieuleczaln sabo ludzkiego rozumu tualizmem a prb racjonalnego ugruntowania chrze-
1 przyzna pierwszestwo wierze. Nie sposb jednak po cijaskiej nauki; poczynajc od koca jedenastego stu-
min kopotliwego pytania: czy mamy uzna nie tyl lecia, potpiajcy wieck wiedz antydialektycy wy-
ko, e istota Boga jest poza zasigiem naszej intelek stpowali na rzecz bezpiecznie w mocy osadzonego
tualnej pojtnoci to bez wahania przyznawa ka Kocioa, podczas gdy ich adwersarze, ktrzy demon-
dy chrzecijaski filozof ale, co wicej, e ilekro strowali swoje logiczne umiejtnoci w sprawach re-
prbujemy mwi o Bogu w kategoriach filozoficznych, ligijnych i nie mogli w sobie poskromi ciekawoci dla
nie potrafimy unikn sprzecznoci, to za oznacza nie nauk wieckich, stawali si duchowymi rzecznikami
tylko porak naszego rozumu w jego prbach zro rozkwitajcej c ywilizacji miejskiej, ktrej jedn ym
zumienia Boga, ale wrcz pogwacenie jego podstawo z nieuniknionych produktw ubocznych bya eman-
wej zasady, wiara bowiem jest zarazem supra i con- cypacja intelektualistw. Agresywny racjonalizm Abe-
tra Kationem? larda by oczywicie wyjtkiem. Ci, ktrzy mniej lub
Ogromna rnorodno stanowisk wystpowaa bardziej wiadomie dostarczali uzasadnie dla nieza-
wrd tych pisarzy chrzecijaskich, ktrzy gotowi by- lenoci sztuk wieckich, usiowali przedmiot ich tak
oddzieli od przedmiotu teologii, by mc uzna, e te
dwie dziedziny nie wchodz ze sob w logiczny kon- no pozwalaa logiki tej broni, byy w redniowiecz-
flikt, skoro rozczne s ich przedmioty zainteresowa- nym chrzecijastwie jedynie krtkimi epizodami.
nia. Trudno byo jednak utrzyma konsekwentnie ta- Wikszo tych, ktrzy pragnli przyzna poznawcz
kie stanowisko, istniay bowiem wane kwestie, ktre i instytucjonaln niezaleno wieckiej uczonoci, zaj-
w sposb oczywisty naleay do kompetencji Rozumu, mowaa si obmylaniem rnych kryteriw oddzielaj-
ale ju uprzednio zostay rozstrzygnite przez objawie- cych jej zakres od teologii, natomiast roszczenia tej
nie, jak np. pocztek wszechwiata w czasie. Ekstrawa- ostatniej do supremacji znalazy w kocu starannie
ganckie usiowania, aby w obliczu rozdwiku midzy wypracowany i precyzyjny wyraz w doktrynie tomi-
wiedz a objawieniem uzna autorytet obojga, znane stycznej. Gosia ona bez dwuznacznoci, e prawda
s jako teoria podwjnej prawdy; niektrzy jej rzecz- objawienia i wyniki naturalnego rozumu, majc wspl-
nicy, wrd pnych awerroistw, twierdzili, e mona ne rdo w Bogu, nie mog nigdy pozostawa w nie-
rwnoczenie wierzy w prawdy wzajem sprzeczne zgodzie. Jeli tedy rozum twierdzi co wbrew wierze,
>(np. e wiat zosta stworzony z niczego i e istnia to niechybnie pogwaci musia swe wasne zasady. Tak
wiecznie) pod warunkiem, e si wyranie rozrnia wic teologia, nie usiujc zastpi wiedzy naturalnej,
dwa porzdki poznania. ani ogosi jej za bezuyteczn, zachowywaa prawo do
jej nadzorowania, przy zaoeniu, e wiato naturalne
daje nam mono odkrywania prawdy w pewnych
kwestiach, ktre jednak ju wczeniej rozstrzygnite
Nie wyobraaj sobie, e rozum twj moe wznie zostay przez objawienie. Te dwa obszary poznania ma-
si tak, by mg zna Boga. Bo te gdy Bg j wic cz wspln, ale w kwestiach kluczowych do
bosk moc ci owieca, nie potrzeba do tego ad- prawdy dochodzimy tylko przez wiar (nale do nich
nego naturalnego wiata. To naturalne wiato nie tylko dogmaty Trjcy, Wcielenia i Odkupienia, ale
musi by wanie cakowicie wygaszone, nim Bg rwnie sprawa pocztku wiata w czasie).
rozbynie w tobie Swoim. Takie postawienie sprawy byo z pewnoci wielce
Mistrz Eckhart udane z punktu widzenia potrzeb samookrelenia si
Kocioa w wiecie, w ktrym wiecka wiedza i wiec-
kie wartoci utrwalay coraz silniej swj autorytet
i niezaleno; ale sama zgoda na taki dualizm pozna-
Kulturalna funkcja tendencji do uznawania sprzecz- nia hierarchiczny dualizm przecie, nie za rwno-
noci midzy Sowem objawionym a wiatem natural- uprawnienie stwarzaa ryzyko takich roszcze ze
nym zaleaa zatem od tego, jak warto, jeli w og- strony autonomicznie filozoficznych bada, ktre mo-
le jak, przypisywano temu ostatniemu. Zarwno na- gy wykroczy poza bezpieczne granice. Arystotelizm,
pastliwy tertulianizm" antydialektykw, ktrzy sprze- cho na pozr dobrze zasymilowany w granicach
czno t utwierdzali po to, by broni wiary i Kocio- chrzecijaskich poj i zabezpieczony przed wygro-
a przed zakusami ludzkiej logiki", jak i schizofreni- wanymi aspiracjami coraz to zuchwalszego Rozumu,
czna teoria podwjnej prawdy, w ktrej owa sprzecz-
nie omieszka zrodzi tego samego niebezpieczestwa, a owieceniem. Scholastyczne metody wspierania
ktremu mia wanie zaradzi: mia sta si tym in- prawd religijnych argumentami racjonalnymi traciy
telektualnym wehikuem chrzecijastwa, ktry wy- stopniowo wiarygodno i skuteczno, i cho mistrzo-
wid je na drog prowadzc ku zewiecczeniu, a tym wie redniowiecznych szk nigdy nie zaprzestali wi-
samym ku zapomnieniu. czenia swego semantycznego i logicznego kunsztu, ry-
Ogldana z tej perspektywy reformacja bya gwa- cho miano uwaa ich za niegodny uwagi przeytek
town prb przywrcenia pierwotnej czystoci chrze- przeszoci, niezdolny wspzawodniczy, a c dopiero
cijaskiemu ordziu i uwolnienia go od skae war- dorwna nowym intelektualnym prdom, tak empi-
tociami wieckimi (takie byy przynajmniej jej pier- rystycznego, jak i racjonalistycznego pokroju, przyczy-
wotne intencje, cho dugofalowe skutki historyczne niajcym si do bezlitosnej korozji wiary. Siedemna-
miay si obrci przeciwko nim, jak to zazwyczaj by- sto- i osiemnastowieczni deici i zwolennicy religii na-
wa z wielkimi ludzkimi przedsiwziciami). We wczes- turalnej", ktrzy odcinali ze spucizny chrzecijaskiej
nych stadiach reformacja powrcia do pierwotnej wia- wszystko, co wydawao si im racjonalnie niedowodli-
domoci chrzecijaskiej, opartej na niezachwianej uf- we, wyranie przekraczali granice, w ktrych chrze-
noci w Bosk obietnic, i nie troszczya esi zgoa o to, cijastwo mogo by jeszcze sob; ich nastpcy mieli
co sdzi w tej sprawie mdro szk; szydzia z sub- wykazywa, i gdyby cile stosowa rygory racjonal-
telnoci wiatowej dialektyki, a z filozofii uczynia so- noci do proroczych ksig przeszoci, cay gmach pra-
wo nieprzyzwoite; niemieckim uniwersytetom przynio- dawnej mdroci rozpadby si w proch. Do pierwsze-
sa spustoszenie. go pokolenia deistw naleeli ludzie doprowadzeni do
Osobliwe losy nie koczcego si sporu wiary z ro- rozpaczy widowiskiem religijnego fanatyzmu, odgry-
zumem, ktry trwa przez stulecia po zbawiennym wanym przez wojujce sekty i frakcje, ktre erupcja
wstrzsie reformacji (zbawiennym, rzecz jasna, dla reformacji powoaa do ycia; ich religijny racjonalizm
Kocioa rzymskiego), zdaj si potwierdza zdrowo- by w subie tolerancji i pokoju. Wikszo z nich
rozsdkow prawd, e w cywilizacji miejskiej, gdzie z pewnoci wierzya, e kilka podstawowych religij-
ruch, zmiana, rozwj i nowo uchodz za wybitne nych dogmatw, ktre rzeczywicie si licz istnie-
wartoci, nie jest moliwe adne dugotrwae i zado- nie Boga i opatrznociowe rzdy nad wiatem, nie-
walajce porozumienie lub choby rozejm midzy sac- miertelno duszy, chrzecijaskie normy moralne
rum a profanum. Okazao si, e znoszc autorytet nie- daje si dobrze uzasadni na gruncie racjonalnym, na-
przerwanej tradycji Kocioa jako rda autorytetu tomiast wszystkie zawie i w istocie niezrozumiae ta-
w interpretacji Pisma, reformacja, na przekr inten- jemnice trynitologii czy teorii aski, wszystkie dogmaty
cjom jej wielkich inicjatorw, w rzeczywistoci sprzy- i antydogmaty, ktre wzniecay sekciarskie wojny,
jaa rozlegejszemu uyciu Rozumu w kwestiach teolo- morderstwa i przeladowania, nie maj zgoa sensu
gicznych. Nie mona ju byo powstrzyma pochodu i le poza obszarem prawomocnych zainteresowa
racjonalizmu, ktry przyczyni si do ideologicznych ludzkiego umysu. Idea religii racjonalnej znosia wszy-
przegrupowa po obu stronach sporu midzy Tradycj stkie wierzenia, na ktrych opieray si bariery midzy
rnymi kocioami chrzecijaskimi, a w bardziej ra- wycznym posiadaczem prawdy, podczas gdy dla nie-
dykalnym wydaniu bariery pomidzy wszystkimi ktrych siedemnastowiecznych adwokatw nietoleran-
religiami wiata. Sporo czasu upyno, nim ten instru- cji rozstrzygajcy by powd wrcz przeciwny: praw-
ment tolerancji mia zrodzi nietolerancj fanatyczne- dy w zwykym tego sowa znaczeniu nie posiada aden
go racjonalizmu. Koci ani adne z konkurencyjnych wyzna. Hobbes
Te same ireniczne rezultaty mona byo otrzyma i niektrzy francuscy libertyni byli zdania, e zada-
(nie w rzeczywistoci, oczywicie, lecz tylko w raju niem pastwa jest powstrzymywanie ludzi od urz-
mylenia yczeniowego) i wielokrotnie podejmowa- dzania krwawych jatek z powodu rnicy pogldw co
no takie prby za pomoc przeciwstawnego zabiegu do tego, w jaki sposb chleb w Komunii witej prze-
intelektualnego: nie przez sprowadzanie religii do tego istacza si w ciao Pana naszego. Jako najlepsz gwa-
jej wymiaru, ktry poddaje si racjonalizacji, i prze- rancj pokoju proponowano absolutystyczny porzdek
ksztacenie jej tym samym w drugorzdn wiedz, lecz i obowizkow religi pastwow, przy czym gwn
przeciwnie, przez naladowanie uwiconej tradycji zalet tej religii byoby to, e jest ona jedyn dozwolo-
i ogoszenie, e cay korpus wierze opiera si tylko n, nie za to, e jest bardziej prawdziwa czy wiary-
na Boskim autorytecie. Ale to nie wystarczao, skoro godna ni jej rywalki.
kade wyznanie rocio sobie pretensje do nieomylno- Niemniej siedemnastowieczny libertynizm francuski
ci wasnej interpretacji Pisma. Dlatego te ekumenicz- (chodzi mi o libertinage erudit, a nie o libertynizm
ne propozycje, ktre opieray si na idei religii jako moralny, bo cho ten drugi niekiedy czy si z pierw-
sprawy wiary albo uczucia", musiay sprawia, e szym, to nie byo to ani konieczne, ani powszechne)
wszystkie te sprzeczne interpretacje staway si nie- obejmowa wachlarz stanowisk w sprawach, ktre roz-
istotne, bezcelowe czy po prostu niedozwolone. Jedn waamy. Dla pogldu tego typowe byo oddzielanie
z moliwoci byo zalecenie, abymy ograniczali nasz zagadnie religijnych od empirycznych i deklarowa-
wiar nie tylko do tego, co gosi Pismo w., ale take nie lojalnoci wobec tradycji chrzecijaskiej, fideisty-
do szczeglnego sposobu, w jaki si ono wyraa, i po- cznie pojmowanej. Bez wtpienia niektrzy libertyni,
wstrzymywali si od komentowania go czy wdawania chocia gardzili jaowymi w ich przekonaniu
si w filozoficzne rekonstrukcje; zakadano przy tym, dysputami teologicznymi, rzeczywicie wierzyli w g-
e we wszystkich sprawach rzeczywicie wanych i li- wne zasady chrzecijaskiej wiary, tj. w Boga i ycie
czcych si w naszym zbawieniu Pismo w. jest wy- wieczne, lekcewac zarazem scholastyczne, arystotele-
starczajco jasne i niedwuznaczne. Stanowisko takie sowskie czy kartezjaskie prby uwiarygodnienia tych
czsto zajmowali kontynuatorzy Erazma, gosiciele re- zasad na gruncie racjonalnym. Mona sdzi, e tak
ligijnego pokoju. wanie postaw zajmowali Gassendi, La Mothe le Va-
Inn drog do osignicia pokoju bya oczywicie yer, a moe nawet i Naude. To, co byo w ich wierze
skutecznie dziaajca nietolerancja. Nie by to z pew- autentyczne, nie miao wyznaniowego zabarwienia, ja-
noci nowy wynalazek; ale tradycyjna obrona mono- ko e wszelkie teologiczne ktnie, ktre podzieliy
polu Kocioa zwyka si opiera na tym, e jest on
chrzecijastwo, byy w ich oczach w najlepszym wy-
padku nieinteresujce, a w wikszoci bezsensowne wy religii mona byo ich odrni po stylu i rozka-
i puste. Jeli dawali wyraz swej wiernoci katolickiemu dzie naciskw, jednak w pewnych przypadkach po-
raczej, ni jakiemu innemu chrzecijaskiemu Ko- wstaway wtpliwoci, kto jest kim. Filozofowie, ktrzy
cioowi, bya to sprawa posuszestwa obywatelskiego jak Pitro Pomponazzi, Dawid Hume i wielu pomidzy
raczej, ni religijnego, wierzyli bowiem, i naley prze- nimi, gromadzili argumenty przeciw niemiertelnoci
strzega obyczajw i tradycji kraju, w ktrym przy- duszy, a przy tym owiadczali, e przyjmuj j mimo
szo im y: kolektywne formy ycia religijnego za- to jako prawd objawion, nie zasugiwali bodaj na
suguj na szacunek z politycznych i spoecznych, nie wiar. Z drugiej strony, powrt do pojcia Wiary jaw-
za z dogmatycznych racji (jeden z wczesnych huma- nie wyzywajcej roszczenia Rozumu by nieraz po-
nistw, Justus Lipsius, wielki wydawca i odnowicie! wan prb obrony chrzecijastwa w kopotliwej sy-
stoicyzmu, piciokrotnie zmienia wyznanie, w zale- tuacji kulturowej, gdy wydawao si, e pewne wy-
noci od kraju zamieszkania; tytu jego gwnego dzie- niki krytyki racjonalistycznej s nieodwracalne i nie-
a filozoficznego brzmi De Constantia). Byli jednak in- odparte. Taka bya w istocie postawa Pascala w obli-
ni, dla ktrych takie fideistyczne deklaracje byy za- czu inwazji kartezjanizmu (nieco uproszczona ocena,
pewne jedynie mask ochronn, pod ktr skrywao- ktr pozostawiam do pniejszego skorygowania).
si niedowiarstwo; rozstrzygnicie, do ktrejez tych ka- Pod tym wzgldem nadal jestemy spadkobiercami
tegorii dana osoba naley, jest czasem nieatwe. Pierre sporu, ktry cign si od pnego redniowiecza i sta-
Bayle, ktry cieszy si reputacj sceptyka zasania- wa si coraz widoczniejszy w wieku siedemnastym,
jcego si frazeologi sentymentalnej religijnoci, by kiedy to zasady nowoytnego ducha naukowego zo-
(jak wynika z bada Elizabeth Labrousse) czowiekiem stay skodyfikowane w dzieach Bacona, Galileusza,
szczerej wiary; lecz na owiecenie wywar potny Descartesa, Locke'a, Gassendiego i innych. Intelektuali-
wpyw jako sceptyk i pogromca wiary, a jego czytel- ci chrzecijascy w coraz wikszym stopniu zdawali
nicy wzruszali ramionami na uroczyste zapewnienia sobie spraw z prostego faktu, e z punktu widzenia
o pobonoci, uznajc je za jeszcze jeden przykad tak- dyscypliny rzdzcej badaniami empirycznymi, a take
tyki szeroko stosowanej przez ostronych ateistw. rozszerzajcych si zastosowa metod matematycznych,
Naley jednak zauway, e fideistyczne podejcie prawomocno tradycyjnego podejcia metafizycznego
do wiary chrzecijaskiej, poczone z naukowym fe- staje pod znakiem zapytania. Pozycja teologii naturalnej
nomenalizmem i empiryzmem, dzielili rwnie tacy lu- stawaa si coraz wyraniej chwiejna i niepewna w
dzie jak Mersenne, ktrego adn miar nie podobna konfrontacji z pojciem Rozumu, monopolis-tycznie
zaliczy do libertynw i ktrego pobonoci nigdy nie okrelanego przez standardy procedur naukowych.
podawano w wtpliwo. Mona by mwi o ucieczce w irracjonalno", ale
Pki jawne bezbonictwo byo ryzykowne, do po- wyraenie takie zawiera silny, sporny sd war-
spolitym zjawiskiem wrd wtpicych byo traktowa- tociujcy. Pitnujc wierzenia albo typy zachowa jako
nie swojej religijnej wiernoci jako sprawy irracjonal- irracjonalne" z koniecznoci zakadamy jakie okrelone
nej wiary; od ludzi powanie zaangaowanych w spra- pojcie Ratio, a to zawsze mona poda w wt-
pliwo: czy potrafimy poda jakie nieodparte uza- dowodzili nie dostarcza nam prawdy w tym sensie,
sadnienie takiej czy innej definicji Ratio nie posugu- w jakim zwykle j rozumiemy; jest ona pewn wy-
jc si kryteriami, ktrych warto zaley od uprzed- godn schematyzacj danych empirycznych w teore-
niego przyjcia tego samego pojcia? Nie mwmy tycznych konstrukcjach o wartoci raczej manipula-
przeto o ucieczce w irracjonalno", lecz o rosncym tywnej i prognostycznej, ni poznawczej, jeli ta ostat-
uwiadamianiu sobie wzajemnej niesprowadzamoci nia sugeruje opis wiata takiego, jakim ten rzeczy-
rnych drg, za pomoc ktrych uprawomocnia si wicie" jest. Z drugiej strony, prawdy religijnej nie
wierzenia religijne w odrnieniu od twierdze nauko- da si nigdy bez uszczerbku wtoczy w formy intelek-
wych, dwch niewspmiernych znacze terminu pra- tualne: jej podstawowe intuicje w rny sposb ucie-
womocne" w odniesieniu do tych dwch obszarw. leniaj si w zmiennych symbolach, z ktrych aden
W takiej perspektywie mona umiejscowi samego nie jest ostateczn wrersj, aden nie jest wolny od
Kanta. Prbowa on obali pozorn pewno dawnej te- przypadkowych, historycznie ustalonych rodkw wy-
ologii naturalnej, a mimo to ocali j i odbudowa na razu; Pismo jest dokumentem historycznym i taki sam
zupenie nowych zasadach. Argumentujc, e wiara charakter maj dogmaty kocielne, ktre musz ewo-
w istnienie Boga i ycie wieczne rzeczywicie daje si luowa wraz z rozwojem cywilizacji. Jedyny za godny
usprawiedliwi w dziedzinie praktycznego rozumu, nie zaufania dostp do prawdy religijnej prowadzi przez
przeistacza tamtych wierze w normy moralne czy dowiadczenie prywatne, ktrego w intersubiektyw-
techniczne; zakada jedynie, e pewne idee normatyw- nym dyskursie nie sposb zadowalajco odtworzy.
ne daj si uzasadni niezalenie od rozumu teoretycz- Oddzielenie objawienia od nauki jest teraz cakowite:
nego i e jako zasadne z koniecznoci zakadaj one ta ostatnia nie ma adnych rodkw, aby mc wyda-
Boga i niemiertelno jako prawdy w zwyczajnym wa werdykty na temat tego, co boskie, i nie zajmuje
a nie w pragmatycznym sensie tego sowa. W ten spo- si rzeczywistoci w ogle, a jej znaczenie jest raczej
sb udao mu si wytrwa przy swoim upartym racjo- utylitarne ni poznawcze; w aktach wiary natomiast
nalizmie. uzyskujemy wgld w inn, Bosk rzeczywisto, lecz
W wiecie katolickim kryzys modernistyczny z prze- w wgld mona przekazywa tylko za pomoc re-
omu poprzedniego i obecnego stulecia by tym wy- latywnych kulturalnie symboli. Modernici dowodzili,
darzeniem, ktre w drastyczny sposb odsonio kon- e wygaszanie religijnych bd antyreligijnych sdw
flikt pomidzy aspiracjami teologii naturalnej i zwy- w imieniu nauki jest jej naduyciem, tak jak naduy-
ciskim marszem scjentyzmu (ktry, nie bdc bynaj- ciem religii jest okrelanie regu albo wypowiadanie
mniej logicznym wnioskiem, dajcym si wywie sdw w kwestiach wchodzcych w zakres bada na-
z korpusu wiedzy naukowej, jest ideologi goszc ukowych czy ycia wieckiego. Nauka i religia rni
e warto poznawcz okrela waciwe zastosowanie si prawie wszystkim: przedmiotem, sposobem uzyski-
metod naukowych). Modernici (Alfred Loisy, Eduard wania waciwej im wiedzy, samym sensem prawd,
Le Roy) dzielili fenomenalistyczne podejcie do nauki ktre gosz (a z ktrych, adna w istocie nie jest pra-
i symboliczn interpretacj wiary religijnej. Nauka wd w codziennym i arystotelesowskim sensie sowa).
Tak wic modernici mieli nadziej, e rozwi spory z jej religijnym dziedzictwem; nie mona byo wyga-
midzy wiedz wieck a objawieniem, okrelajc dla si wiadomoci tej kolizji, ani okiezna denia ku
kadej z nich odrbn podstaw epistemologiczn. nowym rozwizaniom.
Oczywicie, propozycja ta z wielu powodw bya nie do Oto na czym polega paradoks konfliktu, ktrego
przyjcia dla Kocioa: postulat modernistw pozbawia jestemy wiadkami w naszym stuleciu: gwnym mo-
dogmaty chrzecijaskie ich niewzruszonej prawdziwo- tywem, ktry pobudza rozmaite redniowieczne prby
ci i zmusza do traktowania ich jako prowizoryczne, oddzielenia sacrum od profanum, bya obrona tego os-
historyczne wyrazy objawienia; zaoenie, e gwnym tatniego, pragnienie, aby uniezaleni nauk od teologii
rdem wiedzy w sprawach religijnych jest mistyczny i uwolni ycie publiczne i instytucje pastwowe od
kontakt z Bosk rzeczywistoci, sprawiao, e w re- kocielnego nadzoru. Lecz na pozr analogiczne prdy
zultacie sama funkcja Kocioa stawaa si niejasna w czasach najnowszych zmierzaj zwykle w przeciw-
albo sprowadzaa si do jego historycznie immanent- nym kierunku: d do tego, by osoni sacrum przed
nych zada; a odartemu w ten sposb z wiecznotrwa- drapienoci profanum, utrzyma prawomocno wiary
ej, charyzmatycznej prawowitoci Kocioowi zabra- w jej zderzeniu z doktrynami racjonalistycznymi,
niano w ogle wtrca si do ycia wieckiego, nie utwierdzi prawa ycia religijnego w kulturze, ktra
mwic ju o sporach naukowych. Skala kocielnej kanonizuje sw wasn wieckc. Spoeczny sens tej
batalii, skierowanej przeciw bdowi modernistyczne- separacji jest wic cakowicie odmienny, cho jej epis-
mu w dwch pierwszych dekadach naszego wieku, po- temologiczne podstawy s czsto te same. Niezalenie
twierdzia ywotno herezji. I cho pozornie zwyci- od tych, ktrzy jak wspomniani wyej myliciele
ski (jako e skutecznie usunito wyklte formuy z ofi- modernistyczni nakrelali lini demarkacyjn mi-
cjalnej teologii), w rzeczywistoci ponis Koci cg- dzy dwiema sferami w nadziei na ich bezkolizyjn
romne straty. Odmawiajc podjcia tego wyzwania, przyszo, nasze saeculum illuminatum et illuminans
okazujc niezdolno do asymilowania nowoczesnoci, zrodzio wicej duchw poszukujcych i buntowniczych,
krok po kroku traci panowanie nad yciem kultural- ktre zdaway sobie spraw, e konflikt jest realny, e
nym i zraa do siebie warstwy wyksztacone. Proble- nie powsta jedynie w wyniku nieporozumienia pojcio-
mw, ktre podnieli modernici, nie mona byo, co wego czy logicznego niedbalstwa. Opowiadali si oni
stao si widoczne, uniewani anatemami i powtarza- za Bogiem przeciwko wiatu, a nie w dodatku do nie-
niem optymistycznych zapewnie tomizmu o zgodnoci go; nie starali si udobrucha wieckiego Rozumu zna-
wiedzy religijnej i wieckiej. lezieniem jakiej skromnej enklawy osonitej przed
I rzeczywicie, modernistyczna zaraza nie wygasa, jego zakusami, ani ebra o pozwolenie przeycia, lecz
nie by to bowiem heretycki wybryk, zrodzony w umy- atakowali jego wewntrzn niezdolno do uporania
sach kilku intelektualistw, lecz wyraz gbokiego p- si z tymi troskami, ktre z koniecznoci maj w na-
knicia w gmachu cywilizacji zbudowanej na zasadach szym yciu zasadnicz wag o ile nie ukrywa si
intelektualnych i wartociach, ktre staway si coraz ich maa jide i wyraali bunt wiary, dobrze zdajcej
bardziej niezdolne do harmonijnego wspistnienia sobie spraw ze swego statusu obcego ciaa, a waci-
wie gronej choroby, w naszej cywilizacji. Rosyjski nem", ktry wygasza inna ni Jan osoba. Naturalnym
yd, Lew Szestow, i Hiszpan, Miguel de Unamuno, na- mechanizmem Rozumu jest jednak subsumpcja wszyst-
le do tej kategorii; utorowali im drog wielcy dzie- kiego, co jednostkowe i jedyne w swoim rodzaju, pod
witnastowieczni wrogowie owiecenia Kierkegaard, abstrakcyjne pojcia, lecz Ja" nie moe takiej sub-
Dosiojewski, Nietzsche ludzie, ktrzy odmawiali ne- sumpcji podlega. Ja" odmawiam pojmowania siebie
gocjacji z zadufanym w sobie racjonalizmem i post- jako szczeglnego przypadku pewnego pojcia i nie
pem, nie godzili si na ukrywanie tego antagonizmu. godz si na to, by inni mnie tak pojmowali. Ktokol-
Wszyscy oni mieli sta si prorokami naszych czasw, wiek zaczyna od tego aktu samopotwierdzenia, natych-
w ktrych na codzienny obraz wiata rzuca dwuznaczny miast dostrzega, e absurdem jest mwi, e istniej,
cie nigdy nie zanikajca wiadomo tak bo- dwa lub wicej Ja", podczas gdy w kategoriach ana-
gosawiestw, jak i okropnoci postpu naukowego, litycznego Rozumu absurdem byoby tej mnogoci
czasw, kiedy tradycyjnym Kocioom coraz trudniej przeczy. Stoimy zatem w obliczu dwch absurdalnoci
wypracowa jzyk, ktry znajdowaby dostp do dusz nie dajcych si ze sob pogodzi, a przecie jedn
wspczesnych ludzi; czsto, na swoj zgub, niepowo- z nich musimy przyj; o ile przyznajemy Rozumowi
dzenie to przypisuj one temu, i nie s dosy pos- pen wadz orzekania, co jest, a co nie jest absurdal-
tpowe", tzn. niedostatecznie posuszne wymaganiom ne, to przyzna trzeba, e poddajemy si czemu, co
nowoczesnoci, zbyt religijne". Ju w samym tytule mwic sowami w. Pawa wiat musi uwaa za
swej najbardziej znanej ksiki Ateny i Jeruzalem szalestwo. Nieubagana obiektywno Rozumu zabra-
Szestow podj tertuliaskie nieprzejednanie, biorc nia mi w istocie nawet nazwa to, co uwaam tak
stron biblijnego mitu przeciw samozwaczej supremacji jak i wszyscy inni za niezniszczaln dziedzin mo-
analitycznego Rozumu: drzewo poznania i drzewo ycia jej ostatecznej interesownoci: moje istnienie, moje
nie rosn obok siebie w przyjaznej harmonii, zbawienie, Boga, wybr moralny. Ja" nie jest rzecz^
spoywanie owocw pierwszego prowadzi ku mierci, nie jest ni te Bg; adnemu z nas Rozum nie moe
drugie za obradza nadziej, ktrej Rozum nie moe przypisa statusu ontologicznego i dlatego jest zmu-
nigdy uprawomocni, a w istocie musi traktowa jako szony, na mocy samych swoich regu, zredukowa nas
grob. do czego, czym z gruntu nie jestemy: do przedmio-
-Zarwno Szestow jak Unamuno, podobnie jak Kier- tw. Prbujc uchwyci siebie i Boga stawiam si nie-
kegaard przed nimi, rozpoczynali od dowiadczenia, uchronnie w sytuacji antyracjonalnej rewolty, jako e
ktre, jak wierzyli, nieustpliwie i odwiecznie opierao Rozum z koniecznoci niszczy zarwno mnie, jak i Bo-
si wtoczeniu w jakiekolwiek racjonalne ramy wie- ga, obydwaj bowiem jestemy poza granicami tego, co
dzy: od samowiadomoci bycia sob. Wsplne im po- zdolny jest sobie przyswoi. ycie za stawia nas przed
dejcie mona chyba zrekonstruowa tak: powiedzenie wyborami, od ktrych uciec niepodobna, a w ktrych
ja jestem sob" nie jest tautologi, nie jest take nie moemy spodziewa si adnej pomocy w zasobach,
przykadem uniwersalnej, arystotelesowskiej zasady ktrymi dysponuje Rozum, w wiedzy naukowej czy
tosamoci, ani rwnowanikiem sdu Jan jest Ja- umiejtnociach technicznych. Mwic krtko, trakto-
wa sprawy religijne serio, oznacza nie po prostu
ist niej e ten den cja te okr at yc zn a, nie zb yt ywot na
omija kompetencje Rozumu, ale pozytywnie przeciw
w chrzecijastwie, acz wcale mocna w wiecie isla-
niemu optowa, jako e Rozum utwierdza si tylko
mu; mamy te przeciwn (przynajmniej na pozr) mo-
przez obstawanie przy niepodwaalnej wycznoci
d na sprowadzanie tradycji religijnej do tej czy innej
swych praw do decydowania, co jest wiedz, a co nie,
ideologii politycznej. Dotkliwe poczucie konfliktu jest
o czym moemy, a o czym nie wolno nam prawomoc-
obecne wszdzie; ktra spord tych prb, zmierzaj-
nie myle, ktre wybory s rzeczywiste, a ktre uro-
cych do przywrcenia adu, okae si zwyciska, albo
jone.
przynajmniej zyska przewag w najbliszej przyszo-
ci tego nikt nie jest w stanie przewidzie; wolno
nam jednak mie pewn opini w kwestii, ktre z nich
Pojcie [Boga] nie jest podobne do pojcia czo- najpewniej doprowadziyby do zniszczenia religijnego
wieka, pod ktre podciga si jednostk jako dziedzictwa ludzkoci, gdyby osigny przewag.
rzecz, a tej pojcie to nie moe wchon. Jego Tradycji mistycznej jako caoci nie sposb wyra-
pojcie obejmuje wszystko, a w innym sensie nie nie umiejscowi na mapie tych sporw. Wikszo mi-
ma On pojcia. Bg nie lospomaga si skrtami, stykw nigdy nie zadawaa sobie trudu, by formuo-
obejmuje On sam rzeczywisto, wszystkie in- wa problem Wiary i Rozumu w bliskich filozofom ka-
dywidua; dla Niego indywiduum pod pojcie nie tegoriach. Wsplne im jest silne przewiadczenie ne-
podpada. gatywne, e wiecki Rozum i ludzika" logika nie mo-
Soren Kierkegaard g by w aden sposb pomocne w czym, co naprawd
liczy si w yciu czowieka, tzn. w poczeniu z Bogiem
i w wiedzy o Nim (jeli to rozrnienie w ogle ma dla
nich jaki sens, a zazwyczaj nie ma). Niektrzy mistycy
Czybymy powrcili, wstpujc na olep po historycz- zadowalaj si kilkoma pogardliwymi wypowiedziami o
nej spirali", do dawnej chrzecijaskiej mdroci, kt- marnoci wieckiej nauki, inni podkrelaj
ra okrelaa sama siebie przez jawne wyklinanie wiec- nieprzejednan wrogo midzy Wiar a Rozumem;
koci, nowoczesnoci, nauki? Twierdzi tak byoby jeszcze inni (Eckhart i Kuzaczyk, na przykad) mwi o
przesad. W dzisiejszym religijnym zamieszaniu ist- wyszej wadzy poznawczej, Rozumie czy Intelekcie,
niej rne, wspzawodniczce prdy. Kurczca si ktry dostarcza nam wgldu w Bosk nieskoczono, a
grupa penych optymizmu teologw wci ywi na- kierowany jest przez swe wasne zasady: zasady, ktre,
dziej, e zdoa przypodoba si Owieceniu i podnie gdy im si bliej przyjrze, okazuj si raczej
swe spekulacje do rangi szacownej gazi nauki; wielu przeciwstawne ni uzupeniajce w stosunku do praw
jest takich, ktrzy wci licz na obaskawienie -wiec- zwykej logiki, cho sprzeczno ta nie zawsze jest
kiej cywilizacji przez podzia stanu posiadania midzy stwierdzana explicite.
sacrum i profanum, prbujc skoni obydwie potgi Gdy sigamy do tekstw mistycznych napisanych
do zaprzysienia traktatu o wzajemnej nieingerencji; przez bardziej filozoficznie nastawionych autorw, za-
uwaamy, e byli oni zawsze wiadomi faktu, i wiedza stpiona zasad coincidentia oppositorum, zbienoci
2 Bogu, czy to osignita w kontemplacji, czy przez wy jakoci przeciwnych, gdy te osigaj swoje wartoci
siek spekulatywny, wykracza poza moliwoci graniczne.
jzyka Gwne rdo sprzecznoci wydaje si by wci
3 wydaje si paradoksalna. Pseudo-Dionizy powiada to samo i wszyscy spekulatywni mistycy je dostrzega-
w traktacie O Imionach Boych, e Bg nie ma
imie
nia i rwnie dobrze wolno nazywa go kadym
imie
niem, jak odmwi mu jakiegokolwiek imienia:
skoro
nasze mylenie nie jest w stanie uchwyci boskiej
jed
noci, to adne twierdzenie ani adna negacja nie
mo
e by waciwie o Bogu wypowiadana. Dlatego
te
zaleca nam, bymy powstrzymywali si od
mwienia
i mylenia o Bogu czegokolwiek, czego On sam
nie
zechcia objawi nam w Pimie witym.

Interpretacja ma swj kres tam, gdzie zatrzymuje


si jzyk. Dopenia si w Ciszy. A jednak ten kres
jest tam tylko za spraiv jzyka.
Karl Jaspers

Podobne idee mona znale u wikszoci chrzecija-


skich i niechrzecijaskich filozofw neoplatoskich.
Niemiertelne dzieo Plotyna pene jest zastrzee co
do nieuleczalnego ubstwa i nieadekwatnoci jzyka,
ktrego uywa. Eckhart nie obawia si uzna we-
wntrznie sprzecznego charakteru dyskursu teologiczne-
go, a Kuzaczyk prbowa opracowa now logik nie-
skoczonoci, w ktrej zasada sprzecznoci zostaa za-
li: Jedno Bytu zestawiona ze skadajcym si z wie-
lu przedmiotw wiatem stworzonym. Ktokolwiek pr-
bowa opanowa t spraw, ten nie unikn uderza-
jcego poczucia logicznej niemoliwoci: racjonalici
przetworzyli to w uasi-ontologiczny dowd nieistnie-
nia Boga (nie mog myl e o Bogu nie popadajc
w sprzeczno, a zatem nie mog myle o Bogu nie
zaprzeczajc Jego istnieniu); dla neoplatoskich i mi-
stycznych teologw ta sama niemoliwo bya dowo-
dem na to, e nasza logika ma ograniczon wano
i jest bezradna, gdy z Bogiem ma do czynienia.

Kada rzecz stworzona pragnie powrci do stanu


naturalnego, by tym, czym bya przed stworze-
niem. [ . . . ] ywioy zostay stworzone z niczego
i ich pragnieniem jest by niczym znw.
Paracelsus

Poruszyem ju t spraw, lecz trzeba jeszcze wspom-


nie o pewnej jej osobliwej stronie. W kategoriach tych
tradycji, ktre uznaj explicite pojcie Absolutu, wiat
ujawnia Boga i skrywa Go zarazem: poprzez sam fakt,
e nie jest Absolutem, prowadzi nas do Boga jako
swego warunku koniecznego, a zarazem, z tej samej
przyczyny, zagradza nam drog do Niego, wic w so-
bie nasz percepcj i mylenie; Absolut jest poza za-
sigiem naszych zmysw i poj. Skoro zaoylimy
e Byt jest Jednym, to wiat wieloci, rnorodno
rzeczy i dusz, staje si niepojta. Niekiedy kusi nas
myl, e mona unikn tej sprzecznoci zaprzeczajc
istnieniu nie Boga, lecz wiata: wielo jest Jednym,
mwimy. Ten temat powraca raz po raz w literaturze
mistycznej rnych kultur (Rudolf Otto w klasycznym
dziele o wschodnim i zachodnim mistycyzmie zwraca woci te wykraczaj poza ramy naszych rozwaa.
uwag na uderzajce podobiestwo midzy spekulacj Chc jedynie zauway, e najbardziej wyszukane kon-
Mistrza Eckharta z jednej strony, a pismami Sankary strukcje ontologiczne spekulatywnych mistykw s za-
i innych mistykw orientalnych z drugiej). Wydaje si korzenione w elementarnym i powszechnym dowiad-
tedy, e wszystkie rzeczy i dusze w swym rzeczywi- czeniu sacrum.
stym" istnieniu s Bogiem, i e w naszym powrocie do Ci, ktrzy usiowali przetworzy to dowiadczenie
Niego odtwarza si prawdziwy" sposb bytowania, to, w spjny pojciowo system", musieli nieuchronnie od-
czym naprawd jestemy; indywidualno traktuje si, soni jego niespjno; to, co wierzcy w naturalny
by tak rzec, jako patologi bytu, ontologiczne prze- sposb przyjmowali w jzyku mitw, stawao si po
klestwo, jak ujby to Schopenhauer. T sam intui- takim przeobraeniu problematyczne, a nawet niepo-
cj mona wyrazi rozmaicie: wszystko jest jednym", jte. Mit przerobiony na teologi poddany zosta ry-
Krlestwo Niebios jest w tobie", bd jak Angelus gorom normalnej" logiki i sta si ofiar dociekliwo-
Silesius otcha mojej duszy krzykiem wzywa ot- ci sceptykw. Nie tylko chrzecijastwo, rwnie islam
cha Boga; powiedz, ktra jest gbsza?" przez czas pewien cierpie musia ten dopust Boy.
Ta wewntrznie sprzeczna idea, goszca, e wie-
lo jest Jednym", nie jest bynajmniej wynalazkiem
umysw spekulatywnych; e cao i cz s identycz- Najpierw bya ciemno tylko, spowita ciemnoci.
ne, jest to, jak zauway Durkheim, otwarcie lub A wszystko to byo tylko nieowietlon icod. A
milczco przyjmowane zaoenie wszystkich religii. Jedno, co si poczo, zawarte w nicoci,
Sdzi on, e w tym pojciu wszechobejmujcej jedno- powstao w kocu, zrodzone z mocy gorca. Z
ci ludzie wyraali i utwierdzali spoisto ciaa spo- pocztku pragnienie zstpio na
ecznego; idea mistycznej partycypacji nie bya po pro- to byo pierwszym ziarnem przez umys
stu wyrazem (jak kiedy sugerowa Levy-Bruhi) braku zrodzonym.
umiejtnoci logicznych i umysowej bezradnoci dzi- Mdrcy, co swe serca mdroci zbadali,
kusw; przy jej pomocy autorytet i przewaga spoecz- wiedz, e to co jest, bratem jest tego co nie
nej caoci" utrwalay si i konsolidoway w umy- jest... Lecz w kocu kt wie i kto powiedzie
moe,
sach jednostek. Nie wyjania to jednak, dlaczego na skd wszystko to przyszo i jak nastpio
caym wiecie potrzebna bya tego rodzaju fantastycz- stworzenie?
na projekcja spoecznej caoci", i dlaczego ludzie nie Bogowie sami pniejsi s, ni stworzenie,
mogli si zadowoli prostszymi rodkami umacniania wic kt naprawd wie, skd si ono wzio?
solidarnoci plemiennej. Nie wyjania to te, w jaki Skd wszelkie stworzenie swj pocztek bierze?
sposb byli oni w stanie wytworzy w .tym celu wy- On, czy by tym, ktry je uksztatowa, czy nie,
imaginowany wszechwiat, ktry w niczym nie przy- on, ktry to wszystko oglda z najwyszego nieba,
pomina wiata znanego z empirii i ktrego w aden on wie a moe te nie wie i on.
sposb nie podpowiada dowiadczenie. Jednake wtpli- Z Rigwedy
Ale mistycy wiedzieli, e rzucaj wyzwanie zwykej
A przy tym, doda czsto mistyk, gdy mwimy o Bogu,
logice i zuchwale odmawiali kapitalizacji. Twierdzili
powinnimy pamita, e nasze sowa nie mog nigdy
wic, e d o w i a d c z a j owej tosamoci czci
naleycie uchwyci rzeczywistoci, ktr staraj si
i Caoci; yj w niej raczej, ni wiedz o niej tak, jak
opisa. Dlatego wanie nasz dyskurs ma sens pragma-
si j ujmuje w mitach i pracowicie wykada w sy-
tyczny raczej ni poznawczy: formuy teologiczne nie
stemach metafizycznych: nie potrzebuj dostarcza
tyle przekazuj wiedz o Bogu, co nawouj nas do
wiadectw na rzecz tego dowiadczenia, ani nie mart-
adoracji i posuszestwa wobec Niego, w pokorze
wi si logiczn niespjnoci, ktra pojawia si przy
i wiadomoci naszej niewiedzy.
prbach jego wysowienia. Mistycy zachodni s przy
Tak to dostrzec 'mona osobliw zbieno midzy po-
tym przekonani, e mona usun metafizyczne prze-
staw poznawcz radykalnego mistyka i radykalnego
klestwo", nie niszczc osobowej wiadomoci. Maj
sceptyka. Na mocy coincidentia oppositorum mistyk
poczucie, e nie jest ani tak, iby dusza jednostkowa,
i sceptyk okazuj si epistemologicznymi bliniakami.
aby przetrwa, musiaa dwiga zawsze, nawet w nie-
Chcc by w zgodzie z wasnymi przesankami, powin-
bie, brzemi swego odczenia od rda bytu, ani tak,
ni raczej zachowa milczenie, ni stara si objani
e ostateczne zbawienie polega na cakowitym rozpy-
swoje idee i w istocie wielokrotnie wanie to zale-
niciu si w bezosobowym morzu ducha. Wierz, e
caj. Jednake w obu przypadkach, jak ju wspomnia-
yli czasowo w wiecznoci"; ich dowiadczenie do-
em, zalecenie to rodzi antynomi pragmatyczn: a-
wiodo im, e osignicie tosamoci z Bogiem bez utraty
mie si je poprzez sam fakt wypowiedzenia go. Anty-
wasnego ycia osobowego jest moliwe; prawa rzdzce
nomii tej mona unikn, jeli ograniczy si znacze-
wiatem rzeczy skoczonych przestaj dziaa w
nie zarwno mistycznego, jak i sceptycznego milcze-
krlestwie boskoci.
nia. Sceptyk nie mwi, e powinien zupenie milcze,
Niemniej jednak, zdajc sobie spraw z oczywistych
nie dowodzi te, e adna wiedza nie jest moliwa.
niedostatkw dostpnych narzdzi jzykowych, mistyk
Wierzy natomiast, e to, co mw Timy w naszym zwykym
radykalny czsto czuje si zmuszony do wyznania, e
jzyku, ma tylko praktyczn, nie za poznawcz
w komunikacji z Bogiem powinno si zachowa mil-
warto, a to zaoenie zupenie wystarcza w normal-
czenie i stara si oprni umys nie tylko ze sw,
nym komunikowaniu si ludzi; nie wolno nam nada-
ale rwnie z poj i wyobrae. Na tym polega prze-
wa naszym sowom dodatkowego przymiotu w postaci
waga oratio mentalis nad sownymi modami. Jest to,
zdolnoci do opisywania wiata, jaki naprawd jest;
oczywicie, wysza forma ycia duchowego, stadium, do
powinnimy powstrzyma si od wszelkich epistemo-
ktrego mona doj tylko po dugim przygotowaniu,
logicznych komentarzy na temat sensu poznawczego
polegajcym na zwykych wiczeniach umysu; lecz
i kryteriw poprawnoci, z komentarzami sceptyczny-
gdy je mistyk osignie, to moe i powinien odsun
mi wcznie. Sceptyk jest zatem niekonsekwentny nie
wszystkie pomocnicze rodki zbliania si do Boga.
dlatego, e jest sceptykiem, lecz dlatego, e o tym m-
Jednake tego, co jest waciwe dla dusz najbardziej
wi; nie popenia niekonsekwencji przez samo wypowia-
zaawansowanych, nie mog prbowa nowicjusze.
danie si, ale podejrzewa si go o to, gdy rozwaa,
giczne. Powiadam, po pierwsze, e podejcie epistemo-
uzasadnia albo objania sw sceptyczn filozofi. Mi- logiczne jest w obu przypadkach podobne, i, po dru-
styk jest w bardzo podobnej sytuacji. Moe z powo- gie, e by sceptykiem i mistykiem zarazem nie jest
dzeniem wierzy, e mwienie o Bogu jest poyteczne, ani niekonsekwencj, ani szalestwem.
nawet konieczne, ale tylko pod warunkiem, e to, co A jednak ci, ktrzy mistyczny elan poczyli z cie-
mwimy, ma znaczenie praktyczne, i e nie rocimy kawoci metafizyczn, wykarmion na tradycji neo-
sobie pretensji do rzeczywistej wiedzy o Bogu. To, co platoskiej, nie znajduj zaspokojenia w niewyraal-
wiemy, nie daje si wyrazi w jzyku: sceptyk jako nym bezpieczestwie osobowego spotkania z Bogiem.
taki moe posun si tak daleko. Nie chc ucieka od drczcej zagadki, z ktr prbo-
Zarwno dla sceptyka, jak i dla mistyka pozostaje wali upora si Proklos i Plotyn: dlaczego Jedno zro-
jeden jeszcze rodek ocalenia, gdy prbuj, na przekr dzio wielo? C mogo skoni samowystarczalny Ab-
wasnym zasadom, wyjani epistemologiczn podstaw, solut, ktry nie ma pragnie ani potrzeb, do powoa-
na ktrej odmawiaj wasnym sowom wartoci po- nia do ycia rnorodnoci skoczonych, podlegajcych
znawczej (wyjanienie wyranie niemoliwe bez dopusz- zniszczeniu bytw, ktre obrodziy ndz i zem?
czenia czego, czego niedopuszczalno stanowi tre
ich wyjanienia). Mog mwi, wraz z Wittgensteinem,
w ktrego osobie nastpio, by moe, pojednanie scep-
tyka z mistykiem, e ich wyjanienie jest istotnie po- Bg nie moe by nazywany wszechmocnym", je-
zbawione sensu i dlatego te moe i powinno by od- li nie istniej poddani, nad ktrymi moe spra-
rzucone jak drabina, po ktrej ju si wspilimy. Mi- wowa sw wadz; dlatego te, eby Bg mg
styczna nauka o stadiach duchowego rozwoju zawiera by przedstawiany jako wszechmocny", istotne
podobne zalecenie, a pojcie docta ignorantia, autor- jest, by wszystko utrzymywao swe istnienie.
stwa Kuzaczyka, czy obydwa znaczenia, mistyczne Orygenes
i sceptyczne.
Mgby kto dowodzi, e przy wszystkich tych po-
dobiestwach pozostaje jedna zasadnicza rnica mi-
Niektrzy chrzecijascy platonicy skaniali si ku
dzy sceptykiem a mistykiem: ten ostatni osign pew-
odpowiedzi, e Bg w istocie potrzebowa stworze,
no doskona, pierwszy nie osign adnej. Lecz
ktre powoa do ycia. Zakadao to, oczywicie, e nie
niekoniecznie tak jest. Sceptyk nie musi wcale y
jest On Bytem absolutnym. Nie jest na pocztku tym,
w psychologicznym stanie niepewnoci: w epistemologii
czym bdzie u kresu wielkiej podry. Rodzi wiat
jest raczej ascet ni linoskoczkiem; to, co wie, wy-
starcza mu, by y i porozumiewa si z innymi, i je- po to, aby niejako speni si w jego ciele; musi stwo-
li jest konsekwentny, to po prostu nie zawraca sobie rzy co obcego sobie i ujrze si w zwierciadle sko-
gowy filozofi. Podobnie mistyk si ni nie przejmuje. czonych umysw, a gdy na powrt wchania owe wy-
Nie staram si dowie, e sceptycyzm i mistycyzm obcowane wytwory staje si bogatszy; wspaniaa
s tym samym, ani e s pod kadym wzgldem analo- i grona historia wiata jest histori wasn Boga, by
moe nawet Jego kosmiczn Golgot, wstpnym warun-
cijaskiej jest niezrozumiay (przelewajcy si nad-
kiem ostatecznej Jego chway.
miar boskiej dobroci), jak i histori ludzk, razem
W tym wysoce nieortodoksyjnym ujciu tajemnica
z jej potwornymi i wzniosymi aspektami: oglda si
czowieka i tajemnica Boga mieszaj si ze sob, Bg
j teraz przez pryzmat rozwoju Boga i czowieka. Ow
i czowiek maj niejako wspln marszrut i wsplne
postp w rozumieniu okupiony jest faktem, i pozostaje
przeznaczenie, potrzebuj siebie nawzajem w wdrw-
nam jedynie obraz Boga historycznego, Boga-w-
ce ku ostatecznemu pojednaniu, ktre mona osign
rozwoju, co na pierwszy rzut oka zdaje si radykal-
tylko w wyniku rozdarcia Bytu i jego pniejszego
nym odejciem od tradycji chrzecijaskiej.
ozdrowienia. W ten sposb pojcie felix culpa zostao
Czy rzeczywicie tak jest? Czy mamy do czynienia
podniesione do wymiaru ontologicznego, jak gdyby
z dwiema zupenie nie dajcymi si pogodzi ideami:
grzech pierworodny, to znaczy zerwanie z Bogiem, zo-
Boga-w-stawaniu-si w przeciwiestwie do Boga
sta popeniony najpierw przez Boga, ktry rozdar
jako niezmiennego Absolutu? By moe przeciwie-
siebie samego, emanujc wszechwiat.
stwo to jest mniej ostre, ni si wydaje. Trzeba przy-
Rne skadniki tej opowieci, powtarzane z rnym
zna, i sam fakt, e niektrzy myliciele chrzecija-
stopniem konsekwencji, mona odnale na peryferiach
scy pozostawali pod silnym wpywem neoplatogkiej
teologii chrzecijaskiej, wrd autorw heretyckich
teogonii i nie uwaali si ,przez to za gorszych chrze-
lub o wtpliwej ortodoksyjnoci, by wspomnie Eriuge-
cijan, nie przesdza sprawy, jako e mogli oni bdzi,
n, Mistrza Eckharta, Boehmego czy Angelusa Sile-
nie zauwaajc niemoliwoci pogodzenia tych idei,
siusa. Oglny szkielet tej opowieci mona zapewne
i istotnie, w wikszoci przypadkw karcono ich jako
wywodzi z rnych kosmogonicznych mitw Indii
heretykw. Jednake mona t niezgodno kwestio-
i Iranu. Jej tre istotn podejmuje imponujca heg-
nowa na gruncie metafizycznym.
lowska panorama historycznej ontologii: dramat Bytu
Historyczny Bg neaplatonizmu wydaje si nie-
absolutnego, ktry niezadowolony ze swej pustej
chrzecijaski z trzech zasadniczych powodw. Po pier-
samotosamoci wyobcowuje si i poprzez zmaga-
wsze, teologia ta czya si zazwyczaj z tak zwanym
nia i tragedie ludzkiej historii dojrzewa do doskonaej
emanatyzmem", doktryn, ktra zakadaa, e Bg
samowiadomoci, na powrt asymiluje swe wytwory,
stworzy wiat ze Swej wasnej substancji", nie za ex
i w kocu usuwa rozrnienie podmiotu i przedmiotu
nihilo czy te post nihilum. Mona jednak utrzymy-
bez szkody dla bogactwa form, ktre powstay w tym
wa, e rnica ta jest raczej w sowach, ni w treci.
procesie.
Tradycyjna teologia chrzecijaska przyjmuje, e by,
T wersj opowieci mona okreli jako dynamiczny
to uczestniczy w rdle Bytu i e rzeczy stworzone,
panteizm, ktry zakada nie tylko to, e Boga ze wia-
ciaa czy dusze, cho nie s czciami Boga, s z Nie-
tem czy vinculum substantiale, lecz nadto, e wi ta
go; ich istnienie, cho przygodne, nie jest niezalene.
ksztatuje si i przejawia w celowym rozwoju histo-
Platonicy rwnie nie uwaali stworze za czci Boga
rycznym. Obdarza to sensem zarwno akt stworzenia,
(w ich kategoriach byoby to zreszt jeszcze wikszym
ktry z punktu widzenia standardowej teologii chrze-
nonsensem, ni w teologii chrzecijaskiej, wziwszy
pod uwag nacisk kadziony przez nich na absolutn i jest rzecz naturaln myle o Nim w kategoriach
jedno Boga). Chrzecijaskie wyraenie ex nihilo Jego spotkania z czowiekiem; innymi sowy, wierzcy
rwnie nie sugerowao, e Nico bya tworzywem, skania si ku przypuszczeniu, e Bg jest tym, Kim
z ktrego Bg uformowa rzeczy: nie byo adnego in- jest miujcym Ojcem tylko w stosunku JaTy,
nego materiau poza Bogiem Samym. a wic e istotnie potrzebuje Swego duchowego po-
tomstwa.

Skoro tylko jedno Nieskoczone istnieje, z ko-


niecznoci nie ma niczego poza nim. [...] Istnienie cile mwic, Bg sam w sobie jest niczym. Jest bez
wszystkich rzeczy jest istnieniem bstwa. woli, sprawstwa, bez czasu, miejsca, osoby i
Zwingli imion. Staje si On czym w stworzeniach, tak e
tylko poprzez nie dostpuje istnienia.
Sebastian Franek

Po drugie, koncepcja emanatystyczna" zakada pe-


wien rodzaj ontycznej koniecznoci w procesie stop-
niowego zstpowania od Jedna do materii, co wydaje Mgby kto replikowa, e zgodnie z nauk chrze-
si niezgodne z wolnym arbitrium Boga. Kwesti t, cijask, wszystko, co Bg stworzy w czasie (albo ra-
ktr rozwaaem ju w rozdziale pierwszym, rozwi- czej ,,z czasem") istniao w Nim poprzez Jego wiecz-
zuje si argumentem, e rozrnienie midzy wolnoci no, skoro jest on aktualny, a zarazem bezczasowy.
a koniecznoci nie daje si zastosowa do Boga. Wyjanienie to jednak, miast usuwa wspomnian nie-
Po trzecie i jest to punkt kluczowy z chrze- jasno, jeszcze dobitniej j uwyrania. Nasze bycie
cijaskiego .punktu widzenia pojcie historycznego Bo- wiadomymi podmiotami pojmowa moemy tylko
ga wydaje si wewntrznie sprzeczne, gdy Absolut przez odniesienie do czasu, za boskie wieczne Teraz
jest na mocy definicji ontyczn peni, ktrej niczego wykracza poza nasze normalne dowiadczenie czasu.
nie brakuje, ktra niczego nie pragnie i jest niewzru- Std w kategoriach tego dowiadczenia nasza osobliwa
szona; nie do pomylenia jest dodanie czegokolwiek metafizyczna preegzystencja w niezmiennym onie Bo-
do Boga i nic nie mogoby Go uczyni doskonalszym. ym nie tylko wykracza poza zasig naszej pamici,
W tym punkcie jednak Bg chrzecijaski nigdy nie ale nie zgadza si z naszym pojmowaniem czowiecze-
by wolny od niejasnoci; jest On nade wszystko Bo- stwa. To bowiem wcza nasze poczucie subiektywnej"
giem mioci, a mio wymaga dwojga, by moga ist- samotosamoci. Powiedzie odwiecznie ye w Bogu,
nie: mio wasna nie jest mioci w naszym rozu- nic o tym nie wiedzc", znaczy po prostu tyle, co ist-
mieniu. Nie sposb tedy wyobrazi sobie bezdzietnego niae zawsze jako martwy przedmiot". Rzeczywicie,
Boga, pozbawionego kogokolwiek, kogo mgby kocha, jest rzecz nie do pomylenia, by mo-
zna byo cokolwiek doda" do niezmiennej doskona- przyobleczone w sowa, okazuje si nielogiczne; tym
oci Absolutu Spinozy i buddystw, jako e jest on gorzej dla logiki.
cakiem obojtny wobec losu, cierpienia, a w istocie wo- Tak wic cieraj si ze sob dwie pewnoci, kt-
bec samego istnienia marnych, maych stworze, krzy- rych pogodzi nie sposb: pewno filozofw, ktrzy
czcych z blu, ktry same sobie zadaj, na powierzch- obstaj przy kryterium spjnoci, z pewnoci wierz-
ni mikroskopijnej planety, dryfujcej bez celu w prni. cych i mistykw, ktrzy uczestnicz w micie albo w rze-
Ale Bg chrzecijaski, jak nas ucz, nie jest wobec czywistoci, do ktrej mit si odnosi. I kto jest do
ludzi obojtny; nie sposb tedy wyobrazi sobie, by mdry i bezstronny, aby mg rozstrzygn katego-
istnienie i przeznaczenie nasze mogy Go nie obchodzi. rycznie, ktremu z tych kryteriw naley si pierw-
Wielokrotnie pojawia si ta sama niezgodno, gdy szestwo? I c pierwszestwo" i bezstronno" mo-
Boga chrzecijaskiego mitu zestawia si z nie- gyby w zastosowaniu do tego sporu znaczy?
wzruszonym Esse metafizykw. Neoplatonicy potrze-
bowali twrczego demiurga, by poredniczy midzy
Jednym a wiatem, chrzecijanie za wypracowali ide
wiecznego Porednika i doktryn Trjcy witej; nig-
dy jednak nie porzucili wiary, e Bg jest Ojcem i Ab-
solutem zarazem.

Co innego jest dla nas moliwe: uprzytomniajc


sobie zjawiskowy charakter [Erscheinungshaftig-
keit] wszystkiego, co znamy, zda sobie spraw
z obecnoci Zupenie Innego, przez ktre wszyst-
ko jest i jestemy my.
Karl Jaspers

Mistycy twierdz, e przezwyciyli t niezgodno;


pewni s, e dowiadczali Boga, ktry jest jednym
i drugim. Nic prostszego, ni zlekceway ich roszcze-
nia z powodu ich niespjnoci. Lecz mistycy wzruszaj
ramionami na tego typu obiekcje: widzieli to, o czym
mwi i nie martwi si wcale, e to, co zobaczyli,
Tristana i lzoldyl Jeeli religia suy jedynie do kom-
pensowania cierpie, to dlaczego cierpice myszy nie
wznosz wity i nie pisz swych ksig witych?
Nie s to wcale pytania bahe czy ekstrawaganckie.
Sacrum i mier Wi si one z moliwoci zbudowania zadowalaj-
cej definicji rodzaju ludzkiego w kategoriach ewolucjo-
nistycznego obrazu wiata i moliwoci wyjanienia,
Poza wszelkimi antropologicznymi badaniami nad roz-
w jaki sposb cigo gatunkw zostaa przerwana po-
maitoci wierze dotyczcych ycia przyszego i os-
jawieniem si czowieka. Wiemy od Diogenesa Laertiu-
tatecznego zwycistwa nad mierci, i ponad tymi ba-
sa, e Diogenes z Synopy, usyszawszy platosk de-
daniami, pojawiaj si dwa pytania, ktre nie s ani
finicj czowieka jako zwierzcia dwunogiego i bez-
empiryczne, ani historyczne. Po pierwsze, dlaczego
pirego, przynis oskubanego koguta i rzek: Oto
przez cale znane nam dzieje ludzie niezmiennie ywi
czowiek Platona". Te definicje czowieka, ktre po-
nadziej na ycie wieczne? A po wtre, jak ta nadzieja
suguj si kategoriami morfologicznymi lub fizjolo-
zaley od ich kultu rzeczywistoci wiecznej?
gicznymi, zawsze bd naraone na podobn krytyk
Najbardziej oczywista odpowied na pierwsze pyta-
choby nawet w odrnieniu od niefortunnej for-
nie e ludzka idea niemiertelnoci wywodzi si
muy Platona wystarczay do tego, by zidentyfiko-
z lku przed mierci, ktry dzielimy, jak si zdaje,
wa typowy egzemplarz gatunku. Bd zawsze budziy
ze wszystkimi zwierztami jest zarazem najmniej
podejrzenie, e z elementw naszego biologicznego wy-
wiarygodna. Nie wiadomo, w jaki sposb strach przed
posaenia konstruuj ukad odniesienia, ktry ma su-
mierci mgby wytworzy ide ostatecznego wyga-
y wyjanianiu zjawisk kultury; sugeruj wszak, e ca-
nicia, a tym mniej, dlaczego miaby skania do ucie-
a kulturalna twrczo czowieka jzyk, sztuka, reli-
czki" w wiar w przetrwanie. Gdyby sam lk przed
gia, nauka, technika i filozofia daje si zadowalaj-
mierci by wystarczajcym warunkiem ludzkiego po-
co wyjani przez jej instrumentalne funkcje, suce
jcia niemiertelnoci, to czemu rekiny ktre uni-
zaspokojeniu podstawowych jakoby i niezmiennych po-
kaj mierci nie mniej skwapliwie ni my nie zdo-
trzeb, ktre dzielimy z innymi gatunkami. Teorie ta-
ay stworzy wasnych obrazw pieka i nieba? Ana-
kie, charakterystyczne dla niemieckiej naturalistycznej
logiczne pytania mog oczywicie dotyczy wszystkich
filozofii kultur y, z Freude m wcznie, s wygodne
tych jakoci i dowiadcze, ktre s lub zdaj si by
i cakowicie niefalsyfikowalne, niezalenie od tego, czy
zakorzenione w uniwersalnych schematach ycia, a ktre
oznajmiaj, e pomysowo, z jak czowiek buduje
my wyposaamy w pewien dodatkowy sens: jeli cae
instrumenty kultury ku polepszeniu swego bytu, do-
erotyczne dowiadczenie rodzaju ludzkiego ma by wy-
wodzi jego wyjtkowych zdolnoci adaptacyjnych (jest
janiane w kategoriach instynktu reprodukcji, to c
to przekonanie wikszoci filozofujcych biologw i eto-
takiego stao si abom, e adna z nich (o ile nam
logw), czy te, przeciwnie, e gatunek nasz ujawnia
wiadomo) nie napisaa dotychczas jakiego Fausta czy
sw rosnc biologiczn niemoc, potrzebujc rozsze-
renia naturalnych mechanizmw samoobrony i samo- czna czy jakakolwiek inna, pozostanie czyst spekula-
regulacji za pomoc sztucznych urzdze kultury, cj, zalen od filozoficznych preferencji. Nie jestemy
a zatem jest niejako zwyrodnia gazi ycia, lepym w stanie zbada, czym jest ludzka natura, czy te
zaukiem ewolucji. Wikszo filozofw snujcych roz- co czyni histori czowieka histori ludzk, pki nie
waania na ten temat nie jest skonna podpisywa si okrelimy tego momentu w rozwoju gatunkw, w kt-
pod adn z tych doktryn. Wierz oni natomiast, e rym pojawia si czowiek, a zatem pki nie ustalimy,
wytworzone przez czowieka sztuczne rodowisko kul- jak daleko siga wstecz ludzka historia. Umiejscowienie
turalne zaspokaja wiele specyficznych potrzeb, ktre tego momentu jest kwesti wyboru. Nigdy nie odkryjemy
stay si autonomiczne, nawet jeli pocztkowo, w za- absolutnego pocztku sztuki, religii czy logiki na
raniu dziejw ludzkoci, kultura nie bya niczym wi- podstawie materiau historycznego. Susznie powiada
cej" ni zestawem narzdzi sucych naszej zwierz- Jaspers, e nie moemy nawet zbudowa pojcia
cej naturze. Pogld ten, nawet jeli brzmi bardziej uniwersalnej historii czowieka, jeli nie postawimy
przekonujco ni czysto funkcjonalistyczny, jest rw- siebie, a co najmniej nie sprbujemy si postawi, poza
nie niefalsyfikowalny i nie moe by poparty materia- t histori. Takie prby musz zapewne zakoczy si
em historycznym czy antropologicznym, choby nawet porak, jako e nie potrafimy uwolni si mylowo od
bardzo rozszerzonym; co wicej, pozostawia on otwart procesu historycznego, w ktrym nie itylko yjemy, ale
fundamentaln kwesti: w jaki sposb doszo do ktry te przeywamy; prby te jednak nie musz by
owej hipotetycznej autonomizacji potrzeb? Co spra- bezowocne. Lecz nadanie sensu temu procesowi jako
wia, e natura ludzka tj. zbir genetycznie prze- caoci winno by rozumiane jako sprawa opcji. Czym-
noszonych, niezmiennych cech gatunkowych potrafi kolwiek by w sens by nieskoczonym postpem
wytworzy nowe niezmienniki, w formie potrzeb kul- ludzkiej samokreacji czy dekadencj ycia, zbawieniem
turowych, i jak te niezmienniki s przekazywane? Jak ostatecznym czy ostateczn katastrof nie da si go
mogo doj do tego, e stworzenia, ktrych potrzeby wyprowadzi z wiedzy historycznej. Ci, ktrzy zamie-
ograniczay si do jedzenia, kopulacji i chronienia si rzenie i otwarcie lokuj w sens poza historycznym
przed ywioami, i ktre pono sztuk i religi wy- procesem, jak zwykli to czyni filozofowie chrzecija-
nalazy po to, aby lepiej zaspokaja tamte potrzeby scy w. Augustyn, Bossuet, czy, spord wspcze-
yciowe, z nieznanych powodw poczy ceni te wy- snych, Danielou i Maritain s zatem bardziej kon-
nalazki dla nich samych? Dlaczego aden inny gatu- sekwentni. Przyznaj mniej lub bardziej explicite, e
nek, wskazujcy te same yciowe potrzeby, nie wy- perspektywa, z ktrej mona dostrzec sens historii,
tworzy niczego porwnywalnego? musi ogarnia cay proces, od pierwszego niech si
Nie jest moim zamiarem rozwaanie tych zagadek, stanie" do ostatecznego punktu Omega (uywajc sw
stanowicych podstawowy materia dla tak zwanej fi- Teilharda de Chardin). Taki punkt obserwacyjny, z de-
lozofii histerii. Zadowol si wskazaniem, e nie mo- finicji rwnie dla nas niedostpny jak pozycja, z ktrej
na si spodziewa adnego empirycznie uzasadnionego mona spojrze sobie samemu prosto w twarz, pokrywa
ich rozwizania, i e kada odpowied, funkcjonalisty- si z boskim okiem w trjkt wprawionym
i tna wiat patrzcym". Zatem nie jest nam dane cho-
by zerkn z tej wszechogarniajcej perspektywy; udo- Oglnym charakterem wiata jest wieczny chaos,
stpnia nam j tylko porednio Sowo Boe. Ob- nie w sensie braku koniecznoci, lecz w sensie
jawienie jest wic jedynym rdem wszelkiej wiedzy braku adu, wyrazistoci, formy, pikna, rozu-
o sensie historii" i o samej wartoci tego dziwacznego mu [...].
pojcia. Fryderyk Nietzsche
Mam ochot poprze ten pogld. Wydaje si, e py-
tanie o sens, tak tu, jak i w innych obszarach docie-
ka, jest puste i nieprawomocne, jeli zamknite s dla
nas kanay kontaktu z wieczn skadnic sensw. Rzecz twa, lub jako schorzenie jzyka. Ale ci, ktrzy usta-
jasna, nic nie stoi na przeszkodzie, aby czystym aktem wiaj si po przeciwnej stronie granicznej linii prze-
woli nada historycznej caoci" taki sens, iktry po- cignitej przez nowoczesnych filozofw analitycznych
twierdza nasze przekonania co do tego, czym jestemy (linii notorycznie niedookrelonej), ulegaj pokusie wia-
lub moglibymy by; wszake pniej zapominamy ry, e skonno owa odsania nie przypadkow natur
o tym dowolnym zadekretowaniu sensu i dowiadcza- umysu, lecz rzeczywist wi umysu z pozaczasowym
my wiata tak, jak gdyby by on peen znacze sam rdem sensu, ktrego opis jest jednak z koniecznoci
w sobie (jest to modelowy przykad alienacji"). Jeli rwnie uzaleniony od kadej poszczeglnej cywilizacji,
za nie zapominamy, nie jestemy w stanie uniewani co sam jzyk. Innymi sowy pociga ich myl, e
rnicy pomidzy owym pseudosensem, ktry jest tyl- sam fakt rozpowszechnionego przekonania o wewntrz-
ko projekcj naszych pragnie, a isensem waciwym, nej wizi midzy czowiekiem i Wiecznym oraz o okre-
ktry zakada, e proces historyczny ma jakie prze- leniu czowieka przez to wanie pokrewiestwo kon-
znaczenie" czy powoanie". Sens tego procesu nie mo- firmuje tre tej wiary. adne 'wyjanienie w katego-
e te by wyprowadzony z niego samego; wymaga od- riach potrzeb fizycznych nie jest przekonujce, ilekoi-
niesienia do Bytu Wiecznego i wiary, e fakty s czym wiek porednich zwizkw w takich wyjanieniach mo-
wicej ni tym, czym si wydaj, e s skadnikami na by wyszuka. Nie wyglda iza na to, aby samo
pewnego celowego porzdku. Jeli ulegamy temu prze- pojcie Wiecznoci, czy te ludzkiego samorozumienia
konaniu, to nie dlatego, e porzdek taki narzuca si przez jej porednictwo (aliuid increatum et increabile
naszym trzewym, wieckim zmysom, ale dlatego, e in anima Eckharta) byo biologicznie ugruntowane.
nawet ci z mas, ktrzy wiadomie odrzucili wszelkie Powtrzmy: przekonanie, e Wieczne manifestuje
wierzenia religijne bd po prostu nigdy nie zwracali sw rzeczywist obecno przez to, i wystpuje w caej
na nie uwagi, ywi ukryt gotowo, czy nawet p- historii jako punkt odniesienia dla ludzkiej samowie-
wiadomy przymus poszukiwania adu w tym gigan- dzy, jest opcj ontologiczn. Przekonanie przeciwne, e
tycznym stosie rupieci, ktry nazywamy histori ludz- kult rzeczywistoci wiecznej moe by przekonujco
koci. Zatwardziay racjonalista zakwestionuje t skon- wyjaniony w kategoriach antropologicznych, jest take
no jako pozostao naszego mitologicznego dziedzic- kwesti wyboru. Prbowaem tu pokaza, dlaczego ka-
da z tych opcji jest samopotwietrdzajca si i dlaczego
adna nie da si uprawomocni przez kryteria prawdy w odpar: Wic po co jest ten Bg?" Jest to niewt-
stosowane w drugiej. pliwie spontaniczna reakcja wierzcego: jeeli nic nie
Jest to to, na ktrym naley rozwaa pragnienie pozostaje po ludzkim wysiku, jeeli tylko Bg jest
niemiertelnoci. Jeli istotnie, jak filozofowie wielo- rzeczywisty, a wiat, dochodzc do swych ostatecznych
krotnie argumentowali, trzeba odrni instynktowny przeznacze, pozostawia swego stwrc tej samej pust-
zwierzcy strach przed zabiciem od ludzkiej grozy ce czy peni, ktr cieszy si on zawsze, to naprawd
mierci, a pierwszy nie jest wystarczajcym warun- nie jest wane, czy ten tajemniczy Krl w ogle ist-
kiem drugiej, to wyjanienia mona szuka w ontolo- nieje. Nie o to przy tym chodzi, e samolubnie "wy-
gicznych podstawach kultury, stosownie do tego, co magamy niebiaskiej nagrody lub nieskoczonego za-
podsuwaj dociekania Heideggera. Nieuniknione wy- douczynienia za nasz skoczon ndz, jak zwykli
ganicie ludzkiej osobowoci wydaje si nam ostatecz- przekonywa krytycy religii, lecz o to, e jeli nic nie
n porak bytu; w przeciwiestwie do biologicznego przetrwa prcz Boga, to ludzki znj i cierpienie nawet
rozpadu organizmu, nie naley do naturalnego porzdku .Bogu nie przysparzaj dobra czy bogactw, a ostatnim
kosmosu, wrcz gwaci ten porzdek. O porzdku, sowem Bytu jest bezkresna pustka. Jeli bieg wszech-
skoro empirycznie jest on niedostpny, mona mwi wiata i spraw ludzkich nie ma adnego sensu odnie-
tylko wwczas, gdy contingentia rerum odniesie si do sionego do wiecznoci, to nie ima sensu w ogle.
koniecznej, a zatem wiecznej rzeczywistoci.
Cinis aeuat orania. Jeli ycie osobowe skazane jest
na nieodwracalne zniszczenie, to odnosi si to rwnie Jeliby Nieskoczone Dobro nie byo Prawem
do wszelkich owocw ludzkiej aktywnoci, material- Niebios, nie byoby nigdy adnego innego Bytu
nych czy duchowych; niewane przy tym, jak dugo my oprcz Boga.
sami bd nasze osignicia trwa by mogy. Niewielka Benjamin Whichcote
jest rnica pomidzy ulotnymi postaciami z dymu,
tworzonymi przez rzebiarza, ktrego wymyli Papini,
a niemiertelnymi" marmurami Michaa Anioa. I je-
li nawet wyobraamy sobie, e jest gdzie Bg, ktry Tote wiara w Boga i wiara w niemiertelno s ci-
wprawia w ruch koo ycia, Jego obecno jest dla nas lej powizane, ni mogoby si wydawa na podstawie
kompletnie obojtna: moe On czerpa niepojt sa- prostego ich zestawienia jako pary oddzielnych twier-
tysfakcj z ksztatowania i obserwowania naszego losu, dze". Wydaj si one wzajem logicznie niezalene,
a za chwil odrzuci wszechwiat jak zepsut zabawk. tj. mona bez popadania w sprzeczno przyj jedno,
W pierwszym rozdziale swej ksiki Del sentimiento a odrzuci drugie z nich. Saduceusze, zgodnie ze wia-
trdgico Unamuno przytacza swoj rozmow z hiszpa- dectwem Jzefa Flawiusza, wyznawali Boga i zarazem
skim wieniakiem, ktremu zasugerowa, e Bg by zaprzeczali ludzkiej niemiertelnoci; podobnie ich sie-
moe istnieje, ale niemiertelno nie; na to wieniak demnastowieczny duchowy nastpca, nieszczsny Uriel
da Costa, ktry napisa nader interesujcy traktat na
ten temat, w czci ocalay; podobnie niektrzy nasi wyposaony w sens niesie w sobie oba te skadniki
wspczeni. I na odwrt, nie ma nic niespjnego wspzalenie.
w wierze w ycie po mierci 'bez wiary w Boga. Jed- Z punktu widzenia tej trwaej funkcji wiary w nie-
nake wierzy w Boga i godzi sie. na ostateczne zni- miertelno nie jest istotne, czy ludzie maj dodatko-
szczenie wszystkiego poza Nim, to uczyni Go wybitnie wo (czy te utrzymuj, e maj, albo chc mie) jakie-
bezuytecznym" nie w sensie osobistego zado- kolwiek empiryczne potwierdzenie ycia po mierci.
uczynienia, lecz w tym, e Bg jest z punktu widzenia Jest to kwestia zmiennych konwencji kulturalnych.
Jego wyznawcw gwarantem sensu wiata, e On wy- Cywilizacja taka jak nasza, w ktrej ludzie gorliwie
znacza cele i e bez Jego zwizku z tym, co stworzy, poszukuj eksperymentalnych wiadectw na rzecz swej
nie jestemy w stanie zrozumie Jego egzystencji. Naj- nadziei ycia wiecznego, nie tyle odsania swoje chwa-
wiksi mistycy mogli osign poziom czysto teocen- lebne zaufanie do metod naukowych", ile raczej uja-
trycznego" stosunku do Boga i czci Go dla Niego sa- wnia tylko niepewn, kruch pozycj religijnego dzie-
mego, w doskonaym zapomnieniu wszystkiego, co nie dzictwa. Jeli w wielu prymitywnych kulturach ludzie
jest Nim; lecz takie nadzwyczajne wyczyny duchowe porozumiewaj si z duchami zmarych, to dlatego, e
nie mog stanowi standardw w jakiejkolwiek spo- maj do nich jaki interes, albo padli ofiar przykrych
ecznie ustalonej religii. Z drugiej strony, wiara w nie- artw z ich strony, a nie po to, aby znale empiryczne
miertelno czowiecz bez Boga pozostawia pytanie potwierdzenie swej wiary. Jeeli pewne zdarzenia s
o sens w niejasnoci: jeli Boga nie ma, a kosmos jest przez niektrych brane za dowody reinkarnacji, to nie
obojtny wobec naszego ycia, to jakie prawo natury s one szczeglnie istotne czy godne gorliwych bada
mogoby zagwarantowa nam bogosawiestwo nie- dla Hindusa, ktry wcale ich nie potrzebuje na
miertelnoci? Dlaczeg wszechwiat miaby by tak poparcie swej wiary. Chrzecijastwo zawsze odnosio
zbudowany, by czyni zado naszym pragnieniom? si z du nieufnoci do wszelkich poszukiwa eks-
perymentalnych" dowodw ycia pomiertnego, czy na
seansach spirytystycznych, czy w innych zjawiskach pa-
ranormalnych. Zwaszcza Koci rzymski sprzeciwia
si gwatownie tym zabiegom; w 1917 r. wite Ofic-
Gdyby czowiek nie umiera, gdyby y wiecznie, jum formalnie zabronio wiernym brania udziau w po-
jeliby luic nie byo mierci nie byoby te siedzeniach spirytystycznych, a katolicka literatura
religii. przedmiotu wyranie dostrzegaa .rk diaba w dzia-
Ludwik Feuerbach aniach domniemanych duchw (Koci anglikaski
by znacznie bardziej wyrozumiay w tej sprawie, co
wiadczy raczej o sabniciu wiary, ni o inwazji po-
I tak po obu stronach te dwa pojcia Boga i nie- staw empirystycznych). Chrzecijaska nauka o nie-
miertelnoci wydaj si psychologicznie i histo- miertelnoci opiera si na obietnicach boskich i zmar-
rycznie zwizane; dar religii par ezcelence wiat twychwstaniu Jezusa Chrystusa, nie za na zaufaniu
do wartoci eksperymentw, ktre zreszt zawsze mo-
g by kwestionowane przez racjonalistycznie nasta-
wionych krytykw, jako e nie mieszcz si w schema-
cie pojciowym wspczesnej nauki. Takie badania mo-
g mie warto same w sobie i nie miejsce tu, by
dyskutowa ich moc perswazyjn; nie mog one jednak Mwi o tym, co niewypowiadalne:
suy za racjonalne poparcie dla sabncej wiary; mo- jzyk i wito. Potrzeba tabu
g najwyej stanowi jej namiastk.
Sprawa sensu wyrae jzyka religijnego
wielokrotnie pojawiaa si w poprzednich
rozwaaniach, czas wic zrekapitulowa i
uzasadni pogld autora na par klu-
czowych kwestii w tym starym sporze.
Dyskurs religijny nie czyni zado
wymogom, ktre stawia si poszczeglnym
twierdzeniom, zanim zaliczy si je do
grona twierdze empirycznych: to
wanie byo gwnym motywem krytyki
ze strony empiry-stw. Chocia w
niekoczcej si dyspucie na temat
sprawdzalnoci i wywrotnoci wymogi te
byway mniej lub bardziej surowe, czasem
cilej, a czasem swobodniej
kodyfikowane, to jednak cay specyficznie
religijny jzyk niezmiennie i nieuchronnie
pada ofiar tej krytyki. Nietrudno byo
wykaza, e poza twierdzeniami czysto
historycznymi (np. czowiek imieniem Je-
zus zosta ukrzyowany w Jerozolimie w
czasach Piata"), ktre, choby bardzo
wane dla wiary, nie maj specyficznie
religijnego charakteru nie sposb prze-
tumaczy poszczeglnych wierze na taki
jzyk, ktry sprostaby standardom
empirycznoci"; nie s te one analityczne,
jeli pomin wtpliwy przypadek dowodu
ontologicznego. Nic, co daoby si
powiedzie o Bogu i boskiej opatrznoci, o
stworzeniu wiata i sensie ludzkiego ycia, o
celowym porzdku rzeczy i ostatecznym
przeznaczeniu wszechwiata nie jest ani
falsyfikowalne, ani wyposaone w moc
prognostyczn. Nie czuj si kompetentny,
ani te nie potrzebuj wdawa si w dy-
sku j nad tym, jak najlepiej sformuowa reguy we- je si sprawdzalno w filozofii nauki, odwouje si ona
ryfikowalnoci, jaiko e oglne zasady ustalone przez zawsze w ostatecznoci do powszechnie dostpnych ak-
Hume'a i jego wiernych nastpcw wystarcz, by uchy- tw postrzegania. Mistykw w peni zaspokaja sens ich
li pretensje argumentw teologicznych do statusu wasnych dowiadcze i gdyby tylko wszyscy mogli
naukowego". dzieli z nimi uczucie iluminacji, to spr o Boga nigdy
To prawda, e nadal od czasu do czasu wysuwane by nie powsta i byby bezprzedmiotowy: Boska egzy-
s takie roszczenia, ale nie s one typowe dla stencja byaby zarwno weryfikowalna, jak zweryfiko-
wspczesnej kultury chrzecijaskiej. Wydaj mi si wana. Nie jest tak jednak, bowiem tylko niewielu lu-
one niezrczne i nieprzekonujce. Wemy przykad ta- dziom przypadaj w udziale dowiadczenia mistyczne
kich roszcze, ktry ma t zalet, i jest dobrze znany. i aden sceptyczny umys nie da si przekona o ich
Ot wybitny teolog John Hick powiada, e o istnieniu autentycznoci w tym znaczeniu, ktremu wiadectwo
Boga moemy dowiedzie si bez adnych wtpliwoci daj mistycy.
w yciu iprzyszym, dziki objawieniu Jezusa Chrystu- Lecz gdyby ^awet dostp do dowiadczenia religijne-
sa; wprawdzie weryfikacja taka nie moe mie miejsca go mistycznego czy innego by powszechny, a cay
w yciu ziemskim, lecz sama jej moliwo wystarcza, korpus wierze religijnych przez nikogo nie kwe-
by pokaza, e konflikt pomidzy wiar a ateizmem nie stionowany, to nadal ich prawomocno byaby uzasad-
jest tylko kwesti werbaln, i e dokonuje si tu rze- niana inaczej, ni prawdziwo twierdze empirycz-
czywistego wyboru: to, jakim widzimy wiat i jak od- nych. Te dwie dziedziny naszej mowy, mylenia* do-
powiadamy na kwestie moralne, zaley od tego, czy znawania i dziaania s zasadniczo niesprowadzalne do
wierzymy w Sowo Boe hic et nunc. Nie wydaje si, wsplnego zbioru dowiadcze.
aby bya to argumentacja o duej sile perswazji. Jest To wanie, jak si zdaje, jest orodkowym punktem
prawd zdroworozsdkow, i nasze przekonania reli- dyskusji na temat sensu jzyka religijnego". Trady-
gijne wa na naszym yciu moralnym i percepcji zda- cyjne argumenty empirystw s nieodparte, jeli ogra-
crze, lecz nie ma ona nic wsplnego z kwesti spraw- niczaj si do stwierdzenia: wierzenia religijne s em-
dzalnoci. Sama za moliwo istnienia przekonuj- pirycznie puste". Jednake nastpujcy po tym wer-
cego dowodu w yciu pozagrobowym nie zmienia epi- dykt (przyznaj, e nie tak ju gono powtarzany dzi,
stemologicznego statusu dogmatw w naszej podksi- jak to niegdy bywao): s zatem pozbawione sensu"
ycowej egzystencji, skoro forma takiej weryfikacji nie zasuguje wcale na wiar. Nie ma adnych trans-
jest niewyobraalna. Nie jest to kwestia sprawdzalnoci cendentalnie obowizujcych kryteriw sensownoci,
technicznej", w przeciwiestwie do fizycznej" czy ani te zniewalajcych powodw, by to, co sensowne
logicznej", lecz samego sensu procedury weryfikacyj- utosamia z tym, co empiryczne w rozumieniu wsp-
nej. Jeliby nawet weryfikacja taka moliwa bya do czesnej nauki. Edykt ustanawiajcy tak rwnowa-
przeprowadzenia bez pogwacenia norm logicznych, to no nie cieszy si wcale bezkrytycznym uznaniem
brak nam obecnie jakichkolwiek argumentw za lub wrd empirystw, wyjwszy szczeglnie nieustpli-
przeciw tej moliwoci. Bez wzgldu na to, jak definiu- wych wyznawcw Hume'a, i to nie tylko z tego powo-
wydzielenia (in re) jakoci, e adnego z Jego atrybutw
du, e trudno o zadowalajc definicj weryfikowalno-
ci i analitycznoci, lecz po prostu dlatego, e potoczny nie da si mierzy, etc. Z takimi wyraeniami jestemy
sens sowa sens" wcale nie jest tak radykalnie okrojo- bardziej oswojeni, tote tamta miaa ,.geometryczna"
ny, ani te nie ma adnej logicznej czy epistemologicz- formua moga zaskoczy nas oburzajc (albo zabaw-
nej podstawy, by takiego okaleczenia dokonywa. Teo- n) absurdalnoci. Nie jest ona jednak ani w lepszym,
logowie odwouj si niekiedy do lunych zasad propo- ani w gorszym pooeniu ni typowe twierdzenie teolo-
nowanych przez pnego Wittgensteina i innych prag- giczne, jeli przykada do miar wymogw nauki.
matycznie zorientowanych filozofw, dla ktrych wszel- Niektrzy matematycy utrzymuj, e potrafi wyob-
kie wyraenia maj sens, jeli tylko reguy rzdzce razi sobie wzrokowo obiekty w czterowymiarowej
ich uyciem s ustalone i uznane przez uytkownikw. przestrzeni; czy nie s w sytuacji podobnej do mi-
Nie zamierzam ustala adnej definicji sensu stykw?
i nie sdz, aby byo to dla tych rozwaa istotne.
Chodzi mi o uwag negatywn: skoro nie dano nam
klucza do skarbca transcendentalnej racjonalnoci, to Tym, czego mowa wyrazi nie zdoa, Bo
wszelkie ograniczenia nakadane na potoczne pojcie przeze sowo wyrazem jest, Brahman
sensu s tylko dyktatami wyprowadzanymi ex nihilo tym jest ty to wiedz Nie tym, co
przez filozofw; nie maj one innego usprawiedliwienia czczone jest tu jako ten.
i egzekwowane s z si zalen tylko od wpyww, Tym, ktry myli nie rozumem, Bo
jakimi filozofowie rozporzdzaj. Nie ma niczego zego przeze rozum mylany jest, Brahman
czy nielogicznego w przypisywaniu sensu wszystkiemu, tym jest ty to wiedz Nie tym, co
co jedni z poczuciem zrozumienia wypowiadaj i co czczone jest tu jako ten.
inni odbieraj z podobnym poczuciem. Tym, ktry widzi nie okiem swym, Bo
Ale mwic tyle, nie zacieramy licznych rnic po- przeze oczy maj wzrok, Brahman tym
midzy konstytuowaniem si sensw w yciu religijnym jest ty to wiedz Nie tym, co
a sposobem, w jaki sens ksztatuje si i utwierdza za- czczone jest tu jako ten.
rwno w mowie potocznej, jak w jzyku nauk empi- Z Upaniszady Kena
rycznych (ktry jest tej pierwszej przedueniem i ko-
dyfikacj). Cytowane niekiedy przez chrzecijaskich
teologw powiedzenie: Bg jest nieskoczonym koem,
ktrego rodek jest wszdzie, a obwd nigdzie, nie jest W dyskursie religijnym naley wyrni pewne cha-
doprawdy aksjomatem geometrycznym, a prby odda- rakterystyczne cechy, iktre odrniaj go od mowy
nia go na rysunku nie s godne polecenia. Wiemy oczy- wieckiej.
wicie, co ta metafora znaczy: to samo, co teologowie Rozpoczem od zaoenia, e jzyk sacrum jest jzy-
prbuj wyrazi mwic, e Bg jest doskona jedno- kiem kultu, to za znaczy, e jego skadniki nabieraj
ci, e nie ma adnych czci i adnych moliwych do sensu w aktach, ktre dla wyznawcy s obcowaniem
:z Bogiem: w rytuale, w modlitwie, w mistycznym spot- glnych warunkach, okrelonych przez tradycj reli-
kaniu. Religia nie jest zbiorem sdw, ktre sens czer- gijn, znaki miast reprezentowa po prostu s .
pi z kryteriw referencji lub ze swej sprawdzalnoci. tym, co oznaczaj.
Poza kontekstem wiary poszczeglne skadniki jzyka
sacrum musz wydawa si niepojte albo wrcz non-
sensowne. W mowie potocznej i naukowej wyranie od-
dziela si akty rozumienia od aktw wiary, lecz w dzie- Obserwowa, to odnosi si do czego zewntrz-
dzinie sacrum jest inaczej: tu rozumienie sw zbiega nego, co zewntrznym ma pozosta. [...] Pobo-
si w jedno z uczuciem uczestnictwa w rzeczywistoci, no jest tylko dla nabonego, dla tego, ktry
do ktrej si sowa odnosz. Jezus powiedzia: Lecz j e s t tym, co obserwuje [...]. By znale ugrun-
towanie religii, [myl filozoficzna] musi zarzuci
wy nie wierzycie, bo nie jestecie z owiec moich" (Jan postaw obserwatora. [...] Jeli obserwacja usiuje
10;26). Znaczy to, e przynaleno" poprzedza wszel- dostrzec Nieskoczone w jego prawdziwej natu-
kie dowody, ktre zatem nie s nigdy dowodami na- rze, sama musi by nieskoczona, wic nie by
dajcymi si do przyjcia przez sd kryminalny lub ju obserwacj rzeczy w zasigu rki, ale raczej
redaktora naukowego czasopisma. sam t rzecz.
W aktach wiary, a zwaszcza w- rytuale, symbole re- G. W. F. Hegel
ligijne nie s konwencjonalnymi anakami czy obraza-
mi: peni rol realnych przekanikw,- energii pocho-
dzcej z innego wiata. Sens sw tworzy si zatem To wanie czyni wiat mitw zupenie innym" wia-
przez odniesienie do caej przestrzeni sacrum, obejmu- tem, ktrego opis wydaje si nieprzekadalny na jzyk
jcej zarwno rzeczywisto mityczn, jak akty kultu. przeznaczony do ujmowania zdarze fizycznych; ma on
Niemal kady przykad wzity bd .to z jakiej archai- inne normy identyfikacji, inne prawa przyczynowoci
cznej, bd to z uniwersalnej religii suy moe za i inne reguy interpretacji powiza midzy zjawiska-
ilustracj tej szczeglnej formy ycia jzyka. Evans-- mi. Partycypacj" ludzi i rzeczy w tym niefizycznym
Pritchard, analizujc jzyk religijny pewnego wschod- porzdku mona wprawdzie atwo zlekceway jako
nioafrykaskiego plemienia, zauwaa, e w jzyku tym patologi jzyka (zgodnie ze star teori Maxa Miil-
cznik jest" nabiera znaczenia innego, ni w codzien- lera), albo te (jak uczyniby to Cassirer) jako men-
nym uyciu; jego zdaniem pomieszanie tych dwch j- talny relikt hipotetycznej zamierzchej epoki, w ktrej
zykw religijnego z potocznym doprowadzio ludzie nie umieli odrnia symboli od obiektw, nie-
Levy-Bruhla do faszywej teorii mentalnoci prelogi- wiadomi semantycznej funkcji mowy. S to jednak,
cznej. W jzyku tej religii mona powiedzie, e deszcz czysto spekulacyjne wybiegi. Teoria Miillera w swoim
jest Bogiem lub e ptak jest duchem, lecz nigdy pierwotnym ksztacie zostaa niemal cakowicie zapom-
e Bg jest deszczem ani e duch jest ptakiem; gdy na niana, lecz filozofia empiryzmu wskrzesia j w wersji
przykad ogrek zastpuje w. rytuale-byka, to ogrek poprawionej: wierzenia religijne mona interpretowa
jest bykiem, cho byk nigdy nie jest' ogrkiem. W szcze- jako patologi jzyka w tym sensie, e utrzymuj si
one dziki niezdolnoci do odrnienia wyrae sen- si standardem e substancj chleba zastpuje sub-
sownych od bezsensownych iprzez zastosowanie kry- stancja ciaa, przy czym akcydensy, tj. jakoci zmy-
teriw sprawdzalnoci. Wersja ta, jeli ma by wyja- sowe, pozostaj te same nie rocio sobie nigdy
nieniem genetycznym, nie jest wcale lepsza z punktu pretensji do jakiegokolwiek sensu empirycznego. Nie
widzenia jej spekulatywnego charakteru; jeeli za ma byo to zapewne sformuowanie najszczliwsze ze
by norm ustalajc kryteria sensu, to wystarczy wzgldu na cigo tradycji religijnej, jako e musiao
przywoa raz jeszcze poprzednie uwagi o jej arbitral- pa ofiar generalnego szturmu na arystotelesowsko-
noci. Co do tego za, e przodkowie nasi nie potrafili scholastyczny system pojciowy. Rycho jednak stao
odrni drzewa od sowa drzewo" i e trwao reli- si jasne, e nie koczce si prby znalezienia lepszej
gii mona zoy na karb naszej niezdolnoci do czynie- formuy, podejmowane przez szesnasto- i siedemnasto-
nia takich rozrnie, nadal utrzymujcej si w pew- wiecznych polemistw, wiody do coraz wikszego po-
nych przypadkach to brak dla tej teorii empirycz- mieszania. Luter powiada: chleb jest ciaem", a ka-
nego potwierdzenia, a nie zasuguje ona te na zaufa- tolicy uznali to za nonsens jako e chleb nie moe
nie jako prawda zdroworozsdkowa. -by ciaem i Jezus nie powiedzia panis est corpus
Wspomniane zbieganie si rozumienia i wiary sta- meum", lecz hoc est corpus meum". W pismach Kal-
piajcych si w akcie partycypacji" imona zaob- wina ledzi mona peno coraz bardziej skompliko-
serwowa we wszystkich rytuaach religijnych. Mircea wanych formu, wzajem niezgodnych, i rozpaczliwe d-
Eliade podkrela wielokrotnie, e wszystkie rytuay, enie do spjnego i klarownego wyjanienia, co byo
jak dugo wierzcy traktuj je serio, s dla nich praw- celem nieosigalnym. Radykaowie reformacji, pocz-
dziwym odtworzeniem oryginalnego wydarzenia, nie wszy od Zwingliego, coraz bardziej byli gotowi po-
za wycznie aktami przypomnienia. Fundamentalny rzuca wszelkie prby wywietlenia kwestii realnej
dla chrzecijastwa obrzdek Eucharystii jest tu dob- obecnoci" Chrystusa w Komunii witej, redukujc
rym [przykadem, choby dlatego, e tak czsto by ulu- znaczenie rytuau do aktu upamitnienia i pozbawiajc
bionym obiektem szyderstwa (racjonalistw. Chrzeci-
go w ten sposb religijnego sensu. Najbardziej nawet
janie nie utrzymywali nigdy, e jakoby sowa oto
przemylna manipulacja lingwistyczna nie moga nada
ciao moje" sugeroway tajemniczy proces chemiczny,
w ktrym chleb zamienia si w ciao, o czym pewnego Eucharystii takiego ksztatu, ktry cho z grubsza
dnia naocznie si moe przekonamy; zawsze wiedzieli, odpowiadaby wieckim standardom zrozumiaoci. Nie
e nie ma miejsca adna empiryczna iprzemiana tego znaczy to jednak, by domniemywane w rytuale
rodzaju. Z drugiej strony zawsze wierzyli, e sens ry- zdarzenie pozbawione byo zasadniczo sensu. W ramach
tuau nie sprowadza si po prostu do rozpamitywania caego systemu symboli rytualnych byo ono dla wy-
mki Chrystusa, ale e uzyskuj przeze prawdziw znawcw zrozumiae; wszelkie akty komunikacji z bosk
komuni z penym yciem Odkupiciela, z ludzkimi rzeczywistoci maj w tym systemie swe miejsce i
i boskimi Jego sprzymiotami. Wyjanienie" rytuau aden z nich nie jest lepszy czy gorszy z punktu wi-
w kategoriach airystotelesowskich, ktre potem stao dzenia regu rzdzcych wieck percepcj rzeczy-
kich wanie niepowodze. Gdy za uganiali si za for-
Gdy dostrzega si Wieczno w rzeczach przemi- mu bez skazy (w oczach racjonalistycznych kryty-
jajcych, a Nieskoczono w Skoczonych, wtedy kw), ich poprawki" nieuchronnie wiody do cakowi-
posiado si wiedz czyst. A gdy toidzi si tylko
rozmaito rzeczy, z ich podziaami i ograniczenia- tego wyprania artykuw wiary z religijnego sensu. To
mi, wwczas posiada si wiedz nieczyst. Gdy samo dotyczy wszystkich prb nadawania naukowego"
samolubnie patrzy si na rzeczy, jak gdyby byy statusu rnym skadnikom jzyka religijnego; pod tym
wszystkim, niezalenym od Jednoci i wieloci, wzgldem tajemnica Eucharystii jest w tym samym
wtedy jest si w ciemnociach niewiedzy. pooeniu, co pojcie aski, Trjcy witej, a zreszt
Bhagavad Gita, 15 i Boga.
Mona tu tylko raz jeszcze powtrzy pytanie, ktre
tak uporczywie powracao u Erazma i u jego nastpcw:
dlaczego Ewangelie s tak dobrze zrozumiae dla wszy-
Nie na wiele si zda (powiedzenie, e mamy tu do czy- stkich z wyjtkiem tych, ktrych umysy zepsua spe-
nienia z metafor, jako e o wyraeniu metaforycznym kulacja teologiczna? Dotyczy to wszelkich dawnych
mwimy zazwyczaj wwczas, gdy potrafimy je spro- przekazw sakralnych, ustnych czy pisanych; wyz-
wadzi do niemetaforycznego, chobymy nawet przy- nawcy pojmuj jzyk sacrum w jego waciwej funk-
zna mieli, e redukcja taka w ten czy inny sposb cji jako pewn stron kultu.
je zubaa. W rozwaanym przypadku redukcji takiej Mona tu podnie obiekcj: istota crozumna nie mo-
w -ogle nie sposb doikona, a podejmowa j, to sprze- e oddawa czci niczemu, ipki nie rozumie, czym to
ciwia si oryginalnemu znaczeniu rytuau. Wyjania- co jest". Obiekcja taka wyrasta jednak z nacjonalisty-
jc sens Eucharystii czy innych rytuaw, chrzecija- cznych uprzedze, jeli zakada, e irozumie si co tyl-
nie nie wyraaj si metaforycznie; maj na myli re- ko o tyle, o ile umie si wyjani wasne dowiadcze-
alne wydarzenia, ktre, " cho empirycznie niespraw- nie w kategoriach, ktre czyni zado kryteriom em-
dzalne, s waciwe dla sposobu, w jaki Bg nawizuje piryzmu. Nieustannie popadamy w t sam petitio
kontakt z umysem czowieka. Ci teologowie i refor- principii: wierzcym zarzuca si, e jzyk ich jest za-
matorzy, ktrzy w poszukiwaniu kompromisu z wy- sadniczo niemoliwy do zrozumienia, i to nawet dla
maganiami empirystw i logikw konstruowali ulep- nich samych, nie jest bowiem w stanie zadouczyni
szone" sformuowania, atwiejsze do przeknicia dla kryteriom zrozumiaoci, ustalonym przez pewn ideo-
krytykw, zapuszczali si w lepy zauek. Jeli pragnli logi filozoficzn, ktrej gwnym celem byo dobranie
zachowa pierwotny sens rytuau, ograniczajc si do tych kryteriw tak, aby wykluczy jzyk religijny
jego stylizacji w jzyku obowizujcych wczenie z krlestwa wypowiedzi moliwych do zrozumienia.
wzorcw filozoficznych, to osigali nie wicej, ni wy- Powtrzmy, e znaczenie sw racjonalne" i irracjo-
janienie ignotum per ignotius. Historia kontrowersji nalne" zaley od tego, jak tre wie si z ide Ra-
narosych wok Eucharystii w czasach reformacji i tio to za jest cakowicie spraw filozoficznych upo-
kontrreformacji, a take i pniej, jest dug seri ta- doba.
istnienia Boga, choby nawet sowo nic" miao si Do
Jeli wic to jeno wiemy, e znamy Chrystusa, odnosi rwnie dobrze jak wszystko" (wtek boskiej
bo dotrzymujemy Przykaza Jego, to wiedza Nicoci zdaje si wystpowa czciej w tradycji bud-
o Nim nie ley w jaowych pojciach, ani w po- dyjskiej, z Zen wcznie). Gdy rozwaa si norma-
staci suchych i zwidych mniema. [...] Patrzcie, tywno" jzyka religii we wspczesnej filozofii, to
powiadamy, tu oto jest Chrystus; i tam, patrzcie, nie o sens mistyczny tu chodzi, a o to raczej, e wy-
Chrystus, w tych i tych mniemaniach; podczas
gdy naprawd nie ma Go ani tu, ani tam, ani raenia religijne mona przeksztaci w wieckie re-
gdziekolwiek, lecz tam, gdzie jest Duch Chrys- guy postpowania, przez co ujawnia si ich waci-
tusa, gdzie Jego ycie [...] Bez czystoci i bez cno- wy sens. Hobbes wyrazi to najdobitniej: wszystkie
ty Bg jest pustym dwikiem; tedy prawd jest, dogmaty wiary chrzecijaskiej byy dla tylko prze-
e bez posuszestwa Przykazaniom Chrystuso- pisami politycznego posuszestwa, a treci po-
wym, bez ycia Chrystusa w nas przemieszkuj- znawczej nie miay adnej; dziwaczny ten argon
cego, jakiebymy sdy o nim nie ywili, Chrys- uywany iby przez panujcych jako narzdzie polity-
tus nazywany jest jeno, nie za znany. czne dla narzucenia poddanym wadzy. Gdy R. B.
Ralph Cudworth (1647) Braithwaite dowodzi, e wierzenia chrzecijaskie s
w rzeczy samej sensowne, skoro prowadz do wa-
nych zasad moralnych, wraca do bardzo podobnej in-
terpretacji. To, e nie mona zweryfikowa religijnych
Jeli jzyk religijny jest mow kultu, a wiedza wy- twierdze" powiada nie pozbawia ich sensu,
znawcw potwierdza si i podtrzymuje przez akty kul- tre ich moemy bowiem bada, obserwujc faktycz-
tu, ktre ni kieruj i nadaj jej zrozumiao, to na- ny uytek, jaki czyni ;z nich wierzcy. Okazuje si
rzuca si przypuszczenie do powszechne wrd wtedy, e wyraaj one postaw moraln czy te go-
mniej radykalnych krytykw religii e jzyk ten towo do kierowania isi okrelonymi reguami post-
jest normatywny", ekspresyjny" czy emocjonalny". powania; std przekonania religijne to nic wicej, jak
atwo tu o nieporozumienia, a chcc opisa osobliwo- przyjcie pewnych zasad moralnych. Przyjcie to
ci jzyka religijnego, naley przede wszystkim odpo- wsparte jest szczegln opowieci", ktrej prawdzi-
wiedzie na pytanie, czy i w jakim sensie jest on nor- wo czy fasz nie ma jednak znaczenia dla autenty-
matywny". cznoci wiary.
Jak ju wspomniano, niektrzy mistycy kadli na-
cisk na pragmatyczny w odrnieniu od teoretycz-
nego sens naszych wypowiedzi o Bogu i Jego atry-
butach; ich intencj byo, oczywicie, wykazanie, e [ . . . ] Bg, jeli mwisz o nim bez cnoty prawdziwej,
jzyki ludzkie nie nadaj si do zmaga z Nieskoczo- jest nazw jeno.
nym, nie za znalezienie wieckich sensw dla sownic- Plotyn
twa sakralnego. Nie mieli te cienia wtpliwoci co do
semantyczn interpretacj chrzecijastwa: pozosta-
Dwojako mona rozumie t prb uratowania sen-
jc osobistym postanowieniem, nie pomaga wcale zro-
sownoci wierze religijnych przez ich redukcj do
zumie sensu wypowiedzi religijnych.
zasad moralnych. Albo jest to arbitralne postanowienie,
oparte na typowych empirystycznych definicjach, uza- Jzyk sacrum nie jest normatywny w sensie seman-
leniajcych sens od pewnych procedur weryfikacyj- tycznym, jako e nie da si go ostatecznie" zreduko-
nych, albo te psychologiczne spostrzeenie, i ludzie wa do nakazw moralnych tak, by nic wicej nie zo-
religijni, gdy wyraaj swe wierzenia, nie maj na myli stao. Nie jest te normatywny w sensie psychologicz-
nic ponad to, e zamierzaj w okrelony sposb po- nym, bo ludzie bynajmniej nie sdz, e mity religij-
stpowa. Jeli chodzi o t drug interpretacj, to spo- ne maj j e d y n i e prestkryptywn" tre. Cakiem
strzeenie takie jest z pewnoci faszywe. Gdy chrze- nietrafne byoby rwnie nazywanie go normatywnym
cijanin powiada, e Syn Boy zstpi na Ziemi, aby w tym znaczeniu, iby wierzenia religijne day si wy-
odkupi ludzko, to jawn nieprawd byoby imputo- czerpujco opisa jako zjawisko historyczne i kultural-
wa mu, e w gruncie rzeczy o n i c w i c e j mu ne w kategoriach ich regulatywnej funkcji wobec ludz-
nie chodzi ni o to, e zdecydowany jest naladowa y- kiego postpowania. Mylne jest te twierdzenie, e w
cie Chrystusa. Jakkolwiek jego przekonanie mogoby jzyku religii zachodz zwizki logiczne pomidzy twier-
by krytykowane przy uyciu kryteriw sprawdzalnoci, dzeniami teologicznymi i opowieciami mitycznymi z
nie sposb rozsdnie utrzymywa, e przekonanie to, jednej, a normami moralnymi z drugiej strony.
t a k j a k on sam je rozumie, nie wychodzi poza
program moralny; brzmi to wrcz absurdalnie. Jeli
za redukcja ma sprowadza si do propozycji, by Paradoks wiary utraci czon poredniczcy, tj.
zachowa ze spucizny religijnej taki zbir wypowie- uniwersalno. Z jednej strony wyraa ona naj-
dzi, o ktrym empirysta gotw byby powiedzie bardziej kracowy egoizm (o ile czyni co stra-
wiem, co to znaczy" to nie jest ona niczym wicej, sznego dla wasnej korzyci), z drugiej naj-
peniejsze samopowicenie, (o ile czyni to dla
jak powtrzeniem zasad empiryzmu. Ilekro prbuje Boga). Samej wiary nie sposb wprowadzi przez
si sprowadzi religi do jej normatywnych konsek- poredniczenie do czego uniwersalnego, bo rw-
wencji, do aktw woli i moralnych zobowiza, tyle- naoby si to jej zniszczeniu. Wiara jest tym
kro pomija si wszystko, co specyficznie religijne; nie paradoksem, a jednostka absolutnie nie moe
jest to interpretacja, lecz cakowite odrzucenie jzyka uczyni siebie zrozumia dla kogokolwiek.
sacrum. Nie ma z pewnoci nic logicznie niespjnego, S0ren Kierkegaard
czy psychologicznie niemoliwego, w nierzadko spoty-
kanej deklaracji: odrzucam wszelkie wierzenia chrze-
cijan dotyczce Boga, stworzenia, zbawienia itd., lecz
uznaj szlachetno chrzecijaskich zasad moralnych i Jzyk sacrum, wolno jednak nazwa -normatywnym
pragn trwa przy nich"; ale taka decyzja nie jest w pewnym szczeglnym znaczeniu, mianowicie w sen-
adn szczegln psychologiczn, historyczn czy sie epistemologicznym. Powtrz tu spostrzeenie, kt-
re dotyka kwestii o pierwszorzdnej wadze w badaniu
poznawczych i lingwistycznych stron ycia religij- Tylko znajomo naszych obowizkw i celu osta-
nego. Dziedzina sacrum ma wasny, swoisty rodzaj tecznego, jak go przez nie okrela Rozum, mog-
percepcji; moralne i poznawcze aspekty aktw percep- a wytworzy pojcie Boga; tedy pojcie to ju
cji s w tej dziedzinie tak sprzone, e nie sposb ich u rda nie da si oddzieli od naszych wobec
od siebie odrni: zrobi to moe jedynie analiza prze- Niego zobowiza.
prowadzona z zewntrz". Wyznawca nie odbiera nauk Immanuel Kant
religijnych w formie opowieci mitycznych lub
twierdze teoretycznych, z ktrych nastpnie wywodzi
konkluzje normatywne. Tre moralna jest dana
wprost w samym akcie percepcji i irozumienia, jako udolnie, naladowa Jego powicenie: wszystko to po-
e akt ten zlewa si z moraln akceptacj. Nie jest strzega wprost. Z osobna wzite twierdzenia teologi-
tak, by wyznawca z osobna wiedzia", e Bg jest czne, jak Bg istnieje", nie s waciwie skadnikami
Stwrc, i std wywodzi, e winien jest mu posusze- religii; uznanie istnienia Boga w formie teoretycznego
stwo (zreszt wnioskowanie takie jest nieuprawnio- sdu niewiele ma wsplnego z prawdziwym religijnym
ne): wie" jedno i drugie w tym samym akcie akcepta- aktem przynalenoci. Pascal mia racj, mwic, e
cji. W aktach religijnego postrzegania inaczej ni deizm jest niemal tak samo odlegy od chrzecijastwa,
w spekulacji teologicznej nie ma niczego takiego, jak ateizm; zreszt wielu chrzecijaskich pisaTzy, kla-
jak czysto faktyczne twierdzenia": aden wyraz sow- syfikujc rne odmiany ateizmu, zalicza do take po-
ny nie da si waciwie zrozumie, jeli nie jest odnie- staw tych, ktrzy uznaj wprawdzie istnienie Boga,
siony do caego obszaru mitycznego, i aden nie jest lecz niczym nie wykazuj, by miao to jakiekolwiek
w religijnym znaczeniu sensowny, jeli nie pociga za znaczenie dla ich ycia. Wyznawca hinduizmu nie
sob podjcia pewnego zobowizania. Powtrzmy: re- uznaje prawa Karmy w ten sam sposb, w jaki przyj-
ligia nie jest zbiorem sdw, lecz dziedzin kultu, gdzie muje, przypumy, prawa termodynamiki; te ostatnie
rozumienie, wiedza, poczucie uczestnictwa w rzeczy- mona sobie przyswoi, zrozumie i zaakceptowa jako
wistoci ostatecznej (przy czyim niekoniecznie chodzi prawdy, powiza z innymi prawdami fizyki, zastoso-
tu o Boga osobowego) oraz zobowizanie moralne po- wa w przernych przedsiwziciach technicznych;
jawiaj si jako jeden akt, ktry mona wprawdzie ro- prawo Karmy pojmowane jest w akcie, ktry
zbi na rozczne klasy twierdze metafizycznych, mo- wcza nie tylko rwnoczenie, ale i nierozdziel-
ralnych i innych, ale za cen nieuchronnego wypacze- nie, uznanie wasnej winy, poczucie uczestnictwa
nia waciwego aktu kultu. Chrzecijanin, ktry wie- w kosmicznym adzie, postanowienie, by uwolni si
rzy, e Jezus ofiarowa si, aby wybawi ludzko od od ciaru przeszoci, a w kocu od koa przemian.
za, nie przeksztaca tego uznanego pirzez si faktu" Gdy o Bogu mwi si, e jest Principium, za o Jego
w norm goszc, e Zbawcy naley si ode wdzi- Sowie, e jest Prawem, to wkada si w to wszystkie
czno, a on sam winien w swym yciu, choby nie- znaczenia tych wyrae: przyczynowe, moralne i lo-
giczne; i nie jest to wynikiem konfuzji lub logicznej rzcych, cznie z wychowanymi w pobonym rodo-
lekkomylnoci; w tym stopieniu wszelkich znacze wisku, stanowczo utrzymuje, e w ogle nie pojmuje
odbija si specyficzna percepcja sacrum, w ktrej in- jzyka religii). Wolno twierdzi jednak, e dla ludzi,
tuicja poznawcza, poczucie przynaleenia do uniwer- w umysach ktrych zatary si wszelkie lady trady-
salnego adu, ustanowionego przez mdro opatrzno- cyjnego nauczania religijnego, a udzia w rytuale uleg
ci, oraz przyjcie moralnego zobowizania s jednym. zapomnieniu., zrozumienie waciwego ycia religijnego
poza jego wieckimi" funkcjami, stao si niemoliwe.
Gdy prbuj oni uchwyci jego sens, znajduj jedynie
zbir twierdze, ktre musz uzna za puste bd nie-
logiczne. To samo moe przydarzy si ludziom religij-
Jest co bezadnego, nym, kiedy napotykaj cywilizacj rnic si bardzo
Co byo przed niebem i ziemi. od ich wasnej; i talk w oczach wielu dawnych misjo-
Milczce i puste,
Samotne stoi i nie zmienia si, narzy i etnografw, obserwujcych religijne kulty spo-
I bez znuenia kry. eczestw prymitywnych, dzicy wydawali si po pro>s-
Moe by matk tego wiata. tu na tyle gupi, by roi .sobie, e czowiek moe by
Nie znane mi jego imi, rwnoczenie sob i papug; nie przychodzio im na
Wic zw to drog". myl, e z punktu widzenia zasad zwykej logiki pewne
Lao Cy dogmaty chrzecijastwa nie s wcale w lepszej
sytuacji.
Tak wic jzyk mitu jest w pewnym sensie zamkni-
ty, czy te samopotwierdzajcy si. Ludzie staj si
Nasuwa to myl, e mity religijne (wczajc me- uczestnikami tego systemu komunikacyjnego przez ini-
tafizyczne", a nie tylko narracyjne" skadniki kultu) cjacj lub nawrcenie, nie za w drodze agodnego
dadz si zrozumie niejako od wewntrz tylko, przez przejcia i przekadu ze wieckiego systemu znakw.
rzeczywist partycypacj w religijnej wsplnocie. To To co ludzie mwi w kategoriach religijnych, daje
wanie wyraa Kierkegaard: niechrzecijanin nie jest si poj tylko (przez odniesienie do caej sieci znakw
w stanie poj chrzecijastwa. Jest to zapewne for- sacrum. Dowolny przykad wystarczy, by to pokaza.
mua przesadnie rygorystyczna: proces tzw. sekulary- Wemy takie proste sowo z religijnego lek-
zacji" rozwija si wprawdzie na znaczn skal, lecz sykonu, jak grzech". Kto mwi zgrzeszyem" i mwi
w stosunkowo niedugim czasie, std te wikszo to na serio, ma na myli nie tylko, e popeni czyn
wspczesnych niewierzcych przesza przez religijne sprzeczny z prawem, ale te, e wykroczy przeciwko
wychowanie i zachowuje wi, choby nik, z tradycj Bogu; sowa jego s bez sensu, jeli nie odnosi si ich
religijn. By moe ostre alfoo-abo" nie jest waciwe do Boga, a zatem do caego obszaru wiary, musz wic
w rozwaaniu kwestii rozumienia i wolno przyj, e by niezrozumiae dla konsekwentnie niewierzcego. Co
zdarza si rozumienie .poowiczne (cho wielu niewie- wicej, sowa te, jeli wypowiadane s serio, wyraaj
skruch, a co najmniej niepokj. Nie znaczy to wcale, sdzi, e w naszej rzeczywistej percepcji (w odrnieniu
e ich sens jest czysto ekspresywny", wykrzykniko- od percepcji wyimaginowanej przez behawiorystw) w
wy" czy ipreskryptywny"; zawieraj pewne twierdze- ogle zachodzi odrnienie treci faktycznej" od war-
nie faktyczne", ocen tego faktu" w caym kontek- tociujcej": gdy widz zy postpek, to w i d z zy po-
cie wiary, a ponadto osobisty stosunek emocjonalny. stpek wanie, a nie ruchy, ktre nastpnie interpre-
Te trzy strony daj si wyodrbni analitycznie, lecz tuj w postaci odrbnego sdu wartociujcego. Gdy
nie pojawiaj si osobno w umyle wyznawcy, stapia- widz przeraonego czowieka, ktry usiuje uciec
jc si w jeden niepodzielny akt kultu. z poncego domu, albo matk zagniewan na swoje
Mwic, e jzyka, swoicie stosowalnego do dzie- kapryne dziecko, to widz rzecz dziwna to wa-
dziny kultu, niepodobna przetumaczy bez zniekszta- nie: przeraonego czowieka albo zagniewan matk,
ce na jzyk profanum, nie powiadamy bynajmniej, nie za ruchome obrazki, co do ktrych roj sobie, e
e wanie ten ostatni jest, w przeciwiestwie do pierw- wyraaj wewntrzne stany wiadomoci" innych lu-
szego, naturalny, autentyczny, obiektywny, opisowy, dzi, wkadane w nich przeze mnie w drodze projekcji,
wolny od przyjtych z gry zaoe i zdolny do prze- ekstrapolacji, analogii, zabobonnych przekona czy te
kazywania prawdy. Nasza powszednia, wiecka mowa innych, logicznie rwnie nieprawomocnych zabiegw.
roi si od sw naadowanych wartociowaniem lub od- Innymi sowy, moralne waciwoci ludzkich czynw,
noszcych si do niesprawdzalnych faktw, w szczegl- podobnie jak ich intencjonalne podoe, nie s intelek-
noci do naszych stanw wewntrznych". Nie istnia tualnym dodatkiem do percepcji, lecz wprost postrze-
nigdy aden jzyk cile empiryczny" czy behawio- ganymi aspektami ludzkiego systemu znakw (moje
rystyczny"; jest to sztuczny wymys filozofw i psycho- postrzeganie moe by mylne, jako e nie ma percep-
logw. Nie jest te jasne, czemu jzyk taki miaby su- cji, ktra przez sam sw tre byaby zabezpieczona
y lub jakie dawa korzyci. Gdybymy naprawd przed bdem).
chcieli czyni zado reguom takiego jzyka, nie wol- Po wtre, gdybymy nawet zdoali zaprojektowa
no byoby nam powiedzie np. ,,on skama" (odniesie- i zastosowa behawiorystyczno-empirystyczny jzyk,
nie do niesprawdzalnej intencji), ani zdradzi swego oczyszczony z wszelkich moliwych nie-faktycznych
przyjaciela" (sd wartociujcy), ani pragn" (opis jakoby skadnikw, to twierdzenie, e jest on opisowy
subiektywnego" stanu rzeczy) itd.; taki jest bodaj za- w tym znaczeniu, i zdaje spraw z tego, co si na-
miar B. F. Skinnera. Sdzc, e konstrukcja takiego j- prawd dzieje, bez interferencji postaw i uprzedze
zyka jest wykonalna i podana, zakada si, e w na- normatywnych", pozostaoby nadal nieuzasadnionym
szym zwykym jzyku mona dokona rozrnienia po- roszczeniem. Uparty sceptyk wci zapewniaby, e se-
midzy treci czysto faktyczn" czy cilej empirycz- lekcja jakoci i zdarze, dokonywana w tym jzyku,
n, a wszelkimi innymi (wartociujcymi" czy su- a take sposb organizowania materiau spostrzeenio-
biektywnymi") narolami, wyekstrahowa t pierwsz, wego, wyznaczone s przez przygodne ^wyposaenie ga-
a reszt odrzuci jako puste poznawczo zanieczyszcze- tunkowe i historyczne koleje naszego gatunku, tak i
nia mowy. tymczasem nie mamy wcale podstaw, by z natury rzeczy nie potrafimy oddzieli tego, co jest
naszym gatunkowo uwarunkowanym wkadem, od wa-
cywilizacyjnych; nie musimy jednak zajmowa si nie
snoci wiata w sobie". Przy takim zaoeniu zarwno
koczc si antropologiczn i filozoficzn debat na
nasze postrzeenia, jak ich werbalne artykulacje re-
ten temat. Jzyk sacrum nie jest uniwersalny. Znaczy
dukuj si do instrumentalnego czy operacyjnego zna-
to, e akty kultu nie zachowuj swego sakralnego sen-
czenia, a sprawa obiektywnoci" lub prawdy" zostaje
su w rnych cywilizacjach; sowa jednego jzyka mo-
uchylona.
na oczywicie przeoy na inny, lecz nie sposb
Nie moemy wic dowie, e w historycznie ukszta- uczyni tego z ich religijnym znaczeniem.
towanych jzykach naturalnych przechowuje si i od-
Argumenty tych, ktrzy w symbolach religijnych
bija jaka nie-historyczna, a tym bardziej transcen-
nalecych do rnych cywilizacji i systemw kulto-
dentalna, skarbnica sensw. Jeeli za istnieje, to nie
wych doszukuj si wsplnych wzorcw, nie przecz
mona jej odkry bez uycia rodkw, ktrych stoso-
wcale ekskluzywnej naturze religii. Ilekolwiek w nich
wanie ju z gry zakada jej istnienie powiada tra-
prawdy, argumenty te s tylko analityczn kon-
dycyjny argument sceptycki. Nie kwestionuje si tym
strukcj psychologw, antropologw i religioznawcw;
samym ani nie pomniejsza rnic pomidzy idealnym
nie s, jako takie, aktami religijnymi. Przy za-
jzykiem behawiorystw czy potocznym jzykiem y-
oeniu, e wszystkie religie wiata s, jak utrzy-
cia wieckiego z jednej, a jzykiem sacrum z drugiej
mywali romantycy, historycznymi wcieleniami tego
strony. Rnica ta nie ley jednak w ich obiektywno-
samego pierwotnego objawienia, filozof moe wie-
ci" bd w oferowanym przez nie dostpie do praw-
rzy, e rne plemiona, nie wiedzc o tym, czcz
dy, lecz w rnych, celach, ktrym jzyki te maj su-
w rnych obrzdach tego samego Boga. Jednake lu-
y: pierwszy z nich, w swoim czysto empirycznym"
dzie nie oddaj czci abstrakcyjnym pojciom czy ukry-
zasobie, stosowany jest do reagowania .na nasze natu-
tym archetypom. Nie s w stanie wydoby ze swych
ralne rodowisko i do manipulowania nim, ostatni za
wierze uniwersalnego rdzenia, ktry byby wsplny
czyni je sensownym. Jzyk profanum jaiko cao, wraz
wszystkim ludzkim rasom i kulturom, bez wzgldu na
ze rodkami, ktre su do opisu ludzkiego wiata
rozmaito historycznych form jego wyrazu. Jeli na-
take w moralnych i intencjanalnych kategoriach,
wet istnieje taka esencja religii, na przykad w do-
umoliwia komunikacj w sferze stosunkw specyficz-
wiadczeniu mistycznym, to jest ona niewyraalna ani
nie ludzkich. Istnieje te rnica poznawcza dotyczca
w sowach, ani w obrzdach. Archetypy Junga nie s
stopnia uniwersalnoci. O ile mona to ustali, skad-
postrzegalne jako takie, w doskonale czystej postaci,
niki jzyka majce wyrane odniesienie empiryczne, s
lecz tylko w historycznie i kulturalnie specyficznych
uniwersalne w tym znaczeniu, e maj odpowiedniki
przejawach. Niepodobna wykonywa aktw kultu
w innych jzykach i s przenone z jednej kultury do
zredukowanych do jakiej hipotetycznej osnowy re-
innych; to samo mona zapewne powiedzie o inten-
ligii, uniwersalnej i ahistorycznej zarazem, podobnie
cj onainych interpretacjach ludzkiego zachowania. Wy-
jak nie mona namalowa kota, ktry przedstawiaby
raenia wczajce moraln ocen zdarze s zazwy-
czyst koci natur, a zatem nie mia adnych cech,
czaj mniej uniwersalne i bardziej zalene od regu
ktre odrniaj jednego kota od drugiego.
Rzeczy-
wisty kult jest z koniecznoci osadzony w okrelonej sb, w jaki wierzcy pojmuj sw wiar i wyraaj
cywilizacji; pozostaoby to prawd take wwczas, gdy- sw komuni z tajemniczym Numinosum. A jednak nie
by rodzaj ludzki osign co jest wyobraalne, cho podobna wyobrazi sobie ycia religijnego bez lecego
bardzo mao prawdopodobne religijn jedno: re- u jego podstaw silnego przekonania, e wrd wszyst-
ligia taka byaby wprawdzie uniwersalna, jako wspl- kich tych przemian ostaje si ta sama fundamentalna
na i rozumiana na caym wiecie, lecz nie przestaaby struktura kultu. Daje ona o sobie zna w treci wie-
by przez to historycznie i kulturalnie relatywn; jej rze, w sensie rytuaw, w stosunku pomidzy Wie-
symbole, obrzdy i wierzenia nie zostayby wydestylo- cznoci i Doczesnoci, w samej cigoci religijnej
wane do postaci jakiego niezmiennego eliksiru religij- wsplnoty (ujmujc rzecz po chrzecijasku: w trwa-
noci, lecz wyrastayby z kulturalnego podoa. oci corpus mysticum, pomimo zmiennoci historycz-
Ludzie wtajemniczani s w okrelony kult i przy- nych form ekspresji). Prby uchwycenia Niezmiennego
swajaj sobie jego jzyk przez udzia w yciu religij- w strumieniu przeobrae w naturalny sposb sigaj
nej wsplnoty, nie za za spraw racjonalnego przeko- do samego jzyka. Std tsknota za utraconym jzyko-
nywania. Aleksander Safran, naczelny rabin Genewy, wym rajem, pokusa odkrycia, poza rnorodnoci
w swojej ksice Die Kabbala tak oto przedstawia wia- przypadkowych narzeczy, jzyka par excellence, pier-
r ydowsk. Autentyczne Sowo Boe przechowuje si wotnej mowy ludzkiej sprzed czasw wiey Babel.
wrd ydw, gdy przekazywane jest ustnie, w bez-
porednim kontakcie mistrza z uczniem, przekaz pisany
ma mniejsze znaczenie. ydzi wierz, powiada Safran,
e zrozumienie Tory jest moliwe jedynie przez udzia
w yciu ludu ydowskiego; iprzekaz ustny ma pierw- Bg, rzecz jasna, nie potrzebuje ochrony, ale
ochrania swe imi, i to tak mocno, e przydaje te-
szestwo przed pismem, a waciw siedzib Tory jest mu wanie przykazaniu specjalne ostrzeenie.
pami wyznawcw; sami prorocy powierzali swj A to dlatego, e w imieniu obecne jest to, co to
przekaz sowu pisanemu pod przymusem, gdy nie imi nosi.
wolno im byo wystpowa publicznie. Ta auto-
Paul Tillich
interpretacja judaizmu potwierdza co, co moe ucho-
dzi za prawd powszechn: sens formuje si w aktach
komunikacji i w aktach tych musi by wci na nawo
odtwarzany.
Bdc rnym, cho nie izolowanym od wieckiego W wielu cywilizacjach odnajdujemy nostalgiczn wia-
systemu komunikacji, jzyk kultu nie moe uwolni r w wewntrzne, istotne pokrewiestwo pomidzy so-
si od wpywu wszystkich innych stron cywilizacji, wem i znaczeniem, a take niekoczce si poszukiwa-
w ramach ktrej trwa i zmienia si, rozwija i obumie- nia /prawdziwego" znaczenia i prawdziwego" jzyka,
ra. To, co dzieje si w polityce, filozofii, naukach, oby- ktrymi posugiwano si u zarania dziejw. Jest to ja-
czajach, sztuce, modzie nie jest bez wpywu na spo- wny nonsens z lingwistycznego punktu widzenia: zna-
czenie sw okrelane jest przez konwencje i historycz- inny charakter ni w yciu wieckim, albo wcale nie
ne przypadki, a poza faktycznym uyciem nie ma ad- wystpuje. I tak te jest. Dychotomia fakt-warto
nego prawdziwego" jzyka, adnego rzeczywistego jest faktem kulturalnym. W rezultacie spotka z in-
znaczenia ani tajemniczego powinowactwa midzy na- nymi obyczajami i cywilizacjami ludzie zdali sobie
zw i rzecz. Lecz mit wiey Babel jest gboko spraw z tego, e pewne obszary percepcja i niektre
zakorzeniony w naszej wiadomoci jzykowej; odkry formy mylenia maj charakter uniwersalny, a co naj-
chcemy utracony jzyk dany nam od Boga, jzyk, mniej na tyle powszechny, by tych nielicznych, kt-
w ktrym rzeczom przysuguj i c h w a s n e imio- rzy ich nie podzielaj, uzna za szalonych; istniej
na, niebiaskie i prawdziwe. Wiara ta i poszukiwanie wszake i takie obszary, zwaszcza mity, a take sdy
przejawiaj si w imagii i rytuale, w kabalistycznych dotyczce moralnego dobra i za, ktrym nie przysu-
eksploracjach, w caej tradycji ezoterycznej, w samym guje uniwersalno tego rodzaju. Ta sfera nieuchron-
pojciu jzyka witego. Wspczesna filozofia take nej niezgody nabraa ju w staroytnoci odrbnego
nie jest wolna od tych pokus. Gdy Heidegger mwi die statusu epistemologicznego, a pniej, wraz z rozwo-
Sprache spricht" (mowa mwi) czy te die Sprache jem filozofii enipirystycznej, samo pytanie o jej pra-
ist das Haus des Seins" (mowa jest domostwem Bytu), womocno odrzucano jako pozbawione sensu. Nie wy-
to najwidoczniej uwaa, e mona dociec prawdziwego powiadan racj uchylenia tego problemu bya wa-
znaczenia sw i tym samym wnikn w istot rzeczy nie nieprzezwycialna rozbieno opinii wyraanych
(co te wielokrotnie prbowa czyni, analizujc grec- przez rne tradycje kulturalne. Gdyby tej rozbieno-
kie i niemieckie korzenie sownika filozoficznego), ci nie byo, nie zauwaylibymy, e dziedzina norm
a take, e przedmioty rodz si razem ze swymi imio- moralnych i wartoci zajmuje odrbn pozycj episte-
nami; cytuje on wiersz Stefana George'a, ktry stanowi mologiczn i nie byoby w istocie powodu, by zwrci
do tego aluzj: kein ding sei, wo das wort gebricht" na to uwag: rnica zwyczajnie nie byaby powstaa.
(niech nie bdzie adnej rzeczy tam, gdzie sowa brak"). Obszar niemal powszechnej zgody uznany zosta za
Tak to w religijnym ujciu jzyka odnajdujemy domen, gdzie wolno mwi o prawdzie i faszu, a sam
t sam inspiracj, ktra przenika wszystkie formy fakt tej zgody by wanie po temu racj. Pniej za
kultu: pragnienie, 'by uciec od ndzy przypadkowoci, od faktu powszechnej zgody dokonano pojciowego
by wyway drzwi do krlestwa, ktre opiera si prze- przeskoku do prawomocnoci w sensie transcendental-
mijaniu. nym; umiarkowani emipiryci mie byli wiadomi tego
Prbowaem wskaza kilka punktw, w ktrych przesunicia (radykalni zdawali sobie z niego spraw
sacrum i profanum rni si w sferze jzyka. Jeli i byli gotowi wyrzuci za burt ca-ide prawdy, po-
mwimy, e w jzyku sacrum w przeciwiestwie przestajc na pragmatycznych reguach uznawalnoci).
do jzyka profanum akt rozumienia zlewa si w jed- W ten sposb rozdzia wartoci od twierdze opiso-
no z aktem wiary, a wiara z moralnym zobowiza- wych" sta si faktem kulturalnym, 'ktry nastpnie
niem to sugerujemy w ten sposb, e w dziedzinie nabra sensu epistemologicznego. Skoro ju rozrnie-
religii rozrnienie faktu i wartoci albo ma cakiem nie si pojawio, niepodobna byo go iprzekreli.
prowadzi" jest z perspektywy religijnej bezprzed-
Co jest m o r a l n i e nieczyste, powinno by miotowy. Zawiera bowiem arbitralne, niestosowalne tu
rwnowanikiem tego, co jest n a t u r a l n i e nie- zaoenia: percepcja religijna nie wytwarza adnych
mo l i w e: n i e p o w i n n i m y j es t mor al nym specjalnych recept z dziedziny logicznej alchemii, za
n i e mo e my.
ktrych pomoc twierdzenia o faktach daoby si prze-
Benjamin Whichcote obrazi w normy moralne. Samo rozrnienie jest nie-
obecne; istnieje ono natomiast w jzyku nauki, i tam
nie powinno by zamazywane.
Nie mona byo go przekreli w jzyku wieckim, Wolno twierdzi nie tylko, e w kategoriach per-
rzecz jasna, poniewa w jzyku sacrum rozrnienie cepcji religijnej sdy moralne s prawdziwe lub fa-
to nie wyonio si wcale. Skoro mamy dostp do os- szywe; dowodzi mona, e i twierdzenie odwrotne da-
tatecznego rda prawdy, to ani potrzeby po temu, je si utrzyma. Inaczej: e sdy mwice o tym, co
ani miejsca na to nie ma. Czy wystpujce w mowie suszne i niesuszne, dobre i ze, zyskuj prawomocno
sakralnej twierdzenie przyjmuje posta deskryptyw- jedynie w kategoriach jzyka sacrum, co sprowadza
n", czy normatywn", ma t sam prawomocno, si do powtrzenia, e jeli nie ma Boga, wszystko
a to z dwch powodw. Po pierwsze dlatego, e kry- wolno". Rozwaalimy ju moliwe epistemologiczne
teria prawomocnoci s te same; jest to jawne sowa znaczenie tego powiedzenia, ale i jego sens moralny
Boga lub pierwotne objawienie czy mdro uzyskana ktry jest, oczywicie, sensem pierwotnie zamierzo-
przez specjalnego rodzaju owiecenie. Cokolwiek z nym rwnie wydaje si moliwy do obrony.
tego rda pochodzi, jest rwnie prawomocne, nie- Wspomniaem o tym, e w mowie potocznej nie spo
zalenie od tego, czy mwi, na przykad, e istnieje sb wyranie oddzieli wyrae czysto empirycznych"
tylko jeden Bg, czy te, e winnimy Mu posusze- od tych, ktre nios adunek wartociujcy" i e wiele
stwo. Po drugie dlatego, e jak bya o tym mowa zdarze, w ktrych ludzie s czynni, odsania
w percepcji sacrum oba te rodzaje wiedzy zlewaj si moralne wasnoci wprost naszej percepcji, tak i
w jedno. W ramach tej percepcji powiedzenie, e zem opisujemy je w sowach, ktre nios nieuchronnie oce
jest zabijanie, jest prawdziwe w tym samym dokadnie n moraln. Mogoby to podsuwa myl, e nie po
sensie, co twierdzenie faktyczne", e zoczycy zo- trzeba nam adnego uwiconego autorytetu, nieomyl
stan przez Boga ukarani. Nie znaczy to, e mamy tu nego sdziego nie z tego wiata, aby zyska pewno
do czynienia z dwoma logicznie rwnowanymi sdami: co do naszych opinii moralnych, skoro s to nie tyle
raczej z dwiema stronami tego samego aktu postrze- opinie, co raczej aspekty naszych aktw postrzeenio-
gania. wych. \
Przeto typowy zarzut wysuwany przy takich oka- Niestety, tak nie jest. To, co ]a myl na temat roz-
zjach przez filozofw analitycznych twierdzenie, e poznawania i odrniania dobra i za, nie tylko bywa
Bg istnieje, prawdziwe czy faszywe, jest opisowe, faktycznie odrzucane przez innych, ale moe by kwe-
wic adnych sdw normatywnych nie da si ze wy- stionowane zasadniczo, przy czym krytyka ta jest nie-
odparta, jeeli odnosi si do samych kryteriw dobra czania postpowao coraz bardziej nieubaganie, rozsze-
i za, a nie tylko do sposobw, w jakie dobro lub zo rzajc si z fizyki na chemi i biologi, a jego najnow-
s lub mog by osigane. Jeli prawd jest, e moje sz faz stanowi (z grubsza zgodnie z Comte'owsk hie-
kryteria nie (musz by jawne, e wbudowane s jako rarchi nauk) rozkwit behawiorystycznej psychologii
w moje postrzeganie i obecne w tym, jak opisuj spra- i socjologii. Cakiem natomiast skromna jest jej inwazja
wy ludzkie w potocznej mowie, to i tak mog zosta w badaniach historycznych i nie wyglda na to, eby mo-
odrzucone. I czsto nie mam moliwoci obrony przez ga wedrze si i do nich z penym sukcesem, chyba e
odwoanie si do jakiego 'wsplnego gruntu, ktiry one same przestan by tym, czym s: opisem jednost-
dzielibym z mym adwersarzem. Mog, powiedzmy, kowych i niepowtarzalnych acuchw ludzkich dzia-
widzie zo w zabijaniu upoledzonych noworodkw, a, a wic take celw, namitnoci, pragnie i lkw
zarazem jednak przyzna musz, e to widzenie nie (imponujcy rozwj historiografii ilociowej, ktry ob-
jest powszechne i e ludzie innych cywilizacji co serwujemy ostatnio, nie wnosi w tym wzgldzie zmian).
do ktrych imani pene prawo stosowa pejoratywne Wspomniaem ju poprzednio, e jzyk nauki nie moe
okrelenie barbarzycy" widz rzecz inaczej. Jeli roci sobie pretensji do tego, i otwiera dostp do
tedy prawd jest, e jzyk stricte empiryczny czy be- prawdy w sensie transcendentalnym (o ile nie przyj-
hawiorystyczny jest jigmentum rationis i nie nadaje muje si implicite arbitralnych zaoe filozoficznych
si do uytku w yciu codziennym, to prawd jest te, i nie opiera samej prawomocnoci pojcia prawdy na
e moralnie nasycone skadniki naszej mowy nie musz odwoywaniu si do bytu wszechwiedzcego). Mimo
by i nie s tosame ani w historii, ani w geografii to, zalety i wyszo tego jzyka polegaj na tym
kultury. Mog zakada cho zaoenia takiego nie wanie, e odwouje si on do takich schematw my-
da si udowodni ani obali e sposb, w jaki ludzie lenia (czyli regu logicznych) i postrzegania, ktre mo-
postrzegaj i opisuj fakty w ich moralnych stronach, emy zasadnie uznawa za uniwersalne i w tym sensie
jest wyrazem udziau w krlestwie sacrum, wrd obiektywne". Sdzi mona, e jzyk ten okrela ta-
niewierzcych za ten typ percepcji stanowi po- kie kryteria uznawalnoci, co do ktrych ludzie skonni
zostao spucizny religijnej, w ktrej maj nie- s do zgody. Jzyk, ktry zawiera historycznie
uchronnie udzia przez sam fakt wychowania w da- uksztatowane sdy wartociujce, nie ma wsparcia
nej cywilizacji. Jest to temat dla docieka antropolo- w autorytecie takiego trybunau, zdolnego do inter-
gicznych i historycznych (chyba zreszt niewykonal- subiektywnej" oceny kontrowersji, przeto jego zao-
nych), odo go wic na bok. enia mog by kwestionowane nie tylko przez para-
Kwestia prawomocnoci jest jednak od tamtej lo- noikw, ale take przez ludzi, ktrzy nale do innej
gicznie niezalena. Przez wieki cae wykuwano jzyk tradycji kulturalnej (status epistemologiczny paranoika
naukowy, prbujc coraz konsekwentniej oczyci go sprowadza si w kocu do tego^e jest on odosobniony).
z wszelkich skadnikw wartociujcych i zakadaj- I w takim wanie sensie powiedzenie Jeli nie ma
cych cele, a take z wszelkich wyrae subiektyw- Boga, wszystko wolno" wydaje mi si suszne. Musi-
nych" i odnoszcych si do intencji. To dzieo oczysz- my przyj zasad empirystw (w nieco uproszczonym,
a skoro kademu wolno kama, to nikomu nie warto
lecz dla naszych potrzeb wystarczajcym sformuowa- wierzy i w ten sposb aden kamca nie osiga celu;
niu), e sdy nasze o tym, co moralnie ze lub dobre w rezultacie regua ta sama si podwaa.
nie mog mie logicznych odpowiednikw w jzyku, Rozumowanie to nie jest wcale przekonujce i moe
w ktrym brak takich predykatw, a zwaszcza w j- obarczone bdnym koem. Jeeli nawet jakie reguy
zyku nauk empirycznych. Proponowane przez niekt- mniej czy bardziej jawnie przyjmowane z koniecz-
rych filozofw rozwizanie moemy dowiedzie si, noci kryj si za moimi uczynkami, co znaczy, e
czym jest dobro i zo, przygldajc si. jak ludzie po- czynic cokolwiek wierzy musz, choby niejasno,
suguj si tymi wyrazami" nie wystarczy, jako e w jak normatywn zasad", ktra usprawiedliwia
ludzie nie uywaj ich zawsze i wszdzie tak samo. moje postpowanie (a jest to zaoenie bynajmniej nie
Z tego samego powodu nie do przyjcia jest zaoenie oczywiste) to nie ma powodu utrzymywa, e za-
0 istnieniu jakiej uniwersalnej ludzkiej intuicji, do. sady takie z koniecznoci obowizuj powszechnie i e
ktrej mona by si odwoa w przypadku skconych musz, by tak rzec, narzuca moje wasne reguy ca-
opinii moralnych. iemu rodzajowi ludzkiemu (nie tylko Kant ywi takie
Czy wolno mie nadziej, e uda si stworzy ra- przekonanie; czyni to take Sartre, z powodw bliej
cjonalny kodeks normatywny bez odwoywania si do nie wyjanionych). Nie byoby w tym adnej niekon-
wrodzonej nam moralnej intuicji albo do boskiego au- sekwencji, gdybym chcia, by inni respektowali reguy,
torytetu, z ktrych pierwsza zdaje si by obalona, ktrych sam nie zamierzam przestrzega. Jeli kami,
a drugi niedowodliwy? Nie wyglda na to. Kantowska. kiedy mi si podoba, pragnc zarazem, by wszyscy inni
teoria praktycznego rozumu pozostaa najmielsz bodaj byli niezmiennie prawdomwni, jestem cakiem kon-
prb odkrycia niezalenego i zarazem niepodwaalnego sekwentny. Zawsze te mog, nie przeczc sobie, zlek-
rda moralnej pewnoci, i cho pewno ta ograniczona ceway argumenty tych, ktrzy usiujc mnie nawr-
zostaa do formalnych warunkw, przy ktrych nakazy ci czy sprowadzi na waciw drog, pytaj: ,,Co by
moralne mog by w ogle do przyjcia, nie dotyczya byo, gdyby wszyscy postpowali tak jak ty?" Mog
za bezporednio prawomocnoci tych nakazw jako bowiem bez niekonsekwencji odpowiedzie, e nie ob-
takich, to jednak pomys ten nie wydaje si przekonujcy. chodzi mnie, co czyni inni, albo e wrcz ycz sobie,
Prawomocno sawnego Kantowskiego postulatu aby przestrzegali oni norm, ktrym sam nie zamierzam
winienem postpowa tylko wedle takiej zasady, co do si podporzdkowa.
ktrej mgbym chcie, aby staa si powszechnym Innymi sowy, imperatyw dajcy, abym kierowa
prawem opiera si na tym, e czynic inaczej si tylko tymi zasadami, co do ktrych chciabym, aby
zachowywabym si niekonsekwentnie oraz e kada stay si powszechne, nie ma logicznego czy psycholo-
regua postpowania, ktra nie przestrzegaaby tej gicznego ugruntowania; mog go odrzuci bez popada-
restrykcji, przeczyaby sama sobie. nia w sprzeczno, a mog te przyj za nakaz na-
1 tak na przykad, jelibym trzyma si reguy, ktra czelny lecz tylko na mocy arbitralnej decyzji
pozwala mi skama, ilekro jest mi to na rk, to chyba e pojawia si on w koriiekcie kultu religijnego.
tym samym usprawiedliwiabym kamstwa innych,
W tym miejscu uczyni naley zastrzeenie. Jeeli godnych pogan". Chrzecijaski apologeta moe uzna
mwimy, e kryteria moralne nie mog by ostatecznie fakty, a jednoczenie konsekwentnie utrzymywa, e
uprawomocnione bez odwoywania si do skarbnicy ateici zawdziczaj swe cnoty religijnej tradycji, ktr
transcendentnej mdroci, to nie mamy na myli ad- na przekr swej faszywej filozofii zdoali czciowo
nej teorii mwicej o antropologicznych albo psycholo- ocali, i e nawet u nich owe cnoty byy darem boym
gicznych zwizikach moralnoci z wierzeniami religij- (mogoby to brzmie niewiarygodnie w przypadku Va-
nymi. Te dwa zespoy pyta s logicznis niezalene. niniego, ktrego cnoty pozostaway jawnie na usugach
Podwaajc prby ugruntowania moralnoci niezalenej bezbonictwa i mogy tylko kcnfundowa prostych
od religijnej wiary, mam na uwadze jedynie kwesti wiernych; lecz w oczach apologety niezbadane cieki
uprawomocnienia. Rozumowanie to nie dostarcza pod- Boga zawsze atwe s do obrony, bo czy nie wpra-
staw dla twierdzenia, e w sprawach moralnych nie- wia On ludzi w zmieszanie, by w ten sposb wystawi
wierzcy nie mog, z natury rzeczy, postpowa rw-
na prb ich wiar? Zacny, przynajmniej z pozoru, wy-
nie dobrze jak wierzcy, albo i lepiej; nie zakada te
sannik (piekie moe by rwnie dobrze uyty dla Jego
adnej teorii orzekajcej, w jaki sposb idee i post-
powanie moralne byy historycznie uzalenione od mi- planw, jak niegodziwy papie).
tw. W najmniejszym stopniu nie sugeruje rwnie, e A jednak prawdziwie newralgiczna sprawa w roz-
wierzenia religijne nie mog w rnych okolicznociach waaniach nad wzajemnym stosunkiem ycia religij-
historycznych suy usprawiedliwianiu poczyna, kt- nego i moralnoci nie dotyczy prawomocnoci episte-
re wedle wszelkich niemal norm budz moraln od- mologicznej. Rozwaajc kwestie moralne, ludzie (w od-
raz. Tego rodzaju antropologiczne, historyczne i psy- rnieniu od filozofw) nie troszcz si zbytnio o to,
chologiczne kwestie nie nale do rozwaanej tu spra- czy sdy normatywne dadz si ostatecznie udowodni;
wy i wspominam o nich tylko pobienie. Chodzi po gdyby dowiedzieli si, e poprawne uzasadnienie takich
prostu o zwrcenie uwagi na to, e sawny pomys sdw jest wykonalne, najprawdopodobniej wcale nie
etyki niezalenej" moe zawiera wiele logicznie od- wpynoby to na zmian ich typowych zachowa mo-
rbnych kwestii, o ktrych naley traktowa osobno. ralnych. Mog by przekonany, e sdy o dobru i zu
Gdy Pierre Bayle dowodzi, e moralno nie zaley s prawdziwe lub faszywe (i zreszt wierz, e tak
od religii, mia na myli gwnie niezaleno psycho- jest), a mimo to bezkarnie ich prawdziwo ignorowa,
logiczn; wskazywa na to, e ateici zdolni s czyni przynajmniej w empirycznych acuchach zdarze, na
zado najwyszym standardom moralnym (Spinoza by co nie mgbym sobie pozwoli, gdyby w gr wcho-
dla wybitnym przykadem, a niekiedy take Vanini), dziy empiryczne czy matematyczne prawdy. Ignorujc
niejednokrotnie zawstydzajc wiernych chrzecijan. lub odrzucajc takie prawdy, jak spoywanie alko-
Wszystko to bezsporna prawda, lecz takie argumenty holu szkodzi wtrobie" czy dwa a dwa to cztery", wy-
faktyczne pozostawiaj kwesti prawomocnoci nie- stawiam si na okrelone ryzyko, co wykazuje, e nie
tknit; nie odpowiadaj te na pytanie, co byo rd- ley w mojej mocy uniewanienie takich prawd arbi-
em moralnej siy i moralnych przekona owych czci- tralnym dekretem. Mog natomiast bezpiecznie unie-
wanie prawd typu zawi jest za", nie obawiajc
si kary ze strony naturalnych zwizkw przyczyno- Pojcia winy i kory, cay moralny 'porzdek
wych. wiata", stworzone zostay w o p o z y c j i do
Przekonania moralne nie tylko nie daj si potwier- nauki to o p o z y c j i w stosunku do oddzie-
dza lub obala w ten sam sposb, co przekonania lenia czowieka od kapana. [...] Nie bdzie czo-
empiryczne, lecz s take inaczej przyswajane. Cho wiek spoglda wok siebie, bdzie patrzy w gb
jakoc i dobra i za postrz ega my wpr ost w co - siebie; nie bdzie roztropnie i uwanie wpatrywa
si w rzeczy, by posi wiedz, bo nie ma pa-
dziennym dowiadczeniu, nie wynika std, e umiejt-
trze w ogle: ma c i e r p i ... I cierpie bdzie
no ich rozpoznawania uformowaa si w naszych tak, e potrzeba mu kapana zawsze. Precz
umysach podobnie, jak nauczylimy si odrnia czer- z lekarzami! P o t r z e b n y j e s t Zb aio i-
wie od ci. Nawet gdyby czysto intelektualna per- c i e l . Pojcia winy i kary, cznie z doktryn
swazja moga skoni mnie do uznania za prawdziwe aski", odkupienia", odpuszczenia" garstwa
zdania zawi jest za", to wci mgbym t prawd wzdu i wszerz, bez adnego psychologicznego
ignorowa w zachowaniu, nie poczuwajc si umocowania wynaleziono po to, by zniszczy
przez to do niekonsekwencji. N i e p r z y w i a d c z a m y p r z y c z y n o w y zmys czowieka: s one
b o w i e m n a s z y c h moraln ych wier z e zniewag dla pojcia przyczyny i skutku!
p r z e z u z n a n i e i c h prawdy, l e c z p r z e z Fryderyk Nietzsche
p o c z u c i e winy, gdy je gwacimy.
Zarwno wedle Biblii, jak Zygmunta Freuda, zdol-
no do poczucia winy jest konstytutywna dla rodzaju Obecno tabu jest zarwno nieusuwalnym filarem
ludzkiego, jaki znamy. Mono dowiadczania wi- j a k i e g o k o l w i e k zdolnego do ycia systemu mo-
ny nie pochodzi z uznania susznoci tego lub innego ralnego (w odrnieniu od systemu karnego), jak trwa-
sdu wartociujcego, nie mona te, oczywicie, uto- ym skadnikiem ycia religijnego; tabu tworzy zatem
samia jej z obaw przed kar. Nie jest ona aktem konieczn wi midzy kultem rzeczywistoci wiecznej
intelektualnym, ale aktem, w ktrym kwestionuje si a znajomoci dobra i za. Ten kult i ta znajomo
wasny status w porzdku kosmicznym (akt egzysten- dziaaj cznie i nie mog przetrwa bez siebie. Re-
cjalny", powiedziabym, gdybym nie ywi niechci do ligia nie jest zbiorem twierdze o Bogu, Opatrznoci,
tego przymiotnika); nie jest to strach przed odwetem, niebie i piekle, a moralno nie jest kodeksem norma-
lecz poczucie grozy w obliczu wasnego czynu, ktry tywnych wypowiedzi, lecz yw przynalenoci do po-
zakci harmoni wiata, lk pyncy z naruszenia nie rzdku tabu. Std przytaczajce uczucie jaowoci, to-
prawa, lecz t a b u . Nie tylko ja zagroony jestem warzyszce czsto lekturze niezliczonych rozpraw
przez okropno mego uczynku, zagroona jest cao wspczesnych filozofw, usiujcych znale jak re-
wszechwiata, ktry pogra si jakby w chaosie i nie- cept, podug ktrej sdy opisowe" mona by w ma-
pewnoci. giczny sposb przeksztaci w normatywne", wyka-
ujc tym samym prawdziwo lub fasz tych ostat- jest do mocy prawa; tych dwch rodzajw motywacji
nich. Ta sama jaowo przeladuje filozofw z prze- i dwch rodzajw psychologicznych hamulcw nie wol-
ciwnego obozu, wedle ktrych wyczyn taki jest zupe- no myli; rni si one zarwno psychologicznie, jak an-
nie niewykonalny. Wszystkie te wysiki s aonie wy- tropologicznie. Przedstawmy sobie spoeczestwo, ktre
zute ze znaczenia dla ycia moralnego; nawet gdyby uwolnio si od wszelkich tabu, a w konsekwencji take
si powiody (co wydaje si niemoliwe), tj. gdyby fi- od wiadomoci winy (cho nawet po zaniku wierze re-
lozofowie istotnie potrafili takie przeksztacenie prze- ligijnych jedno i drugie moe, dziki samej inercji tra-
konujco wykona, zapewne nie wywaroby to adne- dycji, funkcjonowa jeszcze przez czas jaki); czy mamy
go wpywu na ludzkie postpowanie. Przypumy, e podstawy, by sdzi, e w tym hipotetycznym przypadku
jestem niepoprawnym i niepohamowanym kamc, i e sam przymus prawny wystarczyby, aby ca konstruk-
jaki yczliwy i filantropijny filozof zdoa przekona cj ycia spoecznego ustrzec od rozpadu, a dobrowolne
mnie, e twierdzenie kamstwo jest zem" jest tak wizy midzyludzkie od zaniku? Spoeczestwo takie
sam prawd, jak zasada Heisenberga; dlaczeg jed- nie istniao nigdy w formie doskonaej i tylko geniusz
nak miabym porzuca mj poaowania godny nawyk, Hobbesa zdoa antycypowa je w geometrycznym"
jeli tylko mgbym si mu bezkarnie oddawa? C modelu; model ten, aczkolwiek uznany przez autora za
powstrzymaoby mnie od zlekcewaenia tego nowego rekonstrukcj rzeczywistoci, odpowiada wanie na-
odkrycia naukowego? Jeeli motywacje moTalne w ogle szemu wyimaginowanemu spoeczestwu bez tabu.
maj wpyw na nasze postpowanie, to nie dlatego, Cho od wieku siedemnastego uczynilimy znaczny
postp w kierunku spoeczestwa tego rodzaju, to
wci na dobre nie wiemy, czy byoby ono w stanie
przetrwa i jak by wygldao; nie mamy adnego spo-
Dobre postpki nie czyni dobrego czowieka, lecz sobu, by zmierzy si yciow albo te szcztkow
dobry czowiek czyni dobre rzeczy; ze postpki inercj odwiecznych tabu i odpowiadajcych im za-
nie czyni niegodziwego czowieka, lecz niegodzi- kazw, ktre utrzymuj ludzi we wsplnocie; mamy
wy czowiek czyni rzeczy ze. Tedy koniecznym
jednak dobre powody, by sdzi, e odgrywaj one
jest zawsze, eby sama substancja osoby bya do-
bra, nim mog by jakiekolwiek dobre czyny, i e w stosunkach spoecznych rol fundamentaln.
dobre czyny pyn i pochodz z dobrej osoby... Ot siedzib tabu jest krlestwo sacrum. Bez wzgl-
du na jego tre w dan ych warunkach spoeczn ych
Marcin Luter i bez wzgldu na jego ostateczne" pochodzenie, nie da
si a powtarzam tu tylko tradycyjne opinie spro-
wadzi tabu do innych fcrrm ludzkiej komunikacji, ani
e odpowiednie sdy wartociujce zostay ku naszemu
te poprzez nie wyrazi; jest ono sui generis zarwno 1
zadowoleniu, zadowalajco wywiedzione z przesanek
w percepcji tych, ktrzy jege obecno odczuwaj, jak
empirycznych, lecz dlatego, e zdolni jestemy poczu-
i w rzeczywistoci. I jakkolwiek czsto byoby gwa-
wa si do winy. wiadomo winy jest odpowiedni-
cone, tabu pozostaje ywe tak dugo, jak dugo naru-
kiem tabu, podczas gdy obawa przed kar odniesiona
szanie go wzbudza zjawisko winy. Poza czystym przy- Nie prbuj wcale wdziera si w domen antropologii..
musem fizycznym, wina jest wszystkim, co ro- Pragn jednak podkreli, e zwizek naszej percepcji
dzaj ludzki ma w dyspozycji, by mc swym czon- dobra i za z dziedzin sacrum jest wyraniejszy, ni
kom narzuca reguy postpowania i nadawa tym re- mogyby to sugerowa jakiekolwiek dyskusje seman-
guom posta moralnych nakazw. Nawet przy zao- tyczne, i e uwidacznia si on w samym pojciu kul-
eniu, e tabu s w rzeczywistoci wyrazem" biolo- tury (a jak to pojcie naley budowa, nie jest spraw
gicznych zahamowa (czego zreszt, z uwagi na ich antropologicznych, empirycznych docieka: wcza
ogromn rnorodno, dowie nie sposb), sam fakt, to opcje filozoficzne). Nie jest wykluczone, jak prze-
e zahamowania te przyj musiay form sakralnych konuj antropologowie, e idee teologiczne nie musz
nakazw, pozwala przypuszcza, e utraciy one sw by nonikami wierze moralnych, jako e w rozmai-
moc jako instynktowne wzorce zachowa. Sowem tych religiach archaicznych bogowie wcale nie s wzo-
kultura to zbir tabu, albo inaczej kultura bez tabu rami dobrego prowadzenia si dla ludzi. Lecz istotne
jest kwadratowym koem. Nie znaczy to, bymy mu- jest samo istnienie tabu, a nie to, czy musz mu by
sieli dawa wiar wewntrznie sprzecznej teorii Freuda posuszni rwnie bogowie.
o pochodzeniu tabu, ani te tym odmianom filozofii
na-"turalistycznej, ktre interpretuj kultur jako
substytut instynktw.
Chocia sc zo, skoro jest zem, nie jest dobrem,
to jednak to, e zarwno zo jak dobro istnieje,
jest dobrem. Gdyby bowiem nie byo dobrem to,
Ale istota represji ley w nieuniknionym odst- e zo ma istnie, to istnienie jego nie zostaoby
pieniu od bezporedniego i wiadomego wyraa- dopuszczone przez wszechmocnego Boga.
nia wszystkiego, co poprzedza pochwa i nagan. w. Augustyn
Kultura pozbawiona represji, jeeli w ogle mo-
gaby istnie, popeniaby samobjstwo przez usu-
nicie dystansu, ktry oddziela pragnienie od jego
obiektu. Co tylko pomylane czy odczute, to by- Wielkie religie monoteistyczne, zwaszcza po ich fi-
oby te i czynione, w tej samej chwili. Kultura lozoficznym opracowaniu w pojciowym instrumenta-
stanowi dorobek tych swoich nieuwiadomionych rium neoplatonizmu (tak chrzecijastwo, jak i islam
urzdze, ktre su utrzymywaniu tego dystan- poddane zostay tej kuracji, a i judaizm do pewnego-
su, a ktre staj si wiadome i ujawniaj si, stopnia te), ujawniy osobliw asymetri w sposobie
cho nie wprost, to caej rnorodnoci wizual- ustalania rnicy midzy dobrem a- zem. Idea jedy-
nych, suchoioych i plastycznych rejestrw. So-
wem kultura jest represyjna. nego, dobrego Stwrcy w naturalny sposb zakada bo-
wiem, e cokolwiek jest, jest dobre, a zatem zo nie
Philip Rieff ma adnej pozytywnej realnoci, e widzie w nim na-
ley tylko czysty brak, carentia, chciaoby si powie-
dzie ontolcgiczn dziur. Zo to nieobecno czego, ywanym uznaniem wasnej saboci. To wanie uczy-
co by powinno, zna je i okrela moemy wic tylko nio chrzecijastwo tak nienawistnym dla Nietzschego,
przez odniesienie do Boga lub Bytu. Dobro jest logicz- czego dowodzi Antychryst i inne jego pisma. W jego
nie pierwotne, zo za, jako niebyt, jest ode pojcio- oczach chrzecijastwo (i judaizm, z ktrego chrzeci-
wo zalene. W tym sensie s one asymetryczne. jastwo si wywodzi) byo chorob, wyrazem zawici
Lecz sprawy maj si na odwrt, gdy drzewo wie- i resentymentu ze strony tych, ktrzy, marnie wypo-
dzy wkracza w nasze dowiadczenia. W dowiadczeniu saeni w si witaln i niezdolni przetrwa waki,
nie owietlanym mdroci bosk nie postrzegamy do- uciekli si do ideologii sawicej sabo, intelektualne
bra i za jako czego rnego od przyjemnoci i blu: ubstwo i potulno. Ta niewydarzona rasa staa si
moemy zna cierpienie, strach i mier, lecz znamy wrogiem Natury i w interesie jej byo tumi i oczer-
je jako fakty naturalne, co, czego naley unika. Mo- nia szlachetn dzielno instynktu oraz utwierdza
ralne rozrnienie dobra i za zawdziczamy uczestnic- wasn sabo jako znami Wybranych. Wymylili oni
twu w tabu; pojawia si ono w dowiadczeniu w wy- i d e e wi n y, w yr z u t w su mi e n i a, o d k u pi e n i a, a s ki
niku tych naszych czynw, ktre gwac tabu i w ten i przebaczenia, wysawiali cnot pokory i samoponie-
sposb wprowadzaj niead do wiata. Innymi sowy, nia, aby cign wiat do poziomu swej wasnej n-
naprawd wiemy, czym jest dobro, wiedzc, czym jest dzy, aby zarazi wysz ras wrogimi instynktom war-
zo, zo za poznajemy przez to, e je czynimy. W do- tociami i w ten sposb zapewni tryumf swemu skan-
wiadczeniu, odwrotnie ni w teologicznej spekulacji, dalicznemu niedostwu nad zdrow tyzn ycia.
zo musi pojawi si pierwsze. A pierwsze zo, jakie Chrzecijastwo byo dla Nietzschego rebeli ze-
znam, to zo we mnie samym, podczas gdy zo w in- schej gazi przeciw bujnemu drzewu. Mona' si tyl-
nych ludziach (i tu jako rne od faktw natural- ko dziwi, w jaki sposb ta zawistna sabo zdoaa
nych) jest pochodne. W dowiadczeniu poraki, gdy zwyciy pd krzepkiego ycia": wyglda raczej na
widzimy Byt pokonany przez nico, powstaje wiedza to, e sabi, skoro potrafili narzuci wiatu choby
o Bycie i o dobru. Sam stajc si zy, wiem, czym jest za pomoc chytrej i pokrtnej taktyki swe wartoci,
zo, a wtedy czym jest i dobro. Raz jeszcze konce- okazali si wcale nie tak sabi, zgodnie z wasnymi kry-
ptualizacja i dowiadczenie poruszaj si po ciece teriami Nietzschego: nie ma wszak innej susznoci",
wiedzy w przeciwnych kierunkach; mistycy byli tego ni witalno i sia. Skoro gloryfikuje on niewinno
wiadomi. Bg z Ksigi Rodzaju widzia, e to, co stwo- naturalnego biegu wydarze Unschuld des Wer-
rzy, byo dobre; lecz stworzeniem Jego nie dostawao dens i wielbi doskonao wiata takiego, jaki jest,
tej wiedzy. Nasi prarodzice musieli uczyni zo, nim pogardliwie odrzucajc ide tego, jaki by powinien,
poznali, czym jest dobro; grzech przywid ich do wie- to zdawa by si mogo, e zwycizcy z saimej definicji
dzy i uczyni ludmi. zawsze maj racj a chrzecijanie okazali si
Mona to wyrazi w nieco oglniejszy sposb: sac- zwycizcami. To tylko jedna z jego licznych niekon-
rum odsania si nam w dowiadczeniu upadku. Reli- sekwencji. Sawi on jednym tchem nieomylno in-
gia jest wiadomoci ludzkiej niewystarczalnoci, prze- stynktu oraz wielko nauki i sceptycyzmu; sugerowa
tym samym, e sceptycyzm mg by rezultatem in- znaczy to jeszcze, e jest antyludzkie, chyba e wie-
stynktu, czy te e instynkt w naturalny sposb wy- rzymy, i tak zdefiniowana ideologia humanizmu
twarza postawy sceptyckie! sprzyja tym wanie wartociom, ktre czyni ludzi
Zbyt atwo jednak byoby zby antychrzecijask lepszymi bd szczliwszymi. Jeli s to te same war-
furi Nietzschego, uznajc j za zapowied nadcigaj- toci, do ktrych odwoujemy si przy definiowaniu
cego obdu. I cho absurdem jest traktowa zawi humanizmu, to zaoenie takie jest wprawdzie tauto-
i resentyment jako podoe chrzecijastwa cay logicznie prawdziwe, ale te przez to puste. Jeli nie,
tekst Ewangelii wiadczy jednoznacznie przeciw takiemu to zapewne jest to kwestia empiryczna. Ale, empirycz-
pomwieniu to wcale nie jest absurdem twierdzenie, nie rzecz biorc, nie wydaje si wcale oczywiste, iby
e u jego korzeni znajduje si wyznanie nieuleczalnej hu ma niz m w jego ant ychrzecijaskiej wersji
saboci czowieka. Nie trzeba jednak by przemylnym a wic w tej, ktra zakada, e ludzko nie znajduje
filozofem, by zdemaskowa t stron chrzecijastwa, adnych gotowych kryteriw dobra i za, lecz moe je
bo ono samo to o sobie gosi. Choroba jest naturalnym dowolnie ksztatowa mia wytworzy spoeczno
stanem chrzecijanina pisa Pascal do swojej lepsz, mniej agresywn i mniej podleg cierpieniu.
siostry, Madame Prier. Mona uwaa chrzecijastwo Historia najnowsza dostarcza raczej przykadw na to,
za ekspresj tego, co z ludzkiej ndzy nie da si usun e podejmowane w tradycyjnie chrzecijaskich spo-
wysikiem samego czowieka; za ekspresj, a nie eczestwach prby osignicia penego wyzwolenia"
filozoficzny albo psychologiczny opis. Tak pojmowane, spod jarzma wyimaginowanej tyranii Boga, jak to
j e s t woaniem o pomoc. Czynic ludzi wiadomymi okrelali radykalni humanici, owocoway znacznie bar-
przygodnoci i skoczonoci ycia, zniszczalnoci ciaa, dziej zowrog niewol ni ta, do ktrej kiedykolwiek
ogranicze rozumu i jzyka, siy za, jaka tkwi w nich zachcao chrzecijastwo.
samych, i koncentrujc t dotkliw wiadomo w Ale nie spekulacja historyczna jest przedmiotem ni-
doktrynie grzechu pierworodnego chrzecijastwo niejszych rozwaa. Wystarczy powtrzy, e chrzeci-
jawnie rzucio wyzwanie prometejskiej stronie jastwo istotnie jest wyrazem tego, co w ndzy i sa-
Owiecenia i nie mogo unikn atakw za swe boci czowieka jest trwae. Zakada, e w kwestiach
antyhumanistyczne" uprzedzenia. W jak i m s t o p n i u moralnych wybory nasze s ograniczone w tym sensie,
t o os ka r e ni e j e s t u s pr a w i e dl i w i o n e i w jakim e podstawowe reguy pozwalajce odrni dobro od
sensie jest rzeczywicie oskareniem, zaley to od za nie pochodz z wolnej decyzji czowieka, lecz dane
znaczenia, jakie nadajemy sowu humanizm", a s nam przez autorytet, ktrego kwestionowa nam nie
wszelkie definicje s tu obcione ideologiczn treci. wolno; naucza te, e pewne rda cierpie s niejako
Jeeli humanizm" oznacza doktryn utrzymujc, e ontologicznej natury, a wic nie sposb ich usun, e
nie ma adnych granic dla ludzkiego samodoskonalenia czsto, gdy sami prbujemy leczy nasze nieszczcia,
si, cz y te e ludzie maj pen swobod w leki nasze sprowadzaj jeszcze wicej szkody, e ule-
ustalaniu kryteriw dobra i za, to z pewnoci czenie ostateczne, czyli zbawienie, nie ley w naszej
chrzecijastwo przeciwstawne jest humanizmowi. Nie mocy, lecz w rkach boskiego uzdrowiciela.
Tak to mamy przed sob dwa sprzeczne wzajem spo-
W tak oglnym sensie jednak kada religia, religia
soby na godzenie si ze wiatem i z miejscem, ktre
jako taka, jest antyhumamistyczna" czy te antypro-
w nim zajmujemy, a aden z nich nie moe si po-
metejska. Samo zjawisko sacrum i sam akt kultu wy-
szczyci, e jest bardziej racjonalny" ni drugi. Sta-
raa ludzk wiadomo niesamowystarczalnoci, sabo-
jemy tedy wobec wyboru; gdy ju go dokonamy, na-
ci zarwno ontologicznej, jak moralnej, ktrej czo-
rzuca nam on takie kryteria osdu, ktre niechybnie
wiek nie jest w stanie sam przezwyciy. W literatu-
z kolei wespr nasz decyzj w argumentacji majcej
rze religijnej wszystkich kultur jest to dobitnie po-
posta bdnego koa: jeli nie ma Boga, tylko kryteria
wiadczone, szczeglnie w takich niemiertelnych po-
empiryczne kierowa mog naszym myleniem, a one
mnikach ducha, jak Ksiga Hioba i Ewangelie. Zdawali
nie prowadz do Boga; jeli Bg istnieje, to daje narn
sobie z tego spraw wielcy prorocy ateizmu od Lu-
klucz do odkrywania ladw Jego rki w biegu wy-
krecjusza, poprzez Feuerbacha, po Nietzschego; nie
darze i z t pomoc rozpoznajemy boski sens wszyst-
zaprzeczali oni ludzikiej saboci, lecz odmawiali, przy-
kiego, cokolwiek si przydarza. Podobne bdne koo
najmniej wielu z nich, przyznania jej ontologicznej
wystpuje w kwestiach moralnych: skoro Bg dostar-
trwaoci. Nieustajce ordzie prometejskiego ateizmu
cza nam zasad dobra i za, to mona wykaza, e kto
brzmi: ludzka moc samotworzenia nie ma granic, zo
odrzuca Boga, czyni zo; jeli nie ma Boga, to sami de-
i cierpienie s przygodne, a ycie jest nieskoczenie
cydujemy, jak takie zasady naley ustanawia, i zaw-
wynalazcze; nic nie jest prawomocne moralnie czy
sze mona dowie, e cokolwiek czynimy, jest dobre.
intelektualnie tylko dlatego, e przez wieki ucho-
Ateici mog argumentowa, e jeliby rodzaj ludzki
dzio za takie; tradycja nie niesie w sobie adnego
nie buntowa si przeciwko tyranii mitw, gdyby bier-
autorytetu, umysowi ludzkiemu nie trzeba objawienia
nie poddawa si ich sztywnym zasadom, nigdy nie
ani adnej nauki pyncej z zewntrz, a Bg to nic in-
byby w stanie rozwin wszystkich swych intelektu-
nego jak sam czowiek, ktry ciemiy siebie i dawi
alnych i kulturalnych moliwoci. Obrocy spucizny
wasny rozum". Nieustajce ordzie kultu religijnego
religijnej mog powoa si na to, e wanie sztuka,
brzmi: Skoczone jest zawsze nieskoczenie odlege
literatura, a nawet umiejtnoci techniczne przez wieki
od nieskoczonego; cokolwiek wytworzymy, wczeniej
cae rozwijay si w ramach ycia religijnego (czy
czy pniej musi ulec zagadzie; ycie jest skazane na
najtrwalsze osignicia architektury witynie i gro-
porak, a mierci nie da si pokona, jeli nie mamy
bowce nie s pomnikami wiary? Czy nie s naj-
udziau w rzeczywistoci wiecznej, ktra nie jest na-
wietniejszymi wytworami umysu pradawne pisma
szym wytworem, lecz od ktrej jestemy zaleni; mo-
wite?, itd.); mog te obstawa przy tym, e kon-
emy j dostrzec, choby tylko mglicie i niedokadnie,
serwatywne zaufanie do tradycji religijnej jest naj-
i to ona jest rdem caej naszej wiedzy o dobru i zu;
bardziej niezawodnym sposobem \utrzymania w mocy
inaczej pozostaj nam, gdy prbujemy pozna dobro
rozrnienia midzy dobrem a zem.
i zo, nasze namitnoci, a te s zazwyczaj ze i czyni
Te dwie ledwie naszkicowane tu opcje wzajemnie
nas wzajem wrogami; jeli co moe je powcign,
si wykluczaj, ale nie wyczerpuj wszystkich moli-
to tylko ufno w prawd Boego samoobjawienia".
woci. Mona utrzymywa, e nie ma ani pomocnej chyli si raczej do jednej, ni do drugiej. Bg nadaje
Opatrznoci, ani nieskoczonej ludzkiej sarnokreatyw- wiatu sens, czyni go zrozumiaym, lecz nie wyjania
noci, ktra wiodaby nas ku doskonaoci, i e u kresu go w normalnym sensie tego sowa (jak przesunicia
wszelkich ludzkich wysikw czeka nas nieuchronna tektoniczne wyjaniaj trzsienie ziemi). I prima facie
klska. Ta najszlachetniejsza i najmniej zaciemniona nie ma nic absurdalnego w przekonaniu, e wiat j e s t
forma ateizmu, waciwa myli Lukrecjusza, Marka absurdalny.
Aureliusza, Schopenhauera i Jaspersa, pozostawia Pascal poszed dalej. Przekonywa, e z racji prak-
otwartym pytanie: czy w perspektywie ateizmu w ogle tycznych rozsdnie jest opowiedzie si za Bogiem.
da si uprawomocni ide metafizycznej klski? Albo W sawnym pari prbowa zastosowa to samo rozu-
podejrzan drog ucieczki od rozpaczy amor jati mowanie, ktre gracz stosuje przy ruletce. Wszelako
stoikw? analogia zaamuje si w jednym istotnym punkcie:
Powtrzmy: dylematy te maj niewiele wsplnego gracz moe mianowicie zwyczajnie wycofa si y. gry,
z uprawomocnieniem wiary albo niewiary w katego- podczas gdy w yciu kto nie postawi na Boga, opowie
riach kanonw naukowych. Z wszystkich niezbitych si tym samym przeciw niemu; nikt nie moe wycofa
wiadectw ludzkiej ndzy adna logicznie sensowna si z przeraajcego divertissement, bo poza yciem
droga nie wiedzie do wielkiego niebiaskiego Uzdro- opartym na wierze w Boga oraz postpowaniem zaka-
wiciela; z faktu, e jestemy chorzy, nie wynika, e dajcym jego nieobecno nie ma adnej innej drogi.
moemy by uleczeni. Moliwe, jak wielokrotnie do- Skoro ju gra jest przymusowa, powiada Pascal, trzeba
wodzi Pascal, e ludzka kondycja, ze wszystkimi jej oceni bilans zyskw i strat. Ryzyko jest pewne, strata
smutkami i zem, ale te z ca sw wietnoci i wiel- za czy zysk niewiadome, jak w kadej grze hazar-
koci, pozostaje niezrozumiaa i pozbawiona sensu, jeli dowej. Stawiajc na Boga wci przy tym zaoe-
nie oglda jej w wietle historii witej: stworzenia, niu, e Jego egzystencja jest niepewna zyska mo-
grzechu, odkupienia. Skoro tak, to wydaje si, e stajemy emy nieskoczone ycie w szczliwoci; stawk za
wobec nastpujcej alternatywy: albo wiat peen jest nasze ycie skoczone, z jego ulotnymi przyjem-
sensu, kierowany przez Boga, okaleczony przez nostkami. Zatem skoczona stawka wobec szansy nie-
czowieka, uzdrowiony przez Odkupiciela albo wiat skoczonego zysku albo Skoczony zysk wobec szansy
absurdalny, zmierzajcy Donikd, koczcy si Pustk, wiecznej udrki: jakie stworzenie rozumne moe si
czcza zabawka bezosobowego Fatum, ktre nie roz- waha?
dziela kar ani nagrd i nie dba o dobro czy zo. Przy Zachta ta budzi jednak rne, niezalene od siebie,
tym zaoeniu prometejski ateizm mgby si wyda obiekcje. Wierzcy mgby si w niej doszuka nawet
dziecinn iluzj, obrazem wiata pozbawionego Boga, blunierstwa: czy mam zachowywa si tak, jakby
a pdzcego ku Ostatecznej Szczliwoci. Odoywszy istnia Bg, w nadziei, e jeli istnieje, bd za to wy-
na bok to rozwizanie, stoimy midzy dwiema wspom- nagrodzony? Czy jest prawdopodobne, abym zosta
nianymi wyej opcjami, nie majc adnych intelektual- zbawiony nie przez prawdziwy kult, ale w rezultacie
nie wiarygodnych regu, na mocy ktrych mamy przy- chodnej kalkulacji, wedle ktrej, skoro istnienie Boga
nie jest cakiem wykluczone, to na wszelki wypadek nych motyww rozwinie si stopniowo w wiar praw-
warto wykuipi polis ubezpieczeniow? Pascal, jak si dziw; sceptyk, ktry zdecyduje si postawi na Boga,
wydaje, antycypowa moliwo takiej argumentacji. rycho sam dostrzee, jak bardzo susznie postpi, i to
Rada jego polega na tym, by zacz zachowywa si nie tylko w kategoriach zyskw i strat, ale rwnie
tak, jak gdyby Bg naprawd istnia, a wic powci- w kategoriach poznawczych, jako e wszystkie roz-
ga swe namitnoci; ale spodziewa si, e jeli liber- paczliwe absurdy ludzkiego losu staj si sensowne
tyn, do ktrego si zwraca, podporzdkuje si ze- w wietle objawienia.
wntrznym" wymogom chrzecijaskiego ycia, wkrt- Mwic krtko, ubezpieczenie oferowane przez Pas-
ce nabdzie prawdziwej wiary, a wtedy dostrzee, e cala zakada zasad credo ut intelligam. Nie dotyka sta-
porzucajc swe grzeszne nawyki w gruncie rzeczy nie tusu epistemologicznego wierze chrzecijaskich. Pas-
utraci nic, walory za, ktrych pierwej obawia si cal wiedzia o tym; nigdy nie prbowa, jak czynio
zaryzykowa w zakadzie, s w rzeczywistoci papie- wielu teologw, przeksztaci wiary w drugorzdn
rem bez wartoci. nauk wieck. Wiedzia, e wiecki Rozum jest bez-
Lecz jeli nawet mona w ten sposb usun obiek- silny w starciu z problemem Boga" i e, cile m-
cje wierzcego, to uparty ateista pozostanie nieprze-. wic, problem" taki wcale nie istnieje, jako e Bg
konany. Skuteczno argumentacji Pascala zaley bo- nie jest niewiadom w rwnaniu, ktre pozostaje nam
wiem od psychicznej kondycji odbiorcy, a zwaszcza rozwiza, ale rzeczywistoci ukazujc si wierzce-
od jego woli wiary, od waha co do susznoci wasnego mu w akcie kultu, a najbardziej choby wyszukane
stylu ycia i od gotowoci do przyznania, e obecno narzdzia intelektu nie zdoaj same z siebie pobudzi
Boga, cho niepewna, ma jaki stopie wiarygodnoci. nas do tego aktu, czy do jakichkolwiek aktw w ogle.
Ateista uparcie obstajcy przy swej niewierze pozostanie
niewzruszony: z jego punktu widzenia istnieniu Boga
przysuguje prawdopodobiestwo zerowe, a
przyjemnoci tego ycia, choby ulotne, s wszystkim, co
mamy.
Naley zauway, e nie byo intencj Pascala do-
wodzenie" istnienia Boga ani wzmacnianie ju istnie-
jcych dowodw; by gotw przyzna, e wiat, jaki
ujawnia si naszym zmysom, nauce i logice, nie od-
sania jednoznacznie rki Opatrznoci. Nie wydaje si
te, eby sam Pascal znalaz drog do wiary przez tego
rodzaju zakad, jaki poleca swym sceptycznym przy-
jacioom. Prbowa pokaza, e cho wiara chrzeci-
jaska jest ryzykowna, to znacznie bardziej ryzykowne
jest jej odrzucenie, oraz, e raz przyjta z praktycz-
przebranymi za antropologw, psychiatrw, ekonomi-
stw czy historykw, mieli jej a nadto kada prba
odsonicia jedynej, wszechporzdkujeej, wszech-
ogarniajcej i wszechwyjaniajcej zasady dla caej
rnorodnoci form kultury, obrodzi niezbitymi, a za-
Konkluzja tem prawdziwymi wynikami. Jeli przyjmuje si, e
ludzie mog nie by, a nawet e zazwyczaj nie mog
Nie ma takiej idei, za ktr nie mona by, gdybymy by wiadomi swych wasnych motywacji czy te wa-
chcieli, odkry jakiej innej, i nie ma takiej ludzkiej ciwego sensu swych poczyna, to nie ma takich wy-
motywacji, ktrej nie da si, jeli si tylko dobrze po- obraalnych faktw (nie mwic ju o rzeczywicie
staramy, uzna za zwodnicz ekspresj innej, jakoby znanych), ktre mogyby sprawi, e zawzity monista
gbszej. Rozrnienie midzy tym, co gbsze, bar- kiedykolwiek nie miaby racji, niezalenie od tego, jak
dziej autentyczne", prawdziwe", ukryte", a tym, co okrela ow fundamentaln zasad wyjaniania. Mo-
jest zaledwie przebraniem, form mistyfikujc, znie- nistyczne redukcje, przeprowadzane w antropologii
ksztaconym przekadem ustalane jest przez naj- oglnej czy te w historiozofii", s zawsze udane
wysze filozoficzne fiat antropologw, psychologw, i przekonujce; heglowska, freudowska, marksistowska,
metafizykw. Myliciele owadnici wizj monistyczne- adlerowska kada z nich jest odporna na zarzuty,
go porzdku, ktrzy prbuj zredukowa wszelkiego dopki konsekwentnie zamyka si w swym dogmacie
rodzaju zachowania ludzkie, wszelkie myli i wszelkie i nie prbuje czyni adnych koncesji na rzecz zdro-
reakcje do jednego typu motywacji, niezmiennie odno- wego rozsdku; jej mechanizm wyjaniajcy moe
sz sukces. Moemy, na przykad, postanowi, e ludz- funkcjonowa bez koca.
kie samoutwierdzanie si w swej wartoci (wola mo- Odnosi si to take do zmiennych losw mitw, sym-
cy", denie do doskonaoci itp.) jest tym podstawo- boli, rytuaw i wierze religijnych. Zwaywszy ich
wym popdem, ktry dominuje we wszelkich wzorcach zwizki z wszystkimi innymi obszarami ycia zbioro-
zachowania, z seksualnymi wcznie; moemy te prze- wego i indywidualnego oraz oczywiste a niezliczone
prowadzi redukcj w innym zgoa kierunku i twier- przykady wykorzystywania wyobrae religijnych
dzi stanowczo, e wszelkie ludzkie idee, instytucje i form kultu do wszelkiego rodzaju nie cakiem wi-
i ruchy spoeczne stanowi ostatecznie wyraz sprzecz- tych ludzkich interesw, zwaywszy nadto, e przezna-
noci interesw materialnych, albo przeciwnie, e r- czone im byo zmienia si wraz z ewolucj wieckich
norakie konflikty interesw, podobnie jak rozmaite stron cywilizacji, zupenie atwo przej std do ogl-
formy ludzkiej twrczoci, winny uchodzi za przeja- nych teorii i skonstruowa mechanizm, dziki ktremu
wy wspaniaego wysiku Ducha, ktry dy do osta- caa dziedzina religii spenia bdzie rol narzdzia za-
tecznego pojednania z sob samym. Przy wystarczajcej spokajajcego inne, jakoby autentyczne, potrzeby
dozie pomysowoci a kady przyzna, e wielcy spoeczne czy psychiczne, poznawcze bd materialne.
monistycznie zorientowani filozofowie, cznie z tymi Przeskokw takich logicznie uzasadni niepodobna, ale
kto ich dokona, ten nie tylko uzyska satysfakcj z po- ludzie, odpowiednio do swych psychicznych i spoecz-
siadania spjnego teoretycznego zrozumienia fenome- nych mechanizmw obronnych, upikszyli nie istniej-
nu religii", lecz take znajdzie potwierdzenie w ka- cym sensem", uniemoliwiajc sobie w ten sposb,
dym fakcie wzitym pod rozwag. przez owe sztuczne ozdoby, widzenie wiata takim, ja-
kim jest? Czy rzeczywisto wieczna jest tylko sennym
wytworem naszej tsknoty za bezpieczestwem? A moe
Bo gdyby bada ycie przez tysic lat i pyta: Po wiat jest raczej jak zasona, przez ktr mtnie do-
co y?" i gdyby bya na to odpowied, to moga- strzegamy sens i ad rne od tych, do ktrych moe
by by tylko ta: yj tylko po to, by y!" A to nas przywie racjonalne badanie? A czy samo poszu-
dlatego, e ycie samo stanowi sw racj bytu, kiwanie bezpieczestwa, miast by zudn sublimacj
jest rdem samego siebie, idzie wci dalej naturalnego i powszechnego lku przed cierpieniem,
i dalej, nigdy nie pytajc dlaczego bo po pro- nie jest znakiem udziau naszego w odwiecznym, w
stu jest yciem. sens wyposaonym porzdku, znamieniem naszego sta-
Mistrz Eckhart tusu jestestw meta-fizycznych, o czym moemy nie-
mal zupenie, lecz nigdy do koca, zapomnie? Czy to
widmo Boga mci nasze widzenie rzeczy, czy, prze-
Nie zamierzam tu rozwaa caej dostpnej nam obec- ciwnie, wiat zakrywa Go przed naszym wzrokiem?
nie rozmaitoci maszynerii teoretycznej, bo wykracza Powtrzmy w nieco innych sowach, nie odpowied,
to poza ramy nakrelone dla mego eseju, a i z tego lecz sam istot tego pytania. Jak dowodziem, nie ma
take powodu, e monistyczne odmiany redukcji antro- na odpowiedzi bez popadania w petitio principii, po-
pologicznej wydaj si wychodzi ostatnio z mody. niewa kady z tych dwch zderzajcych si wzajem
Chodzi mi tylko o to, e wszelkie teoretyczne sche- sposobw widzenia wiata, majc wasne reguy pra-
maty redukcji, monistyczne czy te nie, s w nie lep- womocnoci, odmawia uznania kryteriw drugiego. Nie-
szym pooeniu epistemologicznym, ni wysiki teolo- zdolni do wzajemnego przekonania si, zwolennicy tych
gw, by zdarzenia wieckie uj w kategoriach religij- nie dajcych si pogodzi widze prbuj zmusi si
nych. Dlaczego miaoby by bardziej prawdopodobne, nawzajem do Skrajnej konsekwencji, do wycigania
e mio mistyczna jest pochodni naturalnego Erosu, z wasnych zaoe ostatecznych wnioskw; jest to mo-
ni e ten ostatni jest bladym odbiciem Boskiej mio- liwe tylko wtedy, gdy konsekwencj czy spjno
ci, z ktrej cay wszechwiat wzi swj pocztek? Czy uznaje si, choby w pewnych granicach, za wsplnie
Bg jest wyalienowanym czowiekiem, czy raczej czo- obowizujc regu.
wiek Bosk samoalienacj? Czy posta Syna Boego wiat racjonalisty argumentuje niestrudzenie
jest wyimaginowan sublimacj doczesnego synostwa, wierzcy nie jest Kosmosem, nie objawia adnego
czy raczej jest archetypowym wzorcem? Wszystko porzdku ani sensu, nie stwarza dobra ni za, adnego
sprowadza si do tego samego niepokoju: jest-e wiat celu ani prawa. Stajemy wobec obojtnego chaosu,
naszej percepcji rzeczywistoci ostateczn, ktr sami ktry wytworzy nas rwnie bez celu, jak bez celu nas
unicestwi; musimy pogodzi si z tym, e wszelkie czego mielibymy na niej polega, miast popeni sa-
ludzkie nadzieje i lki, wszelkie ekstatyczne radoci mobjstwo albo oszale, co sam mia w kocu uczyni.
i straszliwe cierpienia, wszystkie twrcze udrki uczo- Nietzsche nie waha si uzna tego, o czym zawsze
nych, artystw, witych i konstruktorw maj znik- przekonywali wielcy nauczyciele chrzecijastwa:
n na zawsze bez ladu, zatopione w bezmyln ym wszechwiat opuszczony przez Boga jest absurdalnym
i bezgranicznym morzu przypadku. Konsekwentni atei- wszechwiatem. Jeeli przymiotnik absurdalny" moe
ci gotowi byli przyj te konkluzje; niektrzy, jak by w nieabsurdalny sposb uyty poza terenem gra-
Hume, z melancholijn rezygnacj, inni jak Nietz- matyki, i jeli jego etymologia surdus, guchy
sche, Sartre, Kafka, Camus z bolesnym uczuciem przechowuje si w jego uyciu, to powiedzenie takie,
tragicznego rozdarcia: nieprzekraczalna przepa od- mona podejrzewa, jest tautologiczne: bezbony wiat
dziela nasz pogo za sensem od wiata takiego, jaki jest wiatem bez Boga. Lecz jest to jedna z tych pseu-
jest i pozosta musi. Jednake wikszo tych, kt- dotautologii, ktre ludzie odkrywaj w nagym, rado-
rzy w odrnieniu od ordownikw wesoego i przy- snym albo przeraajcym, poczuciu objawienia: na-
tulnego ateizmu owiecenia gotowi byli spoglda le do nich takie odkrycia, jak Bg jest Bogiem" albo
na lodowat pustk przez Boga opuszczonego wiata, Cogito er go sum. A jeli wszechwiat rzeczywicie jest
nie porzucaa wiar y, e co si jednak da uratowa guchy, to zupenie nie ma znaczenia, czy posiadam dar
z bezosobowego taca atomw. Tym czym" miaa mowy: j e s t e m niemy i moja mowa jest iluzj, gr,
by ludzka godno, sama zdolno do tego, by bez ktr bawi si (ludo) z samym sob. Nada, nih.il, nic
trwogi zda sobie spraw z wasnej wolnoci i usta- oto o stat nie s owo i testa me nt zn ika jc eg o Bo ga,
nawia sens czystym aktem woli, w penej wiadomo- a i czowieka, ktry jest przyzwalajcym wiadkiem
ci, e jest to ustanawianie, nie za odkrywanie sensu Jego odejcia. Mwi tak Hiob, Dawid, Eklezjastes, Pas-
w naturze albo historii. Czy Nietzsche by pod wpy- cal, Dostojewski, Kierkegaard, a take Lukrecjusz,
wem" nauki swych czasw, czy po prostu posuy si Schopenhauer, Nietzsche, Sartre, Camus, Celin i wie-
tym, co uwaa za jej nieuniknione konsekwencje, aby lu innych.
wesprze swe filozoficzne upodobania, jest w tym kon- Dusze nabone, bogo zaspokojone w odziedziczonej
tekcie nieistotne; by przekonany (co silnie podkrela pewnoci i nigdy nie trapione wtpliwociami, nie po-
jego arcyznawca, Karl Schlechta), e nauka definityw- trafi znale rda pociechy w konsekwentnym wy-
nie ograbia z sensu wiat i ludzk histori, e Bg znaniu nihilizmu, czynionym przez ateist. Ten za
porzuci wszechwiat na zawsze i nie sposb znale przyznaje, e wiat, jakim go widzi, nie jest siedli-
adnej Jego namiastki. Godno, ktra pozwala nam skiem wesela; dlaczeg miaby nim by, nie powsta
przyj prawd i przezwycia twrczymi aktami przecie po to, aby uszczliwia swych mieszkacw.
pustk Bytu, bya dla jedynym sposobem, by bez Taka wizja ycia pozwala mu zrozumie zarwno kon-
iluzji nie brzemi ycia. Nie zdoa jednak wyjani, dycj ludzk, jak i powd, dla ktrego ludzie poszu-
skd bierze si warto godnoci, dlaczego nie miaaby kuj iluzorycznej od niej ucieczki w krlestwo niebia-
by ona jeszcze jednym samookamywaniem si, dla- skiej sprawiedliwoci.
I ateista moe teraz uy tej samej broni, za po- list reguy uznawania powie on s ostatecznie
moc ktrej wierzcy przypiera go do muru, zmusza- oparte na uytecznoci wiedzy, a zwaszcza na jej zdol-
jc do zaakceptowania nihilistycznych wnioskw, py- noci do przewidywania i kontrolowania zjawisk na-
ncych z jego maksymy: teraz on zmusi wierzcego, turalnych; to za, co wiemy w dziedzinie kultu, nie
aby by konsekwentny. Wierzcy powinien przyzna jest oczywicie w takim sensie uyteczne, a zatem,
nie tylko, e nie jest w stanie dostarczy racjonalnych zgodnie z tamtymi reguami, nie jest wiedz wcale.
argumentw na rzecz swojej wiary, ale, co wicej, e Reguy racjonalizmu, gdy si je ju przyjmie, owocuj
nie potrafi nawet wyjani, w racjonalnie zrozumiaych rezultatami poznawczymi, dla ktrych produkowania
sowach, samej treci swego pogldu na wiat: nie po- zostay ustalone. Lecz percepcja wiata w kategoriach
trafi powiedzie, jak i dlaczego, przy zaoeniu Boej adu ustanowionego przez Boga jest rwnie spjna
samowystarczalnej doskonaoci, wiat zosta stworzo- i daje wierzcemu ten rodzaj rozumienia, ktremu ra-
ny; jak naley rozumie to, e Bg jest zarwno By- cjonalista po prostu odmawia uznania. To prawda, e
tem absolutnym, jak i osob; w jaki sposb aska Bo- pewnoci wierzcego nie da si wyrazi w jzyku spe-
a i lepe prawa natury wspistniej i wsptworz niajcym wymogi dyskursu naukowego, a jzyk sacrum
wadz sprawiedliwoci; dlaczego natura bez widocznej istotnie nie jest czci ani rozwiniciem potocznej mo-
potrzeby wytwarza tyle za i cierpienia, etc. Krtko w y; j e s t o n z r o z u mi a y w r a ma c h yc i a s a c r u m ,
mwic, przyzna musi, e cae jego postrzeganie wiata w aktach kultu. Racjonalista moe, a nawet musi od-
opiera si na niesprawdzalnym zaufaniu do Osoby, rzuci prawomocno dowiadczenia religijnego, nie
ktrej samo istnienie w najlepszym wypadku nie moe pasuje ono bowiem do struktury pojciowej, zbudowa-
by dowiedzione, a w najgorszym okazuje si we- nej w oparciu o przyjmowan przeze normatywn
wntrznie sprzeczne. Co wicej, nie moe zaprzeczy, definicj wiedzy; wierzcy za ma pene prawo nie
e z jego punktu widzenia ludzie nie s panami swego przejmowa si tym odrzuceniem. W taki wanie spo-
losu, e to, co powinni lub czego nie wolno im czyni, sb argumentuje wielu religijnych mylicieli i nauczy-
zostao arbitralnie rozstrzygnite przez nieznanego cieli; nie utrzymuj oni wcale, e obecno Bo od-
Wadc, od ktrego rozporzdze nie ma odwoania; krywaj tak samo, jak myliwy odkrywa obecno so-
musz tedy pogodzi si ze statusem niewolnikw i wy- nia widzc jego lady, czy astronom nieznan planet,
rzec si swej ludzkiej godnoci. analizujc perturbacje ruchu innych cia niebieskich.
Krytyka ta, jak mwiem, wcale nie musi wstrzsn Sdz, e w wietle wiary wiat staje si lepiej zro-
pewnoci wyznawcy. Gotw jest on przyzna, e wiara zumiay ni bez niej, czy te raczej, e bez tego wiata
jego jest aktem zaufania i poczuciem'partycypacji w nie daje si on zrozumie wcale; nie utrzymuj przy
boskim porzdku, nie za hipotez naukow. Podobnie tym, e wiara moe zrodzi si wycznie z nie-
jak racjonalista, ktr y fakt wiary moe ogarn i uprzedzonej obserwacji, jeli co takiego jak nieuprze-
wyjani w ramach swego obrazu wiata, rwnie dzona obserwacja jest w ogle wyobraalne. Pascal po-
wierzcy potrafi obj i zrozumie racjonalizm i ateizm sun si chyba najdalej w przedstawieniu tej kwestii
w kategoriach swojej wiary. Stosowane przez racjona- z chrzecijaskiego punktu widzenia, a jego stanowis-
ko da si pokrtce streci tak oto: w pewnym sensie a za istot czowieczestwa: denie do prawdy, od-
podstawowe zasady wiary Bg, jedno duszy i cia- rnienie dobra i za, roszczenie do godnoci i przeko-
a, grzech pierworodny s absurdalne, lecz jeszcze nanie, e tworzymy co, co oprze si obojtnemu nisz-
bardziej absurdalny jest obraz wiata wykluczajcy te czycielstwu czasu.
zasady. Powtrzmy raz jeszcze: jeli nawet racjonalista przy-
Jeli chodzi o uwicon w tradycji prometejskiej zna, e stoi przed dylematem: albo Bg, albo pust-
maksym, wedle ktrej rzdy Boga nad rodzajem ludz- ka" to nadal utrzymywa bdzie, i cakiem susz-
kim s zaprzeczeniem godnoci czowieka, to jest ta nie, e nie dostarcza to adnych dowodw", ktre mo-
sd wartociujcy, wcale nie bardziej oczywisty ni gyby przecign go na stron wierzcego. Wierzcy
przeciwna ocena. Hegel powiada w Filozofii dziejw, za moe i powinien si z nim izgodzi; istotnie, jeli
e czowiek zdolny jest szanowa siebie samego tylko jest konsekwentny, to przyzna musi, e idea dowo-
wtedy, gdy jest wiadom istnienia wyszego bytu, jeli dzenia swojej wiary" jest wewntrznie sprzeczna. Wie
za sam sobie t najwysz godno przypisuje, to on, e odwoywanie si do dowiadczenia religijnego
daje tym wiadectwo braku szacunku do samego siebie. zawsze moe by przez racjonalist odrzucone, usuni-
W tej sprawie myl Hegla nie odbiega od tradycji te w sfer sennych marze.
chrzecijaskiej. Istotnie, zawsze mona utrzymywa, Podobnie z ide objawienia. Bogowie przemawiali do
e jeli czowiek, wiadom swej przygodnej pozycji we ludzi i odsaniali si im w ten czy inny sposb we
wszechwiecie, roci sobie pretensje do bycia najwy- wszystkich religiach, lecz objawienie w wszym sen-
szym prawodawc w sprawach dobra i 'za, to nie ma sie, tj. cile okrelony, specyficzny korpus sownych
jakichkolwiek zniewalajcych podstaw, 'by mg obda- przekazw, uchodzcych za Sowo Boe, jest charakte-
rza szacunkiem siebie albo cokolwiek innego, sama rystyczn cech religii profetycznych powstaych na
za idea godnoci, jeli nie jest kaprysem fantazji, mo- pustyniach Srdziemnomorza. Pojcie pism witych,
e by ufundowana tylko na autorytecie niezniszczal- czy te ksig przez Boga natchnionych, a zatem nie-
nego Rozumu. Jakiemukolwiek antropocentrycznemu omylnych, zdaje si znacznie mniej sztywne w tradycji
pojmowaniu wiata mona zarzuci to samo, co racjo- buddyjskiej i hinduistycznej, co w oczywisty sposb
nalici powiadaj o wierze religijnej: e jest ono ni- wie si z wysokim stopniem 'zinstytucjonalizowania
czym wicej ni fortelem obmylonym po to, by skom- judaizmu, chrzecijastwa i islamu. Im wiksza
pensowa dobrze uzasadnion a przygnbiajc wia- instytucjonalizacja form kultu, tym wiksza potrzeba
domo wasnego niedostwa, kruchoci, niepewnoci posiadania dokadnie wyrnionego korpusu pism ka-
i skoczonoci. W ramach naturalistycznego pojcia nonicznych, zestawu dogmatw wyczonych spod dy-
czowieka nie da si uprawomocni jego godnoci. I tak skusji i wtpienia, a take autorytetu uprawnionego
wci powraca to samo albo-albo: nieobecno Boga, do ich interpretacji. Pod tym wzgldem rnica po-
jeli tylko konsekwentnie przy niej obstawa i wnik- midzy Wschodem" a Zachodem" jest uderzajca,
liwie rozpatrzy, obraca czowieka w ruin w tym sen- a w tradycji Zachodu Koci rzymskokatolicki osi-
sie, e ograbia z sensu to wszystko, co zwyklimy uwa- gn niewtpliwie najwyszy stopie instytucjonaliza-
cji sowa Boego. Nada te wyrany -ksztat idei cig- wiecka (albo historia tout court, sikoro z takiego pun-
oci, bez ktrej adna religia nie zdoa przetrwa jako ktu widzenia historia wita nie jest waciwie histori,
historycznie wyodrbniona cao. Samo pojcie Ko- procesem kumulacji) nie wytwarza niczego, co byoby
cioa jako wsplnoty charyzmatycznej zakada jego wane dla sprawy zbawienia. W gwnym nurcie
funkcj godnego depozytariusza i tumacza .prawdy; chrzecijastwa podejcie takie (podejrzewano natural-
jeli bowiem mamy tylko zestaw ksig witych, z kt- nie o manichejski bd; bliskie jest bowiem przekona-
rymi kada generacja ma si zaznajomi, ale adnego niu, e sama Natura, wraz z naszym yciem fizycz-
pojcia cigego wzrostu tradycji, ktra nabiera pra- nym, jest beznadziejnie w szponach Za; to za pro-
womocnoci przez sam fakt przechowywania jej przez wadzi do negacji pojcia Wcielenia, przez ktre Bg
wit wsplnot, to Koci nie jest wcale potrzebny, niejako uwici ciao, i w istocie podsuwa myl, e
albo te nie jest niczym wicej, ni wieckim organiz- sam akt stworzenia by zy, wic nie mg by dzie-
em Boga, lecz jedynie jego nieprzyjaciela (Katarowie
zawierzyli tej przeraajcej doktrynie).

Zadne mylenie nie jest w stanie przybliy czo-


wieka do rzeczywistoci, ktr wierzcy dowiadcza Nie ma nic, co byoby nadprzyrodzone w caym
w ucielenionej obecnoci (Leibhaftigkeit) Boga. systemie naszego odkupienia. Kada jego cz ma
[...] Rzeczywisto jest w wiecie kultu i w podstaw w dzieach i siach natury, i cae nasze
Kociele. Objawienia i Sowa Boego nie mona odkupienie jest tylko natur wydobyt z nieadu, lub
otrzyma prywatnie. Rzeczywisto uzyskuj one te uoon tak, jak by powinna. Nic nie ma w tym
tylko przez wito obecn w instytucji. nadprzyrodzonego, oprcz Boga jedynie; wszystko
Karl Jaspers poza Nim podlega stanowi natury.
William Law (16861761)

mem, ktry pomaga wierzcym w ich religijnych po-


winnociach i kopotach. Tak te stawiao spraw wielu Religie biblijne, z wyjtkiem pewnych marginalnych
radykaw Reformacji; atakowali oni nie jeden sko- zjawisk, nie oddzielay Ducha od Natury wzdu tej
rumpowany Koci, lecz ide Kocioa jako takiego; samej osi, na ktrej Dobro przeciwstawia si Zu.
to samo czyni ich wielki dziewitnastowieczny nastp- Przyjmoway, e wiat doczesny, wieckie ycie i his-
ca, S0ren Kierkegaard. Jeli w religii chodzi o zba- toria, cho wzgldnie i wtrnie, s jednak dobre; posta-
wienie, a tylko jednostki, nie za spoecznoci, Kocioy wa ta znalaza potwierdzenie w chrzecijaskich do-
czy plemiona, zostaj zbawione albo potpione, to mo- gmatach wcielenia, zmartwychwstania cia i duszy
na sdzi, e cay obszar ycia religijnego ogranicza jako formy ciaa. W ten sposb religie te zyskay po-
si do tajemniczego, niewidzialnego porozumienia mi- jciowe podstawy dla wypracowania doktryny widzial-
dzy osobowym sumieniem a Bogiem; zatem historia nego charyzmatycznego Kocioa, ktry, bdc organiz-
mem z tego wiata, jest zarazem stranikiem i nosicie- minach doktrynalnych") i skoro ludzie wstpuj na
lem darw boych. O idei Kocioa trzeba tu wspom- t drog przez wtajemniczenie w zbiorowy kult, to wy-
nie dlatego, e ma ona zmaczenie dla percepcji prawdy daje si naturalne, e prawda religijna jest chroniona
w domenie sacrum, albo raczej najwyraniej artykuuje i przekazywana w cigoci zbiorowego dowiadczenia.
to, co we wszystkich religiach stanowi nieodczny W yciu religijnym zna prawd to tyle, co przyj
skadnik ich roszcze do prawdy: uprawomocniajc lojalno wobec Prawa, ktre jest zarwno ustano-
moc cigoci. wione", jak naturalne", jako e w uimyle absolut-
Wizanie prawdy z cigoci byo zawsze, i nic nym nie ma adnej rnicy pomidzy wytyczaniem
dziwnego, niesychanie atwym celem racjonalistycz- celu ycia" dla ludzi a technik jego osigania; praw-
nego szyderstwa. Sprowadza si -ono mwili kryty- dziwe i dobre jest tym samym, dziki czemu istnieje
cy do twierdzenia, e co jest prawdziwe -tylko dla- co takiego, jak prawdziwy cel" albo powoanie" czo-
tego, e byo za takie uwaane przez wiele pokole, wieka. Wyraenie pozostawa w prawdzie" brzmi sen-
albo e wierzyli w to niektrzy nasi przodkowie. Os- sownie w jzyku religijnym, jako e znale prawd
karano wic zinstytucjonalizowane religie, e w swych to nie to samo, co przyswoi sobie pewne teologiczne
roszczeniach do prawdy opieraj si na prymityw- twierdzenie, lecz wstpi na ciek wiodc do osta-
nym bdnym kole: Sowo objawione winno by uzna- tecznego wybawienia. Mwic, e prawda nas wyzwoli,
ne za prawd, bo Koci za tym wiadczy, a wiadec- Jezus nie to 'mia na myli, e opanowanie pewnych
two Kocioa jest prawdziwe, bo jego autorytet opiera umiejtnoci technicznych doprowadzi nas do poda-
si na Objawieniu. Dylemat ten ilustruje bodaj naj- nego rezultatu; jak wszyscy wielcy nauczyciele re-
lepiej stara ydowska anegdota o dwch chasydach ligijni gosi cn, e ludzie w tym samym akcie ilumi-
spierajcych si o wyszo swych cadykw. ,,W kady nacji zdaj sobie spraw ze swojej niedoli i otrzsaj
pitek wieczorem 'mwi jeden Bg rozmawia si z niej, pojwszy przez Boga zrzdzone przeznacze-
z naszym cadykiem". Skd o tym wiesz?" drugi pyta. nie wiata. Mwic, e Nirwana jest zniszczeniem po-
Sam cadyk nam tak mwi". A moe kama?" Jak dania, Budda nie dostarcza nam definicji" jakiego
miesz zarzuca kamstwo czowiekowi, z ktrym Bg metafizycznego jestestwa, lecz pokazuje, czym za-
rozmawia w kady pitek!" prawd jest" cel czowieka.
Istotnie, jeli cigo uwaa si za kryterium praw- adna filozoficzna spekulacja nie zdoa speni tego
dy w normalnym sensie tego sowa, to roszczenia or- zadania. Wbrew uroszczeniom filozoficznego transcen-
ganizmw religijnych do tego, i s nosicielami praw- dentalizmu, tylko przez odwoanie si do wszystkowie-
dy, musz wyda si absurdalne. Ale nie jest tak wca- dzcego i wiecznego umysu zbieno celw i wiedzy
le, jeli mamy na myli ide prawomocnoci swoist staje si osigalna, podczas gdy w yciu wieckim
dla dziedziny sacrum. Skoro, jak prbowaem pokaza, jest" i powinien" musz by rozczone; mog by
religia nie jest zbiorem zda, ale drog ycia, w kt- tylko zaporedniczone", by uy wyraenia Hegla,
rym Tozumienie, wiara i przyjcie powinnoci zlewaj przez uczestnictwo w sacrum, ktre odsania, cho nie-
si w jeden akt (co jest niezrcznie wyraane w ter- doskonale, mdro nieskoczon.
Mona, oczywicie, uzna pewne ..twierdzenia", na- sposobu, by uj te siy w postaci mierzalnych wek-
lece do doktrynalnej czci religii, przyjmujc je torw, a tym bardziej, by wykorzysta owe odkrycia
za prawdziwe w tym samym sensie, w jakim bez wa- do wiarygodnych przewidywa).
hania akceptuje si wiele informacji, faktycznych czy Badania socjologiczne s w kadym razie poza za-
teoretycznych. Takie akty uznania po prostu nie na- sigiem mego obecnego zainteresowania. Chciaem ra-
le do tego, co zwykle okrelamy mianem wiary re- czej rozpatrzy t kolizj, ktrej nie zdoa unikn
ligijnej; twierdzenia" tak uznane niejako le odo- adna dajca si pomyle cywilizacja przyszoci.
giem, nie majc adnego znaczenia jako narzdzia ko- Oprcz wszystkich tych potrzeb, ktre bd s wprost
munii z sacrum; nasz mzg przechowuje nieprzeliczone zwizane z naszym conatus ad suum esse conservan-
uamki zaskorupiaej wiedzy, nie wicej si z niczym, dumt z pragnieniem jednostkowego i zbiorowego prze-
nie sucej adnemu celowi, nie majcej dla naszego trwania, bd dadz si przeze funkcjonalnie wyja-
ycia adnej wartoci, i nie ma powodu, by niektre ni, istniej potrzeby, ktrych tak wyjani (czy te
z nich nie mogy by teologiczne w treci. Z wiar zby) nie sposb, a ktre, trafnie lub nietrafnie, zwie-
religijn maj one jednak niewiele wsplnego. my religijnymi.
Nie naley bynajmniej wnosi z powyszych roz- To, co mwi, jest oczywicie tylko sown przerb-
waa, e uwaam za moliwe wyjanienie konfliktu k starej doktryny. Podobnie jak wszystkie prby doj-
pomidzy pewnoci religijn a Rozumem Owiecenia, cia do definicji" czowieka w kategoriach kultural-
czy na wiksz skal pomidzy sacrum a pro- nych, i ta nie moe oby si bez pewnej dozy spekula-
fanum, w kategoriach nieporozumienia logicznego, po- cji i nie da si dobrze ugruntowa w badaniach his-
mieszania poj, czy te bdnego pojmowania granicy torycznych bd antropologicznych, ktre mog by
midzy wiedz i wiar. Takie podejcie wydaje mi si wprawdzie inspirujce, lecz nie konkluzywne. Sama
groteskowo niestosowne. Konflikt nie jest logiczny, historyczna trwao jakiego zjawiska nie daje jesz-
lecz kulturalny, a korzeniem jego s zapewne uporczy- cze wystarczajcych podstaw dla takiej definicji, ktr
we, wzajem niezgodne roszczenia, narzucone nam przez znale musimy gwnie przez zgadywanie czyn-
rnorakie siy dziaajce w ludzkiej naturze. W nie- no, ktr mona uzna za bezuyteczn bd nie-
ktrych cywilizacjach jest on bardziej widoczny, w in- wykonaln, albo i tak, i taik zarazem. Czy uznamy
nych mniej; w niektrych okresach historycznych jest j za bezuyteczn to zaley od naszej hierarchii
trudny do wyledzenia, albo nawet moe nieobecny; wanoci; przy pewnych zaoeniach dotyczcych tego,
jego intensywno wydaje si zalee po czci od co wane, praca taka zostanie bez wtpienia tak za-
tempa zmian, ktrym dana spoeczno podlega (nie klasyfikowana, dzielc los caej dziedziny filozofii i zna-
s to oczywicie adne cise korelacje; teorie seku- cznej czci nauk humanistycznych. Czy uznamy j za
laryzacji", ktra opanowaa nasz wasn cywilizacj, wykonaln, czy nie zaley z kolei od restrykcji epi-
wskazuj zazwyczaj wiele niezalenych zmiennych, stemologicznych, ktre s, jak na to zwracaem uwag,
ktre graj rol w tym procesie i mog zarwno pot- nieuchronnie arbitralne i obcione wartociowaniem.
gowa, jak i osabia nawzajem swe dziaanie; nie ma Od niepamitnych czasw ludzie na rne sposoby py-
tali: czym jestemy?" i ipo co yjemy?" i chyba nie nie samym Spoeczestwem, nie jest ani rwnowane,
wygasi ich ciekawoci twierdzenie, e pytania takie s ani nie da si wywie z twierdzenia, e rne spo-
zalkazane przez t czy inn szko filozoficzn, a to na ecznie wane normy i obyczaje przybieraj form
podstawie norm sensownoci przez ni ustanowionych. przepisw sakralnych i s przestrzegane jako takie. Te-
Mitologie religijne dostarczay odpowiedzi na te pyta- oria taka nie jest hipotez socjologiczn, ale raczej ro-
nia i niezalenie od tego, czy i w jakim sensie odpo- dzajem metafizytki spoecznej; zakada si w niej jaki
wiedzi te byy dobre", sam fakt, e niezmiennie za- mechanizm, dziki ktremu profanum przemienia si
prztay uwag ludzk, jest spraw interesujc z epi- w sacrum; mechanizm w, skdind nieobserwowalny,
stemologicznego, a nie tylko z antropologicznego punk- nie moe dziaa, jeli sacrum nie jest ju wczeniej
tu widzenia. Nie wydaje si, by w dziwny upr, z ja- obecne w spoecznej wiadomoci; innymi sowy, wy-
kim oddawano si tym dociekaniom, da si przekonu- janienie to utyka na tym samym petitio principii,
jco wyjani przez sw uyteczno funkcjonaln"; ktre kiedy Malinowski zarzuca Freudowi: wyonie-
odpowiedziom dostarczanym przez mitologiczne tradycje nie si ludzkiego spoeczestwa ze stadium przed-ludz-
rwnie nie da si w ten sposb nada sensu. Nie ma kiego uzalenia si od takich warunkw, ktre wyst-
zrozumiaego przejcia od codziennego dowiadczenia, pi mog tylko w spoeczestwach ludzkich ju ufor-
od wieckich" lejkw, radoci, blu i pragnie, do mowanych. Powiadajc za, e dziedzina sacrum, cho
tego, co stanowi rdze ycia religijnego, tak w do- czynna w organizowaniu innych potrzeb, nie jest od
wiadczalnym", jak i ipojciowym jego wyrazie: do nich funkcjonalnie zalena rwnie nie gosi si
idei aktualnej Nieskoczonoci, Wiecznoci, przypad- sprawdzalnej hipotezy, a cho nie ma w tym ju bd-
kowoci wiata; do dowiadczenia mistycznej ilumina- nego koa, to nadal pozostaje si na grzskim gruncie
cji; do samego rozrnienia pomidzy dobrem a zem, metafizyki.
jako odmiennego od rozrnie dokonywanych w ka- Inna globalna interpretacja, dokonywana w termi-
tegoriach prawa czy bilansu przyjemnoci i cierpie. nach Lebensphilosophie, czy te radykalnie naturali-
wieckie widzenie nie narzuca sakralnych ram naszej stycznej teorii zachowa, sugeruje, e osabienie przy-
(percepcji. To, e przez wieki religie potrafiy zaspoka- rodzonego ludzkiemu gatunkowi mechanizmu inhibi-
ja wszelkie wieckie potrzeby polityczne, spoecz- cyjnego zmusio Natur do wytworzenia jego namiastki
ne czy poznawcze byo moliwe tylko przy zaoeniu w formie etyki wspartej sankcj religijn; ta ostatnia
e sacrum miao samoistny autorytet i nie byo instru- pojawia si po to, aby gwarantowa skuteczno nowego,
mentalnie pojmowane. Jest to oczywicie prawd nie- sztucznego kodeksu zachowa, zastpujcego
mal powszechnie uznan. Lecz wyjanienie autorytetu wynaturzone instynkty, aby ograniczy zabijanie we-
sacrum na sposb Durkheima czy podobny, choby wntrz gatunku, a zapewni gotowo do ryzyka w ob-
heurystycznie uyteczne w dociekaniach antropologicz- ronie wasnego plemienia bd rodziny.
nych, zawiera przeskok pojciowy, ktry da si uspra- Taki kierunek docieka nie wydaje si obiecujcy
wiedliwi jedynie w oparciu o filozoficzne przesanki ani godny zaufania. Gdyby naprawd religia bya na-
wzite skdind. Powiedzenie, e sacrum jest ostatecz- miastk instynktw, ktr Natura wyprodukowaa
w swojej pomysowej wytwrni sprztu rehabilitacyj- dzie mg pozosta utajony, lecz w rezultacie samego-
nego, to powinno si to stosowa par excellence do wzrostu ludzkich umiejtnoci panowania nad wiatem
wielkich religii uniwersalnych, ktre samym swym musia si uzewntrzni?
sukcesem dowiody, e najsprawniej wykonuj to za-
danie. Powinnimy zatem przyj, e tak kluczowe
zasady jak chrzecijaskie danie, by miowa swych
wrogw, czy buddyjska wzgarda dla ycia, ktre nie Wszelkie moce i dostojestwa tego wiata s nie
moe by niczym innym, jak tylko ndz, wynalezione tylko obce Bogu, lecz mu wrogie.
zostay rzecz niepojta przez ewolucj po to, by Tertulian
pomc ludziom w walce o przetrwanie. Co wicej, gdy-
bymy w to uwierzyli, to powinnimy uzna, e przy-
kazania te miay swe rwnowaniki wrd naszych
przed-ludzfcich czy p-ludzkich przodkw, skoro ich Dane faktyczne, ktrych wymaga odpowied na takie
prawdziwy sens ley w sztucznym wzmacnianiu pew- pytanie, obejmowayby ca histori wszelkich religii,
nych dziedzicznych zdolnoci, ktre zimurszay w re- podczas gdy niezbdne skadniki spekulatywne z ko-
zultacie rozwoju (lub, jeli kto woli, degeneracji) na- niecznoci naleaoby wywie z ontologii kultury.
szego gatunku. To jednak wydaje si niesychanie nie- W pewnym sensie zatem na pytanie to odpowiedzie
wiarygodn hipotez. Z drugiej strony, jeeli przysta nie sposb; dzieli ono los wszystkich oglnych proble-
na swego rodzaju bergsonowskie rozrnienie religii mw nalecych do filozofii historii. Nie mona da
statycznych" i dynamicznych", z ktrych tylko na nie waciwej odpowiedzi, a jednak trzeba to uczy-
pierwsze dadz si wyjani w kategoriach naturalnej ni.
ewolucji, to religie drugiego typu, w tym take wielkie Z konfliktem tym, w jego formie specyficznej dla re-
religie, ktre dziel midzy siebie wikszo gatunku ligii biblijnych, a zwaszcza dla chrzecijastwa, je-
ludzkiego, byyby albo wrogami instynktu", albo przy- stemy dobrze zaznajomieni, a by on te rozwaany
najmniej uniemoliwiayby nam zdefiniowanie kultury przez wieki przede wszystkim w kategoriach chrzeci-
w kategoriach funkcjonalnych. jaskich. Moliwe, e mdro buddyjska, a przynaj-
I rzeczywicie, jeli nawet zaoymy (a jest to za- mniej te jej odmiany, ktre pozostay najbliej pier-
oenie mao wiarygodne), e rozdwik pomidzy sac- wotnej wersji, nie zdoay, i w gruncie rzeczy nie po-
rum i profanum charakterystyczny jest dla pewnych trzeboway, rozbudowa rozrnienia pomidzy
cywilizacji, z nasz wcznie, i e nie wystpowa wca- sacrum i profanum w tym sensie, w ktrym my to
le ani w archaicznych, ani we wschodnich religiach, czynimy, poza odrnieniem celw prawdziwych i
to jego trwao i ogromna rnorodno jego przeja- faszywych. Moliwe, e rozrnienie to nie zdoao
ww w naturalny sposb wiedzie nas do pytania: czy wytworzy ostrych konfliktw w wielu religiach
mamy do czynienia z przypadkow kolizj, czy te archaicznych, w ktrych wikszo czynnoci
raczej z fundamentalnym konfliktem, ktry tu i w- wieckich miaa sens i dobrze okrelone miejsce w
porzdku sakralnym, a powolny przebieg przemian
spoecznych umoliwia
zapewne stosunkowo atwe wchanianie nowych zja- gie prawdziwemu powoaniu czowieka. Kult zreduko-
wisk przez wity ad. W cywilizacji rozwijajcej si wany do swej wieckiej uytecznoci i niepomny swej
z greckich i semiokich korzeni przez ostatnie trzy ty- pierwotnej funkcji moe wprawdzie przey czas jaki,
siclecia konflikt ten musia si wyoni, i to nie jako lecz prdzej czy pniej jego pustka musi wyj na
rezultat rywalizacji pomidzy wadz kapanw i pa- jaw, a gdy nieodpowiednio jego formy i treci sta-
nw wieckich rywalizacja taka bya raczej sympto- nie si widoczna, jego dwuznaczne ycie na kredyt-
mem ni przyczyn lecz w wyniku nieuniknionych w nie istniejcym banku dobiegnie koca, za zapom-
przemian w umysowych i moralnych dyspozycjach. niane wizy z sacrum podjte zostan gdzie indziej,
Mona sdzi, e rozwj handlu i jego rosnca rola przez inn form religijnoci.
w yciu czowieka spowodoway zmiany intelektualne, Caa intelektualna historia chrzecijastwa jest nie
ktre w sposb fatalny nadwtliy mitologiczn spu- koczcym si poszukiwaniem zgrabnej formuy, ktra
cizn, wydajc nie tylko sceptycyzm, ktry zawsze to- mogaby zapewni harmonijn koegzystencj sacrum
warzyszy wystawieniu si na obce cywilizacje, obce i profanum, albo przynajmniej zabezpieczy pierwsze
zwyczaje i obcych bogw, lecz rwnie racjonalizm. przed drugim; roi si tam od wci ponawianych prb
Sowa tego uywam w sensie, ktry przechowuje jego wydobycia czystego powoania chrzecijastwa spod
moc etymologiczn (kalkulacja, liczenie), majc na myli zanieczyszcze, albo po prostu zdominowania przez
nawyk mylenia probabilistycznego, mierzenia wartoci wieckie cele. Gwne nurty w historii chrzecijaskiej,
wiedzy w kategoriach jej sprawdzalnej uytecznoci, nieprzejednanie wrogie nawzajem, mona uwaa za
nawyk odrzucania przekona nie majcych potencjalnej rne prby przezwyciania tego odwiecznego antago-
wartoci dla ludzkiego pdu do panowania nad nizmu. Intelektualnie, cho nie praktycznie, z konflik-
wiatem. Nie do pomylenia jest, by nasza cywilizacja tem tym mona by sobie poradzi za pomoc teokra-
moga si rozwin bez powszechnego uycia pie-r nidza, tycznej doktryny, ktra kompletnie podporzdkowuje
a to nie tylko dlatego, e pienidz gra naj-oczywiciej ycie wieckie, we wszystkich jego przejawach, przepi-
istotn rol w stymulacji postpu technicznego, ale i z som religijnym. Inne rozwizanie polega na ascetycz-
tego powodu, e wyzwoli on nieodpart si intelektu, nym oddzieleniu sacrum od wiata przy zaoeniu, e
zmuszajc ludzi do mylenia w kategoriach ycie wieckie i historia nie mog wnie niczego do
efektywnoci. W stopniu, w jakim wierzenia i historii witej, nie mwic ju o wypenieniu jej ce-
obyczaje religijne mog by uyteczne w innych dzie- lw: mona to zrobi w kategoriach skrajnego mani-
dzinach, a zatem pragmatycznie dobre", racjonalizm cheizmu, albo, w mniej ryzykowny sposb, na wzr
nie jest zasadniczo antyreligijny. Jest jednak wrogiem niektrych szesnastowiecznych spirytualistw, konsek-
religii, gdy ta usiuje by sob, bronic swych preroga- wentnych jansenistw czy Kierkegaarda. Najbardziej
tyw, ktre nie daj instrumentalnych korzyci. Kult tradycyjnie katolicka filozofia hylomorficzna, ktra
religijny nigdy nie pozbdzie si przyrodzonej skonnoci gwarantuje wieckiemu krlestwu wzgldn autonomi
do degradowania wieckich wartoci ycia, do uznawania pod nadzorem sacrum, to jeszcze inne moliwe roz-
ich za wzgldne i pochodne, jeli nie wrcz wro- wizanie; zmierza ono ku uporzdkowanej harmonii
nie za oddzieleniu czy rozejmowi Nieba i Ziemi. kotrwaych i na rych zgub skazanych rzeczy, s
Podobnie czyni przeciwstawny idea krlestwa wie- owcami iluzji, poszukiwaczami nicoci, a jedyna ludz-
ckiego, ktre jak u modego Hegla przyswaja so- ka wsplnota, jak zdolni s utworzy, opiera si musi
bie wartoci religijne we wasnych celach, czyni je na chciwoci fikcyjnych dbr i na lku przed wzajem-
imimanentnymi" i w konsekwencji pozbawia waci- nym unicestwieniem. Co jest dla nas rzeczywiste, a co
wego sensu religijnego. nierzeczywiste, jest spraw raczej praktycznego ni
Kada z tych prb jest atwa do wyoenia w ter- filozoficznego zaangaowania; rzeczywiste jest to, cze-
minach historycznych i kada moe dostarczy intelek- go ludzie rzeczywicie pragn.
tualnej satysfakcji w tym sensie, e podsuwa reguy,
ktrych konsekwentne przestrzeganie spowodowaoby
pogodzenie dwch wspzawodniczcych o panowanie
si - albo usuno konflikt. Wszystkie one s jednak
Nierzeczywistego by nie moe: rzeczywistego nie
utopiami (w obiegowym i pierwotnym sensie tego so- moe nie by. Prawd t zaiste widz ci, ktrzy
wa), poniewa adnego z oferowanych przez nie modeli prawd widzie mog. Wpleciony w swe stworze-
nie mona wcieli w ycie. Nawet wyjcie teokratyczne nie, Duch jest ponad unicestwieniem. Nikt nie
moe stworzy jedynie pozory porzdku: nie usuwa zdoa przywie do koca Ducha, ktry jest
konfliktu, a tylko totalitarnym przymusem zapobiega wiecznotrway.
jego wyraaniu. Te za rozwizania, ktre daoby si Bo poza czasem zamieszkuje on w ciaach, cho
jako wprowadzi w ycie, s chwiejne, niepewne ciaa te maj w swym czasie kres; lecz sam po-
i prowizoryczne, jak wszystko, czego ludzko ima si, zostaje niezmierzony, niemiertelny. Prowad
chcc poradzi sobie z trwaymi bolczkami. Skoro wic dalej tw walk, wielki wojowniku. Ponad
starcie pomidzy Niebem i Ziemi jest rzeczywiste, to moc miecza i ognia, ponad moc wd i wichrw,
adne z nich nie jest wytworem imaginacji tego dru- Duch jest wiecznotrway, wszechobecny, nigdy si
nie zmienia, nigdy nie porusza, zawsze Jeden.
giego, lecz kade jest realne przynajmniej jako byt
kulturalny. Nie jest to spostrzeenie cakiem trywialne Bhagavad Gita
czy niekontrowersyjne, zwaywszy, e realno kultu-
ralna Nieba, tj. jego kulturalna niezawiso czy samo-
istno, czciej bywa negowana ni uznawana w ogl-
nych teoriach antropologicznych.
Dla tego, czyj wzrok przykuwa ziemia, umys reli-
gijny jest jak Iksjon, ktry uprawiajc mio z obo-
kami podzi monstra. Kto za przebywa w wiecie wie-
czystego, przez Boga nadzorowanego adu, powiedzie
moe co podobnego o tych, ktrzy gusi s na gos
Boga: to wanie oni, przykadajc wag tylko do krt-
Indeks nazwisk
Abelard 133 Eklezjastes 231
Abraham 49 Eliade Mircea 5, 6, 182
Ajdukiewicz Kazimierz 99 Elzenberg Henryk 41
Alcaraz Pedro Ruiz de 108 Erazm z Rotterdamu 138, 185
Antoni z Padwy w. 58 Eriugena Jan Szkot 32, 120, 158
Anzelm w. 69, 96, 97, 98, 99, 101, Euklides 59
107, 108 Augustyn w. 14, 42, 78, Evans-Pritchard E. E. 180
101, 129,
167, 215 Arystoteles 62, Fenelon Francois 124
70, 77 Feuerbach Ludwik 172, 220
Flawiusz Jzef 171
Bacon Franciszek 141 Bayle France Anatole 33
Pierre 140, 208 Benedykt XII Franciszek z Asyu w. 53
papie 120 Bergson Henii 75, Franek Sebastian 161
116 Bernard w. 123 Berulle Frazer James George 10
Pierre de 123 Boehme Jacob Freud Zygmunt 165, 210, 214, 243
158 Bonhoeffer Dietrich 113
Bossuet Jacues Benigne 167 Galileusz (Galilei Galileo) 60, 141
Braithwaite Rdchard Bevan 187 Garrasse Francois 68 Gassendi
Bruno Giordano 117 Budda 35, Pierre 55, 139, 141 Geach Peter 56,
39, 121, 239 57 George Stefan 200
Campanella Tommaso 117 Hartshorne Charles 97
Camus Albert 230, 231 Hegel Georg Wilhelm Friedrich 7,
Canfeld Benoit de 105 73, 120, 181, 234, 239, 248
Cassirer Ernst 181 Celin Heidegger Martin 74, 85,170, 200
Louis Ferdinand 231 Celsus Heisenberg Werner Carl 212
52 Helwecjusz (Helvetius Claude Ad-
Comte Auguste 205 rien) 50
Costa Uriel da 171 Heraklit 130
Cudworth Ralph 18S Hick John 176
Danielou Jean 167 Hiob 231
Darwin Karol 63 Hobbes Thomas 72, 117, 139, 187, 213
Dawid 231 Holbach Paul Henri Dietrich d' 50
Demokryt 70 Hume David 69, 71, 73, 98, 99, 141,
Denek Hans 29 176, 177, 230 Husserl Edmund 67,
Descartes Ren 19, 20, 54, 71, 72, 88, 89, 90, 91,
73, 74, 76, 77, 85, 89, 91, 141 92
Diogenes Laertius 165 Diogenes Ireneusz w. 95, 117
z Synopy 165 Dostojewski
Fiodor 84, 146, 231 Durkheim Jacobi Friedrich Heinrich 23
Emile 10, 152, 242 Jaspers Carl 8, 94, 150, 162, 167,
222, 236
Eekhart Mistrz 25, 71, 91, 93, 108, Jan od Krzya w. 123
115, 125, 127, 133, 149, 150, 152, Jung Carl 197 Jurieu Pierre
158, 169, 228 125 Justyn Mczennik w.
60
Kalka Franz 230 Pawe w. 59, 112, 123, 133, 147
Kalwin (Calvin Jean) 183 Plantinga 28
Kant Immanuel 62, 67, 89, 98, 99, Platon 13, 22, 165
142, 191, 207 Plotyn 31, 130, 150, 157, 187
Katarz yna z Ale ksandrii w. 60 Poincare Henri 99
Katarz yna z Sieny w. 123 Pomponazzi Pitro 141
Kierkegaard S0ren 53, 146, 148,189,
192, 231, 236, 247 Klemens z
Pope Alexander 34
Popper Carl 43
Spis treci
Aleksandrii w. 79 Kuzaczyk Proklos 157
patrz: Mikoiaj z Kuzy
Pseudo-Dionizy 123, 150
Labrousse Elisabeth 140 O czym tu mowa......................................................... .............. 5
Quine Willard Van Orman 5
La Mothe le Va yer 139 Bg pokonanych przez ycie: teodycea............................. ...... 14
Lao-Cy 100, 192 Rieif Philip 214
Law William 237 Bg rezonerw..................................................................... ......... 59
Leibniz Gotfcfried Wilhelm 14, 15, Safran Aleksander 198
16, 20, 21, 26, 30, 34, 74, 101 Sartre Jean-Paul 5, 207, 230, 231 Bg mistykw. Eros i religia.................................................. .... 103
Le Roy Edouard 99, 142 Levi- Schelling Friedrich Wilhelm Joseph
Strauss Claude 11 Levy-Bruhl von 7
Sacrum i mier........................................................................... . 164
Lucien 152, 180 Lewis Clive Sehlechta Karl 230 Mwi o tym, co niewypowiadalne: jzyk i wito.
Staples 55, 56, 57 Lipsius Justus Schleiermacher Friedrich 7
140 Locke John 141 Loisy Schlick Moritz 99 Potrzeba tabu...................................................................... ..... 175
Alfred 142 Lukrecjusz 220, 222, Schopenhauer Arthur 152, 222, 231
231 Luter Marcin 18, 125, 183, Sekstus Empiryk 83 Szestow Lew Konkluzja...................................................................................... .. 226
212 146 Silesius Angelus 109, 118, 123,
129, Indeks nazwisk...................................................................... ....... 251
Malebranche Nicholas 27 152, 158
Malinowski Bronisaw 10, 243 Skmner Burrhus F. 194 Spinoza
Manser Gallus 61 Baruch 22, 23, 24, 73, 74,
Marek Aureliusz 222 79, 161, 208
Maritain Jacues 167
Mersenne Marin 140 Tauler Johannes 123
Micha AnloJ 170 Teilhard de Chardin Pierre 32, 120,
Mikoaj z Kuzy (Kuzaczyk) 149, 167
150, 156 Teresa z Avila w. 122, 123 Tertulian
Mojesz 49 133, 245 Tillich Paul 199 Tomasz z
Molinos Miguel de 114 Akwinu w. 16, 21, 25,
Monod Jacues 63, 64, 69 26, 46, 61, 62, 68, 69, 70, 71, 76,
Miffier Max 181 77, 86, 97 Tomasz a
Kempls 110
Naude Gabriel 139 Niebuhr Richard
125 Nietzsche Fryderyk 38, 146, 169, Unamuno Miguel de 146, 170
211, 216, 217, 218, 220, 230, 231 Vanini Giulio Cesare 208, 209
Orygenes 22, 120, 157 Velthu ysen Lambert van 23
Otto Rudolf 6, 152 Voltaire Francois Marie Arouet 34,
36 Voragine Jakub
Paracelsus 151 de 78
Parmenides 130
Pascal Blaise 19, 48, 52, 61, 65, 141, Weigel Valentin 111 Whichcote
191, 218, 222, 223, 224, 225, 231 Beirjamin 171, 202 Wittgenstein
Papini Giovanni 120, 170 Ludwig 61, 156, 17&

Zwingli Ulrich 160, 183


Opracowanie graficzne
ROMUALD DZIUROSZ

Spoeczny Instytut Wydawniczy Znak


Krakw 1987
Wydanie i. NakJad 20.000+350 egz.
Obj. ark. wyd. 13, ark. druk. 16
Papier druk. kl. in, 80 g 82X104
Oddano do skadu w grudniu 87.
Podpisano do druku w lutym 88.
Druk ukoczono w marcu 1988 r.
Zam. 2121/87. D-12/2049 Prasowe
Zakady Graficzne, Krakw, Al.
Pokoju 3.

You might also like